Hrefi napisał/a:Cześć.
Załóżmy, że mieliście wielomiesieczny czy nawet paroletni pełny romans. Pełny znaczy z zaangażowaniem emocjonalnym i fizycznym. Jakimś cudem udalo się wam zakończyć romans. Nie wyszedł na jaw.
I dobrze, bo nigdy nie powinien wyjść na jaw, płeć piękna zazwyczaj rozumie to jako swoją całkowitą porażkę w związku na polu partnerki, żony i kochanki co jest kompletną bzdurą.
Jak sądzicie czy można po takim czymś normalnie być mężem/żoną ? Wrócić do małżeństwa jakby nic się nie stało ?
Można ale kochanką musi być osoba z którą nie porozumiesz się dobrze jako partner czy przyjaciel. Jak poznasz kogoś zbyt fajnego i poza waszymi figlami zaczniesz się z nim rozumieć i naprawdę tą osobę lubić jest to zagrożenie dla związku albo małżeństwa. Oczywiście wszystko zależy od tego jak to małżeństwo jest udane i jak dobrze dobrani jako małżeństwo/partnerzy jesteście.
Przecież każdy miesiąc romansu to powolne umieranie małżeństwa. Po pewnym czasie człowiek przychodzi do domu po pracy i nie widzi już żony ale obcą osobę do której dzieci mówią mamo.
Jak ktoś jest frajerem (dotyczy obu płci) który się hajtnął z jakichś innych przyczyn niż to, że znalazł koleżankę, przyjaciółkę i kochankę w jednym po wielu latach prób, to zapewne zacznie tak żonę/partnerkę postrzegać. Jako przeszkodę do szczęścia, opiekunkę dzieci, maszynkę do robienia pieniędzy albo robota domowego.
I właśnie taki wybór partnera życiowego świadczy najbardziej o niedojrzałości, nie to że sobie ktoś poleciał na bok poszaleć trochę.
Chcesz przez to powiedzieć, że jak mieć kochankę to nie za fajna ? Jeśli tak to zgadzam się z tym.
Chodź z drugiej strony po co mi wówczas kochanka? Chyba jedynie aby oderwać się od monotonii małżeńskiej, mieć inny seks.