Na terapię powinieneś pójść dla siebie, bo Twoje poczucie wartości leży i kwiczy. Zresztą, tak na przyszłość, przyda Ci się to by nie wpaść w następny toksyczny związek.
Nie wiem czy jakikolwiek terapeuta pochyta te moje, nasze wszystkie problemy :-)
Boże gdyby nie moje najdroższe na świecie skarby ,to wiał bym już dawno gdzie piepsz rośnie, a tak to będzie kiepsko czuje,oj kiepsko.
Idź i zobacz, czy się połapie- to przecież lepsze jak gdybanie.
Owszem, może być kiepsko, jeśli nic z sobą i swoim życiem nie zrobisz.
Nie wiem czy jakikolwiek terapeuta pochyta te moje, nasze wszystkie problemy :-)
Boże gdyby nie moje najdroższe na świecie skarby ,to wiał bym już dawno gdzie piepsz rośnie, a tak to będzie kiepsko czuje,oj kiepsko.
chłopie, uwierz, że ludzie mają podobną ilość problemów albo i więcej
zastanów się również nad terapią indywidualną, by sobie w głowie poukładać, dostrzec mechanizmy i zachowania, które doprowadziły, że jesteś w takiej a nie innej sytuacji (bo również na nią miałeś wpływ, choćby żeniąc się z taką kobietą).
I NIE ŻEBRZ o jej miłość. Jesteś w tej chwili uzalezniony emocjonalnie ( poczytaj o tym ).
Nie rezygnuj z pomysłu terapii jak na kilka dni będzie lepiej. Zrób to i dla siebie - zasługujesz na szczęście - i dla dzieci - szczęśliwi rodzice to szczęśliwe dzieci. Nieprzepracowując pewnych zachowań będziesz je powielał w tym czy każdym następnym związku.
Hejka:-)
Któraś z szanownych forumowiczek stwierdziła że moim błędem było to że wziąłem sobie laskę 10 lat młodszą.Ok. Czy teraz planując sobie jakąś tam przyszłość powinienem zwracać uwagę na wiek ,bo parę "Łań" się gdzieś tam kręci i mnie się włączają jakieś dziwne instynkty:-))) Jak to powiedziała Pani terapeutka "jestem teraz nienasycony i bardzo podatny "czy jakoś tak. I ze jak nadarzy się okazja to popłynę .Innymi słowy jest ciepło,widzę te wszystkie pary spacerujące, pełne miłości i jest mi żal i przykro i czuje straszna pustkę i potrzebę .
Co myślicie?
Wiek nie jest takim problemem, bo kobieta około trzydziestki coś tam już w życiu zobaczyła i do żeniaczki się nadaje. Tu bardziej chodzi o charakter, rozum i zdrowy rozsądek.
Poza ktoś w Twoim stanie, jak na teraz, powinien SIĘ LECZYĆ, a nie wchodzić w związki. Taki, jaki teraz jesteś, masz gwarancję na to, że kolejny raz dokonasz bardzo złego wyboru.
Tylko powiedzcie mi jak ja to mam wytłumaczyć wszystko moim dzieciątkom.
Przecież im serduszka pękną i łezki nie przestaną nigdy płynąć jak się dowiedzą że się rozwodzimy.
Tylko powiedzcie mi jak ja to mam wytłumaczyć wszystko moim dzieciątkom.
Przecież im serduszka pękną i łezki nie przestaną nigdy płynąć jak się dowiedzą że się rozwodzimy.
Może warto się na tym teraz skupić, a nie na szukaniu "łani"... parę dni temu jeszcze płakałeś za żoną. Jesteś niestabilny emocjonalnie, a dzieci potrzebują w tym czasie opieki i stabilności...
Oj, jak wy się czepiacie.
Przecież chyba nie ma nic złego i dziwnego w tym że brakuje mi miłości,czułości itp.itd. skoro nie mam tego od dawna a jestem z natury wrazliwcem i romantykiem. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak rozmaite tęsknoty szarpią moją bidną dusze.
Żonę zawsze będę kochał,bo jest mamą moich dzieci,przeżyliśmy razem kupę lat i mnóstwo problemów,ale nie może albo nie chce mi dać tego czego ja potrzebuje od kobiety.
To się rozwiedźcie
Czy Ty w ogóle potrafisz myśleć o kimś innym niż o sobie?
Zrozum wreszcie baranie, że Twoje zachowanie jest ZABURZONE i wymaga leczenia. Twoje dzieci już mają niezły kołowrót w mózgach w związku z patologią jaką serwujesz Ty i żona w domu. Zamiast znowu egoistycznie latać za wypełnianiem emocjonalnej dziury, którą w sobie masz (te srutu tutu "romantyczne" brednie), znajdź dobrego terapeutę.
Przestań orać dzieci.
Uuu, ktoś tu ma gorszy dzień chyba.
Przestań mi zarzucać że "Oram dzieci" bo jak narazie to właśnie ja ciągle się nimi zajmuje i od początku staram się jak mogę żeby ograniczać im wszelkie złe doświadczenia ktore serwuje im mamusia która zajmowanie się dziećmi ogranicza do wykorzystywania ich we własnej wojence.
Więc nie pisz mi bredni że oram swoje dzieci bo nie masz bladego pojęcia co dla nich zrobiłem ile poświęciłem i z pewnością jeszcze poświęce.
Łatwo jest ocenić kogoś nie znając ani jego ani całej sytuacji i faktycznie pisanie na takim forum nie ma zupełnie sensu jeśli szuka się jakichś odpowiedzi. Chyba że ktoś chce się wyżalić. Mimo wszystko dziękuję wam za poświęcony czas i uwagi i życzę wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam.
No sorry człowieku, taka jest rzeczywistość. Ja Ci jej nie zaczaruję, żeby była życzeniowo ładna i przyjemna.
Zamiast szukać terapeuty, leczyć się i stabilizować swoje emocje, przy tym starać się rozwiązać sytuację z żoną i ewentualny rozwód, Ty się oglądasz za doopami. Jak małe dziecko tupiesz nóżką: "Bo ja chcę! Bo mi się należą motylki!". Jak się Ciebie czyta, to ciężko uwierzyć, że jesteś dorosłym facetem
79 2018-05-02 23:37:40 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-05-02 23:43:17)
Czy Ty w ogóle potrafisz myśleć o kimś innym niż o sobie?
Zrozum wreszcie baranie, że Twoje zachowanie jest ZABURZONE i wymaga leczenia. Twoje dzieci już mają niezły kołowrót w mózgach w związku z patologią jaką serwujesz Ty i żona w domu. Zamiast znowu egoistycznie latać za wypełnianiem emocjonalnej dziury, którą w sobie masz (te srutu tutu "romantyczne" brednie), znajdź dobrego terapeutę.
Przestań orać dzieci.
lepiej bym tego nie ujęła.
No sorry człowieku, taka jest rzeczywistość. Ja Ci jej nie zaczaruję, żeby była życzeniowo ładna i przyjemna.
Zamiast szukać terapeuty, leczyć się i stabilizować swoje emocje, przy tym starać się rozwiązać sytuację z żoną i ewentualny rozwód, Ty się oglądasz za doopami. Jak małe dziecko tupiesz nóżką: "Bo ja chcę! Bo mi się należą motylki!". Jak się Ciebie czyta, to ciężko uwierzyć, że jesteś dorosłym facetem
dojrzałość na poziomie nastolatka.... I wszyscy są źli, a już najbardziej żona. Pan jest zaburzony ale do niego to nie dociera, bo cały świat się na niego uwziął .
Morfeusz a jak tam wydumana ciąża Twojej żony? spójrz TRZEŹWO na to wszystko co pisałeś, bo wskazuje na to, że jesteś bardziej zaburzony od żony... tym bardziej, że znamy tylko Twoją wersję. Ja ciągle mam takie wrażenie. Podglądanie jakie majtki zakłada żona, wmawianie ciąż, zdrad... pomyślałeś czasem, że to Ty jesteś powodem tego co się dzieje w Twoim domu? Z pewnością nie. Więc może czas nad tym pomyśleć.
Pozdrawiam