Czy romans zmienia rzeczywistość? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy romans zmienia rzeczywistość?

Strony Poprzednia 1 18 19 20 21 22 39 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,236 do 1,300 z 2,519 ]

1,236

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
eska12 napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Dobre big_smile
To Cię chłopaczek zagotował big_smile

Raczej rozczarował. Kocham ludzkość, nie mogę tylko znieść ludzi. Ludzi, którzy nie poczuwają się do czegokolwiek, którzy za grosz nie mają sumienia, empatii. Ludzi, którzy we wszystkim widzą winę tylko nie w sobie.
Nie uważam, że podjął złą decyzję. Chociaż kto wie? Bardzo wątpliwą przyjemnością jest posiadanie takiego męża i ojca.



W pełni się z Tobą zgodzę i z ta wina także . Popieram twoja wypowiedz .

Zobacz podobne tematy :

1,237

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
eska12 napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Dobre big_smile
To Cię chłopaczek zagotował big_smile

Raczej rozczarował. Kocham ludzkość, nie mogę tylko znieść ludzi. Ludzi, którzy nie poczuwają się do czegokolwiek, którzy za grosz nie mają sumienia, empatii. Ludzi, którzy we wszystkim widzą winę tylko nie w sobie.
Nie uważam, że podjął złą decyzję. Chociaż kto wie? Bardzo wątpliwą przyjemnością jest posiadanie takiego męża i ojca.

Oj już się tak nie przejmujcie jego kochanką. Jej empatia nie przeszkodziła we wdanie się w związek z żonatym. Mogła być rozsądniejsza. Ot skończyło się jak zwykle.

1,238

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Biały napisał/a:
eska12 napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Dobre big_smile
To Cię chłopaczek zagotował big_smile

Raczej rozczarował. Kocham ludzkość, nie mogę tylko znieść ludzi. Ludzi, którzy nie poczuwają się do czegokolwiek, którzy za grosz nie mają sumienia, empatii. Ludzi, którzy we wszystkim widzą winę tylko nie w sobie.
Nie uważam, że podjął złą decyzję. Chociaż kto wie? Bardzo wątpliwą przyjemnością jest posiadanie takiego męża i ojca.

Oj już się tak nie przejmujcie jego kochanką. Jej empatia nie przeszkodziła we wdanie się w związek z żonatym. Mogła być rozsądniejsza. Ot skończyło się jak zwykle.


Gdyby On jej na to nie pozwolił nie było by tej szopki . Nadzieja była ale skończyło się jak zawsze .

1,239

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:
alsoski001 napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Zrobiłeś to bo wyszedłeś na tym bez bólu bo tak łatwiej . Nie pisz sama musi być sobie winna bo twój makaron który nakładałes jej na uszy spowodował to ze miała nadzieje z której ty się nie wywiązałes. Zabawiłes się , ulżyłes sobie w życiu i tyle . Niech i Ona będzie w życiu szczęśliwa z kimś innym . Niektóre decyzje zostają na całe życie .


Bez bólu? Nie zartuj. Ale ten bol przynajmniej znam. Bałem się bólu rozstania z rodzina, dziećmi - to była jedna wielka niewiadoma. Konsekwencje daleko bardziej poważne, dotykające większej liczby osób.



Jaja sobie teraz ze mnie robisz czy co bo nie rozumiem . Jaki ty masz bol skoro kopnęłes ja w tyłek za nic . Między wami nie było układu seks i nic więcej tylko plany które teraz uciąłes bo tak Ci wygodniej . Przyszedłeś po rady a okazało się ze miałeś je cały czas w dupie . Chłopie bol to Ona czuje z twojej słabości i braku konsekwencji . Tylko się nie martw Ona i tak na tym lepiej wyjdzie  wink


A gdybym odszedł od żony, to co? Jaka byłaby jej „wina”? Rownie dobrze moznaby wtedy powiedzieć ze „kopnąłem ja w tyłek za nic”, albo lepiej „za jej poświęcenie, dzieci, kilkanaście lat wspólnego życia”.
Tak lepiej?

A bol jest - bo kochankę kocham. Wiec jak ma nie bolec?

1,240

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
alsoski001 napisał/a:
Szary80 napisał/a:
alsoski001 napisał/a:

Bez bólu? Nie zartuj. Ale ten bol przynajmniej znam. Bałem się bólu rozstania z rodzina, dziećmi - to była jedna wielka niewiadoma. Konsekwencje daleko bardziej poważne, dotykające większej liczby osób.



Jaja sobie teraz ze mnie robisz czy co bo nie rozumiem . Jaki ty masz bol skoro kopnęłes ja w tyłek za nic . Między wami nie było układu seks i nic więcej tylko plany które teraz uciąłes bo tak Ci wygodniej . Przyszedłeś po rady a okazało się ze miałeś je cały czas w dupie . Chłopie bol to Ona czuje z twojej słabości i braku konsekwencji . Tylko się nie martw Ona i tak na tym lepiej wyjdzie  wink


A gdybym odszedł od żony, to co? Jaka byłaby jej „wina”? Rownie dobrze moznaby wtedy powiedzieć ze „kopnąłem ja w tyłek za nic”, albo lepiej „za jej poświęcenie, dzieci, kilkanaście lat wspólnego życia”.
Tak lepiej?

A bol jest - bo kochankę kocham. Wiec jak ma nie bolec?


Chodzi o romans który zacząłeś . Jak coś się zaczyna to się to kończy a nie w połowie drogi od tak sobie kończysz bo tak będzie najwygodniej szczególnie dla Ciebie . Rozum wziął górę nad sercem i to u Ciebie wygrało . Życie pokaże czy był to dobry wybor .

1,241

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:

Jaja sobie teraz ze mnie robisz czy co bo nie rozumiem . Jaki ty masz bol skoro kopnęłes ja w tyłek za nic . Między wami nie było układu seks i nic więcej tylko plany które teraz uciąłes bo tak Ci wygodniej . Przyszedłeś po rady a okazało się ze miałeś je cały czas w dupie . Chłopie bol to Ona czuje z twojej słabości i braku konsekwencji . Tylko się nie martw Ona i tak na tym lepiej wyjdzie  wink

Szary, wyluzuj. Ty patrzysz tylko ze swojej strony, ja już jestem krok dalej, bo jestem w innym związku. Ból u Alsoskiego nie jest tylko w jedną stronę... (o ile go czuje, czy potrafi przewidzieć). Wdając się w romans, jak i każdy inny związek, na początku jest pięknie, uczucie kwitnie, pożądanie mega, ale potem przychodzi refleksja, 'kalkulacja'. Nie sądzę, że Alsoski z premedytacją uwiódł koleżankę z pracy. Oboje tego w tamtym czasie chcieli. Przyszła pora na decyzje. Podjął taką a nie inną. Czy uważasz, że słowa miłości do kochanki, są więcej warte niż przysięga małżeńska? Ja nie wiem. A jeśli to było tylko chwilowe zauroczenie? Ludzie się poznają, zakochują w sobie, mają romans lub związek i się rozstają. Mimo wszystko dla mnie bardziej fair jest podjęcie jakiejkolwiek decyzji, niż życie w 2 światach.
O ile będzie teraz konsekwentny... bo jeśli nie... to szkoda 'klawiatury' wink

1,242 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-06-04 17:51:28)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:

Chodzi o romans który zacząłeś . Jak coś się zaczyna to się to kończy a nie w połowie drogi od tak sobie kończysz bo tak będzie najwygodniej szczególnie dla Ciebie . Rozum wziął górę nad sercem i to u Ciebie wygrało . Życie pokaże czy był to dobry wybor .

No właśnie skończył, w jakiej połowie drogi? Uważasz, że mógłby to skończyć tylko po tym jakby odszedł od zony i spróbował żyć razem... albo czekał aż uczucie samo minie...no sorry...

1,243

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Jaja sobie teraz ze mnie robisz czy co bo nie rozumiem . Jaki ty masz bol skoro kopnęłes ja w tyłek za nic . Między wami nie było układu seks i nic więcej tylko plany które teraz uciąłes bo tak Ci wygodniej . Przyszedłeś po rady a okazało się ze miałeś je cały czas w dupie . Chłopie bol to Ona czuje z twojej słabości i braku konsekwencji . Tylko się nie martw Ona i tak na tym lepiej wyjdzie  wink

Szary, wyluzuj. Ty patrzysz tylko ze swojej strony, ja już jestem krok dalej, bo jestem w innym związku. Ból u Alsoskiego nie jest tylko w jedną stronę... (o ile go czuje, czy potrafi przewidzieć). Wdając się w romans, jak i każdy inny związek, na początku jest pięknie, uczucie kwitnie, pożądanie mega, ale potem przychodzi refleksja, 'kalkulacja'. Nie sądzę, że Alsoski z premedytacją uwiódł koleżankę z pracy. Oboje tego w tamtym czasie chcieli. Przyszła pora na decyzje. Podjął taką a nie inną. Czy uważasz, że słowa miłości do kochanki, są więcej warte niż przysięga małżeńska? Ja nie wiem. A jeśli to było tylko chwilowe zauroczenie? Ludzie się poznają, zakochują w sobie, mają romans lub związek i się rozstają. Mimo wszystko dla mnie bardziej fair jest podjęcie jakiejkolwiek decyzji, niż życie w 2 światach.
O ile będzie teraz konsekwentny... bo jeśli nie... to szkoda 'klawiatury' wink


Rozumiem Cię i niech tak będzie .
Jego życie i jego wybor nie moja sprawa .
Jeżeli nie dawał jej nadzieji na wspólne życie to ok .

1,244

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Chodzi o romans który zacząłeś . Jak coś się zaczyna to się to kończy a nie w połowie drogi od tak sobie kończysz bo tak będzie najwygodniej szczególnie dla Ciebie . Rozum wziął górę nad sercem i to u Ciebie wygrało . Życie pokaże czy był to dobry wybor .

No właśnie skończył, w jakiej połowie drogi? Uważasz, że mógłby to skończyć tylko po tym jakby odszedł od zony i spróbował żyć razem... albo czekał aż uczucie samo minie...no sorry...



Polowa drogi to taki przykład . Wybrał jak wybrał nie moja sprawa .

1,245

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:

Chodzi o romans który zacząłeś . Jak coś się zaczyna to się to kończy a nie w połowie drogi od tak sobie kończysz bo tak będzie najwygodniej szczególnie dla Ciebie . Rozum wziął górę nad sercem i to u Ciebie wygrało . Życie pokaże czy był to dobry wybor .

Ale przecież właśnie skończył ten romans big_smile

Bierzesz to chyba zbyt personalnie i przypomina Ci się, jak twoja kochanka wybrała męża, a nie Ciebie.

1,246

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Biały napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Chodzi o romans który zacząłeś . Jak coś się zaczyna to się to kończy a nie w połowie drogi od tak sobie kończysz bo tak będzie najwygodniej szczególnie dla Ciebie . Rozum wziął górę nad sercem i to u Ciebie wygrało . Życie pokaże czy był to dobry wybor .

Ale przecież właśnie skończył ten romans big_smile

Bierzesz to chyba zbyt personalnie i przypomina Ci się, jak twoja kochanka wybrała męża, a nie Ciebie.


Wybrał jak wybrał a ja sobie poradzę ze swoją historia  wink

1,247 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-06-04 18:08:59)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Biały napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Chodzi o romans który zacząłeś . Jak coś się zaczyna to się to kończy a nie w połowie drogi od tak sobie kończysz bo tak będzie najwygodniej szczególnie dla Ciebie . Rozum wziął górę nad sercem i to u Ciebie wygrało . Życie pokaże czy był to dobry wybor .

Ale przecież właśnie skończył ten romans big_smile

Bierzesz to chyba zbyt personalnie i przypomina Ci się, jak twoja kochanka wybrała męża, a nie Ciebie.

Też odniosłam takie wrażenie. Mój ex też wybrał żonę, nie mnie ale ja zupełnie inaczej (już) patrzę na to. Każda decyzja jest fair, byleby ostateczna. Poza tym nie sądzę, że Alsoski rozstał się z kochanką nieelegancko. Tzn mam nadzieję. Że jej powiedział skąd decyzja, że to i tamto. A nie że sama jesteś sobie winna wink
Oboje są 'winni' romansu.
A jeżeli w tym małżeństwie nie było źle to rzeczywiście ten wybór mniej osób dotknie.

Edit: Żeby nie było, gdyby napisał, że wybrał kochankę, też bym powiedziała, że dobra decyzja, bo w końcu decyzja i życzyła mu powodzenia. Według mnie jakakolwiek decyzja lepsza, niż życie w rozkroku, w kłamstwie. Kwestia konsekwencji.

1,248

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:

Wybrał jak wybrał a ja sobie poradzę ze swoją historia  wink

To nie jest tak, że chcę Ci wjechać na ambicje, po prostu mam wrażenie, że czytając tą historię utożsamiałeś się z kochanką i jej kibicowałeś z racji podobnych przeżyć. Podczas gdy nie powinieneś mieć zbyt wielu złudzeń co do zakończenia tej bajki.

Roxann napisał/a:

Poza tym nie sądzę, że Alsoski rozstał się z kochanką nieelegancko. Tzn mam nadzieję. Że jej powiedział skąd decyzja, że to i tamto. A nie że sama jesteś sobie winna wink
Oboje są 'winni' romansu.
A jeżeli w tym małżeństwie nie było źle to rzeczywiście ten wybór mniej osób dotknie.

Przynajmniej dał jej miesiąc na oswojenie się z myślą, że to koniec romansu. smile

Roxann napisał/a:

Edit: Żeby nie było, gdyby napisał, że wybrał kochankę, też bym powiedziała, że dobra decyzja, bo w końcu decyzja i życzyła mu powodzenia. Według mnie jakakolwiek decyzja lepsza, niż życie w rozkroku, w kłamstwie. Kwestia konsekwencji.

Jak najbardziej popieram. Ten wcześniejszy stan zawieszenia między żoną a kochanką nikomu nie służył i nikomu nie wyszedłby na dobre. Teraz przynajmniej można jasno postawić sobie cel, mam nadzieje, że w tym przypadku będzie to: "odbudowa więzi z żoną".

1,249

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Biały napisał/a:

Oj już się tak nie przejmujcie jego kochanką. Jej empatia nie przeszkodziła we wdanie się w związek z żonatym. Mogła być rozsądniejsza. Ot skończyło się jak zwykle.

Biały to nie przejmowanie się kochanką.  Ona zyskała, chociaż sobie pewnie jeszcze z tego sprawy nie zdaje. Chodzi o zwykłą ludzką przyzwoitość wobec osoby, którą, jak sam Alsoski pisze, się kocha (jedna wielka kpina, że jeszcze takie rzeczy czytamy). Skoro kocham to nie krzywdzę chociaż słowem, pomimo iż czyny powodują ból. Nie pierwszy raz zresztą Alsoski wypowiada się o niej w ten sposób. Naprawdę wystarczy zwykła ludzka przyzwoitość wobec kogoś, do kogo coś czuliśmy, czujemy, czy wywołaliśmy w kimś te uczucia. A jego słowa czasami, aż porażają. On niewinny baranek prowadzony na rzeź, ona ta zła.

Roxann napisał/a:

Poza tym nie sądzę, że Alsoski rozstał się z kochanką nieelegancko. Tzn mam nadzieję. Że jej powiedział skąd decyzja, że to i tamto. A nie że sama jesteś sobie winna wink
Oboje są 'winni' romansu.
A jeżeli w tym małżeństwie nie było źle to rzeczywiście ten wybór mniej osób dotknie.

Edit: Żeby nie było, gdyby napisał, że wybrał kochankę, też bym powiedziała, że dobra decyzja, bo w końcu decyzja i życzyła mu powodzenia. Według mnie jakakolwiek decyzja lepsza, niż życie w rozkroku, w kłamstwie. Kwestia konsekwencji.

Roxann całkowicie mam takie same zdanie jak Ty w kontekście podjętej decyzji, ale zbyt wielkie nadzieje pokładasz w człowieku wink
Jestem pewna, że to nie koniec historii. Alsoski nic nie zrozumiał. Nie poczuwa się do winy, nie ma wyrzutów sumienia, w sumie upiekło mu się i ma miękkie lądowanie. Oczywiście, że za chwilę wda się znowu w romans. Jak nie teraz to za kilka miesięcy i być może z kolejną. Napisałabym, że lat, ale nie... tyle to on nie wytrzyma. Zupełnie jak ten Twój. Niech tylko żona ma gorszy dzień, niech nie będzie chciała uprawiać seksu, niech go skrytykuje. Każda wymówka będzie dobra.

1,250 Ostatnio edytowany przez Szary80 (2018-06-04 18:41:00)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

To nie jest tak, że chcę Ci wjechać na ambicje, po prostu mam wrażenie, że czytając tą historię utożsamiałeś się z kochanką i jej kibicowałeś z racji podobnych przeżyć. Podczas gdy nie powinieneś mieć zbyt wielu złudzeń co do zakończenia tej bajki.



Kibicowałem bo przyszedł tu po rady i szedł w kierunku kochanki a nie żony . Finał jest jaki jest i tyle . Mnie nauczyło moje doświadczenie dużo i będę się starał teraz pomagac komuś sobie takie bajki odpuścić bo nie warto .

1,251 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-06-04 19:04:41)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:

To nie jest tak, że chcę Ci wjechać na ambicje, po prostu mam wrażenie, że czytając tą historię utożsamiałeś się z kochanką i jej kibicowałeś z racji podobnych przeżyć. Podczas gdy nie powinieneś mieć zbyt wielu złudzeń co do zakończenia tej bajki.
Kibicowałem bo przyszedł tu po rady i szedł w kierunku kochanki a nie żony . Finał jest jaki jest i tyle . Mnie nauczyło moje doświadczenie dużo i będę się starał teraz pomagac komuś sobie takie bajki odpuścić bo nie warto .

Trochę konsekwencji. Wspierałeś mnie w tym, by odciął się od kochanki, a teraz mówisz, że mu kibicowałeś by do niej wrócił?
Ja nie uważam, że jest jakaś żelazna zasada, że jak się zauroczyłeś, musisz tym tropem podążać. Trzeba być tego pewnym. Łatwiej, kiedy nie ma dzieci. Tu jest też odpowiedzialność za nie. Jeżeli facet wie, jest pewien, że stworzy leprze dwa domy niż jeden, bo lepiej mieć rodziców szczęśliwych osobno, niż razem, ok. Ale jeśli w domu jest 'pozorna' ale sielanka, to szkoda to burzyć dla niewiadomej. Człowiek się zakochuje czy zauracza kilka razy w życiu, ale to nie powód by od razu życie przemeblowywać. Czasem rozwód to lepsza opcja i takie przypadki bywają.
Ja, choć też romans mam za sobą, jestem za szczerością, "męską" decyzją.
Teraz popieram Alsoskiego ale jak pisze Eska:

eska12 napisał/a:

Jestem pewna, że to nie koniec historii. Alsoski nic nie zrozumiał. Nie poczuwa się do winy, nie ma wyrzutów sumienia, w sumie upiekło mu się i ma miękkie lądowanie. Oczywiście, że za chwilę wda się znowu w romans. Jak nie teraz to za kilka miesięcy i być może z kolejną. Napisałabym, że lat, ale nie... tyle to on nie wytrzyma. Zupełnie jak ten Twój. Niech tylko żona ma gorszy dzień, niech nie będzie chciała uprawiać seksu, niech go skrytykuje. Każda wymówka będzie dobra.

Dopiero za jakiś czas okaże czy to było słuszne, czy też 'skończy' jak mój ex. Za każdym razem jest jakaś pierwsza zdrada, zauroczenie. Czy powrót do rodziny, oznacza na pewno 'nawrócenie'? A może jak u mojego dalsze zdrady i fanatyzm religijny.
Btw wyobrażacie sobie, że Alsoski za parę miesięcy wraca jako 'cierpiętnik' cytujący PŚ? Tłumacząc swoje wybory czy 'poświecenie' odwołując się do konkretnych akapitów, że krytykując go wchodzisz w relacje z szatanem?
Poważnie, ten mój ma teraz taką fazę. Mnie to przeraża.

1,252

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
Szary80 napisał/a:

To nie jest tak, że chcę Ci wjechać na ambicje, po prostu mam wrażenie, że czytając tą historię utożsamiałeś się z kochanką i jej kibicowałeś z racji podobnych przeżyć. Podczas gdy nie powinieneś mieć zbyt wielu złudzeń co do zakończenia tej bajki.
Kibicowałem bo przyszedł tu po rady i szedł w kierunku kochanki a nie żony . Finał jest jaki jest i tyle . Mnie nauczyło moje doświadczenie dużo i będę się starał teraz pomagac komuś sobie takie bajki odpuścić bo nie warto .

Trochę konsekwencji. Wspierałeś mnie w tym, by odciął się od kochanki, a teraz mówisz, że mu kibicowałeś by do niej wrócił?
Ja nie uważam, że jest jakaś żelazna zasada, że jak się zauroczyłeś, musisz tym tropem podążać. Trzeba być tego pewnym. Łatwiej, kiedy nie ma dzieci. Tu jest też odpowiedzialność za nie. Jeżeli facet wie, jest pewien, że stworzy leprze dwa domy niż jeden, bo lepiej mieć rodziców szczęśliwych osobno, niż razem, ok. Ale jeśli w domu jest 'pozorna' ale sielanka, to szkoda to burzyć dla niewiadomej. Człowiek się zakochuje czy zauracza kilka razy w życiu, ale to nie powód by od razu życie przemeblowywać. Czasem rozwód to lepsza opcja i takie przypadki bywają.
Ja, choć też romans mam za sobą, jestem za szczerością, "męską" decyzją.
Teraz popieram Alsoskiego ale jak pisze Eska:

eska12 napisał/a:

Jestem pewna, że to nie koniec historii. Alsoski nic nie zrozumiał. Nie poczuwa się do winy, nie ma wyrzutów sumienia, w sumie upiekło mu się i ma miękkie lądowanie. Oczywiście, że za chwilę wda się znowu w romans. Jak nie teraz to za kilka miesięcy i być może z kolejną. Napisałabym, że lat, ale nie... tyle to on nie wytrzyma. Zupełnie jak ten Twój. Niech tylko żona ma gorszy dzień, niech nie będzie chciała uprawiać seksu, niech go skrytykuje. Każda wymówka będzie dobra.

Dopiero za jakiś czas okaże czy to było słuszne, czy też 'skończy' jak mój ex. Za każdym razem jest jakaś pierwsza zdrada, zauroczenie. Czy powrót do rodziny, oznacza na pewno 'nawrócenie'? A może jak u mojego dalsze zdrady i fanatyzm religijny.
Btw wyobrażacie sobie, że Alsoski za parę miesięcy wraca jako 'cierpiętnik' cytujący PŚ? Tłumacząc swoje wybory czy 'poświecenie' odwołując się do konkretnych akapitów, że krytykując go wchodzisz w relacje z szatanem?
Poważnie, ten mój ma teraz taką fazę. Mnie to przeraża.



Sam nie wiedział czego chce i nie chce mi się już pisać na ten temat . Niech robi co chce .

1,253

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:

Sam nie wiedział czego chce i nie chce mi się już pisać na ten temat . Niech robi co chce .

Wyluzuj, zauroczenie fajne, ale ma też zobowiązania, jak pierwsze motylki opadły, zrozumiał, co ważne czy ważniejsze - rodzina.
Jeśli w tym nie wytrwa, to kochanka (jak ja) podwójnie nie będzie żałować. A nawet cieszyć, że nie ma kogoś takiego pod dachem, w ogóle w swoim życiu.
Nie wiem jak jest z tą twoją.. ale odpuść.. jeśli jest szczęśliwa? Skoro ją kochałeś, to powinieneś cieszyć. Jeśli nie, to już jej problem.
Nie jesteśmy dziećmi by każdego rozliczać na słowa. Piszesz tak jakby to był Twój pierwszy związek i przysięga małżeńska.. no nie.. Też uczucia się w czasie zmieniają. Można coś mówić szczerze na początku, a potem życie weryfikuje.
Uwierz, ja byłam na zabój zakochana w nim a teraz się tego... wstydzę? Czasu nie cofnę, ale nie chce ani z nim ani jemu podobnymi mieć niż wspólnego.
Pomyśl na to w ten sposób, chciałbyś mieć kobietę, która z premedytacją zdradza, kłamie? Otrzeźwij w końcu!

1,254

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Sam nie wiedział czego chce i nie chce mi się już pisać na ten temat . Niech robi co chce .

Wyluzuj, zauroczenie fajne, ale ma też zobowiązania, jak pierwsze motylki opadły, zrozumiał, co ważne czy ważniejsze - rodzina.
Jeśli w tym nie wytrwa, to kochanka (jak ja) podwójnie nie będzie żałować. A nawet cieszyć, że nie ma kogoś takiego pod dachem, w ogóle w swoim życiu.
Nie wiem jak jest z tą twoją.. ale odpuść.. jeśli jest szczęśliwa? Skoro ją kochałeś, to powinieneś cieszyć. Jeśli nie, to już jej problem.
Nie jesteśmy dziećmi by każdego rozliczać na słowa. Piszesz tak jakby to był Twój pierwszy związek i przysięga małżeńska.. no nie.. Też uczucia się w czasie zmieniają. Można coś mówić szczerze na początku, a potem życie weryfikuje.
Uwierz, ja byłam na zabój zakochana w nim a teraz się tego... wstydzę? Czasu nie cofnę, ale nie chce ani z nim ani jemu podobnymi mieć niż wspólnego.
Pomyśl na to w ten sposób, chciałbyś mieć kobietę, która z premedytacją zdradza, kłamie? Otrzeźwij w końcu!


Absolutnie cię nie rozumiem o jakim ty otrzeźwieniu piszesz ,naprawdę .
Piszesz mi tak jak bym nadal miał romans i go wspominał tak jak Ty to robisz . To nie ja pisze mój ex to czy tamto czy sramto i nie porównuje tylko Ty. Po co mi coś zarzucasz skoro sama dalej głowa jesteś w tyle . Daj sobie spokój proszę bo nie chce mi się tutaj kłócić wink

1,255 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-06-04 19:55:33)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:

bAsolutnie cię nie rozumiem o jakim ty otrzeźwieniu piszesz ,naprawdę .
Piszesz mi tak jak bym nadal miał romans i go wspominał tak jak Ty to robisz . To nie ja pisze mój ex to czy tamto czy sramto i nie porównuje tylko Ty. Po co mi coś zarzucasz skoro sama dalej głowa jesteś w tyle . Daj sobie spokój proszę bo nie chce mi się tutaj kłócić wink

Ja się nie kłócę, po prostu zauważyłam, że zareagowałeś emocjonalnie z pretensjami, że nie został z kochanką.
Wspomniałam o ex tylko dlatego, że czasem naprawdę nie jest watro i można popełnić błąd będąc zakochanym.
Może u Ciebie inaczej by to było, ale ja na 200% nie byłabym z nim nawet gdyby odszedł od żony.
Człowiek zakochany widzi ułamek. Resztę idealizuje. Pal licho jak oboje są w tej samej sytuacji - wolni. Inaczej kiedy 2 osoba ma rodzinę.

Edit: żona mu wybaczyła chce z nim dalej żyć.. no ok.
A tak by była rodzina rozbita... ani oni razem ani my...

1,256

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
Szary80 napisał/a:

bAsolutnie cię nie rozumiem o jakim ty otrzeźwieniu piszesz ,naprawdę .
Piszesz mi tak jak bym nadal miał romans i go wspominał tak jak Ty to robisz . To nie ja pisze mój ex to czy tamto czy sramto i nie porównuje tylko Ty. Po co mi coś zarzucasz skoro sama dalej głowa jesteś w tyle . Daj sobie spokój proszę bo nie chce mi się tutaj kłócić wink

Ja się nie kłócę, po prostu zauważyłam, że zareagowałeś emocjonalnie z pretensjami, że nie został z kochanką.
Wspomniałam o ex tylko dlatego, że czasem naprawdę nie jest watro i można popełnić błąd będąc zakochanym.
Może u Ciebie inaczej by to było, ale ja na 200% nie byłabym z nim nawet gdyby odszedł od żony.
Człowiek zakochany widzi ułamek. Resztę idealizuje. Pal licho jak oboje są w tej samej sytuacji - wolni. Inaczej kiedy 2 osoba ma rodzinę.

Edit: żona mu wybaczyła chce z nim dalej żyć.. no ok.
A tak by była rodzina rozbita...


No i niech żyją długo i szczęśliwie  wink

1,257

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:
Roxann napisał/a:
Szary80 napisał/a:

bAsolutnie cię nie rozumiem o jakim ty otrzeźwieniu piszesz ,naprawdę .
Piszesz mi tak jak bym nadal miał romans i go wspominał tak jak Ty to robisz . To nie ja pisze mój ex to czy tamto czy sramto i nie porównuje tylko Ty. Po co mi coś zarzucasz skoro sama dalej głowa jesteś w tyle . Daj sobie spokój proszę bo nie chce mi się tutaj kłócić wink

Ja się nie kłócę, po prostu zauważyłam, że zareagowałeś emocjonalnie z pretensjami, że nie został z kochanką.
Wspomniałam o ex tylko dlatego, że czasem naprawdę nie jest watro i można popełnić błąd będąc zakochanym.
Może u Ciebie inaczej by to było, ale ja na 200% nie byłabym z nim nawet gdyby odszedł od żony.
Człowiek zakochany widzi ułamek. Resztę idealizuje. Pal licho jak oboje są w tej samej sytuacji - wolni. Inaczej kiedy 2 osoba ma rodzinę.

Edit: żona mu wybaczyła chce z nim dalej żyć.. no ok.
A tak by była rodzina rozbita...


No i niech żyją długo i szczęśliwie  wink

Amen smile
To tak w nawiązaniu do "nawrócenia" mojego ex. wink
Nie to, że żarty sobie robię z wiary, ale jak podkreśliłam kilka razy poprzednio, to już fanatyzm. Facet sam się zagubił we własnym życiu. Interesy (na pograniczu prawa), zdrady... Pięknie mieć pieniądze, władzę, kobiety... ale zawsze noga się może powinąć..

1,258

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
Szary80 napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ja się nie kłócę, po prostu zauważyłam, że zareagowałeś emocjonalnie z pretensjami, że nie został z kochanką.
Wspomniałam o ex tylko dlatego, że czasem naprawdę nie jest watro i można popełnić błąd będąc zakochanym.
Może u Ciebie inaczej by to było, ale ja na 200% nie byłabym z nim nawet gdyby odszedł od żony.
Człowiek zakochany widzi ułamek. Resztę idealizuje. Pal licho jak oboje są w tej samej sytuacji - wolni. Inaczej kiedy 2 osoba ma rodzinę.

Edit: żona mu wybaczyła chce z nim dalej żyć.. no ok.
A tak by była rodzina rozbita...


No i niech żyją długo i szczęśliwie  wink

Amen smile
To tak w nawiązaniu do "nawrócenia" mojego ex. wink
Nie to, że żarty sobie robię z wiary, ale jak podkreśliłam kilka razy poprzednio, to już fanatyzm. Facet sam się zagubił we własnym życiu. Interesy (na pograniczu prawa), zdrady... Pięknie mieć pieniądze, władzę, kobiety... ale zawsze noga się może powinąć..



Swoją decyzja również Tobie uratował życie bo żyła byś w zakłamaniu i tych wszystkich jego machlojkach a tak masz szczęśliwy związek , siedzisz sobie na forum , zajadasz popcorn i nutelle w spokoju i fajnie bo o to chodzi a on niech dalej sobie błądzi w tej swojej krzyżówce wink

1,259

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:


[Swoją decyzja również Tobie uratował życie bo żyła byś w zakłamaniu i tych wszystkich jego machlojkach a tak masz szczęśliwy związek , siedzisz sobie na forum , zajadasz popcorn i nutelle w spokoju i fajnie bo o to chodzi a on niech dalej sobie błądzi w tej swojej krzyżówce wink

Dokładnie. On już tuż po naszym 'rozstaniu' miał sprawę za machlojki. Wielka inwestycja została zablokowana.
Ja teraz jestem na etapie przeprowadzki do Polski smile A właściwie powrotu po 2 latach smile

1,260

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
Szary80 napisał/a:


[Swoją decyzja również Tobie uratował życie bo żyła byś w zakłamaniu i tych wszystkich jego machlojkach a tak masz szczęśliwy związek , siedzisz sobie na forum , zajadasz popcorn i nutelle w spokoju i fajnie bo o to chodzi a on niech dalej sobie błądzi w tej swojej krzyżówce wink

Dokładnie. On już tuż po naszym 'rozstaniu' miał sprawę za machlojki. Wielka inwestycja została zablokowana.
Ja teraz jestem na etapie przeprowadzki do Polski smile A właściwie powrotu po 2 latach smile


Dobrze Ci to zrobi a ja tez mam to w planach ale jeszcze nie teraz . Powodzenia Ci życzę .

1,261

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:
Roxann napisał/a:
Szary80 napisał/a:


[Swoją decyzja również Tobie uratował życie bo żyła byś w zakłamaniu i tych wszystkich jego machlojkach a tak masz szczęśliwy związek , siedzisz sobie na forum , zajadasz popcorn i nutelle w spokoju i fajnie bo o to chodzi a on niech dalej sobie błądzi w tej swojej krzyżówce wink

Dokładnie. On już tuż po naszym 'rozstaniu' miał sprawę za machlojki. Wielka inwestycja została zablokowana.
Ja teraz jestem na etapie przeprowadzki do Polski smile A właściwie powrotu po 2 latach smile


Dobrze Ci to zrobi a ja tez mam to w planach ale jeszcze nie teraz . Powodzenia Ci życzę .

Ja wyjechałam by się odciąć, zdobyć doświadczenie, nie chcę żyć tam. 2 lata wystarczy.
Też Ci życzę powodzenia smile

1,262

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
Szary80 napisał/a:
Roxann napisał/a:

Dokładnie. On już tuż po naszym 'rozstaniu' miał sprawę za machlojki. Wielka inwestycja została zablokowana.
Ja teraz jestem na etapie przeprowadzki do Polski smile A właściwie powrotu po 2 latach smile


Dobrze Ci to zrobi a ja tez mam to w planach ale jeszcze nie teraz . Powodzenia Ci życzę .

Ja wyjechałam by się odciąć, zdobyć doświadczenie, nie chcę żyć tam. 2 lata wystarczy.
Też Ci życzę powodzenia smile


Narazie trzymam się planu ale myśle o tym powrocie ale zobaczymy jak się to wszystko  tutaj ułoży i dziękuje za kciuki wink

1,263

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:

Narazie trzymam się planu ale myśle o tym powrocie ale zobaczymy jak się to wszystko  tutaj ułoży i dziękuje za kciuki wink

Im człowiek starszy, bardziej świadomy, odpowiedzialny, tym ciężej o decyzje zmieniające życie.

1,264

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Narazie trzymam się planu ale myśle o tym powrocie ale zobaczymy jak się to wszystko  tutaj ułoży i dziękuje za kciuki wink

Im człowiek starszy, bardziej świadomy, odpowiedzialny, tym ciężej o decyzje zmieniające życie.



Tylko te kłody najgorsze ale i z tym idzie się uporać  wink

1,265

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Tak bardzo rozkładacie w tym wątku romans na czynniki pierwsze a tak naprawdę nikt za Was decyzji nie podejmie i dylematów nie rozwiąże bo co człowiek to inne wartości, sytuacja i uwikłania w różne relacje. Dla jednych odwagą jest to co zrobił Petru i jego dziewica dla innych rozwaleniem dwóch rodzin. Ona z trójka dzieci on z dwójka. Jeżeli miedzy dwojgiem ludzi pojawia się takie porozumienie i taka bliskość, że uznają że to jest to, czego (pisząc trywialnie) szukali całe życie i decydują się na bycie razem mimo konsekwencji - ja to rozumiem.
Zastanawiałam się nad sobą i jestem pewna, że gdyby mój mąż mnie nie zdradził i gdybym poznała mojego obecnego partnera będąc jeszcze w związku z ex najpewniej byłabym  tą pierwszą osobą, która by zdecydowała się na odejście od niego. Inaczej zawsze tesknilabym za szczęściem. Z moim ex byliśmy w najdroższych hotelach w najpiękniejszych miejscach ale nie umiałam się z tego cieszyć bo brakowało mi osoby, która podzielałaby moja radość, moja wrażliwość. Teraz mogę stać w korku na Zakopiance a jestem szczęśliwa. Dlatego jak najbardziej rozumiem tych którzy decydują się na taki krok.

1,266

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
loulouw napisał/a:

Tak bardzo rozkładacie w tym wątku romans na czynniki pierwsze a tak naprawdę nikt za Was decyzji nie podejmie i dylematów nie rozwiąże bo co człowiek to inne wartości, sytuacja i uwikłania w różne relacje. Dla jednych odwagą jest to co zrobił Petru i jego dziewica dla innych rozwaleniem dwóch rodzin. Ona z trójka dzieci on z dwójka. Jeżeli miedzy dwojgiem ludzi pojawia się takie porozumienie i taka bliskość, że uznają że to jest to, czego (pisząc trywialnie) szukali całe życie i decydują się na bycie razem mimo konsekwencji - ja to rozumiem.

Akurat znam pana Petru bo miałam z nim zajęcia.. ale.. mimo wszystko uważam, że taki romans, gdzie luzie rozwodzą jest bardziej ok niż Zbornikowskiego, Piaseckiego czy Pięty...

1,267

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
loulouw napisał/a:

Tak bardzo rozkładacie w tym wątku romans na czynniki pierwsze a tak naprawdę nikt za Was decyzji nie podejmie i dylematów nie rozwiąże bo co człowiek to inne wartości, sytuacja i uwikłania w różne relacje. Dla jednych odwagą jest to co zrobił Petru i jego dziewica dla innych rozwaleniem dwóch rodzin. Ona z trójka dzieci on z dwójka. Jeżeli miedzy dwojgiem ludzi pojawia się takie porozumienie i taka bliskość, że uznają że to jest to, czego (pisząc trywialnie) szukali całe życie i decydują się na bycie razem mimo konsekwencji - ja to rozumiem.

Akurat znam pana Petru bo miałam z nim zajęcia.. ale.. mimo wszystko uważam, że taki romans, gdzie luzie rozwodzą jest bardziej ok niż Zbornikowskiego, Piaseckiego czy Pięty...

U Panów wymienionych przez Ciebie najbardziej obrzydza mnie to, że wszystko zwalają na kochanki albo idą w zaparte, że nic nie było a przy tym głoszą poglądy o patrachalnym modelu rodziny. Ale to chyba większość facetów mających kochanki tak ma. Petru przy nich to inna liga. Co pewnie szokuje poniektórych, to również fakt że nie zwiazał się z 20 lat młodszą pannicą bez dzieci smile

1,268

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
loulouw napisał/a:
Roxann napisał/a:
loulouw napisał/a:

Tak bardzo rozkładacie w tym wątku romans na czynniki pierwsze a tak naprawdę nikt za Was decyzji nie podejmie i dylematów nie rozwiąże bo co człowiek to inne wartości, sytuacja i uwikłania w różne relacje. Dla jednych odwagą jest to co zrobił Petru i jego dziewica dla innych rozwaleniem dwóch rodzin. Ona z trójka dzieci on z dwójka. Jeżeli miedzy dwojgiem ludzi pojawia się takie porozumienie i taka bliskość, że uznają że to jest to, czego (pisząc trywialnie) szukali całe życie i decydują się na bycie razem mimo konsekwencji - ja to rozumiem.

Akurat znam pana Petru bo miałam z nim zajęcia.. ale.. mimo wszystko uważam, że taki romans, gdzie luzie rozwodzą jest bardziej ok niż Zbornikowskiego, Piaseckiego czy Pięty...

U Panów wymienionych przez Ciebie najbardziej obrzydza mnie to, że wszystko zwalają na kochanki albo idą w zaparte, że nic nie było a przy tym głoszą poglądy o patrachalnym modelu rodziny. Ale to chyba większość facetów mających kochanki tak ma. Petru przy nich to inna liga. Co pewnie szokuje poniektórych, to również fakt że nie zwiazał się z 20 lat młodszą pannicą bez dzieci smile

Heh chętnie bym też wymiana mego ex bo też był w polityce tzn osobą publiczną ale nie zrobię tego bo nie chce być częścią tego.
A Ryś zawsze podrywał studentki wink

1,269

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
eska12 napisał/a:
alsoski001 napisał/a:

Sama jest sobie winna. Wiedziała w co się pakuje. Wykazała przy tym dużo inicjatywy, aby do tego doszło.
Nie będę teraz się nad tym zastanawiał bo inaczej nigdy tego nie skończę.

Jeżeli od początku nie ustaliłeś jasnych reguł, że to tylko seks i nic więcej z tego nie będzie i na nic więcej nie powinna liczyć to po prostu jesteś podłym człowiekiem. Nawet jeśli byłby to taki układ (a wszyscy wiemy, że tak nie było) to nie zwalnia Cię z bycia ludzkim i wykazania jakiegokolwiek człowieczeństwa.  Dostałeś mnóstwo mądrych rad, a wniosków nie wyciągnąłeś żadnych. Jak grochem o ścianę. Życie jednak jest bardzo przewrotne.
Wróć i napisz jak kiedyś dopadnie Cię tak, że nie będziesz umiał się pozbierać. Przeczytam to wtedy z uśmiechem na twarzy.

Jak Twoim zdaniem miałem okazać człowieczeństwo? Dać się ukamienować? Rzucić kochankę i wszystko opowiedzieć zonie?

1,270

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
alsoski001 napisał/a:

Potrzebowałem jeszcze trochę czasu na przemyślenie sytuacji. Czasu na zebranie się w sobie, na zebranie sił. To wszystko.
W zeszły piątek sie rozstaliśmy, i tego się trzymam(y). Wiem już jak to jest - początek jest trudny - na to jestem przygotowany, bo już byłem w tym miejscu.
A Ona? Jest jej ciężko, wiem o tym, ale co mogę na to poradzić? Nic.

Teraz Cię rozumiem i uważam, że podjąłeś dobrą decyzję, mimo wszystko. Wiadomo, że nikt nie przewidzi, co by było gdyby, ale najważniejsze, że tą decyzję podjąłeś, po przemyśleniu, na spokojnie. W ogóle decyzję, albo w jedną albo w drugą stronę. Sam. Może kiedyś będziesz żałować, ale to jest dorosłość i odpowiedzialność za własne czyny. Najgorsze jest stanie w rozkroku i okłamywanie najbliższych. Teraz 'tylko' musisz być konsekwentny.
Wiem też, jak ciężko podjąć taką decyzję, bo szkoda kończyć coś, co dodaje skrzydeł, ale wiadomo, że na dłuższą metę to tylko wyniszcza psychicznie. Podjąłeś jedną próbę, drugą,...  już wiesz co Cię czeka, że początek będzie ciężki, więc dobrze, że teraz jesteś tego pewien, a nie robisz tylko 'eksperyment' jak przedostatnio.
Co do kochanki, pewnie też jej będzie na początku ciężko, ale uwierz, gorzej by było, gdybyś dalej ją zwodził. Kobieta wiedziała w co się pakuje, więc musiała się też liczyć z takim zakończeniem, ale kończąc to definitywnie, też jej otwierasz drogę, nie blokujesz.
Ja z perspektywy czasu Ci powiem, że postawienie sprawy jasno, nawet jeśli na tamten czas nie jest po naszej myśli, jest ulgą. Najgorsze jest zawieszenie. Poza tym, jeżeli się kogoś kocha, to chce się jego szczęścia tak po prostu. Był czas, kiedy naprawdę cieszyłam się, że mój ex kochanek wrócił do rodziny, że chce odbudować relacje. Inna rzecz, że okazał się dupkiem i zdradził żonę, kiedy tylko co im się dziecko urodziło, więc moje 'poświęcenie' nic nie dało...ale tym bardziej cieszę się, że nie odszedł wtedy do mnie, że nie mam na sumieniu rozbicia jego rodziny, bo i tak bym z nim nie była. Klapki z oczu dość szybko mi opadły po naszym 'rozstaniu'.
Zatem pozostaje mi nic tylko życzyć Ci wytrwałości, konsekwencji i by ta decyzja była tą właściwą, byś jej nie żałował, wykorzystał to 'doświadczenie' jako lekcję życia i docenił to co budowałeś przez wiele lat - swoją rodzinę i byś nie okazał się takim dupkiem, jak mój ex. Kochanka sobie da radę, tylko daj jej spokój. Nie wracaj już do tematu, nie zawracaj jej głowy, kiedy nadejdzie 'kryzys'. Wtedy i ona będzie miała szansę na ułożenie sobie życia z kimś innym, w ogóle otworzy na nowe.
Powodzenia! smile


Dzięki. Najtrudniejsze nadal przede mną. Niektórzy to rozumieją. Nie wiem, która decyzja jest słuszna. I raczej się nie przekonam.

1,271

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:
alsoski001 napisał/a:
Szary80 napisał/a:


Jaja sobie teraz ze mnie robisz czy co bo nie rozumiem . Jaki ty masz bol skoro kopnęłes ja w tyłek za nic . Między wami nie było układu seks i nic więcej tylko plany które teraz uciąłes bo tak Ci wygodniej . Przyszedłeś po rady a okazało się ze miałeś je cały czas w dupie . Chłopie bol to Ona czuje z twojej słabości i braku konsekwencji . Tylko się nie martw Ona i tak na tym lepiej wyjdzie  wink


A gdybym odszedł od żony, to co? Jaka byłaby jej „wina”? Rownie dobrze moznaby wtedy powiedzieć ze „kopnąłem ja w tyłek za nic”, albo lepiej „za jej poświęcenie, dzieci, kilkanaście lat wspólnego życia”.
Tak lepiej?

A bol jest - bo kochankę kocham. Wiec jak ma nie bolec?


Chodzi o romans który zacząłeś . Jak coś się zaczyna to się to kończy a nie w połowie drogi od tak sobie kończysz bo tak będzie najwygodniej szczególnie dla Ciebie . Rozum wziął górę nad sercem i to u Ciebie wygrało . Życie pokaże czy był to dobry wybor .

Właśnie to kończę - w czym rzecz? To jest połowa drogi? Nie, to kolejny zakręt, w zasadzie koniec drogi.
A życie niczego nie pokaże, bo nie ma jak sprawdzić, która decyzja była dobra.

1,272 Ostatnio edytowany przez Szary80 (2018-06-04 23:15:42)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
alsoski001 napisał/a:
Szary80 napisał/a:
alsoski001 napisał/a:

A gdybym odszedł od żony, to co? Jaka byłaby jej „wina”? Rownie dobrze moznaby wtedy powiedzieć ze „kopnąłem ja w tyłek za nic”, albo lepiej „za jej poświęcenie, dzieci, kilkanaście lat wspólnego życia”.
Tak lepiej?

A bol jest - bo kochankę kocham. Wiec jak ma nie bolec?


Chodzi o romans który zacząłeś . Jak coś się zaczyna to się to kończy a nie w połowie drogi od tak sobie kończysz bo tak będzie najwygodniej szczególnie dla Ciebie . Rozum wziął górę nad sercem i to u Ciebie wygrało . Życie pokaże czy był to dobry wybor .

Właśnie to kończę - w czym rzecz? To jest połowa drogi? Nie, to kolejny zakręt, w zasadzie koniec drogi.
A życie niczego nie pokaże, bo nie ma jak sprawdzić, która decyzja była dobra.



Uwierz mi ze już rzygam tym tematem i nie chce mi się już tutaj nic wnosić ani analizować . Powodzenia .

1,273

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
Szary80 napisał/a:

To nie jest tak, że chcę Ci wjechać na ambicje, po prostu mam wrażenie, że czytając tą historię utożsamiałeś się z kochanką i jej kibicowałeś z racji podobnych przeżyć. Podczas gdy nie powinieneś mieć zbyt wielu złudzeń co do zakończenia tej bajki.
Kibicowałem bo przyszedł tu po rady i szedł w kierunku kochanki a nie żony . Finał jest jaki jest i tyle . Mnie nauczyło moje doświadczenie dużo i będę się starał teraz pomagac komuś sobie takie bajki odpuścić bo nie warto .

Trochę konsekwencji. Wspierałeś mnie w tym, by odciął się od kochanki, a teraz mówisz, że mu kibicowałeś by do niej wrócił?
Ja nie uważam, że jest jakaś żelazna zasada, że jak się zauroczyłeś, musisz tym tropem podążać. Trzeba być tego pewnym. Łatwiej, kiedy nie ma dzieci. Tu jest też odpowiedzialność za nie. Jeżeli facet wie, jest pewien, że stworzy leprze dwa domy niż jeden, bo lepiej mieć rodziców szczęśliwych osobno, niż razem, ok. Ale jeśli w domu jest 'pozorna' ale sielanka, to szkoda to burzyć dla niewiadomej. Człowiek się zakochuje czy zauracza kilka razy w życiu, ale to nie powód by od razu życie przemeblowywać. Czasem rozwód to lepsza opcja i takie przypadki bywają.
Ja, choć też romans mam za sobą, jestem za szczerością, "męską" decyzją.
Teraz popieram Alsoskiego ale jak pisze Eska:

eska12 napisał/a:

Jestem pewna, że to nie koniec historii. Alsoski nic nie zrozumiał. Nie poczuwa się do winy, nie ma wyrzutów sumienia, w sumie upiekło mu się i ma miękkie lądowanie. Oczywiście, że za chwilę wda się znowu w romans. Jak nie teraz to za kilka miesięcy i być może z kolejną. Napisałabym, że lat, ale nie... tyle to on nie wytrzyma. Zupełnie jak ten Twój. Niech tylko żona ma gorszy dzień, niech nie będzie chciała uprawiać seksu, niech go skrytykuje. Każda wymówka będzie dobra.

Dopiero za jakiś czas okaże czy to było słuszne, czy też 'skończy' jak mój ex. Za każdym razem jest jakaś pierwsza zdrada, zauroczenie. Czy powrót do rodziny, oznacza na pewno 'nawrócenie'? A może jak u mojego dalsze zdrady i fanatyzm religijny.
Btw wyobrażacie sobie, że Alsoski za parę miesięcy wraca jako 'cierpiętnik' cytujący PŚ? Tłumacząc swoje wybory czy 'poświecenie' odwołując się do konkretnych akapitów, że krytykując go wchodzisz w relacje z szatanem?
Poważnie, ten mój ma teraz taką fazę. Mnie to przeraża.

To prawda - znowu trafiłaś - motyle trochę opadły i przemeblowywanie całego życia w zamian za wielka niewiadoma wydało mi się zbyt duża ekstrawagancja.
Tak, w domu sielanka pozorna, wiec jest do czego wracać, co odbudowywać.
Rozum wziął górę?
I Bez obaw - nie pojde śladami Twojego ex smile nie moje rewiry.

1,274

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:
Biały napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Chodzi o romans który zacząłeś . Jak coś się zaczyna to się to kończy a nie w połowie drogi od tak sobie kończysz bo tak będzie najwygodniej szczególnie dla Ciebie . Rozum wziął górę nad sercem i to u Ciebie wygrało . Życie pokaże czy był to dobry wybor .

Ale przecież właśnie skończył ten romans big_smile

Bierzesz to chyba zbyt personalnie i przypomina Ci się, jak twoja kochanka wybrała męża, a nie Ciebie.

Też odniosłam takie wrażenie. Mój ex też wybrał żonę, nie mnie ale ja zupełnie inaczej (już) patrzę na to. Każda decyzja jest fair, byleby ostateczna. Poza tym nie sądzę, że Alsoski rozstał się z kochanką nieelegancko. Tzn mam nadzieję. Że jej powiedział skąd decyzja, że to i tamto. A nie że sama jesteś sobie winna wink
Oboje są 'winni' romansu.
A jeżeli w tym małżeństwie nie było źle to rzeczywiście ten wybór mniej osób dotknie.

Edit: Żeby nie było, gdyby napisał, że wybrał kochankę, też bym powiedziała, że dobra decyzja, bo w końcu decyzja i życzyła mu powodzenia. Według mnie jakakolwiek decyzja lepsza, niż życie w rozkroku, w kłamstwie. Kwestia konsekwencji.

Bez obaw. Winę wziąłem na siebie. I powiem Wam, ze biorąc na siebie winę, poczułem się nawet lepiej. Mimo to, ze uważam, ze ona tez jest temu winna, ona to wręcz zainicjowała.
Fakt, niepotrzebnie uwierzyłem, ze mozemy być razem, ze to się uda. Nie doceniłem siły dotychczasowego związku. Snułem wizje, które okazały się nic nie warte. Wiem, Ze ona może mieć do mnie uzasadniony żal. I z tego powodu czuje się winny.

1,275

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Alsoski, a tak poza tym to jak widzisz swoje relacje z byłą kochanką w przyszłości? To będzie przyjaźń, czy dystans?

1,276

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
eska12 napisał/a:
Biały napisał/a:

Oj już się tak nie przejmujcie jego kochanką. Jej empatia nie przeszkodziła we wdanie się w związek z żonatym. Mogła być rozsądniejsza. Ot skończyło się jak zwykle.

Biały to nie przejmowanie się kochanką.  Ona zyskała, chociaż sobie pewnie jeszcze z tego sprawy nie zdaje. Chodzi o zwykłą ludzką przyzwoitość wobec osoby, którą, jak sam Alsoski pisze, się kocha (jedna wielka kpina, że jeszcze takie rzeczy czytamy). Skoro kocham to nie krzywdzę chociaż słowem, pomimo iż czyny powodują ból. Nie pierwszy raz zresztą Alsoski wypowiada się o niej w ten sposób. Naprawdę wystarczy zwykła ludzka przyzwoitość wobec kogoś, do kogo coś czuliśmy, czujemy, czy wywołaliśmy w kimś te uczucia. A jego słowa czasami, aż porażają. On niewinny baranek prowadzony na rzeź, ona ta zła.

Roxann napisał/a:

Poza tym nie sądzę, że Alsoski rozstał się z kochanką nieelegancko. Tzn mam nadzieję. Że jej powiedział skąd decyzja, że to i tamto. A nie że sama jesteś sobie winna wink
Oboje są 'winni' romansu.
A jeżeli w tym małżeństwie nie było źle to rzeczywiście ten wybór mniej osób dotknie.

Edit: Żeby nie było, gdyby napisał, że wybrał kochankę, też bym powiedziała, że dobra decyzja, bo w końcu decyzja i życzyła mu powodzenia. Według mnie jakakolwiek decyzja lepsza, niż życie w rozkroku, w kłamstwie. Kwestia konsekwencji.

Roxann całkowicie mam takie same zdanie jak Ty w kontekście podjętej decyzji, ale zbyt wielkie nadzieje pokładasz w człowieku wink
Jestem pewna, że to nie koniec historii. Alsoski nic nie zrozumiał. Nie poczuwa się do winy, nie ma wyrzutów sumienia, w sumie upiekło mu się i ma miękkie lądowanie. Oczywiście, że za chwilę wda się znowu w romans. Jak nie teraz to za kilka miesięcy i być może z kolejną. Napisałabym, że lat, ale nie... tyle to on nie wytrzyma. Zupełnie jak ten Twój. Niech tylko żona ma gorszy dzień, niech nie będzie chciała uprawiać seksu, niech go skrytykuje. Każda wymówka będzie dobra.


Mówisz ze kochanka zyskała? Szkoda ze ona o tym nic nie wie. Ma do mnie żal - tym większy im bardziej godziłem się na jej słowa  o zakończeniu romansu.

Mam poczucie winy - przyznaje się. Napisałem o tym w innym poście.

1,277

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Annax napisał/a:

Alsoski, a tak poza tym to jak widzisz swoje relacje z byłą kochanką w przyszłości? To będzie przyjaźń, czy dystans?

Nie wiem teraz. Dystans by ułatwił wszystko. Ale my razem pracujemy! Pracujemy blisko.
Obawiam się, ze przyjaźń to będzie  duże wyzwanie - ona ma żal, ja czuje się winny. Ona na słowo „żona” dostaje wysypki, ja ciagle jestem o nia zazdrosny.
Pisałem wczesniej - pracy żadne nie może zmienić z różnych powodów....

1,278 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-06-05 12:33:09)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

A ja widziałam prawie od początku,że Alsoski idzie w tym kierunku.
Bo tam gdzie zaczynają się wymagania, romans się kończy- taka jest reguła.a jeżeli czyjeś małżeństwo  rozpada, to znaczy, że było atrapą wcześniej- czyli związkiem obojętnych sobie ludzi- myślę, że bardzo rzadko tak jest.
myślę, ż Alsoski może czerpać jak ze studni z doświadczeń Roxann.
I warto przepracować relację z żoną, bo niestety, jeśli nie będzie to możliwe, powtorka z rozrywki gwarantowana.,
Może ten wątek przyda się samotnym Paniom, które chcą wyrwać dla siebie męża od innej. smutna historia, bo 2 osoby są nieszczęśliwe, a jak kochanka okaże się bez klasy, będzie więcej. A tak naprawdę nikt celowo nie zawinil..

1,279 Ostatnio edytowany przez ssszron (2018-06-05 12:43:04)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Szary80 napisał/a:

Chodzi o romans który zacząłeś . Jak coś się zaczyna to się to kończy a nie w połowie drogi od tak sobie kończysz bo tak będzie najwygodniej szczególnie dla Ciebie . Rozum wziął górę nad sercem i to u Ciebie wygrało.

NIKT kto wchodzi w romans nie ma żadnych planów, ani jak to będzie, ani jakie powstanie uczucie, ani jak to się skończy. To się po prostu zaczyna dziać, człowiek traci głowę, a refleksje przychodzą dopiero później. Co się pieklisz Szary, zaczął, to i skończył. Rozumiem, że piszesz z pozycji kochanka z zawiedzionymi nadziejami, ale najważniejsze jest aby nie prowadzić PODWÓJNEGO ŻYCIA, tylko dokonać jakichś wyborów, decyzji. Gość decyzję podjął i chwała mu za to. Przestał w końcu krzywdzić wszystkich wkoło, łącznie z sobą. Śledząc wątek wiedziałam 100%wo, że nie odejdzie od rodziny. Jak zresztą 99,9999% zdradzających. I dlatego GŁUPOTĄ jest pchanie się we flirty i romanse z żonatymi/mężatkami.

1,280

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
alsoski001 napisał/a:
Szary80 napisał/a:
alsoski001 napisał/a:

Bez bólu? Nie zartuj. Ale ten bol przynajmniej znam. Bałem się bólu rozstania z rodzina, dziećmi - to była jedna wielka niewiadoma. Konsekwencje daleko bardziej poważne, dotykające większej liczby osób.



Jaja sobie teraz ze mnie robisz czy co bo nie rozumiem . Jaki ty masz bol skoro kopnęłes ja w tyłek za nic . Między wami nie było układu seks i nic więcej tylko plany które teraz uciąłes bo tak Ci wygodniej . Przyszedłeś po rady a okazało się ze miałeś je cały czas w dupie . Chłopie bol to Ona czuje z twojej słabości i braku konsekwencji . Tylko się nie martw Ona i tak na tym lepiej wyjdzie  wink


A gdybym odszedł od żony, to co? Jaka byłaby jej „wina”? Rownie dobrze moznaby wtedy powiedzieć ze „kopnąłem ja w tyłek za nic”, albo lepiej „za jej poświęcenie, dzieci, kilkanaście lat wspólnego życia”.
Tak lepiej?

A bol jest - bo kochankę kocham. Wiec jak ma nie bolec?

alsoski001 no prosze dostrzez juz w koncu, ze siebie kochasz, a nie kochanke.


Chyba znasz... ?

''Nikt tego nie wie, jak ja kocham siebie
O sobie tylko śnie!
Nieważne dziewczyny, nieważne przyczyny
Ja po prostu kocham się
Na nikogo nie czekam, tylko sobie przyrzekam
Z sobą tylko być

Nigdy się nie pokłócę, nigdy się nie porzucę
Nie rozdzieli mnie nic
Całe noce, całe dnie, ja po prostu kocham się''

1,281

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
alsoski001 napisał/a:
eska12 napisał/a:
alsoski001 napisał/a:

Sama jest sobie winna. Wiedziała w co się pakuje. Wykazała przy tym dużo inicjatywy, aby do tego doszło.
Nie będę teraz się nad tym zastanawiał bo inaczej nigdy tego nie skończę.

Jeżeli od początku nie ustaliłeś jasnych reguł, że to tylko seks i nic więcej z tego nie będzie i na nic więcej nie powinna liczyć to po prostu jesteś podłym człowiekiem. Nawet jeśli byłby to taki układ (a wszyscy wiemy, że tak nie było) to nie zwalnia Cię z bycia ludzkim i wykazania jakiegokolwiek człowieczeństwa.  Dostałeś mnóstwo mądrych rad, a wniosków nie wyciągnąłeś żadnych. Jak grochem o ścianę. Życie jednak jest bardzo przewrotne.
Wróć i napisz jak kiedyś dopadnie Cię tak, że nie będziesz umiał się pozbierać. Przeczytam to wtedy z uśmiechem na twarzy.

Jak Twoim zdaniem miałem okazać człowieczeństwo? Dać się ukamienować? Rzucić kochankę i wszystko opowiedzieć zonie?

No, no... jakie ukamieniowac? Przeciez Ty sie ratujesz I miekko ladujesz.
Po co zonie mowic, nie? w koncu taka slepa jest, to jej problem.

Dobrze Ci teraz bedzie, szczesliwa rodzinka, a co swoje przezyles.
Odhaczysz sobie na liscie, tick - romans byl. Jestem jeszcze do rzeczy facetem:)))
A te nabyte umiejetnosci moga sie jeszcze kiedys przydac!

1,282 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-06-05 13:59:08)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Zaraz.. czy On uwiódł niewinne dziewczę obiecując małżeństwo? Czy raczej zainteresowała nim się dorosła kobieta, a on to odwzajemnił?
Jeżeli byla to zabawa, to oboje się bawili. Ne rozumiem Twoich żali kompletnie i takiego stawiania sprawy. I dlaczego zakładasz, że obok kochanki lądowanie nie byłoby miększe? Więc skoro tak dba  o siebie, nie tam powinien wylądować?

1,283

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
ZielonaKama napisał/a:
alsoski001 napisał/a:
eska12 napisał/a:

Jeżeli od początku nie ustaliłeś jasnych reguł, że to tylko seks i nic więcej z tego nie będzie i na nic więcej nie powinna liczyć to po prostu jesteś podłym człowiekiem. Nawet jeśli byłby to taki układ (a wszyscy wiemy, że tak nie było) to nie zwalnia Cię z bycia ludzkim i wykazania jakiegokolwiek człowieczeństwa.  Dostałeś mnóstwo mądrych rad, a wniosków nie wyciągnąłeś żadnych. Jak grochem o ścianę. Życie jednak jest bardzo przewrotne.
Wróć i napisz jak kiedyś dopadnie Cię tak, że nie będziesz umiał się pozbierać. Przeczytam to wtedy z uśmiechem na twarzy.

Jak Twoim zdaniem miałem okazać człowieczeństwo? Dać się ukamienować? Rzucić kochankę i wszystko opowiedzieć zonie?

No, no... jakie ukamieniowac? Przeciez Ty sie ratujesz I miekko ladujesz.
Po co zonie mowic, nie? w koncu taka slepa jest, to jej problem.

Dobrze Ci teraz bedzie, szczesliwa rodzinka, a co swoje przezyles.
Odhaczysz sobie na liscie, tick - romans byl. Jestem jeszcze do rzeczy facetem:)))
A te nabyte umiejetnosci moga sie jeszcze kiedys przydac!

Spłycasz. I to bardzo. Nie obchodzi mnie żadne odhaczanie romansu. To nie była żadna zabawa. Skąd w ogóle taki pomysł?
Fakt, ratuje się - każdy ratuje się jak może. Nie musze zgrywać bohatera. Romans był jej inicjatywa. Potem spawy wymknęły sie spod kontroli.
Nikt nie spodziewał się, ze mozemy zakochać się w sobie.

1,284

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Ela210 napisał/a:

Zaraz.. czy On uwiódł niewinne dziewczę obiecując małżeństwo? Czy raczej zainteresowała nim się dorosła kobieta, a on to odwzajemnił?
Jeżeli byla to zabawa, to oboje się bawili. Ne rozumiem Twoich żali kompletnie i takiego stawiania sprawy. I dlaczego zakładasz, że obok kochanki lądowanie nie byłoby miększe? Więc skoro tak dba  o siebie, nie tam powinien wylądować?

To nie byla zabawa. Sam wlasnie napisal.
Ja pisze, ze dba o siebie I robi to co wygodniejsze.
Nie liczac sie z zadna z kobiet.

1,285

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
alsoski001 napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:
alsoski001 napisał/a:

Jak Twoim zdaniem miałem okazać człowieczeństwo? Dać się ukamienować? Rzucić kochankę i wszystko opowiedzieć zonie?

No, no... jakie ukamieniowac? Przeciez Ty sie ratujesz I miekko ladujesz.
Po co zonie mowic, nie? w koncu taka slepa jest, to jej problem.

Dobrze Ci teraz bedzie, szczesliwa rodzinka, a co swoje przezyles.
Odhaczysz sobie na liscie, tick - romans byl. Jestem jeszcze do rzeczy facetem:)))
A te nabyte umiejetnosci moga sie jeszcze kiedys przydac!

Spłycasz. I to bardzo. Nie obchodzi mnie żadne odhaczanie romansu. To nie była żadna zabawa. Skąd w ogóle taki pomysł?
Fakt, ratuje się - każdy ratuje się jak może. Nie musze zgrywać bohatera. Romans był jej inicjatywa. Potem spawy wymknęły sie spod kontroli.
Nikt nie spodziewał się, ze mozemy zakochać się w sobie.

Nie bohater = tchorz.
Tchorz chowa glowe w piasek :odchodzi od kochanki, nie mowi zonie.

Ale romans odhaczyc moze I tak;)

Takie jest moje zdanie.
Dla innych moze postepujesz dobrze.
Dobrze dla siebie i dla dziecka niby.
Bo obie kobiety masz gdzies.

1,286

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
ssszron napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Chodzi o romans który zacząłeś . Jak coś się zaczyna to się to kończy a nie w połowie drogi od tak sobie kończysz bo tak będzie najwygodniej szczególnie dla Ciebie . Rozum wziął górę nad sercem i to u Ciebie wygrało.

NIKT kto wchodzi w romans nie ma żadnych planów, ani jak to będzie, ani jakie powstanie uczucie, ani jak to się skończy. To się po prostu zaczyna dziać, człowiek traci głowę, a refleksje przychodzą dopiero później. Co się pieklisz Szary, zaczął, to i skończył. Rozumiem, że piszesz z pozycji kochanka z zawiedzionymi nadziejami, ale najważniejsze jest aby nie prowadzić PODWÓJNEGO ŻYCIA, tylko dokonać jakichś wyborów, decyzji. Gość decyzję podjął i chwała mu za to. Przestał w końcu krzywdzić wszystkich wkoło, łącznie z sobą. Śledząc wątek wiedziałam 100%wo, że nie odejdzie od rodziny. Jak zresztą 99,9999% zdradzających. I dlatego GŁUPOTĄ jest pchanie się we flirty i romanse z żonatymi/mężatkami.


Nie byłem pomiędzy nimi i mnie to już nie interesuje . Swoje przeżyłem i nigdy więcej .

1,287

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Hrefi, a czy mógłbyś coś więcej napisać o metodach PUA, o których wspomniałeś w wątku obok?
Na kim ćwiczyłeś  - na żonie czy na kochance? Czy na obydwu? wink
Mnie szczególnie interesowałoby przyciąganie, odpychanie, przyciąganie, odpychanie...
Napisz coś, pliss smile

1,288

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Annax napisał/a:

Hrefi, a czy mógłbyś coś więcej napisać o metodach PUA, o których wspomniałeś w wątku obok?
Na kim ćwiczyłeś  - na żonie czy na kochance? Czy na obydwu? wink
Mnie szczególnie interesowałoby przyciąganie, odpychanie, przyciąganie, odpychanie...
Napisz coś, pliss smile

smile smile smile

1,289

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
ZielonaKama napisał/a:
Annax napisał/a:

Hrefi, a czy mógłbyś coś więcej napisać o metodach PUA, o których wspomniałeś w wątku obok?
Na kim ćwiczyłeś  - na żonie czy na kochance? Czy na obydwu? wink
Mnie szczególnie interesowałoby przyciąganie, odpychanie, przyciąganie, odpychanie...
Napisz coś, pliss smile

smile smile smile

No co? big_smile big_smile big_smile

1,290

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Annax napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:
Annax napisał/a:

Hrefi, a czy mógłbyś coś więcej napisać o metodach PUA, o których wspomniałeś w wątku obok?
Na kim ćwiczyłeś  - na żonie czy na kochance? Czy na obydwu? wink
Mnie szczególnie interesowałoby przyciąganie, odpychanie, przyciąganie, odpychanie...
Napisz coś, pliss smile

smile smile smile

No co? big_smile big_smile big_smile

No tak sie usmiecham, bo masz racje:)
O to samo zapytalam w tym drugim watku Annax...

1,291

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Annax napisał/a:

Hrefi, a czy mógłbyś coś więcej napisać o metodach PUA, o których wspomniałeś w wątku obok?
Na kim ćwiczyłeś  - na żonie czy na kochance? Czy na obydwu? wink
Mnie szczególnie interesowałoby przyciąganie, odpychanie, przyciąganie, odpychanie...
Napisz coś, pliss smile

Ech, zabawne to jest jak kobiety reagują na PUA. Wszystkie tak samo i w jeden sposób - to jest głupota i na mnie to nie dziala. W zasadzie to dobrze. Myślicie tak dalej.

Nie jestem znawcą PUA. Nigdy nie ćwiczyłem tego na kimś. Natomiast część praktyk PUA gdzieś wykonuje naturalnie, na codzień. Dopiero jak zacząłem o tym czytać to zauważyłem że któs to nazwał, opisał i zrobił poniekąd styl w relacjach damsko męskich

PUA to przedewszystkim bycie szczęśliwym z samym sobą, brak uzależnienia własnego szczęścia od innej osoby, bycie pogodnym, posiadanie zainteresowań i chęć rozwoju samego siebie. Gdy człowiek taki jest to przyciąga innych ludzi jak magnez.  Ludzie pogodni i uśmiechnięci są poszukiwani.

1,292

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Annax napisał/a:

Hrefi, a czy mógłbyś coś więcej napisać o metodach PUA, o których wspomniałeś w wątku obok?
Na kim ćwiczyłeś  - na żonie czy na kochance? Czy na obydwu? wink
Mnie szczególnie interesowałoby przyciąganie, odpychanie, przyciąganie, odpychanie...
Napisz coś, pliss smile

Ech, zabawne to jest jak kobiety reagują na PUA. Wszystkie tak samo i w jeden sposób - to jest głupota i na mnie to nie dziala. W zasadzie to dobrze. Myślicie tak dalej.

Nie jestem znawcą PUA. Nigdy nie ćwiczyłem tego na kimś. Natomiast część praktyk PUA gdzieś wykonuje naturalnie, na codzień. Dopiero jak zacząłem o tym czytać to zauważyłem że któs to nazwał, opisał i zrobił poniekąd styl w relacjach damsko męskich

PUA to przedewszystkim bycie szczęśliwym z samym sobą, brak uzależnienia własnego szczęścia od innej osoby, bycie pogodnym, posiadanie zainteresowań i chęć rozwoju samego siebie. Gdy człowiek taki jest to przyciąga innych ludzi jak magnez.  Ludzie pogodni i uśmiechnięci są poszukiwani.

Fajnie powiedziane. Ja też mam bardzo pogodny, 'ciepły' sposób bycia, poza tym mam duże poczucie humoru i choć moja praca w dużej mierze pokrywa z dyplomacją, to jednak te cechy mi pomagają, bo bardzo łatwo zdobywam sympatię i zaufanie. Czasem sobie żartuję, że z moim doświadczeniem i charakterem nawet ze słupem bym się dogadała smile Poza tym występując publicznie, jak ja i to dość często, musisz umieć 'porwać' tłum. By ludzie nie zasypiali, tylko byli zainteresowani. Aparycja jedno, sposób bycia drugie. Może nawet ważniejsze. Ludzie do mnie lgną, choć nie każdego chcę w swoim życiu. Inna rzecz, że ja się głownie obracam w międzynarodowym środowisku. Takie relacje są inne, bo nie rozmawia się o przyziemnych sprawach, problemach emocjonalnych. Co jak co.. z facetami nie miałam przez długi czas szczęścia ale pracę mam idealnie do mnie pasującą.. kocham to co robię.

1,293

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Annax napisał/a:

Hrefi, a czy mógłbyś coś więcej napisać o metodach PUA, o których wspomniałeś w wątku obok?
Na kim ćwiczyłeś  - na żonie czy na kochance? Czy na obydwu? wink
Mnie szczególnie interesowałoby przyciąganie, odpychanie, przyciąganie, odpychanie...
Napisz coś, pliss smile

Ech, zabawne to jest jak kobiety reagują na PUA. Wszystkie tak samo i w jeden sposób - to jest głupota i na mnie to nie dziala. W zasadzie to dobrze. Myślicie tak dalej.

Nie jestem znawcą PUA. Nigdy nie ćwiczyłem tego na kimś. Natomiast część praktyk PUA gdzieś wykonuje naturalnie, na codzień. Dopiero jak zacząłem o tym czytać to zauważyłem że któs to nazwał, opisał i zrobił poniekąd styl w relacjach damsko męskich

PUA to przedewszystkim bycie szczęśliwym z samym sobą, brak uzależnienia własnego szczęścia od innej osoby, bycie pogodnym, posiadanie zainteresowań i chęć rozwoju samego siebie. Gdy człowiek taki jest to przyciąga innych ludzi jak magnez.  Ludzie pogodni i uśmiechnięci są poszukiwani.

Hmm. Na tamtym wątku trochę inaczej to ująłeś i dlatego o to Cię spytałam.
Ale pewnie źle zrozumiałam. Szkoda.

1,294

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
ZielonaKama napisał/a:
Annax napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:

smile smile smile

No co? big_smile big_smile big_smile

No tak sie usmiecham, bo masz racje:)
O to samo zapytalam w tym drugim watku Annax...

Tiaaaa. I zobacz jak się w mig wszystkiego już dowiedziałyśmy wink big_smile

1,295

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Roxann napisał/a:

Fajnie powiedziane. Ja też mam bardzo pogodny, 'ciepły' sposób bycia, poza tym mam duże poczucie humoru i choć moja praca w dużej mierze pokrywa z dyplomacją, to jednak te cechy mi pomagają, bo bardzo łatwo zdobywam sympatię i zaufanie. Czasem sobie żartuję, że z moim doświadczeniem i charakterem nawet ze słupem bym się dogadała smile Poza tym występując publicznie, jak ja i to dość często, musisz umieć 'porwać' tłum. By ludzie nie zasypiali, tylko byli zainteresowani. Aparycja jedno, sposób bycia drugie. Może nawet ważniejsze. Ludzie do mnie lgną, choć nie każdego chcę w swoim życiu. Inna rzecz, że ja się głownie obracam w międzynarodowym środowisku. Takie relacje są inne, bo nie rozmawia się o przyziemnych sprawach, problemach emocjonalnych. Co jak co.. z facetami nie miałam przez długi czas szczęścia ale pracę mam idealnie do mnie pasującą.. kocham to co robię.

Tak to życie działa. Im bardziej samemu jest się szczęśliwym tym więcej ludzi obu plci do siebie przyciagamy. Płeć przeciwna postrzega nas jako interesującego partnera a płeć ta sama jako interesującego kolegę bądź koleżankę.

1,296

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Annax napisał/a:
Hrefi napisał/a:
Annax napisał/a:

Hrefi, a czy mógłbyś coś więcej napisać o metodach PUA, o których wspomniałeś w wątku obok?
Na kim ćwiczyłeś  - na żonie czy na kochance? Czy na obydwu? wink
Mnie szczególnie interesowałoby przyciąganie, odpychanie, przyciąganie, odpychanie...
Napisz coś, pliss smile

Ech, zabawne to jest jak kobiety reagują na PUA. Wszystkie tak samo i w jeden sposób - to jest głupota i na mnie to nie dziala. W zasadzie to dobrze. Myślicie tak dalej.

Nie jestem znawcą PUA. Nigdy nie ćwiczyłem tego na kimś. Natomiast część praktyk PUA gdzieś wykonuje naturalnie, na codzień. Dopiero jak zacząłem o tym czytać to zauważyłem że któs to nazwał, opisał i zrobił poniekąd styl w relacjach damsko męskich

PUA to przedewszystkim bycie szczęśliwym z samym sobą, brak uzależnienia własnego szczęścia od innej osoby, bycie pogodnym, posiadanie zainteresowań i chęć rozwoju samego siebie. Gdy człowiek taki jest to przyciąga innych ludzi jak magnez.  Ludzie pogodni i uśmiechnięci są poszukiwani.

Hmm. Na tamtym wątku trochę inaczej to ująłeś i dlatego o to Cię spytałam.
Ale pewnie źle zrozumiałam. Szkoda.


A co? Odpowiedziałem mało kontrowersjnie?
wink
Muszę poszukać tamtego wątku to może napiszę coś bardziej dyskusyjnego.

1,297

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Roxann napisał/a:

Fajnie powiedziane. Ja też mam bardzo pogodny, 'ciepły' sposób bycia, poza tym mam duże poczucie humoru i choć moja praca w dużej mierze pokrywa z dyplomacją, to jednak te cechy mi pomagają, bo bardzo łatwo zdobywam sympatię i zaufanie. Czasem sobie żartuję, że z moim doświadczeniem i charakterem nawet ze słupem bym się dogadała smile Poza tym występując publicznie, jak ja i to dość często, musisz umieć 'porwać' tłum. By ludzie nie zasypiali, tylko byli zainteresowani. Aparycja jedno, sposób bycia drugie. Może nawet ważniejsze. Ludzie do mnie lgną, choć nie każdego chcę w swoim życiu. Inna rzecz, że ja się głownie obracam w międzynarodowym środowisku. Takie relacje są inne, bo nie rozmawia się o przyziemnych sprawach, problemach emocjonalnych. Co jak co.. z facetami nie miałam przez długi czas szczęścia ale pracę mam idealnie do mnie pasującą.. kocham to co robię.

Tak to życie działa. Im bardziej samemu jest się szczęśliwym tym więcej ludzi obu plci do siebie przyciagamy. Płeć przeciwna postrzega nas jako interesującego partnera a płeć ta sama jako interesującego kolegę bądź koleżankę.

To fakt. Zarówno 2l temu imprezę pożegnalną współpracownicy mi zorganizowali, tak teraz... miłe bardzo...

1,298

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?

Hrefi, a co tam w ogóle u Ciebie? Nadal żona i kochanka?

1,299 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2018-06-10 09:13:45)

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Annax napisał/a:

Hrefi, a co tam w ogóle u Ciebie? Nadal żona i kochanka?

Dzieje się bardzo wiele. Nie pisałem na forum bowiem chciałem się skupić na tym co robię.

Romans mnie mocno przeciągnął. Powalił na kolana. Od jakiegoś czasu zaczął wpływać na wszystkie sfery zycia. Nie tylko relacje z żoną ale i pracę, dziecko, znajomych. Na wszystko.

Zrobiłem się bardzo zmęczony a jednocześnie zacząłem bardzo chcieć rozwiązania. Żeby to się już skończyło w jakiś sposob. Zrobiłem się bardzo spokojny i wyciszony.

Byłem wielkim zwolennikiem nie mówienia żonie o romansie. Twardo stałem przy swoim zdaniu...

Do romansu przyznalem się tydzień temu. Powiedziałem wszystko. O tym że tę kobietę kocham jak nikogo innego, ze stale o niej myślę i jest moim szczęściem w życiu. Ze z nia zrozumialem co to znaczy związek oparty na miłości, wsparciu i zrozumieniu. Powiedziałem o swoich rozterkach co do zaopiekowania się cudzymi dziećmi a porzuceniem swojego. Powiedziałem wyraźnie żonie że jej nie kochałem, nie kocham i nigdy nie pokocham. O tym że jej nie szanuje też wspomnialem. Powiedziałem znacznie więcej. Mówiłem to wszystko bardzo pewnie i spokojnie. Bez miotania się, jąkania czy wstydu. Prosto w oczy.

Rozmawa była bardzo spokojna. To znaczy ja byłem spokojny i zdecydowany.

Spojrzalem na syna. Poczułem ukłucie gdzieś jakby w żołądku czy pod sercem, lzy w oczach mi sie pojawily i ...zaproponowałem rozwod, moja wyprowdzke. Zapytałem żonę czy nadal jest aktualne że jak od niej odejdę do zabierze dziecko na drugi koniec kraju i tyle będę to widzial. Aktualne. Więc nie było sensu na tym etapie rozmawiać o zasadach opieki nad dzieckiem.

Żona przyjęła to z płaczem na przemian z normalnym zachowaniem. Trzeba pamiętać że ona się tego spodziewała więc to nie było dla jej zupełne zaskoczenie.

Parę dni później żona przeczytała moje emaile do kochanki. Nawet nie chciało mi się już ich kasować.

Teraz myślicie że jak zareagowała i co zrobiła ? Taka zabawa na niedzielę dla forumowiczow. Jako podpowiedź dodam że byłem absolutnie pewny i stanowczy we wszystkim co mowilem o romansie zonie. Nie było z mojej strony zadnego miotania się, przepraszania. Chęci naprawy. Rozwód.

1,300

Odp: Czy romans zmienia rzeczywistość?
Hrefi napisał/a:
Annax napisał/a:

Hrefi, a co tam w ogóle u Ciebie? Nadal żona i kochanka?

Dzieje się bardzo wiele. Nie pisałem na forum bowiem chciałem się skupić na tym co robię.

Romans mnie mocno przeciągnął. Powalił na kolana. Od jakiegoś czasu zaczął wpływać na wszystkie sfery zycia. Nie tylko relacje z żoną ale i pracę, dziecko, znajomych. Na wszystko.

Zrobiłem się bardzo zmęczony a jednocześnie zacząłem bardzo chcieć rozwiązania. Żeby to się już skończyło w jakiś sposob. Zrobiłem się bardzo spokojny i wyciszony.

Byłem wielkim zwolennikiem nie mówienia żonie o romansie. Twardo stałem przy swoim zdaniu...

Do romansu przyznalem się tydzień temu. Powiedziałem wszystko. O tym że tę kobietę kocham jak nikogo innego, ze stale o niej myślę i jest moim szczęściem w życiu. Ze z nia zrozumialem co to znaczy związek oparty na miłości, wsparciu i zrozumieniu. Powiedziałem o swoich rozterkach co do zaopiekowania się cudzymi dziećmi a porzuceniem swojego. Powiedziałem wyraźnie żonie że jej nie kochałem, nie kocham i nigdy nie pokocham. O tym że jej nie szanuje też wspomnialem. Powiedziałem znacznie więcej. Mówiłem to wszystko bardzo pewnie i spokojnie. Bez miotania się, jąkania czy wstydu. Prosto w oczy.

Rozmawa była bardzo spokojna. To znaczy ja byłem spokojny i zdecydowany.

Spojrzalem na syna. Poczułem ukłucie gdzieś jakby w żołądku czy pod sercem, lzy w oczach mi sie pojawily i ...zaproponowałem rozwod, moja wyprowdzke. Zapytałem żonę czy nadal jest aktualne że jak od niej odejdę do zabierze dziecko na drugi koniec kraju i tyle będę to widzial. Aktualne. Więc nie było sensu na tym etapie rozmawiać o zasadach opieki nad dzieckiem.

Żona przyjęła to z płaczem na przemian z normalnym zachowaniem. Trzeba pamiętać że ona się tego spodziewała więc to nie było dla jej zupełne zaskoczenie.

Parę dni później żona przeczytała moje emaile do kochanki. Nawet nie chciało mi się już ich kasować.

Teraz myślicie że jak zareagowała i co zrobiła ? Taka zabawa na niedzielę dla forumowiczow. Jako podpowiedź dodam że byłem absolutnie pewny i stanowczy we wszystkim co mowilem o romansie zonie. Nie było z mojej strony zadnego miotania się, przepraszania. Chęci naprawy. Rozwód.



Twoje życie w twoich rękach . Najgorszy pierwszy krok a ty go właśnie zrobiłeś . Jedyne czego mogę Ci pogratulować to odwagi i powodzenia .

Posty [ 1,236 do 1,300 z 2,519 ]

Strony Poprzednia 1 18 19 20 21 22 39 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy romans zmienia rzeczywistość?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024