Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 813 ]

66

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

A wiecie co jest najlepsze, że gdybym pokazał linki do profili to by niektórzy się pewnie ostro zadziwili, bo domyślam się że niektórzy to mają wrażenie że ja to jakiś informatyk w swetrze i dlatego brak powodzenia no ale jak widać można być takim przeciętnym+ a i tak nie mieć sukcesów.
Fakt gra jest warta świeczki ale jak są odrzucenia to człowiek traci nadzieję że coś się kiedyś zmieni.
Chyba że idziemy w totalną masówkę i m.in 2 kobiety tygodniowo.
Rossanka - a co to znaczy że wybieram zły typ kobiet? No te które odpisują jakby nie patrzeć, zgadza się? No ja wybieram różne odpisuje część i wtedy z tych wybieram takie na spotkanie jak jest fajna rozmowa.
Wkurza mnie to bo poznaje się kogoś w sieci- fajna gadka i taka eurofia jakby już ktoś znalazł męża albo żonę.

I aż się ciśnie na usta - "nie rozpędzajmy się tak szybko bo nie wiadomo jak to będzie na żywo", kiedyś jedna tylko mi napisała ale ostatecznie się nie spotkaliśmy..nagle przestałą się odzywać..żebym pasował jej do obrazka, tzn żeby na żywo ni było tak że nagle coś jest nie halo, tzn chodziło o nią żebym się nie nastawiał że taka super bo potem może to różnie wyjść

Czyli reasumując uważacie że warto spotykać się i nawet te jednorazówki traktować jako nauka czegoś na przyszłość i dobrą zabawę?
Tak więc co mam robić? nic, działać dalej tak? a te szybkie randki warto?

Czyli skoro mówicie że  1 randki to dobre wrażenie i tyle, tzn że pisanina tygodniami to idiotyzm, to już wiem gdzie na pewno muszę coś zmienić, bo ja tak rzadko po 2 dniach się umawiałem.


A najlepsze jest to że czasami te panie do mnie na randce per "Kotek, Misiek, Słonko" może to czasem kwestia % bo były i takie randki ale to tam piwko, ale niekiedy nie..a i tak po 1 razie koniec i zrozum tu kobietę big_smile
Człowiek to by tak chciał, aż krzyczeć że jest kochany, taki cudowny w dobie tylu facetów którzy to szukają panienek na raz i wtedy im te jednorazówki w niczym nie przeszkadzają big_smile a tutaj się chce coś poważnego i nie da rady..no ciężka sprawa.

A powiedzcie na koniec czy jeśli jakikolwiek kontakt po 1 spotkaniu z panna jest tzn np są te smsy ale widać gorsze zainteresowanie, rzadsze odpisywania albo messenger albo whatssapp itd to jest sens wyskakiwać z propozycją spotkania czy byście odpuścili?

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Rossanka - a co to znaczy że wybieram zły typ kobiet? No te które odpisują jakby nie patrzeć, zgadza się? No ja wybieram różne odpisuje część i wtedy z tych wybieram takie na spotkanie jak jest fajna rozmowa.

Spytam inaczej, co te kobiety mają ze sobą wspólnego? Przecież wybierając kierujesz się jakimś kryterium, nie piszesz do każdej jak leci? W czymś są do siebie podobne?

68

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Gary napisał/a:

Zastanawiam się dlaczego ludzie nie są tacy wytrwali, aby na te spotkania chodzić i chodzić... przecież gra jest warta świeczki bo celem jest poznanie kogoś z kim będziemy spędzać dużo czasu. To wymaga pracy.


Po co? Co w tym jest takiego wartego świeczki?
Sporo z tego czasu człowiek bezowocnie traci bezpowrotnie.

69

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
rossanka napisał/a:

Spytam inaczej, co te kobiety mają ze sobą wspólnego? Przecież wybierając kierujesz się jakimś kryterium, nie piszesz do każdej jak leci? W czymś są do siebie podobne?

Tzn chodzi o jakieś cechy typu że katolik, dobrze wykształcona? Czy wygląd też?
No cechy wspólne, raczej oscylują wokół mojego wieku sporo jest takich rok wstecz albo rok starsza, blondynki, chociaż brunetki też się zdarzają.
Raczej wierzące, sporo piszą tzn mają coś do powiedzenia a nie tak ok, masz rację i koniec rozmowy.

Po prostu szukam takich normalnych nie jakieś Pamele, albo imprezowiczki totalne.

A teraz tak sobie myślę czy niepłacenie za kobietę bo ona chce sama za siebie zapłacić jest ok? Czy to też może być powód braku kolejnej randki? big_smile bo zdarzało mi się to bardzo często że kobieta zapłaci za siebie no ok...no chyba że to nie ma znaczenia?
Bo ktoś mi się pytał jak one wyglądają te randki no to jest jeden ze szczegółów big_smile
Z jedną dziewczyną to było tak że ja wykupiłem grę w bilarda a ona coś do picia i tyle smile

70

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Spytam inaczej, co te kobiety mają ze sobą wspólnego? Przecież wybierając kierujesz się jakimś kryterium, nie piszesz do każdej jak leci? W czymś są do siebie podobne?

Tzn chodzi o jakieś cechy typu że katolik, dobrze wykształcona? Czy wygląd też?
No cechy wspólne, raczej oscylują wokół mojego wieku sporo jest takich rok wstecz albo rok starsza, blondynki, chociaż brunetki też się zdarzają.
Raczej wierzące, sporo piszą tzn mają coś do powiedzenia a nie tak ok, masz rację i koniec rozmowy.

Po prostu szukam takich normalnych nie jakieś Pamele, albo imprezowiczki totalne.

A teraz tak sobie myślę czy niepłacenie za kobietę bo ona chce sama za siebie zapłacić jest ok? Czy to też może być powód braku kolejnej randki? big_smile bo zdarzało mi się to bardzo często że kobieta zapłaci za siebie no ok...no chyba że to nie ma znaczenia?
Bo ktoś mi się pytał jak one wyglądają te randki no to jest jeden ze szczegółów big_smile
Z jedną dziewczyną to było tak że ja wykupiłem grę w bilarda a ona coś do picia i tyle smile

Jak to pierwsze spotkanie, to zapłać kurtuazyjnie (chyba, że to jakaś naciągaczka i zje i popije za 200zł sad ) - to niech wtedy sama płaci.
Jak wyglądają dalej te spotkania?

71

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
rossanka napisał/a:

... i poszedł big_smile
Nie no żartuję. Przyszedł, poszliśmy na kawę spotkanie trwało około godziny, ale powinnam wyjść po 10 minutach. nie zrobiłam tego bo wpadłam w osłupienie.
Ale nie opiszę co i jak było bo może on to przeczyta big_smile

Niech czyta i się uczy smile
Też mam parę takich historyjek w zanadrzu, ale najbardziej mi się utrwaliło spotkanie z jedną taką nauczycielką.
Zaczęło się standardowo od jakiegoś niemrawego pisania maili na portalu. Potem przeszliśmy na messengera.
Jeszcze potem na rozmowy telefoniczne, no i w końcu długo wyczekiwane spotkanie. Babka serio mnie zakręciła,
chociaż mam uraz psychiczny do nauczycielek po romansie z moją osobistą od angielskiego i obiecałem sobie, że już nigdy...
ale że nie takie rzeczy obiecywałem, to może wróćmy do opowieści właściwej i tego naszego pierwszego spotkania.
Przyjechała samochodem i jak z niego tylko wysiadała, to o mały włos nie zemdlałem tam na tym parkingu. Nie, nie z wrażenia.
Wyglądała jakby właśnie wyszła z próby jakiegoś baletu czy czegoś, tylko zapomniała przed wyjściem się przebrać. Bez kitu.
Do tego jeszcze miała nową fryzurę na hełm, której wcześniej nie widziałem oraz buty na wysokim obcasie w których ledwo szła,
a do przejścia mieliśmy spory kawałek, bo sama wybrała miejsce spotkania, a ja miałem załatwić stolik w restauracji,
do której "przejdziemy się spacerkiem, lubię chodzić" no i to było właśnie te 5 sekund, po których byłem już na NIE.
Właściwie to po 1,5 chciałem z tego parkingu uciekać, ale mnie zaskoczyła i stanęła tak, że nie miałem którędy jej obejść.
Samo dojście do tej restauracji, to była droga przez mękę, ale jak się miało za chwilę okazać, najlepsze było dopiero przede mną.
Weszliśmy do środka, siadamy przy stoliku i ... cisza... Ja nie mogę się przemóc, bo jeszcze cały czas biję się z myślami o ucieczce.
Ona już nabzdyczona, bo chyba wyczuła, że coś jest ze mną nie tak, ale gram głupa odliczając minuty do końca. Wtem ona zaczyna:

- Wiesz mam koleżankę w Londynie, no i ona jest przerażona tym całym brexitem. A ty? Co o tym myślisz?
- Co? Ja? Ale że o czym? Acha... Eee... Nie no wiesz, to zależy... Zależy jak na to spojrzeć. Myślę że...
- Długo trenujesz? Kupujesz jakieś specjalne odżywki? Opowiedz coś o tym, chętnie posłucham.
- He he, no coś ty, daj spokój, odżywki... To chyba nie jest najlepszy temat do rozmowy na pierwszej randce...
- Nie jest? A co jest? No proszę, słucham! Co jest?!
- Ej spokojnie, co cię ugryzło?
- To ciebie chyba w dupę coś ugryzło! Co to ma być w ogóle? Jak chcesz iść to idź! Proszę, droga wolna!
- Ciszej kobieto, nie jesteśmy tu sami, ludzie patrzą...
- W dupie mam, niech patrzą. Co na ciebie patrzą? Na mnie patrzą. O wariatka przyszła. Dobra weź, chcę do domu.
- No to chodź, dzisiaj i tak już nic z tego nie będzie. Odprowadzę cie do auta.
- Spadaj, nie potrzebuję.
- Milcz, idziemy.

No i poszliśmy. Droga się ciągnęła w nieskończoność, jeszcze ta w tej sukience i w tych butach, masakra jakaś normalnie.
Doszliśmy do samochodu, stoimy, każdy się patrzy w inna stronę. W końcu zrobiło mi się jej szkoda, więc odzywam się pierwszy:

- No i co, powiesz coś?
- A co tu mówić. Ty coś powiedz może.
- Nie wiem co, lepiej już ruszaj i daj znać jak dojedziesz, okej?
- Tak, okej.

Wsiadła i pojechała, a że do domu miała dobre pół godziny jazdy, to miałem trochę czasu na wymyślenie sposobu, żeby ją spławić.
Odczekałem godzinę dla pewności i postanowiłem wystosować esemesa o treści:

- Dojechałaś bezpiecznie? Wszystko gra?
- Nie chce mi się gadać. Głowa mnie boli.

Uznałem to za idealny pretekst do zakończenia znajomości i więcej się nie odezwałem. Ona zresztą tez nie na całe szczęście.
Jaki płynie morał z tej historii? Że podczas pisania na portalu czy nawet gadania przez telefon, wszystko może być super elegancko i gitara,
a przy spotkaniu na żywo cały czar momentalnie pryska i randka jest już nie do uratowania, bo z tyłu głowy już zapadły pewne decyzje.

72

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Ale w jakim celu pisaleś do niej potem SMSa, skoro spotkanie to była porażka?

73

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Czyli brak płacenia za kobietę nie musi oznaczać od razu - skreślam go? smile

Jak dalej wyglądają randki?
Np podjeżdżam po dziewczynę autem, wychodzi z domu, ja wychodzę do niej i cześć i buziak np. no i później jedziemy do tej kawiarni co mówiliśmy, tak chętnie kawkę się napije smile
Przyjeżdżamy na miejsce biorę odpinam jej pasy, otwieram drzwi i z pilota zamykam auta.
Wchodzimy do środka każdy coś wybiera z menu, aha i przeważnie siadamy na przeciwko siebie, chociaż kumpel mówi że lepiej obok siebie siadac.

Ja np zamawiam gorącą czekoladę - ona kawkę i żarciki że ojj czekoladka to dużo kalorii itd
rozmowa trwa o wszystkim o pracy o rodzinie, urlopy itd
Kończymy i właśnie wtedy następuje rozliczanie, mówię że zapłacę ona że sama zapłaci spoko.
No i odwożę do domu i dzięki, buziak na razie i tyle. Przeważnie nie ma żadnych rozmów typu do następnego albo zgadamy się czy coś.

74

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Czyli brak płacenia za kobietę nie musi oznaczać od razu - skreślam go? smile

Jak dalej wyglądają randki?
Np podjeżdżam po dziewczynę autem, wychodzi z domu, ja wychodzę do niej i cześć i buziak np. no i później jedziemy do tej kawiarni co mówiliśmy, tak chętnie kawkę się napije smile
Przyjeżdżamy na miejsce biorę odpinam jej pasy, otwieram drzwi i z pilota zamykam auta.
Wchodzimy do środka każdy coś wybiera z menu, aha i przeważnie siadamy na przeciwko siebie, chociaż kumpel mówi że lepiej obok siebie siadac.

Ja np zamawiam gorącą czekoladę - ona kawkę i żarciki że ojj czekoladka to dużo kalorii itd
rozmowa trwa o wszystkim o pracy o rodzinie, urlopy itd
Kończymy i właśnie wtedy następuje rozliczanie, mówię że zapłacę ona że sama zapłaci spoko.
No i odwożę do domu i dzięki, buziak na razie i tyle. Przeważnie nie ma żadnych rozmów typu do następnego albo zgadamy się czy coś.

Buziak? Może tym je płoszysz i wychodzisz na desperata?
Przecież się nie znacie jeszcze?

75

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Czyli brak płacenia za kobietę nie musi oznaczać od razu - skreślam go? smile

Jak dalej wyglądają randki?
Np podjeżdżam po dziewczynę autem, wychodzi z domu, ja wychodzę do niej i cześć i buziak np. no i później jedziemy do tej kawiarni co mówiliśmy, tak chętnie kawkę się napije smile
Przyjeżdżamy na miejsce biorę odpinam jej pasy, otwieram drzwi i z pilota zamykam auta.
Wchodzimy do środka każdy coś wybiera z menu, aha i przeważnie siadamy na przeciwko siebie, chociaż kumpel mówi że lepiej obok siebie siadac.

Ja np zamawiam gorącą czekoladę - ona kawkę i żarciki że ojj czekoladka to dużo kalorii itd
rozmowa trwa o wszystkim o pracy o rodzinie, urlopy itd
Kończymy i właśnie wtedy następuje rozliczanie, mówię że zapłacę ona że sama zapłaci spoko.
No i odwożę do domu i dzięki, buziak na razie i tyle. Przeważnie nie ma żadnych rozmów typu do następnego albo zgadamy się czy coś.

No i z każdą to samo, każda taka sama.. rozmowy o tym samym.. Któraś Cię olśniła, czymś się wyróżniła? Ile razy można przerabiać dzień świstaka??

76

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

No ale chwileczkę, buziak na powitanie i pożegnanie kiedy kobieta sama się ze tak powiem nadstawia to desperacja?
Ja nie mówię o całowaniu z językiem big_smile

Hmm czym się wyróżniała? no były dwie bardzo rozmowne i takie życiowe, inne z kolei mniej kontaktowe skryte ale no problem jest ten sam że poznawanie konkretniejsze takiej osoby jest średnie bo co z tego jak nie ma kolejnych spotkań?

77

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
rossanka napisał/a:

Ale w jakim celu pisaleś do niej potem SMSa, skoro spotkanie to była porażka?

W celu wyjaśnienia ewentualnych wątpliwości, gdyby jednak wyraziła chęć dalszego utrzymywania znajomości.

Kiedyś jedna "narzeczona" rzuciła mnie bez mrugnięcia okiem po jakimś miesiącu wydawałoby się całkiem fajnej relacji,
gdy tylko usłyszała, że ja mam żonę... hmm, kto by pomyślał, że taki w sumie drobiazg może być powodem zerwania...
Od tamtej pory wolę mieć wszystko czarno na białym i dwa razy się upewnić, że wszyscy dobrze się rozumiemy.

P.S.
Owszem, oficjalnie byłem jeszcze żonaty, ale miałem już wyznaczony termin sprawy rozwodowej, więc uznałem,
że nie będę nowo poznanej dziewczynie zaprzątał głowy duperelami, bo niby do czego jej taka wiedza potrzebna?
Jak się dowiedziałem do czego, było już za późno, do dzisiaj, a miną zaraz trzy lata, nie chce mnie znać big_smile

78 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-18 23:41:40)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Nie ma kolejnego spotkania bo nie ma emocji w tym 1. I nie chodzi o jakieś pajacowanie przed kimś, jak tu niektórzy starają się przedstawić, ale o zrozumienie zachodzących procesów.Niektórzy mają taki naturalny dar, a większość musi nad tym popracować i to żadna ujma..Skąd te emocje wziąć? Jeśli nie ma ich w wyniku wcześniejszego poznawania się, to nasz jeszcze spotkanie i trzeba je wykorzystać, jakieś personalne struny poruszyć, zblizyć się jesli oczywiście nie ma Nie na początku. Nudne gadki jak na rozmowie kwalifikacyjnej to droga w niebyt..
Mowa ciala jest ważna, ton głosu jest ważny..
I to ma być Twoje, a nie wymuszone.Więc jeśli ją akceptujesz, zachwyca Cię czymś, to jej,to pokaż. Więcej kontaktu ze swoimi emocjami,
bo jak sam ich nie poczujesz, to co przekażesz? ..a placenie takie owakie, buziaki w policzek to bzdury, drugorzędne w tym procesie.


Ps. Zobacz na randkę Anderstuda z wyfiokowaną nauczycielką na obcasach, co go   na randce zwyzywała,, cudny opis:) były emocje i jakby ona potem w rozmowie telefonicznej zamiast boli mnie głowa, nie chce mi się gadać, powiedziała, oo.wybacz, fryzjerka zrobiła mi hełm na głowie, buty mnie obgryzły i byłam podminowana, przyjechałbyś mi rozmasować stopy i zastrzelić fryzjerkę to może byłaby 2 randka? Mimo zonka..:))

79

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

To prawda, nie dajesz emocji na pierwszym spotkaniu, te dziewczyny nie czują się z Tobą komfortowo i robią dobrą minę do złej gry. W dobie ogromnej dowolności poznawania nowych osób nikt nie będzie chciał sprawdzać jaki Ty jesteś na drugim spotkaniu. To jak z pracą. Wyobraz sobie że czytasz ogłoszenie w sieci o dobrej fajnej pracy, możliwość rozwoju, dobra atmosfera itd. itd. Dostajesz tą pracę, idziesz w pierwszy dzień na okres próbny i okazuje się że nie czujesz się tam dobrze, atmosfera jest beznadziejna, i tylko czekasz aż ten pierwszy dzień się skończy i powiesz że rezygnujesz. Z tym że ludzie z reguły są wychowywani tak że nie chcą być nie mili dla nowo poznanych osób toteż żadna dziewczyna po takim jałowym spotkaniu nie powie Ci "Słuchaj, strasznie się wynudziłam opowiadaniem o rodzinie i pracy, nie chcę już się spotkać nigdy w życiu". Moja rada jest taka, jeśli nie jesteś w stanie dać emocji kobiecie sam, flirtem, żartem itp. itd. możesz spróbować zmienić koncepcję tych spotkań tak żeby to okoliczności same te emocje budowały a te będą się kojarzyć z Tobą i pozytywnie nastawią ją do Ciebie. Kawiarnia jest dobra moim zdaniem na "after" ale tak naprawdę co tam się może stać oprócz tej kawy? Możesz wcześniej np. rozeznać się co się u Ciebie dzieje w mieście, jakieś wydarzenie sportowe, muzyczne, cokolwiek gdzie coś się dzieje, kupujesz bilety (tylko tu celujesz już w osobę, która na prawdę Ci się podoba i w miarę dobrze reaguje na Ciebie przez neta) i proponujesz wcześniej że masz/dostałeś od kogoś bilety i chciałbyś tam z nią pójść (tu pole dla Ciebie do zrobienia atmosfery). Jeśli tej dziewczynie spodobałeś się fizycznie, nie będziesz musiał pajacować za bardzo, potrafisz fajnie zorganizować czas, nie musisz podczas takiego wydarzenia pierdzielić o pracy, znajomych, wycieczkach itd. tylko skupiacie się na tym co się wokół was dzieje, dobrze się bawicie samym wydarzeniem. To nie musi jej nawet interesować, gwarantuje Ci że nawet dziewczyna która kompletnie nie interesuje się sportem, pójdzie tam z Tobą i tak z ciekawości (jeśli oczywiście jej się spodobałeś ale skoro umawiasz się na randki widzę że nie masz z tym problemów). Krótką kawiarnię możesz zaproponować po całym wydarzeniu, ale nie gadacie znów 4h tylko wypijacie kawę i wracasz do domu. Powinieneś wtedy i dać emocje i ciekawość i zainteresowanie więc masz na bank kolejne spotkanie i już coś wspólnego za sobą o czym możecie pogadać. Ja bym unikał na Twoim miejscu miejsc na 1 randkę gdzie rozmowa musi wyglądać jak przesłuchanie wzajemne i kodowanie danych w mózgu.

80 Ostatnio edytowany przez Konradoo86 (2018-11-19 01:20:05)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

No ale to takie coś jest przykre o czym piszecie, bo w tym momencie to ja nie mam co szukać na randkach internetowych ani speed-dating pewnie też. Dla osoby który ma taki a nie inny charakter to nie jest takie proste, takie otwarcie się po 5 minutach przy obcej jakby nie patrzeć osobie, która nie wiadomo nawet jaka jest..
To jedynie można czekać za jakaś panną która w obliczu za przeproszeniem - nie urażając nikogo tykającego zegara biologicznego "mnie zechce".
A to ma być raczej na zasadzie że fajny to go chce a nie jak już muszę.

Nie wiem też o jakich procesach mówmy? bo całowanie na 1 spotkaniu odpada tak? poza pojedynczymi przypadkami..co to znaczy mowa ciała?
No i właśnie to moje nie będzie, bo moje jest takie jak przez te 20 spotkań smile czyli z tego wynika że żadne big_smile

I co to znaczy że mam "jej" pokazać jeśli mnie czymś zachwyca?


Czyli powinienem do randek internetowych/szybkich itp podchodzić z rezerwą i traktować trochę jak wypełnianie kupony Lotto, zapewne nic nie wygrasz ale nie zaszkodzi wrzucić smile
Tutaj pewnie też kolejne spotkania to będą pojedyncze ale być może kiedyś tę trójkę trafię w lotto czyli może któraś ewentualnie na 2 spotkanie się zgodzi.Natomiast na 6tkę w lotka nie mam co liczyć czyli jakaś kobietę która się rzuci i będzie chciała miłości "right here, right now" itd..

81

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Chyba że idziemy w totalną masówkę i m.in 2 kobiety tygodniowo.

Przecież masz czarno na biały -- dwóch panów napisało że mieli kilkadziesiąt randek z tego cztery razy coś wyszło.
Jeśli na każdą kobietę poświęcisz miesiąc czasu, to kilkadziesiąt miesięcy to kilka lat.
Dlatego warto szybko się w realu spotykać.



I aż się ciśnie na usta - "nie rozpędzajmy się tak szybko bo nie wiadomo jak to będzie na żywo", kiedyś jedna tylko mi napisała ale ostatecznie się nie spotkaliśmy..nagle przestałą się odzywać..

Znowu dajesz dwie skrajności -- albo od razu desperacja i parcie na związek, albo totalna olewka i zachowawczość "jak nie ta to inna".
A można się angażować nie pchając na związek? Można mówić o swoich uczuciach?


Czyli reasumując uważacie że warto spotykać się i nawet te jednorazówki traktować jako nauka czegoś na przyszłość i dobrą zabawę?

Jednorazówki, jednorazówki...   Ja uważam to co na grubo zaznaczyłem -- warto spotykać się.



Czyli skoro mówicie że  1 randki to dobre wrażenie i tyle, tzn że pisanina tygodniami to idiotyzm, to już wiem gdzie na pewno muszę coś zmienić, bo ja tak rzadko po 2 dniach się umawiałem.

Skalkuluj sobie to czasowo... 100 godzin pisania czy lepiej pół dnia na spotkanie w realu przeznaczyć? W obu przypadkach prawdopodobnie nic z tego nei będzie.



A najlepsze jest to że czasami te panie do mnie na randce per "Kotek, Misiek, Słonko"

No to fajnie. Przynajmniej się nie dystansowały.


Człowiek to by tak chciał, aż krzyczeć że jest kochany, taki cudowny w dobie tylu facetów którzy to szukają panienek na raz i wtedy im te jednorazówki w niczym nie przeszkadzają big_smile a tutaj się chce coś poważnego i nie da rady..no ciężka sprawa.

A można nie zaczynać od czegoś poważnego? Czy dałoby się nie gardzić "jednorazówkami" i innymi facetami którzy chcą tylko seksu?


A powiedzcie na koniec czy jeśli jakikolwiek kontakt po 1 spotkaniu z panna jest tzn np są te smsy ale widać gorsze zainteresowanie, rzadsze odpisywania albo messenger albo whatssapp itd to jest sens wyskakiwać z propozycją spotkania czy byście odpuścili?

Ona pewnie też tak uważa, że jest gorszy kontakt z Tobą. Ciekaw jestem czy jesteś w stanie szczerze do niej mówić... coś w stylu "Choć mniej piszemy, to ciągle moje myśli do Ciebie wracają, więc gdybyś chciała to chętnie się z Tobą spotkam...".

82

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Dla osoby który ma taki a nie inny charakter to nie jest takie proste, takie otwarcie się po 5 minutach przy obcej jakby nie patrzeć osobie, która nie wiadomo nawet jaka jest..
To jedynie można czekać za jakaś panną która w obliczu za przeproszeniem - nie urażając nikogo tykającego zegara biologicznego "mnie zechce".
A to ma być raczej na zasadzie że fajny to go chce a nie jak już muszę.

Nie wiem też o jakich procesach mówmy? bo całowanie na 1 spotkaniu odpada tak? poza pojedynczymi przypadkami..co to znaczy mowa ciała?
No i właśnie to moje nie będzie, bo moje jest takie jak przez te 20 spotkań smile czyli z tego wynika że żadne big_smile

I co to znaczy że mam "jej" pokazać jeśli mnie czymś zachwyca?

..

Pytanie do Ciebie Konrad: co się dzieje w Twojej głowie, gdy spotykasz się z taką dziewczyną? Budzi to w Tobie jakieś emocje?  Bo mam wrażenie, że tak naprawdę "zwisa Ci to i powiewa" a kobiety wyczuwają to po prostu i dobrze, że nic z tego nie ma.
Jeśli chcesz się z rozsądku ustatkować- co wydaje mi się jednak typowe dla większości mężczyzn- czyli- nie ta to inna- to kobiety to wyczuwają.
A one niestety chcą być tą jedyną dla Ciebie różą- jak w Małym Księciu.
Może więc droga romantycznej miłości nie dla Ciebie i zdobędziesz kobietę roztaczając przed nią wizję stabilnego życia, spokojnego. Tu chyba nie zawodzi Cię męska intuicja- kobiety którym tyka zegar biologiczny, będą ku temu bardziej skłonne. Więc szukaj takiej do skutku.

83 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-11-19 10:40:40)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

A wiecie co jest najlepsze, że gdybym pokazał linki do profili to by niektórzy się pewnie ostro zadziwili, bo domyślam się że niektórzy to mają wrażenie że ja to jakiś informatyk w swetrze i dlatego brak powodzenia no ale jak widać można być takim przeciętnym+ a i tak nie mieć sukcesów.
Fakt gra jest warta świeczki ale jak są odrzucenia to człowiek traci nadzieję że coś się kiedyś zmieni.
Chyba że idziemy w totalną masówkę i m.in 2 kobiety tygodniowo.
Rossanka - a co to znaczy że wybieram zły typ kobiet? No te które odpisują jakby nie patrzeć, zgadza się? No ja wybieram różne odpisuje część i wtedy z tych wybieram takie na spotkanie jak jest fajna rozmowa.
Wkurza mnie to bo poznaje się kogoś w sieci- fajna gadka i taka eurofia jakby już ktoś znalazł męża albo żonę.

I aż się ciśnie na usta - "nie rozpędzajmy się tak szybko bo nie wiadomo jak to będzie na żywo", kiedyś jedna tylko mi napisała ale ostatecznie się nie spotkaliśmy..nagle przestałą się odzywać..żebym pasował jej do obrazka, tzn żeby na żywo ni było tak że nagle coś jest nie halo, tzn chodziło o nią żebym się nie nastawiał że taka super bo potem może to różnie wyjść

Czyli reasumując uważacie że warto spotykać się i nawet te jednorazówki traktować jako nauka czegoś na przyszłość i dobrą zabawę?
Tak więc co mam robić? nic, działać dalej tak? a te szybkie randki warto?

Czyli skoro mówicie że  1 randki to dobre wrażenie i tyle, tzn że pisanina tygodniami to idiotyzm, to już wiem gdzie na pewno muszę coś zmienić, bo ja tak rzadko po 2 dniach się umawiałem.


A najlepsze jest to że czasami te panie do mnie na randce per "Kotek, Misiek, Słonko" może to czasem kwestia % bo były i takie randki ale to tam piwko, ale niekiedy nie..a i tak po 1 razie koniec i zrozum tu kobietę big_smile
Człowiek to by tak chciał, aż krzyczeć że jest kochany, taki cudowny w dobie tylu facetów którzy to szukają panienek na raz i wtedy im te jednorazówki w niczym nie przeszkadzają big_smile a tutaj się chce coś poważnego i nie da rady..no ciężka sprawa.

A powiedzcie na koniec czy jeśli jakikolwiek kontakt po 1 spotkaniu z panna jest tzn np są te smsy ale widać gorsze zainteresowanie, rzadsze odpisywania albo messenger albo whatssapp itd to jest sens wyskakiwać z propozycją spotkania czy byście odpuścili?

Myk jest taki, że już po pierwszym spotkaniu wiesz, czy coś z tego będzie, czy nie. A wiesz to na pewno kiedy wyrazisz swoje zainteresowanie kolejny spotkaniem. Zwyczajnie. Było Ci fajnie, proponujesz kolejne. Nigdy nie miałem tak, że nie wiedziałem czy będzie kolejne spotkanie. I na te iles spotkani było tylko raz tak, że pomimo wyrażania chęci spotkania, nie doszło do niego. Ale to tez rozstrzygnęło się tego samego dnia jeszcze.

Jeśli dziewczyna Ci się podoba, to ona to widzi. I ty też widzisz, czy się spodobałeś jej. Już ktoś wcześniej napisał, jeśli się sobie podobacie, cała reszta jest bez znaczenia. Wiecie o tym oboje i leci jakby naturalnie.

84

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

No ale to takie coś jest przykre o czym piszecie, bo w tym momencie to ja nie mam co szukać na randkach internetowych ani speed-dating pewnie też. Dla osoby który ma taki a nie inny charakter to nie jest takie proste, takie otwarcie się po 5 minutach przy obcej jakby nie patrzeć osobie, która nie wiadomo nawet jaka jest..
To jedynie można czekać za jakaś panną która w obliczu za przeproszeniem - nie urażając nikogo tykającego zegara biologicznego "mnie zechce".
A to ma być raczej na zasadzie że fajny to go chce a nie jak już muszę...

Czytając co piszesz odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, że jesteś inteligentnym i ogarniętym gościem, więc nie powinno sprawić problemu
wyliczenie średniej statystycznej po ilu takich nieudanych randkach możesz spodziewać się trafienia 3 czy tym bardziej 6. Ja kiedyś liczyłem, wiesz?
Miałem to samo co ty. Po rozwodzie z pierwszą żoną byłem 3 lata sam i szukałem. Szukałem, szukałem, szukałem... Przez 3 lata.
O ile samo doprowadzenie do spotkania z dziewczyną nie stanowiło dla mnie jakiegoś wyzwania i przychodziło mi stosunkowo łatwo,
o tyle utrzymanie znajomości, to już była całkiem inna historia i jak nie po pierwszej randce, to po piątej albo dziesiątej było po wszystkim.
Kiedyś usiadłem z kumplem w knajpie i policzyłem, to wiesz co mi wyszło? Że muszę się spotkać z 3 dziewczynami, żeby dopiero z 4 coś pykło
w sensie że spotkaliśmy się ponownie. Czyli to daje ile? Jakieś 25% skuteczności, tak? No, powiedzmy. Teraz z tych 25% trzeba odjąć
wszystkie te z którymi było miło, ale w dalszej perspektywie nic nie wyszło, bo przy bliższym poznaniu zaczęło wychodzić to i owo u mnie czy u niej.

Na przykład jedna nie mogła przeskoczyć tego, że wtedy jeszcze paliłem, chociaż miałem zaznaczone w profilu, że palę i wcale się z tym nie kryłem.
Znów u innej ja nie mogłem znieść, że mówi "poszłeś" chociaż przysięgam, że się starałem nie zwracać na to uwagi, no ale nie mogłem, sorry.
Jeszcze inna stwierdziła po kilku tygodniach, że jej nie odpowiada formuła związku i wolałaby jednak wrócić do luźnej znajomości "od czasu do czasu"
a innej z kolei ja musiałem podziękować, jak po niecałym miesiącu znajomości zaczęła coś przebąkiwać o przeprowadzce do mnie. Z dziećmi...

Gdybym miał więcej czasu, to mógłbym tak klepać w te guziki godzinami, przytaczając przykłady z iloma paniami i dlaczego mi nie wyszło.
3 lata biegania na randki jak wściekły i nic. Pomijając kilkutygodniowe epizody i dwie dłuższe znajomości (jedna ok. 2 m-cy, druga ok. 4 m-cy)
które tylko dlatego "aż" tyle trwały, bo miałem już odruch wymiotny na samą myśl o powrocie na portal i zaczynaniu wszystkiego od nowa.
Z tym trzeba się liczyć i być na to przygotowanym, że kolejny rok, być może dwa, albo i trzy lata, to będzie nieprzerwane pasmo nieszczęść i pomyłek,
ale chłopie, nie ma czym się przejmować, naprawdę. Wykorzystaj ten czas jak najprzyjemniej, zbierając cenne doświadczenie i fajne wspomnienia.
Przyszłości nie zaplanujesz, bo nie istnieje żadna recepta ani przepis na spotkanie tej jednej wymarzonej i jak w filmie żyli długo i szczęśliwie.
Podstępem i sztuczkami możesz co prawda osiągnąć jakiś tam sukces w dyscyplinie zaciągania lasek do łóżka, ale to chyba nie o to chodzi.

Czasy o których mówię, to są lata 2005-2008, a więc miałem wtedy jakieś 30 kilka lat i w podobnym przedziale wiekowym szukałem partnerki.
Mój target, to były samotne matki po rozwodach, raczej spokojne, ułożone, a przede wszystkim doświadczone już trochę przez życie.
Nawet nie podejmowałem dialogu jak widziałem w profilu panna, bez dzieci, lubiąca imprezy, wycieczki, towarzyska, spontaniczna, zwariowana...
to już wiadomo od razu, że z tego mogą być tylko same problemy, a ja nie chcę mieć kolejnych problemów, bo mam dość własnych na głowie.

Może ty szukasz nie tam gdzie trzeba, to i znajdujesz nie to co byś chciał znaleźć. Spróbuj określić typ dziewczyny jaka cię interesuje (szczerze)
a potem opisz profil ostatniej czy przedostatniej z którą się spotkałeś i po 4 godzinach męczenia buły każde poszło w swoją stronę.
A może te pierwsze randki są po prostu za długie i po kilku godzinach pierdzielenia farmazonów te dziewczyny są po prostu tobą zmęczone
stąd ich niechęć do ponownego spotkania, bo wiedzą co je czeka, a niekoniecznie tego akurat się spodziewały po nowej znajomości...
No nie wiem, to tylko gdybanie.

85

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Czyli powinienem do randek internetowych/szybkich itp podchodzić z rezerwą i traktować trochę jak wypełnianie kupony Lotto, zapewne nic nie wygrasz ale nie zaszkodzi wrzucić smile
Tutaj pewnie też kolejne spotkania to będą pojedyncze ale być może kiedyś tę trójkę trafię w lotto czyli może któraś ewentualnie na 2 spotkanie się zgodzi.Natomiast na 6tkę w lotka nie mam co liczyć czyli jakaś kobietę która się rzuci i będzie chciała miłości "right here, right now" itd..

Raczej ludzie nie grają w lotto z myślą, że zapewne nic nie wygrają. Chyba nawet nazywa się to podatkiem od marzeń :-P
To nie zmnienia tego, że niektórzy trafiają i wygrywają. Żeby wygrać trzeba grać.
Mnie się wydaje, że na teraz za bardzo skupiasz się, żeby dobrze wypaść. Zamiast kobcentrować się na tym, czy dziewczyna, z którą się spotykasz będzie chciała kontynuować znajomość z Tobą, to lepiej traktować spotkanie na luzie na zasadzie co ma być to będzie, a bardziej skupiać się na tym, czy Ty chcesz spotakać się z nią kolejny raz, czy Tobie ona pasuje,...

86

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Dokładnie tak.
Jeśli do randki podchodzisz jak do castingu, to tak się zachowujesz, jak na castingu właśnie, nie zdając sobie z tego sprawy nawet.
Wykute na blachę formułki i wyuczone na pamięć żarty, nie robią dobrego wrażenia, bo na kilometr to zalatuje sztucznizną i desperacją.

87

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Moim zdaniem duży problem na Tinderze tkwi w tym, że poza wiekiem i imieniem, niczego o danej osobie nie wiesz, a że nie wszystkie tematy da się poruszyć w trakcie internetowego dialogu, to często w rozmowie wychodzi coś, co przekreśla mężczyznę jako potencjalnego partnera i koniec, nie przeskoczysz tego. Każda kobieta ma jakieś rzeczy, których nie zaakceptuje i nie masz na to większego wpływu.
Jeśli chodzi o płacenie na 1. randce, to jeżeli Ty zapraszasz - musisz chociaż zaproponować, ze zapłacisz. Jeśli kobieta powie, ze chce sama, to spoko, ale Ty musisz zaproponować. Jeśli nie chcesz wydawać kasy, może być zwykły spacer albo kawa w sieciówce, ale dla mnie skreślony jest facet, który zaprasza gdzieś kobietę i nawet nie zaproponuje pokrycia kosztów.
Dziwię się natomiast, że kobiety zgadzają się, żebyś podjeżdżał po nie samochodem - to trochę niebezpieczne. Ja nawet po 1. randce zazwyczaj nie chcę, żeby facet mnie odwoził, a co dopiero przed.
U mnie o drugim spotkaniu decyduje to jak się czuję w obecności faceta, czy rozmowa się klei (czasem jest tak kiepsko, ze tylko patrzę na zegarek, aż minie godzina i można się zawijać) oraz to, czy nie w trakcie rozmowy nie wyjdą jakieś fakty, które są dla mnie absolutnie nie do zaakceptowania. Wtedy nawet jeśli spotkanie było super, to wiem, ze nie będzie drugiego.
W internetach mężczyzn najczęściej szukają kobiety 25+ (wcześniej jest więcej naturalnych okazji), a takim szkoda czasu na nieudane związki, więc rzadko chcą się spotykać z braku laku. Poza tym człowiek łatwo przyzwyczaja się do drugiej osoby, więc potencjalne relacje, które nie rokują, trzeba ucinać w zarodku, bo przywyczajenie/przywiązanie to zdecydowanie za mało, zeby stworzyć udany związek.
Niemniej jednak znam bardzo udane pary z internetu, w 1. przypadku koleżanka mówi, ze od pierwszej chwili czuła, ze coś z tego może być, w 2. przypadku gdyby kobieta nie wykrzesała w sobie siły, żeby pójść na 5. spotkanie mimo 4. wcześniejszych beznadziejnych, to nie byłaby dziś taka szczęśliwa, a jest bardzo. Facet potrzebował czasu, żeby się otworzyć, ale spełniał wszystkie najważniejsze dla niej kryteria, więc ten czas otrzymał, i jak się okazało, warto było.
Na nic w życiu nie ma reguły, trzeba próbować.

88 Ostatnio edytowany przez Wacław666 (2018-11-19 16:41:21)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
anderstud napisał/a:

Kiedyś miałem sytuację, że na pierwszą randkę wystroiłem się w eleganckie ciuchy, których zwykle nie noszę.
Na co dzień ubieram się mało elegancko, koszulka, dżinsy, obuwie sportowe, ewentualnie jakaś bluza na garba jak jest zimno.
Taki mam styl odkąd pamiętam. No ale w szafie wiszą też ciuchy na specjalne okazje, między innymi skórzana kurtka,
na którą wydałem połowę wypłaty, również skórzane i niewiele tańsze buty kupione specjalnie na wesele kolegi,
markowe koszule kupowane co roku na święta albo na sylwestra, jest nawet marynarka którą miałem w całym życiu raz na plecach.
No i poznałem pewną kobietę z którą bardzo fajnie się gadało, wszystko szło gładko i bez specjalnego wysiłku, pełen lajcik,
nawet chyba ona pierwsza zaproponowała spotkanie i nie wiem co mi w baniak odpaliło... wystroiłem się jak stróż w Boże Ciało.
Nawciągałem na siebie najlepsze szmaty, żeby zrobić na damie wrażenie, pojechałem na spotkanie i od razu coś mi nie grało,
gadka drętwa jakaś taka o niczym, entuzjazm z niej opadł ewidentnie z jakiegoś powodu, więc i mi się zaraz klimat udzielił,
posiedzieliśmy nad zimną kawą z godzinę, aż w końcu nie wytrzymałem i zapytałem wprost:

- No dobra, rozczarowana?
- Bo ja wiem... Chyba powinieneś unikać brązowego.
- Że koloru w sensie?
- Tak, koloru. W brązowym ci nie do twarzy.
- Mhm... W porządku, uznam to za dobry powód zakończenia spotkania i cóż, to by chyba było na tyle, he he
- Myślę że tak będzie najlepiej.
- Okej, tak czy siak miło było poznać.
- Mnie również, ale...
- Nic nie mów. I tak skłamiesz, a dla mnie to nie ma żadnego znaczenia.
- Okej, to możemy już iść.

Koniec.

Dziś mija ponad dwa lata od tamtego nieszczęsnego spotkania.
Ja już dawno jestem z kimś innym, ona chyba też, ale cały czas mamy siebie w znajomych na fejsbuku i czasem coś tam pogadamy.
Któregoś razu jej zapytałem czy wtedy naprawdę poszło o ten brązowy, a rzeczywiście byłem cały na brązowo, tylko spodnie dżinsy. 
Napisała mi (podobno szczerze z ręką na sercu) że do dzisiaj się zastanawia co było nie tak i nie ma pojęcia, więc może być że faktycznie.
Dziś to już nie ma żadnego znaczenia, ale przyjmując że mówi prawdę i rzeczywiście powodem był brązowy w którym mi podobno nie do twarzy,
to być może gdybym wcześniej od niej wydobył takie informacje (jeszcze na etapie wstępnej selekcji na portalu) i ubrał się zwyczajnie,
a więc gdybym BYŁ SOBĄ zamiast cudować i odpierdzielać jakieś idiotyczne szopki, dziś dwa lata później, mieszkalibyśmy razem i planowali ślub.
Kto wie, mogłoby tak być, a mogło być inaczej, nieistotne. Istotne jest to, że nie ma co pajacować i starać się robić na siłę wrażenia,
bo to nigdy nie popłaca. Albo tak jak w moim przypadku polegniesz od razu, albo będziesz musiał już do końca udawać kogoś kim nie jesteś,
co prędzej czy później zacznie ci bokiem wychodzić i wtedy twoje dni w tym związku będą już policzone.

Podsumowując - internetowe randki jak najbardziej mają sens, jednak jeśli szukasz czegoś stałego i na poważnie, to niestety,
a może właśnie stety, musisz staranniej przebierać w ofertach i tym samym przygotować się na mniejszą skuteczność trafień.
Doprowadzić do randki, to jest żaden wyczyn, bo nawet ja (a żaden ze mnie Antonio Banderas) i w moim wieku (45 lat, ha ha)
poświęcając 2-3 wieczory w tygodniu, jestem w stanie ustawić 3-4 randki w jeden weekend, nie stosując żadnych wymyślnych tricków.
Tylko tu nie o bicie rekordów chodzi, a o wyłuskanie z tłumu atrakcyjnych dziewcząt tej jednej jedynej z którą chciałbym być,
a nie chciałbym być z dziewczyną, dla której atrakcyjny we mnie jest zestaw tanich sztuczek, którymi ją oczaruję na pierwszej randce.
Ty też tego nie chcesz, więc bądź cierpliwy i nie słuchaj tych co mówią, że bycie sobą się nie opłaca. Akurat to jedno zawsze się opłaca. 

P.S.
Na jedną z moich pierwszych randek przyjechałem starym gratem i ... bez grosza przy dupie,
nie miałem przy sobie nawet 5zł na głupią colę jak się później okazało. Poważnie mówię, bez żartów.
Zabrałem dziewczynę na randkę zdezelowanym szrotem i musiała sama zapłacić za swoją colę,
bo dopiero przy kasie się zorientowałem, że nie wziąłem forsy z domu. Trzy godziny siedzieliśmy na plaży gadając o życiu i sącząc colę,
aż w końcu spadł deszcz, a ja oczywiście nic nie mam, żadnego parasola, żadnej kapoty, żeby chociaż dziewczynę przed deszczem osłonić,
samochód stoi dwa kilometry dalej na parkingu, no po prostu jedna wielka masakra. Chcesz wiedzieć co było dalej?
Dalej był ślub, osiem lat zgodnego małżeństwa i mój syn, największy skarb na świecie jaki mam. Właśnie to było dalej.
Po pierwszej randce jak z najgorszego koszmaru smile

Yyy, ale ze co? Sugerujesz, ze nie wazne jaki jestes. Nic nie zmieniaj w sobie, na pewno kogos spotkasz odpowiedniego? A mowi Ci cos rozwoj osobisty? Moze jakbys zamiast kolekcjonowal eleganckie ubrania do szafy tylko w nich chodzil od czasu do czasu to bys sie zorientowal, ze wazne jest tez np. ich dopasowanie czy wybranie odpowiedniego rozmiaru do swojej sylwetki. Po czasie noszenia takich ubran tez przyzwyczailbys sie do nich, pewnie jak zalozyles to raz to byles przy tym mega sztywny. Naprawde jedyna nauka jaka wyciagnales ze swojej historii to badz soba?! Jak komus brakuje pewnosci siebie to tez mu powiesz, nic nie zmieniaj badz soba? Nie wpadles na to, ze po prostu na randce ze swoja przyszla zona nadrobiles charakterem? Przeciez to jest jasne, ze im lepszy masz wyglad tym masz latwiej z poderwaniem kobiety, ale tez sam wyglad to nie wszystko. Wazny jest status społeczny (kasa, władza, sława, znajomi), wygląd (sylwetka, wzrost, fryzura, twarz, zadbanie, styl, mowa ciała itd.), osobowość (umiejętność tworzenia emocji, charyzma, umiejętności społeczne, urok, dowcip, męskość, obycie z kobietami, gra) slowem SMV. 
Autorze jesli ani jedna kobieta nie chce sie z Toba umowic na druga randke to po prostu nie jestes atrakcyjny, moze zamiast zlozeczyc na wszystkie kobiety, z ktorymi sie spotkales wyciagniesz wnioski i wezmiesz sie za rozwoj osobisty?

Konradoo86 napisał/a:

A czy jest szansa że jakakolwiek kobieta będzie chciała coś więcej u mnie np i sama będzie to inicjować czy raczej 90% kobiet oczekuje ruchu ze strony mężczyzny?

Na poczatku inicjatywa nalezy do faceta, Ty musisz wzbudzic w niej pozytywne emocje, zachecic do siebie po kilku randkach inicjatywa powinna sie wyrownywac. Jesli sie nie wyruwnuje to nie jest Toba xaunteresowana.

89

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Czyli to co mówicie to jednoznacznie pokazuje że w moim przypadku randki to bezsens. Tzn z internetu o to mi chodzi smile
No bo tak wypadało by zapłacić za kobietę, przyjechać odwieźć to wszystko kosztuje i nie to że jakaś sknera no ale 20 spotkań za chwilę kolejne 10..
Poza tym nie po to się człowiek rejestruje na portalu, wybiera extra zdjęcia pomimo że wiadomo do modeli nie należy, umawia się z kumpelą tzn dziewczyną kolegi na sesje, każdemu musi pasować, musi być czas itd
Potem opisy jakieś żeby to jakoś wyglądało potem wchodzenie codzienne i patrzenie czy odpisała jak tak no to trzeba coś napisać i się w końcu umówić..

Powiem szczerz..bo takie nieraz słychać porady...nie miałeś dziewczyny, nie miałaś chłopaka no to internetowe randki..no niestety chyba ktoś nie wie o czym za bardzo mówi.
Ja tak sobie myślę że poznawanie na żywo paradoksalnie jest 10x prostsze niż w sieci.

No bo tak jak widać u mnie to jest tak że 99% przypadków jest takich jak tu rozmawiam - 1 spotkanie i było miło a wyjątkowo ten 1% czasem zdarzy się coś innego, no i pytanie czy to ma sens?

Niestety moim zdaniem w tym układzie to jest promil sytuacji gdzie te znajomości z internetu czymś konkretnym się kończą i nie mówię o seksie itp chodzi mi o jakąś większą relacje.
No i fakt najwięcej kobiet szuka faceta w wieku 25+ czyli już często z bagażem doświadczeń i to też niestety jest sytuacją tragiczną, pisałem o tym co było w czasach fotki.pl, ona jeszcze istnieje ale ja mówię o jej początkach, z niektórymi paniami nie wyszło ale czasem się nawet spotykamy tylko że one np już mają rodziny itd.

No i właśnie z tym podjeżdżaniem autem to też nie zawsze tylko "naturalne" środowisko czyli kawa, piwo, spacer czyli dla mnie rzeczy kiepskie biorąc pod uwagę moje uosobienie. W miejscach publicznych nie jestem osobą aż tak otwartą, szczególnie przy obcej osobie.

90

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Ja tak sobie myślę że poznawanie na żywo paradoksalnie jest 10x prostsze niż w sieci.

W pełni się z tym zgadzam.
Gdy się poznaje ludzi w naturalnym środowisku, to mniej jest sztuczności polegającej na próbach przypodobania się, ale też lęku przed odrzuceniem podczas pierwszych spotkań.
W ogóle wydaje mi się, że przeważnie intymnych znajomości szukają w sieci ludzie, u których kuleją kompetencje społeczne.

91 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-19 20:19:52)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Ale Ty nie masz problemów z poznawaniem, byłeś na wielu randkach. I obojętne jak kogoś poznasz, dojdziesz do tego samego miejsca- bo dziewczyny z internetu czy z pracy, poderwane na ulicy są takie same i dostałeś wyżej wiele porad to je przeczytaj. Nie wiemy co robisz, jeśli pracujesz wśród kobiet to jasne, poznawaj te w realu.

92

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Konradoo86, i zreszta wiekszosc facetow na tym forum, polecam blog mentago. Polecam przerzucic sie na poznawanie kobiet w realu.

93 Ostatnio edytowany przez Konradoo86 (2018-11-19 22:25:02)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Ela210 napisał/a:

Ale Ty nie masz problemów z poznawaniem, byłeś na wielu randkach. I obojętne jak kogoś poznasz, dojdziesz do tego samego miejsca- bo dziewczyny z internetu czy z pracy, poderwane na ulicy są takie same i dostałeś wyżej wiele porad to je przeczytaj. Nie wiemy co robisz, jeśli pracujesz wśród kobiet to jasne, poznawaj te w realu.

No niestety to nie to samo bo w internecie wydaje Ci się że super, poznajesz żonę a na żywo się okazuje że nawet koleżeństwa nie będzie big_smile
W tzw realu poznaje się od razu kogoś jako osobę a nie listy pisane klawiaturą i martwe płaskie foto, na którym nie widać mowy ciała, a ludzie się zachwycają, rozmowa trwa a na żywo potem masakra.

Po prostu wg mnie internet jest dla ludzi otwartych, szczególnie facetów - bo wniosek taki że kobieta nic nie musi robić ona tylko czeka a facet ma powodować emocje, czyli internet jest dla facetów którzy mają taką charyzmę, dar wprowadzania emocji, natomiast jak ktoś ma inny charakter to przegrywa szybciej niż założył profil chyba smile
I jak dla mnie podstawą portalu randkowego owszem są zdjęcia, opisy i rozmowa ale na żywo dopiero jest konkret albo coś wyjdzie albo nie, no i u mnie to jest przeważnie na nie.
To strasznie demotywuje bo ma się wrażenie gorszego, wszyscy są piękni, poznają sie wszędzie również w necie i od razu piękna para a tutaj problem, oczywiście żartuje ale jest takie przeświadczenie.

No nie wiem czy są osoby które mając porażki potrafią jeszcze lepiej działać? No jest to porażka w pewnym sensie, może taka mało znacząca niż np utrata pracy ale uczucia to coś więcej.
A na żywo widać reakcję, tę mowę ciała właśnie i ni ma tej całej otoczki z internetu że jest super fajnie bo fajnie się pisze, a potem tak jak zwykle.

No bo pytanie akademickie, po co się umawiać z internetu obojętnie czy to badoo, zaadoptuj, tinder, sympatia czy cokolwiek..skoro koniec końców efekt ten sam?

Jeszcze jest taki problem że odrzucenie na żywo jest mniej bolesne niż po 2 tyg pisania gdzie nagle się spotykamy a tutaj zonk, miałem tak że dziewczyna była chora i nie mogliśmy się na czas spotkać ale pisanina to była epopeja narodowa big_smile
Co rano wstałem zaglądam a tam wypracowanie, rozprawka wręcz smile no i potem człowiek fikcyjnie się angażuje zupełnie niepotrzebnie i ma żal nie wiadomo do kogo. A na żywo to krótka piłka albo coś będzie albo nie, ale więcej tej osoby możesz nie zobaczyć zależy kto to, gdzie poznany jak np w klubie.
Podchodzi facet dziewczyna nie chce, dobra jest to następna, albo w pracy widać że nie zainteresowana.

94 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-19 22:41:56)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

No to jak piszesz tyle o mowie ciała- to powiedz jaka jest na tych Twoich kawach?
Nie bardzo rozumiem dlaczego widzisz problem w internecie, przecież po tych 2 tygodniach masz kogoś i tak w realu..
Po 2 tygodniach pisania chyba nie myśli się to moja żona?

95

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Nie wiem czy to mowa ciała ale..te które miały dłuższe włosy to się nimi bawiły ale nie tak że nawijanie na palec tylko np co jakiś czas wkładały włosy między palce i opuszczały wzdłuż szyi na barki, albo zaczesywały "ręką" za ucho.
Do tego patrzenie w oczy, czasem po dłuższym patrzeniu przestawały, ale tylko patrzenie w oczy bo czasem jest tak że kobieta tez zerka na usta faceta.
Poklepywanie po ramieniu czasami się zdarzało w kontekście rozmowy. Siedziały obojętnie czy w aucie czy przy stole raczej na luzie na pewno nie z założonymi rękami jak pracownik portierni smile
Niektóre jak było głośno to też przybliżały się i coś tam na ucho mówiły bo ja sam mówiłem że nie słyszę smile no to zależy od miejsca, był bilard, piwko, kawy często, spacery też, nawet Mc Donald.

No po 2 tyg nie myśli się moja żona ale osoba bliższa niż przypadkowo napotkania kobieta w klubie, w kawiarni, w sklepie, bo żyjesz tym, dostajesz, wiadomości, opowieści o wszystkim, o rodzinie, o zainteresowaniach gdzie była itd. To u mnie tak nie przelatuje bokiem niestety, takie psychiczne angażowanie się.

Tak widzę problem w internecie, bo jest inna relacja, trwa to dłużej, cały proces i w inny sposób jest poznawanie. Dziewczynę którą np poznam przypadkowo w klubie i nici- jutro zapomnę jak wygląda.

96

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

ale mi chodziło o Twoją mowę ciała, a Ty opisujesz jakbyś film oglądał..

97

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

ja poznałam mojego męża na Interii... jeszcze nie było tinderów i innych aplikacji, najpierw się gadało, na gg, a jak gadka była spoko to się spotykało. teraz pierwsze co to patrzymy na zdjęcie i to zdjęcie decyduje, czy z kimś rozmawiamy, czy nie.

98 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-20 13:05:47)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Lady Siggy napisał/a:

ja poznałam mojego męża na Interii... jeszcze nie było tinderów i innych aplikacji, najpierw się gadało, na gg, a jak gadka była spoko to się spotykało. teraz pierwsze co to patrzymy na zdjęcie i to zdjęcie decyduje, czy z kimś rozmawiamy, czy nie.

Ja myślę, że każdy sobie wybiera, co mu decyduje. Ale relacje tak czy tak nawiązuje się przez słowa i mowę ciała. I ten etap nastąpi, niezależnie jak ta znajomość się rozpoczyna. Te same problemy wyjdą.

99

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
canarios napisał/a:
Husky napisał/a:

Zwyczajny gość, Twój komentarz jest zwyczajnie chamski i nic nie wnosi.

Autorze, a co się dzieje po tym jednym spotkaniu? Piszesz/dzwonisz do dziewczyny i ona nie odpisuje czy może sam tracisz zainteresowanie?
Osobiście mam tak, że jak facet do mnie nie napisze po spotkaniu to uznaję, że nie jest zainteresowany. Odezwanie się po tygodniu czy więcej biorę za niewypał innej randki i wrócenie do mnie z braku laku.
Napewno nie rezygnuj z naturalności - może i są kobiety które lecą na sztuczne frazesy, ale przypuszczam, że ty sam nie będziesz się czuł komfortowo ani czerpał przyjemności z takiego udawania.

Lepiej powiedz mu ilu facetów odrzuciłaś na ostatnich 20 randek wtedy będzie wiedział, że kobiety pod byle pretekstem odrzucają, bo mają setki ochotników oczekujących w kolejce a tak naprawdę to same nie wiedzą czego chcą. Jeśli facet nie wywoła chemii juz po pierszych 5 minutach to jest spalony.

Autorze, to są święte słowa. smile Tu chodzi o miłość, miłość to namiętność, namiętność to chemia-pożądanie seksualne, nie wiem jak ci to wprost mam napisać, po prostu dziewczyna chce mieć na faceta czy chłopaka ochotę, gdzie jest ta chemia pociąg seksualny, czyli pisząc dosadnie jak to mówią moje koleżanki mieć mokre majtki na widok chłopaka, wiesz o czym mówię. smile

To nie jest twoja wina autorze, że dziewczyny do ciebie tego nie czują, randki na żywo własnie są własnie po to aby na żywo dziewczyna sprawdziła, czy jest pożądanie seksualne czy nie, bo przez zdjęcie nie da się tego sprawdzić.

Kolejna sprawa, autorze miej na uwadze, że ty jako chłopak wyjdziesz na ulice i ty czujesz to pożądanie praktycznie co chwilę, bo spotykasz co chwilę dziewczynę która ci się podoba, pewnie musi być ładna i szczupła,a takich nie brakuje, i jest w porządku. Tylko dziewczyny maja inaczej, mam koleżanki studentki, które poczuły to pożądanie do chłopaka, 1 2 może 3 razy w życiu. Teraz widzisz jak nam ciężko, znaleźć takiego gdzie będzie chemia?

Pewnie zapytasz, że tyle dziewczyn jest w związkach, tak, niektóre szukają tej miłości gdzie pod słowem miłość kryje się chemia, inne niektóre poznajać takiego chłopaka, stawiają na drugi wyznacznik, i chyba już  wiesz jaki? Skoro brak chemii, brak miłości, to czymś to chcą sobie zrekompensować, wiesz już czym? Tak pieniędzmi, wakacjami, ciuchami, kosmetykami, ogólnie wygodnym życiem, i szukają chłopaka z kasą, część jeszcze kobiet, gdy nie znajduje miłości-chemii, nie chcę się zmuszac do seksu z chłopakiem z kasą, i postanawiają być same.

Mam takie koleżanki.

I dlatego te częste spotkania, bo szukamy szukamy. Nie jest to nasza wina, że nas nie podniecacie, tylko już mamy taką kobieca naturę, że jest nam ciężko zakochac się.

100 Ostatnio edytowany przez Makigigi (2018-11-20 13:26:24)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Ela210 napisał/a:
Lady Siggy napisał/a:

ja poznałam mojego męża na Interii... jeszcze nie było tinderów i innych aplikacji, najpierw się gadało, na gg, a jak gadka była spoko to się spotykało. teraz pierwsze co to patrzymy na zdjęcie i to zdjęcie decyduje, czy z kimś rozmawiamy, czy nie.

Ja myślę, że każdy sobie wybiera, co mu decyduje. Ale relacje tak czy tak nawiązuje się przez słowa i mowę ciała. I ten etap nastąpi, niezależnie jak ta znajomość się rozpoczyna. Te same problemy wyjdą.

Właśnie. Poza tym, jeśli ktoś nieznajomy Cię podrywa w realu, to też kieruje się wyłącznie wyglądem. Więcej nawet: wygląd jest ważny także wtedy, gdy dwie osoby się dobrze znają. Nie wiążemy się z ludźmi, którzy nam się nie podobają fizycznie. Nie ma co narzekać na ten internet. Randkowanie on-line zaoszczędza mnóstwo czasu i energii. Z właściwym podejściem do tematu można dobrze się bawić, poznać fajnych ludzi itd. A jak ktoś zakłada, że tym razem napewno się uda i będzie miał związek, albo jak nie ta to żadna, to wiecznie będzie się frustrował.
BTW. też mam męża z internetu i nie narzekam wink

101 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-20 13:59:38)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Nie wiem czy to mowa ciała ale..te które miały dłuższe włosy to się nimi bawiły ale nie tak że nawijanie na palec tylko np co jakiś czas wkładały włosy między palce i opuszczały wzdłuż szyi na barki, albo zaczesywały "ręką" za ucho.
Do tego patrzenie w oczy, czasem po dłuższym patrzeniu przestawały, ale tylko patrzenie w oczy bo czasem jest tak że kobieta tez zerka na usta faceta.
Poklepywanie po ramieniu czasami się zdarzało w kontekście rozmowy. Siedziały obojętnie czy w aucie czy przy stole raczej na luzie na pewno nie z założonymi rękami jak pracownik portierni smile
Niektóre jak było głośno to też przybliżały się i coś tam na ucho mówiły bo ja sam mówiłem że nie słyszę smile no to zależy od miejsca, był bilard, piwko, kawy często, spacery też, nawet Mc Donald.

No po 2 tyg nie myśli się moja żona ale osoba bliższa niż przypadkowo napotkania kobieta w klubie, w kawiarni, w sklepie, bo żyjesz tym, dostajesz, wiadomości, opowieści o wszystkim, o rodzinie, o zainteresowaniach gdzie była itd. To u mnie tak nie przelatuje bokiem niestety, takie psychiczne angażowanie się.

Tak widzę problem w internecie, bo jest inna relacja, trwa to dłużej, cały proces i w inny sposób jest poznawanie. Dziewczynę którą np poznam przypadkowo w klubie i nici- jutro zapomnę jak wygląda.

Konradoo, może tak jak Ty tworzysz sobie obraz kobiety, którą poznajesz i z którą przez chwilę piszesz w sieci, tak samo robią one. Ale widocznie ten wizerunek, który one sobie tworzą na podstawie tego, co ujawniasz o sobie w korespondencji nie współgra z tym, co pokazujesz w rzeczywistości.
Zastanów się nad tym.

102

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

No tak zapewne o to chodzi, ale trudno żeby pisać nie wiem z błędami? bez składu i ładu, no bo na bazie czego powstaje ten obraz? Właśnie to jest głupie że chyba w większości kobiety jak facet pisze więcej niż przeciętnie to od razu jest super, oczytany, wygadany itd..przecież to są tylko literki tak? chyba że mówimy o jakiś faktach z życia, no to ja nic nie ujawniam ponad to co jest..nie mówie że mam ville z basenem, Ferrari i stadnine koni.

A teraz jeszcze takie dwa aspekty mi się przypomniały które mogą mieć dla sprawy znaczenie...
jedna z kobiet z września powiedzmy "4 od końca" oznajmiła mi że byłą z facetem 7 lat i ją zostawił - oczywiście nie tak na dzień dobry, tylko podczas rozmowy, inna znowu mówiła że na samych dupków trafia, którzy nie wiadomo co obiecują a potem i tak albo wracają do byłych albo sobie inne szukają.

Inna sprawa jest taka, że ja do kilku kobiet dzwoniłem, po otrzymaniu nr telefonu i była fajna rozmowa, mało tego one nadal chciały się spotkać. No wiec może to po prostu sprawa taka, że te panie szukają rycerza na koniu, Armando z okładki?
Ja modelem nie jestem, ale jakąś brzydką skrajnością też nie.

No czyli co mam robić od dzisiaj żeby nie było tego fałszywego obrazu? Mniej pisać, mnie elokwentnie? Zanudzać? no ale z drugiej strony strzele sobie wtedy w kolano bo nawet do spotkania live nie dojdzie.

103 Ostatnio edytowany przez Wacław666 (2018-11-20 14:18:25)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Alicja4 napisał/a:
canarios napisał/a:
Husky napisał/a:

Zwyczajny gość, Twój komentarz jest zwyczajnie chamski i nic nie wnosi.

Autorze, a co się dzieje po tym jednym spotkaniu? Piszesz/dzwonisz do dziewczyny i ona nie odpisuje czy może sam tracisz zainteresowanie?
Osobiście mam tak, że jak facet do mnie nie napisze po spotkaniu to uznaję, że nie jest zainteresowany. Odezwanie się po tygodniu czy więcej biorę za niewypał innej randki i wrócenie do mnie z braku laku.
Napewno nie rezygnuj z naturalności - może i są kobiety które lecą na sztuczne frazesy, ale przypuszczam, że ty sam nie będziesz się czuł komfortowo ani czerpał przyjemności z takiego udawania.

Lepiej powiedz mu ilu facetów odrzuciłaś na ostatnich 20 randek wtedy będzie wiedział, że kobiety pod byle pretekstem odrzucają, bo mają setki ochotników oczekujących w kolejce a tak naprawdę to same nie wiedzą czego chcą. Jeśli facet nie wywoła chemii juz po pierszych 5 minutach to jest spalony.

Autorze, to są święte słowa. smile Tu chodzi o miłość, miłość to namiętność, namiętność to chemia-pożądanie seksualne, nie wiem jak ci to wprost mam napisać, po prostu dziewczyna chce mieć na faceta czy chłopaka ochotę, gdzie jest ta chemia pociąg seksualny, czyli pisząc dosadnie jak to mówią moje koleżanki mieć mokre majtki na widok chłopaka, wiesz o czym mówię. smile

W same sedno. Trzeba byc po prostu samcem alfa.

Alicja4 napisał/a:

To nie jest twoja wina autorze, że dziewczyny do ciebie tego nie czują, randki na żywo własnie są własnie po to aby na żywo dziewczyna sprawdziła, czy jest pożądanie seksualne czy nie, bo przez zdjęcie nie da się tego sprawdzić.

To jest jego wina bo zamiast siedziec na forum meskim uczyc sie jak byc samcem alfa siedzi tutaj i uczy sie jak byc samcem beta.

Alicja4 napisał/a:

Kolejna sprawa, autorze miej na uwadze, że ty jako chłopak wyjdziesz na ulice i ty czujesz to pożądanie praktycznie co chwilę, bo spotykasz co chwilę dziewczynę która ci się podoba, pewnie musi być ładna i szczupła,a takich nie brakuje, i jest w porządku. Tylko dziewczyny maja inaczej, mam koleżanki studentki, które poczuły to pożądanie do chłopaka, 1 2 może 3 razy w życiu. Teraz widzisz jak nam ciężko, znaleźć takiego gdzie będzie chemia?

Po prostu trzeba Wam dostarczyc emocji. Tylko malo facetow umie to dac kobiecie. Dlatego lecicie np. na drani i gardzicie nudnym samca beta. Faceta latwo poderwac - wygladem.

Alicja4 napisał/a:

Pewnie zapytasz, że tyle dziewczyn jest w związkach, tak, niektóre szukają tej miłości gdzie pod słowem miłość kryje się chemia, inne niektóre poznajać takiego chłopaka, stawiają na drugi wyznacznik, i chyba już  wiesz jaki? Skoro brak chemii, brak miłości, to czymś to chcą sobie zrekompensować, wiesz już czym? Tak pieniędzmi, wakacjami, ciuchami, kosmetykami, ogólnie wygodnym życiem, i szukają chłopaka z kasą, część jeszcze kobiet, gdy nie znajduje miłości-chemii, nie chcę się zmuszac do seksu z chłopakiem z kasą, i postanawiają być same.

Mam takie koleżanki.

Kolezanki po prostu zadaowalaja sie samcami beta. Samiec beta przyciaga kobiety zasobami.

104 Ostatnio edytowany przez Angel83 (2018-11-20 14:21:53)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Internetowe randko mają wadę, nie ma tego pierwszego spojrzenia, feromonów, nieśmiałości itd. Nie łatwiej zaczepić i zaprosić kogoś w pracy, na ulicy, w galerii czy na imprezie na kawę? Może inne nastawienie do Internetowych randek, nie szukać na siłę miłości a jak już znajomych, koleżanek a może przyjaciółek i być szczerym a z czasem samo wyjdzie.

Jak będziesz przez neta za fajny to wylądujesz w gronie udających, koloryzujących, jednak lepiej i tak być sobą.

105 Ostatnio edytowany przez Konradoo86 (2018-11-20 14:39:51)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

No niestety jak już pisałem w pracy 90% mężczyźni a kobiety jakieś sekretarki 50+ zamężne.
Ale to co piszemy tutaj to tak kłoci się z tym no bo bycie Samcem Alfa vs bycie sobą? No dla mnie Samcem Alfa są podrywacze/lovelasy, to jest ich charakter, ja taki nie jestem więc wbrew sobie bym musiał na siłę coś robić.
Ja bym nawet się posunął o krok dalej - co może wywołać u Pań tutaj lekki zamęt ale..wg mnie koleś który na 1 spotkaniu po kwadransie próbuje się do kobiety dobierać, tzn nie mówie że jakoś przesadnie ale konkretnie, ze 2-3 razy może dostanie po buzi ale za 4 razem kobiecie się to spodoba a i tak wyjdzie na swoje, będzie inaczej odbierany niż taki ja który siedzi, słucha i tylko rozmawia z taką panią.

106 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-20 14:42:15)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

No tak zapewne o to chodzi, ale trudno żeby pisać nie wiem z błędami? bez składu i ładu, no bo na bazie czego powstaje ten obraz? Właśnie to jest głupie że chyba w większości kobiety jak facet pisze więcej niż przeciętnie to od razu jest super, oczytany, wygadany itd..przecież to są tylko literki tak? chyba że mówimy o jakiś faktach z życia, no to ja nic nie ujawniam ponad to co jest..nie mówie że mam ville z basenem, Ferrari i stadnine koni.

A teraz jeszcze takie dwa aspekty mi się przypomniały które mogą mieć dla sprawy znaczenie...
jedna z kobiet z września powiedzmy "4 od końca" oznajmiła mi że byłą z facetem 7 lat i ją zostawił - oczywiście nie tak na dzień dobry, tylko podczas rozmowy, inna znowu mówiła że na samych dupków trafia, którzy nie wiadomo co obiecują a potem i tak albo wracają do byłych albo sobie inne szukają.

Inna sprawa jest taka, że ja do kilku kobiet dzwoniłem, po otrzymaniu nr telefonu i była fajna rozmowa, mało tego one nadal chciały się spotkać. No wiec może to po prostu sprawa taka, że te panie szukają rycerza na koniu, Armando z okładki?
Ja modelem nie jestem, ale jakąś brzydką skrajnością też nie.

No czyli co mam robić od dzisiaj żeby nie było tego fałszywego obrazu? Mniej pisać, mnie elokwentnie? Zanudzać? no ale z drugiej strony strzele sobie wtedy w kolano bo nawet do spotkania live nie dojdzie.


Ale one się z Tobą spotykają po wymianie kilku wiadomości, więc robisz dobre wrażenie w korespondencji a później dzieje się coś, co psuje relację, więc nie ma co zmieniać etapu wstępnego, ale trzeba zastanowić się, co takiego dzieje się podczas spotkania lub po nim, że do kolejnego już nie dochodzi.

107 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-11-20 14:41:52)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

No tak zapewne o to chodzi, ale trudno żeby pisać nie wiem z błędami? bez składu i ładu, no bo na bazie czego powstaje ten obraz? Właśnie to jest głupie że chyba w większości kobiety jak facet pisze więcej niż przeciętnie to od razu jest super, oczytany, wygadany itd..przecież to są tylko literki tak? chyba że mówimy o jakiś faktach z życia, no to ja nic nie ujawniam ponad to co jest..nie mówie że mam ville z basenem, Ferrari i stadnine koni.

A teraz jeszcze takie dwa aspekty mi się przypomniały które mogą mieć dla sprawy znaczenie...
jedna z kobiet z września powiedzmy "4 od końca" oznajmiła mi że byłą z facetem 7 lat i ją zostawił - oczywiście nie tak na dzień dobry, tylko podczas rozmowy, inna znowu mówiła że na samych dupków trafia, którzy nie wiadomo co obiecują a potem i tak albo wracają do byłych albo sobie inne szukają.

Inna sprawa jest taka, że ja do kilku kobiet dzwoniłem, po otrzymaniu nr telefonu i była fajna rozmowa, mało tego one nadal chciały się spotkać. No wiec może to po prostu sprawa taka, że te panie szukają rycerza na koniu, Armando z okładki?
Ja modelem nie jestem, ale jakąś brzydką skrajnością też nie.

No czyli co mam robić od dzisiaj żeby nie było tego fałszywego obrazu? Mniej pisać, mnie elokwentnie? Zanudzać? no ale z drugiej strony strzele sobie wtedy w kolano bo nawet do spotkania live nie dojdzie.

Były takie przypadki, że jakieś się tobie nie podobały, z nieważne jakiego powodu? W sensie, na spotkaniu twarzą w twarz.

108 Ostatnio edytowany przez Konradoo86 (2018-11-20 14:44:02)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

No właśnie i to jest problem zasadniczy które też nie rozumiem, co się może dziać potem albo w trakcie spotkania że nie ma kolejnego? Może faktycznie za mało emocji, cielesności, dotyku, jakieś eskalacji?
Miło, przyjemnie ale bez jakiś fajerwerków, tylko tak jak pisze cały czas, ja się otwieram później, na początku czuje dystans, taką niepewność. Po prostu nowa znajomość - nowa osoba.


puchaty34 napisał/a:

Były takie przypadki, że jakieś się tobie nie podobały, z nieważne jakiego powodu? W sensie, na spotkaniu twarzą w twarz.

Tzn były takie ale raczej w mniejszości, ale były też takie które fizycznie się podobały ale relacja na żywo, rozmowa to nie było to i wtedy z rozsądku nawet nie rozpaczałem i nawet się po spotkaniu nie odzywałem bo po prostu nie było sensu reanimować zmarłego.

109 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-20 14:45:20)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

No właśnie i to jest problem zasadniczy które też nie rozumiem, co się może dziać potem albo w trakcie spotkania że nie ma kolejnego? Może faktycznie za mało emocji, cielesności, dotyku, jakieś eskalacji?
Miło, przyjemnie ale bez jakiś fajerwerków, tylko tak jak pisze cały czas, ja się otwieram później, na początku czuje dystans, taką niepewność. Po prostu nowa znajomość - nowa osoba.

Dostałeś już kilka świetnych rad, np. że tak Ci zależy na podtrzymaniu dobrego wrażenia lub obawiasz się odrzucenia, że za bardzo się spinasz, wydajesz się być sztywny i sztuczny. Wtedy lepiej wyluzować.
Albo celujesz w określony typ dziewczyn, np. mniej pewne siebie, nieśmiałe, które oczekują, że przejmiesz w pęlni inicjatywę i będziesz kombinował i zabiegał, żeby doszło do kolejnego spotkania.

110

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Wacław666 napisał/a:
Alicja4 napisał/a:
canarios napisał/a:

Lepiej powiedz mu ilu facetów odrzuciłaś na ostatnich 20 randek wtedy będzie wiedział, że kobiety pod byle pretekstem odrzucają, bo mają setki ochotników oczekujących w kolejce a tak naprawdę to same nie wiedzą czego chcą. Jeśli facet nie wywoła chemii juz po pierszych 5 minutach to jest spalony.

Autorze, to są święte słowa. smile Tu chodzi o miłość, miłość to namiętność, namiętność to chemia-pożądanie seksualne, nie wiem jak ci to wprost mam napisać, po prostu dziewczyna chce mieć na faceta czy chłopaka ochotę, gdzie jest ta chemia pociąg seksualny, czyli pisząc dosadnie jak to mówią moje koleżanki mieć mokre majtki na widok chłopaka, wiesz o czym mówię. smile

W same sedno. Trzeba byc po prostu samcem alfa.

Alicja4 napisał/a:

To nie jest twoja wina autorze, że dziewczyny do ciebie tego nie czują, randki na żywo własnie są własnie po to aby na żywo dziewczyna sprawdziła, czy jest pożądanie seksualne czy nie, bo przez zdjęcie nie da się tego sprawdzić.

To jest jego wina bo zamiast siedziec na forum meskim uczyc sie jak byc samcem alfa siedzi tutaj i uczy sie jak byc samcem beta.

Alicja4 napisał/a:

Kolejna sprawa, autorze miej na uwadze, że ty jako chłopak wyjdziesz na ulice i ty czujesz to pożądanie praktycznie co chwilę, bo spotykasz co chwilę dziewczynę która ci się podoba, pewnie musi być ładna i szczupła,a takich nie brakuje, i jest w porządku. Tylko dziewczyny maja inaczej, mam koleżanki studentki, które poczuły to pożądanie do chłopaka, 1 2 może 3 razy w życiu. Teraz widzisz jak nam ciężko, znaleźć takiego gdzie będzie chemia?

Po prostu trzeba Wam dostarczyc emocji. Tylko malo facetow umie to dac kobiecie. Dlatego lecicie np. na drani i gardzicie nudnym samca beta. Faceta latwo poderwac - wygladem.

Alicja4 napisał/a:

Pewnie zapytasz, że tyle dziewczyn jest w związkach, tak, niektóre szukają tej miłości gdzie pod słowem miłość kryje się chemia, inne niektóre poznajać takiego chłopaka, stawiają na drugi wyznacznik, i chyba już  wiesz jaki? Skoro brak chemii, brak miłości, to czymś to chcą sobie zrekompensować, wiesz już czym? Tak pieniędzmi, wakacjami, ciuchami, kosmetykami, ogólnie wygodnym życiem, i szukają chłopaka z kasą, część jeszcze kobiet, gdy nie znajduje miłości-chemii, nie chcę się zmuszac do seksu z chłopakiem z kasą, i postanawiają być same.

Mam takie koleżanki.

Kolezanki po prostu zadaowalaja sie samcami beta. Samiec beta przyciaga kobiety zasobami.

Litości, jakim samcem alfa? Przecież od tego czy jest chemia czy nie to nie zależy od chłopaka, chemię można i do ciamajdy poczuć, i do pryszczatego okularnika. Problem w tym, że kobiety to nie "wzrokowcy" jak faceci, i mało kiedy jakaś kobieta poczuje chemię za wygląd chłopaka, dlatego tak ciężko nam znaleźć takiego, szukamy, spotykamy się, przebieramy, ale nie dlatego że szukamy ideału, ale dlatego że szukamy tej chemii. Czasem nawet przez całe życie takiego nie poznamy. Dlatego, jak moje koleżanki nie znajdują miłości czyli chemii, to częśc pozostaje wolna i dalej szuka, inne szukają pocieszenia w kasiastych, aby coś ze związku, mieć, bo skoro seks na siłę, facet jak kolega, to chociaż mają inne korzyści wakacje itd.  Co chłopak może zrobić? Nic, albo miec dużo kasy więc jakaś na kase poleci, albo czekać i liczyć na szczęście, że jakaś dziewczyna się w nim zakocha. Więc jak nawet kasy brak, to warto chodzić na randki, bo może jakaś poczuje miłość.

111

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Wacław

Nie znam żadnej koleżanki która by chciała drani. One chcą czuć co wy na widok ładnej dziewczyny, czyli chemię, pożądanie, podniecenie, i tylko tyle. A skoro takiego nie mogą znaleźć, bo do żadnego nie czują pożądania, to część jest singielkami, bo nie wyobrażają się zmuszac do seksu skoro brak chemii, inne się wiążą, zmuszają do seksu, ale chcą coś w zamian, czyli faceta z kasą, aby ich spełniał zachcianki.

112

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Chemia, chemia...
Jak dla mnie, net jest do bani. Zwyczajnie.

113

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
MagdaLena1111 napisał/a:

Dostałeś już kilka świetnych rad, np. że tak Ci zależy na podtrzymaniu dobrego wrażenia lub obawiasz się odrzucenia, że za bardzo się spinasz, wydajesz się być sztywny i sztuczny. Wtedy lepiej wyluzować.
Albo celujesz w określony typ dziewczyn, np. mniej pewne siebie, nieśmiałe, które oczekują, że przejmiesz w pęlni inicjatywę i będziesz kombinował i zabiegał, żeby doszło do kolejnego spotkania.

No właśnie tu nie ma reguły, były ciche myszki i wtedy faktycznie mogły być nieśmiałe ale były takie mega otwarte i śmiałe, jedna nawet mi kiedyś po..napisała ze ja taki spokojniutki itd ale nie że i dlatego Cię nie chce big_smile
Także ciężko wyczuć gdzie jest problem jakie są potrzeby kobiet.

Ciekawe czy jakby być super przystojniakiem takim rasowym -stereotypowym czy było by lepiej?

114

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Ciekawe czy jakby być super przystojniakiem takim rasowym -stereotypowym czy było by lepiej?

Byłoby łatwiej, jednak pewnie miałbyś inny charakter i zamiast doceniać kobiety bawiłbyś się nimi.

115

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

No właśnie tu nie ma reguły, były ciche myszki i wtedy faktycznie mogły być nieśmiałe ale były takie mega otwarte i śmiałe, jedna nawet mi kiedyś po..napisała ze ja taki spokojniutki itd ale nie że i dlatego Cię nie chce big_smile
Także ciężko wyczuć gdzie jest problem jakie są potrzeby kobiet.

a jakie są Twoje potrzeby? Jakiej Ty kobiety szukasz?
Na razie to wygląda tak jakbyś brał co popadnie: a to szara mysz, a to poszukiwaczka silnych doznań.
Może to jest problemem, że Ty sam nie wiesz, czego chcesz i to widać.

Konradoo86 napisał/a:

Ciekawe czy jakby być super przystojniakiem takim rasowym -stereotypowym czy było by lepiej?

W sensie, że tylko przystojniak a w głowie i sercu hula wiatr?
Na krótką metę można się przy rasowym przystojniaku pewnie dowartościować, ale na dłużej to można się zanudzić na śmierć :-)

116

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Zazwyczaj wolę poznawać nowe osoby na mieście. Bywał okres że sprawdzałem te portale randkowe ale jednak ciężko znaleźć tam kogoś ogarniętego. Większość osób szuka tam atencji żeby podbudować swoją samoocenę, oczywiście jest też masa osób których interesuje tylko seks i nic więcej. Polecam być neutralnym na takim portalu, czyli nie zabiegać zbytnio o względy kobiet. Po kilku wymienionych zdaniach będzie wiadomo czy rozmowa się klei i czy dana osoba jest zainteresowana Tobą. Ostatnio śmieszą mnie te opisy typu " nie pisze pierwsza", "nie odpowiadam na hej, co tam", itp, a same rozpoczynając rozmowę nie potrafią nic więcej napisać. Typu "ja mogę coś od ciebie wymagać ale ty już nie".

117

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
MagdaLena1111 napisał/a:

a jakie są Twoje potrzeby? Jakiej Ty kobiety szukasz?
Na razie to wygląda tak jakbyś brał co popadnie: a to szara mysz, a to poszukiwaczka silnych doznań.
Może to jest problemem, że Ty sam nie wiesz, czego chcesz i to widać.

To znaczy to nie tak, że skrajności tylko jedna szara myszka a druga bardziej otwarta, a poszukiwaczki silnych doznań hmm nie wiem jak można poznać? Po prostu rozmawiam w necie, ze zdjęcia odpowiada mi, rozmowa fajnie przebiega no to spotkanie no i potem jest jak jest..

Ale wrócę do tego o czym pisała Alicja4 - kobiety potrzebują też pożądanie, podniecenie - tylko owszem ale już w pierwszych minutach spotkania pierwszego? takie coś? Wydaje mi się że trochę za szybko, trzeba dać sobie czasu ale kobiety nie dają, żeby się przekonać.

Poza tym tez nie rozumiem tego..skoro dobrze się rozmawia i jest fajnie to dlaczego na drugie spotkanie się nie umówić? bo co? bo tylko będzie w kółko rozmowa? no chyba że tak mózg kobiet to szufladkuje. Nie ma tej sfery seksualnej, czyli to jest to co ja mówię, lovelasy które dobierają się do dziewczyny tak na już, więcej zyskują po prostu.

118 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-20 16:24:59)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

a jakie są Twoje potrzeby? Jakiej Ty kobiety szukasz?
Na razie to wygląda tak jakbyś brał co popadnie: a to szara mysz, a to poszukiwaczka silnych doznań.
Może to jest problemem, że Ty sam nie wiesz, czego chcesz i to widać.

To znaczy to nie tak, że skrajności tylko jedna szara myszka a druga bardziej otwarta, a poszukiwaczki silnych doznań hmm nie wiem jak można poznać? Po prostu rozmawiam w necie, ze zdjęcia odpowiada mi, rozmowa fajnie przebiega no to spotkanie no i potem jest jak jest..

Nie pisałam o skrajnościach, ale braniu tego, co popadnie.
Unikasz odpowiedzi na pytanie o własne preferencje, ale ok

Konradoo86 napisał/a:

Ale wrócę do tego o czym pisała Alicja4 - kobiety potrzebują też pożądanie, podniecenie - tylko owszem ale już w pierwszych minutach spotkania pierwszego? takie coś? Wydaje mi się że trochę za szybko, trzeba dać sobie czasu ale kobiety nie dają, żeby się przekonać.

Poza tym tez nie rozumiem tego..skoro dobrze się rozmawia i jest fajnie to dlaczego na drugie spotkanie się nie umówić? bo co? bo tylko będzie w kółko rozmowa? no chyba że tak mózg kobiet to szufladkuje. Nie ma tej sfery seksualnej, czyli to jest to co ja mówię, lovelasy które dobierają się do dziewczyny tak na już, więcej zyskują po prostu.

Zauważyłeś wcześniej, że kobiety, z którymi się umawiasz bywają różne, więc skąd myśl, e wszystkie oczekują tego samego, czyli pożądania i podniecenia już przy pierwszym spotkaniu?
Chyba, że chodzi Ci ogólnie o emocje. Chociaż dzisiaj w innym wątku ktoś napisał, że druga osoba nie jest od dostarczania emocji, to jednak prawda jest taka, że emocje są motorem działań. Jak ktoś jest nijaki, w tym sensie, że nie budzi żadnych emocji, to nie ekscytuje myśl o kolejnym nudnym spotkaniu. Na kolejne spotkanie normalny człowiek umawia się jeśli jest zainteresowany drugą osobą i cokolwiek go w drugim człowieku interesuje i intryguje. Spotykalbyś się się z nudną kobietą, bez zainteresowań albo z zainteresowaniami, które do Ciebie w ogóle nie przemawiają, przy założeniu, że szukasz relacji na dłużej a nie na kilka niezobowiązujących razy?

119

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Alicja4 napisał/a:

Wacław

Nie znam żadnej koleżanki która by chciała drani. One chcą czuć co wy na widok ładnej dziewczyny, czyli chemię, pożądanie, podniecenie, i tylko tyle. A skoro takiego nie mogą znaleźć, bo do żadnego nie czują pożądania, to część jest singielkami, bo nie wyobrażają się zmuszac do seksu skoro brak chemii, inne się wiążą, zmuszają do seksu, ale chcą coś w zamian, czyli faceta z kasą, aby ich spełniał zachcianki.

Pewnie, że kobieta nie powie, że chce badboya. Nie przyzna się do tego nawet przed sobą. Tylko, że kierujecie się emocjami. A taki bad boy umie grać na emocjach. Tą chemie, pożądanie i podniecenie w kobietach łatwo wywołuje właśnie bad boy. Mu wszystko zwisa, niczego się nie boi, nie boi się przyłożyć jeśli ktoś go wkurza, ale też nie boi się podejść do kobiety żeby ją poderwać (większość facetów z kolei na tym forum prędzej napisze tu 100 postów narzekających na kobiety niż podejdzie do JEDNEJ kobiety na ulicy, żeby ją poderwać - czy jest tu jakiś facet, który podszedł w realu do obcej kobiety?). Jak już do niej podejdzie to nie duka pod nosem zestresowany wyświechtanych tekstów, tylko gada z nią na luzie. Ma podejście z tą się nie uda to spróbują z drugą. Taki bad boy będzie ryzykował, zdobywał, porzucał. Upadał i się podnosił. Będzie źle traktował kobietę, na zmianę z przynoszeniem kwiatków w zębach. Da jej rollercoaster emocji. Kobieta będzie odczuwała chęć na seks, na zmianę z chęcią płaczu przez niego. Bad boy jest toksyczny, tajemniczy, zły z natury, ale też pewny siebie, stanowczy. Tylko problem właśnie, że związek z bad boyem będzie toksyczny (autor pisał tutaj np. o kobiecie, która narzeka na byłych facetów, ze chamy, że nie szanowali, ale jednak ją do nich coś ciągnęło). I tu pojawia się światełko nadziei dla uwaga PANA MIŁEGO (czyli większość facetów z tego forum). Jak już kobieta namęczy się w toksycznym związku z bad boyem czasem pomyśli, że może jednak lepszy będzie miły pan? I wtedy pojawia się szansa dla takich facetów. Kończy się na tym, że miły pan utrzymuje kobiete z dzieckiem po badboyu (kobieta jest z takim facetem dla zasobów, on ją nie podnieca, ale chociaż utrzymyje).
Nie mówię, że tylko bad boye mogą poderwać kobietę, ale bad boye mają z kobietami wyjątkowo łatwo i można się od nich po prostu dużo nauczyć (nie mówię, że należy lać kobiety wink, ale tego już nie dowiecie się Panowie z tego forum.

120 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-20 16:40:14)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Była chociaż 1 dziewczyna, że żałowałeś mocno, że nie wyszło?
I czy Ty w ogóle proponujesz to 2 spotkanie na koniec 1?

121

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Problem polega na tym, ze bez emocji na początku ciężko w relację wejść, ale w związku  z jadącym na emocjach facetem, gdzie seks jest często na zgodę trudno żyć,
Nie polecam.

122 Ostatnio edytowany przez Konradoo86 (2018-11-20 17:01:31)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Tak było aż 5 razy tak że mega żałowałem, na prawdę spoko kobiety, tzn tak na tyle ile można wywnioskować z 1 spotkania. A propozycje kolejnego spotkania były na końcu 1 albo potem w rozmowach już po spotkaniu. Ale zawsze było, że zobaczymy, potem że się odezwie kiedy jej pasuje itd..takie dyrdymały

ale wracając do rozmowy
MagdaLena1111 - ja nie wiem kto się kryje pod danym profilem, więc ciężko mi powiedzieć czy to są szare myszki czy nie, moje preferencje są takie że na pewno nie jakaś mega klubowiczka, ok fajnie jak bywa na imprezkach ale nie taka typowa blondyna piątkowo-sobotnia w mini, na pewno nie jakaś pani filozof, podróżniczka ale tu nie chodzi o urlopy tylko jakieś dziwne wypady takie survivalowe, a reszta to wszystko do zaakceptowania.
No bo skąd wiadomo jaki kto jest? Wiadomo fajnie by było jakby to była katoliczka z uwagi na moje poglądy i wyznanie, lubie też troszkę takie panie domowe, co i ugotować potrafią i upiec, ale jak nie to też nic złego, po prostu zeby miło ze sobą spędzać czas.

Heh a może tu jest problem że te kobiety nie wiedziały czego chcą tak na prawdę? smile bo ja bym mógl związać się z 5 z nich przynajmniej smile albo chociaż spróbować.

123 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-20 17:05:53)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Spoko kobiety:))) hihi..
No w tym rzecz, ze one czuły, ze dla Ciebie takie spoko są, a nie wow:))

124 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-11-20 17:14:16)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Ciekawe czy jakby być super przystojniakiem takim rasowym -stereotypowym czy było by lepiej?

Przystojniaki są suuuuuper... do czasu aż otworzą usta. smile smile


Poza tym tez nie rozumiem tego..skoro dobrze się rozmawia i jest fajnie to dlaczego na drugie spotkanie się nie umówić? bo co? bo tylko będzie w kółko rozmowa? no chyba że tak mózg kobiet to szufladkuje. Nie ma tej sfery seksualnej, czyli to jest to co ja mówię, lovelasy które dobierają się do dziewczyny tak na już, więcej zyskują po prostu.

Tak wbiłeś sobie do głowy lovelasy, badboye, pua, podrywacze, alfy.    Oni się wcale nie dobierają. Oni roz-ma-wia-ją.

Na Ciebie kobiety z którymi się spotykałeś oddziaływały emocjonalnie, niektóre. Po spotkaniu o takiej myślałeś. Ona zrobiła coś fajnego dla Ciebie. Poczułeś się dobrze.

A Ty też jej "robisz dobrze"? Jesteś NIĄ zainteresowany? Czy ona się dobrze z Tobą czuje?

125

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Gary napisał/a:
Konradoo86 napisał/a:

Ciekawe czy jakby być super przystojniakiem takim rasowym -stereotypowym czy było by lepiej?

Przystojniaki są suuuuuper... do czasu aż otworzą usta. smile smile

Często tak jest..ale nie zawsze, nie zawsze smile smile
Jak z kobietami zresztą.I to męzczyzni bardziej zwracają uwagę na wygląd.

126

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Heh a może tu jest problem że te kobiety nie wiedziały czego chcą tak na prawdę? smile bo ja bym mógl związać się z 5 z nich przynajmniej smile albo chociaż spróbować.

Hihihi :-) Nie można tego wykluczyć.
Ale to one nie chciały powtarzać doświadczenia, którym było spotkanie z Tobą, co oznacza, że przynajmniej potrafiły określić, czego nie chcą.

Konnradoo, nie masz wygórowanych oczekiwań, piszesz składnie, wydajesz się normalnym facetem - jakbym kogoś szukała to bym się z Tobą umówiła, żeby sprawdzić czy zaiskrzy w realu. W tej sytuacji wiele zależałoby od Ciebie, czyli czy zdołałbyś sobą zainteresować, czy potrafiłbyś okazać zainteresowanie mną, czy miałbyś zbliżone do mojego poczucie humoru, czy wykazywałbyś inicjatywę, zdecydowanie. To podpowiedź, ale ile kobiet tyle oczekiwań, więc może nie trafiasz na takie, z którymi mogłoby zaiskrzyć.

127 Ostatnio edytowany przez Konradoo86 (2018-11-21 00:32:32)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

No tak czyli można by to nieco naciągnąć - stwierdzając że no dla  większości kobiet będę facetem którego nie chcą..hm z czego to wynika? chyba tylko ten do góry wie.

Tylko czy "normalność" dzisiaj to zaleta? smile skoro jestem normalnym facetem to może też kwestia tego że zbyt przewidywalny, nudny i zwyczajny czyli emocji nie będzie smile

Ale właśnie pisze składnie tylko czy to świadczy o byciu fajnym w relacjach damsko-męskich? a jakbym nie pisał składnie? To nie ma co się umawiać bo to już w ogóle porażka?
A co to znaczy zainteresować sobą? albo zainteresowanie Tobą? tzn cielesność? czy jakieś fakty z życia? czy traktowanie jak kobietę a nie osobę do rozmowy?

Inicjatywa to rozumiem, miejsce spotkania, aranżacja? "opieka" podczas spotkania?
Ja sobie myślę że już po tych iluś razach to śmiem twierdzić że nawet z Tobą MagdaLena1111 nie jest to takie oczywiste czy na żywo by coś wyszło smile
Własnie to jest ten cyrk, że pisze się fajnie tak jak tutaj, do tego dochodzą fajnie zdjęcia i robi się super przyjemnie, żeby na żywo była kaplica.
Tak to już w życiu bywa.
To jest tak trochę chyba jak z kupowaniem auta, wyświecone na zdjęciach auto więc na pewno się nie psuje i na żywo to będzie ideał jak salonowy co tam że ma 15 lat, a potem na żywo nawet nie odpala big_smile albo dziwnie pracuje silnik.
Ale cicho bo jest nadzieja że ostatnia panna wyrazi chęć na spotkanie, na razie tak niechętnie ale nie jest w 100% na NIE, tylko że ja nauczony doświadczeniem dopóki nie zobacze jej na żywo, to w nic nie wierze bo już różne bajki były mówione.

Czasami przez grzeczność ktoś nie powie wprost tylko tak, możemy się umówić, dam Ci znać bo nie wiem czy się wyrobie a potem kilka miesięcy mija.

128 Ostatnio edytowany przez authority (2018-11-21 02:23:59)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Jak ktoś coś za bardzo chce to inni odczuwają presję co negatywnie wpływa na relację. Ballin Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. Niezły wałek wink W razie czego mogę powiedzieć że to nie ja a diabeł to robił. Alleluja i do przodu.

129

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Ja sobie myślę że już po tych iluś razach to śmiem twierdzić że nawet z Tobą MagdaLena1111 nie jest to takie oczywiste czy na żywo by coś wyszło smile

Spotkaj się z nią i sprawdź... pewności nie ma nigdy... I może dlatego Ci z dziewczynami nie wychodzi, bo jesteś taki niezdecydowany, nie kroczysz odważnie do przodu, tylko cały czas oglądasz się na boki wyrażając wątpliwości...?

130 Ostatnio edytowany przez anderstud (2018-11-21 10:45:58)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Alicja4 napisał/a:

One chcą czuć co wy na widok ładnej dziewczyny...

Nogi, dupa, cycki, nawet fajna z ryja... No na przykład ja czuję tylko to na widok ładnej dziewczyny.
Cała reszta odbywa się (lub nie) dopiero jak otworzy usta i to nie w celu włożenia do nich papierosa, bo wtedy już jest po randce.
Krótki przegląd moich trzech ostatnich randek.

Pani numer jeden, atrakcyjna wizualnie (zdrowa milf lekko po 40-tce) jedno dziecko, spokojna, od roku rozwiedziona.
Pierwsze co mnie odrzuciło, to zbyt bujne jak na mój gust... owłosienie na twarzy. Na szczęście pani była naturalną blondynką
i nie rzucało się to tak w oczy, ale w samochodzie akurat tak jakoś światło przez boczną szybę padało, że no nie mogłem jak to zobaczyłem.
Ale myślę sobie dobra tam, nie przesadzaj stary w końcu z ciebie też nie taki cud. Po kilkunastu minutach jazdy myśląc o tych włosach
w końcu dotarliśmy na miejsce, moje ulubione, a więc plaża, morze, zachód słońca, wiecie, znacie te klimaty wink
No i wszystko ładnie pięknie (przeniosłem wzrok na jej nogi, najlepsze jakie kiedykolwiek widziałem) siedzimy, gadamy, gadamy, gadamy...
nagle rozmowa schodzi na temat jej syna. Po godzinie rozglądałem się już za miejscem, gdzie mógłbym się udać i dyskretnie rzucić pawia.
To był chyba przełomowy moment w którym już spisałem randkę na straty i myślałem tylko o tym jak to szybko zakończyć, żeby wrócić już do domu.
Zaraz ktoś napisze, że mogłem przejąć inicjatywę i sam narzucić temat do rozmowy. Jasne. Gdybym mógł, to bym to zrobił. Myślicie, że nie próbowałem?

Pani numer dwa, bardzo atrakcyjnie wizualnie (pod każdym możliwym względem mój typ, wiek podobny jak u pani numer jeden) jedno dziecko,
już dorosła córka, studiująca w innym mieście, pani mieszka sama, odkąd pogoniła z domu swojego wieloletniego partnera. Nie ojca córki, innego.
Schemat ten sam co wcześniej, plaża, morze i tak dalej, gadka zadziwiająco się klei, pani sama inicjuje kontakt cielesny, aczkolwiek delikatny,
dotykamy się tylko udami, następnie sama się przytula, bo jest zimno. Jest jakoś połowa sierpnia, godzina popołudniowa, ale niech jej będzie.
Randka super, babka super, no wszystko super, ja jestem na tak, ona też. Następnego dnia dostaje esemesa czy moglibyśmy to powtórzyć,
bo nie natuliła się wystarczająco, więc czy ewentualnie byłaby taka możliwość... Oczywiście że byłaby, mi dwa razy nie trzeba powtarzać.
Na miejsce spotkania wybrała jej zakład pracy (pani jest fryzjerką) w godzinach wieczornych tym razem. No dobra, myślę sobie, czemu nie.
Wpadam do tego zakładu jak tornado, bez wstępnych ceregieli od razu ją łapię, przyciągam do siebie, nachylam się nad nią i ... i puszczam.
Co się stało zapytacie. Nic się nie stało. Po prostu najzwyczajniej w świecie od niej śmierdziało chyba jeszcze wczorajszym potem. Wiem, nic takiego.
No dla mnie akurat nie jest to takie nic takiego i w jednej sekundzie wszystko ze mnie zeszło, a potem... później... było już tylko gorzej.
Co ja gdzieś usiadłem na jakimś fotelu czy gdzieś, ona zaraz na mnie i tymi rękami macha mi przy ryju, to ja wstaję, to ona za mną i tak w kółko.
Wiedziałem że jak stamtąd wyjdę, to już więcej się nie zobaczymy. Nie wiedziałem tylko jak to zrobić, żeby było szybko, skutecznie i bezboleśnie.

Pani numer trzy, średnio atrakcyjna wizualnie (ale nadal w kategorii "spoko, niezła jak dla mnie" wiek podobny jak panie powyżej +/- 40 lat)
jedno dziecko, chłopak w wieku mojego syna, bardzo dobrze się składa, bo przecież często będziemy spędzać czas wszyscy razem. Jedziemy.
Plaża, morze, dalej wiecie, tym razem randka jest podwójna, bo zabraliśmy dzieciaki, żeby od razu sprawdzić jak chłopcy na siebie reagują.
Było bardzo miło, sympatycznie, można by rzec idealnie wręcz. Pani parkując swoje auto zakopała przednie koła po osie w piachu,
więc miałem okazję się wykazać. W ramach dziękuję dostałem soczystego buziaka z łapaniem za tyłek (ona mnie, żeby nie było) co było hmm... Miłe smile
No i tak sobie słodko gruchaliśmy przez jakiś czas, jedna randka, druga, trzecia, dziesiąta, aż któregoś dnia... odezwała się do mnie moja eks.
Dziewczyna z którą byłem przez ostatnie 1/5 roku i rozstaliśmy się w sumie przez głupotę (moja urażona duma kontra jej wysokość nigdy nie przeprasza)
można powiedzieć, że był to już tak zwany "poważny związek" i w sumie szkoda mi było, że się rozpadł, tym bardziej że nic strasznego się nie stało.
Chyba nie muszę ze szczegółami opisywać co było dalej. No pewnie, że zeszliśmy się z eks (jesteśmy ze sobą do dziś, raz jest lepiej, raz gorzej, wiadomo)
a tamtą dziewczynę musiałem skłamać odchodząc, choć oczywiście nie uwierzyła w ani jedno moje słowo, wyrażając jednocześnie pełne zrozumienie.

Koniec.

Jak pokazują trzy powyższe historie - do następnej randki może nie dojść z najprzeróżniejszych powodów, niezależnie od tego
jak się wygląda, jak się pisze na portalu, jak się wypadnie podczas pierwszej prezentacji, a nawet po kilku świetnych zresztą spotkaniach.

Posty [ 66 do 130 z 813 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024