Miss... i co z tego, że nie chce Ci się wstawać, ubierać, czy myć ? Jeżeli nie potrafisz inaczej, to zwyczajnie się do tego zmuszaj. Ustal sobie plan dnia i ściśle się go trzymaj. Najlepiej w punktach, które będziesz z listy wykreślała. Przestań skupiać się na sensie, czy bezsensie tych działań, a zacznij podchodzić do tych spraw zadaniowo. Muszę wstać, umyć się, wyjść z domu po drobne zakupy lub na spacer. Nie jesteś osobą niepełnosprawną ruchowo i jeżeli zaczniesz być w stosunku do siebie odpowiednio konsekwentną, to w końcu się z tego zapętlenia wygrzebiesz. Jeżeli potrafisz się zmusić do wyjścia z domu na spotkanie z koleżanką, czy lekcje języka, to oznacza, że codzienne choć wymuszone spacery są również w zasięgu Twoich możliwości. Rozumiem, że Ci się nie chce, ale się do tego zmuś. Oczywiście, że efekty podjętego wysiłku nie nastąpią w tempie działania tabletki przeciwbólowej, ale będą się sukcesywnie pojawiały. Niestety w wychodzeniu z Twojego stanu psychicznego, szalenie ważna jest wytrwałość z czym w moim odczuciu masz ogromny problem. Obawiam się, że stałe źródło dochodu oraz wyrozumiała matka ułatwiają Tobie tkwienie w stanie w jakim się znalazłaś.
Teoretycznie podejmujesz działania w kierunku poprawienia jakości swojego życia, ale mnie to wygląda na przysłowiowe mydlenie oczu w dodatku swoich własnych. Nie gniewaj się, ale zwyczajnie "nie czuję" sensu Twoich zabiegów. Nie rozumiem na przykład jak osoba mająca aktualnie problem w kontaktach z innymi ludźmi, która jak sama napisałaś zapomina języka w gębie, może się odnaleźć i dobrze poczuć w szerokim gronie osób dyskusyjnego klubu filmowego ? Dla mnie to jest jakiś masochizm normalnie...
Może efektywniej byłoby przynajmniej na początku, umawiać się z ludźmi w mniejszym gronie na spacer, czy kawę, tak abyś miała przyjaźniejsze warunki do luźnej rozmowy ? Nie rozumiem również, dlaczego tak bardzo wzbraniasz się przed podjęciem pracy nawet poniżej swoich kwalifikacji zawodowych, skoro owa praca w Twoim przypadku ma pełnić w pewnym sensie rolę terapeutyczną, a nie być trampoliną w karierze zawodowej ? W tej chwili chodzi przecież o to, żebyś w ogóle ruszyła z miejsca, zwyczajnie musiała wyjść z domu, miała jakąś sensowną rutynę w swoim życiu i przywykła do obcowania z innymi ludźmi. Rozumiem, że się boisz, ale musisz się zmusić do działania zanim zachce Ci się chcieć. Czasami trzeba pewne problemy rozwiązywać "siłowo"... niestety.