Mam 27 lat, mąż 29 lat, jesteśmy razem od 8 lat.
Od roku borykamy się z problemem potencji u męża. Seks raz w tygodniu to cud(kiedyś codziennie) od kiedy przeszedł do kryminalnych..
Ja byłam cierpliwa, wspierałam go, ciągłam za język żeby rozmawiać a nie dusić w sobie ten problem, dawałam ciągle pomysły, namówiłam na wizytę u seksuologa, na badania, endokrynologa, na wspólny weekend, kupiłam gażdżety.. I moja cierpliwość się skończyła.
On nie dał ani jednego pomysłu. Twierdzi że się stara bo robił wszystko co mu podałam na tacy, mówi że mu zależy bo się nie wyprowadził po tym jak go wyrzuciłam.
I bańka pękła.. dałam mu dwa dni na wymyślenie pomysłu. Wyrzuciłam do salonu. Nic. Nawet nie przyszedł nie porozmawiał, tylko znowu ja zaczynałam rozmowy.
I tak przyszedł dzień 3, bez pomysłu nadal, wpadłam w szał że mu nie zależy, że nie potrafi wymyślić czegokolwiek! Siedział na łóżku a ja wyrzucałam jego rzeczy z szafy. On siedział.. Żadnego ruchu, żadnego słowa. Ja krzyczałam „pokaż że ci jeszcze na mnie zależy” - cisza.
Pusta szafa. Puste półki.
Siadam załamana jego postawą i co słyszę ? „Wyżyłaś się?, właśnie pokazałaś jak tobie na mnie zależy”. I znowu cisza.
W jego oczach łzy, ale na twarzy zero emocji.
Poszedł spać do sypialni.
Przyzwyczaiłam go do tego że to ja wymyślam, ja doradzam, ja reaguję.
Czuje się wypruta.. Nie pożądana, nie doceniona. Nie widzę walki o mnie. A ja o niego walczyłam cały ten czas.. Kocham ale nie chce być w związku gdzie partner nie chce walczyć o kobietę.
On nie widzi problemów, nawet jak są – udaje że ich nie ma, potrafi przyjść jak gdyby nigdy nic i opowiadać o pracy, czy jest chleb, czy jedziemy do babci na kawę.
Z Twojego opisu wynika, że zachowuje się jak typowy samiec alfa. Nic więc dziwnego, że nadal Cię kręci. Cóż jednak nawet i samce alfa mają wady, o czym zdążyłaś się przekonać... Prawda jest taka, że nie ma ideałów.
A i rozumiem, że tak bardzo Cię kręci, że piszesz dużą literą "Policjantem". Poprawnie jest jednak małą.
Mężczyźnie nie staje. Jest to prawdopodobnie duża trauma dla tego człowieka. Za takie słownictwo powinien kopnąć Ciebie w dupę.
Jakie znów słownictwo?
Za Twoje słownictwo wulgarne powinieneś być rozstrzelany!
Aniaks rozumiem Twój żal, rozgoryczenie, poddanie się. Brak seksu i pożądania odbierasz na równi z tym, że mąż Cię nie kocha a Ty jesteś nieatrakcyjna.. Myślę, że to nieprawda. Specyfika zawodu Twojego męża powoduje niestety częste problemy z potencją u mężczyzn, postaraj się wczuć w jego sytuację.. facet czuje się do niczego, że nie jest w stanie dać Ci i pewnie sobie satysfakcji seksualnej, a z drugiej strony jego przeżycia codzienne w pracy mu na to po prostu nie pozwalają. Psychika siada. Myślę, że niezbędne jest spotkanie z terapeutą, porozmawiaj na spokojnie z mężem, on jest na zewnątrz opanowany, bo też musi być w pracy taki, ale sam fakt że ma łzy w oczach jak Ty z bezsilności krzyczysz na niego świadczy o tym, że też cierpi.
Mężczyźnie nie staje. Jest to prawdopodobnie duża trauma dla tego człowieka. Za takie słownictwo powinien kopnąć Ciebie w dupę.
Jakie słownictwo? Przecież autorka mu nie dokuczała, nie obrażała go. Domaga się jedynie, by się postarał, pokazał, że mu zależy.
Jego problemy zapewne nie wynikają ze złego stanu zdrowia, ale raczej z ogromnego stresu w pracy, może też z przemęczenia.
A mnie trochę żal Twojego męża. Trudny zawód, stres, do tego mu nie staje - na pewno ciężko to znosi i przeżywa. Chciałby wsparcia od żony, a dostaje awantury.
Musisz się zastanowić, czego chcesz. Jeśli każesz mu się wynosić i wywalasz jego rzeczy, to bądź konsekwentna i rozstań się z nim.
Jeśli nie chcesz się rozstawać, to zaniechaj awantur, bo one naprawdę nic dobrego do Waszego życia nie wnoszą.
Czy jest jeszcze jakiś problem poza brakiem seksu?
Mężczyźnie nie staje. Jest to prawdopodobnie duża trauma dla tego człowieka. Za takie słownictwo powinien kopnąć Ciebie w dupę.
? Ani go nie wyzywałam ani nie przeklinałam !
A mnie trochę żal Twojego męża. Trudny zawód, stres, do tego mu nie staje - na pewno ciężko to znosi i przeżywa. Chciałby wsparcia od żony, a dostaje awantury.
Musisz się zastanowić, czego chcesz. Jeśli każesz mu się wynosić i wywalasz jego rzeczy, to bądź konsekwentna i rozstań się z nim.
Jeśli nie chcesz się rozstawać, to zaniechaj awantur, bo one naprawdę nic dobrego do Waszego życia nie wnoszą.Czy jest jeszcze jakiś problem poza brakiem seksu?
Byłam bardzo długo cierpliwa i wspierająca. Naprawę. Niestety cierpliwość się skończyła po roku walki o niego.
Nie chciałabyś czekać tak jak ja na jeden gest.. Słowo .. Pokazał że nie chce walczyć.
Są inne problemy ale ten dla mnie jest najgorszy.
Prosiłam go wielokrotnie o wizytę ponowną u seksuologa. Mówiłam mu że jak ten mu nie odpowiada to są inni.
Proponowałam też terapie małżeńską.. Ale samiec alfa nie chce.
Prosiłam go wielokrotnie o wizytę ponowną u seksuologa. Mówiłam mu że jak ten mu nie odpowiada to są inni.
Proponowałam też terapie małżeńską.. Ale samiec alfa nie chce.
W takim razie spakuj mu rzeczy i wystaw go za drzwi, i bądź konsekwentna. Skoro nie chcesz już walczyć, to nie masz innej opcji.
Brak chęci do rozmowy czy do spotkania z seksuologiem może sugerować, że coś ukrywa. Mam nadzieję, że nie zdradza Cię. Chociaż ostatnio tyle spraw o molestowanie w policji...
Brak chęci do rozmowy czy do spotkania z seksuologiem może sugerować, że coś ukrywa. Mam nadzieję, że nie zdradza Cię. Chociaż ostatnio tyle spraw o molestowanie w policji...
Boje się że to raczej "zacięcie" typu : Ja nie mam problemu, czasmi się kochamy. To Ty masz problem że Tobie sie chce".
Kochanka? Wiem że to głupio zabrzmi ale to nie ten typ faceta.
Ukrywa ? Nie wiem
No tak, że takie zacięcie jest to trudno zaprzeczyć (myślałem, że może oprócz tego jeszcze coś).
To mam nadzieję, że nie będzie Ci on czy inni przyprawiali łatki, że nie powinno Ci się chcieć jako kobiecie.
A tam głupio. Jakoś dla mnie niegłupio. Piszemy anonimowo, to czego się wstydzić. Jest przekonanie, że samce alfa to kochanki mają, ale wierzę, że znasz go dobrze.
17 2017-12-13 15:24:51 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-12-13 15:36:10)
Miłycham napisał/a:Mężczyźnie nie staje. Jest to prawdopodobnie duża trauma dla tego człowieka. Za takie słownictwo powinien kopnąć Ciebie w dupę.
Jakie słownictwo? Przecież autorka mu nie dokuczała, nie obrażała go. Domaga się jedynie, by się postarał, pokazał, że mu zależy.
Gdy ktoś przeżywa traumę. A zaręczam, że dla mężczyzny jest to trauma. Tak jak niektóre traumy kobiet. Należy do niego nieco inaczej podchodzić, niż zarzucać poczuciem winy.
Jego problemy zapewne nie wynikają ze złego stanu zdrowia, ale raczej z ogromnego stresu w pracy, może też z przemęczenia.
Prawdopodobnie. Ostracyzm społeczny, bezdyskusyjna podległość pod przełożonych. Kolega z Policji znalazł np. martwe dziecko w szafie. Było więcej różnych i gorszych akcji, o których nie mógł opowiadać. Finalnie też miał problem łóżkowy, a i tak musiał zachować tajemnicę, związaną z pracą i przez to narastał jeszcze konflikt rodzinny, gdyż żona uważała, że nie chce o swoich problemach rozmawiać. Zapewne jest też pewne wypalenie długim związkiem, jeśli chodzi o pożądanie.
Często z podobnym stresem zmagają się pielęgniarki. Jeśli nie patrzeć na płeć.
Miłycham napisał/a:Mężczyźnie nie staje. Jest to prawdopodobnie duża trauma dla tego człowieka. Za takie słownictwo powinien kopnąć Ciebie w dupę.
? Ani go nie wyzywałam ani nie przeklinałam !
Nie trzeba wyzywać. Można wzbudzić poczucie winy np. „pokaż że ci jeszcze na mnie zależy” Zapewne nie tylko to. Nie twierdzę też, ze nie masz potrzeb. Raczej, że temat jest trudny i nie zawsze łatwy do ugryzienia. Specyficzne podejście będzie wskazane. Ostatecznie, gdy się nie uda. Pozostaje rozejście. W przypadku, gdy jakaś potrzeba góruje nad innymi. Życie.
@aniaks
To problem niechęci do seksu czy erekcji? Próbowaliście tabletek? Dbasz o swoje ciało, o fizyczność?
Prawdopodobnie. Ostracyzm społeczny, bezdyskusyjna podległość pod przełożonych. Kolega z Policji znalazł np. martwe dziecko w szafie. Było więcej różnych i gorszych akcji, o których nie mógł opowiadać. Finalnie też miał problem łóżkowy, a i tak musiał zachować tajemnicę, związaną z pracą i przez to narastał jeszcze konflikt rodzinny, gdyż żona uważała, że nie chce o swoich problemach rozmawiać..
Słyszałam, że małżeństwa policjantów często się rozpadają - właśnie przez ten brak rozmowy, brak zrozumienia przez żony, bo one chcą rozmawiać, ale jak rozmawiać np o martwym dziecku znalezionym w szafie? Gdyby one wiedziały z czym styka się w pracy taki gliniarz, to by im przeszła ochota na rozmowę. Niektóre kobiety nadmiernie cisną i cisną tych facetów, by mówili o swoich problemach, a raz, że wielu facetów tak nie działa, nie lubią gadać godzinami, to dwa, że to jest gliniarz, jemu nie wolno o tym mówić, w końcu to śledztwo.
Zaczynam mieć wrażenie, że autorka jest właśnie taką nierozumiejącą żoną - tylko ja i ja, "bo Ty mnie już nie kochasz" itd.
Może daj mu, kobieto, trochę spokoju, tak by wracał do domu jak do przyjemnego, spokojnego miejsca, a nie do zrzędliwej baby, która ciągle tylko czegoś się domaga?
Autorka też jest nieszczęśliwa a Ty jej dopiero ze słownictwem wyjechałeś i sugestią, żeby wyładował się na niej fizycznie!!
To, że macie wymagającą pracę w policji, to nie znaczy, że należy się Wam oddana żona nawet jak nie podołacie łączenia jej z życiem domowym.
Jedni mają większy inni mniejszy temperament.
Oczywiście cierpliwość może pomóc, ale nie brzmiało jakby ciągle się czegoś domagała.
Racja, że ten zawód to tajemnice, więc rozmowy utrudnione, ale jak widać on nie ma ochoty się postarać o żonę, porozmawiać o tym o czym może.
20 2017-12-13 16:04:22 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-12-13 16:10:15)
Autorka też jest nieszczęśliwa a Ty jej dopiero ze słownictwem wyjechałeś i sugestią, żeby wyładował się na niej fizycznie!!
Nie sugerowałem niczego takiego. W języku ojczystym jest takie coś jak przenośnia. Raczej poza Tobą, nikt z czytających nie zrozumiał tego zdania dosłownie. Proponuje tez zapoznać się z mową potoczną i znaczenem zwrotu "kopnąć w dupę".
To, że macie wymagającą pracę w policji, to nie znaczy, że należy się Wam oddana żona nawet jak nie podołacie łączenia jej z życiem domowym.
Jedni mają większy inni mniejszy temperament.
Jakie macie? Nie jestem policjantem Nawet jakbym był, powinieneś zwracać się w liczbie pojedynczej, nie mnogiej. Ponieważ kierowałbyś zdanie jedynie do mnie. Chyba że podejrzewasz, że wypowiada się tutaj więcej niż jeden policjant. Masz ewidentnie problemy z rozumieniem języka oraz pisownią. I nie jest to uszczypliwość. Troll zwrócił Ci już uwagę co do tego w innym temacie. Wyciągnij wnioski. Komunikacja będzie bardziej zrozumiała.
Miłycham napisał/a:Prawdopodobnie. Ostracyzm społeczny, bezdyskusyjna podległość pod przełożonych. Kolega z Policji znalazł np. martwe dziecko w szafie. Było więcej różnych i gorszych akcji, o których nie mógł opowiadać. Finalnie też miał problem łóżkowy, a i tak musiał zachować tajemnicę, związaną z pracą i przez to narastał jeszcze konflikt rodzinny, gdyż żona uważała, że nie chce o swoich problemach rozmawiać..
Słyszałam, że małżeństwa policjantów często się rozpadają - właśnie przez ten brak rozmowy, brak zrozumienia przez żony, bo one chcą rozmawiać, ale jak rozmawiać np o martwym dziecku znalezionym w szafie? Gdyby one wiedziały z czym styka się w pracy taki gliniarz, to by im przeszła ochota na rozmowę. Niektóre kobiety nadmiernie cisną i cisną tych facetów, by mówili o swoich problemach, a raz, że wielu facetów tak nie działa, nie lubią gadać godzinami, to dwa, że to jest gliniarz, jemu nie wolno o tym mówić, w końcu to śledztwo.
Zaczynam mieć wrażenie, że autorka jest właśnie taką nierozumiejącą żoną - tylko ja i ja, "bo Ty mnie już nie kochasz"
itd.
Może daj mu, kobieto, trochę spokoju, tak by wracał do domu jak do przyjemnego, spokojnego miejsca, a nie do zrzędliwej baby, która ciągle tylko czegoś się domaga?
Znam policjanta z dochodzeniowki. Nie wolno mu, ale jak to facet czasem przy flaszce peknie i cos chlapnie.
Jedna z takich opowiesci. Facet zglasza przestepstwo. Nie chce zeznawac "na papier", ale w koncu policjant go urabia. Zeznania, material dowodowy i sedzia nie daje aresztu. Bandziory zlikwidowali swiadka, ktorego znajomy policjant namowil do zeznan. Wraca do domu, a baba zrzedzi. Masz swiadomosc ze przez ciebie nie zyje czlowiek, a tu masz sie miziac, cwierkac ze swoja golabeczka. W pracy rozkladajace sie zwloki topielca, a w domu masz sie odciac. Codziennie zlodzieje, bandyci, dziwki, menele... Kazdy policjant przed przyjeciem do sluzby przechodzi badania psychologiczne i psychiatryczne, ale nawet ci wyselekcjonowani maja prawo peknac. Wielu sie rozwodzi, wielu wpada w alkoholizm, narkotyki.
Nie twierdze ze kobieta musi znosic zycie z policjantem, ale jesli decyduje sie na malzenstwo, to musi sie zgodzic na to ze tym ludziom siada psychika i po kilku latach sluzby sa zupelnie innymi ludzmi. Madra, kochajaca kobieta zbuduje takiemu mezczyznie cieply azyl. Zolza bedzie stawiala ultimatum i doprowadzi do rozwodu.
Jak ktoś nie jest mądry to zaraz nie można nazywać go zołzą. Zaczęli związek jak miała 19 lat, to mądra już miała być?
I przede wszystkim: a co mądry mężczyzna by zrobił? Bo widzę, że niektórzy faceci oczekują od kobiet mądrości ale od innych facetów już nie.
Więc jak się bawimy w oczekiwanie mądrości, to napiszmy też co mądry mężczyzna by zrobił.
Mądry by pozwolił jej odejść. A szczególnie mądry zrobiłby to bez wypominania że ona ma ochotę na seks.
Po co mu żona, żeby sobie pogadać? Z kumplami może. Nawet na tym forum znalazłby chyba sympatyka...
Mądry mężczyzna bez silnej psychiki nie szedłby przede wszystkim do policji pracować a już na pewno nie do kryminalnych.
Ewentualnie by poszedł ale by się pogodził z tym, jakie to niesie konsekwencje i by właśnie liczył się z rozstaniem albo i w ogóle mógłby nie zaczynać związku.
Zainteresuj się zdrowym odżywianiem. Wpisz w googlach [spam].
Masz tam sporo informacji, możesz też zadać pytania w komentarzach.Polecam poczytać i popytać bezpośrednio.
Ja dostałem sporo informacji i to realnie przełożyło się na jakość mojego życia
Czynniki zewnetrzne takie jak dieta, aktywność fizyczna, stres, sen mają ogromne przełożenie na nasze życie.
Masz na to wpływ i sama wprowadź te pozytywne zmiany w tych aspektach.
Zadbaj pod tym kątem o siebie(Twoje samopoczucie też jest ważne) i o męża.
Btw.
Awantury tu nic nie pomogą, to tylko Was od siebie oddali. Myśl racjonalnie, negatywne emocje to błąd w tym przypadku.
Rozumiem Twój ból, rozumiem także sytuacje męża. Obawiam się, że, poprzez sytuacje w pracy męża może być ciężko, ale zawalcz jeśli Ci zależy. Zadbaj o czynniki zewnetrzne i odpowiednie podejście emocjonalne, rzuć jakimś komplementem w strone męża
Nie powinnaś też oceniać swojej atrakcyjności poprzez pryzmat braku pożądania ze strony męża.
To absurd Pa
Zainteresuj się zdrowym odżywianiem. Wpisz w googlach [spam].
Masz tam sporo informacji, możesz też zadać pytania w komentarzach.Polecam poczytać i popytać bezpośrednio.
Na stronie tej jest bardzo dużo bzdur.
A gdzie jest napisane, że on jej nie pozwala odejść?
Ja po postach Autorki stwierdzam, że lubi awantury z latającymi przedmiotami. Nie pierwszy raz mężowi powywalała ciuchy z szafek. Ale na awanturwch koniec. Dlaczego nie odejdzie, skoro nie jest szczęśliwa? Przecież nie jest przykuta do grzejnika.
Mężowi też może torby spakować i za drzwi wystawić. Brakuje jej konsekwencji. Musi się na coś w końcu zdecydować.
A gdzie u mnie napisane jest z kolei, że nie pozwala?
Ja też tak nie napisałem.
Przecież odejście to poważna decyzja po 8 latach związku. To naturalne, że chce się zastanowić, więc pisze tutaj zanim to zrobi.
A gdzie u mnie napisane jest z kolei, że nie pozwala?
Ja też tak nie napisałem.
Przecież odejście to poważna decyzja po 8 latach związku. To naturalne, że chce się zastanowić, więc pisze tutaj zanim to zrobi.
Napisałaś, że "mądry mężczyzna by pozwolił jej odejść".
Więc pytam, skąd wiesz, że jej mąż jej nie pozwoli?
28 2017-12-13 18:51:41 Ostatnio edytowany przez troll (2017-12-13 18:54:28)
Jak ktoś nie jest mądry to zaraz nie można nazywać go zołzą. Zaczęli związek jak miała 19 lat, to mądra już miała być?
I przede wszystkim: a co mądry mężczyzna by zrobił? Bo widzę, że niektórzy faceci oczekują od kobiet mądrości ale od innych facetów już nie.
Więc jak się bawimy w oczekiwanie mądrości, to napiszmy też co mądry mężczyzna by zrobił.
Mądry by pozwolił jej odejść. A szczególnie mądry zrobiłby to bez wypominania że ona ma ochotę na seks.
Po co mu żona, żeby sobie pogadać? Z kumplami może. Nawet na tym forum znalazłby chyba sympatyka...
Mądry mężczyzna bez silnej psychiki nie szedłby przede wszystkim do policji pracować a już na pewno nie do kryminalnych.
Ewentualnie by poszedł ale by się pogodził z tym, jakie to niesie konsekwencje i by właśnie liczył się z rozstaniem albo i w ogóle mógłby nie zaczynać związku.
Nie rozmawiamy o tym co ma zrobic maz autorki, bo watpie zeby on czytal to forum, wiec sugestie o solidarnosci jader sa bez sensu. Moje komentarze dotycza tylko jej postepowania bo to ona pisze o swoich problemach.
Facet ma problem z potencja po tym jak zostal przeniesiony do kryminalnych. Skoro autorka to laczy w czasie, to ja naturalnie przyjmuje ze to sie laczy. Faceta zezarl stres w pracy. To mu zepsulo lewarek. Zona ciska sie o zepsuty lewarek, wiec jest wiecej stresu i lewarek dziala jeszcze gorzej.
Albo dziewczyna chce odejsc, albo cos poprawic. Jak to drugie, to madra kobieta skanalizuje jakos stres faceta, przestanie sie czepiac i w dlugofalowym efekcie poprawi swoje zycie seksualne.
A jadac mu po meskosci nic nie zyska. Lepiej od razu zlozyc pozew rozwodowy.
To, że macie wymagającą pracę w policji
Ja w policji nie pracuję, ale podziwiam ich pracę, to odważni ludzie.
Wraca do domu, a baba zrzedzi.
Madra, kochajaca kobieta zbuduje takiemu mezczyznie cieply azyl. Zolza bedzie stawiala ultimatum i doprowadzi do rozwodu.
Właśnie o to mi chodziło. U autorki nie widzę jej starań, widzę wymagania, awantury, czepianie się, pretensje. Jak on się musiał czuć wracając po służbie, gdzie widział diabli wiedzą jakie zbrodnie, zastając wkurzoną żonę, która mu urządza awanturę, wywala ciuchy z szafki i każe się wynosić. Moim zdaniem, to on zareagował modelowo, pytając "przeszło ci". Nie wiem, bo nie pisała, czy w jakikolwiek sposób pomagała mu się zrelaksować po pracy, np przygotować kąpiel, dobry obiad. Wątpię. Za to były wyrzuty i pretensje, że nie przychodzi do łóżka w pełnej gotowości bojowej. W ogóle mam wrażenie, że zredukowała męża tylko i wyłącznie do tego "lewarka" - o nic innego jej nie chodzi, to ją boli najbardziej - a to, że on w pracy życie ryzykuje, to jej nie boli ani nie martwi. Niech sobie ryzykuje, byleby po powrocie do domu ja wygrzmocił i będzie git. Zero wsparcia.
30 2017-12-13 19:20:39 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-13 19:23:27)
Napisałaś, że "mądry mężczyzna by pozwolił jej odejść".
Więc pytam, skąd wiesz, że jej mąż jej nie pozwoli?
Nie wiem, że czy pozwoli! Wmawiasz mi to!
Wiem tylko co by mądry mężczyzna by zrobił.
Nie rozmawiamy o tym co ma zrobic maz autorki, bo watpie zeby on czytal to forum, wiec sugestie o solidarnosci jader sa bez sensu. Moje komentarze dotycza tylko jej postepowania bo to ona pisze o swoich problemach.
Facet ma problem z potencja po tym jak zostal przeniesiony do kryminalnych. Skoro autorka to laczy w czasie, to ja naturalnie przyjmuje ze to sie laczy. Faceta zezarl stres w pracy. To mu zepsulo lewarek. Zona ciska sie o zepsuty lewarek, wiec jest wiecej stresu i lewarek dziala jeszcze gorzej.
Albo dziewczyna chce odejsc, albo cos poprawic. Jak to drugie, to madra kobieta skanalizuje jakos stres faceta, przestanie sie czepiac i w dlugofalowym efekcie poprawi swoje zycie seksualne.
A jadac mu po meskosci nic nie zyska. Lepiej od razu zlozyc pozew rozwodowy.
Naprawdę ktoś by mnie mógł oskarżyć o "solidarność jąder? A ja myślałem że o coś przeciwnego... Zaskakuje mnie na ile sposobów ludzie potrafią się przyczepić.
Dobra, pisz sobie komentarze dotyczące tylko jej postępowania. Tymczasem moje i innych tutaj dotyczą również jego postępowania. Z resztą wg mnie Twoje komentarze też wchodzą na temat jej postępowania.
Zgadzam się tylko co do tego, że całkiem możliwie jej czepianie się go pogarsza jego erekcje.
Tyle że nie tyle problemem jest wyłącznie brak wzwodu. Problemem jest też jego niestaranie się.
W takiej sytuacji jej próby pobudzenia temperatury są naturalne.
Mężczyzna nie potrzebuje erekcji, żeby pokazać mu, że zależy mu na kobiecie... Są też inne na to możliwości...
A tutaj autorka pisze, że on tego nie robi.
Właśnie o to mi chodziło. U autorki nie widzę jej starań, widzę wymagania, awantury, czepianie się, pretensje. Jak on się musiał czuć wracając po służbie, gdzie widział diabli wiedzą jakie zbrodnie, zastając wkurzoną żonę, która mu urządza awanturę, wywala ciuchy z szafki i każe się wynosić. Moim zdaniem, to on zareagował modelowo, pytając "przeszło ci". Nie wiem, bo nie pisała, czy w jakikolwiek sposób pomagała mu się zrelaksować po pracy, np przygotować kąpiel, dobry obiad. Wątpię. Za to były wyrzuty i pretensje, że nie przychodzi do łóżka w pełnej gotowości bojowej. W ogóle mam wrażenie, że zredukowała męża tylko i wyłącznie do tego "lewarka" - o nic innego jej nie chodzi, to ją boli najbardziej - a to, że on w pracy życie ryzykuje, to jej nie boli ani nie martwi. Niech sobie ryzykuje, byleby po powrocie do domu ja wygrzmocił i będzie git. hmm Zero wsparcia.
Jak to nie ma jej starań?
Napisała, że kupiła gadżety, wspólny weekend, badania, wymyślała, doradzała i walczyła o niego przez cały czas.
Dlaczego zakładasz, że wyrzuciła te ubrania akurat jak on wracał z pracy? Żeby naciągnąć i dodać dramaturgii. Nieładne zachowanie poniżej pasa prezentujesz. Prawdopodobnie wcale nie było to w takim momencie.
W ogóle ona nie wraca zmęczona z pracy? Mamy XXI wiek i kobiety pracują - i to nie tylko na etacie ale właśnie w domu mają drugi etat problemów. Często to one są policjantkami! To dopiero odwaga!
On wcale nie zareagował modelowo. Pokazał, że nie jest empatyczny. Dodatkowo ona rozpaczliwie domagała się jego emocji a on nic. Emocje są przecież kluczowe dla dobrego seksu.
I znów Ty sprowadzasz problem do erekcji a ona wyraźnie pisze jak już przed chwilą zwróciłem uwagę, że nie tylko to.
Kto powiedział, że ona nie ryzykuje w pracy życia?
Raz na tydzień do dobre grzmocenie, tak?
31 2017-12-13 19:32:54 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-13 19:37:08)
Chociaż osoba, która ma w głowie prymitywny obraz samca alfa, rzeczywiście uznałaby to za modelową reakcję.
No może z wyjątkiem tych łez w oku... - one pokazują, że oboje się męczą.
A i trochę się poprawię: napisałem, że nie pokazał empatii. Zapomniałem wtedy o tych łzach. Tylko brakuje działania u niego, co jest bardzo niemęskie.
Maaasakra......czy dzisiaj w małżeństwie miłość jeszcze coś znaczy???
Stresująca praca, a w domu ostra jazda bo konar nie płonie. Nie ma ognia to go wyrzucić.
Czy ty myślisz, że po takim czymś będzie jeszcze miał ochotę??
.......i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską.
Ty widzisz miłość? On jej nie okazuje!
Eh, widzę że wypowiada się wiele osób uważających, że kariera jest ważniejsza niż małżeństwo, że należy poświęcać małżeństwo dla kariery. I mówią, że to miłość! To zaprzeczenie miłości właśnie!
34 2017-12-13 19:46:15 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-12-13 19:46:47)
Ty widzisz miłość? On jej nie okazuje!
Eh, widzę że wypowiada się wiele osób uważających, że kariera jest ważniejsza niż małżeństwo, że należy poświęcać małżeństwo dla kariery. I mówią, że to miłość! To zaprzeczenie miłości właśnie!
Gdzie ona napisała, że mąż nie okazuje jej miłości?
Bo mu nie staje? Erekcja jest oznaką miłości?
Przestań nadinterpretować, możesz zrobić tym komuś krzywdę.
35 2017-12-13 19:49:41 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-13 19:50:20)
Może trochę nadinterpretowałem niebezpiecznie, ale poraziło mnie tamto chore spojrzenie na to, czym jest miłość. Niemniej cały wątek dotyczy tego, że on nie okazuje starań co nie....
Autorka napisała, że go kocha. A on zarzucił jej, że ona go nie kocha. Może innych też się czepiaj.
CatLady napisał/a:Właśnie o to mi chodziło. U autorki nie widzę jej starań, widzę wymagania, awantury, czepianie się, pretensje. Jak on się musiał czuć wracając po służbie, gdzie widział diabli wiedzą jakie zbrodnie, zastając wkurzoną żonę, która mu urządza awanturę, wywala ciuchy z szafki i każe się wynosić. Moim zdaniem, to on zareagował modelowo, pytając "przeszło ci". Nie wiem, bo nie pisała, czy w jakikolwiek sposób pomagała mu się zrelaksować po pracy, np przygotować kąpiel, dobry obiad. Wątpię. Za to były wyrzuty i pretensje, że nie przychodzi do łóżka w pełnej gotowości bojowej. W ogóle mam wrażenie, że zredukowała męża tylko i wyłącznie do tego "lewarka" - o nic innego jej nie chodzi, to ją boli najbardziej - a to, że on w pracy życie ryzykuje, to jej nie boli ani nie martwi. Niech sobie ryzykuje, byleby po powrocie do domu ja wygrzmocił i będzie git. hmm Zero wsparcia.
Jak to nie ma jej starań?
Napisała, że kupiła gadżety, wspólny weekend, badania, wymyślała, doradzała i walczyła o niego przez cały czas.
Dlaczego zakładasz, że wyrzuciła te ubrania akurat jak on wracał z pracy? Żeby naciągnąć i dodać dramaturgii. Nieładne zachowanie poniżej pasa prezentujesz. Prawdopodobnie wcale nie było to w takim momencie.
W ogóle ona nie wraca zmęczona z pracy? Mamy XXI wiek i kobiety pracują - i to nie tylko na etacie ale właśnie w domu mają drugi etat problemów. Często to one są policjantkami! To dopiero odwaga!
On wcale nie zareagował modelowo. Pokazał, że nie jest empatyczny. Dodatkowo ona rozpaczliwie domagała się jego emocji a on nic. Emocje są przecież kluczowe dla dobrego seksu.
I znów Ty sprowadzasz problem do erekcji a ona wyraźnie pisze jak już przed chwilą zwróciłem uwagę, że nie tylko to.
Kto powiedział, że ona nie ryzykuje w pracy życia?
Raz na tydzień do dobre grzmocenie, tak?
Gadżety nie rozwiązują problemów, to są zabaweczki, które mogą cośtam urozmaicić, być dodatkiem. U nich problem jest zbyt poważny, bo rozwiazać go zabawkami i fikuśną bielizną. Zresztą, nie słyszałam, by te rzeczy rozwiązał jakikolwiek poważny problem, gdy wszystko się wali, jak u nich.
To nie ma znaczenia, kiedy wyrzucała ciuchy, kiedy były awantury. Znaczenie ma to, że spokoju we własnym domu nie mógł zaznać. W pracy kryminaliści, a w domu wkurzona żona.
Cz Ty też aby nie dodajesz dramaturgii pisząc o kobietach policjantkach? Przecież autorka policjantką nie jest - po co ten fragment? Ona nic nie mówiła, że ryzykuje w pracy życiem - więc też bez sensu się wykłócasz.
Ona się domagała emocji, a on ma pracę taką, że musi emocje odstawić na bok, bo nie mógłby jej wykonywać. Nie da się ich włączać i wyłączać na zawołanie, wchodzi do domu i pstryk, już ma dobry humor, już jest czułym mężem.
Ona wyraźnie napisała, że problem z erekcją boli ją najbardziej.
Są inne problemy ale ten dla mnie jest najgorszy.
Nic na temat, że się boi o niego, martwi, za to sporo o tym, że jej nie zaspokaja i rozmawiać nie chce.
Powinna zwyczajnie pomóc mu się zrelaksować, odpocząć, zapewnić wsparcie, ciepły dom, a nie awantury i żądania. A jeśli taka sytuacja jest dla niej nie do przyjęcia, to niech go zostawi, ale nie bawi się w wyrzucanie ciuchów, prowokowanie kłótni, bo to tylko dodaje stresu, bo gość nie wie, na czym stoi ani co zastanie w domu.
37 2017-12-13 19:52:44 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-12-13 19:55:15)
Może trochę nadinterpretowałem niebezpiecznie, ale poraziło mnie tamto chore spojrzenie na to, czym jest miłość. Niemniej cały wątek dotyczy tego, że on nie okazuje starań co nie....
Autorka napisała, że go kocha. A on zarzucił jej, że ona go nie kocha. Może innych też się czepiaj.
Nie czepiam się, wyrażam swoją opinię.
Po to jest forum.
Nie trzeba od razu walczyć na miecze.
Reagujesz bardzo emocjonalnie, masz jakiś problem?
Powinna zwyczajnie pomóc mu się zrelaksować, odpocząć, zapewnić wsparcie, ciepły dom, a nie awantury i żądania. A jeśli taka sytuacja jest dla niej nie do przyjęcia, to niech go zostawi, ale nie bawi się w wyrzucanie ciuchów, prowokowanie kłótni, bo to tylko dodaje stresu, bo gość nie wie, na czym stoi ani co zastanie w domu.
Dokładnie...
Ty widzisz miłość? On jej nie okazuje!
!
:-))) Noooo o tym właśnie piszę....się niektórym mylą śmieszne ruchy z uczuciem.
39 2017-12-13 20:01:22 Ostatnio edytowany przez cslady (2017-12-13 22:40:38)
Tak, nie pisała, że się o niego boi, martwi tak samo jak nie napisała, że on ryzykuje życie. To Wy musieliście podnieść i jej wypominać, że ryzykuje.
Dobra może wyszło mi przy okazji dodanie dramaturgii, ale byłaś z tym pierwsza dając cios poniżej pasa.
To, że gadżety problemów nie rozwiązują, nie zmienia, że się starała. Nie zarzucajcie jej tego. Starała się na różne sposoby.
Ciuchy wyrzuciła zapewne później, gdy jak napisała straciła cierpliwość.
Oczywiście czepianie się też jest wyrażaniem opinii.
Jakbym miał problem, to bym chyba założył wątek.
Jeszcze wracając do tego, że najbardziej boli ją brak erekcji, to jest zrozumiałe, bo o ile sam brak zainteresowania by bolał też na pewno mocno, to by nie przekreślał go jako mężczyznę.
I precyzyjnie mówiąc, to wtedy chodziło nie o brak erekcji, tylko brak seksu. Więc tutaj nastąpiła kolejna nadinterpretacja. Najbardziej bolał brak seksu.
Więc może w ogóle mało czułości tam.
--------------------------------------
Twoje posty zostały scalone w jeden. Zapoznaj się, proszę, z regulaminem forum i używaj przycisku "edytuj", jeśli chcesz coś dodać do opublikowanego już posta. Dalsze uporczywe lekceważenie tej zasady będzie skutkowało ostrzeżeniem. Pozdrawiam, Cslady
Używaj opcji "edytuj".
jak sobie nie daje rady w pracy,to niech ja zmieni
pytanie co jest ważniejsze - ogladanie zwlok w szafach czy zona i malzenstwo
jak sobie nie daje rady w pracy,to niech ja zmieni
pytanie co jest ważniejsze - ogladanie zwlok w szafach czy zona i malzenstwo
W sumie racja. Niech idzie na zasiłek, a zona ich utrzymuje, dopoki on nie dojdzie do siebie i nie znajdzie lepszej roboty. Bardzo dobry pomysł.
jak sobie nie daje rady w pracy,to niech ja zmieni
pytanie co jest ważniejsze - ogladanie zwlok w szafach czy zona i malzenstwo
A kto mówił, że on sobie nie daje rady?
To, że praca powoduje u niego stres nie znaczy, że sobie nie daje rady. A praca jest specyficzna - każdy, ale to każdy policjant wydziału kryminalnego żyje w stresie. Natomiast małżeństwo jest po to by się wspierać w trudnych momentach, pomagać sobie, a nie tylko po to, by seks uprawiać. Mniej seksu, bo nawet nie całkowity brak, trochę problemów w porozumieniu się i od razu mają się rozstać? Albo facet ma rzucać pracę ot tak? Jakie to proste!
Miłycham napisał/a:Prawdopodobnie. Ostracyzm społeczny, bezdyskusyjna podległość pod przełożonych. Kolega z Policji znalazł np. martwe dziecko w szafie. Było więcej różnych i gorszych akcji, o których nie mógł opowiadać. Finalnie też miał problem łóżkowy, a i tak musiał zachować tajemnicę, związaną z pracą i przez to narastał jeszcze konflikt rodzinny, gdyż żona uważała, że nie chce o swoich problemach rozmawiać..
Słyszałam, że małżeństwa policjantów często się rozpadają - właśnie przez ten brak rozmowy, brak zrozumienia przez żony, bo one chcą rozmawiać, ale jak rozmawiać np o martwym dziecku znalezionym w szafie? Gdyby one wiedziały z czym styka się w pracy taki gliniarz, to by im przeszła ochota na rozmowę. Niektóre kobiety nadmiernie cisną i cisną tych facetów, by mówili o swoich problemach, a raz, że wielu facetów tak nie działa, nie lubią gadać godzinami, to dwa, że to jest gliniarz, jemu nie wolno o tym mówić, w końcu to śledztwo.
Zaczynam mieć wrażenie, że autorka jest właśnie taką nierozumiejącą żoną - tylko ja i ja, "bo Ty mnie już nie kochasz"
itd.
Może daj mu, kobieto, trochę spokoju, tak by wracał do domu jak do przyjemnego, spokojnego miejsca, a nie do zrzędliwej baby, która ciągle tylko czegoś się domaga?
A czytałaś ze zrozumieniem?
Rok to trwa i rok walcze ja. Teraz mi doslownie skonczyla sie cierpliwosc
CatLady napisał/a:Miłycham napisał/a:Prawdopodobnie. Ostracyzm społeczny, bezdyskusyjna podległość pod przełożonych. Kolega z Policji znalazł np. martwe dziecko w szafie. Było więcej różnych i gorszych akcji, o których nie mógł opowiadać. Finalnie też miał problem łóżkowy, a i tak musiał zachować tajemnicę, związaną z pracą i przez to narastał jeszcze konflikt rodzinny, gdyż żona uważała, że nie chce o swoich problemach rozmawiać..
Słyszałam, że małżeństwa policjantów często się rozpadają - właśnie przez ten brak rozmowy, brak zrozumienia przez żony, bo one chcą rozmawiać, ale jak rozmawiać np o martwym dziecku znalezionym w szafie? Gdyby one wiedziały z czym styka się w pracy taki gliniarz, to by im przeszła ochota na rozmowę. Niektóre kobiety nadmiernie cisną i cisną tych facetów, by mówili o swoich problemach, a raz, że wielu facetów tak nie działa, nie lubią gadać godzinami, to dwa, że to jest gliniarz, jemu nie wolno o tym mówić, w końcu to śledztwo.
Zaczynam mieć wrażenie, że autorka jest właśnie taką nierozumiejącą żoną - tylko ja i ja, "bo Ty mnie już nie kochasz"
itd.
Może daj mu, kobieto, trochę spokoju, tak by wracał do domu jak do przyjemnego, spokojnego miejsca, a nie do zrzędliwej baby, która ciągle tylko czegoś się domaga?
A czytałaś ze zrozumieniem?
Rok to trwa i rok walcze ja. Teraz mi doslownie skonczyla sie cierpliwosc
Więc odejdź. Na co czekasz?
ludzie w korpo tez żyją w stresie
i lekarze
i pewnie jeszcze połowa narodu
ale są rzeczy ważne i wazniejsze
Łatwo Wam się krytykuje..
Proszę o radę.
Powtarzam okres domowego ciepła..reklasu pomocy z mojej strony się skończył.
Rzeczy leżą w salonie.
On dziś zapytał czego chce. Powiedziałam "chce żebyś zawalczył o mnie". I? Nic. Został w domu(moze dla kogoś to bedzie ta walka), śpi w salonie.
Żadnego gestu..żadnego słowa.
Nie chciałam bukietu róż diamentów itd. Chciałam usłyszeć że jestem dla niego ważna..
Myślisz że to takie łatwe? 8 lat? Wspólny dom..wspomnienia?
49 2017-12-13 22:35:53 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-12-13 22:36:06)
Kobieto...
Chcesz odejść, to przestań go szantażować i odejdź.
Nie rozumiesz, że takie straszenie już nie przynosi żadnego rezultatu?
Nie powiedział Ci, że mu zależy. NIE WALCZY.
Idź i żyj po swojemu, albo przestań robić cyrki.
50 2017-12-13 22:48:32 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-13 22:54:07)
Nie robi żadnego cyrku. Jej mąż jest dysfunkcyjny.
No trudno nazwać walką to, że godzi się na tak straszną ujmę, jaką jest spanie w salonie zamiast sypialni...
To przecież nie jest walka i sama pewnie dobrze rozumiesz.
Małżeństwo jest od wspierania się, tylko że on jej nie wspiera chyba.
Więc wychodzi na to, że od wspierania mężczyzny wg niektórych. Tak nie dziwi to przecież, bo taka tradycja.
Dla jednych małżeństwo jest drugoplanowe a dla drugich to kluczowa sprawa dla satysfakcji z życia.
W sumie racja. Niech idzie na zasiłek, a zona ich utrzymuje, dopoki on nie dojdzie do siebie i nie znajdzie lepszej roboty. Bardzo dobry pomysł.
Zawsze się dziwię, jak ludzie zakładają, że rozmówca nie ma oszczędności...
A szukanie pracy jest ostatnio łatwe.
Zawsze się dziwię, jak ludzie zakładają, że rozmówca nie ma oszczędności...
A szukanie pracy jest ostatnio łatwe.
Pewnie każdy ma milion w skarpecie
No jest łatwiej niż kiedyś. Dzięki wstąpieniu do Unii Europejskiej wielu Polaków tam pracuje. Jest teraz wyjątkowo niskie bezrobocie i mimo że próbują zapełnić to miejsce milionem Ukraińców.
Łatwo Wam się krytykuje..
Proszę o radę.
Powtarzam okres domowego ciepła..reklasu pomocy z mojej strony się skończył.
Rzeczy leżą w salonie.
On dziś zapytał czego chce. Powiedziałam "chce żebyś zawalczył o mnie". I? Nic. Został w domu(moze dla kogoś to bedzie ta walka), śpi w salonie.
Żadnego gestu..żadnego słowa.
Nie chciałam bukietu róż diamentów itd. Chciałam usłyszeć że jestem dla niego ważna..
Aniaks a powiedziałaś mu wprost: "Chłopie zawalcz o mnie, jak Ci na mnie jeszcze zależy to mi to powiedz teraz tu natychmiast czy jestem dla ciebie ważna? Czuję się załamana, nieaktrakcyjna, przerażona, nie chcę Cię stracić". Coś w tym stylu. Wyrzucanie rzeczy z szafy i szantaże nic nie dają jak już sprawdziłaś. Spróbuj wprost, szczerą rozmową. Nie każdy człowiek potrafi okazywać i wyrażać uczucia, może Twój mąż przechodzi załamanie nerwowe? nic nie wiemy.. rozumiem , że się starałaś, wyjazdy, seksi bielizna , wyjścia itp. ale być może w tym momencie Twój mąż jest w takim etapie życia/przeżyć, że to mu jest niepotrzebne. Pytałaś go czego on oczekuje/pragnie? Możesz się zaskoczyć jego odpowiedzią. My kobiety jak coś się dzieje źle emocjonalnie w związku/życiu/ pracy często zapominamy o seksie, nie mamy ochoty/głowy do czułości, zapominamy o bliskich osobach skupiając się na sobie - przecież mężczyźni też mają do tego prawo, ludzie róźnie reagują. Nie obwiniam Cię absolutnie o nic, jednak szkoda byłoby stracić małżeństwo w zasadzie nic nie wiedząc i nie rozumiejąc motywów swojego męża. Postaraj się go otworzyć, ktoś musi z Was przełamać ten dystans, kłótnie.
54 2017-12-13 23:25:18 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-13 23:27:33)
W samej policji przecież jest duże zapotrzebowanie, którego nie mogą wypełnić.
I to oczywiście niekoniecznie w kryminalnych, tylko w innych działach.
tomilee napisał/a:Zainteresuj się zdrowym odżywianiem. Wpisz w googlach [spam].
Masz tam sporo informacji, możesz też zadać pytania w komentarzach.Polecam poczytać i popytać bezpośrednio.Na stronie tej jest bardzo dużo bzdur.
U mnie bilans wyszedł zdecydowanie na +
Ale jest to możliwe, tak z ciekawości napiszesz co według Ciebie jest bzdurą?
Teraz ciężko się w tym wszystkim odnaleźć. Jest masa badań naukowych, część z nich sie wzajemnie wyklucza. Do tego dochodzi interes wielkich koncernów.
Mógłbyś polecić mi źródło z którego czerpiesz wiedze?
Chętnie dowiem się nowych rzeczy
Heheh, Ty chyba żyjesz po drugiej stronie lustra i nie widzisz szarej rzeczywistości, ale to Twoje święte prawo.
Wyrzucanie drugiej osobie ciuchów na podłogę, grożenie wywaleniem z domu, niekonsekwentne oczywiście to nic innego właśnie, jak robienie cyrku.
I kolejna nadinterpretacja - kto powiedział, że oni z całą pewnością nie mają oszczędności? Bo ja sobie nie przypominam.
57 2017-12-14 09:37:10 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-14 09:59:05)
Ja nie powiedziałem, że oni nie mają oszczędności. To jest właśnie nadinterpretacja, którą ja sam wyłapałem.
A kto powiedział, że autorka żyje w szarej rzeczywistości? Może też po drugiej stronie lustra?
Mąż aż w kryminalnych karierę robi w końcu. To zarabia pewnie co najmniej dość dobrze.
58 2017-12-14 10:11:29 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-12-14 10:13:55)
Słuchaj, mnie o nic nie chodzi. Kłócić się nie chcę.
Uważam po prostu, że takie akcje jak wywalanie komuś ciuchów, szantaże emocjonalne i brak konsekwencji, to nic nie daje poza nakręcaniem się.
Autorka musi się zastanawić czego konkretnie chce i do tego się stosować.
Skoro już rzuca ubraniami, to niech będzie konsekwentna i wywali wszystko raz a dobrze.
Nie wiem, ile się zarabia w kryminalnych, ale to na bank nie praca dla mnie. Nie wytrzymalabym psychicznie, nawet jakby mi płacili krocie.
Przecież dały to, że mogła przekonać się jak on zareaguje: czy w końcu inaczej. Mnie samego to ciekawi.
Wcale nie jest tak powiedziane, że białe albo czarne. Wiadomo, że wielu ludzi sobie upraszcza świat do dwóch barw, ale jest ich więcej...
Nie znam nikogo, kto by zareagował pozytywnie na takie akcje.
Cyngli, zdajesz się nie zauważać, że sytuacja jest przewlekła, a Mąż zachowuje się, jakby miało sie samo cudownie naprawić.
Po roku odbijania się od ściany i świętemu mogą puścić nerwy.
Może wystarczyłoby, gdyby choć odrobinę się otworzył, wyciągnął w jej stronę rękę, okazywał czułość. Aniaks pisała tu o tym.
Dlaczego od niej wymagasz świętości a od niego niczego?
Wiele osób ma skrajnie wyczerpującą psychicznie pracę. Ale jak ktoś sobie z tym nie radzi, to przecież nie dyshonor szukać gdzieś pomocy, a nawet ją zmienić.
Autorko, konieczne będą spokojne rozmowy o problemie jeszcze raz, nie wiem, jak wywołuje to za dużo emocji i starcie- to opisz wszystko w liście.
Mam też wrażenie, że przy problemach z "sprzętem" Panowie niepotrzebnie zamykająsie na partnerki, myśląc że oczekują one tylko jednego. Bład, który nie pozwala wyjść z błędnego kręgu..
Pamietacie scenę z Casino Royale gdy kobieta mówi do Bonda że kochałaby go gdyby został mu tylko mały palec?
polecam poszukać jego odpowiedź
Jak rozmowy z mężem nic nie dadzą, to możesz czekać, albo podjąć inne kroki...
Nie znam nikogo, kto by zareagował pozytywnie na takie akcje.
Znasz kogoś, kto by zareagował pozytywnie na rozwód, o którym pisałaś?
Ja tez sie autorce wcale nie dziwie, ze po roku staran, prob, wymyslania coraz to nowych pomysłów puszczaja jej nerwy. On na wszystko jest na nie. Jednocześnie sam niczego nie proponuje, nie zastanawia sie jak przerwac ten pat. Czasem z bezsilnosci człowiek robi różne rzeczy. Ja to rozumiem.
Tak jak pisała Ela, list to jest dobry pomysl. Czasem tak latwiej jest sie porozumiec. Tylko nie oskarżaj, nie krytykuj. Pisz tylko o swoich uczuciach. Ze czujesz sie nir Kochana, zaniedbana itp. Napisz jakie Ty widzisz rozwiazanie i popros zeby on odpowiedzial Ci na to. Co czuje, czego chce, jakie widzi rozwiazanie. Próbuj, czasem dobrze wiedzieć ze zrobil sie wszystko co mozna.
Cyngli napisał/a:Nie znam nikogo, kto by zareagował pozytywnie na takie akcje.
Znasz kogoś, kto by zareagował pozytywnie na rozwód, o którym pisałaś?
Zdziwisz się, ale znam :-D
65 2017-12-14 12:55:01 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-12-14 12:57:12)
W ogóle mam wrażenie, że zredukowała męża tylko i wyłącznie do tego "lewarka"
Miałam się nie odzywać, bo i tak dużo na forum gadam, ale tej myśli przyklaskuję z całym przekonaniem.
Byłam w związku, gdzie często poza łóżkiem czułam się zupełnie olewana, niepotrzebna. Odpędzana, gdy przytulałam się w ciągu dnia, ignorowana, gdy np. wracałam z pracy i opowiadałam, co słychać, a on w połowie mojej wypowiedzi wychodził na papierosa i nawet "sorry" nie mruknął.
Po takim dniu on nocą miał oczekiwania. A ja byłam rozżalona, zmęczona i czułam się potrzebna wyłącznie do jednego. Uuuch, taki seks to koszmar.
Na szczęście to małżeństwo mam już za sobą.