Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » W KRĘGU DOMOWEGO OGNISKA » Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 90 ]

Temat: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Witam serdecznie,
Chiałabym Was sie doradzic w pewnej kwestii... Otóż od jakiegoś czasu mamy z męzem pewne marzenie, ale... nie jest ono latwe do zrealizowania. Od 8 lat mieszkamy w domku jednorodzinnym, ktory ma juz troche lat i ktory wyremontowalismy gruntownie... jednak niestety po tylu latach na wsi czujemy, że to nie to. Corka nie ma sie z kim bawic, bo nie ma rowiesnikow w jej wieku, wszedzie jest daleko a zajmowanie sie ogródkiem nie sprawia nam przyjemności. Pragniemy przenisc sie do bloku w srednim wielkosciowo miescie, bloku nowo wybudowanego 3-4pietrowego, gdzie wszystko jest w miare blisko, gdzie sa dzieci itd. Ale z tym wiąża sie koszta... dlatego pytam Was, czy moze mialyście taka sytuacje lub slyszalyscie, że mozna bylo jakoś u posdrenikow sprzedac dom i kupic za to mieszkanie. Chcielibysmy kupic mieszkanie za pieniazki ze sprzedazy domu, ale kompletnie nie wiem jak sie za to zabrac... Bo przeciez jak sprzedamy dom, to gdzie zamieszkamy na te chociaz 3-4 miesiace jak znajdziemy mieszkanie? Czy posrednicy pomagaja w takich sprawach a moze jest jakies inne wyjscie???? Bardzo o pomoc. Może to nasze marzenie nie jest dla nas do zrealizowania, może to zbyt abstrakcyjne pragnienie i zbyt ryzykowne...Dajcie znac co tym sadzicie... przeanalizuujemy każda Wasza malenka podpowiedz i każde Wasze zdanie... dziekujemy smile

Zobacz podobne tematy :
Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

To bardzo proste, przecież domu nie sprzedaje się jak chleba w piekarni, że ktoś go weźmie do siatki i od razu się wprowadza... z reguły ten, kto kupuje, też ma do załatwienia swoje formalności... spisujesz umowę przedwstępną, dostajesz zaliczkę, szukasz mieszkania, wpłacasz zaliczkę... u mnie od momentu znalezienia kupca na dom do aktu notarialnego upłynęło pół roku...

3

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

My po prostu wynajmowalismy w międzyczasie.

4

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Możesz w międzyczasie wynająć coś. To najprostsza opcja. Ma tę zaletę dodatkowo, że będziecie mieć czas na rozejrzenie się po rynku nieruchomości i znalezienie dobrej oferty mieszkaniowej.

Ewentualnie możecie dogadać się z kupującym co do czasu, kiedy jesteście w stanie opuścić dom i znaleźć mieszkanie. Takie ustalenia dla bezpieczeństwa obu stron zapisuje się w umowach u notariusza.

5

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
santapietruszka napisał/a:

To bardzo proste, przecież domu nie sprzedaje się jak chleba w piekarni, że ktoś go weźmie do siatki i od razu się wprowadza... z reguły ten, kto kupuje, też ma do załatwienia swoje formalności... spisujesz umowę przedwstępną, dostajesz zaliczkę, szukasz mieszkania, wpłacasz zaliczkę... u mnie od momentu znalezienia kupca na dom do aktu notarialnego upłynęło pół roku...

A jak długo czekałaś od decyzji o sprzedaży do znalezienia kupca? Z tym chyba najtrudniej. Jeszcze zależy jaki i gdzie dom i ile ktoś sobie życzy za niego

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
Lou71.71 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

To bardzo proste, przecież domu nie sprzedaje się jak chleba w piekarni, że ktoś go weźmie do siatki i od razu się wprowadza... z reguły ten, kto kupuje, też ma do załatwienia swoje formalności... spisujesz umowę przedwstępną, dostajesz zaliczkę, szukasz mieszkania, wpłacasz zaliczkę... u mnie od momentu znalezienia kupca na dom do aktu notarialnego upłynęło pół roku...

A jak długo czekałaś od decyzji o sprzedaży do znalezienia kupca? Z tym chyba najtrudniej. Jeszcze zależy jaki i gdzie dom i ile ktoś sobie życzy za niego

No, ja akurat na kupca czekałam tydzień od wstawienia samodzielnie ogłoszenia na odpowiednim portalu big_smile Ale to raczej nie reguła big_smile
A sam proces trwał dlatego tak długo, że było jeszcze do załatwienia parę urzędowych spraw - a nabywcy składali wniosek o kredyt, więc i przy okazji oni musieli dostarczać wiele dokumentów. Nie zawsze te sprawy są faktycznie konieczne do załatwienia, ale i bank nabywców wymagał do kredytu wiele zaświadczeń (typu np. że nie jest teren leśny itp.), i u mnie sytuacja wymagała jeszcze ostatecznego urzędowego ustalenia (dom przejęłam po rozwodzie z obowiązkiem spłaty byłego męża, z czego ostatnią ratę płacili mu już nabywcy - wymagało to nawet namówienia byłego męża do wizyty u notariusza, a to łatwe nie było big_smile )

7

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
MamaMajki napisał/a:

dlatego pytam Was, czy moze mialyście taka sytuacje lub slyszalyscie, że mozna bylo jakoś u posdrenikow sprzedac dom i kupic za to mieszkanie. (...) Czy posrednicy pomagaja w takich sprawach a moze jest jakies inne wyjscie????

Możesz zlecić sprzedaż domu agencji nieruchomości, ale oni pobierają prowizje od sprzedaży domu. Nawet do 4% wartości.

Moim zdaniem lepiej wystawić ogłoszenie samemu. Kupiec prędzej czy później się znajduje. Kluczową rolę zawsze gra CENA.

MamaMajki napisał/a:

Bardzo o pomoc.

Proszę. smile

8 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-03-14 19:49:34)

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
santapietruszka napisał/a:
Lou71.71 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

To bardzo proste, przecież domu nie sprzedaje się jak chleba w piekarni, że ktoś go weźmie do siatki i od razu się wprowadza... z reguły ten, kto kupuje, też ma do załatwienia swoje formalności... spisujesz umowę przedwstępną, dostajesz zaliczkę, szukasz mieszkania, wpłacasz zaliczkę... u mnie od momentu znalezienia kupca na dom do aktu notarialnego upłynęło pół roku...

A jak długo czekałaś od decyzji o sprzedaży do znalezienia kupca? Z tym chyba najtrudniej. Jeszcze zależy jaki i gdzie dom i ile ktoś sobie życzy za niego

No, ja akurat na kupca czekałam tydzień od wstawienia samodzielnie ogłoszenia na odpowiednim portalu big_smile Ale to raczej nie reguła big_smile
A sam proces trwał dlatego tak długo, że było jeszcze do załatwienia parę urzędowych spraw - a nabywcy składali wniosek o kredyt, więc i przy okazji oni musieli dostarczać wiele dokumentów. Nie zawsze te sprawy są faktycznie konieczne do załatwienia, ale i bank nabywców wymagał do kredytu wiele zaświadczeń (typu np. że nie jest teren leśny itp.), i u mnie sytuacja wymagała jeszcze ostatecznego urzędowego ustalenia (dom przejęłam po rozwodzie z obowiązkiem spłaty byłego męża, z czego ostatnią ratę płacili mu już nabywcy - wymagało to nawet namówienia byłego męża do wizyty u notariusza, a to łatwe nie było big_smile )

Czekają mnie podobne sprawy ... sad
Niestety mieszkam w takiej dzielnicy, gdzie trudno sprzedać dom. Sąsiadka już kilka lat czeka na kupca
Jeszcze coś, jak duże mieszkanie w bloku kupiłaś za sprzedany dom?

9

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Moi znajomi zrezygnowali z posrednikow, bo to koszty. Sprzedajac dom zaznaczyli, ze wyprowadza sie za 2 miesiace. W tym czasie znalezli mieszkanie, ktore kupili i do ktorego sie wprowadzili. Mieszkanie remontowali juz w nim mieszkajac, bo nie mieli kasy na wynajem itp. Mieszkali i powoli robili po swojemu.

10

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Tak tylko, ze my jak narazie zastanawiamy sie nad tym pomyslem... nie wiemy w ogole ile wart jest nasz dom i czy wystarczy na takie mieszkanie... i czy w ogole sprzedalby sie... tu jest wiele niewiadomych... chcielibysmy ale musimy tez myslec realnie... Chyba najpierw musimy zapytac o wycene domu i zobaczyc czy kupimy za niego 3-pokojowe mieszkanie... Takie to wszystko trudne, takie ryzykowne... Na co zwracac uwage jesli chodzi o zakup takiego mieszkania??

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Jak kupujesz mieszkanie to patrz:
- od której strony masz okna ( jak tylko na północ kicha)
- piętro
- rozkład
- czy mieszkanie jest narożne
- ile masz do przystanku mpk
- jakie punkty usługowe są w okolicy ( nie chcesz chyba ganiać po chleb 2 km)
- jak z dojazdem do centrum
- parking/ garaż
- co się wlicza do czynszu
- wspólnota mieszkaniowa/ spółdzielnia/ inne cuda
- czy masz balkon czy loggię
- jakie w mieszkaniu są / okna/ grzejniki/ stan łazienki i ew kuchni.
- kupujesz gołe ścian czy wykonczone
- ile trzeba dać za ew wykończenie meble.

12

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
santapietruszka napisał/a:

To bardzo proste, przecież domu nie sprzedaje się jak chleba w piekarni, że ktoś go weźmie do siatki i od razu się wprowadza... z reguły ten, kto kupuje, też ma do załatwienia swoje formalności... spisujesz umowę przedwstępną, dostajesz zaliczkę, szukasz mieszkania, wpłacasz zaliczkę... u mnie od momentu znalezienia kupca na dom do aktu notarialnego upłynęło pół roku...

Miałam napisać dokładnie to samo, ale że mnie uprzedziłaś, to nie będę się powtarzać wink.

MamoMajki, jeśli mogę coś poradzić, to najpierw zorientujcie się ile wart jest Wasz dom, potem zastanówcie gdzie chcielibyście zamieszkać i jak w tej okolicy kształtują się ceny takich mieszkań, jakie Was interesują - to będzie stanowić punkt wyjścia. Dopiero potem można liczyć pieniądze i ewentualnie rozważać alternatywne opcje.

Z racji stażu w bankowości hipotecznej mam za sobą mnóstwo przeprowadzonych transakcji związanych z nabywaniem/sprzedażą nieruchomości, nierzadko były to zresztą transakcje wiązane, czyli jedna transakcja ściśle wiązała się z drugą, dlatego zapewniam, że absolutnie zawsze można znaleźć takie rozwiązanie, które z jednej strony będzie satysfakcjonujące (mam tu na myśli kwestie czasowe), a z drugiej bezpieczne. Oczywiście pod warunkiem, że tam, gdzie w grę wchodzą jakieś niedogodności typu czekanie na udzielenie kredytu czy sfinalizowanie innej transakcji, obydwie strony będą dążyć do wypracowania jakiegoś sensownego kompromisu i będzie im na tym wystarczająco zależeć.

13

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Jesli chodzi o kretyd, to nie zdecydujemy sie na zmiane miejsca zamieszkania jesli warunkiem tego byloby wziecie kretydu. Jestemy bardzo ostroznymi ludzmi i po prostu boimy sie kredytow. Dlatego wiemy, ze to bedzie jeszcze trudniejsze i byc moze trzeba bedzie ta przeprowadzke przelozyc np. na za 2-3 lata chociaz chicaloby sie juz teraz...  Jak wyglada procedura wyceny domu? Przychodzi ktos do domu i mierzy metry a potem to wycenia tak?

14

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Rozumiejąc obawy, absolutnie nie namawiam na kredyt smile.

Wykonanie operatu szacunkowego przez rzeczoznawcę jest dosyć kosztowne, ale zawsze można po prostu poprosić o orientacyjną opinię. Wstępnej wyceny można też dokonać samodzielnie metodą porównania, czyli sprawdzając za ile są wystawiane i za ile sprzedają się podobne nieruchomości w Waszej okolicy. Wynika to z faktu, że rzeczywistą wartość tak naprawdę określa rynek, czyli ile ktoś jest w stanie za coś zapłacić.

Kiedy sama miałam problem z oszacowaniem wartości odziedziczonej działki rolnej w regionie zupełnie innym niż moje miejsce zamieszkania, to zadzwoniłam do kilku agencji nieruchomości z prośbą o orientacyjne określenie jej ceny (podanie jakich kwot żądają właściciele podobnych nieruchomości w okolicy) - okazało się to bardzo pomocne.

15

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Tak czysto teoretycznie zapytam czy aby dostac kredyt maz i zona musza pracowac czy zalezy to tylko o wylacznie od ogolnej kwoty dochodow na rodzine?
Tak raczej jesli mielibysmy wziasc kredyt, to zrezygnowalibysmy zupelnie z pomyslow o przprowadzce. U nas jest jeszcze inny problem. W tym domu jest pelno rzeczy, wiele oczywiscie niepotrzebnych, strych jest caly zagracony. Czy musimy to sami oproznic? Czy zostawic to przyszlym wlascicielom? Boje sie, ze bede miala krotki okres czasu na wysprzatanie i tego nie ogarne. Druga powazniejsza sprawa to, gdzie szukac mieszkania. Do wyboru mamy male miasteczko 20 km od rodziny i pracy meża, ale z mniejszymi perspektywami pracy dla mnie i szkol dla dziecka i wieksze miato z wiekszymi perspektywami, ale 45 km od pracy meza i rodziny (chociaz z rodzina stosunki sa na poziomie srednim, wiec...). Patrzac przyszlosciowo to wygrywa ta wieksza miejscowosc, ale te dojazdy meza... Czy Wy dojezdzacie 45 km do pracy? Czy to kolejne szalenstwo? Co o tym sadzicie?

16

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Ja dojeżdżam 75 km w jedną stronę, i na tyle już się przyzwyczaiłam, że 150 km dziennie jest dla mnie czymś normalnym.
Nie widzę w tym żadnego szaleństwa. To po prostu konsekwencja wyboru naszego rodzinnego miejsca do życia smile

Jeśli masz w domu dużo niepotrzebnych rzeczy, to możesz zwyczajnie po prostu zamówić kontener na odpady, które w dowolnym terminie operator podstawi Ci pod dom.
I wtedy po prostu otwierasz okno, albo drzwi i wio - wrzucacie wszystko po kolei.
Kilka godzin pracy, i kontener odjeżdża, a Wy możecie cieszyć się porządkiem.
Nie wiem, czy jest jakiś zapis prawny regulujący takie kwestie, ale moim zdaniem to takie niegrzeczne i nie na miejscu zostawianie swoich gratów i śmieci przyszłym właścicielom ...

Co kilka lat robimy takie właśnie wielkie sprzątanie u mojego dziadka, który jest absolutnym chomikiem i nie wyrzuca niczego.
Zostawia sobie nawet np. miotłę bez ani jednego włoska, bo przecież może mu się przydać. otwieramy wtedy oba okna strychowe i wyrzucamy do kontenera absolutnie wszystko co tylko znajdziemy.
Dziadek później oczywiście rozpacza i złości się na nas, i dopytuje kto wyrzucił jego dobrą miotłę ?!
Ale i tak warto, trochę wysiłku, a efekt niesamowity. I nie trzeba się martwić gdzie to wyrzucać, czy odstawiać. Kontener na odpady przyjeżdża pusty, wyjeżdża pełny i po sprawie.

Jeśli chodzi o wybór miejscowości do której mielibyście się ewentualnie przenieść, powinnaś wziąć pod uwagę racjonalne przesłanki.
Zastanów się, jakie są Wasze obecne potrzeby i gdzie możecie je najlepiej realizować.
Bo przecież są jakieś poważne powody i potrzeby, które skłaniają Was do myśli o przeprowadzce.
Myślę, że odległość od rodziny, jest najmniejszym problemem w tej sytuacji i nie powinna przesądzać o wyborze.
W mieście do którego się ewentualnie przeprowadzicie - Wasza córka będzie miała przez wiele lat edukacyjne i rozwojowe potrzeby. Przed Tobą stoi perspektywa znalezienia pracy.
Czeka Was wiele lat, w ciągu których musicie te potrzeby zaspokajać.

17

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
IsaBella77 napisał/a:

Nie wiem, czy jest jakiś zapis prawny regulujący takie kwestie, ale moim zdaniem to takie niegrzeczne i nie na miejscu zostawianie swoich gratów i śmieci przyszłym właścicielom ...

Albo zostawiasz dom całkiem pusty i w miarę uprzątnięty (wiadomo, że nie chodzi o wylizanie podłóg i idealnie przejrzyste okna), albo licz się z obniżeniem ceny... sprzątanie też kosztuje...
No, chyba, że dogadasz się z nabywcami, że zostawiasz im jakieś tam meble np. i część wyposażenia, i jest to zawarte w umowie - ale to co innego niż śmieci na strychu czy w piwnicy...

18

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

To również miałam na myśli Pietruszko, ale bardziej chodziło mi o takie wewnętrzne poczucie skrępowania.
Za nic w świecie nie chciałabym, żeby ktoś był zmuszony do grzebania w moich osobistych śmieciach i gratach smile
Dla mnie byłoby to bardzo wstydliwe i krepujące.

19

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Uwazam tak samo jak Wy i super jest ten pomysl z kontenerem. Kilka dni pracy, ale przynajmniej nie trzeba sie martwic jak sie tego pozbyc, gdy smietnik sie zapelni. Tak to prawda, my wewnetrznie wszyscy czujemy, ze tu "nie zyjemy", "nie rozwijamy sie" poprostu stoimy w miejscu. Nawet mąż, ktory ma dobra prace, ale np. tez chcialby aktywnie spedzic czas po pracy a tym o wiele gorzej, bo znowu musiaby dojezdzac... Mnie martwia te dojazdy... boje się, że po jakiś czasie powie, że to bardzo męczące. Tylko, że wtedy też może szukac pracy na miejscu... jest wiele mozliwosci w wiekszym miejscu zamieszkania...

20

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Apetyt rośnie w miarę jedzenia... Im więcej przeglądamy mieszkań, tym więcej oczekujemy a ceny też wyzsze... Dlatego mam jeszcze pytanie: Czy np. slyszalyscie ze mozna dogadac sie z biurem nieruchomosci, że kupuje się mieszkanie pod zastaw domu? Tzn. ze biuro tak jakby przejmowalo dom, a my w tym czasie kupujemy mieszkanie? Mowie tu o takiej sutyacji, że np. dom będzie nie sprzedany a my znajdziemy to "wymarzone" mieszkanie a nie będziemy mieli funuszy... Czy w bankach też jest takie rozwiązanie możliwe? Dużo się traci na %?

21

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Chcialam jeszcze zapytac czy orientujecie sie jakie kwoty dodatkowe (notariusz, wzbogacenie, podatki, np. garaz) musialabym zaplacic za zakup mieszkania pierwotnego i wtornego. Chcodzi mi o to, ze chcialabym sie dowiedziec na jakie koszta oprocz samej ceny mieszkania musze sie przygotowac... i jakie to sa mniej wiecej sumy...

22

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Kochane dziewczyny... Mam duzy, ogromny problem. Podoba nam sie mieszkanie. Jest piekne! Ale jest ono od dewelopera, ktory dopiero zaczyna je budowac. Odbior bylby w 2019 roku... I teraz sie zastanawiam, czy zarezerwowac to mieszkanie i... kupic. Czy mialoby sens wziecia kredytu np. pod zastaw domu i kupienie mnieszkania a w tym czasie probowac sprzedac dom... Powidzcie mi jak to u Was bylo. Kiedy deweloperowi placi sie calosc za mieszkanie?? Od razu czy tuz przed oddaniem kluczy??

23

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
MamaMajki napisał/a:

Kiedy deweloperowi placi sie calosc za mieszkanie?? Od razu czy tuz przed oddaniem kluczy??

To zależy od dewelopera. Czasem płatność następuje tuż przed oddaniem lokalu właścicielowi w posiadanie, a czasem dokonywana jest w transzach - w miarę postępu budowy. Musicie po prostu zapytać, a najlepiej poprosić o wzór umowy, każdy deweloper powinien takowy posiadać. Weźcie też pod uwagę, że często deweloper oddaje lokal w tzw. stanie deweloperskim, czyli surowym zamkniętym, a wszelkie prace wykończeniowe wykonuje się już we własnym zakresie.
Tak więc zalecam o wszystko dokładnie wypytać, żeby Was potem coś nie zaskoczyło.

MamaMajki napisał/a:

Czy mialoby sens wziecia kredytu np. pod zastaw domu i kupienie mnieszkania a w tym czasie probowac sprzedac dom...

Kredyt na mieszkanie od dewelopera najlepiej wziąć pod hipotekę tego mieszkania, bo jak potem sprzedacie dom, na którym będzie 'wisiał' zastaw? Teoretycznie, owszem, jest to możliwe, ale nieco skomplikowane, poza tym bank musiałby wyrazić zgodę na aneksowanie umowy i zmianę zabezpieczenia kredytu. Dodatkowo może się to wiązać ze zmianą warunków kredytowania - w związku z inną wartością nieruchomości będącej przedmiotem zastawu, a na pewno także kosztami związanymi ze zwolnieniem w sądzie jednej hipoteki, dokonaniem wpisu do drugiej księgi wieczystej, sporządzeniem całej dodatkowej dokumentacji i tym podobne. W każdym razie tego rozwiązania nie polecam, jeśli dostępne jest o wiele prostsze.

Pytałaś wcześniej o dodatkowe opłaty. Oprócz kosztów związanych z uzyskaniem kredytu na pewno będzie to sporządzenie aktu notarialnego w kancelarii. Tam zapłacisz taksę notarialną, która jest wynagrodzeniem notariusza i jest w pewnym zakresie ruchoma (można próbować negocjować) oraz zależna od wartości nieruchomości, przy czym drogą rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 czerwca 2014 roku (Dz.U. 2004 nr 148 poz. 1564) zostały ustalone jej górne granice. Do tego trzeba dodać podatek od czynności cywilno-prawnej (PCC) w wysokości 2% wartości mieszkania i koszt sporządzenia wypisów - tu już w zależności od ich ilości, ale są to relatywnie niewielkie kwoty. Do tego należy dodać 200 zł tytułem wpisu prawa własności do księgi wieczystej. Kupując nieruchomość na rynku pierwotnym trzeba będzie dodatkowo założyć KW, ale to nie jest duży koszt, bo 60 zł. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam smile.

24

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Dziekuje Olinko za wyczerpujaca odpowiedz. Tak kombinujemy z tym mieszkaniem i juz sami nie wiemy co robic... Nawet nie wiemy czy otrzymalibysmy tak duzy kredyt. Z drugiej strony czy to ma sens brac taki kredyt np. 300 tysiecy a spłacac 400 tysiecy, tym bardziej ze mamy dom. Upralismy sie na to mieszkanie ale nie wiem czy warto, bo mimo wszystko tracimy pewnie z okolo 100 tysiecy na rzecz banku... Mam racje?? A jakbysmy sprzedali dom, to wystarczyloby w zupelnosci na mieszkanie i obyloby sie bez kredytow. No ale nie byloby juz zapewne tym w 100 % wymarzonym. Co Wy byscie zrobily? Olinka dobrze mysle z tym wszystkim?

25

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Gdybym była Twoim doradcą, to wiedząc, że interesuje Was to i tylko to mieszkanie, a wynajem czegoś innego na okres przejściowy nie wchodzi w grę, zaproponowałabym wzięcie kredytu i zadbanie o taki zapis w umowie kredytowej, który pozwala na wcześniejszą jego spłatę bez żadnych dodatkowych kosztów. W praktyce kolejność byłaby taka: podpisujecie umowę kredytową i umowę z deweloperem, nabywacie mieszkanie, sprzedajecie dom i uzyskane z niego środki przeznaczacie na spłatę (lub częściową spłatę) kredytu. Jeśli nie uda Wam się spłacić całości, to dzięki takiemu rozwiązaniu całkowite koszty kredytu i tak zmniejszą się diametralnie. Będziecie mieć zresztą do wyboru dwie możliwości - albo skrócić okres kredytowania, pozostając przy dotychczasowej wysokości raty, albo zmniejszyć ratę przy pozostawieniu wynikającego z umowy okresu kredytowania. Finansowo korzystniejsza jest pierwsza opcja, zwłaszcza jeśli pozostała do spłaty kwota nie będzie duża, ale i druga na pewno pozwala sporo zaoszczędzić.
Trzeba się jednak liczyć z tym, że banki stosują całe mnóstwo zabezpieczeń, w tym obligatoryjne (lub nie, ale o tym się głośno nie mówi) ubezpieczenia, które potrafią być bardzo drogie i niestety tego już w żaden sposób nie odzyskacie.

W każdym razie i tak na wstępie proponuję dokładnie zapoznać się z warunkami umowy z deweloperem, przy czym tutaj mam na myśli zapisy określające kiedy i na jakich zasadach życzy sobie otrzymać zapłatę, bo różne są możliwości i różne stosowane praktyki. Być może teraz wystarczy podpisanie umowy przedwstępnej (może być w formie aktu notarialnego), co jest równoznaczne z dokonaniem rezerwacji, ale też na pewno będzie łączyć się z wpłatą jakichś środków, jednak całość zapłaty wymagana jest dopiero przed otrzymaniem kluczy, czyli po przekazaniu Wam aktu własności. Dzięki takiemu rozwiązaniu Wy spokojnie moglibyście mieszkać tam, gdzie mieszkacie, a przede wszystkim mielibyście czas, aby sprzedać dom i uniknąć brania tak dużego kredytu.

Samego dewelopera też warto sprawdzić - jak długo jest na rynku, jaką cieszy się opinią, ile podobnych nieruchomości oddał już do użytku, czy były z nim kiedykolwiek jakieś problemy i jeśli tak, to jakiego typu. Moim zdaniem to jest bardzo ważne, abyście czuli się bezpiecznie i spali spokojnie.

26

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Jeśli chcecie kupić mieszkanie z rynku pierwotnego to deweloper powinien przygotować do inwestycji prospekt informacyjny. Taki prospekt składa się z informacji o deweloperze - jakie inwestycje zrealizował, o miejscu inwestycji - co w najbliższej okolicy będzie budowane, jakie jest finansowanie inwestycji, no i o samej inwestycji. Śmiało możesz się zapytać o prospekt i poprosić o wzór umowy.

MamaMajki porzuć złudzenia, że pośrednik to POMOŻE ci zaoszczędzić na zamianie domów, że przejmie na siebie dom, na który może długo nie mieć chętnego. Pośrednik - to zawód, jak każdy inny, on na tym zarabia! Podobnie banki, skoro pożyczają ci pieniądze, to chcą zarobić na tym - i tutaj bardzo uważnie zastanów się nad dodatkowymi kosztami, to o czym wspomniała Olinka, jakieś zabezpieczenia do czasu podpisania umowy notarialnej, na wypadek utraty pracy,... to są rzeczy, które potem mogą zaskakiwać i być upierdliwe.

Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w dużych miastach często są różnego typu targi mieszkaniowe - gdzie w jednym miejscu masz sporą ofertę różnych inwestycji, ponadto są różni doradcy z banków, z firm związanych z mieszkaniami (architekci, wykonawcy, itp).

27

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Olinko mam do Ciebie pytanie... bo chyba znasz sie troszke w tym temacie. Jakby to bylo gdybyśmy np. teraz wzieli kredyt gotowkowy np. na 300 tysiecy i spłącili go od razu po sprzedaniu domu czyli np. w ciagu 1 roku lub 2? Jak bierzemy kredyt na 300 tysiecy ze splata na 30 lat to pewnie ze 100-200 tysiecy trzeba dodatkowo oddac bankowi (strzelam, bo nie mam o tym pojecia). A co jesli splacilibysmy ten kretyd w ciagu 2 lat. Czy nadal bedzie to 100-200 tysiecy, czy moze np. 50 tysiecy...? Zastanawiam sie nad tym czy brac ten kredyt i wystawic dom za troszke wyzsza kwote i czekac te dwa lata, mieszkajac w domu jeszcze. Czy sprzedac dom za nizsza kwote i isc na wynajem, za ktory przez dwa lata (tyle czasu musialabym czekac na zakupione mieszkanie) zaplace ok 40 tysiecy zl... Kolejny dylemat.. Czy to w ogole ma sens? Majac dom, sprzedac go i isc na dwa lata na wynajem zeby zmienic dom na mieszkanie? Czy to nie jest szalenstwo?

28

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

MamoMajki, nie mam w tej chwili dostępu do kalkulatora bankowego, żeby Ci to precyzyjnie wyliczyć, ale ogólna zasada jest taka, że im dłuższy okres kredytowania, tym większe generuje to koszty. Jednym słowem, jeśli zdecydujecie się całość spłacić już po dwóch latach zamiast wynikających z umowy 30-tu, to logicznym jest, że zapłacona wartość należnych bankowi odsetek będzie zdecydowanie niższa.
Załóżmy, że Wasz kredyt będzie oprocentowany 3,5% w skali roku, to - baaardzo upraszczając - każdego roku będziecie musieli oddać do banku wartość 3,5% kwoty zadłużenia wciąż pozostałego do spłaty, co orientacyjnie można bardzo łatwo wyliczyć. 
Aby uzyskać dokładne liczby, możecie pójść do banku i poprosić o przygotowanie przykładowego harmonogramu spłat, który obejmuje wszystkie 'okołokredytowe' koszty, także prowizje i ubezpieczenia, jeśli zdecydujecie się je skredytować. Będą tam dwie pozycje - część kapitałowa i część odsetkowa. Sumując wszystkie 24 kwoty z pozycji "odsetki" szybko zorientujecie się jak wysokie koszty poniesiecie spłacając kredyt po dwóch latach. Pamiętać jednak należy, że wspomniane przeze mnie wcześniej ubezpieczenia, ewentualna prowizja (wszystko warto negocjować, łącznie z całkowitym oprocentowaniem - uwierz, że da się, nawet jeśli usłyszysz, że się nie da) też niestety stanowią koszt kredytu i tych po podpisaniu umowy już nie zmniejszycie.

I jeszcze jedna uwaga - przewidując wcześniejszą spłatę, zwłaszcza tak szybką, zdecydowanie lepiej będzie zdecydować się na raty malejące, a nie stałe, dzięki czemu przez te dwa lata spłacicie większą część kapitału niż przy drugiej opcji, kiedy to spłaca się w zasadzie same odsetki. No chyba, że tak wysokie raty (na początku są największe, z czasem maleją) Was przerażą, wówczas to sobie po prostu przemyślcie, dopasowując do własnych możliwości.

Przy okazji raz jeszcze przypominam, aby zadbać o zapis w umowie o braku opłaty za wcześniejszą spłatę - czasem jest w standardzie, ale czasem niestety nie.

Generalnie naprawdę proponuję przejść się do banku, gdzie uzyskacie wszystkie szczegółowe informacje, dostaniecie wyliczenia i warunki, jakie musicie spełnić, bo takie pisanie w ciemno wydaje mi się trochę bezcelowe.

Warto też skorzystać z sugestii Averyl, czyli zahaczyć o targi mieszkaniowe/budowlane, jeśli będą się odbywały. W moim mieście organizowane są raz do roku i trwają kilka dni. Wystawiają się tam deweloperzy, producenci artykułów budowlanych i wyposażenia wnętrz, ogrodów, jak i banki. Czasem można skorzystać ze specjalnych promocji, jakie przygotowywane są na tę okoliczność, ale przede wszystkim wszystkich masz w jednym miejscu, co pozwala w wygodny sposób porównać bankowe (bo o kredycie mowa, ale przecież nie tylko) oferty.

MamaMajki napisał/a:

Kolejny dylemat.. Czy to w ogole ma sens? Majac dom, sprzedac go i isc na dwa lata na wynajem zeby zmienic dom na mieszkanie? Czy to nie jest szalenstwo?

W poprzednim poście podpowiedziałam, że istnieje możliwość uniknięcia takiej konieczności - wiele tu zależy od ustaleń z deweloperem. No chyba, że macie do rozwiązania jeszcze inny problem niż 'tylko' zapłata za mieszkanie i wzięcie na nie kredytu.

29

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Olinka - pracujesz/pracowałaś w banku? Jedna rzecz mnie intryguje.
Dawno temu zdarzył mi kredyt... i to co mnie najbardziej zaskoczyło, to niemożność zapoznania się z umową w domu, nie chcieli jej wydać - tylko w placówce banku! Jakieś długie dyskusje, abym mi dali tę umowę i abym mogła sobie na spokojnie przeczytać ją w domu, zanim podpiszę w banku.
Niby tajemnica bankowa, ale bez przesady, by dojść do momentu, gdy czytałam umowę kredytową, to przecież wcześniej bank sprawdził mnie i moją nieruchomość wzdłuż i wszerz. Czy dalej są takie zasady w bankach? Z czego to wynika?
Kupując od dewelopera dom - mogę go sprawdzić, przeczytać szablon umowy, a w banku - nie? czemu?

30

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Pracowałam jakiś czas temu - przede wszystkim jako doradca hipoteczny, ale kredyty samochodowe czy pożyczki gotówkowe też nie są mi obce smile.
Powiem szczerze, że dziwi mnie bardzo, że nie pozwolono Wam spokojnie zapoznać się z umową kredytową, tym bardziej, że takie zobowiązanie podpisuje się zwykle na wiele lat.
Jeśli chodzi o umowy kredytu hipotecznego, to co prawda oryginałów rzeczywiście klientowi nie wydawaliśmy, ale z kopiami w postaci ksero czy skanów nie robiliśmy żadnego problemu. Nie wspominając, że gotowy, podstawowy szablon można było otrzymać już na etapie składania wniosku, a nawet jeszcze przed podjęciem takiej decyzji.

Oryginałów nie wydawaliśmy, bo dokumenty w całości przygotowywane były przez centralę - spersonalizowane, z podpisami, pieczątkami, załącznikami typu polisy i tak dalej. Gdyby coś się z nimi stało, to byłby problem, bo trzeba byłoby zamówić nowe, a czas w takich sytuacjach zwykle bywa ważny, z kolei klienci są niecierpliwi. Inaczej temat miał się w odniesieniu do kredytów samochodowych czy pożyczek gotówkowych - tutaj dane sami wprowadzaliśmy do systemu i sami drukowaliśmy dokumenty, więc klient spokojnie mógł dostać do zapoznania się w domu dodatkowy egzemplarz, który się po prostu dodrukowywało. 

Dla mnie jest to zrozumiałe, że czasem trzeba trochę czasu, aby zapoznać się z treścią, tym bardziej, że jeśli ktoś nie ma z tym do czynienia na co dzień, to może pojawić się wiele wątpliwości. I nie ukrywam, że pojawiały się. Zdarzało mi się nawet, że klient siadał w domu, brał do ręki umowę i punkt po punkcie analizował, a potem co pięć minut dzwonił z kolejnym pytaniem big_smile. Zresztą samo podpisanie umowy (jeśli chodzi o hipotekę) też trwało około godziny, bo nie wyobrażałam sobie, żeby kogoś z tym zostawić bez kompletu informacji typu co, dlaczego, po co, kiedy i komu smile.

Reasumując - nie wiem co prawda w jakim banku podpisywałaś umowę i czy przypadkiem nie jest to standardową procedurą, ale moim zdaniem komuś po prostu zabrakło dobrej woli i/lub mu się nie chciało. Nic mi w każdym razie nie wiadomo o żadnym przepisie, który mógłby być podstawą takiej odmowy, a nawet przeciwnie - jeśli udowodni się, że doradca nie poinformował o czymś, o czym poinformować powinien, to można domagać się pewnego rodzaju praw.

31

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Olinko deweloper niestety na obecną chwile chce już ponad 150 tysiecy a wykopal dopiero dziure. Do konca roku chce całość zapłaty, a mieszkania odda dopiero w pazdzierniku 2019r., wiec to wszystko skomplikowane i bo jeszcze czekaloby mnie zycie na kilkumiesiecznym wynajmie... wiec zrezygnowaliśmy z tego mieszkania. Co nie oznacza, że probujemy sprzedac dom i rozgladamy sie za innym (wtornym) mieszkaniem. Tak bedzie spokojniej. Byłam kłebkiem nerwów i rezygnując z tego mieszkania od dewelopera od razu sie uspokoilam. Jednak rozum zwyciezyl. Może tak miało być. Może jakoś tą naszą drogę los ułoży i powiem potem, że jestem zadowolona ze swojej decyzji...Bardzo podobalo mi sie to mieszkanie od dewelopera, bo nowe i moglabym je od podstaw urzadzic tak po swojemy. Mialo tez super lokalizacje i przewidywane niskie koszty eksploatacji. Jednak osobiscie wydaje mi siet to szalone, by brac w tym momencie kredyt. Obecnie zyjemy na takim srednim standardzie zycia. Nie mamy zobowiązan ani kredytow. A wziecie kredytu spowodwaloby rozpoczęcie nowej drogi i obnizenie standardu zycia. A nie chcemy zmieniac miejsca zamieszkania za taka cenę. Wiec poczekamy, zobaczymy. Spobujemy to wszystko ogarnac na spokojnie i bez kredytow. Mam nadzieję, że to się uda, chociaz na pewno latwe nie będzie.
Dziekuje za wszystkie slowa wsparcia. Bardzo mi pomogly i pozwolily dojsc do tej decyzji. Tamto mieszkanie stało się wrecz nasza obsesją, ale udało się zejść na ziemię smile

32

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
MamaMajki napisał/a:

Byłam kłebkiem nerwów i rezygnując z tego mieszkania od dewelopera od razu sie uspokoilam. Jednak rozum zwyciezyl. Może tak miało być. Może jakoś tą naszą drogę los ułoży i powiem potem, że jestem zadowolona ze swojej decyzji...Bardzo podobalo mi sie to mieszkanie od dewelopera, bo ...

Kobieto - zachowaj swoje nerwy w nienaruszonym stanie, na wykańczanie nowego mieszkania smile przydadzą się!
Na YT jest fajny filmik "jak negocjować kupno mieszkania". Chłopak, który zawodowo negocjuje sam przyznał, że lepiej negocjuje dla innych niż dla siebie... bo wiadomo emocje. Natomiast to co ciekawego powiedział, to warto wytworzyć ten dystans, warto obejrzeć z 10 mieszkań, by mieć wybór, nie to, to inne, nie za wszelką cenę.

33

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Przed sprzedaża także są nerwy... Otóz już sama nie wiem co o tym sadzisz ale skłaniam się ku temu, że ktoś robi sobie żarty... Gdyż juz trzy razy bylismy umowieci (za kazdym razem z innego numeru tel.) na ogladania mieszkania. Raz maz zwolnil sie nawet z pracy zeby byc przy tym, wczoraj mielismy nieudana niedziele bo ktos godzine przed pisze, ze nie bedzie bo cos mu wyskoczylo. Zastanawiam sie czy to czasem nie jedna i ta sama osobo robi sobie zarty... Powidzcie mi w ogole, bo te wszystir osoby kontaktują sie tylko przez smsy albo pisząc wiadmości przez portal na ktorym dom jest wystawiony... Napisalam juz teraz, ze umawianie tylko przez rozmowe telefoniczna... Boje sie, że co tydzien ktos bedzie sie tak umawial i odmawiał. Ja poważnie podchodze do takich odwiedzin. Generalnie sprzatam dom i dla mnie to bardzo wiele przygotowan, kupije kwiaty do wazonow  itd. Czy Wy uwazacie, ze takie umawianie przez smsy to normalne? Co zrobic zeby zmniejszyc ryzyko kolejnego odwolania? Czy powinnam np. w trakcie rozmowy pytac sie o nazwisko imie. Z drugiej strony nie wiem kim sa Ci ludzie i kogo wpuszczam do domu... Co o tym sadzicie?

34

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
MamaMajki napisał/a:

Co zrobic zeby zmniejszyc ryzyko kolejnego odwolania? Czy powinnam np. w trakcie rozmowy pytac sie o nazwisko imie. Z drugiej strony nie wiem kim sa Ci ludzie i kogo wpuszczam do domu... Co o tym sadzicie?

Tak pytaj się o imię i nazwisko, wtedy osoba będzie nieco mniej anonimowa, zobowiazanie do spotkania będzie bardziej osobiste. Możesz zadzwonić na 1-0,5h przed wizytą, z zapytaniem czy spotkanie jest aktualne. Jeśli ktoś się waha czy leżeć do góry sękiem, czy przyjść na spotkanie, to być może go to zmobilizuję. Możesz też próbować umawiać ludzi na np. sobotę, od 10-12, co pół godziny, podobnież tak na wyspach sprzedają pośrednicy, nawet jak ktoś nie przyjdzie, to tylko raz będziesz przygotowywać mieszkanie do oglądania.

35 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-01 23:01:08)

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
Averyl napisał/a:
MamaMajki napisał/a:

Co zrobic zeby zmniejszyc ryzyko kolejnego odwolania? Czy powinnam np. w trakcie rozmowy pytac sie o nazwisko imie. Z drugiej strony nie wiem kim sa Ci ludzie i kogo wpuszczam do domu... Co o tym sadzicie?

Tak pytaj się o imię i nazwisko, wtedy osoba będzie nieco mniej anonimowa, zobowiazanie do spotkania będzie bardziej osobiste. Możesz zadzwonić na 1-0,5h przed wizytą, z zapytaniem czy spotkanie jest aktualne. Jeśli ktoś się waha czy leżeć do góry sękiem, czy przyjść na spotkanie, to być może go to zmobilizuję. Możesz też próbować umawiać ludzi na np. sobotę, od 10-12, co pół godziny, podobnież tak na wyspach sprzedają pośrednicy, nawet jak ktoś nie przyjdzie, to tylko raz będziesz przygotowywać mieszkanie do oglądania.

Generalnie w ogóle nie reaguj na oferty smsem, tyle powiem. Poważni ludzie dzwonią. I przedstawiają się, nawet jak nie do końca usłyszałaś nazwisko w rozmowie, to zawsze możesz poprosić grzecznie o powtórzenie.

36

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Dodam do tego co napisały Averyl i Santapietruszka, a z czym się jak najbardziej zgadzam, że warto zawsze poprosić o wcześniejszą informację, jeśli coś się zmieni. Wówczas ludzie czują się bardziej zobowiązani, zwłaszcza jeśli podczas rozmowy potwierdzą, że się w takiej sytuacji (czytaj: rozmyślenia z oglądania domu) odezwą.
Przyznam, że nie rozumiem ludzi, którzy nie potrafią postawić się po tej drugiej stronie, a przy tym wykazują brakiem elementarnej kultury.

37

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Tak, tacy są ludzie... podejrzewam, że mógł to ktoś specjalnie, złośliwie zrobić i mieć z tego ubaw... bo jeśli nawet gdyby "coś" komuś wypadło, to przecież można drugi raz się umówić a tu w każdym z tych przypadków jest cisza... Tak teraz tylko będziemy umawiać się telefonicznie i będziemy prosić o imię i nazwisko odwiedzającego. To też względu na bezpieczenstwo. Przecież wpuszczam do całego domu obcą osobę, która nie zawsze może mieć czyste intencje...
Drugą sprawą jest to, że nikt nie dzwoni. Troszkę już obnizyliśmy cenę ale... uważamy, że cena domu jest normalna, ale jest to mała wieś i ludzi tu po prostu nie stać na zakup domu lub otrzymanie takiego kredytu... Boję się, że wystawiliśmy dom i go nie sprzedamy... Nie wiem, może jestem zbyt niecierpliwa, bo po miesiącu mam takie myśli. Uważam, że mimo wszystko jest małe zainteresowanie domem... Od tych nieudanych spotkań nikt się nie odezwał i o nic nie zapytał... Dziewczyny czy powinnam się martwić?? Czy to zbyt krótki okres żeby martwić się i znowu obniżać cenę??? Nie wiem ile czasu dom się "sprzedaje"? Kiedy zacząć się poważnie martwić... Myślicie, że sprzedaż domu i jego atrakcyjność jest głównie uzależniona od ceny??? Moim zdaniem nasz dom jest całkiem fajny, ladnie wykończony w środku i jest wart swojej ceny (chyba)... Jednak ja zaczynam bać się, że znajdzie się żaden kupiec, no chyba że wystawię go za przysłowiowe grosze... Czy tak cieżko jest sprzedać dom w tych czasach???
Powiedzcie mi także jakie Wy macie doświadczenia jesli chodzi o przekaznie pieniędzy. Czy np. możliwe otrzymanie całej kwoty z możliwością jeszcze np. 2 miesiecznego czasu do wyprowadzki? Czy raczej zaraz po otrzymaniu pieniędzy jest wyprowadzka??? Co nie powiem byloby trudne do ogarniecia...

38

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Mimo wszystko nie podejrzewałabym tych osób o celową złośliwość, raczej brak ogłady, wyczucia i umiejętności postawienia się na Twoim miejscu.

Sprzedając dom trzeba uzbroić się w cierpliwość, chyba, że ma się jakąś wyjątkowo atrakcyjną ofertę. Miesiąc to jest naprawdę krótko, za krótko, żeby wpadać w popłoch smile.

MamaMajki napisał/a:

Powiedzcie mi także jakie Wy macie doświadczenia jesli chodzi o przekaznie pieniędzy. Czy np. możliwe otrzymanie całej kwoty z możliwością jeszcze np. 2 miesiecznego czasu do wyprowadzki? Czy raczej zaraz po otrzymaniu pieniędzy jest wyprowadzka??? Co nie powiem byloby trudne do ogarniecia...

W akcie notarialnym znajdują się między innymi takie zapisy, jak ostateczny termin dokonania zapłaty i termin przekazania kluczy, ale między sobą możecie przecież dodatkowo omówić to pół-nieoficjalnie w zależności od własnych możliwości i oczekiwań nabywcy.
My na przykład dwukrotnie dostawaliśmy klucze do mieszkań zanim jeszcze spisany został akt notarialny i zanim za nie zapłaciliśmy, ale po umowie przedwstępnej i wpłacie zadatku - żebyśmy mogli bez fatygowania właścicieli robić sobie pomiary i zwozić materiały na remont. Jednak w obu tych sytuacjach mieszkania stały puste. Natomiast sprzedając własne lokum po prostu umówiliśmy się, że tyle a tyle czasu potrzebujemy na remont nowego mieszkania, wtedy możemy opuścić obecne, a nowi właściciele wyrazili na to zgodę. Przy tym to była kwestia bodajże sześciu tygodni, a nie kilku miesięcy.

39

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Olinko Ty zawsze myslisz tak pozytywnie... jak niestety czasami, a nawet czesto tak nie potrafie. Czekam na ta sprzedaż, bo to oznacza dla mnie takie nowe, drugie, lepsze zycie... i w ogole, sasiad sprzedal dom w miesiac, znajomi-szczesciarze sprzedali... uwaga w jeden dzien! A my juz ponad miesiac i nawet powaznych zapytan nie ma. Po jakim czasie wedlug Was uznac, ze czas np. zaniczyc cene, ze dlugo juz dom stoi... 3miesiace, pol roku, rok. Tylko, ze nie chce tyle czekac.

40

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
MamaMajki napisał/a:

Drugą sprawą jest to, że nikt nie dzwoni. Troszkę już obnizyliśmy cenę ale... uważamy, że cena domu jest normalna, ale jest to mała wieś i ludzi tu po prostu nie stać na zakup domu lub otrzymanie takiego kredytu... Boję się, że wystawiliśmy dom i go nie sprzedamy... Nie wiem, może jestem zbyt niecierpliwa, bo po miesiącu mam takie myśli. Uważam, że mimo wszystko jest małe zainteresowanie domem... Od tych nieudanych spotkań nikt się nie odezwał i o nic nie zapytał... Dziewczyny czy powinnam się martwić?? Czy to zbyt krótki okres żeby martwić się i znowu obniżać cenę??? Nie wiem ile czasu dom się "sprzedaje"? Kiedy zacząć się poważnie martwić... Myślicie, że sprzedaż domu i jego atrakcyjność jest głównie uzależniona od ceny??? Moim zdaniem nasz dom jest całkiem fajny, ladnie wykończony w środku i jest wart swojej ceny (chyba)... Jednak ja zaczynam bać się, że znajdzie się żaden kupiec, no chyba że wystawię go za przysłowiowe grosze... Czy tak cieżko jest sprzedać dom w tych czasach???


Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale dojazd to kluczowa sprawa dla wielu kupujących! Czas jakiś temu mój facet rozmawiał ze swoimi kolegami z pracy właśnie o mieszkaniach - no i dla nich priorytetem była bliskość pracy. Trochę mnie to zdziwiło, bo owszem, żadna przyjemność jechać ~1h do pracy, a potem 2 do domu, przecież praca może zmienić swoją siedzibę, albo samemu można zmienić pracę. Dla mnie priorytetem było, aby dziecko miało blisko do szkoły, do dziadków, aby to było już docelowe miejsce, by nie musiał zrywać relacji koleżeńskich z innymi dziećmi, mam obok las więc mogę chodzić na spacery z psinką, itp.
Kiedyś słyszałam wypowiedź jakiegoś pośrednika nieruchomości, że to co nam się wydaje wartościowe we własnym domu, wcale nie musi podnosić wartości np. mam w mieszkaniu olbrzymią biblioteczkę - ładny fornirowany, przeszklony regał na całą ścianę, półki wzmocnione, by nie uginały się pod ciężarem... no ale przecież nie wszyscy czytają, a ci co czytają niekoniecznie kolekcjonują książki. Wiele lat temu jak szukaliśmy mieszkania trafiliśmy do domu ładnie urządzonego... ale kompletnie nie w naszym guście, uznaliśmy, że może być na czas przejściowy, ale po pierwszym remoncie zabudowa przedpokoju trafia na śmietnik (finalnie nie zdecydowaliśmy się na to mieszkanie).
Miesiąc to niewiele czasu, spróbuj postawić się w roli kupującego - szukasz, oglądasz jedno, drugie, ... kolejne mieszkanie, a przecież poza poszukiwaniem masz inne obowiązki, potrzebujesz czasu by przemyśleć, co fajne, co niefajne, czym jedno jest lepsze od drugiego. To nie jest 100 zł, że najwyżej machniesz ręką, że źle wybrałaś, to są  oszczędności/kredyt na wiele lat.
Ja mieszkam w W-wie i pamiętam dwie historię znajomych ze sprzedaży mieszkań. Jedno było na bardzo bliskiej Woli, prawie w centrum, ale bardzo zniszczone (po starszych ludziach), mieszkanie chyba ze 2 lata nie można było sprzedać, co gorsza nie można było za bardzo obniżyć cenę, by nie narazić się na podejrzenia US o jakieś kombinacje. A drugie mieszkanie było na obrzeżach miasta... na takim zadu*** że mi nawet nie chciałoby się pojechać i obejrzeć smile za wielu chętnych do oglądania nie było. Cierpliwości!

41

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
MamaMajki napisał/a:

Olinko Ty zawsze myslisz tak pozytywnie...

Optymistką byłam zawsze, ale cierpliwości, przynajmniej w odniesieniu do tego typu kwestii, nauczyłam się z wiekiem smile.

Nie no, domu na pewno nie sprzedaje się z dnia na dzień, z mieszkaniami jest o wiele łatwiej.

My, szukając kupca na poprzednie mieszkanie, mieliśmy takiego farta, że jednego dnia znaleźli się chętni, ale że koniecznie chcieli coś jeszcze zbić z ceny (mieliśmy przyjęty margines do negocjacji, przy czym oni chcieli jeszcze większej obniżki), to targu nie dobiliśmy, a drugiego kolejni.
Jeśli chodzi o tych pierwszych, to sytuacja wyglądała tak, że chyba ich postawa nas zniechęcała, bo biorąc pod uwagę całą wartość targowali się o jakąś naprawdę śmieszną kwotę. Pamiętam, że stanowczo się na to nie zgadzałam, proponując - zaznaczam, bo to istotne - że jeśli są zainteresowani, to już siadam do komputera i spisujemy umowę przedwstępną. Transakcji jednak nie dobiliśmy, ale i tak mieli się zastanowić. Następnego dnia, akurat wybieraliśmy armaturę do nowego lokum (taaaak, to też była transakcja wiązana, więc termin sprzedaży nas gonił wink), dzwoni telefon i pan mówi, że trzy dni temu oglądali nasze mieszkanie i oni są na nie zdecydowani. Mąż pyta o jakiej mówimy kwocie, a pan, że o takiej, jaka była w ogłoszeniu. Jednym słowem jeszcze wyższej niż proponowaliśmy pierwszym chętnym jako wysokość dla nas akceptowalną. Chcąc być w porządku zadzwoniliśmy do tych pierwszych państwa ze słowami, że jest taka a taka sytuacja, to jest że mamy zdecydowanych chętnych i oni dają nam pełną kwotę, jeśli ci skłonni są dać co najmniej taką samą, to możemy nadal rozmawiać. Nazajutrz skłonni byli dać taką, jakiej dzień wcześniej jeszcze dać nie chcieli, co znaczyło, że gdyby wówczas się zdecydowali, to byłoby już po temacie. Pomimo że nie mogli mieć do nikogo pretensji, to pani podobno trzy dni przepłakała, a pan usiłował brać nas na litość, że nie będzie miał z nią życia big_smile.
Wracając do wspomnianego farta - mieszkanie sprzedawaliśmy bodajże pięć dni (dla przykładu koleżanka swoje rok i niestety nie znalazła chętnego hmm), mieliśmy tylko dwie prezentacje i obydwie oglądające pary były chętne, ale to nasze twarde trzymanie się ustalonej kwoty pozwoliło na koniec uzyskać poczucie tzw. świetnej transakcji, a muszę dodać, że w takich kwestiach baaaardzo nie lubię czuć niedosytu cool.

Raz jeszcze, MamoMajki, powtórzę - nie spieszcie się, bo tydzień w tę czy w tę stronę ma się nijak do całego życia (tu nawiązuję do tego nowego etapu, o którym wspomniałaś), a każda obniżka ceny to przecież mniejsze możliwości podczas szukania czegoś dla siebie. A nuż jutro przyjdzie ktoś, kto od razu poczuje, że ten dom jest dokładnie tym, czego szukał? wink

Powiem szczerze, że gdyby zależało mi na czasie, to lekką, bardziej 'psychologiczną' niż realną obniżkę zrobiłabym gdzieś po trzech miesiącach, a poważniejszą nie wcześniej jak po pół roku. Tak jak napisała Averyl - to jest poważna decyzja, którą trzeba starannie przemyśleć, dlatego nie wiesz czy ktoś z oglądających niebawem się nie odezwie z informacją, że jest zdecydowany.

Averyl napisał/a:

Kiedyś słyszałam wypowiedź jakiegoś pośrednika nieruchomości, że to co nam się wydaje wartościowe we własnym domu, wcale nie musi podnosić wartości (...)

Święte słowa. Osobiście trzy razy kupowałam mieszkanie, aby się do niego przeprowadzić i za każdym razem nie byłam skłonna płacić za to, co znajduje się w środku. Mam to do siebie, że wszystko lubię mieć po swojemu, dlatego o niebo bardziej interesuje mnie tańszy (sporo tańszy) lokal, w którym bez żalu mogę wywalić wszystko do gołych ścian i zrobić generalny remont.

42

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Kontunuujac temat przeprowadzki, powiedzcie ale tak z doswiadczenia jak i co trzeba zalatwic przy przeprowadzce... chodzi mi o sprawy formalne.
Mi przychodzi do glowy:
- wymeldowanie i zameldowanie w nowym miejscu (jak wyglada meldunek w wynajmowanym mieszkaniu???), ile dni po wymeldowaniu mam na zameldowanie?
- osrodek zdrowia - hmmm mam cos z niego zabrac i zaniesc to gdzie, do jakiego miejsca, czy moge wybrac sobie sama przychodnie w miescie, czy musze rejestrowac sie w tej, do ktorej mam najblizej??
- Kosciol- czy cos trzeba przenosic z parafii do przyszlej parafii???
I co jeszcze. O czyms zapomnialam? Czy ze starostwa tez cos musze zabrac?? (zmieniam powiat)
Czy sprzedajac dom musze jakos zglosic do energii ze bedzie nowy wlasciciel. Trzeba to zrobic osobiscie??

43

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

co do ośrodka zdrowia to najlepiej iść do tego, który macie najbliżej. Dalsze ośrodki mogą Was nie przyjąć. Rejonizacji niby nie ma, ale gdyby zdarzyła się konieczność wizyty domowej, to nikt nie będzie jeździł na drugi koniec miasta.
Przenosić nic nie musicie tylko wypełnić deklarację, ośrodek sam sobie ściągnie kartę szczepień Waszego dziecka. Jeżeli któreś z Was leczy się przewlekle, warto zabrać ksero dokumentacji medycznej, aby lekarz wiedział, jakie badania były i jakie leki bierzecie.

Co do parafii, to nic się nie przenosi i nic się nie rejestruje. Przy okazji wizyty duszpasterskiej w święta, księża sami sobie Was zapiszą.

Meldunek w wynajmowanym mieszkaniu może być problematyczny na początku. Wynajmujący niespecjalnie chcą meldować, bo potem mogą być z tego problemy, ale w większości dokumentów możesz podać adres zamieszkania, a nie adres zameldowania.

44

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

hmmm nie trzeba isc do ksiedza??? a jesli bedzie zblizal sie czas koled, a on o niczym nie bedzie wiedzial. Wejdzie do pustego domu lub spotka nowa rodzine. Na pewno nie trzeba brac jakis dokumentow. W tym kosciele i parafii byl nasz slub i chrzciny dziecka...
Nie trzeba sie zameldowywac?? Czyli zmieniajac miejsce zamnieszkania, w ogole nie musze powidamiac rzednego urzedu, ze tam jestem? Przeciez nawet zapisujac dziecko do szkoly, bede pewnie musiala podac adres zamieszkania. Mam metlik w glowie...

45

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

A po co chcesz do tego księdza iść? jasne, jeżeli masz z nim dobry kontakt i on kojarzy kim jesteście poza tym, że parafianami to idź i z grzeczności powiedz. Tyle, że obstawiam, że on i tak nigdzie tego nie zapisze smile Będzie szedł po kolędzie, to zobaczy, że już nie mieszkacie tam, gdzie mieszkaliście i wtedy sobie pozmienia w dokumentach. Przyjdzie do Was nowy ksiądz po kolędzie w nowym miejscu zamieszkania, przywitacie się, powiecie, że tu mieszkacie i Was wpisze do ksiąg.
Nic nie trzeba brać. Do I Komunii i bierzmowania dziecka będzie potrzebny odpis aktu chrztu z parafii, tak samo jak potem do ewentualnego ślubu, ale nie jestem pewna, czy można go wziąć raz a dobrze, czy jest ważny np. tylko jakiś określony czas. A co do Waszego aktu ślubu to powinniście i tak mieć przecież jakiś papierowy dokument.

No będziesz musiała podać adres zamieszkania. Nie zameldowania. Zameldowanie to fikcja potrzebna do niektórych dokumentów, dużo większą rolę gra adres zamieszkania.
Mój partner mieszka w Krakowie, adres zameldowania ma w Gorzowie Wlkp. Adres zamieszkania ma Krakowski.
Niby z jakiej paki miałabyś kogokolwiek powiadamiać? Jak gdzieś wymagają adresu zameldowania to i tak dodatkowo podajesz adres zamieszkania, jeżeli jest inny.
Ja bym poczekała i zameldowała się dopiero w momencie przeprowadzki do Waszego własnego mieszkania.

Swoją drogą na przykładzie mojej rodziny, każdy jest zameldowany w innym miejscu i niekoniecznie tam mieszka tongue ja we wrześniu się przeprowadzam, zameldowana będę dalej w domu rodzinnym. Tu też zameldowany jest mój chrzestny, chociaż nie mieszka tu od jakichś 25 lat.
Moi kuzyni zameldowani są u babci, bo tak łatwiej było im się dostać do przedszkola, chociaż mieszkają 10km poza Krakowem. Ich matka jest zameldowana w zupełnie innym miejscu niż dzieci.
Nikt nigdy nie miał z tym żadnego problemu.
I ogólnie ja sama nie pamiętam kiedy ostatni raz podawałam komukolwiek mój adres zameldowania.

Możesz się przenieść i na drugi koniec kraju, a żaden urząd nie powinien Cię z tego powodu ścigać.

46

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Ale przeciez ja musze sie wymeldowac z tego domu, ktory sprzedaje, wiec jesli nigdzie sie potem nie zamelduje, to czy tak mozna nie miec w ogole meldunku?? Podajesz przyklady, w ktorych kazdy jest gdzies zameldowany, a mieszka w innym miejscu. Jednak u nas bylaby taka sytuacja, ze nie mielibysmy zameldowania nigdzie... czyli ja w ogole nie musze po urzedach chodzic i zglaszac tej przeprowadzki???

47 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-08-23 12:35:28)

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

To zamelduj się np. u rodziców, jak już tak strasznie musisz, bo ja też wątpię, że wynajmujący mieszkanie pozwoli Wam zameldować się u siebie... no chyba, że traficie na takiego o gołębim sercu...

Ważny jest adres zamieszkania. Jak Cię ktoś będzie pytać o adres zameldowania na stałe miejsce pobytu, to powiesz, że chwilowo nie masz.

48

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

To może zapytaj najpierw właściciela domu, który będziecie wynajmować, czy się zgodzi na to, żeby Was tam zameldować.
Jak się zgodzi, to musisz się zameldować, zmienić adresy w dokumentach itd.
Ale nie wszyscy wynajmujący się na to zgadzają. Zwłaszcza, jeżeli nie będziecie tam mieszkać długo.
Może jesteście w stanie chwilowo zameldować się gdzieś u rodziny?

Najlepiej w sumie zamiast pytać na forum to zrobić telefon do odpowiedniego urzędu i tam zapytać. Na pewno będą mieli najświeższe informacje na ten temat.

49

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Właściciel wynajmowanego mieszkania nie robi żadnej łaski, że tymczasowo, czyli na okres trwania umowy, zamelduje nowych lokatorów. My w każdym razie nigdy takich problemów nie robiliśmy, tym bardziej, że zdarzają się sytuacje, że ten meldunek jest niezbędny, na przykład w przypadku starania się o dofinansowanie do mieszkania.

Jeśli chodzi o dokumenty z parafii, to jest tak, jak napisała Lady Loka - niczego nie musisz załatwiać. Pomijając kwestię, że mi nawet nie przyszło do głowy, by iść do kancelarii po jakieś papiery, to zapewniam, że oni sami się tym zajmą właśnie podczas kolędy, wtedy też w razie jakichkolwiek wątpliwości możesz o wszystko zapytać. Dokumentację do kolejnych sakramentów kompletuje się przed ich udzieleniem i wówczas odbiera z parafii, gdzie chrzest, komunia, bierzmowanie zostały udzielone.

MamaMajki napisał/a:

a jesli bedzie zblizal sie czas koled, a on o niczym nie bedzie wiedzial. Wejdzie do pustego domu lub spotka nowa rodzine.

Ale dlaczego ma wejść do pustego domu? Wystarczy, że Wy będziecie wiedzieć, kiedy będzie z wizytą duszpasterską. Ksiądz Was przecież nie ominie tylko dlatego, że nie będziecie jeszcze wpisani do ksiąg parafialnych. Po prostu wejdzie, spisze co potrzebuje i sobie to uzupełni. Nie wiem też jak u Was, ale u nas od ubiegłego roku wprowadzony został system elektroniczny i wydaje mi się, że za jakiś czas będzie on zintegrowany z innymi parafiami, co tym bardziej powinno ułatwić wszelkie formalności.

50

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
Olinka napisał/a:

Właściciel wynajmowanego mieszkania nie robi żadnej łaski, że tymczasowo, czyli na okres trwania umowy, zamelduje nowych lokatorów. My w każdym razie nigdy takich problemów nie robiliśmy, tym bardziej, że zdarzają się sytuacje, że ten meldunek jest niezbędny, na przykład w przypadku starania się o dofinansowanie do mieszkania.

A tu, Olinko, akurat nie do końca się zgodzę, niektórzy właściciele nawet w umowie zastrzegają sobie brak możliwości zameldowania i jest to podobno zgodne z prawem, nie znam się na tym, ale skoro tak robią, to widocznie jest to możliwe smile Zależy, na kogo się trafi.

51

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
santapietruszka napisał/a:
Olinka napisał/a:

Właściciel wynajmowanego mieszkania nie robi żadnej łaski, że tymczasowo, czyli na okres trwania umowy, zamelduje nowych lokatorów. My w każdym razie nigdy takich problemów nie robiliśmy, tym bardziej, że zdarzają się sytuacje, że ten meldunek jest niezbędny, na przykład w przypadku starania się o dofinansowanie do mieszkania.

A tu, Olinko, akurat nie do końca się zgodzę, niektórzy właściciele nawet w umowie zastrzegają sobie brak możliwości zameldowania i jest to podobno zgodne z prawem, nie znam się na tym, ale skoro tak robią, to widocznie jest to możliwe smile Zależy, na kogo się trafi.

Mam tak samo.
Ja usłyszałam teraz, że na pewno nie zostanę zameldowana.

A z drugiej strony właśnie natknęłąm się na coś takiego:

Zacznijmy od pierwszej kwestii: czy wynajmujący ma cokolwiek do powiedzenia jeżeli najemca chce się zameldować w wynajmowanym mieszkaniu? W tym momencie muszę Cię prosić o szczególną uwagę, bo odpowiedź na to pytanie będzie dla wielu osób prawdziwym szokiem.

Absolutnie nie! Wynajmujący mieszkanie nie ma w tej kwestii nic do powiedzenia. To czy najemca zamelduje się w wynajmowanym mieszkaniu zależy tylko i wyłącznie od najemcy. A najemca może zameldować się w wynajmowanym mieszkaniu od momentu, w którym ma w ręku podpisany dokument umowy najmu mieszkania.

Jeżeli najemca chce się zameldować się w wynajmowanym przez siebie mieszkaniu musi pójść do urzędu miasta (lub urzędu gminy) i wypełnić specjalny formularz meldunkowy. Wzór tego formularza jest z góry określony przez Rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych administracji, a zatem ten sam wzór obowiązuje w każdym urzędzie na terenie kraju.

Kiedy najemca mieszkania pójdzie do urzędu miasta i przedstawi wypełniony formularz meldunkowy, to najprawdopodobniej urzędnik zapyta go o to czy właściciel mieszkania wyraził zgodę na meldunek i poprosi o odpis z księgi wieczystej mieszkania wskazujący, że osoba podająca się za właściciela mieszkania jest jego właścicielem.

Jeżeli jednak najemca powie, że ma inny tytuł prawny do mieszkania oraz pokaże umowę najmu uprawniającą go do korzystania z lokalu, to urzędnik powinien go zameldować w wynajmowanym mieszkaniu w zasadzie od razu. Bez dalszych pytań o zgodę właściciela, bez badania czy najemca rzeczywiście mieszka w tym mieszkaniu. Bez prowadzenia jakiegokolwiek postępowania administracyjnego w tym zakresie.

via umowanajmu.info

52 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-08-23 13:32:31)

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Lady Loka, a życie życiem smile Ja nawet meldując u siebie dorosłego syna musiałam iść z nim, przedstawić odpis z księgi wieczystej i okazać dowód osobisty, że to na pewno ja jako właściciel wyrażam zgodę na zameldowanie go smile Co prawda mieliśmy tylko umowę użyczenia, a nie najmu, ale nie sądzę, żeby dla urzędu była to różnica.

Aczkolwiek swego czasu była dość głośna sprawa, że jakiś dziennikarz zameldował się w mieszkaniu jakiegoś polityka big_smile Więc różnie to bywa big_smile

53

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

W sumie to dobrze smile
dla mnie to trochę za duża samowolka, że najmujący może meldować się sam bez wiedzy właściciela smile

54

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

art. 28 Ustawy o ewidencji ludności
1. Obywatel polski dokonuje zameldowania się na pobyt stały lub czasowy w formie pisemnej na formularzu w organie gminy właściwym ze względu na położenie nieruchomości, w której zamieszkuje, przedstawiając do wglądu dowód osobisty lub paszport.
2. Obywatel polski dokonujący zameldowania na pobyt stały lub czasowy przedstawia potwierdzenie pobytu w lokalu, dokonane przez właściciela lub inny podmiot dysponujący tytułem prawnym do lokalu na formularzu zgłoszenia pobytu stałego lub formularzu zgłoszenia pobytu czasowego, oraz, do wglądu, dokument potwierdzający tytuł prawny do lokalu tego właściciela lub podmiotu. Dokumentem potwierdzającym tytuł prawny do lokalu może być w szczególności umowa cywilno-prawna, wypis z księgi wieczystej, decyzja administracyjna lub orzeczenie sądu.

Wynika z tego, że wystarczy sama umowa najmu, aby bez obecności właściciela móc się w mieszkaniu zameldować. Tym niemniej w praktyce stosuje się procedurę potwierdzającą zgodę właściciela lokalu na meldunek wynajmującego, przypuszczalnie po to, aby w przyszłości wszystkim zaoszczędzić ewentualnych problemów. 
W Polsce obowiązuje swoboda umów, a choć ona również ograniczona jest przepisami prawa, to często się ten fakt wykorzystuje i strona umowę sporządzająca w jak największym stopniu stara się zabezpieczyć własne interesy, co jednak nie znaczy, że wynajmujący musi się na zapis o braku meldunku godzić.

55 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-08-23 13:58:44)

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
Olinka napisał/a:

W Polsce obowiązuje swoboda umów, a choć ona również ograniczona jest przepisami prawa, to często się ten fakt wykorzystuje i strona umowę sporządzająca w jak największym stopniu stara się zabezpieczyć własne interesy, co jednak nie znaczy, że wynajmujący musi się na zapis o braku meldunku godzić.

Nie musi. Ale z reguły, jeśli się nie godzi, to po prostu nie wynajmuje... bo przecież nie może też zaszantażować wynajmującego, że on meldunku chce i kropka smile

Jak wrócę z wakacji, to się w sumie syna dopytam. Wiem, że oni mają w umowie właśnie brak możliwości meldunku, jest to umowa zawarta notarialnie wprost z developerem. Który zresztą w tym samym budynku mieszka osobiście i nim zarządza big_smile Nie sądzę, żeby notariusz poświadczył coś niezgodnego z prawem smile A mieszkają tam już jakieś chyba 4 lata i brak meldunku w tym akurat miejscu w niczym im nie przeszkadza... podają ten adres jako miejsce zamieszkania nawet w urzędzie skarbowym smile

56

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Hmmm czyli wiekszosc z Was jest tego zdania, ze raczej bez meldunku "mozna zyc" i ma sie z tego jakis powaznych konsekwencji. Czyli dobrze, ze o to zapytalam... A na co zwracac uwage szukajac mieszkania pod wynajem i podpisujac umowe??? Na jaki czas zazwyczaj podpisuje sie umowe i jak to jest z rachunkami za prad, gaz, czynsz. Przychodza one na moje dane czy wlasciciela mieszkania?

57

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

MamaMajki, gdzieś musisz być zameldowana, ale nie musi być to Twoje miejsce zamieszkania. Ja bym dogadała się z kimś z rodziny, żeby zameldowali do momentu, w którym nie będziecie mieli już swojego mieszkania.

Co do czasu umowy, to jest on dowolny. Musicie się dogadać po prostu z właścicielem mieszkania. Jednak niektórzy chcą od razu umowy na rok, więc po prostu zapytajcie. Rozumiem, że chcecie, żeby Wasze dziecko od września szło już do nowej szkoły, tak? Czy myślisz dopiero o przyszłym roku? Macie już znalezione jakieś mieszkanie, czy dopiero zaczynacie szukać?

Rachunki przychodzą na właściciela, ale zwykle nie ma problemu z tym, aby on Wam je pokazywał i żebyście wiedzieli, ile dokładnie płacicie i za co. I tak płacicie wszystko właścicielowi, a to on troszczy się o to, żeby odpowiednie kwoty poleciały na odpowiedni cel.

Co do rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę to: co ile płacicie rachunki (można co miesiąc, ale można też co kilka), czy poprzedni lokatorzy są całkowicie rozliczeni i nie zobaczycie niespodzianki w postaci jakiegoś gigantycznego rachunku za coś, czego nie zrobiliście. Czy mieszkanie jest/będzie wyremontowane, pomalowane itd. Czy są w nim meble czy macie je sobie zorganizować sami (ja np. wynajmuję bez mebli), jaki jest piec, czy ma aktualny przegląd, czy wszystko jest w porządku z instalacją, czy jest piwnica/czy macie do niej dostęp, czy nie ma gdzieś grzyba, ustalić warunki odwiedzin właściciela w domu, żeby nie przychodził, kiedy Was nie ma, ogarnąć czy jest miejsce parkingowe/garaż.
Sprawdzić, czy wszystkie meble są w dobrym stanie (moja koleżanka nie sprawdziła łóżka i okazało się że dwuosobowe łóżko zrobiono z jednoosobowego i dorobionych przez właściciela desek big_smile).

58

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
santapietruszka napisał/a:

Nie musi. Ale z reguły, jeśli się nie godzi, to po prostu nie wynajmuje... bo przecież nie może też zaszantażować wynajmującego, że on meldunku chce i kropka smile

Jak wrócę z wakacji, to się w sumie syna dopytam. Wiem, że oni mają w umowie właśnie brak możliwości meldunku, jest to umowa zawarta notarialnie wprost z developerem. Który zresztą w tym samym budynku mieszka osobiście i nim zarządza big_smile Nie sądzę, żeby notariusz poświadczył coś niezgodnego z prawem smile A mieszkają tam już jakieś chyba 4 lata i brak meldunku w tym akurat miejscu w niczym im nie przeszkadza... podają ten adres jako miejsce zamieszkania nawet w urzędzie skarbowym smile

A nie chodzi przypadkiem o meldunek na stałe, bo osobiście nie widzę żadnego problemu w tym, żeby zameldować kogoś tymczasowo. Umowa się kończy i meldunek także - w czym zatem problem?
W każdym razie nigdy nie przyszło mi do głowy, aby naszym lokatorom robić z tego tytułu pod górkę.

Jeśli zaś chodzi o notariuszy, to w swojej praktyce zawodowej spotkałam się z sytuacją, kiedy klient starał się o wysoki kredyt hipoteczny, w międzyczasie podpisał umowę zakupu domu, bank kredytu odmówił z uwagi na brak spełnienia warunków zawartych w decyzji kredytowej, więc on za dom nie zapłaciwszy stał się jego prawnym właścicielem. Notariusz popełnił błąd, bo raz, że już na podstawie decyzji warunkowej w ogóle sporządził i podpisał ze stronami dokument, a dwa - w akcie notarialnym nie umieścił klauzuli, że jeśli do dnia tego a tego zapłata nie zostanie dokonana, to transakcję uznaje się za niezawartą.
Nie o tym jednak ten wątek, więc w zagadnienie nie będę się dalej zagłębiać smile.

59

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Jesli bedziemy musieli gdzies sie zameldowac i nie zrobi to wlasciciel wynajmowanego mieszkania to nie wiem co zrobie. Niestety nie mam nikogo w rodzinie kto moglby nas zameldowac i nie pytajcie dlaczego... Jestesmy od dluzszego czasu zdani tylko na siebie. Tak corka teraz we wrzesniu pojdzie do zerowki. Maz przez rok bedzie ja dowozil do zerowki, a od pierwszej klasy bedzie miala szkole blisko naszego nowego wlasnego mieszkania. Jednk z tym meldunkiem czuje, ze beda problemy...

60

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

To ja się pogubiłam.
Kiedy się chcecie przeprowadzić do tego wynajętego mieszkania? Szukaliście już czegoś? Jeżeli dopiero zaczynasz szukać, to przeprowadzka przed wrześniem jest mało realnym terminem.
Bo z tego co zrozumiałam teraz chcecie wynająć, a po nowym roku mieć juz własne. Nie lepiej Wam poczekać na własne tam, gdzie teraz jesteście i ominąć wynajmowanie? Pół roku wynajmu to mało, można przeczekać. Zwłaszcza, jeżeli dopiero pytasz nas, na co zwrócić uwagę, czyli pewnie żadnego konkretnego mieszkania na wynajem jeszcze nie widziałaś.

61

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Mieszkamy w domku jednoridzinnym, na ktorego mamy kupca i ten chce z nami podpisac umowe przedwstepna, a w listopadzie ostateczna i od listopada musimy wynajac mieszkanie w tej miejscowosci, w ktorej obecnie buduje sie blok, w ktorym chcemy kupic mieszkanie za pieniazki ze sprzedazy domu. Przez ten rok maż bedzie dojezdzal tu gdzie mieszkamy do pracy a corka do zerowki, to jest okolo 40 km. Nie chcemy juz wyrywac corki z tego przedszkola, gdyz jest bardzo z nim zwiazana. Dopiero za rok przeprowadzimy sie do naszego mieszkania i corka bedzie miala blisko do 1 klasy. Skomplikowane to jest, ale to dla nas najlepsze wyjscie...

62

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

No to jeszcze masz czas. Najlepiej zacząć szukać końcem września/początkiem października, żeby ze wszystkim do listopada zdążyć.
Druga sprawa - skoro blok dopiero się buduje, to też jeszcze masa czasu przed Wami. Może się okazać, że w wynajętym mieszkaniu spędzicie dużo więcej czasu.
Dostaniecie mieszkanie w stanie deweloperskim, trzeba będzie w nim zrobić praktycznie wszystko. To zajmie czas.

63

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

tak, wiemy o tym i dlatego zakladamy wynajem przynajmniej na rok.

64 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-08-23 16:30:43)

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...
Olinka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Nie musi. Ale z reguły, jeśli się nie godzi, to po prostu nie wynajmuje... bo przecież nie może też zaszantażować wynajmującego, że on meldunku chce i kropka smile

Jak wrócę z wakacji, to się w sumie syna dopytam. Wiem, że oni mają w umowie właśnie brak możliwości meldunku, jest to umowa zawarta notarialnie wprost z developerem. Który zresztą w tym samym budynku mieszka osobiście i nim zarządza big_smile Nie sądzę, żeby notariusz poświadczył coś niezgodnego z prawem smile A mieszkają tam już jakieś chyba 4 lata i brak meldunku w tym akurat miejscu w niczym im nie przeszkadza... podają ten adres jako miejsce zamieszkania nawet w urzędzie skarbowym smile

A nie chodzi przypadkiem o meldunek na stałe, bo osobiście nie widzę żadnego problemu w tym, żeby zameldować kogoś tymczasowo. Umowa się kończy i meldunek także - w czym zatem problem?
W każdym razie nigdy nie przyszło mi do głowy, aby naszym lokatorom robić z tego tytułu pod górkę.

Nie, Olinko, chodzi o meldunek w ogóle, to akurat wiem na pewno. Nie wiem, z czego to wynika, jak wspomniałam, umowa jest zawarta bezpośrednio z deweloperem (nie płaci się żadnego odstępnego komuś, sam czynsz, nieco wyższy niż przy własności mieszkania, ale w ostatecznym rozrachunku wychodzi to taniej niż podobnej wielkości mieszkanie wynajmowane od osoby prywatnej - licząc średnio w mieście, oczywiście, wiadomo, że można trafić jakieś okazje wink ). Mieszkanie było nowiutkie, wykończone, z wyposażoną kuchnią, łazienką, szafa wnękowa, inne tego typu stałe elementy. Samej umowy nie widziałam na oczy, po prostu wiem, że w niej jest ten warunek, więc trudno mi się wypowiadać, dlaczego tak, a nie inaczej, pierwsza była zawarta na rok, więc w sumie faktycznie można było na rok kogoś czasowo zameldować - tylko że po co właściwie? To i tak nie jest zameldowanie na stałe, synowi i synowej w sumie też nie zależało, żeby po urzędach dodatkowo latać smile

Ostatecznie - meldunek to jest tylko administracyjne potwierdzenie przebywania danej osoby pod danym adresem i tak naprawdę nikomu do niczego nie jest potrzebne. Nie ma już również obowiązku posiadania jakiegokolwiek meldunku, ważny jest właśnie adres zamieszkania. Aczkolwiek wiadomo, że do niektórych spraw to zameldowanie jest konieczne, choćby do tych dopłat do czynszu - no, ale to jednak nie wszystkich dotyczy. Syn i synowa mimo braku zameldowania w tym miejscu mają pod tym adresem zarejestrowaną działalność gospodarczą smile

W razie braku aktualnego zameldowania we wszystkich urzędach podaje się ostatni adres zameldowania na stałe miejsce pobytu i adres zamieszkania.

Co do uczciwości notariuszy - no, nie temat o tym, ale wiadomo, że różnie się zdarza smile Ale chyba jednak nie dotyczy to akurat tej sprawy, tam jest 15 mieszkań w tym budynku, wszystkie w ten sposób wynajmowane - tak akurat sobie deweloper postanowił, może dlatego, że tam mieszka też i nie chce mieć problemów z niechcianymi lokatorami w razie czego?

65

Odp: Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

A co z dowodem tozsamosci. Mam na nim adres, w ktorym obecnie mieszkam... Moge nadal  miec ten dowod? Jego waznosc konczy mi sie w 2020 roku...

Posty [ 1 do 65 z 90 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » W KRĘGU DOMOWEGO OGNISKA » Zamiana domu na wsi na mieszkanie w mieście...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024