A co ma zrobić zdradzony i porzucony z dnia na dzień mężczyzna?
Czuję się tak zdruzgotany psychicznie i fizycznie, że nie wiem czy nie zrobię czegoś nieodwracalnego sobie
Pogodzić się z tym co było i zacząć żyć na nowo ?
Tak kiedyś przyjdzie pewnie na to czas. Ale jak na razie .........
Czy jest sens wierzyć że Ona wróci?
Nie.
I nie pisz posta pod postem, rozumiem, że jesteś w rozpaczy, ale regulamin i tak Cię obowiązuje.
Na to nie ma innej rady,jak po prostu iść mimo cierpienia do przodu. Nie ma sensu wierzyć,że ona wróci. A tak szczerze,to naprawdę chciałbyś być z kobietą,która Cię zdradziła? To teraz tak Ci się wydaje,że byś tego chciał,ale nie potrafiłbyś z nią po tym wszystkim być i jej ufać. Wiem,że to boli,nie będę Cię oszukiwać, że za kilka dni będzie lżej,bo tak nie jest. Będzie raz lepiej,raz gorzej. Falowanie i spadanie. Ale powoli,milimetrami,musisz iść dalej. Da się z tego wyjść, miedzy innymi ja jestem tego przykładem,bo rok temu o tej porze ledwo żyłam. Ale przetrwałam ten ciężki okres. I Ty też dasz radę. Teraz idealizujesz tą dziewczynę i Wasz były związek. Ale to też zacznie mijać.
Nie idealizuję jej. Ale nie potrafię tego zrozumieć. Tak. Wybaczyłbym jej.
A czy ona chciałaby Twojego wybaczenia? Może ona już wybrała. Możesz za nią latać i błagać o to,by pozwoliła Ci do siebie wrócić,albo zacząć się z tego leczyć.
Ogarnij się chłopaku i zacznij wychodzić do dziewczyn. Na to jest tylko jedno lekarstwo Czym się otrułeś tym się lecz
Kobiety podobno doceniają romantycznych facetów ale romantyczny nie oznacza miałkiego. Ona Ciebie zdradziła, poszła z kimś do wyra a Ty już jej wybaczyłeś? Wcześniej też taki byłeś? Miękkim nie trzymającym pionu facetem? Może w tym jest problem?
Czuję się tak zdruzgotany psychicznie i fizycznie, że nie wiem czy nie zrobię czegoś nieodwracalnego sobie
Rozumiem, że to świeża sprawa, współczuję, ale jeśli takie myśli chodzą Ci po głowie, to jak najszybciej idź do lekarza i niech przepisze Ci jakieś antydeprsanty.
Zwróć się do kogoś bliskiego, zaufanego, poszukaj wsparcia i nie szalej i nie szukaj pociechy w %.
Poszukaj metody 34 kroków i spróbuj wprowadzać ją w życie.
Nie idealizuję jej. Ale nie potrafię tego zrozumieć. Tak. Wybaczyłbym jej.
...a jednak idealizujesz, jeśli będąc w takim stanie, po tym, jak zostałeś potraktowany, a marszu wybaczyłbyś...i jak sądzę przyjął ją spowrotem.
Nie masz innego wyjścia, jak przetrwać ten trudny czas. Za jakiś czas nie będziesz już taki pewien, czy byłbyś w stanie zapomnieć, wybaczyć i być z nią szczęśliwy, po tym, co zrobiła.
Na tak ciężkie chwile najlepiej jest się wyłączyć i poczekać, aż wszystko w głowie w końcu samo się ułoży. Najlepiej jakiś serial, filmy albo może jakaś pasja, w którą możesz się wgłębić.
Nie ma co myśleć o obecnej sytuacji, bo obecna sytuacja cię przerasta. Każdego i każdą by przerosła.
Oczywiście,że Autor idealizuje tę dziewczynę. Ja pamiętam,że po rozstaniu bredziłam,że oto właśnie opuściło mnie największe możliwe szczęście,bo przecież on był taki wspaniały i gdyby tylko chciał,to od razu bym mu wybaczyła to,że tak mnie skrzywdził i potraktował jak śmiecia. Teraz,po ponad roku wiem tylko,że cieszę się,że nic takiego nie nastąpiło,że nie latałam za nim i nie błagałam o wybaczenie. Autor jest świeżo po rozstaniu i jeszcze go dręczą takie myśli. Ale i to mu przejdzie.
Wiem że to minie. Nie mam zamiaru latać za nią. Choć resztą sił się powstrzymuję
Mam naiwną wiarę że się jednak ułoży
A ile czasu jesteś po tym rozstaniu? Rozumiem,że kilka dni?
Serio,Ty teraz wierzysz w to,że mogłoby się ułożyć jeszcze między Wami. Najważniejsze,to żebyś nie popełnił błędu i nie zaczął się z nią kontaktować. Ona Cię zdradziła, sypiała z innym, a Ty jęczysz,że chciałbyś,żeby do Ciebie wróciła. Musisz to przetrwać,a myśli o powrocie do niej zaczną w końcu znikać.
To się stało 31 listopada. Błędów już narobiłem niestety
Chyba 31 października . Narobiłeś błędów? Czyli już się z nią kontaktowałeś? Ech,jeśli tak,to trudno. Czasu się nie cofnie. Zrozum,że tak naprawdę nie ma już czego naprawiać. Ona rozglądała się za innymi facetami,będąc jeszcze z Tobą w związku. Jeszcze jesteś w szoku i zaprzeczeniu,dlatego w pełni nie dociera do Ciebie,co tak naprawdę się stało.
To się stało 31 listopada. Błędów już narobiłem niestety
Domyślam się, że w porywie rozpaczy prosiłeś o szansę, wydzwaniałeś...nie przejmuj się, nie Ty pierwszy, nie ostatni. To częsta reakcja spowodowana szokiem. Jeśli już w tej chwili oceniasz swoje zachowanie jako błąd, tzn, że nie jest z Tobą tak źle.
Teraz odpuść zupełnie, nie poniżaj się, zamij sobą i dla własnego dobra, nie śledź jej w necie, nie wypytuj znajomych, postaraj się zdystansować do tej sytuacji.
Kurcze ja to wszystko wiem ale jak się opanować/
I ja nie znam przyczyny dlaczego odeszła. Nie wiem czy ma kogoś
23 2018-11-06 13:02:59 Ostatnio edytowany przez QuQu (2018-11-06 13:03:24)
I ja nie znam przyczyny dlaczego odeszła. Nie wiem czy ma kogoś
Po prostu poczekaj, samo się wyjaśni, jeśli już ma to i tak nie masz szans, jeśli nie ma to CIe nie chce to też nie masz szans.
Twoje szanse wzrastają, jeśli nie będziesz prosił tylko weźmiesz to "na klatę" Daj jej oddech, to najlepsze co możesz zrobić dla siebie i dla niej.
Kurcze ja to wszystko wiem ale jak się opanować/
Zablokowac na kazdym medium spolecznosciowym. Zablokowac numer telefonu i mozliwosc pisania smsow (w niektorych telefonach blokuje sie nuner raz, a w niektorych dwa). Nie podgladac co robi, nie szukac kontaktu. Zyc dalej. Znalezc jednego kumpla, ktory bedzie Ci sadzil kopa w tylek jak bedzjesz chcial robic glupoty.
Nie znasz przyczyny rozstania? Ja zrozumiałam z Twojego pierwszego wpisu,że Cię zdradziła. Jeśli w grę wchodzi drugi facet,to przyczyna rozstania jest raczej oczywista.
Jak się opanować? Normalnie! Każde z nas przechodziło przez rozstanie z ukochaną osobą. Niektórzy mają na sumieniu drobne porozstaniowe grzeszki w postaci prób kontaktowania się,w tym i ja,ale raz napisałam i tyle. Potem,gdy czułam potrzebę napisania do niego,brałam głęboki oddech i pisałam do jakiegoś kolegi,z którym dobrze mi się rozmawiało,lub pisałam na forum. W taki sposób zajmowałam czymś myśli.
Dziękuję wam wszystkim. Wiem że kobiety odchodzą. Wiem też że wracają jeśli kochały a potrzebowały odpocząć.
Niestety nie było mi dane poznać przyczyny odejścia. Kontakt zerwała.
A jak długo byliście razem?
25 miesięcy
30 2018-11-06 16:19:28 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-11-06 16:23:26)
25 miesięcy
Mogłeś napisać po prostu dwa lata, a nie przeliczać jak przyszła matka na tygodnie... ale to tak nawiasem. Mieszkaliście razem? Chyba nie? Jak często się spotykaliście? Co zrobiłeś tego 31 października, że tak nagle urwała kontakt?
Autorze,mógłbyś tak trochę więcej nam opisać,np czy często się kłóciliście itd,itp. Ciężko coś doradzić, gdy tak naprawdę nic nie wiemy i trzeba wszystko z Ciebie wyciągać..
Widywaliśmy się praktycznie co dnia kilka razy w tygodniu nocowaliśmy u siebie. Małe sprzeczki. w sierpniu byliśmy na wczasach. 27 X urządziliśmy przyjęcie dla rodziny z okazji jej imienin, Nic nie zrobiłem złego. Po prostu coś jej się stało 31.X.
Czekałem na nią u niej, uparłem się że poczekam, wróciła ok 1 w nocy, trzeźwa. I zrobiła się awantura, Resztę możecie juz sobie wyobrazić. Nie mam z nią kontaktu. Do pracy chodzić nie będę do domu też nie
Nie podwieziono ją pod dom tylko od tyłu domu była bez torebki. Wcześniej była z córką w galerii. Córka wróciła do domu samochodem sama. Ona podobno kogoś spotkała. Ale drobiazgi jakie widziałem od kilku dni i rozmowy jakie odbyliśmy tego dnia pozwalają mi sądzić że kłamała mnie. A potem doszły nerwy i wyszło w kłótni że to koniec bo to ja się żle zachowałem
A po ile macie lat? Bo raczej sporo i jakąś przeszłość zapewne, skoro jest córka, która wraca samochodem...
Ona 43 ja 48 po przejściach obooje
Facet, nie doradzimy Ci nic, jak będziesz z nami równoważnikami zdań rozmawiał.
Ja mogę tyle powiedzieć - nie, nie mogę się domyślić, co było dalej i o co była awantura, nie jestem jasnowidzem.
Naprawdę ciężko cokolwiek tu doradzić i w ogóle coś zrozumieć. W pierwszym wpisie było coś o tym,że Autor został zdradzony,a potem się okazuje,że nie wie,co się stało i czy ona kogoś ma.
Rozumiem, że się o coś strasznie pokłóciliście,padły wówczas mocne słowa, po których kobieta postanowiła odejść. Czyli czymś ją musiałeś obrazić. Nie piszesz o co się pokłóciliście,przez co mam taką myśl,że może zdajesz sobie podświadomie sprawę,że mogłeś być w tej kłótni za ostry? Serio,nie mamy informacji,więc nie będziemy potrafiły w żaden sposób pomóc..
Dziękuję wam wszystkim. Wiem że kobiety odchodzą. Wiem też że wracają jeśli kochały a potrzebowały odpocząć.
Nie istnieje coś takiego jak potrzeba odpoczęcia od związku.
Jeżeli pojawia się i jest to na tyle duże, że nie wystarczy osobny wyjazd na wakacje, to znaczy, że w związku coś jest nie tak. I zwykle nie ma już czego ratować.
Na wakacjach bylismy razem. Ostre slowa padly bo oklamala ze jedzie z córką a corka pojechala sama do domu. Ona wrocila o 1 w nocy i nie podwieziono jej pod dom dlatego nie wiem kto. Wysiadla na ulicy za domem. I naprawdę bylo zalosne jak przedzierala się przez krzaki. Byla trzezwa więc nie byla na piwie. Powrót o 1 w nocy w wigilię Wszystkich Świętych nie jest czyms nornym. Czy się mylę. Ona nie ma 20 łat.
40 2018-11-06 20:40:55 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-11-06 20:46:03)
Na wakacjach bylismy razem. Ostre slowa padly bo oklamala ze jedzie z córką a corka pojechala sama do domu. Ona wrocila o 1 w nocy i nie podwieziono jej pod dom dlatego nie wiem kto. Wysiadla na ulicy za domem. I naprawdę bylo zalosne jak przedzierala się przez krzaki. Byla trzezwa więc nie byla na piwie. Powrót o 1 w nocy w wigilię Wszystkich Świętych nie jest czyms nornym. Czy się mylę. Ona nie ma 20 łat.
Wtedy jest Halloween, są różne imprezy. Mamy rozumieć, że zrobiłeś jej awanturę, bo jest na imprezy za stara? Dlaczego dorosła kobieta nie może sobie wrócić do domu o 1 w nocy? Bo ja nadal nie wiem, o co kaman, nie przyszła pijana, właściwie to nic nie zrobiła. A nie było tak, że poszły z córką, a córka po prostu wróciła wcześniej - bo przecież sam to napisałeś, że spotkała kogoś znajomego? O co właściwie Ci chodzi? Dlaczego właściwie czekałeś na nią, zamiast się zająć czymś innym, skoro wiedziałeś, że poszła, po co taka kontrola i śledzenie, którędy do domu wraca? A jak już taki uparty jesteś, że czekałeś, to po co awantura?
Nie nie byla z córką. Z córką byla tylko na zakupach. Twierdzila w rozmowie telefonicznej ze jedzie po drugą córkę ktora wracala twg dnia z lodzi z chlopakiem. Ze jedzie po nią do jego rodziców i wróci późno. Powiedzialem ze poczekam mimo to. Niestety jak przujechalem do niej okazalo się ze samochod jej jest pod domem. Więc pierwsze klamstwo bo nie pojechala po drugą córkę. Zanim zdolalem zadzwonic podjechala druga corka z chlopakiem jego samochodem. Pytam jej gdzie mama jest ona nie wie. Oj straszenie to skomplikowane wiem. Dzwonię więc do niej. Odpowiada mi że dzisiaj juz nie wroci bo nie ma jej w Kielcach wyjechala sama. Zebym jwchal do domu. Po czym blokuje telefon. Czekam dalej no i zjawia się o 1 w nocy. Nerwy mi puscily nawet nie pamiętam co dokladnie mówiłem w tym afekcie. I to tyle. Od tamtej pory zero rozmowy. To bylo 31 października na 1 listopada w nocy. Dzisiiaj jest 6
42 2018-11-06 20:56:27 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-11-06 20:56:59)
Patrz, to jednak umiesz mówić.
Czyli zamiast po prostu przyjąć do wiadomości, co Ci powiedziała, to wydzwaniałeś tak, że musiała wyłączyć telefon, zamiast pojechać do domu, jak prosiła, to czekałeś i biegałeś od okna do okna, żeby sprawdzić, kto ją przywiezie, a potem zamiast po prostu zapytać, gdzie była, to "puściły Ci nerwy" i zrobiłeś awanturę?
Nie bronię kobitki, nie wiem, gdzie była ani co robiła. Ale Twoje zachowanie pozostawia sporo do życzenia.
Ja rozumiem wszystko. Jesli umawiam się z kimś to mówie. Kochanie ide na piwo z kolegami. Albo ide mecz oglądać. Ona też mogla to powiedzieć. Nic by się nie stalo. Dla mnie jesli ktoś klamie to ma nieczyste intencje. Kłamstwa nie da się usprawnić. Prawda boli tylko raz kłamstwo za kazdym razem gdy się o nim przypomni
Nie atakujcie mnie proszę. To nie ja dalem ciala
45 2018-11-06 21:00:59 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-11-06 21:01:49)
Ja Cię nie atakuję. Pytanie brzmi - skąd wiesz, że kłamała? Przecież o nic nie pytałeś, tylko awanturę zrobiłeś... powiedziała, że jest poza miastem i żebyś nie czekał, bo wróci późno albo wcale. Jakich jeszcze informacji oczekiwałeś?
Przecież pisalem. Rozmawialismy przez telefon wcześniej. Twierdzila ze jedzie po córkę do rodzicow jej chlopaka. Ma 2 corki twierdzila ze jedzie po tą druga. To klamstwo bo nie po jechala. Córkę przywozl chlopak do domu jak siętam czekalem. To pieresze klamstwo. Ja nie wiem gdzie i z kim byla. Ale nie obarczaj mnie winą za to że czekalem do konca. Znajomi wysadzili by ją pod domem. Bez przesady nikt znajomy nie ma nic do ukrycia. A to wyglądało tak jak by nie chiala żeby bylo widać kto ją przywiózł. Sąsiedzi nas znają przecież
Oczywiście ze dałem upust nerwom. Znasz madrego ktory by się nie zdenerwował wobec jawnych klamstw
Trochę dziwne zachowanie,przyznaję. To tak troszkę wyglądało,jakby nie chciała,żeby ją ktoś widział. Ale to tylko tak wszystko mogło wyglądać. Tak jak zauważyła Pietruszka, tego dnia było Halloween,może spontanicznie dała się wyciągnąć na imprezę,a bała się Twojej reakcji. To są wszystko tylko nasze spekulacje.
49 2018-11-06 21:20:10 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-11-06 21:20:28)
A to wyglądało tak jak by nie chiala żeby bylo widać kto ją przywiózł. Sąsiedzi nas znają przecież
A może wiedziała, że pewnie czekasz i zrobisz awanturę... nadal nie do końca rozumiem, gdzie masz te jawne kłamstwa, czy ona do końca mówiła Ci, że jedzie po córkę, czy potem jednak powiedziała, że pojechała gdzieś poza miasto? Przecież córka Ci powiedziała, że kogoś spotkała?
Pewnie i pisze bez składku. Ale łatwiej mi mówić niż pisać
Piotr, oczywiście ze ona ma coś za uszami. Gdyby nie miała to byłaby pełna transparentność jej działań, a tak co mamy? zadymę której ona mogła zapobiec.
Nie. Dopiero jak córka ta starsza co wracala z chłopakiem z łodzi gdzie studjuja podjechala z nim jego samochodem pod dom. Ja zadzwnillem i mówię: przecież miałaś jechać po Dominike a ona właśnie przyjechałea. Gdzie jesteś? No to powiedziala że jest sama poza miastem. I nie wróci ani dzisiaj ani jitro. Córki nie chcialy mi powiedzieć gdzie ona jest. Tylko tyle że ze znajomymi. I tu dalej moje zdanie ze znajomi odstawili by ja pod dom znam jej znajomych. Wiem że pisze bez sklafu
53 2018-11-06 21:35:32 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-11-06 21:36:16)
Nie. Dopiero jak córka ta starsza co wracala z chłopakiem z łodzi gdzie studjuja podjechala z nim jego samochodem pod dom. Ja zadzwnillem i mówię: przecież miałaś jechać po Dominike a ona właśnie przyjechałea. Gdzie jesteś? No to powiedziala że jest sama poza miastem. I nie wróci ani dzisiaj ani jitro. Córki nie chcialy mi powiedzieć gdzie ona jest. Tylko tyle że ze znajomymi. I tu dalej moje zdanie ze znajomi odstawili by ja pod dom znam jej znajomych. Wiem że pisze bez sklafu
No, ale nadal nie wiesz, gdzie była, bo zamiast rozmawiać, zrobiłeś awanturę. Ale już to pomińmy. Przy takim braku zaufania, jaki Ty masz do niej, nie ma sensu, żebyś się zastanawiał, czy ona wróci, tak czy siak, obojętnie, czy zrobiła coś niewłaściwego, czy nie. No, a z drugiej strony, ona nie wróci, nawet jeśli nie zrobiła nic niewłaściwego, a nawet tym bardziej, bo jeśli nic nie zrobiła, a Ty w zamian dajesz awanturę...
Ogarnij się i żyj dalej - po prostu.
No tak. A jak jednak się odezwie to co zrobić?
55 2018-11-06 21:38:56 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-11-06 21:39:21)
No tak. A jak jednak się odezwie to co zrobić?
Na pewno nie awanturę... a reszta zależy od tego, co będzie miała Ci do powiedzenia, nie sądzisz? Chociaż ja na Twoim miejscu po prostu nie odebrałabym telefonu.
Jeżeli faktycznie się odezwie,to jej spokojnie wysłuchaj i postaraj się normalnie porozmawiać. Bez awantur i oskarżeń. Nic w końcu nie wiesz. No i jeśli jesteś z kimś w związku,to dobrze jednak tej drugiej osobie ufać. Bez zaufania nie ma zdrowej relacji.
Panie Autor, a nie można było od razu opisać konkretnie, o co się rozchodzi?? I napisać to składnie i przejrzyście...
A przeczytaj od początku. Ja już nie mam siły powtarzać. Gdybym wiedział o co chodzi to by mnie tu nie bylo ☺
Ale co Ty tu rozkminiasz - popatrz dokładnie w lustro. Masz włosy? To odgarnij, zobaczysz kiełkujące rogi (kiełkujące, bo optymistycznie zakładam, że konkretne poroże byś dojrzał bez mojej porady).
A teraz porada nr 2 - otrzepać spodnie, panią spuścić na drzewo i cieszyć się życiem.
I to jest rada ☺
A rak serio. Poltora roku temu kolega popelnil samobójstwo. Za wcześnie wrócił do domu. Nie mogłem zrozumieć dlaczego to zrobil. Teraz inaczej na to patrzę
Dziwna z was para.
Macie swój wiek a po 2 latach zamiast żyć ze sobą spotykacie się jak nastolatkowie i czasami ze sobą śpicie.
Sprawdzasz ją i kontrolujesz jak w liceum a ona kombinuje i przemyka się przez krzaki jakby ukrywała się przed mamą.
Moja ocena: nie udało wam się po takim czasie stworzyć rodzinny i myślę, że to by się nie zmieniło. Ona z kimś się spotkała i nie chciała żebyś się o tym dowiedział co również nie wróży nic dobrego.
Trzeba przetrwać ból i żyć dalej. Jak pisałeś, jesteś po przejściach więc sam najlepiej wiesz, że po deszczu wychodzi słońce.
Czego ci życzę.
63 2018-11-06 23:19:28 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-11-06 23:22:26)
I to jest rada ☺
Wbrew pozorom to jest właśnie bardzo serio rada. Możesz się łudzić, ale fakty są takie, że pani okłamywała Cię, żeby spotkać się z kimś, kogo miałeś nie widzieć. Wybacz, ale nie zadałaby sobie tyle trudu, żeby spotkać się za Twoimi plecami z koleżanką czy kuzynem. Facet, po prostu nosisz rogi.
A wiesz dlaczego tak szybko i chętnie zerwała po tym jak zrobiłeś aferę? Bo teraz ma wyjaśnienie dla córek o co chodzi - nie będzie "mama przystawiała Piotrkowi rogi", tylko "Piotrek to furiat, mama nie wyobraża sobie życia z nim".
Pewnie tym razem miała z panem nr 2 spędzić nockę, ale wkopałeś ją przed córkami, więc wróciła o tej pierwszej. Ale nie łudź się, to nie było ich pierwsze spotkanie.
Sprawdzasz ją i kontrolujesz jak w liceum
To jest taki gucio warty symetryzm - trzeba u obu stron znaleźć trochę winy. Bo ja tu jego winy nie widzę - przyjechał do swojej kobiety, nie zastał jej, wyczaił kłamstwa, to poczekał. Też bym tak zrobił, choć nieco inaczej (poczekałbym w aucie przed chatą, a potem bez rozmowy z nią pojechał do sobie i zerwał z nią kontakt bez wyjaśnienia).
Ja tutaj widzę ewidentnie kontrolowanie i brak zaufania zanim okazało się, że kłamie.
Poza tym kto po usłyszeniu: "jestem poza miastem dzisiaj już nie wrócę" postanawia czekać do skutku?
To nie jest pełna opowieść.
65 2018-11-06 23:40:24 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-11-06 23:42:08)
Poza tym kto po usłyszeniu: "jestem poza miastem dzisiaj już nie wrócę" postanawia czekać do skutku?
Naprawdę uważasz, że jeśli jest się w ponad dwuletnim związku to wybywa się na nockę bez poinformowania partnera/partnerki gdzie się jedzie - a jeszcze do tego wymyśla się kłamliwą wersję? Poza tym ja wiem, że autor to opisał nieco chaotycznie, ale doradzam ci przeczytać jeszcze raz jego posty, dokładnie i postarać się zrozumieć. Może wtedy dojrzysz, że ten Twój wniosek:
Ja tutaj widzę ewidentnie kontrolowanie i brak zaufania zanim okazało się, że kłamie.
jest bardzo bez sensu.
Po kolei:
1. Pani mówi (podczas rozmowy telefonicznej), że odwozi córkę i wróci późno, na co on, że OK, przyjedzie i poczeka.
2. Przyjeżdża, okazuje się, że pani wcale nie odwoziła córki, że wybyła gdzieś sama, a raczej z kimś, bo jej auto stało pod domem. Więc jak widzisz, od kłamstwa się zaczęło, a nie - jak twierdzisz - odwrotnie.
3. Facet dzwoni do niej, na co ona: "Wyjechałam sama, nie wracam na noc".