Nienawiść do żony po jej zdradzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nienawiść do żony po jej zdradzie

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 162 ]

66

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

A mnie zalewa złość Autorze jak czytam Twoje "gorzkie żale", jaki Ty wspaniałomyślny, jak wróciłeś dla rodziny, itd. Jak ona klęczała przed obrazem i kłamała, jak byliście u psychologa i nie pomógł. Założę się, że poszedłeś góra 3-5 razy i oczekiwałeś cudu. Pochodź rok, dwa i zaczniesz troche bardziej rozumiec, siebie i innych. Masz ogromne problemy ze swoim poczuciem wartości, raczej jestes bardzo narcystyczny i chcesz, żeby wszyscy byli podobni w postępowaniu i poglądach do Ciebie. Nadajesz się na psychoterapię, i to nie tylko pary, ale i indywidualna. A Twoje zaburzenie ma związek z Twoim dzieciństwem. Wychowałeś się bez matki?

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Ferreus somnus (2018-11-30 01:35:28)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

1) Trzeba być debilem by się żenić;
2) Zdrada nigdy nie jest winą dwóch stron tylko winą osoby zdradzającej. Gdyby ta ostatnia chciała być uczciwa to by po prostu odeszła. Najczęściej zdrajczyni się tłumaczy bo nie jest pewna czy wystarczająco mocno złapała drugiego drąga nim się puści pierwszego.
3) Autor powinien sprawdzić na czyje dzieci łoży.

68

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Nie chciałabym byc usadzona w codziennosci z dziecmi, sprzątaniem, gotowaniem. Ale oprocz tej codziennosci troche sie chyba starałeś, tak widzę. Byliscie na urlopie? Więc z tobą troche rozrywki też było. Niewiem skąd takie pomysły. Mój tez poszedl do młodszej...:/

69

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
Volver napisał/a:

Nie wiem...mimo wszystko nie sądzę, żeby głównym problemem autora wątku było  rozbuchane ego. Przecież on naprawdę może być przyzwoitym i odpowiedzialnym człowiekiem z kilkoma innymi bonusami. W takiej sytuacji większość zdradzonych ludzi zadaje sobie pytanie czego ona/on mógłby jeszcze ode mnie chcieć ? Z czego jeszcze mogłabym/mógłbym zrezygnować, co jeszcze miałabym/miałbym zrobić, żeby współmałżonka zadowolić ? Wiadomo, że wszyscy mamy jakieś deficyty, ale dorosły człowiek powinien na życie patrzeć realnie. Praktycznie każdemu w związku "czegoś" brakuje... ale bądźmy dorośli.

Volver, nikt przecież (no może poza Garym) nie próbuje unieważniać odczuć Zdradzonego80. Myślę, że do napisania na forum swojej historii skłoniło Zdradzonego przeżywane cierpienie po zdradzie żony. Ból jest prawdziwy, tak samo jak rozczarowanie i złość na żonę. To jest największym problemem w tej chwili, gdyż odczucia nie pozwalają mu normalnie funkcjonować i powodują powtarzające się co kilka dni wewnętrzne napady złości na żonę. Dlaczego wybiera gnębienie jej ciągłym wypominaniem jej win, kłamstw zamiast minimalnej próby zrozumienia?
Może dlatego

Zdradzony80 napisał/a:

Dla mnie złapanie pierwszej lepszej z brzegu nie jest problemem, problemem jest życie z taką pierwszą lepszą.

Stracił swój obraz samouwielbienia. Sam obraz samouwielbienia to nic w porównaniu z tym, że Zdradzony80 czuje się w potrzasku, bo już swojej żony żony nie kocha, czy jak twierdzi wręcz nienawidzi, a z drugiej strony potrzebuje jej, żeby podtrzymywać iluzję szczęśliwego życia idealnego faceta, który przecież powinien mieć dom i rodzinę.

Żal mi Zdradzonego80, bo rozpadł się jego idealny świat, stracił złudzenia i wskutek tego teraz cierpi,, ale też czuję do niego odrazę jako kogoś stosującego prymitywne wynikające z zawziętosci ataki po to, by upodlić drugiego człowieka w odwecie za swoje zranienie.

70

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

O ile nad uczuciami/myślami ciężko czasem zapanować, o tyle nad jęzorem już łatwiej. Jeśli oczywiście o to Ci chodzi Autorze.
Zgodzę się tym razem z Garym, trzeba było się rozwieść i mieszkać razem skoro chcesz być przy dzieciach. A ją traktować tylko i wyłącznie jak współlokatora. I szukać kogoś dla siebie, a potem odejść do tego kogoś.

Na marginesie, również na podstawie tego co tu piszesz trącisz bucem, może się mylę, za co przepraszam z góry.

A do postu powyżej, zemsta/odwet czasem sprawia przyjemność oraz daje lekcję, która dużo lepiej zapada w pamięć przeciwnika.

71

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

A ja jestem tez ciekawa, kto kogo przed ten obraz zaciągnął..Oby Ty autorze...

72

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Taaak... ja też jestem ciekaw jak to było z tym obrazem. Czy to autor przywlekł obraz i kazał przysięgać, czy tez ona robiła teatr.

"Winny zdrady jest... "    -- nie rozumiem jak może być ktoś winny zabawy...    "poszedłem na dyskotekę" -- jestem winny że poszedłem...    "Mój mąż jest winny że poszedł z kumplami na piwo".      Ze zdradą jest tak samo tylko kaliber większy -- seks i poznanie nowej osoby.     

@Mystery -- masz rację że swingersi nie zdradzją...     ale jeśli mamy tak teoretyzować, to znaczy że nie mogę iść na kawę z przyjaciółką, bo to zdrada dla mojej żony...

73

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
Gary napisał/a:

Taaak... ja też jestem ciekaw jak to było z tym obrazem. Czy to autor przywlekł obraz i kazał przysięgać, czy tez ona robiła teatr.

"Winny zdrady jest... "    -- nie rozumiem jak może być ktoś winny zabawy...    "poszedłem na dyskotekę" -- jestem winny że poszedłem...    "Mój mąż jest winny że poszedł z kumplami na piwo".      Ze zdradą jest tak samo tylko kaliber większy -- seks i poznanie nowej osoby.     

@Mystery -- masz rację że swingersi nie zdradzją...     ale jeśli mamy tak teoretyzować, to znaczy że nie mogę iść na kawę z przyjaciółką, bo to zdrada dla mojej żony...

Jak zwykle spłycasz temat zdrady, do zabawy. Jeśli dla Ciebie to tylko zabawa, to nie zrozumiesz uczuć jakie mają zdradzani

74 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-11-30 12:24:25)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
zdradzony80 napisał/a:

Ad 9 Dla mnie przysięga przed Bogiem ma znaczenie, zona wiedziała jakie ma to dla mnie znaczenie dałem jej to to zrozumienia przed ślubem - że jak to zrobi to się z nią rozwiodę. Widziałem ból bliskich osób które zostały skrzywdzone i konsekwencje tej głupoty łącznie z śmiercią bliskiej mi osoby ........ lecz w jej ustach ona jest pusta....... w momencie gdy zdrada zaczęła wychodzić to klęczała przed obrazem Matki Bożej o przysięgała że to były tylko kawy. Oczekiwanie od kogoś tego czego oczekuje się od siebie jest błędnym założeniem i na tym poległem żądając od niej wierności ....... a ona nie jest moją własnością bym za nią decydował, tylko dorosłą kobietą, która chciała się zabawić.....

Co do przysięgi przed obrazem - wiesz ile zdradzających przysiegalo na życie swoich dzieci ?
Bez zmrużenia oka.

To amok, taki jak u alkoholika który obieca wszystko żeby łyknąć kropelkę alkoholu.

Skoro tak się odnosisz do swojej wiary - byłeś gdzies w ośrodkach prowadzonych przez KK zajmujących się poradnictwem, pomocą małżeństwom przeżywającym kryzys ?

Byłeś na stronie Sycharu ?
Na jakichś warsztatach dotyczących małżeństw lub zapanowania nad emocjami ?

75 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-30 12:30:44)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Dla niektórych jest zabawą bez wplywu na małzeństwo, nadal tak samo kochają małzonka, niczego mu nie skąpiąc ze spraw ciała czy duszy. Inni oddalają się wtedy id partnera, rozwalają dom, pokazują okrutną twarz. Nie da się wszystkiego wrzucić do jednego worka. W tym pierwszym przypadku cierpienie jest z powodu urażonej dumy, w drugim zdrady rodziny.
Ale jesli zona pozbiej klamala, to dla mnie juz inny pocisk..
Poza tym, nie wybiera się do takich zabaw kogoś tak glupiego by żona czytala jego FB..

Bo gdy się wyda zawsze jest czyjeś cierpienie.

Ale to wszystko i tak uproszczenie skomplikowanego życia.

Dla autora kluczowe, czy jest tam miłosc w tym związku jeszcze..

76

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Witajcie dyskutanci. Dużo i mądrze piszecie. Analizujecie pod wieloma względami. Jeden aspekt jednak został przeoczony. Mianowicie: seks.
Żona autora uprawiała seks z innym mężczyzną przez półtora roku. Może ta sfera życia jest dla niej bardzo ważna? Z tego co napisał autor uważa się on za dobrego kochanka. Żonę zaś określa jako "kłodę". Czyli samozachwyt + deprecjonowanie partnerki. Gdzie tu miejsce na udane pożycie? Nie ma go.
Podejrzewam, że tu jest pies pogrzebany. I stąd ta tytułowa "nienawiść" autora do żony.

77

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
uzytkownik444 napisał/a:

Witajcie dyskutanci. Dużo i mądrze piszecie. Analizujecie pod wieloma względami. Jeden aspekt jednak został przeoczony. Mianowicie: seks.
Żona autora uprawiała seks z innym mężczyzną przez półtora roku. Może ta sfera życia jest dla niej bardzo ważna? Z tego co napisał autor uważa się on za dobrego kochanka. Żonę zaś określa jako "kłodę". Czyli samozachwyt + deprecjonowanie partnerki. Gdzie tu miejsce na udane pożycie? Nie ma go.
Podejrzewam, że tu jest pies pogrzebany. I stąd ta tytułowa "nienawiść" autora do żony.

Może tak a może nie smile Często powodem zdrady kobiety nie jest seks.

78

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
Ela210 napisał/a:
uzytkownik444 napisał/a:

Witajcie dyskutanci. Dużo i mądrze piszecie. Analizujecie pod wieloma względami. Jeden aspekt jednak został przeoczony. Mianowicie: seks.
Żona autora uprawiała seks z innym mężczyzną przez półtora roku. Może ta sfera życia jest dla niej bardzo ważna? Z tego co napisał autor uważa się on za dobrego kochanka. Żonę zaś określa jako "kłodę". Czyli samozachwyt + deprecjonowanie partnerki. Gdzie tu miejsce na udane pożycie? Nie ma go.
Podejrzewam, że tu jest pies pogrzebany. I stąd ta tytułowa "nienawiść" autora do żony.

Może tak a może nie smile Często powodem zdrady kobiety nie jest seks.

Zazwyczaj powodem zdrady  kobiety nie jest seks. W przypadku żony autora ona miała deficyty emocjonalne, o których on dowiedział się dopiero jak ujawniła się zdrada.
Zadziwiające, że zdradzacze nie sygnalizują swoich potrzeb, albo robią to w sposób niewidoczny.

79

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
QuQu napisał/a:
Ela210 napisał/a:
uzytkownik444 napisał/a:

Witajcie dyskutanci. Dużo i mądrze piszecie. Analizujecie pod wieloma względami. Jeden aspekt jednak został przeoczony. Mianowicie: seks.
Żona autora uprawiała seks z innym mężczyzną przez półtora roku. Może ta sfera życia jest dla niej bardzo ważna? Z tego co napisał autor uważa się on za dobrego kochanka. Żonę zaś określa jako "kłodę". Czyli samozachwyt + deprecjonowanie partnerki. Gdzie tu miejsce na udane pożycie? Nie ma go.
Podejrzewam, że tu jest pies pogrzebany. I stąd ta tytułowa "nienawiść" autora do żony.

Może tak a może nie smile Często powodem zdrady kobiety nie jest seks.

Zazwyczaj powodem zdrady  kobiety nie jest seks. W przypadku żony autora ona miała deficyty emocjonalne, o których on dowiedział się dopiero jak ujawniła się zdrada.
Zadziwiające, że zdradzacze nie sygnalizują swoich potrzeb, albo robią to w sposób niewidoczny.

To ciekawe co piszecie, że kobietom przypisywane są częściej inne przyczyny zdrady niż seks. Mnie ciekawi jak często do tych "innych" przyczyn można dopisać jako pewnik z reguły nieudane pożycie małżeńskie? Pewnie zawsze. Która kobieta, będąc SZCZERZE szczęśliwa w łóżku z mężem szuka sobie kochanka? To nielogiczne.

80

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
uzytkownik444 napisał/a:
QuQu napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Może tak a może nie smile Często powodem zdrady kobiety nie jest seks.

Zazwyczaj powodem zdrady  kobiety nie jest seks. W przypadku żony autora ona miała deficyty emocjonalne, o których on dowiedział się dopiero jak ujawniła się zdrada.
Zadziwiające, że zdradzacze nie sygnalizują swoich potrzeb, albo robią to w sposób niewidoczny.

To ciekawe co piszecie, że kobietom przypisywane są częściej inne przyczyny zdrady niż seks. Mnie ciekawi jak często do tych "innych" przyczyn można dopisać jako pewnik z reguły nieudane pożycie małżeńskie? Pewnie zawsze. Która kobieta, będąc SZCZERZE szczęśliwa w łóżku z mężem szuka sobie kochanka? To nielogiczne.

Logiczne. Może być dobrze w łóżku a w życiu do d...y. Nie samym seksem żyje człowiek

81 Ostatnio edytowany przez uzytkownik444 (2018-11-30 15:32:19)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
Ela210 napisał/a:
uzytkownik444 napisał/a:
QuQu napisał/a:

Zazwyczaj powodem zdrady  kobiety nie jest seks. W przypadku żony autora ona miała deficyty emocjonalne, o których on dowiedział się dopiero jak ujawniła się zdrada.
Zadziwiające, że zdradzacze nie sygnalizują swoich potrzeb, albo robią to w sposób niewidoczny.

To ciekawe co piszecie, że kobietom przypisywane są częściej inne przyczyny zdrady niż seks. Mnie ciekawi jak często do tych "innych" przyczyn można dopisać jako pewnik z reguły nieudane pożycie małżeńskie? Pewnie zawsze. Która kobieta, będąc SZCZERZE szczęśliwa w łóżku z mężem szuka sobie kochanka? To nielogiczne.

Logiczne. Może być dobrze w łóżku a w życiu do d...y. Nie samym seksem żyje człowiek

....I wtedy znajduje kochanka do seksu, który to seks ma ekstra z mężem? Bez sensu nadal.

Bo kochanek to jest do seksu. Do wspierania służy przyjaciel, a do budowania kolejnego związku jest kolejny partner. Partner to nie potajemny kochanek. Potajemne, ukradkowe spotkania na seks to nie jest budowanie związku.

82

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
uzytkownik444 napisał/a:
Ela210 napisał/a:
uzytkownik444 napisał/a:

To ciekawe co piszecie, że kobietom przypisywane są częściej inne przyczyny zdrady niż seks. Mnie ciekawi jak często do tych "innych" przyczyn można dopisać jako pewnik z reguły nieudane pożycie małżeńskie? Pewnie zawsze. Która kobieta, będąc SZCZERZE szczęśliwa w łóżku z mężem szuka sobie kochanka? To nielogiczne.

Logiczne. Może być dobrze w łóżku a w życiu do d...y. Nie samym seksem żyje człowiek

....I wtedy znajduje kochanka do seksu, który to seks ma ekstra z mężem? Bez sensu nadal.

Bo kochanek to jest do seksu. Do wspierania służy przyjaciel, a do budowania kolejnego związku jest kolejny partner. Partner to nie potajemny kochanek. Potajemne, ukradkowe spotkania na seks to nie jest budowanie związku.

No a niektórzy mają 3 w 1  .. może to bez sensu, ale tak czasem jest.
Ludzie mają to do siebie, że się przywiązują czasem.

83

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
QuQu napisał/a:

Jak zwykle spłycasz temat zdrady, do zabawy. Jeśli dla Ciebie to tylko zabawa, to nie zrozumiesz uczuć jakie mają zdradzani

Oczywiście znam pogląd że zdrada to jest "jak śmierć najbliższej osoby". Tak uważasz? Okej. Twoja sprawa.

Ja uważam, że ból osoby zdradzonej bierze się albo z powodu niej samej albo z powodu, że druga osoba poszła zabawić się z kim innym, najczęściej chwilowo.

84 Ostatnio edytowany przez QuQu (2018-11-30 16:33:47)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
Gary napisał/a:
QuQu napisał/a:

Jak zwykle spłycasz temat zdrady, do zabawy. Jeśli dla Ciebie to tylko zabawa, to nie zrozumiesz uczuć jakie mają zdradzani

Oczywiście znam pogląd że zdrada to jest "jak śmierć najbliższej osoby". Tak uważasz? Okej. Twoja sprawa.

Ja uważam, że ból osoby zdradzonej bierze się albo z powodu niej samej albo z powodu, że druga osoba poszła zabawić się z kim innym, najczęściej chwilowo.

Wiem , że Ty traktujesz zdradę jak zabawę, ta adrenalina i ten triumf, że znowu byłeś lepszy od żony (Bo się nie zorientowała)
Dla mnie zdrada to zdrada .
A co jeśli to nie tylko zabawa a druga gałąź to też jest ok ?
Duzi chłopcy bawią się też w wojny i co robią że zdrajcami ? To też zabawa , chwilowa ?
I zapewniam Cię, potrafię się bawić, w różne zabawy , te dla dużych dziewczynek też.
Edit: jeśli ból osoby zdradzona bierze się tyko z powodu tego że zdradzajacy się zabawia to bardzo to okrutna zabawa,
Ps. A czy kiedyś poczułem gorycz zdrady ?

85

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
QuQu napisał/a:

Wiem , że Ty traktujesz zdradę jak zabawę, ta adrenalina i ten triumf, że znowu byłeś lepszy od żony (Bo się nie zorientowała)
Dla mnie zdrada to zdrada

Dobrze. Dla Ciebie tak a dla mnie siak. Rozumiem, że masz inne poglądy i je akceptuję.

Natomiast twoją totalną porażką jest to co pogrubiłem. Jak adrenalina? Jaki triumf? Bo lepszy od żony? O czym Ty w ogóle piszesz? Jakieś wredne podejście do życia... intrygi... wykolegowanie jeden drugiego... podchody... oszustwo... śmierć...

86

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
Gary napisał/a:
QuQu napisał/a:

Wiem , że Ty traktujesz zdradę jak zabawę, ta adrenalina i ten triumf, że znowu byłeś lepszy od żony (Bo się nie zorientowała)
Dla mnie zdrada to zdrada

Dobrze. Dla Ciebie tak a dla mnie siak. Rozumiem, że masz inne poglądy i je akceptuję.

Natomiast twoją totalną porażką jest to co pogrubiłem. Jak adrenalina? Jaki triumf? Bo lepszy od żony? O czym Ty w ogóle piszesz? Jakieś wredne podejście do życia... intrygi... wykolegowanie jeden drugiego... podchody... oszustwo... śmierć...

To wytłumacz na czym polega zabawa w zdradę, bo ja nie wiem , kto z kim i w co się bawi ?
Ty z kochanką? Ty z żoną? Żona z kochanką?
Zabawie się we trójkę za zgodą wszystkich to wtedy wszyscy będą mieli ubaw

87 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-30 16:39:39)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Gary I QuQu nie dogadacie się big_smile
Z postów na forum można wyczytać, że Garemu obca jest taka zdrada, gdzie coś się zabiera jednej kobiecie kosztem drugiej, a już na pewno nie żony smile smile

88

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Nie sposób odpowiedzieć na wszystkie zarzuty wdając się w przepychanki i ocenianie osób których nie znam, a Wy nie znacie mnie ani mojej żony, a tak łatwo wam nas oskarżać. Ja z żoną przedyskutowałem tysiące godzin na temat jej romansu. Powiedziała mi w czym był problem i za zdradę obwinia siebie. Jeśli kłamie to tylko na swoją niekorzyść, bo wcześniej czy później każde kłamstwo wyjdzie i najmniej oczekiwanej sytuacji. 
Każdy z nas jest inny i ma inne wartości i potrzeby o czym dobitnie się przekonałem osobiście. Mimo wszystkiego są pewne wartości, które są drogowskazem człowieczeństwa, niezależnie od wyznania czy charakteru. W każdej wierze jest pewien dekalog i teza o miłości i szacunku do drugiego człowieka. Za słowa można przeprosić lecz czynów nie da się cofnąć, co najwyżej starać się wynagrodzić wyrządzoną krzywdę i żona to robi.
Wspomniano o wspólnocie Sychar, czytam lecz dla mnie jest ono jednokierunkowe - ratowanie małżeństwa na siłę łącznie z zostawieniem dzieci nieślubnych i powrót do współmałżonka  nawet mimo jeśli nie miało się z nim dzieci- dla mnie to już jest fanatyzm.
Ja nie szukam tutaj pomocy dla żony ani powodów jej zdrady, szukam pomocy dla siebie. Dla mnie ona jest tylko człowiekiem któremu ślepo zaufałem i teraz cierpię. To ona siebie zdradziła a nie mnie, co, gdzie i jak robiła to jej gwałt na samej sobie i swojej kobiecości, to ona będzie z tym żyła. Skoro nie odeszła to wcale nie było tak cudownie jak w bajce, a jej wybranek szybko spadł z jej ołtarzyka, wróciła z podkulonym ogonem do beznadziejnego męża i będzie przyjmować każde baty w formie słownej (wiem o tym lecz, jak tylko się zapędzam to przestaję dla jedności), bo wie do czego doprowadziła i co może stracić jak odejdę.   Mnie okłamywała i to mnie boli i nie godzę się na takie traktowanie, a tym bardziej w małżeństwie i nie mam ochoty żyć z takim człowiekiem po czymś takim. Nie można odbudować zaufania, otrzymywać i dawać szczęście z wzajemnością po czymś takim. Zawsze już będzie gorzej, a jak ktoś twierdzi inaczej to niech wypowie się szczerze z ręką na sercu w własnym imieniu, a nie filozofuje.
Szukanie szczęścia w miłości do drugiego człowieka jest złudne zarówno dla tych co nie zostali zdradzeni jak i dla tych co zostali. Żaden człowiek nie dowartościowuje ciebie, nie uszczęśliwi ciebie jeśli nie bodziesz miał/a miłości i szacunku do samego siebie. W końcu osiągniesz max tego, co ktoś może tobie dać i wtedy twoja pusta osobowość zostawi twojego darczyńcę bo stwierdzi, że darczyńca nic ci nie daje. Uzależnienia od miłości drugiego człowieka uczy się nas od małego a później są takie tragedie  m.in. jak moja lub gorsze depresje i samobójstwa. To tylko moje przemyślenia po doświadczeniu tego co już doświadczyłem i przepracowałem. Ci co rzucili rękawiczkę, poddając małżeństwo lub nie widzieli lub nie doświadczyli tragedii jakie spustoszenie robi zdrada, zanim napiszą swoją kolejną filozofię życiową, niech zrobią podgląd wysyłanej wiadomości i przeczytają ją z 3x i odpowiedzą na pytanie czy tak chcieli by zostać potraktowani.

Przepraszam ale nie będę odpowiadał na domniemania i głupie zaczepki. Każde pytanie pociąga kolejne pytanie i niedomówienia i dopisywanie filozofii. Szukam rad i pomocy dla siebie jak pracować nad sobą i dać żonie drugą szansę, kiedy jej nie widzę.

89

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Skąd wiesz, ze nie czerpiemy z wlasnych doswiadczen?  Jesli piszesz ze szukasz ponocy dla siebie to powiem, ze cierpi Twoja urazona duma i polykasz gorzką pigulkę rozczarowania. Da się ją popić tylko zrozumieniem żony i być może swojej roli. Nie mylić z winą..mozna zostawic to za sobą bez śladu. Ale pod warunkiem, ze przyczyna zniknęła i żona bedzie szczera.. Bo jak nie, to powtórka gwarantowana a wtedy juz nie ma czego naprawiać. A ty nyślisz ze cudownym sposobem poczujesz się na tyle dobrze, ze zapomnisz. Nie tak to działa..chcesz objawowo leczyć..

90

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
zdradzony80 napisał/a:

Szukam rad i pomocy dla siebie jak pracować nad sobą i dać żonie drugą szansę, kiedy jej nie widzę.


Jeśli nie widzisz, to jak ktoś może ci pomóc...

Przeczytałam twój wątek i znalazły się w nim, moim zdaniem, bardzo pomocne rady, tylko ty nie jesteś w stanie ich wdrożyć - przynajmniej na razie.

91 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-11-30 20:32:34)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Jakiej pomocy oczekujesz?
Co mogliby zrobić dla Ciebie obcy ludzie z internetu, którym piszesz, że nienawidzisz własnej żony po zdradzie, którym piszesz, że nią pogardzasz, że ją lekceważysz, że masz ją za nic, że ją zmieciesz z powierzchni ziemi za to co zrobiła?
My jej nie wybaczymy za Ciebie. Możemy starać się zrozumieć Ciebie, Twoje postępowanie, oraz jej postępowanie (tak, zasluguje na to). Ale my nie przemienimy Twoich uczuć. Możemy Ci pomóc jedynie zrozumieć te uczucia które Tobą targają, spojrzeć na to, co Cię spotkało z innej, Tobie nieznanej, perspektywy. Te spostrzeżenia, rady i uwagi mogą być dla Ciebie jakąś wskazówką, ale nie będą instruktażem postępowania co i gdzie masz nacisnąć zeby zadziałało. Czasu też nie cofniemy. Mało tego, nie ustrzeżemy Cię przed kolejnym takim zdarzeniem w Twoim życiu.

92 Ostatnio edytowany przez Iwona40 (2018-11-30 21:06:43)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Autor nie chce od nikogo pomocy, on potrzebuje jedynie się wyzalic. Pomóc można samemu sobie.  Dopóki nie uleczy swojej złości na żonę dopóty będzie trwał w nienawiści, "każdy karmi swojego wilka".
Rozwiązania są 3
1.zostać i cierpieć, krzywdzic siebie. ,żonę poniznać.
2.zostać i wybaczyć, zobaczyć w niej człowieka który popełnił wystepek przeciw wartościom które ważne są dla nas.
3.odejść i żyć bez niej.

93 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-11-30 21:51:38)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Zgadzam się z tym co napisała Iwona.
Różnie osoby podchodzą do zdrad. Wiele osób nie potrafi mimo chęci dwojga stron odbudować relacji, być dalej razem, ale zostają ze sobą z różnych względów, głownie z powodu dzieci. Ale ta (nieprzepracowana) złość, urażone ego i utrata zaufania dają o sobie znać.
Zdecydowałam się w tym temacie wypowiedzieć tylko dlatego bo znam blisko małżeństwo, w którym kobieta zdradziła, miała dłuższy romans ale zostali razem dla dzieci.
I tylko dla dzieci. Teraz oboje są emerytami, ta zdrada była 20l temu, kochanek już nie żyje.. a mąż dalej jej to wypomina przy pierwszej lepszej możliwej kłótni.
Zaczyna się od przysłowiowej za słonej zupy a kończy na trzeba było wtedy odejść a nie zmarnowałaś mi życie.. Oczywiście są sinusoidy. Mają dzieci więc pewne rodzinne wydarzenia powodują, że zakopują topór bo to np ślub czy nowy wnuk itd. ale to jest chwilowe.
Dlatego autorze albo się z tym pogodzisz, spróbujesz zrozumieć dlaczego do tego doszło i co było do naprawienia i to będziesz chciał naprawić, albo szkoda życia wszystkich, twojego, żony i dzieci..
Ostatnio wprost zapytałam tego faceta, po co wciąż to, tą zdradę wspomina/wypomina, kiedy miałam miejsce lata temu a 'kochanek' już od kilku dobrych lat nie żyje. Odpowiedział, że to w nim siedzi wciąż jakby to było wczoraj. Chciała innego to powinna była odejść. Tylko dzieci.. Ale oni tego nie przegadali, nie przepracowali, zwyczajnie, pod przymusem zerwali wszelkie kontakty z siostrą i rodziną tego męża bo to był jej znajomy.
Nie muszę chyba mówić, że dzieci to bardzo dotyka. Choć już są dorosłe i mają własne dzieci.

94 Ostatnio edytowany przez 1990rusałka (2018-11-30 22:07:01)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Przeczytałam to raz jeszcze.Tu jest tylko życie,praktyczne rzeczy,rodzina,usadzenie w obowiązkach. Urlop to chyba raz na rok. Widać jak ją traktuje teraz.To taki powazny zasadniczy pan co nie znosi sprzeciwu, taak robił dom i milo z jego strony,ale w zamian co? Nudne zycie. Porownajcie se z innymi opisami zdrad.Czasem faceci są zalamani bo stracili milosc kobiety ktorą kochają. Tu jest formalizm i opis jakim to zerem był kochanek.

95

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

rusałka , dużo wody upłynie zanim pojmiesz emocje osoby zdradzonej. Szczególnie osoby która bardzo wiele emocji zainwestowała w związek , stworzyła świat który kręcił się wobec drugiej osoby.
Wcale nie trzeba być „zasadniczym” człowiekiem , żeby mieć kłopot z wybaczeniem.

Zdradzony.
Nienawiść głównie krzywdzi Ciebie.
Warto wybaczyć drugiej osobie, ze względu na siebie samego.
Pozbyć się złych emocji, które niszczą możliwość normalnego funkcjonowania samemu sobie.
Nawet nie musisz tego mówić żonie , po prostu we własnych myślach wybaczyć .

Wybaczenie to nie jest pojednanie.
Pojednanie to jest następny krok w którym uczestniczy już osoba która skrzywdziła .
Informuje ja się, że nie czuje się do niej żalu .

Ani wybaczenie ani pojednanie nie spowoduje ze się zapomni.
Pamięć o krzywdzie pozostanie i nie można tego wymazać .
A może i nie należy , to byłaby naiwność .

Wiesz już że żona nie jest ideałem , ma swoje słabości i potrafi zrobić coś co zaprzeczy temu co wspólnie chcieliście zbudować .
Co z ta wiedza zrobisz, czy ja wykorzystasz do zbudowania podstaw wybaczenia, czy do odejścia i szukania ideału gdzie indziej ( zalatuje naiwnością ) to Twoja decyzja.

Najgorszym rozwiązaniem byłby pozostać i trwać w nienawiści .

Zdąża się , że osoba zdradzona została tak zraniona, że nie potrafi pozbyć się żalu , nienawiści .
Nawet klauzula Mateuszowa o tym mówi .

Minęło już wiele miesięcy od odkrycia zdrady i zerwania romansu. Należałoby  by było podjąć decyzje co dalej.

96

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Może i minęło wiele czasu, ale pisał o pół roku depresji - więc pewnie złość była ogromna, postanowiłeś ją wytłumić i wróciła, jak niedoleczona grypa.
To PROCES, w którym nie da się przeskoczyć pewnych etapów. Złość jest naturalna i niezbędna.
Obejrzyj "Dzikie Historie" Almodovara i ostatnią novelę, tą o ślubie smile) wszystko w pigułce.. koniecznie.

97 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-12-03 09:20:23)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
zdradzony80 napisał/a:

Nie sposób odpowiedzieć na wszystkie zarzuty wdając się w przepychanki i ocenianie osób których nie znam, a Wy nie znacie mnie ani mojej żony, a tak łatwo wam nas oskarżać. Ja z żoną przedyskutowałem tysiące godzin na temat jej romansu. Powiedziała mi w czym był problem i za zdradę obwinia siebie. Jeśli kłamie to tylko na swoją niekorzyść, bo wcześniej czy później każde kłamstwo wyjdzie i najmniej oczekiwanej sytuacji. 
Każdy z nas jest inny i ma inne wartości i potrzeby o czym dobitnie się przekonałem osobiście. Mimo wszystkiego są pewne wartości, które są drogowskazem człowieczeństwa, niezależnie od wyznania czy charakteru. W każdej wierze jest pewien dekalog i teza o miłości i szacunku do drugiego człowieka. Za słowa można przeprosić lecz czynów nie da się cofnąć, co najwyżej starać się wynagrodzić wyrządzoną krzywdę i żona to robi.
Wspomniano o wspólnocie Sychar, czytam lecz dla mnie jest ono jednokierunkowe - ratowanie małżeństwa na siłę łącznie z zostawieniem dzieci nieślubnych i powrót do współmałżonka  nawet mimo jeśli nie miało się z nim dzieci- dla mnie to już jest fanatyzm.
Ja nie szukam tutaj pomocy dla żony ani powodów jej zdrady, szukam pomocy dla siebie. Dla mnie ona jest tylko człowiekiem któremu ślepo zaufałem i teraz cierpię. To ona siebie zdradziła a nie mnie, co, gdzie i jak robiła to jej gwałt na samej sobie i swojej kobiecości, to ona będzie z tym żyła. Skoro nie odeszła to wcale nie było tak cudownie jak w bajce, a jej wybranek szybko spadł z jej ołtarzyka, wróciła z podkulonym ogonem do beznadziejnego męża i będzie przyjmować każde baty w formie słownej (wiem o tym lecz, jak tylko się zapędzam to przestaję dla jedności), bo wie do czego doprowadziła i co może stracić jak odejdę.   Mnie okłamywała i to mnie boli i nie godzę się na takie traktowanie, a tym bardziej w małżeństwie i nie mam ochoty żyć z takim człowiekiem po czymś takim. Nie można odbudować zaufania, otrzymywać i dawać szczęście z wzajemnością po czymś takim. Zawsze już będzie gorzej, a jak ktoś twierdzi inaczej to niech wypowie się szczerze z ręką na sercu w własnym imieniu, a nie filozofuje.
Szukanie szczęścia w miłości do drugiego człowieka jest złudne zarówno dla tych co nie zostali zdradzeni jak i dla tych co zostali. Żaden człowiek nie dowartościowuje ciebie, nie uszczęśliwi ciebie jeśli nie bodziesz miał/a miłości i szacunku do samego siebie. W końcu osiągniesz max tego, co ktoś może tobie dać i wtedy twoja pusta osobowość zostawi twojego darczyńcę bo stwierdzi, że darczyńca nic ci nie daje. Uzależnienia od miłości drugiego człowieka uczy się nas od małego a później są takie tragedie  m.in. jak moja lub gorsze depresje i samobójstwa. To tylko moje przemyślenia po doświadczeniu tego co już doświadczyłem i przepracowałem. Ci co rzucili rękawiczkę, poddając małżeństwo lub nie widzieli lub nie doświadczyli tragedii jakie spustoszenie robi zdrada, zanim napiszą swoją kolejną filozofię życiową, niech zrobią podgląd wysyłanej wiadomości i przeczytają ją z 3x i odpowiedzą na pytanie czy tak chcieli by zostać potraktowani.

Przepraszam ale nie będę odpowiadał na domniemania i głupie zaczepki. Każde pytanie pociąga kolejne pytanie i niedomówienia i dopisywanie filozofii. Szukam rad i pomocy dla siebie jak pracować nad sobą i dać żonie drugą szansę, kiedy jej nie widzę.

Są w tym mistrzami ale mają tez trochę racji.

Twoim problemem jest przebaczenie a raczej jego brak, przenoszenie winy na żonę w sensie tego co się działo w waszym małżeństwie wcześniej i zupełny brak refleksji nad tym, a do tego straszne życie fundujesz żonie jakbyś był jakimś sędzią i wykonawcą wyroku jednocześnie. Gdybyś mnie zapytał o zdanie (a nie robisz tego) to bym ci powiedział, że ja tu widzę upadek dwojga ludzi, z których jedno (twoja żona) z tego upadku (zdrady) się zbiera, natomiast ty ze swojego upadku (nienawisc, pycha, przekonanie o wlasnej nieomylnosci i wartosci) nijak sie podniesc nie umiesz przez co ciagniesz w dol i siebie i swoja zona i swoja rodzine. Tak to wyglada.

Kiedy zdecydowale sie, podjales decyzje o pozostaniu z zona to powinna ona byc powiazana z decyzja o wybaczeniu i jesli to nie bylo od razy mozliwe to z mocnym postanowieniem rozpoczecia drogi w tym kierunku poprzez prace nad sobą (a nie nad zona) zeby byc dobrym ojcem i mezem. To nie jest latwe, jest trudne ale albo tego nie podjales albo to ci nie wychodzi lub nie chcesz tego robic, wolisz sie taplac w tym co bylo, albo przez swoj wrodzony masochizm albo przez uwielbienie wrecz zla, ktore ciagle przywolujesz, przypominasz, ciagle stawiasz przed soba na widoku. A jednoczesnie mowisz o zasadach zapominajac ze pierwsza zasada chrzescijanina jest przebaczenie blizniemu, sobie i kochanie drugiego czlowieka a nie nienawidzenie go. To przeciez czlowiek jest krzywdzony przez grzech i to grzech jest wrogiem czlowieka a nie drugi czlowiek. Zapominasz o najwazniejszych zasadach, łamiesz je a jednoczesnie o nich mowisz. Dla mnie to jest po prostu hipokryzja jak nie umiesz postepowac zgodnie z tym co deklarujesz.

Jak sobie radzic napisalem Ci wczesniej, ale zauwazylem ze wolisz dyskutowac z seksoholikiem, czlowiekiem pod pewnym wzgledem upadlym i nagle mnie olsnilo. Przeciez ktos z "zasadami" nie bedzie dyskutowal z kims takim a jesli to robi to czy sam nie jest upadly. I to jest dla mnie juz jasne ale jak z tego upadku sie podniesc?

Przede wszystkim trzeba odrzucic grzech, nie laczyc tego z czlowiekiem, odrzucic nienawisc, przebaczyc sobie i zonie. Zrozumiec ze zaczynamy od nowa z nowa madroscia i refleksja. Zobaczyc, ze zona jest madrym czlowiekiem, madrzejszym ode mnie bo umie sie podniesc z grzechu w przeciwienstwie do mnie, wziasc z niej przyklad. Oczywiscie pycha, nienawisc beda Ci wmawiac ze to ty jestes lepszy, madrejszy i beda cie dalej utwierdzac w tym co jest teraz. Jesli tego nie odrzucisz to nic sie nie zmieni.

I na koniec Cie trochę postrasze. Wg. chrzescijanskiej teologii i wszystkiego co znamy, to nie grzech definiuje czlowieka ale to czy go odrzuca i jak podchodzi do zycia, innych, do Boga. (pisze to tylko dlatego ze deklarujesz wiare). "I moze byc tak, ze twoja zona, ktora zgrzeszyla ale sie nawrocila pojdzie po smierci od razu do nieba a ty ktory choldujesz nienawisci, mozesz nawet trafic do piekla". Ja tu nie chce byc sedzia ale znasz te zasady i wiesz na czym to wszystko sie opiera. Tu trzeba sie zaprzec samego siebie, potrzeba pokory, unizenia.

Piszesz tez ze zona klamala 1,5 roku. To odpowiedz mi na proste pytanie. Jesli odmawiasz Ojcze nasz i tam jest "i przebacz nam nasze winy jako i my przebaczamy naszym winowajcom" to powiedz jak sie z tym czujesz mowiac te slowa i jednoczesnie klamiac od roku?

98

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
uzytkownik444 napisał/a:

Witajcie dyskutanci. Dużo i mądrze piszecie. Analizujecie pod wieloma względami. Jeden aspekt jednak został przeoczony. Mianowicie: seks.
Żona autora uprawiała seks z innym mężczyzną przez półtora roku. Może ta sfera życia jest dla niej bardzo ważna? Z tego co napisał autor uważa się on za dobrego kochanka. Żonę zaś określa jako "kłodę". Czyli samozachwyt + deprecjonowanie partnerki. Gdzie tu miejsce na udane pożycie? Nie ma go.
Podejrzewam, że tu jest pies pogrzebany. I stąd ta tytułowa "nienawiść" autora do żony.

Odpowiem cytatem kobiety z innego forum.

" Za co kochacie mężczyzn" odpowiem szczerze jak tylko potrafie - za emocje, które mężczyźni nam dają, wydaje nam się, że ich kochamy

99 Ostatnio edytowany przez Xarien72 (2018-12-03 12:20:17)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Niestety z historii mojej rodziny powiem Ci że zostanie z nią dla dzieci jest problematyczne, ponieważ istnieje spora szansa że ona zdradzi Cię raz jeszcze.
Jedyne co mogę doradzić to, w momencie w którym zdecydujesz się już na rozwód - zatrudnij bardzo dobrego detektywa aby Cię baba w kanał nie wpóściła.
Jak jeszcze wyjdzie orzeczenie o Twojej winie to sie nie uwolnisz od niej do końca świata.

100

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
Xarien72 napisał/a:

Niestety z historii mojej rodziny powiem Ci że zostanie z nią dla dzieci jest problematyczne, ponieważ istnieje spora szansa że ona zdradzi Cię raz jeszcze.
Jedyne co mogę doradzić to, w momencie w którym zdecydujesz się już na rozwód - zatrudnij bardzo dobrego detektywa aby Cię baba w kanał nie wpóściła.
Jak jeszcze wyjdzie orzeczenie o Twojej winie to sie nie uwolnisz od niej do końca świata.

Problem autora jest też taki, że on sam "nie ma sobie nic do zarzucenia". A skąd wiesz, ze to autor nie zdradzi? Swoją wiarę i chrześcijaństwo już zdradził. Co tam więc żona. Zwykły worek do bicia.

101

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Autorze proponuję separację i przepracowanie z psychologiem swoich kompleksów i - przede wszystkim - ego. Bo to ono Cię szarpie.

102

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Wybaczenie to podstawa. Jeśli tego nie zrobisz możesz nawet zachorować na raka.
Brak wybaczenia to trucizna która niszczy.

103

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Wybaczenie to podstawa. Jeśli tego nie zrobisz możesz nawet zachorować na raka.
Brak wybaczenia to trucizna która niszczy.

Życie łaską Boga uwalnia do braku wybaczenia.
Skuteczna modlitwa to koronka do miłosierdzia bożego i różaniec.
Na internecie czy  na youtube masz jak te modlitwy sie odmawia.

104

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Wiem że wiara pomaga lecz straciłem wiarę w modlitwę a tymbardziej w tej sprawie. Przeznaczenie jest pewniejsze niż nasze pobożne życzenia. Co robiono z takimi jak moja żona jest wiele w PS. Mam prawo się z nią rozwiać i to nie są moje słowa, macie napisane o tym w PS. To nie forum katolickie ani rekolekcje by nauczać o miłosierdziu. Ponizacie mnie przez mój ból i problemy jakie żona mi zafundował, przez co sami czujecie się lepsi a latanie do komunii wzajemnie się usprawiedliwiajac. Jak napisze o wartościach i tym że brzydze się zdrajcy lub napisze o swoich dobrych cechach to was slak trafia i że się wywyzszam.. Najlepiej zalic się i ponizac to wtedy będziecie chcieli pomagać bo będziecie czuli się lepsi i spelnieni. Bo jak żona mogła to ja też sobie poszaleje niszcząc ją a później weschne szczerym żalem i też pójdę do nieba licząc na boze miłosierdzie. Jak tak rozumiecie swoją wiarę to żal mi was. Modlić się można ale to Bóg decyduje czy wysłucha Twoich modłów. Wierzę w Boga a Ci co mają pretensje do mojej wiary niech popatrz na swoje serce.

105

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Każdy na swój sposób stara się Ci pomóc,Ale Ty nie przyjmujesz tej pomocy Ty chcesz aby wszyscy "łączyłi się z Tobą " w Twoim cierpieniu.
A może czas przestać myśleć o tym cierpieniu jaki sprawiła Ci żona,

106

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

zdradzony, Ty nie tylko nienawidzisz żony.
Ty jesteś obrażony na conajmniej pół świata .

Tak Ci lepiej ?

Czasami trzeba coś poświecić żeby coś zyskać .
Twoja decyzja co chcesz zyskać i co możesz poświecić .

Ale ciskanie inkwetywami na oślep nic Ci nie da.

Przyszedłeś z problemem a teraz obrażasz tych którzy chcieli Ci pomoc .
Może nieudolnie, może inaczej niż to sobie wyobrażałeś ale to znaczy , że nie są godni dostąpić Twojej uwagi.
Większość dziękuje nawet za kubeł zimnej wody , bo pozwala na inne spojrzenie na problem.
Ty wolisz kisić się w swoich myślach.
Ok. Twoja sprawa, ale wtedy nie pytaj innych o ich zdanie.

107

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Ja Ciebie rozumiem i wiem że to jest droga przez złość. przejdziesz, skrócić się nie da. Życie uczy pokory i tego ze ludzie są niedoskonali i niekoniecznie mają odwagę być szczerzy. Nie uważam, ze jesteś winny w tym wątku komukolwiek wdzięczność za wypowiadanie się w Twojej sprawie. Weź to, czego w tej chwili potrzebujesz.

108

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Rozwiedź się i żyj dla siebie. Męczysz się w małżeństwie niby dla dzieci a przez to że jesteś ze zdrajczynią na siłę zaczynasz nienawidzić nie tylko ją ale i całego świata.
P.S. Winowajcom przebacza się tylko kiedy się ich zostawi za sobą. Inaczej się nie da i człowiek się tylko męczy.

109 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-12-06 13:59:09)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
themusik napisał/a:

Wybaczenie to podstawa. Jeśli tego nie zrobisz możesz nawet zachorować na raka.
Brak wybaczenia to trucizna która niszczy.

Życie łaską Boga uwalnia do braku wybaczenia.
Skuteczna modlitwa to koronka do miłosierdzia bożego i różaniec.
Na internecie czy  na youtube masz jak te modlitwy sie odmawia.

Ludzie się z tego śmieją ale to fakt, że modlitwa pomaga. Czasami trzeba dużo determinacji, wysiłku, w moim przypadku to był cały rok zmuszania się do codziennej modlitwy, tego co napisałaś powyżej. Potem przyszła przemiana.
Odczytuje to jako łaskę. Samo niestety nic się nie zrobi. Trzeba tylko zrezygnować z pychy, z uważania siebie za kogoś lepszego, wartościowszego od innych. Przecież mamy inne cechy, inne poważne wady i wcale nie jesteśmy
lepsi nawet jeśli wydaje się nam, że lepiej postępujemy albo, że nie postępujemy źle.

110

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
zdradzony80 napisał/a:

Wiem że wiara pomaga lecz straciłem wiarę w modlitwę a tymbardziej w tej sprawie. Przeznaczenie jest pewniejsze niż nasze pobożne życzenia. Co robiono z takimi jak moja żona jest wiele w PS. Mam prawo się z nią rozwiać i to nie są moje słowa, macie napisane o tym w PS. To nie forum katolickie ani rekolekcje by nauczać o miłosierdziu. Ponizacie mnie przez mój ból i problemy jakie żona mi zafundował, przez co sami czujecie się lepsi a latanie do komunii wzajemnie się usprawiedliwiajac. Jak napisze o wartościach i tym że brzydze się zdrajcy lub napisze o swoich dobrych cechach to was slak trafia i że się wywyzszam.. Najlepiej zalic się i ponizac to wtedy będziecie chcieli pomagać bo będziecie czuli się lepsi i spelnieni. Bo jak żona mogła to ja też sobie poszaleje niszcząc ją a później weschne szczerym żalem i też pójdę do nieba licząc na boze miłosierdzie. Jak tak rozumiecie swoją wiarę to żal mi was. Modlić się można ale to Bóg decyduje czy wysłucha Twoich modłów. Wierzę w Boga a Ci co mają pretensje do mojej wiary niech popatrz na swoje serce.

Chłopie o czym ty piszesz. Obrazowo 90% osób tutaj to osoby, które mają wiarę i zasady chrzescijańskie w przysłowiowym poważaniu. Jeszcze nie widzisz jakie bagno panuje tutaj. Ale też jest to miejsce, gdzie ludzie w Twojej sytuacji piszą. To jednak czego nie zauważyłeś, to że z tamtej strony, nie padła żadna praktyczna rada, która by Ci w jakiś sposób pomogła. Jesteś niby wierzący a nie widzisz tego co my w kilka osób Ci tutaj piszemy. Też kiedyś byłem w trudnej sytuacji ale odczułem pomoc. Właśnie dzięki wierze i nie była to pomoc od ludzi. To czemu mam o tym nie pisać i Cie tego nie radzić? Spotkała Cię duża krzywda i co masz zamiar całe życie ją celebrować? Poniżać siebie, żonę, fundować traume dzieciom. Ale czasu masz zamiar o tym wszystkim mówić. Myślisz, że to jest takie istotne co ty akurat czujesz w swiecie gdzie codziennie z głodu umierają dzieci albo stają się kalekami. To Cię zapewnie nic nie obchodzi to czemu myślisz że twoje cierpienie jest jakieś wyjątkowe? Ono wynika ze zła a ty temu złu sam zaczynasz służyć. I żal Ci nas, mnie, kogoś innego. Dlaczego? Bo czujesz się lepszy. Chłopie ogarnij się bo na razie to upadasz. Fakt, podjąłeś różne wyzwania ale jest jeszcze coś takiego jak człowieczeństwo i jego zrozumienie, pokora. Tego Ci bardzo brakuje.

111

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
DoswiadczonyDaro napisał/a:
themusik napisał/a:

Wybaczenie to podstawa. Jeśli tego nie zrobisz możesz nawet zachorować na raka.
Brak wybaczenia to trucizna która niszczy.

Życie łaską Boga uwalnia do braku wybaczenia.
Skuteczna modlitwa to koronka do miłosierdzia bożego i różaniec.
Na internecie czy  na youtube masz jak te modlitwy sie odmawia.

Ludzie się z tego śmieją ale to fakt, że modlitwa pomaga. Czasami trzeba dużo determinacji, wysiłku, w moim przypadku to był cały rok zmuszania się do codziennej modlitwy, tego co napisałaś powyżej. Potem przyszła przemiana.
Odczytuje to jako łaskę. Samo niestety nic się nie zrobi. Trzeba tylko zrezygnować z pychy, z uważania siebie za kogoś lepszego, wartościowszego od innych. Przecież mamy inne cechy, inne poważne wady i wcale nie jesteśmy
lepsi nawet jeśli wydaje się nam, że lepiej postępujemy albo, że nie postępujemy źle.

Daro, wybacz off top- ale Tobie to się pycha wylewa uszami- i wątpię by komuś na forum to umknęło..
No chyba Twoja przemiana jeszcze nieskończona.. Bo przemiana to wielkie słowo- i dotyczy całej osobowości- a nie 1 sprawy.
A Ty tutaj regularnie obrażasz użytkowników forum przedstawiając się jako jedyną wyrocznię, której zdania warto słuchać. Zdajesz sobie z tego sprawę?

112

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
Ela210 napisał/a:
DoswiadczonyDaro napisał/a:
themusik napisał/a:

Wybaczenie to podstawa. Jeśli tego nie zrobisz możesz nawet zachorować na raka.
Brak wybaczenia to trucizna która niszczy.

Życie łaską Boga uwalnia do braku wybaczenia.
Skuteczna modlitwa to koronka do miłosierdzia bożego i różaniec.
Na internecie czy  na youtube masz jak te modlitwy sie odmawia.

Ludzie się z tego śmieją ale to fakt, że modlitwa pomaga. Czasami trzeba dużo determinacji, wysiłku, w moim przypadku to był cały rok zmuszania się do codziennej modlitwy, tego co napisałaś powyżej. Potem przyszła przemiana.
Odczytuje to jako łaskę. Samo niestety nic się nie zrobi. Trzeba tylko zrezygnować z pychy, z uważania siebie za kogoś lepszego, wartościowszego od innych. Przecież mamy inne cechy, inne poważne wady i wcale nie jesteśmy
lepsi nawet jeśli wydaje się nam, że lepiej postępujemy albo, że nie postępujemy źle.

Daro, wybacz off top- ale Tobie to się pycha wylewa uszami- i wątpię by komuś na forum to umknęło..
No chyba Twoja przemiana jeszcze nieskończona.. Bo przemiana to wielkie słowo- i dotyczy całej osobowości- a nie 1 sprawy.
A Ty tutaj regularnie obrażasz użytkowników forum przedstawiając się jako jedyną wyrocznię, której zdania warto słuchać. Zdajesz sobie z tego sprawę?

Na pewno zauważyłem, że mnie często atakujesz na forum. A zaczęło się od wyśmiewania nicka i dalej nie ma to końca. To jak kto nazwać? I ciągle te przytyki, różne epitety. Ataki. Czy przychologia czasem tego nie nazywa wadą, która jest niewspółmiernie większa u osoby, która zarzucą ją komuś innemu?

113

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Posty w których uważasz że Cię obrażam, zgłaszaj do moderacji.

114

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
zdradzony80 napisał/a:

Teraz o żonie, która usprawiedliwia swoją głupotę, próżność i egoizm.
Żona swój romans tłumaczy brakiem okazywania jej uczuć w formie afirmacji (słów typu: pięknie wyglądasz, jesteś cudowna......ciągłej adoracji ) oraz pretensjami, że nie chciałem być przy łóżku porodowym, a wolałem czekać na korytarzu. Żaden z porodów nie był naturalny i z góry było wiadomo że będą cesarki. Doszedłem, że żona miała i ma niskie poczucie własnej wartości, czego podstawą jest sposób w jaki była wychowywana
i traktowana przez swoich rodziców. Przez to wbiła sobie do głowy, że nie jest dla mnie atrakcyjna i nie jest w stanie również mnie zmienić bo ja znów jestem osobą, że bez argumentów mnie nie przekona.
Żona również kieruje zarzuty w kierunku mojego pracoholizmu, i tu po cześć mogę się z tym zgodzić, że prowadząc własną działalność a tym bardziej w domu można przesadzić a zwłaszcza gdy prowadzę działalność sezonową.
Żona godziła się z moją pracą do czasu aż dom jak i podwórko zostało doprowadzone z stanu używalności i schludności.

Żona na co dzień zajmowała się  w 80% domem i dziećmi,  romans zaczął się w moment kiedy wróciła do pracy po macierzyńskim. Zdradziła mnie gdy nasze drugie dziecko miało 5 miesięcy, gdy go mogła jeszcze karmić.
Twierdzi, że w końcu ktoś ją zauważył, ze nie była tylko matką i sprzątaczką. 
Dla sprostowania żony słów: z okresu gdy zona wpadła w romans  jak i dalej go ciągnąc mam mnóstwo sms i rozmów gdzie okazywałem jej miłość troskę i pożądanie.
Co dziennie byłem w domu, tuląc ją zasypiając i budząc się z nią. Rano wspólne śniadanie, po powrocie z pracy obiad i kolacja. Nie było tygodnia byśmy się z 2 razy nie kochali lub częściej. Była rutyna lecz stabilna rodzina, bez przesłanek do tego że w oczach żony miłość wygasa i że jest w stanie tak zniszczyć małżeństwo i drugiego człowieka.
Jestem przekonany że model rodziny, który stworzyłem odbiegał znacząco od tego jaki był za czasów naszych rodziców. Nie jestem osobą która tylko miała na celu utrzymać tylko rodzinę a reszta na głowie żony i tego sobie nie dam wmówić i żona również to potwierdza. W rodzinie żony ojciec tylko pracował, za cały okres naszego małżeństwa nie widziałem by choć raz umył po sobie talerz.

Dla wyjaśnienie ja poświęciłem się dla żony i jej rodziców (została jako najmłodsza w domu) przyszedłem do niej domu rodzinnego ponad 300 km od swojego wykańczając pierwsze piętro. Zostawiłem wszystko co miałem  (swoich rodziców,rodzeństwo  rozwiniętą firmę). Z tego powodu jeszcze większy ból przenika moje serce, że wszystko poświęciłem tak wiele dla człowieka który mnie zdradził. W momencie gdy składałem pozew nie miałem żadnej własności i nie chciałem nic od żony by mogła gnić w tym co wspólnie urządziliśmy.
Powiem tak- nie życzę tego bólu żadnemu wrogowi nawet temu kochankowi.
Żona jakby mogła to by chodziła po ścianach bym jej wybaczył i mogła wrócić do tego co było, z jednej strony to z poczucia winy i wstyd kurewki co zniszczyła rodzinę i myśli o wstydzie, że tylko z takim drugim żenującym człowiekiem może spróbować być szczęśliwa. Widziałem a obraz nędzy i rozpaczy jak złożyłem pozew, płacz i rozbicie dzieci (bezsenność, nerwowość, moczenie) dla których wróciłem do domu. Obecnie dzieci mają stabilną rodzinę a ewentualne kłótnie są w nocy jak śpią.
Modli się, oj modli bo tylko tyle jej pozostało co też wpływa na to że się nad nią lituję.


A teraz moje przemyślenia i to co przepracowałem na podstawie wiedzy przeczytanej i rozmów z psychologami, które wynikają również z mojej osobowości.
Ja nie miałem kryzysu i nie maiłem przesłanek do tego, że żona go ma lub nie byłem w stanie tego rozpoznać bo z miłości bym wszystko zrobił by do tej tragedii nie doszło. Była głupią egoistyczną dziwką, a może i nawet gorzej bo dziwka nie miała tego co ona, nie chodzi tylko o bezpieczeństwo finansowe, miała dom, rodzinę i mogła mieć wszystko - wystarczyło porozmawiać. Choćbym jej dupę miodem smarował to i tak po pewnym czasie tacy ludzie mają za mało i by się puściła.

Dla mnie wierność i przysięga, szczerość były i są najwyższymi wartościami człowieczeństwa, to nas odróżnia od zwierząt, choć niektóre z nich łączą się na całe życie.
Ludzie którzy zdradzają nie powinni łączyć się w pary, gardzę nimi.

Walczę przeciw samemu sobie bo podświadomość chce odejść a świadomość nie. Podświadomość nie jest w stanie wybaczyć a ja chcę wybaczyć.


Wiem, że  błędnym myśleniem jest, że ścieczecie na Ziemi uzależniam od miłości i chcenia być kochany przez drugiego człowieka- wiem o tym lecz jest to tak głęboko zakorzenione we mnie że nie potrafię się od tego wyzwolić.
Pierwsze powinien być Bóg, później ja, a na końcu reszta.

Każdy jest osobną jednostką i nie da się kogoś zmienić jak on sam nie chce się zmienić.

Charakteru osoby nie da się zmienić, to jest dar od Boga, można pracować nad sobą by coś robić świadomie lecz podświadomość rządzi się swoimi prawami. Zona ma w sobie słabość, co może doprowadzić do kolejnych zdrad lecz jeśli przewartościuje swoje życie i będzie się pilnować to w kolejnym jej kryzysie będzie się miała na baczności..... choć obawiam się że w przypadku upojenia może popłynąć, niezależnie od swojej nowej postawy.

Sugerowanie, a wręcz twierdzenie, że za zdradę są odpowiedzialne dwie osoby świadczy tylko o usprawiedliwianiu siebie i braku wartości.
Czy zdradzony zaprasza kochanka by ktoś ruchał jego współmałżonka ? Są takie wolne związki, które to robią świadomie lecz moim zdaniem, jeśli ma ktoś w tym kierunku zapędy powinien zastanowić się nad swoim człowieczeństwem i po co Bóg dał mu życie.
Odpowiedzialne za kryzys są dwie osoby, jeśli obie osoby są go świadome, a nie gdy jedna perfidnie oszukuje drugiego współmałżonka i świcie oczami że wszystko jest ok. 
Zawsze ktoś pierwszy daje dupy, a drugi nie ma na to wpływu bo nie trymie drugiego małżonka w klatce albo na łańcuchu. Moja zona była świadoma, wykształcona i zdrowa, nie była osobą upośledzoną umysłowo czy niepełnosprawną w jakimkolwiek zakresie, nikt jej nie zmusił by dała dupy za kilka pustych, żałosnych słów, Rozkładała nogi świadomie, brnąc w romans bo miała zapewnione bezpieczeństwo z mojej strony i urojoną zabawę z kochankiem, która doprowadziła do nędzy i rozpaczy naszego małżeństwa. Żona nawet teraz mówiąc o niektórych rzeczach twierdzi, że ona nie kłamie tylko nie che mówić prawdy i nie widzi w tym różnicy.

Wiem również, że moja ból, frustracja i złość  wynika z oczekiwania od ludzi tego co oczekuję od siebie. Pracuję nad tym.


Tego co się działo przez ostatni rok w moim małżeństwie nie sposób opisać.
Tak jak pisałem już, żona zrobiła by wszystko z poczucia winy i powrotu bezpieczeństwa lecz mnie to nie interesuje, potrafię o siebie zadbać i to ją jeszcze bardziej dopinguje, że nie jestem od niej uzależniony na co miała przykład jak się wyprowadziłem na kilka miesięcy. Widzi teraz mój ból i swoją bezradność, że nie jest w stanie naprawić tego co zniszczyła. Żałuje i to bardzo w co może i wierzę ale mnie to nie rusza bo należy się jej to.
Jeśli nawet ją krzywdzę słowami to i tako ona to przyjmuje bo wie że to mi pomaga, a jej daje poczucie zadośćuczynienia- że się jej to należy. Wiem że skoro była zdolna to romansu i zdrad to moja nienawiści wpada w jej jedno ucho i wypada drugim pomimo lamentu, na który jeszcze kiedyś reagowałem. Już przestała płakać bo powiedziałem by przesłała kłamać i wzbudzać we mnie poczucie winy i litości bo tym jeszcze czasem coś ugra.
Moja dobre gesty wynikają głownie z odwzajemniania jej prób ratowania. Gdy ona odpuszcza ja wręcz mam spokój, że nie muszę się do niczego zmuszać w odwzajemnianiu jej uczuć i nie gryzie mnie sumienie.

Na pytanie mediatorów, psychologów: Co bym chciał by zona zrobiła bym przebaczył nasuwa mi się jedna realna odpowiedz. Mogła odejść do kochanka to wiedziałbym do końca ile jest warta........lecz niestety uświadomiła sobie że on jest takim samym zerem jak ona, który zniszczył swoją rodzinę, są siebie warci. Moja żona dobiła tamto małżeństwo gdzie jest dwójka dzieci. Jest to przykre i tragiczne, że ludzie mogą być tak nieodpowiedzialni,perfidni, puści, egoistyczni i głupi.

Tyle a może aż tyle.
Na razie dzieci są dla mnie najważniejsze (zawsze były) o dopóki nie zwariuje będę poświęcał się dla nich żyjąc w częściowym odseparowaniu od żony, ciesząc się z codzienności i szukając szczęścia we wszystkim co mnie otacza.
Jeśli ma ktoś jakieś dodatkowe, szczegółowe pyt mogę na pv

Mam jedno pytanie, co mają na celu te ciągłe kłótnie, które chyba Ty autorze wszczynasz?

115 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-12-07 10:20:33)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
Ela210 napisał/a:

Posty w których uważasz że Cię obrażam, zgłaszaj do moderacji.

Po co? Nie lubię donosicielstwa. Ale że obrażasz to fakt wielokrotny, praktycznie od samego początku. Coś Ci się też pomyliło w kwestii pychy. Ty chyba mylisz pojęcia pychy z tym jak ktoś zdecydowanie i jednoznacznie wyraża swoje zdanie. Tak już jesteś przesiąknięta liberalizmem w którym najlepiej nie mieć jednoznacznego zdania, być jak trawa i dostosowywać się do zdania innych, nie wychylać się a jeśli ktoś ma inne to najlepiej wyśmiać, obrazić, ze tego nie widzisz. Bardzo to żałosne jest zwłaszcza, że tak jak Ci napisałem jakiś czas temu znalazłem twój post z przed kilku lat (przypadkiem) gdzie broniłaś zasad i tradycji, które dzisiaj atakujesz. To jak można Ci wierzyć? Kiedyś tradycjonalistka z zasadami, dziś liberałka bez jasnych zasad. Wszystko to się jakoś rozmywa, twoje uwagi,w tym ciągle w moją stronę, również. To nad sobą się zastanów zanim kolejny raz zaczniesz mnie obrazac, wysmiewac nicka i atakowac.

Marata napisał/a:

Mam jedno pytanie, co mają na celu te ciągłe kłótnie, które chyba Ty autorze wszczynasz?

Zupełnie się z tym nie zgodzę. Autor pisze konkretnie, fakt wyszło z czym też jest u niego problem, ale po prostu natrafia na próżnię bo dziś na forum brakuje osób, które rozumieją zasady, kiedyś może były takie ale wybyły. Wszystko się dewalułuje. A to, że ktoś się z czymś zmaga, walczy to nie znaczy ze wszczyna kłótnie. Raczej sczerze opisuje swoje zdanie i jest za to atakowany. Tak to niefajnie wygląda. Też się zastanawiam czemu tak jest bo zauwazyłem, że ataki są z róznego powodu, różne i na rózne osoby. Podsumowując wydaje mi się, ze po prostu jesli ktoś reprezentuje swiatopoglad ktory jakby obala, stawia pod znakiem zapytania moj wlasny to najlepiej sprawe dysonansu u mnie pogrzebac a autora zaatakowac, wysmiac i shejtowac.

Tak jak zauwazylem kiedys mozna bylo podyskutowac, byly propozycje rozwiazania sytuacji. Ale te czasy sa przeszloscia. Jesli np. autor postanowil pozostac w malzenstwie to na tym sie budowalo "rady" a dzis tylko rozstanie, malzenstwo nie ma sensu, itp. To sa wlasnie skutki liberalnej propagandy i tego jak to ludzie przenosza do swojego zycia. Otaczaja nas tresci hedonistyczne i musi to miec przelozenie na realne zycie ludzi, rozbicie rodzin, itp. bo ludzie przejmuja te zachowania ktore widza w mediach, zdrady, wszechobecne, klamstwa, itd.

Autor spotkal sie z tym u siebie w domu, juz nie na filmie i w serialu, ale takie tresci otaczaly jego zone i wiele osob, rowniez tutaj, ze skutkami tego sie spotkalo. Ale co tragiczne to nadal prawie nikt nie widzi z czego to wszystko wynika. I osoby pokrzywdzone zamiast podjac jakas refleksje odrzucaja zasady i spolecznie przyczyniaja sie do kolejnych takich sytuacji, statystycznie w spoleczenstwie.

116 Ostatnio edytowany przez Marata (2018-12-07 10:32:18)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
DoswiadczonyDaro napisał/a:

Obrazowo 90% osób tutaj to osoby, które mają wiarę i zasady chrzescijańskie w przysłowiowym poważaniu. Jeszcze nie widzisz jakie bagno panuje tutaj.

Witamy w klubie :] Uwielbiasz się babrać w tym bagienku razem z nami Doświadczony? W innym dziale napisałeś, że z tego forum korzystają tylko seksoholicy itp. No tak, Ty nie obrażasz jednej osoby, Ty obrażasz wszystkich. W dziale religia czepiałeś się pisania nie na temat. Co tutaj jest według ciebie na temat?

"Po co? Nie lubię donosicielstwa. Ale że obrażasz to fakt wielokrotny, praktycznie od samego początku. Coś Ci się też pomyliło w kwestii pychy. Ty chyba mylisz pojęcia pychy z tym jak ktoś zdecydowanie i jednoznacznie wyraża swoje zdanie. Tak już jesteś przesiąknięta liberalizmem w którym najlepiej nie mieć jednoznacznego zdania, być jak trawa i dostosowywać się do zdania innych, nie wychylać się a jeśli ktoś ma inne to najlepiej wyśmiać, obrazić, ze tego nie widzisz. Bardzo to żałosne jest zwłaszcza, że tak jak Ci napisałem jakiś czas temu znalazłem twój post z przed kilku lat (przypadkiem) gdzie broniłaś zasad i tradycji, które dzisiaj atakujesz. To jak można Ci wierzyć? Kiedyś tradycjonalistka z zasadami, dziś liberałka bez jasnych zasad. Wszystko to się jakoś rozmywa, twoje uwagi,w tym ciągle w moją stronę, również. To nad sobą się zastanów zanim kolejny raz zaczniesz mnie obrazac, wysmiewac nicka i atakowac."

A co do głównego wątku. Zdradzony, Twoja żona nie jest jakimś godnym potępienia stworzeniem. Kobiety często zdradzają bo poczuły się zawiedzione i zranione przez mężczyznę i to bardzo, bardzo mocno.
Piszesz, że powiedziała Ci że nie było cię na sali podczas cesarskiego cięcia. Twoja żona poczuła się w tym trudnym dla niej momencie PORZUCONA przez Ciebie. Została sama z obcym personelem w trudnej dla siebie sytuacji. I nie było Cię tam. Była SAMA. Druga cesarka - to samo. NIE BYŁO CIĘ TAM. BYŁA SAMA ze swoim strachem. Z uczuciami nie da się dyskutować, ona poczuła się przez Ciebie opuszczona w tych trudnych momentach (i żadna logika tego nie zmieni, że to zaplanowany zabieg, że operacja, to są uczucia). Już po 5 miesiącach wróciła do pracy. A przez 5 miesięcy 80% czasu ty spędzałeś w pracy. Zamieniłeś się w bankomat i ekipę remontowo-budowlaną. Nie w męża. Uporządkowałeś podwórko, wyremontowałeś dom, a ile razy zapytałeś, czego ona chce tak na prawdę?

Ona zaczęła od Ciebie odchodzić, przynajmniej emocjonalnie, a Ty siedząc w pracy tego nie zauważyłeś. Tak zadziałał jej instynkt bo ją zawiodłeś.
No więc drogi bankomacie i ekipo remontowo-budowlana, uczucia poszukała sobie gdzie indziej.

Masz prawo czuć się zraniony jej postępowaniem, tak jak ona czuła się zraniona przez Ciebie. Tyle, że ona nie skacze teraz na Ciebie i nie warczy, że nie było Cię przy niej. A ty swoje żale wylewasz na nią często. Więc powtarzam moje pytanie - w jakim celu to robisz?

117

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Kłótnie są wszczynane w 80% przez mnie jak sobie nie radzę z "szczerością" okazywanych uczuć przez żonę, przyjmuję je lecz obecnie są one postrzegane przez mnie jako staranie z strachu żony i poczucia winy. Po roku życia w tej atmosferze i przeżywając tą sytuację odezwała się moja stara choroba sprzed 10 lat, co również jest konsekwencją tej nerwowej sytuacji z pkt. widzenia lekarzy, choroba ta powoduje omdlenia i generuje dodatkowe koszty leczenia i trucie lekami, co w konsekwencji mnie zabija. Z chorobą się godzę lecz również to dokłada cegiełkę do konsekwencji zdrady.
Wcześniej żona nie wykazywała takich starań i uczuć. Nie potrzebuję ciągłej adoracji i interesowania się moją osobą. Jest to dla mnie nienaturalne. Mówię o tym żonie by tak nie robiła lecz ona się zapomina i moje uwagi wywołują w niej emocje, które w konsekwencji wywołują wyrzucanie sobie błędów i wzajemne obwinianie. Z potulnej żony wychodzi jej frustracja i to jest to 20%. Każdy człowiek ma w sobie diabła tylko czy umie nad nim zapanować i czasem próbowałem go z żony wyciągnąć by pokazała tą bezduszną osobę jak trwała w romansie. 
Zarówno ja jak i żona za szybko chcemy by było dobrze, a jak jest za dobrze to  moja podświadomość mówi, że hola hola, coś tu nie gra - tak było jak ona popadała w romans i zaświeca się czerwona lampka braku zaufania i strach przez powtórką z rozrywki.
Separacja nie wchodzi w grę, było jeszcze gorzej jak się wyprowadziłem. Ja miałem satysfakcję, że zostawiłem ją i czułem się lepiej, ma na co zasłużyła, lecz na tym cierpiała żona i dzieci. Ciągłe okłamywanie dzieci że tata idzie do pracy na noc i udawanie przed znajomymi i rodziną, że jesteśmy szczęśliwą rodziną nas wykańczało i generowało kolejne kłótnie. Dzieci też dały odczuć swoją dezaprobatę swoim zachowaniem i przeżyciami. Nie ma co o tym pisać - jednym słowem tragedia.
Ja do końca nie byłem sobie w stanie wyobrazić i sądzę, że większość mężczyzn do momentu aż znajdą się w takiej sytuacji, co  czuje kobieta i do czego jest zdolna jak się jej świat wali i traci bezpieczeństwo i poczucie stabilności społecznej i życia ze świadomością, że rozwaliła małżeństwo, a dzieci  ojciec będzie odbierał spod bramy. Można się uśmiechać i robić ładne oczy lecz życie szybko zweryfikuje ten stan na różnych poziomach. Straszycie, że będę płacił alimenty... i zapłacę do dochodu 1000, 2000, albo 500 zł.......ale mogę i być "bezrobotny", jak pójdzie w zadry to dostanie minimum. Żona wie że dzieci kocham nad życie i więcej dostaną $ jak nie będzie ciągała mnie po sądzie i to jeszcze z jej winy. To nie kasa daje szczęście i jest motywatorem szczęści, pustka wcześniej czy później zaglądnie do twojego życia.
Widzicie, że wszystko się ładnie piszę lecz wiem, że muszę życie i zdrowie wsiąść w swoje ręce i dać choć promyk zaufania żonie by dać szczęście całej rodzinie.
Skończyć z oskarżaniem i powrotami do romansu i wykorzystywać to usprawiedliwiając każdą moją słabość i zachciankę popadając w pychę. Ja to wszystko wiem, gorzej jest to wdrożyć. Wiem że problem jest we mnie, czytam wasze rady za które serdecznie dziękuję, zarówno zimne kubły wody jak i motywujące. To moje problemy i moje zdrowie się sypie, jak się wykończę to i nawet jeśli dla dzieci miałbym zostać to długo ojcem się nie nacieszą a i matce odbiorę kilkanaście wiosenek.

118 Ostatnio edytowany przez Marata (2018-12-07 10:56:30)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
DoswiadczonyDaro napisał/a:
Marata napisał/a:

Mam jedno pytanie, co mają na celu te ciągłe kłótnie, które chyba Ty autorze wszczynasz?

Zupełnie się z tym nie zgodzę. Autor pisze konkretnie, fakt wyszło z czym też jest u niego problem, ale po prostu natrafia na próżnię bo dziś na forum brakuje osób, które rozumieją zasady, kiedyś może były takie ale wybyły. Wszystko się dewalułuje. A to, że ktoś się z czymś zmaga, walczy to nie znaczy ze wszczyna kłótnie. Raczej sczerze opisuje swoje zdanie i jest za to atakowany. Tak to niefajnie wygląda. Też się zastanawiam czemu tak jest bo zauwazyłem, że ataki są z róznego powodu, różne i na rózne osoby. Podsumowując wydaje mi się, ze po prostu jesli ktoś reprezentuje swiatopoglad ktory jakby obala, stawia pod znakiem zapytania moj wlasny to najlepiej sprawe dysonansu u mnie pogrzebac a autora zaatakowac, wysmiac i shejtowac.

Tak jak zauwazylem kiedys mozna bylo podyskutowac, byly propozycje rozwiazania sytuacji. Ale te czasy sa przeszloscia. Jesli np. autor postanowil pozostac w malzenstwie to na tym sie budowalo "rady" a dzis tylko rozstanie, malzenstwo nie ma sensu, itp. To sa wlasnie skutki liberalnej propagandy i tego jak to ludzie przenosza do swojego zycia. Otaczaja nas tresci hedonistyczne i musi to miec przelozenie na realne zycie ludzi, rozbicie rodzin, itp. bo ludzie przejmuja te zachowania ktore widza w mediach, zdrady, wszechobecne, klamstwa, itd.

Autor spotkal sie z tym u siebie w domu, juz nie na filmie i w serialu, ale takie tresci otaczaly jego zone i wiele osob, rowniez tutaj, ze skutkami tego sie spotkalo. Ale co tragiczne to nadal prawie nikt nie widzi z czego to wszystko wynika. I osoby pokrzywdzone zamiast podjac jakas refleksje odrzucaja zasady i spolecznie przyczyniaja sie do kolejnych takich sytuacji, statystycznie w spoleczenstwie.

Autor postanowił pozostać w małżeństwie. Odszedł i wrócił. A teraz pozwala by regularnie wylewała się z niego złość i rani tym swoją żonę, z którą postanowił zostać. Po co to robi? Jaki ma w tym cel? A podobno jesteśmy istotami rozumnymi.

Ot przykład z innej dziedziny życia pokazujący celowość działania mimo emocji - pies pożarł mi kapcie, gdy byłam w pracy. Byłam ogromnie zła gdy to odkryłam, ale skopanie zwierzaka i wyładowanie na nim mojej złości niczego by nie zmieniło, było by bezcelowe. Założyłam blokadę na szafkę. Ugotowałam wczoraj obiad na dzisiaj. Przyszedł mąż z pracy pożarł większą część. Wyładowanie się na nim i wszczęcie kłótni nie sprawi, że obiad pojawi się magicznie w garach.

Więc pytam Zdradzonego - jaki cel mają te jego kłótnie. Nie pytam o emocje, o wagę problemu, tylko o CEL.

119

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

A może nie powinieneś na siłę tego wszystkiego na raz naprawiać.
Dajcie sobie czas, może trzeba zacząć od drobnych kroczków.

120

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

smile Jak się włączy CEL to wtedy juz nie emocje bedą rządzić, ale rozum.
Aby tak się stało, trzeba je przepracować.
Widzisz autorze ze ciężko samemu, dlaczego nie poszukasz dobrego, rekomendowanego psyxhoterapeuty dla siebie, nie dla Was?
Poradnia rodzinna do tego nie służy, a nie każdy psyxholog jest psychoterapeutą.
Osobiście radziłabym Ci przeszukać internet i znaleźć kogoś polecanego,kto ma spore doświadczenie, bo to branża gdzie jest wielu partaczy niestety..

121 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-12-07 11:28:08)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
zdradzony80 napisał/a:

Ja miałem satysfakcję, że zostawiłem ją i czułem się lepiej, ma na co zasłużyła, lecz na tym cierpiała żona i dzieci.

Czyli jednak zależy Ci i na żonie i na dzieciach. To na tym się skup. Dzieci i tak kiedyś wyjdą z domu i to teraz możesz się z nimi cieszyć, przeżywać, czerpać satysfakcję z waszych relacji.

zdradzony80 napisał/a:

Skończyć z oskarżaniem i powrotami do romansu i wykorzystywać to usprawiedliwiając każdą moją słabość i zachciankę popadając w pychę. Ja to wszystko wiem, gorzej jest to wdrożyć.

Bo jesteś mądrym facetem. Zobacz jeszcze w żonie człowieka. Męczyć się będziesz jeszcze jakiś czas ale kiedyś to osłabnie, odejdzie. Czas leczy rany.

122

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Zdecydowałem, odchodzę z wiarą w nowe życie.

123

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Inaczej być nie mogło. Co zadecydowało?

124

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Witam jestem tu nowa ale tak czytam i to brzmi tak jak bym była na miejscu tej kobiety  która zdradziła co mnie popchneło w ramiona innego a dokładnie to ze nie dawał mi uczuć ja tylko dom i dzieci a u niego było wszystko zaraz albo był zmęczony nie zajmował się dziećmi nie pomagał w niczym prosiłam tłumaczyłam miałam dosyć i poznałam mężczyznę który mnie kochał i czułam tą miłość trochę to trwało potem wszystko wyszło na jaw nie mogłam sobie poradzić ze zdradą i się przyznałam i zakonczyłam związek dalismy sobie szanse na uratowanie małzenstwa  wiadomo ze nic nie bedzie takie same ale było naprawdę super zaczął mi pomagać co byłam w szoku i zajmował się dziećmi ,i czar prysnął przyszedł pewnego dnia do domu i mówi ze mnie nie kocha tylko bedzie mieszkał ze mną bo nie ma gdzie pójść.I się zaczęła gehenna która trwała miesiąc i okazało sie ze ma kochanke dla której mnie i dzieci zostawił i nawet nie zawalczyłtylko  się poddał i sie wyprowadził.Serce mi pękło i jest mi ciężko dalej się nie moge pozbierać. Wiem ze źle zrobiłam, on mi mówi ze ten rozpad jest przezemnie ze to ja jestem winna.

125

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Dobrze zrobił.
Ja gdybym kochał żonę a ona by mnie zdradziła to bym brzydził się jej dotknąć bo bym miał przed oczami jej stosunek z innym mężczyzną. Fuj.

126 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-03-11 08:29:57)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Hrefi osiagasz wyżyny hipokryzji które dotychczas jeszcze były mi nieznane big_smile

127

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
Wiki14 napisał/a:

Witam jestem tu nowa ale tak czytam i to brzmi tak jak bym była na miejscu tej kobiety  która zdradziła co mnie popchneło w ramiona innego a dokładnie to ze nie dawał mi uczuć ja tylko dom i dzieci a u niego było wszystko zaraz albo był zmęczony nie zajmował się dziećmi nie pomagał w niczym prosiłam tłumaczyłam miałam dosyć i poznałam mężczyznę który mnie kochał i czułam tą miłość trochę to trwało potem wszystko wyszło na jaw nie mogłam sobie poradzić ze zdradą i się przyznałam i zakonczyłam związek dalismy sobie szanse na uratowanie małzenstwa  wiadomo ze nic nie bedzie takie same ale było naprawdę super zaczął mi pomagać co byłam w szoku i zajmował się dziećmi ,i czar prysnął przyszedł pewnego dnia do domu i mówi ze mnie nie kocha tylko bedzie mieszkał ze mną bo nie ma gdzie pójść.I się zaczęła gehenna która trwała miesiąc i okazało sie ze ma kochanke dla której mnie i dzieci zostawił i nawet nie zawalczyłtylko  się poddał i sie wyprowadził.Serce mi pękło i jest mi ciężko dalej się nie moge pozbierać. Wiem ze źle zrobiłam, on mi mówi ze ten rozpad jest przezemnie ze to ja jestem winna.


Bo widzisz ze zdradxonymi często bywa tak, że reagują w dużym poślizgiem. Zdarza się, że zdradzony najpierw daje szansę i na oko wygląda to tak, że jakoś się ułoży. Zdradzony z pozoru zachowuje się normalnie, powoli wszystko wraca do normy. Osoba zdradzająca oddycha z ulgą, że tak łatwo poszło i życie toczy się dalej.

Tymczasem nie jest tak do końca. W głowie zdradzonego wszystko dalej się kotłuje, bywa że nawet i po latach wraca całe to szambo, które przeżywa się dowiadując się o zdradzie współmałżonka. I nagle, w najmniej przez zdradzającego momencie zdradzony stwierdza, że jednak nie może tak dalej i najczęściej odchodzi.

To że ty wiesz, iż źle zrobiłaś nie oznacza jeszcze, że twój maz pogodził się z tym wszystkim. Przez jakiś czas starał się, nawet zmienił sporo w swoim zachowaniu, ale niestety rzecz przerosła go i nie przeskoczył żalu, bólu i urazy do ciebie.

Dlatego odszedł od ciebie.

128

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Tylko ja umiałam się przyznać do zdrady a on jak tylko się  dowiedziałam o jego romansie z mężatką to na drogi dzień się wyniósł i jeszcze groził.

129

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie

Tylko ja umiałam się przyznać do zdrady a on jak tylko się  dowiedziałam o jego romansie z mężatką to na drogi dzień się wyniósł i jeszcze groził.

130 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-03-11 09:51:32)

Odp: Nienawiść do żony po jej zdradzie
ulle napisał/a:

Bo widzisz ze zdradxonymi często bywa tak, że reagują w dużym poślizgiem. Zdarza się, że zdradzony najpierw daje szansę i na oko wygląda to tak, że jakoś się ułoży. Zdradzony z pozoru zachowuje się normalnie, powoli wszystko wraca do normy. Osoba zdradzająca oddycha z ulgą, że tak łatwo poszło i życie toczy się dalej.

Tymczasem nie jest tak do końca. W głowie zdradzonego wszystko dalej się kotłuje, bywa że nawet i po latach wraca całe to szambo, które przeżywa się dowiadując się o zdradzie współmałżonka. I nagle, w najmniej przez zdradzającego momencie zdradzony stwierdza, że jednak nie może tak dalej i najczęściej odchodzi.

To że ty wiesz, iż źle zrobiłaś nie oznacza jeszcze, że twój maz pogodził się z tym wszystkim. Przez jakiś czas starał się, nawet zmienił sporo w swoim zachowaniu, ale niestety rzecz przerosła go i nie przeskoczył żalu, bólu i urazy do ciebie.

Dlatego odszedł od ciebie.

Piekło zamarzło bo zgadzam się z ulle

z mojego doświadczenia - tez byłem pewien, ze bym wybaczył, teraz z perspektywy czasu czuje obrzydzenie do ex zony, nie czuję nienawiści, lecz ogromne obrzydzenie, wstręt. I nie ma to znaczenia, ze jest atrakcyjną bo dla mnie jako kobieta nie istnieje. Nie jestem w stanie widzieć w niej kobiecości.
Teraz wiem, że nie dałbym rady.

Dokładnie jak napisała ulle, to wraca, jak echo tyle, ze zwielokrotnione i już zostaje.

Posty [ 66 do 130 z 162 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nienawiść do żony po jej zdradzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024