Czy romans zmienia rzeczywistość? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy romans zmienia rzeczywistość?

Strony Poprzednia 1 19 20 21 22 23 39 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,301 do 1,365 z 2,519 ]

1,301

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Annax napisał/a:

Hrefi, a co tam w ogóle u Ciebie? Nadal żona i kochanka?

Dzieje się bardzo wiele. Nie pisałem na forum bowiem chciałem się skupić na tym co robię.

Romans mnie mocno przeciągnął. Powalił na kolana. Od jakiegoś czasu zaczął wpływać na wszystkie sfery zycia. Nie tylko relacje z żoną ale i pracę, dziecko, znajomych. Na wszystko.

Zrobiłem się bardzo zmęczony a jednocześnie zacząłem bardzo chcieć rozwiązania. Żeby to się już skończyło w jakiś sposob. Zrobiłem się bardzo spokojny i wyciszony.

Byłem wielkim zwolennikiem nie mówienia żonie o romansie. Twardo stałem przy swoim zdaniu...

Do romansu przyznalem się tydzień temu. Powiedziałem wszystko. O tym że tę kobietę kocham jak nikogo innego, ze stale o niej myślę i jest moim szczęściem w życiu. Ze z nia zrozumialem co to znaczy związek oparty na miłości, wsparciu i zrozumieniu. Powiedziałem o swoich rozterkach co do zaopiekowania się cudzymi dziećmi a porzuceniem swojego. Powiedziałem wyraźnie żonie że jej nie kochałem, nie kocham i nigdy nie pokocham. O tym że jej nie szanuje też wspomnialem. Powiedziałem znacznie więcej. Mówiłem to wszystko bardzo pewnie i spokojnie. Bez miotania się, jąkania czy wstydu. Prosto w oczy.

Rozmawa była bardzo spokojna. To znaczy ja byłem spokojny i zdecydowany.

Spojrzalem na syna. Poczułem ukłucie gdzieś jakby w żołądku czy pod sercem, lzy w oczach mi sie pojawily i ...zaproponowałem rozwod, moja wyprowdzke. Zapytałem żonę czy nadal jest aktualne że jak od niej odejdę do zabierze dziecko na drugi koniec kraju i tyle będę to widzial. Aktualne. Więc nie było sensu na tym etapie rozmawiać o zasadach opieki nad dzieckiem.

Żona przyjęła to z płaczem na przemian z normalnym zachowaniem. Trzeba pamiętać że ona się tego spodziewała więc to nie było dla jej zupełne zaskoczenie.

Parę dni później żona przeczytała moje emaile do kochanki. Nawet nie chciało mi się już ich kasować.

Teraz myślicie że jak zareagowała i co zrobiła ? Taka zabawa na niedzielę dla forumowiczow. Jako podpowiedź dodam że byłem absolutnie pewny i stanowczy we wszystkim co mowilem o romansie zonie. Nie było z mojej strony zadnego miotania się, przepraszania. Chęci naprawy. Rozwód.

Hrefi, tak - życie w kłamstwie mysi mieć swój finał - jakikolwiek, ale musi się skończyć. Nie dajemy rady dłużej w ten sposób.
C

Zobacz podobne tematy :

1,302

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Annax napisał/a:

Hrefi, a co tam w ogóle u Ciebie? Nadal żona i kochanka?

Dzieje się bardzo wiele. Nie pisałem na forum bowiem chciałem się skupić na tym co robię.

Romans mnie mocno przeciągnął. Powalił na kolana. Od jakiegoś czasu zaczął wpływać na wszystkie sfery zycia. Nie tylko relacje z żoną ale i pracę, dziecko, znajomych. Na wszystko.

Zrobiłem się bardzo zmęczony a jednocześnie zacząłem bardzo chcieć rozwiązania. Żeby to się już skończyło w jakiś sposob. Zrobiłem się bardzo spokojny i wyciszony.

Byłem wielkim zwolennikiem nie mówienia żonie o romansie. Twardo stałem przy swoim zdaniu...

Do romansu przyznalem się tydzień temu. Powiedziałem wszystko. O tym że tę kobietę kocham jak nikogo innego, ze stale o niej myślę i jest moim szczęściem w życiu. Ze z nia zrozumialem co to znaczy związek oparty na miłości, wsparciu i zrozumieniu. Powiedziałem o swoich rozterkach co do zaopiekowania się cudzymi dziećmi a porzuceniem swojego. Powiedziałem wyraźnie żonie że jej nie kochałem, nie kocham i nigdy nie pokocham. O tym że jej nie szanuje też wspomnialem. Powiedziałem znacznie więcej. Mówiłem to wszystko bardzo pewnie i spokojnie. Bez miotania się, jąkania czy wstydu. Prosto w oczy.

Rozmawa była bardzo spokojna. To znaczy ja byłem spokojny i zdecydowany.

Spojrzalem na syna. Poczułem ukłucie gdzieś jakby w żołądku czy pod sercem, lzy w oczach mi sie pojawily i ...zaproponowałem rozwod, moja wyprowdzke. Zapytałem żonę czy nadal jest aktualne że jak od niej odejdę do zabierze dziecko na drugi koniec kraju i tyle będę to widzial. Aktualne. Więc nie było sensu na tym etapie rozmawiać o zasadach opieki nad dzieckiem.

Żona przyjęła to z płaczem na przemian z normalnym zachowaniem. Trzeba pamiętać że ona się tego spodziewała więc to nie było dla jej zupełne zaskoczenie.

Parę dni później żona przeczytała moje emaile do kochanki. Nawet nie chciało mi się już ich kasować.

Teraz myślicie że jak zareagowała i co zrobiła ? Taka zabawa na niedzielę dla forumowiczow. Jako podpowiedź dodam że byłem absolutnie pewny i stanowczy we wszystkim co mowilem o romansie zonie. Nie było z mojej strony zadnego miotania się, przepraszania. Chęci naprawy. Rozwód.

To nie zabawa bo reakcja jest znana. Błaga żebyś wrócił i jest skłonna na każde upokorzenia byleby tylko był jakiś facet. Typ kobiety bez charakteru. I bedzie Ci chciała jak najbardziej dopierd...ić zeby uprzykrzyć Ci życie i siła rzeczy waszemu dziecku

1,303

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
loulouw napisał/a:
Hrefi napisał/a:
Annax napisał/a:

Hrefi, a co tam w ogóle u Ciebie? Nadal żona i kochanka?

Dzieje się bardzo wiele. Nie pisałem na forum bowiem chciałem się skupić na tym co robię.

Romans mnie mocno przeciągnął. Powalił na kolana. Od jakiegoś czasu zaczął wpływać na wszystkie sfery zycia. Nie tylko relacje z żoną ale i pracę, dziecko, znajomych. Na wszystko.

Zrobiłem się bardzo zmęczony a jednocześnie zacząłem bardzo chcieć rozwiązania. Żeby to się już skończyło w jakiś sposob. Zrobiłem się bardzo spokojny i wyciszony.

Byłem wielkim zwolennikiem nie mówienia żonie o romansie. Twardo stałem przy swoim zdaniu...

Do romansu przyznalem się tydzień temu. Powiedziałem wszystko. O tym że tę kobietę kocham jak nikogo innego, ze stale o niej myślę i jest moim szczęściem w życiu. Ze z nia zrozumialem co to znaczy związek oparty na miłości, wsparciu i zrozumieniu. Powiedziałem o swoich rozterkach co do zaopiekowania się cudzymi dziećmi a porzuceniem swojego. Powiedziałem wyraźnie żonie że jej nie kochałem, nie kocham i nigdy nie pokocham. O tym że jej nie szanuje też wspomnialem. Powiedziałem znacznie więcej. Mówiłem to wszystko bardzo pewnie i spokojnie. Bez miotania się, jąkania czy wstydu. Prosto w oczy.

Rozmawa była bardzo spokojna. To znaczy ja byłem spokojny i zdecydowany.

Spojrzalem na syna. Poczułem ukłucie gdzieś jakby w żołądku czy pod sercem, lzy w oczach mi sie pojawily i ...zaproponowałem rozwod, moja wyprowdzke. Zapytałem żonę czy nadal jest aktualne że jak od niej odejdę do zabierze dziecko na drugi koniec kraju i tyle będę to widzial. Aktualne. Więc nie było sensu na tym etapie rozmawiać o zasadach opieki nad dzieckiem.

Żona przyjęła to z płaczem na przemian z normalnym zachowaniem. Trzeba pamiętać że ona się tego spodziewała więc to nie było dla jej zupełne zaskoczenie.

Parę dni później żona przeczytała moje emaile do kochanki. Nawet nie chciało mi się już ich kasować.

Teraz myślicie że jak zareagowała i co zrobiła ? Taka zabawa na niedzielę dla forumowiczow. Jako podpowiedź dodam że byłem absolutnie pewny i stanowczy we wszystkim co mowilem o romansie zonie. Nie było z mojej strony zadnego miotania się, przepraszania. Chęci naprawy. Rozwód.

To nie zabawa bo reakcja jest znana. Błaga żebyś wrócił i jest skłonna na każde upokorzenia byleby tylko był jakiś facet. Typ kobiety bez charakteru. I bedzie Ci chciała jak najbardziej dopierd...ić zeby uprzykrzyć Ci życie i siła rzeczy waszemu dziecku

Też myślę, że reakcja żony będzie taka, jak loulouw napisała. Dodatkowo wcale się nie zdziwię, że i kochance, przy okazji odkrycia maili, też coś "miłego" będzie pisała.
Ale ja osobiście dziwię się takim kobietom. To wszystko boli, owszem, ale w takim momencie nie pozostaje już nic innego, jak tylko pożegnać się słowami "a idź sobie w piz*u" (przepraszam za słownictwo).
Hrefi, a co z kochanką? Bo z tego, co pamiętam, to ona nie chce rozwalać swojej rodziny? I zakładając, że ewentualnie możesz zyskać status "wolnego", to dla niej nadal będziesz tylko kochankiem, tak?

1,304

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

A ja się nie dziwię:D
gdybym się dowiedziała o zdradzie partnera, też bym zrobiła wszystko, żeby uprzykrzyć mu życie i żeby ugrać maksymalnie dla siebie i dziecka.

1,305

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Lady Loka napisał/a:

A ja się nie dziwię:D
gdybym się dowiedziała o zdradzie partnera, też bym zrobiła wszystko, żeby uprzykrzyć mu życie i żeby ugrać maksymalnie dla siebie i dziecka.

Ale masz na myśli kwestie finansowe, na przykład? Bo jeśli tak, to jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Tu nie powinno być cackania się, tylko branie wszystkiego, co się należy i żonie i dziecku.
Ale ja wyżej napisałam o czymś zupełnie innym wink

1,306

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Tak. Nie wysłałabym w piz*u, bo wcześniej zabrałabym tyle ile się da (domyślnie wszystko:D)
Fakt faktem, ja bym nie błagała i nie prosiła.
Chociaż maila kochance bym napisała. Niech zna sytuację z drugiej strony barykady.
Ciekawe czy żona Hrefiego będzie mieć jaja, żeby to zrobić.

1,307

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Po pierwsze zona ma prawo do wszelkich reakcji bo na siłę do slubu go nie ciagnela i podstępem w ciążę nie zaszla.
Po drugie jesli uczucia Hrefiego są prawdziwe to kiedys zona mu podziekuje za tę okrutną szczerosc.chociaz dzisiaj tak nie mysli.
Po trzecie kochanka bedzie wsciekla o to ze nie zachowales ostroznosci i zona zna jej maila. Nie wierze w przypadek, zrobiles to specjalnie by jej maz sie dowiedzial...

1,308

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Lady Loka napisał/a:

Tak. Nie wysłałabym w piz*u, bo wcześniej zabrałabym tyle ile się da (domyślnie wszystko:D)
Fakt faktem, ja bym nie błagała i nie prosiła.
Chociaż maila kochance bym napisała. Niech zna sytuację z drugiej strony barykady.
Ciekawe czy żona Hrefiego będzie mieć jaja, żeby to zrobić.

Dlaczego wszystko ? Jakim prawem ? Moja zona nie pracowała choć proponowałem nie raz. Później urodzili się dziecko

Dlaczego ma otrzymać wszystko czego dorobilismy się dzięki mojej pracy ?

1,309

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Takim prawem, że rozkład małżeństwa następuje z Twojej winy, winy Twojego romansu. Trzeba było najpierw się rozejść, a potem wchodzić w romans. Ewentualnie rozejść się i nic nie mówić o romansie licząc na to, że w trakcie rozwodu nic nie wyjdzie.

Rozwód jeżeli nastąpi będzie z Twojej winy. Ja w takim wypadku wzięłabym dobrego prawnika i zabrała wszystko, co byłabym w stanie zabrać choćby po to, żeby Ci pokazać, że nie jesteś bezkarny.

1,310

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Lady Loka napisał/a:

Takim prawem, że rozkład małżeństwa następuje z Twojej winy, winy Twojego romansu. Trzeba było najpierw się rozejść, a potem wchodzić w romans. Ewentualnie rozejść się i nic nie mówić o romansie licząc na to, że w trakcie rozwodu nic nie wyjdzie.

Rozwód jeżeli nastąpi będzie z Twojej winy. Ja w takim wypadku wzięłabym dobrego prawnika i zabrała wszystko, co byłabym w stanie zabrać choćby po to, żeby Ci pokazać, że nie jesteś bezkarny.

Bez sensu. Prostackie to takie. Plytkie. Takie ludzkie prymitywne.

1,311

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Tak. Nie wysłałabym w piz*u, bo wcześniej zabrałabym tyle ile się da (domyślnie wszystko:D)
Fakt faktem, ja bym nie błagała i nie prosiła.
Chociaż maila kochance bym napisała. Niech zna sytuację z drugiej strony barykady.
Ciekawe czy żona Hrefiego będzie mieć jaja, żeby to zrobić.

Dlaczego wszystko ? Jakim prawem ? Moja zona nie pracowała choć proponowałem nie raz. Później urodzili się dziecko

Dlaczego ma otrzymać wszystko czego dorobilismy się dzięki mojej pracy ?

Bo rozwód jest z Twojej winy bo Ty zdradziłeś. Takie życie, trzeba było się starać o rozdzielność majątkową skoro żony nie kochałeś.  Mimo, że nie trawię takich ludzi jak Ty ( a tak na serio trawię bez problemu, bo połykam takich na deserek),  to forum poradowe, zatem owszem, doradzę. Jeżeli nie chcesz stracić wszystkiego, a przynajmniej większości, albo rozdysponuj kasę gdzieś pokątnie, albo idź z żoną na ugodę, np, że już teraz przepiszesz część majątku na dziecko. Ja bym na jej miejscu się zgodziła na prosty układ przepisanie jak najwięcej już teraz na dziecko/ dzieci, dla siebie nie chciałabym nic, no ale ja jestem inna niż Twoja żona, ja zawsze będę w stanie się utrzymać, ja się pracy nie boję żadnej. na pewno po porodzie nie będę w nieskończoność siedzieć w domu.

Jak zawsze przesyłam gorące pozdrowienia dla małżonki, dziecka, szacownej kochanki, oraz jej męża.

a i teraz dopiero zobaczysz jak "karma wraca".

Pozdrawiam.

1,312

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Takim prawem, że rozkład małżeństwa następuje z Twojej winy, winy Twojego romansu. Trzeba było najpierw się rozejść, a potem wchodzić w romans. Ewentualnie rozejść się i nic nie mówić o romansie licząc na to, że w trakcie rozwodu nic nie wyjdzie.

Rozwód jeżeli nastąpi będzie z Twojej winy. Ja w takim wypadku wzięłabym dobrego prawnika i zabrała wszystko, co byłabym w stanie zabrać choćby po to, żeby Ci pokazać, że nie jesteś bezkarny.

Bez sensu. Prostackie to takie. Plytkie. Takie ludzkie prymitywne.

A romans taki nie był?

1,313

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Ela210 napisał/a:

Po pierwsze zona ma prawo do wszelkich reakcji bo na siłę do slubu go nie ciagnela i podstępem w ciążę nie zaszla.
Po drugie jesli uczucia Hrefiego są prawdziwe to kiedys zona mu podziekuje za tę okrutną szczerosc.chociaz dzisiaj tak nie mysli.
Po trzecie kochanka bedzie wsciekla o to ze nie zachowales ostroznosci i zona zna jej maila. Nie wierze w przypadek, zrobiles to specjalnie by jej maz sie dowiedzial...

Nie ma. Nawet w najgorszej sytuacji nie ma się prawa do wszelkich reakcji. Zawsze należy pozostać człowiekiem i zachowywać się jak człowiek. Zemsta, zyczenie komus smierci, nieszczescia nie moze byc akceptowalne.

Kochanka wie że powiedziałem zonie. Nie pochwala tego. Kochanka jest dorosła osoba. Pomimo że bardzo mi na niej zależy to jednak muszę przyznać - znała ryzyko.

Nie zrobiłem tego specjalnie. Byłem na imprezie. Wróciłem trochę pod wpływem. Poszedłem szybko spac. Żona zaczęła przeglądać komórkę jak spałem.

Kocham moją kochankę i chce ja za wszelką cenę chronić przed klopotami. Nigdy bym jej nie naraził na problemy. To jest miłość bez egoizmu, bez JA. Bez patrzenia na własne dobro i interesy.

1,314

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Lady Loka napisał/a:
Hrefi napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Takim prawem, że rozkład małżeństwa następuje z Twojej winy, winy Twojego romansu. Trzeba było najpierw się rozejść, a potem wchodzić w romans. Ewentualnie rozejść się i nic nie mówić o romansie licząc na to, że w trakcie rozwodu nic nie wyjdzie.

Rozwód jeżeli nastąpi będzie z Twojej winy. Ja w takim wypadku wzięłabym dobrego prawnika i zabrała wszystko, co byłabym w stanie zabrać choćby po to, żeby Ci pokazać, że nie jesteś bezkarny.

Bez sensu. Prostackie to takie. Plytkie. Takie ludzkie prymitywne.

A romans taki nie był?

1. Nie jest. Bo się nie skonczyl. Ja powiedziałem żonie o nim ale nie obiecałem jej skończyć. Romans prostacki nie jest. Jest szansa na rozpoczęcie nowego życia. Jest wskazówka która mówi że dotychczas było coś nie tak.
Jest nieuczciwy ale nie prostacki.

1,315

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Hrefi, a romans? Romans jest akceptowalny? Jest zachowywaniem się jak człowiek?
Gdybyś miał jaja i naprawdę zależało Ci na normalnej relacji to byś się rozwiódł przed romansem.

1,316 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-06-10 21:33:11)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Po pierwsze zona ma prawo do wszelkich reakcji bo na siłę do slubu go nie ciagnela i podstępem w ciążę nie zaszla.
Po drugie jesli uczucia Hrefiego są prawdziwe to kiedys zona mu podziekuje za tę okrutną szczerosc.chociaz dzisiaj tak nie mysli.
Po trzecie kochanka bedzie wsciekla o to ze nie zachowales ostroznosci i zona zna jej maila. Nie wierze w przypadek, zrobiles to specjalnie by jej maz sie dowiedzial...

Nie ma. Nawet w najgorszej sytuacji nie ma się prawa do wszelkich reakcji. Zawsze należy pozostać człowiekiem i zachowywać się jak człowiek. Zemsta, zyczenie komus smierci, nieszczescia nie moze byc akceptowalne.

Kochanka wie że powiedziałem zonie. Nie pochwala tego. Kochanka jest dorosła osoba. Pomimo że bardzo mi na niej zależy to jednak muszę przyznać - znała ryzyko.

Nie zrobiłem tego specjalnie. Byłem na imprezie. Wróciłem trochę pod wpływem. Poszedłem szybko spac. Żona zaczęła przeglądać komórkę jak spałem.

Kocham moją kochankę i chce ja za wszelką cenę chronić przed klopotami. Nigdy bym jej nie naraził na problemy. To jest miłość bez egoizmu, bez JA. Bez patrzenia na własne dobro i interesy.

Nie zrozumialeś mnie. Absolutnie nie miałam na myśli DZIAŁANIA typu zemsta..Chodzi mi o reakcję emocjonalną, bo to mega trudna sytuacja , operacja bez znieczulenia.
może poświadomie, ale musiałeś wiedzieć, że żona może przegladać tel.mając długo romanś, odruchwo się wszystko zabezpiecza. moim zdaniem gruby błąd, może podświadome dzialanie.
żonie daj czas na ogarnięcie się- mam nadzieję, że wyprowadziłeś się  domu na ten moment, bo będziecie mieli piekło. jeżeli jesteś pewien tetgo co żonie powiedziałeś, decyzję uważam za słuszną. Ale  licz się z tym, że małżeństwo kochanki może się albo rozpaść, albo przeciwnie.

1,317

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Najpierw czepialiście się, że ma romans-potem jak już zdecydował się odejść od żony znów wieszacie na nim psy.
Kobiety zachowują się obrzydliwie kiedy dochodzi do rozstania.
Facet zazwyczaj bierze to na klatę akceptuje z czasem nowy stan rzeczy. A kobieta próbuje grać tym co dla niego najcenniejsze czyli dziećmi. Czasem ojciec odpuszcza bo ma dosyć tych wojenek i najbardziej traci na tym jak zawsze dziecko. Najlepiej byłoby przerobić tematy przyszlych kontaktów z dzieckiem u psychologa. Moze wtedy taka matka zrozumie jak duża krzywdę chce zrobić dziecku. Przecież to, że nie kocha się ojca/matki dziecka nie ma nic wspólnego z miłością do swojego potomka.
Co do alimentów to uważam, że w sytuacji kiedy ona nie pracowała i wina leży po stronie drugiej strony alimenty się jak najbardziej należą- ona wychowywała dziecko, on pracował. Teraz ona będzie musiała poszukać pracy, a może nawet już się przyzwyczaiła do takiego życia i zwyczajnie jej wygodnie mieć meza który jej nie kocha ale daje materialne poczucie bezpieczeństwa.

1,318

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Hrefi trzymaj się smile Będzie ciężko ale już nikogo nie będziesz oszukiwał..

1,319 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-06-10 22:05:50)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
loulouw napisał/a:

Najpierw czepialiście się, że ma romans-potem jak już zdecydował się odejść od żony znów wieszacie na nim psy.
Kobiety zachowują się obrzydliwie kiedy dochodzi do rozstania.
Facet zazwyczaj bierze to na klatę akceptuje z czasem nowy stan rzeczy. A kobieta próbuje grać tym co dla niego najcenniejsze czyli dziećmi. Czasem ojciec odpuszcza bo ma dosyć tych wojenek i najbardziej traci na tym jak zawsze dziecko. Najlepiej byłoby przerobić tematy przyszlych kontaktów z dzieckiem u psychologa. Moze wtedy taka matka zrozumie jak duża krzywdę chce zrobić dziecku. Przecież to, że nie kocha się ojca/matki dziecka nie ma nic wspólnego z miłością do swojego potomka.
Co do alimentów to uważam, że w sytuacji kiedy ona nie pracowała i wina leży po stronie drugiej strony alimenty się jak najbardziej należą- ona wychowywała dziecko, on pracował. Teraz ona będzie musiała poszukać pracy, a może nawet już się przyzwyczaiła do takiego życia i zwyczajnie jej wygodnie mieć meza który jej nie kocha ale daje materialne poczucie bezpieczeństwa.

Nieprawda, że kobiety zachowują się obrzydliwie, a mężczyźni biorą na klatę- też grają, zwlaszcza finansową stroną - czyli puścić niewierną boso.
Zależy od wielu rzeczy- nieuprawniony jest ten osąd .Przyklady na forum.jeśli Hrefi nie wejdzie w wojnę z żoną poukłada się. uważam, ze powinien jej teraz zejść z oczu.
A czy mężczyźni- biorą na klatę- okaże się po mężu kochanki.

1,320

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Nie wyprowadziłem się z domu. Żona grozi wszystkim jeśli to zrobię. Od napastowania kochanki, poprzez zniszczenie jej życia aż po zrobienie sobie samej krzywdy.

Żona kategorycznie rozwodu nie chce i się na niego nie zgadza. Twierdzi ze w jej widzeniu świata nie ma takiego czegoś jak rozwód.

1,321 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-06-10 23:00:20)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Nie wyprowadziłem się z domu. Żona grozi wszystkim jeśli to zrobię. Od napastowania kochanki, poprzez zniszczenie jej życia aż po zrobienie sobie samej krzywdy.

Żona kategorycznie rozwodu nie chce i się na niego nie zgadza. Twierdzi ze w jej widzeniu świata nie ma takiego czegoś jak rozwód.

no serio? skoro tak o się nie wprowadzaj. ale szykuj do rozwodu. a jak będzie grozić że sobie coś zrobi, to nagraj to i organizuj zabranie jej praw rodzicielskich..współczuję życia z szantażystką.. jedyny sposób na szantażystów to nie ulegać szantażowi.

1,322

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
loulouw napisał/a:

To nie zabawa bo reakcja jest znana. Błaga żebyś wrócił i jest skłonna na każde upokorzenia byleby tylko był jakiś facet. Typ kobiety bez charakteru. I bedzie Ci chciała jak najbardziej dopierd...ić zeby uprzykrzyć Ci życie i siła rzeczy waszemu dziecku

Myślałem że tak szybko nie zgadniecie. Czyli nie jestem przypadkiem odosobnionym.

1,323

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Zobaczymy co przyniosą następne dni. Ja bardziej przyznalem się dla siebie niż dla kochanki licząc że ona teraz do mnie przyjdzie. Nic mi nie obiecywała. Nic od niej nie oczekuje. Dla siebie. Kazdy pewnie zna te slowa ale dopiero ich sens odkrywa się w trudnych sytuacjach.

1,324

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Dla siebie. Kazdy pewnie zna te slowa ale dopiero ich sens odkrywa się w trudnych sytuacjach.

Oj, tak, tak! Niestety. A może stety?

A co do Twojej żony, to kompletnie jej nie rozumiem. Może to tylko taka pierwsza reakcja, a potem się uspokoi i jakoś inaczej do tego podejdzie?
Nie wiem.
Ale w międzyczasie może byłoby dobrze, gdybyś się przeszedł do jakiegoś prawnika ?

1,325

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Nie wyprowadziłem się z domu. Żona grozi wszystkim jeśli to zrobię. Od napastowania kochanki, poprzez zniszczenie jej życia aż po zrobienie sobie samej krzywdy.

Żona kategorycznie rozwodu nie chce i się na niego nie zgadza. Twierdzi ze w jej widzeniu świata nie ma takiego czegoś jak rozwód.

Piszesz, że przyznałeś się dla siebie... ale przyznać się do romansu to jedno, drugie to bez zgody kochanki powiedzieć o niej żonie. Zdajesz sobie sprawę, co może teraz Twoja żona wywinąć? Kobieta porzucona, bez godności może naprawdę posunąć się do wszystkiego, by się zemścić.
Napisałeś bardzo zachowawczo, że kochanka nie była zachwycona, że powiedziałeś żonie... chyba jeszcze oboje nie wiecie, co teraz może się w waszym życiu wydarzyć. Rozumiem, że mąż kochanki o niczym nie wie. Zapewne w niedalekiej przyszłości zostanie poinformowany. Co wtedy? Przecież z tego co pisałeś, kochanka nie chciała od męża odchodzić, nie planowała mu mówić o romansie a zapewne zostanie przez Twoją żonę wyręczona. Jak to wpłynie na wasze relacje?
Czy w atmosferze 'skandalu', związanego z ujawnieniem romansu, dacie radę wszystko poukładać? Jak zareaguje kochanka kiedy mąż się o wszystkim dowie? Będzie ratować małżeństwo czy pokornie odejdzie do Ciebie? Jak mąż jej zareaguje?? Twoja żona wiedziała, że jej nie kochasz. Kochanka być może cały czas zgrywała dobrą kochającą żonę.
Poczułeś ulgę, że powiedziałeś o wszystkim żonie ale wydaje mi się, że dopiero teraz się zaczną jazdy...
Napisałeś, że kochasz kochankę i chcesz chronić ją przed kłopotami. Mówiąc o Was żonie, wystawiłeś ją na ostrzał. Przecież żona od razu powiedziała co chce zrobić - zniszczyć jej życie.

1,326

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Annax napisał/a:

Hrefi, a co tam w ogóle u Ciebie? Nadal żona i kochanka?

Dzieje się bardzo wiele. Nie pisałem na forum bowiem chciałem się skupić na tym co robię.

Romans mnie mocno przeciągnął. Powalił na kolana. Od jakiegoś czasu zaczął wpływać na wszystkie sfery zycia. Nie tylko relacje z żoną ale i pracę, dziecko, znajomych. Na wszystko.

Zrobiłem się bardzo zmęczony a jednocześnie zacząłem bardzo chcieć rozwiązania. Żeby to się już skończyło w jakiś sposob. Zrobiłem się bardzo spokojny i wyciszony.

Byłem wielkim zwolennikiem nie mówienia żonie o romansie. Twardo stałem przy swoim zdaniu...

Do romansu przyznalem się tydzień temu. Powiedziałem wszystko. O tym że tę kobietę kocham jak nikogo innego, ze stale o niej myślę i jest moim szczęściem w życiu. Ze z nia zrozumialem co to znaczy związek oparty na miłości, wsparciu i zrozumieniu. Powiedziałem o swoich rozterkach co do zaopiekowania się cudzymi dziećmi a porzuceniem swojego. Powiedziałem wyraźnie żonie że jej nie kochałem, nie kocham i nigdy nie pokocham. O tym że jej nie szanuje też wspomnialem. Powiedziałem znacznie więcej. Mówiłem to wszystko bardzo pewnie i spokojnie. Bez miotania się, jąkania czy wstydu. Prosto w oczy.

Rozmawa była bardzo spokojna. To znaczy ja byłem spokojny i zdecydowany.

Spojrzalem na syna. Poczułem ukłucie gdzieś jakby w żołądku czy pod sercem, lzy w oczach mi sie pojawily i ...zaproponowałem rozwod, moja wyprowdzke. Zapytałem żonę czy nadal jest aktualne że jak od niej odejdę do zabierze dziecko na drugi koniec kraju i tyle będę to widzial. Aktualne. Więc nie było sensu na tym etapie rozmawiać o zasadach opieki nad dzieckiem.

Żona przyjęła to z płaczem na przemian z normalnym zachowaniem. Trzeba pamiętać że ona się tego spodziewała więc to nie było dla jej zupełne zaskoczenie.

Parę dni później żona przeczytała moje emaile do kochanki. Nawet nie chciało mi się już ich kasować.

Teraz myślicie że jak zareagowała i co zrobiła ? Taka zabawa na niedzielę dla forumowiczow. Jako podpowiedź dodam że byłem absolutnie pewny i stanowczy we wszystkim co mowilem o romansie zonie. Nie było z mojej strony zadnego miotania się, przepraszania. Chęci naprawy. Rozwód.

Podziwiam za odwage i zwracam honor.

1,327

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Napisze to co napisałam "szalenie zakochanemu" kochankowi :
- nauczyłeś ja zdradzać , to potem nie przychodź z płaczem, ze Cebie zdradziła .

Myślisz , ze zdradzać może tylko z Tobą  i nie Ciebie smile

1,328

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Tak. Nie wysłałabym w piz*u, bo wcześniej zabrałabym tyle ile się da (domyślnie wszystko:D)
Fakt faktem, ja bym nie błagała i nie prosiła.
Chociaż maila kochance bym napisała. Niech zna sytuację z drugiej strony barykady.
Ciekawe czy żona Hrefiego będzie mieć jaja, żeby to zrobić.

Dlaczego wszystko ? Jakim prawem ? Moja zona nie pracowała choć proponowałem nie raz. Później urodzili się dziecko

Dlaczego ma otrzymać wszystko czego dorobilismy się dzięki mojej pracy ?

Tez uwazam, ze NIE nalezy jej sie 'wszystko'.
A granie dzieckiem jest wstretne.
Wierze, ze bedziesz potrafil byc dobrym ojcem nawet po odejsciu.
Moze uda Ci sie kiedys przeprowadzic blizej syna?
Zycze sily, wytrwalosci i zeby udalo Wam sie rozejsc po ludzku - przede wszystkim dla dobra dziecka, ale tez wlasnego.

Twoje uczucia do Kochanki sa szczere (jesli to co tym razem piszesz jest prawdziwe, bo troche rozni sie to od poprzednich wiadomosci), teraz dowiesz sie czy Kochanka rzeczywiscie Ciebie kocha.
Bo jesli tak, to z Toba bedzie.

1,329

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
ZielonaKama napisał/a:
Hrefi napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Tak. Nie wysłałabym w piz*u, bo wcześniej zabrałabym tyle ile się da (domyślnie wszystko:D)
Fakt faktem, ja bym nie błagała i nie prosiła.
Chociaż maila kochance bym napisała. Niech zna sytuację z drugiej strony barykady.
Ciekawe czy żona Hrefiego będzie mieć jaja, żeby to zrobić.

Dlaczego wszystko ? Jakim prawem ? Moja zona nie pracowała choć proponowałem nie raz. Później urodzili się dziecko

Dlaczego ma otrzymać wszystko czego dorobilismy się dzięki mojej pracy ?

Tez uwazam, ze NIE nalezy jej sie 'wszystko'.
A granie dzieckiem jest wstretne.
Wierze, ze bedziesz potrafil byc dobrym ojcem nawet po odejsciu.
Moze uda Ci sie kiedys przeprowadzic blizej syna?
Zycze sily, wytrwalosci i zeby udalo Wam sie rozejsc po ludzku - przede wszystkim dla dobra dziecka, ale tez wlasnego.

Twoje uczucia do Kochanki sa szczere (jesli to co tym razem piszesz jest prawdziwe, bo troche rozni sie to od poprzednich wiadomosci), teraz dowiesz sie czy Kochanka rzeczywiscie Ciebie kocha.
Bo jesli tak, to z Toba bedzie.

Tiaaaaa.
Weźcie się lepie za pisanie harlequinów, bo na codzienne życie to Wam już nie starcza ani wyobraźni ani jaj.

A milosc kojarzy Wam się jedynie z pluszowym misiem i samozadowoleniem.

1,330

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
ZielonaKama napisał/a:
Hrefi napisał/a:
Annax napisał/a:

Hrefi, a co tam w ogóle u Ciebie? Nadal żona i kochanka?

Dzieje się bardzo wiele. Nie pisałem na forum bowiem chciałem się skupić na tym co robię.

Romans mnie mocno przeciągnął. Powalił na kolana. Od jakiegoś czasu zaczął wpływać na wszystkie sfery zycia. Nie tylko relacje z żoną ale i pracę, dziecko, znajomych. Na wszystko.

Zrobiłem się bardzo zmęczony a jednocześnie zacząłem bardzo chcieć rozwiązania. Żeby to się już skończyło w jakiś sposob. Zrobiłem się bardzo spokojny i wyciszony.

Byłem wielkim zwolennikiem nie mówienia żonie o romansie. Twardo stałem przy swoim zdaniu...

Do romansu przyznalem się tydzień temu. Powiedziałem wszystko. O tym że tę kobietę kocham jak nikogo innego, ze stale o niej myślę i jest moim szczęściem w życiu. Ze z nia zrozumialem co to znaczy związek oparty na miłości, wsparciu i zrozumieniu. Powiedziałem o swoich rozterkach co do zaopiekowania się cudzymi dziećmi a porzuceniem swojego. Powiedziałem wyraźnie żonie że jej nie kochałem, nie kocham i nigdy nie pokocham. O tym że jej nie szanuje też wspomnialem. Powiedziałem znacznie więcej. Mówiłem to wszystko bardzo pewnie i spokojnie. Bez miotania się, jąkania czy wstydu. Prosto w oczy.

Rozmawa była bardzo spokojna. To znaczy ja byłem spokojny i zdecydowany.

Spojrzalem na syna. Poczułem ukłucie gdzieś jakby w żołądku czy pod sercem, lzy w oczach mi sie pojawily i ...zaproponowałem rozwod, moja wyprowdzke. Zapytałem żonę czy nadal jest aktualne że jak od niej odejdę do zabierze dziecko na drugi koniec kraju i tyle będę to widzial. Aktualne. Więc nie było sensu na tym etapie rozmawiać o zasadach opieki nad dzieckiem.

Żona przyjęła to z płaczem na przemian z normalnym zachowaniem. Trzeba pamiętać że ona się tego spodziewała więc to nie było dla jej zupełne zaskoczenie.

Parę dni później żona przeczytała moje emaile do kochanki. Nawet nie chciało mi się już ich kasować.

Teraz myślicie że jak zareagowała i co zrobiła ? Taka zabawa na niedzielę dla forumowiczow. Jako podpowiedź dodam że byłem absolutnie pewny i stanowczy we wszystkim co mowilem o romansie zonie. Nie było z mojej strony zadnego miotania się, przepraszania. Chęci naprawy. Rozwód.

Podziwiam za odwage i zwracam honor.

Jaką znowu odwagę? Może jeszcze okrzyknijmy go bohaterem. Przypominam:
   "Nie zrobiłem tego specjalnie. Byłem na imprezie. Wróciłem trochę pod wpływem. Poszedłem szybko spac. Żona zaczęła przeglądać komórkę jak spałem."

No i kobieta miała czarno na białym co wyprawia na boku mężulek. A jemu nawet nie chciało się wykasować maili...  Odwaga, honor...może te określenia zostawmy dla prawdziwych bohaterów

1,331

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Nie wyprowadziłem się z domu. Żona grozi wszystkim jeśli to zrobię. Od napastowania kochanki, poprzez zniszczenie jej życia aż po zrobienie sobie samej krzywdy.

Żona kategorycznie rozwodu nie chce i się na niego nie zgadza. Twierdzi ze w jej widzeniu świata nie ma takiego czegoś jak rozwód.

To moze zgadza sie chociaz na kochanke na legalu?
Pewnie tez nie:(

1,332

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
ssszron napisał/a:

Jaką znowu odwagę? Może jeszcze okrzyknijmy go bohaterem. Przypominam:
   "Nie zrobiłem tego specjalnie. Byłem na imprezie. Wróciłem trochę pod wpływem. Poszedłem szybko spac. Żona zaczęła przeglądać komórkę jak spałem."

No i kobieta miała czarno na białym co wyprawia na boku mężulek. A jemu nawet nie chciało się wykasować maili...  Odwaga, honor...może te określenia zostawmy dla prawdziwych bohaterów

Dlatego napisałam wcześniej, że tak naprawdę sprawdzian z odwagi i "miłości" dopiero teraz się zacznie, a dokładnie wtedy, kiedy żona poinformuje małżonka kochanki o tym romansie. Kobieta na pewno nie odpuści, szczególnie teraz, kiedy Hrefi się przyznał a ona dokładnie wie o kogo chodzi. A na dodatek ta kobieta ma męża i dzieci. Idealna sytuacja na zemstę. Szantaż.

1,333

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
ssszron napisał/a:

Jaką znowu odwagę? Może jeszcze okrzyknijmy go bohaterem. Przypominam:
   "Nie zrobiłem tego specjalnie. Byłem na imprezie. Wróciłem trochę pod wpływem. Poszedłem szybko spac. Żona zaczęła przeglądać komórkę jak spałem."

No i kobieta miała czarno na białym co wyprawia na boku mężulek. A jemu nawet nie chciało się wykasować maili...  Odwaga, honor...może te określenia zostawmy dla prawdziwych bohaterów

Dlatego napisałam wcześniej, że tak naprawdę sprawdzian z odwagi i "miłości" dopiero teraz się zacznie, a dokładnie wtedy, kiedy żona poinformuje małżonka kochanki o tym romansie. Kobieta na pewno nie odpuści, szczególnie teraz, kiedy Hrefi się przyznał a ona dokładnie wie o kogo chodzi. A na dodatek ta kobieta ma męża i dzieci. Idealna sytuacja na zemstę. Szantaż.

I szybciutko skończą się amory i wielkie miłości, a zacznie się rozpacz i płacz, ale w sumie Hrefi już ma wyrąbane na to wszystko.... szkoda tylko tych dzieciaków

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Uważam że dobrze się stało że w tem czy inny sposób żona się dowiedziała natomiast nie rozumiem dywagacji czy się żonie należy.Pytałam o zdradzających i ślub a więc ślub to UMOWA PRAWNA że jak motylki odejdą to zostaje zabezpieczona rodzina.Umowy się nie zrywa.Czy w biznesie za zerwanie umowy nie ponosi się odpowiedzialności i kary?Osoba podpisująca umowę jest poczytalna i świadoma konsekwencji dlatego żona/mąż ma prawo boso puścić zdradzającego bo tak chroni ustawodawca rodzinę orzekając rozwód z winą.Nie ludzie na forum o tym stanowią tylko prawo które chroni osoby pokrzywdzone w tej sytuacji kobietę i dziecko.Dlatego pisałam o ślubie i konsekwencji.

1,335

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
ssszron napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:
Hrefi napisał/a:

Dzieje się bardzo wiele. Nie pisałem na forum bowiem chciałem się skupić na tym co robię.

Romans mnie mocno przeciągnął. Powalił na kolana. Od jakiegoś czasu zaczął wpływać na wszystkie sfery zycia. Nie tylko relacje z żoną ale i pracę, dziecko, znajomych. Na wszystko.

Zrobiłem się bardzo zmęczony a jednocześnie zacząłem bardzo chcieć rozwiązania. Żeby to się już skończyło w jakiś sposob. Zrobiłem się bardzo spokojny i wyciszony.

Byłem wielkim zwolennikiem nie mówienia żonie o romansie. Twardo stałem przy swoim zdaniu...

Do romansu przyznalem się tydzień temu. Powiedziałem wszystko. O tym że tę kobietę kocham jak nikogo innego, ze stale o niej myślę i jest moim szczęściem w życiu. Ze z nia zrozumialem co to znaczy związek oparty na miłości, wsparciu i zrozumieniu. Powiedziałem o swoich rozterkach co do zaopiekowania się cudzymi dziećmi a porzuceniem swojego. Powiedziałem wyraźnie żonie że jej nie kochałem, nie kocham i nigdy nie pokocham. O tym że jej nie szanuje też wspomnialem. Powiedziałem znacznie więcej. Mówiłem to wszystko bardzo pewnie i spokojnie. Bez miotania się, jąkania czy wstydu. Prosto w oczy.

Rozmawa była bardzo spokojna. To znaczy ja byłem spokojny i zdecydowany.

Spojrzalem na syna. Poczułem ukłucie gdzieś jakby w żołądku czy pod sercem, lzy w oczach mi sie pojawily i ...zaproponowałem rozwod, moja wyprowdzke. Zapytałem żonę czy nadal jest aktualne że jak od niej odejdę do zabierze dziecko na drugi koniec kraju i tyle będę to widzial. Aktualne. Więc nie było sensu na tym etapie rozmawiać o zasadach opieki nad dzieckiem.

Żona przyjęła to z płaczem na przemian z normalnym zachowaniem. Trzeba pamiętać że ona się tego spodziewała więc to nie było dla jej zupełne zaskoczenie.

Parę dni później żona przeczytała moje emaile do kochanki. Nawet nie chciało mi się już ich kasować.

Teraz myślicie że jak zareagowała i co zrobiła ? Taka zabawa na niedzielę dla forumowiczow. Jako podpowiedź dodam że byłem absolutnie pewny i stanowczy we wszystkim co mowilem o romansie zonie. Nie było z mojej strony zadnego miotania się, przepraszania. Chęci naprawy. Rozwód.

Podziwiam za odwage i zwracam honor.

Jaką znowu odwagę? Może jeszcze okrzyknijmy go bohaterem. Przypominam:
   "Nie zrobiłem tego specjalnie. Byłem na imprezie. Wróciłem trochę pod wpływem. Poszedłem szybko spac. Żona zaczęła przeglądać komórkę jak spałem."

No i kobieta miała czarno na białym co wyprawia na boku mężulek. A jemu nawet nie chciało się wykasować maili...  Odwaga, honor...może te określenia zostawmy dla prawdziwych bohaterów


Przecież napisalem. Ja o wszystkim jej powiedziałem na kilka dni przed przeczytałem e-maili. Przyznalem się do wszystkiego. W e-mailach nie było nic o czym bym żonie się nie przyznał. Co prawda inaczej jest jak się takie maile pisze a inaczej jest jak ktoś o tym mówi ale jednak.

Tu nie chodzi o bohatera.

1,336

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

To nieprawda,ze mozna kogos puscic boso, bo zdradzal.
Po drugie nieprawda, ze z powodu romansu zostaje się automatycznie winnym rozpadu zwiazku.wiec walczylabym o rozwod bez orzekania o winie. Jesli postanowiles weź dobrego prawnika. U. zony Hrefiego żadnej milosci do męża nie widzę.

1,337

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Ela210 napisał/a:

To nieprawda,ze mozna kogos puscic boso, bo zdradzal.
Po drugie nieprawda, ze z powodu romansu zostaje się automatycznie winnym rozpadu zwiazku.wiec walczylabym o rozwod bez orzekania o winie. Jesli postanowiles weź dobrego prawnika. U. zony Hrefiego żadnej milosci do męża nie widzę.

A ja bym raczej powiedziała, że nie trzeba, ale można kogoś puścić boso bo zdradzał. Analogicznie nie trzeba zdradzać, ale można. wszystko zależy od naszych kaprysów czyż nie?

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

A ile według Ciebie Ella należy się zadośćuczynienie kobiecie za narażanie jej życia i zdrowia poprzez uprawianie seksu z brudnym nieumytym po stosunku mężem.Moja wyrozumiałość tolerancja i szlachetność nie jest tak wielka jak Twoja.Mam nadzieję że boso bez skarpetek.

1,339

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Nirvanka87 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

To nieprawda,ze mozna kogos puscic boso, bo zdradzal.
Po drugie nieprawda, ze z powodu romansu zostaje się automatycznie winnym rozpadu zwiazku.wiec walczylabym o rozwod bez orzekania o winie. Jesli postanowiles weź dobrego prawnika. U. zony Hrefiego żadnej milosci do męża nie widzę.

A ja bym raczej powiedziała, że nie trzeba, ale można kogoś puścić boso bo zdradzał. Analogicznie nie trzeba zdradzać, ale można. wszystko zależy od naszych kaprysów czyż nie?

Taki jest stan prawny myślicie ? Przecież Orzeczenie o winie ma tylko przełożenie na ewentualne alimenty dla żony (w tym przypadku).
Podział majątku to osobny temat i osobna sprawa w sądzie, niezależna od tego czyja była wina i nie widzę możliwości, aby sąd zabrał wspólny majątek i przyznał go jednej osobie (zonie).

1,340

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
alsoski001 napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

To nieprawda,ze mozna kogos puscic boso, bo zdradzal.
Po drugie nieprawda, ze z powodu romansu zostaje się automatycznie winnym rozpadu zwiazku.wiec walczylabym o rozwod bez orzekania o winie. Jesli postanowiles weź dobrego prawnika. U. zony Hrefiego żadnej milosci do męża nie widzę.

A ja bym raczej powiedziała, że nie trzeba, ale można kogoś puścić boso bo zdradzał. Analogicznie nie trzeba zdradzać, ale można. wszystko zależy od naszych kaprysów czyż nie?

Taki jest stan prawny myślicie ? Przecież Orzeczenie o winie ma tylko przełożenie na ewentualne alimenty dla żony (w tym przypadku).
Podział majątku to osobny temat i osobna sprawa w sądzie, niezależna od tego czyja była wina i nie widzę możliwości, aby sąd zabrał wspólny majątek i przyznał go jednej osobie (zonie).

Prawo i to jak orzecze sąd to jedno, a to do czego i w jaki sposób będzie dążyła zdradzona osoba, żeby jak najwięcej dostać to inna kwestia. Zatem pisząc o tym, że nie trzeba, ale można, mówię o tym, że nie trzeba zdradzać, ale można wg swojego systemu wartości, tak samo nie trzeba dążyć do puszczenia zdradzacza w skarpetkach, ale można i w sumie jest duże prawdopodobieństwo, że to się uda, jeżeli oczywiście zdradzony/ zdradzona to dobrze rozegra i będzie miał/a dobrego prawnika.
Co do rozpraw, to raczej oczywiste, że rozwodząc się prędzej czy później trzeba podzielić majątek, a więc kolejnych rozpraw się nie uniknie, no chyba, że się dogadają i tutaj znowu, jeżeli zdradzony jest rozgarnięty to bardziej będzie mu się opłacała ugoda na jego zasadach niż szarpanie się o majątek, ale to już zalezy od sytuacji, ludzi, charakteru itp

1,341

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Hrefi, głupio zrobiłeś. Mogłeś oszczędzić żonie bólu. Powiedzieć to co powiedziałeś, że nie kochasz, nie kochałeś i nie pokochasz i ustalić warunki rozstania. Jeśli nie zdradę to chociaż ten brak szacunku mogłeś przemilczeć. Pewne rzeczy należy zostawić dla siebie. Wiem, że jest tu wiele zwolenników mówienia prawdy. Jednak w tym wypadku uważam, że prawda może zabić. Zabić Twoją żonę jako człowieka. Porzucona dla innej kobiety, cały ostatni rok jej życia był kłamstwem... Jej samoocena legła w gruzach, zapewne czuje się gorsza, wybrakowana, bo oto człowiek za którego wyszła i urodziła mu dziecko odchodzi, nie ma do niej krzty szacunku i jeszcze jej to prosto w oczy mówi. Nie każdy jest w stanie się po czymś takim pozbierać.

I oczywiście, że się będzie idiotycznie zachowywać. Nie uważam jej jednak ani za desperatkę, ani za kobietę bez godności. To całkiem normalne, standardowe wręcz. Emocjonalny rollercoaster w jej głowie podsuwa jej najobrzydliwsze rzeczy. Ona zapewne Ciebie kocha, tak samo jak Ty teraz kochankę. Ty walczysz o swoje szczęście porzucając rodzinę. Ona walczy o swoje ratując ją na wszelkie sposoby. Już tu kiedyś pisałam, że ludzie posuwają się nawet do morderstw jeśli chodzi o miłość, więc co tam płacz, groźby, czy szantaż. Teraz nie pozostaje Ci nic innego jak wziąć to wszystko na klatę, bo jakby nie patrzeć Ty zawiniłeś. Ty ożeniłeś się z kobietą, którą nigdy nie kochałeś, Ty zdradziłeś, Ty oszukiwałeś, Ty zadałeś jej ten cały ból. Odejdź tak, aby była w stanie ułożyć sobie po tym wszystkim życie.

1,342

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
eska12 napisał/a:

Hrefi, głupio zrobiłeś. Mogłeś oszczędzić żonie bólu. Powiedzieć to co powiedziałeś, że nie kochasz, nie kochałeś i nie pokochasz i ustalić warunki rozstania. Jeśli nie zdradę to chociaż ten brak szacunku mogłeś przemilczeć. Pewne rzeczy należy zostawić dla siebie. Wiem, że jest tu wiele zwolenników mówienia prawdy. Jednak w tym wypadku uważam, że prawda może zabić. Zabić Twoją żonę jako człowieka. Porzucona dla innej kobiety, cały ostatni rok jej życia był kłamstwem... Jej samoocena legła w gruzach, zapewne czuje się gorsza, wybrakowana, bo oto człowiek za którego wyszła i urodziła mu dziecko odchodzi, nie ma do niej krzty szacunku i jeszcze jej to prosto w oczy mówi. Nie każdy jest w stanie się po czymś takim pozbierać.

I oczywiście, że się będzie idiotycznie zachowywać. Nie uważam jej jednak ani za desperatkę, ani za kobietę bez godności. To całkiem normalne, standardowe wręcz. Emocjonalny rollercoaster w jej głowie podsuwa jej najobrzydliwsze rzeczy. Ona zapewne Ciebie kocha, tak samo jak Ty teraz kochankę. Ty walczysz o swoje szczęście porzucając rodzinę. Ona walczy o swoje ratując ją na wszelkie sposoby. Już tu kiedyś pisałam, że ludzie posuwają się nawet do morderstw jeśli chodzi o miłość, więc co tam płacz, groźby, czy szantaż. Teraz nie pozostaje Ci nic innego jak wziąć to wszystko na klatę, bo jakby nie patrzeć Ty zawiniłeś. Ty ożeniłeś się z kobietą, którą nigdy nie kochałeś, Ty zdradziłeś, Ty oszukiwałeś, Ty zadałeś jej ten cały ból. Odejdź tak, aby była w stanie ułożyć sobie po tym wszystkim życie.


Moim zdaniem może nie zrobił głupio. Niektorym szybciej jest dojsc do siebie jak znają prawdą, niektorzy wolą nie wiedzieć...Ja bardzo szanuję facetów, którzy potrafią powiedzieć prawdę. Wolałabym wiedzieć wiecej niż tylko "nie kocham Cię, chce rozwodu". Najgorsze jest jak w każdej minucie życia domyślasz się dlaczego nie kocha, dlaczego nie chce ze mną być (nawet dla dobra dziecka), i układać w głowie scenariusze, że jak sie postaram prosbą, groźbą to wróci... Pewnie robiłabym wszystko by wrócił, te wszystkie głupie i uwłaczające rzeczy, do tego sie zastanawiając dlaczego to nie działa. Czując sie co raz gorzej. A wiedząc, że jest kochanka, którą mąż kocha... odpuściłabym i rozwiodła jak najszybciej by w końcu mieć to za sobą.

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Zgadzam się Nirvanka Eska.Tak myślę jeszcze że może mimo wszystko dzięki temu co usłyszała żona wbrew pozorom pomoże jej zakonczyć ten rozdział życia.Tak by idealizowała związek ratowała a dosadnie usłyszała że nie ma o co walczyć.Ma czarno na białym i chociaż złość skłoni ja do działania i walkę o siebie i szacunek dla siebie.Tak myślę że może nie dziś bo nie przyjmuje do siebie co usłyszała ale za jakiś czas.Pewnie nie chciałabym usłyszeć takich słów ale dałyby mi kopa żeby odejść.Inaczej możliwe ze walczyłabym o rodzinę.Po takiej wiedzy już nie.

1,344

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Zrobił głupio czy nie głupio czy mu gratulować odwagi czy współczuć głupoty.. można gdybać.
On ma już wy...nie bo nie jest z kobietą, którą rzekomo kocha (tak, to tylko romans) a z żoną, której nie kocha i nie szanuje.
Jakie on może mieć refleksje skoro żona chce z nim być nawet po tym co jej powiedział i co przeczytała?
Ba! Nawet z tego co pisze jej 'zemsta' zostanie skoncentrowana na kochance ew sobie.. jej chce zniszczyć życie albo/i targnąć na swoje. Teraz poniekąd rozumiem jego brak szacunku do żony. Bez pracy, ambicji... zero godności.
Pytanie jednak się nasuwa czemu się z nią ożenił i miał dziecko? Wprawdzie już odpowiedział, że tak wyszło, że ogólnie pasowała jako żona itd.
Mnie jednak bardziej interesuje co teraz zrobi kochanka. Bo żona na pewno zadba by jej mąż się dowiedział.
Btw jak można chcieć być z kimś po takim czymś i udawać rodzinę w imię czego? W ogóle mieszkać pod jednym dachem wiedząc że nie kocha i nie szanuje. Chcieć zatrzymać szantażem.
Tak czy inaczej on przeszedł już konfrontację.. żona chce z nim być, a mścić się chce na kochance... więc nie ma szoku, że zostanie wywalony na zbity pysk za zdradę...Pytanie, jak mąż kochanki zareaguje?
Hrefi, pisałeś, że wcześniej już żonie wszystko powiedziałeś i maile ni były zaskoczeniem, ale czy też powiedziałeś o jaką kobietę konkretnie chodzi? Czy tego żona dowiedziała dopiero z tych maili?
Ciekawi mnie to bo zapewne z kochanką miałeś deal, że to co między wami zostaje między wami, szczególnie kiedy pisałeś, że ona nie chce rozwodu itd.
Jeżeli rzeczywiście tak było, to teraz kochance się "palą gacie". Zapewne wie, że Twoja żona jest nieobliczalna, czy lepiej samej powiedzieć, czy czekać aż Twoja żona to zrobi.. i co dalej?

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.Może mąż kochanki chciałby wiedzieć.Są osoby które nie chcą,ja bym chciała.Poza tym może sytuacja Hrefiego też by się wyjaśniła ile są warte uczucia kochanki czy warto było i czy to ta kobieta,czy dla niej romans to był bez znaczenia i jak zachowa się przyparta do muru.Może taka wiedza byłaby dla wszystkich przydatna pewnie poza kochanką ale jeśli tak kocha Autora to też rozwiązała by się jej sytuacja.Kto wie....

1,346

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.Może mąż kochanki chciałby wiedzieć.Są osoby które nie chcą,ja bym chciała.Poza tym może sytuacja Hrefiego też by się wyjaśniła ile są warte uczucia kochanki czy warto było i czy to ta kobieta,czy dla niej romans to był bez znaczenia i jak zachowa się przyparta do muru.Może taka wiedza byłaby dla wszystkich przydatna pewnie poza kochanką ale jeśli tak kocha Autora to też rozwiązała by się jej sytuacja.Kto wie....

Dokładnie. Ciekawe jak teraz zachowa się kochanka...bo Autor już wie...

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

I takie moje refleksje.Zastanawiam się dlaczego odmawia się ludziom prawa do przeżywania emocji.Złość gniew odmawia się ludziom do przeżywania.Jeśli krzyczy czy się wkurzy to wariatka niezrówniważona albo nieładnie się wyładowywać.Wydaje mi sięże ludzie w imię poprawności zachowania bo tego się od nich oczekuje duszą w sobie emocje a potem niestety jeszcze gorzej.Ech ten świat z samych Matek Teres wybaczających przyjmujących z pokorą bez gniewu złości agresji:) potrafiących z godnością przyjąć najgorszy kop się składa.Tylko pogratulować

1,348 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-06-11 21:12:20)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

I takie moje refleksje.Zastanawiam się dlaczego odmawia się ludziom prawa do przeżywania emocji.Złość gniew odmawia się ludziom do przeżywania.Jeśli krzyczy czy się wkurzy to wariatka niezrówniważona albo nieładnie się wyładowywać.Wydaje mi sięże ludzie w imię poprawności zachowania bo tego się od nich oczekuje duszą w sobie emocje a potem niestety jeszcze gorzej.Ech ten świat z samych Matek Teres wybaczających przyjmujących z pokorą bez gniewu złości agresji:) potrafiących z godnością przyjąć najgorszy kop się składa.Tylko pogratulować

Nikt niczego nikomu nie zabrania ani odmawia...
Mnie dziwi, że zdradzone osoby swoją 'energię' przekierowują na tą trzecią... nie na męża.. To on zdradził. Chcąc z nim być mimo wszystko....hmm gdzie godność?
Aż tak ważny status quo?

1,349 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2018-06-11 21:24:16)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
ZielonaKama napisał/a:
Hrefi napisał/a:

Nie wyprowadziłem się z domu. Żona grozi wszystkim jeśli to zrobię. Od napastowania kochanki, poprzez zniszczenie jej życia aż po zrobienie sobie samej krzywdy.

Żona kategorycznie rozwodu nie chce i się na niego nie zgadza. Twierdzi ze w jej widzeniu świata nie ma takiego czegoś jak rozwód.

To moze zgadza sie chociaz na kochanke na legalu?
Pewnie tez nie:(

Pewnie i na to by się czasem zgodzila. Ale na dłuższą metę to nie jest to czego chce. Wyrywanie sobie paru godzin życia po hotelach równie męczy jak te cały romans.

1,350

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Uważam że dobrze się stało że w tem czy inny sposób żona się dowiedziała natomiast nie rozumiem dywagacji czy się żonie należy.Pytałam o zdradzających i ślub a więc ślub to UMOWA PRAWNA że jak motylki odejdą to zostaje zabezpieczona rodzina.Umowy się nie zrywa.Czy w biznesie za zerwanie umowy nie ponosi się odpowiedzialności i kary?Osoba podpisująca umowę jest poczytalna i świadoma konsekwencji dlatego żona/mąż ma prawo boso puścić zdradzającego bo tak chroni ustawodawca rodzinę orzekając rozwód z winą.Nie ludzie na forum o tym stanowią tylko prawo które chroni osoby pokrzywdzone w tej sytuacji kobietę i dziecko.Dlatego pisałam o ślubie i konsekwencji.

Nie ma prawa. Muszą być chronione interesy obu stron. Przy zerwaniu umowy biznesowej placi się karę. Doprowadzenie do ruiny firmy nie jest celowe.

1,351

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

A ile według Ciebie Ella należy się zadośćuczynienie kobiecie za narażanie jej życia i zdrowia poprzez uprawianie seksu z brudnym nieumytym po stosunku mężem.Moja wyrozumiałość tolerancja i szlachetność nie jest tak wielka jak Twoja.Mam nadzieję że boso bez skarpetek.

Złość i wyobraźnie o tym że Ciebie może to spotkać przeslania ci rozum.

Jakie narażenie życia i zdrowia ? Zwarialowalas. Prędzej zona jest narażona po wizycie w miejskiej toalecie niż po moim seksie z kochanką.

1,352

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Cóż, mogę wyjść na niezrównoważoną, ale jeżeli byłabym zdradzona nie odeszłabym ot tak bez słowa.
Odeszłabym, ale wcześniej sprawiłabym, żeby zdradzający cierpiał tak samo jak ja jako osoba zdradzana. I uważam, że nie jest to oznaka braku równowagi psychicznej.

1,353 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2018-06-11 21:39:45)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
eska12 napisał/a:

Hrefi, głupio zrobiłeś. Mogłeś oszczędzić żonie bólu. Powiedzieć to co powiedziałeś, że nie kochasz, nie kochałeś i nie pokochasz i ustalić warunki rozstania. Jeśli nie zdradę to chociaż ten brak szacunku mogłeś przemilczeć. Pewne rzeczy należy zostawić dla siebie. Wiem, że jest tu wiele zwolenników mówienia prawdy. Jednak w tym wypadku uważam, że prawda może zabić. Zabić Twoją żonę jako człowieka. Porzucona dla innej kobiety, cały ostatni rok jej życia był kłamstwem... Jej samoocena legła w gruzach, zapewne czuje się gorsza, wybrakowana, bo oto człowiek za którego wyszła i urodziła mu dziecko odchodzi, nie ma do niej krzty szacunku i jeszcze jej to prosto w oczy mówi. Nie każdy jest w stanie się po czymś takim pozbierać.

I oczywiście, że się będzie idiotycznie zachowywać. Nie uważam jej jednak ani za desperatkę, ani za kobietę bez godności. To całkiem normalne, standardowe wręcz. Emocjonalny rollercoaster w jej głowie podsuwa jej najobrzydliwsze rzeczy. Ona zapewne Ciebie kocha, tak samo jak Ty teraz kochankę. Ty walczysz o swoje szczęście porzucając rodzinę. Ona walczy o swoje ratując ją na wszelkie sposoby. Już tu kiedyś pisałam, że ludzie posuwają się nawet do morderstw jeśli chodzi o miłość, więc co tam płacz, groźby, czy szantaż. Teraz nie pozostaje Ci nic innego jak wziąć to wszystko na klatę, bo jakby nie patrzeć Ty zawiniłeś. Ty ożeniłeś się z kobietą, którą nigdy nie kochałeś, Ty zdradziłeś, Ty oszukiwałeś, Ty zadałeś jej ten cały ból. Odejdź tak, aby była w stanie ułożyć sobie po tym wszystkim życie.


Nie twierdzę że mądrze zrobiłem. Zrobiłem cos. Jakis krok. Gdybym był nie był taki dosadny to ona by tego nie potraktowała na serio. Mam wrażenie że teraz też tego nie traktuje serio. Raczej jako "pomieszalo ci się mężu w głowie chwilowo. Nasze małżeństwo jest udane a tobie przejdzie".

Musiałem Eska coś zrobić. Napewno ilu ludzi tyle pomysłów co. Przerosło mnie to. Nie byłem już wstanie udawać że wszystko jest OK. Że jest normalnie.

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Roxan przeczytałam Twòj wątek.W zasadzie to był pierwszy przypadkiem jak weszłam:)wciągnął mnie bo trwał długo i mogłam jakąś sytuację zobaczyć od a do z.Roxan jak ktoś kocha to czasami się nie raz poniży:)aż klapki spadną.Sama wiesz najlepiej.Twoje dwa lata to też dwa lata godności w kieszeni.Myślę że większość ludzi która chociaż raz kochała zna to uczucie.Nie raz się człowiek zbłaźnił wygłupił nawet zeszmacił.Refleksje przychodzą czasem szybko czasem po 2latach:)ale dobrze że w ogóle i że można wyciągać wnioski:) a zmieniając delikatnie temat to Roksan pracujesz z mężczyznami.Uważasz że w pracy kobieta ma prawi do emocji.Może być zawodowo rewelacyjna ale niech jej się przydaży słabszy dzień z emocji wybuchnie czy łza sie momentalnie autorytet kompetencje zlatują do zera.Od razu nie nadaje się,nie radzi sobie z emocjami,niekompetentna.Stąd wydaje mi się że ludzie duszą emocje a potem zawały wylewy.Kiedyś chyba tego nie było.

1,355

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Lady Loka napisał/a:

Cóż, mogę wyjść na niezrównoważoną, ale jeżeli byłabym zdradzona nie odeszłabym ot tak bez słowa.
Odeszłabym, ale wcześniej sprawiłabym, żeby zdradzający cierpiał tak samo jak ja jako osoba zdradzana. I uważam, że nie jest to oznaka braku równowagi psychicznej.

Jest to oznaka zawiści, niskiego rozwoju duchowego i braku doświadczenia życiowego. Albo zwyczajnie podły charakter. Bez obrazy Loka. Pisze ogólnie o takim zachowaniu a nie ad personam.

Zastanów się dlaczego wszystkie duże religie i ich systemy wartości odradzają zemstę. Ale nie chce nic pisać o tym bo mi Roxan zaraz powie że pewnie chce iść w ślady jej ex kochanka. A mi jest bardzooo daleko do religii.

1,356

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Cóż, mogę wyjść na niezrównoważoną, ale jeżeli byłabym zdradzona nie odeszłabym ot tak bez słowa.
Odeszłabym, ale wcześniej sprawiłabym, żeby zdradzający cierpiał tak samo jak ja jako osoba zdradzana. I uważam, że nie jest to oznaka braku równowagi psychicznej.

Jest to oznaka zawiści, niskiego rozwoju duchowego i braku doświadczenia życiowego. Albo zwyczajnie podły charakter. Bez obrazy Loka. Pisze ogólnie o takim zachowaniu a nie ad personam.

Zastanów się dlaczego wszystkie duże religie i ich systemy wartości odradzają zemstę. Ale nie chce nic pisać o tym bo mi Roxan zaraz powie że pewnie chce iść w ślady jej ex kochanka. A mi jest bardzooo daleko do religii.

Hrefi, mam zdecydowanie mniej doświadczenia życiowego niż Ty, charakter raczej w porządku, ale dla mnie oznaką niedojrzałości i braku jaj jest zdrada, która też odradzana jest przez wszystkie duże religie i ich systemy wartości. Nie toleruję i nie będę tolerować czegoś takiego w swoim życiu. Raz zostałam zdradzona i nie zrobiłam wtedy nic. Odeszłam bez słowa, czego żałuję. Bo wiem, jaka opinia o mnie została w jego rodzinie i środowisku. A leciała standardowa historia o złej partnerce, braku seksu, braku czułości itd. Tak to przynajmniej znaliby prawdę.

Jeżeli mój partner kiedykolwiek wda się w romans oszukując mnie, uważam, że będę całkowicie usprawiedliwiona pokazując mu, jakie zdrada ma konsekwencje.

1,357

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

I takie moje refleksje.Zastanawiam się dlaczego odmawia się ludziom prawa do przeżywania emocji.Złość gniew odmawia się ludziom do przeżywania.Jeśli krzyczy czy się wkurzy to wariatka niezrówniważona albo nieładnie się wyładowywać.Wydaje mi sięże ludzie w imię poprawności zachowania bo tego się od nich oczekuje duszą w sobie emocje a potem niestety jeszcze gorzej.Ech ten świat z samych Matek Teres wybaczających przyjmujących z pokorą bez gniewu złości agresji:) potrafiących z godnością przyjąć najgorszy kop się składa.Tylko pogratulować

Bo uleganie własnym emocjom świadczy o niedojrzalosci, braku silnej woli, niekontrolowaniu sytuacji, braku pomysłu na rozwiazanie. Jest słabością. Czasem trzeba ulec ale żeby propagować to jako coś słusznego ? No way!

1,358

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Lady Loka napisał/a:
Hrefi napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Cóż, mogę wyjść na niezrównoważoną, ale jeżeli byłabym zdradzona nie odeszłabym ot tak bez słowa.
Odeszłabym, ale wcześniej sprawiłabym, żeby zdradzający cierpiał tak samo jak ja jako osoba zdradzana. I uważam, że nie jest to oznaka braku równowagi psychicznej.

Jest to oznaka zawiści, niskiego rozwoju duchowego i braku doświadczenia życiowego. Albo zwyczajnie podły charakter. Bez obrazy Loka. Pisze ogólnie o takim zachowaniu a nie ad personam.

Zastanów się dlaczego wszystkie duże religie i ich systemy wartości odradzają zemstę. Ale nie chce nic pisać o tym bo mi Roxan zaraz powie że pewnie chce iść w ślady jej ex kochanka. A mi jest bardzooo daleko do religii.

Hrefi, mam zdecydowanie mniej doświadczenia życiowego niż Ty, charakter raczej w porządku, ale dla mnie oznaką niedojrzałości i braku jaj jest zdrada, która też odradzana jest przez wszystkie duże religie i ich systemy wartości. Nie toleruję i nie będę tolerować czegoś takiego w swoim życiu. Raz zostałam zdradzona i nie zrobiłam wtedy nic. Odeszłam bez słowa, czego żałuję. Bo wiem, jaka opinia o mnie została w jego rodzinie i środowisku. A leciała standardowa historia o złej partnerce, braku seksu, braku czułości itd. Tak to przynajmniej znaliby prawdę.

Jeżeli mój partner kiedykolwiek wda się w romans oszukując mnie, uważam, że będę całkowicie usprawiedliwiona pokazując mu, jakie zdrada ma konsekwencje.

Zdrada małżeńską jest zła sama w sobie. Ja nie twierdzę że jest dobra. Nie pamiętam żebym zdradę relatywizowal.

Chęć zemsty jest złe podobnie jak zdrada. Chęć zemsty niczemu nie służy. Daje chwilową ekstazę i satysfakcję. Żal przychodzi po czasie.

1,359

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Hrefi napisał/a:

Jest to oznaka zawiści, niskiego rozwoju duchowego i braku doświadczenia życiowego. Albo zwyczajnie podły charakter. Bez obrazy Loka. Pisze ogólnie o takim zachowaniu a nie ad personam.

Zastanów się dlaczego wszystkie duże religie i ich systemy wartości odradzają zemstę. Ale nie chce nic pisać o tym bo mi Roxan zaraz powie że pewnie chce iść w ślady jej ex kochanka. A mi jest bardzooo daleko do religii.

Hrefi, mam zdecydowanie mniej doświadczenia życiowego niż Ty, charakter raczej w porządku, ale dla mnie oznaką niedojrzałości i braku jaj jest zdrada, która też odradzana jest przez wszystkie duże religie i ich systemy wartości. Nie toleruję i nie będę tolerować czegoś takiego w swoim życiu. Raz zostałam zdradzona i nie zrobiłam wtedy nic. Odeszłam bez słowa, czego żałuję. Bo wiem, jaka opinia o mnie została w jego rodzinie i środowisku. A leciała standardowa historia o złej partnerce, braku seksu, braku czułości itd. Tak to przynajmniej znaliby prawdę.

Jeżeli mój partner kiedykolwiek wda się w romans oszukując mnie, uważam, że będę całkowicie usprawiedliwiona pokazując mu, jakie zdrada ma konsekwencje.

Zdrada małżeńską jest zła sama w sobie. Ja nie twierdzę że jest dobra. Nie pamiętam żebym zdradę relatywizowal.

Chęć zemsty jest złe podobnie jak zdrada. Chęć zemsty niczemu nie służy. Daje chwilową ekstazę i satysfakcję. Żal przychodzi po czasie.

Wybacz Hrefi. Nie przemówisz do mnie, moje poglądy w tej kwestii są od jakiegoś czasu niezmienne.
Na miejscu Twojej żony walczyłabym dla siebie o tak dużo, jak tylko się będzie dało. I nazwałabym to rekompensatą za straty moralne.

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Hrefi zamiast zniżać się do szaletu to poczytaj chociaż o HPV i wtedy oceń czy narażałeś czy nie.Hmm jakiś czas temu pisałeś że wkurzyłbyś się na kochankę chyba było za to że spi z mężem.Taaa Ty masz prawo do złości żona nie.Hipokryzja.To znaczy że jesteś tak słaby jak ona.Wiesz życie bywa przewrotne ciekawe czy przyjmiesz tak na chłodno jak Ci kochanka pokaże środkowy palec i pobiegnie za mężem a Ty się okażesz nic nie znaczącą pomyłką.Loka Hrefi tak pisze bo Kali kraść dobrze ale Kalemu ukraść?Hrefi chciałby kraść bez konsekwencji więc dla niego nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość,rekompensata za zło,zadośćuczynienie.

1,361

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Z racji tego że jak widzicie mam trochę spraw do załatwienia, nie bardzo mam czas siedzieć na forum. Chwilowo odpuszcza mój watek. Może też zmęczony nim jestem. Napiszę jak coś konkretnego się wydarzy.

Alsoski - ty nie powiedziałeś żonie. Moim zdaniem to ma zalety. Nie zmieniaj decyzji.

1,362

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Hrefi zamiast zniżać się do szaletu to poczytaj chociaż o HPV i wtedy oceń czy narażałeś czy nie.Hmm jakiś czas temu pisałeś że wkurzyłbyś się na kochankę chyba było za to że spi z mężem.Taaa Ty masz prawo do złości żona nie.Hipokryzja.To znaczy że jesteś tak słaby jak ona.Wiesz życie bywa przewrotne ciekawe czy przyjmiesz tak na chłodno jak Ci kochanka pokaże środkowy palec i pobiegnie za mężem a Ty się okażesz nic nie znaczącą pomyłką.Loka Hrefi tak pisze bo Kali kraść dobrze ale Kalemu ukraść?Hrefi chciałby kraść bez konsekwencji więc dla niego nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość,rekompensata za zło,zadośćuczynienie.

Jak mi kochanka pokarze środkowy palec to będę rozgoryczony, zły, poczuje się wykorzystany. Ale nie będę miał chęci zemsty. Nie będę msciwy. Znam już trochę siebie a teraz jeszcze lepiej.

Jakby mi żona poszla do innego to będę chciał jak najwięcej opieki nad synem ale nie będę trzymał jej na sile.

1,363

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:

Z racji tego że jak widzicie mam trochę spraw do załatwienia, nie bardzo mam czas siedzieć na forum. Chwilowo odpuszcza mój watek. Może też zmęczony nim jestem. Napiszę jak coś konkretnego się wydarzy.

Alsoski - ty nie powiedziałeś żonie. Moim zdaniem to ma zalety. Nie zmieniaj decyzji.

Czytam i oczom nie wierze, ze to zrobiłeś.
Czy teraz wszyscy są szczęśliwi? Czy jest gorzej? Zrozumiałbym gdybys powiedział i od razu odszedł/ wyprowadził się. Ale trwać teraz w tym wszystkim? Makabra.

1,364

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Hrefi zamiast zniżać się do szaletu to poczytaj chociaż o HPV i wtedy oceń czy narażałeś czy nie.Hmm jakiś czas temu pisałeś że wkurzyłbyś się na kochankę chyba było za to że spi z mężem.Taaa Ty masz prawo do złości żona nie.Hipokryzja.To znaczy że jesteś tak słaby jak ona.Wiesz życie bywa przewrotne ciekawe czy przyjmiesz tak na chłodno jak Ci kochanka pokaże środkowy palec i pobiegnie za mężem a Ty się okażesz nic nie znaczącą pomyłką.Loka Hrefi tak pisze bo Kali kraść dobrze ale Kalemu ukraść?Hrefi chciałby kraść bez konsekwencji więc dla niego nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość,rekompensata za zło,zadośćuczynienie.

Jak mi kochanka pokarze środkowy palec to będę rozgoryczony, zły, poczuje się wykorzystany. Ale nie będę miał chęci zemsty. Nie będę msciwy. Znam już trochę siebie a teraz jeszcze lepiej.

Jakby mi żona poszla do innego to będę chciał jak najwięcej opieki nad synem ale nie będę trzymał jej na sile.


Pare dni temu byłem bliski przyznania się zonie. Pomyslalem, ze trudno, przyznam się, zobaczymy co z tego wyniknie.
Na pewno by mi ulżyło w pierwszej chwili, ale potem chyba rozpętałoby się piekło. Po co obciążać druga osobę takimi wyznaniami? Chyba tylko wtedy, gdy plan jest prosty: powiedzieć i odejść.
Czy taki jest Twój plan Hrefi?

1,365

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
alsoski001 napisał/a:
Hrefi napisał/a:

Z racji tego że jak widzicie mam trochę spraw do załatwienia, nie bardzo mam czas siedzieć na forum. Chwilowo odpuszcza mój watek. Może też zmęczony nim jestem. Napiszę jak coś konkretnego się wydarzy.

Alsoski - ty nie powiedziałeś żonie. Moim zdaniem to ma zalety. Nie zmieniaj decyzji.

Czytam i oczom nie wierze, ze to zrobiłeś.
Czy teraz wszyscy są szczęśliwi? Czy jest gorzej? Zrozumiałbym gdybys powiedział i od razu odszedł/ wyprowadził się. Ale trwać teraz w tym wszystkim? Makabra.

Nikt nie jest szczęśliwy. Przez to co zrobiłem chyba stracę je obie. Żonę i kochankę. Tak może byc. Obie będę miały mnie dosyć. A może tak ma być ?

Nie mów żonie.

Posty [ 1,301 do 1,365 z 2,519 ]

Strony Poprzednia 1 19 20 21 22 23 39 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy romans zmienia rzeczywistość?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024