Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 168 z 168 ]

131 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-14 12:54:44)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
X77 napisał/a:

Do tego jestem za prawnym automatycznym ustanawianiem rodziców nowo narodzonego dziecka właśnie na podstawie DNA, a nie jak do tej pory - automatycznie ojcem staje się obecny mąż danej kobiety.

Tu się nie zgodzę. W przypadku jeżeli ojciec biologiczny jest inny, niż obecny mąż powinno się raczej prawnie załatwić sprawę: np. zrzeczenie się praw biologicznego ojca na rzecz ojczyma. Dlaczego? Bo przypadki są w życiu różne.
Sama znam przypadek dziewczyny, na którą biologiczny ojciec jej dziecka się znęcał. Dziewczyna będąc w trzecim miesiącu ciąży odeszła od niego, związała się z innym facetem, facet wziął pełną opiekę nad dzieckiem, tamten gość przez wiele lat nie interesował się dzieckiem. Teraz to dziecko jest dwudziestoletnią kobietą i wie, że człowiek, który ją wychował, nie jest jej biologicznym ojcem, ale uważa go za swojego jedynego ojca.

Dlaczego pełnię praw rodzicielskich ma mieć osoba, która nie brała czynnego udziału w wychowaniu dziecka? Facet spłodził dziecko i tyle go widzieli, a potem ma mieć prawa do dziecka, które może widział ze dwa razy na oczy albo wcale? A człowiek, który wychowywał dziecko od pieluch, miał wpływ na kształtowanie charakteru dziecka jest ojcem drugiej kategorii, bo nie on dał nasienie.

Poza tym weźmy pod uwagę, że dziecko w przyszłości może zostać zobowiązane do łożenia na rodzica, które znalazło się w niedostatku. Muszę ze swoich ciężko zarobionych pieniędzy wykładać na biologicznego ojca, który zniknął z mojego życia, kiedy miałam 4-5 lat. Który nie wyłożył przez 25 lat żadnych pieniędzy na moje utrzymanie, który przez 25 lat nie odezwał się do mnie ani jednym słowem? Zresztą nie chcę wchodzić głębiej w całą sytuację z moim dawcą DNA, bo mnie trzęsie ze złości i rozgoryczenia. Temat trudny, bolesny i sama go muszę przepracować z terapeutą. Ale powiem jedno: odrzucenie dziecka przez rodzica boli i może na psychikę dziecka bardzo mocno zadziałać. Dlatego o emocjach powinno się rozmawiać, bo suche fakty to jedno, a traumy i rodzinne tragedie to zupełnie inna bajka.

Niestety, ale dane statystyczne dla mężczyzn są bardzo niekorzystne, jeżeli chodzi o opiekę na dzieci. Zdecydowanie więcej mężczyzn porzuca swoje partnerki z dziećmi i ma w nosie los swojego potomstwa. Kobiety również takie się zdarzają, ale w społeczeństwie matka, która porzuca dziecko jest znacznie gorzej postrzegana niż ojciec. Kobieta, która zdradziła i ma dziecko z innym mężczyzną niż mąż jest często wyzywana od najgorszych, a jak facet ma dzieci na boku to jest łagodniej traktowany. Dla mnie zdrada to zdrada, nieważne czy dokonał tego mężczyzna czy kobieta.

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-14 12:32:38)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Przepraszam bardzo, że post pod postem, ale nie trafiłam w klawiaturę (problemy ze wzrokiem) i zamiast edytuj dałam cytuj.

adiaphora napisał/a:

dyskusja nie toczy sie nad definicja slowa ojciec czy matka bo te wszyscy znają i Ameryki nie odkryles. A suche fakty liczą się pod względem prawnym, ale życie to nie paragrafy i dla wielu zwykłych ludzi ojciec to ten, co ich wychował, podobnie matka.  Jak zycie pokazuje, więzy emocjonalne sa znacznie silniejsze niz wiezy krwi, o czym nawet tutaj na forum mozna poczytać.


Dokładnie. Jeżeli całą sprawę sprowadzimy tylko do czystej genetyki i prawa, to w sumie nie ma nad czym dyskutować.
Ojcem jest ten, kto spłodził, on powinien mieć wyłączne prawo do decydowania o losach i wychowaniu dziecka, a co za tym idzie niebiologiczny ojciec nie ma żadnych zobowiązań względem takiego dziecka: może się spakować i wynosić bez słowa wyjaśnienia. Wszystko w temacie.

133

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:

Przepraszam bardzo, że post pod postem, ale nie trafiłam w klawiaturę (problemy ze wzrokiem) i zamiast edytuj dałam cytuj.

adiaphora napisał/a:

dyskusja nie toczy sie nad definicja slowa ojciec czy matka bo te wszyscy znają i Ameryki nie odkryles. A suche fakty liczą się pod względem prawnym, ale życie to nie paragrafy i dla wielu zwykłych ludzi ojciec to ten, co ich wychował, podobnie matka.  Jak zycie pokazuje, więzy emocjonalne sa znacznie silniejsze niz wiezy krwi, o czym nawet tutaj na forum mozna poczytać.


Dokładnie. Jeżeli całą sprawę sprowadzimy tylko do czystej genetyki i prawa, to w sumie nie ma nad czym dyskutować.
Ojcem jest ten, kto spłodził, on powinien mieć wyłączne prawo do decydowania o losach i wychowaniu dziecka, a co za tym idzie niebiologiczny ojciec nie ma żadnych zobowiązań względem takiego dziecka: może się spakować i wynosić bez słowa wyjaśnienia. Wszystko w temacie.

Prawo w wielu kwestiach jest beznadziejne, dlatego niestety trzeba czasami podejmować niekorzystne dla siebie decyzje zeby potem dziecku ułatwić życie. Przykładowo, mój kuzyn już lata temu związał się z dziewczyną, która miała dziecko. Ojciec dziecka był totalnie niepoważnym facetem i owa dziewczyna postanowiła, że nie chce, żeby miał jakikolwiek kontakt z dzieckiem, zresztą on też się wielce do tego nie rwał. Całe szczęście miała wsparcie rodziców, którzy powiedzieli, że wspomoga ją finansowo i zajmą się dzieckiem, jak ona będzie się uczyć, czy pracować- w miarę swoich możliwości oczywiście. Wszystko po to, by facet nie rościł sobie żadnych praw do dziecka, a w przyszłości także takich, jak np opłacanie dps dla ojca biologicznego, oczywiście siłą rzeczy nie mogła ubiegać się o alimenty na dziecko od biologicznego ojca.

Finalnie jak dziecko miało 2 lata, poznała mojego kuzyna, pobrali się, a mój kuzyn przysposobił dziecko i jest oficjalnie wg prawa jego ojcem.

134

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Gdyby się okazało, że mój mąż wychowywałby nie swoje dziecko to bym mu prędko o tym powiedziała - no nie można aż tak oszukiwać!

135 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-14 13:01:48)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Nirvanka87 napisał/a:

Prawo w wielu kwestiach jest beznadziejne, dlatego niestety trzeba czasami podejmować niekorzystne dla siebie decyzje zeby potem dziecku ułatwić życie.

Bo prawo działa bardziej na zasadach ogólnych i nie dopasowuje się do indywidualnych przypadków, dlatego wiele osób czuje się pokrzywdzonych, kiedy zapadają wyroki.
Sama osobiście przejechałam się dwukrotnie na tym i teraz zabezpieczam się czytając na bieżąco w przepisy prawne, zanim podejmę jakieś działanie, żeby nie obudzić się z ręką w nocniku.
Inna sprawa, że sąd generalnie podejmuje raczej decyzje mając na względzie dobro dziecka, które jest ponad dobrem osób dorosłych, co raczej jest logiczne, bo dziecko jest bezbronne m.in. nie posiadając zdolności do czynności prawnych, nie mogąc samodzielnie się utrzymywać itd.

136

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
X77 napisał/a:

Ojcem jest wyłącznie ten, kto spłodził bez względu na to, czy jest wspaniałym tatą czy ostatnim skur.....
Tu liczą się wyłącznie suche fakty, a nie jakieś emocjonalne slogany.

Odwróćmy sytuację - po latach dowiadujesz się, że zostałeś adoptowany, bo Twoi biologiczni rodzice nie poczuwali się do wzięcia na siebie odpowiedzialności za chwilę uciechy. Rodzice adopcyjni stworzyli Ci dom z prawdziwego zdarzenia, przez lata dbali o Ciebie, kochali, martwili się, kiedy działo się coś niedobrego. Jeśli ojcostwo i macierzyństwo są to tylko jakieś emocjonalne slogany, to rozumiem, że ojcem i matką w takiej sytuacji bez mrugnięcia okiem nazywałbyś tych, których na dobrą sprawę nigdy nie poznałeś? Bo widzisz - ja nie.

137

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Olinka napisał/a:
X77 napisał/a:

Ojcem jest wyłącznie ten, kto spłodził bez względu na to, czy jest wspaniałym tatą czy ostatnim skur.....
Tu liczą się wyłącznie suche fakty, a nie jakieś emocjonalne slogany.

Odwróćmy sytuację - po latach dowiadujesz się, że zostałeś adoptowany, bo Twoi biologiczni rodzice nie poczuwali się do wzięcia na siebie odpowiedzialności za chwilę uciechy. Rodzice adopcyjni stworzyli Ci dom z prawdziwego zdarzenia, przez lata dbali o Ciebie, kochali, martwili się, kiedy działo się coś niedobrego. Jeśli ojcostwo i macierzyństwo są to tylko jakieś emocjonalne slogany, to rozumiem, że ojcem i matką w takiej sytuacji bez mrugnięcia okiem nazywałbyś tych, których na dobrą sprawę nigdy nie poznałeś? Bo widzisz - ja nie.

Patrząc z boku i bez emocji na podobną sytuację, odpowiedź wydaje się oczywista; rodzicami są Ci, którzy kochali i wychowali, ale nawet w tym wątku jedna z wypowiadzających sie osób przyznała, że gdyby po latach dowiedziała się, że nie jest biologicznym dzieckiem swoich rodziców, nie wybaczyłaby. Domyślam się, że nie wybaczyłaby braku szczerości, więc jak widać różnie to bywa i to w obydwie strony, dorosłego, oszukanego dziecka także.
Nawet, jesli dziecko od małego jest informowane, że nie jest biologicznym dzieckiem swoich rodziców, to zawsze przychodzi taki moment, że zaczyna zastanawiać sie dlaczego zostało odrzucone przez biolobicznych rodziców, lub jednego z nich. Zdarza się nierzadko, że jednak te więzi, mimo miłości i ogromnego wkładu w wychowanie adopcyjnego dziecka, nie są takie, jak być powinny, ta świadomość, chęć odnalezienia biologicznych rodziców, żal, który w jakimś momencie pojawia się, burzy spokój i dobre relacje.
Oczywiście w rodzinach bilogocznych także często  daleko jest do ideału, jednak rodzice adopcyjni, często (wiadomo, że nie zawsze), odczuwają gorycz i zawód.
To taki mały off top, bo temat dotyczy oszustwa kobiety, wobec mężczyzny w bardzo ważnej, życiowej sprawie.
Dobro dziecka, to jedno, ale świadome wrabianie w ojcostwo człowieka, któremu na samym początku odbiera się możliwość wyboru, którego w podstępny sposób angażuje się w inwestowanie swoich emocji, uczuć i środków finansowych w wychowanie nie swojego dziecka, jest skrajną podłością.

138

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
josz napisał/a:

Patrząc z boku i bez emocji na podobną sytuację, odpowiedź wydaje się oczywista; rodzicami są Ci, którzy kochali i wychowali, ale nawet w tym wątku jedna z wypowiadzających sie osób przyznała, że gdyby po latach dowiedziała się, że nie jest biologicznym dzieckiem swoich rodziców, nie wybaczyłaby. Domyślam się, że nie wybaczyłaby braku szczerości, więc jak widać różnie to bywa i to w obydwie strony, dorosłego, oszukanego dziecka także.

Owszem, negatywne emocje pojawiające się w wyniku braku szczerości ze strony adopcyjnych rodziców czy - tu wracając do głównego tematu wątku - wrabiającej w ojcostwo kobiety, jak najbardziej mogą wystąpić i są dla mnie zrozumiałe, ale nie ogarniam przenoszenia ich na dziecko, które urodziło się, zostało przez mężczyznę wychowane i traktowane jak własne, po czym ta jedna informacja zmienia w jego oczach wszystko. Dla mnie sprowadzanie ojcostwa do jednej komórki, która gdzieś tam na początku połączyła się z inną, by dać nowe życie - jest jednym, wielkim nieporozumieniem, są bowiem zdecydowanie większe wartości niż przekazany kod genetyczny.

139

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
X77 napisał/a:

Do tego jestem za prawnym automatycznym ustanawianiem rodziców nowo narodzonego dziecka właśnie na podstawie DNA, a nie jak do tej pory - automatycznie ojcem staje się obecny mąż danej kobiety.

Znam ciekawszą historię - mąż się nie przyznaje do dziecka, matka wskazuje prawdziwego ojca, który dziecko uznaje. Cała trójka składa zgodne oświadczenie. Tam była czysta sprawa i nikt do nikogo nie miał pretensji, bo w trakcie małżeństwa zmienił się partner kobiety, a rozwodu jeszcze nie było.

USC uparcie przypisywał dziecko mężowi kobiety, a oni walczyli, żeby dziecko miało czystą kartę bez sądowej zmiany w akcie urodzenia czy jak to się nazywa.

Niestety, nie wiem jak cała sprawa się zakończyła...

140

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Olinka napisał/a:

Owszem, negatywne emocje pojawiające się w wyniku braku szczerości ze strony adopcyjnych rodziców czy - tu wracając do głównego tematu wątku - wrabiającej w ojcostwo kobiety, jak najbardziej mogą wystąpić i są dla mnie zrozumiałe, ale nie ogarniam przenoszenia ich na dziecko, które urodziło się, zostało przez mężczyznę wychowane i traktowane jak własne, po czym ta jedna informacja zmienia w jego oczach wszystko. Dla mnie sprowadzanie ojcostwa do jednej komórki, która gdzieś tam na początku połączyła się z inną, by dać nowe życie - jest jednym, wielkim nieporozumieniem, są bowiem zdecydowanie większe wartości niż przekazany kod genetyczny.

Dlatego, jak pisałam wcześniej, większość mężczyzn w takiej sytuacji, nie wyrzeka się ojcostwa, chociaż nie wierzę, żeby nie skrywali goryczy, nawet, jeśli milczą.
Ja także uważam, że badanie DNA dziecka po urodzeniu powinno być obowiązkowe, zapobiegłoby to wielu dramatom i niesprawiedliwości, chociaż uważam, że kobiety i tak mają gorzej z racji swojej funkcji biologicznej.

141

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Niestety w Polsce mężczyzna przegrywa na każdej płaszczyźnie dotyczącej kwestii ojcostwa.
1. uznanie dziecka w małżeństwie- "Domniemanie ojcostwa dziecka pochodzącego z małżeństwa zachodzi wtedy, gdy

*dziecko urodziło się w czasie trwania małżeństwa albo przed upływem 300 dni od jego ustania lub unieważnienia – domniemywa się, że dziecko pochodzi od męża matki (nie stosuje się, jeżeli dziecko urodziło się po upływie trzystu dni od orzeczenia separacji);
*dziecko urodziło się przed upływem 300 dni od ustania lub unieważnienia małżeństwa, lecz po zawarciu przez matkę drugiego małżeństwa – domniemywa się, że ojcem jest drugi mąż matki (™od 1. listopada 2015 r. – domniemanie ojcostwa nie będzie dotyczyło przypadku, gdy dziecko urodziło się w następstwie procedury medycznie wspomaganej prokreacji, na którą wyraził zgodę pierwszy mąż matki)" ***

2. Rejestracja dziecka w USC- jeżeli dziecko nie jest dzieckiem nieślubnym, ojciec sam może iść zarejestrować dziecko, nie musi być przy tym matki, tak samo w drugą stronę matka sama może iść, bez ojca dziecko, gdyż tak, jak w punkcie 1 napisano- obligatem wg prawa jest to, że dziecko jest dzieckiem męża matki.
ale...
gdy dziecko jest nieślubne matka musi iść z ojcem dziecka do USC i teraz najlepsze: facet nie ma nic do gadania w przypadku, gdy matka, chce go pozbawić praw,inaczej podać ojca nn. Dziecko jest rejestrowane z ojcem nn (tzn fałszywe/ prawdziwe imię ojca+ plus nazwisko matki (skrócony akt urodzenia)+ (w akcie urodzenia) dopisek, że  dane ojca fałszywe. I dopiero potem mężczyzna, który chce aby dziecko było prawnie jego, na drodze sądowej musi dochodzić swoich praw.

3. Jak wygląda podział opieki rodzicielskiej po rozwodzie i to w jaki sposób są traktowani ojcowie, chyba nie muszę pisać. W swojej pracy spotkałam się tylko z jednym przypadkiem, gdzie dzieci zostały z ojcem, a to tylko dlatego, ze matka była chora psychicznie i sama wymagała opieki.


*** cytat pochodzi z bloga "bez prawa ani rusz" adwokat Pani Agnieszki Swaczyny

142

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Olinka napisał/a:
josz napisał/a:

Patrząc z boku i bez emocji na podobną sytuację, odpowiedź wydaje się oczywista; rodzicami są Ci, którzy kochali i wychowali, ale nawet w tym wątku jedna z wypowiadzających sie osób przyznała, że gdyby po latach dowiedziała się, że nie jest biologicznym dzieckiem swoich rodziców, nie wybaczyłaby. Domyślam się, że nie wybaczyłaby braku szczerości, więc jak widać różnie to bywa i to w obydwie strony, dorosłego, oszukanego dziecka także.

Owszem, negatywne emocje pojawiające się w wyniku braku szczerości ze strony adopcyjnych rodziców czy - tu wracając do głównego tematu wątku - wrabiającej w ojcostwo kobiety, jak najbardziej mogą wystąpić i są dla mnie zrozumiałe, ale nie ogarniam przenoszenia ich na dziecko, które urodziło się, zostało przez mężczyznę wychowane i traktowane jak własne, po czym ta jedna informacja zmienia w jego oczach wszystko. Dla mnie sprowadzanie ojcostwa do jednej komórki, która gdzieś tam na początku połączyła się z inną, by dać nowe życie - jest jednym, wielkim nieporozumieniem, są bowiem zdecydowanie większe wartości niż przekazany kod genetyczny.

otóż to, choć nazywanie tego nieporozumieniem to wielki eufemizm wg mnie.  Trzeba być kompletnie pozbawionym serca,  żeby przekreslac  to wszystko o czym napisałas,  z powodu obcego dna. To ewidentnie pokazuje, za co niektórzy ojcowie kochają - jeśli w ogóle - swoje dziecko. Za przekonanie, ze je spłodzili. Z dwojga zlego, taka postawa bardziej mnie brzydzi niz zatajenie prawdy o ojcostwie. Bo w glowie mi się nie mieści, ze bedac niby dobrym ojcem, mozna być zdolnym tak skrzywdzic dziecko, które przez lata się wychowywalo, uwielbialo i ponoć kochalo.
Ale wierze, ze tacy mezczyzni to margines, wyjątki zawsze zdarzają się w naturze.

143

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
adiaphora napisał/a:

otóż to, choć nazywanie tego nieporozumieniem to wielki eufemizm wg mnie.  Trzeba być kompletnie pozbawionym serca,  żeby przekreslac  to wszystko o czym napisałas,  z powodu obcego dna. To ewidentnie pokazuje, za co niektórzy ojcowie kochają - jeśli w ogóle - swoje dziecko. Za przekonanie, ze je spłodzili. Z dwojga zlego, taka postawa bardziej mnie brzydzi niz zatajenie prawdy o ojcostwie. Bo w glowie mi się nie mieści, ze bedac niby dobrym ojcem, mozna być zdolnym tak skrzywdzic dziecko, które przez lata się wychowywalo, uwielbialo i ponoć kochalo.
Ale wierze, ze tacy mezczyzni to margines, wyjątki zawsze zdarzają się w naturze.

Myślę, że sytuacja o której tutaj rozprawiamy, wszystkie jej konsekwencje, gorycz rozczarowania i co tu dużo mówić - dramat,  możnaby porównać do zamiany dziecka po porodzie i odkrycie tego faktu po latach. Tak, to dramat dla obydwojga rodziców i dzieci, ale skupmy się na matce. Myślę, że targają nią podobne uczucia do tych, jakie towarzyszą oszukanemu ojcu, który po latach odkrywa prawdę. Oczywiście, dziecko zostaje w rodzinie, co nie zmienia faktu, że jednak życie takiej rodziny wywraca się do góry nogami, nie ma opcji, żeby było inaczej, tyle, że w przypadku oszukanego faceta dochodzi jeszcze świadomość podłego oszustwa ze strony bliskiej osoby.

144 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-14 16:42:10)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Wszystko zależy od okoliczności w jakich doszło do tzw. oszustwa. Z góry zaznaczam, że zdrada jest dla mnie zdradą i usprawiedliwiać jej nie mam zamiaru. Dla mnie inaczej sprawa wygląda, kiedy matka sama nie była pewna, kto jest ojcem dziecka. Była przekonana, że mąż, a wyszło, że jednak nie.
Natomiast w tej sprawie chodzi o wiedzę matki na temat ojca dziecka. Jeżeli matka wie, że biologicznym ojcem nie jest mąż, ale mąż to dobry człowiek, zamożny, dobrze usytuowany, więc sobie wymyśla, że powie, iż to jego dziecko, aby nadal żyć spokojnie i wygodnie, to sprawa jest dla mnie moralnie bardzo dyskusyjna. Być może kierowała się dobrem dziecka i troską o jego lepszy byt, ale postępuje egoistycznie. Boi się, że mąż spakuje jej manatki i wystawi za drzwi? To przepraszam bardzo, ale trzeba było myśleć zanim chodziło się na swobodny seks, a teraz trzeba ponosić konsekwencje. Matki nie jest mi szkoda w takiej sytuacji nawet trochę, bo to dorosła kobieta, która wiedziała, co robi. Pochylam się nad mężem i dzieckiem, bo oni są ofiarami tej intrygi.
Nie znoszę dwóch typów ludzi. A jeden typ to taki, który najpierw narobi bałaganu, a potem robi z siebie pokrzywdzonego: bo ja nie wiedziałam, samo się tak zrobiło...

145

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

@Nirvanka87, żeby naprawić te patologie trzeba wprowadzić parytety w sądach rodzinnych, bo tam (prawie?) same kobiety rządzą wink

146

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
adiaphora napisał/a:

otóż to, choć nazywanie tego nieporozumieniem to wielki eufemizm wg mnie.  Trzeba być kompletnie pozbawionym serca,  żeby przekreslac  to wszystko o czym napisałas,  z powodu obcego dna. To ewidentnie pokazuje, za co niektórzy ojcowie kochają - jeśli w ogóle - swoje dziecko. Za przekonanie, ze je spłodzili. Z dwojga zlego, taka postawa bardziej mnie brzydzi niz zatajenie prawdy o ojcostwie. Bo w glowie mi się nie mieści, ze bedac niby dobrym ojcem, mozna być zdolnym tak skrzywdzic dziecko, które przez lata się wychowywalo, uwielbialo i ponoć kochalo.
Ale wierze, ze tacy mezczyzni to margines, wyjątki zawsze zdarzają się w naturze.

A ja jestem właśnie z tego "marginesu" i to jest właśnie natura a nie wyjątek. I wcale nie jest mi z tym źle. Wolę mieć rozum zamiast serca. Zbyt duże złego w życiu przeżyłem żeby ostatecznie zostać jeleniem.

Żaden facet nie powinien mieć żadnego obowiązku ojcowania i utrzymywania obcego dziecka ze zdrady. Za dziecko odpowiedzialni(w każdym tego słowa znaczeniu) są tylko i wyłącznie żona i jej kochanek który je zrobił a nigdy zdradzony mąż! Jeśli zdradzony mąż nie zechce dalej mieć nic wspólnego z pasierbem(bo mogłoby być dla niego istną torturą) to powinien mieć pełne prawo odejść.
A jeśli nie potraficie uszanować tego że każdy dla dziecka chce być ojcem a nie ojczymem to takim kobietom mogę tylko życzyć podmiany dzieci w szpitalach, albo sytuacji, gdy mąż przynosi do domu dziecko ze zdrady z kochanką, która po urodzeniu nie chce mieć z dzieckiem nic wspólnego.

Zresztą, co do tego czy rzeczywiście zabrać się i odejść w siną dal czy dalej być w roli przybranego rodzica, tak jak ktoś napisał - zależy od relacji z dzieckiem, zwłaszcza po wyjawieniu i zrozumieniu przez dziecko prawdy.

I jak najbardziej dziecko powinno od razu poznać prawdę. A że będzie to ogromna krzywda? Trudno, life might be brutal. Ale nie ma co oszukiwać i manipulować rzeczywistości, co do tego kto tu naprawdę jest najbardziej winny i komu ostatecznie dziecko może podziękować za całą krzywdę i życiową traumę.
Prędzej czy później dziecko zrozumie skąd się biorą dzieci.....

147 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-02-15 12:30:22)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
X77 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

otóż to, choć nazywanie tego nieporozumieniem to wielki eufemizm wg mnie.  Trzeba być kompletnie pozbawionym serca,  żeby przekreslac  to wszystko o czym napisałas,  z powodu obcego dna. To ewidentnie pokazuje, za co niektórzy ojcowie kochają - jeśli w ogóle - swoje dziecko. Za przekonanie, ze je spłodzili. Z dwojga zlego, taka postawa bardziej mnie brzydzi niz zatajenie prawdy o ojcostwie. Bo w glowie mi się nie mieści, ze bedac niby dobrym ojcem, mozna być zdolnym tak skrzywdzic dziecko, które przez lata się wychowywalo, uwielbialo i ponoć kochalo.
Ale wierze, ze tacy mezczyzni to margines, wyjątki zawsze zdarzają się w naturze.

A ja jestem właśnie z tego "marginesu" i to jest właśnie natura a nie wyjątek. I wcale nie jest mi z tym źle. Wolę mieć rozum zamiast serca. Zbyt duże złego w życiu przeżyłem żeby ostatecznie zostać jeleniem.

Żaden facet nie powinien mieć żadnego obowiązku ojcowania i utrzymywania obcego dziecka ze zdrady. Za dziecko odpowiedzialni(w każdym tego słowa znaczeniu) są tylko i wyłącznie żona i jej kochanek który je zrobił a nigdy zdradzony mąż! Jeśli zdradzony mąż nie zechce dalej mieć nic wspólnego z pasierbem(bo mogłoby być dla niego istną torturą) to powinien mieć pełne prawo odejść.
A jeśli nie potraficie uszanować tego że każdy dla dziecka chce być ojcem a nie ojczymem to takim kobietom mogę tylko życzyć podmiany dzieci w szpitalach, albo sytuacji, gdy mąż przynosi do domu dziecko ze zdrady z kochanką, która po urodzeniu nie chce mieć z dzieckiem nic wspólnego.

Zresztą, co do tego czy rzeczywiście zabrać się i odejść w siną dal czy dalej być w roli przybranego rodzica, tak jak ktoś napisał - zależy od relacji z dzieckiem, zwłaszcza po wyjawieniu i zrozumieniu przez dziecko prawdy.

I jak najbardziej dziecko powinno od razu poznać prawdę. A że będzie to ogromna krzywda? Trudno, life might be brutal. Ale nie ma co oszukiwać i manipulować rzeczywistości, co do tego kto tu naprawdę jest najbardziej winny i komu ostatecznie dziecko może podziękować za całą krzywdę i życiową traumę.
Prędzej czy później dziecko zrozumie skąd się biorą dzieci.....

czy Ty serio nie rozumiesz o co chodzi? Nie chodzi o prawa i obowiązki, ile razy trzeba to powtarzać???  Nie masz obowiazku byc z dzieckiem i masz prawo odejść. My tu poruszamy temat relacji i więzi emocjonalnych a nie paragrafów co można a co nie mozna.
Czy jest w Twoim życiu ktoś, kogo szczerze kochasz, matka, ojciec, brat, siostra....? To teraz wyobraź sobie, ze dowiadujesz się, ze Twój brat tak naprawdę nie jest Twoim bratem bo został adoptowany. Albo Twój ukochany ojciec nie jest Twoim ojcem, bo ten który Cie spłodził miał Cie głęboko w dupie i poszedł sobie w piz...u.  I co w tej sytuacji? Czy ta informacja nagle zmienia Twoja percepcję? Przestajesz patrzeć na brata czy ojca jak na rodzinę, bliskie osoby, ktore kochasz, z którymi łączy Cie tak wiele?  Przestajesz darzyć ojca uczuciem, staje Ci się obcy, odwracasz się na pięcie mówiąc -  nie mam obowiązku być z toba ani cie kochać?
No przecież wiadomo, ze nie. Bo skoro kochales go do tej pory to nie przestaniesz nagle tylko dlatego, ze on Cie nie spłodził. Analogicznie jest z dzieckiem. Jeśli wychowywales go x lat i kochales to jak moglbys tak po prostu przestać?  O tym piszemy. Czy juz rozumiesz?
Chcesz poznawać prawdę to od razu rob testy jak się dziecko urodzi, żeby potem nie zachowywać się jak ostatni skur....syn i porzucać dziecko, które przywiazales do siebie, pozwoliles, żeby Cie pokochalo i zaufalo.
Mam dwoje dzieci i gdyby się okazało, ze zostały kiedyś podmienione w szpitalu to nic by to nie zmieniło w mojej relacji. Dla mnie nadal to byłyby MOJE ukochane dzieci, za które oddalabym wszystko. Bo niestety to tak nie działa, jak Ci sie naiwnie wydaje, ze uczucia rodzicielskie mozna wylaczyc ot tak, czy zmienic je jak kanal w telewizorze, że dzisiaj kochasz i oddalbys zycie a jutro  zostawił, jak psa, bo nie Twoje.. Do tego zdolni są ludzie bez serca, ktorym tylko sie wydaje, ze kochają a tak naprawde nie potrafia kochac.
Takze masz prawo odejsc i porzucić po latach, nawet dziecko, ktore splodziles.  Tylko, ze to właśnie świadczy o Tobie jak najgorzej.

148 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-15 14:58:09)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
adiaphora napisał/a:

Trzeba być kompletnie pozbawionym serca,  żeby przekreslac  to wszystko o czym napisałas,  z powodu obcego dna.

Trzeba być kompletnie bez serca, żeby narażać swoje dziecko i męża na taki stres w przyszłości. Połączony z bardzo prawdopodobnym rozwodem. Nie śmiałbym oceniać tutaj mężczyzny w kwestiach moralnych.

adiaphora napisał/a:

Mam dwoje dzieci i gdyby się okazało, ze zostały kiedyś podmienione w szpitalu to nic by to nie zmieniło w mojej relacji. Dla mnie nadal to byłyby MOJE ukochane dzieci, za które oddalabym wszystko.

Nikt Ci nie broni i wręcz bardzo dobrze, że czujesz, iż podjęłabyś się dalszego wychowania. Ale życie nie kręci się wyłącznie wokół Ciebie. W tej wypowiedzi można oceniać jedynie Ciebie i stosunek do dzieci, które wychowujesz.

adiaphora napisał/a:

czy Ty serio nie rozumiesz o co chodzi? Nie chodzi o prawa i obowiązki, ile razy trzeba to powtarzać???  Nie masz obowiazku byc z dzieckiem i masz prawo odejść. My tu poruszamy temat relacji i więzi emocjonalnych a nie paragrafów co można a co nie mozna.

Nieprawda, nie rozmawiamy wyłącznie o relacji emocjonalnej. Mnie to w tej rozmowie np. w ogóle nie interesuje. Natomiast odpowiedzi na moje posty, głównie w tym tonie są przytaczane. Sam poruszałem tematy wyłącznie prawne. Mężczyzna może odejść, ale płacić alimenty musi. Co jest kuriozalne. Ponieważ kobieta wie z kim się szmaciła i ta osoba powinna być obciążona ewentualnymi, obowiązkowymi świadczeniami. Natomiast u osoby oszukanej, powinna być to dobra wola. Doprowadzeniem drugiego człowieka do obcowania z nie swoim dzieckiem i zmianę całego życia, podporządkowanego pod jego wychowanie. Powinno być to surowo karane.

149

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Jestem ciekawa czegoś zupełnie innego.
Wyobraźmy sobie sytuację. Dziecko zostało wychowane przez ojca, który nie jest jego biologicznym ojcem. Dziecko jest już dorosłe, pracuje.
Biologiczny ojciec i ten, który wychował znaleźli się w niedostatku. Biologiczny ojciec nie interesował się dzieckiem przez lata.
Na którego z nich dziecko ma łożyć alimenty? Na obu? Bo to też skomplikowana sprawa.
BTW. Wolałabym zdecydowanie płacić (pomagać) temu, który mnie wychowywał, niż temu, który miał mnie przez X lat gdzieś.

150

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:

Jestem ciekawa czegoś zupełnie innego.
Wyobraźmy sobie sytuację. Dziecko zostało wychowane przez ojca, który nie jest jego biologicznym ojcem. Dziecko jest już dorosłe, pracuje.
Biologiczny ojciec i ten, który wychował znaleźli się w niedostatku. Biologiczny ojciec nie interesował się dzieckiem przez lata.
Na którego z nich dziecko ma łożyć alimenty? Na obu? Bo to też skomplikowana sprawa.
BTW. Wolałabym zdecydowanie płacić (pomagać) temu, który mnie wychowywał, niż temu, który miał mnie przez X lat gdzieś.

według polskiego prawa musi łożyć na ojca biologicznego, nawet jeżeli ten nie płacił alimentów na dziecko. Znam taki przypadek, ojciec odszedł od rodziny gdy syn miał 5-6 lat, pojawił  się po 30 latach, a raczej nie on się pojawił, tylko pracownik socjalny, żeby przeprowadzić z synem wywiad alimentacyjny, gdyż ojciec chciał być umieszczony w DPS. Koszty DPSu pokrywa umieszczony- pobierane jest 70% dochodu, resztę dopłaca rodzina: dzieci/ rodzice, a czasami wnuki, jak nie ma dzieci. Tak czy siak ów syn złożył sprawę do sądu, przegrał i finalnie musiał dopłacać do pobytu  ojca w ośrodku.
Inaczej wygląda sytuacja gdy dziecko jest adoptowane, lub przysposobione, wtedy obowiązek alimentacyjny obowiązuje wobec rodzica adopcyjnego/ rodzica, który przysposobił.

151 Ostatnio edytowany przez Zofijaa (2018-02-16 00:00:03)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

To jak?
Jestescie za wprowadzeniem OBOWIAZKOWEGO badania DNA?

152

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Zofijaa napisał/a:

To jak?
Jestescie za wprowadzeniem OBOWIAZKOWEGO badania DNA?

Nie. Jeśli ktoś ma taką potrzebę albo coś go niepokoi, bez problemu może je wykonać we własnym zakresie. Nie widzę racjonalnego powodu, aby miało być to obowiązkowe.

153 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-16 01:57:01)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Zofijaa napisał/a:

To jak?
Jestescie za wprowadzeniem OBOWIAZKOWEGO badania DNA?

Nie, bo nie mam ochoty pokrywać kosztów tego badania innym. Natomiast jestem za wprowadzeniem możliwości badania, bez zgody kobiety. I zmian w prawie, o których tutaj wspominałem.

154

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Zofijaa napisał/a:

To jak?
Jestescie za wprowadzeniem OBOWIAZKOWEGO badania DNA?

Nie, bo nie mam ochoty pokrywać kosztów tego badania innym. Natomiast jestem za wprowadzeniem możliwości badania, bez zgody kobiety. I zmian w prawie, o których tutaj wspominałem.

Z tego co wiem to można zrobić testy DNA bez zgody kobiety wszak w nie jednym centrum genetycznym piszą iż gwarantują 100% dyskrecję i że żona/dziewczyna się o tym nie dowie.
Ale czy tak jest w rzeczywistości to nie wiem bo nie miałem okazji przetestować tego w realu.

155 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-16 12:36:40)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Nirvanka87 napisał/a:

według polskiego prawa musi łożyć na ojca biologicznego, nawet jeżeli ten nie płacił alimentów na dziecko. Znam taki przypadek, ojciec odszedł od rodziny gdy syn miał 5-6 lat, pojawił  się po 30 latach, a raczej nie on się pojawił, tylko pracownik socjalny, żeby przeprowadzić z synem wywiad alimentacyjny

Jestem w takiej samej sytuacji. Z taką poprawką, że ojca widziałam ostatnio w wieku 5 lat i pojawił się po 25 latach, a raczej jakiś tam przedstawiciel/pracownik społeczny, czy ktoś tam podobny. Dawca DNA wyczytał, że mu się należą alimenty ode mnie, bo siedzi na rencie, a pieniądze by się przydały dodatkowe, co by sobie mógł podnieść trochę życiową stopę. Też zamierzam złożyć sprawę sądową.

Pogrzebałam trochę w internecie odnośnie moich praw i zobowiązań jako dziecka wobec dawcy DNA.
Wiecie co jest najbardziej przykre: że gdyby kobieta odwaliła taki numer, że miałaby dzieci z innych związków, po czym uznała, że w sumie ma to gdzieś i idzie w siną dal, porzucając dzieci, to taką kobietę spora część społeczeństwa osądziłaby od czci i wiary. Mężczyznom bardziej się wybacza.
Ojciec, który porzuca dziecko i się nim nie interesuje - w miarę OK, kobieta - wyrodna matka.

Żeby była jasność: nie jestem jakąś wojującą feministką, tylko uważam, że jeżeli jakiś czyn uznajemy za społecznie niewłaściwy to patrzymy przez pryzmat czynu, a nie płci, która popełniła ten czyn.

Dla mnie tak samo naganne jest zachowanie kobiety, która zataiła przed mężem, kto jest prawdziwym ojcem dziecka, jak mężczyzna, który ma dzieci z inną kobietą i ukrywa to przed swoją żoną.

Nirvanka87 napisał/a:

Mój pogląd na ten temat zmienił sie w trakcie trwania związku, tak jak pisałam wcześniej, mój chłopak na początku związku twierdził, ze jak sie urodzi jego dziecko będzie robił test na ojcostwo, a ja to akceptowałam i rozumiałam bo krótko się znaliśmy, mógł mi jeszcze nie ufać i to zrozumiałe, zaufanie trzeba zbudować, nie jest obligatem w związku. Z tego co się zorientowałam przeszło mu po jakichś  ok. 2 latach związku.

Mój mąż też tak na początku mówił, ale potem uznał, że w moim przypadku to nie byłoby konieczne. Chodzi o mój charakter i podejście do mężczyzn, które zawdzięczam głównie dawcy DNA. Natomiast sama jestem za tym, żeby test DNA był robiony przed opuszczeniem matki i dziecka ze szpitala. Test DNA na ojcostwo i macierzyństwo, dzięki temu nie było też różnych afer z podmianami dziecka, a raczej jeszcze bardziej by to zminimalizowano.

Miłycham napisał/a:

Nie, bo nie mam ochoty pokrywać kosztów tego badania innym. Natomiast jestem za wprowadzeniem możliwości badania, bez zgody kobiety. I zmian w prawie, o których tutaj wspominałem.

I tak wiele kosztów pokrywasz, a raczej Twoje podatki, które idą też na innych obywateli, nie tylko na Ciebie. Czemu kobieta ma nie wiedzieć, że mężczyzna robi sobie za jej plecami takie badania? Ja bym się czuła głęboko urażona, gdyby mój mąż zrobił takie badanie w tajemnicy przede mną. Gdyby chciał i mi powiedział nie miałabym nic przeciwko, bo jestem za takimi badaniami, aby były wykonywane rutynowo (obowiązkowo), tak jak pobieranie krwi. W sumie mogłaby być za takie badanie pobierana opłata np. 10-20 zł. To nie jest suma, która jakoś bardzo obciąża innych rodziców.

Tom94 napisał/a:

Z tego co wiem to można zrobić testy DNA bez zgody kobiety wszak w nie jednym centrum genetycznym piszą iż gwarantują 100% dyskrecję i że żona/dziewczyna się o tym nie dowie.

Dla mnie to trochę obrzydliwe takie robienie badań za plecami. Albo się komuś ufa, albo nie, więc czemu mężczyzna nie ma odwagi kobiecie powiedzieć: chcę zrobić badania DNA, aby mieć 100% pewności, że dziecko jest moje. A jak się jednak dowie? Wiecie jaki często wtedy byłby cios dla kobiety?
Ciekawe, czy mężczyźni byliby zadowoleni, gdyby kobiety po cichu za ich plecami robiły im testy na płodność hmm
Znaczy moje stanowisko jest takie: badanie DNA powinno być obowiązkowe, jak pobieranie krwi, bo nie jestem zwolenniczką ani oszustw, ani robienia czegoś w tajemnicy przed osobą, z którą dzieli się swój los.

156

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:
Tom94 napisał/a:

Z tego co wiem to można zrobić testy DNA bez zgody kobiety wszak w nie jednym centrum genetycznym piszą iż gwarantują 100% dyskrecję i że żona/dziewczyna się o tym nie dowie.

Dla mnie to trochę obrzydliwe takie robienie badań za plecami. Albo się komuś ufa, albo nie, więc czemu mężczyzna nie ma odwagi kobiecie powiedzieć: chcę zrobić badania DNA, aby mieć 100% pewności, że dziecko jest moje. A jak się jednak dowie? Wiecie jaki często wtedy byłby cios dla kobiety?
Ciekawe, czy mężczyźni byliby zadowoleni, gdyby kobiety po cichu za ich plecami robiły im testy na płodność hmm
Znaczy moje stanowisko jest takie: badanie DNA powinno być obowiązkowe, jak pobieranie krwi, bo nie jestem zwolenniczką ani oszustw, ani robienia czegoś w tajemnicy przed osobą, z którą dzieli się swój los.

Owszem można zrobić, ale sąd nie musi uznać takiego dowodu w sprawie.  Zgodzę się z Tomem, że robienie testu bez zgody kobiety powinno mieć miejsce, ponieważ my tutaj rozpatrujemy inny aspekt, a ojcowie i "ojcowie" borykają sie z innym. Mianowicie są mężczyźni, którzy płacą alimenty, ale mają utrudniony kontakt z dzieckiem, bo matka na niego nie zezwala, pomimo wyroku sądu. do tego facet wie, że nie jest biologicznym ojcem. W takiej sytuacji to sąd musi zezwolić na przeprowadzenie badania na ojcostwo, oczywiście sprawa z powództwa i na koszt "ojca". Matka może nie wyrażać zgody, a z tego co czytałam sędziowie często sa idiotycznie po stronie takich matek, niby po stronie dziecka. Bo dziecko musi mieć ojca, a skoro już znalazł się jeleń, to sąd umywa ręce, nawet w ten sposób, ze gdy uda się zrobić test za plecami matki, to może nie uznac wyniku. Ot polska sprawiedliwość.
@Morgana de Fay- z tego co wiem, a przynajmniej funkcjonuje u nas w mieście, to gdy osoba chce korzystać z pomocy społecznej niezależnie w jakiej formie: usługowej czy finansowej, czy umieszczenia  w dps, są wysyłane zlecenia na wywiady tzw alimentacyjne do dzieci i rodziców w/w osoby.
Natomiast jezeli nie chodzi o DPS rodzina może normalnie złożyć oświadczenie typu: ojciec mnie porzucił gdy miałam 5 lat nigdy mi nie pomagał wobec czego i ja nie czuję się zobowiązana do udzielenia mu wsparcia. I u nas to było honorowane. Niestety cyrki dopiero się przy dpsach, tam nie ma opcji wytłumaczenia się. Poza tym jezeli /twój ojciec ma dochód powyzej 634 czy 951 zł nie łapie się na pomoc finansową z ops/ mops/ gops,  o chyba, ze ubiega sie o usługową czyli opiekunkę, a wtedy w pierwszej kolejności szuka się dzieci, ktore mogłyby zapewnić opiekę.

157

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

To ja mam w takim razie pytanie.
Jak rozumiem w sytuacji małżeństwa dziecko automatycznie przepisywane jest mężowi a co w przypadku jak para nie ma ślubu?
Sąd zasądza alimenty i wierzy na słowo kobiety że ten dany facet to ojciec dziecka?

Jeśli tak to aż brak słów na ten chory kraj.

158

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Tom94 napisał/a:

To ja mam w takim razie pytanie.
Jak rozumiem w sytuacji małżeństwa dziecko automatycznie przepisywane jest mężowi a co w przypadku jak para nie ma ślubu?
Sąd zasądza alimenty i wierzy na słowo kobiety że ten dany facet to ojciec dziecka?

Jeśli tak to aż brak słów na ten chory kraj.

w sytuacji gdy nie ma ślubu, para idzie razem do usc nie może iść tylko matka, czy tylko ojciec i oboje muszą złożyć oświadczenia: on, że uznaje dziecko za swoje, a ona, że potwierdza, że on jest ojcem dziecka.
Jeżeli ojciec nie chce sie przyznać sprawa trafia do sądu.

159

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Nirvanka87 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

To ja mam w takim razie pytanie.
Jak rozumiem w sytuacji małżeństwa dziecko automatycznie przepisywane jest mężowi a co w przypadku jak para nie ma ślubu?
Sąd zasądza alimenty i wierzy na słowo kobiety że ten dany facet to ojciec dziecka?

Jeśli tak to aż brak słów na ten chory kraj.

w sytuacji gdy nie ma ślubu, para idzie razem do usc nie może iść tylko matka, czy tylko ojciec i oboje muszą złożyć oświadczenia: on, że uznaje dziecko za swoje, a ona, że potwierdza, że on jest ojcem dziecka.
Jeżeli ojciec nie chce sie przyznać sprawa trafia do sądu.

I jak sprawa trafi do sądu to wówczas najprawdopodobniej sąd zadecyduje o teście na ojcostwo?
W takim razie branie ślubu to bardzo duże ryzyko dla faceta i dziwię się tym którzy na ten ślub się decydują.

160

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Tom94 napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

To ja mam w takim razie pytanie.
Jak rozumiem w sytuacji małżeństwa dziecko automatycznie przepisywane jest mężowi a co w przypadku jak para nie ma ślubu?
Sąd zasądza alimenty i wierzy na słowo kobiety że ten dany facet to ojciec dziecka?

Jeśli tak to aż brak słów na ten chory kraj.

w sytuacji gdy nie ma ślubu, para idzie razem do usc nie może iść tylko matka, czy tylko ojciec i oboje muszą złożyć oświadczenia: on, że uznaje dziecko za swoje, a ona, że potwierdza, że on jest ojcem dziecka.
Jeżeli ojciec nie chce sie przyznać sprawa trafia do sądu.

I jak sprawa trafi do sądu to wówczas najprawdopodobniej sąd zadecyduje o teście na ojcostwo?
W takim razie branie ślubu to bardzo duże ryzyko dla faceta i dziwię się tym którzy na ten ślub się decydują.

sąd wtedy musi zadecydować o teście, bo jest słowo przeciwko słowu. W poprzednich postach pisałam, ze sad nie zgadza się zawsze na test, ale w przypadkach, gdy ojciec / "ojciec" najpierw uznał, a potem chce robić testy.

161 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-16 18:06:07)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Tom94 napisał/a:

W takim razie branie ślubu to bardzo duże ryzyko dla faceta i dziwię się tym którzy na ten ślub się decydują.

Dane statystyczne i wszelkiej maści badania socjologiczno - społeczne, itd, pokazują, że CZĘŚCIEJ to mężowe zdradzają swoje żony, a partnerzy partnerki, CZĘŚCIEJ to mężczyźni porzucają rodziny, żonę, dziecko i odchodzą do innej.
Wystarczy sprawdzić statystyki związane z alimentami: zdecydowanie CZĘŚCIEJ to mężczyźni uchylają się od łożenia na rzecz dziecka, niż kobiety, ale pewnie zaraz usłyszę, że to cała rzesza biednych ojców wrobieni w nie swoje dziecko. Zdecydowanie częściej mężczyźni stosują przemoc wobec kobiet (zarówno psychiczną, jak i fizyczną). Mężczyźni przegrywają i to mocno z kobietami w statystykach rodzinnych.

Małżeństwo to ryzyko dla obu stron, a nie tylko dla mężczyzny. A co jak facet weźmie olbrzymi kredyt w banku, kopnie w kalendarz, a żona zostanie z dziećmi i długami po nim? W rodzinie męża był taki przypadek i bardzo skomplikowana sprawa spadkowa pełna nerwów, wdowa jechała na lekach przeciwdepresyjnych: raz śmierć męża, dwa jego długi. Nie jego wina, że zachorował i umarł, ale wszystko w życiu może się zdarzyć. Może się zdarzyć tak, że to facet będzie miał nieślubne dziecko, nie będzie w stanie łożyć na dziecko i to jego żona chyba idzie w następnej kolejności do płacenia alimentów (chyba, tu nie jestem w 100% pewna).

A ludzie decydują się na ślub, bo w wielu sprawach "papierek" dużo spraw ułatwia. Poza tym w grę wchodzą uczucia, chęć bycia formalnie uważanym za małżeństwo, itd.

Wydaje mi się, że ludzie nie biorą zwykle ślubu po miesiącu znajomości, a raczej po okresie, w którym poznają już swoje charaktery, a pewne sygnały zachowań są już wcześniej: przykładowo skłonności do używek, skłonności do kłamstwa, mataczenia, itd., sęk w tym, że my często tych sygnałów nie widzimy, albo je ignorujemy tłumacząc je sobie na 1000 sposobów. A jakieś tam skrajne przypadki będą zawsze, podobnie jak hardcorowe.

Nirvanka87 napisał/a:

Matka może nie wyrażać zgody, a z tego co czytałam sędziowie często sa idiotycznie po stronie takich matek, niby po stronie dziecka. Bo dziecko musi mieć ojca, a skoro już znalazł się jeleń, to sąd umywa ręce, nawet w ten sposób, ze gdy uda się zrobić test za plecami matki, to może nie uznac wyniku. Ot polska sprawiedliwość.

Wiesz co, ogólnie mężczyźni mają gorzej w sądzie rodzinnym, niż kobiety. Trudniej im uzyskać opiekę nad dzieckiem. Zwykle jest tak, że w czasie rozwodu dziecko w większości przypadków jest przyznawane matce, a czasami matki wcale nie są dobrym wyborem. Starsze dziecko ma łatwiej, bo może samo się wypowiedzieć, ale przy malutkim, to walka ojca o prawo opieki na dzieckiem to często prawdziwa batalia.
W aspekcie sądownictwa kobiecie jest zdecydowanie łatwiej (chociaż czasem niesłusznie) i to się właśnie powinno zmienić. Oboje rodziców powinno być przed sąd traktowane na równi.

Nirvanka87 napisał/a:

Niestety cyrki dopiero się przy dpsach, tam nie ma opcji wytłumaczenia się. Poza tym jezeli /twój ojciec ma dochód powyzej 634 czy 951 zł nie łapie się na pomoc finansową z ops/ mops/ gops,  o chyba, ze ubiega sie o usługową czyli opiekunkę, a wtedy w pierwszej kolejności szuka się dzieci, ktore mogłyby zapewnić opiekę.

Cyrk to się u mnie zacznie. Najgorzej, że w takich rozprawach jest często pranie brudów. Próbuję uzyskać od lekarza zaświadczenie, że ojciec w znacznej części przyczynił się do mojego stanu zdrowia, że przez jego postępowanie nabawiłam się fobii związanych z kontaktami z mężczyznami.
Teraz i tak to jest niebo, a piekło. W sumie to teraz bardziej wolę pracować z mężczyznami, niż z kobietami. Moim zdaniem są konkretniejsi i nie rozmieniają się na drobne w wielu sprawach. Ale był okres w moim życiu, że kolegowałam się tylko z dziewczynami, bo chłopaków zwyczajnie się bałam, że wywinie mi jakiś numer i mnie skrzywdzi. Początkowo przez 2-3, kiedy ojciec odszedł na widok kolegi uciekałam z płaczem. A to był spory problem, bo przecież chodziłam do szkoły i miałam klasę po równo dziewcząt i chłopców. Mama chodziła ze mną na terapię i jakoś się naprostowało. Mimo pięciu lat to pewne rzeczy pamiętam, te które mi jakoś głęboko zapadły w pamięć, a potem rzutują na dalsze lata. W każdym razie bez walki się nie poddam.

162

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

Matka może nie wyrażać zgody, a z tego co czytałam sędziowie często sa idiotycznie po stronie takich matek, niby po stronie dziecka. Bo dziecko musi mieć ojca, a skoro już znalazł się jeleń, to sąd umywa ręce, nawet w ten sposób, ze gdy uda się zrobić test za plecami matki, to może nie uznac wyniku. Ot polska sprawiedliwość.

Wiesz co, ogólnie mężczyźni mają gorzej w sądzie rodzinnym, niż kobiety. Trudniej im uzyskać opiekę nad dzieckiem. Zwykle jest tak, że w czasie rozwodu dziecko w większości przypadków jest przyznawane matce, a czasami matki wcale nie są dobrym wyborem. Starsze dziecko ma łatwiej, bo może samo się wypowiedzieć, ale przy malutkim, to walka ojca o prawo opieki na dzieckiem to często prawdziwa batalia.
W aspekcie sądownictwa kobiecie jest zdecydowanie łatwiej (chociaż czasem niesłusznie) i to się właśnie powinno zmienić. Oboje rodziców powinno być przed sąd traktowane na równi..

wiem, pisałam o tym wcześniej.

co do sytuacji płacenia alimentów (gdy dziecko jest przy matce) na nieślubne, ale uznane na drodze sądowej, lub dobrowolnie dziecko, płaci tylko ojciec dziecka. Jeżeli ojciec umiera to żona owego faceta nie przejmuje obowiązku alimentacji, bo nie ona jest rodzicem. Natomiast jest sprawa spadkowa, gdzie żona dziedziczy minimum1/4 majątku, a reszta jest dzielona na ilość dzieci owego faceta (bez względu na to czy ślubne, czy nie) dodatkowo wszystkie dzieci- a raczej ich matki moga ubiegać się o rentę rodzinną z ZUS.

Śmieszne są w Polsce sprawy spadkowe, w przypadku moich rodziców wyglądało to tak: mój tata zmarł, jak byłam niepełnoletnia, na rozprawie była tylko moja mama, jako żona/ wdowa. Sąd zadał pytanie: czy mąż nie miał innych dzieci?, na co moja mama z rozbrajającą szczerością odpowiedziała: nic mi o tym nie wiadomo. wink
ona i ja dziedziczyłyśmy wszystko. nikt tego nie sprawdza, takie dziecko, albo matka dziecka nieślubnego sama by musiała się dowiedzieć o śmierci  i ubiegać o spadek. Oczywiście inaczej wygląda sytuacja gdy jest testament, zapisany min. na nieślubne dzieci, wtedy notariusz ma obowiązek odszukać te dzieci

163 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-17 03:50:24)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Nie, bo nie mam ochoty pokrywać kosztów tego badania innym. Natomiast jestem za wprowadzeniem możliwości badania, bez zgody kobiety. I zmian w prawie, o których tutaj wspominałem.

I tak wiele kosztów pokrywasz, a raczej Twoje podatki, które idą też na innych obywateli, nie tylko na Ciebie.

To ma być argument, że mam preferować nakładanie na siebie kolejnych wydatków, z którymi związku nie mam?

Morgana de Fay napisał/a:

Czemu kobieta ma nie wiedzieć, że mężczyzna robi sobie za jej plecami takie badania? Ja bym się czuła głęboko urażona, gdyby mój mąż zrobił takie badanie w tajemnicy przede mną. Gdyby chciał i mi powiedział nie miałabym nic przeciwko, bo jestem za takimi badaniami, aby były wykonywane rutynowo (obowiązkowo), tak jak pobieranie krwi. W sumie mogłaby być za takie badanie pobierana opłata np. 10-20 zł. To nie jest suma, która jakoś bardzo obciąża innych rodziców.

Jak przemyślisz temat i zrozumiesz problem mężczyzny w tym zakresie to nie będziesz zadawała tego typu pytań. Pomyśl, po co w prawie potrzebny jest przepis, by kobieta w takim przypadku nie musiała wyrażać zgody? Twoje urażenie nie ma tutaj znaczenie. Skala urażenia, a koszt wychowania nieswojego dziecka. Dla wielu to zrujnowanie planów życiowych, kompletne odwrócenie priorytetów. Przymuszanie do brania odpowiedzialności, za kogoś innego błędne czy niedojrzałe decyzję.
Ty może nie masz problemu, ale wiele osób ma. Tym bardziej, gdy planują oszustwo wink A patrząc na szacunki statystyczne to 1/10 społeczeństwa męskiego, w niektórych krajach.
10-20 zł za test DNA? smile Obowiązkowo?

Morgana de Fay napisał/a:
Tom94 napisał/a:

W takim razie branie ślubu to bardzo duże ryzyko dla faceta i dziwię się tym którzy na ten ślub się decydują.

Dane statystyczne i wszelkiej maści badania socjologiczno - społeczne, itd, pokazują, że CZĘŚCIEJ to mężowe zdradzają swoje żony, a partnerzy partnerki, CZĘŚCIEJ to mężczyźni porzucają rodziny, żonę, dziecko i odchodzą do innej.

Z jakiego źródła te dane? Jaka metodologia? Czy brano pod uwagę procent, który się do tego przyznaje i skorelowano w wynikami ogólnymi? Jak pozyskano dane? Ankiety, rozwody? Z jakiego powodu były rozstania?
Częściej odchodzą do innej? To stwierdzenie przeczy badaniom na temat powodów zdrady. Gdzie najczęściej przytacza się iż mężczyźni zdradzają głównie dla seksu, a kobiety niekoniecznie. I jak scharakteryzujemy zdradę? Pocałunek, przytulenie, jakaś relacja, siadanie na kolanach kolegi, gdy np. mąż w pracy? Bardziej chodzi mi o zwrócenie uwagi na pewne informację, niż ogólne wnioski.
I na koniec najciekawsze. Z waszego doświadczenia, kto więcej i częściej przekraczał granicę? Kobiety czy mężczyźni, których znaliście?

Morgana de Fay napisał/a:

Wystarczy sprawdzić statystyki związane z alimentami: zdecydowanie CZĘŚCIEJ to mężczyźni uchylają się od łożenia na rzecz dziecka, niż kobiety, ale pewnie zaraz usłyszę, że to cała rzesza biednych ojców wrobieni w nie swoje dziecko. Zdecydowanie częściej mężczyźni stosują przemoc wobec kobiet (zarówno psychiczną, jak i fizyczną). Mężczyźni przegrywają i to mocno z kobietami w statystykach rodzinnych.

W jakich statystykach? Są to liczby bezwzględne, procentowe? Na jakiej próbie? Jak wyglądają roszczenia alimentacyjne w stosunku do zarobków alimenciarzy? Jaki procent z tych alimentów nakładany jest alimenciarzy, którzy nie są biologicznymi ojcami? I do czego mają prowadzić te informację?
Co do przemocy fizycznej i psychicznej to z chęcią porozmawiam, bo z parę tysięcy stron na pewno mi się w rękach przewinęło z tą tematyką. Mogę polecić wiele źródeł.

164

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Tom94 napisał/a:
Miłycham napisał/a:
Zofijaa napisał/a:

To jak?
Jestescie za wprowadzeniem OBOWIAZKOWEGO badania DNA?

Nie, bo nie mam ochoty pokrywać kosztów tego badania innym. Natomiast jestem za wprowadzeniem możliwości badania, bez zgody kobiety. I zmian w prawie, o których tutaj wspominałem.

Z tego co wiem to można zrobić testy DNA bez zgody kobiety wszak w nie jednym centrum genetycznym piszą iż gwarantują 100% dyskrecję i że żona/dziewczyna się o tym nie dowie.
Ale czy tak jest w rzeczywistości to nie wiem bo nie miałem okazji przetestować tego w realu.

Ja też nie wiem, ale potwierdzam, że piszą, nawet koperty nie są oznaczone : na przykład: dnatesta pl

165

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Witajcie.
Gdyby prawo dzialalo tak, jak niektórzy tutaj by chcieli, część z nas nie doczekałaby 21 mają 2018 roku. Czemu? Umarłaby z głodu, chłodu i braku dotyku.  Piszecie, że kobieta to zdzira, a facet jeleń. Pewnie tak, jednak niekiedy dzięki tym właśnie ludziom to dziecko przeżyło. Dziecko powtarzam, nie dorosły, ktory może iść do pracy albo upolować dzika w lesie, żeby przeżyć. Mamy niby cywilizację, ale ręce opadają jak się czyta niektóre wypowiedzi. Wroćmy do czasów prehistorycznych i niech Ci panowie co tak glosno krzycza złapią mamuta, żeby przetrwać. Podejrzewam, że mało by wróciło żywych.
A może prawo powinno być tak skonstruowane, żeby mężczyzna, który nie jest ojcem (biologicznym) dowiaduje się o tym po iluś latach to dopóki nie przyprowadzi ojca biologicznego nie może się ulotnic? Podoba się?

166

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
nim2 napisał/a:

Wroćmy do czasów prehistorycznych i niech Ci panowie co tak glosno krzycza złapią mamuta, żeby przetrwać. Podejrzewam, że mało by wróciło żywych.

W czasach prehistorycznych jak facet nabierał podejrzeń, że został jeleniem, to zrzucał ze skały oszukańczą kobitę razem z jej nieprawym potomstwem. Zaraz za resztkami mamuta...

nim2 napisał/a:

A może prawo powinno być tak skonstruowane, żeby mężczyzna, który nie jest ojcem (biologicznym) dowiaduje się o tym po iluś latach to dopóki nie przyprowadzi ojca biologicznego nie może się ulotnic? Podoba się?

O świetnie! Znaczy nie dość, że został oszukany, wyłudzono od niego pieniądze na utrzymanie cudzego bachora, to jeszcze po latach ma latać za gachami oszustki? Ale pocieszę cię, właśnie prawie tak skonstruowane jest polskie prawo. Bodajże jak przez pół roku facet nie zakwestionuje ojcostwa, to potem jest trudno to przeprowadzić. To znaczy prokuratura i sąd mając pełną wiedzę i świadomość, że facet nie jest biologicznym ojcem mogą mu odmówić zaprzeczenia ojcostwa. W końcu ktoś musi bachora wykarmić, a państwo stoi na stanowisku, że lepiej aby był to konkretny jeleń skoro już raz dał się wykiwać. Mojemu znajomemu jakoś się udało i teraz oszustka musi się sama martwić jak swoje i jakiegoś gacha dziecko utrzymać.

167

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Snake - jeśli się karmi węża, to niestety czasem tak wychodzi.

168

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

[

nim2 napisał/a:

O świetnie! Znaczy nie dość, że został oszukany, wyłudzono od niego pieniądze na utrzymanie cudzego bachora, to jeszcze po latach ma latać za gachami oszustki? Ale pocieszę cię, właśnie prawie tak skonstruowane jest polskie prawo. Bodajże jak przez pół roku facet nie zakwestionuje ojcostwa, to potem jest trudno to przeprowadzić. To znaczy prokuratura i sąd mając pełną wiedzę i świadomość, że facet nie jest biologicznym ojcem mogą mu odmówić zaprzeczenia ojcostwa. W końcu ktoś musi bachora wykarmić, a państwo stoi na stanowisku, że lepiej aby był to konkretny jeleń skoro już raz dał się wykiwać. Mojemu znajomemu jakoś się udało i teraz oszustka musi się sama martwić jak swoje i jakiegoś gacha dziecko utrzymać.

Dlatego w obecnych czasach każdy facet powinien od razu robić badania DNA w przypadku gdy tylko urodzi się dziecko.
A kobieta, która nie ma nic do ukrycia nie powinna mieć nic przeciwko temu. W końcu może się też okazać iż dziecko zostało podmienione w szpitalu.

Posty [ 131 do 168 z 168 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024