pokazałby jej, że jemu zależy na tej znajomości
Druga strona rozkmin, a facetowi po prostu nie zależy, więc nic nie pokazuje...
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Błąd techniczny
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
pokazałby jej, że jemu zależy na tej znajomości
Druga strona rozkmin, a facetowi po prostu nie zależy, więc nic nie pokazuje...
monika1906 napisał/a:pokazałby jej, że jemu zależy na tej znajomości
Druga strona rozkmin, a facetowi po prostu nie zależy, więc nic nie pokazuje...
Pewności nie mamy, ale wiele na to wskazuje,a 2 strony wyszły, bo autorka nie opisała jak wygląda znajomość. Ja rozumiem, że teraz wszyscy zabiegani, ale serio jeśli zajęty to w dobrym tonie byłoby gdyby napisał, że w najbliższym czasie szykuje mu się dużo pracy.
santapietruszka napisał/a:monika1906 napisał/a:pokazałby jej, że jemu zależy na tej znajomości
Druga strona rozkmin, a facetowi po prostu nie zależy, więc nic nie pokazuje...
Pewności nie mamy, ale wiele na to wskazuje,a 2 strony wyszły, bo autorka nie opisała jak wygląda znajomość. Ja rozumiem, że teraz wszyscy zabiegani, ale serio jeśli zajęty to w dobrym tonie byłoby gdyby napisał, że w najbliższym czasie szykuje mu się dużo pracy.
Ale może nie jest zajęty, tylko po prostu mu nie zależy.
Zresztą, Autorka sama napisała wcześniej, że pisali co kilka dni. Więc po co rozkminiać? Ani to jakaś ważna znajomość dla niego, ani nie upłynęło jeszcze te kilka dni...
monika1906 napisał/a:santapietruszka napisał/a:Druga strona rozkmin, a facetowi po prostu nie zależy, więc nic nie pokazuje...
Pewności nie mamy, ale wiele na to wskazuje,a 2 strony wyszły, bo autorka nie opisała jak wygląda znajomość. Ja rozumiem, że teraz wszyscy zabiegani, ale serio jeśli zajęty to w dobrym tonie byłoby gdyby napisał, że w najbliższym czasie szykuje mu się dużo pracy.
Ale może nie jest zajęty, tylko po prostu mu nie zależy.
Zresztą, Autorka sama napisała wcześniej, że pisali co kilka dni. Więc po co rozkminiać? Ani to jakaś ważna znajomość dla niego, ani nie upłynęło jeszcze te kilka dni...
Ale czy jeśli pisali co parę dni to znaczy, że nie jest to ważna znajomość? Z facetem z którym wcześniej się spotykałam tez pisałam co 3-4 dni i nie dlatego, że byliśmy zajęci, ale po prostu taki kontakt uważam za wystarczający, po co siedziec ciagle z telefonem, lepiej zająć się sobą, obejrzeć film, odpocząć. Raz pisałam z gościem codziennie, bo mi się podobał i skoro się odzywał to odpisywałam, ale to było męczące, nie miałam czasu na inne rzeczy, osobiście nie jestem fanką codziennego pisania zwłaszcza przez długi czas
No, ale skoro pisali co parę dni do tej pory, to po co już od następnego dnia rozkminiać, czy mu zależy, czy nie...
Ja też nie jestem fanką pisania, ale znajomość Autorki z tym gościem raczej się nie rozwija. Stąd mój wniosek, że to jednak mało ważne.
No, ale skoro pisali co parę dni do tej pory, to po co już od następnego dnia rozkminiać, czy mu zależy, czy nie...
Ja też nie jestem fanką pisania, ale znajomość Autorki z tym gościem raczej się nie rozwija. Stąd mój wniosek, że to jednak mało ważne.
W pierwszym poście z 11 lipca napisała, że minęło 4 dni od kiedy wysłała wiadomość, dzisiaj już jest to 6, nie wiem ile u nich to było kilka dni czy 3 czy 9
Zauważ, że facetowi nie zależało nawet na Jej numerze telefonu... no, wybaczcie, ale tak się nie zachowuje facet, któremu na znajomości zależy...
Zauważ, że facetowi nie zależało nawet na Jej numerze telefonu... no, wybaczcie, ale tak się nie zachowuje facet, któremu na znajomości zależy...
Faceta z którym spotykam się obecnie też spotkałam w służbowych okolicznościach i od razu mi zaproponował, że da mi swój prywatny numer gdybym miała potrzebę kontaktu i później gdy do niego dzwoniłam zadzwoniłam ze swojego telefonu. Mojej koleżance z którą też rozmawiał w służbowych sprawach tego nie proponował, więc wiedziałam, że wpadłam mu w oko
santapietruszka napisał/a:Zauważ, że facetowi nie zależało nawet na Jej numerze telefonu... no, wybaczcie, ale tak się nie zachowuje facet, któremu na znajomości zależy...
Faceta z którym spotykam się obecnie też spotkałam w służbowych okolicznościach i od razu mi zaproponował, że da mi swój prywatny numer gdybym miała potrzebę kontaktu i później gdy do niego dzwoniłam zadzwoniłam ze swojego telefonu. Mojej koleżance z którą też rozmawiał w służbowych sprawach tego nie proponował, więc wiedziałam, że wpadłam mu w oko
No to sama widzisz. A co dopiero, jak już było spotkanie - bo przecież byli w kinie. Naturalnym by było wymienienie się numerami wtedy...
Może i macie rację. Trudno, pogodzę się z tym.
Chyba się za bardzo nakręciłam, bo jestem samotna i to nie w sensie bez faceta, ale ogólnie rzadko widuję ludzi, bo każdy jest zajęty swoim życiem.
Chyba się za bardzo nakręciłam, bo jestem samotna i to nie w sensie bez faceta, ale ogólnie rzadko widuję ludzi, bo każdy jest zajęty swoim życiem.
Ale czułaś, że mu się podobasz? Kto i w jaki sposób przeniósł znajomość z zawodowej na prywatną?
Generalnie to ja przeniosłam, bo to ja wyszłam z propozycją kina. On z propozycją wycieczki, tylko że my się słabo znaliśmy i wtedy byłam w takim szoku, że nie wiedziałam co mu powiedzieć. Uważam, że na wspólne wakacje można pojechać, kiedy się kogoś lepiej zna. Kiedyś jaszcze, zanim ja zaproponowałam to spotkanie, sam mówił, że może się spotkamy, ale jakoś nie doszło do tego. Dopiero wtedy, kiedy ja wyszłam z propozycją. Czułam, że mu się podobam, bo wiedziałam, jak patrzy. Wysłuchał mnie, kiedy miałam problemy. Doradził i czułam, że jest po mojej stronie. Ale może to za mało.
Generalnie to ja przeniosłam, bo to ja wyszłam z propozycją kina. On z propozycją wycieczki, tylko że my się słabo znaliśmy i wtedy byłam w takim szoku, że nie wiedziałam co mu powiedzieć. Uważam, że na wspólne wakacje można pojechać, kiedy się kogoś lepiej zna. Kiedyś jaszcze, zanim ja zaproponowałam to spotkanie, sam mówił, że może się spotkamy, ale jakoś nie doszło do tego. Dopiero wtedy, kiedy ja wyszłam z propozycją. Czułam, że mu się podobam, bo wiedziałam, jak patrzy. Wysłuchał mnie, kiedy miałam problemy. Doradził i czułam, że jest po mojej stronie. Ale może to za mało.
Czyli poznaliście się, bo przyszedł do Ciebie do pracy, a potem napisał na fb?
Tak
Tak
Tak z ciekawości zapytam w jaki sposób zagadał, na jaki temat i jak później przebiegało wasze pisanie
Wykonujemy ten sam zawód.
czyli zagadał do Ciebie na fb o o pracy? Ja zawsze takie coś uważam, że to po prostu był pretekst żeby zacząć rozmowę i się za[oznać. Gdyby miał coś konkretnego powinien zadzwonić do pracy, pogadać na ten temat i tyle, więc chciał zacząć znajomość. Trudno tutaj powiedzieć, ale może jeszcze się odezwie. A co ile dni pisaliście i kto się odzywał pierwszy?
Różnie, czasami codziennie, czasami co kilka dni. Przyznaję, że to ja na ogół zaczynałam. On częściej zagadywał, kiedy się wdzieliśmy na żywo.
Ostatnio mówił mi, że planuje remont.
Ostatnio mówił mi, że planuje remont.
No to w pewnym sensie masz wytłumaczenie dlaczego się nie odzywa
Chciałabym, żeby to było to.
Chciałabym, żeby to było to.
Czasami tutaj różne osoby bez problemu potrafią powiedzieć, że ktoś jest niezainteresowany i trzeba olać znajomość. U was do tej pory wszystko było ok
Za bardzo się nakręcasz Autorko. Byliście w kinie raz - można powiedzieć, że to było spotkanie zapoznawcze, bo jak rozumiem, wcześniej nie mieliście okazji do spędzenia czasu tylko we dwoje. Facet nie wyszedł z inicjatywą kolejnych spotkań. Nie ważne, dlaczego. Gdybyś mu się podobała naprawdę, to by mu zależało na kontakcie. A on chlapnął o tych wakacjach, bo niektórzy tak już mają, że gadają byle co, aby tylko gadać. Nie można tego brać na poważnie. A Ty przywiązałaś się do myśli, że zaprosił Cię na wakacje i na pewno to musi coś znaczyć. W mojej ocenie, w najlepszym wypadku jesteś dla niego dalszą znajomą, w najgorszym wypadku może mieć Cię za dziewczynę, która jest podatna na gadaninę o wspólnym życiu i w razie gdyby mi zabrakło innej kandydatki, da się zaciągnąć do łóżka ( tak mi się kojarzy i ta propozycja wakacji, miała Cię wybadać ).
Widać, że Ci zależy niewspółmiernie do tego jak rozwija się sytuacja.
Później mieli dużo pracy, mimo wszystko utrzymywali kontakt, co prawda to ona częściej pisała.
Z tym rzucaniem, ze cos kiedys zrobimy bywa różnie. Ja miałam przypadki gdy mi facet pisał, ze musimy wybrać sie na kawę, do jakiejs jego ulubionej restauracji czy do kina i z reguły prędzej czy później tak było. Raz mi się zdarzyło, że mi gość na spotkaniu powiedział, że na następny urlop musimy jechać w jakieś miejsce, a potem znajomość się zakończyła. On po czasie sie do mnie odezwał chciał się spotkać, ale mieszkalam juz w innym miescie i powiedział mi, że przestał się odzywać, bo nie widział mojego zainteresowania, a ja po prostu byłam w tym pogubiona, bo był 15 lat starszy i były promotor
Generalnie to ja przeniosłam, bo to ja wyszłam z propozycją kina. On z propozycją wycieczki, tylko że my się słabo znaliśmy i wtedy byłam w takim szoku, że nie wiedziałam co mu powiedzieć. Uważam, że na wspólne wakacje można pojechać, kiedy się kogoś lepiej zna. Kiedyś jaszcze, zanim ja zaproponowałam to spotkanie, sam mówił, że może się spotkamy, ale jakoś nie doszło do tego. Dopiero wtedy, kiedy ja wyszłam z propozycją. Czułam, że mu się podobam, bo wiedziałam, jak patrzy. Wysłuchał mnie, kiedy miałam problemy. Doradził i czułam, że jest po mojej stronie. Ale może to za mało.
Jeśli dobrze wszystko zrozumiałem, to wszystko działo się w maju, tak? A teraz wiesz co mamy? Lipiec. Przez dwa miesiące każdemu może się odwidzieć,
bo dwa miesiące, to jest kupa czasu i wszystko mogło się zdarzyć. Propozycja wspólnych wakacji mogła być jak najbardziej szczera i poważna,
ale jak zobaczył zero reakcji z twojej strony i do tego raczej bierną postawę w późniejszym czasie (pisanie na FB co kilka dni? serio?) no to heloł.
Pewnie że nikt normalny nie pojedzie na wakacje z obcą osobą, no ale znając z wyprzedzeniem terminy urlopów, pewne rzeczy można zaplanować wcześniej
i raczej to było celem propozycji wspólnego wyjazdu, a nie pakowanie walizek następnego dnia i jechanie w ciemno z ledwo poznanym facetem.
Moim zdaniem początek był całkiem niezły, tylko później gdzieś się wszystko rozmyło i najprawdopodobniej gościu uznał, że traci czas bez sensu,
dlatego może mu się zwyczajnie nawet nie chcieć odpowiadać na jakieś tam wiadomości i albo to sobie wyjaśnicie, albo poszły konie po betonie.
Miałem kiedyś podobną sytuację, że poznałem dziewczynę na pewnym portalu randkowym i wszystko szło gładko, też to było lato.
Spodobaliśmy się sobie od razu, tylko nie zdążyliśmy się spotkać, bo ona musiała jechać na dwa tygodnie do zagranicznych krajów na urlop.
Uzgodniliśmy, że jak tylko wróci, to od razu idziemy na randkę, bo nie ma na co czekać. I naprawdę się napaliłem, bo laska była bardzo fajna.
Tylko że zanim ona wróciła, to ja przez zupełny przypadek poznałem inną i tamtej już nie chciało mi się odpisywać na wiadomości,
które zresztą głównie składały się z opisów tego co dzisiaj robiła i wklejania zdjęć z wycieczek, na których była. Po tygodniu zamilkłem na dobre.
Czasami tak się dzieje i u mnie to były niecałe dwa tygodnie, a koleżanka coś wspomina o dwóch miesiącach i zamiast działać, to rozmyśla...
Jak masz z tym typem jakiś kontakt, gdzie będziesz miała pewność, a nie tylko domysły czy wiadomość do niego dotarła, to nie ma na co czekać.
Najwyżej usłyszysz, że nie bo coś tam i nic wielkiego się nie stanie. Ale może usłyszysz coś innego, skąd wiesz, kto nie próbuje ten nie ma.
Z tym urlopem to tez tak pomyślałam, że skoro poznali się w maju, to jest czas żeby się poznać i gdzieś jechać w sierpniu albo nawet i później. Tylko problem jest taki, że to głównie ona pierwsza zaczynała pisanie, wiec jeśli ona napisała w poniedziałek, to gdyby on chciał i miał czas napisałby w środę lub czwartek, no i bywały dni że pisali codziennie
gdyby on chciał
To jest jakby kluczowe w tym temacie.
monika1906 napisał/a:gdyby on chciał
To jest jakby kluczowe w tym temacie.
https://www.netkobiety.pl/t113322.html
Wg mnie te tematy są podobne i w jednej i w drugiej sytuacji poznali się w pracy, ale w tamtym ja widzę zainteresowanie faceta, bo od kilku tygodni pisze z tamtą autorką codziennie, chociaż od początku jej mówił, że ma dużo pracy, ale znajdował czas na wysłanie wiadomości, gdy dłuższy czas nie odpisuje to się jej tłumaczy co robił i przeprasza, żeby nie pomyślała, że ją olewa, gdy wiedział, że nie będzie się kilka dni odzywał to ją poinformował, że ma zapełniony po brzegi kalendarz pracą i też od innych osób wie, że gość faktycznie ma dużo pracy i to jest inna jakość znajomości, bo to zrozumiałe, że ktoś może być zajęty jeśli nabrał zbyt dużo zleceń i jest ambitny żeby wszystko było zrobione dobrze i na czas
Tylko że to są dwie rożne historie. Ta tutaj zaczyna się i kończy w tym miejscu.
Mam mieszane uczucia, bo najpierw pomyślałam, że to taki facet, który by raczej powiedział szczerze, jak jest. Teraz jednak już nie wiem. Za dużo czasu minęło. Trochę się już znamy, widywaliśmy się na niwie zawodowej, potem porywanie, padła propozycja wspólnych wakacji, z której ja nie skorzystałam, wymienialiśmy wiadomości, a tu nagle nie ma odpowiedzi.
Dwa miesiące wymieniania wiadomości, to wystarczająco dużo czasu, żeby facet się zniechęcił do podtrzymywania znajomości
z której nic konkretnie nie wynika, ot pisanie dla pisania, na wakacje nie chciałaś, spotkał w końcu taką, która chciała. Koniec.
Przypominam, że mamy lipiec, a więc pełnia sezonu urlopowego w Polsce, a koleś ma dalej siedzieć i czekać na co na przykład?
Sorry, taki mamy klimat.
Tylko że to są dwie rożne historie. Ta tutaj zaczyna się i kończy w tym miejscu.
kogucik2009 napisał/a:Mam mieszane uczucia, bo najpierw pomyślałam, że to taki facet, który by raczej powiedział szczerze, jak jest. Teraz jednak już nie wiem. Za dużo czasu minęło. Trochę się już znamy, widywaliśmy się na niwie zawodowej, potem porywanie, padła propozycja wspólnych wakacji, z której ja nie skorzystałam, wymienialiśmy wiadomości, a tu nagle nie ma odpowiedzi.
Dwa miesiące wymieniania wiadomości, to wystarczająco dużo czasu, żeby facet się zniechęcił do podtrzymywania znajomości
z której nic konkretnie nie wynika, ot pisanie dla pisania, na wakacje nie chciałaś, spotkał w końcu taką, która chciała. Koniec.
Przypominam, że mamy lipiec, a więc pełnia sezonu urlopowego w Polsce, a koleś ma dalej siedzieć i czekać na co na przykład?
Sorry, taki mamy klimat.
Wiem, że inne, ale w pewnym stopniu podobne, sposób poznania, bycie zajętym, tam widać zainteresowanie i zaangażowanie faceta, chce żeby dziewczyna wiedziała, że jej nie olewa, więc się biedak spowiadał z każdego dnia, a tutaj po prostu nie odpisuje na wiadomości.
Moim zdaniem niepotrzebnie zrzucasz winę na autorkę, przecież po tym kinie facet mógł zaproponować kolejne spotkanie, spędzać czas, a nie tak od razu na pierwszym spotkaniu o urlopie wyjechał, rozumiem, że był zajęty, ale to mógł się chociaż odzywać z taką informacją co u niego, a tutaj to autorka inicjowała rozmowę
przecież po tym kinie facet mógł zaproponować kolejne spotkanie, spędzać czas, a nie tak od razu na pierwszym spotkaniu o urlopie wyjechał, rozumiem, że był zajęty, ale to mógł się chociaż odzywać z taką informacją co u niego, a tutaj to autorka inicjowała rozmowę
Jesu, mógł, ale nie chciał, dotrze to do Ciebie czy następna strona rozkmin wyjdzie? Jakby chciał, to by się odezwał.
monika1906 napisał/a:przecież po tym kinie facet mógł zaproponować kolejne spotkanie, spędzać czas, a nie tak od razu na pierwszym spotkaniu o urlopie wyjechał, rozumiem, że był zajęty, ale to mógł się chociaż odzywać z taką informacją co u niego, a tutaj to autorka inicjowała rozmowę
Jesu, mógł, ale nie chciał, dotrze to do Ciebie czy następna strona rozkmin wyjdzie? Jakby chciał, to by się odezwał.
Ale ja o tym wiem, chodziło mi o zarzuty anderstud wobec autorki, że to ona mało zainteresowania wykazała
santapietruszka napisał/a:monika1906 napisał/a:przecież po tym kinie facet mógł zaproponować kolejne spotkanie, spędzać czas, a nie tak od razu na pierwszym spotkaniu o urlopie wyjechał, rozumiem, że był zajęty, ale to mógł się chociaż odzywać z taką informacją co u niego, a tutaj to autorka inicjowała rozmowę
Jesu, mógł, ale nie chciał, dotrze to do Ciebie czy następna strona rozkmin wyjdzie? Jakby chciał, to by się odezwał.
Ale ja o tym wiem, chodziło mi o zarzuty anderstud wobec autorki, że to ona mało zainteresowania wykazała
Ale anderstud też ma trochę racji, tylko nie wiem, czy jest sens rozpatrywać to w kategoriach winy. Po prostu nie pykło i już, popisali sobie trochę i tyle. Ja naprawdę nie rozumiem, co tu rozkminiać tyle czasu i jeszcze mieszać w to błędy techniczne na FB...
Najbardziej mnie zszokowało, że on właśnie ta od razu zaproponował te wakacje, gdzie rzeczywiście znaliśmy się słabo, prawie wcale. Moje wahania były czymś najzupełniej naturalnym.
monika1906 napisał/a:santapietruszka napisał/a:Jesu, mógł, ale nie chciał, dotrze to do Ciebie czy następna strona rozkmin wyjdzie? Jakby chciał, to by się odezwał.
Ale ja o tym wiem, chodziło mi o zarzuty anderstud wobec autorki, że to ona mało zainteresowania wykazała
Ale anderstud też ma trochę racji, tylko nie wiem, czy jest sens rozpatrywać to w kategoriach winy. Po prostu nie pykło i już, popisali sobie trochę i tyle. Ja naprawdę nie rozumiem, co tu rozkminiać tyle czasu i jeszcze mieszać w to błędy techniczne na FB...
W jakim sensie ma rację?
santapietruszka napisał/a:monika1906 napisał/a:Ale ja o tym wiem, chodziło mi o zarzuty anderstud wobec autorki, że to ona mało zainteresowania wykazała
Ale anderstud też ma trochę racji, tylko nie wiem, czy jest sens rozpatrywać to w kategoriach winy. Po prostu nie pykło i już, popisali sobie trochę i tyle. Ja naprawdę nie rozumiem, co tu rozkminiać tyle czasu i jeszcze mieszać w to błędy techniczne na FB...
W jakim sensie ma rację?
Dwa miesiące wymieniania wiadomości, to wystarczająco dużo czasu, żeby facet się zniechęcił do podtrzymywania znajomości
z której nic konkretnie nie wynika, ot pisanie dla pisania
Pisali sobie co parę dni, tak z nudów i tyle. Przez dwa miesiące nikt nie ruszył tej znajomości dalej... po co tracić czas na coś takiego?
Swoją drogą, według mnie facet po prostu nie był zainteresowany, Autorka zagajała, to odpisywał, bo pewnie nie miał nic innego do roboty... Gdyby był, to od razu w kinie wziąłby numer telefonu i znajomość by się rozkręcała. Po prostu - nie pykło. Niczyja wina, takie życie. Tu naprawdę nie ma co rozkminiać, co on mógłby zrobić, gdyby chciał, bo gdyby chciał, to by to zrobił. Tyle.
Ja rozumiem, że to może być dla kogoś mało, ale to dlaczego po kinie za jakiś czas nie proponował spaceru czy kawy? Ja uważam, żę facet był mało zainteresowany skoro to autorka częściej pisała. Może być, ze dlatego, że nie przystała na propozycję urlopu i zlała temat, a mogła rzucić świetnie może pojedziemy do Hiszpanii, a tak facet odebrał jako brak zainteresowania z jej strony. Uważam, że na początku znajomości gdy ktoś rzuca hasło o zrobieniu czegoś to chce wybadać jak druga strona podchodzi do znajomości
Ja rozumiem, że to może być dla kogoś mało, ale to dlaczego po kinie za jakiś czas nie proponował spaceru czy kawy?
BO NIE CHCIAŁ!!! Serio, ręce i cycki opadają...
monika1906 napisał/a:Ja rozumiem, że to może być dla kogoś mało, ale to dlaczego po kinie za jakiś czas nie proponował spaceru czy kawy?
BO NIE CHCIAŁ!!! Serio, ręce i cycki opadają...
Nie krzycz Właśnie oto mi chodziło
To opowiem Wam inną anegdotę. Kiedyś wdałem się w romans z mężatką, która przez prawie dwa lata niemal na kolanach
i każdego dnia solennie zapewniała, że jak tylko coś tam (za dużo by wymieniać, co miesiąc coś nowego) ona bierze rozwód i będziemy razem.
Mogę Wam opowiedzieć jeszcze inną anegdotę o tym jak przed inną, tym razem niezamężną, przez kolejne dwa lata robiłem z siebie kretyna,
żeby w końcu usłyszeć, że ona nie jest pewna czy chce ze mną zamieszkać i nie wie, kiedy tej pewności nabędzie, więc...
Więc dzisiaj jak pytam nowo poznaną dziewczynę o zdanie w kwestii wspólnego zamieszkania w przyszłości i zauważę choćby sekundę zawahania,
to w drugiej sekundzie nie myślę o powodach jej wahania, tylko odwracam się na pięcie i dalej nawet nie słucham.
Może teraz nieco Was przybliżyłem do wyjaśnienia zagadki, dlaczego po odmowie wspólnego wyjazdu na wakacje, facetowi przestało zależeć.
To opowiem Wam inną anegdotę. Kiedyś wdałem się w romans z mężatką, która przez prawie dwa lata niemal na kolanach
i każdego dnia solennie zapewniała, że jak tylko coś tam (za dużo by wymieniać, co miesiąc coś nowego) ona bierze rozwód i będziemy razem.
Mogę Wam opowiedzieć jeszcze inną anegdotę o tym jak przed inną, tym razem niezamężną, przez kolejne dwa lata robiłem z siebie kretyna,
żeby w końcu usłyszeć, że ona nie jest pewna czy chce ze mną zamieszkać i nie wie, kiedy tej pewności nabędzie, więc...
Więc dzisiaj jak pytam nowo poznaną dziewczynę o zdanie w kwestii wspólnego zamieszkania w przyszłości i zauważę choćby sekundę zawahania,
to w drugiej sekundzie nie myślę o powodach jej wahania, tylko odwracam się na pięcie i dalej nawet nie słucham.
Może teraz nieco Was przybliżyłem do wyjaśnienia zagadki, dlaczego po odmowie wspólnego wyjazdu na wakacje, facetowi przestało zależeć.
Z jednej strony to masz rację, jeśli ktoś na takie propozycje nie reaguje z entuzjazmem można uważać, że mało zainteresowany poważnym rozwijaniem znajomości. Dlatego ja się nie zgadzam, że jeśli facet mówi o zrobieniu kiedyś czegoś, że rzuca to od tak, ale, że w ten sposób bada jak kobieta podchodzi do znajomości. Nikt nie lubi odrzucenia, a jeśli kobieta jest chętna, to facet wtedy proponuje później. Sorry, że trochę smęcę i rozkminiam, ale u mnie pada
Czyli uważacie, że zrobiłam błąd na początku i teraz już za późno?
Czyli uważacie, że zrobiłam błąd na początku i teraz już za późno?
Niekoniecznie błąd. Tak naprawdę to przecież nie wiemy, o co facetowi na początku chodziło, może tylko o sekswakacje? A z drugiej strony to Ty najlepiej wiesz, jak wyglądała Wasza rozmowa o tym, my tu nic nie mamy do gdybania. Po prostu nie zaiskrzyło, tak się zdarza, i nie ma tu co robić z tego tragedii.
Ale naprawiać to tutaj nie ma co, bo facet ewidentnie zainteresowany nie jest. A Ty chyba nie jesteś zdesperowana?
Trudno powiedzieć o co mu chodzi może to był powód ten urlop, a może nie był zainteresowany, a może jest zainteresowany, tylko ma taki styl bycia lub jest zajęty. To raczej Ty jesteś w stanie określić jak na Ciebie patrzył, w jaki sposób pisał i jak wyglądała znajomość. Tak to możesz się tylko zastanawiać z tą wiadomością, dlatego proponowałam żebyś w miarę możliwości spotkała się z nim w tej jego pracy i po prostu zaproponowała kawę, najwyżej gość nie będzie zainteresowany, ale Ty będziesz miała sprawę jasną
Ty chyba oszalałaś z tym pomysłem nachodzenia gościa w pracy i robienia z siebie zdesperowanej idiotki. Autorka zaproponowała już kino i starczy. Facet nie był zainteresowany następnym spotkaniem. Ani nawet numerem telefonu Autorki.
Ty chyba oszalałaś z tym pomysłem nachodzenia gościa w pracy i robienia z siebie zdesperowanej idiotki. Autorka zaproponowała już kino i starczy. Facet nie był zainteresowany następnym spotkaniem. Ani nawet numerem telefonu Autorki.
Ale może facet po tej jej odmowie z urlopem uznał, że nie jest zainteresowana spotykaniem się z nim i dlatego nic nie proponował
Nie, nie mam zamiaru nachodzić nikogo. Może to i racja, że nie był zainteresowany albo chciał wybadać, jaką jestem osobą. Te sekswakacje są niestety prawdopodobne. Ale on chyba wyczuł, że ja nie z tych i dlatego to się skończyło na "koleżeństwie". Nie jestem desperatką, tylko czasami czuję się tak samotna, że trudno to wytrzymać i myślałam, że to to. Ale prawda jest taka, że gdyby mu zależało, nie zniechęciłby się moim milczeniem w sprawie wyjazdu.
Na pewno nikt tu szklanej kuli nie ma i 100% diagnozy nie postawi, bo na podstawie czego, że nie odpisał na wiadomość?
Za mało danych, żeby cokolwiek sensownego powiedzieć, zostaje tylko gdybanie. Ja jako facet mogę Ci jedynie zasugerować,
że gdybym podczas normalnej rozmowy wspomniał coś o wakacjach i został od razu przez Ciebie zgaszony, to po powrocie do domu
szukałbym już następnej na twoje miejsce i nie marnowałbym więcej czasu na czekanie czy kiedyś być może zmienisz jednak zdanie.
Ale to ja tak mam i mogę mówić tylko za siebie.
prawda jest taka, że gdyby mu zależało, nie zniechęciłby się moim milczeniem w sprawie wyjazdu.
A na czym opierasz to twierdzenie, jeśli mogę zapytać?
kogucik2009 napisał/a:prawda jest taka, że gdyby mu zależało, nie zniechęciłby się moim milczeniem w sprawie wyjazdu.
A na czym opierasz to twierdzenie, jeśli mogę zapytać?
Cóż, jeśli to było właśnie milczenie albo zdecydowana odmowa, to oczywiście, że zniechęciłby się, nawet jeśli z początku był zainteresowany. Nikt normalny nie będzie się porywał z motyką na słońce. Ale jeśli było to wypowiedziane z zachęcającym uśmiechem "wiesz, chętnie, ale najpierw musimy się bliżej poznać" - to co innego. Ty, Autorko, wiesz najlepiej, jak to wyglądało.
Właściwie to było milczenie. Były rozmowy na inne tematy, ale sprawy wyjazdu nikt nie poruszył. Dziś, kiedy o tym myślę, zrobiłabym inaczej.
Mnie tylko zastanawia jedna rzecz, czemu te wiadomości nie są jako dostarczone. Autorka nie była namolna, nie pisała do niego non stop i nie narzucała się, więc nie miał powodu żeby w jakiś sposób ją blokować, zwyczajnie mógł odczytać i nic nie odpisać
Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale dokładnie dziś w nocy wiadomość zmieniła status na dostarczono.
Dobra, to może tak:
1. Po ile macie lat?
2. Co konkretnie było w tej wiadomości?
3. Kiedy dokładnie została wysłana? Nie dostarczona, tylko wysłana.
4. Możesz spróbować inaczej zwrócić na siebie uwagę, okazując jednocześnie zainteresowanie jego osobą,
a mianowicie wysłać mu na tym czacie jakiś śmieszny filmik (tylko śmieszny dla faceta, żadnych tam dzieci, kotków czy piesków)
albo zabawnego mema o tematyce stosunków męsko damskich. Nie narzucając się rozluźnisz atmosferę i dasz mu jasny znak sygnał.
Jesteśmy po trzydziestce. W wiadomości było, że ma się zastanowić, kiedy mu to piwo pasuje i mój numer telefonu. Wiadomość wysłana tydzień temu, dostarczona wczoraj w nocy.
Jesteśmy po trzydziestce. W wiadomości było, że ma się zastanowić, kiedy mu to piwo pasuje i mój numer telefonu. Wiadomość wysłana tydzień temu, dostarczona wczoraj w nocy.
Popatrz, inicjowałaś kontakt online, zaprosiłaś go do kina. Może nie zgodziłaś się na wakacje, ale no wybacz - chyba jasno okazałaś, że jesteś zainteresowana. A jakie oznaki z jego strony zauważyłaś, że on chce Cię bliżej poznać ? Mam na myśli aktywne działania, a nie bierne odpowiadanie na Twoją inicjatywę ?
Tylko ta propozycja wycieczki, na którą ja nie przystałam.
Tylko ta propozycja wycieczki, na którą ja nie przystałam.
To rozważ , czy w ogóle warto tak angażować się w znajomość, która polega na tym, że tylko Ty o niego zabiegasz, a on nie okazuje zainteresowania.
Ja mam takie doświadczenia, że jeśli facetowi zależy na relacji, to o nią zabiega, zaprasza w różne miejsca, wydzwania do Ciebie. A jak jest nieśmiały, to naciska klawisze drżącymi palcami i zaprasza łamiącym się głosem. Ten Twój.... szkoda na niego czasu i energii
Też tak myślę, że może tylko bawił się mną. Dobrze, że jest to forum, można nabrać dystansu, spojrzeć na własną sytuację z innej perspektywy. Dzięki.
jaka propozycja wakacji? nie przesadzacie? Moze to było w zwykłej rozmowe zwykłe zdanie... siedziałam kiedys na randce na pizzy i ten facet mówi "na następną cię wezmę do włoch tu i tu bo jest najlepsza" - czy to była propozycja wakacji czy lużna rozmowa? bo do włoch nie pojechaliśmy a randkowaliśmy 3 mce....ta randka to myśl której uczepiła się autorka bo to JEDYNA oznaka że może mu zależy....
A dlaczego nie odpowiada? Bo może autorka zaczęła u przeszkadzać? Sorki, ale jak ktoś im nie jestem zainteresowana (bo że on nie jest to pewne) pisze do mnie co kilka dni przez 2 miechy, to dla mnie to jest właśnie męczące. Może mu głupio ja spławić, albo nie umie tego robić i bierze na przeczekanie? Normalnie dziewczyna by odpuściła po 2 tygodniach ale ta tu jest twarda i męczy go już 60 dni...
Wolał ją wrzucić do spamu albo odłożyć na później.
Wpadają na siebie co kilka dni i on nie powiedział ani razu - to może wieczorem na piwo/kawę/kino?
To nie wiem jak można to bardziej łopatologicznie wytłumaczyć??
A najlepsze jest to że w tym samym momencie jak on kombinuje aby uciąć kontakt to ona się głowi i po nocach sprawdza ży do niego doszła wiadomość, kiedy był na fb i czy mu się kropka świecie..........
Desperacja poziom extra expert.
Nie jestem desperatką, nie musisz mnie obrażać. Nie lubię tylko niedomówień. Dla mnie tak to tak, nie to nie, ale widocznie nie dla każdego.
jaka propozycja wakacji? nie przesadzacie? Moze to było w zwykłej rozmowe zwykłe zdanie... siedziałam kiedys na randce na pizzy i ten facet mówi "na następną cię wezmę do włoch tu i tu bo jest najlepsza" - czy to była propozycja wakacji czy lużna rozmowa? bo do włoch nie pojechaliśmy a randkowaliśmy 3 mce....ta randka to myśl której uczepiła się autorka bo to JEDYNA oznaka że może mu zależy....
A dlaczego nie odpowiada? Bo może autorka zaczęła u przeszkadzać? Sorki, ale jak ktoś im nie jestem zainteresowana (bo że on nie jest to pewne) pisze do mnie co kilka dni przez 2 miechy, to dla mnie to jest właśnie męczące. Może mu głupio ja spławić, albo nie umie tego robić i bierze na przeczekanie? Normalnie dziewczyna by odpuściła po 2 tygodniach ale ta tu jest twarda i męczy go już 60 dni...
Wolał ją wrzucić do spamu albo odłożyć na później.
Wpadają na siebie co kilka dni i on nie powiedział ani razu - to może wieczorem na piwo/kawę/kino?
To nie wiem jak można to bardziej łopatologicznie wytłumaczyć??A najlepsze jest to że w tym samym momencie jak on kombinuje aby uciąć kontakt to ona się głowi i po nocach sprawdza ży do niego doszła wiadomość, kiedy był na fb i czy mu się kropka świecie..........
Desperacja poziom extra expert.
Nie wiem jak oni pisali, ale wg mnie da się odróżnić, gdy ktoś pisze chętnie, a kiedy zlewa. Jak chętnie pisze, to rozwija się wypowiedz, pyta drugą stronę, a jesli ktos męczy, to piszę odpowiedz w stylu tak, nie, ok a najczęściej nic, sądzę, że autorka wyłapałaby
On mnie nie "zlewał". Wypytywał o różne rzeczy, rozmawiał normalnie, tylko to drugie spotkanie to już chyba było za dużo, dlatego jestem zawiedziona,że nie powiedział wprost.
Jak nic nie odpisał, to daj se siana.
Jasiu Panasewicz kiedyś śpiewał - po co dalej pić to samo piwo, kiedy czujesz że uleciał gaz - i tego się trzymaj.
Jeśli masz pewność, że odebrał i nadal się nie odzywa, no to ja nie mam więcej pytań. Zablokuj typa w cholerę i kij mu w oko.
Moim zdaniem zbyt długo przeciągaliście linę, a to się zawsze tak kończy.
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Błąd techniczny
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024