Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...
Leśny owocu, ja myślę, że wzrost liczby zdiagnozowanych zaburzeń osobowości wynika w dużej mierze z tego, że ludzie są dziś częściej diagnozowani niż kiedyś - mam na myśli to, że z własnej woli lub z konieczności idą do psychologa/psychiatry/terapeuty. Kiedyś było mniej możliwości uzyskania pomocy psychologicznej i większy wstyd. Ale też może być i jedno i drugie: i więcej zdiagnozowanych osób i jednocześnie większy odsetek zaburzonych jednostek w populacji. Nie ma możliwości tego ustalić w sumie :-)
Oczywiście masz rację. Z jednej strony większy odsetek osób zdiagnozowanych, ale z drugiej strony ile diagnoz jest trafionych? Wiem, że z ADHD czy dysleksja są często przypisywane dzieciom bez poważnej diagnozy.
Makigigi napisał/a:
Nie każdy, kto ma predyspozycje do bycia zaburzonym lub chorym, takim się stanie. Z tym się zgadzam. Czyli że wychodzi na to, że wraz z urodą trzeba mieć predyspozycje do narcyzmu, żeby on się rozwinął na gruncie komplementów i oznak zainteresowania ze strony płci przeciwnej, tak?
Nie wiązałabym urody bezpośrednio z atrakcyjnością - w szczególności u mężczyzn. Ani atrakcyjność tylko z płcią przeciwną, albowiem wygląd ocenia każdy bez względu na płeć. Wątpię, aby narcyzm koncentrował się tylko na płci przeciwnej. Ale rzeczywiście, aby środowisko zew. mogło stać się katalizatorem potrzeba pożądanych cech świadczących o naszej atrakcyjności. Tylko czy można stać się narcyzem chociaż ma się np. fobię społeczną? To jest ciekawe.
Wiem, że z ADHD czy dysleksja są często przypisywane dzieciom bez poważnej diagnozy.
Nie tylko z ADHD czy dysleksją. Przecież typowe jest przypisywanie choroby psychicznej osobom niezrozumiałym. Aż w języku potocznym po prostu funkcjonuje to jako epitet...
1,693Odpowiedź przez Loto2018-01-28 02:56:33Ostatnio edytowany przez Loto (2018-01-28 02:58:58)
A on dalej o tym makijazu... nadal nie moze przezyc ze kobiety sie maluja, wybacz ale facetom makijaz nie pasuje, dajmy na to zrobimy makijaz facetowi, i jak on wyglada wtedy? brzydko, nie pasuje mu... Makijaz jest stworzony dla kobiet, pasuje im, podkresla wydobywa ich urode. Koniec.
A on dalej o tym makijazu... nadal nie moze przezyc ze kobiety sie maluja, wybacz ale facetom makijaz nie pasuje, dajmy na to zrobimy makijaz facetowi, i jak on wyglada wtedy? brzydko, nie pasuje mu... Makijaz jest stworzony dla kobiet, pasuje im, podkresla wydobywa ich urode. Koniec.
Mężczyźni od dawna używali makijażu, dziś nie rzuca się on w oczy i polega głównie na ukrywaniu niedoskonałości cery, choć nie mam nic przeciwko by moda poszła o wiele dalej w kierunku pełnego makijażu, gdyż niektórym naprawdę on pasuje.
wybacz ale facetom makijaz nie pasuje, dajmy na to zrobimy makijaz facetowi, i jak on wyglada wtedy?
Jak aktor filmowy, model, ważny polityk, dziennikarz, gość programów TV, celebryta...
1,696Odpowiedź przez Pirx2018-01-29 19:30:07Ostatnio edytowany przez Pirx (2018-01-29 19:30:31)
Pirx
Gość Netkobiet
Odp: Kobiety wybrzydzają?
Lady Loka napisał/a:
Propsy dla Makigigi. Sens jest w tym, że sama chęć walki o związek i zaangażowanie nic nie dadzą, kiedy druga osoba jest obojętna. To raz. A dwa: Powodzenie to jedno, a związek i jego trwałość to drugie. Mam wyrąbane na tych, co mają powodzenie, bo w związku ważniejszy jest ten, kto się będzie starał i będzie o ten związek dbał. Powodzenie rzecz nabyta, można je stracić. Charakter zostanie. Troska zostanie. Dbanie o drugą osobę zostanie. Na kij mi facet, za którym się będzie oglądać pół miasta? Mam takiego przyjaciela. Jechał na jakiś wyjazd i 80% kobiet tam próbowało go wyrywać. Powodzenie? On miał zawsze wkurzenie, że nie może z nikim porozmawiać normalnie. Grzeczny, ułożony, trzymał się takich, którym był mniej lub bardziej obojętny. Dba o własny związek. Wszystko zależy od charakteru. Naprawdę wszystko. Równie dobrze można być 10/10 i mieć powodzenie, bo żadna dziewczyna nie wytrzyma z charakterem danego faceta dłużej niż miesiąc. Zaraz przychodzi następna. To też powodzenie. A ja jednak wolę długodystansowych związkowców i dlatego wilczysko, jakbyś był 15 lat młodszy i bez żony to ja bym brała
Cholera,wilku... To napijemy się razem. Jak już Cię weźmie.Jak Franz z Waldkiem w Psach
Propsy dla Makigigi. Sens jest w tym, że sama chęć walki o związek i zaangażowanie nic nie dadzą, kiedy druga osoba jest obojętna. To raz. A dwa: Powodzenie to jedno, a związek i jego trwałość to drugie. Mam wyrąbane na tych, co mają powodzenie, bo w związku ważniejszy jest ten, kto się będzie starał i będzie o ten związek dbał. Powodzenie rzecz nabyta, można je stracić. Charakter zostanie. Troska zostanie. Dbanie o drugą osobę zostanie. Na kij mi facet, za którym się będzie oglądać pół miasta? Mam takiego przyjaciela. Jechał na jakiś wyjazd i 80% kobiet tam próbowało go wyrywać. Powodzenie? On miał zawsze wkurzenie, że nie może z nikim porozmawiać normalnie. Grzeczny, ułożony, trzymał się takich, którym był mniej lub bardziej obojętny. Dba o własny związek. Wszystko zależy od charakteru. Naprawdę wszystko. Równie dobrze można być 10/10 i mieć powodzenie, bo żadna dziewczyna nie wytrzyma z charakterem danego faceta dłużej niż miesiąc. Zaraz przychodzi następna. To też powodzenie. A ja jednak wolę długodystansowych związkowców i dlatego wilczysko, jakbyś był 15 lat młodszy i bez żony to ja bym brała
Cholera,wilku... To napijemy się razem. Jak już Cię weźmie.Jak Franz z Waldkiem w Psach
Kolego Wilku, IMO rozwiązaniem dla Ciebie jest wyleczenie się z białorycerstwa i nie podchodzenie do kobiet z pozycji petenta Podstawowa zasada brzmi, że Ty, tak, właśnie Ty zapraszasz kobietę do swego świata. Nie odwrotnie.
Oj Unreal, naprawdę za dużo naczytałeś się dziwnych teorii. To działa w dwie strony tak samo. I mężczyzna i kobieta zapraszają drugą osobę do swojego życia. To, co Ty wymusiłeś szantażem, Wilk zrobił rozmowami. Moim zdaniem to on tutaj jest wygranym.
Oj Unreal, naprawdę za dużo naczytałeś się dziwnych teorii. To działa w dwie strony tak samo. I mężczyzna i kobieta zapraszają drugą osobę do swojego życia. To, co Ty wymusiłeś szantażem, Wilk zrobił rozmowami. Moim zdaniem to on tutaj jest wygranym.
Mówiąc szczerze to jakoś obecnie nie czuję się za bardzo wygranym.
W takiej sytuacji chyba wygrana i tak nie jest stała i prawdziwa. Ake chodziło mi o to, że oboje próbujecie osiągnąć mniej więcej to samo, ale macie inne środki do celu. Rozmowa jest leosza od szantażu. Zresztą nie jestem obiektywna, razi mnie strasznie sposób pisania Unreala o swoim związku i żonie. Może to tylko wrażenie, bo relacja jest jednostronna, ale i tak.
Dlatego ja częściowo nie rozumiem tych narzekań widelca. W pewnym wieku oczywiście, że jest tak, że kobiety patrzą bardziej na wygląd, bo się chcą pokazać, że mają fajnego faceta. Ale potem? Jasne, że facet nie może być ostatnim paszczurem, ale dużo ważniejszy jest charakter. Przecież to charakter zostanie jak zmieni się wygląd. I tak samo u kobiet. Musi być w tej osobie coś, co nas przyciągnie, ale jak się bazuje tylko na wyglądzie to praktycznie jedna ciąża i już po wyglądzie u przeciętnej kobiety. Ciało z wiekiem się zmienia i ja osobiście wolę mieć koło siebie kogoś, kto to akceptuje i u siebie i u mnie.
Ciągle mam wrażenie, że widelec tak naprawdę takiej prawdziwej kobiety, która ma wartości, mózg, normalne myślenie i normalne podejście do życia nigdy nie spotkał.
Ja trochę te narzekania rozumiem. Miałem chwile takiego myślenia. Kiedy po raz "enty" czujesz się przez kogoś odrzucony, to odczuwasz jakiś żal, złość na tę drugą stronę. Ale to jest droga do nikąd. W okresie licealnym i parę lat po była taka dziewczyna, która mi się zawsze podobała, do której miałem słabość itd. No, ale ona mnie lubiła tylko jako przyjaciela i nic więcej nie wchodziło w rachubę. No to co, miałem być na nią zły nieustannie ? Było mi przykro, ale z drugiej strony ją rozumiałem. No i nie chciałem przestać ją lubić. Nie lubię facetów. Jak przestanę lubić kobiety, to co mi zostanie ? Chyba trzeba by było sobie kota kupić
Ja jednak chyba też trochę zaczynam rozumieć... Ostatnio wszyscy faceci, których spotykam (nie mówię tylko o intencjonalnym poznawaniu, ale również o zupełnie przypadkowym, kiedy idzie się gdzieś, a tam są ludzie, których nie znamy) okazują się mówiąc najogólniej albo pustakami, albo chamami. I choć wiem, że nie wszyscy tacy są to zaczynam odczuwać niechęć do mężczyzn w ogóle, nawet do koleżeńskich relacji z nimi. Z tą różnicą, że nie zakładam tu tematów, żeby popisać jacy faceci są tępi ani nie opowiadam o tym wszystkim na około, żeby sobie ulżyć
Dlatego ja częściowo nie rozumiem tych narzekań widelca. W pewnym wieku oczywiście, że jest tak, że kobiety patrzą bardziej na wygląd, bo się chcą pokazać, że mają fajnego faceta. Ale potem? Jasne, że facet nie może być ostatnim paszczurem, ale dużo ważniejszy jest charakter. Przecież to charakter zostanie jak zmieni się wygląd. I tak samo u kobiet. Musi być w tej osobie coś, co nas przyciągnie, ale jak się bazuje tylko na wyglądzie to praktycznie jedna ciąża i już po wyglądzie u przeciętnej kobiety. Ciało z wiekiem się zmienia i ja osobiście wolę mieć koło siebie kogoś, kto to akceptuje i u siebie i u mnie.
Ciągle mam wrażenie, że widelec tak naprawdę takiej prawdziwej kobiety, która ma wartości, mózg, normalne myślenie i normalne podejście do życia nigdy nie spotkał.
Ja trochę te narzekania rozumiem. Miałem chwile takiego myślenia. Kiedy po raz "enty" czujesz się przez kogoś odrzucony, to odczuwasz jakiś żal, złość na tę drugą stronę. Ale to jest droga do nikąd. W okresie licealnym i parę lat po była taka dziewczyna, która mi się zawsze podobała, do której miałem słabość itd. No, ale ona mnie lubiła tylko jako przyjaciela i nic więcej nie wchodziło w rachubę. No to co, miałem być na nią zły nieustannie ? Było mi przykro, ale z drugiej strony ją rozumiałem. No i nie chciałem przestać ją lubić. Nie lubię facetów. Jak przestanę lubić kobiety, to co mi zostanie ? Chyba trzeba by było sobie kota kupić
Ja jednak chyba też trochę zaczynam rozumieć... Ostatnio wszyscy faceci, których spotykam (nie mówię tylko o intencjonalnym poznawaniu, ale również o zupełnie przypadkowym, kiedy idzie się gdzieś, a tam są ludzie, których nie znamy) okazują się mówiąc najogólniej albo pustakami, albo chamami. I choć wiem, że nie wszyscy tacy są to zaczynam odczuwać niechęć do mężczyzn w ogóle, nawet do koleżeńskich relacji z nimi. Z tą różnicą, że nie zakładam tu tematów, żeby popisać jacy faceci są tępi ani nie opowiadam o tym wszystkim na około, żeby sobie ulżyć
I wcale Ci się nie dziwię
1,709Odpowiedź przez Pirx2018-01-30 11:10:05Ostatnio edytowany przez Pirx (2018-01-30 11:12:13)
Pirx
Gość Netkobiet
Odp: Kobiety wybrzydzają?
Nya ale czemu tu się dziwić ? ;-) Nawciskano jakiś czas temu teorii o wpuszczaniu do swojego świata, koszmarnie przeinterpretowano "Zołzy', myli się chamstwo i arogancję z pewnością siebie i byciem 'samcem'. To samo w drugą stronę :"Chcesz mnie? Musisz sobie zasłużyć". A że jest grupa kobiet po przejściach lub innych historiach która ostatecznie woli coś takiego - to masz. Mężczyzn także. Wróciliśmy do etapu jaskiniowców - tyle że w garniturach ;-)
A że Wilczysko należy do oldschoolowego gatunku, ja sam 'pośredniego' to i ot jest jak jest ;-) W moim otoczeniu jest taki 'milf'. Kiedyś romantyczka którą ciągnęło do bad boyów. Obraziła się na facetów.Z tym że wybierała pustaków i chamów, a jak trafiła dwa razy świetnych meżczyżn (takich ze złotego środka) to niszczyła każdy ten 'związek' bo nie umiała się odnaleźć mając i 'emocje' i normalność. Teraz ...szuka kobiet.Nawet Z nimi ma problem. Zgorzkniała i rozżalona na męski gatunek.Z autopsji wiem że podając jej po prostu kawę lub samodzielnie coś dla niej robiąc (ot po prostu życzliwie) - narażasz się na atak i sarkazmy w stylu 'Nie chciałam tego.Jakbym chciała to bym sama zrobiła.Nie będę Ci dziękować bo nie muszę - Ale ja nie chciałem podziękowań - jasne...facet robiący coś za 'darmo'..." Tak wyglądał dialog z nią nieraz ;-) Coś jak rozmowa z widelcem. ;-) 'Ich' wybór.Ich życie.
Nya ale czemu tu się dziwić ? ;-) Nawciskano jakiś czas temu teorii o wpuszczaniu do swojego świata, koszmarnie przeinterpretowano "Zołzy', myli się chamstwo i arogancję z pewnością siebie i byciem 'samcem'. To samo w drugą stronę :"Chcesz mnie? Musisz sobie zasłużyć". A że jest grupa kobiet po przejściach lub innych historiach która ostatecznie woli coś takiego - to masz. Mężczyzn także. Wróciliśmy do etapu jaskiniowców - tyle że w garniturach ;-)
A że Wilczysko należy do oldschoolowego gatunku, ja sam 'pośredniego' to i ot jest jak jest ;-) W moim otoczeniu jest taki 'milf'. Kiedyś romantyczka którą ciągnęło do bad boyów. Obraziła się na facetów.Z tym że wybierała pustaków i chamów, a jak trafiła dwa razy świetnych meżczyżn (takich ze złotego środka) to niszczyła każdy ten 'związek' bo nie umiała się odnaleźć mając i 'emocje' i normalność. Teraz ...szuka kobiet.Nawet Z nimi ma problem. Zgorzkniała i rozżalona na męski gatunek.Z autopsji wiem że podając jej po prostu kawę lub samodzielnie coś dla niej robiąc (ot po prostu życzliwie) - narażasz się na atak i sarkazmy w stylu 'Nie chciałam tego.Jakbym chciała to bym sama zrobiła.Nie będę Ci dziękować bo nie muszę - Ale ja nie chciałem podziękowań - jasne...facet robiący coś za 'darmo'..." Tak wyglądał dialog z nią nieraz ;-) Coś jak rozmowa z widelcem. ;-) 'Ich' wybór.Ich życie.
A jaki to ja jestem oldschoolowy gatunek ? Oldchoolowy, znaczy się na wyginięciu ? Można się starać o objęcie ochroną gatunkową ?
W takiej sytuacji chyba wygrana i tak nie jest stała i prawdziwa. Ake chodziło mi o to, że oboje próbujecie osiągnąć mniej więcej to samo, ale macie inne środki do celu. Rozmowa jest leosza od szantażu. Zresztą nie jestem obiektywna, razi mnie strasznie sposób pisania Unreala o swoim związku i żonie. Może to tylko wrażenie, bo relacja jest jednostronna, ale i tak.
Spoko Wilczysko:D
ja kogokolwiek szantażowałem? Ja po prostu przejrzałem na oczy i zadbałem o swoje potrzeby w związku
Pierwsze słyszę o modzie na bycie zołzą i arogantem. Ale może to dlatego, że jestem raczej poza pop-psychologią, kołczingiem i innymi poradnikowymi klimatami. Wydawało mi się, że to kwestia osobowościowa, kwestia potrzeb i indywidualnych cech, a nie podążanie za jakąś modą. Serio można postanowić, że będzie się zołzą?
Pierwsze słyszę o modzie na bycie zołzą i arogantem. Ale może to dlatego, że jestem raczej poza pop-psychologią, kołczingiem i innymi poradnikowymi klimatami. Wydawało mi się, że to kwestia osobowościowa, kwestia potrzeb i indywidualnych cech, a nie podążanie za jakąś modą. Serio można postanowić, że będzie się zołzą?
Podejrzewam, że jak się ktoś uprze to można To kwestia samodyscypliny. Tylko, że pewnie taka osoba nie określa siebie zołzą, tylko np. twardzielką
1,716Odpowiedź przez Nya2018-01-30 11:42:02Ostatnio edytowany przez Nya (2018-01-30 11:42:27)
Nawet jeśli to jest zupełnie wbrew czyjejś naturze? A to nie jest tak, że suczą może stać się ktoś kto ma ku temu już jakieś predyspozycje, pewne cechy? Ale jeśli nie to poniekąd podziwiam za samodyscyplinę
Nawet jeśli to jest zupełnie wbrew czyjejś naturze? A to nie jest tak, że suczą może stać się ktoś kto ma ku temu już jakieś predyspozycje, pewne cechy? Ale jeśli nie to poniekąd podziwiam za samodyscyplinę
Podejrzewam, że każdy z nas ma swoją wredną część natury i chodzi o to, żeby ją bardziej dopuścić do głosu No i motywacja jest bardzo ważna. Jeśli np. w grę wchodzi zemsta na "męskim rodzaju" za doznane krzywdy, to czyż może być lepsza motywacja ?
Wydaje mi się, że chęć zemsty /za cokolwiek/ tak jak np. zazdrość jest bardzo powszechnym uczuciem i raczej nie ma nic wspólnego z promowaną modą... Nie sądzę, żeby ludzie wcześniej nienawidzili mniej za doznane krzywdy albo rzadziej zazdrościli innym... Ja w ogóle uważam, że większość ludzi bez względu na czasy kieruje się na ogół bardzo prymitywnymi motywacjami. Generalnie nie mam zbyt dobrego zdania o ludzkości ;')
Wydaje mi się, że chęć zemsty /za cokolwiek/ tak jak np. zazdrość jest bardzo powszechnym uczuciem i raczej nie ma nic wspólnego z promowaną modą... Nie sądzę, żeby ludzie wcześniej nienawidzili mniej za doznane krzywdy albo rzadziej zazdrościli innym... Ja w ogóle uważam, że większość ludzi bez względu na czasy kieruje się na ogół bardzo prymitywnymi motywacjami. Generalnie nie mam zbyt dobrego zdania o ludzkości ;')
Wilczysko, przeczytaj "No More mr Nice Guy" Roberta Glovera. Jak chcesz, wrzucę Ci linka Gwarantuję, że Ci się spodoba i odpowie na wiele Twoich pytań i wątpliwości.
Czy dziewczyny zadbane, spory makijaż, zrobiona fryzura, obcisłe, starannie dobrane ubrania mają większe wymagania?
Oczywiście. Zwłaszcza te obcisłe ubrania powodują nacisk na wymagania. Im bardziej ubranie obciska tym dziewczyna ma większe wymagania. A najgorzej jest jak dziewczyna ma jeszcze na dodatek obcisłą czapeczkę.
Czy dziewczyny zadbane, spory makijaż, zrobiona fryzura, obcisłe, starannie dobrane ubrania mają większe wymagania?
Oczywiście. Zwłaszcza te obcisłe ubrania powodują nacisk na wymagania. Im bardziej ubranie obciska tym dziewczyna ma większe wymagania. A najgorzej jest jak dziewczyna ma jeszcze na dodatek obcisłą czapeczkę.
Wtedy nie musisz mieć długie tylko bardzo szerokiego - wiesz ,chodzi intensywność doznań. Dorzuć siłkę i ćwicz mieśnie ud oraz bioder -> istotne dla siły i tempa udaru.
Czy dziewczyny zadbane, spory makijaż, zrobiona fryzura, obcisłe, starannie dobrane ubrania mają większe wymagania?
Oczywiście. Zwłaszcza te obcisłe ubrania powodują nacisk na wymagania. Im bardziej ubranie obciska tym dziewczyna ma większe wymagania. A najgorzej jest jak dziewczyna ma jeszcze na dodatek obcisłą czapeczkę.
Wtedy nie musisz mieć długie tylko bardzo szerokiego - wiesz ,chodzi intensywność doznań. Dorzuć siłkę i ćwicz mieśnie ud oraz bioder -> istotne dla siły i tempa udaru.
Czy dziewczyny zadbane, spory makijaż, zrobiona fryzura, obcisłe, starannie dobrane ubrania mają większe wymagania?
Duże wymagania jak najbardziej może, i w zasadzie powinien, mieć każdy - tu odsyłam do swojej sygnaturki . Ewentualnie życie weryfikuje czy nie są one zbyt duże i czy przypadkiem nie warto trochę odpuścić.
hehheh, to nie jest miejsce właściwe na roztrząsanie takich dylematów. Jeśli masz jakieś wątpliwości dotyczące funkcjonowania forum, zawsze możesz założyć wątek w stosownym dziale lub napisać do kogoś z moderacji. Uprzedzam, że kolejny off top będzie bez ostrzeżenia usuwany, można się też spodziewać innego rodzaju, przewidzianych regulaminem konsekwencji. Ostatnie posty oczywiście z widoku usuwam. Z pozdrowieniami, Olinka
1,731Odpowiedź przez Nya2018-02-19 00:11:33Ostatnio edytowany przez Nya (2018-02-19 00:11:54)
Zgadzam się z Twoją siostrą. Ludzie, którzy inwestują w siebie, mają w życiu sukcesy :-) sport, taniec, dieta dają dobre samopoczucie i podnoszą poziom endrordin, stajesz się duuużo atrakcyjniejszy przez to. Wystarczy teraz poznawać kobiety i zapewne szybko coś kliknie.
To tak nie działa niestety. PS. Sorry za rozgrzebywanie starego