Czy romans zmienia rzeczywistość? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy romans zmienia rzeczywistość?

Strony Poprzednia 1 25 26 27 28 29 39 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,691 do 1,755 z 2,519 ]

1,691

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Nawiązując do początkowych postów, a więc "czy romans zmienia rzeczywistość?"
Otóż zmienia.
W moim otoczeniu była całkiem udana z wierzchu para. Trójka dzieci, dom za gotówkę, wszystko ładnie. On przystojny, za to trochę zakompleksiony; ona, wiedząc o jego walorach, skutecznie go statusiała. Kapcie, solidne obiady i kolacje - niech tyje. Zakłada stare szmaty na siebie? Znakomicie.

Spokojny facet, wierny jak pies, i nawet nie sądził, że się może spodobać komuś. Seks mu żona limitowała, bo czuła się silna w związku. Frustrowało go to strasznie, żalił się przy wódeczce.

Aż zagięła na przyjaciela parol nowa sąsiadka. Kobieta jak z obrazka. Modelka smile

Romans się z tego zrobił, on zmężniał, zrzucił brzucha, zaczął się ubierać lepiej - uwierzył we własną atrakcyjność.
Co było dalej?
Romans się rozpadł, ale z czasem i małżeństwo. Uznał, że stać go na więcej. Teraz się buja z dwiema kobietami - one obie wiedzą, że nie są jedyne, ale pasuje im to. On je adoruje, i im to wystarczy.

Gdyby nie ta sąsiadka, pewnie do dzisiaj byliby spokojną i grzeczną rodzinką.

Zobacz podobne tematy :

1,692 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-03-08 08:51:04)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
misiando napisał/a:

Nawiązując do początkowych postów, a więc "czy romans zmienia rzeczywistość?"
Otóż zmienia.
W moim otoczeniu była całkiem udana z wierzchu para. Trójka dzieci, dom za gotówkę, wszystko ładnie. On przystojny, za to trochę zakompleksiony; ona, wiedząc o jego walorach, skutecznie go statusiała. Kapcie, solidne obiady i kolacje - niech tyje. Zakłada stare szmaty na siebie? Znakomicie.

Spokojny facet, wierny jak pies, i nawet nie sądził, że się może spodobać komuś. Seks mu żona limitowała, bo czuła się silna w związku. Frustrowało go to strasznie, żalił się przy wódeczce.

Aż zagięła na przyjaciela parol nowa sąsiadka. Kobieta jak z obrazka. Modelka smile

Romans się z tego zrobił, on zmężniał, zrzucił brzucha, zaczął się ubierać lepiej - uwierzył we własną atrakcyjność.
Co było dalej?
Romans się rozpadł, ale z czasem i małżeństwo. Uznał, że stać go na więcej. Teraz się buja z dwiema kobietami - one obie wiedzą, że nie są jedyne, ale pasuje im to. On je adoruje, i im to wystarczy.

Gdyby nie ta sąsiadka, pewnie do dzisiaj byliby spokojną i grzeczną rodzinką.

Piękny przykład. Dzięki :-)

Żeby ktoś czasem nie wyciągnął zbyt pochopnych wniosków, źe żona jędza i hetera, więc jej się zdrada należała, czy coś takiego, to dodam coś od siebie.
Ano, nie warto wiązać się z osobą, bez znaczenia czy mężczyzną, czy kobietą, która jest zakompleksiona i niedowartościowana.
Taka osoba jest największym zagroźeniem w związku, że pojawi się w nim zdrada, np. przy okazji kryzysu w związku albo jak tutaj pewnej rutyny i rozdziamdziania jednej z osób, szybko może się okazać, że lepiej niż szukać rozwiązania w związku można się dowartościować miłą koleżanką lub kolegą, albo sąsiadem lub sąsiadką. Przy niskim poczuciu własnej wartości po prostu nie można sobie tego odmówić :-))

Osoba z niskim poczuciem własnej wartości szybciej i chętniej zadowoli się partnerem gorszym niż mogłaby, ponieważ uważa, że nie stać jej na nikogo więcej, na kogoś lepszego. A kto chce być kimś z braku laku, a potem zdradzanym, gdy pojawi się ktoś nawet tylko z pozoru lepszy, a przecież trawa u sąsiada jest bardziej zielona.
Warto też zwrócić uwagę, że wiara w siebie i swoją wartość daje człowiekowi siłę w momentach trudnych, których w życiu nie brakuje i np, gdy Ty będziesz potrzebować wsparcia, no a bez tej wiary partner robi się od Ciebie zależny. Lepiej mieć obok siebie kogoś, kto będzie wsparciem. 
Kolejna, ostatnia już sprawa, to, że niedowartościowana osoba tak jak tutaj prędzej czy później będzie też niedowartościowana związkiem a partner stanie się okrutnikiem a wtedy trawa u sąsiada taka zielona ;-)

1,693 Ostatnio edytowany przez trudo777 (2019-03-08 09:44:12)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Faktycznie, od rozpoczęcia wątku mija rok i ponad półtora roku romansu nam minęło jak jeden dzień. Niesamowite jak szybko czas upływa. W tym czasie przeżyłem więcej emocji niż wcześniej w całym swoim życiu. Dalej mam kochankę. Relacja z kochanką nadal jest bardzo silna. Nie mogę powiedzieć aby coś osłabło. Nawet powiedział bym, że relacja robi się coraz bardziej dojrzała z jednej strony a z drugiej strony coraz bardziej przyzwyczajam się do takiej sytuacji. Ile nas wszystkich to zdrowia psychicznego kosztuje, to wiedzą tylko co sami przez to przeżyli. Było już wszystko - próby odejścia od rodziny, zostania z rodziną, zerwania romansu, pogodzenia się z romansem i dalej nic. Półtora roku jesteśmy w transie - tak bym to nazwał.

Czy sypiasz z żoną? Czy żyjecie jak białe małżeństwo zachowując "poprawność" domowych organizacyjnych relacji? Z tego co pisałeś wcześniej żona musi wiedzieć o romansie - czy powiedziałeś jej to wprost, czy zakładasz, że się domyśla?

Ciężko mi wyobrazić sobie, że ona wie, widzi, że u Ciebie to cały czas trwa i ona tkwi w tym dalej. Osoba zakochana będzie walczyć, ale po pewnym czasie to już nie walka tylko zmagania kogoś o bardzo niskim poczuciu własnej wartości.

1,694 Ostatnio edytowany przez Excop (2019-03-08 14:06:11)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Na początku skomentowałem, że romans nie zmienia rzeczywistości. Bo nie zmienia.
Postrzeganie tejże i owszem.
Nie ma znaczenia, czy wyda się, czy nie.
Jeśli się wyda, owe pokerowe "sprawdzam" z jednej lub drugiej strony może określić rzeczywistość na nowo.
Tę samą, ale w innych warunkach.
Bo warunki rzeczywistości określamy sami. Postępowaniem lub zaniechaniem albo kompilacją tych zachowań.
Niektóre romanse nie ujrzą światła dziennego na czas.
Przyczyna? Obie strony mają zbyt dużo do stracenia.
Bo w końcu i tak się wyda. Lepiej jednak, gdy po rozwodzie, niż przed, nieprawdaż?
Jak to u Hrefiego wygląda, nie wiem. Bo i nie wiem, kim on jest, jakim był kiedyś, kim teraz się stał i kim będzie po kolejnych osiemnastu miesiącach. smile

1,695 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2019-03-09 20:44:16)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
trudo777 napisał/a:

Czy sypiasz z żoną? Czy żyjecie jak białe małżeństwo zachowując "poprawność" domowych organizacyjnych relacji? Z tego co pisałeś wcześniej żona musi wiedzieć o romansie - czy powiedziałeś jej to wprost, czy zakładasz, że się domyśla?

Ciężko mi wyobrazić sobie, że ona wie, widzi, że u Ciebie to cały czas trwa i ona tkwi w tym dalej. Osoba zakochana będzie walczyć, ale po pewnym czasie to już nie walka tylko zmagania kogoś o bardzo niskim poczuciu własnej wartości.

Z żoną od miesiąca nie sypiam. Może trochę dłużej. Wcześniej sypiałem, ale wywoływało to we mnie negatywne uczucia - od lekkich/mocnych wyrzuty sumienia w stosunku do kochanki, po agresję/wrogość i chęć wyrzucenia żony z domu po seksie.
Żona wie o romansie, codziennie robi jazdę. Nie możemy dość do porozumienia co do rozwodu - ja chcę rozwód i podział majątku + udział w opiece nad synem a żona o rozwodzie nie chce słyszeć i chce abym zostawił kochankę i wrócił do tego co było wcześniej. Brak kompromisu.

A co do tego jakim człowiekiem się stałem to wydaje mi się, że:
1. Straciłem radość życia - choć zaczynam ją od 2-3 miesięcy odzyskiwać, ale wcześniej był dramat.
2. Przekroczyłem kolejne granice w opluwaniu siebie na wzajem. Wiecie to jest tak:
   - Pierwsza granica kłótni - jesteś nienormalny/a - zastanów się.
   - Druga granica glótni - jesteś głupi/a, chory.
   - Trzecie granica kłótni - jesteś pierdolnięty/a - odjebało ci.
   - Czwarta granica kłótni - wypierdalaj z domu/sam wypierdalaj, zmarnowałem z tobą życie itp.
   - Piąta granica kłótniki - abyś umarł - abyś umarła. Zrobię wszystko aby cię dziecko znienawidziło.
   - Szósta granica - szarpanie, krzyki, wzywanie sąsiadów.

Pomiędzy granicami momenty bezradności, bezsilności na przemian z przypływami energii i chęci walki.
Najgorsze, że dna nie widać. Kiedyś wydało mi się, że po granicy V gorzej być nie może. Jednak może.
Żeby nie było, że ja tylko prowokuje kłótnie - kiedyś tak było. Od paru miesiąca żona nie ustępuje w pomysłowości i męczeniu.
Bardzo się kobieta zawzięła.

Tak ogólnie po tym wszystkim to jestem trochę zniechęcony do związków. Po tym jak opluwamy się wzajemnie i widzę do czego ludzie (siebie też widzę, co robię) są zdolni to czasem mam wątpliwość czy jakiekolwiek poważne związki kobieta-mężczyzna mają sens.

1,696

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

No cóż, ja mam takie wrażenie, że szczęśliwe związki to są te, gdzie ludzie wiedzą o sobie mniej niż powinni. Ewentualnie te, gdzie jedna strona mimo bycia nie fair w stosunku do drugiej, daje tyle zasobów, ze da się przełknąć kłótnie i zdrady. Sam mam ogromne wątpliwości czy kiedykolwiek chcę jeszcze próbować. Przeciez nie będę nikomu smyczy zakładał, nie będę sprawdzał co robi u koleżanki, nie będę pytał co mówili koledzy w pracy. Wydaje mi się, ze przez to tylko życie przez palce przelatuje, a oszukala mnie taka osoba, która wydawała się absolutnym gwarantem na to, że takiej rzeczy nie zrobi. Także moze lepiej sobie darować, szczególnie że jestem facetem i nie jestem uzależniony od płci przeciwnej?

1,697

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Burzowy napisał/a:

Także moze lepiej sobie darować, szczególnie że jestem facetem i nie jestem uzależniony od płci przeciwnej?

Jeśli jesteś już wolny to spróbuj związku typu LAT, czyli jesteś z kobietą ale nie mieszkacie razem. Dwa oddzielne mieszkania. Dzięki temu można uniknąć wielu kłótni a i jedno za drugim tęskni bo nie można się sobą przesycić.

LAT jest dla ludzi bez dzieci lub z dziećmi odchowanymi. Kobiety mają z nim problem bo LAT wydaje im się relacją niedojrzałą.

1,698

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Hrefi, ale Ty jesteś tchórzem.
Bo jak już złożysz papiery rozwodowe, żona dostanie pozew to choćby się kłóciła i zaklinała w sądzie, że ona tak kocha, to i tak ten rozwód dostaniesz. Ty jesteś tchórzem, bo wolisz to, co masz teraz, od postawienia na swoim. Zresztą jak tak patrzę na Twoje posty, to jesteś pod pantoflem. Pomimo romansu i Twojej nienawiści do żony, ciągle jesteś pod jej pantoflem i nie widać, żebyś sam chciał wyjść.
Inaczej byś jej o zgodę na rozwód nie pytał, tylko powiedział jej, że się rozwodzicie i koniec.

Patrząc na to, że ona tego rozwodu nie chce, wcale nie jest pewne, że zrobi z niego wojnę na lata. Może się udać szybko i bezboleśnie.

1,699

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Lady Loka napisał/a:

Hrefi, ale Ty jesteś tchórzem.

No i przede wszystkim skąpcem lol

Hrefi napisał/a:

ja chcę rozwód i podział majątku + udział w opiece nad synem a żona o rozwodzie nie chce słyszeć[…]

On chce się po prostu wykpić rozwodem bez ustalenia winy, podziałem majątku, dziecko brać naprzemiennie więc nawet alimentów żonie na dziecko nie płacić. Nie złoży pozwu rozwodowego bez zgody ha, ha małżonki, bo się boi, że ta w kontrze złoży swój z ustaleniem jego wyłącznej winy. A wtedy rozwód dostanie ale pewnie z marną szansą na opiekę naprzemienną, alimenty na dziecko, alimenty na byłą żonę, a podział majątku i tak nastąpi. Komu potrzebny taki oskubany kogucik? Kochance pewnie nie, więc ta farsa będzie trwała...

1,700

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Lady Loka napisał/a:

Hrefi, ale Ty jesteś tchórzem.

Całkowicie się z tobą zgadzam. Jestem pod pantoflem. To jest dziwna sytuacja bo wydawać by się mogło, że ten kto zdradza i się przyznaje pod pantoflem być nie powinien.

Żeby żona była osobą ogarnięta życiowo to bym się nie martwił i ja zostawił. Natomiast ona wręcz przeciwnie - szantażuje mnie że jak ja zostawie to sama rezygnuje z pracy i dziecko zabiera z przedszkola. Na pytanie z czego będzie żyć to twierdzi, że z MOPSu. Faktycznie pochodzi z takiego środowiska gdzie takie praktyki są uskuteczniane.

1,701

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Snake.

Oczywiście, że rozwód chce bez ustalania winy albo za winą obopólną. Bo żona latami na mój romans pracowała.

Oczywiście, że chce opieki naprzemiennej bo jestem bardzo dobrym ojcem. To co łączy mnie z żoną nie ma wpływu na dziecko.

Oczywiście, że nie chce dzielić się z żoną majątkiem bo ona nigdy na niego nie zapracowała. Wielokrotnie ja prosiłem aby poszła do pracy ale zawsze, ale to zawsze było coś przeciw.

1,702 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-03-10 00:26:33)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Absolutna racja, Magdalena. Osoba która nie czuje się równa w związku, taka co nie może Ci o wszystkim powiedzieć- to słabe ogniwo.
I nie musi być szantażu seksem- tu jeszcze można by coś usprawiedliwić, a Misiando pod łóżkiem nie siedziałeś- więc nie wiesz jak było smile
Taki niedowartościowany Misio w kapciach jest łatwym łupem. Kto mu kazał tyć przed TV.? Sam tego chciał.
Teraz ma 2 kobiety- a tak naprawdę nikogo- więc to raczej smutna historia.

Hrefi- Snake ma rację- skąpcem jesteś i chyba masz problemy z liczeniem.. jak żona nie pracuje- to alimenty to i tak pikuś w porównaniu z tym co dajesz teraz na dom.
Przyznaj że się boisz- że będziesz miał na głowie kochankę + dzieci jej i pewnie wasze wspólne bo jak zamieszkacie razem Ona będzie chciała dziecka.   smile
Kto chce kobiety( liczba mnoga) musi mieć pieniądze- liczba bardzo mnoga big_smile

Chcesz rozwodu bez orzekania? To złóż papiery.
Nieważne jak chce żyć żona- za 2 lata syn podlegać będzie obowiązkowi szkolnemu- na jego wykształcenie i życie dasz pieniędzy ile będziesz chciał. Wątpię czy żona wywalczy jakieś  wielkie alimenty dla siebie

1,703

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Hrefi, ale Ty jesteś tchórzem.

Całkowicie się z tobą zgadzam. Jestem pod pantoflem. To jest dziwna sytuacja bo wydawać by się mogło, że ten kto zdradza i się przyznaje pod pantoflem być nie powinien.

Żeby żona była osobą ogarnięta życiowo to bym się nie martwił i ja zostawił. Natomiast ona wręcz przeciwnie - szantażuje mnie że jak ja zostawie to sama rezygnuje z pracy i dziecko zabiera z przedszkola. Na pytanie z czego będzie żyć to twierdzi, że z MOPSu. Faktycznie pochodzi z takiego środowiska gdzie takie praktyki są uskuteczniane.

Ale to są Twoje durne tłumaczenia. Nie jesteś odpowiedzialny za to, co zrobi Twoja żona. Jak przestanie pracować i będzie żyć z zasiłków to możesz ją pozwać i walczyć o całkowitą opiekę nad dzieckiem.
Ty sobie sam szukasz wymówek, tyle że w takiej sytuacji to tak średnio daje Ci to prawo do narzekania na nią i na Wasze małżeństwo. Jesteś w małżeństwie, bo tak wybierasz codziennie. Nie potrafisz podjąć w życiu żadnej konkretnej decyzji. Ani sobie żony nie wybrałeś tylko poszedłeś za ciosem, bo była, to niech jest, ani nie potrafisz podjąć żadnej konkretnej decyzji w kwestii romansu (próby zerwania romansu się wliczają jak najbardziej. To, że nie potrafisz zerwać tej relacji pokazuje właśnie Twój całkowity brak umiejętności podejmowania decyzji), ani teraz nie potrafisz zostawić swojej żony. Wolisz jej życzyć śmierci i się tak dusić we własnym sosie.

Naprawdę myślisz, że Twoje dziecko tego nie widzi? Jakie dajesz wzorce kochającego ojca i zdrowej rodziny? Zapłacisz potem za lata terapii, które ono będzie musiało przejść, żeby samemu być w stanie stworzyć jakikolwiek związek? Jak myślisz, od kogo się w przyszłości odetnie i kogo będzie winić za rozpad Waszego małżeństwa? Chcąc nie chcąc, Twoje dziecko staje się powoli ofiarą przemocy domowej. Więc jeżeli nie chcesz podjąć decyzji ze względu na siebie, podejmij chociaż ze względu na dziecko i traumy, jakie w dziecku powodujesz coraz bardziej.

Osobiście widzę Twoją historię tak: małżeństwo + kochanka do momentu, w którym któraś z nich nie kopnie Cię w tyłek. Czekam na moment, aż Twoja żona się pozbiera i Cię ze wszystkiego oskubie. I na moment, w którym oleje Cię kochanka, bo zobaczy, jaką jesteś szują.

1,704

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Co zdanie, to bzdura.

Hrefi napisał/a:

Oczywiście, że rozwód chce bez ustalania winy albo za winą obopólną. Bo żona latami na mój romans pracowała.

Za romans jesteś odpowiedzialny ty i tylko ty. Nawet za to nie jesteś w stanie wziąć odpowiedzialności na siebie tylko obrzucasz gównem innych.

Hrefi napisał/a:

Oczywiście, że chce opieki naprzemiennej bo jestem bardzo dobrym ojcem.

Jesteś beznadziejnym ojcem, bo zafundowałeś dziecku dorastanie w patologicznym związku i będziesz je dalej w tej patologii dusił w imię swojego tchórzostwa i skąpstwa.

Hrefi napisał/a:

To co łączy mnie z żoną nie ma wpływu na dziecko.

No to już bzdura do kwadratu ale jasne pocieszaj się. Które dziecko nie lubi jak się jego matkę traktuje jak szmatę?

Hrefi napisał/a:

Oczywiście, że nie chce dzielić się z żoną majątkiem bo ona nigdy na niego nie zapracowała. Wielokrotnie ja prosiłem aby poszła do pracy ale zawsze, ale to zawsze było coś przeciw.

Pewnie to już pisałem ale ile ty masz lat? Zatrzymałeś się w rozwoju na poziomie wczesnego gimnazjalisty? Bo do ślubu dopuszczają tylko ludzi pełnoletnich. Biorąc ślub nie zorientowałeś się, że twoja małżonka może resztę życia przeleżeć na kanapie, a i tak należy się jej połowa wszystkiego co zarobisz? Naprawdę? Z której choinki ty się urwałeś? W razie rozwodu, obojętnie czy z czyjejś winy, czy nie ona i tak połowę majątku ci zabierze. Bo tak i bo jej się należy zgodnie z prawem. Możesz się na tą okoliczność jeszcze parę razy poużalać nad swoim losem i okrutnym systemem.
Jesteś po prostu facet totalnie bez jaj i szczerze się zastanawiam co ta kochanka w tobie widzi. Siedzi facet i hamletyzuje, że spełnienie marzeń o życiu z kobietą życia będzie go za dużo kosztować, że żona będzie przeciw niemu buntować dziecko, gdy funduje dziecku najlepszy kurs "jak znienawidzić ojca" bezpośrednio w domu. I tak dalej, i tak dalej... Nawet ta upodlona żona widzi, że jesteś bez jaj, bo widzi, że najbardziej w tej chwili może cię ukarać trzymając przy sobie, a ty jedyne co potrafisz, to czekać aż szlag ją trafi i będziesz wolny. Ja pier….lę co za farsa...

1,705

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Snake napisał/a:

Co zdanie, to bzdura.

Hrefi napisał/a:

Oczywiście, że rozwód chce bez ustalania winy albo za winą obopólną. Bo żona latami na mój romans pracowała.

Za romans jesteś odpowiedzialny ty i tylko ty. Nawet za to nie jesteś w stanie wziąć odpowiedzialności na siebie tylko obrzucasz gównem innych.

Hrefi napisał/a:

Oczywiście, że chce opieki naprzemiennej bo jestem bardzo dobrym ojcem.

Jesteś beznadziejnym ojcem, bo zafundowałeś dziecku dorastanie w patologicznym związku i będziesz je dalej w tej patologii dusił w imię swojego tchórzostwa i skąpstwa.

Hrefi napisał/a:

To co łączy mnie z żoną nie ma wpływu na dziecko.

No to już bzdura do kwadratu ale jasne pocieszaj się. Które dziecko nie lubi jak się jego matkę traktuje jak szmatę?

Hrefi napisał/a:

Oczywiście, że nie chce dzielić się z żoną majątkiem bo ona nigdy na niego nie zapracowała. Wielokrotnie ja prosiłem aby poszła do pracy ale zawsze, ale to zawsze było coś przeciw.

Pewnie to już pisałem ale ile ty masz lat? Zatrzymałeś się w rozwoju na poziomie wczesnego gimnazjalisty? Bo do ślubu dopuszczają tylko ludzi pełnoletnich. Biorąc ślub nie zorientowałeś się, że twoja małżonka może resztę życia przeleżeć na kanapie, a i tak należy się jej połowa wszystkiego co zarobisz? Naprawdę? Z której choinki ty się urwałeś? W razie rozwodu, obojętnie czy z czyjejś winy, czy nie ona i tak połowę majątku ci zabierze. Bo tak i bo jej się należy zgodnie z prawem. Możesz się na tą okoliczność jeszcze parę razy poużalać nad swoim losem i okrutnym systemem.
Jesteś po prostu facet totalnie bez jaj i szczerze się zastanawiam co ta kochanka w tobie widzi. Siedzi facet i hamletyzuje, że spełnienie marzeń o życiu z kobietą życia będzie go za dużo kosztować, że żona będzie przeciw niemu buntować dziecko, gdy funduje dziecku najlepszy kurs "jak znienawidzić ojca" bezpośrednio w domu. I tak dalej, i tak dalej... Nawet ta upodlona żona widzi, że jesteś bez jaj, bo widzi, że najbardziej w tej chwili może cię ukarać trzymając przy sobie, a ty jedyne co potrafisz, to czekać aż szlag ją trafi i będziesz wolny. Ja pier….lę co za farsa...

Snake, jak zyję pierwszy raz zgadzam się z Tobą na 10000%

1,706

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Bo żona latami na mój romans pracowała.

Hahaha! Boki zrywam.

1,707

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Ale dlaczego nie? W druga stronę zawsze jest taka narracja.

1,708 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-03-10 12:41:44)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Burzowy napisał/a:

Ale dlaczego nie? W druga stronę zawsze jest taka narracja.

Serio? A ja chociażby tu na forum w wielu wątkach spotkałam się z ostrą krytyka podobnych słów pochodzących od kobiety

Zona herfiego pracowała na kiepski stan związku zresztą po równo z nim. Romans to w 100% jego I tylko jego dzieło.

1,709

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Ech, chyba jednak to błędny trop z tą kasą.
Gdyby Hrefi nie miał takiego świra na punkcie żony- to by już dawno się rozeszli..
Kochanka też okazała się za słaba na oderwanie od żony.
Tylko głęboka terapia albo izolacja- męczycie się oboje- a pęknie dziecko..
I nie martw się, żadnego Mopsu nie będzie, tylko nowy facet, szybciej niż myślisz, nawet po to, by się od Ciebie uwolnić.
I tak to lepsze niż to co teraz..

1,710 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2019-03-10 18:19:22)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Snake,

doucz się a pozniej wypowiadaj na publicznym forum. Nie zawsze podział majątku oznacza po połowie. Z wartości takiego majątku można wydzielić darowizny, spadki które zostały przekazane na majątek osobisty a następnie za ich pomocą zostało nabyte mieszkanie/dom.

To żona domagając się połowy majątku musi udowodnić, że miała wkład w jego tworzenie. Nie pracowała wiele lat a dom mamy od 2 lat, dziecko też lat nie wiele. Byłem z tym u prawnika. W mojej sytuacji podział 50/50 nie jest wcale taki oczywisty i opłaca mi się zawnioskować za 70/30.

No i to wasze ciągłe - nie masz jaj, bez jaj, itp.
Mam żonę, atrakcyjna kochankę, dwie kolejne też całkiem atrakcyjne kobiety są gotowe na relacje FwB (nie jestem zainteresowany - tak przy okazji to był ten pomysł jak się oddalić od kochanki o którym pisałem gdzieś w środku tego wątku) ale wy ciągle, że jestem zakompleksionym mężczyzna bez jaj.

Wszystkie te kobiety znają się wzajemnie w mniejszym lub większym stopniu, wiedzą jaki jestem i dobrze mnie znają a jednak żadna nie chce utracić że mną kontaktu.

Ale wy nadal że niemęski... Hehe.

1,711 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-10 18:25:27)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

No to zawnioskuj, kto ci zabrania? Generalnie chodzi o to, że nie masz jaj, a nie o szczegóły dotyczące waszego majątku.

Tylko że ty tego nie zrobisz, bo srasz po gaciach, że sąd jednak stwierdzi inaczej big_smile I wiesz też, że bez kasy jesteś nikim big_smile

1,712

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Jak masz taki harem, smile to wiedz, że w haremach kobiety nie pyskują facetowi i dzieci tam nie płaczą- porządek musi być. A u Ciebie nie ma.

1,713 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-10 18:42:22)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

No i to wasze ciągłe - nie masz jaj, bez jaj, itp.
Mam żonę, atrakcyjna kochankę, dwie kolejne też całkiem atrakcyjne kobiety są gotowe na relacje FwB (nie jestem zainteresowany - tak przy okazji to był ten pomysł jak się oddalić od kochanki o którym pisałem gdzieś w środku tego wątku) ale wy ciągle, że jestem zakompleksionym mężczyzna bez jaj.

Wszystkie te kobiety znają się wzajemnie w mniejszym lub większym stopniu, wiedzą jaki jestem i dobrze mnie znają a jednak żadna nie chce utracić że mną kontaktu.

Ale wy nadal że niemęski... Hehe.

Hahahaha, oplułam sobie monitor big_smile Interesujące pojęcie męskości masz big_smile Masz rację, każda kobieta marzy o tym, żeby spotkać takiego męskiego fafloka jak Ty i znaleźć się w jego haremie, reszta się nie liczy big_smile

Ale to Ci nadal jaj nie dodaje, niestety big_smile

1,714 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2019-03-10 19:06:51)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
santapietruszka napisał/a:

Tylko że ty tego nie zrobisz, bo srasz po gaciach, że sąd jednak stwierdzi inaczej big_smile I wiesz też, że bez kasy jesteś nikim big_smile

Nie rób ze mnie milionera, którego jedynym atutem są pieniądze, bo ich nie mam. Mam własny dom, dwa kilkuletnie samochody. Ot tak, mocno średnia klasa średnia, że tak napisze. No i to nawet nie chodzi o sranie po gaciach ale zwykłą sprawiedliwość.
Z tego co pamiętam to masz chyba ze 100 lat to i doświadczenie większe - wiem, że dla kobiety może być to trudne do wyobrażenia ale postaraj się -  jak byś kupiła dom, wykończyła go, kupiła samochody i nagle musiała byś oddać połowę tego mężowi (który nie pracował) tylko za to, że jest, to rozumiem, że byś klaskała z radości?



A co do haremu - napisałem to jedynie, że kilka kobiet widzi we mnie zupełnie inną postać niż wy na forum. Czyżby te kobiety się myliły? Są to doświadczone życiowo osoby, po różnych związkach, na pewno nie nastolatki z sianem w głowie.

Ela210 - u mnie pyskuje tylko jedna - żona, ale myślę, że na nią mam sposób - dostała szlaban na seks. Nie może wytrzymać.  Zobaczyła, że nie żartuje to od tygodnia zachowuje się już grzeczniej.
Jakoś po miesiącu bez seksu, kochanka zaczęła jej mniej przeszkadzać.
No i Elu dobrze wiesz, że w kulturze gdzie są haremy to oni mają w tym doświadczenie, ja się sam wszystkiego uczę. Poczekaj chwilę, może i dojdę do takiej wprawy jak nasi arabscy bracia i siostry.

Jeszcze do Pietruszki, Eli, Lady Loki i innych Pań - dlaczego wam się zdaje, że możecie wypowiadać się na temat obrazu mężczyzny i pisać jaki on powinien lub nie powinien być? Nie jesteście mężczyznami, nie znacie naszych pragnień, potrzeb, nie patrzycie naszymi oczami ale próbujecie mi mówić co jest męskie a co nie męskie?

To tak jakbym próbował dyskutować z wami o instynkcie macierzyńskim i twierdził, że ja go czuje lepiej.

1,715 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-10 19:08:16)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Z tego co pamiętam to masz chyba ze 100 lat to i doświadczenie większe - wiem, że dla kobiety może być to trudne do wyobrażenia ale postaraj się -  jak byś kupiła dom, wykończyła go, kupiła samochody i nagle musiała byś oddać połowę tego mężowi (który nie pracował) tylko za to, że jest, to rozumiem, że byś klaskała z radości?

Nie klaskałam wtedy, ale skoro chciałam sobie pójść, to sobie poszłam tongue I tak, oddałam mu połowę, a nawet więcej, chociaż to ze mną zostały dzieci i gdyby tylko mi się chciało, to puściłabym go w skarpetkach (nie chodziło o zdradę). Ale mi się nie chciało, wolałam mieć z głowy zamiast się szarpać, i żeby dzieci to widziały.
Są rzeczy w życiu ważniejsze niż pieniądze. Ale trzeba mieć jaja, żeby to wiedzieć big_smile i pewnie trudne to dla Ciebie do wyobrażenia... nawet nie proszę, żebyś się postarał... tongue

1,716

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Snake,doucz się a pozniej wypowiadaj na publicznym forum. Nie zawsze podział majątku oznacza po połowie. Z wartości takiego majątku można wydzielić darowizny, spadki które zostały przekazane na majątek osobisty a następnie za ich pomocą zostało nabyte mieszkanie/dom.

Ha, ha zaczynam przychylać się do opinii mojej małżonki, że Hrefi to troll, który siedzi tu i wymyśla różne takie, bo cytuję: "aż takich idiotów nie ma na świecie". Koniec cytatu z małżonki.
Nie napinaj się tak chłopie, tylko czytaj co ci piszą, a ja ci napisałem, że małżonka ma prawo do połowy tego co zarobiłeś, a nie do tego co dostałeś w spadku czy darowiźnie.

Hrefi napisał/a:

To żona domagając się połowy majątku musi udowodnić, że miała wkład w jego tworzenie. Nie pracowała wiele lat a dom mamy od 2 lat, dziecko też lat nie wiele. Byłem z tym u prawnika. W mojej sytuacji podział 50/50 nie jest wcale taki oczywisty i opłaca mi się zawnioskować za 70/30.

Żona nic nie musi udowadniać. W sądzie powie, że zajmowała się tym czym tradycyjnie zajmują się żony tj. robiła ci żarcie, prała ci brudne gacie i prasowała koszule żebyś ładnie w robocie wyglądał i żebyś wracał do czystego, schludnego gniazdka rodzinnego wypocząć po trudach pracy na was dwoje. Jeśli ktoś będzie coś musiał udowadniać w sądzie, to ty, że żona rażąco i uporczywie naruszała swoje obowiązki wobec rodziny znaczy nie dość, że musiałeś zarobić na was, to jeszcze gotowałeś, prałeś, prasowałeś, zmywałeś naczynia i sprzątałeś dom. Z tymi darowiznami również to raczej ty będziesz musiał udowodnić, że coś co chcesz zatrzymać kupiłeś z majątku odrębnego. Jeśli kupując dom czy samochód nie zadbałeś żeby stosowna informacja o tym znalazła się w umowie zakupu, to raczej marne masz szanse. Zadbałeś? wink

Hrefi napisał/a:

Mam żonę, atrakcyjna kochankę, dwie kolejne też całkiem atrakcyjne kobiety są gotowe na relacje FwB (nie jestem zainteresowany - tak przy okazji to był ten pomysł jak się oddalić od kochanki o którym pisałem gdzieś w środku tego wątku) ale wy ciągle, że jestem zakompleksionym mężczyzna bez jaj.

Bo to nie my przychodzimy się użalać nad swoim życiem. Patrz pierwszy akapit...

1,717

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Przy kupnie domu to zadbałem o to w części, bowiem pieniądze z majątku osobistego przekazałem w takiej samej kwocie na konto dewelopera. Mam również deklaracje z Urządu Skarbowego na temat darowizny sprzed paru lat (tak naprawdę to zwykła sprzedaz działki ale przez rodziców bo tak było łatwiej logistycznie).

Co do samochodów to nie zadbałem.
Natomiast  co do wydatków drobnych, na codzien to nie wiem jak mógłbym zadbać o to.

Kiedyś zrobiłem parę zdjęć jak wygląda bałagan w domu gdy żona zostaje z dzieckiem. Mam też nagrania z dyktafonu (co prawda mało nagrań i jeszcze  z przed okresu największych kłótni) w których można usłyszeć jak ona odzywa się przy dziecku.

Tak więc nie wiem czy jestem taki bez szans jak mi tu piszesz.

Dodatkowo zakupie dyktafon kolejny i zamontuje kamery ukryte w domu.

Każda kłótnia będzie nagrana. 

My mężczyźni nie jesteśmy bez szans, chodź w sądach to kobiety mają przewagę.

1,718

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Ja w swoim imieniu- mam prawo napisać, co uważam za męskie, jako kobieta.
Tak jak Ty masz prawo napisać, co jest dla Ciebie kobiece. Nie przyszłoby mi do głowy to zakwestionować,czy odebrać osobiście  bo masz prawo do innego zdania niż ja w tym temacie . I nie zapytałabym żadnego Pana: dlaczego uważasz mnie za niekobiecą? bo cóż mi do jego preferencji.

1,719 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-10 19:53:38)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Jeśli ktoś musi przekonywać wszystkich naokoło, że jest męski, to - nie jest. Naprawdę męski facet po prostu jest męski i nie ma potrzeby informowania o tym wszem i wobec, a już zwłaszcza nie potrzebuje się w tym utwierdzać zachwytami nad sobą, że ma kochankę... on po prostu wie, że jest męski i bez kochanki smile

Chciałbyś sprawiać wrażenie, Hrefi, ale kiepsko Ci to wychodzi. Tak naprawdę to pewnie całe życie byłeś pod pantoflem żony, która robiła z tobą, co chciała. Dalej zresztą robi, bo może, ciebie nawet dobro dziecka nie obchodzi na tyle, żeby coś z tym zrobić, jedynie liczysz kasę, bo wiesz, że bez tej kasy, domu, samochodu niczego właściwie sobą nie reprezentujesz. Zamiast się postawić, odejść, jak ci było źle, to jedyne na co cię stać, to zdrada... ale dam sobie też łeb obciąć, że jakby przyszło co do czego, to kochanka na stałego faceta też by cię nie chciała, ot, dobry w łóżku jesteś może i to wszystko.

1,720

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Przy kupnie domu to zadbałem o to w części, bowiem pieniądze z majątku osobistego przekazałem w takiej samej kwocie na konto dewelopera. Mam również deklaracje z Urządu Skarbowego na temat darowizny sprzed paru lat (tak naprawdę to zwykła sprzedaz działki ale przez rodziców bo tak było łatwiej logistycznie).

Co do samochodów to nie zadbałem.
Natomiast  co do wydatków drobnych, na codzien to nie wiem jak mógłbym zadbać o to.

Łoj stary, to nic nie zadbałeś moim zdaniem ale popytaj pań prawniczek na forum lol W trakcie wspólnoty majątkowej wszystko co kupujesz trafia z zasady do majątku wspólnego. Jak zawierasz akt notarialny na zakup mieszkania z majątku osobistego, to musi być to w tym akcie odnotowane albo jaka część jest pokrywana z twojego majątku osobistego. Nie ma w akcie notarialnym, to mieszkanie, dom jest wasze wspólne 50/50.

Hrefi napisał/a:

Kiedyś zrobiłem parę zdjęć jak wygląda bałagan w domu gdy żona zostaje z dzieckiem.

No i pokażesz te zdjęcia na rozprawie pani sędzinie, zapewne dzieciatej, która w odróżnieniu od ciebie będzie wiedzieć co to ogarniać dom z dzieckiem? Naprawdę?

Hrefi napisał/a:

Mam też nagrania z dyktafonu (co prawda mało nagrań i jeszcze  z przed okresu największych kłótni) w których można usłyszeć jak ona odzywa się przy dziecku.

Tak więc nie wiem czy jestem taki bez szans jak mi tu piszesz.

Patrz sędzina powyżej, która patrzy na zapłakaną, zestresowaną kobietę, która urodziła bucowi dziecko, karmi je, kąpie, dom ogarnia, a ten niedługo po porodzie znajduje sobie dupę na boku. Serio?

Hrefi napisał/a:

Dodatkowo zakupie dyktafon kolejny i zamontuje kamery ukryte w domu.

Każda kłótnia będzie nagrana. 

My mężczyźni nie jesteśmy bez szans, chodź w sądach to kobiety mają przewagę.

Montuj, montuj, sprawdź czy ona nie ma swoich. Potem zmieniaj ich lokalizację, bo wiesz, znajdzie, zostawi ale będzie wiedzieć, gdzie stawać. Potem znajdzie takie miejsce, gdzie nie ma kamer i dyktafonów, jebnie twarzą o framugę i zadzwoni po policję, że ją bijesz. Od razu założy ci niebieską kartę, potem zawnioskuje o zakaz zbliżania się do niej czytaj w praktyce wyrzuci cię z tego twojego domu. Dopiero potem wyczyści cię z majątku do końca życia. Ojej...

1,721

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Wiesz tak czytam to wszystko po kolei i podziwiam Cię za taki byt życia . Kochanka jest ale kiedyś przyjdzie koniec i otworzysz oczy co Ci zostało w życiu czyli tak naprawdę zgliszcza . Piszesz o jakiś adoratorkach ale sam powiedz czy było by to samo co czujesz do obecnej kochanki ? Myśle , ze nie a ratując się klinem w przypadku odejścia kochanki tak naprawdę wył byś do księżyca po stracie swojej Pani . Co do twojego związku to wnioskując po tym co piszesz tam nie ma już nic to powiedz mi po co w tym tkwisz ? Bo jak dla dziecka to jak dla mnie nie ma to wogole sensu . Masz romans 1.5 roku to jeszcze nie uzależniłes się tym na tyle by z tego nie zrezygnować . Po co tkwisz w czymś co nie ma sensu . Zyjesz chwila ? Przecież im dłużej tym bol po rozstaniu będzie większy i sam nawet nie masz pojęcia jak bardzo to wszystko się na Tobie odbije w przyszłości . Nie lepiej pomyśleć o swoim życiu i nie ranić innych ? Masz jedno życie a to w którym tkwisz i mam tu na myśli oba związki szczęścia na starość Ci nie dadzą . Pomysl o sobie bo czas ucieka i może być tak ze zostaniesz sam na stare albo z kimś na sile gdzie będziesz nieszczęśliwy .

1,722

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Nie Hrefi. Nie masz jaj. Jak już mowilam - gdybyś miał to byś nie czekał na zgodę żony na rozwód.
Ba, jeżeli twierdzisz że Twojemu dziecku źle bo ona nie sprząta i przy dziecku źle mówi to tym bardziej byś się rozwiódł i zabrał dziecko.
Gdybyś miał jaja to nie traktowałbyś swojej żony jak ścierwo. A Ty traktujesz.

1,723 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2019-03-10 20:45:43)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Snake
Nareszcie piszesz coś z sensem. Oczywiście, że może tak zrobić z tą niebieską kartą. Dlatego wolę mieć nagrania. Gdyby żonie pryszly do głowy pomysły z framugą albo pedofilią. Slyszalem, że pełne nienawiści do żony potrafią zarzucić mężowi pedofile aby pogrążyć go w sądzie.

Szary
Ogólnie zgadzam się z toba. Jedynie może z tym uzależnieniem mogę dyskutować. Coraz częściej wydaje mi się, że z czasem uczucie do kochanki zmienia się, powszednieje i z czasem będzie łatwiej odejść niz wcześniej, kiedy była burza hormonów.

1,724 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-03-10 20:49:39)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Bardzo zabawne to przekonywanie wszystkich o tym że ma się jaja. Nie wiem czy ktoś się czuje przekonany. Zwłaszcza po tekście patrzcie ile lasek na mnie leci.

1,725 Ostatnio edytowany przez Szary80 (2019-03-10 20:59:26)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Snake
Nareszcie piszesz coś z sensem. Oczywiście, że może tak zrobić z tą niebieską kartą. Dlatego wolę mieć nagrania. Gdyby żonie pryszly do głowy pomysły z framugą albo pedofilią. Slyszalem, że pełne nienawiści do żony potrafią zarzucić mężowi pedofile aby pogrążyć go w sądzie.

Szary
Ogólnie zgadzam się z toba. Jedynie może z tym uzależnieniem mogę dyskutować. Coraz częściej wydaje mi się, że z czasem uczucie do kochanki zmienia się, powszednieje i z czasem będzie łatwiej odejść niz wcześniej, kiedy była burza hormonów.



Łatwo się pisze ale gorzej gdy trzeba się zmierzyć z rzeczywistością . Dobrze wiesz ze nie łatwo będzie zrezygnować z czegoś co daje Ci radość i szczęście bo obstawiam ze tak to wyglada i tak to czujesz . Wiadomo ze łatwo jest komuś z boku napisać ze to nie ja , ze dam radę , ze to czy tamto ale gdy odwracamy się na pięcie dochodzi do nas ze co innego mówimy a co innego myślimy . Myśle ze gdyby kochanka była Ci chociaż w małym stopniu obojętna nie wahałbys się z podjęciem decyzji a tak to wszystko działa jak narkotyk ze chcesz go więcej i więcej . Gorzej jak przyjdzie moment kiedy go zabraknie i uwierz mi nie będzie Ci lekko a to co piszesz czy myślisz teraz będzie niczym w porównaniu z tym co poczujesz w sobie gdy obudzisz się w realnym świecie i to bez niej . U mnie ja musiałem podjąć decyzje bo trwało by to i trwało ale muszę myśleć o sobie . Nie jest lekko i uwierz mi ze nawet dodam , ze jest przejeb..... ale musiałem to zrobić przede wszystkim dla siebie . Dostałem nauczkę i nigdy więcej nie wejdę w takie relacje a ty póki nie wdepnales w to zbyt głęboko ratuj się póki możesz bo zostaniesz sam w parku na ławeczce i to nie z uśmiechem na buzi .

1,726

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Snake
Nareszcie piszesz coś z sensem. Oczywiście, że może tak zrobić z tą niebieską kartą. Dlatego wolę mieć nagrania. Gdyby żonie pryszly do głowy pomysły z framugą albo pedofilią. Slyszalem, że pełne nienawiści do żony potrafią zarzucić mężowi pedofile aby pogrążyć go w sądzie.

Będzie chciała, to cię przerobi. Gratuluję, wygrałeś na loterii resztę życia w otoczeniu kamer i dyktafonów...

1,727

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Snake,

doucz się a pozniej wypowiadaj na publicznym forum. Nie zawsze podział majątku oznacza po połowie. Z wartości takiego majątku można wydzielić darowizny, spadki które zostały przekazane na majątek osobisty a następnie za ich pomocą zostało nabyte mieszkanie/dom.

To żona domagając się połowy majątku musi udowodnić, że miała wkład w jego tworzenie. Nie pracowała wiele lat a dom mamy od 2 lat, dziecko też lat nie wiele. Byłem z tym u prawnika. W mojej sytuacji podział 50/50 nie jest wcale taki oczywisty i opłaca mi się zawnioskować za 70/30.

No i to wasze ciągłe - nie masz jaj, bez jaj, itp.
Mam żonę, atrakcyjna kochankę, dwie kolejne też całkiem atrakcyjne kobiety są gotowe na relacje FwB (nie jestem zainteresowany - tak przy okazji to był ten pomysł jak się oddalić od kochanki o którym pisałem gdzieś w środku tego wątku) ale wy ciągle, że jestem zakompleksionym mężczyzna bez jaj.

Wszystkie te kobiety znają się wzajemnie w mniejszym lub większym stopniu, wiedzą jaki jestem i dobrze mnie znają a jednak żadna nie chce utracić że mną kontaktu.

Ale wy nadal że niemęski... Hehe.

Zastanów się tylko w ilu relacjach poza Tobą one są. Z mojego doświadczenia ten kto decyduje się na bycie kochanką, nie ma problemów zwiększać swoje szanse będąc kochanką kilku mężczyzn (prawdopodobieństwo działa na jej korzyść).

1,728

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
john.doe80 napisał/a:

Zastanów się tylko w ilu relacjach poza Tobą one są. Z mojego doświadczenia ten kto decyduje się na bycie kochanką, nie ma problemów zwiększać swoje szanse będąc kochanką kilku mężczyzn (prawdopodobieństwo działa na jej korzyść).

Moja kochanka nie ma więcej kochanków. Jest fizycznie bardzo trudne do ogarnięcia przy dwójce dzieci i zaborczym mężu. To trochę mit, że kochanek/kochankowie mają wielu innych kochanków równolegle. Wiem po sobie - brak czasu + zmęczenie psychiczne. Natomiast co do koleżanek to mnie to nie interesuje, mogą robić co chcą.

1,729 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-03-10 22:07:09)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
john.doe80 napisał/a:

Zastanów się tylko w ilu relacjach poza Tobą one są. Z mojego doświadczenia ten kto decyduje się na bycie kochanką, nie ma problemów zwiększać swoje szanse będąc kochanką kilku mężczyzn (prawdopodobieństwo działa na jej korzyść).

Moja kochanka nie ma więcej kochanków. Jest fizycznie bardzo trudne do ogarnięcia przy dwójce dzieci i zaborczym mężu. To trochę mit, że kochanek/kochankowie mają wielu innych kochanków równolegle. Wiem po sobie - brak czasu + zmęczenie psychiczne. Natomiast co do koleżanek to mnie to nie interesuje, mogą robić co chcą.

To co zyskujesz? jak już mieć kochankę to jaką małolatę, chyba?

P.S.
Mój kumpel miał małolatę i nawet chciał z nią życie układać, ale posłuchał naszego głosu wziął detektywa przed zrobieniem "drastycznych cięć", Pana poza nim pukała się z jakimś małolatem... jak jej pokazał fotki itp... to mu powiedziała... no myślałam że będziesz jak inni i też mnie olejesz, więc musiałam mieć towarzystwo...

1,730

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Snake napisał/a:

Ha, ha zaczynam przychylać się do opinii mojej małżonki, że Hrefi to troll, który siedzi tu i wymyśla różne takie, bo cytuję: "aż takich idiotów nie ma na świecie". Koniec cytatu z małżonki..

Może twoja żona ma rację może to jakiś troll z gimnazjum lub liceum,
Ale i tak napiszę coś od siebie

Czytam ostatnie wpisy i padam,  czy ty hrefi uważasz się za faceta z jajami?
Facet z jajami podejmuje decyzję nie ważne czy one będą mile czy nie mile, nawarzyłeś piwa ale oczekujesz, że ktoś inny je wypije.
Pomijając kwestie jakiś uczuć, chodź moim zdaniem kochanki też nie kochasz co najwyżej pragniesz tego smaczku związanego tymi chwilowymi spotkaniami (taki narkoman żyjący od haju do haju). Przez cały czas patrzysz przez pryzmat kasy nawet twoje dziecko się nie liczy. Jesteś młodym ojcem, osób z dłuższym stażem rodzicielskim jest tu dużo i każdy ci powie, że dzieci nas nigdy nie słuchają, one nas obserwują i uczą się na podstawie naszych czynów.
Wiesz kto to są ludzie DDA ? Jesteś idealnym przykładem, gdzie twoje dziecko w dorosłym życiu będzie wydawało majątek na psychoterapię bo nie będzie umiało stworzyć zdrowej szczęśliwej relacji, bo w dzieciństwie miało taki a nie inny przykład.
Skoro tak bardzo nienawidzisz żony to czemu z nią jesteś. Czemu nie odszedłeś. Żonę szantżujesz seksem, tu jest dowód na brak jaj, szantaż to domena kobiet, faceci są raczej konkretni, a przy tym wszystkim to gdzie w tym wszystkim jest miejsce kochanki, z którą niby chciałe/chcesz żyć?

1,731

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
_www_ napisał/a:

Może twoja żona ma rację może to jakiś troll z gimnazjum lub liceum,
Ale i tak napiszę coś od siebie

Wiesz kto to są ludzie DDA ? Jesteś idealnym przykładem, gdzie twoje dziecko w dorosłym życiu będzie wydawało majątek na psychoterapię bo nie będzie umiało stworzyć zdrowej szczęśliwej relacji, bo w dzieciństwie miało taki a nie inny przykład.
Skoro tak bardzo nienawidzisz żony to czemu z nią jesteś. Czemu nie odszedłeś. Żonę szantżujesz seksem, tu jest dowód na brak jaj, szantaż to domena kobiet, faceci są raczej konkretni, a przy tym wszystkim to gdzie w tym wszystkim jest miejsce kochanki, z którą niby chciałe/chcesz żyć?

Nie mam DDA ani żadnego innego syndromu czy zaburzenia. Byłem u 2 psychologów. Powiem tak w skrócie - obaje żadnej nietypowości nie znaleźli. Mało tego, podkreślali mójeb trzeźwe spojrzenie  na sprawę.

Jesteś kolejna kobietą, która wypowiada się jacy powinni być mężczyźni. Używasz stereotypowych uogólnień. Ale co ciekawe i dziwne  - kobiety mogą używać szantażu bo są kobietami a mężczyźni mają być konkretni. No to jestem konkretny - zero seksu jak nie przestanie pyskować.

Jaki troll. Jestem na forum od listopada 2017 r. a wy dalej że troll.

John.Doe - pytasz się co zyskuje - w zasadzie mam bardzo dobry seks od kochanki i odczuwam przyjemność z jej towarzystwa. Jakiś większych korzyści nie  mam.

Nawet mnie naszła taka refleksja - dopiero teraz po tym wszystkim nadaje się do romansu. Za bardzo emocjonalnie do tego podszedłem. Dziś zrobił bym to na chłodno. Żonie nic nie mówił, z kochanką miłe chwile spędzał.

1,732

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Tylko że mowa o tym, że Syn może być DDD, nie Ty...
A co do żony- nie poświęcaj się- zostań parę wieczorów sam z dzieckiem- niech wyjdzie na zewnątrz i zobaczy że nie jesteś jedynym mężczyzną na świecie.

1,733 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-03-11 00:32:12)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
jjbp napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Ale dlaczego nie? W druga stronę zawsze jest taka narracja.

Serio? A ja chociażby tu na forum w wielu wątkach spotkałam się z ostrą krytyka podobnych słów pochodzących od kobiety

Zona herfiego pracowała na kiepski stan związku zresztą po równo z nim. Romans to w 100% jego I tylko jego dzieło.

Ano generalnie nie ma co się oszukiwać, choćby te 51% to zawsze wina zdradzającego. Co by się nie działo, zdrada problemów nie rozwiązuje, tylko ich dokłada. Także jest to po prostu głupie zachowanie. A postawa typu facet zdradzi = świnia, kobieta zdradzi = miała powód jest jednak mega powszechna, nawet temat obok wczoraj się pojawiały takie głosy.

Wszyscy piszecie o jajach, głodnemu chleb na myśli. Pamiętajcie Panie, że Wy jaj nie macie smile.

1,734

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Nie mam DDA ani żadnego innego syndromu czy zaburzenia. Byłem u 2 psychologów. Powiem tak w skrócie - obaje żadnej nietypowości nie znaleźli. Mało tego, podkreślali mójeb trzeźwe spojrzenie  na sprawę.

Już ktoś odpowiedział więc bez komentarza


Hrefi napisał/a:


Jesteś kolejna kobietą, która wypowiada się jacy powinni być mężczyźni. Używasz stereotypowych uogólnień. Ale co ciekawe i dziwne  - kobiety mogą używać szantażu bo są kobietami a mężczyźni mają być konkretni. No to jestem konkretny - zero seksu jak nie przestanie pyskować.

Ha ha, nie wiem na jakiej podstawie stwierdziłeś że jestem kobieta, ale żeby było jasno jestem facetem dobrze po 40 i wierz mi lub nie ale wiem co to jest podejmowanie trudnych decyzji gdzie emocje pròboja cię rozerwać od środka na malutkie kawałki. Ale tak robią faceci

Hrefi napisał/a:


Jaki troll. Jestem na forum od listopada 2017 r. a wy dalej że troll.

Twoje wypowiedzi i opisane zachowania mogą o tym swiadczyć, bo trochę zakrawają na licealistę.

Hrefi napisał/a:


John.Doe - pytasz się co zyskuje - w zasadzie mam bardzo dobry seks od kochanki i odczuwam przyjemność z jej towarzystwa. Jakiś większych korzyści nie  mam.

Nawet mnie naszła taka refleksja - dopiero teraz po tym wszystkim nadaje się do romansu. Za bardzo emocjonalnie do tego podszedłem. Dziś zrobił bym to na chłodno. Żonie nic nie mówił, z kochanką miłe chwile spędzał.

Już kiedyś pisałem, powiedziałeś żonie aby to ona podjęła decyzję a nie ty. To jest dowód na brak jaj, nawarzyłeś piwa a teraz ktoś inny je ma wypić.

Burzowy
Zdrada jest świństwem niezależnie od płci i zawsze tak będzie, bardziej chodzi o coś innego, kobiety czy mężczyźni często zdradzają bo uważają się za nie doceniani (czy tak jest nie, nie mnie osądzać , myślę że każdy przypadek jest indywidualny).
Ale faceci są gorzej postrzegani bo częściej zdradzają a potem wracają do starego lub nie mają odwagi zmienić. To można odbierać jako przygodę. A kobiety jak już zdradzają to częściej podejmują decyzję o odejściu. Dla tego się tego tak negatywnie nie odbiera. A tu tkwi właśnie problem w naszym męskim podejściu. I dla tego kobiety mówią, że facet ma albo nie ma jaj. W całym wątku kobiety Hrefiemu zarzucają, że nie ma jaj żeby odejść.

1,735

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Tylko sprostuje, ze częstsze zdradzanie przez facetów jest nieaktualne od jakiegoś czasu.

1,736

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Burzowy napisał/a:

Ano generalnie nie ma co się oszukiwać, choćby te 51% to zawsze wina zdradzającego.

Zapytam z ciekawości - ile masz lat, Burzowy?

1,737

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Nie widzę związku z cytatem, a że zawsze wybiegam nieco do przodu, to nie będę udzielał takich informacji w temacie, bo przeczuwam coś dziwnego.

Hrefi, jakie jest Twoim zdaniem - czysto teoretycznie - idealne wyjście z Twojej sytuacji?

1,738

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Burzowy napisał/a:

Nie widzę związku z cytatem, a że zawsze wybiegam nieco do przodu, to nie będę udzielał takich informacji w temacie, bo przeczuwam coś dziwnego.

Zabawny jesteś. big_smile

EOT.

1,739 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-03-11 03:08:40)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Burzowy napisał/a:
jjbp napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Ale dlaczego nie? W druga stronę zawsze jest taka narracja.

Serio? A ja chociażby tu na forum w wielu wątkach spotkałam się z ostrą krytyka podobnych słów pochodzących od kobiety

Zona herfiego pracowała na kiepski stan związku zresztą po równo z nim. Romans to w 100% jego I tylko jego dzieło.

Ano generalnie nie ma co się oszukiwać, choćby te 51% to zawsze wina zdradzającego. Co by się nie działo, zdrada problemów nie rozwiązuje, tylko ich dokłada. Także jest to po prostu głupie zachowanie. A postawa typu facet zdradzi = świnia, kobieta zdradzi = miała powód jest jednak mega powszechna, nawet temat obok wczoraj się pojawiały takie głosy.

Wszyscy piszecie o jajach, głodnemu chleb na myśli. Pamiętajcie Panie, że Wy jaj nie macie smile.

Do jak zwykle serwowanego steku stereotypów się nie odniosę ale powiedz - nie poznałeś nigdy kobiety z jajami? Szkoda, piękna to sprawa wink

1,740

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Burzowy napisał/a:

Nie widzę związku z cytatem, a że zawsze wybiegam nieco do przodu, to nie będę udzielał takich informacji w temacie, bo przeczuwam coś dziwnego.

Hrefi, jakie jest Twoim zdaniem - czysto teoretycznie - idealne wyjście z Twojej sytuacji?

1. Żona zgadza co się na rozwód bez orzekania i winie.
2. Sprzedajemy dom, kupuje dla niej i dla  dziecka mieszkanie.
3. Uczestniczę w wychowaniu - opieka naprzemienna.
4. Kochance proponuje związek LAT, a jeśli się nie zgodzi to:
5. Szukam kobiety młodszej od siebie  5-10 lat, max z jednym dzieckiem.

Wersja mniej hardcorowa,

1. Zostaje w małżeństwie.
2. Zmieniam  pracę.
3. Zapewne pójdę w recydywę i znajdę kolejna kochankę, jako odskocznię od małżeństwa. Tym razem mam nadzieję, że nauczony doświadczeniem poprowadzę romans na chłodno, bez mieszania w to żony.

1,741

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Czemu kochanka ma być młodsza 5-10lat?

1,742 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2019-03-11 08:06:11)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Kochanka nie musi być młodsza.

Młodsza musi być kobieta do stałego, oficjalnego związku a to z racji szybszego starzenia się kobiet. Po co mi 40 stka, której zostało parę lat do menopauzy skoro mogę mieć 30stke?

No i jest jeszcze miłość - gdy się pojawi mocne uczucie to wiek już takiej roli nie gra. Natomiast na etapie planowania warto celować w kobiety o 5-10 lat od siebie młodsze.

1,743 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-03-11 08:23:20)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Burzowy napisał/a:

A postawa typu facet zdradzi = świnia, kobieta zdradzi = miała powód jest jednak mega powszechna, nawet temat obok wczoraj się pojawiały takie głosy.

Burzowy,
W różnicach w postawie do zdrady w wykonaniu kobiet i mężczyzn chodzi o to, że mężczyznom przypisuje się motywację seksualną a kobietom - uczuciową. W potocznej ocenie przkłada się to na następstwa zdrady mężczyzny jako mniej niszczące dla uczucia między partnerami niż gdy zdradza kobieta.
Tylko, że to jest podejście "statystycznie" i stąd ta asymetria ocen i postaw społecznych, a w praktyce jednak najlepiej ocenić każdą sytuację z osobna, bo może się okazać, że to mężczyzna w zdradzie szuka włąśnie uzupełnienia emocjonalnych braków w związku nie umiejąc podjąć prób jego naprawy, zaś kobieta szuka głónie podniet erotycznych, których jej w związku brakuje.


W mojej ocenie w tym wątku mamy faceta, który jest niezdolny do odczuwania głębszego uczucia i tworzenia bliskości emocjonalnej , ale jak jego żona chce trwać z TAKIM facetem w TAKIM układzie, to już jej wybór.

1,744

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

[John.Doe - pytasz się co zyskuje - w zasadzie mam bardzo dobry seks od kochanki i odczuwam przyjemność z jej towarzystwa. Jakiś większych korzyści nie  mam.

W takim razie korzystaj do czasu kiedy będziesz miał jedno i drugie. Gwarantuję, że to się skończy. Kobiety zwykle w fazie walki o swój obiekt tak właśnie będą robić, ale potem ...
Nie życzę Ci modliszki... ale kto mieczem wojuje ... 

Powodzenia.

1,745

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

1. Żona zgadza co się na rozwód bez orzekania i winie.
2. Sprzedajemy dom, kupuje dla niej i dla  dziecka mieszkanie.
3. Uczestniczę w wychowaniu - opieka naprzemienna.
4. Kochance proponuje związek LAT, a jeśli się nie zgodzi to:
5. Szukam kobiety młodszej od siebie  5-10 lat, max z jednym dzieckiem.

Wersja mniej hardcorowa,

1. Zostaje w małżeństwie.
2. Zmieniam  pracę.
3. Zapewne pójdę w recydywę i znajdę kolejna kochankę, jako odskocznię od małżeństwa. Tym razem mam nadzieję, że nauczony doświadczeniem poprowadzę romans na chłodno, bez mieszania w to żony.

Ha, ha marzenia piękna rzecz, a tak wracając z gwiazd na ziemię. Ty nic nie zrobisz, bo od zawsze chodzisz na pasku małżonki znaczy robisz, to czego ona chce. Z tego co pisałeś, to nawet ożeniłeś się z nią bo to ona chciała. Teraz trzyma cię na smyczy, ty byś chciał tak ku wolności, a ona cię smyczą wstecz. Musi ją to pewnie nawet bawić tak cię trzymać na smyczy kiedy ty tak ponoć bardzo chcesz się uwolnić ku szczęściu z kochanką. Jasne, że się wkurza o kochankę, bo kobiety nie lubią kiedy jawnie robi się je w wała. Będzie cię tak trzymać na smyczy póki będziesz się rzucał. Potem oklapniesz, przestaniesz się rzucać i będziesz już chodził przy nodze nawet bez smyczy. Jasne, czasem przeskoczysz płot i przelecisz jakąś sukę ale co z tego jak potem grzecznie wrócisz do budy? No i wracając z gwiazd taka jest smutna rzeczywistość egzystencji Burka...

1,746

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
MagdaLena1111 napisał/a:

W mojej ocenie w tym wątku mamy faceta, który jest niezdolny do odczuwania głębszego uczucia i tworzenia bliskości emocjonalnej , ale jak jego żona chce trwać z TAKIM facetem w TAKIM układzie, to już jej wybór.

Ale o ile pamiętam jedną z wypowiedzi Hrefiego to jego żona właśnie tego nie chce, to Hrefi chce, żeby to ona rozwiodła się z nim, bo w odwrotnej sytuacji grozi mu utrata opieki nad dzieckiem. Gdzie te jaja?

1,747

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Capricornus napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

W mojej ocenie w tym wątku mamy faceta, który jest niezdolny do odczuwania głębszego uczucia i tworzenia bliskości emocjonalnej , ale jak jego żona chce trwać z TAKIM facetem w TAKIM układzie, to już jej wybór.

Ale o ile pamiętam jedną z wypowiedzi Hrefiego to jego żona właśnie tego nie chce, to Hrefi chce, żeby to ona rozwiodła się z nim, bo w odwrotnej sytuacji grozi mu utrata opieki nad dzieckiem. Gdzie te jaja?

Hrefi budzi we mnie taki wstręt, że na miejscu jego żony zgodziłabym się na rozwód bez orzekania o winie, byle się go pozbyć z pola widzenia. Alimentów na siebie też nie potrzebuje, bo ma dwie ręce, więc da sobie radę.
I to akurat dobrze, że Hrefi chce mieć udział w wychowywaniu dziecka, dla którego będzie zdrowiej, gdy nie będzie chłonąć wzorca związku, który fundują mu rodzice.

1,748

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Już mu to próbowałam dać do zrozumienia...

1,749

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Capricornus napisał/a:

Już mu to próbowałam dać do zrozumienia...

Myślisz, że Hrefi w ogóle ma świadomość tego, co dla nas kryje się pod hasłem wzorzec związku, wzorzec relacji kobieta-mężczyzna?
Bo ja wątpię.

1,750

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Wiesz, ja nie chcę tak do końca oceniać jego postępowania, bo wiemy tyle, na ile nas sprawdzono. Ale to jest chora sytuacja, skoro już tak długo to trwa i Hrefi nie potrafi się zdecydować, w którą stronę iść. Tu żadne rozwiązanie nie jest dobre, ale wypadałoby wybrać przynajmniej to lepsze zło, chociażby przez wzgląd na dziecko. Nie jest tak prosto całkowicie pozbawić ojca opieki nad dzieckiem, a to, że żona go straszy, że dzieciaka nie zobaczy, to zwykłe gadanie, bo co ma zrobić? Są sposoby na to, żeby wyegzekwować prawnie udzieloną opiekę, tylko trzeba mądrości i konsekwencji.

1,751

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Capricornus napisał/a:

Ale o ile pamiętam jedną z wypowiedzi Hrefiego to jego żona właśnie tego nie chce, to Hrefi chce, żeby to ona rozwiodła się z nim, bo w odwrotnej sytuacji grozi mu utrata opieki nad dzieckiem.

On nie chce żeby żona się z nim rozwiodła tylko żeby się z nim rozwiodła na jego warunkach

Capricornus napisał/a:

Gdzie te jaja?

Nie ma wink Hrefi po prostu chyba się nie zorientował, że utracił inicjatywę strategiczną. Od momentu kiedy żona wie o zdradzie, to ona jest stroną decydującą. Może zgodzić się na jego propozycję, może się nie zgodzić trzymając go przy sobie, może go wyrzucić z domu sama wnosząc o rozwód z jego winy. To ona jest panią sytuacji. Hrefi może sobie co najwyżej użyć, a raczej nie użyć ptaszka w szantażu. Co tak na marginesie też działa na korzyść małżonki, bo daje jej argumenty w razie rozwodu, że nie tylko zdrada ale i rozpad pożycia z winy męża. Było tu na forum trochę przykładów zdrad z obu punktów widzenia. Nie raz panowie wykazywali się niezłą inwencją, pomyślunkiem i kalkulacją jak wyjść z małżeństwa i wykpić z większości tego konsekwencji. Hrefi się nawet nie zbliża do ich poziomu, za to jest chyba pierwszym, którego tu spotkałem, który w tym celu po prostu traktuje żonę jak szmatę. Mniejsza z tym, że jak szmatę traktuje kobietę jako kobietę, nie wiadomo po co się z nią ożenił, nigdy jej może nawet specjalnie nie lubił, a teraz zwyczajnie obarcza ją winą za wszystkie te swoje porażki i decyzje. Problem w tym, że na koniec nie wiadomo po co zmajstrował jej dzieciaka i teraz to jest problem taki, że jak szmatę traktuje kobietę - matkę swojego dziecka. Stąd mam nadzieję, że jego żona zadba o odpowiednie uświadomienie dziecka kim jest jego ojciec, a matka, to matka. Nikt nie lubi jak się z jego matki robi szmatę. Jak już żona kopnie Hrefiego w zadek trzeba mieć nadzieję, że znajdzie sobie jakiegoś normalnego, prawdziwego faceta, który będzie prawdziwym wzorcem faceta dla dziecka Hrefiego.

1,752

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

E tam Snake, nie trać wiary. Będzie dobrze. Myślę że ujdzie mi wszystko na sucho. Zbyt atrakcyjnym i wartościowym  mężczyzną jestem a kobiety zakochane za mocno.

1,753

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Doceniam.

1,754

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Zbyt atrakcyjnym i wartościowym  mężczyzną jestem a kobiety zakochane za mocno.

Ochy i achy

1,755

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
jjbp napisał/a:
Hrefi napisał/a:

Zbyt atrakcyjnym i wartościowym  mężczyzną jestem a kobiety zakochane za mocno.

Ochy i achy

Może zbyt późno, ale Hrefi pokazuje kilka twarzy w temacie.
Pierwsza, to zwolennik Garego na początku. Czyli " Carpe diem".
Druga, stłamszona osobowość, która potrzebowała i znalazła "bratnią duszę", która tak inna jest od ślubnej.
Trzecia, jak powyżej.

Posty [ 1,691 do 1,755 z 2,519 ]

Strony Poprzednia 1 25 26 27 28 29 39 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy romans zmienia rzeczywistość?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024