Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 161 ]

1

Temat: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Chyba cały świat mówi obecnie o małym chłopcu imieniem Alfie, który w poniedziałek, na mocy orzeczenia brytyjskiego sądu, został odłączony od aparatury podtrzymującej życie, a mimo to wciąż oddycha.

Jeśli ktoś sprawy nie zna, to napiszę, że 23-miesięczny chłopiec, Alfie Evans, od grudnia 2016 roku przebywa w szpitalu Alfer Hey w Liverpoolu. Maluch cierpi na ciężką, niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną. Po wielomiesięcznej procedurze prawnej brytyjski sąd podjął decyzję o odłączeniu chłopca od aparatury podtrzymującej życie, dlatego w poniedziałek, 23 kwietnia, personel medyczny odłączył Alfiego od urządzenia. Mimo to chłopiec wciąż oddycha.

Zgodnie z brytyjskim prawem to lekarze występują jako reprezentanci interesów dziecka, a oni zdecydowali, że dalsza terapia nie ma sensu. We wtorek sąd rodzinny w Manchesterze odrzucił wniosek rodziców Alfiego o zgodę na przewiezienie dziecka do Włoch w celu dalszego leczenia w watykańskim szpitalu Bambino Gesu w Rzymie, który to szpital zadeklarował pomoc. Włoskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zdecydowało o pilnym nadaniu chłopcu tamtejszego obywatelstwa i zapewniło o gotowości przewiezienia go do kraju w dowolnym momencie, jednak bez zgody brytyjskiego sądu nie ma takiej możliwości.
Rodzice Alfiego złożyli odwołanie od decyzji sądu, który nie zgodził się na przewiezienie chłopca do Włoch. Decyzja sądu apelacyjnego ma zapaść w dniu dzisiejszym, czyli 25 kwietnia.

Osobiście temat mnie ogromnie bulwersuje. Nawet nie potrafię wyobrazić sobie tak wielkiej bezsilności, jaką na tę chwilę niewątpliwie odczuwają rodzice chłopca, a przecież muszą stoczyć walkę z systemem, który od samego początku powinien stać po ich stronie. Zaś sam fakt, że dziecko po odłączeniu od aparatury nadal oddycha, teraz samodzielnie, już dziś świadczy, że decyzja sędziego była błędna. 

Jak Wy tę sprawę oceniacie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Mnie tylko zbulwersowała opieszałość sądu w tej sprawie, bo powinien on natychmiast  wydać zgodę na przewiezienie, gdy tylko pojawiła się propozycja ze strony Włoch.
Nie bulwersuje mnie decyzja odłączenia dziecka od aparatu, bo podyktowana ona była pragmatyzmem. Nie wiadomo, na co chore... jak rodzice chcą je utrzymywać przy życiu, to niech kupią własny sprzęt.

3

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Szczerze mówiąc, to nie wiem, co o tym myśleć. Bardzo współczuję temu chłopcu stanu, w którym się znalazł.
Rozumiem rodziców, którzy chcą ratować swojego syna za wszelką cenę, ale.. Nie chce mi się wierzyć, że prawa rodzicielskie zostały im odebrane bez powodu.

70% mózgu tego dziecka już jest martwe. Będzie roślinką. Trudny temat, bardzo trudny.

4

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Chlopiec pozostaje w stanie wegetatywnym poniewaz jego mozg jest w 70% zniszczony przez chorobę, ktorej nie udalo sie zdiagnozowac.

Jaki jest wiec sens utrzymywania go przy zyciu?

5

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Na początek napiszę, że mój syn jest w wieku Alfiego, dlatego mam do tej sprawy bardzo emocjonalny stosunek. Nie dziwię się, że rodzice łapią się każdej możliwości, która daje szansę ich dziecku na przeżycie zamiast czekać biernie aż dziecko odejdzie.
To dramatyczna sytuacja.
Mnie najbardziej w tej sprawie bulwersuje to, że odmawia się rodzicom prawo do decydowania o losie własnego dziecka. Rozumiem decyzję lekarzy o odłączeniu Alfiego od aparatury, rozumiem nawet wyrok sędziego, bo zakładam, że oni wszyscy działają w dobrej wierze i uwzględniają wszelkie argumenty, istotne z ich punktu widzenia.
Natomiast nie rozumiem dlaczego odmawia się rodzicom ostatecznej decyzji odnośnie losu dziecka. Ktoś za nich zdecydował, w jakich warunkach i otoczeniu powinien umrzeć.

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Byłam za odłączeniem aparatury, ale... teraz mam właściwie mam wątpliwości, czy dobrze myślałam, skoro dziecko bez aparatury oddycha. Jednak jestem przeciwna kombinowaniu i przewożeniu go do Włoch - co to da? Na miejscu rodziców zabrałabym dziecko do domu (bo chyba jest to możliwe, skoro go odłączono) i dała mu spokojnie umrzeć. Samo oddychanie nie jest życiem... Czasem trzeba zacisnąć zęby i pozwolić się temu życiu toczyć, a nie z nim walczyć...

7

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
summerka88 napisał/a:

Na początek napiszę, że mój syn jest w wieku Alfiego, dlatego mam do tej sprawy bardzo emocjonalny stosunek. Nie dziwię się, że rodzice łapią się każdej możliwości, która daje szansę ich dziecku na przeżycie zamiast czekać biernie aż dziecko odejdzie.
To dramatyczna sytuacja.
Mnie najbardziej w tej sprawie bulwersuje to, że odmawia się rodzicom prawo do decydowania o losie własnego dziecka. Rozumiem decyzję lekarzy o odłączeniu Alfiego od aparatury, rozumiem nawet wyrok sędziego, bo zakładam, że oni wszyscy działają w dobrej wierze i uwzględniają wszelkie argumenty, istotne z ich punktu widzenia.
Natomiast nie rozumiem dlaczego odmawia się rodzicom ostatecznej decyzji odnośnie losu dziecka. Ktoś za nich zdecydował, w jakich warunkach i otoczeniu powinien umrzeć.


Wlasnie dlatego, ze rodzice dzialaja pod wplywem emocji i rozpaczy ich decyzje nie musza byc w pelni swiadome i miec na uwadze dobro dziecka (zakonczenie cierpienia) ale swoje wlasne (oddalenie momentu smierci dziecka).

Sam fakt, ze sa rodzicami nie daje pewnosci podejmowania tradnych decyzji.

8 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-04-25 18:59:47)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Iceni napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Na początek napiszę, że mój syn jest w wieku Alfiego, dlatego mam do tej sprawy bardzo emocjonalny stosunek. Nie dziwię się, że rodzice łapią się każdej możliwości, która daje szansę ich dziecku na przeżycie zamiast czekać biernie aż dziecko odejdzie.
To dramatyczna sytuacja.
Mnie najbardziej w tej sprawie bulwersuje to, że odmawia się rodzicom prawo do decydowania o losie własnego dziecka. Rozumiem decyzję lekarzy o odłączeniu Alfiego od aparatury, rozumiem nawet wyrok sędziego, bo zakładam, że oni wszyscy działają w dobrej wierze i uwzględniają wszelkie argumenty, istotne z ich punktu widzenia.
Natomiast nie rozumiem dlaczego odmawia się rodzicom ostatecznej decyzji odnośnie losu dziecka. Ktoś za nich zdecydował, w jakich warunkach i otoczeniu powinien umrzeć.


Wlasnie dlatego, ze rodzice dzialaja pod wplywem emocji i rozpaczy ich decyzje nie musza byc w pelni swiadome i miec na uwadze dobro dziecka (zakonczenie cierpienia) ale swoje wlasne (oddalenie momentu smierci dziecka).

Sam fakt, ze sa rodzicami nie daje pewnosci podejmowania tradnych decyzji.

Jasne, EMOCJE. Z tego samego powodu rodzące kobiety uważa się za panikary i histeryczki, których prośby i uwagi trafiają w próźnię, bo lekarz wie lepiej.
Inna sprawa to, że zrozpaczonym (pełnym EMOCJI) rodzinom osób, które uległy nagłym wypadkom pozwala się podjąć ostateczną decyzję co do pobrania w celu przeszczepu organów ich bliskich.

9

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Dokładnie myślę tak jak Iceni.
Rodzice nie są obiektywni, a prawda jest taka, że ich dziecko już nie wróci do stanu sprzed choroby.

Natomiast raporty medyczne mówią, że Alfi podróży do Włoch nie przeżyje. Lub jego stan w czasie tej podróży tylko się pogorszy. Pewnie dlatego zgoda nie jest wydana.

Ogólnie nie wiem czy znacie Maćka Białobrzeskiego, to katolicki bloger. Wrzucę jego opinię na ten temat (popartą właśnie raportem medycznym, a nie tym, co mówią media), bo ja się z tą opinią w 100% identyfikuję.

Epicki Maciek Białobrzeski napisał/a:

Ja tak w sprawie Alfiego Evensa, która rozsadza mi od rana social-media oraz moje ojcowskie serce…

Rodzice oraz rodzina Alfiego to osoby totalnie rozbite i rozwalone emocjonalnie do czego mają pełne prawo. Ich komunikacja przez programy TV, social-media i blogi jest pełna smutku, troski, miłości, niezrozumienia jak i złości oraz żalu. To zrozumiałe. To przez co przechodzą jest porażająco trudne i wielu z nas zachowywało by się podobnie. Dlatego właśnie tak bardzo potrzeba teraz racjonalności z zewnątrz - po to są procedury, po to są sądy, lekarze, opinie ekspertów.

To co wyczynia mnóstwo fundacji, fanpage czy osób prywatnych czyli tworzenie wojny - rodzice vs. szpital, lekarze, rząd UK - jest niepotrzebną i błędną drogą, która prowadzi do zaostrzenia konfliktu, tworzenia sztucznych wrogów i próby wręcz sprowadzenia całej sytuacji do morderstwa (tak, takie słowa podają nader często)

A prawda jest taka, że w tej chwili Alfie Evans przebywa w szpitalu Alder Hey - jednym z największych szpitali dziecięcych w UK, którego rating CQC pod kątem opieki ogólnie oraz EoLC (End-of-life care) ma najwyższe noty - outstanding. Świadczy nawet o tym raport Rzymskiego szpitala BG, który zgodził się objąć opieką Alfiego jeśli będzie taka możliwość (“Alfie appeared to be very well cared and despite eight months of ICU admission he did not present skin lesions due to posture”)

Oceny lekarzy, pielęgniarek oraz personelu szpitala, jako tych, którzy mściwie chcą zabić Alfiego są okropne i pokazują jak niewiele nam trzeba, aby zupełnie obce nam osoby, oskarżyć i wydać “zdalny” wyrok.

W takich chwilach staram się wczuć w sytuację rodziców a potem zastanowić się z mojej (całkowicie wygodnej i bezpiecznej sytuacji) jak chciałbym być potraktowany będąc w tak potwornie trudnej sytuacji. A chciałbym aby szerokorozumiany system zapewnił mi wsparcie i opiekę w podjęciu najlepszej decyzji dla mojego dziecka. A najlepsza to nie zawsze decyzja wynikająca z moich potrzeb (lub moich wyobrażeń o potrzebach dziecka) jak i nie zawsze jest to decyzja o utrzymywaniu dziecka przy życiu.

Człowiek ma absolutne prawo do życia, ale ma też 100% pewność, że te życie się skończy. Dlatego tak ważne jest aby zrozumieć stanowisko lekarzy, którzy w żadnym wypadku, nie pragną Alfiego zabijać - pragną zapewnić mu możliwość do odejścia w sposób spokojny i w miarę jego możliwości.

Stanowisko ekspertów jest jednoznaczne. Mózg Alfiego według wyników MRI jest nieodwracalnie zniszczony (“thalami, basal ganglia, the vast majority of the white matter of the brain and a significant degree of the cortex have been wiped out by this remorseless degenerative condition. .”) Nie ma również jakichkolwiek badań, które byłyby w stanie pomóc w poprawie stanu zdrowia Alfiego (“there are no useful test that may be performed to improve Alfie’s condition”). Nawet wspomniany szpital BG w Rzymie zapewnia jedynie o swoich możliwościach w opiece paliatywnej a nie możliwej terapii.

Nigdzie na piśmie nie znalazłem również opinii o rzekomych “3 minutach”, które Alfie przeżyje po odłączeniu aparatury. Opinie lekarzy są inne (“even if Alfie is able to sustain respiration in the short term, on discontinuing ventilation, his respiratory effort will not sustain life.”).

Na tym etapie z braku profesjonalnej wiedzy z zakresu neurologii zakładam, że decyzja lekarzy jest decyzją niepochopną i dogłębnie przemyślaną oraz skonfrontowaną z każdym innym możliwym scenariuszem. Moje założenia potwierdza wyrok sądu, który z ogromnym szacunkiem traktuje rodziców oraz Alfiego i analizuje każdy nawet najmniejszy możliwy dowód na polepszenie się zdrowia Alfiego (w tym filmy, który kręcił jego tata). Znajdziecie tam również analizy obaw związanych z transportem Alfiego do innego szpitala, który może być dla niego bolesny, bądź nawet śmiertelny o czym wspomina również raport szpitala BG w Rzymie (“It is possible that during the travel Alfie may present continuous seizures due to stimulations related to the transportation and flight; those seizures might induce further damage to brain, being the whole procedure of transportation at risk”).

Cały wyrok jest dla mnie czytelnym sygnałem, że lekarze chcą jedynie zakończyć uporczywą terapię Alfiego i podejmując taką decyzję działają w imieniu jego godności i autonomii. I wiem, że jest to zdanie, które aż się prosi o cudowny “frondowy” komentarz w stylu “liberalna, nowoczesna, cywilizacja zabija niewinne dzieci w imię chorego rozumienia godności”, ale pamiętajmy, że skoro Jan Paweł II miał prawo do zakończenia uporczywej terapii to ma ją również Alfie - i sąd, wspierany przez lekarzy oraz ekspertów jest miejscem, który podejmie decyzję bardziej racjonalną i bezstronną niż rodzice.

Oni słusznie chwytają się wszystkiego aby utrzymać swoje dziecko przy życiu - przemawia przez nich nadzieja, miłość i chęć zrobienia wszystkiego co w ich mocy. W całej sprawie zabrakło mi tylko ludzi, którzy daliby im pewność, że zrobili wszystko i przyszedł moment, którego sam osobiście nigdy nie chciałbym przeżywać, moment pożegnania własnego dziecka.

EDIT//Póki co odłączony od aparatury Alfie przeżył kilkanaście godzin. Nad ranem podłączono mu ponownie tlen i wodę (jeśli miałbym zgadywać jest to związane z podanymi w czasie odłączenia lekami przeciwbólowymi i nasennymi (Midazolam, Fentalnyl), które przestały działać po takim czasie). Na 15:30 jest zaplanowane posiedzenie sądu. Mam nadzieję, że w czasie posiedzenia lekarze uznają, że organizm Alfiego jest na tyle silny, aby przetransportować go do zdecydowanie bliższego szpitala w Monachium, gdzie zaproponowano mu dwutygodniowy pobyt w szpitalu a potem przeniesienie go w warunki domowe/hopspicjum gdzie Alfie będzie mógł odejść - tak jak sam jego tata powiedział "when he decides to”.

EDIT2//Tak już zupełnie personalnie… Nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak trudne musi być pożegnanie z własnym dzieckiem. Tym bardziej jak trudna musi być decyzja o odłączeniu swojego dziecka od aparatury. To są momenty życia, na które nikt nigdy nie jest gotowy. Dlatego tak ważne jest aby mieć wsparcie w lekarzach i ufać, że działają w najlepszym interesie pacjenta. To jest cholernie trudne i takie pożegnanie potrafi rozerwać serce. Dlatego modlę się, żeby nigdy mnie coś takiego nie spotkało, a jeśli już spotka, abym potrafił przeżyć to będąc dla swojego dziecka największym wsparciem jakim mógłbym być - kochającym tatą.

10 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-04-25 19:12:25)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Od kilku dni śledzę tę sprawę i po prostu jestem w szoku. W szoku, ze odmawia się pomocy choremu dziecku.
Z tego co czytałam to po pierwsze  rodzice dziecka mają pełnię praw rodzicielskich.  Po drugie lekarze się pomylili w ocenie sytuacji zdrowotnej dziecka, po odłączeniu od sprzętu miał przeżyć 3 minuty, a zyje już ponad dobę. Po kilkunastu godzinach lekarze łaskawie pozwolili dziecku podać tlen- żeby lepiej mu się oddychało (oddycha sam) i wodę. Dziecku nadano obywatelstwo Włoskie, żeby mógł zostac tam przewieziony i dalej leczony, sąd nie wyraził zgody, bo to zbyt naraża życie dziecka- serio? a skazywanie go na śmierć nie naraża życia dziecka?

Jednym słowem lekarze popełnili błąd, a teraz idą w zaparte. Już nie wspomnę o tym, że nawet jezeli przypadek chłopca jest neiuleczalny to jest też do tej pory niezbadany (mało danych o tej chorobie). Lekarzom powinno zależeń na tym by dziecko zostało doglębnie przebadane i podtrzymywane jak najdłużej się da - szczególnie, ze teraz oddycha sam- walczy, aby móc w przyszłości wyleczyć tę chorobę, albo przynajmniej zebrać jak najwięcej danych na jej temat.

Ogólnie uważam, że skoro lekarze się już raz pomylili to nie powinno brać sie pod uwagę ich opinii i przenieść dziecko do innego szpitala, pod obserwację innych lekarzy

11

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Nirvanko, ale oni się nie pomylili wink
nikt poza mediami nie mówi o tych 3 minutach. Nie ma tego w raportach medycznych.

Nigdzie na piśmie nie znalazłem również opinii o rzekomych “3 minutach”, które Alfie przeżyje po odłączeniu aparatury. Opinie lekarzy są inne (“even if Alfie is able to sustain respiration in the short term, on discontinuing ventilation, his respiratory effort will not sustain life.”).

12 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-04-25 19:18:07)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Summerka88, przeszczepy pobiera się od osob zmarlych, a wiec ludzi pozbawionych juz mozliwosci odczuwania - a wiec emocje bliskich moga byc priorytetem. To dziecko zyje - lekarze moga tylko zgadywac na ile ono cierpi, a na ile pozostaje zupelnie nieswiadome i niezdolne do odczuwania, rowniez bólu.

-----

Myślę, że wiele szkody spowodowało w tym przypadku uzycie slowa "eutanazja". Lekarze nie zamierzali skrócić jego zycia, ani zakonczyc go w zaden wymuszony sposob, a jedynie go sztucznie nie przedluzac. Dokladnie tak samo jak robi się w przypadku ofiar wypadkow, w ktorym dochodzi do nieodwracalnego uszkodzenia mozgu - pacjentow sie nie "zabija" (nie dokonuje eutanazji) tylko odlacza od aparatury podtrzymujacej zycie (bo CIALO da sie utrzymywac w stanie wegetatywnym LATAMI, ale to nie oznacza, że czlowiek zyje)

13

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Nikt z nas na forum nie jest lekarzem, a nawet jeśli to nikt z nas nie zna wyników badań tego chłopca. Skoro jednak kilka sądów po kolei, opierając się na opiniach biegłych lekarzy, stwierdziło że siłowe utrzymywanie Alfiego przy życiu jest tylko dręczeniem go bo brak jest szans na wyzdrowienie to ja im wierzę. Rozumiem tych rodziców, chłopiec w sensie fizjologicznym żyje, oddycha, jest ciepły, pewnie czasem na skutek mimowolnych drgań mięśni się poruszy, więc trudno uwierzyć że jego mózg jest na tyle wyniszczony, że nigdy już nie wyzdrowieje. Natomiast mam takie wrażenie, że dla nich dobro dziecka nie jest na pierwszym miejscu. Oni nawet nie myślą o tym, że być może Alfie cierpi. Odczuwa ból. Że dalsze sztuczne podtrzymywanie go przy życiu to nic innego jak męczenie go. To nie ma znaczenia? Bo oni uparli się, że on musi wyzdrowieć i już?

14 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-04-25 19:38:27)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Znamienne jest, że do sprawy włączyło się Państwo Watykańskie a nie Włochy. Dla mnie to wygląda jak zagranie ideologiczne a nie rzeczywista chęć pomocy chlopcu.


Inna sprawa to fakt, że sprawa bulwersuje bo chodzi tu o "zgodę na śmierć '. Pewnie gdyby sąd wydał wyrok wbrew woli rodziców np na zgodę na przetoczenie krwi, to mało kto widzialby problem w tym, ze sąd odbiera rodzicom prawo do decydowaniu o dziecku.

Edit2: I co to oznacza "odmawia się pomocy"?
Nie da się wyleczyć mózgu w 3/4 martwego.

15

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Iceni napisał/a:

Summerka88, przeszczepy pobiera się od osob zmarlych, a wiec ludzi pozbawionych juz mozliwosci odczuwania - a wiec emocje bliskich moga byc priorytetem. To dziecko zyje - lekarze moga tylko zgadywac na ile ono cierpi, a na ile pozostaje zupelnie nieswiadome i niezdolne do odczuwania, rowniez bólu.

Iceni, w tym temacie też jest sporo kontrowersji. Chodzi o podtrzymywanie czynności życiowych. Jednak to temat na osobny wątek.

Tutaj chciałam podkreślić fakt, że EMOCJE nie są powodem do ubezwłasnowolnienia i pozbawiania kogoś praw do wyborów i podejmowania decyzji.

16

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Nie wiem dlaczego, ale czuję, że w tej sprawie coś "śmierdzi", nawet jeżeli wyłączam emocje względem tego tematu, to trudno mi uwierzyć, że sąd bez względu czy na podstawie badań lekarskich, czy  nie jest w stanie oszacować czy to dane dziecko cierpi. A jezeli uważają, ze cierpi to niech zastosują eutanazję. Nie rozumiem tego albo w jedną strone niech grają- czyli dziecko cierpi nie do wyleczenia- eutanazja, albo dziecko może cierpi nie znamy tej choroby nie wiemy co dalej, dajemy dziecku szanse i badamy i leczymy na ile możemy- włączamy eksperymentalne leczenie. A nie, ze niech sobie samo umiera. Widze tutaj po prostu niespójność. Bo tak jak pisze jeżeli jest podnoszona kwestia cierpienia to nalezy zastosować zabieg, proces eutanazji, a nie skazywać dziecko na dalsze cierpienia i czekac na jego śmierć. A skoro i tak czekają, to mogą dać szansę innym lekarzom na leczenie.

17

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

W UK eutanazja rozumiana jako zakonczenie zycia przy uzyciu srodkow farmakologicznych jest nielegalna wiec lekarze nie moga przyspieszyc smierci dziecka nawet jeżeli cierpi.

18 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-04-25 20:29:08)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Iceni napisał/a:

W UK eutanazja rozumiana jako zakonczenie zycia przy uzyciu srodkow farmakologicznych jest nielegalna wiec lekarze nie moga przyspieszyc smierci dziecka nawet jeżeli cierpi.

No i widzicie jakie to "prawo" jest debilne i po prostu sprzeczne. W takiej sytuacji, gdy prawo jest niemiarodajne i samo sobie zaprzecza powinni o sytuacji zdrowotnej decydować rodzice/ małżonek/dzieci i już.

19

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Nirvanka87 napisał/a:
Iceni napisał/a:

W UK eutanazja rozumiana jako zakonczenie zycia przy uzyciu srodkow farmakologicznych jest nielegalna wiec lekarze nie moga przyspieszyc smierci dziecka nawet jeżeli cierpi.

No i widzicie jakie to "prawo" jest debilne i po prostu sprzeczne. W takiej sytuacji, gdy prawo jest niemiarodajne i samo sobie zaprzecza powinni o sytuacji zdrowotnej decydować rodzice/ małżonek/dzieci i już.

W takiej, czyli w jakiej?

20

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
zmartwiony86 napisał/a:

Nikt z nas na forum nie jest lekarzem, a nawet jeśli to nikt z nas nie zna wyników badań tego chłopca. Skoro jednak kilka sądów po kolei, opierając się na opiniach biegłych lekarzy, stwierdziło że siłowe utrzymywanie Alfiego przy życiu jest tylko dręczeniem go bo brak jest szans na wyzdrowienie to ja im wierzę. Rozumiem tych rodziców, chłopiec w sensie fizjologicznym żyje, oddycha, jest ciepły, pewnie czasem na skutek mimowolnych drgań mięśni się poruszy, więc trudno uwierzyć że jego mózg jest na tyle wyniszczony, że nigdy już nie wyzdrowieje. Natomiast mam takie wrażenie, że dla nich dobro dziecka nie jest na pierwszym miejscu. Oni nawet nie myślą o tym, że być może Alfie cierpi. Odczuwa ból. Że dalsze sztuczne podtrzymywanie go przy życiu to nic innego jak męczenie go. To nie ma znaczenia? Bo oni uparli się, że on musi wyzdrowieć i już?

jestem pod wrażeniem tego komentarza
pierwsze o co ja bym zapytala w takiej sytuacji, toczy moje dziecko cierpi

21

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

w takiej sytuacji decyduje sąd na podstawie prawa, które się wyklucza, bo rozumiem że sąd zadecydował tak żeby nie narażać dziecka na dodatkowe cierpienie wynikające z dalszego leczenia, ale mimo to pozwala mu cierpieć i nie wiadomo ile dziecko tak jeszcze pożyje. Skoro prawo zabrania leczenia bo dziecko bedzie cierpieć, a jednocześnie pozwala na cierpienie bo nie można przeprowadzić eutanazji bo jest nielegalna, to niech pozwolą decydować rodzicom, albo niech zmienią prawo, żeby na prawdę nie przedłużać cierpienia pacjenta.

22 Ostatnio edytowany przez Snake (2018-04-25 21:02:38)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Iceni napisał/a:

Znamienne jest, że do sprawy włączyło się Państwo Watykańskie a nie Włochy.

Dlatego w poniedziałek, w tempie ekspresowym państwo włoskie, a nie watykańskie nadało chłopcu włoskie obywatelstwo, a włoskie ministerstwo obrony zapewniło pełną pomoc sił zbrojnych w przewiezieniu go do watykańskiej kliniki?
Cóż, po raz kolejny cieszę się, że Polska określana jest zaściankiem Europy. Jeśli na tym polega nowoczesność i postęp, to ja dziękuję. W Niemczech nie pozwolono uśpić agresywnego psa, który zagryzł dwójkę swoich właścicieli, bo to niehumanitarne. Teraz ta sprawa w Wlk. Brytanii. Szczególnie ujmująca jest argumentacja, że dziecko może nie przeżyć podróży do Włoch..., a na co teraz każą rodzicom czekać jak nie na śmierć dziecka? Rozumiem nakaz odłączenia od aparatury jako nie przeciąganie procedury finansowanej ze środków publicznych ale zakaz opuszczenia kraju? Rozumiem, że pewnie też zakaz wydania dziecka rodzicom, bo przecież mogą z nim uciec? Bardzo dobrze, że publikują twarz tego brytyjskiego sędziego i jego nazwisko. Pewnie nie będzie się tym czuł pokrzywdzony i dzielnie będzie dźwigał brzemię odpowiedzialności za tą decyzję...

23

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

W kodeksie etyki lekarskiej istnieje też zapis o zaprzestaniu uporczywej terapii. I ci lekarze chcieli postąpić wlasnie zgodnie z tą zasadą.

24

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

ok niech sobie zaprzestają, ale są inni lekarze, którzy sie podejmują dalszych działań nawet jeżeli nie na rzecz wyzdrowienia dziecka- bo zdają sobie sprawę z tego, że praktycznie szans nie ma, to chociaż na badanie przypadku w celu lepszej diagnostyki i leczenia tego typu schorzeń w przyszłości. zatem jeżeli rodzice sa za- a nie mają odebranych praw to dlaczego  państwo sobie rości prawo do podejmowania decyzji? Tak jak pisalam powyżej, albo wóz albo przewóz, czyli albo eutanazja, albo leczenie inaczej to jest zasłanianie się dobrem dziecka po to żeby mieć czyste rączki

25

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Snake - czy w Wlk. Bryt czy we Włoszech tak czy tak czekają na śmierć dziecka. Ono jest nieuleczalnie chore. Pytanie brzmi, czy jego życie powinno być podtrzymywane sztucznie tak długo, jak się tylko da (rodzice) czy dziecku powinno się pozwolić odejść, skoro nie ma żadnych szans na poprawę jego stanu (szpital).
W mediach jest masa bzdur, bo zamiast naprawdę doczytać to, co mówią lekarze, najlepiej powielać emocjonalne teksty o tym, że szpital chce zabić dziecko. No tak, takie teksty dadzą więcej polubień na facebooku. Tylko co to da? Jaki plan mają rodzice tego dziecka na następne 5 lat? Na zmianę czuwać przy łóżku w szpitalu we Włoszech i patrzeć, jak ich dziecku robią okłady na odleżynach?

26 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-04-25 21:31:33)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Ale nie rozumiesz, Nirvanka, że już zostało zbadane wszystko, co mogło być i nie ma żadnej możliwości leczenia? Eksperymenty chcesz na dziecku przeprowadzać? Choroba jest niezdiagnozowana nie dlatego, że nie zbadali, tylko dlatego, że dotąd nikt na to nie chorował...

Ja np. się zgadzam, że nie powinno się odbierać prawa do decyzji rodzicom bez uzasadnionej potrzeby. Ale przewożenie tego chłopczyka do innego szpitala - nawet kraju - nie wiadomo właściwie, w jakim celu, będzie dla niego tylko zbędną męczarnią...

27 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-04-25 21:41:31)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Nirvanka87 napisał/a:

ok niech sobie zaprzestają, ale są inni lekarze, którzy sie podejmują dalszych działań nawet jeżeli nie na rzecz wyzdrowienia dziecka- bo zdają sobie sprawę z tego, że praktycznie szans nie ma, to chociaż na badanie przypadku w celu lepszej diagnostyki i leczenia tego typu schorzeń w przyszłości. zatem jeżeli rodzice sa za- a nie mają odebranych praw to dlaczego  państwo sobie rości prawo do podejmowania decyzji? Tak jak pisalam powyżej, albo wóz albo przewóz, czyli albo eutanazja, albo leczenie inaczej to jest zasłanianie się dobrem dziecka po to żeby mieć czyste rączki

To dziecko ma uszkodzony mozg. A w zasadzie w dużej czesci go w ogole nie ma. 70% jest martwa. Jaką  niby terapię mozna zastosowac? Jakie leczenie eksperymentalne na MARTWY mozg?

Poza tym znów wkładają się przeklamania - wloski szpital nie ma dla chlopca zadnej terapii a jedynie chce mu zapewnic podtrzymanie zycia i opiekę paliatywną. Sami Włosi orzekli, że nie mają nic więcej do zaoferowania.

28 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-04-25 21:58:26)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

no i ok, ja cały czas podnosze jedno, że skoro wszyscy zasłaniają się dobrem dziecka, czyli pozwoleniem na godną śmierć to niech zastosują zabieg eutanazji. bo to co teraz robią to jest własnie skazywanie dziecka na cierpienie. Gdyby to dotyczyło mojego dziecka, i gdyby tak, jak w przypadku tego dziecka leczenie było niemożliwe, zakładam, ze lekarze mają rację to zrobiłabym wszystko, zeby nie cierpiało, czyli wywiozłabym dziecko do kraju, gdzie jest legalna eutanazja. No, ale tutaj wyjazd nie ważne w jakich celach jest zablokowany, zatem dziecko ma zamkniętą zarówno drogę do godnej śmierci i skrócenia cierpienia (co tak wielce podnosi sąd i lekarze w UK), jak i do opieki paliatywnej czego z kolei chca rodzice. Zatem wszyscy się żrą jak zawsze, każdy dowodzi swoich racji, zamiast realnie zakończyć cierpienie dziecka. No ale oczywiście eutanazja zła bo etyka lekarska bo srutututu, ale dziecko cierpi i to jest ok.

Dodam jeszcze, ze skoro w uk nielegalna jest eutanazja to zapewne jest uznana za zabieg nieetyczny, ale skazywanie dziecka na cierpienie- niewiadomo jak dlugie jest już wielce etyczne i humanitarne. Tak jak napisał Snake, odnośnie nieuśpienia psa- ten świat zatracił poczucie tego co jest humanitarne, tego co jest etyczne, tego co jest moralne. nie chce robić off topu i pisać przykładów, ale wystarczy spojrzeć na to wszystko co dziejie się teraz w Europie - zdziczenie i oczywiście nic nie można z dziczą zrobic bo to by było niehumanitarne, a że dzicz wobec reszty zachowuje sie niehumanitarnie to pies to.....

Ten cały świat moim skromnym zdaniem niedługo piżnie i może to będzie najlepsze rozwiązanie dla ludzkości- brak ludzkości

29 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-04-25 22:04:06)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Opieka paliatywna - łac. pallium- płaszcz grecki, tunika, chroniąca przed zimnem, wiatrem, otulająca... inaczej łagodzenie cierpień.

Opieka paliatywna to aktywna całościowa opieka nad chorym, którego choroba nie reaguje na leczenie przyczynowe. Opanowanie bólu, innych objawów oraz problemów psychologicznych, socjalnych i duchowych jest priorytetowe. Celem opieki paliatywnej jest osiągnięcie możliwie najlepszej jakości życia pacjentów i ich rodzin. (WHO 1990)

Opieka paliatywna jest działaniem, które poprawia jakość życia chorych i ich rodzin stających wobec problemów związanych z zagrażającą życiu chorobą, poprzez zapobieganie i znoszenie cierpienia dzięki wczesnej identyfikacji oraz bardzo starannej ocenie i leczeniu bólu i innych problemów : somatycznych, psychosocjalnych i duchowych. (WHO 2002)

Cechy opieki paliatywnej:

-     respektuje prawo do życia;

-     jest przeciwna eutanazji;

-     śmierć uznaje za zjawisko naturalne, nie przyspiesza ani nie opóźnia zgonu;

-    sprzeciwia się stosowaniu uporczywej terapii, mającej na celu przedłużenie gasnącego życia za wszelką cenę;

-     jest ciągła, dostępna 7 dni w tygodniu, przez 24 godziny na dobę;

-     dąży do uwolnienia chorego od bólu i innych dokuczliwych objawów choroby;

-     integruje psychologiczne i duchowe aspekty opieki;

-     zapewnia system opieki umożliwiający choremu przeżycie ostatniego okresu choroby możliwie najpełniej i najbardziej aktywnie;

-     pomaga rodzinie chorego radzić sobie w okresie choroby oraz w okresie  żałoby po zgonie chorego;

-     poprawiając jakość życia, może pozytywnie wpłynąć na przebieg choroby.


Dlaczego, Nirvanko, uważasz, że tylko watykański szpital może to zapewnić i trzeba narażać chore dziecko na pogorszenie jego stanu, przewożąc go? Przecież dokładnie to samo dostanie w angielskim szpitalu - a moim zdaniem najlepiej byłoby w domu...

30

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Nirvanka87 napisał/a:

no i ok, ja cały czas podnosze jedno, że skoro wszyscy zasłaniają się dobrem dziecka, czyli pozwoleniem na godną śmierć to niech zastosują zabieg eutanazji. bo to co teraz robią to jest własnie skazywanie dziecka na cierpienie. Gdyby to dotyczyło mojego dziecka, i gdyby tak, jak w przypadku tego dziecka leczenie było niemożliwe, zakładam, ze lekarze mają rację to zrobiłabym wszystko, zeby nie cierpiało, czyli wywiozłabym dziecko do kraju, gdzie jest legalna eutanazja. No, ale tutaj wyjazd nie ważne w jakich celach jest zablokowany, zatem dziecko ma zamkniętą zarówno drogę do godnej śmierci i skrócenia cierpienia (co tak wielce podnosi sąd i lekarze w UK), jak i do opieki paliatywnej czego z kolei chca rodzice. Zatem wszyscy się żrą jak zawsze, każdy dowodzi swoich racji, zamiast realnie zakończyć cierpienie dziecka. No ale oczywiście eutanazja zła bo etyka lekarska bo srutututu, ale dziecko cierpi i to jest ok.

Ale dlaczego zakladasz, ze dziecko w UK umrze w cierpieniu?
Cierpienie rozumiane jako ból fizyczny można złagodzić srodkami przeciwbolowymi. Ale co z jakością zycia?
Naprawde Ty tę decyzję sądu odbierasz jako odpiecie od aparatury i juz? Tyle. Niech sobie umiera? Tu chodzi jedynie o to by tego umierania nie przedłużać w nieskonczonosc, a wiec pozwolić mu umrzeć w sposob godny czyli stosujac wszelkie mozliwe metody lagodzenia cierpienia. Ale pozwolic mu umrzeć, bo dla niego nie ma ratunku.

A rodzice jedynie co chca zrobic to przewieźć go do innego szpitala gdzie jego zycie bedzie dalej sztucznie podtrzymywane az stan zdrowia nie pogorszy sie na tyle ze zycia dalej nie da sie utrzymac. Wloski szpital NIE BEDZIE go leczyl, tylko robil to co robi szpital w Liverpool z tym, ze dluzej. Czyli jedynie ODWLEKAL moment smierci. Dlatego sąd wydal wyrok taki jaki wydal.

31

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Iceni napisał/a:

Jaki jest wiec sens utrzymywania go przy zyciu?

Zasady cywilizacji. To jest sens. Nie zabijamy się nawzajem. Skoro śmiecia Breivika się trzyma w zamknięciu, zamiast zutylizować, to chorych dzieci tym bardziej nie mordujemy.

Nirvanka87 napisał/a:

zamiast realnie zakończyć cierpienie dziecka

Prawdopodobnie żadnego cierpienia nie ma, bo Alfie jest nieprzytomny i nic nie kontaktuje.

32

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

skoro dla dziecka nie ma już zadnej nadziei to też jestem za szybką eutanazją zamiast odlączania od wszelkiej aparatury i czekanie, aż dziecko samo wyzionie ducha, z braku powietrza, pragnienia, głodu... To jest jakieś okrutne i bezduszne.

33

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
adiaphora napisał/a:

skoro dla dziecka nie ma już zadnej nadziei to też jestem za szybką eutanazją zamiast odlączania od wszelkiej aparatury i czekanie, aż dziecko samo wyzionie ducha, z braku powietrza, pragnienia, głodu... To jest jakieś okrutne i bezduszne.

To dziecko nie ma kory mozgowej oraz w wiekszosci tkanki bialej - istnieje wiec znikome prawdopodobienstwo, że odczuwa jakikolwiek ból.

34

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Istnieje jeszcze coś takiego, jak nadzieja i przywiązanie, a te nawet wbrew wszelkim racjonalnym przesłankom, nie pozwalają rodzinie bliskiego podjąć decyzji o zatrzymaniu jego życia. To dziecko nie stało się chore z dnia na dzień, to dziecko pomimo choroby dożyło niemal dwóch lat, życie rodziców już od dawna wygląda jak wygląda, dlatego mnie wcale nie dziwi ich walka.

Mam koleżankę, która jakieś dwa lata temu straciła córeczkę po jej czteroletnim leczeniu na neuroblastomę. Ich rodzina przez te cztery lata praktycznie się rozpadła - ona z córką w szpitalu, mąż z drugą w domu, codzienność to sala szpitalna, dziesiątki rurek, badania, kolejne chemioterapie, operacje, nieustanna walka, a mimo to dziś twierdzi, że wolała tamto życie, nawet z tego czasu kiedy lekarze już nie dawali nadziei na przeżycie małej, od tego życia bez niej.

Nie napiszę, że trzeba znaleźć się w takiej sytuacji, aby rozumieć, ale napiszę, że znalazłam się w dosyć podobnej i chyba rozumiem. Nawet jeśli jest to egoizm. Moim zdaniem naprawdę nie jest łatwo świadomie zdecydować, że bliskie nam życie nie powinno już istnieć.

35

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Każdy człowiek ma swoją drogę na tym świecie. Prawdą jest że współczesna medycyna jest w stanie sztucznie utrzymywać człowieka przy życiu, to jednak należy się zastanowić gdzie są granice rozsądku. Rozumiem że utrzymujemy człowieka w śpiączce, skoro medycyna mówi, że mu właściwie nic nie dolega. On ma szanse się obudzić i wyzdrowieć. Skoro jednak w tym przypadku człowieka już tam nie ma, bo mózg obumarł, to jak długo należy sztucznie utrzymywać funkcjonowanie pozostałych organów zanim uznamy, że należy im pozwolić obumrzeć? Zgadzam się, że należy ratować życie osób mających perspektywę powrotu do względnej sprawności po chorobie, wypadku, czy jakimkolwiek innym nieszczęściu. Ale w tym przypadku, skoro nie ma opinii lekarskiej dającej szansę temu dziecku na powrót do zdrowia, uważam sztuczne podtrzymywanie funkcjonowania organów za niemoralne.
Niezależnie od tego czy uznamy że to natura, Bóg, czy jakakolwiek inna siła wyższa zdecydowała o jego śmierci, to wyrok już zapadł, a wyrok sądu ludzkiego jest tylko usankcjonowaniem tego co już dawno się stało. Argumenty Nirwanki o cierpieniu uważam również za nietrafione, bo cierpienie fizyczne można stosunkowo łatwo uśmierzyć. Natomiast jeśli to robimy zbyt długo, to organizm się uodparnia na środki przeciwbólowe i zbyt długie kontynuowanie tzw. opieki paliatywnej prowadzi w efekcie do cierpienia którego nie da się uśmierzyć w żaden sposób. A "badanie w celu lepszej diagnostyki i leczenia"- wybacz, ale nie chciałabyś aby ktoś za życia, bawiąc się twoim cierpieniem, prowadził na tobie badania celem lepszej diagnostyki w bliżej nieokreślonej przyszłości.

36

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

nie kazdy bol da sie zlagodzic środkami przeciwbólowymi

37

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
adiaphora napisał/a:

skoro dla dziecka nie ma już zadnej nadziei to też jestem za szybką eutanazją zamiast odlączania od wszelkiej aparatury i czekanie, aż dziecko samo wyzionie ducha, z braku powietrza, pragnienia, głodu... To jest jakieś okrutne i bezduszne.

Nacisnęłabyś własnoręcznie guzik uruchamiający aparaturę dawkującą truciznę? Tak, czy nie?

Eutanazjować to lepiej tego sędziego-totalitarystę Haydena, czy jak tam on się wabi, co chce dziecko zagłodzić i to jeszcze mimo protestów rodziców, bo przecież w dzikim UK nie mają żadnych praw. Nawet przewiezienia dziecka za granicę, by podtrzymywać je przy życiu na koszt innego państwa, co nikomu nie zaszkodzi, szczególnie Alfiemu, nie czującemu nic.
Nie bez przyczyny Orwell umieścił tam akcję "Roku 1984".

38

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Iceni napisał/a:
adiaphora napisał/a:

skoro dla dziecka nie ma już zadnej nadziei to też jestem za szybką eutanazją zamiast odlączania od wszelkiej aparatury i czekanie, aż dziecko samo wyzionie ducha, z braku powietrza, pragnienia, głodu... To jest jakieś okrutne i bezduszne.

To dziecko nie ma kory mozgowej oraz w wiekszosci tkanki bialej - istnieje wiec znikome prawdopodobienstwo, że odczuwa jakikolwiek ból.

mimo wszystko nie chcialabym patrzeć jak moje dziecko leży tydzień, miesiąc bez wody i pożywienia i umiera, mimo, iż tego nie czuje. Ja bym to czuła. To ryje psychikę do końca życia. Chyba sama bym je zabiła.

39

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Mirko_81 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

skoro dla dziecka nie ma już zadnej nadziei to też jestem za szybką eutanazją zamiast odlączania od wszelkiej aparatury i czekanie, aż dziecko samo wyzionie ducha, z braku powietrza, pragnienia, głodu... To jest jakieś okrutne i bezduszne.

Nacisnęłabyś własnoręcznie guzik uruchamiający aparaturę dawkującą truciznę? Tak, czy nie?

Eutanazjować to lepiej tego sędziego-totalitarystę Haydena, czy jak tam on się wabi, co chce dziecko zagłodzić i to jeszcze mimo protestów rodziców, bo przecież w dzikim UK nie mają żadnych praw. Nawet przewiezienia dziecka za granicę, by podtrzymywać je przy życiu na koszt innego państwa, co nikomu nie zaszkodzi, szczególnie Alfiemu, nie czującemu nic.
Nie bez przyczyny Orwell umieścił tam akcję "Roku 1984".

oczywiście, że gdybym miala czekać tygodniami i patrzeć jak mi dziecko umiera, bo takie sa przepisy bezduszne, że pomoc w tej śmierci nie można humanitarnie, ale czekać i owszem, to sama podalabym  zastrzyk, ktory zakonczylby jego żywyot.

40

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Mirko_81 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

skoro dla dziecka nie ma już zadnej nadziei to też jestem za szybką eutanazją zamiast odlączania od wszelkiej aparatury i czekanie, aż dziecko samo wyzionie ducha, z braku powietrza, pragnienia, głodu... To jest jakieś okrutne i bezduszne.

Nacisnęłabyś własnoręcznie guzik uruchamiający aparaturę dawkującą truciznę? Tak, czy nie?

Eutanazjować to lepiej tego sędziego-totalitarystę Haydena, czy jak tam on się wabi, co chce dziecko zagłodzić i to jeszcze mimo protestów rodziców, bo przecież w dzikim UK nie mają żadnych praw. Nawet przewiezienia dziecka za granicę, by podtrzymywać je przy życiu na koszt innego państwa, co nikomu nie zaszkodzi, szczególnie Alfiemu, nie czującemu nic.
Nie bez przyczyny Orwell umieścił tam akcję "Roku 1984".

Mirko, temu dziecku naprawdę nie da się pomóc. Można utrzymywać go sztucznie w takim stanie, w jakim jest. On nie wyzdrowieje. A żadne państwo nie powinno być narażone na koszty utrzymywania go przez kolejne lata.
Brutalne, ale pieniądze potrzebne są tym, którzy cierpią na ciężkie choroby i mogą wyzdrowieć.
Alfie nie może.

41

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Lady Loka napisał/a:

Brutalne, ale pieniądze potrzebne są tym, którzy cierpią na ciężkie choroby i mogą wyzdrowieć.
Alfie nie może.

To akurat jest żaden argument, przynajmniej dla mnie. Zgodnie z nim powinno się uśmiercać wszystkich, którzy nie mają szansy na wyzdrowienie, a tym bardziej na samodzielną egzystencję.

42

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
adiaphora napisał/a:
Mirko_81 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

skoro dla dziecka nie ma już zadnej nadziei to też jestem za szybką eutanazją zamiast odlączania od wszelkiej aparatury i czekanie, aż dziecko samo wyzionie ducha, z braku powietrza, pragnienia, głodu... To jest jakieś okrutne i bezduszne.

Nacisnęłabyś własnoręcznie guzik uruchamiający aparaturę dawkującą truciznę? Tak, czy nie?

Eutanazjować to lepiej tego sędziego-totalitarystę Haydena, czy jak tam on się wabi, co chce dziecko zagłodzić i to jeszcze mimo protestów rodziców, bo przecież w dzikim UK nie mają żadnych praw. Nawet przewiezienia dziecka za granicę, by podtrzymywać je przy życiu na koszt innego państwa, co nikomu nie zaszkodzi, szczególnie Alfiemu, nie czującemu nic.
Nie bez przyczyny Orwell umieścił tam akcję "Roku 1984".

oczywiście, że gdybym miala czekać tygodniami i patrzeć jak mi dziecko umiera, bo takie sa przepisy bezduszne, że pomoc w tej śmierci nie można humanitarnie, ale czekać i owszem, to sama podalabym  zastrzyk, ktory zakonczylby jego żywyot.

Cóż, tak, to prawda - dla wlasnego dziecka wolałabym szybką eutanazję  niz czekac. Tego samego też chcialabym dla siebie w sytuacji gdybym musiala resztę zycia spędzić przykuta do łóżka i aparatury.

43

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Iceni napisał/a:
adiaphora napisał/a:
Mirko_81 napisał/a:

Nacisnęłabyś własnoręcznie guzik uruchamiający aparaturę dawkującą truciznę? Tak, czy nie?

Eutanazjować to lepiej tego sędziego-totalitarystę Haydena, czy jak tam on się wabi, co chce dziecko zagłodzić i to jeszcze mimo protestów rodziców, bo przecież w dzikim UK nie mają żadnych praw. Nawet przewiezienia dziecka za granicę, by podtrzymywać je przy życiu na koszt innego państwa, co nikomu nie zaszkodzi, szczególnie Alfiemu, nie czującemu nic.
Nie bez przyczyny Orwell umieścił tam akcję "Roku 1984".

oczywiście, że gdybym miala czekać tygodniami i patrzeć jak mi dziecko umiera, bo takie sa przepisy bezduszne, że pomoc w tej śmierci nie można humanitarnie, ale czekać i owszem, to sama podalabym  zastrzyk, ktory zakonczylby jego żywyot.

Cóż, tak, to prawda - dla wlasnego dziecka wolałabym szybką eutanazję  niz czekac. Tego samego też chcialabym dla siebie w sytuacji gdybym musiala resztę zycia spędzić przykuta do łóżka i aparatury.

w końcu chyba po to jest eutanazja. Ale jak zwykle znajdą się obrońcy życia za wszelką cenę i będą odmieniać slowo 'morderca' przez wszystkie przypadki, jak to ma miejsce przy aborcji...

44

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
_v_ napisał/a:

nie kazdy bol da sie zlagodzic środkami przeciwbólowymi

Może wiesz więcej ode mnie, ale jakiś czas spędziłem w hospicjum przy łóżku człowieka umierającego na raka. Widziałem wiele osób umierających na naprawdę bolesne choroby. Wszyscy odchodzili w spokoju i bez nadmiernego cierpienia. Lekarze pozostawiali odrobinę bólu, aby nie zabić całkowicie świadomości, ale potrafiliby go całkowicie uśmierzyć. A mam na myśli ból spowodowany guzem mózgu, czy rakiem kości, kiedy te powoli rozszczepiają się z powodu zmian rakowych. W normalnym szpitalu nawet czystą morfiną nie potrafili choremu uśmierzyć bólu, w hospicjum potrafili go w pełni kontrolować tak że chory spokojnie spał, a w dzień był przytomny i kontaktowy.

45

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Podpisuję się pod stanowiskiem Nirvanki i Snaka. Szpital ma oczywiście prawo odmówić dalszego prowadzenia leczenia w przypadku braku perspektyw na poprawę. Natomiast nie widzę powodu dla którego państwo miało by wkraczać pomiędzy dziecko i rodziców i blokować ich decyzyjność. Nawet jeżeli chcą przedłużać sztucznie życie Alfiego w imię swojego egoistycznego strachu przed utratą dziecka to mają do tego prawo. To oni te dziecko powołali na świat, to oni je wychowywali i to oni będą się borykać z potężną pustką po utracie synka. I niech nikt mi nie mówi, że kieruje się dobrem dziecka. Eutanazji w rozumieniu umyślnego zakończenia życia w UK przeprowadzić nie można, o czym wspomniała już Iceni. Czyli de facto chłopiec jest pozostawiony sam sam sobie, dopóki nie umrze. Dodatkowo Państwo Brytyjskie blokuje możliwość pozyskania dla chłopca godnej opieki do momentu śmierci. Opieki, która ma być sprawowana na terytorium innego kraju. I to niby ma być humanitarne?

46

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
szakisz napisał/a:

Szpital ma oczywiście prawo odmówić dalszego prowadzenia leczenia w przypadku braku perspektyw na poprawę. Natomiast nie widzę powodu dla którego państwo miało by wkraczać pomiędzy dziecko i rodziców i blokować ich decyzyjność. Nawet jeżeli chcą przedłużać sztucznie życie Alfiego w imię swojego egoistycznego strachu przed utratą dziecka to mają do tego prawo. To oni te dziecko powołali na świat, to oni je wychowywali i to oni będą się borykać z potężną pustką po utracie synka. I niech nikt mi nie mówi, że kieruje się dobrem dziecka. Eutanazji w rozumieniu umyślnego zakończenia życia w UK przeprowadzić nie można, o czym wspomniała już Iceni. Czyli de facto chłopiec jest pozostawiony sam sam sobie, dopóki nie umrze. Dodatkowo Państwo Brytyjskie blokuje możliwość pozyskania dla chłopca godnej opieki do momentu śmierci. Opieki, która ma być sprawowana na terytorium innego kraju. I to niby ma być humanitarne?

Brawo! Nic dodać, nic ująć.

troll napisał/a:

W normalnym szpitalu nawet czystą morfiną nie potrafili choremu uśmierzyć bólu, w hospicjum potrafili go w pełni kontrolować tak że chory spokojnie spał, a w dzień był przytomny i kontaktowy.

Oczywiście, że tak. Kiedy kilka lat temu byłam w hospicjum, odwiedzając umierającą na raka chorą, bliska mi osobę, uderzył mnie absolutny spokój, jaki tam panował. W zwykłym szpitalu tego nie ma, tam ludzie cierpią.

47 Ostatnio edytowany przez Snake (2018-04-25 23:02:04)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Lady Loka napisał/a:

A żadne państwo nie powinno być narażone na koszty utrzymywania go przez kolejne lata.

A czemu chcesz decydować za Włochy czy Watykan skoro te państwa same się zaoferowały? Podatki we Włoszech płacisz? Boisz się, że część twojej tacy pójdzie na utrzymanie przy życiu tego dziecka? Padają argumenty - ja bym zrobił tak, ja owak. To róbcie, ze swoim życiem, ze swoimi dziećmi czego oczywiście nikomu nie życzę. Jakie macie natomiast prawo mówić co mają zrobić rodzice tego dziecka? Może weźcie od razu piszcie od do mediów, władz żeby zamknąć "Akogo". Takie marnotrawstwo czasu, pieniędzy... hm waszego czasu, waszych pieniędzy?

48

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
szakisz napisał/a:

Podpisuję się pod stanowiskiem Nirvanki i Snaka. Szpital ma oczywiście prawo odmówić dalszego prowadzenia leczenia w przypadku braku perspektyw na poprawę. Natomiast nie widzę powodu dla którego państwo miało by wkraczać pomiędzy dziecko i rodziców i blokować ich decyzyjność. Nawet jeżeli chcą przedłużać sztucznie życie Alfiego w imię swojego egoistycznego strachu przed utratą dziecka to mają do tego prawo. To oni te dziecko powołali na świat, to oni je wychowywali i to oni będą się borykać z potężną pustką po utracie synka. I niech nikt mi nie mówi, że kieruje się dobrem dziecka. Eutanazji w rozumieniu umyślnego zakończenia życia w UK przeprowadzić nie można, o czym wspomniała już Iceni. Czyli de facto chłopiec jest pozostawiony sam sam sobie, dopóki nie umrze. Dodatkowo Państwo Brytyjskie blokuje możliwość pozyskania dla chłopca godnej opieki do momentu śmierci. Opieki, która ma być sprawowana na terytorium innego kraju. I to niby ma być humanitarne?

Państwo ma prawo chociazby z tego wzgledu, że rodzice nie zawsze podejmują słuszne decyzje. Bywają też kontrowersyjne.

Czy panstwo ma prawo interweniowac kiedy rodzice postanawiaja że dziecko od urodzenia bedzie weganinem i w wieku lat dwóch trafia do szpitala w stanie głębokiego niedożywienia?

Czy jeżeli rodzice ze względów religijnych odmawiają transfuzji u dziecka co bezposrednio zagraża jego zyciu - panstwo ma prawo, czy nie ma prawa interweniowac?

Czy jezeli np. tak jak wiele lat temu we Francji rodzice zażyczyli sobie operacji wysterylizowania ich chorej córki, wymagajacej calodobowej opieki, po to by dziewczynka nie osiągnęła dojrzałości plciowej, a tym samym opieka była latwiejsza - czy panstwo ma prawo, czy nie ma prawa interweniowac?

Jak daleko ma prawo posunąć się w swych decyzjach rodzic tylko dlatego, że splodził owo dziecko?

49 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-04-25 23:09:56)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Olinka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Brutalne, ale pieniądze potrzebne są tym, którzy cierpią na ciężkie choroby i mogą wyzdrowieć.
Alfie nie może.

To akurat jest żaden argument, przynajmniej dla mnie. Zgodnie z nim powinno się uśmiercać wszystkich, którzy nie mają szansy na wyzdrowienie, a tym bardziej na samodzielną egzystencję.

Ale czemu uśmiercać?
Czy ja powiedziałam, że mają to dziecko zabić?
Uważam, że nie powinni go na siłę utrzymywać przy życiu. To dziecko nie ma większości mózgu. Ono się nie obudzi pewnego dnia i nie powie "mamo".
U osób chorych na raka, kiedy nie ma poprawy, też zaprzestaje się leczenia i te osoby czekają z bliskimi na śmierć.
Są momenty, kiedy już nie da się ratować i to jest jeden z nich.
Nie znamy tej rodziny. Nie wiemy, w jakim stanie są rodzice. Patrząc na to, co wyczynia się na facebooku są strasznie zdesperowani. Tylko czy oni rozumieją, o co walczą? Czy nie powinni teraz mieć opieki psychologicznej zamiast policji pod drzwiami? Może właśnie dlatego szpital zwrócił się o pomoc prawną, bo oni nie potrafią sami zadecydować świadomie?
W końcu jak człowiek nie potrafi sam o sobie decydować to można mu ustanowić przedstawiciela prawnego. Lekarze mieli z tymi rodzicami najwięcej do czynienia. Ich decyzja na pewno nie została podyktowana wygodą i chęcią pozbycia się problemu.

edit.
Snake - nie daję na tacę.
Ale zastanów się sam - ile razy w ciągu ostatniego tygodnia słyszałeś o ludziach, którym odmówiono finansowania terapii/leku/czegokolwiek innego.
Jeżeli Włochy mają kasę na leczenie przewlekle chorych, to chwała im za chęć przyjęcia dziecka, które codziennie trochę umiera.

50

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Iceni napisał/a:

Czy panstwo ma prawo interweniowac kiedy rodzice postanawiaja że dziecko od urodzenia bedzie weganinem i w wieku lat dwóch trafia do szpitala w stanie głębokiego niedożywienia?

Czy jeżeli rodzice ze względów religijnych odmawiają transfuzji u dziecka co bezposrednio zagraża jego zyciu - panstwo ma prawo, czy nie ma prawa interweniowac?

Czy jezeli np. tak jak wiele lat temu we Francji rodzice zażyczyli sobie operacji wysterylizowania ich chorej córki, wymagajacej calodobowej opieki, po to by dziewczynka nie osiągnęła dojrzałości plciowej, a tym samym opieka była latwiejsza - czy panstwo ma prawo, czy nie ma prawa interweniowac?

No świetnie, wymieniłaś przypadki kiedy państwo interweniuje żeby ratować życie i zdrowie Czy tu rodzice chcą okaleczyć/zabić swoje dziecko?

51

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Snake napisał/a:
Iceni napisał/a:

Czy panstwo ma prawo interweniowac kiedy rodzice postanawiaja że dziecko od urodzenia bedzie weganinem i w wieku lat dwóch trafia do szpitala w stanie głębokiego niedożywienia?

Czy jeżeli rodzice ze względów religijnych odmawiają transfuzji u dziecka co bezposrednio zagraża jego zyciu - panstwo ma prawo, czy nie ma prawa interweniowac?

Czy jezeli np. tak jak wiele lat temu we Francji rodzice zażyczyli sobie operacji wysterylizowania ich chorej córki, wymagajacej calodobowej opieki, po to by dziewczynka nie osiągnęła dojrzałości plciowej, a tym samym opieka była latwiejsza - czy panstwo ma prawo, czy nie ma prawa interweniowac?

No świetnie, wymieniłaś przypadki kiedy państwo interweniuje żeby ratować życie i zdrowie Czy tu rodzice chcą okaleczyć/zabić swoje dziecko?

A słyszałeś kiedys o godnej smierci? Jak dlugo rodzice maja prawo do żądania sztucznego podtrzymywania przy życiu dziecka by w koncu dać mu umrzec? 
Panstwo nie chce zabić tego dziecka tylko w koncu dać mu umrzeć.
To jest druga strona tego samego medalu - czasem trzeba walczyć o prawo do zycia, czasem o prawo do godnej śmierci.

52 Ostatnio edytowany przez szakisz (2018-04-25 23:37:47)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Iceni napisał/a:

Jak daleko ma prawo posunąć się w swych decyzjach rodzic tylko dlatego, że splodził owo dziecko?

Ja uważam, że dopóki rodzic wychowuje, łoży na utrzymanie dziecka, jego kompetencje powinny być maksymalne, a kompetencje państwa minimalne. Funkcja państwa powinno\a ograniczać się wyłącznie do zapobiegania patologiom. Tu żadnej patologii nie mamy. Dlatego sorry Iceni, ale przykład Francji wzięty od czapy. Wyjaśnij Iceni, na jakiej podstawie sąd blokuje rodzicom możliwość pozyskiwania opieki dla dziecka, opieki poza teryterium Zjednoczonego Królestwa?

Iceni napisał/a:

Panstwo nie chce zabić tego dziecka tylko w koncu dać mu umrzeć

Jak dać mu umrzeć skoro eutanazji przeprowadzić też nie mogą. Alfie w tym momencie nie robi nic, tylko czeka na śmierć. Co za różnica czy w brytyjskim szpitalu, czy w samolocie do Włoch? Lekarze już raz postawili błędną diagnozę. Co jeśli chłopiec przeżyje podróż? Prawo do godnej opieki u kresu swojego życia to prawo każdego człowieka.

53

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Iceni napisał/a:

A słyszałeś kiedys o godnej smierci?

Hm, widziałem jak ktoś kto rok przeleżał w bólu nowotworowym, był szkieletem, a umierając szeptał, że nie chce umierać.

Iceni napisał/a:

Jak dlugo rodzice maja prawo do żądania sztucznego podtrzymywania przy życiu dziecka by w koncu dać mu umrzec?


Oni tego nie żądają tylko proszą żeby im to umożliwić. Jest ktoś kto chce to zrobić.

Iceni napisał/a:

Panstwo nie chce zabić tego dziecka tylko w koncu dać mu umrzeć.


Nigdy nie pojmę logiki według, której złe to państwo, które mówi kiedy dziecko ma się urodzić, a dobre kiedy mówi kiedy ma umrzeć...

54

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Lady Loka napisał/a:

Ale czemu uśmiercać?
Czy ja powiedziałam, że mają to dziecko zabić?
Uważam, że nie powinni go na siłę utrzymywać przy życiu. To dziecko nie ma większości mózgu. Ono się nie obudzi pewnego dnia i nie powie "mamo".

Jeśli nie utrzymywać, to zabić, przecież trzeciej opcji tu nie ma. To dziecko nie jest zdolne do samodzielnej egzystencji.

55

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Olinka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale czemu uśmiercać?
Czy ja powiedziałam, że mają to dziecko zabić?
Uważam, że nie powinni go na siłę utrzymywać przy życiu. To dziecko nie ma większości mózgu. Ono się nie obudzi pewnego dnia i nie powie "mamo".

Jeśli nie utrzymywać, to zabić, przecież trzeciej opcji tu nie ma. To dziecko nie jest zdolne do samodzielnej egzystencji.

I wlasnie na tym polega zaniechanie uporczywej terapii. Na tym, by pozwolić umrzeć osobie, dla której nadziei na wyleczenie nie ma.

56

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Iceni, ja doskonale wiem na czym polega zaniechanie uporczywej terapii, chodzi mi wyłącznie o to, by nazywać rzeczy po imieniu. Zaprzestanie sztucznego podtrzymywania życia jest skazaniem na śmierć. Aspekt etyczny to już zupełnie inna kwestia.

Tu mówimy jednak o konkretnym przypadku i tu raczej nie ma mowy o godnym odejściu, czyli takim, jakie daje opieka paliatywna. Dziecko można tylko uśmiercić. Opiekę paliatywną, to ono na dobrą sprawę ma właśnie teraz, a właściwie miało do czasu decyzji sądu.

57

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Olinka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale czemu uśmiercać?
Czy ja powiedziałam, że mają to dziecko zabić?
Uważam, że nie powinni go na siłę utrzymywać przy życiu. To dziecko nie ma większości mózgu. Ono się nie obudzi pewnego dnia i nie powie "mamo".

Jeśli nie utrzymywać, to zabić, przecież trzeciej opcji tu nie ma. To dziecko nie jest zdolne do samodzielnej egzystencji.

Jak długo powinno się sztucznie utrzymywać przy życiu? Jeżeli ktoś nie jest zdolny do samodzielnej egzystencji, nie ma żadnych szans na poprawę, ale można sztucznie trzymać go w śpiączce i 10 lat, to trzeba go te 10 lat trzymać, żeby rodzina była zadowolona?

58

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Iceni napisał/a:

Wloski szpital NIE BEDZIE go leczyl, tylko robil to co robi szpital w Liverpool z tym, ze dluzej. Czyli jedynie ODWLEKAL moment smierci. Dlatego sąd wydal wyrok taki jaki wydal.

santapietruszka napisał/a:

Dlaczego, Nirvanko, uważasz, że tylko watykański szpital może to zapewnić i trzeba narażać chore dziecko na pogorszenie jego stanu, przewożąc go? Przecież dokładnie to samo dostanie w angielskim szpitalu - a moim zdaniem najlepiej byłoby w domu...

Ok, w takim razie mi wytłumaczcie- bo może rzeczywiście nie doczytałam: rozumiem z tego, że zarówno szpital we Włoszech, jak i szpital angielski proponują TYLKO opiekę paliatywną tak?- jezeli tak to ok, nie jestem za przewożeniem dziecka (aczkolwiek w sytuacji gdyby moje dziecko cierpiało i nie miało żadnych szans na przeżycie zdecydowałabym się na eutanazję, chociaż pewnie by mnie to zabiło)
zatem jeżeli tak, to dlaczego  Iceni napisałaś, ze szpital włoski będzie to robił dłużej? Opieka paliatywna to opieka paliatywna, nie ma określenia ile może trwać, trwa do momentu śmierci.

59

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Lady Loka napisał/a:

Jak długo powinno się sztucznie utrzymywać przy życiu? Jeżeli ktoś nie jest zdolny do samodzielnej egzystencji, nie ma żadnych szans na poprawę, ale można sztucznie trzymać go w śpiączce i 10 lat, to trzeba go te 10 lat trzymać, żeby rodzina była zadowolona?

Osobiście uważam, że dopóki nie stwierdzi się śmierci pnia mózgu, to tak. Przecież osoba w śpiączce nie cierpi, przynajmniej z tego, co mi wiadomo.

60

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Jestem przeciwna maltretowaniu tak maltretowaniu tego dziecka. Dobry Boże daj mojej rodzinie siłę, aby w chwili gdy będę w stanie TYLKO oddychać potrafili podjąć właściwą decyzję i nie niszczyli życia ani sobie ani mi podtrzymywaniem takiego stanu na siłę.

Dziecko oddycha. No dobrze tylko czy ktoś chciałby tak żyć? Dla mnie to jest egoizm, to nie jest człowiek niepełnosprawny, to jest człowiek w pół martwy tyle że oddycha.

Ludzie mówią nie bawmy się w Boga nie możemy go zabić, ale zabawą w Boga równie dobrze było utrzymywanie go na siłę przy życiu bo gdyby to była tylko kwestia woli Boga to dziecka już by tu nie było.

61

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

a i od kiedy opieka paliatywna polega na nie podawaniu wody i tlenu, a także zywności osobie chorej?
"Alder Hey, ojciec Alfiego zamieścił na Facebooku krótki wpis, w którym napisał, że chłopiec "jest od 23 godzin pozbawiony żywności". "

62

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Nirvanka87 napisał/a:
Iceni napisał/a:

Wloski szpital NIE BEDZIE go leczyl, tylko robil to co robi szpital w Liverpool z tym, ze dluzej. Czyli jedynie ODWLEKAL moment smierci. Dlatego sąd wydal wyrok taki jaki wydal.

santapietruszka napisał/a:

Dlaczego, Nirvanko, uważasz, że tylko watykański szpital może to zapewnić i trzeba narażać chore dziecko na pogorszenie jego stanu, przewożąc go? Przecież dokładnie to samo dostanie w angielskim szpitalu - a moim zdaniem najlepiej byłoby w domu...

Ok, w takim razie mi wytłumaczcie- bo może rzeczywiście nie doczytałam: rozumiem z tego, że zarówno szpital we Włoszech, jak i szpital angielski proponują TYLKO opiekę paliatywną tak?- jezeli tak to ok, nie jestem za przewożeniem dziecka (aczkolwiek w sytuacji gdyby moje dziecko cierpiało i nie miało żadnych szans na przeżycie zdecydowałabym się na eutanazję, chociaż pewnie by mnie to zabiło)
zatem jeżeli tak, to dlaczego  Iceni napisałaś, ze szpital włoski będzie to robił dłużej? Opieka paliatywna to opieka paliatywna, nie ma określenia ile może trwać, trwa do momentu śmierci.

Tzn odniosłam sie do twoich słów o terapii i mozliwosci leczenia oferowanej przez Włochów. A czegoś takiego nie ma. Oni jedynie oferują utrzymywanie chlopca w stanie wegetatywnym - nic wiecej do zaoferowania nie mają.  Dziecku nie mozna w zaden sposob pomóc - pod tym wzgledem to samo robią (a w zasadzie robili do wyroku) Anglicy i wlasnie dlatego, że nie ma mozliwosci poprawy jakosci zycia dziecka chcieli to sztuczne podtrzymywanie zycia przerwać. Włosi zadeklarowali, że są gotowi podtrzymywać czynnosci zyciowe dziecka nadal. I to jest wszystko co mają do zaoferowania - pozostawienie dziecka pod aparaturą, ktora podobnie jak ludzi po wypadkach i uszkodzeniem mozgu - moze utrzymywac ciało przy zyciu nawet kiedy mózg umrze.
Rzecz w tym, że to dziecko nie jest w spiaczce i nie ma zadnej nadziei, ze pewnego dna się obudzi wiec w koncu i tak trzeba bedzie tę aparaturę zatrzymać. (Pytanie po co przedłużać jego agonię?)

Natomiast lekarze z obu krajów wyrażali wątpliwości czy w ogóle dziecko podróż przeżyje i czy właśnie sama podróż nie bedzie czynnikiem, ktore to dziecko zabije.

63

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!
Nirvanka87 napisał/a:

a i od kiedy opieka paliatywna polega na nie podawaniu wody i tlenu, a także zywności osobie chorej?
"Alder Hey, ojciec Alfiego zamieścił na Facebooku krótki wpis, w którym napisał, że chłopiec "jest od 23 godzin pozbawiony żywności". "


czyli mówiąc krotko, może umrzeć z głodu, gdy będzie oddychał jeszcze z miesiąc....

64

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Myślę że u dziecka w dodatku w takim stanie to znacznie szybszy okres niż miesiąc.

65 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-04-26 00:37:36)

Odp: Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Jak bowiem mówi instrukcja Kongregacji Nauki Wiary z 1980 r. Iura et bona: Gdy zagraża śmierć, której w żaden sposób nie da się uniknąć przez zastosowanie dostępnych środków, wolno w sumieniu podjąć zamiar zrezygnowania z leczenia, które może przynieść tylko niepewne i bolesne przedłużenie życia, nie przerywając jednak zwykłej opieki, jaka w podobnych wypadkach należy się choremu. Nie stanowi to powodu, dla którego lekarz mógłby odczuwać niepokój, jakoby odmówił pomocy komuś znajdującemu się w niebezpieczeństwie.


Przekładając powyższą zasadę na szczegółowe przypadki należy stwierdzić, że w stanie agonalnym i przedagonalnym lekarz winien odstąpić od takich czynności, jak: transport chorego do szpitala (w sytuacji kiedy znacznie nasili on cierpienie i z dużym prawdopodobieństwem może spowodować zgon pacjenta), chemioterapia (gdy okazuje się nieskuteczna, pogarsza stan chorego i nasila jego cierpienie z powodu przykrych objawów ubocznych), nazbyt ryzykowne zabiegi operacyjne, uporczywe wykonywanie upustów płynów z jam ciała w krańcowym stadium choroby nowotworowej, zabiegi endoskopowe, naczyniowe (np. udrażnianie naczyń wieńcowych serca w niektórych ciężkich stanach terminalnych), dializowanie uremików, operacyjne udostępnianie naczyń żylnych w celu podawania pozajelitowo leków, płynów i substancji odżywczych, umieszczanie umierającego na oddziale intensywnej terapii, próba sztucznego przedłużania życia chorego przez podawanie pozajelitowe kosztownych środków odżywczych, reanimacja, stosowanie respiratora, tlenoterapii, kardiowersji elektrycznej i kardiostymulacji w stanie śmierci klinicznej u krańcowo wyniszczonego chorego w stanie terminalnym z powodu choroby o jednoznacznie złym rokowaniu, kiedy istnieje pewność, że działanie takie nie może mu pomóc. Wszystkie te czynności tracą sens w obliczu nieuchronnej śmierci i są wyrazem przemocy wobec bezbronnego pacjenta, któremu aplikuje się uciążliwe i stresogenne działania medyczne, zamiast umożliwić spokojne przechodzenie do domu Ojca. Przykładem zastosowania prawa o odstąpieniu od terapii nieuzasadnionej było umieranie Jana Pawła II, który w ostatnich godzinach swego życia nie wyraził zgody na przewiezienie go do szpitala. W myśl ogólnej zasady człowiek ma bowiem prawo do śmierci we własnym domu, otoczony gronem najbliższej rodziny i przyjaciół.

Posty [ 1 do 65 z 161 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Dwulatek, Alfie Evans, któremu odmawia się pomocy!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024