Nienawiść do żony po jej zdradzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nienawiść do żony po jej zdradzie

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 162 z 162 ]

131

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

No niestety, ale ciężko oczekiwać od niego, by szanował cię wiedząc, że go zdradziłaś. Zdrada niszczy wszystko, co jest podstawą małżeństwa, bo i zaufanie, i szacunek oraz dobrą wolę. W twoim mężu wszystko siedziało jak zadra i w pewnym momencie wyszło z niego to wszystko.
To żaden wyczyn, że potrafiłaś się przyznać, bo żadna to pociecha dla zdradzonego. Mogłabyś zdradzać co chwilę i za każdym razem przyznawać się do tego i co miałoby z tego wynikać?
Odszedł od ciebie, bo nie poradził sobie z uczuciem zranienia i chociaż próbował, to jednak nie był w stanie w pełni ci zaufać.

Tak to już jest z tymi zdradami.

Zdarza się, że po zdradzie ludzie pozostają razem, ale cóż to za życie potem jest? To tak jak z tym przysłowiowym dzbanem, który rozbił się i potem go posklejano.

On już nie wróci nawet jeśli z tą drugą kobieta mu nie wyjdzie.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

I tu się zgodzę mimo ze mi groził i mnie zdradził ja życzę mu szczęścia.

133

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Aby ratowanie małżeństwa po zdradzie mogło się udać muszą być bezwzględnie spełnione pewne warunki.
Nie jest to łatwe, wymaga ogromnej dojrzałości, dlatego tak niewielu się udaje.
1. Przyznanie się, wyrażenie skruchy, próba zadośćuczynienia, prawdomówność, szczerość, uczciwość, pełna transparentność osoby zdradzającej.
2. Gruntowne przepracowanie problemu, umiejętność sięgnięcia trochę głębiej niż tylko sam akt zdrady przez obie strony. Tutaj trzeba porzucić własne ego.

Paradoksalnie jeśli komuś się uda, związki często stają się pełniejsze, dojrzalsze, wskakują na wyższy level świadomości.
Jest to jednak bardzo długi i trudny proces, kilkuletni a i tak nie daje gwarancji, że się uda.
Ludzie z założenia są wygodni i niecierpliwi.

134

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
fryt napisał/a:

Aby ratowanie małżeństwa po zdradzie mogło się udać muszą być bezwzględnie spełnione pewne warunki.
Nie jest to łatwe, wymaga ogromnej dojrzałości, dlatego tak niewielu się udaje.
1. Przyznanie się, wyrażenie skruchy, próba zadośćuczynienia, prawdomówność, szczerość, uczciwość, pełna transparentność osoby zdradzającej.
2. Gruntowne przepracowanie problemu, umiejętność sięgnięcia trochę głębiej niż tylko sam akt zdrady przez obie strony. Tutaj trzeba porzucić własne ego.

Paradoksalnie jeśli komuś się uda, związki często stają się pełniejsze, dojrzalsze, wskakują na wyższy level świadomości.
Jest to jednak bardzo długi i trudny proces, kilkuletni a i tak nie daje gwarancji, że się uda.
Ludzie z założenia są wygodni i niecierpliwi.

Zgadza się, ale w większości zdradzający nie chce tego ponieść.. albo bagatelizuje, albo obciąża 2 stronę i rzadko jest osobą, która dogłębnie przemyślała relację.
Dlatego jak w wątkach o zdradzie słyszę o błaganiach, zapewnieniach miłości, ostentacyjnym zrywaniu z kochanką/kiem  przez telefon na życzenie zdradzonego, to śmiech ( smutny) mnie ogarnia..
Jedyne co można sensownego stwierdzić po tym, jak mleko się rozlało to:
1. Nie byliśmy ze sobą wystarczająco blisko
2. Dlaczego? i czy da się coś z tym zrobić?
3. Czy chcemy coś z tym zrobić i czy warto?

135

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
fryt napisał/a:

Aby ratowanie małżeństwa po zdradzie mogło się udać muszą być bezwzględnie spełnione pewne warunki....

ale tu już jest pozamiatane, facet odjechał...

136 Ostatnio edytowany przez zdradzony80 (2019-03-11 19:00:50)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
Wiki14 napisał/a:

Tylko ja umiałam się przyznać do zdrady a on jak tylko się  dowiedziałam o jego romansie z mężatką to na drogi dzień się wyniósł i jeszcze groził.

Do czego się umiałaś przyznać ??? Do oczywistej rzeczy....która wcześniej czy później by wyszła? Piszesz "......potem wszystko wyszło na jaw....." Przyznanie Tobie pomogło a nie niemu, przerzuciłaś swój syf na niego .... Jak byłaś taka hura bura to trzeba było siedzieć cicho........
Ty nie zniszczyłaś tylko sobie życia ale męża, dzieci i rodzin. Ciekawe co Twój mąż miałby do powiedzenia o Tobie i twoich staraniach o rodzinę?, Czy ty byłaś taką idealną zoną i matką???
Śmiać mi się chce jak piszesz że serce Ci pękło........... a jak się bzykałaś z kochankiem to co nie pękało ???
Ty nie kochałaś  już męża w momencie, kiedy zdecydowałaś się na nawiązanie kontaktu z kochankiem, zdrada była decyzją twojego dna moralnego i pogrzebania małżeństwa. Zabiłaś miłość w sobie przez swój egoizm i zakompleksienie. Jak mąż się dowiedział to zabiłaś miłość w nim a teraz........  pretensje do męża, że nie chce żyć z kłamcą.
Swoją szansę na naprawienie małżeństwa miałaś zanim zdradziłaś.
Obwiniasz jego o to o tamto. A co ty zrobiłaś że nie spieprzyć  małżeństwa, a poszłaś na łatwiznę ?, ...... komu się znudziło i miał problem ze sobą ? Okazałaś się egoistką a teraz szukasz winnego i się usprawiedliwiasz.
Ty nie odeszłaś bo .........  bo fagas był gorszy, nie przyjął by cię z dzieciakami i pewnie za biedny ....... ? Czar prysł..... a filmu nie da się cofnąć.
Maż złe zrobił, że chwycił się innej kobiety (jest zauroczony), nie przepracował rozstania z Tobą i dla tego  KAŻDA INNA BĘDZIE LEPSZA OD CIEBIE, CHOĆBYŚ BYŁA ZE ZŁOTA TO ON NIE BĘDZIE CIEBIE CHCIAŁ i to sobie ZAPAMIĘTAJ. Na swoją nie mogę nawet patrzeć a co dopiero mieć ochotę na wspólne życie w kłamstwie. U mnie miłość umarła do końca,  została tylko pamięć. Teraz jak patrzę na żonę to się zastanawiam co w niej widziałem. Teraz dopiero widzę jej wady, na które ona wcześniej narzekała i miała kompleksy z tego powodu. Nic mi w niej nie przeszkadzało bo ją kochałem. Miłość jest ślepa. Teraz czuję obrzydzenie i wstręt, każde słowo czy z serca czy podstępu jest kłamstwem i manipulacja, zero zaufania.  Tyle zostaje po was zdrajcach.
Zostanie w małżeństwie po zdradzie jest tylko wygodą i lękiem przez tym, że nie da sobie zdradzony rady sam w życiu, nie potrafi dostrzec lepszego jutra. Wiem jakie życie czeka mnie z żoną. Nigdy już nie będzie ani zaufania ani miłości. Obecnie wolę być sam i pokochać samego siebie i udowodnić sam sobie, że potrafię żyć zgodnie z własnymi wartościami. Patrzę pozytywnie w przyszłość, a zone chcę odciąć grubą kreską by świadomie cieszyć się życiem bez uzależnienia od kogoś, czyjejś łaski, żalu i litości.
Ja przepracowałem wiele i wiem że żona mnie nie kocha, a jej starania są podyktowane jej wygodą i dobrem jej i naszych dzieci.
Dzieci są nasze i będę je kochał i wspierał pełnym sercem miłości.

137

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Zdradzony,
Kurczę wysmarowałam Ci taaakiego posta i mi sie skasował sad Sedno - rozumiem Cie doskonale, przeżyłam, żyję, jestem z nim i jest dobrze. Może uda mi się wieczorem zebrać znów myśli. Pozdrawiam smile

138 Ostatnio edytowany przez zdradzony80 (2019-03-12 20:52:37)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Wiem, że mocno pojechałem lecz napisałem prawdę. Ludzie zostają dla wygody i strachu przez nieznanym. Z góry zakładają, że nic lepszego nie może ich spotkać.
Człowiek ocenia swoją pozycję tylko z tego co do tej pory przeżył, przez co nie widzi innych perspektyw i dalszego swojego rozwoju.
Strach i wygoda:  "wybacza", mówi, że jest "dobrze", "świeci oczami" i "kłamie" bo wstyd, zostaje bo życie w tym układzie jest tańsze. Brak poczucia własnej wartości usprawiedliwia zdrajcę i obwinia zdradzonego. Dodatkowo wybaczającemu daje władzę nad zdrajcą do usprawiedliwiania własnych kłamstewek... bo i pewnie są tacy co to wykorzystują nie będąc wcale lepsi.
Jest więcej tych + i - o czym mogą napisać Ci co "wybaczyli".
Sądzę, że obie strony "szczęśliwych" związków pozostających ze sobą po zdradzie odczuwają konsekwencje pozostania ze sobą.
Kto godzi się na takie dary życia......... to zostaje w imię...........  niech sobie odpowiedzą zdrajcy jak i zdradzeni czy warto i za jaką cenę.

139

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Witaj Zdradzony,
Śmieszne, ale kiedy czytam o twojej zonie, to tak, jakbym czytała o kochance mojego męża, która tez miała rodzinę, zagubiona, zakochana, źle jej było w małżeństwie... niepotrzebnie, był czas, ze chciałam wiedzieć wszystko o tej, która była ode mnie lepsza??. wszystko mi przeszło. ona, zdrada, żal. ale do sedna. kiedy rozstałam sie z mężem, też myślałam,że zwiąże się z kochanką, a tu czar prysł z dnia na dzien. nagle ich wielka miłość pękła jak bańka mydlana. Po jakimś czasie gdy byliśmy osobno, a on zaczał płakać i błagać o szanse. nasze dzieci to bardzo źle znosiły, wiec zgodziłam sie na powrót. postawiłam kilka warunków,min terapia małżeńską, która i tak szybko przez niego przerwaliśmy. Męczyłam się wtedy okropnie, zostać,odejść, nie mogłam sobie poradzić ze sobą, emocjami, widokiem jego osoby. nienawidziłam go i jej, ten powrót nie wyglądał tak, jak myślałam. Znowu myślenie życzeniowe, jak chciałam... Myślałam, że w końcu poczuję ta dawną miłość do niego w sobie. Az wstyd mi mówić, ale go strasznie przeczołgałam,nie specjalnie, po prostu tyle tego zła i jadu we mnie było, że płakał i mówił, że odejdzie, bo tak sie nie da żyć. Żeby okiełznać emocje, zaczęłam czytać książki,artykuły, fora, poszłam sama na terapie. Zajęłam się sobą, miałam wsparcie (wirtualne, ale znaczące), od ludzi, którzy wreszcie rozumieli co przeżywam, ale dostałam też kubeł zimnej wody na głowę,że ciągle myśle o sobie,że ludzie popełniają błędy, i najważniejsze!!! jego decyzja o zdradzie była zła, ale kryzys był nasz. Zrozumiałam wiele, zmieniłam całkowicie podejście, nie miałam wybuchów płaczu i żalu. I co? odzyskałam spokój wewnętrzny. W dodatku w moim domu, zamiast zaszczutego zdrajcy, pojawił się człowiek, który nie bał sie okazać uczuć,że dostanie zjebe, powiedziałabym, że człowiek w którym kiedys sie zakochałam, tylko mądrzejszy, a co najważniejsze dzieci mają ojca przy sobie. Pomimo że mineło  3 lata moje dzieci czasem  wspominają że kiedyś tatuś z nami nie mieszkał,a teraz wreszcie jesteśmy razem. To jest dla mnie najważniejszy wyznacznik. Dobrze mieć jakiś stały punkt odniesienia - rodzina. Wiem, że łatwo mi sie mówi, bo ten człowiek tak się pozytywnie zmienił, że czasem mi przykro, że nie odwzajemniam do końca tego, co on daje. To prawda, jest inaczej,w mojej głowie. Mam tam swoją cząstkę, do której on nie ma dostępu - niestety pokłosie tego,co przeszłam. I tu odpowiem na Twoje słowa na temat strachu  przed samotnością - nic z tych rzeczy. Wygoda - no może trochę, ale szansę dałam jedną, wiec nawet moje wygodnictwo by tu nie pomogło smile Mało tego, nie ma i nie było zakłamania, udawania. Wiedziało wiele osób z naszego otoczenia, bo ja nie ukrywałam nic. Wiem, ze to już nigdy nie będzie ta ślepa miłość, ułuda "szczęścia", tylko sam pomyśl zdradzony, co dla Ciebie stanowi szczęscie?
Mi ta zdrada wreszcie otworzyła oczy na świat, na ludzii na samą siebie. Dzięki niej, nie nie pomyliłam się dzięki niej, moje życie odwróciło do góry nogami, ale na dzień dzisiejszy nie żałuję niczego i nie chciałabym za nic w świecie "cofać czasu".
A Tobie? powtórzę to , co poprzednicy. Wyjdź z roli ofiary,i biednego cudownego męża, którego zdradziła jak ją tam wyżej wyzywałeś....  Zdarzyło się. Zaakceptuj to, bo i tak nie masz na to wpływu. Masz za to wpływ na siebie. Ja czytając Twoje posty nadal czuje ogromny żal i nieprzepracowaną krzywdę, która siedzi gdzieś głęboko w Tobie, ale co najgorsze niszczysz nią innych ludzi, żona nieważne, bo jest dorosła (ale też ma uczucia!!) ale dzieci, które widzą więcej niż mógłbyś sobie wyobrazić i czują emocje. Wiesz,bardzo Ci współczuję, ale horror, który przezywasz, masz niejako na własne życzenie. Więc w Twoim przypadku chyba lepiej odejdź, daj żyć sobie i jej. Pozdrawiam.

140

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
RangeRove'a napisał/a:

Witaj Zdradzony,
Śmieszne, ale kiedy czytam o twojej zonie, to tak, jakbym czytała o kochance mojego męża, która tez miała rodzinę, zagubiona, zakochana, źle jej było w małżeństwie... niepotrzebnie, był czas, ze chciałam wiedzieć wszystko o tej, która była ode mnie lepsza??. wszystko mi przeszło. ona, zdrada, żal. ale do sedna. kiedy rozstałam sie z mężem, też myślałam,że zwiąże się z kochanką, a tu czar prysł z dnia na dzien. nagle ich wielka miłość pękła jak bańka mydlana. Po jakimś czasie gdy byliśmy osobno, a on zaczał płakać i błagać o szanse. nasze dzieci to bardzo źle znosiły, wiec zgodziłam sie na powrót. postawiłam kilka warunków,min terapia małżeńską, która i tak szybko przez niego przerwaliśmy. Męczyłam się wtedy okropnie, zostać,odejść, nie mogłam sobie poradzić ze sobą, emocjami, widokiem jego osoby. nienawidziłam go i jej, ten powrót nie wyglądał tak, jak myślałam. Znowu myślenie życzeniowe, jak chciałam... Myślałam, że w końcu poczuję ta dawną miłość do niego w sobie. Az wstyd mi mówić, ale go strasznie przeczołgałam,nie specjalnie, po prostu tyle tego zła i jadu we mnie było, że płakał i mówił, że odejdzie, bo tak sie nie da żyć. Żeby okiełznać emocje, zaczęłam czytać książki,artykuły, fora, poszłam sama na terapie. Zajęłam się sobą, miałam wsparcie (wirtualne, ale znaczące), od ludzi, którzy wreszcie rozumieli co przeżywam, ale dostałam też kubeł zimnej wody na głowę,że ciągle myśle o sobie,że ludzie popełniają błędy, i najważniejsze!!! jego decyzja o zdradzie była zła, ale kryzys był nasz. Zrozumiałam wiele, zmieniłam całkowicie podejście, nie miałam wybuchów płaczu i żalu. I co? odzyskałam spokój wewnętrzny. W dodatku w moim domu, zamiast zaszczutego zdrajcy, pojawił się człowiek, który nie bał sie okazać uczuć,że dostanie zjebe, powiedziałabym, że człowiek w którym kiedys sie zakochałam, tylko mądrzejszy, a co najważniejsze dzieci mają ojca przy sobie. Pomimo że mineło  3 lata moje dzieci czasem  wspominają że kiedyś tatuś z nami nie mieszkał,a teraz wreszcie jesteśmy razem. To jest dla mnie najważniejszy wyznacznik. Dobrze mieć jakiś stały punkt odniesienia - rodzina. Wiem, że łatwo mi sie mówi, bo ten człowiek tak się pozytywnie zmienił, że czasem mi przykro, że nie odwzajemniam do końca tego, co on daje. To prawda, jest inaczej,w mojej głowie. Mam tam swoją cząstkę, do której on nie ma dostępu - niestety pokłosie tego,co przeszłam. I tu odpowiem na Twoje słowa na temat strachu  przed samotnością - nic z tych rzeczy. Wygoda - no może trochę, ale szansę dałam jedną, wiec nawet moje wygodnictwo by tu nie pomogło smile Mało tego, nie ma i nie było zakłamania, udawania. Wiedziało wiele osób z naszego otoczenia, bo ja nie ukrywałam nic. Wiem, ze to już nigdy nie będzie ta ślepa miłość, ułuda "szczęścia", tylko sam pomyśl zdradzony, co dla Ciebie stanowi szczęscie?
Mi ta zdrada wreszcie otworzyła oczy na świat, na ludzii na samą siebie. Dzięki niej, nie nie pomyliłam się dzięki niej, moje życie odwróciło do góry nogami, ale na dzień dzisiejszy nie żałuję niczego i nie chciałabym za nic w świecie "cofać czasu".
A Tobie? powtórzę to , co poprzednicy. Wyjdź z roli ofiary,i biednego cudownego męża, którego zdradziła jak ją tam wyżej wyzywałeś....  Zdarzyło się. Zaakceptuj to, bo i tak nie masz na to wpływu. Masz za to wpływ na siebie. Ja czytając Twoje posty nadal czuje ogromny żal i nieprzepracowaną krzywdę, która siedzi gdzieś głęboko w Tobie, ale co najgorsze niszczysz nią innych ludzi, żona nieważne, bo jest dorosła (ale też ma uczucia!!) ale dzieci, które widzą więcej niż mógłbyś sobie wyobrazić i czują emocje. Wiesz,bardzo Ci współczuję, ale horror, który przezywasz, masz niejako na własne życzenie. Więc w Twoim przypadku chyba lepiej odejdź, daj żyć sobie i jej. Pozdrawiam.

W punkt! chcesz kogoś zmienić, zacznij od siebie. To porzucenie tego słynnego ego, po prostu. Związek pewnie o wiele trwalszy. Trzeba sobie tylko poradzić z demonami i porzucić dumę, umieć spojrzeć na drugiego jak na człowieka, który nie jest nieomylny,
Zawsze twierdziłem i dalej twierdzę, mimo iż mi się nie udało, że zdrada naprawdę obojga może przynieść wiele dobrego, pod warunkiem, że będziemy chcieli i potrafili to w sposób właściwy wykorzystać. Bez względu czy zostajemy ze zdrajcami czy nie. Ot tak dla siebie.

141

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Jeśli człowiek nie potrafi wybaczyć zdrady to musi odejść, ma do tego pełne prawo. Natomiast pozostanie w małżeństwie i gnębienie zdradzacza jest głupie, świadczy o niskich pobudkach i braku kontroli nad własnymi emocjami.
Nie może też być tak, że skoro żona zdradziła to po uprzednim udawaniu naprawy związku- samemu się zdradza. Krzywda nie jest usprawiedliwieniem robienia krzywdy.
No ale jesteśmy tylko ludzmi, reguły sobie, życie sobie. Mąż czy żona to nie są nasi niewolnicy, małżeństwo to pewna umowa, która też może ulec zerwaniu.
Umiesz liczyć to licz na siebie, na swoją stabilność, na swoją siłę, na swoje przekonania, na swoją moralność- nie obarczaj innych swoimi emocjami, no nie jest to łatwe ale daje ogromną niezależność.

142

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Zdradzony80, sądząc po nicku jesteś rok starszy ode mnie, jesteś zacietrzewiony w swojej złości już bardzo długo, moim zdaniem stanowczo za długo, zdrada Cię niszczy ale niszczy również Twoją żonę i rodzinę. Faktu nie zmienisz, stało się. Fakt musisz zaakceptować bo czasu nie cofniesz. Jeśli nie potrafisz żyć z tą kobietą nie pogardzając nią (a tak to odbieram) to się z nią rozstań.

Nie musisz nikomu nic udowadniać, zadbaj o Wasze relacje nawet osobno, zatroszcz o dzieci ale jeśli nigdy już nie ujrzysz w niej kobiety, człowieka, to to nie ma sensu.
Początkowo po zdradzie zalewając się łzami życzyłam w głowie kochanicy śmierci, tortur i wszystkiego najgorszego, później refleksja, ze to nie ona mnie zdradziła, rozmowy z mężem, starałam się nie płakać, nie wychodziło, potem coraz spokojniej, żeby nie czuł się szantażowany, nie chciałam wywierać presji (tych łez wstydzę się najbardziej), potem już coraz spokojniej i spokojnie aż poprosiłam by odszedł ale nigdy go nie poniżałam bo tym poniżyłabym się sama. Jeśli przyszłoby nam się rozstać chcę spojrzeć w lustro i nie odwracać wzroku.

Zdradzony80 nie stawaj się katem, oprawcom, to niczego nie zmieni, albo to żona zacznie Tobie okazywać pogardę i brak szacunku. Spróbuj. Nie inna osoba stanowi o nas, tylko my sami.

W wątku jednego z kochanków zamieściłam post, pozwolę sobie zacytować:

"Czas leczy rany, trzeba podjąć decyzję i się jej trzymać. Zabawne...gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że będę dawała spokojne rady kochankom to bym go patelnią zdzieliła big_smile
Range u mnie już też spokojnie, dałam szansę ale uważam, ze to wszystko nie było tego warte, kochankę mam w poważaniu, chociaż dalej razem pracują, mam za złe jej tylko tyle, że sobie go nie wzięła, nie zażądała by ode mnie odszedł. Podobno ze sobą nie spali (tego się nie dowiem i nie zamierzam), to było (podobno) tylko emocjonalne (bolało w diabły). Dałam szansę bo kochałam (wtedy jeszcze tego przed zdradą), z czasem widzę w nim innego człowieka, zbłądził bo DDA bo zawsze mu mało adoracji itp. pieprzenie. Jest fajnie, spokojnie ale dlatego, ze nauczyłam się wiele przez ten rok, wiem, ze cokolwiek się stanie to sobie poradzę, nawet pomogę mu się spakować a łezkę uronię już po jego wyjściu. Żal mi tego, mój mąż był moim również najlepszym przyjacielem, osobie, której ufałam najbardziej na świecie. Żal mi tego, że już nigdy nie będzie na 100%, cząstka mnie jest tzw. "kwarantanną". Kiedyś poszłabym za męża na wojnę, wyobrażałam nas sobie jako staruszków, teraz już nie wzięłabym z nim kredytu na 30 lat. Zaakceptowałam fakt bo go nie zmienię ale nie uważam, ze moje małżeństwo jest lepsze, jest inne, my jesteśmy inni. Przez 16 lat byłam w fajnym związku, teraz jestem w innym związku z tym samym facetem. Jedno jest pewniejsze, ja jestem silniejsza i zadbam o siebie sama. Morze łez wylałam teraz uśmiecham się do siebie, do ludzi bo życie mamy jedno i nie raz nam jeszcze zasadzi kopa.
Wybaczcie, ze tyle napisałam o sobie ale wiele osób zdradzonych wejdzie na ten wątek. Może żeby się wyżyć na kochankach ale z doświadczenia wiem, że to nie ma sensu, to cecha charakteru, albo się ma kręgosłup moralny albo nie. Podobnie ze zdradzaczami. Jesteśmy ludźmi, ludzie błądzą smile"

143

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
MonkaIska napisał/a:

jesteś zacietrzewiony w swojej złości już bardzo długo, moim zdaniem stanowczo za długo

Nie minęło bodaj nawet 1.5 roku, a więc to dość normalne. Dopiero teraz zacznie mu przechodzić. Nie chcę się wypowiadać i rozwodzić póki, ale weźcie po prostu pod uwagę, że zdrada ze strony kobiety jest nieco innym zjawiskiem niż zdrada ze strony faceta.

144

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Ja mam raptem 35 lat:) Żona mnie już nie interesuje, jak sobie pościeliła tak się wyśpi. Życzę jej jak najlepiej ale już nie moim kosztem. Skończyłem obrażanie, ataki, dopytywanie, utrzymuję kontakt tylko w sprawie dzieci. Skupiłem się na sobie i dzieciakach.
Jedni wybaczają bo potrafią inni nie potrafią i wcale tu nie chodzi o chcenie czy nie. Dla mnie zdrada to koniec pomimo, że sądziłem że potrafię. Gdybym nie spróbował miałbym zal do siebie. I tak uważam, że długo wytrzymałem, a i tak jeszcze długa droga do stabilności i pełnego pogodzenia się z zdradą. Jestem dobrej myśli i wierzę, że każdy kolejny dzień będzie lepszy i szczęśliwszy.
Trzeba mieć jeszcze honor by odejść i zostawić materię, do której wielu jest przywiązanych bardziej niż do miłości.   
Dziękuję za wsparcie i krytykę moich poglądów - każdy może sobie tutaj popisać anonimowo, wyrzucić swoje żale i szukać poklasku dla swoich poglądów i osobowość, ale ja już zrozumiałem że to wewnętrzna pustka szuka klepania po ramieniu.
Sądzę, że twarzą w twarzą mogło by się okazać że wcale nie jestem takim kanibalem smile, o czym przekonały się osoby, którą z tego miejsca serdecznie pozdrawiam:)
Kiedyś się odezwę i szczerze napiszę, że mam nowe szczęśliwsze życie.
Życzę WAM powodzenia i miłości.

145

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Bardzo fajna puenta, autorze. smile



Burzowy napisał/a:

zdrada ze strony kobiety jest nieco innym zjawiskiem niż zdrada ze strony faceta.

Nie jest. Pobudki, dla których ludzie zdradzają, mogą być różne, ale koniec końców wszystko sprowadza się do tego samego.

146 Ostatnio edytowany przez anka.skakanka12 (2019-03-13 15:26:10)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

W takich przypadkach tylko czas jest lekarstwem. Dużo czasu, czasami lata. Przede wszystkim musisz zdać sobie sprawę, że co się stało to się nie odstanie i pozwolić sobie na całe spektrum emocji, które Tobą targają. Teraz musisz podbudować siebie i ochłonąć. Warto znaleźć sobie jakieś zajęcie, które na chwile pozwoli Ci o tym zapomnieć. Takie żeby zajmowało Ci głowę chociaż na chwilę i dawało satysfakcje. Postaraj się nie nakręcać bo to nic nie da, oprócz utraty zdrowia. Biczowanie małżonki też nie rozwiązuje problemu a tylko wzmacnia podziały. Trzeba rozwagi.

Przeszłam przez coś podobnego tylko w moim przypadku nie było dzieci. Mój narzeczony zdradził mnie ze swoją dawną symatią z lat młodości. Argumentem było to ,,że kiedyś za nią bardzo szalał''. Wiem co czujesz, bo ja wtedy poczułam się jakby ktoś uderzył mnie obuchem w głowę. Całe spektrum emocji od nienawiści, po obrzydzenie gdy mnie dotykał. Trwało to latami! Tego że ktoś tak zawiódł nie zapomina się nigdy ale można nauczyć się z tym żyć. Największym moim błędem wtedy było wypominanie mu tego i z drugiej strony fakt, że chciałam wtedy pobyć trochę sama żeby pozbierać myśli a on się narzucał. Spędziłam wiele przepłakanych nocy, straciłam do niego zaufanie, stałam się zazdrosna i podejrzliwa. Wiele razy leżałam na podłodze z myślą że albo się z nim rozstanę albo umrę. Wykańczało mnie to psychicznie, takie trwanie w zawieszeniu. Rozstaliśmy się, mimo tego że było między nami uczucie. Po prostu on był zmęczony moim wypominaniem, a ja nie umiałam czuć się przy nim jak kobieta.

Musisz ochłonąć, zastanowić się czy jesteś w stanie odciąć to zdarzenie raz na zawsze i tą więź odbudować. Mówią, że miłość jest wtedy kiedy człowiek potrafi się zakochiwać w tej samej osobie nieustannie. Trzymam za Ciebie kciuki i przesyłam pozytywne pokłady energii.

147

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Zdradzony80 trzymam kciuki smile Dużo spokoju Ci życzę, uśmiechu a może z czasem na spokojnie i bez żalu będziecie potrafili rozmawiać z aktualną żoną. Taki happy end Ci zwizualizują a co! smile

148

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
Burzowy napisał/a:
MonkaIska napisał/a:

jesteś zacietrzewiony w swojej złości już bardzo długo, moim zdaniem stanowczo za długo

Nie minęło bodaj nawet 1.5 roku, a więc to dość normalne. Dopiero teraz zacznie mu przechodzić. Nie chcę się wypowiadać i rozwodzić póki, ale weźcie po prostu pod uwagę, że zdrada ze strony kobiety jest nieco innym zjawiskiem niż zdrada ze strony faceta.

Czy mniej boli?

149

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Wbrew temu co napisała I_see_beyond jest ogromna różnica na każdym szczeblu. Generalnie jest m.in tak, że jak kobieta zdradzi to niemal nigdy nie ma już czego naprawiać. Facet też bardziej przeżywa i rozpacza, kobiety dużo szybciej się zbierają i idą dalej, szukają nowych celów. Dużo by opowiadać generalnie, jak będzie potrzeba kiedyś to mogę się rozpisać.  I zanim mi ktoś zarzuci, nie chodzi tu o to, by kogoś oczerniać i mówić, że facet, czy kobieta lepszy albo mniej zły, bo to nie są tyle moje opinie, co stan wiedzy jaką mają ludzie na ten temat ogólnie.

150

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
RangeRove'a napisał/a:

@Burzowy
Czy mniej boli?

Chętnie poznam odpowiedź na to pytanie. Znów z ciekawości.

151 Ostatnio edytowany przez Wzl (2019-03-14 00:24:57)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Specjalistą nie jestem ale m.in. czytając to forum zdrada faceta jest najczęściej wyłącznie fizyczna. Kobiety częściej zdradzają również "głową". Stąd pogorzelisko jest większe po zdradzie kobiety (częściej,  nie zawsze)
Myślę, że ból u zdradzonej połówki jest porównywalny bez względu na płeć.
Kobiety zdradzone szybciej układają sobie nowe życie od zdradzonych mężczyzn przez to,  że często nowa miłość przychodzi do nich gdy wydaje im się, że jeszcze za wcześnie i nie są gotowe (po prostu spodobały się jakiemuś gościowi i próbował aż się zakochali) .
Gdy facet myśli, że jeszcze za wcześnie i nie jest gotowy do nowego związku to go nie szuka a statystycznie szanse są dużo mniejsze, że spodoba się jakiejś babce i ona będzie próbować aż się w sobie zakochają.

152

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
I_see_beyond napisał/a:
RangeRove'a napisał/a:

@Burzowy
Czy mniej boli?

Chętnie poznam odpowiedź na to pytanie. Znów z ciekawości.

Ja również

153

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

No to macie dwie odpowiedzi już przecież, raczej bardziej niż mniej.

154

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Cała odpowiedź na to pytanie zawiera się w jednym zdaniu, mianowicie kobiety kierują się emocjami a faceci rozsądkiem.
Oczywiście nie jest to reguła, ale z decydowanej większości tak to wygląda.
Kobieta rzadko kiedy zdradzi tylko i wyłącznie ze względów fizycznych, facet przeciwnie.
Dlaczego kobiety bardziej boją się zdrady emocjonalnej niż fizycznej ze strony faceta? Po prostu wiedzą, że wówczas rozpad w zasadzie już nastąpił.
Nie jest żadną tajemnicą, że dla stałej relacji groźniejszym jest ucieczka emocjonalna z niej, którejkolwiek ze stron, dlatego, że ciężko do niej powrócić.
Seks to tylko seks aczkolwiek ból ten sam.

155

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

LO

fryt napisał/a:

Cała odpowiedź na to pytanie zawiera się w jednym zdaniu, mianowicie kobiety kierują się emocjami a faceci rozsądkiem.
Oczywiście nie jest to reguła, ale z decydowanej większości tak to wygląda.
Kobieta rzadko kiedy zdradzi tylko i wyłącznie ze względów fizycznych, facet przeciwnie.
Dlaczego kobiety bardziej boją się zdrady emocjonalnej niż fizycznej ze strony faceta? Po prostu wiedzą, że wówczas rozpad w zasadzie już nastąpił.
Nie jest żadną tajemnicą, że dla stałej relacji groźniejszym jest ucieczka emocjonalna z niej, którejkolwiek ze stron, dlatego, że ciężko do niej powrócić.
Seks to tylko seks aczkolwiek ból ten sam.

Ale wydaje mi się ze przedstawiłeś jedną strone. Kobiety boja się bardziej zdrady emocjonalnej ze strony faceta. A jak czuja faceci?  Bardziej niebezpieczna jest ze strony kobiety zdrada emocjonalna czy fizyczna? Z tego co piszeszz zdrada emocjonalna przez kobietę, nawet bez fizycznej jest beznadzieja. Czyli tak samo w obu przypadkach. Dobrze rozumiem?

156

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
duchdobry napisał/a:

LO

fryt napisał/a:

Cała odpowiedź na to pytanie zawiera się w jednym zdaniu, mianowicie kobiety kierują się emocjami a faceci rozsądkiem.
Oczywiście nie jest to reguła, ale z decydowanej większości tak to wygląda.
Kobieta rzadko kiedy zdradzi tylko i wyłącznie ze względów fizycznych, facet przeciwnie.
Dlaczego kobiety bardziej boją się zdrady emocjonalnej niż fizycznej ze strony faceta? Po prostu wiedzą, że wówczas rozpad w zasadzie już nastąpił.
Nie jest żadną tajemnicą, że dla stałej relacji groźniejszym jest ucieczka emocjonalna z niej, którejkolwiek ze stron, dlatego, że ciężko do niej powrócić.
Seks to tylko seks aczkolwiek ból ten sam.

Ale wydaje mi się ze przedstawiłeś jedną strone. Kobiety boja się bardziej zdrady emocjonalnej ze strony faceta. A jak czuja faceci?  Bardziej niebezpieczna jest ze strony kobiety zdrada emocjonalna czy fizyczna? Z tego co piszeszz zdrada emocjonalna przez kobietę, nawet bez fizycznej jest beznadzieja. Czyli tak samo w obu przypadkach. Dobrze rozumiem?

To tak naprawdę kwestia indywidualna.
Jednak faceta częściej bardziej boli zdrada fizyczna swojej partnerki. Nie może on znieść, że jego kobieta nie była tylko "jego". Oczywiście tutaj główną rolę odgrywa nasze ego, ale wynika również z prehistorii, naszych przodków. To atawizm.

157

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
fryt napisał/a:
duchdobry napisał/a:

LO

fryt napisał/a:

Cała odpowiedź na to pytanie zawiera się w jednym zdaniu, mianowicie kobiety kierują się emocjami a faceci rozsądkiem.
Oczywiście nie jest to reguła, ale z decydowanej większości tak to wygląda.
Kobieta rzadko kiedy zdradzi tylko i wyłącznie ze względów fizycznych, facet przeciwnie.
Dlaczego kobiety bardziej boją się zdrady emocjonalnej niż fizycznej ze strony faceta? Po prostu wiedzą, że wówczas rozpad w zasadzie już nastąpił.
Nie jest żadną tajemnicą, że dla stałej relacji groźniejszym jest ucieczka emocjonalna z niej, którejkolwiek ze stron, dlatego, że ciężko do niej powrócić.
Seks to tylko seks aczkolwiek ból ten sam.

Ale wydaje mi się ze przedstawiłeś jedną strone. Kobiety boja się bardziej zdrady emocjonalnej ze strony faceta. A jak czuja faceci?  Bardziej niebezpieczna jest ze strony kobiety zdrada emocjonalna czy fizyczna? Z tego co piszeszz zdrada emocjonalna przez kobietę, nawet bez fizycznej jest beznadzieja. Czyli tak samo w obu przypadkach. Dobrze rozumiem?

To tak naprawdę kwestia indywidualna.
Jednak faceta częściej bardziej boli zdrada fizyczna swojej partnerki. Nie może on znieść, że jego kobieta nie była tylko "jego". Oczywiście tutaj główną rolę odgrywa nasze ego, ale wynika również z prehistorii, naszych przodków. To atawizm.


Z tym „ jego „ zgadzam się w 100 % .

158

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

.

159

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Muszę przyznać, że gdy czytam teksty w stylu "źle zrobił, ale kryzys był nasz" albo "po zdradzie może być lepiej" wzbiera mnie ma wymioty. Popełniamy błędy, zdradzony musi porzucić ego... Qwa! Ktoś niszczy zaufanie i oddanie, piękno wierności, a ja mam jeszcze zapomnieć o swoim urażonym ego, bo do tego pewnie przyczyniłam się? Czy wyście się wszyscy z CH... na głowy pozamieniali!?

160 Ostatnio edytowany przez Elektryczna84 (2022-09-10 11:11:17)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Jest rozmowa, są terapię i seksuolodzy. Zdrada jest najpodlejszym czynem jakiego można dopuścić się względem osoby, którą kocha się? No właśnie... Mówią, że miłość to postawienie kogoś nad własne ja. Czy chcąc sobie zrobić dobrze na boku, wchodząc w romans można mówić, że myślało się o partnerze? Nie. Własna ja było najważniejsze to jaka to miłość? Chyba własna. Oczywiście jesteśmy słabi, popełniamy błędy, zapominamy się, wpadamy w sidła swoich pragnień i egoizmu, ale zdrada to szubienica dla miłości. Chylę czoła przed każdym, który wybacza zdradę. Walczyć w sobie i męczyć się, cierpieć przez kogoś kto miał nas w dwunastnicy musi być dowodem na prawdziwe, życiowe jaja. I masochizm. Zdradzany ma zapomnieć o ego, bo zdradzajacy myślał o swojej dupie? Jakie to wspaniałomyślne. Takim pomniki powinno się stawiać.

161

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
frania52 napisał/a:

A mnie zalewa złość Autorze jak czytam Twoje "gorzkie żale", jaki Ty wspaniałomyślny, jak wróciłeś dla rodziny, itd. Jak ona klęczała przed obrazem i kłamała, jak byliście u psychologa i nie pomógł. Założę się, że poszedłeś góra 3-5 razy i oczekiwałeś cudu. Pochodź rok, dwa i zaczniesz troche bardziej rozumiec, siebie i innych. Masz ogromne problemy ze swoim poczuciem wartości, raczej jestes bardzo narcystyczny i chcesz, żeby wszyscy byli podobni w postępowaniu i poglądach do Ciebie. Nadajesz się na psychoterapię, i to nie tylko pary, ale i indywidualna. A Twoje zaburzenie ma związek z Twoim dzieciństwem. Wychowałeś się bez matki?

Takim ludziom powinno odcinać się dostęp do internetu. Bez dwóch zdan. Co za podłość. Został zdradzony i ma czelność nie chcieć wybaczyć, dając z siebie jakichś kilka zdechłych spotkań terapeutycznych? Podludź! Narcystyczny zaburzeniec niechcący wybaczyć zdrady. Ludzie złoci, ludzka głupota nie zna granic

162

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
RangeRove'a napisał/a:

Witaj Zdradzony,
Śmieszne, ale kiedy czytam o twojej zonie, to tak, jakbym czytała o kochance mojego męża, która tez miała rodzinę, zagubiona, zakochana, źle jej było w małżeństwie... niepotrzebnie, był czas, ze chciałam wiedzieć wszystko o tej, która była ode mnie lepsza??. wszystko mi przeszło. ona, zdrada, żal. ale do sedna. kiedy rozstałam sie z mężem, też myślałam,że zwiąże się z kochanką, a tu czar prysł z dnia na dzien. nagle ich wielka miłość pękła jak bańka mydlana. Po jakimś czasie gdy byliśmy osobno, a on zaczał płakać i błagać o szanse. nasze dzieci to bardzo źle znosiły, wiec zgodziłam sie na powrót. postawiłam kilka warunków,min terapia małżeńską, która i tak szybko przez niego przerwaliśmy. Męczyłam się wtedy okropnie, zostać,odejść, nie mogłam sobie poradzić ze sobą, emocjami, widokiem jego osoby. nienawidziłam go i jej, ten powrót nie wyglądał tak, jak myślałam. Znowu myślenie życzeniowe, jak chciałam... Myślałam, że w końcu poczuję ta dawną miłość do niego w sobie. Az wstyd mi mówić, ale go strasznie przeczołgałam,nie specjalnie, po prostu tyle tego zła i jadu we mnie było, że płakał i mówił, że odejdzie, bo tak sie nie da żyć. Żeby okiełznać emocje, zaczęłam czytać książki,artykuły, fora, poszłam sama na terapie. Zajęłam się sobą, miałam wsparcie (wirtualne, ale znaczące), od ludzi, którzy wreszcie rozumieli co przeżywam, ale dostałam też kubeł zimnej wody na głowę,że ciągle myśle o sobie,że ludzie popełniają błędy, i najważniejsze!!! jego decyzja o zdradzie była zła, ale kryzys był nasz. Zrozumiałam wiele, zmieniłam całkowicie podejście, nie miałam wybuchów płaczu i żalu. I co? odzyskałam spokój wewnętrzny. W dodatku w moim domu, zamiast zaszczutego zdrajcy, pojawił się człowiek, który nie bał sie okazać uczuć,że dostanie zjebe, powiedziałabym, że człowiek w którym kiedys sie zakochałam, tylko mądrzejszy, a co najważniejsze dzieci mają ojca przy sobie. Pomimo że mineło  3 lata moje dzieci czasem  wspominają że kiedyś tatuś z nami nie mieszkał,a teraz wreszcie jesteśmy razem. To jest dla mnie najważniejszy wyznacznik. Dobrze mieć jakiś stały punkt odniesienia - rodzina. Wiem, że łatwo mi sie mówi, bo ten człowiek tak się pozytywnie zmienił, że czasem mi przykro, że nie odwzajemniam do końca tego, co on daje. To prawda, jest inaczej,w mojej głowie. Mam tam swoją cząstkę, do której on nie ma dostępu - niestety pokłosie tego,co przeszłam. I tu odpowiem na Twoje słowa na temat strachu  przed samotnością - nic z tych rzeczy. Wygoda - no może trochę, ale szansę dałam jedną, wiec nawet moje wygodnictwo by tu nie pomogło smile Mało tego, nie ma i nie było zakłamania, udawania. Wiedziało wiele osób z naszego otoczenia, bo ja nie ukrywałam nic. Wiem, ze to już nigdy nie będzie ta ślepa miłość, ułuda "szczęścia", tylko sam pomyśl zdradzony, co dla Ciebie stanowi szczęscie?
Mi ta zdrada wreszcie otworzyła oczy na świat, na ludzii na samą siebie. Dzięki niej, nie nie pomyliłam się dzięki niej, moje życie odwróciło do góry nogami, ale na dzień dzisiejszy nie żałuję niczego i nie chciałabym za nic w świecie "cofać czasu".
A Tobie? powtórzę to , co poprzednicy. Wyjdź z roli ofiary,i biednego cudownego męża, którego zdradziła jak ją tam wyżej wyzywałeś....  Zdarzyło się. Zaakceptuj to, bo i tak nie masz na to wpływu. Masz za to wpływ na siebie. Ja czytając Twoje posty nadal czuje ogromny żal i nieprzepracowaną krzywdę, która siedzi gdzieś głęboko w Tobie, ale co najgorsze niszczysz nią innych ludzi, żona nieważne, bo jest dorosła (ale też ma uczucia!!) ale dzieci, które widzą więcej niż mógłbyś sobie wyobrazić i czują emocje. Wiesz,bardzo Ci współczuję, ale horror, który przezywasz, masz niejako na własne życzenie. Więc w Twoim przypadku chyba lepiej odejdź, daj żyć sobie i jej. Pozdrawiam.

Jeśli autorka kiedyś wróci... Odebrał Ci ufność, wiarę, oddanie. Nie ma was, już nie będzie Cię mieć nigdy ufnej i oddanej. Odebrał Ci coś najpiękniejszego i nie zasługuje na wybaczanie. Horror przeżywa na własne życzenie? Bo może mieć skrycie małą wyebke przez pogodzenie jak Ty? Chociaż... Gdybyś odeszła kolejny tak samo by Cię walił po rogach, a tak chociaż dzieci mają rodzine. Tylko nie mówcie mi wtedy o miłości. Łzami i oskarżeniami pełnymi żalu  nie chciałaś go atakować, bo błądzimy? Jazz.

Posty [ 131 do 162 z 162 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nienawiść do żony po jej zdradzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024