Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 168 ]

66 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 16:16:51)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Inaczej byś myślał, gdybyś był ojcem. ;-)

Jak już pisałem. Informacji na mój temat nie uzyskasz w internecie wink Jednocześnie ta wypowiedź świadczy, że nie uchwyciłaś problemu, który poruszam. Co więcej odnosiłem się do tego więcej niż raz. Jeden się poczuje zostać lub wychowywać, a nie zostać obok dziw..., a inny w ogóle zerwie kontakt.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Inaczej byś myślał, gdybyś był ojcem. ;-)

Jak już pisałem. Informacji na mój temat nie uzyskasz w internecie wink Jednocześnie ta wypowiedź świadczy, że nie uchwyciłaś problem, który poruszam.

Nie muszę pytać, bo już sama znam odpowiedź.

I to nie jest tak, że nie uchwyciłam. Po prostu się nie zgadzam z takim postawieniem sprawy, bo dziecko to nie jest rzecz, którą można odstawić, bez względu na powód.

68 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 16:20:50)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Skupisz się na uczuciach dziecka. Ja biorę pod uwagę tak dziecka, jak i ojca. Jednak w tej ocenie, nie mam zamiaru wymagać wobec osoby skrzywdzonej jakiś heroicznych czynów. I jak pisałem, powinna być to jego indywidualna decyzja.

Dlatego, że dziecko nie może odpowiadać za siebie, swoje czyny i w starciu z dorosłymi zawsze przegrywa. Dorośli mają lepiej. Dziecko na własną rękę nie poszuka psychologa, nie zapiszę się na terapię. Dorosły może poszukać pomocy w ułożeniu swoich myśli, emocji. Dziecko jest całkowicie zdane na dobrą lub nie wolę rodzica.

A porównanie z gwałtem, możesz rozwinąć? Bo dla mnie nie ma przełożenia. Te dwie sprawy, to zupełnie inna liga. Gwałt to krzywda wyrządzona przede wszystkim matce. Krzywda na ciele i psychice. Owszem mężczyzna jako życiowy partner też cierpi, ale matka jest w tym ważniejsza. Natomiast w sytuacji premedytacji matki: kochała w miesiącu z 3-4 facetami, ups, jestem w ciąży, no to sobie wybiorę tatusia dla mojego dzidziucia, bo mi tak lepiej i wygodniej.

69

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Nie muszę pytać, bo już sama znam odpowiedź.

Myślenie przyczynowo skutkowe nic tutaj nie da. wink Jak już pisałem. Rzeczy tego typu nie dowiesz się z internetu.

Cyngli napisał/a:

I to nie jest tak, że nie uchwyciłam. Po prostu się nie zgadzam z takim postawieniem sprawy, bo dziecko to nie jest rzecz, którą można odstawić, bez względu na powód.

Tak jak mężczyzna nie jest rzeczą. Nie widzę tutaj sprzeczności.
Sądzę, że nie uchwyciłaś, bo piszesz, że inaczej bym myślał, gdybym miał dziecko. A jak pisałem. Jeden zostanie, inny nie, ale dziecko będzie chciał chować, a jeszcze inny mężczyzna zrezygnuje. Powinien to być jego wybór.

70 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-09 16:24:49)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie muszę pytać, bo już sama znam odpowiedź.

Myślenie przyczynowo skutkowe nic tutaj nie da. wink Jak już pisałem. Rzeczy tego typu nie dowiesz się z internetu.

Cyngli napisał/a:

I to nie jest tak, że nie uchwyciłam. Po prostu się nie zgadzam z takim postawieniem sprawy, bo dziecko to nie jest rzecz, którą można odstawić, bez względu na powód.

Tak jak mężczyzna nie jest rzeczą. Nie widzę tutaj sprzeczności.
Sądzę, że nie uchwyciłaś, bo piszesz, że inaczej bym myślał, gdybym miał dziecko. A jak pisałem. Jeden zostanie, inny nie, ale dziecko będzie chciał chować, a jeszcze inny mężczyzna zrezygnuje. Powinien to być jego wybór.

Dziecko też nie jest rzeczą. A do tego jest bezbronne bo jest dzieckiem, nie dorosłym. Nie decyduje o swoim losie, dlatego jest pod większą ochroną niż dorosły.

Dlatego ja jestem za dobrem dziecka, nie dorosłego.

71 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-02-09 22:38:36)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:

Dlatego, że dziecko nie może odpowiadać za siebie, swoje czyny i w starciu z dorosłymi zawsze przegrywa. Dorośli mają lepiej. Dziecko na własną rękę nie poszuka psychologa, nie zapiszę się na terapię. Dorosły może poszukać pomocy w ułożeniu swoich myśli, emocji. Dziecko jest całkowicie zdane na dobrą lub nie wolę rodzica.

Danego mężczyzny nie musi obchodzić to dziecko. Wiele dzieci na świecie jest zdane tylko na siebie. Nie musi co nie znaczy, że nie może wink
nie umieszczamy na forum linków - regulamin

Morgana de Fay napisał/a:

A porównanie z gwałtem, możesz rozwinąć? Bo dla mnie nie ma przełożenia. Te dwie sprawy, to zupełnie inna liga.

Było to porównanie, nie przyrównanie.

Cyngli napisał/a:

Dziecko też nie jest rzeczą. A do tego jest bezbronne bo jest dzieckiem, nie dorosłym. Nie decyduje o swoim losie, dlatego jest pod większą ochroną niż dorosły.

Dlatego ja jestem za dobrem dziecka, nie dorosłego.

To kobieta zadecydowała o jego losie. Może za takie coś zacząć karnie karać kobietę np. 10lat więzienia? wink I zakazujemy całkowicie aborcji? wink
A tak na poważnie. Już odnosiłem się do tego wszystkiego. Bez sensu powtarzać na okrągło.

72

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Jeśli kogoś nie obchodzi krzywda dziecka, to faktycznie, niech idzie w pi...

73

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

To kobieta zadecydowała o jego losie. Może za takie coś zacząć karnie karać kobietę np. 10lat więzienia? wink

Szczerze? Jeżeli kobieta zrobiła z premedytacją numer w stylu: wiem, kto jest ojcem, ale wskażę palcem na innego mężczyznę, żeby mojemu dziecku i mnie samej było w życiu lepiej, to dlaczego mężczyzna nie miałby się z taką kobietą spotkać na łamach sądu w sprawie o oszustwo?
Ale z kobietą, a nie z dzieckiem.

Pisałam o sprawie gwałtu, że porównanie? Czy możesz rozwinąć, bo nie zrozumiałam do końca tego porównania.

74 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 16:32:40)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Jeśli kogoś nie obchodzi krzywda dziecka, to faktycznie, niech idzie w pi...

Dokładnie, niech idzie.

Morgana de Fay napisał/a:

Pisałam o sprawie gwałtu, że porównanie? Czy możesz rozwinąć, bo nie zrozumiałam do końca tego porównania.

Jest to rozwinięte. Nie chce mi się już, poważnie smile Chodzi o zrzekanie odpowiedzialności.

75

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Snake napisał/a:

Znam przypadek, gdy facet się w końcu zorientował. Młode małżeństwo, dziecko też jeszcze małe. Coś mu się nie składało, zaczął mieć wątpliwości. Zrobił badania, które je potwierdziły. Rozwód bez żadnego przeproś, pełna procedura zaprzeczenia ojcostwa zakończona sukcesem. Czy matka próbowała po tym wszystkim wcisnąć dziecko biologicznemu ojcu, to już nie wiem.

Alimentów nie musiał płacić? Mężczyzny zbytnio nie bierze się pod uwagę. Czytałem, że zaprzeczeniem ojcostwa może być problem, nawet po udowodnieniu testami DNA. Oczywiście dla "dobra dziecka". Powinien  jeszcze wnieść pozew o odszkodowanie.

Zakończyło się sukcesem znaczy zakończyła się wszelka zależność prawno-materialna między nim, a dzieckiem. Czyli nie ma obowiązku alimentacyjnego. Nie dopytywałem o szczegóły z czym to się wiązało. Być może potrafił wskazać biologicznego ojca. Natomiast to fakt, że uzyskanie zaprzeczenia ojcostwa nie jest łatwe, bo prawo zakłada, że dziecku ojciec "się należy". Obojętne biologiczny czy nie, byle płacił lub był określoną z imienia i nazwiska osobą, z której można środki na utrzymanie dziecka ściągnąć. Nie ośmieliłem się zapytać jakie koszty emocjonalne on poniósł. W końcu przez jakiś czas to było "jego" pierwsze dziecko.

Znam też przykład faceta, który realnie rozstał się z żoną, ale w międzyczasie ona zaszła w ciążę z innym facetem. Jakoś nikomu nie wpadło do głowy przypilnować przy narodzinach dziecka odpowiedniego wpisu na temat ojcostwa. Formalnie ojcem został więc wciąż jeszcze mąż. Pani żyła z nowym facetem, ojcem jej dziecka, które nosiło nazwisko męża. Dziecko utrzymywał i wychowywał ojciec biologiczny. Nikomu to nie przeszkadzało aż nowa rodzinka z dzieckiem postanowiła wyjechać za granicę, a tu zonk.... Poproszę o zgodę ojca na wyjazd dziecka, a ojcem wg papierów jest ślubny wink

76 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 16:43:02)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Parodia prawna. Pewnie przy niektórych sprawach urzędowych też byłby problem. Odnosząc się do drugiej sytuacji.

77 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 17:17:46)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Ale zdrowego dziecka matka i ojciec również mogą się zrzec, jeżeli uznają, że nie dadzą rady utrzymać malucha. Czasem dzieci są odbierane rodzicom przez państwo.

Natomiast sytuacja w szpitalu. Weź pod uwagę, że to są noworodki. Te dzieci nie mają jeszcze rozwiniętej świadomości i pamięci. Nawet prawo daje klauzulę tych 3 lat w przypadku zrzeczenia się i zakwestionowania ojcostwa. My rozmawiamy o dzieciach już starszych.

Oddanie dziecka do domu dziecka jest w ogóle okrutną krzywdą dla malucha. Ale są rodzice, którzy nie są w stanie utrzymać malucha i oddają je do Domu Dziecka z przyczyn finansowych (pieniądz szczęścia nie daje, ale żyć bez niego nie można), natomiast emocjonalnie utrzymują z nimi kontakt.

Za dziecko odpowiedzialny jest i ojciec, i matka, prawo w wielu przypadkach też za ojca uznaje osobę, która przez większość życia dziecka wychowywała to dziecko, chociaż biologicznie nie było jego. Jak mówiła Cyngli: dziecko to nie jest zabawka, którą można wyrzucić do kosza, kiedy się znudzi lub zepsuje. W świetle prawa DOBRO dziecka jest stawiane wyżej od dobra dorosłego. Dlaczego? Już to tłumaczyłyśmy.

A co do gwałtu. Nawet jeżeli rozpatrzymy sytuację taką. Matka jest w ciąży, bo została zgwałcona, mężczyzna o tym wie, to moim zdaniem i tak nie powinien tej kobiety  i dziecka opuszczać, bo mu się stała wielka tragedia. To egoistyczne podejście faceta, ja tu jestem najważniejszy. Przykro mi, ale gwałt to tragedia, która w kobiecie zostaje do końca życia i do końca życia będzie musiała się z tym borykać, bez względu na to, czy zaszła w ciążę, czy nie . To nie jest jej winna, ona jest tu ofiarą. Tu litowanie się nad straszną niedolą męża/partnera raczej jest słabe w porównaniu z ogromem tragedii matki. Jemu też jest ciężko, to prawda, ale kobieta nosi dużo większą ranę i też musi sobie z tym jakoś poradzić. A urodzenie przez kobietę dziecka, które było wynikiem gwałtu również nie jest łatwą decyzją.

My rozpatrujemy zupełnie inny przypadek, innego kalibru,  kiedy kobieta świadomie, mając życiowego partnera i wykorzystując jego dobroć, szła na stronę z innymi facetami (tylko na seks), zaszła w ciążę i zamiast uczciwie powiedzieć partnerowi, uznała, że jemu przypisze ojcostwo.

P.S. Odnośnie gwałtu czy niepełnosprawności. Wiążąc się z daną osobą bierze się również odpowiedzialność za drugiego człowieka. Ten człowiek nie może Ci być obojętny, bo tak, bo ja tu jestem najważniejszy. Biorąc ślub czy to świecki czy w obrządku religijnym w niemal każdej formule jest zaznaczenie, że z tym człowiekiem jesteś w chwilach szczęścia, ale również w chwilach dramatycznych. Osoba, która jest z kimś tylko wtedy, kiedy jest fajnie i pięknie, moim zdaniem nie powinna w ogóle wchodzić w żadne związki, bo mentalnie jest dzieckiem. Dziecko ucieka, kiedy stłucze szklankę, a dorosły szklankę odkupuje,. To tak w ramach uzupełnienia. Tu jest różnica.

Ale my cały czas rozpatrujemy sprawę nieuczciwości, a nie życiowych tragedii.

78

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Szczerze, to nie miałabym dobrej opinii o facecie, który by się w ten sposób zachował.

Wiesz, gdybyś to Ty była ową puszczalską, która faceta wrobiła w dziecko, to Twoja opinia na jego byłaby najmniej ważna tongue

Gdyby zaś sprawa dot. Twoich znajomych, to facet też na krytykę nie zasługuje, bo to puszczalska mamusia jest tą złą, nie on. Jemu należy się współczucie... Jakby to był mój brat, czy znajomy to jeszcze bym mu próbowała prawnika znaleźć, żeby mógł wykręcić się od płacenia alimentów na cudze dziecko.

To akcje takiej kobiety zasługują na potępienie, a nie akcje faceta, który nie chce już dłużej być łosiem.

79

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

ja z kolei znam historię kobiety, która zdradzając męża zaszła w ciążę z kochankiem. pan mąż owszem zdecydował się na pozostanie z żoną pod warunkiem, że zrzeknie się tego dziecka. ona mając już dwójkę czy trójkę poddała się temu. zrzekła się dziewczynki zaraz po urodzeniu w sądzie. dziewczynka została adoptowana przez siostrę mojej partetki. dziś dorosła (lat 21) kobieta ma własne dziecko i bladego pojęcia, że jest adoptowana. i o dziwo nie jest podobna ani do "matki" ani do "ojca". tamta rodzina to inteligentni ludzie na wysokich stanowiskach. taki psikus.

80 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-09 18:04:53)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Ja podniosłam temat skrzywdzonego dziecka, które jest ofiarą w tej sytuacji.

Dorośli sobie sami dadzą radę. Dziecko potrzebuje wsparcia. Współczucie należy się dziecku i to podwójne. Bo nie dość, że matka oszustka i puszczalska, to jeszcze dotychczasowy tatuś odchodzi.

81

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
CatLady napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Szczerze, to nie miałabym dobrej opinii o facecie, który by się w ten sposób zachował.

Wiesz, gdybyś to Ty była ową puszczalską, która faceta wrobiła w dziecko, to Twoja opinia na jego byłaby najmniej ważna tongue

Gdyby zaś sprawa dot. Twoich znajomych, to facet też na krytykę nie zasługuje, bo to puszczalska mamusia jest tą złą, nie on. Jemu należy się współczucie... Jakby to był mój brat, czy znajomy to jeszcze bym mu próbowała prawnika znaleźć, żeby mógł wykręcić się od płacenia alimentów na cudze dziecko.

To akcje takiej kobiety zasługują na potępienie, a nie akcje faceta, który nie chce już dłużej być łosiem.

a jakby Twoj brat nagle okazał się nie Twoim bratem, to też byś mu prawnika probowała znaleźć czy miała go w dupie? A jakby Twoja matka okazała się nie Twoją matką to nagle stałaby Ci się obojętna czy byś przestała ją kochać, zerwała kontakt?
Pytam, bo mam wrażenie, że nie rozumiesz o czym temat.

82 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-09 18:18:34)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Napiszę tylko jeszcze jedną rzecz, żeby była jasność...
Oczywiście, że taka kobieta zasługuje na potępienie, jest wstrętną oszustką, zmarnowała życie co najmniej 2 osobom.

Oczywiście, że oszukanemu facetowi należy się współczucie i faktycznie na obce dziecko nie musi łożyć.

Ale co z tym dzieckiem, które nagle traci rodzica?!
Warto rozbijać mu rodzinę? Te dziecko zasługuje na największe współczucie. Nad jego losem trzeba się pochylić i jego dobrem się zająć najpierw. Tak postąpi mądry człowiek, nawet jeśli skrzywdzony.

Na szczęście miłości do dziecka nie da się ot tak pozbyć, jeśli jest prawdziwa.

83 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 18:24:52)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
adiaphora napisał/a:

a jakby Twoj brat nagle okazał się nie Twoim bratem, to też byś mu prawnika probowała znaleźć czy miała go w dupie? A jakby Twoja matka okazała się nie Twoją matką to nagle stałaby Ci się obojętna czy byś przestała ją kochać, zerwała kontakt?

A sytuacja, w której dziecko okazuje się być adoptowane jest również częste. I kto jest ojcem, matką? Ludzie, którzy spłodzili i za niemowlaka oddali do adopcji i tyle ich widziano, czy rodzice adopcyjni, którzy takie dziecko wychowali, jak własne?
Są rodzice biologiczni, którzy oddając dziecko do adopcji chcą mieć z nim kontakt, ale są też tacy, którzy mają w nosie.

Tak samo jest z rodzeństwem. Dziecko, które zostało w pełni adoptowane ma takie samo prawo spadkowe po rodzicach, jak dziecko biologiczne. Bo niby czemu nie? Dzieci wychowywali się od małego razem, razem mieszkali, uczyli się, i co? Nagle okazuje się, że nie mają tego samego materiału genetycznego, więc mają mieć się gdzieś?
Gdyby tak było to rodzeństwo z adopcji mogłoby brać ze sobą ślub, a tak jest to prawnie zakazane, bo w świetle prawa jest traktowane jak naturalne rodzeństwo.

Cyngli napisał/a:

Napiszę tylko jeszcze jedną rzecz, żeby była jasność...
Oczywiście, że taka kobieta zasługuje na potępienie, jest wstrętną oszustką, zmarnowała życie co najmniej 2 osobom.

Oczywiście, że oszukanemu facetowi należy się współczucie i faktycznie na obce dziecko nie musi łożyć.

Ale co z tym dzieckiem, które nagle traci rodzica?!
Warto rozbijać mu rodzinę? Te dziecko zasługuje na największe współczucie. Nad jego losem trzeba się pochylić i jego dobrem się zająć najpierw. Tak postąpi mądry człowiek, nawet jeśli skrzywdzony.

Dokładnie, mam bardzo podobne zdanie. Poza tym czy jest tu osoba kobieta lub mężczyzna, która broniłaby matki? Raczej dyskutuje się nad pozycją dziecka, bo to ono faktycznie w takiej sytuacji jest najbardziej pokrzywdzone, bo nie było w ogóle winne całej sytuacji, a oberwie ostatecznie najwięcej.

84 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 18:37:42)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:

Natomiast sytuacja w szpitalu. Weź pod uwagę, że to są noworodki. Te dzieci nie mają jeszcze rozwiniętej świadomości i pamięci. Nawet prawo daje klauzulę tych 3 lat w przypadku zrzeczenia się i zakwestionowania ojcostwa. My rozmawiamy o dzieciach już starszych.

Mężczyźnie daje 6 miesięcy po urodzeniu dziecka.

Morgana de Fay napisał/a:

A co do gwałtu. Nawet jeżeli rozpatrzymy sytuację taką. Matka jest w ciąży, bo została zgwałcona, mężczyzna o tym wie, to moim zdaniem i tak nie powinien tej kobiety  i dziecka opuszczać, bo mu się stała wielka tragedia. To egoistyczne podejście faceta, ja tu jestem najważniejszy.

Nie wiem do czego się odnosisz?

Morgana de Fay napisał/a:

Przykro mi, ale gwałt to tragedia, która w kobiecie zostaje do końca życia i do końca życia będzie musiała się z tym borykać, bez względu na to, czy zaszła w ciążę, czy nie . To nie jest jej winna, ona jest tu ofiarą. Tu litowanie się nad straszną niedolą męża/partnera raczej jest słabe w porównaniu z ogromem tragedii matki.

Widać, nie zdajesz sobie sprawy z tragedii mężczyzny, który po latach dowiaduje się, że łożył pieniądze, poświęcał czas i własne życie dla osoby, która okazała się nie być jego dzieckiem. Co więcej dochodzi jeszcze poczucie zdrady przez partnerkę. Może też być to sytuacja, gdy jacyś ludzie zdecydowali się na sam seks, a z powodu wyłącznie domniemanego ojcostwa, związał się z kobietą. Sytuację mogą być różne.

Morgana de Fay napisał/a:

My rozpatrujemy zupełnie inny przypadek, innego kalibru,  kiedy kobieta świadomie, mając życiowego partnera i wykorzystując jego dobroć, szła na stronę z innymi facetami (tylko na seks), zaszła w ciążę i zamiast uczciwie powiedzieć partnerowi, uznała, że jemu przypisze ojcostwo.

Powinnaś się wstydzić takie rzeczy pisać, że to żadna tragedia być zdradzonym i jednocześnie dowiedzieć się, że wychowuje się dziecko jakiegoś zapylacza. Każdy kontakt z dzieckiem czy kobietą może wywoływać później szereg stresujących odczuć. Natomiast w momencie dodatkowych uczuć do dziecka, może być kolosalnie złe przeżycie. Związane z jednej niesprawiedliwością, wstydem, bycia oszukanym i zdradzonym, a drugiej uczuciami do dziecka. Wystarczy poczytać, jak ludzie przeżywają zwykłe zdrady. Choćby na forum.


Morgana de Fay napisał/a:

P.S. Odnośnie gwałtu czy niepełnosprawności. Wiążąc się z daną osobą bierze się również odpowiedzialność za drugiego człowieka. Ten człowiek nie może Ci być obojętny, bo tak, bo ja tu jestem najważniejszy. Biorąc ślub czy to świecki czy w obrządku religijnym w niemal każdej formule jest zaznaczenie, że z tym człowiekiem jesteś w chwilach szczęścia, ale również w chwilach dramatycznych. Osoba, która jest z kimś tylko wtedy, kiedy jest fajnie i pięknie, moim zdaniem nie powinna w ogóle wchodzić w żadne związki, bo mentalnie jest dzieckiem.

Kompletnie nie wiem do czego się odnosisz? Nigdzie nie poruszałem takiego tematu. Porównywałem jednie i od razu zaznaczę, nie przyrównywam, że dziecko w wyniku gwałtu lub niepełnosprawne zostawione w szpitalu może zostać, nawet jeśli nie będzie cierpieć tu i teraz. Trafi do pogotowia opiekuńczego i dalej rodziny zastępczej, adopcyjnej, bądź domu dziecka. I czy będzie takie szczęśliwe? Tutaj jednak prawo działa całkowicie inaczej.

Morgana de Fay napisał/a:

Ale my cały czas rozpatrujemy sprawę nieuczciwości, a nie życiowych tragedii.

Nie wiem jak Ty, bo ja rozpatruje właśnie ową tragedię i przymus prawny. I nie czuję się moralnie upoważniony do oceny, działań mężczyzny w takich sytuacjach.

Cyngli napisał/a:

Napiszę tylko jeszcze jedną rzecz, żeby była jasność...
Oczywiście, że taka kobieta zasługuje na potępienie, jest wstrętną oszustką, zmarnowała życie co najmniej 2 osobom.

Oczywiście, że oszukanemu facetowi należy się współczucie i faktycznie na obce dziecko nie musi łożyć.

Problem w tym, że prawnie musi łożyć

Cyngli napisał/a:

Ale co z tym dzieckiem, które nagle traci rodzica?!
Warto rozbijać mu rodzinę? Te dziecko zasługuje na największe współczucie. Nad jego losem trzeba się pochylić i jego dobrem się zająć najpierw. Tak postąpi mądry człowiek, nawet jeśli skrzywdzony.

To raczej nie jest problem ojców, którzy chcą z dzieckiem zostać. Nawet przy wychowaniu nie swojego dziecka. Bez względu na to czy będzie rozwód czy nie oraz tych, którzy na dziecko chcą łożyć, ale jednocześnie pozbawić praw matki i zabrać dziecko.
Tylko tych, którzy zostać jednak nie chcą, a muszą na dziecko łożyć. I raczej w takich przypadkach przymus prawny płacenia alimentów, nie poprawi sytuacji "rodzinnej" tego dziecka. Jednocześnie matka powinna być przymuszona do wskazania mężczyzny, który powinien łożyć na te dziecko w sytuacji, gdy oszukany mężczyzna nie chce.

85

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
adiaphora napisał/a:

a jakby Twoj brat nagle okazał się nie Twoim bratem, to też byś mu prawnika probowała znaleźć czy miała go w dupie? A jakby Twoja matka okazała się nie Twoją matką to nagle stałaby Ci się obojętna czy byś przestała ją kochać, zerwała kontakt?
Pytam, bo mam wrażenie, że nie rozumiesz o czym temat.

Gdyby moja matka okazała się nie moją matką, gdyby mnie tyle lat okłamywała, to nie wiem, czy bym jej wybaczyła, mogłoby się skończyć zerwaniem kontaktów. Gdyby mój brat okazał się nie moim bratem w sensie bycia synem innego ojca niż ja? Dalej byłby moim bratem, bo ani to jego wina ani moja.

Rozumiem doskonale, o czym temat, tylko, że Ty i Cyngli skupiacie się tu na punkcie widzenia dziecka a ja bardziej na punkcie widzenia faceta. Jeśli prawo faktycznie nakazywałoby płacić alimenty na nieswoje dziecko, tylko dlatego, że przez kilka lat myślał, że ono jest jego, to jest ono niesprawiedliwe. Puszczalska mamusia powinna odnaleźć biologicznego tatusia - jeśli ma jakieś pojęcie, kto by to mógł być - i jego pozwać o alimenty. Dlaczego niewinny człowiek ma być łosiem? Równie dobrze można by robić łapankę na ulicy.

Wiadomo, że nikt facetowi nie nakazuje odkochania się i porzucenia rodziny, ale to jest jego decyzja, do której ma prawo. Nie ma obowiązku moralnego mieszać z dzi**ą ani wychowywać nieswojego dziecka. W takiej sytuacji obwiniać trzeba mamusię i ją potępiać, a nie faceta. Tak samo dziecko pretensje powinno kierować do niej, że jest kłamczuchą, która oszukała swojego meża wrabiając go w ojcostwo jednocześnie pozbawiając dziecko możliwości poznania biologicznego ojca. Ojca, który mógły sie poczuwać do odpowiedzialności, ale mógł o ciąży nie wiedzieć.

MAmusia-dajka oszukuje trzy osoby: mąż, dziecko i jego biologiczny ojciec.

86 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 18:43:10)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Powinnaś się wstydzić takie rzeczy pisać, że to żadna tragedia być zdradzonym i jednocześnie dowiedzieć się, że wychowuje się dziecko jakiegoś zapylacza. Każdy kontakt z dzieckiem czy kobietą może wywoływać później szereg stresujących odczuć. Natomiast w momencie dodatkowych uczuć do dziecka, może być kolosalnie złe przeżycie. Związane z jednej niesprawiedliwością, wstydem, bycia oszukanym i zdradzonym, a drugiej uczuciami do dziecka. Wystarczy poczytać, jak ludzie przeżywają zwykłe zdrady. Choćby na forum.

Ty chyba naprawdę nie czytasz ze zrozumieniem wpisów innych użytkowników. Czy ja gdzieś umniejszyłam krzywdę osoby zdradzonej? Czy powiedziałam, że to nie jest tragedia dla takiego mężczyzny?

Nie. Napisałam tylko, że czym innym sytuacja, w której mężczyzna wychowuje nie swoje dziecko będące wynikiem na przykład gwałtu, a czym innym świadomej intrygi. Bo kobieta, która wskazuje mężczyznę jako ojca swojego dziecka, aby czerpać z tego korzyści, wiedząc, że faktycznym ojcem nie jest, jest intrygantką.

Kilka razy pisałam, że nikt nie umniejsza krzywdy mężczyzny, którą doznał od kobiety. Nikt tu nawet nie brał w obronę takiej pani. Wszyscy rozpatrujemy jedynie relację rzekomy ojciec - dziecko, które jest o wiele bardziej skomplikowaną sytuacją, niż matka - ojciec.

Poczułam się urażona tym wpisem i nie ma zamiaru więcej wyjaśniać, jeżeli nie rozumiesz.

CatLady napisał/a:

W takiej sytuacji obwiniać trzeba mamusię i ją potępiać, a nie faceta. Tak samo dziecko pretensje powinno kierować do niej, że jest kłamczuchą, która oszukała swojego meża wrabiając go w ojcostwo jednocześnie pozbawiając dziecko możliwości poznania biologicznego ojca. Ojca, który mógły sie poczuwać do odpowiedzialności, ale mógł o ciąży nie wiedzieć.

MAmusia-dajka oszukuje trzy osoby: mąż, dziecko i jego biologiczny ojciec.

Z całej sytuacji opisanej przez autorkę wątku raczej wynika, że biologiczny ojciec dziecka nie jest zainteresowany, więc matka szuka "łosia".
Ani ja, ani Cyngli nie bronimy matki.
Tak matka też skrzywdziła własne dziecko i wcale bym się nie zdziwiła, gdyby miało do niej całkowicie uzasadnione pretensje.
Rozpatrujemy relację ojciec-dziecko, ponieważ ta jest o wiele bardziej trudna i złożona, a z perspektywy dziecka właśnie, bo jakby to powiedzieć: właśnie o nie rozbija się cała sprawa, a ono samo nie jest temu wszystkiemu zupełnie winne. Jest największą ofiarą tej całej sytuacji, zaraz po ojcu.

87 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 18:43:34)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:

Ty chyba naprawdę nie czytasz ze zrozumieniem wpisów innych użytkowników. Czy ja gdzieś umniejszyłam krzywdę osoby zdradzonej? Czy powiedziałam, że to nie jest tragedia dla takiego mężczyzny?

Tak, tutaj:

Morgana de Fay napisał/a:

Ale my cały czas rozpatrujemy sprawę nieuczciwości, a nie życiowych tragedii.

-------

Morgana de Fay napisał/a:

Nie. Napisałam tylko, że czym innym sytuacja, w której mężczyzna wychowuje nie swoje dziecko będące wynikiem na przykład gwałtu, a czym innym świadomej intrygi. Bo kobieta, która wskazuje mężczyznę jako ojca swojego dziecka, aby czerpać z tego korzyści, wiedząc, że faktycznym ojcem nie jest, jest intrygantką.

Pewnie, że czym innym. Ale dalej nie jest to jego dziecko i do niego należy decyzja czy to dziecko chować, tak jak i kobieta ma ten wybór. Jednoczenie przed tym Twoim wpisem w ogóle tego nie rozpatrywałem.

Morgana de Fay napisał/a:

Kilka razy pisałam, że nikt nie umniejsza krzywdy mężczyzny, którą doznał od kobiety. Nikt tu nawet nie brał w obronę takiej pani. Wszyscy rozpatrujemy jedynie relację rzekomy ojciec - dziecko, które jest o wiele bardziej skomplikowaną sytuacją, niż matka - ojciec.

Ty jako pierwsza skomentowałaś moją wypowiedź. Od początku piszę o tym samym. O przymuszaniu mężczyzny do łożenia na nie swoje dziecko wink

88

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Po pierwsze to musielibysmy sie starac o dziecko bo ciaze bym zobaczyl i cos by tu nie gralo ale gdybysmy planowali to dowiadujac sie po latach i to w sumie zalezy ile ale raczej bym sobie juz ten zwiazek odpuscil.Natomiast gdybym sie dzis dowiedzial ze jest w ciazy z kims innym to od razu sie pakuje albo ja pakuje.

89 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 18:57:38)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Tak, tutaj:

Morgana de Fay napisał/a:

Ale my cały czas rozpatrujemy sprawę nieuczciwości, a nie życiowych tragedii.

Pewnie, że czym innym. Ale dalej nie jest to jego dziecko i do niego należy decyzja czy to dziecko chować, tak jak i kobieta ma ten wybór. Jednoczenie przed tym Twoim wpisem w ogóle tego nie rozpatrywałem.

Ty jako pierwsza skomentowałaś moją wypowiedź. Od początku piszę o tym samym. O przymuszaniu mężczyzny do łożenia na nie swoje dziecko wink

Może źle to zabrzmiało, że w sensie życiowej tragedii chodziło mi o czynniki losowe, na które żadne z małżonków nie miało realnego wpływu: choroba, wypadek, gwałt, etc. O sytuację, w której żadna ze stron nie jest winna. Skrót myślowy.
Zdrada i całe jej konsekwencje są tragedią dla  małżonka, ale wynikają z nieuczciwości drugiej strony, a nie niezależnych czynników. O to mi chodziło. Może faktycznie nie zabrzmiało to właściwie. Przepraszam za uniesienie się.
Ja nie piszę o przymusie łożenia na dziecko pieniędzy, bo o tym decyduje sąd, który rozpatruje cały szereg czynników, m.in. czas w jakim dziecko z ojcem spędziło (przykładowo 10 lat), relacje między dzieckiem a rodzicem. Rozpatrywałam relację ojciec - dziecko na zasadzie kontaktów tej dwójki. Sposobu rozstania z dzieckiem. Rozumiesz? Czy tata po prostu spakuje się i do dziecka ani me, ani be, ani kukuryku, nie ma mnie dla Ciebie, już mnie nie obchodzisz, czy jednak jakoś z dzieckiem będzie próbował przepracować problem. Bądź co bądź to dziecko ileś lat z nim pod jednym dachem spędziło i wciąż go uważa za ojca. O to mi chodzi. O relację, nie o pieniądze same w sobie. Rozumiem, że ojcu jest ciężko, ale wierz mi dziecku (już w pełni świadomemu) jest jeszcze ciężej.

Szary80 napisał/a:

Natomiast gdybym sie dzis dowiedzial ze jest w ciazy z kims innym to od razu sie pakuje albo ja pakuje.

I miałbyś 100% racji. Też bym tak zrobiła, gdybym była mężczyzną. Faceta też bym spakowała na kopach, gdyby się okazało, że ma na boku inną i dziecko z nią.

90 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 19:03:52)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:

Może źle to zabrzmiało, że w sensie życiowej tragedii chodziło mi o czynniki losowe, na które żadne z małżonków nie miało realnego wpływu: choroba, wypadek, gwałt, etc. O sytuację, w której żadna ze stron nie jest winna. Skrót myślowy.

Ok. rozumiem.

Morgana de Fay napisał/a:

Zdrada i całe jej konsekwencje są tragedią dla  małżonka, ale wynikające z nieuczciwości drugiej strony, a nie niezależnych czynników. O to mi chodziło. Może faktycznie nie zabrzmiało to właściwie. Przepraszam za uniesienie się.

Nie ma sensu przepraszać, bo nie traktuje tej dyskusji emocjonalnie. Jest to kolejny temat do wymiany poglądów, poznania innych. Sporów nie traktuje na forach w kwestiach walki. Raczej wyciągania wniosków oraz przedstawiania swoich racji czy poglądów. Jeszcze nawiązując do zostawiania kobiety po gwałcie to nie widzę powodu do tego. Ale może niektórzy tak. Nie wiem.

Morgana de Fay napisał/a:

Ja nie piszę o przymusie łożenia na dziecko pieniędzy, bo o tym decyduje sąd, który rozpatruje cały szereg czynników, m.in. czas w jakim dziecko z ojcem spędziło (przykładowo 10 lat), relacje między dzieckiem a rodzicem.

Problem w tym, że prawo nie daje mężczyźnie żadnych praw i woli decydowania. Co więcej płacenie na dziecko, które i tak się opuściło, nie jest żadnym dobrem dziecka. A tak argumentuje się alimenty w tych przypadkach i to jedyne co można zasądzić. Jednocześnie problem rozwiązany byłby, poprzez wskazanie przez matkę alimentów od ojca biologicznego, bądź zasądzenia państwowych, który swoją drogą może i byłby nawet chętny na samo wychowywanie, gdyby wiedział.

Morgana de Fay napisał/a:

Rozpatrywałam relację ojciec - dziecko na zasadzie kontaktów tej dwójki. Sposobu rozstania z dzieckiem. Rozumiesz? Czy tata po prostu spakuje się i do dziecka ani me, ani be, ani kukuryku, nie ma mnie dla Ciebie, już mnie nie obchodzisz, czy jednak jakoś z dzieckiem będzie próbowało przepracować problem. Bądź co bądź to dziecko ileś lat z nim pod jednym dachem spędziło i wciąż go uważa za ojca. O to mi chodzi. O relację, nie o pieniądze same w sobie.

Pisałem o tym kilka razy. Nie mam zamiaru takiego mężczyzny osądzać, jakiej by nie podjął decyzji. Jeden zostanie, inny nie.

91

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Mężczyzna nie musi zostawać. Może odejść od matki dziecka i dalej utrzymywać kontakt z dzieckiem.
Jest multum rozwiązań w tej sytuacji, ale za najgorszą dla dziecka uważam wzięcie nóg za pas i zerwanie kontaktu z dzieckiem.

92 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 19:15:52)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Jeszcze nawiązując do zostawiania kobiety po gwałcie to nie widzę powodu do tego. Ale może niektórzy tak. Nie wiem.

Chodzi mi  o taką sytuację, w której kobieta jest w ciąży, ale w miesiącu, w którym para starała się o dziecko, uległa gwałtowi. Ojciec przez X lat wychowywał dziecko, a potem okazało się, że dziecko nie jest biologicznie jego i decyduje się, że nie będzie wychowywał dziecka, które biologicznie nie jest jego. Bo to w sumie też jest ciężki temat. Żeby była całkowita jasność, wyjaśniłam.

Ale podkreślam my nadal rozpatrujemy intrygę kobiety, która wie, że to nie jest dziecko tego mężczyzny.

Bo sytuacja, w której mężczyzna wie, że kobitka ma dziecko z innym mężczyzną i wiąże się z nią oraz przysposabia sobie jej dziecko, to jest poza dyskusją.  Jego świadoma decyzja, wie co robi.

Mnie jeszcze nurtuje kwestia biologicznego ojca. Bo z tego co zrozumiałam facet wie, że będzie ojcem, ale nie jest zainteresowany, pani też nie, bo ma "łosia" (jak to forumowicze określili).
A co w przypadku, kiedy biologiczny ojciec zielonego pojęcia nie miał o całej sytuacji. Dla niego to też jest niezły szok. Dla niego i jego rodziny. Facet może założyć za rok - dwa własną rodzinę, ma żonę, dzieci, a tu bach, okazuje się, że z jakąś swoją przelotną miłością ma syna albo córkę.
Z nieszczerości jednej kobiety (świadomej, podkreślam) zrujnowane może zostać życie wielu osób, czasem totalnie niewinnych.

93

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Z tą ciążą po gwałcie to w ogóle nie rozumiem, w czym problem. Wystarczy pigułkę po wziąć i żadnej ciąży nie będzie;-)

94 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 19:26:24)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Też jest to rozwiązanie.

Cyngli napisał/a:

Mężczyzna nie musi zostawać. Może odejść od matki dziecka i dalej utrzymywać kontakt z dzieckiem.
Jest multum rozwiązań w tej sytuacji, ale za najgorszą dla dziecka uważam wzięcie nóg za pas i zerwanie kontaktu z dzieckiem.

Pewnie, że nie musi zostać. Ale obowiązek alimentacyjny pozostaje i zrzec się ojcostwa nie może. Natomiast przy już płaconych, nie ma możliwości zadośćuczynienia wstecz, nawet gdy np. biologiczny podjął by się tych płatności.

Morgana de Fay napisał/a:

Mnie jeszcze nurtuje kwestia biologicznego ojca. Bo z tego co zrozumiałam facet wie, że będzie ojcem, ale nie jest zainteresowany, pani też nie, bo ma "łosia" (jak to forumowicze określili).
A co w przypadku, kiedy biologiczny ojciec zielonego pojęcia nie miał o całej sytuacji. Dla niego to też jest niezły szok. Dla niego i jego rodziny. Facet może założyć za rok - dwa własną rodzinę, ma żonę, dzieci, a tu bach, okazuje się, że z jakąś swoją przelotną miłością ma syna albo córkę.
Z nieszczerości jednej kobiety (świadomej, podkreślam) zrujnowane może zostać życie wielu osób, czasem totalnie niewinnych.

Mnie to też trapi. Jak jedna osoba może zmienić życia innym. Co więcej, bez ponoszenia odpowiedzialności.

95 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 19:29:08)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Ale naprawdę współczuję mężczyźnie, którego kobieta chodzi na boki z innymi facetami, do tego przypisuje mu ojcostwo swojego dziecka, a małego tego biologiczny ojciec się wymiksowuje z całej sprawy.
Podobnie jak współczuję kobietom, które dowiadują się, że ich mąż w czasie trwania związku spłodził 5 dzieci z innymi kobietami i nie zainteresował się żadnym z tych dzieci. Ten sam kaliber.

Miłycham napisał/a:

Mnie to też trapi. Jak jedna osoba może zmienić życia innym. Co więcej, bez ponoszenia odpowiedzialności.

Sądzę, że kobiecie, która dowiaduje się, że jej facet ma dziecko z inną jest łatwiej, jeżeli on nie wiedział, a dziecko narodziło się przed ich związkiem. Gorzej jak dziecko "na boku" urodziło się w trakcie trwania tegoż związku. Szok dla kobiety, ale też dla dzieci, gdy się dowiadują, że ma mają przyrodnie rodzeństwo.
Swoją drogą sama zbierałam zęby z podłogi, kiedy dowiedziałam się, że mój ojciec ma z inną kobietą bliźniaki, bo równolegle jechał na dwa fronty.

96 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 19:35:58)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

W drugim przypadku nie ma problemu dziecka i emocji z nim związanych. Nie ma też problemu strat materialnych, jakie się poniosło, a przynajmniej inaczej do wygląda. Gdy mężczyzna kupił za swoje dom, może być też problem straty tego domu ze względu na dobro dziecka. Nie ważne czy zbierał na dom 6 lat wstecz, czy ma dalej kredyt na 20 kolejnych lat, bo banku to nie obchodzi. Może też się zdarzyć przy tym sytuacja wchodzenia w związek, wyłącznie ze względu na dziecko, do którego związku w innym przypadku by nie doszło. Tożsama jest tutaj jedynie zdrada.

97 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 19:35:09)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

W moim przypadku było łatwiej: ja dowiedziałam się o posiadaniu dwójki braci będąc już na studiach. Dorosła kobieta. Mój ojciec rozstał się z mamą w wyniku zdrady, kiedy miałam 4 lata. Potem nie pojawił się w moim życiu, alimenty też nie. Ojca nie pamiętam, dla mnie to emocjonalnie obcy facet. Dawca nasienia, dosłownie. O dzieciach z tamtą kobietą dowiedziałyśmy się z mamą kilka lat temu, ale też z tą kobietą nie jest.

Trochę inna sytuacja.

98

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

A jakieś relację z tymi braćmi masz?

99 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-09 19:41:01)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Ja miałam ojca przez pierwsze 4 lata życia, ale alkoholika i przemocowca. Później było tylko gorzej, bo co parę tygodni był nowy wujek. Ojciec biologiczny był na odległość i jakoś go do mnie nie ciągnęło... Potem matka wyszła za mąż i miałam ojczyma. I było super, aż skończyłam 17 lat i próbował mnie napastować w łazience. Oczywiście matka mi nie uwierzyła. Rok później poszłam na swoje i do tematu już nie wracałam. 3 lata temu rozwiedli się. Matka już planuje nowy ślub.

Dlatego tak mi leży na sercu krzywda dzieci. Naprawdę. Nikt nie wie, co takie dziecko przezywa. Jak nieudane dzieciństwo wpływa na dorosłe życie. W moim przypadku zaburzenia osobowości, stany depresjne, próby samobójcze. Lata terapii. Nie polecam nikomu.

100 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 19:45:13)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Nie. Nawet nie wiem dokładnie, ile mam obecnie rodzeństwa. Chłopaków nie znam, wiem, że są mniej więcej w moim wieku. "Chłopaki" tongue -  dorośli faceci.
Nie wiem, czy oni o mnie wiedzą. Chyba tak. Poza tym czy jest sens w wieku 30 lat nawiązywać kontakt? Poza pulą genetyczną nic nas nie łączy. Dowiedziałam się przypadkowo w sprawie o dług alimentacyjny.

101

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:

Nie. Nawet nie wiem dokładnie, ile mam obecnie rodzeństwa. Chłopaków nie znam, wiem, że są mniej więcej w moim wieku. "Chłopaki" tongue -  dorośli faceci.
Nie wiem, czy oni o mnie wiedzą. Chyba tak. Poza tym czy jest sens w wieku 30 lat nawiązywać kontakt? Poza pulą genetyczną nic nas nie łączy. Dowiedziałam się przypadkowo w sprawie o dług alimentacyjny.

Ja mam dwie siostry - jedną od mamy i drugą od ojca biologicznego. Kontakt otrzymuję z jedną i drugą. 17 i 19 lat mają. Fajne dziewczyny, ale nie ma między nami takiej więzi, jaką powinna być między rodzeństwem.

102

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
wilczysko napisał/a:
marioosh666 napisał/a:

Jak ktoś wierzy kobietom na słowo to jego problem. Trzeba sprawdzać. Gdyby Adam sprawdził Ewę zamiast jej wierzyć na słowo to dzisiaj żylibyśmy w raju wink

A niby co Adam miałby sprawdzić u Ewy ?

Jak to co? Skąd wzięła ten owoc, który mu podetknęła. Gdyby to zrobił to dzisiaj żylibyśmy w raju nawet jeśli gejowskim wink

103 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 19:48:58)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Dlatego tak mi leży na sercu krzywda dzieci. Naprawdę. Nikt nie wie, co takie dziecko przezywa. Jak nieudane dzieciństwo wpływa na dorosłe życie. W moim przypadku zaburzenia osobowości, stany depresjne, próby samobójcze. Lata terapii. Nie polecam nikomu.

Bardzo Ci współczuję. My z mamą cierpiałyśmy biedę, bo ojciec wyprowadził się obrażony na mamę i uznał, że skoro odchodzi, to odchodzi też od dziecka, nie jego sprawa. Zabiłabym się o niego idąc ulicą i nie wiedziałabym, że to mój ojciec. "Tatuś" miał pretensje do mamy, bo złapała go na oszustwie finansowym i zdradzie, i nie chciała potulnie znosić jego wyskoków, bo on się musi przecież wybawić i coś skorzystać z życia,  a i jeszcze miała roszczenia o jakieś alimenty. Bidok.
Czym to u mnie skutkowało? Ciężką sytuacją materialną, plus moją traumą do mężczyzn. Przez lata bałam się mieć kontakt z płcią przeciwną, bo nie chciałam, żeby spotkało mnie to samo, co moją mamę. Facet wykorzysta materialnie, spłodzi dziecko, a potem zniknie, a Ty się martw kobieto.

W sumie z Cyngli wypowiadamy się właśnie z perspektywy dzieci zostawionych przez jednego z rodziców, stąd chyba nasz nacisk na ten aspekt.

104 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 19:51:07)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Cyngli napisał/a:

Ja miałam ojca przez pierwsze 4 lata życia, ale alkoholika i przemocowca. Później było tylko gorzej, bo co parę tygodni był nowy wujek. Ojciec biologiczny był na odległość i jakoś go do mnie nie ciągnęło... Potem matka wyszła za mąż i miałam ojczyma. I było super, aż skończyłam 17 lat i próbował mnie napastować w łazience. Oczywiście matka mi nie uwierzyła. Rok później poszłam na swoje i do tematu już nie wracałam. 3 lata temu rozwiedli się. Matka już planuje nowy ślub.

Kiedyś czytałem, że samo przebywanie dłuższy czas rodzeństwa ze sobą, nie koniecznie rodzonego. Powoduje aseksualność wobec siebie. Jakiś mechanizm biologiczny. Pewnie w przypadku przybranych rodziców, też ma to jakieś znaczenie. Ale gdybam. Choć z tego co czytałem tego typu sytuację u niebiologicznych rodziców zdarzają się częściej.

Cyngli napisał/a:

Dlatego tak mi leży na sercu krzywda dzieci. Naprawdę. Nikt nie wie, co takie dziecko przezywa. Jak nieudane dzieciństwo wpływa na dorosłe życie. W moim przypadku zaburzenia osobowości, stany depresjne, próby samobójcze. Lata terapii. Nie polecam nikomu.

Dlatego też nie widzę sensu utrzymać na siłę relacji, gdy ojciec czy matka, takiej relacji mieć nie chce. Wcale to dobre dla dzieci nie będzie. A jeszcze dalej mi do przymuszania do odpowiedzialności osoby, która dowiedziała się nagle, że rodzicem nie jest.

105

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Ja miałam ojca przez pierwsze 4 lata życia, ale alkoholika i przemocowca. Później było tylko gorzej, bo co parę tygodni był nowy wujek. Ojciec biologiczny był na odległość i jakoś go do mnie nie ciągnęło... Potem matka wyszła za mąż i miałam ojczyma. I było super, aż skończyłam 17 lat i próbował mnie napastować w łazience. Oczywiście matka mi nie uwierzyła. Rok później poszłam na swoje i do tematu już nie wracałam. 3 lata temu rozwiedli się. Matka już planuje nowy ślub.

Kiedyś czytałem, że samo przebywanie dłuższy czas rodzeństwa ze sobą, nie koniecznie rodzonego. Powoduje aseksualność wobec siebie. Jakiś mechanizm biologiczny. Pewnie w przypadku przybranych rodziców, też ma to jakieś znaczenie. Ale gdybam. Choć z tego co czytałem tego typu sytuację u niebiologicznych rodziców zdarzają się częściej.

Cyngli napisał/a:

Dlatego tak mi leży na sercu krzywda dzieci. Naprawdę. Nikt nie wie, co takie dziecko przezywa. Jak nieudane dzieciństwo wpływa na dorosłe życie. W moim przypadku zaburzenia osobowości, stany depresjne, próby samobójcze. Lata terapii. Nie polecam nikomu.

Dlatego też nie widzę sensu utrzymać na siłę relacji, gdy ojciec czy matka, takiej relacji mieć nie chce. Wcale to dobre dla dzieci nie będzie. A jeszcze dalej mi do przymuszania do odpowiedzialności osoby, która dowiedziała się nagle, że rodzicem nie jest.

Nie, na siłę absolutnie nie. Tu się zgadzam w 100%.

106 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 19:57:36)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Dlatego też nie widzę sensu utrzymać na siłę relacji, gdy ojciec czy matka, takiej relacji mieć nie chce. Wcale to dobre dla dzieci nie będzie. A jeszcze dalej mi do przymuszania do odpowiedzialności obcej osoby.

Ale za dziecko odpowiedzialny jest zarówno ojciec, jak matka. Dlaczego matka ma sobie wypruwać żyły, pracować na 2 etaty, aby wychować dziecko i utrzymać siebie, a facet ma się nie zainteresować? To samo tyczy się matek, nie że tylko ojcowie tak się zachowują.
Dziecko jest chore, matka musi do pracy, może ojciec, który ma czas i możliwość może zostać przy 6 latku, aby się matka nie martwiła i musiała szukać sąsiadki, która dzieciaka przypilnuje, bo ona nie może wziąć wolnego.
Mówię o odpowiedzialności. Sorry, ale do łóżka drogę się znało, na przyjemności ochotę miało, ale jak wyniknie z tego odpowiedzialność to nogi za pas i w ciemną uliczkę, bo nie moja sprawa, nie poczuwam się do obowiązku?

Inna sprawa, że wolałam nie mieć ojca, niż gdyby, jak moją przyjaciółkę z dzieciństwa, ojciec wyrzucał w nocy z domu, groził nożem, podpaleniem mieszkania, i jak wypił to policja spod domu nie odjeżdżała.

107

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
marioosh666 napisał/a:
wilczysko napisał/a:
marioosh666 napisał/a:

Jak ktoś wierzy kobietom na słowo to jego problem. Trzeba sprawdzać. Gdyby Adam sprawdził Ewę zamiast jej wierzyć na słowo to dzisiaj żylibyśmy w raju wink

A niby co Adam miałby sprawdzić u Ewy ?

Jak to co? Skąd wzięła ten owoc, który mu podetknęła. Gdyby to zrobił to dzisiaj żylibyśmy w raju nawet jeśli gejowskim wink

Raj sam musisz sobie stworzyć  big_smile

108 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 20:07:06)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Dlatego też nie widzę sensu utrzymać na siłę relacji, gdy ojciec czy matka, takiej relacji mieć nie chce. Wcale to dobre dla dzieci nie będzie. A jeszcze dalej mi do przymuszania do odpowiedzialności obcej osoby.

Ale za dziecko odpowiedzialny jest zarówno ojciec, jak matka. Dlaczego matka ma sobie wypruwać żyły, pracować na 2 etaty, aby wychować dziecko i utrzymać siebie, a facet ma się nie zainteresować? To samo tyczy się matek, nie że tylko ojcowie tak się zachowują.
Dziecko jest chore, matka musi do pracy, może ojciec, który ma czas i możliwość może zostać przy 6 latku, aby się matka nie martwiła i musiała szukać sąsiadki, która dzieciaka przypilnuje, bo ona nie może wziąć wolnego.
Mówię o odpowiedzialności. Sorry, ale do łóżka drogę się znało, na przyjemności ochotę miało, ale jak wyniknie z tego odpowiedzialność to nogi za pas i w ciemną uliczkę, bo nie moja sprawa, nie poczuwam się do obowiązku?

Inna sprawa, że wolałam nie mieć ojca, niż gdyby, jak moją przyjaciółkę z dzieciństwa, ojciec wyrzucał w nocy z domu, groził nożem, podpaleniem mieszkania, i jak wypił to policja spod domu nie odjeżdżała.

Czy ja napisałem gdzieś, że ma alimentów nie płacić czy coś, ktoś kto zrobił dziecko? Dla mnie to nawet lepiej, nie będę musiał dokładać się z państwowych jeśli płaci. Dlaczego przypisujesz mi twierdzenia o jakiś gościach, którzy poruchali, a później uciekli, że ich bronię? Może zastanów się następnym razem nieco dłużej. Zanim komuś coś przypiszesz. I co mnie obchodzi czyjeś chore dziecko?
A niby dlaczego odpowiedzialność ma ponosić ktoś, kto tego dziecka nie zrobił i świadomie nie chciałby wychowywać?

109

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Własnie zadałam to pytanie mojemu narzeczonemu i jak on myśli jako facet.
Stwierdził, ze przypuszcza, ze facet, który tak o po prostu odchodzi i zrywa kontakt z dzieckiem, nigdy go nie kochał, co najwyżej kocha siebie i na dziecko patrzy przez swój pryzmat, o jaki ja jestem zajebisty i że mam dziecko więc się spełniłem i heja.
Natomiast jeżeli spełniał się jako ojciec i szczerze pokochał dziecko to na pewno nie da rady ot tak zerwać kontakt.
Oczywiście to jego teoretyzowanie (mam nadzieję tongue)

110

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Na pewno takiemu dziecku nie byłoby do śmiechu jakby nagle tato zamienił się w "wujka", albo co gorsza poszedł w sina dal. Dlatego kobieta powinna od razu powiedzieć czyje to jest dziecko, bo jak dziecko od małego sie wychowuje bez "ojca", to jest przyzwyczajone i nie ma wtedy tego szoku, ze "tata zniknął". No i taka kobieta, będąc samotną, może sobie przecież kogoś poznać i w ten sposób dzieciak zyskuje "tatę", ojczyma, czy tam wujka (jak zwał tak zwał). Więc tu jest ten czas, kiedy jeszcze można sytuację jakoś uratować, przynajmniej wybrac to mniejsze zło.
Facet tak na prawdę w sytuacji takiej jest postawiony pod ścianą, bo co by nie zdecydował, to będzie źle. Tzn. będzie miało konsekwencje na psychice jego i na psychice tego dziecka. Udawanie uczuć, gdzie ich nie ma, to dziecko też to wyczuje i nabawi sie nerwicy, myśląc, że ono coś złego zrobiło, ze tata nagle stał sie chlodny. Odejść? - też niedobrze, bo dzieciak cierpi. No, współczuję takiemu facetowi, na prawdę.

111

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Nirvanka87 napisał/a:

Własnie zadałam to pytanie mojemu narzeczonemu i jak on myśli jako facet.
Stwierdził, ze przypuszcza, ze facet, który tak o po prostu odchodzi i zrywa kontakt z dzieckiem, nigdy go nie kochał, co najwyżej kocha siebie i na dziecko patrzy przez swój pryzmat, o jaki ja jestem zajebisty i że mam dziecko więc się spełniłem i heja.
Natomiast jeżeli spełniał się jako ojciec i szczerze pokochał dziecko to na pewno nie da rady ot tak zerwać kontakt.
Oczywiście to jego teoretyzowanie (mam nadzieję tongue)

To jest dokładnie to, co ja myślę.
Mój mąż uważa identycznie.
Mamy mądrych facetów! <3

112 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-09 20:09:21)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Nirvanka87 napisał/a:

Własnie zadałam to pytanie mojemu narzeczonemu i jak on myśli jako facet.
Stwierdził, ze przypuszcza, ze facet, który tak o po prostu odchodzi i zrywa kontakt z dzieckiem, nigdy go nie kochał, co najwyżej kocha siebie i na dziecko patrzy przez swój pryzmat, o jaki ja jestem zajebisty i że mam dziecko więc się spełniłem i heja.
Natomiast jeżeli spełniał się jako ojciec i szczerze pokochał dziecko to na pewno nie da rady ot tak zerwać kontakt.
Oczywiście to jego teoretyzowanie (mam nadzieję tongue)

Jeszcze zapytaj kim byś się dla niego stała i czy z Tobą dalej by został i kochał. Może uzyskasz szczerą wypowiedź wink

113

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Ja osobiście nie zostałabym z kłamcą, mimo wielkiej miłości.

114 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-02-09 20:42:48)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

Własnie zadałam to pytanie mojemu narzeczonemu i jak on myśli jako facet.
Stwierdził, ze przypuszcza, ze facet, który tak o po prostu odchodzi i zrywa kontakt z dzieckiem, nigdy go nie kochał, co najwyżej kocha siebie i na dziecko patrzy przez swój pryzmat, o jaki ja jestem zajebisty i że mam dziecko więc się spełniłem i heja.
Natomiast jeżeli spełniał się jako ojciec i szczerze pokochał dziecko to na pewno nie da rady ot tak zerwać kontakt.
Oczywiście to jego teoretyzowanie (mam nadzieję tongue)

Jeszcze zapytaj kim byś się dla niego stała i czy z Tobą dalej by został i kochał. Może uzyskasz szczerą wypowiedź wink

nie muszę zadawać tego pytania bo sama wiem, co by zrobił, mamy takie samo podejście, zrobiłby to samo co ja bym zrobiła gdybym była facetem, kopnęłabym kobitę w odwłok, ze zakrętu by nie złapała.

Wypowiedź mojego faceta dotyczyła nie jego uczuć- bo nie był w takiej sytuacji, tylko tego jak mu sie wydaje jako facetowi. No chyba on bardziej nawet teoretyzując jest bliżej prawdziwego scenariusza, niż ja jako kobieta, która nigdy w takiej sytuacji nawet nie ma szans minimalnych by być.

*****************************************
dodam tylko, że pytałam się go o czysto emocjonalne podejście, od razu mówiąc, ze nie chodzi mi o łożenie na nie swoje dziecko i bycie z matką dziecka. Zapytałam, czy łatwo by było zerwać kontakt z dzieckiem.

115 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-09 21:59:45)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Czy ja napisałem gdzieś, że ma alimentów nie płacić czy coś, ktoś kto zrobił dziecko? Dla mnie to nawet lepiej, nie będę musiał dokładać się z państwowych jeśli płaci. Dlaczego przypisujesz mi twierdzenia o jakiś gościach, którzy poruchali, a później uciekli, że ich bronię? Może zastanów się następnym razem nieco dłużej. Zanim komuś coś przypiszesz. I co mnie obchodzi czyjeś chore dziecko?
A niby dlaczego odpowiedzialność ma ponosić ktoś, kto tego dziecka nie zrobił i świadomie nie chciałby wychowywać?

Pisałam w odniesieniu do swojej sytuacji i ogólnej sytuacji rodziców, którzy spłodzili dziecko i tyle ich widzieli.
Nic nikomu nie przypisuję. Rozmawialiśmy wcześniej o mojej sytuacji, więc się odniosłam.
Płacenie na nieswoje dziecko i opieka to coś zupełnie innego.

Koczek napisał/a:

Facet tak na prawdę w sytuacji takiej jest postawiony pod ścianą, bo co by nie zdecydował, to będzie źle. Tzn. będzie miało konsekwencje na psychice jego i na psychice tego dziecka. Udawanie uczuć, gdzie ich nie ma, to dziecko też to wyczuje i nabawi sie nerwicy, myśląc, że ono coś złego zrobiło, ze tata nagle stał sie chlodny. Odejść? - też niedobrze, bo dzieciak cierpi. No, współczuję takiemu facetowi, na prawdę.

Dokładnie! O tym cały czas piszę od kilku postów. smile Facet ma paskudną sytuację, bo kobieta zataiła prawdę.

116

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

Własnie zadałam to pytanie mojemu narzeczonemu i jak on myśli jako facet.
Stwierdził, ze przypuszcza, ze facet, który tak o po prostu odchodzi i zrywa kontakt z dzieckiem, nigdy go nie kochał, co najwyżej kocha siebie i na dziecko patrzy przez swój pryzmat, o jaki ja jestem zajebisty i że mam dziecko więc się spełniłem i heja.
Natomiast jeżeli spełniał się jako ojciec i szczerze pokochał dziecko to na pewno nie da rady ot tak zerwać kontakt.
Oczywiście to jego teoretyzowanie (mam nadzieję tongue)

Jeszcze zapytaj kim byś się dla niego stała i czy z Tobą dalej by został i kochał. Może uzyskasz szczerą wypowiedź wink

Pomyliłeś chyba dwie rzeczy - miłość do dziecka i miłość do kobiety. Nikt nie neguje, z tego, co doczytałam, ewentualnego piźnięcia matką tego dziecka w kąt. I to jest chyba logiczne, raczej nikt nie ma ochoty spędzać życia z kimś, kto oszukuje w tak ważnych kwestiach.
Ale można kochać dziecko - nawet cudze - i nienawidzić jego matki jednocześnie...
Matka i dziecko to dwie różne osoby - i to w tym temacie jest ważne.

A założenia prawne, dotyczące zaprzeczenia ojcostwa, alimentów itd. - masz rację, wymagałyby może poprawki. Ale sądzę, że ustawodawcy chodziło właśnie o dobro dziecka i nie jest jego winą, że te przepisy są czasem nadużywane.

117

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Miłycham napisał/a:

Nikłe szanse po badaniu krwi.

Wcale nie takie nikłe. Są określone zestawienia grup krwi, które wykluczają ojcostwo, co znaczy, że jeśli matka ma przyporządkowaną sobie grupę, ojciec inną, to grupa dziecka będzie ich pochodną. Jednym słowem są takie, które u dziecka zdarzyć się nie mogą. Choć z drugiej strony oczywiście nie jest wykluczone, że ojciec biologiczny będzie posiadać grupę, która przekazana potomkowi nie dyskwalifikuje prawdopodobieństwa ojcostwa ojca prawnego - ot, szczęśliwy dla kobiety zbieg okoliczności. Wtedy to ma szansę się nie wydać. Zaznaczam jednak wyraźnie, że mam na myśli sytuacje, kiedy ktoś nie podejrzewa, że wychowuje nie swoje dziecko, a dowiaduje się o tym przypadkiem, właśnie przy okazji jakichś badań.

Specjalnie na potrzeby wątku, ale też z własnej ciekawości, zapytałam męża jak czuje, co byłoby gdyby po latach nagle okazało się, że wychowywał nie swoje dziecko. Przecież dziecko byłoby wciąż tym samym człowiekiem, którego dotąd uznawał za swojego potomka, z którym łączy go więź i wspólnie przeżyte lata, pojawiłaby się tylko nowa świadomość. Stwierdził, że czułby się oszukany przez kobietę, ale dziecko to dziecko. Potem jednak zawahał się stwierdzając, że trudno mu znaleźć się w takiej sytuacji i w sposób wiarygodny to ocenić.
Temat prosty na pewno nie jest. Zresztą działa to analogicznie w sytuacji, kiedy dorosłe dziecko dowiaduje się, że zostało adoptowane - zmienia się tylko (i aż) świadomość, a jednak nierzadko rozsypuje całe poczucie tożsamości.

118

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Albo taka sytuacja - ktoś podmienił dziecko w szpitalu.
Dla mnie żaden problem. Ja wychowałam to i moje dziecko wink. Żal miałabym do niekompetentnych pracowników kliniki/szpitala. Oczywiście nie wiem jakby ono zareagowało i czy przypadkiem nie chciało szukać biologicznych rodziców.

119 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-10 15:54:55)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Olinka napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Nikłe szanse po badaniu krwi.

Wcale nie takie nikłe. Są określone zestawienia grup krwi, które wykluczają ojcostwo, co znaczy, że jeśli matka ma przyporządkowaną sobie grupę, ojciec inną, to grupa dziecka będzie ich pochodną. Jednym słowem są takie, które u dziecka zdarzyć się nie mogą. Choć z drugiej strony oczywiście nie jest wykluczone, że ojciec biologiczny będzie posiadać grupę, która przekazana potomkowi nie dyskwalifikuje prawdopodobieństwa ojcostwa ojca prawnego - ot, szczęśliwy dla kobiety zbieg okoliczności. Wtedy to ma szansę się nie wydać. Zaznaczam jednak wyraźnie, że mam na myśli sytuacje, kiedy ktoś nie podejrzewa, że wychowuje nie swoje dziecko, a dowiaduje się o tym przypadkiem, właśnie przy okazji jakichś badań.


Nie musisz mi tłumaczyć. Dalej twierdzę, że nikłe. Koniec końców większość to Rh- Do tego 0, albo A lub miks. Gdzie jest duża szansa, że u obu rodziców będzie się różnić.  wink Jeśli zdarzy się + oraz -  to już w ogóle kombinacje rosną istotnie.

Olinka napisał/a:

Specjalnie na potrzeby wątku, ale też z własnej ciekawości, zapytałam męża jak czuje, co byłoby gdyby po latach nagle okazało się, że wychowywał nie swoje dziecko. Przecież dziecko byłoby wciąż tym samym człowiekiem, którego dotąd uznawał za swojego potomka, z którym łączy go więź i wspólnie przeżyte lata, pojawiłaby się tylko nowa świadomość. Stwierdził, że czułby się oszukany przez kobietę, ale dziecko to dziecko. Potem jednak zawahał się stwierdzając, że trudno mu znaleźć się w takiej sytuacji i w sposób wiarygodny to ocenić.
Temat prosty na pewno nie jest. Zresztą działa to analogicznie w sytuacji, kiedy dorosłe dziecko dowiaduje się, że zostało adoptowane - zmienia się tylko (i aż) świadomość, a jednak nierzadko rozsypuje całe poczucie tożsamości.

Czasami sama możliwość wyboru wiele zmienia. A swoją drogą, mądrze Twój mąż to ujął. Pewności daleko od prawdy, póki nie spotka się z doświadczeniem.

120

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Co prawda nie spotkałam się z podobną sytuacją w bliskim otoczeniu, ale czytając historie mężczyzn, którzy po latach jakimś trafem dowiedzieli się przykrej prawdy o tym, że nie są biologicznymi ojcami własnego dziecka, pomimo szoku jakiego doznają w pierwszej chwili, w większości przypadków, ich stosunek do dziecka nie zmienił się.
Z małżeństwem, po ujawnieniu oszustwa różnie bywa,  choć czasem kobieta sama nie była pewna kto jest ojcem, ukrywając przez lata zdradę sprzed lat. Jeżeli taki mężczyzna decyduje się pozostać przy żonie, to raczej jest to ich głęboko skrywana tajemnica, ze względu na dziecko właśnie, ale także reputację żony.
Niestety, znacznie częściej porzucają dzieci biologiczni ojcowie.
Z drugiej strony prawo jest zdecydowanie krzywdzące wobec mężczyzn, którzy po prostu zostali wrobieni w ojcostwo i w porę nie ogarnęłi się, nie wnieśli sprawy o zaprzeczenie ojcostwa w wymaganym terminie 6 m-cy, a matka dziecka odeszła ograniczając się do żądania alimentów, często uniemożliwiając domniemanemu ojcu kontakt z dzieckiem.
Nawet jeśli tak wrobiony pan złoży w prokuraturze wniosek o wytoczenie powództwa w w/w sprawie, to musi mieć przynajmniej prywatne badanie DNA, którego nie jest w stanie wykonać, nie mając kontaktu z dzieckiem. Prokurator działając w "interesie dziecka" nie zawsze przychyla się do takiego wniosku.
Czytałam o tak absurdalnych sytuacjach, gdzie matka dziecka żyła oficjalnie z biologicznym jego ojcem, a alimenty płacił wskazany przez nią "jeleń", któremu śmiała się prosto w twarz (no, może wirtualnie) i tenże biedak, był bezsilny wobec "prawa".
Owszem, interes dziecka jest ważny, tylko dlaczego sąd nie wymusi na matce, żeby wskazała biologicznego ojca? Przecież każde dziecko takowego posiada.
Nie demonizujmy kobiet, że z powodu tłumu kochanków, nie wiedzą, kto je zaplodnił, choć takie sytuacje też się zdarzają, gdy panna podaje do sądu o ojcostwo jednego, ten się wybronił, następnie drugiego, trzeciego, aż trafi hmm

121 Ostatnio edytowany przez assassin (2018-02-11 11:23:39)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
josz napisał/a:

Co prawda nie spotkałam się z podobną sytuacją w bliskim otoczeniu, ale czytając historie mężczyzn, którzy po latach jakimś trafem dowiedzieli się przykrej prawdy o tym, że nie są biologicznymi ojcami własnego dziecka, pomimo szoku jakiego doznają w pierwszej chwili, w większości przypadków, ich stosunek do dziecka nie zmienił się.
Z małżeństwem, po ujawnieniu oszustwa różnie bywa,  choć czasem kobieta sama nie była pewna kto jest ojcem, ukrywając przez lata zdradę sprzed lat. Jeżeli taki mężczyzna decyduje się pozostać przy żonie, to raczej jest to ich głęboko skrywana tajemnica, ze względu na dziecko właśnie, ale także reputację żony.
Niestety, znacznie częściej porzucają dzieci biologiczni ojcowie.
Z drugiej strony prawo jest zdecydowanie krzywdzące wobec mężczyzn, którzy po prostu zostali wrobieni w ojcostwo i w porę nie ogarnęłi się, nie wnieśli sprawy o zaprzeczenie ojcostwa w wymaganym terminie 6 m-cy, a matka dziecka odeszła ograniczając się do żądania alimentów, często uniemożliwiając domniemanemu ojcu kontakt z dzieckiem.
Nawet jeśli tak wrobiony pan złoży w prokuraturze wniosek o wytoczenie powództwa w w/w sprawie, to musi mieć przynajmniej prywatne badanie DNA, którego nie jest w stanie wykonać, nie mając kontaktu z dzieckiem. Prokurator działając w "interesie dziecka" nie zawsze przychyla się do takiego wniosku.
Czytałam o tak absurdalnych sytuacjach, gdzie matka dziecka żyła oficjalnie z biologicznym jego ojcem, a alimenty płacił wskazany przez nią "jeleń", któremu śmiała się prosto w twarz (no, może wirtualnie) i tenże biedak, był bezsilny wobec "prawa".
Owszem, interes dziecka jest ważny, tylko dlaczego sąd nie wymusi na matce, żeby wskazała biologicznego ojca? Przecież każde dziecko takowego posiada.
Nie demonizujmy kobiet, że z powodu tłumu kochanków, nie wiedzą, kto je zaplodnił, choć takie sytuacje też się zdarzają, gdy panna podaje do sądu o ojcostwo jednego, ten się wybronił, następnie drugiego, trzeciego, aż trafi hmm

W końcu jakiś trzeźwy głos...

A odpowiadając na pytanie, to zależy od jakości relacji z dzieckiem, jeśli była na "wysokim satysfakcjonującym" poziomie, to nie widzę powodu, żeby ją niszczyć przez jakąś dajkę. Zaś jeśli by relacja z takim dzieckiem nie była satysfakcjonująca, to nie byłoby sensu zgrywać świętego.

122 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-13 15:34:23)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
assassin napisał/a:

W końcu jakiś trzeźwy głos...

A odpowiadając na pytanie, to zależy od jakości relacji z dzieckiem, jeśli była na "wysokim satysfakcjonującym" poziomie, to nie widzę powodu, żeby ją niszczyć przez jakąś dajkę. Zaś jeśli by relacja z takim dzieckiem nie była satysfakcjonująca, to nie byłoby sensu zgrywać świętego.

Też tak uważam, bo ciężko mi wyobrazić sobie sytuację, w której wychowuje się dziecko powiedzmy 10 lat. Inwestuje się w niego, okazuje mu się uczucia, siedzi się przy nim, gdy jest chore, bawi się z nim, spędza się z nim czas i nagle trach: dziecko nie ma mojego kodu genetycznego, więc "co mnie obchodzi czyjś obcy bachor, ja wysiadam".
Na pewno dla takiego ojca jest to szok i tragedia, ale z drugiej strony jedyna różnica to świadomość innego kodu genetycznego w ciele tego dziecka. Temu dziecku nie wyrosły nagle macki z pleców i stało się krwiożerczym potworem. To jest to samo dziecko, które kochało się trzy dni temu, i które nadal tego ojca kocha i za ojca uważa.
Co innego jest żona, a co innego dziecko.
Nie twierdzę, że dla ojca to jest bolesna trauma, ale to jest osoba dorosła, która z racji dorosłości powinna sprawę między sobą, a tym dzieckiem ułożyć inaczej niż z matką.

Sama zapytałam męża, co by było gdyby okazało się, że wychowuje nie swoje dziecko. Odpowiedział, że na mnie byłby zły i nie chciałby mieć absolutnie nic wspólnego z moją osobą (tym bardziej gdyby się okazało, że wiedziałam od początku, że dziecko nie jest jego), ale z dzieckiem chciałby mieć kontakt, bo ono też jest ofiarą mojego kłamstwa i manipulacji, a poza tym on jest za obowiązkowym wprowadzeniem badań DNA na ojcostwo, w myśl zasady skoro kobieta jest niewinna, to nie ma się czego bać, więc to tylko profilaktyka, boją się te, co nie są pewne.

Właściwie to czemu nie? Też popieram wprowadzanie takich badań, potem nie byłoby w przyszłości dramatów, bo dla dziecka to też jest cios, gdy okazuje się, że jego ojciec to nie jest biologiczny ojciec.

123

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Było parę filmów na ten temat, niektóre na faktach.. Zawsze w efekcie wychodziło na to, że krew krwią, ale wychowanie i przywiązanie brało górę.

124 Ostatnio edytowany przez Morgana de Fay (2018-02-13 16:09:26)

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Ela210 napisał/a:

Było parę filmów na ten temat, niektóre na faktach.. Zawsze w efekcie wychodziło na to, że krew krwią, ale wychowanie i przywiązanie brało górę.

Bo więź była zbyt silna, aby ją tak po prostu uciąć i zasłonić się materiałem genetycznym, chyba że ktoś sprowadza ojcostwo tylko do materiału genetycznego, no to wtedy faktycznie dzieciak już go może nic nie obchodzić.

Ale przecież są matki, które dowiadują się po 7-8 latach, że wychowywały nie swoje dziecko w wyniku pomyłki w szpitalu. Czasem przez totalny przypadek. Czasem dziecko jest znacznie starsze, jest nastolatkiem albo dorosłe, i co wtedy zrobić? Wykopać z domu z buta i z życia bachora i odnaleźć i zabrać swoje biologiczne dziecko, które poza materiałem DNA nie miało przez lata z nami żadnych powiązań?
Moim zdaniem sprowadzenia macierzyństwa i ojcostwa tylko do DNA jest po prostu bezduszne, ojcostwo i miacierzyństwo to coś znacznie głębszego i złożonego, niż tylko kod genetyczny.
Temat jest trudny i bolesny, to prawda.

Swoją drogą znam przypadek u mojej dalszej ciotki, która mieszkała na wsi, że kobieta u niej na wsi miała trójkę dzieci (dwóch synów i córkę), każde dziecko z innym facetem, ale nie z mężem, a mąż każde dziecko uznawał z góry i wychowywał. Cała wieś go mocno komentowała, bo matka też wiedziała, że to nie są jego dzieci i mało tego ona się z tym wcale nie kryła. Facetowi to chyba nie przeszkadzało zbytnio, może wiedział, że jest np. bezpłodny, a chciał mieć dziecko, więc uznawał. Właściwie nie wiadomo, dlaczego tak robił, nigdy tego nie komentował zawsze mówił, że to jego dzieci i tyle. Trudno ocenić, ale różne sytuacje się zdarzają w życiu.

125

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
Morgana de Fay napisał/a:

Moim zdaniem sprowadzenia macierzyństwa i ojcostwa tylko do DNA jest po prostu bezduszne, ojcostwo i miacierzyństwo to coś znacznie głębszego i złożonego, niż tylko kod genetyczny.

Oczywiście, że tak. Sama już wcześniej napisałam coś podobnego - dziecko pozostaje tym samym dzieckiem, zmienia się wyłącznie świadomość rodzica. Poza tym nie trzeba dziecka urodzić, by je pokochać i wychowywać w najlepszy możliwy sposób, podobnie - przynajmniej moim zdaniem - nie trzeba być dawcą nasienia, aby być ojcem.

126

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Kurcze, nie spodziewałam się że tak dużo kobiet napisze tu, że odebrałoby chęć sprawdzenia ojcostwa jako policzek.
Ja zawsze byłam zdania że nie miałabym nic przeciwko. Różne historie się słyszy a że mozna to łatwo sprawdzić, to czemu nie.
Oczywiście zależy to też od sposobu w jaki by wyniknela taka decyzja - czy na spokojnie, jak dorośli ludzie czy jakieś histerie I oskarżenia. Ale w przypadku 1 raczej nie odebralabym tego jako obrazę.

127

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
jjbp napisał/a:

Różne historie się słyszy a że mozna to łatwo sprawdzić, to czemu nie.

Może i łatwo, ale kiedyś to kosztowało 2 000 PLN, a to już jakaś bariera. Rozumiem, że kobieta może odebrać to jako policzek tzn. mówi, że jest w ciąży, a facet wyjeżdża z badaniem DNA, więc sugeruje, że jej nie ufa i podejrzenia o zdradę. Co innego jak na początku oświadczy, że on chciałby mieć pewność i jak będzie dziecko to sprawdzi, czyli u niego standard.

P. S. Oglądałem kiedyś amerykański firm gdzie przed ślubem były obowiązkowe badania zdrowotne. Nie wiem czy to prawda, a jeżeli tak to w ilu stanach jest taki zwyczaj, ale fajne. DNA też zamyka temat raz na zawsze i przede wszystkim oszczędza bólu dziecku, które kiedyś może się dowiedzieć, że ojciec to nie ojciec...

128

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Ojcem jest wyłącznie ten, kto spłodził bez względu na to, czy jest wspaniałym tatą czy ostatnim skur.....
Tu liczą się wyłącznie suche fakty, a nie jakieś emocjonalne slogany.
Facet który dziecka nie spłodził, zawsze będzie ojczymem. Nawet jeśli wychowuje jak najlepiej dane dziecko, zapewnia mu wszystko oraz ich relacje i więź są na jak najlepszym poziomie - zawsze będzie w tym przypadku co najwyżej najlepszym, najwspanialszym... ojczymem, który lepiej nadawałby się na ojca niż tamten biologiczny.

A co do obowiązkowych badań DNA to bardzo dawna jestem za tym. Do tego jestem za prawnym automatycznym ustanawianiem rodziców nowo narodzonego dziecka właśnie na podstawie DNA, a nie jak do tej pory - automatycznie ojcem staje się obecny mąż danej kobiety.
Zlikwidowałoby to nie tylko podłe praktyki wrabiania niewinnych zdradzonych facetów w cudze dziecko, ale i praktyki podmian dzieci w szpitalach, oraz pomogłoby to w ew. leczeniu dziecka(przeszczepy, antygeny itp.) w sytuacji niektórych chorób.

129

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
jjbp napisał/a:

Kurcze, nie spodziewałam się że tak dużo kobiet napisze tu, że odebrałoby chęć sprawdzenia ojcostwa jako policzek.
Ja zawsze byłam zdania że nie miałabym nic przeciwko. Różne historie się słyszy a że mozna to łatwo sprawdzić, to czemu nie.
Oczywiście zależy to też od sposobu w jaki by wyniknela taka decyzja - czy na spokojnie, jak dorośli ludzie czy jakieś histerie I oskarżenia. Ale w przypadku 1 raczej nie odebralabym tego jako obrazę.

Mój pogląd na ten temat zmienił sie w trakcie trwania związku, tak jak pisałam wcześniej, mój chłopak na początku związku twierdził, ze jak sie urodzi jego dziecko będzie robił test na ojcostwo, a ja to akceptowałam i rozumiałam bo krótko się znaliśmy, mógł mi jeszcze nie ufać i to zrozumiałe, zaufanie trzeba zbudować, nie jest obligatem w związku. Z tego co się zorientowałam przeszło mu po jakichś  ok. 2 latach związku. Teraz gdy zaszłam w ciążę, zapytałam się "i co będziesz robił test na ojcostwo?", a on odpowiedział "a po co?". Oczywiście gdyby chciał to bym nie miała wątów, bo ja jestem szczera i uczciwa i nigdy w życiu bym nikogo nie oszukała, a już na pewno nie w tak poważnej sprawie, ale po prostu byłoby mi przykro, że mi nie ufa. Czułabym, że  ten związek nie jest pełny, n ie byłby to dla mnie związek, bo w moim odczuciu związek opiera się też na zaufaniu, ale też na szczerości 50%/50%. bo jeżeli ludzie są szczerzy nie ma powodów by komuś nie ufać.
Co ciekawe mój już narzeczony zdecydował się na inne badanie, badanie czy jest płodny wink cwanie obszedł chociaż jeden aspekt (badanie było przed zajściem w ciążę). Twierdził, że min. zrobił to też dlatego, żeby wiedzieć, czy jest po co kupować większe mieszkanie :PTa jasne wink Nie no, nie ukrywał, że badanie było też po to, żeby wiedzieć po prostu czy jest w stanie mieć dzieci. I o to nie mam "pretensji", nie jest mi przykro, bo to jego ciało, jego decyzja i nie podważenie w moim odczuciu moich czynów.

130

Odp: Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.
X77 napisał/a:

Ojcem jest wyłącznie ten, kto spłodził bez względu na to, czy jest wspaniałym tatą czy ostatnim skur.....
Tu liczą się wyłącznie suche fakty, a nie jakieś emocjonalne slogany.
Facet który dziecka nie spłodził, zawsze będzie ojczymem. Nawet jeśli wychowuje jak najlepiej dane dziecko, zapewnia mu wszystko oraz ich relacje i więź są na jak najlepszym poziomie - zawsze będzie w tym przypadku co najwyżej najlepszym, najwspanialszym... ojczymem, który lepiej nadawałby się na ojca niż tamten biologiczny.

A co do obowiązkowych badań DNA to bardzo dawna jestem za tym. Do tego jestem za prawnym automatycznym ustanawianiem rodziców nowo narodzonego dziecka właśnie na podstawie DNA, a nie jak do tej pory - automatycznie ojcem staje się obecny mąż danej kobiety.
Zlikwidowałoby to nie tylko podłe praktyki wrabiania niewinnych zdradzonych facetów w cudze dziecko, ale i praktyki podmian dzieci w szpitalach, oraz pomogłoby to w ew. leczeniu dziecka(przeszczepy, antygeny itp.) w sytuacji niektórych chorób.

dyskusja nie toczy sie nad definicja slowa ojciec czy matka bo te wszyscy znają i Ameryki nie odkryles. A suche fakty liczą się pod względem prawnym, ale życie to nie paragrafy i dla wielu zwykłych ludzi ojciec to ten, co ich wychował, podobnie matka.  Jak zycie pokazuje, więzy emocjonalne sa znacznie silniejsze niz wiezy krwi, o czym nawet tutaj na forum mozna poczytać.

Posty [ 66 do 130 z 168 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Gdyby okazalo sie ze wychowywales nie swoje dziecko.Pytanie do Panow.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024