Mąż uzależniony od masturbacji - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Mąż uzależniony od masturbacji

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 125 ]

Temat: Mąż uzależniony od masturbacji

Witajcie, mam nie mały problem. Jestem pewna, że mój mąż uzależnił się od masturbacji. Jesteśmy od 15lat razem i zawsze mieliśmy super sex, nawet po kilka razy dziennie. Jednak od ok. roku wszystko zaczęło się psuć, a od kilku miesięcy jest już tragedia. Chociaż ma normalną i częstą erekcję, nie może we mnie dojść. Najpierw podejrzewałam go o zdradę. Ale dowodów nie znalazłam. Zresztą czuję jego miłość do mnie. Potem myślałam, że ze mną coś nie tak. Że jestem za luźna lub coś. Ale w łóżku robimy różne rzeczy, a stosunek zawsze kończy się tym, że po długim czasie musi skończyć ręką. Nawet po seksie analnym, a ten jest u nas od niedawna, więc nie ma mowy, żeby mu tam było za luźno. I tak wpadł mi w ręce jego telefon, a w historii zauważyłam, że kilkakrotnie w ciągu dnia wchodzi na porno strony i sex kamerki. Więc zaczęłam go obserwować. Wstaje wcześniej i przed pracą robi sobie dobrze. W pracy podczas przerwy też wchodzi na porno, więc domyślam się, że działa w wc. Po przyjsciu z pracy zamyka się w łazience. Zawsze myślałam, że bierze prysznic, ale po co mu tel? No właśnie po to. Wieczorem jest zbliżenie ze mną, ale nie kończy lub kończy ręką. A gdy tylko myśli, że zasnełam, wymyka się z tel. do łazienki. Gdy chciałam z nim porozmawiać, twierdzi, że chyba lepiej niż miałby mnie zdradzać. Ale boję się jak długo wystarczy mu ręką. W necie czytałam, że kolejnym krokiem, często jest korzystanie z usług prostytutek lub zaburzenia psychiczne. Najlepiej gdyby zrobił sobie odwyk, ale on o tym nie chce słyszeć. A ja zaczynam się załamywać. Płaczę w poduszkę, gdy on wychodzi. Zaczynam brzydzić się jego dotyku. Przestaję czuć się kobietą i mam do siebie wyrzuty, po nie dokończonym seksie. Nie wiem co robić. Może macie jakieś doświadczenia z tym, jakieś rady, prawopodobne scenariusze?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Problemem twojego męża jest pornografia, a nie masturbacja. Wpisz w google "your brain on porn".

3

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
mala8606 napisał/a:

Witajcie, mam nie mały problem. Jestem pewna, że mój mąż uzależnił się od masturbacji. Jesteśmy od 15lat razem i zawsze mieliśmy super sex, nawet po kilka razy dziennie. Jednak od ok. roku wszystko zaczęło się psuć, a od kilku miesięcy jest już tragedia. Chociaż ma normalną i częstą erekcję, nie może we mnie dojść. Najpierw podejrzewałam go o zdradę. Ale dowodów nie znalazłam. Zresztą czuję jego miłość do mnie. Potem myślałam, że ze mną coś nie tak. Że jestem za luźna lub coś. Ale w łóżku robimy różne rzeczy, a stosunek zawsze kończy się tym, że po długim czasie musi skończyć ręką.

I teraz odpowiedz na pytanie bardzo, bardzo szczerze --- na czym polega twój ból, że on musi skończyć ręką? Jaki masz z tym problem? Masz z nim orgazmy? Możesz się sama przy nim dotykać? O co kaman?


Nawet po seksie analnym, a ten jest u nas od niedawna, więc nie ma mowy, żeby mu tam było za luźno.

Za luźno, za luźno... zostawiam bez komentarza.



I tak wpadł mi w ręce jego telefon, a w historii zauważyłam, że kilkakrotnie w ciągu dnia wchodzi na porno strony i sex kamerki. Więc zaczęłam go obserwować. Wstaje wcześniej i przed pracą robi sobie dobrze. W pracy podczas przerwy też wchodzi na porno, więc domyślam się, że działa w wc. Po przyjsciu z pracy zamyka się w łazience. Zawsze myślałam, że bierze prysznic, ale po co mu tel? No właśnie po to. Wieczorem jest zbliżenie ze mną, ale nie kończy lub kończy ręką. A gdy tylko myśli, że zasnełam, wymyka się z tel. do łazienki.

Domyślam, się że odkrył porno niedawno? Wg mnie znudzi mu się.



Gdy chciałam z nim porozmawiać, twierdzi, że chyba lepiej niż miałby mnie zdradzać. Ale boję się jak długo wystarczy mu ręką.

Eeee... daj mu spokój. Wracamy do początkowego pytania -- co Cię boli?



W necie czytałam, że kolejnym krokiem, często jest korzystanie z usług prostytutek lub zaburzenia psychiczne.

Ja korzystam z prostytutek, ale porno jakoś mnie nie bawi.


Najlepiej gdyby zrobił sobie odwyk, ale on o tym nie chce słyszeć.

Słusznie. Niech się broni przed agresją żony.



A ja zaczynam się załamywać. Płaczę w poduszkę, gdy on wychodzi. Zaczynam brzydzić się jego dotyku. Przestaję czuć się kobietą i mam do siebie wyrzuty, po nie dokończonym seksie. Nie wiem co robić. Może macie jakieś doświadczenia z tym, jakieś rady, prawopodobne scenariusze?

Co znaczy "nie dokończony seks"? Nie masz orgazmu? Czy może on nie ma orgazmu?
Oglądałaś pornole w ogóle? Widziałaś co to jest? Masz z tymi filmikami jakiś problem?

Wydaje mi się, że jak ludzie są dorośli i stabilni to mają do porno neutralny stosunek.

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Gary...no comments.

Niestety, zmartwie Cie. Twoj maz jest uzalezniony od pornografii. Czy jest  osobą wycofaną z relacji z ludzmi, stojacy z boku, obojetny na Twoje problemy?

Jesli dorosly facet ma kobiete, a robi
sobie dobrze sam w pracy, przed i po to nie jest to normalne.

Niestety znam przypadek z autopsji, zaczelo sie podobnie, niewinnie od porno i masturbacji, potem byl już tylko gorzej. To jest rownia pochyla w dol. Wlasnie jestem w trakcie rozwodu.

5

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Taki mam problem, że mu ze mną jest źle w łóżku, bo nie może osiągnąć orgazmu. To chyba nie jest normalne, gdy szczytuje tylko przy pomocy swojej ręki. Porno zna od dawna, czasami razem oglądaliśmy, nie raz się onanizował. Normalna sprawa.Ale.nie wpływało to na nasz seks. Dwu czy trzy krotne walenie konia w ciągu dnia, mając u boku jeszcze nie starą i dość atrakcyjną żonę, nie jest normalne. Gary korzystaj z jakich usług chcesz, ale dla mnie jego skok w bok byłby końcem naszego małżeństwa. I wydaje mi się, że masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. Nie chodzi tu o sam fakt oglądania porno, ale o częstotliwość i wpływ na nasze zbliżenia.

6

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
mala8606 napisał/a:

Taki mam problem, że mu ze mną jest źle w łóżku, bo nie może osiągnąć orgazmu. To chyba nie jest normalne, gdy szczytuje tylko przy pomocy swojej ręki.

Niektórzy tak mają. Pewnie bierze się to z mocnych bodźców w masturbacji... Inni za szybko dochodzą, a inni tracą erekcję. Różni są mężczyźni i różne kobiety. Mam nadzieję, że może swobodnie przy Tobie zrobić sobie ręką dobrze. Najlepiej mu w tym pomóż pieszcząc odpowiednio. Są panowie, co lubią zrobić sobie dobrze patrząc na kobietę, na twarz, piersi, brzuch, górkę łonową.


Porno zna od dawna, czasami razem oglądaliśmy, nie raz się onanizował. Normalna sprawa.

O! To dobrze. smile


Ale.nie wpływało to na nasz seks. Dwu czy trzy krotne walenie konia w ciągu dnia, mając u boku jeszcze nie starą i dość atrakcyjną żonę, nie jest normalne.

No to w tym momencie pasuję... Może to jest jak alkoholizm.


Nie chodzi tu o sam fakt oglądania porno, ale o częstotliwość i wpływ na nasze zbliżenia.

To nie wiem. Sorki za zawracanie głowy. Wybacz.

7

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
KubelZimnejWody napisał/a:

Gary...no comments.

Niestety, zmartwie Cie. Twoj maz jest uzalezniony od pornografii. Czy jest  osobą wycofaną z relacji z ludzmi, stojacy z boku, obojetny na Twoje problemy?

Jesli dorosly facet ma kobiete, a robi
sobie dobrze sam w pracy, przed i po to nie jest to normalne.

Niestety znam przypadek z autopsji, zaczelo sie podobnie, niewinnie od porno i masturbacji, potem byl już tylko gorzej. To jest rownia pochyla w dol. Wlasnie jestem w trakcie rozwodu.

Mój mąż jest duszą towarzystwa, zawsze w centrum uwagi i z normalnymi kontaktami ze znajomymi. W codziennych sprawach jest ok, ale sprawy łóżkowe często powodują kłótnie. Nie zawsze potrafię powstrzymać się przed komentarzami, że lepiej mu samemu. A on zawsze wybucha wtedy agresją. Obraża się i cisza przez kilka dni. Kiedyś godziliśmy się numerkiem, teraz z tym gorzej. Nawet gdy dojdzie do zbliżenia, to że nie kończy ze mną, dobija mnie od nowa. Udaję, że nic się nie dzieje, ale to bardzo boli. Najważniejszy facet mojego życia, a nie ma ze mną spełnienia. Obawiam się takiego samego końca.

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Mala, zaczelo sie od ogladania filmow, czestej masturbacji. Filmy w komórce, przesiadywanie na Internecie, pochowane filmy. Potem zywcem sceny zaczely byc przenoszone do lozka, M podczas seksu byl nieobecny i obcy, a mnie traktował jak aktorkę porno.  Poszukiwanie coraz mocniejszych wrazen, uzywanie sily podczas seksu, przemoc seksualna, seks analny sila i ogólnie stosunki, nawet gdy mowilam nie. Bol fizyczny i psychiczny. Czulam sie jak szmata. Milion rozmow, próśb zeby poszedl na terapie. Wycofal sie z relacji, z ludzmi. Nie interesowaly go moje i nasze problemy. Uciekal w porno. Jak stracil prace, to zamiast szukac siedzial na porno, jak zaszlam w ciaze wolal zebym usunela....i wiele innych Pornografia zniszczyla go. Nie interesowal sie dziecmi, mną...tyle ile musiał..minimum wysilku. Stal sie nerwowy i wulgarny... wieczne krzyki i wyzwiska do dzieci, jakby mu przeszkadzaly. A na zewnatrz cichy i wycofany, gral ofiarę. Dalam milion szans, doszlam do momentu,  gdy wyjezdzie w celu ratowania nalzenstwa siła wszedl od tyłu, tydzien krwawilam...powiedzialam DOSC.
Pornografia zniszczyla jemu i mi zycie, on nie chce rozwodu i prosi o kolejna szanse. Niestety za bardzo mnie skrzywdzil, to jest straszne uzaleznienie i malo kto z tego wychodzi. Nie wierze juz w cuda.

9

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Niektórzy tak mają. Pewnie bierze się to z mocnych bodźców w masturbacji... Inni za szybko dochodzą, a inni tracą erekcję. Różni są mężczyźni i różne kobiety. Mam nadzieję, że może swobodnie przy Tobie zrobić sobie ręką dobrze. Najlepiej mu w tym pomóż pieszcząc odpowiednio. Są panowie, co lubią zrobić sobie dobrze patrząc na kobietę, na twarz, piersi, brzuch, górkę łonową.

Gary, właśnie o to chodzi. Gdyby on nie mógł we mnie dojść z jakiegoś powodu, ale kończyło by się to ze mną, to jakoś bym to przeżyła. Tylko, że ja mu nie wystarczam, wręcz nie jestem potrzebna. A nawet po wspólnym seksie, gdy dojedzie tą ręką, idzie sobie poprawić. Obawiam się, że kolejnym krokiem będzie koniec naszego wspólnego seksu. Tylko co po tym? Ręką  przy porno czy poszuka mocniejszych wrażeń? Doczytałam w necie, że przy tak częstej masturbacji, członek przyzwyczaja się do siły nacisku, szybkości itp, że mężczyzna nie jest już wstanie dojść w kobiecie. I obawiam się, że u nas już do tego doszło.

10

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
mala8606 napisał/a:

W codziennych sprawach jest ok, ale sprawy łóżkowe często powodują kłótnie. Nie zawsze potrafię powstrzymać się przed komentarzami, że lepiej mu samemu. A on zawsze wybucha wtedy agresją. Obraża się i cisza przez kilka dni.

Wiesz... nie czuję się abym mógł pomóc w uzależnieniu od porno... ale tutaj mogę powiedzieć, że seks to jest bardzo, bardzo delikatna sprawa. I jeśli to rodzi kłótnie to raczej seks się od tego nie poprawi -- i to nie są moje słowa, ale kogoś tutaj na forum.

Jeśli on zastepuje orgazm z Tobą orgazem z telefonem to faktycznie niedobrze. Jeśli on ma orgazm z Tobą nawet jak sam musi dokończyć ręcznie RAZEM Z TOBĄ, to nie jest źle wg mnie.

Chyba macie dobry kontakt, rozmawiacie o tym, ale lepiej niech to nie idzie w agresję, żale, wypominki, pretensje, ograniczanie -- lepiej na spokojnie rozmawiać. Byle niczego nie zepsuć, bo łatwo zepsuć, ale potem trudno naprawić.




mala8606 napisał/a:

Gary, właśnie o to chodzi. Gdyby on nie mógł we mnie dojść z jakiegoś powodu, ale kończyło by się to ze mną, to jakoś bym to przeżyła.

Ok. Mówimy teraz tak samo.



Tylko, że ja mu nie wystarczam, wręcz nie jestem potrzebna. A nawet po wspólnym seksie, gdy dojedzie tą ręką, idzie sobie poprawić.

Dla mnie to trochę dziwne. Ale może nie rozumiem, podobnie jak nie rozumiem pociągu do alkoholu. Pewnie nie rozumiem tego tak samo jak i Ty. sad



... przy tak częstej masturbacji, członek przyzwyczaja się do siły nacisku, szybkości itp, że mężczyzna nie jest już wstanie dojść w kobiecie...

Jak młodzi chłopcy tak robią, bo nie maja dziewczyn to zgodzę się z tą teorią.
W przypadku twojego męża raczej bym powiedział, że on nie ma głodu na seks, bo ciągle się masturbuje, więc ze względu na nadmiar bodźców i wyczerpanie fizyczne trudno mu mieć orgazm.
Do tego dochodzą wasze tarcia na tle seksu... no i robi się trudno.

11

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
KubelZimnejWody napisał/a:

Mala, zaczelo sie od ogladania filmow, czestej masturbacji. Filmy w komórce, przesiadywanie na Internecie, pochowane filmy. Potem zywcem sceny zaczely byc przenoszone do lozka, M podczas seksu byl nieobecny i obcy, a mnie traktował jak aktorkę porno.  Poszukiwanie coraz mocniejszych wrazen, uzywanie sily podczas seksu, przemoc seksualna, seks analny sila i ogólnie stosunki, nawet gdy mowilam nie. Bol fizyczny i psychiczny. Czulam sie jak szmata. Milion rozmow, próśb zeby poszedl na terapie. Wycofal sie z relacji, z ludzmi. Nie interesowaly go moje i nasze problemy. Uciekal w porno. Jak stracil prace, to zamiast szukac siedzial na porno, jak zaszlam w ciaze wolal zebym usunela....i wiele innych Pornografia zniszczyla go. Nie interesowal sie dziecmi, mną...tyle ile musiał..minimum wysilku. Stal sie nerwowy i wulgarny... wieczne krzyki i wyzwiska do dzieci, jakby mu przeszkadzaly. A na zewnatrz cichy i wycofany, gral ofiarę. Dalam milion szans, doszlam do momentu,  gdy wyjezdzie w celu ratowania nalzenstwa siła wszedl od tyłu, tydzien krwawilam...powiedzialam DOSC.
Pornografia zniszczyla jemu i mi zycie, on nie chce rozwodu i prosi o kolejna szanse. Niestety za bardzo mnie skrzywdzil, to jest straszne uzaleznienie i malo kto z tego wychodzi. Nie wierze juz w cuda.

Kurczę, nie zdawałam sobie sprawy, z tego jak to wpłynęło na nasze życie. Ale część z tego co opisujesz, na miejsce i u nas. Podczas seksu mam wrażenie, że on tylko patrzy i siee rusza. Nie ma pocałunków jak kiedyś, miziania się, łaszenia, dotykania. Tylko penetracja, a jego wzrok ciagle skierowany w krocze. Lub tak jak dzisiaj, w lustro, gdy wziął mnie siła w łazience. Mimo, że nie chciałam. Potem mówił, że podobało mu się jak mówiłam, że nie, zer boli...
Od jakiegoś czasu tak u nas jest. Przyciska mnie i wchodzi. Potem mowi, że "przecież wiem, że chciałaś."  Boże, to już jest ten etap?! Co robić??? Kończyć związek, mimo, że poza seksem wszystko ok, czy czekać, aż stanie się coś złego?!!! K...wa!!!!

12 Ostatnio edytowany przez Ferreus somnus (2018-10-27 23:52:54)

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
mala8606 napisał/a:

Taki mam problem, że mu ze mną jest źle w łóżku, bo nie może osiągnąć orgazmu. To chyba nie jest normalne, gdy szczytuje tylko przy pomocy swojej ręki. Porno zna od dawna, czasami razem oglądaliśmy, nie raz się onanizował. Normalna sprawa.Ale.nie wpływało to na nasz seks. Dwu czy trzy krotne walenie konia w ciągu dnia, mając u boku jeszcze nie starą i dość atrakcyjną żonę, nie jest normalne. Gary korzystaj z jakich usług chcesz, ale dla mnie jego skok w bok byłby końcem naszego małżeństwa. I wydaje mi się, że masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. Nie chodzi tu o sam fakt oglądania porno, ale o częstotliwość i wpływ na nasze zbliżenia.

To skończ go rękę lub ustami. Skoro uwarunkował się na swoją łapę to czemu miałabyś nie dać rady uwarunkować go na swoje wargi albo Twoją rękę. Zrobisz mu zajebistą laskę, (ale tylko po satysfakcjonującym Ciebie stosunku) i nie będzie chował się w łazience.

13

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Ferreus somnus napisał/a:
mala8606 napisał/a:

Taki mam problem, że mu ze mną jest źle w łóżku, bo nie może osiągnąć orgazmu. To chyba nie jest normalne, gdy szczytuje tylko przy pomocy swojej ręki. Porno zna od dawna, czasami razem oglądaliśmy, nie raz się onanizował. Normalna sprawa.Ale.nie wpływało to na nasz seks. Dwu czy trzy krotne walenie konia w ciągu dnia, mając u boku jeszcze nie starą i dość atrakcyjną żonę, nie jest normalne. Gary korzystaj z jakich usług chcesz, ale dla mnie jego skok w bok byłby końcem naszego małżeństwa. I wydaje mi się, że masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. Nie chodzi tu o sam fakt oglądania porno, ale o częstotliwość i wpływ na nasze zbliżenia.

To skończ go rękę lub ustami. Skoro uwarunkował się na swoją łapę to czemu miałabyś nie dać rady uwarunkować go na swoje wargi albo Twoją rękę. Zrobisz mu zajebistą laskę, (ale tylko po satysfakcjonującym Ciebie stosunku) i nie będzie chował się w łazience.

Kurczę, normalnie i do tej pory tak było. Nie jestem pruderyjna i tak jak napisałam, seks był super. A odkąd jest problem, a jest, mimo zbliżenia i nawet dokończenia ręką na mnie, idzie się zadowolić przy porno. Boję się, że efekt będzie taki, że przestaniemy się bzykać, lub tak jak KubelZimnejWody napisała, cały zwiazek się spierdzieli. Już zdarza mi się myśleć, że po co mam się męczyć, jak i tak skończy sam. Tylko, że ja też mam swoje potrzeby i wątpię, aby mi samozabawa wystarczyła.

14 Ostatnio edytowany przez mala8606 (2018-10-28 00:23:10)

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Chyba jutro czeka mnie trudna rozmowa, chociaż po słowach KubelZimnejWody, obawiam się, czy jest jakakolwiek szansa dla nas. Głupia, liczyłam w głębi duszy na rady żon uzależnionych facetów, jak naprawić zmiany, które zaszły. Ale dzięki Wam przejrzałam na oczy. Zreszta jak przeczytałam swoje słowa, to inaczej spojrzałam na sprawę. Chciałabym, żeby poszedł na terapię, a nawet byśmy poszli razem, ale wiem, że on się na to nigdy nie zgodzi. A nie uwierzę w jego obietnice, gdyby takowe czynił. Wiem jedno, tej nocy już nie zasnę.  Dzięki za komentarze :-) swoją drogą, to mój pierwszy post na jakimkolwiek forum. Nie zdawałam sobie sprawy, ile taka konwersacja daje :-)

15

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Bardzo ciężki przypadek, współczuję, też mam wrażenie, że jeśli nie podejmiesz kategorycznych kroków, a on nie trafi na terapię to ciężko będzie wyjść z tej sytuacji.

16

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Terapia to jest coś, co pomoże tylko wtedy, jeśli mąż sam będzie chciał na nią pójść.
Zagrożenie odejściem, jeśli nie pójdzie na terapię - bardzo zły krok.
Zapewnienie, że go kochasz i chcesz mu pomóc, oraz będziesz go wspierać, jeśli podejmie terapię - ok.

17

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Przede wszystkim on sam musi chciec, ani prośba, ani groźba nie zmusisz. Poczytaj artykuły, blogi na ten temat. W swoim przypadki rozmawialam z psychoterapeuta. Czasem latwiej wyleczyc alkoholika, niz to. Uzaleznienie od porno robi zmiany w mozgu, jest to latwy zastrzyk dopaminy,  nie trzeba sie starac, kobieta jest traktowana przedmiotowo a nie jak wrazliwa, myslaca potrzebująca ciepla istota. Macie dzieci?

18

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Idac krok dalej napisze Ci jeszcze z wlasnego doswiadczenia, z reguly kończy sie to poszukiwaniem wrazen ( przygodny seks), wybuchami agresji, zobojetnieniem na problemy bliskich i bardzo często impotencją w zaawansowanym stadium. Wszystko przeszlam. Walczylam o malzenstwo ( mamy dwoje dzieci), teraz juz walcze o ich zdrowie psychiczne i spokoj. Nie łudze się w żadne zmiany. Poczytaj blog nadopaminie, obejrzyj film " wstyd", idź porozmawiac z seksuologiem.

19

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Mamy dzieci i dlatego każda decyzja jest taka trudna. Cudowny ojciec, dobry mąż, tylko ten seks :-( rozmawialiśmy dzisiaj. Spokojnie, bez obwiniania, zakazów, żądań. Obawiam się, że aż za spokojnie. Kiwał tylko głową z lekkim uśmiechem. Tłumaczyłam, że wydaje mi się, że może mieć z tym problem. Że boję się o przyszłość. Przedstawiłam kolejne etapy takiego uzależnienia. Dałam mu linki, żeby sam poczytał i sam stwierdził, czy to jeszcze zwykła masturbacja, jak u każdego mężczyzny. Wspomniałam, że kiedyś być może bedzie musiał to robić w pracy, i po jego wyrazie twarzy, już wiem, że nie jest mu to obce. Teraz wydaje się zamyślony. Być może trawi moje słowa, a może poczuł się urażony. Ja wiem, że sama sobie nie poradzę. Znalazłam ośrodek w moim mieście. Jutro będę się kontaktować. Jego do terapii nie zmuszę, ale sama mogę pójść jako współuzależniona. Może ktoś mi powie jak reagować, co robić, by walczyć o naszą rodzinę. A jak się już nie da, to czego się wystrzegać i kiedy bezwzględnie zakończyć, zanim przekroczona zostanie TA granica. I tylko mam wyrzuty, że dopiero teraz to zauważyłam. Ale tak hak pisałam, wcześniej szukałam problemu w sobie.

20

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Gdy kobieta ma problem to obgada go ze wszystkimi koleżankami gdy facet ma problem to idzie w miejsce odosobnienia i sam go rozwiązuje. Twój facet ma problem i chce go rozwiązać przez masturbację. Nie wiem co to ale jakoś na to mu masturbacja pomaga. Coś go stresuje i to bardzo . Jest sfrustrowany i stąd agresja . Twoje pretensje o sex twój niepokój to kolejny stres a stres on rozładowuje masturbacją. To że nie może dojść przy Tobie to kolejny powód do masturbacji i tak samo napędzająca się spirala zdarzeń postępuje.
Tak czy inaczej sama widzisz schemat on idzie gdzieś w miejsce odosobnienia jest sam z telefonem i se robi dobrze. Możesz to jakoś przerwać. Czemu musi iść do łazienki czemu jak już uprawiacie seks to nie może włączyć tego porno i dojść przy Tobie? Czemu się godzisz na to aby on się wymykał ? Próbowałaś powiedzieć hej mężu ciekawa jestem co Cie tak kręci pokaż mi i rób to przy mnie.

Ta przemoc wobec Ciebie to że Cie wziął wbrew twojej woli to jest złe. Nie powinno to mieć miejsca jak nic z tym nie zrobisz to będzie tylko gorzej. Jak to rozwiązać? niestety nie wiem.

21

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Mala, pójście do ośrodka i rozmowa ze specjalista to dobry krok. Idz nawet sama, opowiedz i porozmawiaj.  Spokojna i rzeczowa rozmowa jest tez dobrym krokiem, o ile problem nie jest wypierany, a Tobie nie jest wpierane poczucie winy. Ze to wszystko przez Ciebie.

22

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Jesteście małżeństwem, macie dzieci, jest o co walczyć, więc próbuj ratować to, choćby po to, żebyś za jakiś czas mogła sobie powiedzieć, że masz czyste sumienie.
Byłam 4 lata w związku z mężczyzną uzależnionym od porno. Jak napisała KubelZimejWody wody, to jest równia pochyła, uzależnienie faceta ciągnie kobietę w dół, niszczy. Pierwsza rzecz to facet musi zrozumieć, że ma problem, przyznać się do tego samemu przed sobą, a tutaj niestety często kruche męskie ego nie pozwala. Dwa facet musi chcieć z tym skończyć, wybrać Ciebie. Bez tych warunków nie uda się. Jak ktoś wyżej, polecam dla męża blog nadopaminie.

23

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Przepraszam ,Twój mąż to idiota. Nic złego nie zrobiłaś. Mało przydatna odpowiedź ale taka przyszła mi do głowy.

24

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
olaola1 napisał/a:

Byłam 4 lata w związku z mężczyuzależnionym od porno. Jak napisała KubelZimejWody wody, to jest równia pochyła, uzależnienie faceta ciągnie kobietę w dół, niszczy.

Jak to się u Was skończyło? Daliście radę przez to przejść? Nie ukrywam, że ja nie widzę szans. Jeszcze wczoraj myślałam ,że przecież się kochamy, to damy radę. Choćby już bez seksu( co dla mnie byłoby dużą stratą). A dziś już znowu mam mega doła. Mąż olał nasza rozmowę. Nic nie zrozumiał. Wczoraj spędziliśmy cały dzień razem. Tylko przez ok. dwie h pomagałam się dziecku uczyć do sprawdzianu. On w tym czasie był z młodszym. Dzisiaj sprawdzam, bo taką miałam nadzieję, że jeden dzień wytrzymał. A on obejrzał w tym czasie, zajmując się młodszym dzieckiem 32 pornosy!!! Nie uwierzę, że tylko oglądał. I teraz to już całkiem opadam z sił. Mam prerensje, że sprawdziłam mu historię, trzeci raz w naszym 15letni związku. Ale to nie alkohol, nie wyczuję, choć mogę się domyślać, czy znowu się zabawiał. Ja oczywiście nie ruszana... jeszcze trochę zacznę brać z niego przykład :\ Mam doła i łapie się na tym, że myślę, jak to wszystko zakończyć, jak podzielić. Co z mieszkaniem, autem, dziećmi... chciałabym zasnąć i obudzić się jak już bedzie po wszystkim.

25

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Esmefalda1 napisał/a:

Przepraszam ,Twój mąż to idiota. Nic złego nie zrobiłaś. Mało przydatna odpowiedź ale taka przyszła mi do głowy.

Dziękuję, a komentarz bardzo przydatny. Od tylu miesięcy się obwiniałam i dopiero trzy dni temu, gdy dowiedziałam się, że takie uzależnienie istnieje, spojrzałam inaczej na siebie. Teraz wiem, że nigdy nie dorownam aktorkom porno. Zresztą nie zdziwilabym się, gdyby z taką też nie mógł skończyć.

26

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
KubelZimnejWody napisał/a:

Mala, pójście do ośrodka i rozmowa ze specjalista to dobry krok. Idz nawet sama, opowiedz i porozmawiaj.  Spokojna i rzeczowa rozmowa jest tez dobrym krokiem, o ile problem nie jest wypierany, a Tobie nie jest wpierane poczucie winy. Ze to wszystko przez Ciebie.

Wszystko się wali... z terapią nawet dla mnie, nie będzie tak łatwo. Nie ma miejsc i nie wiadomo kiedy będą. Prywatnie wizyty sa drogie i nie mogę sobie na nie pozwolić. Tym bardziej, gdy zakończymy związek, a to jest niemal pewne. Bo to moj mąż nas utrzymuje. Z rozmowy też nic jednak nie wyszło. Olał sprawę na całej lini. Ja prawie na niego patrzeć nie mogę, denerwuje mnie jego głos, zapach, wszystko. Czuję się oszukiwana i zdradzana. I boli, że choć bym nie wiem, co zrobiła, on woli sam. Odstawiłam się wczoraj, nowe pazurki, make up mocniejszy niż zawsze, wszystko extra. Cały dzień razem, a on nic do mnie. Dziś już wiem, że wykorzystał jedyną okazję w ciągu dnia, będąc wtedy z dzieckiem.

27

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Mala8606, nie pisz proszę postów pod postem.
Jest to niezgodne z naszym regulaminem.
Zawsze kiedy chcesz coś dodać do swojej wypowiedzi, użyj proszę funkcji "edytuj".
Dziękuję/ Moderator IsaBella77

28

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Jesli Ci zalezy to walcz, zrob wszystko tak jak ja, zebys nigdy nie miala pretensji do siebie i mogla spojrzec dzieciom w twarz. Rozwód to traumatyczne przezycie, do dzis bije sie z myslami, mam wyrzuty...a moze moglam cos wiecej. Idz choc na jedna wizyte do terapeuty, poczytaj fachowa litereature, sa wywiady m in z Lwem Starowiczem....Ale jesli on sam nie bedzie chcial sie zmienic, sila nie zmienisz. Ale Ty chociaz przestaniesz sie obwiniać ze nie jestes wystarczająca, ze cos z Toba nie tak. Zycze duzo sil

Ps. Poszukaj na netkobiety watku " Bezsilność,uzaleznienie od porno, bulimia, brak pracy - co dalej ..." ...znam zakonczenie

29 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-10-29 17:25:22)

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
mala8606 napisał/a:

Mąż olał nasza rozmowę. Nic nie zrozumiał.

On zrozumiał. Ale z faktu, że Ty z nim porozmawiałaś nie wynika, że on się zmieni. On podjął inną decyzję i będzie sie mastrubować. Musi tylko to robić tak, aby Ciebie tym nie drażnić. Z jego punktu widzenia żona się wkurzyła i prowadzi ostrzał zupełnie niepotrzebnie.


Dzisiaj sprawdzam, bo taką miałam nadzieję, że jeden dzień wytrzymał. A on obejrzał w tym czasie, zajmując się młodszym dzieckiem 32 pornosy!!! Nie uwierzę, że tylko oglądał. I teraz to już całkiem opadam z sił. Mam prerensje, że sprawdziłam mu historię, trzeci raz w naszym 15letni związku.

32 pornosy włączył, pewnie oglądał urywki które mu się podobają, potem sobie zrobił dobrze. Mogło to trwać 5 min, a może pół godziny.

Gorsze jest to sprawdzanie jego telefonu, przy czym nie chodzi o sprawdzanie, ale to jak Ty teraz żyjesz. Jak się denerwujesz, jak bardzo Ci zależy aby on tego nie robił, jak prowadzisz powazne rozmowy, jak chcesz wyegzekwować, jak masz nadzieję i ta nadzieja upada.

Fajnie, że mu wytłumaczyłaś wszystko, ale nie tędy droga do kontrolowania. Kontrolą powinno być to, czy on chce z Tobą mieć seks, czy jest zaangażowany w rodzinę.



Ale to nie alkohol, nie wyczuję, choć mogę się domyślać, czy znowu się zabawiał. Ja oczywiście nie ruszana... jeszcze trochę zacznę brać z niego przykład :\

Dobrze -- spróbuj wziąć z niego przykład. Zobacz na te pornole. One nie są znowu takie fajne... po prostu seks robiony tak aby na ekranie dobrze wyglądało, taki show.... jak Taniec z Gwiazdami w TV, tylko że uprawiają seks.



Mam doła i łapie się na tym, że myślę, jak to wszystko zakończyć, jak podzielić. Co z mieszkaniem, autem, dziećmi... chciałabym zasnąć i obudzić się jak już bedzie po wszystkim.

No dobrze... a nie sądzisz, że rozwód to powinno być tylko taka formalność, co przypieczętowuje brak wspólnego życia? Zabiegasz o męża, robisz pazury, makijaż... drażni Cię, że nie zwraca na Ciebie uwagi. Wg mnie nie jesteś gotowa na rozwód, bo Ci na nim zależy. Może poczytasz więcej jak koleżanka wyżej sugerowała, a dopiero potem o rozwodzie pomyślisz?


Ja prawie na niego patrzeć nie mogę, denerwuje mnie jego głos, zapach, wszystko. Czuję się oszukiwana i zdradzana. I boli, że choć bym nie wiem, co zrobiła, on woli sam. Odstawiłam się wczoraj, nowe pazurki, make up mocniejszy niż zawsze, wszystko extra. Cały dzień razem, a on nic do mnie.

Czyli konkurujesz z kobietami na ekranie? Raczej nie dasz rady zmieniając siebie odciągnąć go od pornoli. Dbaj o siebie, ale to nie sposób aby go zmienić.

Szczerze się dziwię, że mężowie w taki ciąg pornograficzny wpadają... Dlaczego? Może właśnie Starowicz na to odpowie? Blogi "na dopaminie", tedx o pornografii.


Może kobiety lepiej Ci radzą co zrobić, bo przez to przechodziły. Z mojej perspektywy zadziałałbym tak:   odsuwasz się od męża, dbasz o siebie, skupiasz się na sobie i dzieciach tak jakby go nie było. On ma swoje pornole i się przy ich masturbuje. Za miesiąc, dwa, trzy zobaczysz co się dzieje. Jak dalej będzie w tych pornolach się spełniał, to wtedy odsuwasz się jeszcze bardziej i dążysz do rozstania... lub związek otwarty -- jedno i drugie to strata męża. Bo była rozmowa z mężem, on nie chce się naprawić.

30

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Mala8606, jeśli jesteś osobą wierzącą, wpisz sobie w wyszukiwarkę "Nowenna Pompejańska świadectwa" i poczytaj.

31 Ostatnio edytowany przez olaola1 (2018-10-29 21:34:57)

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Jak to się u Was skończyło? Daliście radę przez to przejść?

Skończyło się rozstaniem z tego powodu. Współczuję Ci, mam nadzieję, że u Ciebie ten problem ma mniejszy kaliber. W moim przypadku pornografia w jego życiu była od dobrych kilkunastu lat, dzień w dzień, myślę, że spowodowało mu to jakieś zmiany w mózgu i seks w realu nie robił na nim wrażenia w porównaniu z tym wirtualnym. Ciężko jest mi zrozumieć, że można woleć własną rękę i monitor od własnej kobiety.

Gary piszesz

Zobacz na te pornole. One nie są znowu takie fajne... po prostu seks robiony tak aby na ekranie dobrze wyglądało, taki show.... jak Taniec z Gwiazdami w TV, tylko że uprawiają seks.

to tak jakby alkoholikowi tłumaczyć, że wódka jest niedobra smile

U nas np. po bardzo poważnej rozmowie, że czuję się nieatrakcyjna, że dla kobiety jest ważne w związku emocjonalne bezpieczeństwo.. itd mój luby następnego dnia zamiast pracować, na ręcznym spędził prawie cały dzień, 6 - 7 godz. na pewno. A ze mną mógł się nie kochać wcale.
I próbowałam różne opcje, najpierw kilka miesięcy, gdzie w ogóle nie wspominałam o seksie, za to byłam, miła, kochana, czuła, zabawna, itd. i cóż On miał świetny związek, a seksu jak nie było, tak nie było.
Później wyraźnie dawałam do zrozumienia o co mi chodzi i też nic to nie zmieniało.

Moim zdaniem facet musi uświadomić sobie, że ma problem, chcieć go rozwiązać i w całej tej sytuacji wybrać Ciebie i małżeństwo.


Jestem kilka miesięcy po rozstaniu i mogę powiedzieć, że teraz jestem na etapie podnoszenia swojej kobiecości z podłogi, bo kiedy się rozstawaliśmy tam właśnie ona była.

32

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
olaola1 napisał/a:

Gary piszesz

Zobacz na te pornole. One nie są znowu takie fajne... po prostu seks robiony tak aby na ekranie dobrze wyglądało, taki show.... jak Taniec z Gwiazdami w TV, tylko że uprawiają seks.

to tak jakby alkoholikowi tłumaczyć, że wódka jest niedobra smile

Ale zobacz do kogo te słowa kierowałem. Kto ma zobaczyć pornole?



U nas np. po bardzo poważnej rozmowie, że czuję się nieatrakcyjna, że dla kobiety jest ważne w związku emocjonalne bezpieczeństwo.. itd mój luby następnego dnia zamiast pracować, na ręcznym spędził prawie cały dzień, 6 - 7 godz. na pewno. A ze mną mógł się nie kochać wcale.

Szkoda, że kobiecych łez tyle musi płynąć, aby tylko sobie udowodnić, że poważne rozmowy nic nie dają. Szkoda że tak wiele osób poleca poważne rozmowy na rozwiązywanie delikatnych problemów.



I próbowałam różne opcje, najpierw kilka miesięcy, gdzie w ogóle nie wspominałam o seksie, za to byłam, miła, kochana, czuła, zabawna, itd. i cóż On miał świetny związek, a seksu jak nie było, tak nie było.

To jest bardzo dobra taktyka.



Później wyraźnie dawałam do zrozumienia o co mi chodzi i też nic to nie zmieniało.

To też jest świetna taktyka.


Te taktyki doprowadziły do rozpadku, bo jemu nie zależało... Ale należało je wykonać. Nie poważne rozmowy, tylko takie właśnie działanie.



Moim zdaniem facet musi uświadomić sobie, że ma problem, chcieć go rozwiązać i w całej tej sytuacji wybrać Ciebie i małżeństwo.

Dokładnie tak.



Jestem kilka miesięcy po rozstaniu i mogę powiedzieć, że teraz jestem na etapie podnoszenia swojej kobiecości z podłogi, bo kiedy się rozstawaliśmy tam właśnie ona była.

Jak nie ma seksu w małżeństwie, a kobieta chce seksu, to nie jest jej wina że tego seksu nie ma.

33 Ostatnio edytowany przez mala8606 (2018-10-31 23:38:13)

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Narazie jesteśmy na etapie wegetacji. Tzn. ja wiem, że on to zrobił, bo widzę po jego zachowaniu. On wie, że ja wiem, ale nic nie mówi.Świadomość tego, co się dowiedziałam,mnie blokuje. Nie mam już ochoty, jego dotyk mnie drażni. Kurczę, teraz ja będę miała problemy ze sobą!  Poczytałam trochę, a nawet sporo. ,,Na dopaminie" też. Stąd moja rezygnacja z walki o związek. Z tego się chyba nie da wyjść. Już nigdy nie będzie tak jak było. Ja nie składam jeszcze papierów rozwodowych, ale zwrócę uwagę na to, co się z nim będzie działo. Gdyby miało to wyglądać tak jak teraz, to mogłabym to może i zaakceptować. Bez seksu też się chyba da żyć. Ale obawiam się kolejnych etapów uzależnienia. Dzięki temu, co się dowiedziałam od Was i w necie na polecanych stronach, wiem na co zwrócić uwagę, czego się spodziewać. I mam nadzieję, że zbiorę do tego czasu tyle siły, by zakończyć to jednym cięciem, gdy zbliżymy się do granicy. Rady na temat dbania o siebie, a jego olewania, brzmią całkiem rozsądnie. Narazie jednak nie mam na to siły. Może jak się trochę z tym oswoję, to z nich skorzystam. Dzięki Wam wszystkim.

34

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Dobrze, że nie działasz pod wpływem chwili i emocji. Daj sobie czas i dojrzej do decyzji. Według mnie jednak każdego dnia będzie Ci coraz gorzej - nie przesuwaj granicy swojej wytrzymałości w nieskończoność bo skończysz z depresją i będzie problem...

35

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

" Bez seksu też się chyba da żyć."
Powiedziałabym, że mocno ryzykowne stwierdzenie smile.

Mała 8606 daj znać za jakiś czas jak Wam się potoczyło.  Może u Twojego męża to nie jest aż tak poważne i za jakiś czas sam dojdzie do wniosku, że przegina. Trzymam kciuki.

36

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Włączę się na chwilę do dyskusji i dorzucę swoje trzy grosze, jakby "z doświadczenia" wink

Pierwsza sprawa

mala8606 napisał/a:

Teraz wiem, że nigdy nie dorownam aktorkom porno.

Wybacz moje niedyskretne pytanie, ale czy mogłabyś rozwinąć swoją odpowiedź, bo ciekawi mnie, co chciałaś przez to powiedzieć. Wcześniej pisałaś, że jesteś dosyć bezpruderyjna. smile

Druga sprawa, vel. meritum.

Z bardzobardzowieloletniego doświadczenia nieposiadania partnerki mogę stwierdzić, co następuje:

1. Z masturbacji można zrezygnować.

Można bez większego problemu, tak, jak z każdego nałogu. Teorie naukowe mnie nie interesują. Jestem dowodem w przypadku masturbacji - będąc w jedynym w życiu związku (całe raptem kilka miesięcy), widząc, że nie daję rady, z dnia na dzień odstawiłem filmy, zacząłem ćwiczyć, lepiej się odżywiać, dobrze nawadniać, więcej przebywać na powietrzu. Nie było od razu normalnie, ale powoli wracało do normy.

Przy tym apetyt seksualny non-stop, w pracy przez osiem godzin nieraz myślałem tylko o jednym. big_smile

To oczywiście wymaga pewnej dozy siły woli, przynajmniej przez pierwszy miesiąc-dwa. Potem, jak pod ręką jest chętna partnerka, którą nie boli głowa i nie ma nic przeciwko kilku podejściom dziennie, to filmy nie są potrzebne.
Po prostu.

U mnie się skończyło z przyczyn niedopasowania charakterologicznego. I łóżkowego trochę w sumie też, ale innego rodzaju.

Jeżeli chodzi, tak na marginesie, o alkohol i papierosy, to znam ludzi, którzy rzucali wieloletni, regularny nałóg w podobny sposób, no, może z max. 1-2 miesięcznym "wygaszaniem".

2. Masturbacja ma bardzo silne działanie uspokajające i redukujące stres.

Może tutaj jest pies pogrzebany ? Może od jakiegoś czasu coś się zmieniło u twojego męża - w pracy, w rodzinie, w zdrowiu, ba, nawet w postrzeganiu ciebie, czy waszej rodziny, co wywołuje o niego silny stres. Na tyle silny, że jedyną skuteczną, znaną mu metodą radzenia sobie, jest właśnie masturbacja.

37

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
sosenek napisał/a:

Dobrze, że nie działasz pod wpływem chwili i emocji. Daj sobie czas i dojrzej do decyzji. Według mnie jednak każdego dnia będzie Ci coraz gorzej - nie przesuwaj granicy swojej wytrzymałości w nieskończoność bo skończysz z depresją i będzie problem...

Sosenek, zgadzam się z tym co napisałaś, ale trudno działać bez emocji po kolejnym dowodzie, że mąż preferuje oglądać obce kobiety niż własną żonę. Każda kobieta, która kocha męża będzie podświadomie działać w desperacji i przesuwać granicę swojej tolerancji i wytrzymałości. Będą dni kiedy nic nie znajdzie i będzie nadzieja na lepsze jutro. A potem nastąpi dzień "załamki" że znowu to zrobił. I wieczne sprawdzanie, kontrolowanie w nadziei, że pewnie wyolbrzymiamy i że to tylko sporadyczne zachowanie; wszystko to działa destruktywnie na naszą psychikę. Znam to bo też to w tej chwili przerabiam.

38

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
mala8606 napisał/a:

Narazie jesteśmy na etapie wegetacji. Tzn. ja wiem, że on to zrobił, bo widzę po jego zachowaniu. On wie, że ja wiem, ale nic nie mówi.Świadomość tego, co się dowiedziałam,mnie blokuje. Nie mam już ochoty, jego dotyk mnie drażni. Kurczę, teraz ja będę miała problemy ze sobą!  Poczytałam trochę, a nawet sporo. ,,Na dopaminie" też. Stąd moja rezygnacja z walki o związek. Z tego się chyba nie da wyjść. Już nigdy nie będzie tak jak było. Ja nie składam jeszcze papierów rozwodowych, ale zwrócę uwagę na to, co się z nim będzie działo. Gdyby miało to wyglądać tak jak teraz, to mogłabym to może i zaakceptować. Bez seksu też się chyba da żyć. Ale obawiam się kolejnych etapów uzależnienia. Dzięki temu, co się dowiedziałam od Was i w necie na polecanych stronach, wiem na co zwrócić uwagę, czego się spodziewać. I mam nadzieję, że zbiorę do tego czasu tyle siły, by zakończyć to jednym cięciem, gdy zbliżymy się do granicy. Rady na temat dbania o siebie, a jego olewania, brzmią całkiem rozsądnie. Narazie jednak nie mam na to siły. Może jak się trochę z tym oswoję, to z nich skorzystam. Dzięki Wam wszystkim.

Witaj mala8606
Nie zdawałam sobie sprawy jest nas aż tak wiele. Mam podobny problem (troszkę więcej o mojej historii na wątku "czy to zdrada?).
Tak jak Ty chwytam się wszystkiego jak tonący brzytwy. U nas z mężem akurat nie ma (jeszcze) problemu z seksem. Piszę z seksem, bo tego raczej nie brakuje, inna sprawa z życiem intymnym, wisi na włosku, przestałam czuć miłość podczas seksu, kochamy się a ja mam przed oczami jego filmy (choć filmy aż tak bardzo nie bolą, z tym bym sobie poradziła o czym go poinformowałam podczas jednej z naszych szczerych rozmów. Kamerki są dla mnie nie do strawienia, kiedy to obca kobieta rozkłada nogi przed kamerką i wkłada sobie cokolwiek, a podejrzewam że takie tez ogląda. Sama myśl o tym, że on się podnieca widokiem kobiety powoduje u mnie odruch wymiotny i poczucie zdrady. Tego nie zaakceptuję. Tym bardziej boli że on się wypiera.
Do tej pory udzielam się na ww forum "czy to zdrada", bo szukałam odpowiedzi na to że być może ze mną jest  coś nie tak. Zacofana, zazdrosna o porniole? Próbowałam wszystkiego, myślałam że z mężem się zrozumieliśmy i robi to tylko raz na jakiś czas. Poszłam do psychoterapeuty bo nie dawałam sobie rady i chciałam nauczyć się "tolerancji". Wyszłam mu na przeciw, poszłam na kompromis, zgodziłam się na filmy pod warunkiem że będzie to dodatkiem do NASZEGO życia intymnego a nie JEGO. Nagraliśmy kilka filmików na telefon. Bzykaliśmy się jak króliczki kilka razy w tygodniu, było fajnie. Kilka dni potem filmiki wykasował z telefonu, dwa dni bez seksu (zadowalał tylko mnie oralnie) i na trzeci dzień...bum zrobił to. Wieczorem przystawił się do mnie, pokochaliśmy się, zapytałam czy to robił bez wyrzutów czy oskarżania (bo wiem jaka ilość spermy z niego wypływa po dwóch dniach) strzelił focha. Próbowałam całkiem na luzie podejść do tematu, żeby mi zaufał, żeby mówił o tym otwarcie. On się obruszył i obraził. Na drugi dzień już pogodzeni, wszystko miło fajnie, okazuje się że znów był w swoim świecie a wieczorem nie chciał się kochać bo "był zmęczony".
Jestem na etapie rezygnacji, przestaje mi zależeć na nim. Nie wiem co robić. Odczekać i sprawdzać jak często to robi i patrzeć jak i czy zmieniają się nasze relacje w łóżku? Postawić warunek? Nie wiem czy to już uzależnienie ale podejrzewam, że tak.
Tłumaczył że czasem w ten sposób:
- rozładowuje emocje - są inne sposoby (bieganie, rozmowa z żoną, siłownia)
- otarte prącie (blizny po stulejce z dzieciństwa) - ręka mu nie przeszkadza oczywiście
- czasem ja jestem niedostępna (kłótnia, dzieci, mam focha) - hej ludzie się kłócą i nie zawsze mają czas i możliwości na spełnianie wszystkich swoich i partnera zachcianek, a to wcale nie oznacza że każda taka sytuacja ma prowokować faceta do trzepania sobie!
Poza tym mówił że żadna laska z filmików czy kalendarzy nie zastąpi mu mnie - to dlaczego tam wraca w każdej dogodnej chwili??
Mówił że w naszym pożyciu zawiało nudą i byłoby fajnie czasem założyć fajną bieliznę. Tu się z nim zgodziłam. Już miałam lecieć do sklepu coś ładnego kupić (no bo przecież trzeba podlewać zwiędły kwiatek! Po chwili do mnie doszło: przecież żadna z tych aktorek na pornusach (tych co on ogląda) nie ma na sobie nic oprócz zwykłych stringów czy podkoszulka!
Wszystkie starania i warunki spełnione...a on dalej tam wchodzi. Mało tego, wypiera się i nie przyznaje.
Jestem na etapie rozpoznawania czy mąż jest uzależniony.
Myślę o separacji, jest ciężko, tak jak u Ciebie: są dzieci, wspólny kredyt i jako mąż i ojciec jest bez zarzutów. Będę się martwić potem. Życzę Ci wytrwałości i żebyś się w tym wszystkim nie zagubiła. Patrz na swoje szczęście bo szczęśliwa matka to szczęśliwe dzieci. smile

39

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Rapsody napisał/a:

Witaj mala8606
Nie zdawałam sobie sprawy jest nas aż tak wiele. Mam podobny problem (troszkę więcej o mojej historii na wątku "czy to zdrada?).
Tak jak Ty chwytam się wszystkiego jak tonący brzytwy. U nas z mężem akurat nie ma (jeszcze) problemu z seksem. Piszę z seksem, bo tego raczej nie brakuje, inna sprawa z życiem intymnym, wisi na włosku, przestałam czuć miłość podczas seksu, kochamy się a ja mam przed oczami jego filmy (choć filmy aż tak bardzo nie bolą, z tym bym sobie poradziła o czym go poinformowałam podczas jednej z naszych szczerych rozmów. Kamerki są dla mnie nie do strawienia, kiedy to obca kobieta rozkłada nogi przed kamerką i wkłada sobie cokolwiek, a podejrzewam że takie tez ogląda. Sama myśl o tym, że on się podnieca widokiem kobiety powoduje u mnie odruch wymiotny i poczucie zdrady. Tego nie zaakceptuję. Tym bardziej boli że on się wypiera.
Do tej pory udzielam się na ww forum "czy to zdrada", bo szukałam odpowiedzi na to że być może ze mną jest  coś nie tak. Zacofana, zazdrosna o porniole? Próbowałam wszystkiego, myślałam że z mężem się zrozumieliśmy i robi to tylko raz na jakiś czas. Poszłam do psychoterapeuty bo nie dawałam sobie rady i chciałam nauczyć się "tolerancji". Wyszłam mu na przeciw, poszłam na kompromis, zgodziłam się na filmy pod warunkiem że będzie to dodatkiem do NASZEGO życia intymnego a nie JEGO. Nagraliśmy kilka filmików na telefon. Bzykaliśmy się jak króliczki kilka razy w tygodniu, było fajnie. Kilka dni potem filmiki wykasował z telefonu, dwa dni bez seksu (zadowalał tylko mnie oralnie) i na trzeci dzień...bum zrobił to. Wieczorem przystawił się do mnie, pokochaliśmy się, zapytałam czy to robił bez wyrzutów czy oskarżania (bo wiem jaka ilość spermy z niego wypływa po dwóch dniach) strzelił focha. Próbowałam całkiem na luzie podejść do tematu, żeby mi zaufał, żeby mówił o tym otwarcie. On się obruszył i obraził. Na drugi dzień już pogodzeni, wszystko miło fajnie, okazuje się że znów był w swoim świecie a wieczorem nie chciał się kochać bo "był zmęczony".
Jestem na etapie rezygnacji, przestaje mi zależeć na nim. Nie wiem co robić. Odczekać i sprawdzać jak często to robi i patrzeć jak i czy zmieniają się nasze relacje w łóżku? Postawić warunek? Nie wiem czy to już uzależnienie ale podejrzewam, że tak.
Tłumaczył że czasem w ten sposób:
- rozładowuje emocje - są inne sposoby (bieganie, rozmowa z żoną, siłownia)
- otarte prącie (blizny po stulejce z dzieciństwa) - ręka mu nie przeszkadza oczywiście
- czasem ja jestem niedostępna (kłótnia, dzieci, mam focha) - hej ludzie się kłócą i nie zawsze mają czas i możliwości na spełnianie wszystkich swoich i partnera zachcianek, a to wcale nie oznacza że każda taka sytuacja ma prowokować faceta do trzepania sobie!
Poza tym mówił że żadna laska z filmików czy kalendarzy nie zastąpi mu mnie - to dlaczego tam wraca w każdej dogodnej chwili??
Mówił że w naszym pożyciu zawiało nudą i byłoby fajnie czasem założyć fajną bieliznę. Tu się z nim zgodziłam. Już miałam lecieć do sklepu coś ładnego kupić (no bo przecież trzeba podlewać zwiędły kwiatek! Po chwili do mnie doszło: przecież żadna z tych aktorek na pornusach (tych co on ogląda) nie ma na sobie nic oprócz zwykłych stringów czy podkoszulka!
Wszystkie starania i warunki spełnione...a on dalej tam wchodzi. Mało tego, wypiera się i nie przyznaje.
Jestem na etapie rozpoznawania czy mąż jest uzależniony.
Myślę o separacji, jest ciężko, tak jak u Ciebie: są dzieci, wspólny kredyt i jako mąż i ojciec jest bez zarzutów. Będę się martwić potem. Życzę Ci wytrwałości i żebyś się w tym wszystkim nie zagubiła. Patrz na swoje szczęście bo szczęśliwa matka to szczęśliwe dzieci. smile

Dlaczego on wraca do tego w każdej dogodnej chwili ? Bo wtedy czuje się ze sobą najbardziej swobodnie. Masturbacja jest dla niego seksem na całkowitym luzie i przy jak najmniejszym wysiłku.
On sobie doskonale zdaje sprawę z tego, że jest przez Ciebie cały czas obserwowany w tym temacie. Wie, że analizujesz drobiazgowo wszystko co robi. Seks z Tobą pewnie też go w jakimś stopniu spina. Wie, że musi stanąć na wysokości zadania, że musi się, mówić kolokwialnie, narobić, żebyś nie tylko czuła się usatysfakcjonowana, ale żeby to była odpowiednia pokuta za to co robił i robi.
Dobry seks w długoletnim związku to nie lada sztuka. W większości par w którymś momencie ta maszyneria szwankuje i pada bezpowrotnie. A jeśli ten seks jest jeszcze obciążony takim kontekstem jak problem Twojego męża to jest już naprawdę ciężko.
Ciężka sprawa i ja nie miałbym dla Ciebie żadnej rady. Zalecałbym porozmawianie na ten temat (Twoje indywidualne) z psychologiem, z seksuologiem. Oni mogą Ci rozjaśnić jakie są przed Wami ewentualne opcje. Z czym może lepiej się pogodzić, a o co warto walczyć.

40

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Misinx napisał/a:
Rapsody napisał/a:

Witaj mala8606
Nie zdawałam sobie sprawy jest nas aż tak wiele. Mam podobny problem (troszkę więcej o mojej historii na wątku "czy to zdrada?).
Tak jak Ty chwytam się wszystkiego jak tonący brzytwy. U nas z mężem akurat nie ma (jeszcze) problemu z seksem. Piszę z seksem, bo tego raczej nie brakuje, inna sprawa z życiem intymnym, wisi na włosku, przestałam czuć miłość podczas seksu, kochamy się a ja mam przed oczami jego filmy (choć filmy aż tak bardzo nie bolą, z tym bym sobie poradziła o czym go poinformowałam podczas jednej z naszych szczerych rozmów. Kamerki są dla mnie nie do strawienia, kiedy to obca kobieta rozkłada nogi przed kamerką i wkłada sobie cokolwiek, a podejrzewam że takie tez ogląda. Sama myśl o tym, że on się podnieca widokiem kobiety powoduje u mnie odruch wymiotny i poczucie zdrady. Tego nie zaakceptuję. Tym bardziej boli że on się wypiera.
Do tej pory udzielam się na ww forum "czy to zdrada", bo szukałam odpowiedzi na to że być może ze mną jest  coś nie tak. Zacofana, zazdrosna o porniole? Próbowałam wszystkiego, myślałam że z mężem się zrozumieliśmy i robi to tylko raz na jakiś czas. Poszłam do psychoterapeuty bo nie dawałam sobie rady i chciałam nauczyć się "tolerancji". Wyszłam mu na przeciw, poszłam na kompromis, zgodziłam się na filmy pod warunkiem że będzie to dodatkiem do NASZEGO życia intymnego a nie JEGO. Nagraliśmy kilka filmików na telefon. Bzykaliśmy się jak króliczki kilka razy w tygodniu, było fajnie. Kilka dni potem filmiki wykasował z telefonu, dwa dni bez seksu (zadowalał tylko mnie oralnie) i na trzeci dzień...bum zrobił to. Wieczorem przystawił się do mnie, pokochaliśmy się, zapytałam czy to robił bez wyrzutów czy oskarżania (bo wiem jaka ilość spermy z niego wypływa po dwóch dniach) strzelił focha. Próbowałam całkiem na luzie podejść do tematu, żeby mi zaufał, żeby mówił o tym otwarcie. On się obruszył i obraził. Na drugi dzień już pogodzeni, wszystko miło fajnie, okazuje się że znów był w swoim świecie a wieczorem nie chciał się kochać bo "był zmęczony".
Jestem na etapie rezygnacji, przestaje mi zależeć na nim. Nie wiem co robić. Odczekać i sprawdzać jak często to robi i patrzeć jak i czy zmieniają się nasze relacje w łóżku? Postawić warunek? Nie wiem czy to już uzależnienie ale podejrzewam, że tak.
Tłumaczył że czasem w ten sposób:
- rozładowuje emocje - są inne sposoby (bieganie, rozmowa z żoną, siłownia)
- otarte prącie (blizny po stulejce z dzieciństwa) - ręka mu nie przeszkadza oczywiście
- czasem ja jestem niedostępna (kłótnia, dzieci, mam focha) - hej ludzie się kłócą i nie zawsze mają czas i możliwości na spełnianie wszystkich swoich i partnera zachcianek, a to wcale nie oznacza że każda taka sytuacja ma prowokować faceta do trzepania sobie!
Poza tym mówił że żadna laska z filmików czy kalendarzy nie zastąpi mu mnie - to dlaczego tam wraca w każdej dogodnej chwili??
Mówił że w naszym pożyciu zawiało nudą i byłoby fajnie czasem założyć fajną bieliznę. Tu się z nim zgodziłam. Już miałam lecieć do sklepu coś ładnego kupić (no bo przecież trzeba podlewać zwiędły kwiatek! Po chwili do mnie doszło: przecież żadna z tych aktorek na pornusach (tych co on ogląda) nie ma na sobie nic oprócz zwykłych stringów czy podkoszulka!
Wszystkie starania i warunki spełnione...a on dalej tam wchodzi. Mało tego, wypiera się i nie przyznaje.
Jestem na etapie rozpoznawania czy mąż jest uzależniony.
Myślę o separacji, jest ciężko, tak jak u Ciebie: są dzieci, wspólny kredyt i jako mąż i ojciec jest bez zarzutów. Będę się martwić potem. Życzę Ci wytrwałości i żebyś się w tym wszystkim nie zagubiła. Patrz na swoje szczęście bo szczęśliwa matka to szczęśliwe dzieci. smile

Dlaczego on wraca do tego w każdej dogodnej chwili ? Bo wtedy czuje się ze sobą najbardziej swobodnie. Masturbacja jest dla niego seksem na całkowitym luzie i przy jak najmniejszym wysiłku.
On sobie doskonale zdaje sprawę z tego, że jest przez Ciebie cały czas obserwowany w tym temacie. Wie, że analizujesz drobiazgowo wszystko co robi. Seks z Tobą pewnie też go w jakimś stopniu spina. Wie, że musi stanąć na wysokości zadania, że musi się, mówić kolokwialnie, narobić, żebyś nie tylko czuła się usatysfakcjonowana, ale żeby to była odpowiednia pokuta za to co robił i robi.
Dobry seks w długoletnim związku to nie lada sztuka. W większości par w którymś momencie ta maszyneria szwankuje i pada bezpowrotnie. A jeśli ten seks jest jeszcze obciążony takim kontekstem jak problem Twojego męża to jest już naprawdę ciężko.
Ciężka sprawa i ja nie miałbym dla Ciebie żadnej rady. Zalecałbym porozmawianie na ten temat (Twoje indywidualne) z psychologiem, z seksuologiem. Oni mogą Ci rozjaśnić jakie są przed Wami ewentualne opcje. Z czym może lepiej się pogodzić, a o co warto walczyć.

Do psychoterapeuty chodzę już od kilku tygodni. Trochę pomaga zrozumieć pewne rzeczy. Rozgrzebujemy stare śmieci z mojej przeszłości co jak się okazuje ma duży wpływ na moje poglądy odnośnie partnerstwa. Dzięki terapii wyjaśniłam mężowi szczerze moje odczucia, oczekiwania i co jestem w stanie zaakceptować. Postawiłam na szczerość i rozmowy o tym co chcemy zmienić w łóżku aby było lepiej. Choć uważam że jak na 7 letni staż wcale tak źle nie było. Jestem otwarta i chętna ba zmiany. A on w dalszym ciągu odwiedza te strony. Tak jak wspomniałam, nie mam nic przeciwko filmom porno gdzie są trójkąty, czy nawet orgie ale kamerki? To już jest jakaś dewiacja seksualna i chęć oglądania tylko jednej żywej kobiety. To nie aktorka która zarabia pieniądze. To kobieta która może siedzieć za ścianą. Przeraża mnie to. Boję się że mąż może się uzależnić a ja idąc na ugodę podświadomie daję mu na to przyzwolenie.

41

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Rapsody napisał/a:

Do psychoterapeuty chodzę już od kilku tygodni. Trochę pomaga zrozumieć pewne rzeczy. Rozgrzebujemy stare śmieci z mojej przeszłości co jak się okazuje ma duży wpływ na moje poglądy odnośnie partnerstwa. Dzięki terapii wyjaśniłam mężowi szczerze moje odczucia, oczekiwania i co jestem w stanie zaakceptować. Postawiłam na szczerość i rozmowy o tym co chcemy zmienić w łóżku aby było lepiej. Choć uważam że jak na 7 letni staż wcale tak źle nie było. Jestem otwarta i chętna ba zmiany. A on w dalszym ciągu odwiedza te strony. Tak jak wspomniałam, nie mam nic przeciwko filmom porno gdzie są trójkąty, czy nawet orgie ale kamerki? To już jest jakaś dewiacja seksualna i chęć oglądania tylko jednej żywej kobiety. To nie aktorka która zarabia pieniądze. To kobieta która może siedzieć za ścianą. Przeraża mnie to. Boję się że mąż może się uzależnić a ja idąc na ugodę podświadomie daję mu na to przyzwolenie.

A co psychoterapeuta mówi o tych kamerkach ? Lubię porno, chociaż nie każde. Kamerki mnie kompletnie nie pociągają. To jest tak, że Twój mąż nawiązuje połączenie z jakąś kobietą i on widzi ją, a ona jego, i wzajemnie się podniecają i masturbują ? Swoją drogą to jak już on tak bardzo to lubi, to czemu nie robi tego tak, żebyś Ty o tym nie wiedziała. Jest taką pierdołą, że nie potrafi zachować dyskrecji, czy tak perwersyjny, że "wymachuje" Ci tymi kamerkami przed oczami, mimo, że wie jaką to sprawia Ci przykrość ?

42

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Misinx napisał/a:

A co psychoterapeuta mówi o tych kamerkach ? Lubię porno, chociaż nie każde. Kamerki mnie kompletnie nie pociągają. To jest tak, że Twój mąż nawiązuje połączenie z jakąś kobietą i on widzi ją, a ona jego, i wzajemnie się podniecają i masturbują ? Swoją drogą to jak już on tak bardzo to lubi, to czemu nie robi tego tak, żebyś Ty o tym nie wiedziała. Jest taką pierdołą, że nie potrafi zachować dyskrecji, czy tak perwersyjny, że "wymachuje" Ci tymi kamerkami przed oczami, mimo, że wie jaką to sprawia Ci przykrość ?

A myślisz, że przez kilka miesięcy czy lat, da się to ukrywać przed kobietą z która się mieszka? Nie. Nie da. Przy częstej masturbacji,  zmniejsza się ilość i jakość seksu z kobietą. A jak już ona zauważy, że coś nie tak, to zacznie obserwować. I kojarzyć fakty.
Rapsody, przykro mi, że masz ten problem, co ja.  Poczytaj o czterech krokach uzależnienia od masturbacji. Będzie Ci łatwiej je zdiagnozować. Ja się przeraziłam, gdy poczytałam, ile się sprawdza w przypadku mojego męża. On jest już na granicy drugiego i trzeciego. I odradzam sprawdzanie historii. Na mnie to działa strasznie depresyjnie. Ostatnio mieliśmy taki fajny weekend. A potem coś mnie pokusiło i sprawdziłam ten cholerny telefon. Okazało się, że nasz sex był wręcz skopiowany z tego co oglądał tego dnia. To jak się poczułam, to zrozumie chyba tylko kobieta, która to przeżyła. Od tamtej pory nie było nic miedzy nami. Gdy chciał, a ja wiedziałam, że zamknął się w nocy na pół godziny w łazience, to powiedziałam, że nie, bo poradziłam sobie sama. Zmyśliłam, że znalazłam fajną stronę dla kobiet i biorąc z niego przykład, zabawilam się sama. Wiem, że głupio zrobiłam, ale chciałam, żeby poczuł się tak jak ja. To jak się zdenerwował, wprawiło mnie w osłupienie. Przecież robił mi to kilka razy dziennie i nie widział w tym nic złego. O zgrozo... oskarżył mnie, że to przeze mnie musi chodzić na telefon, bo ja sobie sama robię dobrze :-)  Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać :-) Wyjaśniłam mu, że czuję, że w trakcie seksu wyobraża sobie to, co oglądał. I, że woli robić to sam, ale zmusza się do seksu ze mną. A ja wiem, że jemu nie chodzi o bliskość ze mną, tylko o sprawdzenie siebie jako faceta. Ja w to nie wchodzę. Narazie niby w domu ok, ciśnienie jest. Ja zaczęłam liczyć czas na jaki chodzi do wc!!! To się zaczyna robić chore. Muszę wyluzować. Na ten weekend wyjeżdżam sama z jednym dzieckiem. Chcę przestać o tym myśleć, bo już prawie wcale nie sypiam. Związek spisałam na straty i w tej chwili jest tak, że nic nie czuję i czekam, aż się to wszystko skończy. A parę godzin później ryczę i myślę, jak to ratować.

43

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Misinx napisał/a:

A co psychoterapeuta mówi o tych kamerkach ? Lubię porno, chociaż nie każde. Kamerki mnie kompletnie nie pociągają. To jest tak, że Twój mąż nawiązuje połączenie z jakąś kobietą i on widzi ją, a ona jego, i wzajemnie się podniecają i masturbują ? Swoją drogą to jak już on tak bardzo to lubi, to czemu nie robi tego tak, żebyś Ty o tym nie wiedziała. Jest taką pierdołą, że nie potrafi zachować dyskrecji, czy tak perwersyjny, że "wymachuje" Ci tymi kamerkami przed oczami, mimo, że wie jaką to sprawia Ci przykrość ?


Stronki porno z filmami powoli akceptuję ale podejrzenia o kamerkach zjawiły się od niedawna i na razie są to tylko podejrzenia więc z psychoterapeutką jeszcze nie rozmawiałam o tym. Mówiłam jej tylko że bardzo boję się, że mógłby wchodzić na kamerki na żywo lub jakieś czaty i tego bym nie tolerowała. Poradziła mi abym jasno przekazała mężowi granice i co dla mnie jest zdradą a co jest do zaakceptowania. Z mężem rozmawiałam, wyjaśniłam, tak jak napisałam, że porno jest ok ale jakbym dowiedziała się o kamerkach byłby to koniec bo to krok od szukania inicjacji z inną kobietą.
Jakiś czas temu po wpisaniu w wyszukiwarkę na jego telefonie litery "b" wyświetliła się stronka w pasku "bongacams" (od razu zaznaczam, że korzystamy ze swoich telefonów, jak jego się ładuje np. on używa mojego i vice versa). Kiedy go o to zapytałam, głupio się wytłumaczył, że po wejściu na tube8, wyświetlają się przeróżne reklamy i w tym bongacams i dlatego pewnie się to wyświetliło. Jakoś to "przegryzłam" nie chcąc drążyć tematu ale zaczęłam być czujna. Nie sądzę aby mąż z kimś tam rozmawiał czy miał założone konto (choć nie mam sposobu aby to sprawdzić). Najpierw weszłam na stronkę tube8 (tam gdzie zazwyczaj wchodzi) i po wyszukaniu bongacams wyświetliły się kamerki na które weszłam, potem skasowałam historię i sprawdziłam jakie strony się wyświetlą w zarządzaniu witrynami (jest to miejsce gdzie nawet po wykasowaniu historii odwiedzone strony się wyświetlą) i ukazała się tylko strona tube8. Natomiast strona bongacams ukazuje się tylko po bezpośrednim odwiedzeniu strony. Wiedziałam już że ściemniał. Na razie znalazłam taki wpis tylko raz odkąd regularnie sprawdzam. Sama tam wchodziłam (nawet na tube8live, gdzie też są kamerki i wiem że tam też bywał) nawet z jego telefonu i próbowałam się zalogować ale nie wskakiwało żadne hasło, tylko adres email (co niekoniecznie oznacza że się logował takim adresem ponieważ przy logowaniu gdziekolwiek klawiatura sama podpowiada w miejscu logowania adresy poczty). A jego poczta google czy onet są na komputerze cały czas z automatycznym logowaniem, więc jakby się gdzieś logował prawdopodobnie dostawałby jakieś powiadomienia na jednej czy drugiej poczcie. No, chyba że ma jakąś "lewą" pocztę...choć na pewno zwróciłabym uwagę na jakieś dziwne zachowania. Z kasą nam się nie przelewa więc na 100% nie płaci za kamerki bo znam go i wiem że szkoda by mu było kasy. Sama weszłam na te kamerki i jeśli nie zapłacisz, możesz tylko popatrzeć na laskę która się dotyka i wkłada przeróżne rzeczy w tyłek czy w cipkę (być może po to tam wchodzi). Próbowałam nawet napisać coś na czacie (i czaty są "podstawiane" bo kobieta mówi po angielsku a jak coś pisze to po polsku) i wyświetla się informacja "Bardzo nam przykro, ale goście nie mogą uczestniczyć w czacie. Kliknij tutaj aby stworzyć 100% DARMOWE konto i zacznij czatować z ulubionymi modelami!". Więc myślę że po prostu patrzy na laskę i to mu wystarcza. Ale jakby nie było, to już nie jest aktorka tylko żywa kobieta i jej ciało!
Jeśli chodzi o dyskrecję, to wiem, że jeśli on coś ogląda to zawsze kasuje historię (czasem puszcza bajkę na tel dla młodszej córki). Ale tak jak wyżej napisałam, jest miejsce gdzie te strony się pojawiają i on o tym nie wie. Nie wiem, czy te kamerki są tylko sporadyczne, ciekawość itd...czy zaglądnął tam kilka razy, czy cały czas, to się okaże. Jasno mu określiłam granice mojej akceptacji i jeśli się okaże że będzie tam zaglądał (nawet od czasu do czasu), coś będę musiała z tym zrobić ostatecznie.

44

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
mala8606 napisał/a:

A myślisz, że przez kilka miesięcy czy lat, da się to ukrywać przed kobietą z która się mieszka? Nie. Nie da. .

Odpowiem Ci pewnym cytatem, który przeczytałem kiedyś w młodości w męskiej ubikacji: "Spryt tygrysa, siła słonia to codzienne bicie konia". Poza poruszającym losem biednych koni z resztą trudno się nie zgodzić.
Mówiąc wprost, owszem, jak się chce to się da smile

45

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Rapsody napisał/a:
Misinx napisał/a:

A co psychoterapeuta mówi o tych kamerkach ? Lubię porno, chociaż nie każde. Kamerki mnie kompletnie nie pociągają. To jest tak, że Twój mąż nawiązuje połączenie z jakąś kobietą i on widzi ją, a ona jego, i wzajemnie się podniecają i masturbują ? Swoją drogą to jak już on tak bardzo to lubi, to czemu nie robi tego tak, żebyś Ty o tym nie wiedziała. Jest taką pierdołą, że nie potrafi zachować dyskrecji, czy tak perwersyjny, że "wymachuje" Ci tymi kamerkami przed oczami, mimo, że wie jaką to sprawia Ci przykrość ?


Stronki porno z filmami powoli akceptuję ale podejrzenia o kamerkach zjawiły się od niedawna i na razie są to tylko podejrzenia więc z psychoterapeutką jeszcze nie rozmawiałam o tym. Mówiłam jej tylko że bardzo boję się, że mógłby wchodzić na kamerki na żywo lub jakieś czaty i tego bym nie tolerowała. Poradziła mi abym jasno przekazała mężowi granice i co dla mnie jest zdradą a co jest do zaakceptowania. Z mężem rozmawiałam, wyjaśniłam, tak jak napisałam, że porno jest ok ale jakbym dowiedziała się o kamerkach byłby to koniec bo to krok od szukania inicjacji z inną kobietą.
Jakiś czas temu po wpisaniu w wyszukiwarkę na jego telefonie litery "b" wyświetliła się stronka w pasku "bongacams" (od razu zaznaczam, że korzystamy ze swoich telefonów, jak jego się ładuje np. on używa mojego i vice versa). Kiedy go o to zapytałam, głupio się wytłumaczył, że po wejściu na tube8, wyświetlają się przeróżne reklamy i w tym bongacams i dlatego pewnie się to wyświetliło. Jakoś to "przegryzłam" nie chcąc drążyć tematu ale zaczęłam być czujna. Nie sądzę aby mąż z kimś tam rozmawiał czy miał założone konto (choć nie mam sposobu aby to sprawdzić). Najpierw weszłam na stronkę tube8 (tam gdzie zazwyczaj wchodzi) i po wyszukaniu bongacams wyświetliły się kamerki na które weszłam, potem skasowałam historię i sprawdziłam jakie strony się wyświetlą w zarządzaniu witrynami (jest to miejsce gdzie nawet po wykasowaniu historii odwiedzone strony się wyświetlą) i ukazała się tylko strona tube8. Natomiast strona bongacams ukazuje się tylko po bezpośrednim odwiedzeniu strony. Wiedziałam już że ściemniał. Na razie znalazłam taki wpis tylko raz odkąd regularnie sprawdzam. Sama tam wchodziłam (nawet na tube8live, gdzie też są kamerki i wiem że tam też bywał) nawet z jego telefonu i próbowałam się zalogować ale nie wskakiwało żadne hasło, tylko adres email (co niekoniecznie oznacza że się logował takim adresem ponieważ przy logowaniu gdziekolwiek klawiatura sama podpowiada w miejscu logowania adresy poczty). A jego poczta google czy onet są na komputerze cały czas z automatycznym logowaniem, więc jakby się gdzieś logował prawdopodobnie dostawałby jakieś powiadomienia na jednej czy drugiej poczcie. No, chyba że ma jakąś "lewą" pocztę...choć na pewno zwróciłabym uwagę na jakieś dziwne zachowania. Z kasą nam się nie przelewa więc na 100% nie płaci za kamerki bo znam go i wiem że szkoda by mu było kasy. Sama weszłam na te kamerki i jeśli nie zapłacisz, możesz tylko popatrzeć na laskę która się dotyka i wkłada przeróżne rzeczy w tyłek czy w cipkę (być może po to tam wchodzi). Próbowałam nawet napisać coś na czacie (i czaty są "podstawiane" bo kobieta mówi po angielsku a jak coś pisze to po polsku) i wyświetla się informacja "Bardzo nam przykro, ale goście nie mogą uczestniczyć w czacie. Kliknij tutaj aby stworzyć 100% DARMOWE konto i zacznij czatować z ulubionymi modelami!". Więc myślę że po prostu patrzy na laskę i to mu wystarcza. Ale jakby nie było, to już nie jest aktorka tylko żywa kobieta i jej ciało!
Jeśli chodzi o dyskrecję, to wiem, że jeśli on coś ogląda to zawsze kasuje historię (czasem puszcza bajkę na tel dla młodszej córki). Ale tak jak wyżej napisałam, jest miejsce gdzie te strony się pojawiają i on o tym nie wie. Nie wiem, czy te kamerki są tylko sporadyczne, ciekawość itd...czy zaglądnął tam kilka razy, czy cały czas, to się okaże. Jasno mu określiłam granice mojej akceptacji i jeśli się okaże że będzie tam zaglądał (nawet od czasu do czasu), coś będę musiała z tym zrobić ostatecznie.

Przede wszystkim to masz ode mnie duży szacun, że przepracowujesz tą sprawę z terapeutką, bo wbrew pozorom to nie jest taka prosta sprawa. Łatwo tutaj utkwić w pewnych stereotypach.
Sorry, że to powiem, ale Twój mąż chyba nie jest zbyt rozgarnięty, skoro po iluś latach małżeństwa jeszcze się nie zorientował, że ma żonę inteligentną i dociekliwą wink Ostatnio jak żona syna złapała na kolejnym nieudolnym kłamstwie to mu już powiedziałem: "Jak już musisz kłamać to kłam tak, żeby nie obrażać inteligencji okłamywanego". Takie głupie kłamstwa są jeszcze bardziej wk... niż te zwykłe. Całkowicie zgadzam się z "klasykiem" smile :

http://focusmortgagesolutions.com/blogs/image/everybody-lies-even-you.png

Generalnie z nałogowcami jest ciężka sprawa. On najwyraźniej jeszcze nie radzi sobie ze swoim nałogiem. Zakładając, że to nałóg. Twój facet ma znikomą wiarygodność w tym temacie, więc trudno z całą pewnością cokolwiek zakładać. Kamerki mogły być incydentem, ciekawością, ale mogły być też nowym, mocniejszym źródłem doznań, bo zwykłe filmy może mu już nie wystarczają. Obawiam się, że jeśli on musiałby się poddać terapii to musiałby zrezygnować z pornografii wszelakiej. Tu nie ma półśrodków. Nie da się być alkoholikiem tylko wódki, a od piwa już nie. Alkoholik nie może nawet wąchać alkoholu, a Twój mąż być może powinien odstawić porno całkowicie. Mówię "być może", bo zdiagnozować go może tylko fachowiec.

46

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
mala8606 napisał/a:

A myślisz, że przez kilka miesięcy czy lat, da się to ukrywać przed kobietą z która się mieszka? Nie. Nie da. Przy częstej masturbacji,  zmniejsza się ilość i jakość seksu z kobietą. A jak już ona zauważy, że coś nie tak, to zacznie obserwować. I kojarzyć fakty.
Rapsody, przykro mi, że masz ten problem, co ja.  Poczytaj o czterech krokach uzależnienia od masturbacji. Będzie Ci łatwiej je zdiagnozować. Ja się przeraziłam, gdy poczytałam, ile się sprawdza w przypadku mojego męża. On jest już na granicy drugiego i trzeciego. I odradzam sprawdzanie historii. Na mnie to działa strasznie depresyjnie. Ostatnio mieliśmy taki fajny weekend. A potem coś mnie pokusiło i sprawdziłam ten cholerny telefon. Okazało się, że nasz sex był wręcz skopiowany z tego co oglądał tego dnia. To jak się poczułam, to zrozumie chyba tylko kobieta, która to przeżyła. Od tamtej pory nie było nic miedzy nami. Gdy chciał, a ja wiedziałam, że zamknął się w nocy na pół godziny w łazience, to powiedziałam, że nie, bo poradziłam sobie sama. Zmyśliłam, że znalazłam fajną stronę dla kobiet i biorąc z niego przykład, zabawilam się sama. Wiem, że głupio zrobiłam, ale chciałam, żeby poczuł się tak jak ja. To jak się zdenerwował, wprawiło mnie w osłupienie. Przecież robił mi to kilka razy dziennie i nie widział w tym nic złego. O zgrozo... oskarżył mnie, że to przeze mnie musi chodzić na telefon, bo ja sobie sama robię dobrze :-)  Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać :-) Wyjaśniłam mu, że czuję, że w trakcie seksu wyobraża sobie to, co oglądał. I, że woli robić to sam, ale zmusza się do seksu ze mną. A ja wiem, że jemu nie chodzi o bliskość ze mną, tylko o sprawdzenie siebie jako faceta. Ja w to nie wchodzę. Narazie niby w domu ok, ciśnienie jest. Ja zaczęłam liczyć czas na jaki chodzi do wc!!! To się zaczyna robić chore. Muszę wyluzować. Na ten weekend wyjeżdżam sama z jednym dzieckiem. Chcę przestać o tym myśleć, bo już prawie wcale nie sypiam. Związek spisałam na straty i w tej chwili jest tak, że nic nie czuję i czekam, aż się to wszystko skończy. A parę godzin później ryczę i myślę, jak to ratować.

Jeśli chodzi o historię już dawno przestałam sprawdzać, "przeleciałam" już wszystkie stare telefony i komputer na którym znalazłam jakieś jeszcze stronki sprzed lat, co już większego znaczenia nie ma. On historię kasuje bo wie jaka byłaby moja reakcja. Ktoś mi napisał raz, po co sprawdzam skoro i tak wiem, że to robi a same kontrolowanie tego nie zmieni. Zgadzam się z tym, to samo powiedziała mi moja terapeutka do której się zgłosiłam właśnie z tego powodu. U mnie doszło już do takiego etapu gdzie notorycznie sprawdzałam nie tylko historię ale i wiadomości na whatsupie, messengerze, jakieś nieznane telefony kopiowałam a potem dzwoniłam. Wszędzie widziałam kłamstwo i zdradę. Całe moje dnie wypełniały perfidne plany jak i co jeszcze mogę sprawdzić wieczorem. Wpadłam w jakąś dziwną rutynę, wszystko zawsze skrupulatnie rozplanowane. Doszło do tego że, zaczęłam sprawdzać jego bieliznę czy ma jakieś zabrudzenia (co świadczyłoby o tym że się masturbował o ile wcześniej się nie kochaliśmy). Sprawdzając jego telefon, zapamiętywałam w jakiej kolejności ma karty pootwierane, żeby tylko się nie zorientował. Wszystko miało swoją kolejność, dopiero po sprawdzeniu wszystkiego, (i nie znalezieniu) mogłam spokojnie przytulić się do męża i być happy. Aż do następnego dnia, znowu planowanie, zamartwianie się, czy może w pracy to robi, a broń Boże żeby został w domu sam! Dostałam takiej obsesji na tym punkcie że zaczęłam się po prostu obawiać że zaraz mnie wywiozą do psychiatryka.  Wtedy zdecydowałam się na pomoc u psychoterapeuty. Dużo mi pomogło, i wiele też zrozumiałam. Ostatnio odpuściłam już Whatsup i messenger ale parę rzeczy jeszcze sprawdzam. Moje sekretne miejsce w ustawieniach internetowych jest to na czym bazuje. Wczoraj obiecałam sobie że nie wejdę tam dopóki on nie pójdzie spać, żeby nie psuć sobie humoru. Wytrzymałam i nie weszłam. Przed snem pokochaliśmy się i byłam happy ale jak tylko usnął nie powstrzymałam się i musiałam zaliczyć swój rytuał. Chwyciłam telefon i sprawdziłam, a tu ot niespodzianka, przemiła: nie wchodził na żadne strony smile. Aż do następnego razu, kiedy znowu coś znajdę a nie daj Boże ze mną nie będzie miał ochoty się kochać. Wieczna huśtawka emocjonalna i te uzależnienie: oglądał - smutek, żal, nie oglądał - szczęście. Czy tak już będzie zawsze? Bo faceci nie potrafią kochać, wielbić i oglądać tylko tej jednej kobiety? Dlaczego im mało? Nie rozumiem, jak coś brakuje, rozmawia się z żoną, zmienia, dąży do tego by było lepiej a nie, posiłkować się pornografią za plecami. A co z nami? My też mamy swoje złe dni, też mamy wchodzić na stronki i sobie same dogadzać? Co to za związek, gdy dwoje ludzi mają swoje osobne światy a żyją razem?
W ogóle to co powiedziałaś mężowi, że nie masz ochoty bo sama sobie już zrobiłaś, brawo! Ja też bym tak postąpiła smile. Ale reakcja Twojego męża, rzeczywiście chyba tylko się popłakać smile. Jak kiedyś powiedziałam mojemu mężowi że sobie zrobiłam sama i jakiś filmik oglądnęłam, uśmiechnął się i powiedział że super. Jego by to nie ruszyło. On uważa że to normalne. Ok, jeśli ma się dalej ochotę na partnera a samemu robi się to sporadycznie, i jest to dodatkiem do życia intymnego, nie ma problemu. Ale jeśli partner zaczyna schodzić na drugi plan, a filmy porno bardziej kręcą, to już jest problem.
Mam nadzieję, że u Ciebie da się to jeszcze jakoś poukładać. Ja też liczę na uratowanie mojego małżeństwa. Jeśli okaże się że kamerki są oglądane zakończy się chyba separacją, czego bardzo nie chcę sad.
Dzięki za wsparcie i zrozumienie smile

47

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Misinx napisał/a:
mala8606 napisał/a:

A myślisz, że przez kilka miesięcy czy lat, da się to ukrywać przed kobietą z która się mieszka? Nie. Nie da. .

Odpowiem Ci pewnym cytatem, który przeczytałem kiedyś w młodości w męskiej ubikacji: "Spryt tygrysa, siła słonia to codzienne bicie konia". Poza poruszającym losem biednych koni z resztą trudno się nie zgodzić.
Mówiąc wprost, owszem, jak się chce to się da smile

Ja mam znajomego, który odkąd pamiętam zdradzał żonę. Od 6 lat ma kochankę, nawet prowadzi z nią bloga. A żona niczego się nie domyśla. Lub nie chce się domyślać z różnych powodów smile.

48

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Misinx napisał/a:

Generalnie z nałogowcami jest ciężka sprawa. On najwyraźniej jeszcze nie radzi sobie ze swoim nałogiem. Zakładając, że to nałóg. Twój facet ma znikomą wiarygodność w tym temacie, więc trudno z całą pewnością cokolwiek zakładać. Kamerki mogły być incydentem, ciekawością, ale mogły być też nowym, mocniejszym źródłem doznań, bo zwykłe filmy może mu już nie wystarczają. Obawiam się, że jeśli on musiałby się poddać terapii to musiałby zrezygnować z pornografii wszelakiej. Tu nie ma półśrodków. Nie da się być alkoholikiem tylko wódki, a od piwa już nie. Alkoholik nie może nawet wąchać alkoholu, a Twój mąż być może powinien odstawić porno całkowicie. Mówię "być może", bo zdiagnozować go może tylko fachowiec.

Podczas jednej z naszych rozmów wyjaśniłam mężowi czego się najbardziej obawiam, między innymi że się uzależni, i że będzie chciał więcej i więcej a ja już mu nie wystarczę, odpowiedział mi wtedy: "Ty mówisz o tym tak jakbym to robił non stop". Pytanie tylko, czy "nonstop" oznacza dla niego kilka razy dziennie, w tygodniu? To już jest znaczące.

49

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
mala8606 napisał/a:

Poczytaj o czterech krokach uzależnienia od masturbacji. Będzie Ci łatwiej je zdiagnozować.

Mala8606, czy moglabyś podać dokładną stronkę?

50

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Rapsody napisał/a:

Jeśli chodzi o historię już dawno przestałam sprawdzać, "przeleciałam" już wszystkie stare telefony i komputer na którym znalazłam jakieś jeszcze stronki sprzed lat, co już większego znaczenia nie ma. On historię kasuje bo wie jaka byłaby moja reakcja. Ktoś mi napisał raz, po co sprawdzam skoro i tak wiem, że to robi a same kontrolowanie tego nie zmieni. Zgadzam się z tym, to samo powiedziała mi moja terapeutka do której się zgłosiłam właśnie z tego powodu. U mnie doszło już do takiego etapu gdzie notorycznie sprawdzałam nie tylko historię ale i wiadomości na whatsupie, messengerze, jakieś nieznane telefony kopiowałam a potem dzwoniłam. Wszędzie widziałam kłamstwo i zdradę. Całe moje dnie wypełniały perfidne plany jak i co jeszcze mogę sprawdzić wieczorem. Wpadłam w jakąś dziwną rutynę, wszystko zawsze skrupulatnie rozplanowane. Doszło do tego że, zaczęłam sprawdzać jego bieliznę czy ma jakieś zabrudzenia (co świadczyłoby o tym że się masturbował o ile wcześniej się nie kochaliśmy). Sprawdzając jego telefon, zapamiętywałam w jakiej kolejności ma karty pootwierane, żeby tylko się nie zorientował. Wszystko miało swoją kolejność, dopiero po sprawdzeniu wszystkiego, (i nie znalezieniu) mogłam spokojnie przytulić się do męża i być happy. Aż do następnego dnia, znowu planowanie, zamartwianie się, czy może w pracy to robi, a broń Boże żeby został w domu sam! Dostałam takiej obsesji na tym punkcie że zaczęłam się po prostu obawiać że zaraz mnie wywiozą do psychiatryka.  Wtedy zdecydowałam się na pomoc u psychoterapeuty. Dużo mi pomogło, i wiele też zrozumiałam. Ostatnio odpuściłam już Whatsup i messenger ale parę rzeczy jeszcze sprawdzam. Moje sekretne miejsce w ustawieniach internetowych jest to na czym bazuje. Wczoraj obiecałam sobie że nie wejdę tam dopóki on nie pójdzie spać, żeby nie psuć sobie humoru. Wytrzymałam i nie weszłam. Przed snem pokochaliśmy się i byłam happy ale jak tylko usnął nie powstrzymałam się i musiałam zaliczyć swój rytuał. Chwyciłam telefon i sprawdziłam, a tu ot niespodzianka, przemiła: nie wchodził na żadne strony smile. Aż do następnego razu, kiedy znowu coś znajdę a nie daj Boże ze mną nie będzie miał ochoty się kochać. Wieczna huśtawka emocjonalna i te uzależnienie: oglądał - smutek, żal, nie oglądał - szczęście. Czy tak już będzie zawsze? Bo faceci nie potrafią kochać, wielbić i oglądać tylko tej jednej kobiety? Dlaczego im mało? Nie rozumiem, jak coś brakuje, rozmawia się z żoną, zmienia, dąży do tego by było lepiej a nie, posiłkować się pornografią za plecami. A co z nami? My też mamy swoje złe dni, też mamy wchodzić na stronki i sobie same dogadzać? Co to za związek, gdy dwoje ludzi mają swoje osobne światy a żyją razem?
W ogóle to co powiedziałaś mężowi, że nie masz ochoty bo sama sobie już zrobiłaś, brawo! Ja też bym tak postąpiła smile. Ale reakcja Twojego męża, rzeczywiście chyba tylko się popłakać smile. Jak kiedyś powiedziałam mojemu mężowi że sobie zrobiłam sama i jakiś filmik oglądnęłam, uśmiechnął się i powiedział że super. Jego by to nie ruszyło. On uważa że to normalne. Ok, jeśli ma się dalej ochotę na partnera a samemu robi się to sporadycznie, i jest to dodatkiem do życia intymnego, nie ma problemu. Ale jeśli partner zaczyna schodzić na drugi plan, a filmy porno bardziej kręcą, to już jest problem.
Mam nadzieję, że u Ciebie da się to jeszcze jakoś poukładać. Ja też liczę na uratowanie mojego małżeństwa. Jeśli okaże się że kamerki są oglądane zakończy się chyba separacją, czego bardzo nie chcę sad.
Dzięki za wsparcie i zrozumienie smile

Nie tak dawno dowiedziałem się pewnej rzeczy z przeszłości mojej żony. To nie jest całkowita analogia do Twojej sytuacji, ale chodzi o pewien mechanizm. Moja żona była wcześniej w dość burzliwym związku z facetem, który był alkoholikiem, babiarzem i miał jeszcze parę wad (raz jak jej przywalił to ma już trwałe uszkodzenie bębenka w uchu). Poza tym miała z nim dziecko. W pewnym momencie on jednak poszedł na terapię, przestał pić, znalazł pracę i wydawałoby się, że wszystko idzie ku lepszemu. Ale co się wtedy stało ? Wtedy zaczęła "świrować" żona. Kontrolowała go na wszelkie sposoby, robiła mu awantury kiedy tylko miała podejrzenia, że coś jest nie tak itp. No i facet od niej odszedł. Wszystko się spieprzyło kiedy wydawało się, że będzie już lepiej.
Dlatego to jest naprawdę cholernie trudna sytuacja i bardzo dobrze, że jesteś w konsultacji z terapeutą.

51 Ostatnio edytowany przez Rapsody (2018-11-08 20:26:19)

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Misinx napisał/a:

Nie tak dawno dowiedziałem się pewnej rzeczy z przeszłości mojej żony. To nie jest całkowita analogia do Twojej sytuacji, ale chodzi o pewien mechanizm. Moja żona była wcześniej w dość burzliwym związku z facetem, który był alkoholikiem, babiarzem i miał jeszcze parę wad (raz jak jej przywalił to ma już trwałe uszkodzenie bębenka w uchu). Poza tym miała z nim dziecko. W pewnym momencie on jednak poszedł na terapię, przestał pić, znalazł pracę i wydawałoby się, że wszystko idzie ku lepszemu. Ale co się wtedy stało ? Wtedy zaczęła "świrować" żona. Kontrolowała go na wszelkie sposoby, robiła mu awantury kiedy tylko miała podejrzenia, że coś jest nie tak itp. No i facet od niej odszedł. Wszystko się spieprzyło kiedy wydawało się, że będzie już lepiej.
Dlatego to jest naprawdę cholernie trudna sytuacja i bardzo dobrze, że jesteś w konsultacji z terapeutą.

Wiem, wiele moich zachowań jest rezultatem doświadczeń z przeszłego związku. Facet masturbował się codziennie. Po powrocie z pracy znajdowałam po kilka husteczek w koszu na śmieci (debil nie potrafił zacierać po sobie śladów). Za to życie intymne praktycznie w ogóle nie istniało. W łóżku był oziębły i niechętny a ja młoda i gorąca. Poza seksem wiele innych rzeczy było nie tak. Zanim ta 10 letnia walka z wiatrakami się zakończyła, zdradziłam go kilka razy a potem zabrałam dziecko i się wyprowadziłam. Wszystkie moje paranoje (jeśli można je tak nazwać) przeniosłam na męża. Ale żeby nie moja czujność i podejrzenia, nigdy nie dowiedziałabym się o jego małym światku za moimi plecami choć o filmach mogłam się spodziewać bo jestem świadoma jego przeszłości, po prostu byłam naiwna wierząc że skoro ze mną mu w łóżku dobrze to nie ma potrzeb na inne doznania. Istotną rolę gra też utrata zaufania. Ja mu ufałam, nie szukałam, nie sprawdzałam. Ale jak raz zobaczyłam a on obiecał że to koniec a potem kolejny raz przyłapałam...machina inwigilacyjna ruszyła. Jeśli kiedykolwiek przestanę sprawdzać i węszyć to na pewno nie z powodu zdobycia ponownego zaufania bo tego już nie odbuduje.
A co najśmieszniejsze mąż uważa że podstawą związku jest zaufanie.

52 Ostatnio edytowany przez Misinx (2018-11-09 09:44:50)

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Rapsody napisał/a:
Misinx napisał/a:

Nie tak dawno dowiedziałem się pewnej rzeczy z przeszłości mojej żony. To nie jest całkowita analogia do Twojej sytuacji, ale chodzi o pewien mechanizm. Moja żona była wcześniej w dość burzliwym związku z facetem, który był alkoholikiem, babiarzem i miał jeszcze parę wad (raz jak jej przywalił to ma już trwałe uszkodzenie bębenka w uchu). Poza tym miała z nim dziecko. W pewnym momencie on jednak poszedł na terapię, przestał pić, znalazł pracę i wydawałoby się, że wszystko idzie ku lepszemu. Ale co się wtedy stało ? Wtedy zaczęła "świrować" żona. Kontrolowała go na wszelkie sposoby, robiła mu awantury kiedy tylko miała podejrzenia, że coś jest nie tak itp. No i facet od niej odszedł. Wszystko się spieprzyło kiedy wydawało się, że będzie już lepiej.
Dlatego to jest naprawdę cholernie trudna sytuacja i bardzo dobrze, że jesteś w konsultacji z terapeutą.

Wiem, wiele moich zachowań jest rezultatem doświadczeń z przeszłego związku. Facet masturbował się codziennie. Po powrocie z pracy znajdowałam po kilka husteczek w koszu na śmieci (debil nie potrafił zacierać po sobie śladów). Za to życie intymne praktycznie w ogóle nie istniało. W łóżku był oziębły i niechętny a ja młoda i gorąca. Poza seksem wiele innych rzeczy było nie tak. Zanim ta 10 letnia walka z wiatrakami się zakończyła, zdradziłam go kilka razy a potem zabrałam dziecko i się wyprowadziłam. Wszystkie moje paranoje (jeśli można je tak nazwać) przeniosłam na męża. Ale żeby nie moja czujność i podejrzenia, nigdy nie dowiedziałabym się o jego małym światku za moimi plecami choć o filmach mogłam się spodziewać bo jestem świadoma jego przeszłości, po prostu byłam naiwna wierząc że skoro ze mną mu w łóżku dobrze to nie ma potrzeb na inne doznania. Istotną rolę gra też utrata zaufania. Ja mu ufałam, nie szukałam, nie sprawdzałam. Ale jak raz zobaczyłam a on obiecał że to koniec a potem kolejny raz przyłapałam...machina inwigilacyjna ruszyła. Jeśli kiedykolwiek przestanę sprawdzać i węszyć to na pewno nie z powodu zdobycia ponownego zaufania bo tego już nie odbuduje.
A co najśmieszniejsze mąż uważa że podstawą związku jest zaufanie.

Przykro mi bardzo z powodu Twoich doświadczeń z facetami. Bolesna dla wielu kobiet prawda jest taka, że zdecydowana większość facetów się masturbuje. Jeszcze bardziej bolesna jest taka, że nie jest niczym wyjątkowym, że faceci w tych momentach nie koniecznie myślą o swojej partnerce, żonie. A jak myślą to nie koniecznie tak jakby te partnerki, żony chciały big_smile Ja tą sprawę z drugiej strony znam dobrze z własnego doświadczenia wink To się wszystko zaczyna jeszcze w epoce "berka kucanego". Ja doskonale pamiętam swój "pierwszy raz", chociaż nie pamiętam ile miałem wtedy lat, ale to było chyba gdzieś w 5-6 klasie szkoły podstawowej. My jesteśmy po prostu tak skonstruowani, że to robimy i będziemy robić. Syna przyłapałem na tym też jeszcze zanim chyba miał w ogóle jakieś fantazje seksualne (tak podejrzewam). Robił to machinalnie, bo mu po prostu sprawiało przyjemność. Nie wpędzałem go w poczucie winy z tego powodu, tylko wyjaśniłem, że bardzo ważna jest w tej kwestii dyskrecja i własna intymność. Ale zgadzam się też absolutnie z tym, że jakiekolwiek przegięcie w tym temacie też jest szkodliwe, zresztą tak jak we wszystkim. Czy masturbacja miała wpływ na moje życie seksualne ? No skłamałbym, gdybym powiedział, że nie miała. Myślę, że miała. Tylko, że miało na nią generalnie wiele spraw. Ja sam nie lubię tego sobie przyznawać, ale faktycznie jest tak, że wiele rzeczy w życiu tak naprawdę obraca się wokół "dupy". Banalne i irytujące, ale prawdziwe. Często w związkach jest tak, że problemy w seksie są tą przysłowiową "głową" od której zaczyna się wszystko psuć. I psuje się absolutnie wszystko.
Trzymam kciuki, żebyś wreszcie znalazła w tej kwestii harmonię. Nie z tym facetem to z innym. Wszyscy na to zasługują i zaryzykuję stwierdzenie, że świat byłby dużo lepszy, gdyby ludzie nie mieli tych problemów. Nigdy się nie dowiemy ile np. konfliktów na świecie zostało wywołanych przez kogoś, kto był sfrustrowany życiowo m.in. z powodu tego, że coś mocno szwankowało w tej maszynerii smile

53 Ostatnio edytowany przez Rapsody (2018-11-09 11:52:02)

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Misinx napisał/a:

Przykro mi bardzo z powodu Twoich doświadczeń z facetami. Bolesna dla wielu kobiet prawda jest taka, że zdecydowana większość facetów się masturbuje. Jeszcze bardziej bolesna jest taka, że nie jest niczym wyjątkowym, że faceci w tych momentach nie koniecznie myślą o swojej partnerce, żonie. A jak myślą to nie koniecznie tak jakby te partnerki, żony chciały big_smile Ja tą sprawę z drugiej strony znam dobrze z własnego doświadczenia wink To się wszystko zaczyna jeszcze w epoce "berka kucanego". Ja doskonale pamiętam swój "pierwszy raz", chociaż nie pamiętam ile miałem wtedy lat, ale to było chyba gdzieś w 5-6 klasie szkoły podstawowej. My jesteśmy po prostu tak skonstruowani, że to robimy i będziemy robić. Syna przyłapałem na tym też jeszcze zanim chyba miał w ogóle jakieś fantazje seksualne (tak podejrzewam). Robił to machinalnie, bo mu po prostu sprawiało przyjemność. Nie wpędzałem go w poczucie winy z tego powodu, tylko wyjaśniłem, że bardzo ważna jest w tej kwestii dyskrecja i własna intymność. Ale zgadzam się też absolutnie z tym, że jakiekolwiek przegięcie w tym temacie też jest szkodliwe, zresztą tak jak we wszystkim. Czy masturbacja miała wpływ na moje życie seksualne ? No skłamałbym, gdybym powiedział, że nie miała. Myślę, że miała. Tylko, że miało na nią generalnie wiele spraw. Ja sam nie lubię tego sobie przyznawać, ale faktycznie jest tak, że wiele rzeczy w życiu tak naprawdę obraca się wokół "dupy". Banalne i irytujące, ale prawdziwe. Często w związkach jest tak, że problemy w seksie są tą przysłowiową "głową" od której zaczyna się wszystko psuć. I psuje się absolutnie wszystko.
Trzymam kciuki, żebyś wreszcie znalazła w tej kwestii harmonię. Nie z tym facetem to z innym. Wszyscy na to zasługują i zaryzykuję stwierdzenie, że świat byłby dużo lepszy, gdyby ludzie nie mieli tych problemów. Nigdy się nie dowiemy ile np. konfliktów na świecie zostało wywołanych przez kogoś, kto był sfrustrowany życiowo m.in. z powodu tego, że coś mocno szwankowało w tej maszynerii smile

"Nie z tym facetem to z innym"...ja nie chcę harmonii z innym facetem sad. Mąż, w przeciwieństwie do mojego byłego okazał się całkowitym przeciwieństwem. W każdej prawie kwestii. Gdy go poznałam, poczułam właśnie, że znalazłam "idealnego" partnera, posiada wszystkie cechy jakich zawsze mi brakowało w poprzednim związku i czego oczekiwałam w partnerstwie. Wierzyłam, że właśnie osiągnęłam tą harmonię w związku. Byłam pewna, że u nas nie będzie tego problemu. Kiedy okazało się, że niestety jestem w wielkim błędzie mój świat się zawalił, poczułam żal, złość, osamotnienie, poczucie zdrady, bezradność i oczywiście brak zaufania co miało (i nadal ma) destrukcyjny wpływ na nasz związek. Fizycznie kiedy się kochamy, pomimo moich starań, cały czas wyobrażam go sobie jak robi to przed telefonem, wyobrażam sobie co ogląda i te obawy, że mnie porównuje i myśli o scenach z filmów a nie o miłości i uczuciu jakie nas łączy. Jak wspomniałam pracuję nad akceptacją tego ale mam wielki żal, że w ogóle jest to "konieczne". Wychodzę na przeciw i staram się polepszyć nasze życie intymne w nadziei, że nie będzie miał tych potrzeb. Natomiast ostatnio coraz bardziej nachodzą mnie myśli, że być może on się uzależnił. Czytam artykuły o wpływie uzależnienia od pornografii na związek i postrzeganie partnerki. A co za tym idzie obserwuję i szukam jakichkolwiek oznak. Zauważyłam, że mąż stał się mniej wrażliwy, zauważyłam, że nie patrzy na mnie z takim pożądaniem jak kiedyś (choć czasem tłumaczę sobie to 7 letnim stażem). Czuję, że jest spięty (tak jak pisałeś) i ma poczucie winy wiedząc, że podświadomie robi coś co mnie rani i czegoś w pełni nie akceptuję. Myślę, że jakby zrezygnował z pornografii bardziej mógłby się skupić na naszych relacjach, intymności.
Wczoraj byłam pewna, że miał "dzień wolny" od "tube8", dzień wcześniej kochaliśmy się. Wieczorem sprawdziłam i okazało się, że odwiedzał tube8 (na szczęście nie było witryny z kamerkami, z czego mi ulżyło)! Ale co mnie bardzo zmartwiło, to fakt, że robił to w pracy! W domu nie miał jak, bo nie poszłam do pracy. Rano wstaliśmy razem, telefonu nie zabierał ze sobą do ubikacji (poza tym nie mamy w toalecie zamka, który można zamknąć). Potem pojechał do pracy a prosto po pracy odebrał moją córkę ze szkoły i wrócił do domu. Krótko po tym zajrzałam do telefonu. Nasuwa mi się tylko jedno: skoro robi to w pracy, bo w domu nie ma takiej możliwości, jest uzależniony! Nic po sobie nie pokazałam (pocieszałam się, że nie wchodził na kamerki), potem zapytałam go "słodziutko" czemu już nie dotyka moich stóp gdy siedzi "w nogach". Zareagował bardzo agresywnie, postawa obronna "przecież dwa dni temu Cię trzymałem za nogi", czego się czepiasz, a potem "daj mi spokój". No i zakończyło się awanturą. Ja chciałam po prostu poczuć jego dotyk, być może utwierdzić się, sprawdzić, czy on mnie jeszcze "widzi". Jego reakcja świadczy o jego podenerwowaniu i napięciu (czy to tylko moje projekcje i wymysły?). Jestem zła i wściekła, chciałabym żeby sobie zdał sprawę, że jednak to co robi ma wpływ na nasze relacje. Myślę o tym nawet, żeby anonimowo wysłać email na jego i jego współpracowników w pracy z krótką wiadomością, że ich kolega onanizuje się w toalecie w pracy! Może wtedy się obudzi i zda sobie sprawę z zagrożenia. Ja nie widzę innego wyjścia.Wiem, że to jest okropne i chore, ale jestem w desperacji.
Pisałeś, że pornografia wpłynęła na Twój związek, czy mógłbyś napisać w jaki sposób? Na co mam być czujna? Jak często to robiłeś? I co spowodowało, że zdałeś sobie sprawę, że to jest "problemem". Jak się "wyleczyłeś"?
Jeśli oczywiście zechcesz podzielić się ze mną tymi informacjami, być może pomoże mi to zweryfikować "uzależnienie" i podjąć odpowiednie kroki.

54 Ostatnio edytowany przez mala8606 (2018-11-09 12:38:43)

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Rapsody napisał/a:
mala8606 napisał/a:

Poczytaj o czterech krokach uzależnienia od masturbacji. Będzie Ci łatwiej je zdiagnozować.

Mala8606, czy moglabyś podać dokładną stronkę?

Teraz ciężko mi podać konkretną, bo szczerze przez weekend jak się o tym dowiedziałam, a właściwie jak to donie dotarło, przeczytałam prawie wszystko, co wyskoczyło w przeglądarce, po wpisaniu ,,uzależnienie od pornografii i masturbacji" na większości stron są te kroki podane. Czytałam też polecone tutaj na początku postu, np. Na dopaminie.
Obawiam się, że u mnie to już zbliża się nastepny krok, czyli zdrada cielesna. Nie sprawdzałam historii męża, ale gdy włączałam dziecku bajkę na jego tel, na karcie przeglądarki wyswietliła się ikona datezone. Sprawdziłam u siebie, co to za strona i się podłamałam. Już kiedyś na jego mailu znalazłam wiadomości z jakiejś innej służącej do darmowego seksu z laskami z okolicy. Zrobiłam mu wtedy awanturę, ale wytłumaczył mi, że jak wchodził na porno to tam są takie reklamy. I dlatego pewnie ten spam mu przychodzi. Uwierzyłam. Ale czytając o tym datezone doczytałam, że to podobne do erodate. A tą nazwę znam z jego historii. Ale nie wchodziłam na nią, myśląc, że to strona z pornusami, których wiele w tej historii było. Na karcie przeglądarki jest też logowanie do maila, ale na innym portalu, niż ten, który znam. Jako, że ja zawsze łącze różne fakty, doszukuję się drugiego dna i wydaje mi się, że logiczne myślenie oraz intuicja są u mnie dość mocno rozwinięte, już znam kilka scenariuszy. A że pamięć mam też doskonałą, zaczynam kojarzyć różne fakty. Wczoraj mój mąż powiedział, że pompa paliwa nam siada i już umówił się do mechanika. Na za tydzień. Wroci później i trzeba 500zł szykować. Może to i prawda, ale jeżdżę tym autem ze trzy razy w tygodniu i nigdy nie miałam problemów z odpalaniem. A on ma prawie codziennie. Może nie łączyłabym tego, ale w kwietniu była podobna sytuacja. Po imprezowym weekendzie(był sam, bo to ponoć męska impreza), w poniedziałek wypłacił kasę z naszego wspólnego konta, bo amortyzator mu nawalił. W zeszłym miesiącu szukając dokumentów, znalazłam mandat za przewożenie dziecka bez fotelika, właśnie w ten poniedziałek. Tłumaczenie: przewoził syna kolegi od teściów, bo płakał za matką. Więc kuźwa kobiety na tej imprezie jednak były. I teraz siedzę i przypominam sobie nadgodziny, weekendy w pracy, za które mu szef nie zapłacił. Pytanie czy był w pracy, a kasę przewalił, czy wcale go wtedy w pracy nie było. Dzisiaj wyjeżdżam, więc nie poruszę tego tematu. Przemyślę na spokojnie co robić. Bo dzisiaj to ja bym najchętniej spakowała mu szmaty i na śmietnik wy....ła.

55

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Z erodate albo datezone by się na seks szybko nie umówił. Jeśli już to Roksa lub Odloty na płatny seks.

56

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Rapsody napisał/a:

zapytałam go "słodziutko" czemu już nie dotyka moich stóp gdy siedzi "w nogach". Zareagował bardzo agresywnie

Takie małe przemyślenie. Jeżeli celem było pokazanie,  że coś ci nie pasuje to cel osiągnięty. Jego reakcja też zrozumiała gdy atmosfera jest gęsta.
Jeżeli chciałaś żeby podotykał twoich stóp to zdania nie zaczynałbym od "czemu" bez względu na to jak "słodziutko" ci się to wydawało.
Następnym razem spróbuj coś typu:
- kochanie pomasuj mi chwilę stopy a później idź coraz wyżej...
Albo
- za 10 minut masażu stóp spełnią twoje trzy życzenia...

57

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Rapsody napisał/a:

"Nie z tym facetem to z innym"...ja nie chcę harmonii z innym facetem sad. Mąż, w przeciwieństwie do mojego byłego okazał się całkowitym przeciwieństwem. W każdej prawie kwestii. Gdy go poznałam, poczułam właśnie, że znalazłam "idealnego" partnera, posiada wszystkie cechy jakich zawsze mi brakowało w poprzednim związku i czego oczekiwałam w partnerstwie. Wierzyłam, że właśnie osiągnęłam tą harmonię w związku. Byłam pewna, że u nas nie będzie tego problemu. Kiedy okazało się, że niestety jestem w wielkim błędzie mój świat się zawalił, poczułam żal, złość, osamotnienie, poczucie zdrady, bezradność i oczywiście brak zaufania co miało (i nadal ma) destrukcyjny wpływ na nasz związek. Fizycznie kiedy się kochamy, pomimo moich starań, cały czas wyobrażam go sobie jak robi to przed telefonem, wyobrażam sobie co ogląda i te obawy, że mnie porównuje i myśli o scenach z filmów a nie o miłości i uczuciu jakie nas łączy. Jak wspomniałam pracuję nad akceptacją tego ale mam wielki żal, że w ogóle jest to "konieczne". Wychodzę na przeciw i staram się polepszyć nasze życie intymne w nadziei, że nie będzie miał tych potrzeb. Natomiast ostatnio coraz bardziej nachodzą mnie myśli, że być może on się uzależnił. Czytam artykuły o wpływie uzależnienia od pornografii na związek i postrzeganie partnerki. A co za tym idzie obserwuję i szukam jakichkolwiek oznak. Zauważyłam, że mąż stał się mniej wrażliwy, zauważyłam, że nie patrzy na mnie z takim pożądaniem jak kiedyś (choć czasem tłumaczę sobie to 7 letnim stażem). Czuję, że jest spięty (tak jak pisałeś) i ma poczucie winy wiedząc, że podświadomie robi coś co mnie rani i czegoś w pełni nie akceptuję. Myślę, że jakby zrezygnował z pornografii bardziej mógłby się skupić na naszych relacjach, intymności.
Wczoraj byłam pewna, że miał "dzień wolny" od "tube8", dzień wcześniej kochaliśmy się. Wieczorem sprawdziłam i okazało się, że odwiedzał tube8 (na szczęście nie było witryny z kamerkami, z czego mi ulżyło)! Ale co mnie bardzo zmartwiło, to fakt, że robił to w pracy! W domu nie miał jak, bo nie poszłam do pracy. Rano wstaliśmy razem, telefonu nie zabierał ze sobą do ubikacji (poza tym nie mamy w toalecie zamka, który można zamknąć). Potem pojechał do pracy a prosto po pracy odebrał moją córkę ze szkoły i wrócił do domu. Krótko po tym zajrzałam do telefonu. Nasuwa mi się tylko jedno: skoro robi to w pracy, bo w domu nie ma takiej możliwości, jest uzależniony! Nic po sobie nie pokazałam (pocieszałam się, że nie wchodził na kamerki), potem zapytałam go "słodziutko" czemu już nie dotyka moich stóp gdy siedzi "w nogach". Zareagował bardzo agresywnie, postawa obronna "przecież dwa dni temu Cię trzymałem za nogi", czego się czepiasz, a potem "daj mi spokój". No i zakończyło się awanturą. Ja chciałam po prostu poczuć jego dotyk, być może utwierdzić się, sprawdzić, czy on mnie jeszcze "widzi". Jego reakcja świadczy o jego podenerwowaniu i napięciu (czy to tylko moje projekcje i wymysły?). Jestem zła i wściekła, chciałabym żeby sobie zdał sprawę, że jednak to co robi ma wpływ na nasze relacje. Myślę o tym nawet, żeby anonimowo wysłać email na jego i jego współpracowników w pracy z krótką wiadomością, że ich kolega onanizuje się w toalecie w pracy! Może wtedy się obudzi i zda sobie sprawę z zagrożenia. Ja nie widzę innego wyjścia.Wiem, że to jest okropne i chore, ale jestem w desperacji.
Pisałeś, że pornografia wpłynęła na Twój związek, czy mógłbyś napisać w jaki sposób? Na co mam być czujna? Jak często to robiłeś? I co spowodowało, że zdałeś sobie sprawę, że to jest "problemem". Jak się "wyleczyłeś"?
Jeśli oczywiście zechcesz podzielić się ze mną tymi informacjami, być może pomoże mi to zweryfikować "uzależnienie" i podjąć odpowiednie kroki.

Mogę Ci powiedzieć jak jest u mnie, ale wolałbym to zrobić na priv. Nie chcę tu robić dogłębnej wiwisekcji. Ten etap już też przerabiałem smile Jeśli jesteś ciekawa to zapraszam na mail.

58

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
mala8606 napisał/a:

Obawiam się, że u mnie to już zbliża się nastepny krok, czyli zdrada cielesna. Nie sprawdzałam historii męża, ale gdy włączałam dziecku bajkę na jego tel, na karcie przeglądarki wyswietliła się ikona datezone. Sprawdziłam u siebie, co to za strona i się podłamałam. Już kiedyś na jego mailu znalazłam wiadomości z jakiejś innej służącej do darmowego seksu z laskami z okolicy. Zrobiłam mu wtedy awanturę, ale wytłumaczył mi, że jak wchodził na porno to tam są takie reklamy. I dlatego pewnie ten spam mu przychodzi. Uwierzyłam. Ale czytając o tym datezone doczytałam, że to podobne do erodate. A tą nazwę znam z jego historii. Ale nie wchodziłam na nią, myśląc, że to strona z pornusami, których wiele w tej historii było. Na karcie przeglądarki jest też logowanie do maila, ale na innym portalu, niż ten, który znam. Jako, że ja zawsze łącze różne fakty, doszukuję się drugiego dna i wydaje mi się, że logiczne myślenie oraz intuicja są u mnie dość mocno rozwinięte, już znam kilka scenariuszy. A że pamięć mam też doskonałą, zaczynam kojarzyć różne fakty. Wczoraj mój mąż powiedział, że pompa paliwa nam siada i już umówił się do mechanika. Na za tydzień. Wroci później i trzeba 500zł szykować. Może to i prawda, ale jeżdżę tym autem ze trzy razy w tygodniu i nigdy nie miałam problemów z odpalaniem. A on ma prawie codziennie. Może nie łączyłabym tego, ale w kwietniu była podobna sytuacja. Po imprezowym weekendzie(był sam, bo to ponoć męska impreza), w poniedziałek wypłacił kasę z naszego wspólnego konta, bo amortyzator mu nawalił. W zeszłym miesiącu szukając dokumentów, znalazłam mandat za przewożenie dziecka bez fotelika, właśnie w ten poniedziałek. Tłumaczenie: przewoził syna kolegi od teściów, bo płakał za matką. Więc kuźwa kobiety na tej imprezie jednak były. I teraz siedzę i przypominam sobie nadgodziny, weekendy w pracy, za które mu szef nie zapłacił. Pytanie czy był w pracy, a kasę przewalił, czy wcale go wtedy w pracy nie było. Dzisiaj wyjeżdżam, więc nie poruszę tego tematu. Przemyślę na spokojnie co robić. Bo dzisiaj to ja bym najchętniej spakowała mu szmaty i na śmietnik wy....ła.

mala8606 tak mi przykro sad. Czytając to aż się we mnie zagotowało! Co za sk.... zeszmaciały. Nie wiem, co Tobie doradzić. Ja jeszcze witryny datezone i tym podobnych nie znalazłam, jedynie te kamerki bongacams (choć wczoraj wchodził tylko na filmy), i też kiedy go dwa tygodnie temu zapytałam o tą stronę wytłumaczył się reklamą która się wyświetla. Czy oni naprawdę myślą, że my jesteśmy takie głupie?
Mamy bardzo podobne charaktery, dokładnie tak jak Ty  łącze fakty, doszukuję się drugiego dna i jak tylko, tłumaczę sobie, że to moje drążenie wywołuje te wszystkie podejrzenia, że sobie wszystko dopowiadam ("dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie) "trzeźwieję" i zdaję sobie sprawę, że wiem co czuję, że i intuicja mnie nie myli. To co robi Twój mąż potwierdza tylko fakt, że to równia pochyła i będzie dążył do głębszych doznań. Aż coś się wydarzy, wielkie bum i wtedy może zda sobie sprawę z nałogu i konsekwencji. Jakbym ja znalazła coś takiego (mam nadzieję, że nigdy mnie to nie spotka) nie wybaczyłabym. Siedziałabym cicho, zbierała fakty, zdarzenia, utwierdziła się, że moje podejrzenia się sprawdziły, a wtedy przyszykowałabym pozew rozwodowy i razem z jego rzeczami i dowodami wysłała kurierem do pracy.
Jeśli rzeczywiście podejrzewasz, że mógłby się posunąć tak daleko spróbuj mu w tych jego "nadgodzinach" i "naprawach" auta przeszkodzić. Powiedz, że Ty załatwić mechanika (jakiegoś znajomego) albo że sama pojedziesz naprawić auto. Jak będzie miał nadgodziny, pod jakimś pretekstem odwiedź go w pracy nie zapowiadając się. Sprawa jest bardzo śmierdząca i nieprzyjemna. U mnie nie ma (raczej) takich podejrzeń. Jak mąż gdzieś jedzie sam, zawsze jesteśmy w kontakcie, mam potwierdzenie u jego znajomych czy rodziców, gdziekolwiek wtedy jest. Mamy wspólne konta i też nie ma żadnych podejrzanych transakcji (choć zawsze może wydać kasę z wypłaty, gdzie dostaje ekstra co miesiąc od szefa). Fakt, znalazłam kiedyś na komputerze jakieś stare stronki z datezone itd, które rzeczywiście wyskakują jako reklama, ale teraz korzysta tylko ze swojego telefonu i od kiedy mam swój sposób na sprawdzanie jakie strony oglądał, bazuję na tym. Nie wyświetla mi się czas ani konkretne filmy czy zdjęcia, nie ma to już znaczenia, ale mam dowód że wchodził. Jeśli chcesz możemy się skontaktować poprzez email, napiszę Tobie gdzie kliknąć i jak sprawdzić. Jeśli oczywiście mąż zacznie kasować historię i skrupulatnie zacierać ślady. Z tego co piszesz pozostawia po sobie wiele śladów, skoro wciąż znajdujesz jakieś dowody. Ewidentnie zatracił poczucie rzeczywistości i nie zdaje sobie sprawy ze swojego nałogu i jego konsekwencji.
Na jakimś z forum dziewczyna podejrzewając męża o kontakty z dziewczynami z internetu pisała, że założyła sobie konto na jednym z takich portali i "puściła przynętę", zaproponowała spotkanie. Może tego spróbować? Wiem, że to podstęp i gra ale inaczej się nie upewnisz. On nigdy się nie przyzna, na wszystko będzie miał wytłumaczenie.
Wiem, że jesteś załamana, wizja przyszłości po rozstaniu, gdzie są dzieci i wspólny dorobek życia a jeszcze zależność od męża, nie jest łatwa. To bardzo trudna decyzja. Ale zadaj sobie pytanie, czy nawet jeśli wszystko się dobrze skończy (czego z całego serca Tobie życzę), mąż się przyzna, pójdzie dobrowolnie na terapię i będzie robił wszystko abyś znów mu zaufała, czy będziesz w stanie mu zaufać? Czy będziesz w stanie kochać się z nim nie rozgrzebując jego przeszłości. Codziennie patrzeć na niego i przy każdej okazji wypominać jak Cię zranił. Takie doświadczenia pozostawiają już do końca życia wypaloną dziurę nie tylko w sercu ale i w psychice. Pozostanie Ci niepewność i zryty beret.
Jeśli się okaże, że sprawa się pogorszy i nie będzie nadziei na uratowanie Waszego związku, nie pozostaje Ci nic jak pomyśleć o przyszłości. Zacząć działać, planować, być przygotowaną na totalną rewolucję w życiu. Iść do terapeuty, podnieść się i zacząć normalne życie. Bo na takie zasługujesz. Nie jesteś warta człowieka, który Cię oszukuje za plecami, rani i niszczy wszystko na co tak ciężko pracowałaś (czy pracowaliście), ja także. Dlatego teraz podjęłam decyzję, że będę spokojna, ale czujna. Codziennie zaznaczam w kalendarzu kiedy wchodzi i obserwuję jak będą się układały nasze relacje. Daję sobie czas do świąt. Jeśli okaże się, że kamerki będą pojawiać się regularnie i będzie wchodził na te strony w pracy a między nami będzie się psuć, widzę tylko jedno wyjście. Separacja lub rozwód, bez awantur i na spokojnie po prostu powiem o swojej decyzji, bez oczekiwania na tłumaczenia. Bo takiego nie ma. Facet wie co czuję, jakie są moje granice akceptacji, wiele rozmów przeprowadzonych świadczą, że walczę o związek. Jeśli pomimo to dalej się nie "obudzi" i nie będzie się starał rozwiązać naszego problemu, nie jest mnie wart. Może separacja go "obudzi", zobaczy co traci, co zniszczył, i zdecyduje co dla niego jest ważniejsze. Rodzina i wszystko co budowaliśmy przez 7 lat, czy kamerki i masturbacja po kątach w miejscach publicznych.
Na razie się nie nakręcam. Jestem czujna i obserwuję. To samo życzę Tobie, siły i wiary, że się uda. I jakikolwiek będzie finał, to będzie na lepsze.

59 Ostatnio edytowany przez Rapsody (2018-11-09 14:59:23)

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Wzl napisał/a:
Rapsody napisał/a:

zapytałam go "słodziutko" czemu już nie dotyka moich stóp gdy siedzi "w nogach". Zareagował bardzo agresywnie

Takie małe przemyślenie. Jeżeli celem było pokazanie,  że coś ci nie pasuje to cel osiągnięty. Jego reakcja też zrozumiała gdy atmosfera jest gęsta.
Jeżeli chciałaś żeby podotykał twoich stóp to zdania nie zaczynałbym od "czemu" bez względu na to jak "słodziutko" ci się to wydawało.
Następnym razem spróbuj coś typu:
- kochanie pomasuj mi chwilę stopy a później idź coraz wyżej...
Albo
- za 10 minut masażu stóp spełnią twoje trzy życzenia...

Wiem, uważam że masz rację. Z mojej strony była to zaczepka na potwierdzenie/sprawdzenie, czy rzeczywiście przestał się mną interesować, czy zaczął mnie już traktować obojętnie. I w sumie nie chodziło mi o zainicjowanie seksu. Być może go sprowokowałam ale to nie był powód żeby się unosić i mówić do mnie "odczep się"?. Zazwyczaj spełnia wszystkie moje zachcianki i daje mi do zrozumienia że wciąż mnie kocha. A ja chyba dostałam czego chciałam: o, jest nerwowy, unosi się i każe się odczepić kiedy ja tylko dałam mu do zrozumienia, że brakuje mi jego czułości i bliskości. Może to zła taktyka ale w sytuacji w jakiej się znajduję, ciężko czasem się powstrzymać od różnego typu komentarzy.

60

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Gary napisał/a:

Z erodate albo datezone by się na seks szybko nie umówił. Jeśli już to Roksa lub Odloty na płatny seks.

Gary a może wiesz coś na temat maili które przychodzą na poczte tego typu:

W dniu 2018-11-09 16:09:12 użytkownik Alice <deeandra@brunellosolutions.com> napisał:

Whazap pretty. I’ve just, only watched your profile. You’re amazing. I’m so, very bored 2night and I would like 2 offer you talking. My profile is here (tu znajduje się link). Po jego kliknięciu ukazuje się stronka sexualxxxcity.com ze zdjęciami a po prawej stronie opcja UNSUBSCRIBE. Kliknęłam unsubscribe i jakiś tydzień nic nie przychodziło. Dzisiaj patrzę i oto powyższy email. Czy to oznacza że na danej stronie zostało utworzone konto?

61

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

[/quote=Rapsody]

mala8606 napisał/a:

mala8606 tak mi przykro sad. Czytając to aż się we mnie zagotowało! Co za sk.... zeszmaciały. Nie wiem, co Tobie doradzić. Ja jeszcze witryny datezone i tym podobnych nie znalazłam, jedynie te kamerki bongacams (choć wczoraj wchodził tylko na filmy), i też kiedy go dwa tygodnie temu zapytałam o tą stronę wytłumaczył się reklamą która się wyświetla. Czy oni naprawdę myślą, że my jesteśmy takie głupie?
Mamy bardzo podobne charaktery, dokładnie tak jak Ty  łącze fakty, doszukuję się drugiego dna i jak tylko, tłumaczę sobie, że to moje drążenie wywołuje te wszystkie podejrzenia, że sobie wszystko dopowiadam ("dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie) "trzeźwieję" i zdaję sobie sprawę, że wiem co czuję, że i intuicja mnie nie myli. To co robi Twój mąż potwierdza tylko fakt, że to równia pochyła i będzie dążył do głębszych doznań. Aż coś się wydarzy, wielkie bum i wtedy może zda sobie sprawę z nałogu i konsekwencji. Jakbym ja znalazła coś takiego (mam nadzieję, że nigdy mnie to nie spotka) nie wybaczyłabym. Siedziałabym cicho, zbierała fakty, zdarzenia, utwierdziła się, że moje podejrzenia się sprawdziły, a wtedy przyszykowałabym pozew rozwodowy i razem z jego rzeczami i dowodami wysłała kurierem do pracy.
Jeśli rzeczywiście podejrzewasz, że mógłby się posunąć tak daleko spróbuj mu w tych jego "nadgodzinach" i "naprawach" auta przeszkodzić. Powiedz, że Ty załatwić mechanika (jakiegoś znajomego) albo że sama pojedziesz naprawić auto. Jak będzie miał nadgodziny, pod jakimś pretekstem odwiedź go w pracy nie zapowiadając się. Sprawa jest bardzo śmierdząca i nieprzyjemna. U mnie nie ma (raczej) takich podejrzeń. Jak mąż gdzieś jedzie sam, zawsze jesteśmy w kontakcie, mam potwierdzenie u jego znajomych czy rodziców, gdziekolwiek wtedy jest. Mamy wspólne konta i też nie ma żadnych podejrzanych transakcji (choć zawsze może wydać kasę z wypłaty, gdzie dostaje ekstra co miesiąc od szefa). Fakt, znalazłam kiedyś na komputerze jakieś stare stronki z datezone itd, które rzeczywiście wyskakują jako reklama, ale teraz korzysta tylko ze swojego telefonu i od kiedy mam swój sposób na sprawdzanie jakie strony oglądał, bazuję na tym. Nie wyświetla mi się czas ani konkretne filmy czy zdjęcia, nie ma to już znaczenia, ale mam dowód że wchodził. Jeśli chcesz możemy się skontaktować poprzez email, napiszę Tobie gdzie kliknąć i jak sprawdzić. Jeśli oczywiście mąż zacznie kasować historię i skrupulatnie zacierać ślady. Z tego co piszesz pozostawia po sobie wiele śladów, skoro wciąż znajdujesz jakieś dowody. Ewidentnie zatracił poczucie rzeczywistości i nie zdaje sobie sprawy ze swojego nałogu i jego konsekwencji.
Na jakimś z forum dziewczyna podejrzewając męża o kontakty z dziewczynami z internetu pisała, że założyła sobie konto na jednym z takich portali i "puściła przynętę", zaproponowała spotkanie. Może tego spróbować? Wiem, że to podstęp i gra ale inaczej się nie upewnisz. On nigdy się nie przyzna, na wszystko będzie miał wytłumaczenie.
Wiem, że jesteś załamana, wizja przyszłości po rozstaniu, gdzie są dzieci i wspólny dorobek życia a jeszcze zależność od męża, nie jest łatwa. To bardzo trudna decyzja. Ale zadaj sobie pytanie, czy nawet jeśli wszystko się dobrze skończy (czego z całego serca Tobie życzę), mąż się przyzna, pójdzie dobrowolnie na terapię i będzie robił wszystko abyś znów mu zaufała, czy będziesz w stanie mu zaufać? Czy będziesz w stanie kochać się z nim nie rozgrzebując jego przeszłości. Codziennie patrzeć na niego i przy każdej okazji wypominać jak Cię zranił. Takie doświadczenia pozostawiają już do końca życia wypaloną dziurę nie tylko w sercu ale i w psychice. Pozostanie Ci niepewność i zryty beret.
Jeśli się okaże, że sprawa się pogorszy i nie będzie nadziei na uratowanie Waszego związku, nie pozostaje Ci nic jak pomyśleć o przyszłości. Zacząć działać, planować, być przygotowaną na totalną rewolucję w życiu. Iść do terapeuty, podnieść się i zacząć normalne życie. Bo na takie zasługujesz. Nie jesteś warta człowieka, który Cię oszukuje za plecami, rani i niszczy wszystko na co tak ciężko pracowałaś (czy pracowaliście), ja także. Dlatego teraz podjęłam decyzję, że będę spokojna, ale czujna. Codziennie zaznaczam w kalendarzu kiedy wchodzi i obserwuję jak będą się układały nasze relacje. Daję sobie czas do świąt. Jeśli okaże się, że kamerki będą pojawiać się regularnie i będzie wchodził na te strony w pracy a między nami będzie się psuć, widzę tylko jedno wyjście. Separacja lub rozwód, bez awantur i na spokojnie po prostu powiem o swojej decyzji, bez oczekiwania na tłumaczenia. Bo takiego nie ma. Facet wie co czuję, jakie są moje granice akceptacji, wiele rozmów przeprowadzonych świadczą, że walczę o związek. Jeśli pomimo to dalej się nie "obudzi" i nie będzie się starał rozwiązać naszego problemu, nie jest mnie wart. Może separacja go "obudzi", zobaczy co traci, co zniszczył, i zdecyduje co dla niego jest ważniejsze. Rodzina i wszystko co budowaliśmy przez 7 lat, czy kamerki i masturbacja po kątach w miejscach publicznych.
Na razie się nie nakręcam. Jestem czujna i obserwuję. To samo życzę Tobie, siły i wiary, że się uda. I jakikolwiek będzie finał, to będzie na lepsze.

Ja trochę odpoczełam i szczerze mówiąc mało o  tym myślałam. Była lekka poprawa między nami, bo mąż przyjechał do mnie, bo stwierdził, że tęskni. Ten czas był cały mój, bo nie miał tam zbytniej możliwości być samemu. I było tak, jak kiedyś. Stwierdził nawet, że może pójść do terapeuty, żeby mi wybić z głowy to uzależnienie, o którym się  na głupich stronach naczytalamłam. Nie wpadam w euforię, bo to dowodzi tylko tego, że coś jest nie tak, skoro w domu wszystko się zmienia o 180°. Narazie zamierzam sprawdzić czy auto bedzie u mechanika. Kombinuję, co wymyślić, żeby pojechać z nim po odbiór. Co dalej robić to nie wiem. Myślę o rozwodzie, chociaż strasznie się boję, jak sobie poradzę. Ale nie zbieram dowodów, bo nie zdecydowałabym się o tym komuś opowiadać. To głupie, ale to ja się wstydzę, że mu nie wystarczam. Nie wiem jak sprawdzić czy ma konta na date zone itp. Znane mi, jego maile nie wchodzą. A on poprostu nie zaciera śladów, bo nigdy przez 15lat go nie sprawdzałam. I to chyba błąd. Jakbym mu robiła awantury o pornusy, to może by tak często nie wchodził. Narazie sprawa zamrożona. Aż dowiem się, co z tym autem. Ale czuję, że po powrocie jest coś nie tak. I tak jak napisałaś, chyba nie dam rady tak żyć. Ciągle zastanawiam się co robi, z kim, gdzie i czy kłamie, jak coś mi mówi. Sprawdzanie tel to też głupota, bo jak nic nie znajdę, to myślę, że skasował, a jak znajdę, to dołuję się i nie potrafię tego ukryć. I podejrzenia, chyba aż na wyrost. Oby u Ciebie, to się naprostowało, trzymam kciuki.

62

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
mala8606 napisał/a:

Ja trochę odpoczełam i szczerze mówiąc mało o  tym myślałam. Była lekka poprawa między nami, bo mąż przyjechał do mnie, bo stwierdził, że tęskni. Ten czas był cały mój, bo nie miał tam zbytniej możliwości być samemu. I było tak, jak kiedyś. Stwierdził nawet, że może pójść do terapeuty, żeby mi wybić z głowy to uzależnienie, o którym się  na głupich stronach naczytalamłam. Nie wpadam w euforię, bo to dowodzi tylko tego, że coś jest nie tak, skoro w domu wszystko się zmienia o 180°. Narazie zamierzam sprawdzić czy auto bedzie u mechanika. Kombinuję, co wymyślić, żeby pojechać z nim po odbiór. Co dalej robić to nie wiem. Myślę o rozwodzie, chociaż strasznie się boję, jak sobie poradzę. Ale nie zbieram dowodów, bo nie zdecydowałabym się o tym komuś opowiadać. To głupie, ale to ja się wstydzę, że mu nie wystarczam. Nie wiem jak sprawdzić czy ma konta na date zone itp. Znane mi, jego maile nie wchodzą. A on poprostu nie zaciera śladów, bo nigdy przez 15lat go nie sprawdzałam. I to chyba błąd. Jakbym mu robiła awantury o pornusy, to może by tak często nie wchodził. Narazie sprawa zamrożona. Aż dowiem się, co z tym autem. Ale czuję, że po powrocie jest coś nie tak. I tak jak napisałaś, chyba nie dam rady tak żyć. Ciągle zastanawiam się co robi, z kim, gdzie i czy kłamie, jak coś mi mówi. Sprawdzanie tel to też głupota, bo jak nic nie znajdę, to myślę, że skasował, a jak znajdę, to dołuję się i nie potrafię tego ukryć. I podejrzenia, chyba aż na wyrost. Oby u Ciebie, to się naprostowało, trzymam kciuki.

Ewidentnie Twój mąż się "obudził" i próbuje coś z tym zrobić. Brawo. Jeśli zaproponował, że pójdzie z Tobą na terapię, skorzystaj i idźcie razem. To bardzo dobry krok. Tym bardziej, że sama nie dajesz sobie z tym rady. Ja poszłam ale sama, bo po kilku szczerych rozmowach, kiedy wyznałam mężowi czego się obawiam, patrzył na mnie z niedowierzaniem i stwierdził, że mam problem. On twierdzi że problemu nie ma, są dwie opcje; albo wypiera problem a mnie intuicja nie myli albo na prawdę nie ma problemu a ja działam pod wpływem lęku i obaw, wątpliwości, że być może wszystko co rodzi się w mojej głowie to intuicja i w przyszłości okaże się prawdą. Choć po kilku mailach z pewną osobą uzmysłowiłam sobie, że bardzo często robię z "igły widły", nakręcam się i przeżywam wszystko na wyrost, histeryzuję, dopowiadam sobie. Skoro już kilka osób mi to uświadomiło (w tym psychoterapeutka), coś musi w tym być.
U mnie teraz też jest "spokój". Od piątku mąż nie wchodził na żadne strony. Spędziliśmy weekend razem i wszystko grało, był seks, wspólnie spędzony czas. Wczoraj poszłam do pracy i już od rana moje myśli pogrążone były wokół tego co znajdę wieczorem. Już po powrocie z pracy nie wytrzymałam i sprawdziłam. Nic nie znalazłam. Ale zamiast się cieszyć, to już doszukiwałam się drugiego dna; że może zorientował się gdzie wchodzę i tam też kasuje te strony. Wydawało mi się niemożliwe, że nie wchodził nigdzie. Ciągle mi mało. Drążę i myślę. Jak zapominam, to tylko na chwilę. Potem znów wraca nerwowość, przyśpieszone bicie serca i te paranoje. Chore i paskudne. Z tym się zgadzam, ale ani przez chwilę nie czułam wstydu, że mogłabym mężowi nie starczać. Za to czuję złość i bezradność że niestety nic z tym nie zrobię jeśli tak jest. Tak już jest. Facet potrzebuje nowych doznań i jest wzrokowcem. I jeśli ma popędy do oglądania innego ciała powinien to robić tak abyśmy nigdy tego się nie dowiedziały i nie odczuły.
A jak jest u Was (jeśli mogę zapytać) w sprawach intymnych? Może warto odrzucić te natrętne myśli wrzucić na luz i popuścić wodze fantazji? Zaszaleć, zmienić coś w sypialni i podsycić? Oczywiście jeśli mąż jest chętny. Jak zobaczy, że coś nowego dzieje się w łóżku i zaczyna się robić ciekawiej, być może nie będzie miał takiej ochoty na coś innego? Będzie myślał o tym czym go jeszcze żona zaskoczy? Ja staram się tak robić bo mi samej też brakuje czasem czegoś innego. A możliwości jest wiele. I trzeba się pozbyć tych natrętnych myśli i paranoi oczywiście jeśli w związku wszystko gra i nie myśleć na zapas.
Co do odbioru auta, rozumiem że mąż zamierza je odstawić do mechanika a potem po niego wrócić? Myślę, że tu raczej nie ma miejsca na podejrzenia smile. Co innego jakby miał siedzieć cały dzień u mechanika i patrzeć jak auto się naprawia. Pojedź z nim pod pretekstem, że potem razem podjedziecie do sklepu np. Jeśli zacznie coś kręcić i odczujesz że nie chce jechać z Tobą, coś kręci. Życzę Ci żeby okazało się że Twoje podejrzenia są niesłuszne. Parę razy przekonasz się, że nie miałaś racji i być może odpuścisz. A terapia zawsze się przyda wink.
Pozdrawiam ciepło.

63 Ostatnio edytowany przez Misinx (2018-11-14 11:50:30)

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji
Rapsody napisał/a:

A jak jest u Was (jeśli mogę zapytać) w sprawach intymnych? Może warto odrzucić te natrętne myśli wrzucić na luz i popuścić wodze fantazji? Zaszaleć, zmienić coś w sypialni i podsycić? Oczywiście jeśli mąż jest chętny. Jak zobaczy, że coś nowego dzieje się w łóżku i zaczyna się robić ciekawiej, być może nie będzie miał takiej ochoty na coś innego? Będzie myślał o tym czym go jeszcze żona zaskoczy?

Drogie Panie nie róbcie sobie krzywdy takim myśleniem. To tak nie działa. Masturbacja to jedno, a udany seks z żoną, partnerką to drugie. Jeśli ktoś lubi sobie np. zjeść Whoopera z Burger Kinga, to nawet jeśli mu zrobisz w domu super obiad to on owszem, będzie zadowolony, będzie mu smakowało, pełnia szcześcia itd....ale i tak jak będzie miał ochotę to zje tego Whoopera. Na tym polega problem wielu kobiet, że nie bardzo rozumieją tej męskiej masturbacji. Mnie jest trudno ocenić jak jest z kobiecą masturbacją, ale były zdaje się robione pewne badania, że to nie jest analogiczne. Tak jak i zresztą podejście kobiet i facetów do seksu. Pomijając naprawdę sytuacje kiedy np. ktoś jest seksoholikiem, ma problemy emocjonalne, jest w ogromnym napięciu nerwowym, albo jeśli chodzi o sytuację w związku to nie ma w nim bliskości, udanego pożycia itp. to faceci się masturbują bo po prostu to lubią smile To nie ma nic wspólnego z Wami. To nie jest alternatywa dla Was. Faceci od małego lubią sobie "gmerać" przy sprzęcie. Jak tylko orientują się jakie to jest przyjemne to rozpoczyna się "jazda" która dla wielu trwa całe życie. Posiadanie żony, kochanki nic tu nie zmienia, bo seks z kimś, a masturbacja to całkiem dwie inne sprawy. Można mieć super seks, ale od czasu do czasu po prostu lubić sobie sprawić taką zwykłą egoistyczną przyjemność. W masturbacji nie trzeba się starać, żeby było komuś innemu dobrze. Jest się tylko samym ze sobą. A porno przy tym ? My faceci jesteśmy wzrokowcami. Czasami naprawdę ciężko jechać "na wyobraźni". Poza tym nas fascynuje kobiece ciało w sposób całkowicie inny, niż kobiece podejście do męskiego ciała. My np. uwielbiamy Wasze cipki, Wasze piersi, Wasze tyłeczki. A ile kobiet może szczerze powiedzieć, że fascynują ją penisy, że uwielbia na nie patrzeć itd.? Niewiele. Kobieta musi mieć do penisa przytwierdzonego faceta z całym jego całokształtem, osobowością, charakterem itd. My faceci mamy inaczej. Jesteśmy inni. My uwielbiamy Wasze ciała, te Wasze zakamarki, ale jeśli jest okazja zobaczyć jak to wygląda u innej kobiety to my lubimy sobie popatrzeć. Niestety tak jesteśmy skonstruowani. Ale to nie znaczy, że chcemy od Was odejść, że Was odrzucamy itd.

64

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Misinx fajnie, że opisałeś męski punkt widzenia. Powołując się na Twój przykład, przypuśćmy, że facet po drodze do domu wpada do Burger Kinga i zjada tego Whoopera albo nawet dwa bo promocja była wink, za chwilę wpada do domu, a tam czeka na stole pyszny, wystawny obiad. Myślisz, że będzie mu smakował tak samo, jak smakowałby gdyby nie zahaczył o Burger Kinga?

65 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-11-14 14:58:24)

Odp: Mąż uzależniony od masturbacji

Misinx jak zwykle pisze bzdury ale dobrze, że nie piszesz już tutaj o wzwodzie własnego prącia z dokładnym opisem bo było to obrzydliwe.

"jeść Whoopera z Burger Kinga, to nawet jeśli mu zrobisz w domu super obiad to on owszem, będzie zadowolony, będzie mu smakowało, pełnia szcześcia itd....ale i tak jak będzie miał ochotę to zje tego Whoopera."

Jest dokładnie odwrotnie. Jak ktoś zje poza domem to mu już obiad w domu nie będzie potrzebny a jak zje w domu to nie będzie już miał ochoty wychodzić. Potwierdzają to także znane powiedzenia "ludowe".

Po co więc pisać bzdury? Bzdurę na bzdurze?

"faceci się masturbują bo po prostu to lubią smile To nie ma nic wspólnego z Wami. " ma jednak wiele wspólnego zwłaszcza jak się jest w związku to się to zachowuje dla relacji z partnerem, poza tym wg. badań mastrubacja dotyczy 60% facetów nie jest to więc ogromna większość ale nieco ponad połowa, a kiedy rozmawiam z kolegami a mam to szczęscie, że nie muszę "myć rąk" po przywitaniu się z z nimi bo po prostu oni wolą to robić z kobietami, to widzę, że otacza mnie normalność

"A jak jest u Was (jeśli mogę zapytać) w sprawach intymnych? Może warto odrzucić te natrętne myśli wrzucić na luz i popuścić wodze fantazji? "

W sypialni można robić różne rzeczy ale robienie tego najpierw samemu zaburza relacje w małżeństwie, raz że następuje spadek porządania bo ktoś się wcześniej rozładował a dwa skutkiem jest wprowadzanie pornografii do sypialni, czyli coraz to silniejszych bodźców co może się kojarzyć właśnie ze wzrostem porządania, tylko co potem zrobić i jak powrócić do poprzednich bodźców jak już się sobie na coś pozwoliło a te słabsze "już niewystarczają"?

Myślę, że u wiele osób, w tym te 40% facetów, fajnie, że tych normalnych jest tak dużo, pokazuje, że można niedokonywać mastrubacji kiedy jest normalne myślenie i skupienie się na normalnych aspektach życia, gdzie seks nie jest traktowany jako element uprzedmiatawiający osobę ale jako uwieńczenie relacji między ludźmi. W takiej np. sytuacji kiedy byłem raz miesiąc poza domem, było trudno ale sport, normalne myślenie i można dać radę. A na codzień wolę to robić z żoną.

To jest kwestia jak siebie traktujemy i jak traktujemy naszego partnera.

Poza tym powinniśmy wiedzieć, że propagowanie autoamoryzmu wynika z ideologii hedonistycznej narzucanej nam przez liberalizm.

Nikt nie twierdzi, że seks nie jest przyjemny. Przyjemne jest też picie, palnie czy narkotyzowanie się. Wszystko ma jednak swoje skutki. To może powiem, że są bardzo ciekawe badania w kwestiach wpływu róznych aktywności na funkcjonowanie mózgu. Np. wpływ pewnych gier bardzo szybko się uwidacznia. W przypadku uprawiania mastrubacji można powiedzieć a nawet zauważyć, że taka osoba jest jakby bardziej "podatna", "konsumpcyjna" a niektórzy określają ten skutek jako "rozmiękczenie mózgu". Są to oczywiście potoczne określenia ale i obserwacje zjawiska, jakiegoś skutku, który może trudno zdefioniwać co nie oznacza że go nie ma.

Posty [ 1 do 65 z 125 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Mąż uzależniony od masturbacji

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024