Z czystej ciekawości zapytam, anderstud czemu się z ex rozstałeś i dlaczego do niej wróciłeś? To matka Twojego dziecka czy co?
Anderstud.. to wszystko takie głębokie.. jak Bałtyk do 2 m...
I dołaczam się do pytania o Ex- chodzi mi o to, czy była idealna i nadzwyczajna z "ryja" I jak się udało nawiązać związek i ominąć te tysiące pierdół, które masz w głowie? ( Z wyjątkiem braku higieny, bo tu się nie dziwię)
Nie będę was tutaj zanudzał wymienianiem poszczególnych cech, składających się na obraz kobiety z którą chciałbym spędzić resztę życia.
Po prostu ta konkretna akurat je wszystkie posiada, dlatego postanowiłem jak postanowiłem i póki co (odpukać) na razie nie żałuję,
co z mojej perspektywy wydaje mi się najważniejsze. Niech sobie wszyscy gadają co chcą, prawda jest taka, że każdy z nas, Ty, Ty i Ty, wszyscy,
najpierw i przede wszystkim dbamy o własny interes, a dokonując życiowych wyborów kierujemy się zawsze czysto egoistycznymi pobudkami,
dorabiając do tego niekiedy martyrologię, żeby podregulować sobie samopoczucie czy podbić samoocenę. Nie jestem tutaj żadnym wyjątkiem.
Gdybym miał wybierać ponownie, to drugi raz postąpiłbym tak samo. Po tych wszystkich przeżytych latach, w związkach czy spotykając się z doskoku,
wydaje mi się, że mogę już pokusić się o stwierdzenie, że drugiej takiej jak ona nie znajdę. Oczywiście zdaję sobie sprawę jak wysoce naiwne,
dziecinne i zwyczajnie głupie jest to twierdzenie, ale chyba jednak wolę nie kusić losu tylko po to aby się przekonać, że jednak miałem rację.
Nie mam na to czasu, nie chce mi się, oraz nie sądzę, żebym w dającej się przewidzieć przyszłości mógł spotkać kobietę z wszystkimi jej cechami,
tak zaletami jak i wadami, bo przecież nikt nie mówi, że jest idealna. Jasne że nie jest. A kto z nas jest. Jest jaka jest i takiej właśnie szukałem.
No, ale dość już o mnie.
Jaki stąd wniosek?
Po pierwsze jak ktoś ma EX ideał w głowie, w tej samej głowie będzie szukał wad u innej, nawet rąbka u spódnicy..
Więc należy to wykluczyć, jak ktoś szuka związku. by nie tracić czasu.
nie przejmuj się, jesli chcesz, szukaj dalej, ale tak jak piszą dziewczyny, zwykle jesli to ma być ten jedyny to wyczujesz chemie od razu, po pierwszym spotkaniu stwierdzisz czy czulaś się przy nim luźno i swobodbnie i czy nadajecie na tych samych falach - to się od razu wyczuwa nawet kwestia poczucia humoru, jeślisadzisz mu czarny humor a on się nie śmieje to są szanse, że się nie dogadacie, bo inne rzeczy was bawią, nic na siłe
Spotkaj się z nią i sprawdź... pewności nie ma nigdy... I może dlatego Ci z dziewczynami nie wychodzi, bo jesteś taki niezdecydowany, nie kroczysz odważnie do przodu, tylko cały czas oglądasz się na boki wyrażając wątpliwości...?
Masz na myśli to jakiej kobiety szukam, czy niezdecydowany w działaniu?
A jeszcze takie pytanie dla znawców tematu - poza tym problemem tutaj..chodzi o sympatię czy pojęcie "szukanie przygody" oprócz facetów i miłości w tych rubrykach oznacza zawsze seks itp? Czy przygody na zasadzie spędzania fajnego czasu z facetem? Niektóre kobiety takie coś mają wpisane i podobno trzeba uważać bo nie wszystkie chcą się wiązać czy szukają po prostu miłości, czasem ochota i tylko tyle
137 2018-11-21 16:46:10 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-21 16:48:10)
Tylko czy "normalność" dzisiaj to zaleta?
skoro jestem normalnym facetem to może też kwestia tego że zbyt przewidywalny, nudny i zwyczajny czyli emocji nie będzie :
Ale właśnie pisze składnie tylko czy to świadczy o byciu fajnym w relacjach damsko-męskich? a jakbym nie pisał składnie? To nie ma co się umawiać bo to już w ogóle porażka?
A co to znaczy zainteresować sobą? albo zainteresowanie Tobą? tzn cielesność? czy jakieś fakty z życia? czy traktowanie jak kobietę a nie osobę do rozmowy?Inicjatywa to rozumiem, miejsce spotkania, aranżacja? "opieka" podczas spotkania?
Konradoo, „normalny” to dla mnie zaleta. Składając normalność+skladnośc+umiejętność wzbudzania i okazania zainteresowania+inicjatywę w spójną całość mam na myśli kogoś, kto ma w sobie głębię emocjonalną, mądrość i spontaniczność. W przeciwieństwie do braku wglądu i obojętności, powierzchownej intelektualności i wystudiowanych słów oraz gestów.
Czy mam do czynienia z jednym czy z drugim typem faceta łatwo weryfikuje się podczas spotkania. Dość szybko można zorientować się, gdy ma się możliwość obserwowania drugiej osoby, czy coś tę osobę porusza, interesuje, czy jest to ktoś wyprany z emocji, albo czy jest mnie ciekawy czy tylko odhacza grzecznościowo pytania o mnie. Albo jeszcze gorzej, gdy robi mi przesłuchanie :-D
Łatwo wyłazi też przy spotkaniu twarzą w twarz czy druga osoba spotyka się ze mną, żeby leczyć swoje deficyty. Oj, są panowie, którzy puszą na pierwszej randce swój pawi ogon tak, że cała reszta im umyka.
„Opieka” jest zbędna podczas pierwszego spotkania, wystarczy zwyczajna uprzejmość. A „aranżacja”? Hm. Dobrze mieć pomysł na randkę, ale lepiej nie forsować go na siłę. A nawet jak się nie ma, to zawsze można zapytać drugą stronę jak chce lub jak lubi spędzać czas.
Gary napisał/a:Spotkaj się z nią i sprawdź... pewności nie ma nigdy... I może dlatego Ci z dziewczynami nie wychodzi, bo jesteś taki niezdecydowany, nie kroczysz odważnie do przodu, tylko cały czas oglądasz się na boki wyrażając wątpliwości...?
Masz na myśli to jakiej kobiety szukam, czy niezdecydowany w działaniu?
Napisz do Magdalena111.
... czy pojęcie "szukanie przygody" oprócz facetów i miłości w tych rubrykach oznacza zawsze seks itp? Czy przygody na zasadzie spędzania fajnego czasu z facetem? Niektóre kobiety takie coś mają wpisane i podobno trzeba uważać bo nie wszystkie chcą się wiązać czy szukają po prostu miłości, czasem ochota i tylko tyle
Nie dziel tak włosa na czworo. Jednak pod pojęciem przygody rozumie seks, a inna wycieczkę w góry, a inna pisanie z nieznajomym.
Gary napisał/a:Spotkaj się z nią i sprawdź... pewności nie ma nigdy... I może dlatego Ci z dziewczynami nie wychodzi, bo jesteś taki niezdecydowany, nie kroczysz odważnie do przodu, tylko cały czas oglądasz się na boki wyrażając wątpliwości...?
Masz na myśli to jakiej kobiety szukam, czy niezdecydowany w działaniu?
A jeszcze takie pytanie dla znawców tematu - poza tym problemem tutaj..chodzi o sympatię czy pojęcie "szukanie przygody" oprócz facetów i miłości w tych rubrykach oznacza zawsze seks itp? Czy przygody na zasadzie spędzania fajnego czasu z facetem? Niektóre kobiety takie coś mają wpisane i podobno trzeba uważać bo nie wszystkie chcą się wiązać czy szukają po prostu miłości, czasem ochota i tylko tyle
Oznaczenie szukam "przygody" nie znaczy nic. To nie ten portal. Chcesz znaleźć kogoś do "przygody" załóż sobie konto na zbiorniku.
Byłam kiedyś, parę lat temu, może to był 2014(?) zarejestrowana na jednym z portali randkowych. Pisał wtedy namiętnie do mnie jeden pan. Prawie 20 lat starszy ode mnie (wyglądał jakby był ze 30 lat starszy - ale może to wina aparatu ). Ja jednak czujnie przejrzałam jego profil, a tam miał zaznaczone " w związku" - w punkcie "stan cywilny".
Okazało się, że ten związek to był regularny związek małżeński.
Na moje zapytanie, " a co na to Twoja żona" - otrzymałam odpowiedź: nic się nie martw, jestem dyskretny
To tyle na temat "przygód" i czego kto szuka.
141 2018-11-21 17:14:24 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-21 17:20:01)
Konradoo86 napisał/a:Gary napisał/a:Spotkaj się z nią i sprawdź... pewności nie ma nigdy... I może dlatego Ci z dziewczynami nie wychodzi, bo jesteś taki niezdecydowany, nie kroczysz odważnie do przodu, tylko cały czas oglądasz się na boki wyrażając wątpliwości...?
Masz na myśli to jakiej kobiety szukam, czy niezdecydowany w działaniu?
Napisz do Magdalena111.
Konradoo, nie pisz do mnie, bo i tak nie odpiszę.
Nie potrzebujesz kolejnej pewnej porażki. Chyba, że celujesz świadomie lub nie świadomie w target, o którym wiadomo, że nie będzie Wam po drodze, wtedy mielibyśmy uzasadnione podejrzenia dotyczące przyczyny Twoich niepowodzeń. Bo to by oznaczało, że niby chcesz, ale tak dobierasz sobie cel, żeby zminimalizować szanse na powodzenie.
Powiem Ci, że mają sens. Nastały takie czasy, że coraz ciężej poznać kogoś ot tak na mieście, szczególnie mieszkając w mniejszej miejscowości. Kiedyś wydawało się, że taka forma poznania jest wstydliwa i ludzie niechętnie o tym mówili. Ja na swoim przykładzie mogę Ci powiedzieć, że właśnie przez internet poznałem swoją byłą już dziewczynę, ale i również tą aktualną z którą teraz jestem. Różnica polega jednak na tym, że z tą pierwszą dzieliła nas odległość ponad 100 km i widywaliśmy się w niektóre weekendy, zaś moja aktualna dziewczyna mieszka w tym samym mieście co ja
A moim zdaniem wszędzie można kogoś poznać. W internecie też.
Ale istnieją też osoby,które nigdy nikogo nie poznają i będą same, tak też może być.
Powiem Ci, że mają sens. Nastały takie czasy, że coraz ciężej poznać kogoś ot tak na mieście, szczególnie mieszkając w mniejszej miejscowości. Kiedyś wydawało się, że taka forma poznania jest wstydliwa i ludzie niechętnie o tym mówili. Ja na swoim przykładzie mogę Ci powiedzieć, że właśnie przez internet poznałem swoją byłą już dziewczynę, ale i również tą aktualną z którą teraz jestem. Różnica polega jednak na tym, że z tą pierwszą dzieliła nas odległość ponad 100 km i widywaliśmy się w niektóre weekendy, zaś moja aktualna dziewczyna mieszka w tym samym mieście co ja
No ale chyba to nie było tak że poszedłeś raz i już jest kobieta i potem się rozstaliście i to jest ta była, a teraz drugie podejście i jesteś z obecną? Ile razy się umawiałeś na jakieś randki z sieci?
MagdaLena1111 - Ty się coś czuje że się obrażasz ale to nie jest moja wina, no uraz jest jakiś, poza tym ja SERIO nie wiem jaki target chce, bo to nie tak że blondynki akceptuje a brunetki nie..powyżej 165 itd..albo że takie cechy są ok a takie już nie. No na pewno nałogowa klubowiczka odpada, ale wypady w weekendy na miasto są ok, jakaś nawiedzona miłośniczka przyrody zwierząt też, ale psiaki, koty może lubic i mieć czy cokolwiek z fauny Na pewno nie chciałbym rozwódki z dzieckiem, no tak już mam
wolę na czysto działać
A wiecie co jest najciekawsze że ja chyba dałbym radę te kobiety rozpalić w tzw sferze intymnej/seksualnej, po prostu mnie chyba blokują te spotkania na tzw "neutralnym" gruncie, ja nie potrafię wywoływać emocji gdzie nie ma tej intymności bycia we 2.
Pomimo że jest stolik i siedzimy w dwójkę, ja potrzebuje takiego 100% spokoju i bycia sam na sam
Także dlatego że takie randki to są przeważnie 17:00 pod pomnikiem Kopernika np i potem przejście do kawiarni to mnie to blokuje i wprowadza zawstydzenie może? no nie takie że się chowam za mamy spódnicą ale ja nie potrafię tak działać w pełni otwarcie. Chyba że się napije to co innego nie no żart
A co do tych przygód, no kumpel kiedyś twierdził że kobiety takiej opcji nie zaznaczają przypadkowo, że to ma większy wymiar i oznacza tylko jedno ale to może to błąd.
Autorze, ja bym sie z Tobą umówiła, bo myślę, że jesteś całkiem fajny ale póki co przez moje rozstanie na razie randki i poznawanie kogoś odpadają ):
Autorze, ja bym sie z Tobą umówiła, bo myślę, że jesteś całkiem fajny
ale póki co przez moje rozstanie na razie randki i poznawanie kogoś odpadają ):
Muhahaha skoro Goldenna nie może to ja się zgłaszam Też mam dość randek z portali. W najgorszym przypadku przesiedzimy regulaminową godzinę narzekając na taki sposób szukania partnera
Goldenna napisał/a:Autorze, ja bym sie z Tobą umówiła, bo myślę, że jesteś całkiem fajny
ale póki co przez moje rozstanie na razie randki i poznawanie kogoś odpadają ):
Muhahaha skoro Goldenna nie może to ja się zgłaszam
Też mam dość randek z portali. W najgorszym przypadku przesiedzimy regulaminową godzinę narzekając na taki sposób szukania partnera
O i to jest myśl a skąd jesteś Konradzie ?
Goldenna napisał/a:Autorze, ja bym sie z Tobą umówiła, bo myślę, że jesteś całkiem fajny
ale póki co przez moje rozstanie na razie randki i poznawanie kogoś odpadają ):
Muhahaha skoro Goldenna nie może to ja się zgłaszam
Też mam dość randek z portali. W najgorszym przypadku przesiedzimy regulaminową godzinę narzekając na taki sposób szukania partnera
O i to jest myśl a skąd jesteś Konradzie ?
Skąd jestem? Kraina mlekiem i miodem płynąca Wielkopolska
Ale tak poważnie, bo widzę że dziewczęta złośliwe a MagdaLena1111 się chyba w ogóle obraziła, tak pomyślałem że może warto działać jednocześnie na kilka frontów co Wy na to? Tzn w sensie że kilka kandydatek na spotkania, jak pracodawca, po prostu dzisiaj jedna po jutrze druga itd..
A nie że ja ma presje i parcie że z tą jedną akurat musi coś wyjść i potem nie ma tej swobody, pewnie łatwiej było by działać. Jak zacznie się układać z którąś to odpuszczam z pozostałymi z resztą cudów nie ma, pewnie z pozostałymi niekoniecznie się coś ułoży.
Po prostu zamiast rozczulać się czy coś wyszło czy nie to za chwilę następna a poza tym nie ma tej głupiej atmosfery "że była sobie jakaś dziewczyna i nie chce mnie" i żadna nie chce bo innych nie ma itp
tak pomyślałem że może warto działać jednocześnie na kilka frontów co Wy na to? Tzn w sensie że kilka kandydatek na spotkania, jak pracodawca, po prostu dzisiaj jedna po jutrze druga itd..
Ja tak robiłam kiedyś, polecam :-) Myślę, że dużo osób tak robi.
Poza tym nic Cię nie obliguje do wierności jakiejś obcej babie z internetu, z którą nic Cię nie łączy. A jak zaiskrzy, to ustalacie, że koniec randek z innymi i już.
W ogóle to za czasów randkowania nie znosiłam tych rozmówek typu: a czym się zajmujesz? a gdzie pracujesz? a co studiowałaś? bleee. Zwłaszcza jeśli to Twoja 3 randka w tym tygodniu i klepiesz to samo w kółko. Nie musisz robić cudów na kiju, żeby się wyróżnić wśród innych poukładanych gości. Wystarczy, że nie będziesz rozmawiał o tym, co wszyscy. Pytanie - o czym rozmawiać ? Zależy od dziewczyny, ale raczej idź w small talk a nie ankietę o zatrudnieniu i wykształceniu. Myślę, że im mniej suchych informacji wyciągniesz od niej i udzielisz jej o sobie, tym lepiej. Jak dowie się na pierwszej randce, że jesteś w 25% idealnym kandydatem na męża, to się już nie spotka - ale to będzie tylko mylne wrażenie zbudowane na heurystycznym osądzie, na kolejnych randkach staty mogą Ci wzrosnąć (tak półżartem mówiąc )
151 2018-11-22 11:21:11 Ostatnio edytowany przez hera11112 (2018-11-22 11:26:21)
Mam za sobą kilka randek internetowych i jedna wizyta na tzw szybkich randkach. Zauważyłam przynajmniej u siebie, że ważne jest pierwsze wrażenie. Jeśli facet nie pociąga mnie w najmniejszy sposób, żadna rozmowa nie pomoże. Po każdym spotkaniu na którym byłam, facet się odzywał. Jednak jeśli W OGÓLE mnie nie pociągał lub było sztywno jak na pogrzebie,nie kontynuuje. Oczywiście były sytuacje,na których np. Pan po godzinie proponował kolejne spotkanie u siebie w domu (bo wg niego to była najlepsza opcja poznania się).
152 2018-11-22 15:10:03 Ostatnio edytowany przez anderstud (2018-11-22 15:11:12)
Ale tak poważnie, bo widzę że dziewczęta złośliwe
Gupi jesteś i tyle
To jest właśnie potwierdzenie tego co ci tu tłuką do łba od czterech stron. Otworzyłeś się przed nami, nie udajesz kogoś kim nie jesteś,
opowiadasz jakieś nudne beznadziejne historie, coś tam bla bla bla o dupie maryni, nie minął tydzień i dziewczyny same do ciebie lgną.
Zaraz się tutaj kolejka ustawi i będą się za kudły szarpały, którą pierwszą na randkę zabierzesz, bo byciem nudnym i zwyczajnym sobą
wzbudzasz najwidoczniej u nich zainteresowanie. Być może tylko jaja sobie robią, być może niekoniecznie, a przynajmniej nie wszystkie,
tego nie wiesz, bo niby skąd, za to z całą pewnością już wiesz, która się obraziła, której się nie spodobasz, która jakie ma oczekiwania...
Jeśli na tych swoich randkach albo tuż po nich robisz podobnie, to nie powinieneś być zdziwiony faktem, że jest jak jest.
To jest po pierwsze.
Po drugie, moim oczywiście zdaniem, twoja taktyka jest do kitu. Jeśli genetycznie jesteś pozbawiony tak zwanego luzu i przebojowości
(nie przejmuj się, ja też) musisz absolutnie unikać takich sytuacji jak siedzenie tylko we dwoje w zamkniętym pomieszczeniu (np. kawiarnia)
Kiedy sam już doszedłeś do tego, że rozruch w początkowej fazie znajomości nie jest twoją najmocniejszą stroną (luzik, nie ty jeden tak masz)
powinieneś na pierwsze randki wybierać takie miejsca, gdzie zastane warunki odwalą za ciebie połowę roboty, a więc...
A więc nie umawiasz się z dziewczyną pod pomnikiem (słabizna, nudy, brak polotu, kto się dzisiaj pod pomnikami spotyka, gimbaza i niedojdy)
i nie zabierasz jej na trzy godziny do kawiarni (tylko wy dwoje oraz obsługa lokalu w którym panuje pustka, grobowa cisza i niezręczna atmosfera)
bo to są pierwsze gwoździe do trumny tej znajomości. Wieko już zaczęło opadać i nabiera rozpędu z każdą upływającą minutą spotkania.
Nie czujesz się w takich miejscach dobrze i wszyscy to wiemy, ona już też to wie. Co można zrobić, żeby uniknąć takiej sytuacji?
Można podjechać pod dom dziewczyny autem (prawie każda twierdzi, że by nie wsiadła i prawie każda wsiada, tym się akurat w ogóle nie przejmuj)
i zabrać ją gdzieś między ludzi, gdzie coś się dzieje i będziesz mógł wykorzystać okoliczności przyrody oraz wrodzoną inteligencję na swoją korzyść.
Myślisz, że po co ja je wszystkie na plażę zabieram? Bo morza szum, ptaków śpiew i zachód słońca? Bo taki jestem romantyczny i w ogóle?
Zabieram na plażę z czterech powodów. Pierwszy jest taki, że mam blisko. Nie jedzie się długo, ale wystarczająco, żeby się ze sobą oswoić.
Drugi jest taki, że przebywanie wśród tylu ludzi praktycznie wyklucza brak tematów do rozmowy czy chwile tak zwanej krępującej ciszy,
bo zawsze znajdziesz wzrokiem jakiś punkt zaczepienia, kiedy możesz rzucić luźną uwagę czy żart sytuacyjny i gładko pociągnąć wątek.
Trzeci powód jest taki, że takie siedzenie na plaży (w przeciwieństwie do kawiarni) daje mnóstwo okazji do zainicjowania kontaktu cielesnego,
mniej lub bardziej subtelnego, co bardzo często może bardzo dużo ułatwić, a w najgorszym wypadku na pewno nikomu nie zaszkodzi.
No i czwarty powód, dla mnie w sumie najciekawsze doświadczenie i ostateczny sprawdzian dopasowania, to siedzenie razem w milczeniu,
co niektórym wyda się zapewne jakimś zboczeniem, ale mnie osobiście dużo bardziej interesuje to jak mi się przebywa w towarzystwie danej osoby,
kiedy nikt nic nie mówi, niż to co ta osoba może mieć jeszcze ewentualnie do powiedzenia. Na gadanie mamy przecież całą resztę życia.
Puenta do której będę chyba już zmierzał jest taka, że te pierwsze spotkania masz sobie maksymalnie ułatwiać, a nie utrudniać.
Jeśli nie jesteś typem kawiarnianego gawędziarza i czujesz wewnętrznie, że się męczysz w takich klimatach, to ich po prostu unikaj.
Nie idź w przerost formy nad treścią (im dłużej ją przetrzymam, tym lepsze wrażenie zrobię) bo sam widzisz jakie to przynosi skutki.
Ktoś tu kiedyś napisał bardzo mądre słowa - stosując ciągle te same metody, głupim jest oczekiwać za każdym razem innych efektów.
Może jakoś inaczej to szło, ale sens mniej więcej zachowany. Jak coś działa, to się nie naprawia. Jak nie chce działać, to źle coś robisz.
Już ci tutaj wszyscy pisali, że doszukujesz się w złym miejscu przyczyn swoich niepowodzeń. Skupiasz uwagę na technikach podrywu
i co robisz nie tak przed spotkaniem, kiedy każdy po dwa razy napisał, że dopóki one na te randki przychodzą, to nic nie trzeba zmieniać.
Kiedyś jedna dziewczyna powiedziała mi wprost, że mam się umyć i przebrać, bo ona tego nie jest w stanie wytrzymać.
Biorę prysznic dwa razy dziennie, przed i po pracy, ciuchy zmieniam regularnie, kosmetyków używam tylko markowych,
więc pytam zdumiony o co jej kurna chodzi, że co jest ze mną nie tak? A ona mi na to, że zapach. Jest okropny i ma obrzydzenie.
Po prostu dziewczę nie znosiło zapachu Fahrenheita, którym wtedy namiętnie się oblewałem, a ona miała odruch wymiotny.
Randka do kitu, ze znajomości oczywiście nici. Jest to jedna z moich ulubionych anegdot przytaczanych podczas spotkań z paniami
i co ciekawe, nierzadko słyszę opinię, że ten zapach rzeczywiście jest okropny, a faceci którzy go używają, to najczęściej buce.
Nie widzę żadnego związku, ale na wszelki wypadek wyroby tej marki omijam szerokim łukiem. Masz już jedną podpowiedź.
Inna z kolei mi powiedziała, że jestem zbyt uległy, bo przegadaliśmy cały wieczór, a ja ani razu się z nią nie pokłóciłem,
co jest oznaką mojej słabości chyba czy nie wiem czego, w każdym razie zostałem zapewniony, że nigdy więcej się nie spotkamy.
Może gdybym ją chwycił za włosy i trzepnął ze dwa razy głową o kant stołu, to by się jej bardziej podobało,
no ale skoro nigdy więcej się nie spotkamy, to już nie będę miał okazji się przekonać czy to by akurat podziałało.
Tak więc nie bądź jak ja i nie bądź uległy. Lej w ryj od razu jak tylko go otworzy. Może faktycznie to jest droga do serca kobiety.
Jeszcze inna uznała, że jestem mało domyślny co chyba musi być prawdą, bo do dzisiaj nie wiem o co jej chodziło.
Prawdopodobnie o to, że podczas gry w bilard byłem bardziej skupiony na stole i kolorowych kulkach,
zamiast na tyłku, którym zalotnie kręciła (no cóż mój błąd...) a odprowadzając ją pod dom i przechodząc pod moimi oknami
nie wygłosiłem oklepanej formułki "może wejdziesz do mnie na herbatę" co oczywiście przeleciało mi przez myśl nie ukrywam,
jednak oboje byliśmy tak nawaleni, że ostatecznie wygrała opcja odprowadź ją na chatę i grzecznie idź spać czereśniaku.
Tak więc sam widzisz jak łatwo popełnić niewybaczalny błąd. Jeden fałszywy ruch i jak to śpiewał kiedyś Paweł Stasiak z Papa Dance:
"Słowo koniec i gaśnie film, na małe szczęście chyba szans już brak..." Coś tam coś tam, la la la... Ech, to była nuta...
Wiesz co, zróbmy ćwiczenie. Przygotuj nam tutaj listę dialogową ostatniej twojej randki, zaczynając od:
- Cześć.
- No cześć, długo czekasz?
-
-
-
-
Dajesz Konrado
Konradoo86 napisał/a:Ale tak poważnie, bo widzę że dziewczęta złośliwe
Gupi jesteś i tyle
![]()
To jest właśnie potwierdzenie tego co ci tu tłuką do łba od czterech stron. Otworzyłeś się przed nami, nie udajesz kogoś kim nie jesteś,
opowiadasz jakieś nudne beznadziejne historie, coś tam bla bla bla o dupie maryni, nie minął tydzień i dziewczyny same do ciebie lgną.
Zaraz się tutaj kolejka ustawi i będą się za kudły szarpały, którą pierwszą na randkę zabierzesz, bo byciem nudnym i zwyczajnym sobą
wzbudzasz najwidoczniej u nich zainteresowanie. Być może tylko jaja sobie robią, być może niekoniecznie, a przynajmniej nie wszystkie,
św prawda Dziwny jest ten świat
:)
Ale może taka sprawiedliwość boska- im mniej rozumu, tym więcej szczęścia dla wyrównania szans
154 2018-11-22 15:46:37 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-22 15:50:13)
MagdaLena1111 się chyba w ogóle obraziła
Ciekawe, skąd Ci to przyszło do głowy?
tak pomyślałem że może warto działać jednocześnie na kilka frontów co Wy na to? Tzn w sensie że kilka kandydatek na spotkania, jak pracodawca, po prostu dzisiaj jedna po jutrze druga itd..
A nie że ja ma presje i parcie że z tą jedną akurat musi coś wyjść i potem nie ma tej swobody, pewnie łatwiej było by działać. Jak zacznie się układać z którąś to odpuszczam z pozostałymi z resztą cudów nie ma, pewnie z pozostałymi niekoniecznie się coś ułoży.
Po prostu zamiast rozczulać się czy coś wyszło czy nie to za chwilę następna a poza tym nie ma tej głupiej atmosfery "że była sobie jakaś dziewczyna i nie chce mnie" i żadna nie chce bo innych nie ma itp
Czy to znaczy, że Ty, Konradoo dotychczas poznawałeś w sieci jedną dziewczynę, na której się koncentrowałeś, wymieniałeś wiadomości, po czym następowało spotkanie, następnie cisza i od nowa? :-D
To muszę przyznać, że wreszcie zaczynasz dobrze kombinować. Bo to Extra pomysł, żeby umaiać się seryjnie. Co więcej, pewnie większość, jak nie wszystkie dziewczyny, które nie kontynuowały z Tobą znajomości po pierwszym spotkaniu, tak właśnie robi.
Jak z którąś zaskoczy, to reszcie czekającej w kolejce dziękujesz i wtedy możesz się na tej jednej skupić.
Anderstud, też mam niedaleko do morza i też mi się trafiła pierwsza randka z wyjazdem na plażę. Z tym, że nie miałam o tym pomyśle pojęcia i zostałam nim zaskoczona, co było o tyle nieszczęsne w tym przypadku, że jechaliśmy motorem a ja ubrałam zwiewną sukienkę i co prawda starałam się tak usiąść żeby jak najwięcej zostało pod tyłkiem ale i tak miałam wrażenie, że wszyscy mijani po drodze ludzie oglądają moją bieliznę :-D
- Cześć.
- No cześć, długo czekasz?
-
-
-
-Dajesz Konrado
Spóźniłeś się na randkę?
Sorry, nie mogłem się powstrzymać
Ogólnie internet czy na żywo ważne by być sobą i nikogo nie udawać bo na udawaniu daleko nie zajedziesz
Czy to znaczy, że Ty, Konradoo dotychczas poznawałeś w sieci jedną dziewczynę, na której się koncentrowałeś, wymieniałeś wiadomości, po czym następowało spotkanie, następnie cisza i od nowa? :-D
To muszę przyznać, że wreszcie zaczynasz dobrze kombinować. Bo to Extra pomysł, żeby umaiać się seryjnie. Co więcej, pewnie większość, jak nie wszystkie dziewczyny, które nie kontynuowały z Tobą znajomości po pierwszym spotkaniu, tak właśnie robi.
Jak z którąś zaskoczy, to reszcie czekającej w kolejce dziękujesz i wtedy możesz się na tej jednej skupić.
Brawo Ty
Od początku mu to klaruję, że im więcej srok za ogon, tym lepiej.
Tu nie wyjdzie, tam nie wypali, z tą nie zaskoczy, ale z następną już może zaskoczyć i to tak, że łeb urwie.
I nie trzeba na to marnować tygodni czy miesięcy, wszystko można ogarnąć w jeden weekend, to tylko kwestia organizacji.
Jak coś ma być to będzie, wcale nie trzeba poświęcać ani tyle czasu, ani tyle energii na urabianie każdej jednej na necie poznanej.
Tym bardziej, że one robią dokładnie tak samo, z tym że mają o wiele większy wybór, dlatego z taką łatwością rezygnują w razie jak nie pyknie.
Oczywiście to się z czasem zmienia i wraz z wiekiem podejście do materii zaczyna ewoluować, no ale to już dotyczy starych pryków jak ja.
Kurde jak ja dawno na pierwszej randce nie byłem... chyba zaczynam już za tym trochę tęsknić
157 2018-11-22 16:17:32 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2018-11-22 17:28:32)
Nie wiem jak tam inne kobiety, ale ja się umawiałam nie po to by kogoś odrzucić. Umawiałam się gdy facet mi się podobał i wyczuwałam w naszych czatach podobne zainteresowania oraz poczucie humoru.
Niestety, to co grało przy pisaniu, nie zawsze przekładało się na real, bo zdarzyło mi się, że facet np okazywał się totalnym milczkiem, spóźniał się na spotkanie, w czasie randki wisiał na telefonie, wypłakiwał się w rękaw na temat byłej albo wyjątkowo nie było chemii (czytaj: jego mowa ciała i generalne zachowanie było odpychające, a przynajmniej nie zachęcało). Po prostu niektóre osoby do siebie nie pasują.
I dobrze Ci tu piszą, żeby nie fiksować się na jednej osobie. Ja przez neta poznałam z dwudziestu kilku mężczyzn, a tylko z jednym się związałam (krótko, bo krótko, ale jednak) i z dwoma zaprzyjaźniłam. Inni kandydaci, po prostu, nie okazali się ze mna kompatybilni w świecie realnym. Ale przyjemnie się na randki chodziło, bo to była jak bombonierka z niespodziankami
Skąd jestem? Kraina mlekiem i miodem płynąca
Wielkopolska
Ale tak poważnie, bo widzę że dziewczęta złośliwe
)
Ja tego naprawdę nie pisałam złośliwie tylko szczerze. Gotowa na jakiekolwiek spotkania z płcią przeciwną nie jestem jeszcze gotowa. Plus jestem z Wrocławia więc trochę nie po drodze
zdarzyło mi się, że facet np okazywał się totalnym milczkiem, spóźniał się na spotkanie, w czasie randki wisiał na telefonie, wypłakiwał się w rękaw na temat byłej albo wyjątkowo nie było chemii (czytaj: jego mowa ciała i generalne zachowanie było odpychające, a przynajmniej nie zachęcało). Po prostu niektóre osoby do siebie nie pasują.
O rany, te telefony to mnie do szału doprowadzają. Ciągle coś brzęczy, ciągle coś warczy, bez przerwy coś w tym telefonie się dzieje.
Też mam na to alergię, ale wszystkie panie o tej mojej przypadłości informuję przed spotkaniem. Jeśli zignoruje pierwsze ostrzeżenie,
to drugiego już nie będzie i adijos randka skończona. No chyba że serio dziecko z domu zadzwoni czy koleżanka z pracy w pilnej sprawie,
wtedy to co innego, ale jak mi na randce grzebie w tym telefonie non stop, bo a to esemesik jakiś przyszedł, a to na mesendżerze ktoś tam znowu...
Nie ma, wypad i żegnam.
Spóźnienia to jeszcze nie aż tak, choć też w granicach jakiejś tam przyzwoitości. Godzinę czy pół nie będę na nikogo czekał,
no chyba że jest to któreś z kolei spotkanie i powiedzmy, że mi też zależy, to wtedy wiadomo, można trochę naciągnąć zasady gry
Wypłakiwanie się w rękaw, to z kolei jeden z moich ulubionych numerów, na który prawie każda się nabiera.
Po pierwsze i tak dobrze wiem, że będę musiał tego całego szajsu wysłuchiwać, to równie dobrze może się to odbyć tu i teraz,
a że WY kobitki lubicie takich co to was wysłuchają (jasne, bo akurat ktoś tych lamentów słucha) i przytulą (a to akurat bardzo chętnie)
to odwalmy to od razu i niech będzie już z głowy. Przy okazji jak dobrze to rozegrać, już na samym początku można sporo zyskać
wygłaszając odpowiedni komentarz do sprawy, co ma na celu oczywiście pokazanie, że ja taki nie jestem i już jesteście nasze
Za to strasznie jestem ciekaw co to jest ta mityczna mowa ciała. To jest jakiś specjalny zestaw ruchów i gestów czy co to jest?
Goldenna - nie mów bo można się umówić w połowie czyli np ..Leszno albo Poznań - miasto doznań to jak tam wolisz..
No ale widzicie jedna Magdalena - Pomorze, Goldenna Wrocław także ciężko
Ale tak poważnie, uważacie że mając ileś randek w tygodniu jestem wstanie któreś się oddać w 100%? nie mówię że seks czy coś ale no poznając ją? Bo będzie tak że dla każdej 10% i to też spowoduje odrzucenie.
Do tej pory to może aż tak nie było że jedna i tylko jedna ale tamte ewidentnie były w cieniu, faworyzowałem tylko niektóre na takiej zasadzie.
Tyle żeście mi rad dali że jak dojdzie do kolejnego spotkania z kobietą z ostatnich relacji ( o ile) to chyba pół litra wezmę bo zwariuje.
A jakich miejsc unikać na randki? kino, teatr? knajpy, kawiarnie? a np wybrać.. klub muzyczny i impreza jest ok? bilard/kręgle, wesołe miasteczko, gokarty?
A może w domu u któreś nie no to jest za mocne chyba.
Ale wrócę jeszcze do kwestii o której wspominał anderstud - przyjeżdżanie autem, to jest super bo ja się wtedy czuje pewnie i mniej stresująco. Plaża byłą by tez ok ale z racji położenia geograficznego mojego miejsca zamieszkania to tylko latem plaże wokół jezior czyli lokalnych zbiorników wodnych.
Mowa ciała..no właśnie co to jest? że ktoś się wita ręką oddalając się od drugiej osoby 2 km? Czy chwieją się nogi?
a ile randka może trwać 2h jest ok? czy przesada?
Cholera szkoda że i ten samochód i zapraszanie do domu przyjęło taki negatywny wymiar - stereotypu, bo tam bym ostro podziałał i to nie mówię w kontekście tych różnych spraw dla których niektórzy TYLKO po to się zarejestrowali na takich portalach.
Anderstud, z tą mowa ciała jest tak, że czasem po prostu widać, że ktos się czuje mega niezręcznie w Twoim towarzystwie i czar pryska jak bańka mydlana. Czasem, jest to nadmierne "lecenie z łapami". Nie lubię jak praktycznie nieznany mi facet rzuca sie na mnie z buziakami i obściskami na dzień dobry (co innego po dwóch godzinach flirtu jakies dotykanie ramienia czy włosów). Sztywność też dobrze nie rokuje. Trochę trudno to wyjasnić, ale wiem po 5 sekundach czy jest chemia czy nie
Co do jojczeń na byłą, dla mnie to totalny turn off. Oznacza, że facet się nie uporał z rozstaniem i szuka plasterka- a ja jestem baba, nie opatrunek na zranione serduszko. Podobnie z innymi żalami na życie-nie płaci mi od godziny za terapię.
162 2018-11-22 17:52:35 Ostatnio edytowany przez rossanka (2018-11-22 17:59:16)
Kiedyś jedna dziewczyna powiedziała mi wprost, że mam się umyć i przebrać, bo ona tego nie jest w stanie wytrzymać.
Biorę prysznic dwa razy dziennie, przed i po pracy, ciuchy zmieniam regularnie, kosmetyków używam tylko markowych,
więc pytam zdumiony o co jej kurna chodzi, że co jest ze mną nie tak? A ona mi na to, że zapach. Jest okropny i ma obrzydzenie.
Po prostu dziewczę nie znosiło zapachu Fahrenheita, którym wtedy namiętnie się oblewałem, a ona miała odruch wymiotny.
Randka do kitu, ze znajomości oczywiście nici. Jest to jedna z moich ulubionych anegdot przytaczanych podczas spotkań z paniami
i co ciekawe, nierzadko słyszę opinię, że ten zapach rzeczywiście jest okropny, a faceci którzy go używają, to najczęściej buce.
Nie widzę żadnego związku, ale na wszelki wypadek wyroby tej marki omijam szerokim łukiem. Masz już jedną podpowiedź.
Byłam kiedyś na randce z mężczyzną poznanym ze 3 tyg wczesniej w internecie. Mailowało się super, sama się zdziwiłam,że tak gładko szło.
Na spotkaniu w 4oczy już nie było tak dobrze, ale nie o tym piszę. Mężczyzna ten (już pomijam fakt, że na żywo wyglądał z 10 lat starzej niż na zdjęciu i niż
widniało w jego rubryce o wieku), tak się wyperfumował - wysmrodził - nie wiem do dzisiaj co to było. Zalatywało jak tani dezodorant, dosłownie wylany na ubranie.
Od razu po "randce" pobiegłam pod prysznic - bynajmniej nie było to po miłosnych uniesieniach - po prostu czułam, ze cała śmierdzę tym zapachem (smrodem).
A najlepsze jest to, że przez całą randkę siedzieliśmy przy kwadratowym stoliku na przeciwko siebie. Jedyny kontakt fizyczny to było podanie ręki na przywitanie.
Chemia, cóż, coś ulotnego
Spotkałam się z jednym takim młodym na kino (był 10 lat młodszy) i od razu widziałam, ze chlopak przystojny i niegłupi, ale jakiś nerwowy. Wypilismy drinka, poszlismy na film i cały czas sobie w głowie powtarzałam:"Nie rob z siebie napalonej starszej baby, wyluzuj". Wystarczyło, że powąchałam go w kinie... i total popuszczenie hamulców- seks na resztę świąt.
Chemia, cóż, coś ulotnego
Spotkałam się z jednym takim młodym na kino (był 10 lat młodszy) i od razu widziałam, ze chlopak przystojny i niegłupi, ale jakiś nerwowy. Wypilismy drinka, poszlismy na film i cały czas sobie w głowie powtarzałam:"Nie rob z siebie napalonej starszej baby, wyluzuj". Wystarczyło, że powąchałam go w kinie... i total popuszczenie hamulców- seks na resztę świąt.
Odwrotnie - ktoś nawet fizycznie pociągający, jest porozumienie - ale zapach odrzuca - i zmuś się człowieku - nie da rady
165 2018-11-22 18:36:11 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-11-22 18:48:49)
Chemia, cóż, coś ulotnego
Spotkałam się z jednym takim młodym na kino (był 10 lat młodszy) i od razu widziałam, ze chlopak przystojny i niegłupi, ale jakiś nerwowy. Wypilismy drinka, poszlismy na film i cały czas sobie w głowie powtarzałam:"Nie rob z siebie napalonej starszej baby, wyluzuj". Wystarczyło, że powąchałam go w kinie... i total popuszczenie hamulców- seks na resztę świąt.
Hmm widocznie jego feromony podziałały na ciebie odpowiednio . Mówi się, że mężczyźni to wzrokowcy a kobiety to czuciowcy. Ponoć kobiety mają o wiele więcej receptorów w nosie niż mężczyźni. Gdzieś spotkałem się z teorią, że mężczyzna pomimo atrakcyjnego wyglądu może odpychać kobiety przy bliższym poznaniu ponieważ jego ciało "wydziela w feromonach niską samoocenę i desperację", którą notabene potrafił przykryć mową ciała. Ale swojego naturalnego zapachu już nie potrafił zamaskować.
Wracając do głownego pytania. Myślę, że warto poznawać kobiety na portalach randkowych ale pod jednym warunkiem. Trzeba wiedzieć czego się chce od siebie, portalu i od potencjalnej partnerki. Ktoś, kto jest sfrustrowany, ma niską samoocenę to powinien sobie dać spokój z portalami. Takie portale są dobre dla ludzi z dystansem. ekstrawertyków.
Przychylam sie do tego co w tym wątku pisze Anderstud. Lubię go czytać i teraz też się nie zawiodłem. Zgadzam się w szczególności z tymi nieszczęsnymi smartfonami. Dla mnie takie coś na randce to dyskwalifikacja na starcie. Nosy w smartfonach u młodych dziewczyn to jakaś plaga. Wiele razy musiałem takie randki przerywać przez te ciągłe wiszenie na smartfonie. To oznaka braku szacunku do rozmówcy.
Byłam kiedyś na randce z mężczyzną poznanym ze 3 tyg wczesniej w internecie. Mailowało się super, sama się zdziwiłam,że tak gładko szło.
Na spotkaniu w 4oczy już nie było tak dobrze, ale nie o tym piszę. Mężczyzna ten (już pomijam fakt, że na żywo wyglądał z 10 lat starzej niż na zdjęciu i niż
widniało w jego rubryce o wieku), tak się wyperfumował - wysmrodził - nie wiem do dzisiaj co to było. Zalatywało jak tani dezodorant, dosłownie wylany na ubranie.
Od razu po "randce" pobiegłam pod prysznic - bynajmniej nie było to po miłosnych uniesieniach - po prostu czułam, ze cała śmierdzę tym zapachem (smrodem).
A najlepsze jest to, że przez całą randkę siedzieliśmy przy kwadratowym stoliku na przeciwko siebie. Jedyny kontakt fizyczny to było podanie ręki na przywitanie.
No normalnie jakbyś pisała o randce ze mną tzn poza zapachem bo ja to Hugo Boss stosuje
Ale niestety zdarzało się siadać vis-a vis przy stoliczku kwadratowym bo tak poszło, po prostu..czyli błąd? Ale nie rozumiem na początku z łapami to błąd a potem po 2h flirtu ok?
Czyli wniosek taki trzeba sobie golnąć jak się autem nie jedzie, zmienić lokum i działać Może w końcu się uda
Pajacujesz trochę, wiesz? Myślisz, że kobieta leci na pajaca? Ogarnij trochę temat bo żałujące to się zaczyna robić.
Ale nie rozumiem na początku z łapami to błąd a potem po 2h flirtu ok?
Czyli wniosek taki trzeba sobie golnąć ...zmienić lokum i działaćMoże w końcu się uda
Może się zastanowisz co czuje druga osoba. Wtedy będzie jaśniej.
To jest kwestia wyczucia. Jak kobieta się uśmiecha, dotyka Cię, ogólnie pochyla w Twoim kierunku, to możesz działać, bo jest zauroczona. Jeżeli siedzi sztywno, to zapłac za kawę i spadaj. Takie to proste
A ja się właśnie zarejestrowałem na portalu erotycznym Przynajmniej tam kobietki nie owijają w bawełnę, zobaczy się co tam się zdziała
A ja się właśnie zarejestrowałem na portalu erotycznym
Przynajmniej tam kobietki nie owijają w bawełnę, zobaczy się co tam się zdziała
![]()
A ja się właśnie zarejestrowałem na portalu erotycznym
Przynajmniej tam kobietki nie owijają w bawełnę, zobaczy się co tam się zdziała
![]()
Powodzenia
Harvey korzysta...
Dziena! Jak wariat to na wariata
Dziena! Jak wariat to na wariata
![]()
Two face...
Tylko miejsce w ogrodku zostaw
Ale tak poważnie, uważacie że mając ileś randek w tygodniu jestem wstanie któreś się oddać w 100%? nie mówię że seks czy coś ale no poznając ją? Bo będzie tak że dla każdej 10% i to też spowoduje odrzucenie.
Zdaje się już o tym było po co są pierwsze randki. Na pewno nie do poznawania, a z seksem to już różnie tam bywa.
Tak czy siak, pierwsza randka jest po to, żeby zobaczyć się na żywo, usłyszeć, poczuć "obwąchać" i na tym koniec.
Grzecznie się żegnacie i każdy wraca do siebie, gdzie ma czas i warunki, żeby sobie w spokoju przeanalizować dane.
Dopiero potem, kiedy obie strony uznają, że jest szansa, aby coś mogło z tego być, spotykacie się drugi raz na większym luzie,
bo jedno i drugie już wie, że fazę wstępną przeszło pomyślnie, zostało zaakceptowane i może sobie teraz pozwolić na więcej swobody.
Jednak też bez przesady i zmiany zachowania o 180 stopni. Wszystko musi się odbywać stopniowo, spokojnie i z umiarem.
Jak dziewczyna będzie miała ochotę na seks, to na pewno da ci znać, o to możesz być spokojny, a dopóki nie ma żadnego znaku sygnału,
trzymasz rączki przy sobie i nic nie kombinuj, bo nawet przy sprzyjających wiatrach możesz wszystko spieprzyć w trzy sekundy.
A jakich miejsc unikać na randki? kino, teatr? knajpy, kawiarnie? a np wybrać.. klub muzyczny i impreza jest ok? bilard/kręgle, wesołe miasteczko, gokarty?
A może w domu u któreśnie no to jest za mocne chyba.
O tym też już było. Po iluś tam tych randkach już wiesz, gdzie czujesz się komfortowo i swobodnie, a gdzie czujesz się nieswojo i źle.
I tych właśnie miejsc unikasz. Bilard/kręgle to jest bardzo słuszna koncepcja. Klub muzyczny/impreza niekoniecznie, bo będzie za głośno.
Wesołe miasteczko jak najbardziej, a o gokarty radziłbym najpierw zapytać, to nic złego. Lepiej się upewnić niż postawić ją w niezręcznej sytuacji.
Kino/teatr - nie na pierwszą randkę. Co będziecie tam robić, siedzieć dwie godziny i gapić przed siebie w milczeniu? Nie idź tą drogą.
Kawiarnia/mieszkanie - ryzykowna sprawa, bo zostajesz z nią sam, skazany na własną pomysłowość, a czym to się kończy już wiemy.
Na początek nie ma co się rzucać na głębokie wody i radziłbym wypróbować któryś z bezpiecznych wariantów. Potem możesz improwizować.
Ale wrócę jeszcze do kwestii o której wspominał anderstud - przyjeżdżanie autem, to jest super bo ja się wtedy czuje pewnie i mniej stresująco. Plaża byłą by tez ok ale z racji położenia geograficznego mojego miejsca zamieszkania to tylko latem plaże wokół jezior czyli lokalnych zbiorników wodnych.
A dlaczego tylko latem. Właśnie teraz możesz zyskać efektem zupełnego zaskoczenia. Pakujesz dziewczę do auta i zabierasz na piknik. W listopadzie.
Nad jezioro czy do lasu, możesz rozpalić prawdziwe ognisko, upiec kiełbasy, a jak jej tyłek zmarznie, to otulisz kocem, ona ci dziękuje, daje buziaka...
Masz prawdziwą romantyczną randkę. A nie tam kawiarnie jakieś i drętwe gadki o niczym godzinami. Masz się wyróżniać, a nie być tylko kolejnym z listy.
I zapamiętaj sobie jedno, bo może ci przyjdzie do głowy - żadnych koleżanek i kolegów. Na pierwszej randce jesteście tylko wy, a telefony są wyłączone.
No i faktycznie może tak być ze ja nie potrafię wywoływać chemii, no ale jak pisałem nie każdy jest lovelasem/podrywaczem, w mieściach publicznych przy pierwszym spotkaniu to jest dla mnie takie "za szybkie".
Autorze, a co to dla Ciebie oznacza "nie potrafię wywoływać chemii"?
I dlaczego "chemia" u Ciebie jest tożsama z "lovelasem"?
Konrad, a czy Ty jesteś w stanie tak po prostu się ucieszyć, że fajna kobieta przyszła na randkę a nie główkować tyle? Za dużo rozkminiasz.
Konradoo86 napisał/a:Ale wrócę jeszcze do kwestii o której wspominał anderstud - przyjeżdżanie autem, to jest super bo ja się wtedy czuje pewnie i mniej stresująco. Plaża byłą by tez ok ale z racji położenia geograficznego mojego miejsca zamieszkania to tylko latem plaże wokół jezior czyli lokalnych zbiorników wodnych.
A dlaczego tylko latem. Właśnie teraz możesz zyskać efektem zupełnego zaskoczenia. Pakujesz dziewczę do auta i zabierasz na piknik. W listopadzie.
Nad jezioro czy do lasu, możesz rozpalić prawdziwe ognisko, upiec kiełbasy, a jak jej tyłek zmarznie, to otulisz kocem, ona ci dziękuje, daje buziaka...
Masz prawdziwą romantyczną randkę. A nie tam kawiarnie jakieś i drętwe gadki o niczym godzinami. Masz się wyróżniać, a nie być tylko kolejnym z listy.
Jakoś nie jestem przekonana, że tłumy kobiet będą walić na pierwsze spotkanie z nieznajomym gościem z netu, żeby dać się wywieźć w odludne miejsce sam na sam...
179 2018-11-23 11:55:53 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-11-23 11:57:11)
Konradoo86 napisał/a:Ale tak poważnie, uważacie że mając ileś randek w tygodniu jestem wstanie któreś się oddać w 100%? nie mówię że seks czy coś ale no poznając ją? Bo będzie tak że dla każdej 10% i to też spowoduje odrzucenie.
Zdaje się już o tym było po co są pierwsze randki. Na pewno nie do poznawania, a z seksem to już różnie tam bywa.
Tak czy siak, pierwsza randka jest po to, żeby zobaczyć się na żywo, usłyszeć, poczuć "obwąchać" i na tym koniec.
Grzecznie się żegnacie i każdy wraca do siebie, gdzie ma czas i warunki, żeby sobie w spokoju przeanalizować dane.
Dopiero potem, kiedy obie strony uznają, że jest szansa, aby coś mogło z tego być, spotykacie się drugi raz na większym luzie,
bo jedno i drugie już wie, że fazę wstępną przeszło pomyślnie, zostało zaakceptowane i może sobie teraz pozwolić na więcej swobody.
Jednak też bez przesady i zmiany zachowania o 180 stopni. Wszystko musi się odbywać stopniowo, spokojnie i z umiarem.Jak dziewczyna będzie miała ochotę na seks, to na pewno da ci znać, o to możesz być spokojny, a dopóki nie ma żadnego znaku sygnału,
trzymasz rączki przy sobie i nic nie kombinuj, bo nawet przy sprzyjających wiatrach możesz wszystko spieprzyć w trzy sekundy.Konradoo86 napisał/a:A jakich miejsc unikać na randki? kino, teatr? knajpy, kawiarnie? a np wybrać.. klub muzyczny i impreza jest ok? bilard/kręgle, wesołe miasteczko, gokarty?
A może w domu u któreśnie no to jest za mocne chyba.
O tym też już było. Po iluś tam tych randkach już wiesz, gdzie czujesz się komfortowo i swobodnie, a gdzie czujesz się nieswojo i źle.
I tych właśnie miejsc unikasz. Bilard/kręgle to jest bardzo słuszna koncepcja. Klub muzyczny/impreza niekoniecznie, bo będzie za głośno.
Wesołe miasteczko jak najbardziej, a o gokarty radziłbym najpierw zapytać, to nic złego. Lepiej się upewnić niż postawić ją w niezręcznej sytuacji.
Kino/teatr - nie na pierwszą randkę. Co będziecie tam robić, siedzieć dwie godziny i gapić przed siebie w milczeniu? Nie idź tą drogą.
Kawiarnia/mieszkanie - ryzykowna sprawa, bo zostajesz z nią sam, skazany na własną pomysłowość, a czym to się kończy już wiemy.
Na początek nie ma co się rzucać na głębokie wody i radziłbym wypróbować któryś z bezpiecznych wariantów. Potem możesz improwizować.Konradoo86 napisał/a:Ale wrócę jeszcze do kwestii o której wspominał anderstud - przyjeżdżanie autem, to jest super bo ja się wtedy czuje pewnie i mniej stresująco. Plaża byłą by tez ok ale z racji położenia geograficznego mojego miejsca zamieszkania to tylko latem plaże wokół jezior czyli lokalnych zbiorników wodnych.
A dlaczego tylko latem. Właśnie teraz możesz zyskać efektem zupełnego zaskoczenia. Pakujesz dziewczę do auta i zabierasz na piknik. W listopadzie.
Nad jezioro czy do lasu, możesz rozpalić prawdziwe ognisko, upiec kiełbasy, a jak jej tyłek zmarznie, to otulisz kocem, ona ci dziękuje, daje buziaka...
Masz prawdziwą romantyczną randkę. A nie tam kawiarnie jakieś i drętwe gadki o niczym godzinami. Masz się wyróżniać, a nie być tylko kolejnym z listy.
I zapamiętaj sobie jedno, bo może ci przyjdzie do głowy - żadnych koleżanek i kolegów. Na pierwszej randce jesteście tylko wy, a telefony są wyłączone.
hahaha z tym ogniskiem, to dowaliłeś. Piżdzi bracie, teraz jest czas kawiarni i grzańców. Wiem jedno, kobiety nie lubią jak jest im zimno. Zapamiętaj te radę, bo jest ważniejsza niż myślisz. Zimno w sensie dosłownym i w przenośni.
180 2018-11-23 12:51:33 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-23 12:55:13)
Pietruszka- ale dreszcz emocji będzie..
może jednak jakieś pojadą, a dla reszty trzeba mieć plan B.
Mam nadzieję, że nie doradzamy psychopatycznemu mordercy..
Puchaty, nie masz racji- 1 miłość na zamarzniętym jeziorze mnie poderwał i -20 było..
Pietruszka- ale dreszcz emocji będzie..
może jednak jakieś pojadą, a dla reszty trzeba mieć plan B.
Mam nadzieję, że nie doradzamy psychopatycznemu mordercy..Puchaty, nie masz racji- 1 miłość na zamarzniętym jeziorze mnie poderwał i -20 było..
Nastoletnie miłości się nie liczą. Głowa gorąca jest wtedy i efekt nowości.
182 2018-11-23 14:52:58 Ostatnio edytowany przez anderstud (2018-11-23 14:54:56)
Jakoś nie jestem przekonana, że tłumy kobiet będą walić na pierwsze spotkanie z nieznajomym gościem z netu, żeby dać się wywieźć w odludne miejsce sam na sam...
Oj tam, tłumy zaraz. Wystarczy że jedna się da.
Wyobraź sobie, że znasz typa tylko z pisania na portalu. Wszystko co wiesz o nim na pewno (bo całą resztę mógł zmyślić)
to że ma ponad 180cm wzrostu, prawie 100 kg wagi, cały jest pokryty tatuażami i ma jeszcze łysy łeb do kompletu.
Jest strasznie?
No to teraz sobie wyobraź, że na pierwszą randkę wywozi Cię do lasu, na totalne odludzie, gdzie w promieniu 5 kilometrów
nie ma śladu cywilizacji ani żywej duszy, tylko wszędzie dookoła śnieg (bo jest połowa grudnia) drzewa i absolutna cisza.
A teraz jest już strasznie?
W razie czego, gdyby coś zaczęło się dziać, nie wiesz nawet w którą stronę uciekać (człowiek w lesie momentalnie traci orientację w terenie)
odwracasz się w stronę kolesia, który coś tam grzebie w bagażniku, a on zamiast kosza ze sprawunkami wyjmuje ... karabin snajperski i siekierę.
I nigdzie po pomoc nie zadzwonisz, bo nie masz nawet jednej kreski zasięgu. No jak tam, po prostu randka marzeń, no nie?
Któraś z Was dziewczyny była kiedykolwiek w podobnej sytuacji?
A ja byłem. Ten łysy wytatuowany oprych, to ja (bardzo mi miło) a dziewczyna jak się później okazało, została jedną z tych dwóch,
o których wcześniej wspominałem, że nasza znajomość wykroczyła poza etap pierwszego miesiąca i trwała w sumie jakieś cztery.
Dla ciekawskich dodatek specjalny - musieliśmy się rozstać z powodów absolutnie od nas niezależnych, ale o tym może kiedy indziej.
183 2018-11-23 14:58:12 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-11-23 15:00:34)
Anderstud, jesteś bardzo przekonujący, ale pozwól jednak, że pozostanę przy swoim zdaniu i nie dam się wywozić na odludzie przez nieznajomego faceta na pierwszym spotkaniu Nawet jeśli to będzie Vin Diesel
Ogólnie w ogóle nie wyobrażam sobie przyjechać na takie pierwsze spotkanie czymś innym niż własny środek lokomocji. Choćby po to, żeby w razie czego szybko zwiać, jak gość będzie niezbyt interesujący
Może dlatego, że za dużo widziałam sytuacji, kiedy ktoś opisując siebie zdecydowanie odlatywał od rzeczywistości, przy czym nie mam wcale na myśli, że udawał kosmonautę czy lotnika... i robił to całkiem wiarygodnie, nawet szczegóły się "zgadzały" - tylko nie z jego życiem
Ogólnie w ogóle nie wyobrażam sobie przyjechać na takie pierwsze spotkanie czymś innym niż własny środek lokomocji. Choćby po to, żeby w razie czego szybko zwiać, jak gość będzie niezbyt interesujący
Słuszna uwaga. Należy unikać jak ognia sytuacji, że nie ma jak się urwać z nieudanej imprezy
185 2018-11-23 15:28:32 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-23 15:30:08)
To powiem szczerze, ze akurat ja czulabym sie spokojnie, bardziej bym się przestraszyła gdyby to był niepewny dtżacy mały człowieczek i wyciągnął sznurek.
W takim przypadku jak Ty miales pomyślalabym ze najpierw polowanie, a potem bedę musiała zająca oskórować i przygotować na ognisku a skórowania bym się nie podjęła.
To powiem szczerze, ze akurat ja czulabym sie spokojnie...
No to już jest was dwie, bo tamta tylko się uśmiechnęła i zapytała co będziemy robić.
Wytłumaczyłem jej szybko, że karabin nie jest prawdziwy, a tylko pneumatyczna replika na gaz i metalowe kulki,
pokazałem jak tego używać i cele do których będziemy strzelać. Kiedy ona sobie w spokoju ćwiczyła obsługę i celowanie,
ja przygotowałem drewno na ognisko, kiełbasy do pieczenia, kawę, herbatę, stolik, krzesła, koce, cały ten niezbędny szajs.
Spędziliśmy razem zarąbiste pół dnia, który skończył się wojną na śnieżki, wygłupami, śmiechami, tarzaniem po śniegu i całowaniem
Teraz jak to sobie przypominam, to jakbym oglądał którąś z tych głupich komedii romantycznych co puszczają na święta w tv, ale tak było.
Dzisiaj, ponad 10 lat od tamtych wydarzeń, ona jest szczęśliwą mężatką, mamą dwójki uroczych córeczek, żyje w UK i widzę, że jej się wiedzie,
ale tamtą randkę pamięta jakby ona była wczoraj, bo nikt jej nigdy tak nie zaskoczył, chociaż poza mną spotykała przecież innych facetów.
Aż się łezka w oku kręci
187 2018-11-23 18:00:30 Ostatnio edytowany przez Konradoo86 (2018-11-23 18:04:50)
Autorze, a co to dla Ciebie oznacza "nie potrafię wywoływać chemii"?
I dlaczego "chemia" u Ciebie jest tożsama z "lovelasem"?
Tak, nie potrafię wywoływać chemii tj. atmosfery i takiej bliskiej relacji żeby kobieta chciała coś więcej, wtedy drugie spotkanie będzie formalnością bo ona po 1 spotkaniu nie będzie mogła wytrzymać kiedy napisze, zadzwonię
To się trochę wiąże z fizycznością i właśnie lovelasy/podrywacze czasem przesadzają ale mają to obcykane, po prostu nie przejmują się skutkami, są za śmiali ale w relacjach z kobietami to OGROMNA zaleta, na pewno większa niż to co ja robię czyli nic.
bo nawet jak kobiecie sie to nie spodoba to i tak zapamięta to lepiej niż jałową atmosferę z takim mną.
Konrad, a czy Ty jesteś w stanie tak po prostu się ucieszyć, że fajna kobieta przyszła na randkę a nie główkować tyle? Za dużo rozkminiasz.
Owszem za dużo rozkminiam, ale porównywanie podobne do wysyłania CV do pracy, cieszysz się z 4 rozmów po 50 wysłanych aplikacjach czy szukasz pracy?
Co jest celem rozsyłania tych CVek?
Tak samo tutaj, co mi dają te spotkania że przez 1,5-2h fajnie spędzę czas?
No ok owszem jest to jakaś opcja ale szukasz kogoś na stałe, bo potem jak znajdujesz usuwasz konta itd To jest takie trochę koło zamknięte, nie widać progresu, bo przeież nikt się nie umówi na ślub przy 3 spotkaniu, więc związki relacje to długa droga a tutaj nie ma progresu w spotkaniach z randek internetowych, poza tym kumple nieraz miał różne akcje już o tym pisałem, było wiele spotkań, super związków z tego nie było ale poszedł dalej a nie jak ja tkwie w martwym punkcie, jak na kursie prawa jazda ciągle plac manewrowy i nie ma wyjazdu na ulice, to jest wkurzające, upokarzające i zabija wiara w siebie po prostu.
No bo jak Ciebie nie interesuje kobieta, tylko szukasz sposobu na wyjechanie z placu z KTÓRĄKOLWIEK i jeszcze piszesz że 1,5 godziny nic Ci nie daje- to się kręcisz w kółko. Pozostaje statystyka, żeby któraś pociągnęła Cię za uszy.
Jaka jest Twoja wymarzona dziewczyna? potrafiłbyś wymienić 10 JEJ właściwych cech? I po co Ci ona w życiu?
189 2018-11-23 19:03:42 Ostatnio edytowany przez Konradoo86 (2018-11-23 19:04:00)
Tzn jak mnie nie interesuje kobieta? skoro ze sporą ilość "mógłbym być" to znaczy że interesuje..
To raczej ja tych kobiety nie interesuje.
Jakie cechy? np. przyjaciółka ale nie taka przyjaźń damsko-męska tylko wsparcie, szczera rozmowa, interesowanie się wzajemne sobą itd, do tego otwarta, rozmowna, z wyglądu podoba mi się np Aga Więdłocha, z resztą chyba mój wiek ale inny target coś czuje, chociaż czasem lubię blondynki, nie przepadam za mega niskimi kobietami chociaż gigantem nie jestem ale tak lepiej 160+
Lubię takie kobiety do tańca i różańca, z sąsiedztwa, co można mecz obejrzeć ale i polatać na zakupach, upiec coś ale i wyjść na miasto nawet na jedzonko.
Na pewno nie lubię takich co wiecznie marudzą, co aspirują do jakiś gwiazd, paniusie itd mogą być lekko nieśmiałe, chociaż fajniejsze są te rozmowne, otwarte.
Zakładam,że jesteś młody i wszystko przed tobą,szukaj dziewczyny w realu,internet to porażka!!!!!!!
To co napisałeś Konrad to moja relacja z braćmi. Legalna. Wiesz o czym piszę?
No to teraz sobie wyobraź, że na pierwszą randkę wywozi Cię do lasu, na totalne odludzie, gdzie w promieniu 5 kilometrów
nie ma śladu cywilizacji ani żywej duszy, tylko wszędzie dookoła śnieg (bo jest połowa grudnia) drzewa i absolutna cisza.
A teraz jest już strasznie?W razie czego, gdyby coś zaczęło się dziać, nie wiesz nawet w którą stronę uciekać (człowiek w lesie momentalnie traci orientację w terenie)
odwracasz się w stronę kolesia, który coś tam grzebie w bagażniku, a on zamiast kosza ze sprawunkami wyjmuje ... karabin snajperski i siekierę.
I nigdzie po pomoc nie zadzwonisz, bo nie masz nawet jednej kreski zasięgu. No jak tam, po prostu randka marzeń, no nie?Któraś z Was dziewczyny była kiedykolwiek w podobnej sytuacji?
Sama nie dałabym się wywieźć do lasu przez totalnie obcego faceta ale ogólnie like za pomysł.
Zamiast do lasu zabrałbym do przytulnej sypialni po fajnym spędzonym czasie przy kawie
Ale co głowa to inny pomysł
A Ty autor hmmm radź sobie sam
Zamiast do lasu zabrałbym do przytulnej sypialni po fajnym spędzonym czasie przy kawie
![]()
Ale co głowa to inny pomysł
![]()
A Ty autor hmmm radź sobie sam
![]()
Właśnie, co głowa... to głowa.
Ja tam zaproponowałbym najpierw strzelnicę zamiast tego lasu, a potem ewentualnie sypialnię. Jeśli ładnie się wceluje.
Też bym się nie dała wywieźć obcemu facetowi niewiadomo gdzie. Nawet jeśli by był postury 6klasisty, oraz nosił sweter w serek.
I tak zeszlo mi 20 lat w staropanienstwie