Gdy facet pomaga innym - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Gdy facet pomaga innym

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 135 ]

66

Odp: Gdy facet pomaga innym
Jesiennowiosenna napisał/a:
josz napisał/a:

Nie sądzę, że "życzliwy" czuje się wykorzystywany, a nawet jakoś szczególnie zobligowany, on jedzie bo chce, bo prawdopodobnie czerpie przyjemność z tych podróży z koleżanką i nie jest to dla niego poświęcenie, w przeciwieństwie do próśb i oczekiwań swojej dziewczyny. Tam musiałby sie poświęcić, a po prostu nie ma na to ochoty, więc co i kto jest dla niego priorytetem?

On się pewnie nie czuje wykorzystywany, ale sądzę, że ona doskonale zdaje sobie sprawę że prosi o dużo. Moim zdaniem za dużo (zwłaszcza w świetle odmowy podobnej przysługi swojej dziewczynie).

Myślę, że masz rację że znajomi (znajoma) są dla niego priorytetem, ale partnerka - przynajmniej w tej konkretnej sytuacji - niekoniecznie.

Kobiety przez życie przelatują, jedna wchodzi, druga wychodzi, a prawdziwi przyjaciele zostają... Nie warto rezygnować ze swoich przyjaciół dla fanaberii i zachcianek laski.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-06-10 12:58:56)

Odp: Gdy facet pomaga innym
Mathas napisał/a:
Jesiennowiosenna napisał/a:
josz napisał/a:

Nie sądzę, że "życzliwy" czuje się wykorzystywany, a nawet jakoś szczególnie zobligowany, on jedzie bo chce, bo prawdopodobnie czerpie przyjemność z tych podróży z ikoleżanką i nie jest to dla niego poświęcenie, w przeciwieństwie do próśb i oczekiwań swojej dziewczyny. Tam musiałby sie poświęcić, a po prostu nie ma na to ochoty, więc co i kto jest dla niego priorytetem?

On się pewnie nie czuje wykorzystywany, ale sądzę, że ona doskonale zdaje sobie sprawę że prosi o dużo. Moim zdaniem za dużo (zwłaszcza w świetle odmowy podobnej przysługi swojej dziewczynie).

Myślę, że masz rację że znajomi (znajoma) są dla niego priorytetem, ale partnerka - przynajmniej w tej konkretnej sytuacji - niekoniecznie.

Kobiety przez życie przelatują, jedna wchodzi, druga wychodzi, a prawdziwi przyjaciele zostają... Nie warto rezygnować ze swoich przyjaciół dla fanaberii i zachcianek laski.

To tylko swiadczy jakie podejscie do plci przeciwnej posiada czlowiek kierujący sie taka zasada.

W normalnym, zdrowym zwiazku partner jest też (a może przede wszystkim i przed kazdym innym) przyjacielem.

Jezeli ktos stawia przyjaciol ponad partnera to tym samym jawnie pokazuje, ze ta osoba jest dla niego kims mniej ważnym co automatycznie powinno byc jasnym sygnałem ze nie jest to dobry kandydat na partnera na cale zycie, a zwiazek z obeznym partnerem NIE JEST priorytetem .

(I jesli się to dzieje na samym poczatku zwiazku, powiedzmy przez kilka pierwszych miesiecy, to ok, ale jezeli zwiazek trwa juz lata, ludzie postanawiają ze sobą zamieszkać i prawdopodobnie budować jakas wspólna przyszlosc, to stawianie w takiej sytuacji przyjaciol ponad partnera jest chore).

68 Ostatnio edytowany przez Elya (2018-06-10 14:00:28)

Odp: Gdy facet pomaga innym

gosiamalgo, czy tamta narzeczona nie ma koleżanek, które mogłaby poprosić o podwiezienie do lekarza? Czy ona i jej narzeczony nie mają innych znajomych poza Twoim facetem?
Co ten Twój facet odstawia jakiś taniec godowy? Jego życie, to czekanie na skinienie kolegi Alfa.

EeeTam napisał/a:

Ależ ja też nie wierzę w przyjaźń damsko-męską, natomiast uważam, że można zrobić przysługę partnerce swojego przyjaciela.

Hmm, ja tez nie wierzę i dlatego uważam, że to co powyżej napisałes nawzajem sie wyklucza. Chyba, że ta koleżanka podwożona byłaby nieatrakcyjna...ale nie widziałam nigdy sytuacji, że kolega matkuje, tatuśkuje koleżance. Brać wolne w pracy, aby zawieźć koleżankę? Czy Ty widziałeś takie sytuacje?

69

Odp: Gdy facet pomaga innym

Ehhh.
Mój facet chodzi ze mną na badania jak go o to poproszę. Nawet jeżeli są w tym samym mieście. I nawet jeżeli jedziemy na nie autobusem. Gdyby on mnie poprosił to też bym poszła. Nie widzę w tym nic dziwnego. Jak tylko mamy na to czas, to to jest okazja do tego, żeby się o drugą osobę zatroszczyć.
Ostatnio miałam jedno głupie badanie i bardzo się cieszyłam z jego pomocy, bo miałam potem problemy z widzeniem i musiał mnie odprowadzić do domu.
Nie chciałabym, żeby to robił jakiś mój kolega, głupio byłoby mi o coś takiego prosić.

70 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-10 14:02:12)

Odp: Gdy facet pomaga innym

Jak was wątroby bolą, że facet ma przyjaciół, że im pomaga, a kobieta nie może kontrolować jego czasu i kasy... I jakoś żadna z was nie odniosła się do tego, że jak kobieta iść z kolegą na piwo - być dobry uczynek, jak mężczyzna taki sam czas spędzić z koleżanką jadąc z nią do lekarza - być zły uczynek. Ot kobieca hipokryzja w pełnej krasie.

Jeszcze raz, do skutku: nikt go nie wykorzystuje, bo on robi to na co ma ochotę. Jej też nikt nie wykorzystuje, bo nikt jej nawet o takie przysługi nie prosi. I wyobraźcie sobie - jakby wam wątroby w tym momencie nie dokuczały - że mężczyzna ma prawo spędzić kilka godzin ze znajomymi, a rezygnacja z przyjaźni dla kobiety jest najgłupszym co można zrobić.

Martin10 napisał/a:

Zapytam sie ile to razy znajomi pomogli Wam przy czyms w trakcie tego Waszego 2 letniego zwiazku? Czy mozesz podac sytuacje w jakich pomogli?

A dlaczego niby mieliby JEJ pomagać? Czy chcą od NIEJ jakiejkolwiek pomocy? To nie są jej przyjaciele, tylko jego. Z nią jest krótko - dwa lata. Sądzę, że podczas tej przyjaźni było wiele okazji do wzajemnych przysług, ale nawet jeśli nie było - to nie jej sprawa.

Elya napisał/a:

Hmm, ja tez nie wierzę i dlatego uważam, że to co powyżej napisałes nawzajem sie wyklucza. Chyba, że ta koleżanka podwożona byłaby nieatrakcyjna...ale nie widziałam nigdy sytuacji, że kolega matkuje, tatuśkuje koleżance. Czy Ty widziałeś takie sytuacje?

Po 1. Nie, nie wyklucza - jedynie ty nie ogarniasz prawdziwej męskiej przyjaźni. Dla mnie żony/dziewczyny moich przyjaciół są przezroczyste. Nie naraziłbym czterdziestoletniej przyjaźni dla - właściwie niewaidomoczego. I wiesz, przez tyle lat nigdy nie było w moim otoczeniu sytuacji, żeby jeden drugiemu w paradę wchodził.
Po 2. Wyobraź sobie, że żona mojego przyjaciela ma ochotę jechać na pewien festiwal - jemu się nie chce, a ja też mam ochotę, więc z nią pojadę smile

71

Odp: Gdy facet pomaga innym

EeeTam, bo to durny argument jest.
Kobieta może iść z facetem na piwo, a facet może iśc na piwo z koleżanką. Może się spotkać, iść na spacer, cokolwiek. Po to są koleżanki i koledzy.

Ale jak kobieta prosi faceta, żeby ją zawiózł do lekarza, a on jej prośby ma w odwłoku, bo dla niego to bzdury, a dwa dni później zawozi przez pół Polski koleżankę i wtedy to nie są bzdury, to związek słabo rokuje.

Tu nie chodzi o to, żeby mu czegokolwiek zabraniać, kontrolować, wytykać mu, ile razy był z tamtą. Tu się o to rozchodzi, że kiedy jego partnerka potrzebowała pomocy w takiej samej sprawie, to on jej pomóc nie chciał.

72

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

Jak was wątroby bolą, że facet ma przyjaciół, że im pomaga, a kobieta nie może kontrolować jego czasu i kasy... I jakoś żadna z was nie odniosła się do tego, że jak kobieta iść z kolegą na piwo - być dobry uczynek, jak mężczyzna taki sam czas spędzić z koleżanką jadąc z nią do lekarza - być zły uczynek. Ot kobieca hipokryzja w pełnej krasie.

Jeszcze raz, do skutku: nikt go nie wykorzystuje, bo on robi to na co ma ochotę. Jej też nikt nie wykorzystuje, bo nikt jej nawet o takie przysługi nie prosi. I wyobraźcie sobie - jakby wam wątroby w tym momencie nie dokuczały - że mężczyzna ma prawo spędzić kilka godzin ze znajomymi, a rezygnacja z przyjaźni dla kobiety jest najgłupszym co można zrobić.

Martin10 napisał/a:

Zapytam sie ile to razy znajomi pomogli Wam przy czyms w trakcie tego Waszego 2 letniego zwiazku? Czy mozesz podac sytuacje w jakich pomogli?

A dlaczego niby mieliby JEJ pomagać? Czy chcą od NIEJ jakiejkolwiek pomocy? To nie są jej przyjaciele, tylko jego. Z nią jest krótko - dwa lata. Sądzę, że podczas tej przyjaźni było wiele okazji do wzajemnych przysług, ale nawet jeśli nie było - to nie jej sprawa.

Elya napisał/a:

Hmm, ja tez nie wierzę i dlatego uważam, że to co powyżej napisałes nawzajem sie wyklucza. Chyba, że ta koleżanka podwożona byłaby nieatrakcyjna...ale nie widziałam nigdy sytuacji, że kolega matkuje, tatuśkuje koleżance. Czy Ty widziałeś takie sytuacje?

Po 1. Nie, nie wyklucza - jedynie ty nie ogarniasz prawdziwej męskiej przyjaźni. Dla mnie żony/dziewczyny moich przyjaciół są przezroczyste. Nie naraziłbym czterdziestoletniej przyjaźni dla - właściwie niewaidomoczego. I wiesz, przez tyle lat nigdy nie było w moim otoczeniu sytuacji, żeby jeden drugiemu w paradę wchodził.
Po 2. Wyobraź sobie, że żona mojego przyjaciela ma ochotę jechać na pewien festiwal - jemu się nie chce, a ja też mam ochotę, więc z nią pojadę smile


Uuuu, uważaj, bo na pewno będzie się do Ciebie kleiła big_smile

73 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-10 14:14:48)

Odp: Gdy facet pomaga innym
Lady Loka napisał/a:

EeeTam, bo to durny argument jest.
Kobieta może iść z facetem na piwo, a facet może iśc na piwo z koleżanką. Może się spotkać, iść na spacer, cokolwiek. Po to są koleżanki i koledzy.

Rozumiem, Ty jesteś tą osobą, która decyduje jak każdy Polak powinien spędzać czas ze znajomymi - piwo tak, wyjazd do lekarza nie. Masz teraz pomysł jak sprawić, żeby wszyscy przyjęli Twój punkt widzenia i byli posłuszni Twoim wytycznym? Bo przyznam, że ja - jako osoba nie pijąca piwa - mam problem z dostosowaniem się do nich.

Tak na marginesie - własnie miałem poczytać książkę. Ale nie wiem jakie są Twoje wytyczne co do spędzania niedzielnego wczesnego popołudnia latem. Może powinienem pojechać nad jezioro, albo iść na spacer? Koniecznie musisz mną pokierować...

74 Ostatnio edytowany przez Elya (2018-06-10 14:24:42)

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

I jakoś żadna z was nie odniosła się do tego, że jak kobieta iść z kolegą na piwo - być dobry uczynek, jak mężczyzna taki sam czas spędzić z koleżanką jadąc z nią do lekarza - być zły uczynek. Ot kobieca hipokryzja w pełnej krasie.

Ja sie chętnie odniosę big_smile - ja nie chodzę z kolegami na piwo - nie lubie piwa. Jesli tamta dziewczyna piła piwo z kolegą a nie chciała pić piwa ze swoim chłopakiem to nie jest to OK.
To jakby wydać wszystkie pieniądze na dzieci kolegi a swoim powiedzieć - dla was zabrakło.

EeeTam napisał/a:

Jeszcze raz, do skutku: nikt go nie wykorzystuje, bo on robi to na co ma ochotę. Jej też nikt nie wykorzystuje, bo nikt jej nawet o takie przysługi nie prosi. I wyobraźcie sobie - jakby wam wątroby w tym momencie nie dokuczały - że mężczyzna ma prawo spędzić kilka godzin ze znajomymi, a rezygnacja z przyjaźni dla kobiety jest najgłupszym co można zrobić.

Dorosły facet i bierze wolne w pracy, aby pobyć z narzeczona przyjaciela. Nie, nie rozumiem męskiej przyjaźni. Ja nie przychodze do domu mojej przyjaciółki i nie opiekuje sie jej mężem jak ma gorączkę.

EeeTam napisał/a:
Elya napisał/a:

Hmm, ja tez nie wierzę i dlatego uważam, że to co powyżej napisałes nawzajem sie wyklucza. Chyba, że ta koleżanka podwożona byłaby nieatrakcyjna...ale nie widziałam nigdy sytuacji, że kolega matkuje, tatuśkuje koleżance. Czy Ty widziałeś takie sytuacje?

Po 1. Nie, nie wyklucza - jedynie ty nie ogarniasz prawdziwej męskiej przyjaźni. Dla mnie żony/dziewczyny moich przyjaciół są przezroczyste. Nie naraziłbym czterdziestoletniej przyjaźni dla - właściwie niewaidomoczego. I wiesz, przez tyle lat nigdy nie było w moim otoczeniu sytuacji, żeby jeden drugiemu w paradę wchodził.
Po 2. Wyobraź sobie, że żona mojego przyjaciela ma ochotę jechać na pewien festiwal - jemu się nie chce, a ja też mam ochotę, więc z nią pojadę smile

To nie to samo, bo jedziesz na festiwal - dla samego siebie, nie jedziesz dla czyjegoś widzimisie i nie napisałeś czy atrakcyjna ta żona wink jak juz niemłoda to przezroczysta, a ta narzeczona z wątku raczej nie jest przezroczysta dla mężczyzn. Spokojnie, Twój wypad na festiwal to nie to samo.

75

Odp: Gdy facet pomaga innym
Elya napisał/a:

Dorosły facet i bierze wolne w pracy, aby pobyć z narzeczona przyjaciela.

Ale on nie ma z tego powodu problemu.

Elya napisał/a:

To nie to samo, bo jedziesz na festiwal - dla samego siebie, nie jedziesz dla czyjegoś widzimisie i nie napisałeś czy atrakcyjna ta żona wink jak juz niemłoda to przezroczysta, a ta narzeczona z wątku raczej nie jest przezroczysta dla mężczyzn. Spokojnie, Twój wypad na festiwal to nie to samo.

Po 1. Nic nie wskazuje, żeby on nie miał ochoty jechać z ową dziewczyną przyjaciela - to jego pani ma ból wątroby w tego powodu, nie on. A ty, nie wiadomo czemu, jej niechęć do wyjazdu przenosisz na niego.
Po 2. Atrakcyjność mojej znajomej nie ma tu nic do rzeczy, ale skoro musisz wiedzieć, to jest bardzo atrakcyjną trzydziestolatką.

76

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

EeeTam, bo to durny argument jest.
Kobieta może iść z facetem na piwo, a facet może iśc na piwo z koleżanką. Może się spotkać, iść na spacer, cokolwiek. Po to są koleżanki i koledzy.

Rozumiem, Ty jesteś tą osobą, która decyduje jak każdy Polak powinien spędzać czas ze znajomymi - piwo tak, wyjazd do lekarza nie. Masz teraz pomysł jak sprawić, żeby wszyscy przyjęli Twój punkt widzenia i byli posłuszni Twoim wytycznym? Bo przyznam, że ja - jako osoba nie pijąca piwa - mam problem z dostosowaniem się do nich.

Tak na marginesie - własnie miałem poczytać książkę. Ale nie wiem jakie są Twoje wytyczne co do spędzania niedzielnego wczesnego popołudnia latem. Może powinienem pojechać nad jezioro, albo iść na spacer? Koniecznie musisz mną pokierować...

Z Tobą naprawdę nie da się dyskutować. Masz jakąś alternatywną rzeczywistość.

Nie chodzi o to, w jaki sposób on spędza czas z koleżanką. Chodzi o to, że ten sam sposób spędzania czasu z partnerką uważa za marnotrawstwo czasu/energii/paliwa.

77 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-10 14:37:31)

Odp: Gdy facet pomaga innym
Lady Loka napisał/a:

Z Tobą naprawdę nie da się dyskutować. Masz jakąś alternatywną rzeczywistość.

No wiem, ktoś kto się z Tobą nie zgadza i śmie mieć inne zdanie żyje w rzeczywistości alternatywnej, bo tę rzeczywistą rzeczywistość tworzysz Ty big_smile

Lady Loka napisał/a:

Nie chodzi o to, w jaki sposób on spędza czas z koleżanką. Chodzi o to, że ten sam sposób spędzania czasu z partnerką uważa za marnotrawstwo czasu/energii/paliwa.

Po 1. To są dwie odrębne sprawy.
Po 2. To są sprawy o różnym ciężarze gatunkowym, bo czym innym jest zabieg, który będzie skutkował cale życie - u lekarza o rzadkiej specjalności, a czym innym zwykła wizyta u lekarza takiej specjalności, która w każdym powiecie występuje na pęczki. Jak ktoś ma raka, to warto jechać do onkologa z Łodzi do Nowego Jorku, ale do dentysty nie warto jechać z Łodzi do Warszawy.
Po 3. A niby dlaczego z każdym miałby spędzać czas w ten sam sposób?

78

Odp: Gdy facet pomaga innym
Lady Loka napisał/a:
EeeTam napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

EeeTam, bo to durny argument jest.
Kobieta może iść z facetem na piwo, a facet może iśc na piwo z koleżanką. Może się spotkać, iść na spacer, cokolwiek. Po to są koleżanki i koledzy.

Rozumiem, Ty jesteś tą osobą, która decyduje jak każdy Polak powinien spędzać czas ze znajomymi - piwo tak, wyjazd do lekarza nie. Masz teraz pomysł jak sprawić, żeby wszyscy przyjęli Twój punkt widzenia i byli posłuszni Twoim wytycznym? Bo przyznam, że ja - jako osoba nie pijąca piwa - mam problem z dostosowaniem się do nich.

Tak na marginesie - własnie miałem poczytać książkę. Ale nie wiem jakie są Twoje wytyczne co do spędzania niedzielnego wczesnego popołudnia latem. Może powinienem pojechać nad jezioro, albo iść na spacer? Koniecznie musisz mną pokierować...

Z Tobą naprawdę nie da się dyskutować. Masz jakąś alternatywną rzeczywistość.

Nie chodzi o to, w jaki sposób on spędza czas z koleżanką. Chodzi o to, że ten sam sposób spędzania czasu z partnerką uważa za marnotrawstwo czasu/energii/paliwa.

Otóż to.
Ciekawe czy gdyby autorka i jej partner  spodziewali się dziecka, to partner też nie chciałby być obecny przy usg, skoro usg robi się na autorce, a dotyczy jego dziecka.

79

Odp: Gdy facet pomaga innym
kao_makao napisał/a:

Otóż to.
Ciekawe czy gdyby autorka i jej partner  spodziewali się dziecka, to partner też nie chciałby być obecny przy usg, skoro usg robi się na autorce, a dotyczy jego dziecka.

A ciekawe czy gdyby wylądowali Marsjanie, to potrafiłby zrobić zapas cukru big_smile Jak się kończą argumenty, to zaczyna się radosna twórczość na zasadzie: a ciekawe co by było, gdyby... I walenie w kogoś na podstawie wymyślonego przez siebie scenariusza.

80

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

A ty, nie wiadomo czemu, jej niechęć do wyjazdu przenosisz na niego.

Niczego nie przenoszę, oceniam jego zachowanie.
Jak juz wyżej napisałam. To jakby wydać wszystkie pieniądze na dzieci kolegi a swoim powiedzieć - dla was zabrakło.

Lady Loka napisał/a:

EeeTam,

Ale jak kobieta prosi faceta, żeby ją zawiózł do lekarza, a on jej prośby ma w odwłoku, bo dla niego to bzdury, a dwa dni później zawozi przez pół Polski koleżankę i wtedy to nie są bzdury, to związek słabo rokuje.

Tu nie chodzi o to, żeby mu czegokolwiek zabraniać, kontrolować, wytykać mu, ile razy był z tamtą. Tu się o to rozchodzi, że kiedy jego partnerka potrzebowała pomocy w takiej samej sprawie, to on jej pomóc nie chciał.

EeeTam napisał/a:

Atrakcyjność mojej znajomej nie ma tu nic do rzeczy, ale skoro musisz wiedzieć, to jest bardzo atrakcyjną trzydziestolatką.

ale to nie było tak, ze Twoja partnerka dzień wczesniej tez chciała jechac a Ty jej odmówiłeś, nie?

81

Odp: Gdy facet pomaga innym
Elya napisał/a:

Niczego nie przenoszę, oceniam jego zachowanie.

Ależ skąd - "ustaliłaś", że on nie miał ochoty jechać, to jednoznacznie wynika z kontekstu Twojej wypowiedzi.

Elya napisał/a:

Jak juz wyżej napisałam. To jakby wydać wszystkie pieniądze na dzieci kolegi a swoim powiedzieć - dla was zabrakło.

Nie uważasz, że to lekko histeryczne słowa?

Elya napisał/a:

ale to nie było tak, ze Twoja partnerka dzień wczesniej tez chciała jechac a Ty jej odmówiłeś, nie?

A bo to raz odmówiłem? Nie zawsze mam chęć na to samo i nie zawsze mam ochotę spędzać czas z danym człowiekiem. Było nawet tak, że w piątek odmówiłem wyjścia do opery, a w sobotę pojechałem ze znajomymi na koncert rockowy. Na szczęście pani ogrania różnicę między operą a rockiem (jak widać, niektórzy nie ogarniają różnic w sytuacjach).

82

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:
kao_makao napisał/a:

Otóż to.
Ciekawe czy gdyby autorka i jej partner  spodziewali się dziecka, to partner też nie chciałby być obecny przy usg, skoro usg robi się na autorce, a dotyczy jego dziecka.

A ciekawe czy gdyby wylądowali Marsjanie, to potrafiłby zrobić zapas cukru big_smile Jak się kończą argumenty, to zaczyna się radosna twórczość na zasadzie: a ciekawe co by było, gdyby... I walenie w kogoś na podstawie wymyślonego przez siebie scenariusza.

W obecnej sytuacji autorka chyba powinna przemyśleć tę sprawę. Podobnie gdyby była w ciąży i wybrała sobie porodówkę z najlepszymi dla niej warunkami daleko od miejsca pobytu. Porodówka jest w każdym powiecie, a trauma przy porodzie może mieć wplyw na następne porody lub ich brak.

83

Odp: Gdy facet pomaga innym

kao_makao
Oczywiście i powinna też przemyśleć sprawę z inwazją Marsjan - może on by zaniósł cukier do znajomych, a nie do domu? big_smile

84 Ostatnio edytowany przez kao_makao (2018-06-10 14:58:19)

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

kao_makao
Oczywiście i powinna też przemyśleć sprawę z inwazją Marsjan - może on by zaniósł cukier do znajomych, a nie do domu? big_smile

Obyś nigdy nie odczuł niekomfortowej opieki medycznej. Choć może gdybyś odczuł, to byś zrozumial dlaczego niektórzy są w stanie poświęcić wiele km jazdy byleby być w dobrych rękach i mieć komfort psychofizyczny.

85 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-10 15:04:30)

Odp: Gdy facet pomaga innym
kao_makao napisał/a:

Obyś nigdy nie odczuł niekomfortowej opieki medycznej. Choć może gdybyś odczuł, to byś zrozumial dlaczego niektórzy są w stanie poświęcić wiele km jazdy byleby być w dobrych rękach i mieć komfort psychofizyczny.

Po prostu nie widzę sensu w tworzeniu scenariusza, który na razie nie zaistniał i nie wiadomo czy zaistnieje. Poza tym nie widzę sensu w porównywaniu rzeczy nieporównywalnych. Bo to, że nie poszedł z nią do lekarza gnić w poczekalni (nawet nie wiadomo z jakiego powodu, bo autorka ograniczyła się do wylania żali, a na pytania nie odpowiedziała), nie oznacza, że w poważnej sytuacji też tak zareaguje.

Gdybając, można się zastanawiać czy autorka nie próbuje mu np. na głowę włazić, więc on asertywnie stopuje takie zapędy (a że są to widać po pretensjach, że prowadząc auto nie wysyłał do niej SMS-ów, przy czym - żeby było zabawniej - ona i tak nie chciała z nim rozmawiać). Próbkę możliwości komunikacyjnych autorki mamy - wylanie żali, złość na tych, którzy śmią mieć inne zdanie i zero odpowiedzi na pytania/wątpliwości rozmówców.

86 Ostatnio edytowany przez Elya (2018-06-10 15:09:28)

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:
Elya napisał/a:

Niczego nie przenoszę, oceniam jego zachowanie.

Ależ skąd - "ustaliłaś", że on nie miał ochoty jechać, to jednoznacznie wynika z kontekstu Twojej wypowiedzi.

Oceniam go jako niepoważnego człowieka, jeśli bierze wolne w pracy dla przyjemności rozmowy z koleżanką, którą ma na co dzień.

EeeTam napisał/a:
Elya napisał/a:

Jak juz wyżej napisałam. To jakby wydać wszystkie pieniądze na dzieci kolegi a swoim powiedzieć - dla was zabrakło.

Nie uważasz, że to lekko histeryczne słowa?

a nie uważasz, ze branie wolnego w pracy aby pogadac z koleżanką, która ma na co dzień jest lekko histerycznym kaprysem? poza tym, co jest tak fascynujacego w rozmowie z partnerką przyjaciela? smile

EeeTam napisał/a:
Elya napisał/a:

ale to nie było tak, ze Twoja partnerka dzień wczesniej tez chciała jechac a Ty jej odmówiłeś, nie?

A bo to raz odmówiłem? Nie zawsze mam chęć na to samo i nie zawsze mam ochotę spędzać czas z danym człowiekiem. Było nawet tak, że w piątek odmówiłem wyjścia do opery, a w sobotę pojechałem ze znajomymi na koncert rockowy. Na szczęście pani ogrania różnicę między operą a rockiem (jak widać, niektórzy nie ogarniają różnic w sytuacjach).

ja mówię:festiwal-festiwal
Ty:opera-koncert rockowy
Nie uważasz, że to lekko bezsensowne porównanie?

87

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:
kao_makao napisał/a:

Obyś nigdy nie odczuł niekomfortowej opieki medycznej. Choć może gdybyś odczuł, to byś zrozumial dlaczego niektórzy są w stanie poświęcić wiele km jazdy byleby być w dobrych rękach i mieć komfort psychofizyczny.

Po prostu nie widzę sensu w tworzeniu scenariusza, który na razie nie zaistniał i nie wiadomo czy zaistnieje. Poza tym nie widzę sensu w porównywaniu rzeczy nieporównywalnych. Bo to, że nie poszedł z nią do lekarza gnić w poczekalni (nawet nie wiadomo z jakiego powodu, bo autorka ograniczyła się do wylania żali, a na pytania nie odpowiedziała), nie oznacza, że w poważnej sytuacji też tak zareaguje.

Gdybając, można się zastanawiać czy autorka nie próbuje mu np. na głowę włazić, więc on asertywnie stopuje takie zapędy (a że są to widać po pretensjach, że prowadząc auto nie wysyłał do niej SMS-ów, przy czym - żeby było zabawniej - ona i tak nie chciała z nim rozmawiać). Próbkę możliwości komunikacyjnych autorki mamy - wylanie żali, złość na tych, którzy śmią mieć inne zdanie i zero odpowiedzi na pytania/wątpliwości rozmówców.

Ale zanim się z kimś wejdzie w związek i na każdym etapie związki warto przeanalizować wiele potencjalnych rzeczy. Każdy ma prawo prognozować co będzie i określać reakcje w przyszłości na podstawie przeszłych zdarzeń.

88 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-10 15:17:02)

Odp: Gdy facet pomaga innym
Elya napisał/a:

Oceniam go jako niepoważnego człowieka, jeśli bierze wolne w pracy dla przyjemności rozmowy z koleżanką, którą ma na co dzień.

Rozumiem - mężczyzna jest jak ten osiołek tylko do pracy i uszczęśliwiania swojej pani. Ale teraz się skup. Skupiłaś się? NIE KAŻDY MA TAKIE PRIORYTETY JAK TY. I to, że ktoś bierze wolne w pracy i jedzie ze znajomą do lekarza wcale nie dowidzi, że jest niepoważny.

Elya napisał/a:

a nie uważasz, ze branie wolnego w pracy aby pogadac z koleżanką, która ma na co dzień jest lekko histerycznym kaprysem? poza tym, co jest tak fascynujacego w rozmowie z partnerką przyjaciela? smile

Ooo, kolejna dyrektorka zadecydowała co, kiedy i komu powinno sprawiać przyjemność. Może napisz, co mi powinno sprawiać, bo mogę się pogubić. Właściwie to wiem - bądź osłem, zapychaj na swoją panią, padaj jej do stóp i bądź jej posłuszny. Kurcze, jakoś to u mnie nie działa...

Elya napisał/a:

ja mówię:festiwal-festiwal
Ty:opera-koncert rockowy
Nie uważasz, że to lekko bezsensowne porównanie?

Podobnie jak ginekologa czy dentysty z fachowcem od medycyny estetycznej.

kao_makao
Sensowna analiza jest na podstawie faktów, a nie tysiąca scenariuszy, jakie kobiety potrafią w swoich głowach wyprodukować na każdą okazję.

89 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-06-10 15:20:41)

Odp: Gdy facet pomaga innym

Czy ten wątek powoli staje się wątkiem "czy Eee Tam ma rację, czy reszta swiata?"

Bo wydaje mi się, że powoli to zmierza w tym kierunku. A tu naprawdę nie chodzi o to jaką wizję przyjaźni/zwiazku/pomocy ma Eee Tam (bo może mieć jaką mu się zywnie podoba), tylko AUTORKA wink

90 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-10 15:26:07)

Odp: Gdy facet pomaga innym
Iceni napisał/a:

Bo wydaje mi się, że powoli to zmierza w tym kierunku. A tu naprawdę nie chodzi o to jaką wizję przyjaźni/zwiazku/pomocy ma Eee Tam (bo może mieć jaką mu się zywnie podoba), tylko AUTORKA wink

Po 1. Autorka nie tworzy związku sama.
Po 2. Tu nie chodzi o jej przyjaciół, tylko jego.
Po 3. Za każdym razem, kiedy wchodzi tu kobieta i opisuje, że facet ingeruje w jej przyjaźni - topicie faceta w łyżce wody, w odwrotnej sytuacji - kiedy kobieta ingeruje w przyjaźń - tez topicie faceta. Ot, cywilizacja dyrektorek.

I wciąż nie dostrzegam nic złego, że w swoim czasie, za swoje pieniądze (pytanie czy za swoje, bo czy dostał zwrot za paliwo tez autorka nie raczyła nam napisać) i swoim autem zawiózł dziewczynę przyjaciela do lekarza. Tu na tym forum panuje jakiś wariacki feminizm - nie równość płci, tylko zamiana ról. To kobieta ma prawo chodzić z kolegami na ochlej, a mężczyzna nie ma prawa zawieźć koleżanki do lekarza.

91

Odp: Gdy facet pomaga innym

Ależ ja nie mam nic do Twoich twierdzen...

Ja tylko nie rozumiem osób, którym chce się z Tobą dyskutować  smile

92

Odp: Gdy facet pomaga innym

Cóż, rozumiem, że nie rozumiesz big_smile

93

Odp: Gdy facet pomaga innym

Bzdura. Gdyby tu facet przyszedł i powiedział, że dziewczyna odmówiła pojechania z nim na wycieczkę, a dwa dni później na wycieczkę pojechała z kolegą, powiedziałabym dokładnie to samo co mówię Autorce.

94

Odp: Gdy facet pomaga innym
Lady Loka napisał/a:

Gdyby tu facet przyszedł i powiedział, że dziewczyna odmówiła pojechania z nim na wycieczkę, a dwa dni później na wycieczkę pojechała z kolegą, powiedziałabym dokładnie to samo co mówię Autorce.

Ale tu nie chodzi o wycieczkę.

Cóż, facet - zdaniem pań - nie prawa zawieźć koleżanki do lekarza. A - i tu ciekawa wypowiedź Iceni - pani ma prawo robić erotic-show dla sąsiadów i mężczyzna nie ma prawa nic powiedzieć. Zacytuję Iceni:

Iceni napisał/a:

Dlaczego ona ma ulec, bo ty masz jakies problemy z tym? Ty sie lepiej zastanow nad swoimi kompleksami, ktore tak bardzo każą ci "prosic" o to?....

Widzę, że niektórym tu się marzy nawet nie odwrócenie roli kobiet i mężczyzn sprzed stu lat, tylko przejście do sytuacji, w której rolą faceta jest wyłącznie zarabianie na kobietę, sprawianie jej przyjemności i wykonywanie poleceń.

95 Ostatnio edytowany przez kao_makao (2018-06-10 15:52:34)

Odp: Gdy facet pomaga innym

Eeetam, ty sobie woź kogo chcesz, kiedy chcesz i gdzie chcesz. Autorce przeszkadza ta sytuacja i ma do tego prawo. Jej decyzja co zrobi z partnerem. Ty nie jestes jej partnerem, co jest szcześciem dla was obojga.

96

Odp: Gdy facet pomaga innym

Nie no, chodzi o lekarza. Medycyny estetycznej. Prawdopodobnie nic, co zagrażałoby zdrowiu tej koleżanki.
A partnerka chce mieć dobrego lekarza, to facet jej kazał szukać bliżej big_smile
a to lekarza medycyny estetycznej nie można znaleźć bliżej? Nie wierzę, że nie ma takich w obrębie połowy Polski smile

sorry, ale ciężarowo dla mnie ważniejszy jest lekarz mojego partnera niż medycyna estetyczna kolegów wink

97 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-10 15:58:51)

Odp: Gdy facet pomaga innym
kao_makao napisał/a:

Eeetam, ty sobie woź kogo chcesz, kiedy chcesz i gdzie chcesz. Autorce przeszkadza ta sytuacja i ma do tego prawo.

Oczywiście. I pewnie właśnie przez tę postawę będą zmieniać się mężczyźni w jej życiu, a ona będzie coraz bardziej rozgoryczona. W końcu przybędzie wam koleżanka do wylewania żali na męski ród i chóralnego śpiewu: Kobiecie wolno wszystko, mężczyźnie nic.

Lady Loka napisał/a:

Nie no, chodzi o lekarza. Medycyny estetycznej. Prawdopodobnie nic, co zagrażałoby zdrowiu tej koleżanki.

Mniej plotka i pudelka, więcej życia. Wtedy zobaczysz, że większość operacji plastycznych nie ma nic wspólnego z pompowaniem ust i powiększaniem cycków. Robią je np. kobiety, którym ciąże zmasakrowały brzuch albo piersi. Robią je ludzie z oszpecającymi znamionami itp.

Lady Loka napisał/a:

A partnerka chce mieć dobrego lekarza, to facet jej kazał szukać bliżej big_smile

Odniosłem się do tego pewnie z piętnaście razy, sądzę, że jak wytłumaczę po raz szesnasty, to i tak nie pojmiesz albo będziesz udawać, że nie pojęłaś.

Lady Loka napisał/a:

a to lekarza medycyny estetycznej nie można znaleźć bliżej? Nie wierzę, że nie ma takich w obrębie połowy Polski smile

Nie porównuj zabiegu, który będzie mial skutki na całe życie z wizytą z powodu grypy. No i jednak wyłożyłem po raz szesnasty. Nie, nie łudzę się - nie dotrze.

Lady Loka napisał/a:

sorry, ale ciężarowo dla mnie ważniejszy jest lekarz mojego partnera niż medycyna estetyczna kolegów wink

Aaa, i to tłumaczy cały ból - konkurs kto ważniejszy, rywalizacja.

98

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:
kao_makao napisał/a:

Eeetam, ty sobie woź kogo chcesz, kiedy chcesz i gdzie chcesz. Autorce przeszkadza ta sytuacja i ma do tego prawo.

Oczywiście. I pewnie właśnie przez tę postawę będą zmieniać się mężczyźni w jej życiu, a ona będzie coraz bardziej rozgoryczona. W końcu przybędzie wam koleżanka do wylewania żali na męski ród i chóralnego śpiewu: Kobiecie wolno wszystko, mężczyźnie nic.

Może w końcu znajdzie faceta, dla którego będzie czuła się wartościowa. Ma prawo być rozgoryczona postawą swoich partnerów.

99

Odp: Gdy facet pomaga innym
kao_makao napisał/a:

Może w końcu znajdzie faceta, dla którego będzie czuła się wartościowa. Ma prawo być rozgoryczona postawą swoich partnerów.

Rozumiem - czujesz się wartościowa przy facecie, którym możesz pomiatać, dawać nakazy, zakazy, strzelać fochy, robić awantury. Tylko takie związki zazwyczaj nie trwają długo, bo niewielu pozwoli zrobić z siebie mopa.

100 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2018-06-10 16:26:01)

Odp: Gdy facet pomaga innym
Lady Loka napisał/a:

sorry, ale ciężarowo dla mnie ważniejszy jest lekarz mojego partnera niż medycyna estetyczna kolegów wink

Dla CIEBIE. I na pewno jeszcze dla wielu osób. Ale nie WSZYSTKICH. Absurdem jest wymagać od partnera/partnerki dokladnie takiego samego zachowania/myślenia/podejścia we wszystkich sytuacjach życiowych. To autonomiczna jednostka. A już na pewno dla mnie jest oburzający wymóg "konsultowania" wszystkiego co robię z partnerem. Aż się prosi o bunt smile Jesli się komuś nie podoba, podejmuje konkretne decyzje co do dalszej przyszłości. A nie kłóci się, żąda i awanturuje. "Żyj i daj żyć". Kiedy juz się zrozumie tę nagą prawdę, że terroryzm w żadnej postaci nie jest wskazany, może się okazać, że ta druga osoba nie jest tak oporna i nieczula,  jak się wydaje.
Abstrahujac ciekawa jestem tła ich życia, czy Autorka pracuje, czy ma jakichś swoich znajomych i spędza czas miło bez niego? Bo moze tu jest pies pogrzebany - on jest jej całym światem w tej chwili i dlatego ją tak ponosi.

101 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-06-10 16:27:33)

Odp: Gdy facet pomaga innym
gagatka0075 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

sorry, ale ciężarowo dla mnie ważniejszy jest lekarz mojego partnera niż medycyna estetyczna kolegów wink

Dla CIEBIE. I na pewno jeszcze dla wielu osób. Ale nie WSZYSTKICH. Absurdem jest wymagać od partnera/partnerki dokladnie takiego samego zachowania/myślenia/podejścia we wszystkich sytuacjach życiowych. To autonomiczna jednostka. A już na pewno dla mnie jest oburzający wymóg "konsultowania" wszystkiego co robię z partnerem. Aż się prosi o bunt smile Jesli się komuś nie podoba, podejmuje konkretne decyzje co do dalszej przyszłości. A nie kłóci się, żąda i awanturuje. "Żyj i daj żyć". Kiedy juz się zrozumie tę nagą prawdę, że terroryzm w żadnej postaci nie jest wskazany, może się okazać, że ta druga osoba nie jest tak oporna, jak się wydaje.
Abstrahujac ciekawa jestem tła ich życia, czy Autorka pracuje, czy ma jakichś swoich znajomych i spędza czas miło bez niego? Bo moze tu jest pies pogrzebany - on jest jej całym światem w tej chwili i dlatego ją tak ponosi.

nie ma to jak wyciągać jedno zdanie.
Cały czas powtarzam tutaj, że żądania Autorki co do konsultowania tego, w jaki sposób facet spędza czas wolny wpływają destrukcyjnie na związek.
Ale tak samo destrukcyjne jest zachowanie faceta, który partnerki do lekarza nie zawiezie, bo mu szkoda czasu, a dwa dni później jedzie z koleżanką.

Zwłaszcza, że Autorka mu POWIEDZIAŁA, o co jej chodzi. Powiedziała, czemu jest jej żal, czemu jest zła, wkurzona. A on to bagatelizuje i znowu jedzie z koleżanką pomimo tego, że Autorka go prosiła wcześniej, żeby pojechał z nią, a on znowu z nią nie pojechał, bo mu było szkoda czasu.

Naprawdę szkoda Wam czasu na swojego partnera/partnerkę?

102

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

Zacytuję Iceni:

Iceni napisał/a:

Dlaczego ona ma ulec, bo ty masz jakies problemy z tym? Ty sie lepiej zastanow nad swoimi kompleksami, ktore tak bardzo każą ci "prosic" o to?....

Widzę, że niektórym tu się marzy nawet nie odwrócenie roli kobiet i mężczyzn sprzed stu lat, tylko przejście do sytuacji, w której rolą faceta jest wyłącznie zarabianie na kobietę, sprawianie jej przyjemności i wykonywanie poleceń.

Ty naprawdę masz coś z głową skoro po innych wątkach szukasz czegokolwiek by pasowało do Twoich teorii (choć cytujesz zupelnie od czapy, bez zrozumienia kontekstu cytatu), a jestes ślepy na to, ze calkiem niedawno owa osobanapisala cos, co w zasadzie z tymi Twoimi teoriami się zgadza.

Cóż, od tej pory cytuj sobie co chcesz, bo nie zamierzam wiecej wchodzić z Tobą w jakiekolwiek dyskusje...

103

Odp: Gdy facet pomaga innym
gagatka0075 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

sorry, ale ciężarowo dla mnie ważniejszy jest lekarz mojego partnera niż medycyna estetyczna kolegów wink

Dla CIEBIE. I na pewno jeszcze dla wielu osób. Ale nie WSZYSTKICH. Absurdem jest wymagać od partnera/partnerki dokladnie takiego samego zachowania/myślenia/podejścia we wszystkich sytuacjach życiowych. To autonomiczna jednostka. A już na pewno dla mnie jest oburzający wymóg "konsultowania" wszystkiego co robię z partnerem. Aż się prosi o bunt smile Jesli się komuś nie podoba, podejmuje konkretne decyzje co do dalszej przyszłości. A nie kłóci się, żąda i awanturuje. "Żyj i daj żyć". Kiedy juz się zrozumie tę nagą prawdę, że terroryzm w żadnej postaci nie jest wskazany, może się okazać, że ta druga osoba nie jest tak oporna i nieczula,  jak się wydaje.
Abstrahujac ciekawa jestem tła ich życia, czy Autorka pracuje, czy ma jakichś swoich znajomych i spędza czas miło bez niego? Bo moze tu jest pies pogrzebany - on jest jej całym światem w tej chwili i dlatego ją tak ponosi.

odmowic tez trzeba umieć

104

Odp: Gdy facet pomaga innym
_v_ napisał/a:
gagatka0075 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

sorry, ale ciężarowo dla mnie ważniejszy jest lekarz mojego partnera niż medycyna estetyczna kolegów wink

Dla CIEBIE. I na pewno jeszcze dla wielu osób. Ale nie WSZYSTKICH. Absurdem jest wymagać od partnera/partnerki dokladnie takiego samego zachowania/myślenia/podejścia we wszystkich sytuacjach życiowych. To autonomiczna jednostka. A już na pewno dla mnie jest oburzający wymóg "konsultowania" wszystkiego co robię z partnerem. Aż się prosi o bunt smile Jesli się komuś nie podoba, podejmuje konkretne decyzje co do dalszej przyszłości. A nie kłóci się, żąda i awanturuje. "Żyj i daj żyć". Kiedy juz się zrozumie tę nagą prawdę, że terroryzm w żadnej postaci nie jest wskazany, może się okazać, że ta druga osoba nie jest tak oporna i nieczula,  jak się wydaje.
Abstrahujac ciekawa jestem tła ich życia, czy Autorka pracuje, czy ma jakichś swoich znajomych i spędza czas miło bez niego? Bo moze tu jest pies pogrzebany - on jest jej całym światem w tej chwili i dlatego ją tak ponosi.

odmowic tez trzeba umieć

Oczywiście. Trudna jest sztuka równowagi między szczerością a dyplomacją. I  zależna chyba od stopnia zaangażowania.

105

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

Ale tu nie chodzi o wycieczkę.

W pewnym sensie - tak wink

106

Odp: Gdy facet pomaga innym
gagatka0075 napisał/a:
_v_ napisał/a:
gagatka0075 napisał/a:

Dla CIEBIE. I na pewno jeszcze dla wielu osób. Ale nie WSZYSTKICH. Absurdem jest wymagać od partnera/partnerki dokladnie takiego samego zachowania/myślenia/podejścia we wszystkich sytuacjach życiowych. To autonomiczna jednostka. A już na pewno dla mnie jest oburzający wymóg "konsultowania" wszystkiego co robię z partnerem. Aż się prosi o bunt smile Jesli się komuś nie podoba, podejmuje konkretne decyzje co do dalszej przyszłości. A nie kłóci się, żąda i awanturuje. "Żyj i daj żyć". Kiedy juz się zrozumie tę nagą prawdę, że terroryzm w żadnej postaci nie jest wskazany, może się okazać, że ta druga osoba nie jest tak oporna i nieczula,  jak się wydaje.
Abstrahujac ciekawa jestem tła ich życia, czy Autorka pracuje, czy ma jakichś swoich znajomych i spędza czas miło bez niego? Bo moze tu jest pies pogrzebany - on jest jej całym światem w tej chwili i dlatego ją tak ponosi.

odmowic tez trzeba umieć

Oczywiście. Trudna jest sztuka równowagi między szczerością a dyplomacją. I  zależna chyba od stopnia zaangażowania.


no cóż
jakiez to zaangażowanie, gdy ktos lekceważaco się odzywa do partnera

107 Ostatnio edytowany przez Elya (2018-06-10 18:08:51)

Odp: Gdy facet pomaga innym

EeeTam, Ale teraz się skup. Skupiłeś się?

Rozumiem, że na wątku, w którym chłopak zabraniał swojej dziewczynie spotkań piwnych z jej kolegą broniłes tej dziewczyny.


Co do reszty Twoich wypowiedzi to brak w nich związku przyczynowo-skutkowego i nie ma się do czego odnieść.

108

Odp: Gdy facet pomaga innym

a co ona, ta przyjaciolka Twojego chlopaka jakaś niepelnosprawna jest czy co? Nie może jak normalny czlowiek wsiaść w pociąg i sobie pojechać na taką planowaną wizytę czy konsultację? Musi w tej sprawie zawracać jemu dupę, żeby bral wolne w pracy i woził jej tyłek? Angielska krolowa?  Boi się, że nie zdąży? Takie wizyty nie sa umawiane z dnia na dzień a nawet gdyby, to nie żyjemy w epoce dyliżansow, są pociągi i to nawet szybkobieżne. Można, jak każdy normalny czlowiek, pojechać na dworzec, kupic bilet i dojechać gdzie się chce. Zawracanie dupy przyjaciolom w tak blahej sprawie uważam za nadużycie. To nie jest żadna choroba, nagly wypadek czy sytuacja podbramkowa. Takie wożenie  tylka dla wygody to działka jej faceta, a nie Twojego.
Z drugiej strony postawa jej faceta jest zastanawiająca. Albo ma do niej stosunek podobny jak Twoj facet do Ciebie, czyli mu się nie bardzo chce aż tak poświęcać swoj czas i zasoby, albo zwyczajnie wykorzystuje  z premedytacją Twojego faceta a swojego przyjaciela (albo razem wykorzystują) na zasadzie, że skoro nigdy nie odmawia to po co on ma się fatygować, brać wolne i tluc się poł Polski w te i nazad skoro tamten  bez mrugnięcia okiem zwolni się z pracy i popędzi nawet na koniec świata? 
Nie wiem, z jakiego powodu Twoj czuje się taki zobowiązany wobec nich, oddali mu nerkę? wink A może on po prostu podkochuje się w przyjaciolce? Albo kiedyś się kochal? Bo to malo jest takich sytuacji? Dziewczyna wybrala przyjaciela a nie jego, ale jemu sentyment został...
Tak wlasnie w tym kierunku obstawiam... Bo on broni przyjaciolki, wymyślając powody i konfrontując jej potrzeby z Twoimi, na Twoją niekorzyść. Czyli jest emocjonalnie zaangażowany i broni jak lew tego, że jeździ z nią. Jest jej rycerzem na bialym koniu. Liczy się bardziej to, czego chce ona a nie Ty.
Ja bym takiego faceta odprawila z kwitkiem. Bo w związku oczekuję, iż to ja jestem na pierwszym miejscu dla swojego faceta, a potem przyjaciele. Takie są priorytety. Związek, gdzie plączę się gdzies pomiędzy innymi,  mnie nie interesuje. Tak więc z mojego punktu widzenia masz calkowitą rację, że masz obiekcje.

109

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam; Offtopic napisał/a:

marakujka
Co widzę twojego nicka, to mi się przypomina dowcip o rozmawiających owocach.
- Jestem cytryna, lubi mnie rodzina.
- Jestem kiwi, co każdego ożywi.
- Jestem marakuja.... Eee, nie wiem co dodać big_smile


EeeTam, możesz napisać, czy ten żart mnie obraża, czy nie?
Bo nie znam go.

110

Odp: Gdy facet pomaga innym
adiaphora napisał/a:

a co ona, ta przyjaciolka Twojego chlopaka jakaś niepelnosprawna jest czy co? Nie może jak normalny czlowiek wsiaść w pociąg i sobie pojechać na taką planowaną wizytę czy konsultację? Musi w tej sprawie zawracać jemu dupę, żeby bral wolne w pracy i woził jej tyłek? Angielska krolowa?  Boi się, że nie zdąży? Takie wizyty nie sa umawiane z dnia na dzień a nawet gdyby, to nie żyjemy w epoce dyliżansow, są pociągi i to nawet szybkobieżne. Można, jak każdy normalny czlowiek, pojechać na dworzec, kupic bilet i dojechać gdzie się chce. Zawracanie dupy przyjaciolom w tak blahej sprawie uważam za nadużycie. To nie jest żadna choroba, nagly wypadek czy sytuacja podbramkowa. Takie wożenie  tylka dla wygody to działka jej faceta, a nie Twojego.
Z drugiej strony postawa jej faceta jest zastanawiająca. Albo ma do niej stosunek podobny jak Twoj facet do Ciebie, czyli mu się nie bardzo chce aż tak poświęcać swoj czas i zasoby, albo zwyczajnie wykorzystuje  z premedytacją Twojego faceta a swojego przyjaciela (albo razem wykorzystują) na zasadzie, że skoro nigdy nie odmawia to po co on ma się fatygować, brać wolne i tluc się poł Polski w te i nazad skoro tamten  bez mrugnięcia okiem zwolni się z pracy i popędzi nawet na koniec świata? 
Nie wiem, z jakiego powodu Twoj czuje się taki zobowiązany wobec nich, oddali mu nerkę? wink A może on po prostu podkochuje się w przyjaciolce? Albo kiedyś się kochal? Bo to malo jest takich sytuacji? Dziewczyna wybrala przyjaciela a nie jego, ale jemu sentyment został...

Tak wlasnie w tym kierunku obstawiam... Bo on broni przyjaciolki, wymyślając powody i konfrontując jej potrzeby z Twoimi, na Twoją niekorzyść. Czyli jest emocjonalnie zaangażowany i broni jak lew tego, że jeździ z nią. Jest jej rycerzem na bialym koniu. Liczy się bardziej to, czego chce ona a nie Ty.
Ja bym takiego faceta odprawila z kwitkiem. Bo w związku oczekuję, iż to ja jestem na pierwszym miejscu dla swojego faceta, a potem przyjaciele. Takie są priorytety. Związek, gdzie plączę się gdzies pomiędzy innymi,  mnie nie interesuje. Tak więc z mojego punktu widzenia masz calkowitą rację, że masz obiekcje.

Dokładnie, przy czym autorka napisała, że ci jego przyjaciele są w związku do 10 lat, jednak ja taże podejrzewam, że bohater opowieści jest cichym wielbicielem swojej koleżanki, stąd taka aktywność z jego strony.
Szkoda, że autorka nie odzywa się, może jest w trakcie wyprowadzki?

111 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-10 20:03:03)

Odp: Gdy facet pomaga innym
josz napisał/a:
adiaphora napisał/a:

a co ona, ta przyjaciolka Twojego chlopaka jakaś niepelnosprawna jest czy co? Nie może jak normalny czlowiek wsiaść w pociąg i sobie pojechać na taką planowaną wizytę czy konsultację? Musi w tej sprawie zawracać jemu dupę, żeby bral wolne w pracy i woził jej tyłek? Angielska krolowa?  Boi się, że nie zdąży? Takie wizyty nie sa umawiane z dnia na dzień a nawet gdyby, to nie żyjemy w epoce dyliżansow, są pociągi i to nawet szybkobieżne. Można, jak każdy normalny czlowiek, pojechać na dworzec, kupic bilet i dojechać gdzie się chce. Zawracanie dupy przyjaciolom w tak blahej sprawie uważam za nadużycie. To nie jest żadna choroba, nagly wypadek czy sytuacja podbramkowa. Takie wożenie  tylka dla wygody to działka jej faceta, a nie Twojego.
Z drugiej strony postawa jej faceta jest zastanawiająca. Albo ma do niej stosunek podobny jak Twoj facet do Ciebie, czyli mu się nie bardzo chce aż tak poświęcać swoj czas i zasoby, albo zwyczajnie wykorzystuje  z premedytacją Twojego faceta a swojego przyjaciela (albo razem wykorzystują) na zasadzie, że skoro nigdy nie odmawia to po co on ma się fatygować, brać wolne i tluc się poł Polski w te i nazad skoro tamten  bez mrugnięcia okiem zwolni się z pracy i popędzi nawet na koniec świata? 
Nie wiem, z jakiego powodu Twoj czuje się taki zobowiązany wobec nich, oddali mu nerkę? wink A może on po prostu podkochuje się w przyjaciolce? Albo kiedyś się kochal? Bo to malo jest takich sytuacji? Dziewczyna wybrala przyjaciela a nie jego, ale jemu sentyment został...

Tak wlasnie w tym kierunku obstawiam... Bo on broni przyjaciolki, wymyślając powody i konfrontując jej potrzeby z Twoimi, na Twoją niekorzyść. Czyli jest emocjonalnie zaangażowany i broni jak lew tego, że jeździ z nią. Jest jej rycerzem na bialym koniu. Liczy się bardziej to, czego chce ona a nie Ty.
Ja bym takiego faceta odprawila z kwitkiem. Bo w związku oczekuję, iż to ja jestem na pierwszym miejscu dla swojego faceta, a potem przyjaciele. Takie są priorytety. Związek, gdzie plączę się gdzies pomiędzy innymi,  mnie nie interesuje. Tak więc z mojego punktu widzenia masz calkowitą rację, że masz obiekcje.

Dokładnie, przy czym autorka napisała, że ci jego przyjaciele są w związku do 10 lat, jednak ja taże podejrzewam, że bohater opowieści jest cichym wielbicielem swojej koleżanki, stąd taka aktywność z jego strony.
Szkoda, że autorka nie odzywa się, może jest w trakcie wyprowadzki?

facet gotow jest wieźć obiekt swego pożądania i na kraniec świata smile Dlatego to, że nie odmawia, to nie problem z asertywnością. Przyjaciolka byc może bardzo dobrze zdaje sobie sprawę, jak dużą slabość ma do niej facet autorki, dlatego prosi go o podobne przyslugi, bo wie, że nie odmowi i z chęcią pojedzie. To w koncu najlepszy pretekst dla niego, aby spędzić z nią czas sam na sam. Przecież nie spotyka sie z nia na kawie tylko wozi ją do lekarza! Może w skrytości ducha wciąż liczy na cos więcej? Zwlaszcza, że tamci nie są małzenstwem... Jak mowi stare przyslowie, kropla drąży skałę nie siłą lecz ciąglym padaniem...  On się wiec nie narzuca, ale jest zawsze chętny i na skinięcie ręki, aby jej pomoc i ulżyć w problemach... Jeśli ona zawsze będzie mogla na niego liczyć, bardziej niż na swego faceta, to moze w koncu zrozumie i doceni jakim jest wspanialym facetem a wtedy...? wink

112

Odp: Gdy facet pomaga innym
adiaphora napisał/a:

  On się wiec nie narzuca, ale jest zawsze chętny i na skinięcie ręki, aby jej pomoc i ulżyć w problemach... Jeśli ona zawsze będzie mogla na niego liczyć, bardziej niż na swego faceta, to moze w koncu zrozumie i doceni jakim jest wspanialym facetem a wtedy...? wink

...a wtedy zaproponuje mu, żeby zorganizował vana, bo gdy przyjdzie jej ochota zrobić imlanty w pośladkach, to będzie musiał wozić ją w pozycji leżącej wink

113

Odp: Gdy facet pomaga innym
adiaphora napisał/a:

Jeśli ona zawsze będzie mogla na niego liczyć, bardziej niż na swego faceta, to moze w koncu zrozumie i doceni jakim jest wspanialym facetem a wtedy...? wink

Umówmy się, takie coś to tylko w filmach. Załóżmy, że on rzeczywiście czuje do niej mięte. W takiej sytuacji jeśli babka to wyczuła to będzie go doiła do momentu, aż chłopak sam sobie uzmysłowi, że robi za bankomat i zabawkę.

114 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-10 21:53:17)

Odp: Gdy facet pomaga innym
Mathas napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Jeśli ona zawsze będzie mogla na niego liczyć, bardziej niż na swego faceta, to moze w koncu zrozumie i doceni jakim jest wspanialym facetem a wtedy...? wink

Umówmy się, takie coś to tylko w filmach. Załóżmy, że on rzeczywiście czuje do niej mięte. W takiej sytuacji jeśli babka to wyczuła to będzie go doiła do momentu, aż chłopak sam sobie uzmysłowi, że robi za bankomat i zabawkę.

życie pisze lepsze scenariusze niż w filmach smile Zakończeń może być dużo. Gdybamy, nie znamy przecież intencji bohaterow. Może on się łudzi nadaremno, a ona jest wyrachowana, a może jej obecny partner nie jest dość zaangażowany w jej sprawy i po tylu latach już przestalo mu się chcieć zapylać z nią szmat drogi, może wlasnie powiedzial jej - wez sobie pociągiem jedz bo ja mam terminy w pracy... Dlatego on tę sytuację wykorzystuje i jest na jej każde skinięcie, aby pokazać, że może na niego liczyć i w przeciwienstwie do jej faceta, zawsze znajdzie dla niej czas i ochotę, nawet kosztem swojej pracy i że to nie będzie dla niego poświęcenie a przyjemność...? Może wlaśnie tym chce ją przekonać do siebie, bo od lat się w niej kocha? Bo malo tu wątków było, gdy kobiety, nawet w wieloletnich związkach, ale niesatysfakcjonujących z powodu rutyny i braku zaangażowania ze strony męża/partnera, popłynęły z takim, ktory po prostu mial dla nich czas, okazał im zaintetresowanie, adorował je i nigdy nie odmawial pomocy? Albo watkow gości, ktorzy latami kombinowali jak odzyskać lub zdobyć kobietę? Czym ją przekonać do siebie itd?
Może tamci sa ze sobą tyle lat siłą rozpędu i niewiele ich już łączy, skoro ona fatyguje w takich sprawach przyjaciela?
Tak więc taki scenariusz wcale nie jest taki nieprawdopodobny.
A może zwyczajnie on jest dupa wołowa i nie umie powiedzieć "nie" dlatego go ludzie wykorzystują smile Tylko ta wersja jakoś malo mnie przekonuje. Nawet nieasertywni ludzie nie są takimi niedojdami, aby zawalać czy narażać pracę by innym zrobić dobrze.

115

Odp: Gdy facet pomaga innym
adiaphora napisał/a:

A może zwyczajnie on jest dupa wołowa i nie umie powiedzieć "nie" dlatego go ludzie wykorzystują smile Tylko ta wersja jakoś malo mnie przekonuje. Nawet nieasertywni ludzie nie są takimi niedojdami, aby zawalać czy narażać pracę by innym zrobić dobrze.

Raczej potrafi powiedzieć "nie", w stosunku do swojej dziewczyny nie ma problemu. Pracy chyba też nie zawala, bo po prostu bierze urlop, więc musi znać już wcześniej plany koleżanki.

116

Odp: Gdy facet pomaga innym

EeeTime,szanowny kolego...
Masz związek jaki Tobie odpowiada? Super.
Ale nie wciskaj wszystkim tego modelu.
Mnie też nie podoba się kiedy kobieta stawia się w pozycji Pani Dyrektor ,co nie znaczy że automatycznie pojde w kierunku "Teraz ja rozdaje karty" - słabe to trochę wg mnie.

Autorka (tak przyjmuję) mówi jak było.
Sama pomoc znajomym to fajna rzecz,natomiast w wersji "im pomagam a Ty znajdź coś blizej " - Sorry Winnetou.
Partner/Partnerka to co za przeproszeniem jest? Czasoumilacz?
No chyba że to luźna relacja i tak sobie ustalili.

O ile nie pochwalam awantur i terroryzmu bo skutek jest odwrotny, to rozumiem skąd oburzenie autorki i moim zdaniem słuszne.
Zmieniłbym metodę a nie podejście.
Z innej strony : każde ma swoje życie ,swoich znajomych.I jakiekolwiek ich ograniczanie tępie bezwzględnie.
Zgodzę się jednak że pisanie scenariuszy...hmm to tak trochę racji w tym jest.

117

Odp: Gdy facet pomaga innym

Maskara jak tu niektórych fantazja poniosła big_smile
Rany, facet dwukrotnie zawiózł gdzieś koleżankę a tu od razu przypisuje mu się skrywane uczucia, pożądliwość i słabość do koleżanki big_smile
Serio?

118

Odp: Gdy facet pomaga innym

A co się dziwisz?
Takie czasy ;-)
Pomóż lub wyjdź towarzysko z osobnikiem płci przeciwnej a już w głowie big love i dzikie orgie big_smile
Strach na basen lub do sauny pójść...

Jak to było?
"Do pracy nie mogę puścić Cię nie ,nie..."

119

Odp: Gdy facet pomaga innym

Głodnemu chleb na myśli...

120 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-11 12:24:59)

Odp: Gdy facet pomaga innym
josz napisał/a:
adiaphora napisał/a:

A może zwyczajnie on jest dupa wołowa i nie umie powiedzieć "nie" dlatego go ludzie wykorzystują smile Tylko ta wersja jakoś malo mnie przekonuje. Nawet nieasertywni ludzie nie są takimi niedojdami, aby zawalać czy narażać pracę by innym zrobić dobrze.

Raczej potrafi powiedzieć "nie", w stosunku do swojej dziewczyny nie ma problemu. Pracy chyba też nie zawala, bo po prostu bierze urlop, więc musi znać już wcześniej plany koleżanki.

bo w stosunku do najbliższych to inaczej działa zazwyczaj - tu się ma nieraz gebe od ucha do ucha. Ale juz znajomym to ciężko odmówić smile
Pracy nie zawala, fakt, raczej chodziło mi o to, ze te dni wolne bierze specjalnie z tego powodu, żeby tylek jej zawieźć.  Zdrowy i sprawny. Raczej rzadko spotykana uprzejmosc, nawet dla przyjaciol.  A jej facet, biedny misiu, jakoś nie może wygospodarowac czasu, choć tez zna jej plany, aby pojechać ze swoja lubą do tego lekarza smile
Hmm, jezdze do pracy komunikacja, może będę prosić przyjaciół, aby mnie samochodem podrzucali (zawsze to wygodniej ) nawet, gdy jada w przeciwnym kierunku.. Najwyzej sie spoznią, wielkie mi halo. W końcu od czego się ma przyjaciół? wink

121

Odp: Gdy facet pomaga innym
Pirx napisał/a:

A co się dziwisz?
Takie czasy ;-)
Pomóż lub wyjdź towarzysko z osobnikiem płci przeciwnej a już w głowie big love i dzikie orgie big_smile
Strach na basen lub do sauny pójść...

Jak to było?
"Do pracy nie mogę puścić Cię nie ,nie..."

big_smile

122 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-11 12:37:05)

Odp: Gdy facet pomaga innym
Pirx napisał/a:

A co się dziwisz?
Takie czasy ;-)
Pomóż lub wyjdź towarzysko z osobnikiem płci przeciwnej a już w głowie big love i dzikie orgie big_smile
Strach na basen lub do sauny pójść...

Jak to było?
"Do pracy nie mogę puścić Cię nie ,nie..."

żadne czasy, po prostu nie można być takim naiwnym i wierzyć, ze wszyscy są ok. Zdradzani tez nie dopuszczają myśli, ze im się rogi przyprawa. Naiwne zony do końca wierzą, ze maz na delegacje jeździ bo taka praca a te ciągle SMS-y do Zosi to  oczywiscie służbowe bo to koleżanka z pracy przeciez big_smile W druga stronę to samo...
Wystarczy forum zdrady poczytać. Lepszej lektury uswiadamiajacej nie ma.  Niektórym to dopiero jak sufit spadnie na łeb, otwierają się oczy. Życie smile
Dlatego nie należy z zasady wykluczać żadnej opcji. Bo w jednym przypadku może rzeczywiście chodzić tylko o pomoc a w innym o cos więcej.

123

Odp: Gdy facet pomaga innym
adiaphora napisał/a:
Pirx napisał/a:

A co się dziwisz?
Takie czasy ;-)
Pomóż lub wyjdź towarzysko z osobnikiem płci przeciwnej a już w głowie big love i dzikie orgie big_smile
Strach na basen lub do sauny pójść...

Jak to było?
"Do pracy nie mogę puścić Cię nie ,nie..."

żadne czasy, po prostu nie można być takim naiwnym i wierzyć, ze wszyscy są ok. Zdradzani tez nie dopuszczają myśli, ze im się rogi przyprawa. Naiwne zony do końca wierzą, ze maz na delegacje jeździ bo taka praca a te ciągle SMS-y do Zosi to  oczywiscie służbowe bo to koleżanka z pracy przeciez big_smile W druga stronę to samo...
Wystarczy forum zdrady poczytać. Lepszej lektury uswiadamiajacej nie ma.  Niektórym to dopiero jak sufit spadnie na łeb, otwierają się oczy. Życie smile

No ok, natomiast żyć w takiej psychozie ? ;-)
E tam.Nauka to jedno - podejrzliwość to drugie...

124

Odp: Gdy facet pomaga innym
Pirx napisał/a:
adiaphora napisał/a:
Pirx napisał/a:

A co się dziwisz?
Takie czasy ;-)
Pomóż lub wyjdź towarzysko z osobnikiem płci przeciwnej a już w głowie big love i dzikie orgie big_smile
Strach na basen lub do sauny pójść...

Jak to było?
"Do pracy nie mogę puścić Cię nie ,nie..."

żadne czasy, po prostu nie można być takim naiwnym i wierzyć, ze wszyscy są ok. Zdradzani tez nie dopuszczają myśli, ze im się rogi przyprawa. Naiwne zony do końca wierzą, ze maz na delegacje jeździ bo taka praca a te ciągle SMS-y do Zosi to  oczywiscie służbowe bo to koleżanka z pracy przeciez big_smile W druga stronę to samo...
Wystarczy forum zdrady poczytać. Lepszej lektury uswiadamiajacej nie ma.  Niektórym to dopiero jak sufit spadnie na łeb, otwierają się oczy. Życie smile

No ok, natomiast żyć w takiej psychozie ? ;-)
E tam.Nauka to jedno - podejrzliwość to drugie...


ale skąd te psychozę wziales? Z kapelusza? smile
Rozważamy tu teoretycznie, co moze sie kryc za taka pomocą. W koncu chyba autorka po to zadala pytanie, aby poznac punkt widzenia innych.  No wiec piszemy, ze zycie nie zawsze jest takie, jak bysmy tego oczekiwali. Gdzie tu widzisz psychoze?  To raczej rozsądek i doświadczenie życiowe smile

125

Odp: Gdy facet pomaga innym

najprostsze rozwiązanie - on wozi dziewczynę przyjaciela, a ona wozi się z najlepszym przyjacielem.
Wiadomo, dla każdego faceta dziewczyna najlepszego przyjaciela jest nietykalna, nieerotyczna, itp big_smile 100% korzyści i bezpieczeństwa.

126

Odp: Gdy facet pomaga innym

A może pani od medycyny estetycznej też ma takiego partnera jak nasza autorka. Też jej odmawia i mówi, żeby coś bliżej wybrała i że nie będzie z nią jeździł przez pół Polski smile

Ja bym na miejscu autorki następnym razem poprosiła tego przyjaciela o podwiezienie gdzies. Nawet specjalnie bym coś wymyśliła, albo pozostała przy opcji lekarza.

Po pierwsze mógłby się chłop odwdzięczyć i może też byłby zadowolony, a po drugie może jej chłopakowi dałoby to trochę do myślenia.
A gdyby przyjaciel odmówił to miałabym mocny argument w ręku, ze to raczej jednostronna przyjaźń.

127 Ostatnio edytowany przez Unreal (2018-06-11 15:50:25)

Odp: Gdy facet pomaga innym

No cóż, opisany pan ma tzw. "serce na dłoni". Dopóki ktoś go porządnie nie wykorzysta, najprawdopodobniej będzie dalej naiwny smile Podejście ciekawe pod względem socjologicznym, ale na dłuższą metę nie ma w nim większego sensu. Chyba że widzi wartość dodaną w utrzymywaniu tej znajomości i liczy na jakiś zysk w nieokreślonej przyszłości. Głupie jest to o tyle, że zamiast zadbać o siebie, swoje zasoby i związek marnotrawi czas. Gdyby to jeszcze była rodzina z którą trzyma bliski kontakt, to jakoś bym zrozumiał. I zrozumiałbym, gdyby to był mężczyzna potrzebujący pomocy. Bo męska przyjaźń nie ma ceny.

128 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-11 17:29:11)

Odp: Gdy facet pomaga innym
Unreal napisał/a:

No cóż, opisany pan ma tzw. "serce na dłoni". Dopóki ktoś go porządnie nie wykorzysta, najprawdopodobniej będzie dalej naiwny smile Podejście ciekawe pod względem socjologicznym, ale na dłuższą metę nie ma w nim większego sensu. Chyba że widzi wartość dodaną w utrzymywaniu tej znajomości i liczy na jakiś zysk w nieokreślonej przyszłości. Głupie jest to o tyle, że zamiast zadbać o siebie, swoje zasoby i związek marnotrawi czas. Gdyby to jeszcze była rodzina z którą trzyma bliski kontakt, to jakoś bym zrozumiał. I zrozumiałbym, gdyby to był mężczyzna potrzebujący pomocy. Bo męska przyjaźń nie ma ceny.

a może on własnie liczy na to, że ona go... wykorzysta big_smile  Lepszy rydz niż nic wink

129

Odp: Gdy facet pomaga innym
adiaphora napisał/a:
Unreal napisał/a:

No cóż, opisany pan ma tzw. "serce na dłoni". Dopóki ktoś go porządnie nie wykorzysta, najprawdopodobniej będzie dalej naiwny smile Podejście ciekawe pod względem socjologicznym, ale na dłuższą metę nie ma w nim większego sensu. Chyba że widzi wartość dodaną w utrzymywaniu tej znajomości i liczy na jakiś zysk w nieokreślonej przyszłości. Głupie jest to o tyle, że zamiast zadbać o siebie, swoje zasoby i związek marnotrawi czas. Gdyby to jeszcze była rodzina z którą trzyma bliski kontakt, to jakoś bym zrozumiał. I zrozumiałbym, gdyby to był mężczyzna potrzebujący pomocy. Bo męska przyjaźń nie ma ceny.

a może on własnie liczy na to, że ona go... wykorzysta big_smile  Lepszy rydz niż nic wink

Nie strasz Rydzem... Toruń to za mało?;-P

130 Ostatnio edytowany przez gosiamalgo (2018-06-12 20:04:19)

Odp: Gdy facet pomaga innym

Tak więc po dwóch dniach kolejna koleżanka zadzwoniła do niego z prośbą zawiezienia jej do lekarza. I przypuszczam, że ja zawiezie.
Zastanawiam się czy nie podjechać z kolega, który ma wizytę również estetyczną, tzn chce powiększyć sobie członka.
Zwykle odmawialam, grzecznie dziekowalam, więc wszelkie zaproszenia na wyjazdy typu ja i kolega nie jeździłam z racji tego że wolałam ten czas spędzać z partnerem. I czulam, ze to troche nie w porzadku w stosunku do mojego partnera. Ale otworzyliscie mi oczy. I zaczynam zmieniać zdanie.

Posty [ 66 do 130 z 135 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Gdy facet pomaga innym

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024