Gdy facet pomaga innym - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Gdy facet pomaga innym

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 135 ]

1 Ostatnio edytowany przez gosiamalgo (2018-06-08 00:54:47)

Temat: Gdy facet pomaga innym

Jestem w dwuletnim związku. Po około 7 miesiącach zamieszkalismy wspólnie. Ja mam 27, on 35 lat. Przeprpwadzilam się do niego, do innego miasta.
Mój partner lubi pomagać swoim znajomym. Podobno pomagają sobie wzajemnie. Moje potrzeby są spychne na na dalszy plan. Szczególnie przyjaźni się z jedną parą narzeczonych. Których delikatnie mówiąc ja nie lubię.
Sytuacja może wydawać się głupia. Ale mnie wyprowadza z równowagi. Otóż narzeczona tego chłopaka poprosiła mojego partnera by zawiózł ja do lekarza medycyny estetycznej przez kawałek polski, podobno jej narzeczony nie mógł tego dnia się zwolnić z pracy. Więc poprosiła mojego partnera by ja zawiózł. Mój partner bez wahania się zgodził. O czym poinformował mnie z dnia na dzień. Zdenerwowałam się, zaczęliśmy sie kłócić o to. Stwierdziłam, że skoro mają auto to mogą wizytę przełożyć. Mój facet uparł się i pojechał.   Nie odzywał się do mnie przez 6h, twierdził że jechał i nie miał jak pisać, nie zadzwonił nawet. Ja zła też nie dzwoniłam. Pojechał z nią siedział grzecznie w poczekalni. Po czym wrócił, a ja wybuchłam. Bardzo się posprzeczaliśmy.
Gdy ja proszę go o podobna przysługę, zawsze słyszę, żebym znalazła coś bliżej, że nie opłaca się jechać tak daleko itp. A tu zgodził się od razu.
Poklócilismy się strasznie. Nie odzywaliśmy się do siebie przez tydzień. W końcu doszliśmy do wniosku, że będzie ze mną takie rzeczy konsultował. Odpuściłam. Nie minął miesiąc, a ta dziewczyna znów zadzwoniła do mojego partnera czy nie zawiózł by jej na kolejne konsultacje, bo dziwnym trafem jej narzeczony znowu nie może jej zawieźć. Mój nie mówiąc mi od razu się zgodził. Powiedział mi o tym w przeddzień wyjazdu. Znowu się zezlościłam, że nie konsultuje takich spraw ze mną, tym bardziej, że 2 dni wcześniej pytałam go czy nie zawiezie mnie do lekarza, do innego miasta, usłyszałam żebym znalazła kogoś bliżej bo to bez sensu tyle jechać. Znowu wybuchła kłótnia, on znowu pojechał i znowu milczał cała drogę, ja również nic nie pisałam. Gdy wrocil poklocilismy się jeszcze bardziej, zapytałam co czy tak zawsze już będzie ja woził gdzie tylko zechce usłyszałam w odpowiedzi, że on ZAWSZE im pomoże jeśli tylko będzie mógł. Bo oni mu pomogli nie raz. I w czym ja widzę problem. Powiedziałam mu, że ja to muszę prosić i zawsze słyszę jakieś wymówki. I jeszcze nigdy nie zawiózł mnie tam gdzie potrzebowałam. Dowiedziałam się, ze mam nie porownywac jej zabiegu do swojego, bo jej jest powazniejszy, a ja zachowuje sie jak dziecko. On nic z nia nie ma. To jego dobra kolezanka itp. A on nie rozumie o co mi chodzi. I jak stwierdzil, mi tez pomaga wiec o co mi chodzi. To prawda, ale nie az tak jak im. Poklociliśmy się i nie odzywa się do mnie. Napisał jedynie, że chce spokoju. On nie widzi w tym problemu, tylko ja mam problem. A jego znajoma nic do mnie nie ma, za to ja mam do niej. I teraz pytanie, czy to ja przesadzam? Czy on? Jeśli on to jak klarownie mu to wytłumaczyć?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Gdy facet pomaga innym

Przesadzasz.

"A on nie rozumie o co mi chodzi"
On doskonale rozumie o co ci chodzi. Chodzi ci o to, żeby mieć kontrolę.

Trafiłaś na ogarniętego gościa, który widocznie wie, ze świat nie kręci się wokół swojej kobiety. W życiu liczą się relacje z innymi ludzmi, to są jego przyjaciele. Radzę schować szabelkę bo jak dalej będziesz tak nią machać to zostaniesz szybko i słusznie wyautowana z tego związku.

3

Odp: Gdy facet pomaga innym

Hmm, a ja tu trochę rozumiem autorkę. Fakt, wyolbrzymia, ale z drugiej strony jeżeli facet jej mówi, że jej sprawy są mniej ważne niż sprawy koleżanki? To on jest w związku z Autorką czy z koleżanką i na kim powinno mu zależeć bardziej?

Fakt faktem, pytanie drugiej połówki o pozwolenie na odwiezienie koleżanki do lekarza jest słabą opcją, ale nie wyobrażam sobie mieć problemu, znaleźć specjalistę od problemu i usłyszeć "nie zawiozę, bo to za daleko" od faceta, który potrafi kilkaset kilometrów przejechać z koleżanką.

4 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-06-08 09:46:32)

Odp: Gdy facet pomaga innym

Moze nastepnym razem popros narzeczonego przyjaciółki? Facet chyba musi się nudzić, jak mu ktoś ciagle partnerkę obrabia, to pewnie nie odmowi...

5

Odp: Gdy facet pomaga innym

Absolutnie nie chodzi mi o kontrolowanie. On zawsze robi co chce, kiedy chce i jak chce. Już prędzej powiedziałabym że on kontroluje mnie niż ja jego.
Chodzi mi o to, że ja prosze raz, to zostaje zbywane, aż w końcu sama daje sobie radę. I tak za każdym razem, sama muszę radzić sobie ze wszystkim. Nigdy nie poszedł ze mną do lekarza, nigdy nie czekał w poczekalni, nawet gdy miałam poważne badania on miał wolne przez tydzien, bylam tam sama, a po powrocie do domu, uważał że mam mu pomagać skladac meble. Byłam w szoku.
itp. Nigdy nie mówi mi NIE nie zawiozę ciebie. Zawsze słyszę, to za daleko, po co chcesz tam jechać, to bez sensu, za drogo odpuszczam i szukam gdzieś czegoś innego. Albo kombinuje jak by tu inaczej tam dojechać. Wiec moze uważa, że faktycznie nie jest to aż tak ważne dla mnie? A ja po prostu nie lubie się napraszać.
On zawsze może na mnie liczyć.
A tu na dziewczyny widzi mi się, od razu wsiada w auto i za własne pieniądze wiezie ja przez pół polski dwa razy. I przypuszczam, że to nie koniec. Pytałam czy gdybym ja woziła tak mojego przyjaciela bo on ma ochotę powiększyć pośladki, p*nisa. Czy byłoby to ok dla niego, wkurzył się.
Gdyby mi pomagał w takim samym stopniu co im, ba choć w takim stopni co ja jemu, nie mowilabym nic. A tak nie rozumiem go.
Zapytałam to co to za pomoc jeśli oni oczekują ciagle czegoś w zamian. To ten rodzaj narzecznstwa gdzie są ze sobą 10 lat, a ślubu ciagle nie ma.
Ale możliwe że tak to wszystko odebrał.
Czyli co ja powinnam przeprosić? I przy następnej sytuacji gdy ja czegoś potrzebuje radzić sobie sama znowu, albo dobitnie mówić że to jest dla mnie ważne i nie ustępować? Choć z drugiej strony, nie ma obowiązku wozić mnie wszędzie..eh

6

Odp: Gdy facet pomaga innym

A ja bardzo dobrze rozumiem autorkę. Moja mama była w związku z takim typem. Na drugi koniec polski leciał kolegom pomagać, a po głupi proszek od bólu głowy nie chciał dla niej pojechać. Rzeczywiście jedyne co działało to proszenie o pomoc innego faceta. Wtedy nagle się im tryb "rycerz" włącza. Tylko ile tak można...

7

Odp: Gdy facet pomaga innym

To nie jest tak, że on mi nie pomaga w ogóle. Pomaga. Chodzi mi o ten konkretny przypadek, o który się poklocilismy już 2 raz. Czy nie przesadziłam? Czy on przesadza?

8 Ostatnio edytowany przez Averyl (2018-06-08 11:15:23)

Odp: Gdy facet pomaga innym

Nie przesadzasz, gość nadaje się co najwyżej do humanitarnego odstrzału. Na dłuższą metę taki typek jest niewytrzymania, a wiem, co mówię, bo mój M. ma trochę podobnie - deklaruje się, że dla mnie  zawsze i wszystko by zrobił, a gdy zdarzy mi się go o coś poprosić, to słyszę długą wypowiedź dlaczego nie może, dlaczego ja nie zorganizuję sobie inaczej pomocy, itd.
Najbardziej przykre jest, że gdy go poznałam ujął mnie swoją bezinteresowności, chęcią pomagania itp. a teraz... sad
Podobnym typem jest mój ojciec, też bez problemu, od razu zgadzał się, by pomóc jakimś tam znajomym, a dla rodziny... problem.

Znajoma może znaleźć innego frajera, albo skorzystać z usług PKP, bus, czy taxi, a twój facet dzień urlopu mógłby przeznaczyć na urlop, a nie na funkcję posługiwacza (i inwestora? czy ona mu zapłaciła za km?).

9

Odp: Gdy facet pomaga innym

Ja też rozumiem autorkę. Partner wcześniej zgodził się zawieźć koleżankę, ale powiedział o tym partnerce dopiero dwa dni przed. A nie jest to wyjazd na chwilę, tylko kilka godzin. Poza tym tekst, że koleżanka miała zabieg, a autorka nie ma nic poważnego do załatwienia u lekarza jest prostacki. Twój lekarz za daleko, ale jej wcale nie tak daleko. Dziwna sprawa. Może on czuje, że ma wobec nich dalej dług wdzięczności, ale zadłużenie też może się kiedyś przedawnić. Koleżanka nie była w stanie zagrożenia życia, żeby rzucać wszystko i z nią jechać.
Ja bym zrobiła kiedyś prowokację. Mówię, że jadę do kliniki in vitro/ ginekologa i podwiezie mnie jakiś kolega. Oczywiście kolega do gabinetu jeśli będzie chciał wejść, to wejdzie. Ciekawe jak partner by zareagował smile.

10

Odp: Gdy facet pomaga innym

Dobry pomysł z tym ginekologiem, postaram się wprowadzić to w życie. Tylko muszę odczekać jakiś czas, bo od razu będzie to podejrzane.
Czy panowie mogą się wypowiedzieć na ten temat? Chciałabym poznać i waszą opinię.

11

Odp: Gdy facet pomaga innym

Miałam znajomego, który jest naprawdę bardzo fajnym człowiekiem i zawsze wszystkim pomaga.
Wygląda to w praktyce tak, np. ze jego dziewczyna spędziła samotnie Sylwestra, czekając na niego. Przyszedł o 2.00 w nocy,... bo, jak się tłumaczył, musiał pomagać w przeprowadzce..

Ludzi, którym obiecał pomoc przy przeprowadzce nie zawiódł, ale odbyło się to kosztem jego dziewczyny i jego prywatnego życia, bo z nim zerwała.

12

Odp: Gdy facet pomaga innym
gosiamalgo napisał/a:

To nie jest tak, że on mi nie pomaga w ogóle. Pomaga. Chodzi mi o ten konkretny przypadek, o który się poklocilismy już 2 raz. Czy nie przesadziłam? Czy on przesadza?

Skoro to chodzi o ten konkretny przypadek jedynie - to przesadzasz. Chodzi o dwa zdarzenia, czyż  nie?

Jak dlugo jestescie razem?

13

Odp: Gdy facet pomaga innym
gosiamalgo napisał/a:

To nie jest tak, że on mi nie pomaga w ogóle. Pomaga. Chodzi mi o ten konkretny przypadek, o który się poklocilismy już 2 raz. Czy nie przesadziłam? Czy on przesadza?

Skoro to chodzi o ten konkretny przypadek jedynie - to przesadzasz. Chodzi o dwa zdarzenia, czyż  nie?

Mieszkacie razem 7 miesiecy, w tym czasie twoj chlopak dwa razy zawiózł przyjaciółkę do lekarza. Ty się poczulas zazdrosna i chcialas dostac to samo, nie dostalas i twoja zazdrosc urosła do rangi problemu.

Zdecyduj sie, czy on Ci pomaga (tak jak napisalas w cytowanym poscie) czy ignoruje Twoje potrzeby jak napisalas w innych, czy ignoruje Twoje oczwkiwania zwiazane z tą konkretną sytuacją (transpotrem do lekarza) bo wie, że kieruje Tobą zazdrość a nie rzeczywista potrzeba.

14

Odp: Gdy facet pomaga innym

Gdyby mi kobieta powiedziała, że mam nie zawozić żony przyjaciela do lekarza, to bym na nią spojrzał jak na wariatkę. I nie widzę też powodu, żeby taki wyjazd konsultować z kimkolwiek dwa dni wcześniej - mój samochód, moje paliwo, mój czas.

Co do wizyt u lekarza, to zależy u jakiego - fachowców od medycyny estetycznej jest mało i zdecydowanie nie ma ich w małych ośrodkach. Natomiast ginekolog czy alergolog są nawet w Pcimiu. Więc tak, widziałbym powód, żeby wieźć kogoś 300 km do lekarza od medycyny estetycznej, ale nie widziałbym powodu, żeby wieźć kogoś nawet 50 km do ginekologa.

A poza tym w tym wątku widzę znowu oburzenie, jak facet śmie nie być posłuszny. Kolejne dyrektorki związkowe  big_smile

15

Odp: Gdy facet pomaga innym

To że jesteś zazdrosna i sfrustrowana to ja to rozumiem. Nie jest to fair w stosunku do Ciebie aby on jakąś obca babę woził.

Tyle że z jego perspektywy wygląda to nieco inaczej. Jesteście w prawdzie w związku. Widzicie się na co dzień i atmosfera między wami jest hmm letnia. Czyli coś dla Ciebie zrobi no to zrobi Ty uważasz że jako jego dziewczynie należy się aby to zrobił czyli gdzieś Cie podwiezie i przechodzisz z tym do porządku dziennego i tyle. No może rzucisz suche dzięki. A facet potrzebuje czuć się doceniony potrzebuje pochwał. Zamiast tego dostał od Ciebie roszczenia że byś chciała aby więcej Cie woził nawet gdy sobie zaplanował montowanie mebli.
Z taką narzeczoną kolegi to jest inaczej. Po pierwsze wyrywa się z monotonii gdy jadą to pewnie jest miła atmosfera. Ona nawet jak ma akurat zły dzień to jest dla niego miła bo jest po prostu wdzięczna. Nawet jeśli się tam między nimi nic nie dzieje w sensie erotycznym to facet miło spędza czas na wycieczce i dostaje za to nagrodę w postaci mniej lub bardziej wylewnych podziękowań do tego sam jest im wdzięczny za wcześniejsze rzeczy więc to też jakaś wartość pozytywna że ma okazję się odwdzięczyć. Po całej akcji wraca do domu zadowolony z siebie bo zrobił coś dobrego i wszyscy powinni być szczęśliwi.

Tymczasem w kontaktach z Tobą jak nie awantura to zazdrość. Jak nie zazdrość to pretensje porównywanie generalnie wiele złych emocji. A takie po prostu nie zachęcają do spędzania razem czasu czy pomocy. Do tego on pewnie czuje że musi to czy tamto dla Ciebie zrobić a jak coś człowiek musi zrobić to włącza się mechanizm obronny dużo lepiej jak coś się chce samemu zrobić a nie z musu.
To co możesz zrobić to być po prostu bardziej wdzięczna. Pokazać mu jak bardzo pozytywnie doceniasz jego działania. Przymknąć oko gdy czegoś nie zrobi na czas bo takie ciągłe dopominanie się to droga do donikąd. Np jak on Ci gdzieś pojedzie przywiezie to zrób mu uroczystą kolację a jak chcesz aby Cie zabrał  np do przychodni to zamiast brać go na litość czy z musu po prostu go przekup. Czyli powiedz Misiu jeśli mnie zawieziesz do lekarza to jak wrócimy zrobię Ci pyszne lody:P.

Chwal go pokazuj entuzjazm gdy coś dla Ciebie zrobi niech widzi że jest dla Ciebie ważny że sprawił Ci radość bo on tego poczucia potrzebuje.

Nie zmuszaj go do spowiadania się bo o danym wyjeździe być może sam dowiedział się dzień przed a jeśli wcześniej to może dlatego powiedział tak późno bo po prostu wiedział jak zareagujesz czyli że przez kilka dni będzie w domu kwas.

Jak Ci podaje logiczne argumenty typu że gdzieś za daleko to przyznaj mu rację. Ale dodaj że np nie mogłaś znaleźć nic bliżej i może by Ci pomógł poszukać. Albo spytaj czy jak będzie to w waszym mieście to czy pojedzie z Tobą bo byś chciała aby był przy Tobie bo np się boisz albo krępujesz tam jechać sama.

Wywoływanie w nim zazdrości też pewnie przyniesie efekt ale obawiam się że to będzie krótkotrwałe bo on po prostu taki jest że lubi pomagać bo ma z tego korzyści psychiczne.

16

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

Co do wizyt u lekarza, to zależy u jakiego - fachowców od medycyny estetycznej jest mało i zdecydowanie nie ma ich w małych ośrodkach. Natomiast ginekolog czy alergolog są nawet w Pcimiu. Więc tak, widziałbym powód, żeby wieźć kogoś 300 km do lekarza od medycyny estetycznej, ale nie widziałbym powodu, żeby wieźć kogoś nawet 50 km do ginekologa.

Czyli nie liczy się to, że ktoś jest fachowcem, tylko odległość? Podobno nawet za ginekologiem kobiety migrują, bo wybrały sobie tego lekarza i nie chcą zmienić na innego.

17

Odp: Gdy facet pomaga innym

Ginekologów jest tak wielu, że znalezienie dobrego na miejscu nie jest problemem. A jak ktoś ma zamiar cudować, to niech cuduje na własny rachunek.

18

Odp: Gdy facet pomaga innym

Oczywiscie, ze liczy sie odleglosc, a nie jaki to lekarz. Co ma rodzaj specjalizacji czy fachowosc do transportu?

19 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-08 15:54:51)

Odp: Gdy facet pomaga innym

Iceni
Naprawdę nie rozumiesz? To inaczej: jak mi kolega powie, że jedzie 500 km kupić wyjątkowy, zabytkowy motor, to rozumiem. Ale jakby mi powiedział, że jedzie 500 km kupić sobie rzodkiewkę, to uznałbym go za debila.

20 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-06-08 16:06:04)

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

Iceni
Naprawdę nie rozumiesz? To inaczej: jak mi kolega powie, że jedzie 500 km kupić wyjątkowy, zabytkowy motor, to rozumiem. Ale jakby mi powiedział, że jedzie 500 km kupić sobie rzodkiewkę, to uznałbym go za debila.

Naprawde nie rozumiesz? Jak mi kumpel powie, że ma wizyte u lekarza w miescie X, czyli 300km dalej, bo tam akurat przyjmuje, a zalezy mu konkretnie na nim, to oczywiscie, ze zrobie wszystko co mogę, zeby mu w tym pomoc. Ni obchodzi mnie DLACZEGO mu na tym zalezy. (Nie prosi mnie o takie rzeczy codziennie, wiec rozumiem, ze naprawde mu zalezy).
Bo podróż autobusem/pociągiem 300 km trwa kilka godzin. Jak z przesiadka, to jeszcze więcej. Jak lekarz przyjmuje rano, to trzeba jechać w takim wypadku poprzedniego dnia i byc moze wynajac pokoj w hotelu.

Jak to bedzie wizyta u super-ekstra specjalisty nawet światowej klasy, ale 50 km dalej, to mam to w dupie, bo na odleglosc 50 km to sobie moze nawet taksówkę wziac by dojechac na czas i komfortowo.

21 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-08 16:09:25)

Odp: Gdy facet pomaga innym

Iceni
Ty już chyba się kłócisz dla samej kłótni - taka sztuka dla sztuki. Ale z jednym masz rację - autorka może sobie wsiąść w taksówkę i sama jechać do lekarza, skoro lokalni jej nie odpowiadają. Bo naprawdę nie trzeba iść do wybitnego specjalisty światowej sławy po receptę czy na zwykłą kontrolę, a nawet nie trzeba z grypą czy anginą.

22

Odp: Gdy facet pomaga innym

Zaraz... ale dlaczego on ją tam wozi raz po raz? Ma faceta i co?
Pomaga? Może są kochankami? Takie F/F.

23

Odp: Gdy facet pomaga innym

Gdzie widzisz, ze ja się kłócę?
To TY mnie zaczepileś.

24

Odp: Gdy facet pomaga innym
Coombs napisał/a:

Zaraz... ale dlaczego on ją tam wozi raz po raz? Ma faceta i co?
Pomaga? Może są kochankami? Takie F/F.

A wiesz, że powinieneś dostać tytuł Stuprocentowej netkobiety - jak nikt na to zasługujesz, jesteś najbardziej kobiecym userem na tym forum big_smile

Iceni napisał/a:

Gdzie widzisz, ze ja się kłócę?
To TY mnie zaczepileś.

Odezwałaś się po moim poście, więc sądziłem, że do mnie. Ale OK, może to było do kao_makao - jeśli odpowiadasz komuś, to warto zaznaczyć komu.

25

Odp: Gdy facet pomaga innym
Coombs napisał/a:

Zaraz... ale dlaczego on ją tam wozi raz po raz? Ma faceta i co?
Pomaga? Może są kochankami? Takie F/F.

Rzeczywiscie, zeby sie dwoje starych przyjaciół bzykneło musi w tym celu jechac przez pol Polski big_smile

A to "raz po raz" to dwa razy w ciagu pol roku big_smile


Dobra... Eot , bo mnie juz te teorie spiskowe zaxzynaja bawic big_smile

26

Odp: Gdy facet pomaga innym

Gdybyś szerzej choć raz otworzył oczy, widziałbyś i rozumiałbyś znacznie więcej...

27 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-08 16:26:19)

Odp: Gdy facet pomaga innym

Coombs
Gdybyś czytał wątki, w których się wypowiadasz, to dopiero byś wiele zobaczył i może (choć tu pewien nie jestem) zrozumiał:D

28

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

Coombs
Gdybyś czytał wątki, w których się wypowiadasz, to dopiero byś wiele zobaczył i może (choć tu pewien nie jestem) zrozumiał:D

Czytam. Jak i ten. Że facet wozi kobietę, która swego facia ma, raz po raz po całej Polsce... A dla swej kobiety czasu ani takiego zapału już nie ma...
Widzę, że jesteś jednym z tych "Home Alone"...

29 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-08 16:34:23)

Odp: Gdy facet pomaga innym
Coombs napisał/a:

Czytam. Jak i ten. Że facet wozi kobietę, która swego facia ma, raz po raz po całej Polsce...

Rozumiem, ty swoim przyjaciołom mówisz "Won na drzewo" - i pewnie dlatego nie masz przyjaciół.

Coombs napisał/a:

dla swej kobiety czasu ani takiego zapału już nie ma...

Może dlatego, że nie widzi powodu do wożenia jej gdziekolwiek, skoro danego fachowca ma na miejscu?

Coombs napisał/a:

Widzę, że jesteś jednym z tych "Home Alone"...

Po 1. Byłbym zobowiązany, gdybyś wypowiadał się po polsku, a nie dziwacznym łamańcem językowym.
Po 2. Wyobraź sobie, że ludzi traktuję tak, jak oni mnie i nie jestem niczyim podnóżkiem. Wyobraziłeś sobie? Co, horror dla kobiecych szarych komórek? big_smile

30

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:
Coombs napisał/a:

Czytam. Jak i ten. Że facet wozi kobietę, która swego facia ma, raz po raz po całej Polsce...

Rozumiem, ty swoim przyjaciołom mówisz "Won na drzewo" - i pewnie dlatego nie masz przyjaciół.

Coombs napisał/a:

dla swej kobiety czasu ani takiego zapału już nie ma...

Może dlatego, że nie widzi powodu do wożenia jej gdziekolwiek, skoro danego fachowca ma na miejscu?

Coombs napisał/a:

Widzę, że jesteś jednym z tych "Home Alone"...

Po 1. Byłbym zobowiązany, gdybyś wypowiadał się po polsku, a nie dziwacznym łamańcem językowym.
Po 2. Wyobraź sobie, że ludzi traktuję tak, jak oni mnie i nie jestem niczyim podnóżkiem. Wyobraziłeś sobie? Co, horror dla kobiecych szarych komórek? big_smile

Musisz być cholernie samotny...

31 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-08 16:48:18)

Odp: Gdy facet pomaga innym
Coombs napisał/a:

Musisz być cholernie samotny...

Czyli, poza nietrafionym ad personam, nie masz nic więcej do powiedzenia - to czas zakończyć tę dyskusję i nie robić off topa.

32

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

Gdyby mi kobieta powiedziała, że mam nie zawozić żony przyjaciela do lekarza, to bym na nią spojrzał jak na wariatkę. I nie widzę też powodu, żeby taki wyjazd konsultować z kimkolwiek dwa dni wcześniej - mój samochód, moje paliwo, mój czas.

Co do wizyt u lekarza, to zależy u jakiego - fachowców od medycyny estetycznej jest mało i zdecydowanie nie ma ich w małych ośrodkach. Natomiast ginekolog czy alergolog są nawet w Pcimiu. Więc tak, widziałbym powód, żeby wieźć kogoś 300 km do lekarza od medycyny estetycznej, ale nie widziałbym powodu, żeby wieźć kogoś nawet 50 km do ginekologa.

A poza tym w tym wątku widzę znowu oburzenie, jak facet śmie nie być posłuszny. Kolejne dyrektorki związkowe  big_smile

Lekarzy medycyny estetycznej u mnie w mieście też się znajdzie. To ona znalazła go gdzie indziej i zdecydowała tam jechać z pomocą mojego partnera. Ja również znalazłam takiego specjalistę, którego uważam za najlepszego i również chciałam się tam udać, na co usłyszałam, że powinnam sobie znaleźć kogoś blizej(czyli byle jakiego). I uwierz, ze nawet ginekolodzy dzielą się na lepszych i gorszych. Wiedziałam, że zaraz usłyszę tekst o zazdrości, spokojnie tu jej nie ma.
Jestem w porządku wobec partnera i tego samego oczekuję od niego. I tak gdyby on mi powiedział, że chce bym zawiozla go do picmia 50km dalej rowniez bym to zrobiła, dlaczego nie?
Co do przyjaznej atmosfery w trakcie jazdy, już chyba tak jest, że dla obcych jesteśmy mili. To naturalne. Zawsze gdy mnie zawozi dziękuję mu, nie jestem na bakier z kulturą osobistą. Natomiast nie oczekuje od niego padania mi do nog, za wyrządzoną przeze mnie przysługę, tak uważam, że nie muszę padać mu do nóg gdy on coś zrobi dla mnie.

33

Odp: Gdy facet pomaga innym
Coombs napisał/a:
EeeTam napisał/a:

Coombs
Gdybyś czytał wątki, w których się wypowiadasz, to dopiero byś wiele zobaczył i może (choć tu pewien nie jestem) zrozumiał:D

Czytam. Jak i ten. Że facet wozi kobietę, która swego facia ma, raz po raz po całej Polsce... A dla swej kobiety czasu ani takiego zapału już nie ma...
Widzę, że jesteś jednym z tych "Home Alone"...

Ufam mojemu partnerowi. Romans nie wchodzi w grę.

34

Odp: Gdy facet pomaga innym

niestety reguła jest, ze im ktos jest z kims blizej, tym bardziej z buta go traktuje i uważa, ze moze sobie na wiecej pozwolic
wobec obcych tak to nie działa - wobec partnerow niestety tak

35

Odp: Gdy facet pomaga innym

gosiamalgo, ja także uważam, że nie przesadzasz, tylko co dalej?

gosiamalgo napisał/a:

Nie minął miesiąc, a ta dziewczyna znów zadzwoniła do mojego partnera czy nie zawiózł by jej na kolejne konsultacje, bo dziwnym trafem jej narzeczony znowu nie może jej zawieźć. Mój nie mówiąc mi od razu się zgodził. Powiedział mi o tym w przeddzień wyjazdu. Znowu się zezlościłam, że nie konsultuje takich spraw ze mną, tym bardziej, że 2 dni wcześniej pytałam go czy nie zawiezie mnie do lekarza, do innego miasta, usłyszałam żebym znalazła kogoś bliżej bo to bez sensu tyle jechać. Znowu wybuchła kłótnia, on znowu pojechał i znowu milczał cała drogę, ja również nic nie pisałam.

Jesteś jego dziewczyną, powinnaś więc być na pierwszym miejscu, a tymczasem Ty i Twoje potrzeby (analogiczne do potrzeb przyjaciółki) są dla niego zdecydowanie mniej ważne, wręcz lekceważone.
Mnie także przyszło na myśl, że może on jest jej cichym wielbicielem, do czego oczywiście nie przyzna się.

gosiamalgo napisał/a:

Chodzi mi o to, że ja prosze raz, to zostaje zbywane, aż w końcu sama daje sobie radę. I tak za każdym razem, sama muszę radzić sobie ze wszystkim. Nigdy nie poszedł ze mną do lekarza, nigdy nie czekał w poczekalni, nawet gdy miałam poważne badania on miał wolne przez tydzien, bylam tam sama, a po powrocie do domu, uważał że mam mu pomagać skladac meble. Byłam w szoku.

Dlaczego nie zaproponowałaś mu, żeby zadzwonił po swoją przyjaciółkę?
On nie jest w porządku wobec Ciebie. Zdajesz sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie będą kolejne takie wyjazdy, na których jej narzeczony oszczędza, a Twój chłopak bierze wolne w pracy, kosztem Waszego wspólnego wypoczynku?
Na Twoim miejscu nie robiłabym żadnych pokazówek, żadnych podstępów, to niepoważne. W taki sposób chcesz walczyć o faceta? Zastanów się może, czy w ogóle jest sens walczyć o niego, bo siłą do niczego go nie zmusisz, zakazami, kłótnią. On wie, że nie akceptujesz takiego poświęcenia dla przyjaciólki i ma w nosie Twoje zdanie, a Ty z kolei wiesz, że dla Ciebie nie jest skory do poświęceń, więc co z tym zrobisz?

36 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-06-08 18:44:36)

Odp: Gdy facet pomaga innym
gosiamalgo napisał/a:


Chodzi mi o to, że ja prosze raz, to zostaje zbywane, aż w końcu sama daje sobie radę. I tak za każdym razem, sama muszę radzić sobie ze wszystkim. Nigdy nie poszedł ze mną do lekarza, nigdy nie czekał w poczekalni, nawet gdy miałam poważne badania on miał wolne przez tydzien, bylam tam sama, a po powrocie do domu, uważał że mam mu pomagać skladac meble. Byłam w szoku.

Vs.

gosiamalgo napisał/a:

To nie jest tak, że on mi nie pomaga w ogóle. Pomaga. Chodzi mi o ten konkretny przypadek, o który się poklocilismy już 2 raz. Czy nie przesadziłam? Czy on przesadza?

Zdecyduj się może...

37

Odp: Gdy facet pomaga innym

Ogólnie w drobnych sprawach mi pomaga. Chodzi mi o konkretną sytuację, zawiezienia mnie do lekarza, a zawiezienia kolezanki.

38 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-08 18:54:02)

Odp: Gdy facet pomaga innym

Ale bądź uczciwa - Tobie wcale nie chodzi o to, że jej pomaga czy Tobie nie pomaga. Ty po prostu nie lubisz jego przyjaciół i chciałabyś, żeby ta przyjaźń się rozwaliła.

gosiamalgo napisał/a:

Szczególnie przyjaźni się z jedną parą narzeczonych. Których delikatnie mówiąc ja nie lubię.

39

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

Ale bądź uczciwa - Tobie wcale nie chodzi o to, że jej pomaga czy Tobie nie pomaga. Ty po prostu nie lubisz jego przyjaciół i chciałabyś, żeby ta przyjaźń się rozwaliła.

Po prostu jest zaborcza i cholernie zazdrosna o koleżankę, tutaj nie ma dużej filozofii. Gość jest rozsądny, nie zrywa z przyjaciółmi i nie zapomina o nich tylko dlatego, bo wszedł w związek.

40

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

Gdyby mi kobieta powiedziała, że mam nie zawozić żony przyjaciela do lekarza, to bym na nią spojrzał jak na wariatkę. I nie widzę też powodu, żeby taki wyjazd konsultować z kimkolwiek dwa dni wcześniej - mój samochód, moje paliwo, mój czas.

Bliski związek polega na tym, że ludzie są sobie bliscy, że sprawy partnera są ważne, że nawet jeśli twoja kasa i paliwo, to jednak trochę wspólna sprawa. Niestety, słuszne jest spostrzeżenie

_v_ napisał/a:

niestety reguła jest, ze im ktos jest z kims blizej, tym bardziej z buta go traktuje i uważa, ze moze sobie na wiecej pozwolic
wobec obcych tak to nie działa - wobec partnerow niestety tak.

... tylko czy na pewno o to chodzi w związku, czy na pewno ty dobrze byś się czuł, gdyby to twoja dziewczyna traktowała cię jak sąsiada, z którym nie musi niczego ustalać, radzić się, nawet rozmawiać. Mój facet kiedyś też miał taką filozofię, skończyło się na tym, że praktycznie o nic go nie proszę, mówiąc dosadnie jest zbędny, niepotrzebny... i to go zaczęło boleć, prawie przy każdej naszej awanturze wypomina mi, że sobie ze wszystkim poradzę, teraz sam się naprasza, by zrobić mi kolację, albo pomóc w czymkolwiek, ale to już nie to samo.
To tak nie działa, jeśli zawiedziesz zaufanie bliskiej osoby, jeśli ona uzna, że nie jesteś człowiekiem, na którego pomoc można liczyć w trudnych chwilach, to z czasem staniesz się tylko takim facetem, który fizycznie jest obok, ale coraz mniejsze (emocjonalnie ) masz znaczenie w związku.

41

Odp: Gdy facet pomaga innym

A ja jako facet po części rozumiem autorkę. Sam nie raz miałem podobnie, że jak siostra o coś mnie poprosiła, to odkładałem to na później albo "nie mam czasu". Ale jak ładna koleżanka do mnie napisała, żebym jej pomógł - w magiczny sposób czas wolny się znajdywał.

Swoją drogą, zastanawiam się, jak często on im pomaga? Z własnych, nieprzyjemnych doświadczeń wiem, że ludzie potrafią nawet bardzo dobrych kumpli wykorzystywać. Dla mnie proszenie kumpla/przyjaciela, by mnie zawiózł 500 km do lekarza jest co najmniej lekkim nadużyciem, jak ktoś nie ma prawka to przecież są pociągi, a jeśli nie to od takich spraw jest rodzina. Orientujesz się, czy oni się jakoś z tego rozliczali, oddawała za paliwo czy jak? Bo jeśli nie i było to czysto po przyjacielsku, to obawiam się, że ci jego przyjaciele skumali, że mają do czynienia z miłym chłopcem. Jazda kilkaset km w jedną stronę tania nie jest, paliwo drożeje, może to, że przyjaciółki chłopak dziwnym zbiegiem okoliczności nie może jej zawieźć jest celowym kitem, by zaoszczędzić trochę pieniędzy na drogie wyjazdy do lekarza.

42 Ostatnio edytowany przez gosiamalgo (2018-06-08 23:30:07)

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

Ale bądź uczciwa - Tobie wcale nie chodzi o to, że jej pomaga czy Tobie nie pomaga. Ty po prostu nie lubisz jego przyjaciół i chciałabyś, żeby ta przyjaźń się rozwaliła.

gosiamalgo napisał/a:

Szczególnie przyjaźni się z jedną parą narzeczonych. Których delikatnie mówiąc ja nie lubię.

Przeglądałam kilka twoich wypowiedzi pod innymi tematami i zauważyłam, że lubisz tworzyć teorie spiskowe. A wyklocanie się to coś w czymś odnajdziesz się najpewniej.
Nie, nie zależy mi na rozwalaniu znajomości. Nie mam kontaktów z tymi ludźmi i gdyby nie wydzwanianie po pomoc tej dziewczyny pewnie mialabym o nich inne zdanie.
Uważam, że to nie w porządku gdy ktoś uważa, że za pomoc coś mu się należy i bez wstydu gdy ma się partnera prosi się kolegę.Wg mnie pewne rzeczy sa na tyle intymne, że zwyczajnie wolałbym by towarzyszył mi partner.

43

Odp: Gdy facet pomaga innym
gosiamalgo napisał/a:

A wyklocanie się to coś w czymś odnajdziesz się najpewniej.

Gdzież mi tam do ciebie pod tym względem - w życiu nie przyszłoby mi do głowy robić komuś jazdę za to, że zawiózł znajomą do lekarza.

gosiamalgo napisał/a:

Uważam, że to nie w porządku gdy ktoś uważa, że za pomoc coś mu się należy i bez wstydu gdy ma się partnera prosi się kolegę.Wg mnie pewne rzeczy sa na tyle intymne, że zwyczajnie wolałbym by towarzyszył mi partner.

Po 1. Nikt nie uważa, że pomoc należy mu się od CIEBIE.
Po 2. Nikt o pomoc nie prosi CIEBIE.
Po 3. Również nie ty o pomoc prosisz (więc twoje wolenie nie ma tu znaczenia).

Averyl napisał/a:

... tylko czy na pewno o to chodzi w związku, czy na pewno ty dobrze byś się czuł, gdyby to twoja dziewczyna traktowała cię jak sąsiada, z którym nie musi niczego ustalać, radzić się, nawet rozmawiać.

Przecież tu nie chodzi o zakup domu, samochodu czy choćby roweru, tylko o głupią podwózkę. I nie, nie uważam, żebym tak błahe sprawy musiał konsultować z kimkolwiek.

infin napisał/a:

Dla mnie proszenie kumpla/przyjaciela, by mnie zawiózł 500 km do lekarza jest co najmniej lekkim nadużyciem,

A ja mam dobrych kumpli, takich od przedszkola i nie mamy problemu z robieniem sobie takich przysług. I powiem ci jeszcze coś - kobiet w moim życiu było wiele, pojawiały się i znikały (czasem same, czasem wyrzucane z mojego życia). A kumple towarzyszą mi od zawsze i nigdy się na nich nie zawiodłem. Więc wybór w razie takiego sporu byłby prosty.

infin napisał/a:

jak ktoś nie ma prawka to przecież są pociągi, a jeśli nie to od takich spraw jest rodzina.

A ja uważam, że właśnie kumple są od takich spraw, a nie rodzina.

44

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

Przecież tu nie chodzi o zakup domu, samochodu czy choćby roweru, tylko o głupią podwózkę.

No właśnie tej "glupiej podwózki" odmówił swojej dziewczynie, żeby dwa dni później wozić przez pół Polski przyjaciółkę.
Facet nie ukrywa jakie ma priorytety oraz tego, że jego dziewczyna jest na odległym miejscu wśród szeregu jego znajomych.
Myślę, że ma słabość do tej pani, ewentualnie jej sztucznych cycków wink

45

Odp: Gdy facet pomaga innym
gosiamalgo napisał/a:

Sytuacja może wydawać się głupia. Ale mnie wyprowadza z równowagi.

Właśnie! Ciebie dana sytuacja wyprowadza z równowagi, a po kimś innym by spłynęła.
Założę się, że jesteś jednym z „przeźroczystych” dzieci, które wyrastało w poczuciu gorszości i przeświadczeniu, że jego potrzeby nie są zbyt ważne dla bliskich osób. U tych osób, gdy już dorosną w bliskich relacjach łatwo aktywują się emocje związane z poczuciem bycia niekochanym w sytuacjach, które interpretują jako lekceważenie ich potrzeb. Co gorsze, często wybierają na partnerów osoby, które „pomagają” im odtwarzać dobrze znane stany z przeszłości.
OK, ale co w związku z tym możesz zrobić?
Wg mnie twój facet ewidentnie lekceważy twoje potrzeby. Olać to, że wozi gdzieś koleżankę, jak chce to ma do tego prawo. Jednak to, że twoje prośby ma w ...poważaniu, jasno pokazuje, że troska o ciebie nie jest jego priorytetem a argumenty, które używa to tylko racjonalizacje, które niewiele mają wspólnego z racjonalnością. A przecież w bliskim zeiązku TEŻ chodzi o to, żeby się o siebie troszczyć.
Druga sprawa, że on nie dotrzymał umowy, która zawarliście po pierwszym wyjeździe. To kolejny przykład na lekceważenie ciebie. Tym bardziej, że on nawet nie poczuwa się do jakiejkolwiek odpiwiedzialności wobec wspólnie poczynionych przez was ustaleń a twoje - uzasadnione w tym przypadku - pretensje ignoruje.
Dla mnie byłby to facet do odstrzału, bo nie ma na czym budować zaufania i więzi, a ty zrobisz jak zechcesz.

46

Odp: Gdy facet pomaga innym

Przyjaciele pomagają sobie nawzajem. OK. Ale bez przesady. Tamta kobieta ma swego faceta, który nie może jej nigdzie zawieźć. A ona? W jednej chwili burzy plany drugiego i prosi o podwózkę 300 km dalej. I tak raz po raz. A przy tym zaniedbuje swoją kobietą. Nic więc dziwnego, że ona się wścieka i nie pała sympatią do jego "przyjaciół".
Pomagać, ok. Ale nie dawać się wykorzystywać. Jak tamta ma faceta, to czy nie może jej zawieźć? Dlaczego oczekuje, że zadzwoni do innego z prośbą, by w ciągu paru godzin był gotów ją zawieźć? Ma jakiś wieczny dług wdzięczności? Nie, no, sory. Można raz, dwa...ale nie bez przerwy.

Odp: Gdy facet pomaga innym

Dla mnie sytuacja jest nie w porządku.

Ktoś u góry mądrze napisał, że im bliżej jest się z kimś, tym łatwiej się ignoruje jego potrzeby, a wobec obcych nie można sobie na to pozwolić. Zgadzam się, że często tak jest, ale nie jest to sytuacja, która jest do przyjęcia. Moim zdaniem powinnaś spokojnie, bez emocji, porozmawiać z partnerem o tym i wyjaśnić mu, dlaczego Cię to drażni. Ja na Twoim miejscu na pewno także czułabym się zraniona, zwłaszcza w świetle odmowy odwiezienia Ciebie.

Zadziwia mnie, że nikt nie zwrócił uwagi na jeden aspekt sytuacji: medycyna estetyczna a wyjście do ginekologa to zupełnie dwie różne rzeczy: w jednym chodzi o wygląd, a w drugim o zdrowie. Może jestem staroświecka ale troska o zdrowie drugiej osoby jest dla mnie podstawą związkum a ładny wygląd koleżanki, chociaż na pewno dla niej jest istotny, powinien być na drugim miejscu... Nie mieści mi się w głowie jak wyjazd do chirurga plastycznego może być wart jazdy 500 km, a wyjazd do ginekologa już nie...

Ktoś także napisał, że podwózka 500 km to spora przysługa jak na znajomych. Zgadzam się całkowicie.

48 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-09 15:54:31)

Odp: Gdy facet pomaga innym

Gdzieś tu był niedawny wątek dziewczyny, która się żaliła, że jej facet nie zgadza się na jej wyjścia z nowo poznanym kolegą na piwo. I wszystkie panie były jego postępowaniem oburzone, bo jak tak można zabraniać. Czyli jak kobieta chce kilka godzin spędzić z nowym kolegą przy piwie - być dobry uczynek, jak mężczyzna chce spędzić kilka godzin z wieloletnią przyjaciółką zawożąc ją do lekarza - być zły uczynek.

Ot hipokryzja i pretensje, że mężczyzna nie jest posłuszny księżniczce. I ból, że kobieta nie kontroluje czasu i finansów swojego faceta. Mam nadzieję, że ten facet ma jaja i pani będzie mogła co najwyżej tupać nogami i skakać ze złości pod sufit.

Jesiennowiosenna napisał/a:

Ktoś także napisał, że podwózka 500 km to spora przysługa jak na znajomych. Zgadzam się całkowicie.

Ale nikt jej o tę przysługę nie prosił - nie jej czas, nie jej auto, nie jej kasa.

Jesiennowiosenna napisał/a:

Nie mieści mi się w głowie jak wyjazd do chirurga plastycznego może być wart jazdy 500 km, a wyjazd do ginekologa już nie...

A mnie nie mieści się w głowie, że ktoś w ogóle chciałby jechać 500 km do ginekologa, mając w promieniu 30 km pewnie z dziesięciu innych.

josz napisał/a:

No właśnie tej "glupiej podwózki" odmówił swojej dziewczynie, żeby dwa dni później wozić przez pół Polski przyjaciółkę.

Nie, jego dziewczyna wcale tej podwózki nie potrzebowała - to jej fanaberia, że korzysta z lekarza poza swoim miejscem zamieszkania, mając lekarzy na miejscu.

Poza tym jakoś fajnie się przychylić do prośby kogoś kto jest miły i sympatyczny, a niefajnie ulegać terroryście - narzucającemu i kłótliwemu. Niestety, ale terroryście trzeba co jakiś czas pokazywać miejsce w szeregu. Np. takiemu terroryście, który ma pretensje, że facet prowadząc samochód nie pisał do niej esemesów (!), choć sama i tak nie chciała z nim rozmawiać, bo była obrażona big_smile

49

Odp: Gdy facet pomaga innym

Mniej więcej połowa wypowiedzi w tym wątku to krytyka zachowania faceta autorki. Druga połowa wypowiadających się twierdzi, że to autorka przesadza.
Podobnie jest w związku autorki. Połowa związku twierdzi, ze takie zachowanie jest ok, połowa jest tym samym zachowaniem oburzona smile

Żadna ustawa ani inne kamienne tablice nie ustalaja jednoznacznie zakresu przyjacielskiej pomocy, ani powinności partnera wobec partnerki w związku.
Ale tak na zdrowy rozum: autorko, co Ci do tego kogo i gdzie wozi Twój facet? Jakim prawem żądasz, aby dorosły facet KONSULTOWAŁ (zgroza!!!!) zakres swojej pomocy własnym znajomym? Dzieli Was spora różnica wieku, Ty, dodatkowo, wydajesz sie być mniej dojrzała niż metryka wskazuje (NIE ODZYWAŁ się 6 godzin jak jechał??? Czy wy normalnie cały czas wisicie na telefonie?). Dla swojego dobra - dojrzej nieco w tym związku. Daj facetowi oddychać. Zaakceptuj, że on może mieć inne poglądy na pewne sprawy.
Kwestia pomagania TOBIE jest przecież zupełnie oddzielnym tematem. To sprawa do ustalenia i spokojnego przegadania, ale BEZ włączania w to wątku znajomej. Bo to są naprawdę 2 oddzielne sprawy, których łączenie nie przynosi nic, oprócz zwiększania Twojego oburzenia.

A tak na marginesie - niemiłosiernie śmieszą mnie wypowiedzi w stylu: "dlaczego on wozi obcą babę", "przecież ona ma faceta, zeby ją woził". Relacje międzyludzkie są bardzo różne. Szkoda, że niektórzy sami sobie ograniczają doświadczanie ich różnorodności...

50 Ostatnio edytowany przez authority (2018-06-09 17:39:27)

Odp: Gdy facet pomaga innym

EeeTam robisz złe porównania autorka nie zazdrości i nie ogranicza swojemu wyraźnie zaznacza iż on robi co chce ona ma pretensję do konkretnych sytuacji i priorytetów kto jest od kogo ważniejszy. A tobie wyraźnie się podoba to bo sam piszesz iz kobieta może zawsze odejść albo ty od niej odejdziesz. Jesteś w związku to są priorytety mnie można przyjaciół traktować lepiej od najbliższej osoby oczywiście nie namawiam do gorszego traktowania ale góra na równi jak znam życie widzę iż bronicie osoby ewidentnie zdradzającej uczuciowo jak i może fizycznie ponieważ w waszych wcześniejszych wpisach jasno wynikało iż jeśli ktoś tak postępuje to znaczy iż zdradza (np nie ma przyjaźni damsko-męskiej)tak wy tak pisaliście to się nazywa hipokryzja i podwójne standardy. 500 km jaką autorka ma gwarancje iż nie są to koleżanki od seksu. Co innego wyjścia na piwo a co innego takie bezczelne wypady. Autorko tematu polecam pluskwę nagrywającą na pamięć flash. Pozwolisz mu na więcej on będzie powiększał tą granicę jak Putin z Ukrainą. Kolejna rzecz której dyskutanci nie zauważyli to nie symetryczne zachowania z postu wynika iż jej luby oczekuje od niej więcej niż daje a to już krok do szariatu.

51

Odp: Gdy facet pomaga innym
authority napisał/a:

EeeTam robisz złe porównania autorka nie zazdrości i nie ogranicza swojemu wyraźnie zaznacza iż on robi co chce ona ma pretensję do konkretnych sytuacji i priorytetów kto jest od kogo ważniejszy. A tobie wyraźnie się podoba to bo sam piszesz iz kobieta może zawsze odejść albo ty od niej odejdziesz. Jesteś w związku to są priorytety mnie można przyjaciół traktować lepiej od najbliższej osoby oczywiście nie namawiam do gorszego traktowania ale góra na równi jak znam życie widzę iż bronicie osoby ewidentnie zdradzającej uczuciowo jak i może fizycznie ponieważ w waszych wcześniejszych wpisach jasno wynikało iż jeśli ktoś tak postępuje to znaczy iż zdradza tak wy tak pisaliście to się nazywa hipokryzja i podwójne standardy. 500 km jaką autorka ma gwarancje iż nie są to koleżanki od seksu. Co innego wyjścia na piwo a co innego takie bezczelne wypady. Autorko tematu polecam pluskwę nagrywającą na pamięć flash.

Powiedz, że żartujesz... Piszesz totalnie jak baba, facet ma parę narzeczonych za przyjaciół, na pewno zdradza swoją partnerkę z przyjaciółką big_smile Z daleka czuć, że autorka ma skłonności do zaborczości, przeszkadza jej fakt, że gość swój własny czas i pieniądze wydaje w inny sposób niż na nią. Umówmy się, gdyby jeździł 500 km do lekarza z kumplem nie byłoby problemu, ale skoro jedzie z przyjaciółką to już są problemy...

52 Ostatnio edytowany przez authority (2018-06-09 17:46:20)

Odp: Gdy facet pomaga innym

Ja oceniam wszystkich po równo nie ma przyjaźni damsko-męskiej gdyby tyczyło to drugiej płci tak samo bym pisał. Jak przyjaciel jest ważniejszy od 2 połówki to jest coś więcej niż przyjaźń. ja dokładnie analizowałem wasze wcześniejsze posty. Chciałbyś mieć dziewczynę która jeździła by do przyjaciela 500 km rogi miałbyś na kilometr big_smile Zauważ iż  sytuacja zdarza się pod rząd każdemu zdrowo myślącemu zapaliła by się czerwona lampka.

53

Odp: Gdy facet pomaga innym
authority napisał/a:

Ja oceniam wszystkich po równo nie ma przyjaźni damsko-męskiej gdyby tyczyło to drugiej płci tak samo bym pisał. Jak przyjaciel jest ważniejszy od 2 połówki to jest coś więcej niż przyjaźń. ja dokładnie analizowałem wasze wcześniejsze posty. Chciałbyś mieć dziewczynę która jeździła by do przyjaciela 500 km rogi miałbyś na kilometr big_smile Zauważ iż  sytuacja zdarza się pod rząd każdemu zdrowo myślącemu zapaliła by się czerwona lampka.

Ty chyba jesteś z tych, które rezygnują ze znajomych/przyjaciół w momencie kiedy laska Ci pokołysze tyłkiem przed oczami... Kurczę, ona jedzie tam do lekarza a nie dla niego. Gość jest rozsądny, nie dał się uwiązać na łańcuchu i to boli autorkę, tyle.

54 Ostatnio edytowany przez vinnga (2018-06-09 18:16:49)

Odp: Gdy facet pomaga innym
authority napisał/a:

Ja oceniam wszystkich po równo nie ma przyjaźni damsko-męskiej gdyby tyczyło to drugiej płci tak samo bym pisał. Jak przyjaciel jest ważniejszy od 2 połówki to jest coś więcej niż przyjaźń. ja dokładnie analizowałem wasze wcześniejsze posty. Chciałbyś mieć dziewczynę która jeździła by do przyjaciela 500 km rogi miałbyś na kilometr big_smile Zauważ iż  sytuacja zdarza się pod rząd każdemu zdrowo myślącemu zapaliła by się czerwona lampka.

To, że Ty nie umiesz lub nie chcesz nawiązywać przyjaźni damsko-męskich nie oznacza, że ich nie ma big_smile

Żałosne jest ocenianie innych jak zwierząt - jeśli spotkają się 2 osobniki odmiennej płci to zaraz muszą ze sobą kopulować?
Mogłabym jeździć i 1000km z kolegą i co? I nic. Przejechalibyśmy 1000km smile

Nawiasem mówiąc - skąd wy wytrzepaliście, że to akurat było500km, a nie, np. 70?

55 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-09 21:15:42)

Odp: Gdy facet pomaga innym

authority
Po 1. Ty wszędzie widzisz zdradę, więc nie wiem czy jesteśmy odpowiednimi odbiorcami Twoich wywodów - może raczej powinni to być fachowcy pewnych kierunków medycznych.
Po 2. Ależ ja też nie wierzę w przyjaźń damsko-męską, natomiast uważam, że można zrobić przysługę partnerce swojego przyjaciela.

authority napisał/a:

Co innego wyjścia na piwo a co innego takie bezczelne wypady.

Nie wiem dlaczego wypady mają być bezczelne, ale w jednym masz rację - nie można porównywać wspólnego spożywania alkoholu do samochodowego wyjazdu. Przecież wiadomo, że alkohol zmniejsza samokontrolę...

vinnga napisał/a:

Nawiasem mówiąc - skąd wy wytrzepaliście, że to akurat było500km, a nie, np. 70?

Autorka pisała, że wiózł ją przez pół Polski (post nr 5). Nie wiadomo co miała na myśli dokładnie, ale np. ze Słubic do Terespola jest ok. 670 km, czyli połowa to 335 big_smile

56 Ostatnio edytowany przez authority (2018-06-09 22:52:40)

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:

authority
Po 1. Ty wszędzie widzisz zdradę, więc nie wiem czy jesteśmy odpowiednimi odbiorcami Twoich wywodów - może raczej powinni to być fachowcy pewnych kierunków medycznych.
Po 2. Ależ ja też nie wierzę w przyjaźń damsko-męską, natomiast uważam, że można zrobić przysługę partnerce swojego przyjaciela.

authority napisał/a:

Co innego wyjścia na piwo a co innego takie bezczelne wypady.

Nie wiem dlaczego wypady mają być bezczelne, ale w jednym masz rację - nie można porównywać wspólnego spożywania alkoholu do samochodowego wyjazdu. Przecież wiadomo, że alkohol zmniejsza samokontrolę...

vinnga napisał/a:

Nawiasem mówiąc - skąd wy wytrzepaliście, że to akurat było500km, a nie, np. 70?

Autorka pisała, że wiózł ją przez pół Polski (post nr 5). Nie wiadomo co miała na myśli dokładnie, ale np. ze Słubic do Terespola jest ok. 670 km, czyli połowa to 335 big_smile

Był podobny temat tyczący 2 płci i wszyscy stwierdzili iż ona go nie szanuje. Ponieważ wyjeżdża do przyjaciela. A skąd wiadomo iż to partnerka przyjaciela. 2 razy pod rząd on nie ma samochodu ?

vinnga napisał/a:
authority napisał/a:

Ja oceniam wszystkich po równo nie ma przyjaźni damsko-męskiej gdyby tyczyło to drugiej płci tak samo bym pisał. Jak przyjaciel jest ważniejszy od 2 połówki to jest coś więcej niż przyjaźń. ja dokładnie analizowałem wasze wcześniejsze posty. Chciałbyś mieć dziewczynę która jeździła by do przyjaciela 500 km rogi miałbyś na kilometr big_smile Zauważ iż  sytuacja zdarza się pod rząd każdemu zdrowo myślącemu zapaliła by się czerwona lampka.

To, że Ty nie umiesz lub nie chcesz nawiązywać przyjaźni damsko-męskich nie oznacza, że ich nie ma big_smile

Żałosne jest ocenianie innych jak zwierząt - jeśli spotkają się 2 osobniki odmiennej płci to zaraz muszą ze sobą kopulować?
Mogłabym jeździć i 1000km z kolegą i co? I nic. Przejechalibyśmy 1000km smile

Nawiasem mówiąc - skąd wy wytrzepaliście, że to akurat było500km, a nie, np. 70?

Nie pisze iż nie ma ale ci krytykujący w innych postach zaprzeczali przyjaźni damsko-męskiej.
Nie namawiam do zerwania przyjaźni ale do symetrii. Jeśli pomaga się przyjaciołom to i żonie/mężowi. Inaczej ta osoba ma prawo czuć się nie szanowana.

57

Odp: Gdy facet pomaga innym

Nie rozumiem odsądzania autorki od czci i wiary, zarzucania jej nieuzasadnionej zazdrości i prób ograniczania swojego "towarzyskiego"partnera.
Uważam, że te posty jasno określają jej oczekiwania i zarzuty:

gosiamalgo napisał/a:

Chodzi mi o to, że ja prosze raz, to zostaje zbywane, aż w końcu sama daje sobie radę. I tak za każdym razem, sama muszę radzić sobie ze wszystkim. Nigdy nie poszedł ze mną do lekarza, nigdy nie czekał w poczekalni, nawet gdy miałam poważne badania on miał wolne przez tydzien, bylam tam sama, a po powrocie do domu, uważał że mam mu pomagać skladac meble. Byłam w szoku.
itp. Nigdy nie mówi mi NIE nie zawiozę ciebie. Zawsze słyszę, to za daleko, po co chcesz tam jechać, to bez sensu, za drogo odpuszczam i szukam gdzieś czegoś innego.

A tu na dziewczyny widzi mi się, od razu wsiada w auto i za własne pieniądze wiezie ja przez pół polski dwa razy. I przypuszczam, że to nie koniec. Pytałam czy gdybym ja woziła tak mojego przyjaciela bo on ma ochotę powiększyć pośladki, p*nisa. Czy byłoby to ok dla niego, wkurzył się.
Gdyby mi pomagał w takim samym stopniu co im, ba choć w takim stopni co ja jemu, nie mowilabym nic. A tak nie rozumiem go.

Lekarzy medycyny estetycznej u mnie w mieście też się znajdzie. To ona znalazła go gdzie indziej i zdecydowała tam jechać z pomocą mojego partnera. Ja również znalazłam takiego specjalistę, którego uważam za najlepszego i również chciałam się tam udać, na co usłyszałam, że powinnam sobie znaleźć kogoś blizej(czyli byle jakiego). I uwierz, ze nawet ginekolodzy dzielą się na lepszych i gorszych. Wiedziałam, że zaraz usłyszę tekst o zazdrości, spokojnie tu jej nie ma.
Jestem w porządku wobec partnera i tego samego oczekuję od niego. I tak gdyby on mi powiedział, że chce bym zawiozla go do picmia 50km dalej rowniez bym to zrobiła, dlaczego nie?

Nie do końca popieram podejrzenia  authority, że w czasie tych podróży dochodzi między nimi do czegoś tam, ale po raz kolejny sugeruję, że chłopak autorki jest zauroczony koleżanką, dlatego jest na każde jej skinienie.
Arogancją z jego strony i dobitnym dowodem na to, jest jego deprecjonowanie potrzeb swojej dziewczyny w stosunku do potrzeb przyjaciółki. Weźmy pod uwagę, że owa przyjaciółka nie udaje się do tejże kliniki, czy gabinetu z powodu np korekty odstających uszu, czy usuniecia szpecącego znamienia, tylko prawdopodobnie powiekszenia piersi, czy jakiegos innego upiększającego zabiegu. Oczywiście, jej facet mógł być jednorazowo niedostepny, ale kolejny raz??!! Nie wiem, czy oni go wykorzystują, myślę jednak, że nie musza, bo on sam jest bardzo,chętny. Szkoda, że tych chęci nie przejawia w przypadku pomocy swojej dziewczynie.
Zgadzam sie  z summerka88, że taki facet nadaje sie do odstrzału, zwłaszca, że autorka wileokrotnie rozmawiała z nim na ten temat.
On nie musi postepować zgodnie z jej oczekiwaniami, ale ona także nie musi akceptować takiego traktowania.

58 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-06-09 23:31:00)

Odp: Gdy facet pomaga innym

EeTam jak Ty potrafisz nagiac fakty byleby tylko jakiejs kobiecie na forum dowalic ze jest dyktatorem i tepym babsztylem ktory wymaga niewiadomo czego.
Autorka wyraznie napisala, ze w ich miescie specjalistow z dziedziny medyki estetycznej jest kilku ale Ty uparcie twierdzisz, ze tamta laska miala prawo miec kaprys by jechac do takiego ktory przyjmuje 500 km dalej. Autorce natomiast z pogarda rzucasz ze takie pierdy jak wizyta u  ginekologa zalatwia sie na miejscu a nie wymysla jakies wizyty az 50 km od domu. Nie wiesz nawet o jaki problem chodzi, czy nie wymaga to konsultacji specjalisty, ktory jest naprawde polecany a nie jakiegos konowała z dyplomem lekarza. Nie, Ty wiesz lepiej do ktorego ginekologa oplaca sie chodzic mimo ze jestes facetem, a Autorke przedstawiasz jako rozkapryszona dziewucha ktorej we lbie sie przewraca.
Naprawde wspolczuje Twojej parterce ze traktujesz ja jak tymczasowy stan (no bo wkoncu kobiet mozna miec wiele) ktorego potrzebami nie trzeba sie przejmowac a latac za to po calym kraju za widzimisie kolezanki, oszczedzajac przy tym jej  faceta. Moj maz gdy chorowalam na bardzo uciazliwa chorobe laryngologiczna bez slowa wsiadl w auto i zawiozl mnie ponad 200 km na wizyte do polecanego lekarza. Nie pytal czy w naszym miescie nie ma laryngologow i czy mi sie w d.. nie poprzewracalo. Wazne dla niego bylo to ze jade do lekarza ktory cieszy sie renoma i ktory moze wkoncu mi pomoze. Dla Ciebie to niestety czarna magia.

59

Odp: Gdy facet pomaga innym
gosiamalgo napisał/a:

Jestem w dwuletnim związku. Po około 7 miesiącach zamieszkalismy wspólnie. Ja mam 27, on 35 lat. Przeprpwadzilam się do niego, do innego miasta.
Mój partner lubi pomagać swoim znajomym. Podobno pomagają sobie wzajemnie. Moje potrzeby są spychne na na dalszy plan. Szczególnie przyjaźni się z jedną parą narzeczonych. Których delikatnie mówiąc ja nie lubię.
Sytuacja może wydawać się głupia. Ale mnie wyprowadza z równowagi. Otóż narzeczona tego chłopaka poprosiła mojego partnera by zawiózł ja do lekarza medycyny estetycznej przez kawałek polski, podobno jej narzeczony nie mógł tego dnia się zwolnić z pracy. Więc poprosiła mojego partnera by ja zawiózł. Mój partner bez wahania się zgodził. O czym poinformował mnie z dnia na dzień. Zdenerwowałam się, zaczęliśmy sie kłócić o to. Stwierdziłam, że skoro mają auto to mogą wizytę przełożyć. Mój facet uparł się i pojechał.   Nie odzywał się do mnie przez 6h, twierdził że jechał i nie miał jak pisać, nie zadzwonił nawet. Ja zła też nie dzwoniłam. Pojechał z nią siedział grzecznie w poczekalni. Po czym wrócił, a ja wybuchłam. Bardzo się posprzeczaliśmy.
Gdy ja proszę go o podobna przysługę, zawsze słyszę, żebym znalazła coś bliżej, że nie opłaca się jechać tak daleko itp. A tu zgodził się od razu.
Poklócilismy się strasznie. Nie odzywaliśmy się do siebie przez tydzień. W końcu doszliśmy do wniosku, że będzie ze mną takie rzeczy konsultował. Odpuściłam. Nie minął miesiąc, a ta dziewczyna znów zadzwoniła do mojego partnera czy nie zawiózł by jej na kolejne konsultacje, bo dziwnym trafem jej narzeczony znowu nie może jej zawieźć. Mój nie mówiąc mi od razu się zgodził. Powiedział mi o tym w przeddzień wyjazdu. Znowu się zezlościłam, że nie konsultuje takich spraw ze mną, tym bardziej, że 2 dni wcześniej pytałam go czy nie zawiezie mnie do lekarza, do innego miasta, usłyszałam żebym znalazła kogoś bliżej bo to bez sensu tyle jechać. Znowu wybuchła kłótnia, on znowu pojechał i znowu milczał cała drogę, ja również nic nie pisałam. Gdy wrocil poklocilismy się jeszcze bardziej, zapytałam co czy tak zawsze już będzie ja woził gdzie tylko zechce usłyszałam w odpowiedzi, że on ZAWSZE im pomoże jeśli tylko będzie mógł. Bo oni mu pomogli nie raz. I w czym ja widzę problem. Powiedziałam mu, że ja to muszę prosić i zawsze słyszę jakieś wymówki. I jeszcze nigdy nie zawiózł mnie tam gdzie potrzebowałam. Dowiedziałam się, ze mam nie porownywac jej zabiegu do swojego, bo jej jest powazniejszy, a ja zachowuje sie jak dziecko. On nic z nia nie ma. To jego dobra kolezanka itp. A on nie rozumie o co mi chodzi. I jak stwierdzil, mi tez pomaga wiec o co mi chodzi. To prawda, ale nie az tak jak im. Poklociliśmy się i nie odzywa się do mnie. Napisał jedynie, że chce spokoju. On nie widzi w tym problemu, tylko ja mam problem. A jego znajoma nic do mnie nie ma, za to ja mam do niej. I teraz pytanie, czy to ja przesadzam? Czy on? Jeśli on to jak klarownie mu to wytłumaczyć?

Jeśli wielokrotnie otrzymywał od nich pomoc, to najnormalniej też stara się sam pomóc w razie potrzeby.
Dobra, ile razy w roku on im pomaga? I ile razy w roku oni pomagają jemu? I na czym tam pomoc polega? Ila razy on pomagał tobie i  ile razy ty pomagałaś jemu. - Najpierw może policz, odpowiedz sobie na te pytania.

60 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-06-10 01:19:52)

Odp: Gdy facet pomaga innym

feniks35
Naginam fakty? Ciekawe jakie, bo owych faktów - o których ty także piszesz (czyli wymyślasz) - autorka nam nie podała. Nie podała ani jaki zabieg chce zrobić koleżanka, ani jakie były powody jej wizyt u specjalistów. I to nie podała, mimo że wypowiedziała się jeszcze po moich pierwszych postach.

W swoim życiu mieszkałem z różnymi kobietami przez łącznie ok. 20 lat. I pominąwszy okres, kiedy jedna z nich była w ciąży, każda we własnym zakresie ogarniała wizyty u lekarzy. Robiły to same z siebie, a nie dlatego, że taki model narzuciłem. I ja jakoś też ogarniałem swoje wizyty sam. Wciąż nie widzę powodu do robienia komuś jazdy, że nie poszedł z jasniepanią do lekarza gnić w poczekalni.

I wiesz, gdyby któraś z moich pań powiedziała normalnie: "Jutro mam wizytę u lekarza, pójdziesz ze mną?" - nie byłoby problemu. Ale gdyby to było na mnie wymuszane awanturami/nakazami/zakazami, to wołami by mnie nie zaciągnęła. Bo taką mam zasadę, że nie ustępuję terrorystom. A jeśli akty terroru się powtarzają, to robię na przekór, wg zasady: albo się polepszy (nauczy się załatwiać sprawy normalnie), albo się rozpi...


Druga sprawa - bo, jak słusznie napisała Vinnga, pomaganie autorce i pomaganie dziewczynie przyjaciela, to dwie odrębne sprawy. Jeśli chodzi o podwózkę koleżanki, to dla mnie rzecz jest prosta jak drut. Nie jej (autorki) czas, nie jej auto, nie jej kasa = nie jej sprawa. Gdyby poszedł do tych samych znajomych na grilla i piwo, byłoby OK?
Że ona nie lubi tych znajomych? Nie musi. Nie musi lubić, nie musi bywać.

W jednym przyznam ci rację - kobiet można mieć wiele, przyjaciół nie. Co nie znaczy, że przyjaciele są ważniejsi, ani nie znaczy też, że partnerka jest ważniejsza - to zupełnie inne relacje, które trudno porównywać.


marakujka
Co widzę twojego nicka, to mi się przypomina dowcip o rozmawiających owocach.
- Jestem cytryna, lubi mnie rodzina.
- Jestem kiwi, co każdego ożywi.
- Jestem marakuja.... Eee, nie wiem co dodać big_smile

61 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-06-10 07:15:45)

Odp: Gdy facet pomaga innym

EeeTam, naginaniem przez Ciebie faktow jest miedzy innymi to ze zakladasz juz na 100 %,  ze Autorka towarzystwo swojego partnera na wizytach wymuszala jakimis awanturami i szantazami. Gdzie Ty to wyczytales?? Bo ja czytajac jej posty zrozumialam ze te jej "awantury" to mialy miejsce juz dawno po fakcie bo sobie poskladala pewne sprawy do kupy. Kolezanke zawiezc iles tam setek kilometrow od domu nie bylo problemem a ja wczesniej do lekarza owszem. Nie wyczytalam tez nigdzie ze facet jej tego odmowil zwracajac uwage na nieodpowiedni ton prosby tylko dlatego ze prosba parterki byla dla niego fanaberia na zasadzie- idz byle gdzie do kogokolwiek byleby bylo blizej i wygodniej a nie Ci sie zachciewa wycieczek. No zaje...ty parter.
Co do tego, ze Ty ze swoimi kobietami nie chodziles do lekarza to Twoja sprawa.Znam tez facetow co to w szpitalu zony nie odwiedzali na ginekologii bo to "babskie sprawy" ani swojego dziecka nigdy na rece nie wzieli bo to baba ma nosic i przewijac dzieciaka jako matka ale to ze tacy panowie istnieja naprawde nie oznacza, ze nalezy z nich brac przyklad. Dla mnie jesli partner/ malzonek ma klopoty zdrowotne i prosi mnie o wsparcie i obecnosc na wizycie bo cos go boli/ boi sie/ nie czuje sie na silach pokonac sam trase do lekarza to wlasnie to jest w mojej ocenie oczywiste i proste jak drut, ze robie wszystko by mu tego wsparcia udzielic.
Edit: wrocilam do pierwszego posta Autorki i tam jest wyraznie napisane ze zezloscila sie na faceta nie o to ze jej nie chcial zawiezc do lekarza tylko o to ze z kolezanka  od razu wsiadl w auto i podwiozl bagatela przez pol Polski podczas gdy  2 DNI WCZESNIEJ  taka sama prosbe Autorki - swojej dziewczyny-  olał i kazal sobie znalesc lekarza gdzies blizej. Jesli serio nie widzisz tu zgrzytu to szkoda czasu na dalsza dyskusje z Toba.

62

Odp: Gdy facet pomaga innym

Zapytam sie ile to razy znajomi pomogli Wam przy czyms w trakcie tego Waszego 2 letniego zwiazku? Czy mozesz podac sytuacje w jakich pomogli?
Z opisu wyglada ze ta pomoc to jest tylko w jednostronna i to na kazde zawolanie

Czy ow narzeczony pomogl Tobie, zawiozl gdzies Ciebie? W ramach wzajemnosci moglby

Odp: Gdy facet pomaga innym
EeeTam napisał/a:
Jesiennowiosenna napisał/a:

Ktoś także napisał, że podwózka 500 km to spora przysługa jak na znajomych. Zgadzam się całkowicie.

Ale nikt jej o tę przysługę nie prosił - nie jej czas, nie jej auto, nie jej kasa.

Chodziło mi ogólnie - nie tylko w przypadku autorki. I ja, i mój mąż, mamy swoich znajomych i jakoś dziwnie byłoby mi poprosić o tego typu przysługę, i to dwukrotnie - zwłaszcza że to nie jest sytuacja życia i śmierci tylko estetyki. To mi już rzeczywiście podpada pod wykorzystywanie.

EeeTam napisał/a:
Jesiennowiosenna napisał/a:

Nie mieści mi się w głowie jak wyjazd do chirurga plastycznego może być wart jazdy 500 km, a wyjazd do ginekologa już nie...

A mnie nie mieści się w głowie, że ktoś w ogóle chciałby jechać 500 km do ginekologa, mając w promieniu 30 km pewnie z dziesięciu innych.

josz napisał/a:

No właśnie tej "glupiej podwózki" odmówił swojej dziewczynie, żeby dwa dni później wozić przez pół Polski przyjaciółkę.

Nie, jego dziewczyna wcale tej podwózki nie potrzebowała - to jej fanaberia, że korzysta z lekarza poza swoim miejscem zamieszkania, mając lekarzy na miejscu

Ależ autorka napisała jasno, że medycyna estetyczna także jest bliżej i koleżanka sobie wybrała taki odległy gabinet.

Fanaberia? Lekarz lekarzowi nierówny, a w przypadku zdrowia nie ma co ryzykować. W takim razie rodzice dzieciaków chorych na nowotwory i zbierających na leczenie w USA czy gdzie indziej za granicą, których pełno jest na pomagam.pl też mają fanaberie? Przecież tylu onkologów jest w Polsce...

Już pomijam całkowity brak empatii w Twoich wypowiedziach, ale brakuje mi tutaj także logiki. Chyba po prostu uprzedziłeś się do Autorki i już ją sobie odmalowałeś w głowie jako kapryszącą księżniczkę, bo inaczej nie jestem w stanie sobie wytłumaczyć dlaczego pomijasz niewygodne fragmenty jej wypowiedzi.

64

Odp: Gdy facet pomaga innym
Jesiennowiosenna napisał/a:

Chodziło mi ogólnie - nie tylko w przypadku autorki. I ja, i mój mąż, mamy swoich znajomych i jakoś dziwnie byłoby mi poprosić o tego typu przysługę, i to dwukrotnie - zwłaszcza że to nie jest sytuacja życia i śmierci tylko estetyki. To mi już rzeczywiście podpada pod wykorzystywanie.

Nie sądzę, że "życzliwy" czuje się wykorzystywany, a nawet jakoś szczególnie zobligowany, on jedzie bo chce, bo prawdopodobnie czerpie przyjemność z tych podróży z koleżanką i nie jest to dla niego poświęcenie, w przeciwieństwie do próśb i oczekiwań swojej dziewczyny. Tam musiałby sie poświęcić, a po prostu nie ma na to ochoty, więc co i kto jest dla niego priorytetem?

Odp: Gdy facet pomaga innym
josz napisał/a:

Nie sądzę, że "życzliwy" czuje się wykorzystywany, a nawet jakoś szczególnie zobligowany, on jedzie bo chce, bo prawdopodobnie czerpie przyjemność z tych podróży z koleżanką i nie jest to dla niego poświęcenie, w przeciwieństwie do próśb i oczekiwań swojej dziewczyny. Tam musiałby sie poświęcić, a po prostu nie ma na to ochoty, więc co i kto jest dla niego priorytetem?

On się pewnie nie czuje wykorzystywany, ale sądzę, że ona doskonale zdaje sobie sprawę że prosi o dużo. Moim zdaniem za dużo (zwłaszcza w świetle odmowy podobnej przysługi swojej dziewczynie).

Myślę, że masz rację że znajomi (znajoma) są dla niego priorytetem, ale partnerka - przynajmniej w tej konkretnej sytuacji - niekoniecznie.

Posty [ 1 do 65 z 135 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Gdy facet pomaga innym

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024