Dodam tez od siebie do wypowiedzi Domingoo
Jak to mówi mój kumpel, każdy facet musi mieć taką pannę, która sprowadzi go do parteru swoją głupotą i prostactwem. Grunt to się nauczyć coś z tego. To trochę, jak taka szczepionka: zaboli na chwilę, ale odporność nabywasz – pod warunkiem, że masz odpowiedni ku temu organizm (tutaj: odpowiednią osobowość i autentyczną chęć do nauki). Tu wchodzimy na poziom, w którym nie doradzę już: zmian w osobowości - z apatycznej na ciekawą, z marudy na gościa, co walczy pomimo upadków. Jak cię kumple lubią, to potencjał już masz by być ciekawym dla kobiet.
To samo ,powiedziały mi dwie zaprzyjaźnione Harpie. Nie ogólnie ale o mnie.Dwie wredne,podłe, wyrachowane suki (kiedyś).
To było to za co mnie ceniły.
"Byłeś tłusty,źle ubrany - ale k**** nigdy się nie poddawałeś.Pytałeś ,słuchałeś sugestii ,rad itp. "
Także spotkałem taką kobietę w swoim życiu.
I drogi widelcu .Żebyś miał jasność.
Przy wzroscie 183cm najpierw ważyłem 70 kg, potem 110+(czystego tłuszczu) ,ubierałem się w polary i bojówki.
Co z tego że jestem inteligentny, oczytany, osłuchany,znam kino (wszelkiej maści) itp. skoro jeszcze 3 lata temu z twarzy i ponuractwa wyglądałem jak sfrustrowany członek meksykańskiej grupy przestępczej.Z wesołego zmieniłem się na krótko w czarną dziurę.
W tym czasie posłuchałem rad tych przyjaciółek. W ramach chęci umiejetności samoobrony ćwiczę krav- magę. Zmieniłem ubiór (koszule, t-shirty WSZYSTKO).
W efekcie zmienił sie też mój nastrój i nastawienie. TO WIDAĆ.W oczach ,postawie. To tylko przykład.
Zacząłem dbać o siebie. Sam inaczej się czuję.Nie mam obaw już założyć ciuchy slim, korzystam z dawnej otwartości na ludzi ale nie marudzę.Uśmiecham sie,
Wiesz, mam niemal 37 lat a czuję się max na 30.
Bo przestałem sie okopywać na swojej pozycji.
Zamiast narzekać że boję sie parkietu - uparcie chodze na kurs tańca itp.
Miałem lęk wysokości i bałem się robić cokolwiek w kwestii swojej ukrytej pasji - zrobiłem licencje pilota (szybowce/samoloty).Wytrwale.Krok po kroku.Niedługo zostanę instruktorem.
Po co to piszę?
Chodzi o postawę.Zamiast narzekać -> zacząłem sie zmieniać.Dla siebie, nie pod kogoś. I wiesz co? Dziś liże rany po takiej kobiecie jak w/w ale to nie potrwa długo.
I zamiast narzekać na swiat -> "zmieniam się" na plus.
Wiesz jaką satysfakcją jest mieć mininalmy brzuch po 30 kg nadwagi? Bezcenne. Pot,ból ale stopniowa zmiana.
Zacząć czuć 'rytm' zamiast myśleć czy dobrze wykonuję kroki? Priceless.
:-) Dlatego warto zmeinić myślenie. Tak jak napisał domingo -> OLAĆ PUA. To sztywne schematy.Stworzone na potrzeby tych którym się nie udaje.
Kiedyś o tym dyskutowaliśmy ze znajomymi.Co ich cechuje? brak elastyczności.
A bycie na kobiecym forum to często zwykła chęć poznania drugiej strony.I nie widzę w tym nic złego.Ot ,otwarty umysł ;-)
Bo słucham rad,sugestii,zmieniam się pod siebie.Nawet kiedy przedstawia je moja 4 letnia córka.
"Tata, czemu ty się golisz? Z zarostem ci do twarzy" - > fakt.Nie lubię się często golić. ;-)
A słowa trenerów z siłki z którymi zacząłem 'pracę nad sobą' -> " Już blisko końca.Nie zmarnuj tego" -> to słowa prawdy. Co możesz zrobić jak zmienisz podejście.
Ot wynurzenia faceta w średnim wieku.
Ojca,pilota, nurka ,dawnego naturysty,chudzielca,tłuściocha . ;-) bla bla bla.
Nie wiem co będzie za 5 lat. Ale mam na to wpływ.Ty także. ;-)