lilly25 napisał/a:Autor bardzo pragnie moc budzic zainteresowanie ze wzgledu na to ze po prostu jest. Ze jest czlowiekiem w ktorego wygladzie nie ma niczego odstreczajacego, a wiec takim ktory wg jego przekonania ma prawo do tego aby jakas kobieta chciala z nim obcowac (np. gdzies wyjsc).
Wydaje mi sie ze to rozumiem, ale co tu na to poradzic?
Lilly, tu się nie da nic poradzić. Jakby jakaś kobieta się nim zainteresowała mimo przecietnego wyglądu, to on by ją zamęczył. Wieczne marudzenie, jak zdarta płyta to samo, pretensje do całego świata. Jak taka dziewczyna dałaby mu numer tel., umówiliby się na randkę, ona przyszłaby odpicowana, bo wiadomo, randka, a on by jej zaczął prawić frazesy i wstawiać równania matematyczne jak to z 4 zrobiła się z niej 7, a on jest piątką razy zero i że to się nie kalkuluje... gdyby ta laska była cierpliwa - a sporo takich - i dała mu szansę, to z czasem zacząłby ją zanudzać swoimi teoriami, zacząłby jej zakazywać makijażu, bo przecież mając makijaż i będąc 7 może celować na samców alfa i przystojniaków, czemu taka 7-ka miałaby być z nim, 5-ką? Zagnębiłby ją.
Z zakompleksionymi ludźmi nie da się tworzyć związku. Nie ma żadnej przyjemności przebywania w ich towarzystwie. Wiadomo, każdy ma jakiś kompleks, ale u niego jest to tak głębokie, że zaburza postrzeganie, umiejętność czytania ze zrozumieniem, rozumienia ironii, żartów, a nawet prostych komunikatów. Wypowiedzi jednej osoby - Summerki - uznaje za prawdy dot. ogółu kobiet, bo ona jedna powiedziała, że lubi wysokich. Zignorował mnóstwo przykładów niskich facetów w związkach. On po prostu nie funkcjonuje normalnie, ma swój świat, swoją wizję, zużył 17 stron, by samego siebie przekonać, że nie ma szans, że jest beznadziejny, że nie ma ratunku - mimo, że kilka osób podawało mu przykłady z życia, że są średni faceci, którzy mają żony/dziewczyny, że są niscy, że są grubi albo za chudzi. A on w koło to samo - makijaż, makijaż, makijaż... jakby makijaż był sposobem na wszystko. To się kwalifikuje do psychoterapeuty albo psychiatry nawet, bo ma zaburzone postrzeganie rzeczywistości, niemal jak psychotyk.
Autorze, jeśli już w 1. poście wiedziałeś, że ktoś taki jak Ty nie ma szans, to po co ten temat? Co i KOMU chciałeś udowodnić? Sobie po raz kolejny, że nic się nie da zrobić? To gratuluje, udało Ci się. Czujesz się usatysfakcjonowany? Może mnie cos udowodniłeś? Fajnie, ale ja mam to w nosie, czy Ty kogoś znajdziesz, czy nie. Nie musisz słuchać moich rad. To Twoje życie. Smutne to, że uwazasz, że nic od Ciebie nie zależy, że na nic nie masz wpływu.
PS. W wyglądzie może i nie ma niczego odstręczającego, ale w charakterze już sporo takich rzeczy. Ja nie wiem, jak on wygląda, ale po tym co przeczytałam, nie chciałabym mieć do czynienia, a Ty?