Zadna religia nie jest wieczna. Byly juz trwajace dluzej niz katolicyzm.
Ja to porownuje do pierscienia grzybiczego. Grzybica zaczyna sie w pewnym miejscu, i rozszerza na zewnatrz. Tam gdzie trwa dlugo dochodzi do odpornosci. W rezultacie powstaja obraczki.
Chrzescijanstwo sie konczy w Europie i krajach rozwinietych. Ladnym przykladem Kanada ktore w ciagu dwudziestu- trzydziestu lat z kraju chrzescijanskiego, a w duzej czesci katolickiego stala sie prawie calkowicie laicka.
Wiec katolicyzm szuka nowych wiernych w krajach trzeciego swiata. Z tym ze jestem przekonana ze przesadza z ich iloscia - kto to sprawdzi? Jezeli potrafili dwukrotnie zawyzyc ilosc katolikow w Norwegii i pobierac na nich pieniadze? w kraju gdzie wszystko o wszystkich wiadomo? Mnie sie nie udalo ustalic czy naleze do polskiej parafii w Kbh- scisla tajemnica.
Irlandczykom do tej pory katolicyzm niczego dobrego nie przyniosl. Kraj znany z wielkiej ilosci alkoholikow. Sprawdz "no irish need apply" - w Stanach nie chciano ich zatrudniac wlasnie z powodu alkoholizmu i tego ze sie do zadnej pracy nie nadaja.
Czytalam "Udvandrerne" Moberga o losach emigrantow szwedzkich, i wiele innych ksiazek - wszedzie Irlandczycy opisani jako kiepscy pracownicy.
Alkoholizm dotyczyl tez kobiet i dzieci - dawano im alkohol zeby nie przeszkadzaly. Wiem, ze w tych czasach dawano dzieciom nawet opium - ale nigdzie nie bylo takiej plagi.
Ja w Irlandii czulam jakby nad tym krajem wisialo jakies fatum - wrazenie subiektywne, ale dojmujace. Kraj, co by nie mowic badziewny. Podobny z wielkosci i polozenia do Danii - a wszystko jakies bylejakie, brud, prowizorka.
Ludzie moze nie tak oschli jak Dunczycy, ale wcale nie tak serdeczni.
Cecil, starszy pan, mial czternascioro dzieci. Wyladowal w domu starcow.
Nie przepadam za Irlandczykami ze wzgledu na ich stosunek do zwierzat. Wszedzie sie trafiaja rozne rzeczy, ale w Irlandii jest na to spoleczne pozwolenie. Wrecz z maltretowania zwierzat sie zartuje i zabawe sobie robi. Tak to chyba tylko Hiszpanie i do niedawna Wlosi mieli. Wlosi juz dorosli. Ale widac ze to jest scisle zwiazane z katolicyzmem. Nie wyobrazam sobie walki bykow czy publicznego zrzucania koz z wiezy koscielnej w Danii - od razu by byly protesty.
Jest sporo dobrych ksiazek opisujacych zwlaszcza poczatki niepodleglosci Republiki. Francis McCourt "Angela"s ashes". Ksiazka napisana i opublikowana w Stanach. Autobiografia. Nagroda Pulitzera.
Najbardziej spodobalo mi sie stwierdzenie autora, gdy byl maly. Ksieza chca zebym umarl za wiare, ojciec chce zebym umarl za Irlandie -to nikt nie chce zebym zyl?
"Childhood Interrupted" Kathleen O"Malley. Autobiografia. Osmioletnia dziewczynka zgwalcona przez sasiada. Sasiadowi nic sie nie stalo. Autorka wraz z siostra odebrana matce i oddana do sierocinca. Dzieci odbierano z roznych powodow - ze nieslubne, czasem wystarczyl donos ksiedza ze rodzice na msze nie chodza. Autorka byla przetrzymywana w roznych sierocincach az do uzyskania pelnoletnosci. Mimo ze jej matka walczyla o swoje corki. A obraz sierocinca w irlandii to chyba jest wszystkim znany? Zakon pobieral od panstwa rownowartosc zarobkow robotnika. Z czego normalnie utrzymywaly sie cale rodziny. Dzieci byly zmuszane do pracy. Piecioletnie dziewczynki zmuszane byly -pod grozba kar- do wytwarzania rozancow. Starsze - ciezka praca w polu, bez wzgledu na pogode. Glod, brak nawet papieru toaletowego - dzieci wycieraly raczki o sciany ubikacji. Bicie i znecanie psychiczne. Jako najgorsze autorka uwaza calkowita degeneracje moralna - po wyjsciu z sierocinca nie wiedziala ze odebranie czegos sila czy kradziez sa moralnie zle.
"Unweaving the Thread" -Monica Tracey. Tez autobiografia. Co prawda autorka wychowuje siew domu - ale podwojna moralnosc kosciola jest dobrze opisana. I los kobiet.
Politycy licza sie z Kosciolem bo mysla ze ma on wplyw na wyborcow. Jak widac ten wplyw jest mocno przesadzony, tez u nas. Wiec jest sygnal ze liczyc sie nie trzeba.
Podobno zaskoczenie wysokoscia wygranej bralo sie stad, ze ludzie bali sie publicznie wyjawiac poparcia dla zmiany. "Obroncy Zycia " sa bardzo agresywni.
Mnie straszono sadem, na fejsbuczku, niby za propagacje aborcji - ale wysmialam ze niech mnie w Danii sprobuja dostac.