Nie stawiałbym tutaj znaku równości. W pełni rozumiem tych zdradzonych mężów. Dla mnie kobieta, która pójdzie na boki jest definitywnie skreślona.
Albo prowokujesz, albo stosujesz podwójne standardy.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Standardowo...mąż zdradził mnie z prostytutką
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Nie stawiałbym tutaj znaku równości. W pełni rozumiem tych zdradzonych mężów. Dla mnie kobieta, która pójdzie na boki jest definitywnie skreślona.
Albo prowokujesz, albo stosujesz podwójne standardy.
marioosh666 napisał/a:Nie stawiałbym tutaj znaku równości. W pełni rozumiem tych zdradzonych mężów. Dla mnie kobieta, która pójdzie na boki jest definitywnie skreślona.
A facet, który pójdzie na boki będąc w związku?
Jeżeli to będzie czysta fizyczność, czyli z prostytutką albo obcą kobietą daleko od domu to nie ma sprawy.
marioosh666 napisał/a:Nie stawiałbym tutaj znaku równości. W pełni rozumiem tych zdradzonych mężów. Dla mnie kobieta, która pójdzie na boki jest definitywnie skreślona.
Albo prowokujesz, albo stosujesz podwójne standardy.
To nie jest kwestia podwójnych standardów tylko naturalnych różnic
Nirvanka87 napisał/a:marioosh666 napisał/a:Nie stawiałbym tutaj znaku równości. W pełni rozumiem tych zdradzonych mężów. Dla mnie kobieta, która pójdzie na boki jest definitywnie skreślona.
A facet, który pójdzie na boki będąc w związku?
Jeżeli to będzie czysta fizyczność, czyli z prostytutką albo obcą kobietą daleko od domu to nie ma sprawy.
Czyli to jest hipokryzja, bo facet może bo to tylko fizyczność czyli nie zdrada. A kobieta to dziwka bo przespała sie też tylko dla fizyczności, no ale kobieta nie może. Miałam inne zdanie o Tobie, szkoda. Nie toleruję podwójnych standardów.
Czyli to jest hipokryzja, bo facet może bo to tylko fizyczność czyli nie zdrada.
Czyli Twoim zdaniem między kobietą, a mężczyzną nie ma różnic np.: w konstrukcji psychiki?
A kobieta to dziwka bo przespała sie też tylko dla fizyczności, no ale kobieta nie może.
Nie ma czegoś takiego, że tylko dla fizyczności. U kobiety to przekroczenie wielkiej wody. Znam trochę mężczyzn korzystających z usług prostytutek i będących w związkach mających dzieci i to się utrzymuje całymi latami. Jak kobieta się puści to praktycznie od razu zaczynają się problemy w związku. Zupełnie inne są konsekwencje. Tak jak kobieta, która łapie faceta na dziecko. Przeważnie są problemy. W drugą stronę to wygląda inaczej. Różnimy się i to staram się podkreślić.
Miałam inne zdanie o Tobie, szkoda. Nie toleruję podwójnych standardów.
To nie tak, ze nie tolerujesz podwójnych standardów. Ty nie akceptujesz naturalnych różnic. W pewnych obszarach nie da się zastosować prostej analogii i postawić znaku równości.
marioosh możemy uogólniać, jasne. Ale uwierz mi są kobiety, które tak jak faceci sypiają z innymi bo z innym fajniej w łóżku, bo coś nowego, bo po prostu miały ochotę, a potem wracają do męża/ chłopaka i jedzą wspólne obiady, śmieją się wygłupiają, jeżdżą razem na wakacje i chodzą do znajomych.
Fakt większość kobiet ma zupełnie inna psychikę, zupełnie inne podejście, jak zdradzi to od razu sobie wizualizuje, jak cudownie byłoby w związku z tym jednorazowym wyskokiem. Dlatego ja nie mówię o kobietach, które angażują sie w relacje z jednym facetem, poza mężem/ stałym partnerem, tylko o analogicznych sytuacjach jak skoki w bok facetów. Może ja mam inny mózg, może bardziej męski, ale ja jak zdradziłam i jakbym miała zdradzać nadal to właśnie na takiej zasadzie. Fakt, faktem teraz moja psychika została troche przeorana, ale opieram się na swoich pogladach, uczuciach i psychice sprzed problemów.
Oczywiście nadal uważam, że zdrada to świństwo bez względu na to jaka i czy dotyczy faceta, czy kobiety. JEdynie stwierdzam fakt, że podejście o którym piszesz dotyczyc zarówno kobiet, jak i mężczyzn, z tym, ze rzeczywiście prawdopodobnie większość kobiet ma inne podejście, ale zresztą facetów też. Inaczej żony by nie wyczuwały zdad, a wyczuwają. bo jednak zachowanie faceta sie zmienia.
Prostytutki nie używają perfum w pracy, więc wyczuć ciężko
Prostytutki nie używają perfum w pracy, więc wyczuć ciężko
używają i to nawet nie wiesz na jakie miejsca
ale co kto lubi
A tak serio widzisz to zalezy na serio od charakteru, a nie płci:
I. są faceci/ kobiety, którzy skaczą tylko w bok bez emocji
a) maja wyrzuty sumienia i partner wyczuwa, ze coś nie tak, albo sie przyznają sami/same- chodzi o zmiane w zachowaniu
b) bez mrugnięcia okiem kłamią, albo zatajaja prawdę, a ich relacje w związku sie nie zmieniają
c) sa w układzie, ze mogą sobie robić co chca, a partner to akcpetuje
d) związki otwarte
II. Związki emocjonalne z seksem, lub bez
a) mają wyrzuty sumienia zawzwyczaj sie to wydaje i dochodzi do rozstania pierwszego związku, albo do walki o niego
b) nie mają wyrzutów sumienia i ciągna na dwa fronty, gdzie i tak można wyczuć, ze coś nie halo, bo zdradzacz zaczyna sie bardziej angażować w romans i czuje, ze tak na prawdę zdradza kochanka/ kochankę z żoną/ mężem
Fakt, kobiety podchodza bardziej emocjonalnie, ale w dzisiejszych czasach te tendencje się zmieniają. Kobiety sa bardziej pewne tego czego chcą i stają sie tak samo odczuciowione jak faceci. Ogólnie coraz więcej osób ma podejście hedonistyczne. Może znasz za mało kobiet, albo znasz tylko te bardziej emocjonalne, ale uwierz mi coraz więcej kobiet się wyemancypowało w ten sposób, że upodobniły się do facetów pod względem prowadzenia podwójnego życia.
Oczywiście patrząc statystycznie wychodzi, ze kobiety zdradzają najczęściej dla zaspokojenia także emocjonalnego, żeby podbudować swoją ocenę, a faceci bo po prostu tak- serio nie ma wiodącego powodu, bo raczej facet najpierw zdradza, a potem szuka usprawiedliwienia/powodu
Statystyki są także nieubłagalne dla kobiet, to częściej one sypiają za korzyści: awans, kasę, prostytucja małżeńska itp.
Tak samo w kwestii molestowania, do tej pory to faceci byli na podium, nadal są, ale ilość molestujących kobiet wzrosła gigantycznie, tak samo jak coraz więcej facetów kupczy swoim ciałem dla awansu, albo wiąże sie z bogatymi kobietami i stają się utrzymankami.
Oczywiście możemy nadal żyć wierząc w stereotypy, wierząc, ze świat, także świat seksu się nie zmienia, ale to nie jest prawdą. Wcześniej układ był prosty kobiety siedziały w domu i wychowywały dzieci, facet utrzymywał rodzinę i sobie skakał na boki, ale najważniejsze było, żeby utrzymał rodzinę, na wszystko inne przymykało się oko. Teraz kobiety same potrafią utrzymać i siebie i dzieci, zmieniło sie to, ze nie są już zależne od facetów, odkryły swoją seksualność i hedonistyczne podejście do życia, nie są już emocjonalnie rozchwiane i zagubione, nie sa tak emocjonalne, też kłamią zdradzają, oszukują, też się potem uśmiechają ładnie do męża i zapewniają o wierności, bo przecież raz na jakiś czas sam seks z kimś przypadkowym to nie zdrada.
@Nirvanka87, to nie tak, ze znam za mało kobiet. Te nowoczesne o których piszesz kompletnie mnie nie interesują ani do związku ani do przyjaźni. Wolę te mocno konserwatywne i tradycyjne. Jak wyczuwam lewactwo, feminizm czy postęp rozumiany jako upodabnianie się do faceta to natychmiast się wycofuje. Żadne otwarte związki, friend with benefits czy równouprawnienie mnie nie interesuje. Może mam zbyt praktyczne, a momentami cyniczne podejście, ale u mnie to się sprawdza.
@Nirvanka87, to nie tak, ze znam za mało kobiet. Te nowoczesne o których piszesz kompletnie mnie nie interesują ani do związku ani do przyjaźni. Wolę te mocno konserwatywne i tradycyjne. Jak wyczuwam lewactwo, feminizm czy postęp rozumiany jako upodabnianie się do faceta to natychmiast się wycofuje. Żadne otwarte związki, friend with benefits czy równouprawnienie mnie nie interesuje. Może mam zbyt praktyczne, a momentami cyniczne podejście, ale u mnie to się sprawdza.
Rozumiem Twoje podejście, mam inne zdanie, ale do niego nie przekonuję. Piszę to tylko w kontekście że są i tacy faceci, którzy myślą jak Ty i takie kobiety, które skaczą w bok dla samego seksu, sa faceci po których od razu widać zdradę i takie kobiety, po których nigdy nie poznasz. A to jakie osoby wybieramy do związków to już nasze prywatne i subiektywne preferencje. Twoich wyborów i Twojego podejścia do związków- seksu itp nie będę komentować, bo ani nas to nie rozwinie, ani przyjemności nie sprawi Pozdrawiam
taaak, dla facetów to ''męska natura '', ale dla kobiet - podwójne standardy. Żenada. Wielkie wspoołczucie kobietom, kotre zwiąża sie z takimi gnojami i dupkami.
''Może mam zbyt praktyczne, a momentami cyniczne podejście, ale u mnie to się sprawdza.'' No jasne, bo to takie wygodne, postepowac w ten sposób. Ciekawe, czy dla Twojej kobiety Twoje podejscie sie sprawdza,. i w jakiej perspektywie czasowej...
I co chwalisz sie na kobiecym forum,jaki to ty cyniczny hipokryta? mamy ci bic brawo?
Wielkie wspoołczucie kobietom, kotre zwiąża sie z takimi gnojami i dupkami.
Hmhm... Można znacznie zminimalizować ryzyko. Jeżeli ktoś ma w domu dobry obiad i to jeszcze często to nie musi jeść świństwa na mieście
Ciekawe, czy dla Twojej kobiety Twoje podejscie sie sprawdza,. i w jakiej perspektywie czasowej...
Zanim ona się połapie to mi się znudzi i wymienię na lepszy model.
I co chwalisz sie na kobiecym forum,jaki to ty cyniczny hipokryta? mamy ci bic brawo?
Nie chwalę się i nie jestem hipokrytą. Mam inną naturę niż moje kobiety. Im takie przygody mogą nieodwracalnie zryć psychikę.
Trochę to smutne, ale niektórym osobą wydaje się, że tak zwana ciepła woda w kranie powinna wystarczać. Sama nie pracujesz nad związkiem. Wydaje ci się, że robisz mu po prostu łachę. Później dziwisz się, że twoja łacha po prostu jemu zbrzydła. Ze strony twojego partnera widać, że wszystko jeszcze funkcjonuje, bo inaczej nie płacił by za seks. Wspomniałaś już, że on siedzi przy komputerze. Ale z częstości zbliżeń i twojej chęci do tego nie zastanowiłaś się, że każdy ma swoją godność i ile można o to żebrać. Po za tym wyżebrany seks jest tak samo bolesny dla mężczyzny jak dla kobiety. Żadna kobieta by nie chciała aby facet po numerku nawet nie postarał się o jej przyjemność poszedł sobie na papierosa. Nie wiem czy tak masz ale jak tak masz i z tego powodu nie masz ochoty to powinniście o tym rozmawiać. Popracujcie nad twoim orgazmem, przyjemność jak nałóg ochota ne tego typu zabawy powróci wraz z pamięcią o poprzedniej przyjemności. Jest wiele sposobów na seks, nie zawsze po bożemu, polecam fachową literaturę. Tak samo jest w drugą stronę aby on musiał zeskakiwać bo już się spuścił, a z łaski był numerek raz na miesiąc po wypłacie. Raczej jest to obraźliwe i pozostawia niesmak oraz rozgoryczenie u partnera, że ten nie potrafi zaspokoić swojej partnerki. I ostatecznie przekonuje się, że prostytutka nieraz da więcej niż tak zwana kochająca żona. Po za tym od setek lat w małżeństwie uznano, że współżycie seksualne jest częścią związku, nie spełnianie się partnera w tym przypadku bez jakich kol wiek przyczyn zdrowotnych jest tak samo traktowane jak zdrada. Po prostu porozmawiajcie o swoich potrzebach. Jak ty zmienisz postępowanie, to on możliwe że także zmieni postępowanie. Bo dziwne jest aby przyznawał ci się do jakiś pijackich wybryków pocałunku z jakąś koleżanką. Raczej w głupi sposób próbuje zmusić cię do działania. Możliwe, że jeszcze nie skorzystał z tych prostytutek ale to na pewno zrobi jak się nic między wami nie zmieni. Tak to jest jak zachowujecie się obaj jak dzieciaki i się szantażujecie. Trudno mi powiedzieć na czym twój problem, ale brak libida powinnaś próbować leczyć. Albo poradzić się specjalistów aby oni znaleźli problem i wam pomogli. Oczywiście możesz zganiać na niego że nie zaspokaja twoich potrzeb emocjonalnych. Ale jak ma spełnić twoje potrzeby jak nie dajesz sygnałów czego tak naprawdę potrzebujesz. Zawsze od ciebie usłyszy wymówki, aż w końcu nawet że masz to w dupie i seksu nie potrzebujesz. Ale mimo że nie spełniasz się tu i tego nie potrzebujesz, to żądasz od niego wierności. Jak pies ogrodnika sam nie weźmie a innemu nie da.
no jak z "często" spadło do "raz na miesiąc" i to moze jeszcze z łaski, to ja się nie dziwie, ze on chodzi na boki. Częstotliwość niczym w małżeństwie 60 latkow. Normalny, zdrowy, mlody facet dlugo tak nie pociagnie. Niektore kobiety są dziwne. Traktuja po slubie swojego faceta jak mnicha i uwazaja, ze to jest ok, bo przeciez jak kocha to zniesie wszystko. Otóż nie.
Niejedna potem mysli, a to zlamany ku*as, jak mogl, przeciez taka dobra bylam, pralam mu, sprzatalam, gotowalam pyszne obiadki, dziećmi zajmowalam.... No ok, on to moze i bardzo docenia i szanuje, ze jestes taka perfekcyjną pania domu i nieraz zastepujesz mu mamusie, piorac jego gacie i skarpetki, i sprawdzajac, czy nie zapomnial szalika zalozyc... ale bardziej potrzebuje do szczescia czulej i namietnej kochanki. Mozesz wiec byc najcudowniejsza piastunka domowego ogniska, ale jak nie bedziesz dla niego kochanką to byle prostytutka zastąpi Cie w tej roli. I milosc nie ma tu nic do rzeczy. Tacy juz są w większości faceci, ze bardziej doskwiera im w związku brak seksu niż obiadu czy uprasowanej koszuli..
Absolutnie się zgadzam.
To taki prosty przepis dla kobiety na udany związek.
Dla wielu kobiet to okrutne i okropne, chcą tupać nogami, krzyczeń "nieeee!" i płakać.
Ale naprawdę - wystarczy być po prostu dobrą osobą, taką miłą niemarudną żoną i dawać mu fajny seks / często. Facet będzie wniebowzięty, będzie Cię kochał, nosił na rękach i chwalił się Tobą przed kolegami. I naprawdę nie będzie go nosiło na boki.
Kobiety często marudzą "ale niech on się zmieni najpierw". Nie, zacznij od siebie. Bądź miłą kobietą i dawaj mu bliskość seksem - bo dla mężczyzn seks to najwyższa forma bliskości. I zobacz jak on się zmieni.
Nie, nie bronię zdrady, ale widzę jak okropnie zachowywała się autorka. Wycofywała się w ostatniej chwili ze wspólnego wyjazdu? Seks raz na dwa miesiące? No kurde...
Przeczytałam cały wątek googlujac kolejny raz to co mi się przydarzyło szukając odpowiedzi. To co pisali poprzedni wywnioskowałam ze „ facet po prostu musi bo ma taka naturę” , nie cytuje kim jest kobieta kiedy musi.. ja za rękę ( albo w tej sytuacji zupełnie co innego) nie złapałam ale dowody mam na te całe prostytutki. Tylko tu wychodzi co mówił forumowicz wyżej- taka natura albo już sama nie wiem, jestem osoba która nigdy seksu nie odmawiała, ciuchy, przebieranie się nawet za takie szmaty z burdeli. Czemu nie, niech ma wszystko. Ale dalej mało albo uzależnienie nie wiem. Mam praktycznie wrażenie ze każde wyjście na piwo z kolegami kończy się wizyta u prostytutki. Może tu już jest brak zaufania totalny, nie wiem, i kto mi to wytłumaczy? Jestem zadbana, wysportowana kobieta, kim właściwie jest mój partner? Bywało tak ze przed wyjściem było seksuuuuu ze 2 h po czym niechcący w telefonie znajdowałam nr do pani szmaty, chyba się przyzwyczaiłam .. i nie chce już tego widzieć
Ja nie dałabym rady żyć z takim człowiekiem jak by mnie zdradził. Żyła bym w ciągłej kontroli i wątpliwości czy przypadkiem znów kogoś nie ma.
Raz zdradzi, drugi raz przyjdzie łatwiej.
2 największe problemy jakie obserwuje od lat w Polsce:
Kobiety bardzo często nie mają ochoty na seks po ślubie,
Kobiety nie stawiają twardych granic, jeżeli ktoś zdradzi to jeżeli ustalone zostało że to kończy związek to należy to zrobić, a w 90% przypadków się to wybacza i daje kolejną szansę, niestety bez twardych granic faceci dalej będą robić to na co mają ochotę bo wiedzą że kobieta wybaczy
2 największe problemy jakie obserwuje od lat w Polsce:
Kobiety bardzo często nie mają ochoty na seks po ślubie,
Kobiety nie stawiają twardych granic, jeżeli ktoś zdradzi to jeżeli ustalone zostało że to kończy związek to należy to zrobić, a w 90% przypadków się to wybacza i daje kolejną szansę, niestety bez twardych granic faceci dalej będą robić to na co mają ochotę bo wiedzą że kobieta wybaczy
Jest to bardzo smutne, że nie mają poczucia przyzwoitości, uczciwości czy empatii sami z siebie, a tylko świadomość konsekwencji może ich powstrzymywać przed owym przesuwaniem granic.
Trochę nie ogarniam myślenia pewnych mężczyzn.
Nie ma odwagi porozmawiać z partnerką o problemach w sypialni, ale ma odwagę skakać w bok.
Wiele osób na tym forum uważa, że jestem nienormalna, bo często poruszam temat seksu.
Ale prawda jest taka, że gdyby ludzie nie bali się tego tematu i normalnie o nim rozmawiali, to nie byłoby tyłu problemów.
Nie doradzę nic autorce, ale ja osobiście nie mogłabym być z kimś kto mnie zdradził.
I nie chodzi nawet o to, że to zrobił. Sam fakt, że nie potrafił szczerze powiedzieć o swoich uczuciach, które musiały mocno na niego wpływać, mnie przeraża. Jak mam ufać i dzielić się całym życiem z człowiekiem, który mi nie ufa i woli mnie krzywdzić za moimi plecami? Czy mogłabym na niego liczyć w razie choroby, albo wypadku?
Wolałabym usłyszeć że seks ze mną mu nie wystarcza i chce coś zmienić, niż usłyszeć po fakcie że mnie zdradził. Chciał odmiany? Spoko, ale można coś wymyślić razem i rozwiązać wspólnie problem.
Dla mnie zdradzający mężczyzna jest niedojrzały i głupi, zdradzająca kobieta też.
Jak nie jest się gotowym na wierność i życie tylko w 2 osoby, to nie wchodzi się w związek. Ja nie chcę jeździć autobusem do pracy, więc nie kupuje biletu miesięcznego. Jak chce pojechać raz, to kupuje jednorazowy.
marioosh666 napisał/a:Z prostytutką to nie zdrada. Każdy powinien raz na jakiś czas się wybrać. Chociażby ze względu na umiejętności.
Wow! To strasznie otwarty jestes, jesli akceptujesz, gdy Twoja kobieta sypia z panami do towarzystwa i przynosi do domu choroby weneryczne
najwazniejsze, ze poskakal po niej za hajs! Ufff...czyli nie zdrada. Kamien z serca
Ciekawe czy bylby taki otwarty jakby to jego zona korzystala z uslug.
Czy mogłabym na niego liczyć w razie choroby, albo wypadku?
Wnioskowanie: mój mąż zabawił się gdzie indziej niż ze mną zaaaaatem nie mogę na niego liczyć w razie wypadku.
Nawet nie próbuję tego zrozumieć.
.... Wolałabym usłyszeć że seks ze mną mu nie wystarcza i chce coś zmienić, niż usłyszeć po fakcie że mnie zdradził. Chciał odmiany? Spoko, ale można coś wymyślić razem i rozwiązać wspólnie problem.
Możesz sobie tak teoretyzować. W praktyce, w życiu, nie ma tak łatwo.
Dla mnie zdradzający mężczyzna jest niedojrzały i głupi, zdradzająca kobieta też.
Jak nie jest się gotowym na wierność i życie tylko w 2 osoby, to nie wchodzi się w związek. Ja nie chcę jeździć autobusem do pracy, więc nie kupuje biletu miesięcznego. Jak chce pojechać raz, to kupuje jednorazowy.
i świat jest prosty, i życie jest proste... Ach te młodzieńcze ideały
Możesz sobie tak teoretyzować. W praktyce, w życiu, nie ma tak łatwo.
Dlaczego "nie ma tak łatwo"?
A może łatwiej jest przekonywać siebie, że nie ma tak łatwo, żeby móc odpuścić sobie przykry dialog z partnerem?
Nie, żeby "młodzieńcze ideały", ale ja bym wolała przejść przez wszystko do końca.
Mówiąc jaśniej: WYDAJE MI się (bo nie byłam w takiej sytuacji), że powiedziałabym partnerowi, gdybym chciała i była zdecydowana sypiać z innymi osobami i też wolałabym wiedzieć, że on tak planuje robić.
Chciałabym mieć wybór i dać ten wybór drugiej stronie - akceptujesz prawdę i zostajesz, czy wolisz odejść?
Nie uważam, że sam fakt odbycia aktu seksualnego z inną osobą by mnie zwalił z nóg. Ale rzygam na myśl o tym knuciu za moimi plecami:
- Kochanie, jadę do Krzyśka!
Więc i owszem, to będzie zawsze łatwiejsze niż: - Kochanie, jadę do Anki.
Intymność polega też na psychicznym odsłonięciu się, na emocjonalnej nagości, na poznaniu prawdy o sobie wzajemnie.
Choć ta prawda nie jest lukrowana i śliczna, bardzo często nie jest.
Dlaczego Monika123000 pyta, czy mogłaby na kogoś takiego liczyć w innych dziedzinach życia?
Bo w monogamicznym związku zdrady i romanse są naruszeniem jego podstawowych zasad.
Owszem, złamanie jednej zasady nie implikuje od razu złamanie wszystkich, ale wysadza w powietrze zaufanie.
Jeśli najlepszy przyjaciel mnie np. potajemnie okrada, to guzik mnie obchodzi, czy będę na niego mogła liczyć w razie wypadku.
Tylko zostanie skreślony, bo jest potajemnym złodziejem.
Tak jak mąż za to, że jest potajemnym dziwkarzem.
Kolega opowiadal ze czasem facet powinien ebnac w stol i powiedziedz wprost.
Mam dupie twoje obiadki, pieknie wypucowany dom na blysk, skarpetki w roladki itp gowna.
Dzieciom glosno tv puscic albo inny badziew
A zone do lazienki i na szybciocha jak zwierzak nie ma ze boli ze nie prysznic, bez kwiatkow bratkow i innego typu opuzniacze dzialania.
Poprostu jak bys szedl na wojne i juz nigdy swojej zony mial niezobaczyc.
Na maxa przedniotowo jak ta prostytutke do ktorej chcesz isc.
Czasem ciepla klucha potrzebuje takiego obucha.
Moze zony sa czasem smetne znudzone monotonia zycia praca dom dzieci i ten dziad cos sie ciagle slini
i jaka zona pada na twarz to on tam cos probuje nieudolnie masjtrowac....no bedac kobieta bym sie zniechecal.
Nie wiem tylko czy to troche nie podchodzi pod gwalt z ta akcja lazienka.( dla niektorych kobiet nawet baczek jest gwaltem na jej przestrzeni zmyslow )
Gdyby jednak tak gwalcic zone co srode o 20:35 po parenascie minut niech bedzie 10-15min to czy po kilku miesiacach wykrzatlcil by sie syndrom sztokholmski
i zona sama bedzie czekac o tej godzinie w lazience - ciekaw czy znajdzie sie taki odwazny maz.
Czasem to ona jest chodzca szczesliwa sprezynka a facet wypruty robota i stresem wiazacym koniec z koncem
i przytymujac to wszystko w zaciszu wlasnym wackiem. Nie ma na nic sil i zastyga gdzies tam w srodku.
Chcialem powiedziec ze czasem ludzie sie niedobieraja sie temperamentem ale wspolna droga mogna wypracowac kompromis bez potrzeby "skoku w bok"
Niestety chec do zmian musi wyjsc z obojga....pozytywna zmiana jednej osoby z czasem potrafi wplyniac na ta druga in +, tak mimowolnie.
Kazda zdrada nie bierze sie z niczego tylko zbraku zaspokojenie jakis potrzeb o ktorych nie mowimy badz nieralizujemy.
Tylko ulamek mezczyzn jest wstanie calkowicie zapanowac nad swoim popedem seksualnym.
Ciezko stlumic nasze prymitywne zapety - najlepiej zapytac czarna mafie ktora zna odpowiedzi na wszytkie pytania.
I tak zajbiscie zyciowo doradza:)
Z pewnością warto się przebadać pod kątem grozniejszych chorób przenoszonych drogą płciową.
Z pewnością warto się przebadać pod kątem grozniejszych chorób przenoszonych drogą płciową.
Oj tam, oj tam... Dziś prostytutki są bardziej edukowane od tzw. cichodajek. Szanująca się prostytutka "nie idzie" bez prezerwatywy, a facet jeśli chce "bez" ma cały wachlarz chętnych pań, choćby w internecie i to za darmo. Dlatego wsród zawodowych prostytutek procent chorób wenerycznych jest marginalny, ale wzrasta na zasadzie odwróconej piramidy wśród ludzi samotnych, nie żalujących sobie przygód seksualnych, postępujących wiekowo. Smieszne, co nie? Najszybciej łapią HIV np. nie nastoletnie ćpuny, ale stateczni czterdziestolatkowie niestety.
.. a facet jeśli chce "bez" ma cały wachlarz chętnych pań, choćby w internecie i to za darmo ..
Serio? Trudno mi w to uwierzyć..
gronzo napisał/a:Z pewnością warto się przebadać pod kątem grozniejszych chorób przenoszonych drogą płciową.
Oj tam, oj tam... Dziś prostytutki są bardziej edukowane od tzw. cichodajek. Szanująca się prostytutka "nie idzie" bez prezerwatywy,
Żadne prostytutki nie uprawiają seksu bez gumy. Niektóre jak tylko usłyszą takie pytanie, to wyrzucają gościa za drzwi, nie podejmują spotkania z nim. Do ginekologa chodzą, oficjalnie mówią czym się zajmują. Gdyby którejś się zdarzyło bez gumy z klientem, to zaraz idzie fama, aby do niej nie chodzić jakby była trędowata.
Prezerwatywa, która w seksie za pieniądze, jest absolutnie konieczna, to chyba w takim "wolnym seksie" już niekoniecznie.
Dlatego wsród zawodowych prostytutek procent chorób wenerycznych jest marginalny, ale wzrasta na zasadzie odwróconej piramidy wśród ludzi samotnych, nie żalujących sobie przygód seksualnych, postępujących wiekowo. Smieszne, co nie?
Najszybciej łapią HIV np. nie nastoletnie ćpuny, ale stateczni czterdziestolatkowie niestety.
To są rzeczywiste badania? O sanatoriach krążą legendy...
Sama sobie powinnam podziękować bo ja nie chcialam.
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Standardowo...mąż zdradził mnie z prostytutką
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024