Napiszcie mi co myślicie, to może jakoś się z tym uporam, bo nie mam siły. Spotykam się z facetem od kilku lat.Na początku przyjaźń, rozstania i powroty.Jakieś 1.5roku temu pierwszy sex.Spotkania codziennie w różnych godzinach i miejscach.Wszystko razem radości i sprawy trudne rodzinne. Facet uzależniony od amfetaminy, marihuany od kilkunastu lat.Wiadomo jaki tryb życia. Ja zakochałam się bez pamięci. W zeszłym roku trafił do więzienia. No to oczywiście jeżdżę na widzenia.Ostatnio ma przepustki.Dzwoni raz czy dwa w tygodniu. Nie mieszkamy razem. On mieszka z rodzicami. Wszystkie jego sprawy ja ogarniam. Teraz jak był powiedział mi , że tam codziennie pali dopalacze! Od ostatniej przepustki minęło 2 tyg i ani razu nie zadzwonił. A jak się widzimy zawsze jest fajnie. Niewiem co mam z tym zrobić. Zostawić nie mam siły, trwać tak też trudno. Nigdy nie mówiłam mu że go kocham on mi też nie,chociaż myślę że on to wie.Niewiem na czym stoję. On cały czas snuje plany co zrobimy jak wyjdzie. Teraz jak nie dzwoni to myślę, że całkiem ma zry tą głowę przez więzienie i używki. A jak dostanie przepustkę na święta, to ja głupia znów polecę do niego jak na skrzydłach. Sama sobie zadaje pytanie czy jest sens?Walczyć czy olać dopóki tam siedzi. .
Napiszcie mi co myślicie, to może jakoś się z tym uporam, bo nie mam siły. Spotykam się z facetem od kilku lat.Na początku przyjaźń, rozstania i powroty.Jakieś 1.5roku temu pierwszy sex.Spotkania codziennie w różnych godzinach i miejscach.Wszystko razem radości i sprawy trudne rodzinne. Facet uzależniony od amfetaminy, marihuany od kilkunastu lat.Wiadomo jaki tryb życia. Ja zakochałam się bez pamięci. W zeszłym roku trafił do więzienia. No to oczywiście jeżdżę na widzenia.Ostatnio ma przepustki.Dzwoni raz czy dwa w tygodniu. Nie mieszkamy razem. On mieszka z rodzicami. Wszystkie jego sprawy ja ogarniam. Teraz jak był powiedział mi , że tam codziennie pali dopalacze! Od ostatniej przepustki minęło 2 tyg i ani razu nie zadzwonił. A jak się widzimy zawsze jest fajnie. Niewiem co mam z tym zrobić. Zostawić nie mam siły, trwać tak też trudno. Nigdy nie mówiłam mu że go kocham on mi też nie,chociaż myślę że on to wie.Niewiem na czym stoję. On cały czas snuje plany co zrobimy jak wyjdzie. Teraz jak nie dzwoni to myślę, że całkiem ma zry tą głowę przez więzienie i używki. A jak dostanie przepustkę na święta, to ja głupia znów polecę do niego jak na skrzydłach. Sama sobie zadaje pytanie czy jest sens?Walczyć czy olać dopóki tam siedzi. .
oczywiście, że zostać i walczyć o niego. Pomagać, wspierać, więcej pracować i dawać mu na te uzywki. Patrzeć ja się stacza, jak kolejny raz trafia do więzienia.
Dasz radę
Nie dzwoni, bo w karcerze brak telefonu.
Kara minie to zadzwoni.
Ty sobie zadaj pytanie.Czy to jest milosc na ktora czekalas cale swoje byle zycie.Ty juz cierpisz i sie meczysz a poprawy u niego nie widac.Daj mu ultimatum i zobaczysz co albo kogo wybierze.
Co zrobić? Pójść na spacer do parku, pooglądać zakochane pary i znaleźli siłę, aby zostawić gościa.
Dziękuję za odpowiedzi. Macie racje, mimo tego że kocham, to nie tego chcę w życiu.Potrzebny mi jest kubeł zimnej wody. Jak się naoglądam na takie związki i nasłucham od kobiet na widzeniach, to jest straszne. Potrzebuję siły żeby to zakończyć. Teraz jak go nie ma to osiągnęłam taki dziwny spokój i tak jest dopóki się nie zobaczymy. Po spotkaniu wszystko wraca. . On jest dla mnie taki dobry, pomocny. Sex też super.Na przepustce nie może ćpać, bo po powrocie robią im testy.Ale właśnie co dalej. Ech.chyba pójdę do tego parku.
Nie wyobrażam sobie, by moje życie nie było ustabilizowane. Nie mogłabym codziennie myśleć, czy mój mąż/partner wróci do domu trzeźwy, w dobrym humorze, bądź czy w ogóle trafi do domu. Ciężko sobie wyobrazić wspólną przyszłość. Moim zdaniem powinnaś znaleźć siłę, by to zakończyć. Są naprawdę fajni faceci na świecie i warto na nich poczekać.
Tak masz rację. W duchu sobie myślę że jakbym takiego poznała to bez oglądania się za siebie poszła bym w to.Niewiem jak on mnie omamił. Moja rodzina myśli, że wszystko ładnie pięknie, nie wiedzą co to za człowiek tak naprawdę. Sama patrząc z boku gdybym miała jakiejś kobiecie doradzać powiedzialabym, żeby olała, a tu nie mogę sobie poradzić. Było już tak że nie mieliśmy kontaktu kilka miesięcy, pozbierałam się, poznawalam nowych ludzi, a on wrócił. Szybko mnie urobił i teraz jeszcze ta odsiadka.