alkohol i zerwanie - kto ma rację? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 70 ]

1 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-03-28 01:57:22)

Temat: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Cześć,
byłam w związku ponad dwa lata. Po pierwszym roku zaczęłam zauważać, że mój chłopak lubi często "więcej wypić" ( co kilka dni, także okresy że piwko-dwa codziennie ) oraz często pali zioło. Nie mamy po 18 lat, raczej bliżej 30.
Wcześniej nie zauważałam tego problemu, bo sama lubię wyjść na piwo (w sumie co weekend), czasem na imprezę.
Na początku także nie byłam świadoma wielu sytuacji ( np po odwiezieniu mnie pił z kolegami, potem dzwonił w środku nocy kompletnie pijany, twierdził że wypił tylko kilka piw z ojcem... przyznał się do tego jak to wyglądało naprawdę po czasie). Takich sytuacji bylo sporo, mniej wiecej raz na 1-2 tyg + kiedy wychodził spotkac sie z kolegami niestety też nie pił mało (nie do "Zgona" ale był zrobiony a głowę ma dobrą, były to wyjścia w środku tygodnia).

Starałam się nie być histeryczką, ale po dostrzeżeniu, że coś jest nie tak zaczęłam coraz bardziej się tym martwić, rozpoczęły się straszne awantury o to ( przykre słowa, obraźliwe także z mojej strony, kiedy słyszałam że znowu jest pijany wpadałam w szał...lub płakałam ). Zaczęłam zastanawiać się czy to ma sens, wydaje mi się nawet, że zaczęłam mieć nerwicę przez to. Nie mieszkamy razem, a on czesto pił po spotkaniach ze mną, więc zaczęłam codziennie dzwonić wieczorem, próbowałam sprawdzić czy pił/pije czy też nie ( poznawałam juz dokładnie ten nawet delikatnie "inny" ton głosu). On twierdził, ze mam obsesje na tym punkcie - zgadzam się z tym akurat... bardzo go kontorolowałam aczkolwiek powodem było jego zachowanie, wcześniej nie było takich sytuacji, zaczęły się gdy zauważyłam jak często on popija... 

Po większych awanturach były również ciche dni, tzn "zerwania" najpierw na kilka dni, potem kilka tygodni... Myślałam, że gdy poczuje, że mnie straci może się ogarnie. Niestety na krótko to podziałało. Po dłuższej przerwie zeszliśmy się, to miala być ostatnia szansa, przez kilka miesięcy było ok, było normalnie (pił ale z umiarem, nie przesadzał, było bardzo ok), doszło do oświadczyn. Niestety zaraz po nich znowu zaczęło się upijanie... i z mojej strony o to awantury. Po kolejnej nie wytrzymałam, krotko po zareczynach zerwałam je...



Dodam, że nigdy nie zabraniałam mu pić, prosiłam tylko by pił z umiarem, nie upijał się, spędzał czas z kolegami nie tylko na piciu... niestety jak widać to nie skutkowało (lub skutkowało na bardzo krótko).
Poza problemami z używkami tworzyliśmy dobry związek, mogłam na niego liczyć w każdej sytuacji, bardzo mnie wspierał, wiele dla mnie robił i był kochany, spędzaliśmy całe dnie razem ( pił po spotkaniach, często popijał w domu z tatą np.).
Niestety nie dałam już rady... żyć w ciągłym strachu, że dziś wyszedł i pewnie znowu będzie dzwonił pijany... nie mówiąc już o przyszłości razem.

Jeśli chodzi o chłopaka, nadal do mnie pisze - z pretensjami; ja całkowicie zakończyłam kontakt ( i mimo, iż jestem bardzo smutna i cierpię to "nerwica" na punckie picia i stresy uleciały...). I tu pojawia się mój problem - facet uwaza, ze to ja potraktowałam go jak śmiecia; cała jego rodzina jak i on mają mnie za psychiczną histeryczkę....

Co o tym uważacie? Mi było naprawdę bardzo bardzo ciezko podjac taka decyzje, bo bardzo byłam zakochana i zaangażowana; jednak miałam już dość strachu o to, że się uzależni/znowu się upije, dość ciągłej kontroli (bo mnie ona też męczyła) sad  Często czułam, że popadam w depresję....
Mimo wszystko nadal cierpie, a najbardziej mnie boli, że CAŁA WINA zwalana jest na mnie. Czasami zastanawiam się, czy jestem normalna... bo zdarzały się naprawdę straszne jazdy z mojej strony o alkohol, słysząc w sluchawce pijany głos wybuchałam (czasami) po prostu furią...
Kłótnie o alkohol/po alko stanowiły jakieś 95% awantur i 100% "czasowych zerwań". Gdyby je usunąć mimo mojej impulsywności byłoby naprawdę ok.

Czasami zastanawiam się czy dobrze zrobiłam... też jestem osobą ciężką w życiu, lubię stawiać na swoim, jestem impulsywna...  być może nikt inny ze mną nie wytrzyma...

Potrzebowałam się po prostu wygadać i poznać zdanie kogoś całkiem z boku, z góry dziekuje za wszystkie odp.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez troll (2018-03-28 04:21:12)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

W zerwaniu niesłusznie mówi się o winie. Poza jakimiś patologicznymi przypadkami uwiedzenia ludzie rozstają się z powodu niedopasowania, wypalenia uczuć które ich łączyły itp. Kto jest winien tego że twój chłopak ci nie odpowiada? Nikt. Ty nie tolerujesz picia bez umiaru, on pije bez umiaru. Jesteście niedopasowani. Być może jest kobieta której to będzie odpowiadać, ale to nie ty. Nie obwiniaj się. Masz prawo po prostu nie chcieć z nim być. Masz prawo nie tolerować jego cech, nawet jeśli cały świat uzna je za zalety.

A tak na marginesie. Szkoda życia na pijaka. Zanim on by się pozbierał (o ile w ogóle) to ty byś osiwiała.

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Gratuluję Ci, w porę zauważyłaś co się dzieje i nie dałaś wkręcić w problem na całe życie. Chłopak jest młody a to co robi może go doprowadzić do alkoholizmu w przyszłości. Życie z alkoholikiem to najgorszy koszmar, bo żadne argumenty nie działają. To uzależnienie i mało kto z niego wychodzi. Chłopak i rodzina nie widzę JESZCZE problemu i dlatego Ciebie obwiniają. Ale Ty musisz zadbaćo siebie i swoją przyszłość. Bardzo dobrze że zareagowałaś w porę a nie po ślubie jakbyście już mieli dziecko  na przykład.

4

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Podjęłaś bardzo dobrą decyzję ponieważ jak sama widzisz nic się nie zmienia. W podobnym byłam związku więc bardzo dobrze cię rozumiem . Głowa do góry i ciesz się że w porę odeszłaś a to że rodzina wmawia tobie winę to potęguje że gdybyś weszła w tą rodzinę to byś życia nie miała wieczne pretensje i kłótnie bo co z tatusiem nie może się napić , kiedy można to można. Pamiętaj wszystko jest z umiarem ale u was ten umiar jest już nacięty i nie ma co się łudzić na poprawę. Obyś nie zmieniła swojej decyzji i trzymaj się tego co postanowiłaś .

5 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-03-28 17:28:53)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Zrobiłaś bardzo dobre smile. Zablokuj Go gdzie tylko możesz. Całkowicie się odetnij.
Jego zachowanie (a szczególnie "uważanie" z piciem, gdy czegoś chciał/ruszało Go sumienie np. oświadczyny, ograniczanie alkoholu po "zerwaniach") wskazywało, że zaczyna manipulować Ciebie zachowaniem tj. udobruchaniem jak już typowy alkoholik. Dla Niego Jego potrzeby były i uwierz mi będą najważniejsze. Nie masz o co się obwiniać. Natomiast Jego rodzina jest wściekła, bo być może drugiej takiej co weźmie na barki Jego problemy nie będzie. Tak to Oni mają Go na głowie. Jeśli dla Nich to normalne - to niech żyją w takim środowisku.

Zatem przestań zastanawiać się nad tym co było, a zacznij tworzyć nowe smile.

6

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

dziękuję Wam za każdą odpowiedź! Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się umieścić tutaj swój post, podczytuję forum od samego zerwania i pomogło mi wiele sobie poukładać w głowie smile


Zablokowałam go od razu gdzie się tylko dało, jednak zakładał nowe konta, teraz nadal pisze do mnie maile.... pisali do mnie również jego bliscy, on pisał do moich przyjaciółek...po prostu cyrk na kółkach. Ja napisałam do niego tylko jedna wiadomość po zerwaniu i od 2 miesięcy milczę.


Po kolejnej takiej kłótni próbowałam rozmawiać, on twierdził, że nie pije dużo w porównaniu z kolegami ( głupszego argumentu nie słyszałam, co mnie obchodzą jego koledzy...?!), nie dało mu się przemówić, że DLA MNIE po prostu to jest za dużo. Pochodzę z domu gdzie alkohol jest w bardzo normalnych ilościach - od święta, czasem w weekend ze znajomymi czy piwo do meczu i tyle - tak też chciałabym, żeby wyglądało moje dalsze życie. Uważam, że nadużywanie alkoholu nawet w najlepszy związek/rodzinę wprowadza patologię, lęki, naprawdę nie chcę tego przeżywać już. Próbowałam to uargumentować tak jak troll - że on ma prawo pić, ile chce, ale ja nie muszę chcieć w tym uczestniczyć. 

Leśny_owoc - masz 100% racji, słowo w słowo opisałaś moje odczucia! Mam wrażenie, że udawał przez jakiś czas, "odkupiał swoje winy", by wrócić do starych nawyków jak tylko zobaczył, że jest już stabilnie i "ma mnie w garści".

7

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Też siedziałam 5 lat w związku z osobą, która może nie piła tak często jak Twój były chłopak, ale za to jak już wypił (a niewiele mu było trzeba) to bardzo się zmieniał. Nie muszę chyba mówić, że na gorsze. Mogłabym tu opisać mnóstwo dziwnych akcji i zachowań z jego strony... Również wykańczało mnie to psychicznie i stałam się bardziej nerwowa.
Oczywiście poza tymi sytuacjami chłopak bardzo w porządku, chociaż nie ukrywam, że alkohol to nie był jedyny powód przez który podjęłam decyzję o rozstaniu, ale na pewno wiodący.
Uważam, że podjęłaś bardzo dobrą decyzję. Jeśli dla kogoś ważniejsze jest picie niż stworzenie spokojnego domu to naprawdę nie ma sensu tego ciągnąć.

8 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-03-28 18:41:52)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

Zablokowałam go od razu gdzie się tylko dało, jednak zakładał nowe konta, teraz nadal pisze do mnie maile.... pisali do mnie również jego bliscy, on pisał do moich przyjaciółek...po prostu cyrk na kółkach. Ja napisałam do niego tylko jedna wiadomość po zerwaniu i od 2 miesięcy milczę.

To postrasz policją - Jego oraz rodzinę. Jak wcześniej napisałam rodzinka miała nadzieję, że jesteś tą "naiwną" i będą mieli spokój. A tu taka niespodzianka smile.
Pomyśl logicznie - jeśli dla Nich rzeczywiście jesteś histeryczką to po co ciągle do Ciebie wypisują? Przypadkiem nie byłoby lepiej gdyby ta "wariatka" nie zbliżała się do Ich bliskiej osoby smile? Zaczynasz kojarzyć? Próbują wywołać w Tobie poczucie winy, bądź zmęczyć psychicznie. Nie daj się!

bbb29 napisał/a:

Po kolejnej takiej kłótni próbowałam rozmawiać, on twierdził, że nie pije dużo w porównaniu z kolegami ( głupszego argumentu nie słyszałam, co mnie obchodzą jego koledzy...?!), nie dało mu się przemówić, że DLA MNIE po prostu to jest za dużo. Pochodzę z domu gdzie alkohol jest w bardzo normalnych ilościach - od święta, czasem w weekend ze znajomymi czy piwo do meczu i tyle - tak też chciałabym, żeby wyglądało moje dalsze życie. Uważam, że nadużywanie alkoholu nawet w najlepszy związek/rodzinę wprowadza patologię, lęki, naprawdę nie chcę tego przeżywać już. Próbowałam to uargumentować tak jak troll - że on ma prawo pić, ile chce, ale ja nie muszę chcieć w tym uczestniczyć.

Masz jak najbardziej zdrowe podejście do alkoholu. Niestety On zapewne od dziecka przebywając w takim środowisku uważa to za normalny stan rzeczy na który nie musisz się godzić.

bbb29 napisał/a:

Leśny_owoc - masz 100% racji, słowo w słowo opisałaś moje odczucia! Mam wrażenie, że udawał przez jakiś czas, "odkupiał swoje winy", by wrócić do starych nawyków jak tylko zobaczył, że jest już stabilnie i "ma mnie w garści".

Typowe zachowanie alkoholika. Jak chcesz to poczytaj o tym - "jak radzić sobie z alkoholikiem". W ten sposób dowiesz się o naprawdę typowych zachowaniach osób uzależnionych (choćby w początkowym stadium) od środków odurzających. W ten sposób będziesz mogła szybka ewakuować się z toksyczynych związków. Więcej poczytaj tematy alkoholików z forum, otworzą Ci oczy.
Na początku wszystko wydaje się niegroźne. Ale gdy "kula śnieżna" ruszy to nie tak łatwo ją zatrzymać.

9

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Właśnie przez rok, od kiedy zaczęły się pojawiać problemy, przeczytałam setki tematów, artykułów... dzięki nim zauważyłam pewne znaki i że to picie/chęć picia odbiega od normalności.
Najgorsze jest to, że poza tą jedną rzeczą ukladalo nam się bardzo dobrze, byliśmy bardzo szczęśliwi i po ponad 2 latach zakochani jak ja początku.. zawsze mogłam na niego liczyć, spędzaliśmy świetnie czas... Tak bardzo mnie boli, ze akurat TEN problem, jeden ale TAK POWAŻNY stanął nam na drodze. Wolałabym żeby ten związek był gorszy, wtedy byłoby o wiele łatwiej zapomnieć. Nie zamierzam wracać, i nigdy nie wrócę, ale moje uczucia są w totalnej rozsypce.. nie mogę się z tym wszystkim jeszcze pogodzić.

10

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Jak bym czytała o sobie.. Tylko ja w odróżnieniu od Cb dopiero niedawno zdałam sobie sprawę że to toksyczny związek mimo że jest łatwiej bo na odległość to trudniej bo jak głupią potrafiłam wybaczyć dość szybko ale teraz od kiedy pokazał naprawdę na co go stać urwalam kontakt, a teraz walczę by znów uległość nie wzięła górę. Druga sprawa to że jego rodzina jest po mojej stronie nawet mi ostrzegał ale ja miałam nadzieję że potrafię zmienić bo mnie kocha niestety myliłam się i to bardzo otrzymałam w zamian prawdziwe oblicze alkoholika

11 Ostatnio edytowany przez cataga (2018-04-01 21:53:38)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

bbb29, to jest jeden problem, ale taki, ktory przeslania wszystko dobre, co bylo w twoim związku. Wszystko. Moj pierwszy chlopak byl alkoholikiem. Gdy nie pił, wydawał mi sie ósmym cudem świata.  I tak sobie myslałam, że gdyby nie pił, to najcudowniejszy facet na ziemi....  ( no taki nie byl, bo jeszcze chodził na boki, o czym wiedzieli wszyscy dookola, poza oczywiście mna. Ale któregos wieczoru, gdy on leżał zachlany, a w pokoju smierdzialo wódą ( ciągi alko po 3 tygodnie ) , siedzialam na fotelu przy uchylonym w mróz oknie  i zapytałam się, czy chcę, aby moje zycie tak wyglądało...przez następne - dziescia lat...
a jak dzieci przyjdą? chcesz tego?
wątpię.

12

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

Właśnie przez rok, od kiedy zaczęły się pojawiać problemy, przeczytałam setki tematów, artykułów... dzięki nim zauważyłam pewne znaki i że to picie/chęć picia odbiega od normalności.
Najgorsze jest to, że poza tą jedną rzeczą ukladalo nam się bardzo dobrze, byliśmy bardzo szczęśliwi i po ponad 2 latach zakochani jak ja początku.. zawsze mogłam na niego liczyć, spędzaliśmy świetnie czas... Tak bardzo mnie boli, ze akurat TEN problem, jeden ale TAK POWAŻNY stanął nam na drodze. Wolałabym żeby ten związek był gorszy, wtedy byłoby o wiele łatwiej zapomnieć. Nie zamierzam wracać, i nigdy nie wrócę, ale moje uczucia są w totalnej rozsypce.. nie mogę się z tym wszystkim jeszcze pogodzić.

Zostawiajac go zrobilas najlepsze co moglas dla siebie. Jaki by sie nie wydawal cudowny poza tym " drobnym szczegolem" ze tylko pije to uwierz mi ze z czasem to " tylko picie" przysloniloby Ci cala radosc zycia z tym czlowiekiem. Pomijam smrod, zapita gebe, wstyd na spotkaniach towarzyskich i na ulicy. Dolicz do tego agresje, awantury ze jestes popier... na ze mu cos wmawiasz i jestes przewrazliwiona przeplatana szlochem ze on ma problem a Ty mu nie pomagasz, nie wpierasz, chcesz zostawic. Tak wygladaloby Twoje zycie z nim-patologiczna hustawka.Znam to z autopsji i szczerze wolalabym zostac sama jak palec nic miec jeszcze kiedys do czynienia z alkoholikiem.

13

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

w punkt, Feniks 35.
Alkoholicy nigdy nie mają problemu i nigdy nie są uzależnieni,  tak myslą... to tylko te rodziny maja problemy, się czepiają a oni zawsze są święci i'' mogą  przestać pić w każdej chwili". I to zawsze inni im cos wmawiają.
Ciekawe tylko, że alko moga przestać pić- bo alko robią sobie sami takie czasy abstynencji- wytrzymują jakiś czas- a potem zaczyna ich nosić, wkurzaja sie o drobiazgi, inni ich wkurzają, cos nie pooszło w pracy- a to sa preteksty, by móc sie napić .... i wpadają w ciąg. potem jest ponownie okres miodowego miesiąca, przyrzekna wszystko,że nigdy juz pic nie bedą ,że będą aniołami,że to że cos innego....i nie piją... a potem znowu zaczyna ich nosic, znów szukaja pretekstu do picia, wywołują awantury itp... piją.... i znów cykl sie powtarza...


najlepsze sa teksty co poniekotrych panów na forum , którzy  tak MIŁUJĄ ALKOHOL, że musza obluzgać kobiety i wyzwac je od  mizoandrycznych jędz, gdy te maja odmienne zdanie  od tych ''milosnikow alkoholi''

14

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
cataga napisał/a:

najlepsze sa teksty co poniekotrych panów na forum , którzy  tak MIŁUJĄ ALKOHOL, że musza obluzgać kobiety i wyzwac je od  mizoandrycznych jędz, gdy te maja odmienne zdanie  od tych ''milosnikow alkoholi''

Cataga, mieć odmienne zdanie na pewne tematy to jedno. A zupełnie inną sprawą jest umiejętność kwestionowania również tych swoich 'świętych racji' i wyglądania czasami poza te ścianki które się wokół siebie z czasem zbudowało. Pamiętam Twoje posty odnośnie portali randkowych, trochę śmieszne, trochę żenujące od strony potencjalnych kandydatów. Wtedy nie zwracałem uwagi na detale, ot miło się czytało i wydawało się to wszystko spójne i racjonalne, potem trafiłem na wątek w którym jak to odebrałaś zbluzgano Cię od mizoandrycznych kobiet. A że odbiło się to tak mocnym rykoszetem, że przeniosłaś to dalej...
To zerknąłem w Twoje starsze posty nieco smile

To, że facet 'miłuje' degustowanie nowych gatunków whisky nie oznacza, że jest alkoholikiem. Może nim być, oczywiście, ale ten fakt nie jest żadnym wyznacznikiem. Podobnie jest z Twoim podejściem do seksu i tego jak traktują tę sferę faceci, w Twoich oczach zależy im tylko na jednym i chcą Cię wykorzystać.
A rzeczywistość jest taka, że zdrowym mężczyznom zawsze będzie na tym zależeć. Jeżeli się z tym nie zgadzasz to zakładaj kask i spróbuj głową zburzyć piramidę Maslowa wink

15

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
cataga napisał/a:

w punkt, Feniks 35.
Alkoholicy nigdy nie mają problemu i nigdy nie są uzależnieni,  tak myslą... to tylko te rodziny maja problemy, się czepiają a oni zawsze są święci i'' mogą  przestać pić w każdej chwili". I to zawsze inni im cos wmawiają.
Ciekawe tylko, że alko moga przestać pić- bo alko robią sobie sami takie czasy abstynencji- wytrzymują jakiś czas- a potem zaczyna ich nosić, wkurzaja sie o drobiazgi, inni ich wkurzają, cos nie pooszło w pracy- a to sa preteksty, by móc sie napić .... i wpadają w ciąg. potem jest ponownie okres miodowego miesiąca, przyrzekna wszystko,że nigdy juz pic nie bedą ,że będą aniołami,że to że cos innego....i nie piją... a potem znowu zaczyna ich nosic, znów szukaja pretekstu do picia, wywołują awantury itp... piją.... i znów cykl sie powtarza...


najlepsze sa teksty co poniekotrych panów na forum , którzy  tak MIŁUJĄ ALKOHOL, że musza obluzgać kobiety i wyzwac je od  mizoandrycznych jędz, gdy te maja odmienne zdanie  od tych ''milosnikow alkoholi''


Zgadza się w 100%, wypisz wymaluj... momentami są to takie zakłady z samym sobą - na zasadzie „przecież nie mam problemu, mogę nie pic miesiąc!”. Biorą się one z tego, że sami powoli zaczynaja zauważać, że to spożywanie nie do końca jest normalne i próbują przekonać sami siebie, że w 100% nad tym panują.
I ta nerwowość w okresach ‚niepicia’ tez niestety się zgadza hmm

16

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:
cataga napisał/a:

w punkt, Feniks 35.
Alkoholicy nigdy nie mają problemu i nigdy nie są uzależnieni,  tak myslą... to tylko te rodziny maja problemy, się czepiają a oni zawsze są święci i'' mogą  przestać pić w każdej chwili". I to zawsze inni im cos wmawiają.
Ciekawe tylko, że alko moga przestać pić- bo alko robią sobie sami takie czasy abstynencji- wytrzymują jakiś czas- a potem zaczyna ich nosić, wkurzaja sie o drobiazgi, inni ich wkurzają, cos nie pooszło w pracy- a to sa preteksty, by móc sie napić .... i wpadają w ciąg. potem jest ponownie okres miodowego miesiąca, przyrzekna wszystko,że nigdy juz pic nie bedą ,że będą aniołami,że to że cos innego....i nie piją... a potem znowu zaczyna ich nosic, znów szukaja pretekstu do picia, wywołują awantury itp... piją.... i znów cykl sie powtarza...


najlepsze sa teksty co poniekotrych panów na forum , którzy  tak MIŁUJĄ ALKOHOL, że musza obluzgać kobiety i wyzwac je od  mizoandrycznych jędz, gdy te maja odmienne zdanie  od tych ''milosnikow alkoholi''


Zgadza się w 100%, wypisz wymaluj... momentami są to takie zakłady z samym sobą - na zasadzie „przecież nie mam problemu, mogę nie pic miesiąc!”. Biorą się one z tego, że sami powoli zaczynaja zauważać, że to spożywanie nie do końca jest normalne i próbują przekonać sami siebie, że w 100% nad tym panują.
I ta nerwowość w okresach ‚niepicia’ tez niestety się zgadza hmm

Poza okresami abstynencji, ktore alkoholik sobie robi by udowodnic swiatu (i czasem chyba sobie) ze nie ma problemu z piciem sa jeszcze tzw zejscia na slabsze trunki. Skoro do tej pory upijalem sie wodka to ok "rzucam picie"...bede pil teraz piwo. Przeciez  to duzo slabszy alkohol, piwko kazdy czasem pije itp. A ze wypije tych piw 12 i bede tak samo narabany jak po wódzie to juz szczegol.
Ogolnie duzo mowi sie o tym ze alkoholizm to choroba. Ja jednak jestem wyjatkowo na ta chorobe cieta, wlasnie przez pieklo jakie alkoholik maz/ ojciec funduje rodzinie. Dlatego posluchaj Autorko rad ludzi, ktorzy "tam byli i przezyli to" i wszelki cudowne obrazki w glowie zwiazane z tym kolesiem zastap wizjami o ktorych piszemy, wizjami ktorych jeszcze nie zdazylas doswiadczyc ale ktore predzej czy pozniej stalyby sie rowniezTwoim udzialem gdybys z tym czlowiekiem zostala lub do niego wrocila.

17

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Ras, ''A rzeczywistość jest taka, że zdrowym mężczyznom zawsze będzie na tym zależeć. Jeżeli się z tym nie zgadzasz to zakładaj kask i spróbuj głową zburzyć piramidę Maslowa ''. Haha, ok, zawsze będzie zależec panom, na seksie.

Ale wybacz, dostawać propozycje seksu od typa, któego się na oczy nie widzialo, w pierwszej wiadomości od niego, to jest wyraz chamstwa tego typa, a nie " naturalna męska potrzeba"  - jak nie widzisz różnicy, to oznacza,  ze sam jesteś takim prymitywnym typem.  Nie mam pretensji,ze panowie " myslą tylko o seksie" ale , jesli w profilu mam wyraznie napisane, czego szukałam, a a mimo tego odzywali się i dwudziestolatkowie, i 60 latkowie, to nie ze mna, ale wybacz, z tym panami jest cos bardzo nie tak. Ja lubię seks, ale z kims, kogo kocham i poządam, a nie z typem, który pisze mi pierwszą wiadomosc na portalu!! Przykro mi, że tego nie rozumiesz, albo stroisz głupa.

18

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
feniks35 napisał/a:
bbb29 napisał/a:
cataga napisał/a:

w punkt, Feniks 35.
Alkoholicy nigdy nie mają problemu i nigdy nie są uzależnieni,  tak myslą... to tylko te rodziny maja problemy, się czepiają a oni zawsze są święci i'' mogą  przestać pić w każdej chwili". I to zawsze inni im cos wmawiają.
Ciekawe tylko, że alko moga przestać pić- bo alko robią sobie sami takie czasy abstynencji- wytrzymują jakiś czas- a potem zaczyna ich nosić, wkurzaja sie o drobiazgi, inni ich wkurzają, cos nie pooszło w pracy- a to sa preteksty, by móc sie napić .... i wpadają w ciąg. potem jest ponownie okres miodowego miesiąca, przyrzekna wszystko,że nigdy juz pic nie bedą ,że będą aniołami,że to że cos innego....i nie piją... a potem znowu zaczyna ich nosic, znów szukaja pretekstu do picia, wywołują awantury itp... piją.... i znów cykl sie powtarza...


najlepsze sa teksty co poniekotrych panów na forum , którzy  tak MIŁUJĄ ALKOHOL, że musza obluzgać kobiety i wyzwac je od  mizoandrycznych jędz, gdy te maja odmienne zdanie  od tych ''milosnikow alkoholi''


Zgadza się w 100%, wypisz wymaluj... momentami są to takie zakłady z samym sobą - na zasadzie „przecież nie mam problemu, mogę nie pic miesiąc!”. Biorą się one z tego, że sami powoli zaczynaja zauważać, że to spożywanie nie do końca jest normalne i próbują przekonać sami siebie, że w 100% nad tym panują.
I ta nerwowość w okresach ‚niepicia’ tez niestety się zgadza hmm

Poza okresami abstynencji, ktore alkoholik sobie robi by udowodnic swiatu (i czasem chyba sobie) ze nie ma problemu z piciem sa jeszcze tzw zejscia na slabsze trunki. Skoro do tej pory upijalem sie wodka to ok "rzucam picie"...bede pil teraz piwo. Przeciez  to duzo slabszy alkohol, piwko kazdy czasem pije itp. A ze wypije tych piw 12 i bede tak samo narabany jak po wódzie to juz szczegol.
Ogolnie duzo mowi sie o tym ze alkoholizm to choroba. Ja jednak jestem wyjatkowo na ta chorobe cieta, wlasnie przez pieklo jakie alkoholik maz/ ojciec funduje rodzinie. Dlatego posluchaj Autorko rad ludzi, ktorzy "tam byli i przezyli to" i wszelki cudowne obrazki w glowie zwiazane z tym kolesiem zastap wizjami o ktorych piszemy, wizjami ktorych jeszcze nie zdazylas doswiadczyc ale ktore predzej czy pozniej stalyby sie rowniezTwoim udzialem gdybys z tym czlowiekiem zostala lub do niego wrocila.

Z tymi słabszymi trunkami to też prawda.
Na powrót nie ma szans, za dużo ich było i w końcu coś we mnie pękło, zresztą minęło już parę miesięcy. Ale mimo iż jestem zdecydowana jest po prostu mega ciężko... Spędzaliśmy ogromną ilość czasu razem, właściwie żyliśmy razem, podobne zainteresowania, styl życia, ogromna chemia, wsparcie itd. Ciężko się z tym uporać i ustawić życie na nowo. Pewnie potrzeba po prostu czasu...

19 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-04-25 02:24:12)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

minęły 3 miesiące a mi nadal jest tak źle...nie mogę zrozumieć, czemu coś takiego musiało mnie spotkać. Tak dużo ludzi jest w szczęśliwych związkach, jakoś ze sobą funkcjonują, żyją normalnie bez tego typu problemów... nie mogę się z tym wszystkim pogodzić, boję się, że nigdy nie będę już szczęśliwa - a na pewno nie z kimś; nie wyobrażam sobie tego. Czuję, że zawsze będę sama i będzie tak jak teraz sad chyba powinnam zmienić tytuł na "alkohol i zerwanie - jak się z tym pogodzić?"...

20 Ostatnio edytowany przez troll (2018-04-25 06:24:37)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

minęły 3 miesiące a mi nadal jest tak źle...nie mogę zrozumieć, czemu coś takiego musiało mnie spotkać. Tak dużo ludzi jest w szczęśliwych związkach, jakoś ze sobą funkcjonują, żyją normalnie bez tego typu problemów... nie mogę się z tym wszystkim pogodzić, boję się, że nigdy nie będę już szczęśliwa - a na pewno nie z kimś; nie wyobrażam sobie tego. Czuję, że zawsze będę sama i będzie tak jak teraz sad chyba powinnam zmienić tytuł na "alkohol i zerwanie - jak się z tym pogodzić?"...

Z kimś, nie z kimś, tego nigdy nie wiesz. Ale że będziesz szczęśliwa, to pewne. Smutek po zakończeniu związku jest normalny, ale gdybyś w tym związku pozostała, byłoby jeszcze gorzej. Czas uleczy rany, czas je zabliźni, zostaną jedynie wspomnienia miłych chwil. A czy będziesz z kimś szczęśliwa? Bądź szczęśliwa z samą sobą. Nie uzależniaj swojego szczęścia od drugiego człowieka. Tobie będzie łatwiej żyć, a i mężczyzna widząc kobietę promieniejącą szczęściem chętniej będzie szukał z nią kontaktu.

21

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
troll napisał/a:
bbb29 napisał/a:

minęły 3 miesiące a mi nadal jest tak źle...nie mogę zrozumieć, czemu coś takiego musiało mnie spotkać. Tak dużo ludzi jest w szczęśliwych związkach, jakoś ze sobą funkcjonują, żyją normalnie bez tego typu problemów... nie mogę się z tym wszystkim pogodzić, boję się, że nigdy nie będę już szczęśliwa - a na pewno nie z kimś; nie wyobrażam sobie tego. Czuję, że zawsze będę sama i będzie tak jak teraz sad chyba powinnam zmienić tytuł na "alkohol i zerwanie - jak się z tym pogodzić?"...

Bądź szczęśliwa z samą sobą. Nie uzależniaj swojego szczęścia od drugiego człowieka. Tobie będzie łatwiej żyć, a i mężczyzna widząc kobietę promieniejącą szczęściem chętniej będzie szukał z nią kontaktu.

Latwo to niestety  powiedzieć a trudniej się przestawić z życia z kimś do życia w pojedynke, szczególnie, że poza alko był to naprawde szczesliwy zwiazek... jesli chodzi o innych mezczyzn, zle mnie zrozumiales, albo zle sie wyrazilam - nie wyobrazam sobie spotykac sie nawet z kims innym, nikt mi sie nie podoba... takze nawet jakby jakis facet sie znalazl, mam totalna blokade, by sie z kims spotykac. nie wiem czy to sie kiedys zmieni:(

22 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-14 16:48:45)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

mój były niestety nadal odzywa się co jakiś czas, mimo, że wszędzie zablokowany (tworzy nowe konta...). Ja od momentu zerwania nic nie odpisuje.
Napisał ostatnio m.in że zawsze próbował i robił wszystko by mnie uszczęśliwić, by mi było dobrze.
I to prawda, bo cokolwiek chciałam robić, gdzieś jechać on tam mnie zabierał, spędzał czas jak tylko ja chciałam, naprawdę na co dzień był bardzo kochany i wspierający sad
Lecz nie zmienia to faktu, że równocześnie jego skłonność do uzależnień i brak umiaru niszczyły nasz związek i mnie, bardzo się tym przejmowałam...

Dlaczego on nie może zrozumieć, że doceniałam to jaki dla mnie był, w końcu zgodziłam się zostać jego żoną... ale nie mogłam danego słowa dotrzymać, bo już nie dawałam sobie rady z kontrolą nad nim i jego upijaniem sad choć nie było ono codziennie. Przez rok rozstawaliśmy się na kilka dni-tyg/kłociliśmy i wracaliśmy i dawałam tyle szans. Naprawdę chciałam żeby było dobrze i żeby się ułożyło. To on mnie nie słuchał kiedy mówiłam " to już naprawdę ostatnia szansa".

23

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Fakt, że on czegoś nie potrafi zrozumieć, nie jest już Twoim problemem.
Szkoda tracić życie i czas na rozmyślania o czymś, co nie ma już najmniejszego znaczenia.

24

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Autorko, bardzo dobrze zrobiłaś. Dałaś sporo szans, a on z żadnej nie skorzystał, więc nie ma sensu się nim przejmować, skoro on sam nie widzi istoty problemu.
Podziwiam wytrwałości w decyzji. Mądrej decyzji.

25

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Sama też pijesz niemało. Co weekend z alko w wieku 30 to niezbyt dobry znak. Oczywiście pomijając cały post na temat tego mężczyzny.

26 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-15 16:04:51)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
Miłycham napisał/a:

Sama też pijesz niemało. Co weekend z alko w wieku 30 to niezbyt dobry znak. Oczywiście pomijając cały post na temat tego mężczyzny.

Uważam, że wyjście raz na tydzień na piwo nie jest znakiem, że mogę mieć problem. Wytłumacz mi jeszcze, co do tego ma wiek? Uważam, że w każdym wieku należy zachowywać umiar, dlatego też nie rozumiem fragmentu "w wieku 30 lat".
Nie jestem abstynentką i nie wymagam tego od drugiej osoby, wymagam umiaru i panowania nad spożywaniem używek. Gdyby mój były pił tyle co ja, nawet 2 razy więcej ( w końcu to mężczyzna ) nie widziałabym żadnego problemu.

Piję srednio 2-3 piwa na tydzień (jeśli wychodzę w weekend na spotkanie ze znajomymi). Jeśli nie to może 1 radler, albo wcale. Nie pijam mocniejszych alkoholi. Alkohol nie jest dla mnie celem samym w sobie, a dodatkiem do spędzenia czasu w fajnym gronie.
Nie ćpam.
Natomiast oczywiście masz prawo mieć odmienne zdanie.

27 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-07-15 17:53:09)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Sama też pijesz niemało. Co weekend z alko w wieku 30 to niezbyt dobry znak. Oczywiście pomijając cały post na temat tego mężczyzny.

Uważam, że wyjście raz na tydzień na piwo nie jest znakiem, że mogę mieć problem.

Zależy jak się definiuje problem.  W każdy wolny weekend, według mnie to częste picie.

bbb29 napisał/a:

Wytłumacz mi jeszcze, co do tego ma wiek?

W pewnym wieku, pewnych rzeczy robi się mniej. Nie ma tutaj raczej wielkiej filozofii.

bbb29 napisał/a:

Uważam, że w każdym wieku należy zachowywać umiar, dlatego też nie rozumiem fragmentu "w wieku 30 lat".

Oczywiście, ale też młodość rządzi się swoimi prawami.

bbb29 napisał/a:

Nie jestem abstynentką i nie wymagam tego od drugiej osoby, wymagam umiaru i panowania nad spożywaniem używek. Gdyby mój były pił tyle co ja, nawet 2 razy więcej ( w końcu to mężczyzna ) nie widziałabym żadnego problemu.

Nigdzie nie odniosłem się do Twojego byłego. Nie interesuje mnie podejmowanie tematu.

bbb29 napisał/a:

Piję srednio 2-3 piwa na tydzień

Gratulacje.

bbb29 napisał/a:

Natomiast oczywiście masz prawo mieć odmienne zdanie.

I tak też jest.

28 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-15 18:20:16)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
Miłycham napisał/a:
bbb29 napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Sama też pijesz niemało. Co weekend z alko w wieku 30 to niezbyt dobry znak. Oczywiście pomijając cały post na temat tego mężczyzny.

Uważam, że wyjście raz na tydzień na piwo nie jest znakiem, że mogę mieć problem.

Zależy jak się definiuje problem.  W każdy wolny weekend, według mnie to częste picie.

bbb29 napisał/a:

Wytłumacz mi jeszcze, co do tego ma wiek?

W pewnym wieku, pewnych rzeczy robi się mniej. Nie ma tutaj raczej wielkiej filozofii.

bbb29 napisał/a:

Uważam, że w każdym wieku należy zachowywać umiar, dlatego też nie rozumiem fragmentu "w wieku 30 lat".

Oczywiście, ale też młodość rządzi się swoimi prawami.

bbb29 napisał/a:

Nie jestem abstynentką i nie wymagam tego od drugiej osoby, wymagam umiaru i panowania nad spożywaniem używek. Gdyby mój były pił tyle co ja, nawet 2 razy więcej ( w końcu to mężczyzna ) nie widziałabym żadnego problemu.

Nigdzie nie odniosłem się do Twojego byłego. Nie interesuje mnie podejmowanie tematu.

bbb29 napisał/a:

Piję srednio 2-3 piwa na tydzień

Gratulacje.

bbb29 napisał/a:

Natomiast oczywiście masz prawo mieć odmienne zdanie.

I tak też jest.


1.Panie „Milycham” ja mam każdy weekend wolny ze względu na charakter pracy. Skąd pan wydedukował, jakobym piła w każdy wolny weekend? big_smile To śmieszne. Wolny od czego? Wykonuję taką pracę, że sama decyduję w jakich godzinach pracuję, weekend mogę mieć codziennie a zdecydowanie nie piję codziennie.

2. Nie interesuje pana mój temat, dlaczego więc interesuję pana to ile piję?
I nie, nie mam ani 30 ani 29 lat jak w nicku. Napisałam, że jesteśmy przed 30, ja kilka lat przed.

3. Gratulacje w jakim celu? Zarzuca mi pan picie dużych ilości, więc nakreśliłam sytuację. Sili się pan na sarkazm i ironię, ale... No właśnie. Tylko sili sad

PS. Proszę nie zaśmiecać mojego tematu, ponieważ czekam na odpowiedzi dotyczące problemu, nie natomiast dywagowanie czy 3 piwa na tydzień to alkoholizm, czy może 1. Jeśli będę miała kiedykolwiek problem, z pewnością będę wiedziała gdzie się zgłosić, ponieważ wiem jak bardzo alkohol potrafi zniszczyć życie. Tymczasem jestem zdania, że jest dla ludzi w odpowiedniej ilości. Miłego dnia!

29 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-07-15 18:44:31)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

1.Panie „Milycham” ja mam każdy weekend wolny ze względu na charakter pracy. Skąd pan wydedukował, jakobym piła w każdy wolny weekend? big_smile To śmieszne. Wolny od czego? Wykonuję taką pracę, że sama decyduję w jakich godzinach pracuję, weekend mogę mieć codziennie a zdecydowanie nie piję codziennie.

Nie ma w tym nic śmiesznego. Zwykle weekend jest wolny, więc wolny od pracy. Jeśli masz inny charakter tej pracy, nie ma to większego znaczenia, bo nie to jest istotą do czego się odnosiłem. A Skąd wydedukowane? Z poniższego cytatu:

bbb29 napisał/a:

Wcześniej nie zauważałam tego problemu, bo sama lubię wyjść na piwo (w sumie co weekend), czasem na imprezę.

bbb29 napisał/a:

2. Nie interesuje pana mój temat, dlaczego więc interesuję pana to ile piję?
I nie, nie mam ani 30 ani 29 lat jak w nicku. Napisałam, że jesteśmy przed 30, ja kilka lat przed.

Piszesz o piciu innej osoby, więc odniosłem się do Twojego spożycia, a przynajmniej tego co napisałaś. Możesz i mieć 27,5 roku. Jakie to ma znaczenie?

bbb29 napisał/a:

3. Gratulacje w jakim celu? Zarzuca mi pan picie dużych ilości, więc nakreśliłam sytuację. Sili się pan na sarkazm i ironię, ale... No właśnie. Tylko sili sad

Niczego nie zarzucam. Odnoszę się to tego co jest napisane. Nie obchodzisz mnie jako osoba, nie widzę powodu też do sarkazmów. W tym co napisałem, nie ma głębszych intencji. Jednak jeśli odczuwasz emocję, trzeba wziąć parę głębokich wdechów.


bbb29 napisał/a:

PS. Proszę nie zaśmiecać mojego tematu, ponieważ czekam na odpowiedzi dotyczące problemu, nie natomiast dywagowanie czy 3 piwa na tydzień to alkoholizm, czy może 1. Jeśli będę miała kiedykolwiek problem, z pewnością będę wiedziała gdzie się zgłosić, ponieważ wiem jak bardzo alkohol potrafi zniszczyć życie. Tymczasem jestem zdania, że jest dla ludzi w odpowiedniej ilości. Miłego dnia!

Interpretujesz po swojemu, dodajesz coś w głowie i tworzysz wizję, że ktoś zarzuca Ci alkoholizm. A czy każde częste spożycie alkoholu to alkoholizm? Jaki masz jeszcze problem, skoro zerwałaś z powyżej opisanym człowiekiem?

30 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-15 18:50:50)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
Miłycham napisał/a:
bbb29 napisał/a:

1.Panie „Milycham” ja mam każdy weekend wolny ze względu na charakter pracy. Skąd pan wydedukował, jakobym piła w każdy wolny weekend? big_smile To śmieszne. Wolny od czego? Wykonuję taką pracę, że sama decyduję w jakich godzinach pracuję, weekend mogę mieć codziennie a zdecydowanie nie piję codziennie.

Zwykle weekend jest wolny, więc wolny od pracy. Tak trudno wydedukować? A jeśli masz inny tryb pracy to nie ma to znaczenia, bo dalej jest to co weekend. A Skąd wydedukowane? Z poniższego cytatu:

bbb29 napisał/a:

Wcześniej nie zauważałam tego problemu, bo sama lubię wyjść na piwo (w sumie co weekend), czasem na imprezę.

bbb29 napisał/a:

2. Nie interesuje pana mój temat, dlaczego więc interesuję pana to ile piję?
I nie, nie mam ani 30 ani 29 lat jak w nicku. Napisałam, że jesteśmy przed 30, ja kilka lat przed.

Piszesz o piciu innej osoby, więc odniosłem się do Twojego spożycia, a przynajmniej tego co napisałaś. Możesz i mieć 27,5 roku. Jakie to ma znaczenie?

bbb29 napisał/a:

3. Gratulacje w jakim celu? Zarzuca mi pan picie dużych ilości, więc nakreśliłam sytuację. Sili się pan na sarkazm i ironię, ale... No właśnie. Tylko sili sad

Niczego nie zarzucam. Odnoszę się to tego co jest napisane. Nie obchodzisz mnie jako osoba, nie widzę powodu też do sarkazmów. W tym co napisałem, nie ma głębszych intencji. Jednak jeśli odczuwasz emocję, trzeba wziąć parę głębokich wdechów.


bbb29 napisał/a:

PS. Proszę nie zaśmiecać mojego tematu, ponieważ czekam na odpowiedzi dotyczące problemu, nie natomiast dywagowanie czy 3 piwa na tydzień to alkoholizm, czy może 1. Jeśli będę miała kiedykolwiek problem, z pewnością będę wiedziała gdzie się zgłosić, ponieważ wiem jak bardzo alkohol potrafi zniszczyć życie. Tymczasem jestem zdania, że jest dla ludzi w odpowiedniej ilości. Miłego dnia!

Interpretujesz po swojemu, dodajesz coś w głowie i tworzysz wizję, że ktoś zarzuca Ci alkoholizm. A czy każde częste spożycie alkoholu to alkoholizm? Jaki masz jeszcze problem, skoro zerwałaś z powyżej opisanym człowiekiem?


Żegnam pana, bo chciałabym poznać cenne zdania i uwagi, nie natomiast całkowicie bezproduktywne off topy, które tworzysz. Twórz je gdzieś indziej.

Resztę tekstu ignoruję, jesteś typowym trollem.

31 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-07-15 18:52:36)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

A co ciebie interesuje jaki mam JESZCZE problem? Widocznie jakiś mam i mam do tego prawo big_smile nikt natomiast nie nakazuje wypowiadać się tobie w moim temacie. Żegnam pana, bo chciałabym poznać cenne zdania i uwagi, nie natomiast całkowicie bezproduktywne off topy, które tworzysz. Twórz je gdzieś indziej.

Resztę tekstu ignoruję, jesteś typowym trollem.

Sama napisałaś, że masz problem. Nawet zacytowałem. Pytałaś co mam na myśli to Tobie odpowiedziałem w kolejnych postach. Proste. Nie nakazuje, ale mam ochotę popisać. A Ty to typowa blondynka? Można tak się przerzucać.

32 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-15 18:54:26)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
Miłycham napisał/a:
bbb29 napisał/a:

A co ciebie interesuje jaki mam JESZCZE problem? Widocznie jakiś mam i mam do tego prawo big_smile nikt natomiast nie nakazuje wypowiadać się tobie w moim temacie. Żegnam pana, bo chciałabym poznać cenne zdania i uwagi, nie natomiast całkowicie bezproduktywne off topy, które tworzysz. Twórz je gdzieś indziej.

Resztę tekstu ignoruję, jesteś typowym trollem.

Sama napisałaś, że masz problem. Nawet zacytowałem. Nie nakazuje, ale mam ochotę popisać. A typową blondynką. Można tak się przerzucać.

Proszę popisać na badoo lub tinderze.

Co do wcześniejszego posta:
Czyli skoro „pisze o piciu innej osoby”, która pije bez umiaru i mi to przeszkadza, oznacza to, że sama muszę być abstynentką? Bo inaczej, jak sama spożywam alkohol nie mam prawa mieć problemu z piciem faceta? Znasz pojęcie UMIAR?:)

Zabawna z ciebie postać.

33 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-07-15 19:01:27)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

Proszę popisać na badoo lub tinderze.

Proszę rozpalić w kominku. Takich to podobnych lotów odpowiedź.

bbb29 napisał/a:

Co do wcześniejszego posta:
Czyli skoro „pisze o piciu innej osoby”, która pije bez umiaru i mi to przeszkadza, oznacza to, że sama muszę być abstynentką? Bo inaczej, jak sama spożywam alkohol nie mam prawa mieć problemu z picia faceta? Znasz pojęcie UMIAR?:)

Skąd wywnioskować, że musisz być abstynentką? Stosowanie nadinterpretacji nie doprowadzi Cię do niczego. Pijesz często, bo jak sama napisałaś co weekend i tyle. A czy często to odnośnik do dużo?  Rozumiesz przecież język polski. Czy nie ma prawa Ci przeszkadzać picie innej osoby, z którą jesteś związana? No cóż, już w pierwszym poście napisałem, że nie odnoszę się do problemów Twojego byłego. Powinnaś dokładniej czytać treść, bez nadinterpretacji i pomijania wypowiedzi nie pasujących tych nadinterpretacji.

34 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-15 19:03:18)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
Miłycham napisał/a:
bbb29 napisał/a:

Proszę popisać na badoo lub tinderze.

Proszę rozpalić w kominku. Takich to podobnych lotów odpowiedź.

bbb29 napisał/a:

Co do wcześniejszego posta:
Czyli skoro „pisze o piciu innej osoby”, która pije bez umiaru i mi to przeszkadza, oznacza to, że sama muszę być abstynentką? Bo inaczej, jak sama spożywam alkohol nie mam prawa mieć problemu z picia faceta? Znasz pojęcie UMIAR?:)

Skąd wywnioskować, że musisz być abstynentką? Stosowanie nadinterpretacji nie doprowadzi Cię do niczego. Pijesz często, bo jak sama napisałaś co weekend i tyle. A czy często to odnośnik do dużo?  Rozumiesz przecież język polski.

smile nalegam, spróbuj mojej rady i poszukaj szczęścia na tinderze czy innej sympatii, ja nie jestem zainteresowana rozmową. Koniec karmienia trolla

Nie pomijam wypowiedzi, to ty człowieku edytujesz je po 5 razy. Get a life

35 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-07-15 19:07:57)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

smile nalegam, spróbuj mojej rady i poszukaj szczęścia na tinderze czy innej sympatii, ja nie jestem zainteresowana rozmową. Koniec karmienia trolla

Nie pomijam wypowiedzi, to ty człowieku edytujesz je po 5 razy. Get a life

Wydaje się, że to jednak Ty nie jesteś szczęśliwa. Po personalnych wypowiedziach, można i wyciągnąć wnioski, że niestabilna emocjonalnie, impulsywna. Ale to już sama wiesz.

bbb29 napisał/a:

Nie pomijam wypowiedzi, to ty człowieku edytujesz je po 5 razy. Get a life

Pomijasz. Dostałaś przykład i też go pominęłaś big_smile

36 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-15 19:10:57)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
Miłycham napisał/a:
bbb29 napisał/a:

smile nalegam, spróbuj mojej rady i poszukaj szczęścia na tinderze czy innej sympatii, ja nie jestem zainteresowana rozmową. Koniec karmienia trolla

Nie pomijam wypowiedzi, to ty człowieku edytujesz je po 5 razy. Get a life

Wydaje się, że to jednak Ty nie jesteś szczęśliwa. Po personalnych wypowiedziach, można i wyciągnąć wnioski, że niestabilna emocjonalnie, impulsywna. Ale to już sama wiesz.

Jedyne personalne wypowiedzi wychodzą od ciebie i dotyczą mnie, choćby właśnie ta ostatnia.
Nie oceniam twej inteligencji, czytania ze zrozumieniem ( jak ty - per blondynka, itd). Jesteś zaburzonym człowiekiem, zarzucasz mi dokładnie to, co sam robisz.

37 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-07-15 19:11:29)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

Jedyne personalne wypowiedzi wychodzą od ciebie i dotyczą mnie, choćby właśnie ta ostatnia.

Teraz kłamiesz. Wypowiedź tycząca się trola to personalna wypowiedź. wink Natomiast wypowiedź o blondynce była komentarzem na nią.

38

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
Miłycham napisał/a:
bbb29 napisał/a:

Jedyne personalne wypowiedzi wychodzą od ciebie i dotyczą mnie, choćby właśnie ta ostatnia.

Teraz kłamiesz. Wypowiedź tycząca się trola to personalna wypowiedź. wink

Stwierdzenie faktu.

39

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:
Miłycham napisał/a:
bbb29 napisał/a:

Jedyne personalne wypowiedzi wychodzą od ciebie i dotyczą mnie, choćby właśnie ta ostatnia.

Teraz kłamiesz. Wypowiedź tycząca się trola to personalna wypowiedź. wink

Stwierdzenie faktu.

Zero logiki w tym co piszesz. Najpierw piszesz personalnie, a później się wybielasz, że tego nie robisz big_smile

40 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-15 19:15:47)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
Miłycham napisał/a:
bbb29 napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Teraz kłamiesz. Wypowiedź tycząca się trola to personalna wypowiedź. wink

Stwierdzenie faktu.

Zero logiki w tym co piszesz. Najpierw piszesz personalnie, a później się wybielasz, że tego nie robisz big_smile

Mhm, tak właśnie robię. Koniec offtopu. Miłego dnia smile

41 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-07-15 19:17:37)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Jedynym faktem jest to, że często pijesz tzn. co weekend. Zerwałaś z chłopem, bo pił więcej, ale też jesteś impulsywna i zastanawiasz się czy dobrze zrobiłaś. I wszystkie słowa wyszły od Ciebie big_smile

42 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-15 19:24:44)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
Miłycham napisał/a:
Miłycham napisał/a:
bbb29 napisał/a:

Stwierdzenie faktu.


Jedynym faktem jest to, że często pijesz tzn. co weekend. Zerwałaś z chłopem, bo pił więcej, ale też jesteś impulsywna i zastanawiasz się czy dobrze zrobiłaś.

Pije często po 1-2 piwa, tzn co weekend. Zerwalam z chłopem, bo pił dużo więcej. To wszystko jest w treści. Sherlockiem to ty nie jesteś, Kolumbem również.
Wiem, ze dobrze zrobiłam. ZASTANAWIAŁAM się czy dobrze postąpiłam ponad 3 miesiące temu.
W tej chwili mój problem jest zupełnie inny.

43 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-07-15 19:37:02)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Powołując się na takie postacie, głupio samu nie zrozumieć, że powyższy post to tylko podsumowanie, ale chociaż już wiesz, że często pijesz. Jest postęp wink

Źle Ci jeszcze będzie przez jakiś czas. Kwestia wytrzymania odpowiedniej ilości. Zwykle jest to od pół roku do roku, jeśli nie żyjesz sentymentami. Do tego czasu zawsze będzie Ciebie blokować coś u innych.

44

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
Miłycham napisał/a:

Powołując się na takie postacie, głupio samu nie zrozumieć, że powyższy post to tylko podsumowanie, ale chociaż już wiesz, że często pijesz. Jest postęp wink

Źle Ci jeszcze będzie przez jakiś czas. Kwestia wytrzymania odpowiedniej ilości. Zwykle jest to od pół roku do roku, jeśli nie żyjesz sentymentami. Do tego czasu zawsze będzie Ciebie blokować coś u innych.

Właśnie o to chodzi. Akurat mija pół roku i jest mały kryzys pt. Czy zawsze tak będzie/ czy to się kiedyś skończy?
Staram się nie żyć sentymentami, ale jest jakaś blokada nie tyle na związki, co nawet w ogóle na myślenie o nich.

45 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-07-15 20:10:48)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

U jednych dłużej, u innych krócej. Po ok. roku człowiek zdecydowanie trzeźwieje. Ale jest możliwe, że np. sprawdzisz jeszcze jego konto na fb. Czy wykonasz jakiś podobny ruch. W książkach tyczących się chemii mózgu, najczęściej przytacza się fazy wychodzenia z tego typu zależności. Najpierw myślisz natrętnie, później racjonalizujesz, później ect.  Kryzysy będą, bo to uzależnienie. Wystarczy, że skojarzy Ci się miejsce czy przypomni chwila, niepotrzebnie połączysz to z obecnym stanem np. siedzisz sama w domu i nasilenie tęsknoty. Jedynym ratunkiem jest tutaj czas, odcinanie się od rzeczy was łączących. Nie wiem ile czasu potrzebujesz, ale zwykle około roku jest to czas, kiedy człowiek już emocjonalnie może odpocząć, bo nie chodzi o pogodzenia się z samym faktem, bo to już wiesz.
Mężczyźni w Twoim życiu powinni być teraz raczej znajomymi czy kolegami. Ale chyba najlepiej na nic się nie nastawiać. Jeśli coś będzie miało być to po prostu się zdarzy. Trzeba mieć jedynie świadomość na przyszłość, żeby nie zasłaniać się brakiem zaufania, porażkami ect. że każda relacja jest inna, a sam związek to nie cel życia.

46 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-15 20:42:56)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
Miłycham napisał/a:

U jednych dłużej, u innych krócej. Po ok. roku człowiek zdecydowanie trzeźwieje. Ale jest możliwe, że np. sprawdzisz jeszcze jego konto na fb. Czy wykonasz jakiś podobny ruch. W książkach tyczących się chemii mózgu, najczęściej przytacza się fazy wychodzenia z tego typu zależności. Najpierw myślisz natrętnie, później racjonalizujesz, później ect.  Kryzysy będą, bo to uzależnienie. Wystarczy, że skojarzy Ci się miejsce czy przypomni chwila, niepotrzebnie połączysz to z obecnym stanem np. siedzisz sama w domu i nasilenie tęsknoty. Jedynym ratunkiem jest tutaj czas, odcinanie się od rzeczy was łączących. Nie wiem ile czasu potrzebujesz, ale zwykle około roku jest to czas, kiedy człowiek już emocjonalnie może odpocząć, bo nie chodzi o pogodzenia się z samym faktem, bo to już wiesz.
Mężczyźni w Twoim życiu powinni być teraz raczej znajomymi czy kolegami. Ale chyba najlepiej na nic się nie nastawiać. Jeśli coś będzie miało być to po prostu się zdarzy. Trzeba mieć jedynie świadomość na przyszłość, żeby nie zasłaniać się brakiem zaufania, porażkami ect. że każda relacja jest inna, a sam związek to nie cel życia.

Od momentu zerwania profili w ogole nie sprawdzam, wredy bylabym jeszcze duuuuzo bardziej „w tyle” w wychodzeniu z uzaleznienia w stosunku do teraz. Na ogół jest dużo lepiej, jednak otrzymywanie wiadomosci od niego wytrąca mnie na chwilę z rownowagi, o ktora tak walczylam.

Dzięku za ten post, wybacz moje drobne zlosliwosci. Fakt, ze mam dzis paskudny dzien ( mialam, do wygranej Francji tongue ).

47

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Hej, bardzo dobrze zrobiłaś, że odeszłaś od tamtej osoby. Teraz zadaj sobie pytanie dlaczego tak długo dawałaś mu szanse, dlaczego w ogóle postanowiłaś przez tak długi czas zmuszać go do zmiany smile Pozdrawiam i życzę powodzenia, mam nadzieję że następny będzie już tym jedynym.

48

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Spróbuj mu pomóc, tylko żeby nie było tak że zacznie Cię bić jak to alkoholikom się zdarza...

49 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-16 20:31:13)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
kluska13 napisał/a:

Spróbuj mu pomóc, tylko żeby nie było tak że zacznie Cię bić jak to alkoholikom się zdarza...

kto tu mówi o pomocy komukolwiek? Gdybyś poświęciła chwilę by przejrzeć temat, wiedziałabyś, że odeszłam od tego człowieka pół roku temu i nie mam z nim żadnego kontakt.  Ale ważniejsze było dodanie swoich 5 groszy. Zupełnie zbędnych i nie na temat.

50 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-16 20:32:57)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
makista napisał/a:

Hej, bardzo dobrze zrobiłaś, że odeszłaś od tamtej osoby. Teraz zadaj sobie pytanie dlaczego tak długo dawałaś mu szanse, dlaczego w ogóle postanowiłaś przez tak długi czas zmuszać go do zmiany smile Pozdrawiam i życzę powodzenia, mam nadzieję że następny będzie już tym jedynym.


Na początku nie dostrzegałam problemu ( nie mieszkałam z nim, a on pił zwykle jak już mnie odwiózł i odstawił auto, nie wydzwaniałam do niego wtedy, żeby zdawać sobie z tego sprawę).
Jak już dostrzegłam, próbowałam z tym walczyć, ponieważ nie wiedziałam czy to jest alkoholizm czy po protu do tego zmierza. Myślałam, że może da się na to wpłynąć. Myliłam się, więc postanowiłam to skończyć.

Nie zmuszałam go do zmiany, próbowałam odejść kilkukrotnie, lecz on błagał, prosił, obiecywał, że pójdzie do psychologa itd. Niestety wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak te wszystkie mechanizmy alkoholizmu działają, teraz już wiem. W końcu dotarło do mnie, że to będzie trwać w nieskończoność, a ja nie chcę takiego życia.



Zresztą, to już nie jest sedno problemu. Nie wrócę do niego, na samą myśl przechodzą mnie ciarki, gdy sobie przypomnę jak okropne było to kontrolowanie i współuzależnienie.
Po prostu...są jeszcze momenty emocjonalnej pustki, chwile słabości... jego próby kontaktu także nie przechodzą bez echa i nie spływa to po mnie, choć oczywiście wszystkie blokuje i nie odpowiadam.

Teraz czekam już tylko cierpliwie, aż te złe wspomnienia zaczną wygasać i blaknąć. I przede wszystkim chciałabym, aby problemy w poprzednim związku nie spowodowały patologicznych zachowań z mojej strony ( np. kontroli ) w przyszłych relacjach, dlatego też daję sobie czas, dużo czasu, by to wszystko poukładać sobie w głowie. I kiedyś, kieeedyś stworzyć zdrowy związek.

51 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-07-17 00:50:11)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

Od momentu zerwania profili w ogole nie sprawdzam, wredy bylabym jeszcze duuuuzo bardziej „w tyle” w wychodzeniu z uzaleznienia w stosunku do teraz. Na ogół jest dużo lepiej, jednak otrzymywanie wiadomosci od niego wytrąca mnie na chwilę z rownowagi, o ktora tak walczylam.

Najgorsze masz za sobą. Głowa do góry.

bbb29 napisał/a:

Dzięku za ten post, wybacz moje drobne zlosliwosci. Fakt, ze mam dzis paskudny dzien ( mialam, do wygranej Francji tongue ).

Nie mam żalu, wręcz przeciwnie. Trzeba przetrwać burze i można cieszyć się piękną pogodą wink

52 Ostatnio edytowany przez pinkpiwonia (2018-07-17 08:09:49)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

Na początku nie dostrzegałam problemu .
Jak już dostrzegłam, próbowałam z tym walczyć, ponieważ nie wiedziałam czy to jest alkoholizm czy po protu do tego zmierza.
Myślałam, że może da się na to wpłynąć. Myliłam się, więc postanowiłam to skończyć.
Nie zmuszałam go do zmiany, próbowałam odejść kilkukrotnie, lecz on błagał, prosił, obiecywał, że pójdzie do psychologa itd. Niestety wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak te wszystkie mechanizmy alkoholizmu działają, teraz już wiem.
W końcu dotarło do mnie, że to będzie trwać w nieskończoność, a ja nie chcę takiego życia.

BRAWO bbb29, wlaczyla ci sie samoobrona !Wybralas najlepsza opcje -  odcielas, poki czas ... !
Niejedna powinna z ciebie wziasc przyklad.
Niejedna - a przede wszystkim te , ktore latami tkwia , napewno ci zazdroszcza.
pozdrawiam smile

53

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

PS. Proszę nie zaśmiecać mojego tematu, ponieważ czekam na odpowiedzi dotyczące problemu, nie natomiast dywagowanie czy 3 piwa na tydzień to alkoholizm, czy może 1. Jeśli będę miała kiedykolwiek problem, z pewnością będę wiedziała gdzie się zgłosić, ponieważ wiem jak bardzo alkohol potrafi zniszczyć życie

Problem polega na tym, że uzależniony długo sobie nie zdaje sprawy ze swojego uzależnienia, a nawet jak już się tego nie daje ukryć, to i tak wypiera.

Druga rzecz - jest coś takiego jak alkoholik weekendowy (bo alkoholik wcale nie musi pić codziennie).

Trzecia rzecz - picie samego piwa czy wina nie chroni przed alkoholizmem. Są alkoholicy, którzy wyłącznie takie trunki piją.

To oczywiście teoretyczne uwagi, bo jak jest z Tobą nie mam pojęcia. Choć dla mnie też regularne picie raz w tygodniu to za dużo. Ale pewnie w tym kraju jestem w mniejszości big_smile

54 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-18 03:22:44)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
EeeTam napisał/a:
bbb29 napisał/a:

PS. Proszę nie zaśmiecać mojego tematu, ponieważ czekam na odpowiedzi dotyczące problemu, nie natomiast dywagowanie czy 3 piwa na tydzień to alkoholizm, czy może 1. Jeśli będę miała kiedykolwiek problem, z pewnością będę wiedziała gdzie się zgłosić, ponieważ wiem jak bardzo alkohol potrafi zniszczyć życie

Problem polega na tym, że uzależniony długo sobie nie zdaje sprawy ze swojego uzależnienia, a nawet jak już się tego nie daje ukryć, to i tak wypiera.

Druga rzecz - jest coś takiego jak alkoholik weekendowy (bo alkoholik wcale nie musi pić codziennie).

Trzecia rzecz - picie samego piwa czy wina nie chroni przed alkoholizmem. Są alkoholicy, którzy wyłącznie takie trunki piją.

To oczywiście teoretyczne uwagi, bo jak jest z Tobą nie mam pojęcia. Choć dla mnie też regularne picie raz w tygodniu to za dużo. Ale pewnie w tym kraju jestem w mniejszości big_smile


Wiem jak się objawia alkoholizm, wiem jakie są cechy uzależnienia i mechanizmy obronne, oraz zdaję sobie sprawę, że alkoholik to nie osoba leżąca pijana pod płotem czy pijąca do spodu (nie tylko). I nie, nie uważam, że picie napojów niskoprocentowych sprawia, że nie da się być alkoholikiem big_smile Jak najbardziej się da.
Przez relację z moim byłym dowiedziałam się wszystkiego, co tylko udało mi się dowiedzieć na temat tego problemu. (Przeczytałam naprawdę wszystko co udało mi się znaleźć, artykuły, fora, testy na uzależnienie np. Baltimorski, itd...). Alkoholikiem może być osoba wypijająca codziennie szklankę piwa, liczy się regularność, chociaż chyba jeszcze ważniejszy jest powód, dlaczego się po tę szklankę codziennie sięga. Siła uzależnienia fizycznego od np. jednego piwa dziennie będzie stosunkowo nieduża, ale psychicznie można tego piwa mocno potrzebować, bez niego czuć nieswojo itd.


Rozumiem, że przez pewną grupę osób w ogóle spożywanie alkoholu to pierwszy krok w kierunku uzależnienia. Ja uważam, że nie ma nic złego by spożywać alkohol na spotkaniach ze znajomymi, oczywiście z głową. Te 2-3 w każdy weekend są trochę na wyrost, szczególnie latem, gdy jest o wiele więcej sposobów spędzania czasu niż zimą. Mimo wszystko nie chcę zaniżać, lepiej zaokrąglić w górę niż coś ukrywać w tym temacie, szczególnie, że szukam szczerych rad. Poza tym zaniżanie ilości wypitego alkoholu bardzo źle mi się kojarzy tongue Sens jest taki, że jestem osobą spożywającą alkohol i nie zabraniam spożywać facetowi. Po prostu jest jakiś umiar i normalność i nie wyobrażam sobie codzienności z alkoholem na stole.


Jeśli chodzi o kraj, to chyba ściśle jest zależne od towarzystwa i może trochę od miejsca zamieszkania. Są jednak kraje, gdzie pije się częściej - np. wino do obiadu, codziennie, ale bez upijania się.  To bardzo regularne, choć pozornie niegroźne spożywanie.

55 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-18 06:14:04)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
pinkpiwonia napisał/a:
bbb29 napisał/a:

Na początku nie dostrzegałam problemu .
Jak już dostrzegłam, próbowałam z tym walczyć, ponieważ nie wiedziałam czy to jest alkoholizm czy po protu do tego zmierza.
Myślałam, że może da się na to wpłynąć. Myliłam się, więc postanowiłam to skończyć.
Nie zmuszałam go do zmiany, próbowałam odejść kilkukrotnie, lecz on błagał, prosił, obiecywał, że pójdzie do psychologa itd. Niestety wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak te wszystkie mechanizmy alkoholizmu działają, teraz już wiem.
W końcu dotarło do mnie, że to będzie trwać w nieskończoność, a ja nie chcę takiego życia.

BRAWO bbb29, wlaczyla ci sie samoobrona !Wybralas najlepsza opcje -  odcielas, poki czas ... !
Niejedna powinna z ciebie wziasc przyklad.
Niejedna - a przede wszystkim te , ktore latami tkwia , napewno ci zazdroszcza.
pozdrawiam smile

dziekuje, na początku było bardzo ciężko.. zakończyć to, tym razem naprawdę i zacząć od nowa. Pozbyć się resztek złudzeń i nadziei, pożegnać marzenia o przyszłości związane z tą osobą. Jednak było warto, moja psychika po jakimś czasie odetchnęła z ulgą. Poczułam, że odzyskuję kontrolę nad swoim życiem, że mam na nie wpływ. Będąc z osobą uzależnioną/dążącą do uzależnienia przeważa bezsilność, chęć kontroli, frustracja... teraz, gdy mam jakikolwiek problem staram się działać, myśleć nad jego rozwiązaniem, zamiast być przerażona i czuć bezsilność. Powoli doprowadzało mnie to do nerwicy i początków depresji.

W związku chodzi o to, żeby razem przezwyciężać problemy, a nie walczyć ze sobą nawzajem.. czy o alkohol, czy cokolwiek innego.


Jeśli czyta to jakakolwiek kobieta w podobnej sytuacji, proszę mi wierzyć - było warto! I tak, mój facet też był kochany i cudowny - kiedy nie przesadził znowu z piciem.

56

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Podziwiam Cie, że dałaś radę. Myślisz, że Twój były pozbył sie już złudzeń i dał za wygraną?

57

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

bbb29 Alko to alko, lepiej uważać. Bardzo dobrze zrobiłaś, że zerwałaś zaręczyny, tak trzymaj.
A trującego ci do ucha chłopa możesz pogonić z werwą na drzewo, bo jakiś toksyczny taki typek.

58

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
mohini napisał/a:

Podziwiam Cie, że dałaś radę. Myślisz, że Twój były pozbył sie już złudzeń i dał za wygraną?

Myślę, że nie, bo nadal się odzywa (choć blokuję).
Ja tego nie rozumiem, ma cały czas do mnie pretensje, choć od wielu miesięcy przed zerwaniem powtarzałam, wręcz "trąbiłam", że mam tego dość i dłużej takiego stanu rzeczy nie będę akceptować.
Ale z drugiej strony staram się o tym nie myśleć. Tylko nie rozumiem, dlaczego ludzie zamiast się ogarnąć kiedy był na to jeszcze czas i mieli szansę, mają nadal po czasie pretensje do osób, które odeszły. Ja nie odeszłam z radością i nie był to dla mnie sukces ani chwila radości, a bardzo przykre wydarzenie. Ale raczej on tego nigdy nie zrozumie, trudno..

59

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:
mohini napisał/a:

Podziwiam Cie, że dałaś radę. Myślisz, że Twój były pozbył sie już złudzeń i dał za wygraną?

Myślę, że nie, bo nadal się odzywa (choć blokuję).
Ja tego nie rozumiem, ma cały czas do mnie pretensje, choć od wielu miesięcy przed zerwaniem powtarzałam, wręcz "trąbiłam", że mam tego dość i dłużej takiego stanu rzeczy nie będę akceptować.
Ale z drugiej strony staram się o tym nie myśleć. Tylko nie rozumiem, dlaczego ludzie zamiast się ogarnąć kiedy był na to jeszcze czas i mieli szansę, mają nadal po czasie pretensje do osób, które odeszły. Ja nie odeszłam z radością i nie był to dla mnie sukces ani chwila radości, a bardzo przykre wydarzenie. Ale raczej on tego nigdy nie zrozumie, trudno..

A Tobie powinno przestac zalezec zeby zrozumial. Zreszta on rozumie doskonale tylko zawsze latwiej jest zrzucic wine i odpowiedzialnosc na druga osobe niz powiedziec.. "tak ja spieprzylem sprawe i ponosze tego konsekwencje". Na takie cos stac ludzi dojrzalych i trzezwych a zaloze sie ze polowe z tego co pisze Twoj ex jest pisane pod wplywem alko. Serio odpusc juz tej sprawie i zyj Dziewczyno. Dobrze zrobilas. Zycie z alkoholikiem to koszmar. Twoj ex wybral sciezke patologii, Ty nie musisz.

60 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-08-13 01:34:09)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

ehh, miałam nadzieję, że już nie napiszę w tym wątku. Niestety mój były nie daje mi spokoju, a  ja zaczynam nie dawać sobie rady psychicznie... od ostatniego miesiąca zdążył założyć kilka fałszywych profili (wszystkie konsekwentnie blokuje, na nic nie odpowiadam, od wiadomości o zerwaniu wiele miesięcy temu NIC do niego nie odpowiedziałam). Podaje się za różne osoby, wypisuje do nowych chłopaków, których mam w znajomych z tych fałszywych kont (chyba sobie uroił, że z nimi się spotykam? kręcę? nie mam pojęcia). Pisze także na maila.
Jestem w coraz gorszym stanie psychicznym, boje się kolejnych wiadomości, niestety mieszkamy dość niedaleko od siebie i spotykam go przelotem na mieście, przez co wychodzenie samej w pewne okolice przez te wiadomości sprawia m trudność sad czuję się zaszczuta, jak w klatce... Oczywiście myślałam o zgłoszeniu tego na policje, ale on jest z dość wpływowej rodziny i niestety potrafią "załatwić" każdy problem, przekupić każdego. Poza tym obawiam się, że tym jeszcze bardziej go rozjuszę, sprowokuję. Mam związane ręce, nie wiem co robić, staram się być twarda ale powoli przestaję sobie z tym radzić... Dodam, że nie mam możliwości się przeprowadzić.

61

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

ehh, miałam nadzieję, że już nie napiszę w tym wątku. Niestety mój były nie daje mi spokoju, a  ja zaczynam nie dawać sobie rady psychicznie... od ostatniego miesiąca zdążył założyć kilka fałszywych profili (wszystkie konsekwentnie blokuje, na nic nie odpowiadam, od wiadomości o zerwaniu wiele miesięcy temu NIC do niego nie odpowiedziałam). Podaje się za różne osoby, wypisuje do nowych chłopaków, których mam w znajomych z tych fałszywych kont (chyba sobie uroił, że z nimi się spotykam? kręcę? nie mam pojęcia). Pisze także na maila.
Jestem w coraz gorszym stanie psychicznym, boje się kolejnych wiadomości, niestety mieszkamy dość niedaleko od siebie i spotykam go przelotem na mieście, przez co wychodzenie samej w pewne okolice przez te wiadomości sprawia m trudność sad czuję się zaszczuta, jak w klatce... Oczywiście myślałam o zgłoszeniu tego na policje, ale on jest z dość wpływowej rodziny i niestety potrafią "załatwić" każdy problem, przekupić każdego. Poza tym obawiam się, że tym jeszcze bardziej go rozjuszę, sprowokuję. Mam związane ręce, nie wiem co robić, staram się być twarda ale powoli przestaję sobie z tym radzić... Dodam, że nie mam możliwości się przeprowadzić.

Skoro go poblokowalas to jakim cudem wie o nowych znajomych na portalach?
Kolejna sprawa. Nie odpisuj na nic. Zachowuj wszystkie wiadomosci i proby kontaktu. Byc moze jednak bedziesz musiala to zglosic jesli psychol nie odpusci i musisz miec wtedy dowody nekania. Wplywowa rodzina wplywową rodzina ale jesli policja nic nie zrobi w tej sprawie to zawsze mozesz postraszyc naglosnieniem tego w mediach. Nie malo jest roznych typow reportazy ktore naglasniaja takie smaczki. A wplywowym osobom raczej nie bedzie na reke taka "reklama" syniusia. Kto bedzie chcial wiedziec o kogo chodzi ten i tak sie domysli o ktorej rodzinie mowa.
Poki co wytrzymaj. Powiedz rodzinie i znajomym o tej sytuacji. Na pewno nie zostawia Cie z tym samej.

62

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

ehh, miałam nadzieję, że już nie napiszę w tym wątku. Niestety mój były nie daje mi spokoju, a  ja zaczynam nie dawać sobie rady psychicznie... od ostatniego miesiąca zdążył założyć kilka fałszywych profili (wszystkie konsekwentnie blokuje, na nic nie odpowiadam, od wiadomości o zerwaniu wiele miesięcy temu NIC do niego nie odpowiedziałam). Podaje się za różne osoby, wypisuje do nowych chłopaków, których mam w znajomych z tych fałszywych kont (chyba sobie uroił, że z nimi się spotykam? kręcę? nie mam pojęcia). Pisze także na maila.
Jestem w coraz gorszym stanie psychicznym, boje się kolejnych wiadomości, niestety mieszkamy dość niedaleko od siebie i spotykam go przelotem na mieście, przez co wychodzenie samej w pewne okolice przez te wiadomości sprawia m trudność sad czuję się zaszczuta, jak w klatce... Oczywiście myślałam o zgłoszeniu tego na policje, ale on jest z dość wpływowej rodziny i niestety potrafią "załatwić" każdy problem, przekupić każdego. Poza tym obawiam się, że tym jeszcze bardziej go rozjuszę, sprowokuję. Mam związane ręce, nie wiem co robić, staram się być twarda ale powoli przestaję sobie z tym radzić... Dodam, że nie mam możliwości się przeprowadzić.


Zgadzam się z Feniks, przecież można ukryć listę znajomych i jest widoczna tylko dla znajomych.

63

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
bbb29 napisał/a:

ehh, miałam nadzieję, że już nie napiszę w tym wątku. Niestety mój były nie daje mi spokoju, a  ja zaczynam nie dawać sobie rady psychicznie... od ostatniego miesiąca zdążył założyć kilka fałszywych profili (wszystkie konsekwentnie blokuje, na nic nie odpowiadam, od wiadomości o zerwaniu wiele miesięcy temu NIC do niego nie odpowiedziałam). Podaje się za różne osoby, wypisuje do nowych chłopaków, których mam w znajomych z tych fałszywych kont (chyba sobie uroił, że z nimi się spotykam? kręcę? nie mam pojęcia). Pisze także na maila.
Jestem w coraz gorszym stanie psychicznym, boje się kolejnych wiadomości, niestety mieszkamy dość niedaleko od siebie i spotykam go przelotem na mieście, przez co wychodzenie samej w pewne okolice przez te wiadomości sprawia m trudność sad czuję się zaszczuta, jak w klatce... Oczywiście myślałam o zgłoszeniu tego na policje, ale on jest z dość wpływowej rodziny i niestety potrafią "załatwić" każdy problem, przekupić każdego. Poza tym obawiam się, że tym jeszcze bardziej go rozjuszę, sprowokuję. Mam związane ręce, nie wiem co robić, staram się być twarda ale powoli przestaję sobie z tym radzić... Dodam, że nie mam możliwości się przeprowadzić.

Dziewczyno, a nie możesz po prostu usunąć konto mailowe i założyć nowe?? I podać je tylko najbliższym? Z zastrzeżeniem, aby nie podawali nikomu? Nie możesz zmienić numeru telefonu? I przekazać go tylko zaufanym osobom, rodzinie i przyjaciołom? A tego fejsbuka usuń w cholerę, naprawdę bez tego da się żyć! Sama tak zrobiłam niedawno i czuję się jakbym się uwolniła z jakichś kajdan. Zawsze możesz sobie założyć na nowo i zaprosić same zaufane osoby i wszystko poukrywać w ustawieniach. Przecież ty to wszystko sobie fundujesz na własne życzenie!!! Ja naprawdę nie rozumiem dlaczego kobiety same sobie robią kuku....

64 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-08-13 15:12:26)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Ukrytą listę znajomych mam od lat a jego zablokowanego od zerwania. Podejrzewam, ze ten znajomy, do ktorego wypisywał dał mi jakies lubie to pod czyms ( choc baaaardzo rzadko umieszczam posty na fb) a on przez kogos to sprawdza ( jak juz wrzucam, mam ustawienia widocznosci tylko dla znajomych). Bylismy przez kilka lat razem wiec kilku wspolnych znajomych sie znajdzie, jesteśmy ponadto z jednego miasta... nie wiem przez kogo to robi czy jak, bo zablokowałabym ten profil, wszystkich wspólnych znajomych jednak nie chce. Zreszta wątpię by na dłuższa metę to coś dało, wymyślił by coś nowego.
Niestety mam pewnosc, ze to on poniewaz to pierwsze takie sytuacje w moim zyciu a social media mam od bardzo wielu lat+ wszystkie wiadomości sa podobne+ charakterystyczny styl wypowiedzi...
Z policja się niestety jeszcze wstrzymam, bo po prostu boje się zemsty. Czesto go widuje przelotem i nie chce się kompletnie bac wyjsc z domu:( (przepraszam za brak polskich znakow)

Propozycja z nagłośnieniem tego jest dobra, dzięki! Problem tylko w tym, ze ja mu od zerwania na żadna z tych wiadomości nie odpisuje. Obawiam się odpisywać, ze jego odpowiedz z mojej strony ( nawet na temat nagłośnienia tego) jeszcze bardziej nakręci; zobaczy, ze osiągnął cel, bo w końcu odpisałam. Beznadziejna sytuacja.

PS. Facebooka usunąć nie mogę, gdyż mam podłączony pod niego firmowy fanpage. Gdyby to było możliwe, usunęłabym profile w pierwszej kolejności i zmieniła maila, nie jest to niestety możliwe.

65 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-08-13 10:49:59)

Odp: alkohol i zerwanie - kto ma rację?
ssszron napisał/a:
bbb29 napisał/a:

ehh, miałam nadzieję, że już nie napiszę w tym wątku. Niestety mój były nie daje mi spokoju, a  ja zaczynam nie dawać sobie rady psychicznie... od ostatniego miesiąca zdążył założyć kilka fałszywych profili (wszystkie konsekwentnie blokuje, na nic nie odpowiadam, od wiadomości o zerwaniu wiele miesięcy temu NIC do niego nie odpowiedziałam). Podaje się za różne osoby, wypisuje do nowych chłopaków, których mam w znajomych z tych fałszywych kont (chyba sobie uroił, że z nimi się spotykam? kręcę? nie mam pojęcia). Pisze także na maila.
Jestem w coraz gorszym stanie psychicznym, boje się kolejnych wiadomości, niestety mieszkamy dość niedaleko od siebie i spotykam go przelotem na mieście, przez co wychodzenie samej w pewne okolice przez te wiadomości sprawia m trudność sad czuję się zaszczuta, jak w klatce... Oczywiście myślałam o zgłoszeniu tego na policje, ale on jest z dość wpływowej rodziny i niestety potrafią "załatwić" każdy problem, przekupić każdego. Poza tym obawiam się, że tym jeszcze bardziej go rozjuszę, sprowokuję. Mam związane ręce, nie wiem co robić, staram się być twarda ale powoli przestaję sobie z tym radzić... Dodam, że nie mam możliwości się przeprowadzić.

Dziewczyno, a nie możesz po prostu usunąć konto mailowe i założyć nowe?? I podać je tylko najbliższym? Z zastrzeżeniem, aby nie podawali nikomu? Nie możesz zmienić numeru telefonu? I przekazać go tylko zaufanym osobom, rodzinie i przyjaciołom? A tego fejsbuka usuń w cholerę, naprawdę bez tego da się żyć! Sama tak zrobiłam niedawno i czuję się jakbym się uwolniła z jakichś kajdan. Zawsze możesz sobie założyć na nowo i zaprosić same zaufane osoby i wszystko poukrywać w ustawieniach. Przecież ty to wszystko sobie fundujesz na własne życzenie!!! Ja naprawdę nie rozumiem dlaczego kobiety same sobie robią kuku....

Zanim stwierdzisz, ze „wszystko sobie funduje na wlasne zyczenie” (to bardzo mocne slowa)- moze troszeczkę wyobrazni??? Zakladanie nowego konta mailowego jest w moim przypadku bez sensu, poniewaz ze wzgledu na to czym sie zajmuje zawodowo, kontakt do mnie jest jawny a on potrafi pisac na konta sluzbowe ( mam dzialalnosc i nowy kontakt do mnie moze znalezc w 2 sekundy chocby w ceidg...poza tym muszę mieć podany jakiś kontakt dla klientów, a on pisze na co się da). Takze tak, na wlasne zyczenie....Nie zawiesze firmy przez psychola. Ale widocznie to wszystko przeze mnie i na to zasluguje:) szok... jak łatwo jest niektórym oceniać i wydawać wyroki. Jakby to było takie łatwe to bym tutaj nie pisała;)

Posty [ 1 do 65 z 70 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » alkohol i zerwanie - kto ma rację?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024