Witam wszystkich. Sama juz nie wiem co mam myśleć o swojej relacji z pewnym mężczyzną. Poznaliśmy sie jakies 9 miesięcy temu, mieszkamy w róznych miastach. Nasza relacja opiera sie głownie na kontakcie telefonicznym (spotkanie raz na tydzien bądz dwa).
Otóż mam wrażenie, ze mój związek a raczej mój partner jest osobą toksyczną. Dlaczego?
Bardzo musze uważać na to co mówie, każde słowo wypowiedziane przeze mnie może obrócić przeciwko mnie lub zinterpretować to na swój sposób. Każdy jeden najmniejszy żart moze zostać wypomniany podczas kłotni. Sama juz nie wiem czy popadam w paranoje i czy to ze mną jest coś nie tak czy mój facet tak mną manipuluje. Wina zawsze leży po mojej stronie. On może wiele rzeczy powiedzieć, ale jak ja coś powiem to jest zawsze zle. Pretensje, ze mu nie doradzam - jak to robie to oczywiście zle doradziłam i mówie bez senu, ba ! nawet koleżanka mi lepiej doradza niz Ty ! A pózniej na dodatek słysze "Nie masz swojego zdania ! Potrzebuje konkretnej kobiety".
Boje sie juz cokolwiek mówić tak szczerze.. najgorsze jest, ze małe potknięcie i dostaje wiadomośći "Żegnaj, zapamiętaj mnie dobrze". Czy to jest normalne ?
Płacze wtedy po nocach i przekonuje go abyśmy to naprawili. Po czym za kilka dni jest znowu to samo. Normalną rzeczą jest tez, ze co jakiś czas doszukuje sie we mnie wad bądz przeszkód przez które nie możemy być razem. Wtedy ja oczywiście mówie, ze kocham.. nie rezygnujmy z tego, zgadza się.
Ostatnio nawet wypomniał mi wiele moich wad i nazwał moje zycie "pustym" - ok idealne nie jest, zgadzam sie z tym stwierdzeniem natomiast nie wytrzymałam tych słow kolejny raz i gdy sie zdenerwowałam powiedziałam, ze nie chce juz w tym dniu z nim rozmawiać. I co? pokutuje za to ponieważ sie do mnie nie odzywa. Ja oczywiście jak posłuszny piesek wysyłam smsy, pisze o dojściu do porozumienia.. przecież sie kochamy nie? Nic, zero odzewu. I oczwyiście czekam tylko na smsa "nie możemy być razem, to koniec".
Mam wiele takich sytuacji. Po 3 miesiącach znajomości juz zaświeciła mi sie lampka w głowie, ze jest coś nie tak. Zawsze gdy byla sprzeczka obracał sytuację tak aby wina była tylko i wyłącznie po mojej stronie.
Dodam jeszcze, ze nie jestem szczęsliwa, ale bardzo mi zalezy na nim i nie potrafie od niego odejść.
Błagam o pomoc bo juz sobie nie radze, co ja mam zrobić ? Czy to coś ze mną jest nie tak ? Zakończyć to ? Czy on jest toksyczny?