Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 168 ]

Temat: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Sytuacja nastepujaca:

Znajoma jest w zwiazku ze spokojnym, dobrym, uczciwym facetem, taki on nawet troche dobro naiwny, nie skazony jakas zawiscia,
zlosliwoscia, msciwoscia, podstepnoscia.
Ale bedac z nim spotykala sie na seks z innymi, oczywiscie on o tym nic nie wiedzial, i zaszla w ciaze,
sadzi ze z jednym z kochankow, niewiadomo teraz kogo to dziecko, i oczywiscie nie chce powiedziec o tym swojemu chlopakowi, ze nie jest pewna czy to jego,
bo by sie skonczyl zwiazek.I zostanie sama z dzieckiem, bo tamci byli dobrzy tylko na seks, a nie nadaja sie na zwiazek by wychowywac dziecko,
poza tym oni tez nie sa zainteresowani.
I chlopak bedzie wychowywal nie swoje dziecko, i nigdy sie o tym nie dowie, no bo jak?
Panowie jakbyscie zareagowali gdybyscie po latach dowiedzieli sie ze wychowywaliscie nie swoje dziecko?
Pewnie sa faceci ktorzy nawet nigdy sie o tym fakcie nie dowiedzieli, i nie dowiedza.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

nadal nie rozumiem przychodzenia na forum dla kobiet i zadawania pytania mezczyznom

3 Ostatnio edytowany przez Zofijaa (2018-02-09 09:00:43)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
_v_ napisał/a:

nadal nie rozumiem przychodzenia na forum dla kobiet i zadawania pytania mezczyznom

Wbrew pozorom wielu z nich tu siedzi.
A Ty jestes za obowiazkowymi badaniami ojcowstwa?
Ja jestem na TAK.
Raczej nie chcialabym wychowywac nie swojego wnuczka, a pozniej majatek przepisac na dzieciaka jakiego obcego faceta.
Roznie bywa w zyciu
i np jak kobieta spotyka sie w tym samym czasie z dwoma facetami, i z nimi sypia, pozniej zachodzi w ciaze i mowi temu naiwniejszemu ze to jego
a nie jest jego, sadze ze to nie jest FAIR.

4

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

W moim przypadku raczej nigdy by do takiej sytuacji nie doszło którą opisujesz.
Między innymi dlatego iż zrobiłbym od razu testy DNA po narodzeniu dziecka tak aby mieć 100% pewność iż jest moje.

5

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

ja jestem za usuwaniem trolli z forum

tak, tak, ty nie jestes trollem
i pewnie nawet nie wiesz kto to troll

6 Ostatnio edytowany przez Zofijaa (2018-02-09 09:50:15)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
_v_ napisał/a:

ja jestem za usuwaniem trolli z forum

tak, tak, ty nie jestes trollem
i pewnie nawet nie wiesz kto to troll

Calkiem normalne pytanie.Zycie
cos sie tak uczepila?
Przeciez sa przypadki ze facet nie wie ze wychowuje  Nie swoje dziecko, i nigdy sie o tym nie dowie.No bo jak sprawdzi?
Kobieta wmowi mu ze jego, a on uwierzy na slowo, a babki tez potrafi niezle kombinowac.I nie jest to fair w tej sytuacji.
Nazwalabym to nawet lekko mowiac oszustwem.
Sadze ze o tym delikatnym temacie rowniez warto porozmawiac.
Chcialabys zeby Twoj brat sadzil ze wychowuje swoje dziecko, a to dziecko jest tak naprawde od innego pana?
Byc babacia i myslec ze to Twoj wnuczek, a prawda inaczej wyglada...

7

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

moze bedziesz miec szczescie i sie nie wyda. Ale nastepnym razem sie zabezpieczaj.

8

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
adiaphora napisał/a:

moze bedziesz miec szczescie i sie nie wyda. Ale nastepnym razem sie zabezpieczaj.

?

9

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Zofijaa napisał/a:

Pewnie sa faceci ktorzy nawet nigdy sie o tym fakcie nie dowiedzieli, i nie dowiedza.

Nie wiem jak jest teraz, ale moje dziecko tuż po porodzie miało oznaczoną i wpisaną do książeczki gr. krwi. Kobieta w czasie ciąży też musi mieć wpisaną gr. krwi, więc już tutaj jest duża szansa, że tatuś zorientuje się. W późniejszym okresie może się zdziwić, że dziecko nie podobne jest ani do rodziców, ani do dziadków. Jednak takie historię czasem wychodzą na jaw, o ile jest to podmiana w szpitalu i wszyscy są zaskoczeni, to w przypadku gdy matka wie, ona sama może nie podołać takiej mistyfikacji.

10

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Znam przypadek, gdy facet się w końcu zorientował. Młode małżeństwo, dziecko też jeszcze małe. Coś mu się nie składało, zaczął mieć wątpliwości. Zrobił badania, które je potwierdziły. Rozwód bez żadnego przeproś, pełna procedura zaprzeczenia ojcostwa zakończona sukcesem. Czy matka próbowała po tym wszystkim wcisnąć dziecko biologicznemu ojcu, to już nie wiem.

11

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Zofijaa napisał/a:

Roznie bywa w zyciu
i np jak kobieta spotyka sie w tym samym czasie z dwoma facetami, i z nimi sypia, pozniej zachodzi w ciaze i mowi temu naiwniejszemu ze to jego
a nie jest jego, sadze ze to nie jest FAIR.

Nie kobieta tylko k%$#@ - nazywajmy rzeczy po imieniu.

Zofijaa napisał/a:

Przeciez sa przypadki ze facet nie wie ze wychowuje  Nie swoje dziecko, i nigdy sie o tym nie dowie.No bo jak sprawdzi?

Czasem wyjdzie po grupie krwi, a od kiedy są badania DNA to w ogóle mała szansa, że nigdy nie wyjdzie. Koleżanka na biologii poznała teorię i po powrocie do domu w trybie pilnym zaciągnęła ojca na pogotowie, żeby zrobić badania krwi. Okazało się, że to nieporozumienie i wszystko się zgadza smile

Zofijaa napisał/a:

Kobieta wmowi mu ze jego, a on uwierzy na slowo, a babki tez potrafi niezle kombinowac.

Jak ktoś wierzy kobietom na słowo to jego problem. Trzeba sprawdzać. Gdyby Adam sprawdził Ewę zamiast jej wierzyć na słowo to dzisiaj żylibyśmy w raju wink

12

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Mam taki przypadek w mojej rodzinie.
Mój  kuzyn-po czterdziestce,jakieś 10 lat temu "zakochał się" w osiemnastolatce.Dziewczyna zaszła w ciążę ( i to chyba jedyne jego dziecko),zamieszkali razem.Chłopak wyjechał do pracy za granicę,tam założył swoją firmę i bywał w domu raz na dwa tygodnie.
W tym czasie pannie miłość przeszła i zaszła w ciążę z kolesiem z sąsiedztwa.Niestety,koleś się ojcostwa przestraszył i zniknął.Więc panna wmówiłam memu kuzynowi,że to jego dziecko.Po raz trzeci zaszła w ciążę z jakimś innym typem,ale on też się nie poczuwał więc wróciła do mego kuzyna,wmawiając mu kolejną bajeczkę.
Mój kuzyn jej wierzy a wszyscy mu mówią by zrobił badanie DNA.Teraz pannie znowu miłość przeszła i wyniosła się do kolejnego kochasia z trójką dzieci a mój kuzyn na wszystki grzecznie płaci alimenty smile
Nie uwierzyłabym w tę historyjkę gdyby nie fakt,że znam ją z autopsji smile

13

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
marioosh666 napisał/a:

Jak ktoś wierzy kobietom na słowo to jego problem. Trzeba sprawdzać. Gdyby Adam sprawdził Ewę zamiast jej wierzyć na słowo to dzisiaj żylibyśmy w raju wink

A niby co Adam miałby sprawdzić u Ewy ?

14

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Jak już wspomnieli poprzednicy - bardzo niewielkie jest prawdopodobieństwo, że to się nigdy nie wyda. Chyba, że facet jet tak naiwny, że nigdy nic nie wzbudzi jego podejrzenia, nawet jeśli będą ku temu przesłanki. Zwykłe oznaczenie grupy krwi, a już nie daj Boże poważna choroba, przy której trzeba zbadać zgodność antygenów - wtedy wszystko widać jak na dłoni.

15

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
wilczysko napisał/a:
marioosh666 napisał/a:

Jak ktoś wierzy kobietom na słowo to jego problem. Trzeba sprawdzać. Gdyby Adam sprawdził Ewę zamiast jej wierzyć na słowo to dzisiaj żylibyśmy w raju wink

A niby co Adam miałby sprawdzić u Ewy ?

Czy lubi jabłka może

16

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
wilczysko napisał/a:
marioosh666 napisał/a:

Jak ktoś wierzy kobietom na słowo to jego problem. Trzeba sprawdzać. Gdyby Adam sprawdził Ewę zamiast jej wierzyć na słowo to dzisiaj żylibyśmy w raju wink

A niby co Adam miałby sprawdzić u Ewy ?

Czy lubi sobie cydru golnąć tongue
Co do ojcostwa, ja bym się obraziła, gdyby facet chciał badać nasze dziecko, poczułabym totalny brak zaufania, a ja akurat jestem w 100% szczera wobec partnera. I powiem Wam, ze na początku naszej znajomości, on twierdził, że bedzie badać jakby co, a ja to akceptowałam, bo wtedy jeszcze mało się znaliśmy i rozumiałam, że zaufanie sie buduje. Przeszło mu po jakichś 1,5- 2 latach znajomości. teraz jak zaszłam w ciążę, to się go zapytałam i co będziesz badał ojcostwo, a on: nie,a po co?
Z drugiej strony bym się zgodziła na badanie ojcostwa, gdyby on sie poddał badaniu na wykrywaczu kłamstw (lub jakiemuś innemu miarodajnemu), czy nie ma gdzieś innych dzieci na boku. Kobieta też musi ufać na słowo w takich sytuacjach. Sorry, ale ja nie chciałabym, żeby potem jakas przybłęda po nim mi sie przyplątała, o czym też z nim rozmawiałam. On wie, że jakby mnie zdradził i machnął gdzieś dziecko na boku to będzie miał przegwizdane na całej linii, on mnie zna i wie, jakbym zmieniła jego życie, zresztą tego nie ukrywałam nigdy i mu powiedziałam, jakie kroki bym poczyniła, gdyż mam w nosie inne dzieci, moje sa najważniejsze i jako matka mam prawo walczyć o ich dobro. Jednym słowem najważniejsza jest szczerość w związku smile

17

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Nirvanka87 o jakich krokach mówisz tak z czystej ciekawości?

18 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 14:08:34)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Zofijaa napisał/a:

Sytuacja nastepujaca:

Znajoma jest w zwiazku ze spokojnym, dobrym, uczciwym facetem, taki on nawet troche dobro naiwny, nie skazony jakas zawiscia,
zlosliwoscia, msciwoscia, podstepnoscia.
Ale bedac z nim spotykala sie na seks z innymi, oczywiscie on o tym nic nie wiedzial, i zaszla w ciaze,
sadzi ze z jednym z kochankow, niewiadomo teraz kogo to dziecko, i oczywiscie nie chce powiedziec o tym swojemu chlopakowi, ze nie jest pewna czy to jego,
bo by sie skonczyl zwiazek.I zostanie sama z dzieckiem, bo tamci byli dobrzy tylko na seks, a nie nadaja sie na zwiazek by wychowywac dziecko,
poza tym oni tez nie sa zainteresowani.
I chlopak bedzie wychowywal nie swoje dziecko, i nigdy sie o tym nie dowie, no bo jak?

Nie wiem jak można w kontekście chęci bycia w związku lub nie, niszczyć komuś życie?

Zofijaa napisał/a:

Panowie jakbyscie zareagowali gdybyscie po latach dowiedzieli sie ze wychowywaliscie nie swoje dziecko?
Pewnie sa faceci ktorzy nawet nigdy sie o tym fakcie nie dowiedzieli, i nie dowiedza.

Gdybym dowiedział się już po wychowaniu. To lepiej żeby tej kobiety w moim pobliżu nie było. Jest to największe skórw... zrobić coś takiego drugiemu
człowiekowi.

Snake napisał/a:

Znam przypadek, gdy facet się w końcu zorientował. Młode małżeństwo, dziecko też jeszcze małe. Coś mu się nie składało, zaczął mieć wątpliwości. Zrobił badania, które je potwierdziły. Rozwód bez żadnego przeproś, pełna procedura zaprzeczenia ojcostwa zakończona sukcesem. Czy matka próbowała po tym wszystkim wcisnąć dziecko biologicznemu ojcu, to już nie wiem.

Alimentów nie musiał płacić? Mężczyzny zbytnio nie bierze się pod uwagę. Czytałem, że zaprzeczeniem ojcostwa może być problem, nawet po udowodnieniu testami DNA. Oczywiście dla "dobra dziecka". Powinien  jeszcze wnieść pozew o odszkodowanie.

19 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-02-09 13:52:16)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
jjbp napisał/a:

Nirvanka87 o jakich krokach mówisz tak z czystej ciekawości?

A to już nasze prywatne ustalenia między mną, a partnerem, ale ogólnie chodzi o zabezpieczenie finansowe moich=naszych dzieci. Ja od niego dla siebie nic nie chcę, ale zabezpieczenie dziecka/ dzieci dla mnie to priorytet. Chociaż on wie, że  w ekstremalnej sytuacji jestem zdolna do wszystkiego. Raz wywinął coś bardzo powaznego i bardzo mnie skrzywdził, a ja zachowałam pełen spokój, dokonałam spokojnej rozmowy z nim, wręcz psychoanalizy jego zachowania. w sensie, ze zadawałam odpowiednie pytania, a on sam poprzez swoje odpowiedzi dochodził do meritum problemu i całej sytuacji. A gdy mieliśmy już iść spać, po ponad 2 godzinnej rozmowie, zapytał się mnie : "ale nie zadźgasz mnie w nocy?" teraz się z  tego śmieję, ale dobrze, ze wie, że stać mnie na wszystko. Teraz się go pytam, cieszysz się, ze spędzisz ze mną resztę życia? a on: tak, na co ja odpowiadam: to świetnie, zatem dbaj o to, żeby to Twoje życie było jak najdłuższe i nic nie wywijaj.

***********************
a i po urodzeniu przeze mnie odpowiedniej dla nas ilości dzieci, on przecina przewodziki.

20 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 14:17:44)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Olinka napisał/a:

Jak już wspomnieli poprzednicy - bardzo niewielkie jest prawdopodobieństwo, że to się nigdy nie wyda. Chyba, że facet jet tak naiwny, że nigdy nic nie wzbudzi jego podejrzenia, nawet jeśli będą ku temu przesłanki. Zwykłe oznaczenie grupy krwi, a już nie daj Boże poważna choroba, przy której trzeba zbadać zgodność antygenów - wtedy wszystko widać jak na dłoni.

Nikłe szanse po badaniu krwi.

Nirvanka87 napisał/a:

Co do ojcostwa, ja bym się obraziła, gdyby facet chciał badać nasze dziecko, poczułabym totalny brak zaufania,

Szacuje się, że mężczyźni wychowują nie swoje dzieci w ok. 10% przypadków w Polsce. To nie dziwie się, że ktoś chce badać. Co najgorsze, prawo w tych przypadkach nie stoi po ich stronie. Nie wiem czy to brak zaufania czy pragmatyzm. Wiąże się to z ogromnymi nakładami finansowymi, zmiany całego życia. Nie dziwne, że coraz więcej osób się na to decyduje. Nie rozumiem odniesień w tym przypadku do wariografu. Już pomijając, że jego skuteczność jest już dawno podważona.

21

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Olinka napisał/a:

Jak już wspomnieli poprzednicy - bardzo niewielkie jest prawdopodobieństwo, że to się nigdy nie wyda. Chyba, że facet jet tak naiwny, że nigdy nic nie wzbudzi jego podejrzenia, nawet jeśli będą ku temu przesłanki. Zwykłe oznaczenie grupy krwi, a już nie daj Boże poważna choroba, przy której trzeba zbadać zgodność antygenów - wtedy wszystko widać jak na dłoni.

Nikłe szanse po badaniu krwi. A szacuje się, że mężczyźni wychowują nie swoje dzieci w minimum 5% przypadków. Co najgorsze, prawo w tych przypadkach nie stoi po ich stronie.

Jeszcze taką ciekawostkę podrzucę, jestem w ciązy więc chodzimy razem z narzeczonym do ginekologa, jest przy każdym badaniu. Oczywiście mam też książeczkę ciąży, w której jest miejsce na moją grupę krwi, ale też miejsce na grupę krwi ojca dziecka. Istotne jest, ze ja mam rh+ zatem konflikt serologiczny nie wystąpi. No i podczas wizyty pytam się, czy partner też ma potwierdzić swoją grupę krwi, a Pani doktor, która jest przecudna i taka luzacka, mówi takim "olewczym" (nie chamskim, tylko taki zrezygnowanym bardziej, trochę melancholijnie filozoficznym) glosem- "nieee, ojciec dziecka...zawsze domniemany"

22 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 14:11:54)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Nirvanka87 napisał/a:
Miłycham napisał/a:
Olinka napisał/a:

Jak już wspomnieli poprzednicy - bardzo niewielkie jest prawdopodobieństwo, że to się nigdy nie wyda. Chyba, że facet jet tak naiwny, że nigdy nic nie wzbudzi jego podejrzenia, nawet jeśli będą ku temu przesłanki. Zwykłe oznaczenie grupy krwi, a już nie daj Boże poważna choroba, przy której trzeba zbadać zgodność antygenów - wtedy wszystko widać jak na dłoni.

Nikłe szanse po badaniu krwi. A szacuje się, że mężczyźni wychowują nie swoje dzieci w minimum 5% przypadków. Co najgorsze, prawo w tych przypadkach nie stoi po ich stronie.

Jeszcze taką ciekawostkę podrzucę, jestem w ciązy więc chodzimy razem z narzeczonym do ginekologa, jest przy każdym badaniu. Oczywiście mam też książeczkę ciąży, w której jest miejsce na moją grupę krwi, ale też miejsce na grupę krwi ojca dziecka. Istotne jest, ze ja mam rh+ zatem konflikt serologiczny nie wystąpi. No i podczas wizyty pytam się, czy partner też ma potwierdzić swoją grupę krwi, a Pani doktor, która jest przecudna i taka luzacka, mówi takim "olewczym" (nie chamskim, tylko taki zrezygnowanym bardziej, trochę melancholijnie filozoficznym) glosem- "nieee, ojciec dziecka...zawsze domniemany"

"Mater semper certa est" smile

23

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

Co do ojcostwa, ja bym się obraziła, gdyby facet chciał badać nasze dziecko, poczułabym totalny brak zaufania,

Szacuje się, że mężczyźni wychowują nie swoje dzieci w ok. 10% przypadków w Polsce. Co najgorsze, prawo w tych przypadkach nie stoi po ich stronie. Nie wiem czy to brak zaufania czy pragmatyzm. Wiąże się to z ogromnymi nakładami finansowymi, zmiany całego życia. Nie dziwne, że coraz więcej osób się na to decyduje. Nie rozumiem odniesień w tym przypadku do wariografu. Już pomijając, że jego skuteczność jest już dawno podważona.

dlatego napisałam, ze na początku związku akceptowałam chęć badania, teraz już nie, a odniesienie do wariografu ma się tak, że kobieta też ufa, ze facet nie ma innych dzieci, na które by musiał łożyć, jednocześnie zabierając to co należy się jej dziecku. Ja mam takie podejście, nie każdy musi się tym zgadzać, ja nikogo do niego nie przekonuję, jedynie wyrażam swoje poglądy.
Tak jak pisałam wcześniej, inne dzieci mnie nie obchodzą i możecie mnie nazwać egoistką, dynda mi to, bo bezpieczeństwo mojego dziecka jest dla mnie najważniejsze.

24

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

"Mater semper certa est" smile

no chyba, ze dochodzi do podmienienia dzieci w szpitalu, ostatnio czytałam, ze kobita urodziła chłopca, a do karmienia przynieśli jej dziewczynkę. niestety nie wiem, jak sytuacja się zakończyła, bo kobieta poszła na ustępstwo i nie zgodziła się na publikowanie dalszej historii- pewnie szpital jej jakąś kasę wypłacił.

25 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 14:22:47)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Nirvanka87 napisał/a:

dlatego napisałam, ze na początku związku akceptowałam chęć badania, teraz już nie,

I skomentowałem też dlatego, ze teraz już nie wink

Nirvanka87 napisał/a:

a odniesienie do wariografu ma się tak, że kobieta też ufa, ze facet nie ma innych dzieci, na które by musiał łożyć, jednocześnie zabierając to co należy się jej dziecku.

Według mnie bez sensu i nie mające związku. Alimenty nie wykluczają łożenia na drugie dziecko. Tym bardziej, że raczej płaciłby ze swoich pieniędzy na ewentualną dwójkę. Tak jakby całe pieniądze, które zarabia były przeznaczone na dziecko smile

26

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

dlatego napisałam, ze na początku związku akceptowałam chęć badania, teraz już nie,

I skomentowałem też dlatego, ze teraz już nie wink

Nirvanka87 napisał/a:

a odniesienie do wariografu ma się tak, że kobieta też ufa, ze facet nie ma innych dzieci, na które by musiał łożyć, jednocześnie zabierając to co należy się jej dziecku.

Według mnie bez sensu i nie mające związku. Alimenty nie wykluczają łożenia na drugie dziecko. Tym bardziej, że raczej płaciłby ze swoich pieniędzy na ewentualną dwójkę smile

sorry, rzeczywiście koment był do obecnej sytuacji. Ja rozumiem podejście i chęć badania, ale to zalezy od danego faceta. Wcześniej mało się znaliśmy, więc nie ufał i chciał badać. teraz mnie zna i ufa, więc nie widzi takiej potrzeby i dlatego teraz by mi było przykro, że jednak niby ufa, a nie ufa. nie chodzi tylko o kwestie dziecka, a le ogólnie o zaufanie w związku.

Co do płacenia z własnych pieniędzy alimentów, oczywiście, ze z własnych, ale jest coś takiego jeszcze jak dziedziczenie i tutaj, ja nie mam zamiaru ukrywać, takze przed partnerem, ze będę robić wszystko w sytuacji podbramkowej, żeby moje dzieci ze związku małżeńskiego nie były pokrzywdzone. Oczywiście matka tamtego dziecka, jako matka tez ma prawo robić wszystko, tylko, że ze mną nie ma szans, bo jeżeli była na tyle durna, żeby dać się zapłodnić facetowi, który ma rodzinę, licząc, ze coś ugra, to naprawdę musi być durna.
A  kwestia innych dzieci spoza związku jest istotna tak jak ojcostwo, bo wiążąc się z kimś, oczekujesz,, że na boku nie będzie miał innych zobowiązań (nie mówię o sytuacji, gdy wiążemy się z osobą, która już ma dziecko), a wszystko będzie poświęcał rodzinie, także w kontekście swojego dobrego samopoczucia, czyli także na swoje hobby. Robienie dzieci poza związkiem nie traktuję jako hobby, tylko jako zdradę:P

27

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
jjbp napisał/a:
wilczysko napisał/a:
marioosh666 napisał/a:

Jak ktoś wierzy kobietom na słowo to jego problem. Trzeba sprawdzać. Gdyby Adam sprawdził Ewę zamiast jej wierzyć na słowo to dzisiaj żylibyśmy w raju wink

A niby co Adam miałby sprawdzić u Ewy ?

Czy lubi jabłka może

Jabłka są zdrowe tongue

28

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Dziwi mnie trochę, że nikt tu nic nie napisał o cierpieniu dziecka, które nagle straci ojca - bo ojciec to nie tylko ten, który dziecko spłodził, ale również ten, który je wychował...

Załóżmy, wychowuję dziecko przez x lat. Dowiaduję się, że nie jest moje. Co dalej? Zaprzeczenie ojcostwa i idź dziecko w cholerę, już Cię nie kocham? Tak się nie da. Przynajmniej ja bym nie mogła. To są bardzo silne więzi.

29 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-02-09 14:43:53)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Dziwi mnie trochę, że nikt tu nic nie napisał o cierpieniu dziecka, które nagle straci ojca - bo ojciec to nie tylko ten, który dziecko spłodził, ale również ten, który je wychował...

Załóżmy, wychowuję dziecko przez x lat. Dowiaduję się, że nie jest moje. Co dalej? Zaprzeczenie ojcostwa i idź dziecko w cholerę, już Cię nie kocham? Tak się nie da. Przynajmniej ja bym nie mogła. To są bardzo silne więzi.

Tylko niestety w większości przypadków faceci tak mają. Nie wiem, jak działa ich psychika, ale po pierwsze na pewno czują się oszukani, a po drugie oni nie są w ciąży, nie rodzą go, mają zupełnie inne odczucia, po porodzie nawiązują z dzieckiem kontakt, ale chyba występuje u nich myślenie "o to moje dziecko, jakie to niesamowite" i na tym bazuje ich miłość i uczucie do dziecka. Czytając historie tego typu spotkałam się tylko raz z sytuacją, że facet nadal akcepetował swoje- nieswoje dziecko. Z żoną się rozwiódł, ale "syna" po rozwodzie nadal zabierał na wspólne wycieczki ze swoimi córkami, a połowicznymi siostrami chłopca.

30 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-02-09 15:02:19)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Dziwi mnie trochę, że nikt tu nic nie napisał o cierpieniu dziecka, które nagle straci ojca - bo ojciec to nie tylko ten, który dziecko spłodził, ale również ten, który je wychował...

Masz rację. W tym momencie kobieta powinna o tym pomyśleć, zanim spróbuje sztuczek. Prócz dziecka to też cierpienie mężczyzny. Z drugiej, nie wiem czy każdy ma poczucie, przejmowania się każdym dzieckiem na świecie.

Cyngli napisał/a:

Załóżmy, wychowuję dziecko przez x lat. Dowiaduję się, że nie jest moje. Co dalej? Zaprzeczenie ojcostwa i idź dziecko w cholerę, już Cię nie kocham? Tak się nie da. Przynajmniej ja bym nie mogła. To są bardzo silne więzi.

Miłość nie jest stałym uczuciem. I może, ale nie musi zniknąć. Cholera wie, jak narastająca frustracja w tym przypadku zadziała.
Można sobie obejrzeć.
tu był nieregulaminowy link

31 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-09 14:52:36)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Dziwi mnie trochę, że nikt tu nic nie napisał o cierpieniu dziecka, które nagle straci ojca - bo ojciec to nie tylko ten, który dziecko spłodził, ale również ten, który je wychował...

Masz rację. W tym momencie kobieta powinna o tym pomyśleć, zanim spróbuje sztuczek. Prócz dziecka to też cierpienie mężczyzny. Z drugiej, nie wiem czy każdy ma poczucie, przejmowania się każdym dzieckiem na świecie.

Cyngli napisał/a:

Załóżmy, wychowuję dziecko przez x lat. Dowiaduję się, że nie jest moje. Co dalej? Zaprzeczenie ojcostwa i idź dziecko w cholerę, już Cię nie kocham? Tak się nie da. Przynajmniej ja bym nie mogła. To są bardzo silne więzi.

Miłość nie jest stałym uczuciem. I może, ale nie musi zniknąć. Cholera wie, jak narastająca frustracja w tym przypadku zadziała.
Można sobie obejrzeć.
tu był nieregulaminowy link
Dziecko nie ma wpływu na postępowanie matki.

Poza tym, miłość do dziecka jest inna.

Cierpienie mężczyzny,  rozumiem. Aczkolwiek mężczyzna to osoba dorosła, przetłumaczy sobie zajście, przepracuje sprawę i jakoś ogarnie się. Dziecko nie ma takiej możliwości, jest całkowicie zależne od dorosłych.

32 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 15:06:07)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Dziwi mnie trochę, że nikt tu nic nie napisał o cierpieniu dziecka, które nagle straci ojca - bo ojciec to nie tylko ten, który dziecko spłodził, ale również ten, który je wychował...

Załóżmy, wychowuję dziecko przez x lat. Dowiaduję się, że nie jest moje. Co dalej? Zaprzeczenie ojcostwa i idź dziecko w cholerę, już Cię nie kocham? Tak się nie da. Przynajmniej ja bym nie mogła. To są bardzo silne więzi.

Bardzo mądre spostrzeżenie. Gdybym była ojcem i została postawiona w takiej sytuacji, nie zerwałabym kontaktu z dzieckiem. Dziecko nie jest tu winne. Inna sprawa to matka. Sądzę, że gdyby to było już X lat zdarzeniu (np. dziesięć) to wybaczyłabym zdradę. Stało się, trudno. Ale pytanie czy ona nie wiedziała kto jest ojcem i zakładała, że jest to mąż? Bo jeżeli doskonale wiedziała, kim jest ojciec, ale uznała, że nie wrobię w to inną osobę. Rozwód gwarantowany. To już jest perfidne i cyniczne oszustwo. Tu nie ma co zbierać.

Cyngli napisał/a:

Dziecko nie ma wpływu na postępowanie matki.

Poza tym, miłość do dziecka jest inna.

Cierpienie mężczyzny,  rozumiem. Aczkolwiek mężczyzna to osoba dorosła, przetłumaczy sobie zajście, przepracuje sprawę i jakoś ogarnie się. Dziecko nie ma takiej możliwości, jest całkowicie zależne od dorosłych.

Właśnie. Dorośli żrą się między sobą, a zawsze najbardziej pokrzywdzone jest w tym wszystkim dziecko, które często nie ma żadnego wpływu na postępowanie ojca lub matki. Również rozumiem szok, złość ojca, ale ta złość powinna być skierowana w stronę matki, która raz, że zdradza, dwa, wiedziała, że nie jest ojcem, ale utrzymywała (dla własnej wygody) co innego. Matka to dorosła osoba i powinna ponieść odpowiedzialność, a co tu winne dziecko?

33 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 15:01:13)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Dziecko nie ma wpływu na postępowanie matki.

Poza tym, miłość do dziecka jest inna.

Zgadza się. Tylko dlaczego obcy mężczyzna ma być odpowiedzialny za występki danej kobiety? To może wylosować jakiegokolwiek mężczyznę? Poza tym powinna wiedzieć z kim się na boku pruła i może ten mężczyzna będzie poczuwał się do bycia ojcem.

Cyngli napisał/a:

Cierpienie mężczyzn, rozumiem. Aczkolwiek mężczyzna to osoba dorosła, przetłumaczy sobie zajęcie, przepracuje sprawę i jakoś ogarnie się. Dziecko nie ma takiej możliwości, jest całkowicie zależne od dorosłych.

Dorosła osoba, która nie musi poczuwać się do wychowania nie swoich dzieci. Nie musi marnować swojego życia w imię jakiegoś dobra. Być może tego nie chcieć, a jednocześnie żyć w związku z dziw... A gdy będzie chciał to nie musi być nawet dyskusji.

34 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-09 15:03:16)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Dziecko nie ma wpływu na postępowanie matki.

Poza tym, miłość do dziecka jest inna.

Zgadza się. Tylko dlaczego obcy mężczyzna ma być odpowiedzialny za występki danej kobiety? To może wylosować jakiegokolwiek mężczyznę? Poza tym powinna wiedzieć z kim się na boku pruła i może ten mężczyzna będzie poczuwał się do bycia ojcem.

Cyngli napisał/a:

Cierpienie mężczyzn, rozumiem. Aczkolwiek mężczyzna to osoba dorosła, przetłumaczy sobie zajęcie, przepracuje sprawę i jakoś ogarnie się. Dziecko nie ma takiej możliwości, jest całkowicie zależne od dorosłych.

Dorosła osoba, która nie musi poczuwać się do wychowania nie swoich dzieci. Nie musi marnować swojego życia w imię jakiegoś dobra.

Czyli więź, która wytworzyła się przez lata między dzieckiem a dorosłym nie ma znaczenia?
Miłość dziecka nie liczy się? Można tak po prostu odejść i mieć w dupie?

Szczerze, to nie miałabym dobrej opinii o facecie, który by się w ten sposób zachował.

P.S. Dodaj, że dla Ciebie wychowywanie cudzego dziecka byłoby marnowaniem życia.

O kobiecie się nie wypowiadam, bo klamstwa tego typu w ogóle mi się w głowie nie mieszczą.

35 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 15:07:39)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Dorosła osoba, która nie musi poczuwać się do wychowania nie swoich dzieci. Nie musi marnować swojego życia w imię jakiegoś dobra.

Przepraszam, ale co jeżeli dziecko ma 7-8 lat, gdy wychodzi na jaw, że ojciec nie jest biologicznym ojcem? Pomiędzy dzieckiem a ojcem wytworzyła się więź, uczucie. I co teraz? Spadaj dzieciaku, bo nie jesteś mój?
Co to dziecko zrobiło i czemu było winne? Pretensje do matki i tylko do niej, ale z dzieckiem trzeba inaczej załatwić sprawę. Delikatnie. Może do jakiegoś psychologa rodzinnego.
Często ojcem nie jest ten, kto spłodził, a kto wychował.

Dodam jeszcze, że dziecko jest ofiarą. Dwoje dorosłych może umieć sobie jakoś z tym poradzić, rozmówić się, ale dziecko ze względu na to, że jest dzieckiem nie umie pewnych treści przetrawić.
A gdyby prawda wyszła po 25 latach? To co, też urwać kontakt z dorosłą osobą, z którą już się wytworzyła więź? Dziecko nie jest winne i nie powinno cierpieć, bo dorośli nie umieli być ze sobą szczeerzy.

Oszustwo matki to zupełnie inna bajka i para kaloszy.

36 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 15:06:29)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Czyli więź, która wytworzyła się przed lata między dzieckiem a dorosłym nie ma znaczenia?
Miłość dziecka nie liczy się? Można tak po prostu odejść i mieć w dupie?

Miłość tak samo jak przyjdzie, tak samo może szybko odejść. Nie jest to stałe uczucie. A na więzi wpływają różne rzeczy. Ludzie zrywają kontakty po wielu latach życia razem. Nie wiem czy można czy nie. Za to jest różnica pomiędzy chce, a musi.

Cyngli napisał/a:

Szczerze, to nie miałabym dobrej opinii o facecie, który by się w ten sposób zachował.

Twoja postawa wobec danego mężczyzny nie ma tutaj znaczenia. Temat dotyka ważniejszych rzeczy, niż Twoje czy moje postrzeganie skrzywdzonego mężczyzny. Ostrożnie bym też podchodził do oceny ludzi znajdujących się w takich sytuacjach.

37 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 15:12:32)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Miłość tak samo jak przyjdzie, tak samo może szybko odejść. Nie jest to stałe uczucie. A na więzi wpływają różne rzeczy. Ludzie zrywają kontakty po wielu latach życia razem. Nie wiem czy można czy nie. Za to jest różnica pomiędzy chce, a musi.

Tylko dorosły człowiek to rozumie i umie sobie poukładać, chociaż są dorosłe osoby, które też mają z tym ogromne problemy. Dziecko tego nie umie. Dziecko nie zrozumie: słuchaj mały, już Cię nie kocham, bo DNA pokazało, że nie jesteś mój, tak więc spadaj, bo już się nie znamy.
To jest zasadnicza różnica. Mierzysz dziecko miarą dorosłego, a to podstawowy błąd. Dziecko nie rozumuje jak dorosły i nie rozumie gierek dorosłych.

38

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Zofijaa napisał/a:

Sytuacja nastepujaca:
Panowie jakbyscie zareagowali gdybyscie po latach dowiedzieli sie ze wychowywaliscie nie swoje dziecko?

Co masz na myśli, pisząc po latach?

Jeśli wtedy, kiedy dzieci już są pełnoletnie, dorosłe, samodzielne, to pewnie dużo zależałoby od nich. Moja więź z dziećmi nie jest uwarunkowana pokrewieństwem biologicznym, już nie jest. Nawet jeśli nie byłyby z moich genów, to jestem dla nich jedną z dwóch najważniejszych osób w życiu, z wzajemnością.
Gdybym się dowiedział, że nie jestem ojcem biologicznym, prawdopodobnie nie zmieniłoby się to, aczkolwiek nie mogę być tego pewien, bo niby skąd?
W każdym razie nie chciałbym, żeby stosunek moich dzieci do mnie zmienił się, a zapewne byłoby to dla nich trudne.

Co do reakcji względem ich matki, pewnie z trudem powstrzymałbym się przez zrobieniem jej krzywdy, tylko ze względu na dzieci właśnie. Zapewne jednek okazałbym jej najwyższą pogardę.

39 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 15:19:17)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Miłość tak samo jak przyjdzie, tak samo może szybko odejść. Nie jest to stałe uczucie. A na więzi wpływają różne rzeczy. Ludzie zrywają kontakty po wielu latach życia razem. Nie wiem czy można czy nie. Za to jest różnica pomiędzy chce, a musi.

Tylko dorosły człowiek to rozumie i umie sobie poukładać, chociaż są dorosłe osoby, które też mają z tym ogromne problemy. Dziecko tego nie umie. Dziecko nie zrozumie: słuchaj mały, już Cię nie kocham, bo DNA pokazało, że nie jesteś mój, tak więc spadaj, bo już się nie znamy.
To jest zasadnicza różnica. Mierzysz dziecko miarą dorosłego, a to podstawowy błąd. Dziecko nie rozumuje jak dorosły i nie rozumie gierek dorosłych.

Nigdzie nie odniosłem się do rozumienia przez dziecko.  Tylko dlaczego mężczyzna ma odpowiadać, za to że kobieta odwaliła mu świństwo? Aż tylu miała partnerów, że nie mogła się rozeznać? Nie musi poczuwać miłości ani do tego, ani żadnego dziecka, które jego nie jest. Nie musi się też dziećmi obcymi przejmować.  To jakie kroki podejmie mężczyzna, powinna być to wyłącznie jego decyzja. Być może i zdecyduje się chować. Być może i zabrać od matki. Na pewno nie mam zamiaru oceniać tego mężczyzny, wobec takiej tragedii dla niego. Polecam link, który przytoczyłem. Jest tam wystarczająco dużo powiedziane.

40 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-02-09 15:21:04)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Dorosła osoba, która nie musi poczuwać się do wychowania nie swoich dzieci. Nie musi marnować swojego życia w imię jakiegoś dobra.

Przepraszam, ale co jeżeli dziecko ma 7-8 lat, gdy wychodzi na jaw, że ojciec nie jest biologicznym ojcem? Pomiędzy dzieckiem a ojcem wytworzyła się więź, uczucie. I co teraz? Spadaj dzieciaku, bo nie jesteś mój?
Co to dziecko zrobiło i czemu było winne? Pretensje do matki i tylko do niej, ale z dzieckiem trzeba inaczej załatwić sprawę. Delikatnie. Może do jakiegoś psychologa rodzinnego.
Często ojcem nie jest ten, kto spłodził, a kto wychował.

horror, gdy się czyta. Ale podejrzewam, ze to tylko tam się panom wydaje. Raczej nie mieści mi się w głowie, ze można ot tak po kilku czy kilkunastu latach będąc dobrym ojcem i kochając dziecko, powiedzieć, poczuć, pomyśleć - aha, nie ja cie splodzilem, wiec spier... nie chce juz mieć z toba do czynienia. Trzeba być potworem bez serca a to raczej margines. Tak jak napisała wyżej Cyngli, nie da się ot tak wymazać niczym gumką więzi jaka łączy rodzica z dzieckiem. I nie ten jest ojcem, kto spłodził a kto wychował. Spłodzić to każdy bałwan potrafi. I nie za to dziecko przeciez kocha ojca. I na Boga, nie za to ojciec kocha swoje dziecko, ze ma jego DNA.

To jest tak samo, gdyby kobieta, matka dowiedziała się po x latach, ze jej dziecko to nie jej dziecko,  bo po porodzie  zamienili w szpitalu  przez pomyłkę. I czy z tego powodu przestałaby kochać to dziecko czy traktować jak obce? W życiu. Tak się po prostu nie da. To dziecko byłoby dla niej ważniejsze od biologicznego. Normalni, kochający ludzie tak reagują. Jeśli nie to znaczy, ze nigdy nie kochali swojego dziecka.

41

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Nie musi poczuwać miłości ani do tego, ani żadnego dziecka, które jego nie jest.

Do takiego, które jest jego też nie musi.
Nikt nikogo nie zmusi do miłości.
I nikt do tej pory tutaj nie twierdził, że ojców w takiej sytuacji należy zmusić do dalszego kochania dziecka.
Zastanawiamy się natomiast, jak ktoś taki by postąpił, jak to się ma do emocji dziecka itd.
Argument 'nie musi kochać' jest tu bez sensu bo zasadniczo nigdy nie 'musimy' kogoś kochać i mieć z nim cokolwiek wspólnego. Niezależnie kim ta osoba jest.

42

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
adiaphora napisał/a:

horror, gdy się czyta. Ale podejrzewam, ze to tylko tam się panom wydaje. Raczej nie mieści mi się w głowie, ze można ot tak po kilku czy kilkunastu latach będąc dobrym ojcem i kochając dziecko, powiedzieć, poczuć, pomyśleć - aha, nie ja cie splodzilem, wiec spier... nie chce juz mieć z toba do czynienia. Trzeba być potworem bez serca a to raczej margines. Tak jak napisała wyżej Cyngli, nie da się ot tak wymazać niczym gumką więzi jaka łączy rodzica z dzieckidm. I nie ten jest ojcem, kto spłodził a kto wychował. Spłodzić to każdy bałwan potrafi. I nie za to dziecko przeciez kocha ojca.

To jest tak samo, gdy kobieta, matka dowiedziała się po x latach, ze jej dziecko to nie jej dziecko,  bo po porodzie  zamienili w szpitalu  przez pomyłkę. I czy z tego powodu przestałaby kochać to dziecko czy traktować jak obce? W życiu. Tak się po prostu nie da. To dziecko byłoby dla niej ważniejsze od biologicznego. Normalni, kochający ludzie tak reagują.

no ale dla faceta to byłaby świetna furtka by wyfrunąć, uwolonić się od kobiety i nie płacić na dziecko... bo nie jego, a uczucia??? poczytaj o facetach po rozwodzie - jedni owszem zajmują się dzieckiem, a inni... nawet nie pamiętają by alimenty płacić.

43 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 15:26:52)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Nigdzie nie odniosłem się do rozumienia przez dziecko.  Tylko dlaczego mężczyzna ma odpowiadać, za to że kobieta odwaliła mu świństwo? Aż tylu miała partnerów, że nie mogła się rozeznać? Nie musi poczuwać miłości ani do tego, ani żadnego dziecka, które jego nie jest. Nie musi się też dziećmi obcymi przejmować.  To jakie kroki podejmie mężczyzna, powinna być to wyłącznie jego decyzja. Być może i zdecyduje się chować. Być może i zabrać od matki. Na pewno nie mam zamiaru oceniać tego mężczyzny, wobec takiej tragedii dla niego.

To, że mężczyzna został cynicznie skrzywdzony przez kobietę nie ulega wątpliwości. Nigdy bym takiej kobiety nie broniła. To jest dorosła osoba, która wiedziała, co robi. Jako kobieta kobiety nie będę w takiej sytuacji bronić i stanę po stronie mężczyzny, ale co innego dziecko.
Dziecko kocha miłością bezwarunkową. Mało tego dzieci są do pewnego okresu w życiu egocentryczne, a to się przejawia m.in. tym, że uważa, że rodzice kłócą czy rozstają się przez niego. Można wyrządzić takiemu dziecku wielką krzywdę. Inaczej sytuację odbierze 7-latek, a inaczej 20-latek.
Mężczyzna doznał krzywdy i nie można mu tego odebrać, ale co zrobiło mu to dziecko? Że go kochało? Uważało za ojca, bo to człowiek, którego znało i widziało od kołyski? Przecież dzieciak sobie nie wybrał, jak matka, na kogo zwalić odpowiedzialność za wychowanie. Dziecko jest taką samą ofiarą jak mężczyzna, ale mężczyzna jest dorosły i ma środki, aby się bronić, a dziecko jest bezbronne.

44

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Averyl napisał/a:
adiaphora napisał/a:

horror, gdy się czyta. Ale podejrzewam, ze to tylko tam się panom wydaje. Raczej nie mieści mi się w głowie, ze można ot tak po kilku czy kilkunastu latach będąc dobrym ojcem i kochając dziecko, powiedzieć, poczuć, pomyśleć - aha, nie ja cie splodzilem, wiec spier... nie chce juz mieć z toba do czynienia. Trzeba być potworem bez serca a to raczej margines. Tak jak napisała wyżej Cyngli, nie da się ot tak wymazać niczym gumką więzi jaka łączy rodzica z dzieckidm. I nie ten jest ojcem, kto spłodził a kto wychował. Spłodzić to każdy bałwan potrafi. I nie za to dziecko przeciez kocha ojca.

To jest tak samo, gdy kobieta, matka dowiedziała się po x latach, ze jej dziecko to nie jej dziecko,  bo po porodzie  zamienili w szpitalu  przez pomyłkę. I czy z tego powodu przestałaby kochać to dziecko czy traktować jak obce? W życiu. Tak się po prostu nie da. To dziecko byłoby dla niej ważniejsze od biologicznego. Normalni, kochający ludzie tak reagują.

no ale dla faceta to byłaby świetna furtka by wyfrunąć, uwolonić się od kobiety i nie płacić na dziecko... bo nie jego, a uczucia??? poczytaj o facetach po rozwodzie - jedni owszem zajmują się dzieckiem, a inni... nawet nie pamiętają by alimenty płacić.

normalny, kochajacy ojciec nigdy nie porzuci swojego dziecka. Swojego, czyli takiego, które wychowywał. Jesli tak, to znaczy, ze nigdy nie kochal.

45 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 15:31:48)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
jjbp napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Nie musi poczuwać miłości ani do tego, ani żadnego dziecka, które jego nie jest.

Do takiego, które jest jego też nie musi.
Nikt nikogo nie zmusi do miłości.
I nikt do tej pory tutaj nie twierdził, że ojców w takiej sytuacji należy zmusić do dalszego kochania dziecka.
Zastanawiamy się natomiast, jak ktoś taki by postąpił, jak to się ma do emocji dziecka itd.
Argument 'nie musi kochać' jest tu bez sensu bo zasadniczo nigdy nie 'musimy' kogoś kochać i mieć z nim cokolwiek wspólnego. Niezależnie kim ta osoba jest.

Nie przytaczaj moich wypowiedzi wyrywkowo. Może uchwycisz clou tego o czym piszę. Na razie się rozwodzisz nad tym czy można od tak przestać kochać czy nie. Nie poruszam tego tematu jako tako. Pisząc, że nie musi odnoszę się do tego, że ludzie są różni. I w takich sytuacjach nie mnie ich oceniać. Odnoszę się do innej kwestii, która jest również poruszona w linku. Argument, że nie musi kochać, jest jak najbardziej zasadny. Zostaje jeszcze życie. Życie z dziw.. obok lub osobno. Z poczuciem odpowiedzialności właściwego ojca i jego wiedzy. I kwestia chcieć, a musieć.

46 Ostatnio edytowany przez dżdżownick (2018-02-09 15:28:33)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Zofijaa napisał/a:

Panowie jakbyscie zareagowali gdybyscie po latach dowiedzieli sie ze wychowywaliscie nie swoje dziecko?

Zareagowałbym normalnie (wg moich przekonań i uczuć), może nienormalnie wg opinii innych osób. Byłoby to dziecko mojej żony, więc skoro ona jest ze mną, dziecko jest też moje i nie widzę problemu w wychowywaniu. Dziecko zapewne ze swojej strony dałoby mi niemało szczęścia, którego przecież nie wymazałbym dowiadując się po latach, że dawcą nasienia był ktoś inny..
To dobre pytanie pozwalające na zastanowienie, czy kocha się konkretnych ludzi, czy role, jakie pełnią. Kocha się tę konkretną kobietę, z krwi i kości, mającą imię i swoje wewnętrzne życie, czy kocha się kogoś, kto zapewnia mi wszystko to, czym obdarowują się ludzie w związkach. Czy kocha się to konkretne dziecko, jego uśmiech, jego dorastanie, jego relacje z otoczeniem, czy raczej własne przedłużenie materiału genetycznego.

47 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 15:32:52)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Nie przytaczaj moich wypowiedzi wyrywkowo. Może uchwycisz clou tego o czym piszę. Na razie się rozwodzisz nad tym czy można od tak przestać kochać czy nie. Nie poruszam tego tematu jako tako. Odnoszę się do innej kwestii, która jest również poruszona w linku.

Ponieważ sam się do tego odniosłeś. To prawda, są biologiczni ojcowie, którzy nie kochają swoich dzieci i po rozwodzie z matką (nawet z winy ojca) nie chcą z dzieckiem utrzymywać żadnego kontaktu.
Miłość to jedno, ale odpowiedzialność, za innego człowieka to drugie.
Co innego jest dorosła osoba, którą można po prostu odsunąć, jeżeli zawiniła, a co innego bezbronne dziecko, które niczemu było winne i na tym się skupia dyskusja, bo winy matki i krzywdy ojca nikt w rozmowie nie kwestionował.
A stwierdzenie, skoro nie moje biologicznie, to mnie nie obchodzi i mogę urwać kontakt, bo jestem pokrzywdzony nie jest fair w stosunku przykładowo do 8-latka. O tym w sumie jest dyskusja.

dżdżownick napisał/a:

To dobre pytanie pozwalające na zastanowienie, czy kocha się konkretnych ludzi, czy role, jakie pełnią. Kocha się tę konkretną kobietę, z krwi i kości, mającą imię i swoje wewnętrzne życie, czy kocha się kogoś, kto zapewnia mi wszystko to, czym obdarowują się ludzie w związkach. Czy kocha się to konkretne dziecko, jego uśmiech, jego dorastanie, jego relacje z otoczeniem, czy raczej własne przedłużenie materiału genetycznego.

Właśnie o tym rozmawiamy. BRAWA DLA TEGO PANA!

48 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 15:38:47)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Nie przytaczaj moich wypowiedzi wyrywkowo. Może uchwycisz clou tego o czym piszę. Na razie się rozwodzisz nad tym czy można od tak przestać kochać czy nie. Nie poruszam tego tematu jako tako. Odnoszę się do innej kwestii, która jest również poruszona w linku.

Ponieważ sam się do tego odniosłeś. To prawda, są biologiczni ojcowie, którzy nie kochają swoich dzieci i po rozwodzie z matką (nawet z winy ojca) nie chcą z dzieckiem utrzymywać żadnego kontaktu.
Miłość to jedno, ale odpowiedzialność, za innego człowieka to drugie.
Co innego jest dorosła osoba, którą można po prostu odsunąć, jeżeli zawiniła, a co innego bezbronne dziecko, które niczemu było winne i na tym się skupia dyskusja, bo winy matki i krzywdy ojca nikt w rozmowie nie kwestionował.
A stwierdzenie, skoro nie moje biologicznie, to mnie nie obchodzi i mogę urwać kontakt, bo jestem pokrzywdzony nie jest fair w stosunku przykładowo do 8-latka. O tym w sumie jest dyskusja.

Domniemany ojciec nie musi poczuwać się do kochania, a tym bardziej wychowania nie swojego dziecka. Czy to się podoba czy nie mi, Tobie czy komukolwiek. Nie musi też przejmować się tym, ani żadnym innym dzieckiem na świecie. Możesz oczywiście przysposobić sobie dzieci nawet z Afryki. Cierpiących nie brakuje. Jak już pisałem, nie mam zamiaru oceniać tutaj takiego mężczyzny, wobec takiej tragedii. A chyba usilnie próbujesz mnie przekonać żebym zaczął. Kompletnie nie odnosisz się w tej wypowiedzi do clou tego o czym pisze. I jeszcze raz odsyłam do linku.

49

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Milycham, czy Ty masz dzieci?
Jeśli tak, to spróbuj sobie wyobrazić, że masz nagle przestać je kochać,bo nie są Twoje.

Miłość do dziecka nie przychodzi i odchodzi. ALBO JEST I BEDZIE JUZ ZAWSZE, ALBO NIGDY JEJ NIE BYŁO.

50 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 15:42:46)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Milycham, czy Ty masz dzieci?
Jeśli tak, to spróbuj sobie wyobrazić, że masz nagle przestać je kochać,bo nie są Twoje.

Miłość do dziecka nie przychodzi i odchodzi. ALBO JEST I BEDZIE JUZ ZAWSZE, ALBO NIGDY JEJ NIE BYŁO.

Polecam Cyngli przeczytać całość moich wypowiedzi. Nie skupiać się wyłącznie na uczuciach i emocjach. Jak pisałem, może przestać, a nie musi. Po prostu nie oceniam takiej osoby, w takiej sytuacji. A wypowiadam się o czymś innym. O zmuszaniu do chowania, nie swoich dzieci. Często wspólnie z dziw. obok oraz tego, że gdzieś tam jest ojciec. Daleko mi do obarczania innych ludzi, za nie swoje grzechy winami oraz używaniu tutaj (w mojej opinii bezczelnie) ocen moralnych wobec osób znajdujących się w takiej sytuacji.

51

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Milycham, czy Ty masz dzieci?
Jeśli tak, to spróbuj sobie wyobrazić, że masz nagle przestać je kochać,bo nie są Twoje.

Miłość do dziecka nie przychodzi i odchodzi. ALBO JEST I BEDZIE JUZ ZAWSZE, ALBO NIGDY JEJ NIE BYŁO.

Polecam Cyngli przeczytać całość moich wypowiedzi. Nie skupiać się wyłącznie na uczuciach i emocjach. Jak pisałem, może przestać, a nie musi. Po prostu nie oceniam takiej osoby, w takiej sytuacji.

A ja oceniam. Można się pogubić w danej sytuacji, ale obwiniać dziecko i dziecko porzucić - to dla mnie niewyobrażalna krzywda.

Nie odpowiesz na moje pytania?

52

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
dżdżownick napisał/a:
Zofijaa napisał/a:

Panowie jakbyscie zareagowali gdybyscie po latach dowiedzieli sie ze wychowywaliscie nie swoje dziecko?

Zareagowałbym normalnie (wg moich przekonań i uczuć), może nienormalnie wg opinii innych osób. Byłoby to dziecko mojej żony, więc skoro ona jest ze mną, dziecko jest też moje i nie widzę problemu w wychowywaniu. Dziecko zapewne ze swojej strony dałoby mi niemało szczęścia, którego przecież nie wymazałbym dowiadując się po latach, że dawcą nasienia był ktoś inny..
To dobre pytanie pozwalające na zastanowienie, czy kocha się konkretnych ludzi, czy role, jakie pełnią. Kocha się tę konkretną kobietę, z krwi i kości, mającą imię i swoje wewnętrzne życie, czy kocha się kogoś, kto zapewnia mi wszystko to, czym obdarowują się ludzie w związkach. Czy kocha się to konkretne dziecko, jego uśmiech, jego dorastanie, jego relacje z otoczeniem, czy raczej własne przedłużenie materiału genetycznego.

I like it! smile

53 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 15:48:40)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Milycham, czy Ty masz dzieci?
Jeśli tak, to spróbuj sobie wyobrazić, że masz nagle przestać je kochać,bo nie są Twoje.

Miłość do dziecka nie przychodzi i odchodzi. ALBO JEST I BEDZIE JUZ ZAWSZE, ALBO NIGDY JEJ NIE BYŁO.

Polecam Cyngli przeczytać całość moich wypowiedzi. Nie skupiać się wyłącznie na uczuciach i emocjach. Jak pisałem, może przestać, a nie musi. Po prostu nie oceniam takiej osoby, w takiej sytuacji.

A ja oceniam. Można się pogubić w danej sytuacji, ale obwiniać dziecko i dziecko porzucić - to dla mnie niewyobrażalna krzywda.

Nie odpowiesz na moje pytania?

Oceniaj więc. Ale nie masz moralnego prawa wymagać, by ktoś poczuwał się do odpowiedzialności. Wydaje się, że nie jest to kwestia winy. Jednocześnie sytuacja jest wielkim nieszczęściem dla dziecka, jak i ojca.

Nie, nie odpowiem. Nie publikuje informacji na swój temat w sieci.

54 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 16:00:49)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Domniemany ojciec nie musi poczuwać się do kochania, a tym bardziej wychowania nie swojego dziecka. Nie musi też przejmować się tym, ani żadnym innym dzieckiem na świecie. Możesz oczywiście przysposobić sobie dzieci nawet z Afryki. Cierpiących nie brakuje. Jak już pisałem, nie mam zamiaru oceniać tutaj takiego mężczyzny, wobec takiej tragedii. A chyba usilnie próbujesz mnie przekonać żebym zaczął. Kompletnie nie odnosisz się w tej wypowiedzi do clou tego o czym pisze. I jeszcze raz odsyłam do linku.

Miłość miłością, a odpowiedzialność za swoje własne czyny to inna para kaloszy. Jeżeli w grę wchodzi też kwestia alimentów, ujmę sprawę w ten sposób:: tu już powinien rozstrzygać sąd w świetle obowiązującego prawa. Nie wiem, jak ma się sytuacja do dziecka, które okazuje się nie być biologicznym dzieckiem ojca. Swojego męża nie zdradzam i zdradzać nie zamierzam, więc raczej poza ewentualną adopcją dziecka, problem ustalenia ojcostwo nie będzie wchodzić w grę.

Natomiast mówię o odpowiedzialności jako takiej - w sensie kontakt z dzieckiem, które się nomem omen wychowywało (hipotetycznie 6-11 lat) i co nagle urywać z nim kontakt tylko, dlatego że nie ma odpowiedniego materiału genetycznego? Zasłaniając się własną tragedią zrzuca z siebie odpowiedzialność za 10 lat opieki na dzieckiem? Bo tak? Co zrobiło to dziecko? Jaką krzywdzę ono wyrządziło?

Przykro mi, ale moim zdaniem jest to jakże wygodne odcięcie się od wszelkich problemów, bez patrzenia to, że przy okazji rani się niewinnego w tym wszystkim małego człowieka w myśl zasady: jestem pokrzywdzony, to mi się należy.

55

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Milycham, czy Ty masz dzieci?
Jeśli tak, to spróbuj sobie wyobrazić, że masz nagle przestać je kochać,bo nie są Twoje.

Miłość do dziecka nie przychodzi i odchodzi. ALBO JEST I BEDZIE JUZ ZAWSZE, ALBO NIGDY JEJ NIE BYŁO.

tez I like it! smile

56

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Polecam Cyngli przeczytać całość moich wypowiedzi. Nie skupiać się wyłącznie na uczuciach i emocjach. Jak pisałem, może przestać, a nie musi. Po prostu nie oceniam takiej osoby, w takiej sytuacji.

A ja oceniam. Można się pogubić w danej sytuacji, ale obwiniać dziecko i dziecko porzucić - to dla mnie niewyobrażalna krzywda.

Nie odpowiesz na moje pytania?

Oceniaj więc. Ale nie masz moralnego prawa wymagać, by ktoś poczuwał się do odpowiedzialności.

Nie, nie odpowiem. Nie publikuje informacji na swój temat w sieci.

Nie wymagam.

Ok, nie odpowiadaj więc.

57

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

A ja oceniam. Można się pogubić w danej sytuacji, ale obwiniać dziecko i dziecko porzucić - to dla mnie niewyobrażalna krzywda.

A ja dodam od siebie, że rekompensaty za krzywdę należy wymagać od osoby, która tej krzywdy dokonała. Tutaj winna jest matka i to z nią powinno się odpowiednio rozmówić.
Człowiek, który krzywdzi niewinnego człowieka, sam staje się krzywdzicielem.

Rozumiem jeżeli dziecko ma 1-3 lata. Wtedy nie ma jeszcze w pełni rozwiniętej świadomości, ale powyżej 4-5 roku życia ma już świadomość, pamięć, okazywanie emocji. Ono już rozumie odepchnięcie i zapamiętuje to.

A w tym przypadku zasłaniając się własną tragedią wyrządza się zupełnie niewinnej osobie czasem większą tragedię niż się samemu doznało.

58 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 16:05:04)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:

Miłość miłością, a odpowiedzialność za swoje własne czyny to inna para kaloszy. Jeżeli w grę wchodzi też kwestia alimentów, ujmę sprawę w ten sposób:: tu już powinien rozstrzygać sąd w świetle obowiązującego prawa.

Prawo nie jest korzystne dla mężczyzny znajdującego się w tej sytuacji. Jednocześnie wydaje się, że nie jest problemem wskazać właściwego? wink

Morgana de Fay napisał/a:

Nie wiem, jak ma się sytuacja do dziecka, które okazuje się nie być biologicznym dzieckiem ojca. Swojego męża nie zdradzam i zdradzać nie zamierzam, więc raczej poza ewentualną adopcją dziecka, problem ustalenia ojcostwo nie będzie wchodzić w grę.

To dobrze, że nie zdradzasz i masz możliwość adopcji. Twierdzę, że ludzie uczciwi wobec siebie w tych czasach znaleźli skarb. Jednak nie będę tego rozwijał, bo nie jest to o czym chce rozmawiać w tym temacie.

Morgana de Fay napisał/a:

Natomiast mówię o odpowiedzialności jako takiej - w sensie kontakt z dzieckiem, którego nomem omen wychowywało (hipotetycznie 6-11 lat) i co nagle urywać z nim kontakt tylko, dlatego że nie ma odpowiedniego materiału genetycznego? Zasłaniając się własną tragedią zrzuca z siebie odpowiedzialność za 10 lat opieki na dzieckiem? Bo tak? Co zrobiło to dziecko? Jaką krzywdzę ono wyrządziło?

Tak o tym piszę. Zasłaniając się własną tragedią. Jak to często bywa, również z kwestią dzieci urodzonych po gwałcie, mocno niepełnosprawnych czy wszelkich innych, które od tak zrzec się praw kobieta może. Jeszcze w szpitalu. Nie jestem też pewien czy zawsze sytuacja tego dziecka będzie lepsza, gdy domniemany ojciec zostanie. To raczej kwestia danych jednostek. Na pewno nie powinien być obarczany przymusem, a tak obecnie jest. I w takiej sytuacji powątpiewam, że będzie to na korzyść dziecka. Natomiast kwestia roszczeń alimentacyjnych w ogóle nie powinna być brana pod uwagę wobec tego mężczyzny. Podkreślam tutaj obowiązek, bo wybiórczo moje wypowiedzi będą kolejny raz odczytane.

Morgana de Fay napisał/a:

Przykro mi, ale moim zdaniem jest to jakże wygodne odcięcie się od wszelkich problemów, bez patrzenia to, że przy okazji rani się niewinnego w tym wszystkim małego człowieka w myśl zasady: jestem winny, to mi się należy.

Na pewno się rani. Tak dziecko i ojca. Ale nie można wymagać odpowiedzialności za nie swoje czyny. To najgorsze co może być w ocenie prawnej czy moralnej. I co z właściwym ojcem i jego prawem do wiedzy? Nie zawsze też trzeba rozpatrywać skrajne przypadki np. wychowania przez 10lat. Może być to rok.

59 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-09 16:06:51)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Tak, tylko jest różnica między porzuceniem noworodka, który nie ma żadnej świadomości, a 5-6-7 latka...

Poza tym jest różnica między zostawieniem noworodka z gwałtu w szpitalu po urodzeniu, a porzucenie dziecka, które się przez lata wychowywało...

I pisząc wychowywało nie mam tylko na myśli utrzymywania finansowego...


Owszem, prawdziwy ojciec biologiczny ma prawo wiedzieć, że jest ojcem.
Jest miliard możliwych rozwiązań takich sytuacji, ale porzucenie dziecka uważam za najmniej trafne. I najbardziej krzywdzące dla dziecka. A jak wiadomo, każdy kochający rodzic dba o to, by dziecko nie było krzywdzone.

60 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 16:09:19)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Tak, tylko jest różnica między porzucenie noworodka, ktory nie ma żadnej świadomości, 5-6-7 latka...

Oczywiście. Ale czytając całość mojej wypowiedzi powyżej, wydaje się, że na to również odpowiadałem.

Cyngli napisał/a:

Poza tym jest różnica między zostawieniem noworodka z gwałtu w szpitalu po urodzeniu, a porzucenie dziecka, które się przez lata wychowywało...

I pisząc wychowywało nie mam tylko na myśli utrzymywania finansowego...

Odpowiadałem już na to w poście powyżej. Tak co do zostawiania, jak i kwestii zmuszania do łożenia nie na swoje dziecko.

61 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 16:11:59)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Odpisałam: co innego jest rok-dwa. Dziecko jest wtedy niezbyt świadome rzeczywistości i nie ma wyrobionej pamięci. Chyba w ogóle z tego, co pamiętam z pedagogiki i prawa do 3 lat od narodzin dziecka można swobodnie zaprzeczyć ojcostwu i zdjąć z takiego mężczyzny wszelkie obowiązki wobec dziecka. Potem jest już trudniej, bo dziecko już zaczyna wytwarzać więź z ludźmi ze swojego otoczenia. A psychika dziecka dopiero się kształtuje, dlatego jest bezbronne, ponieważ jego zachowanie, rozwój, mentalność jest w dużej mierze warunkowana nie tylko kodem genetycznym, ale i środowiskiem, w jakim dorasta.
Poza tym dziecko bierze wiele spraw do siebie. Mama oszukała tatę, tata odszedł z winy mamy, ale dziecko będzie rozumowało, że to była jego wina, że tata je zostawił i odszedł, a to może rzutować następnie nawet na całe jego życie. Dlatego dziecko jest zawsze na przegranej pozycji w stosunku do osoby dorosłej.

Dziecko urodzone po gwałcie i wiadomo, że to był gwałt, to jeszcze inna historia, niż premedytacja matki w stylu: wiem, kto jest ojcem, ale wmówię innemu, bo tak mi będzie wygodniej.

62 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 16:11:34)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Skupisz się na uczuciach dziecka. Ja biorę pod uwagę tak dziecka, jak i ojca. Jednak w tej ocenie, nie mam zamiaru wymagać wobec osoby skrzywdzonej jakiś heroicznych czynów. I jak pisałem, powinna być to jego indywidualna decyzja.

63 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-09 16:12:32)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Tak, tylko jest różnica między porzucenie noworodka, ktory nie ma żadnej świadomości, 5-6-7 latka...

Oczywiście. Ale czytając całość mojej wypowiedzi powyżej, wydaje się, że na to również odpowiadałem.

Cyngli napisał/a:

Poza tym jest różnica między zostawieniem noworodka z gwałtu w szpitalu po urodzeniu, a porzucenie dziecka, które się przez lata wychowywało...

I pisząc wychowywało nie mam tylko na myśli utrzymywania finansowego...

Odpowiadałem już na to w poście powyżej. Tak co do zostawiania, jak i kwestii zmuszania do łożenia nie na swoje dziecko.

Ja nie piszę w ogóle o utrzymywaniu dziecka, tylko o więzi, uczuciach, miłości rodzica do dziecka.

Tego się nie da tak po prostu zmienić. I powtarzam, jeśli komuś miłość do dziecka przejdzie, to żadnej miłości nigdy nie było i faktycznie lepiej dla dziecka nie mieć takiej osoby w swoim otoczeniu... Aczkolwiek wielka krzywda, bo dziecko nie rozumuje jak dorosły.

64 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 16:13:58)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Tak, tylko jest różnica między porzucenie noworodka, ktory nie ma żadnej świadomości, 5-6-7 latka...

Oczywiście. Ale czytając całość mojej wypowiedzi powyżej, wydaje się, że na to również odpowiadałem.

Cyngli napisał/a:

Poza tym jest różnica między zostawieniem noworodka z gwałtu w szpitalu po urodzeniu, a porzucenie dziecka, które się przez lata wychowywało...

I pisząc wychowywało nie mam tylko na myśli utrzymywania finansowego...

Odpowiadałem już na to w poście powyżej. Tak co do zostawiania, jak i kwestii zmuszania do łożenia nie na swoje dziecko.

Ja nie piszę w ogóle o utrzymywaniu dziecka, tylko o więzi, uczuciach, miłości rodzica do dziecka.

Jak już pisałem X razy. Nie mam zamiaru oceniać mężczyzny w tym przypadku. Nie mam moralnego prawa. Może kochać, może przestać. Nie wnikam, bo nie ma to większego znaczenia w kontekście mojej wypowiedzi.
A przy okazji dodam, choć nie ma to większego znaczenia i jest jedynie ciekawostką, że u biologicznych rodziców notuje się nieznacznie mniejszy odsetek przemocy wobec dzieci.

65

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Oczywiście. Ale czytając całość mojej wypowiedzi powyżej, wydaje się, że na to również odpowiadałem.



Odpowiadałem już na to w poście powyżej. Tak co do zostawiania, jak i kwestii zmuszania do łożenia nie na swoje dziecko.

Ja nie piszę w ogóle o utrzymywaniu dziecka, tylko o więzi, uczuciach, miłości rodzica do dziecka.

Jak już pisałem X razy. Nie mam zamiaru oceniać mężczyzny w tym przypadku. Nie mam moralnego prawa. Może kochać, może przestać. Nie wnikam, bo nie ma to większego znaczenia w kontekście mojej wypowiedzi.

Inaczej byś myślał, gdybyś był ojcem. ;-)

Posty [ 1 do 65 z 168 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024