facet mi powiedział,że przestałam go podniecać.... - Netkobiety.pl

A w jakim wieku jesteście? Dodatkowo rozumiem, że to związek na odległość. Skoro o problemach piszecie, a nie rozmawiacie. Może tu jest problem.

doradzcie coś..

napisał,że chciałby żeby było lepiej  i i też by nie chciał żeby się to rozpadlo i ,że mam wyluzować ...

Nie lubi jak mu się ciągle ględzi i truje.

nie ma nikogo innego. Wolny czas spędza ze mną. Widzę,że z nikim nie piszę.

a z czym mu ględziłaś i trułaś?

rozważ czy on Cię nie zdradza, miałam podobnie.

nie ma kiedy mnie zdradzać. mam dostęp do jego konta tel bilingi nic tam nie ma. To nie jest taki typ co miałby zdradzać. Znam go trochę.
Pracuje na budowie do wieczora z osobami które znam. Nie ma szans na zdradę . z resztą nie byłby chyba ze mną ... no i mówi,że mnie kocha.

PRzed chwilą dał mi znać,że to nie z powodu wagi tylko tak po prostu

ja nie mówię, że zdradza, ale Twoje argumenty nie podważają zdrady. nie jest problemem założyć nowe konto na portalach i tak się komunikować, nie jest problemem mieć drugiej karty do telefonu, nie jest problemem spotykać się po pracy z kimś, gdy nie mieszka się z oficjalną partnerką. A bycie z kimś w związku tym bardziej nie jest przeszkoda, ludzie mają i 20letnie romanse będąc w związku.

Autorko, jesteś pewna, że on nie ma problemów z erekcją, a wstydzi się i zwala winę na Ciebie?

Może jest przemęczony, zestresowany.
Sama piszesz, że ciężko pracuje.

zawsze tak pracował. Mimo tego miał ochotę. Nie ma jakiś długich przerw ale ostatnio dwa razy była przerwa , bo tak co weekend jest zbliżenie. Nie będę chyba go tym zamęczać bo przyniesie to odwrotny skutek od zamierzonego.Ale od grudnia coś się zaczeło właśnie psuć.

Może faktycznie monotonia. Sama już nie wiem

zbytnio jakiejś konkretnej odpowiedzi od niego nie uzyskałam....

monotonia..albo czasem tracę chęć, i że na spokojnie mam wyluzować.

Poprostu dam chyba sobie spokój.

nieee , napisał że musimy nad tym popracować. Bo on jest uparty i ja jestem wiec, możemy wywołać trzecią wojne swiatową heheheheh

Jak ci pisze wyluzuj, to w prostym tłumaczeniu znaczy, że nie chce o tym rozmawiać. Zadbaj o siebie, pomyśl o jakimś fajerwerku. Nowe pozycje, masaż, jakiś lodzik. Pomyśl co go kreci, zrób to. Pomyśl co chciałaś zawsze zrobić w łóżku, ale się wstydziłaś. Spróbuj tego. Wyskoczcie do knajpy, kina, zróbcie razem coś odlotowego.
2,5 roku to trochę szybko na nude, ale każdy związek ma inną dynamikę. Może faktycznie. Chłop przyjeżdża zjechany jak koń po westernie, a ty mu robisz jazdy o to że mu nie staje. Faceci w tej kwestii są dosyć delikatni. Łatwo go wpędzić w totalna blokadę.
Rozmowa już była, teraz zadziałaj. Jak to nie pomoże, to może odpuść na jakiś czas seks, a pozwól mu wrócić do normy. Za to zaproponuj wyjście na stek, zrób wielką pieczeń na ostro, zamówcie ognista pizzę. Tak żeby jego mały przyjaciel poczuł wewnętrzny ogień .
Ja mam już swoje lata i zdarza się że seks jest dla mnie wyzwaniem. Ale jakby mi żona zaczęła robić o to wymówki i próbowała mi "pomóc" to wiem że musiałaby sobie zapewnić mechaniczne wsparcie.

No to może masz odpowiedź. Problemy w łóżku mogą być skutkiem - nie przyczyną.

Warto rozmawiać...zawczasu.

Zgadzam się, ze 8 kg to duża różnica . Jeśli Ci zle z obecna waga to zadziałaj w temacie - DLA SAMEJ SIEBIE :-)
Jeśli chodzi o seks... sama nie wiem co poradzić . Z jednej strony dobrze wiedzieć o co chodzi, z drugiej jego odpowiedz jest raczej bardzo ogólnikowa. Nie chce mi się wierzyć ze nie wie czemu już na Niego nie działasz. Z tymi prostytutkami tez bym nie skreślała tego.
Próbowałaś inicjować seks i odmawiał ? Ja słyszałam różne argumenty , zmieniały się w zależności od tego co udało mu się na poczekaniu wymyślić : praca, moja ciąża , ja mu kiedyś odmówiłam, brak komfortu etc. Co mu przyszło do głowy to mówił. Tylko, ze mój mnie odpychał. Próbowałam, zagadywałam, podbierałam go i nic.

Nie lubi być męczony , ok to nie. Skup się na sobie , on niech odpocznie . Nie może być przecież tak ze teraz Ty się będziesz kątowac za Was dwoje a on jedyne co będzie w stanie z siebie dać to „wyluzuj”. Skup się na swoim samopoczuciu. Czujesz się atrakcyjna ? Czujesz się jak milion dolcow ? Tak powinnaś się czuć . I do tego powinnaś dążyć. Nie dlatego, ze on „nie wie” ale dla siebie .

Więc ćwicz,schudnij te 8 kg dla siebie,dla własnego dobrego samopoczucia. Skoro źle Ci z samą soba to jak jemu ma być z Tobą dobrze? I nie chodzi tu o zmniejszenie częstotliwości pisania czy kontaktu tylko o Twoje czepialstwo i wypytywanie. Zapytałas już tyle razy że jak zapytasz kolejny,nie dowiesz się nic nowego a jego tylko zirytujesz.

Z ciekawości,po co Ci dostęp do jego kont i bilingów?

Ja się zupełnie nie dziwie, ze dopytywałas i wiercilas dziurę w brzuchu. Tylko niestety, on powinien wiedzieć jaki jest powod tego ze go nie podniecasz jeśli faktycznie chce to naprawić.
Nie myśl o tym co on pomyśli/poczuje /jak się zachowa kiedy schudniesz . Pomysl o tym jak Ty się poczujesz. Pomysl o tym jaka będziesz mogła być z siebie dumna :-)

Skoro On chce żeby się zmieniło , niech się bierze do roboty. Nie próbuj za wszelka cenę naprawiać wszystkiego za was oboje. On ma jakiś problem, albo o tym z Tobą pogada , albo nie ma już ratunku .

I błagam Cię o jedno. Nie myśl ze znasz go na wylot , ze NA PEWNO kocha na zabój i nie zdradza. Nabierz dystansu i zacznij być obiektywna.

Bardzo słusznie. Będzie dobrze , nic się nie martw :-) niech teraz on się nagimnastykuje :-)

ale wiesz ze facetów  w kobietach kreci nie tylko koronkowa bielizna ale całokształt? jesli na codzien jestes marudą, narzekaczem, olałaś pasje i generalnie przestałaś byc dla niego interesująca i intrygująca to też mógł stracic ochotę. moim zdaniem najlepsze w takiej sytuacji jest powiedzieć "ok, daje ci juz w tym temacie spokoj" (i faktycznie dać ale nie na kilka dni) i zająć się sobą. znowu stać się osobą na którą ma się ochote.

tez cos mi tu smierdzi. Minęły zaledwie 2 lata a ona juz go nie podnieca? Tym bardziej, ze widuja się tylko w weekendy?  Srutu tutu pęczek drutu. A te 8 kg to tez żadna wymowka. Zrozumialabym jakby 18... ale przy 8 kobieta nie zamienia się nagle w odpychajacego paszczaka. No chyba, ze on taki pedancik i z centymetrem do łóżka chodzi, żeby przed seksem zmierzyć jej obwód brzucha.
W tym wieku i przy takiej częstotliwości spotkań to powinno mu galoty rozsadzac z trzaskiem na sam jej widok.
Chyba, ze od poczatku nie było ognia, ale z powodu świeżości związku i podekscytowania, jeszcze to troche leciało siłą rozpędu...aż w koncu naturalnie wyhamowalo.

Zgadzam sie, ale skoro już mu się nie chce to niech zerwie jak na normalnego człowieka przystało, albo powie prawdę, a nie zwodzi i strzela fochy.

No ale przecież powiedział prawdę, przyznał się, że przestała go podniecać. A nie zostawił jej, bo może ma fajny charakter i jedyne co jemu przeszkadza to to, że przytyła. I gdyby schudła znów byłoby jak dawniej.

Adiaphora, ale ja... jestem facetem. I mówię ci jako facet - dla nas 8kg to bardzo dużo i biorąc pod uwagę mnogość obraźliwych komentarzy pod adresem grubszych kobiet - bardzo wielu mężczyznom niespecjalnie podoba się nadmiar ciałka. Wy lubicie dobrze zbudowanych, męskich mężczyzn, a nie szczypiorów i suchoklatesów. U nas na odwrót - lubimy małe, delikatne, szczupłe kobietki a nie masywne. W większości, bo zawsze trafi się ktoś z innym spojrzeniem.

tak, ale nie powiedział dlaczego przestała go podniecać, dla niekórych  przytycie to tragedia, dla innych zaden problem. Tak czy siak, mógł powiedzieć jej , ze chodzi np o wagę, a nie o to jej marudzenie. niech się określi, a ona wtedy zacznie to zmieniać, albo i nie jeżeli jej to odpowiada, tylko, ze wtedy powinni się rozstać

Źle to rozpatrujesz, bardzo źle...

Kobiet nie pociągają ulegli i słabi mężczyźni. Taki imperatyw biologiczny. Wiesz dlaczego wiele kobiet po X latach związku traci zainteresowanie mężczyzną? Bo koleś sklapciał, zrobił się uległym misiem - wbrew temu co PUAsi i tym podobne typy mówią - bycie samcem alfa w związku przez wiele lat to bardzo bardzo trudna sztuka. Większość mężczyzn chce czy nie - z czasem coraz bardziej ulega kobiecie, najczęściej dla świętego spokoju, żeby mu nad głową nie truła.

I myślisz, że to fajne uczucie mieć świadomość, że od tego czy będę uległy czy nie, zależy, czy moja kobieta chce ze mną seksu? Myślisz że to fajne żyć ze świadomością, że MUSZĘ być męski, pachnieć męsko, ubierać się po męsku i zachowywać i mieć własne zdanie, bo jak nie, to kobieta będzie patrzyć na mnie jak na brata? A może czasami facet nie chce podjąć decyzji, może woli, aby zrobiła to za niego kobieta. Tyle że jeżeli taka sytuacja będzie się często powtarzać, jej pociąg zmaleje. Myślisz, że jest to bardziej etyczne i moralne od niepożądania kogoś ze względu na wagę? Bo jak dla mnie to jedno i to samo, po prostu dla nas liczy się bardziej wygląd, a dla was charakter.

I tak jak wy ubolewacie, że są "niedojrzali" faceci, którzy skreślają kobietę, bo jest zbyt gruba, tak ja całe życie ubolewałem nad tym, że kobiety skreślały mnie tylko i wyłącznie dlatego, że byłem miły. A one chciały emocji. Ale w końcu dorosłem i zrozumiałem, że nad swoim pożądaniem się nie bardzo panuje - nie my wybieramy, co nas pociąga a co nie. I nie mogę winić kobiet za to, że nie podniecają ich mili goście tak i wy nie możecie nas winić za to, że wolimy szczupłe. Taki jest świat i trzeba się z tym pogodzić.

PS Dodam jeszcze istotny fakt, że w XXI wieku przeciętny mężczyzna widział więcej nagich kobiet niż ich wszyscy przodkowie razem wzięci. Kiedy naoglądasz się 50, 150 różnych nagich kobiet, wszystkie szczupłe, z ładnym ciałem, dobrane tak, by cieszyć oko widza (np. do pornosów wybiera się dziewczyny z ładnymi genitaliami) to wtedy nawet +5kg i "inna" wagina może ci przeszkadzać i powodowac brak erekcji. Dlatego wciąż powtarzam, że profesjonalne porno szkodzi i jeśli ktoś już ma oglądać goliznę, to najlepiej amatorską.

a czy ja gdzieś napisałasm,  ze nie ma takich? Przeciwnie Ale to raczej nie faceci a niedojrzałli chłopcy.  Normalny, dojrzaly kochajacy facet czy kobieta ma świadomość, ze ciało się zmienia, robia sie zmarszczki, skora wiotczeje i w pasie tez nie ma ciągle 60 cm. Jestem w stanie zrozumiec, ze jak ktos sie zapusci totalnie i z wiotkiej rusałki zrobi się hipopotam czy tez  nie dba o siebie na calej lini, to ochota na amory moze odejść, ale odtracac czlowieka z powodu 8 kg to troche smieszne. To jest właśnie niedojrzałość. Ze takie szczegoly decyduja. A jak jej się rozstepy zrobią albo cellulit, albo krosty na tylku czy za pare lat jej cycki obwisna to tez go podniecac nie bedzie? Marne to fundamenty tego podniecenia Dlatego niektórzy co pare lat wymieniają sobie stary model na nowszy. Tak tez w końcu można. I jak zwykle wina kobiety, ze mu nie staje. Bo  za gruba, za chuda, bo w rajstopach a nie ponczochach, bo mu nie daje jak on lubi, bo to i sramto. A co robi on???  No wezcie juz dajcie spokoj, bo słabo się robi od czytania tych herezji

Ja dalej myślę, ze te 8 kg to nie jest powód. Za tym kryje się inna przyczyna, ze go dziewczyna przestała podniecac. Albo ma jakies problemy z erekcja, co przecież się zdarza coraz częściej facetom, i wstyd mu, wiec wymyśla jakies bzdurki, albo ma tam, gdzie spędza większość czasu jakąś panne na oku i nie tylko i na niej koncentruje swoja uwagę i podniecenie.
Po 2 latach związku, w którym ludzie tak naprawde nie maja nawet okazji, zeby sie znudzic soba bo nie widuja sie czesto,  podniecenie nie przechodzi tak nagle i z durnych powodow, nie wierze w te bajki. Dużo tu osob w związkach, małżeństwach, w trakcie czy nawet po, to sami niech sobie odpowiedzą, czy partner przestał ich podniecac po takim czasie. Szczerze wątpie.  Gdy od poczatku chemia jest slaba albo jej jie ma, to oczywiste, ze szybko sie odechce. Ale gdy jest silny pociąg fizyczny to byle pierdola go nie zepsuje.
Tyle w temacie.

Ale Infin ja przecież nic oceniającego nie napsalam.cenię szczerośczy i sama taka jestem. Nie rozmawialiśmy o czymś innym tylko o wyglądzie. I nie pogardzam Mężczyzną który ocenia po wyglądzie. A jeżeli jest szczerym to mogę zdecydowac czy jest nam po drodze czy nie. Nikt sam siebie nie przeskoczy. Inne dylematy to off top.

Ile ludzi tyle racji....

No od razu widać, że rozmawiam z kobietą. Tylko obrażać w dyskusji potraficie i legendarny już tekst "nie każda taka jest" wrzucany na siłę wszędzie by poprzeć swoje tezy.

Nigdzie nie pisałem że każda taka jest, tylko, że większość tak ma. To, że jesteś inna nie powoduje, że piszę bzdury. I ciekawe masz podejście, że jak kobieta lubi samców alfa, to jest idiotką. Nie każda lubi ciepłe kluski, są kobiety, które preferują mężczyzn z charakterem , decyzyjnych itd. I nie świadczy to o nich, że są idiotkami. Ale widzę, że dla ciebie każda kobieta, która myśli inaczej niż ty jest idiotką. Jakie to typowe. Kilka koleżanek mówiło mi, że zawsze uważały mnie za zbyt miłego, że wolą trochę bardziej niegrzecznych, ale co tam - ty wiesz lepiej, że piszę bzdury.

Mam szczerą nadzieję, że 87 z twojego nicka to nie twój wiek, szkoda by było wiedzieć, że niby dorosła 30letnia kobieta tak się zachowuje.

Chyba nie zrozumieliśmy się w kwestii "zainteresowania" - miałem tutaj na myśli pożądanie. To, że kobieta z czasem ma mniejszą ochotę na seks z mężczyzną to fakt. I nie świadczy to o niej, że jest idiotką. Idiotką by była, jakby go zostawiła, bo w każdym praktycznie związku z wiekiem pożądanie słabnie i nie patrzy się już tak na faceta po 15 latach znajomości jak na początku. To jest normalne i trzeba mieć świadomość, że motylki wiecznie trwać nie będą.

To co poradzisz kobiecie, która no po prostu nie odczuwa pociągu do miłych gości? Odrzucenie kogoś bo jest zbyt miły nie jest dla mnie czymś nienormalnym i nie świadczy o byciu idiotką, bo trudno żyć w związku z facetem, który ani cię grzeje ani ziębi. A wiele kobiet właśnie taki ma stosunek do zbyt miłych gości - obojętny. W całym swoim życiu tak wiele ze strony zarówno kobiet jak i mężczyzn słyszałem opinii, że kobiety nie lubią ciepłych klusków, i tak często sam tego doświadczyłem, bo taki byłem, że w pełni świadomie napisałem, że jednak większość kobiet nie pożąda zbyt miłych gości. Nawet ciotki, pracodawcy czy kuzynki mi to mówiły.

Są faceci męskie kluchy i kobiety mimozy. Jedno i drugie to kwestia raczej charakteru niż wyglądu, więc trudno mówić o pociągu, przynajmniej fizycznym.
Kiedyś wierzyłam w bajkę o samcu alfa, że jest, istnieje, ma się dobrze. Jednak....to jeden wielki MIT. To Wy, Faceci macie takie zdanie o Was samych, albo o tych co  poderwali Wam dziewczynę.
Do mojego serca trafi człowiek inteligentny, a nie nudziarz, z którym nie ma o czym gadać, a kłótnie z nim są jeszcze bardziej nudne, bo nic się nie dzieje. Lubię wymianę argumentów, żywą rozmowę, a nie gadanie jak z gąską "tak, nie".
Co to znaczy "miły gość"? Uprzejmy? Bo tacy powinni być ludzie - uprzejmi. Może dla Ciebie "miły gość" to facet bez jaj, który nie potrafi sam podjąć decyzji w jakiejkolwiek dziedzinie? Na takiego to poleci mimoza, nie normalna, zdrowa Kobieta.
Jeśli podany Twój wiek jest prawdziwy, to  wiedz, że w życiu wszystko przed Tobą, poważne relacje, związki, ale do takich trzeba dojrzeć i Ty i Kobieta, którą się zainteresujesz.

Dziewczyny, kwestia definicji "miły", bo każdy widocznie ma swoją.

Dla mnie i kobiet, z którymi o tym rozmawiałem, miły koleś to ktoś bez własnego zdania, który stara się nie kłócić, bo boi się, że ktoś się na niego obrazi. Mówiąc "samiec alfa" nie mam na myśli alfa-ruchacza, stereotypowego kozaka nieromantyka, tylko kogoś, kto nie da sobie wejść na głowę. Kto ma swoje zdanie, własne zasady i się ich trzyma. I jak dziewczyna z rana go obudzi, bo się będzie tłukła z psiapsiółką, która wpadła do niej o 7 rano, to zwróci im uwagę i jak będzie trzeba opieprzy dziewczynę, zamiast siedzieć cicho "bo przecież to moja dziewczyna, więc nie mogę się z nią kłócić i jej krytykować".

Więc wg moich definicji - bycie samcem alfa nie oznacza, że jesteś nieuprzejmy. Można być miłym i życzliwym człowiekiem, ale i jednocześnie samcem alfa, którego pożąda kobieta.

Jakaś dziwna ta definicja bycia miłym
Nie spotkałam się z opinią że ktoś miły nie może mieć swojego zdania.
Tu się chyba jakaś definicja bycia miłym i bycia przysłowiowym pantoflem w jedno zlała.
To jak w takim razie ktoś, kto jest miły może być samcem alfa skoro definicja miłego mężczyzny zakłada że jest ciapą i nie ma własnego zdania, a samiec alfa je ma? Oksymoron trochę.