Czy można nauczyć się empatii? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czy można nauczyć się empatii?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 220 ]

131

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Excop napisał/a:

Empatia, to coś, co każdemu może być dane.
Z tym, że nie każdy ma szczęście (a może odwrotnie, według niektórych), by okazywać bezinteresowne zainteresowanie (ależ gra słów!) inną osobą lub - dajmy na to, zwierzęciem.
Moim zdaniem, empatię się nabywa. Bezwiednie..
Jej źródłem jest wychowanie. W domu przede wszystkim. Nauczyć się jej nie sposób.
Można dowiedzieć się od kogoś, czy edukując się, jak patrzeć na innych, by nie poczuli, że wszyscy pozostali mają ich w dupie.
Ale to pozostanie tylko pozą. Bez większego znaczenia dla efektów "podręcznikowego" traktowania tego zjawiska.

Moje zdanie jest zupełnie inne ale o tym pisałem wcześniej.
Chciałem cię spytać czy w trakcie twojej pracy był ktoś kto osiągał niewytłumaczalnie lepsze wyniki od kolegów? Miał tak zwanego nosa.

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-12-02 12:04:51)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Excop napisał/a:

Empatia, to coś, co każdemu może być dane.
Z tym, że nie każdy ma szczęście (a może odwrotnie, według niektórych), by okazywać bezinteresowne zainteresowanie (ależ gra słów!) inną osobą lub - dajmy na to, zwierzęciem.
Moim zdaniem, empatię się nabywa. Bezwiednie..
Jej źródłem jest wychowanie. W domu przede wszystkim. Nauczyć się jej nie sposób.
Można dowiedzieć się od kogoś, czy edukując się, jak patrzeć na innych, by nie poczuli, że wszyscy pozostali mają ich w dupie.
Ale to pozostanie tylko pozą. Bez większego znaczenia dla efektów "podręcznikowego" traktowania tego zjawiska.

Po części się z tym zgadzam. Środowisko raczej może wymusić, niż nauczyć kogoś empatii. Pamiętajmy jednak, że psychopaci doskonale potrafią nabyć sztuczną zdolność odczuwania stanów innych osób. Każdy wie, iż z empatią mają oni niewiele wspólnego... tylko czyste wyrachowanie.
Prawdziwą empatię da się odczytać w kryzysowych sytuacjach np. gdy pomimo małych zasobów potrafimy z biedniejszymi dzielić się nawet niewielką częścią, gdy widzimy krzywdzenie innych (ludzi, zwierząt) i pomimo braku przewagi (i często strachu) interweniujemy.
Wiem jedno ludzie empatyczni (nie mylić z tylko dobrymi) lepiej radzą sobie w związkach - potrafią wyczuć prawdziwe intencje partnera, spojrzeć na relację z ich perspektywy. Właśnie osoby z tą zdolnością potrafią być dobrzy w związku i jednoczenie nie dawać sobą pomiatać. Niesprawiedliwie empatię wiąże się z bezwarunkową pomocą. Jeśli ktoś nie potrzebuje pomocy, więcej chce na Tobie żerować to po weryfikacji Jego stanów psychicznych wiadomo, że należy wiać.

133 Ostatnio edytowany przez Excop (2017-12-02 16:24:15)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
iryd napisał/a:
Excop napisał/a:

Empatia, to coś, co każdemu może być dane.
Z tym, że nie każdy ma szczęście (a może odwrotnie, według niektórych), by okazywać bezinteresowne zainteresowanie (ależ gra słów!) inną osobą lub - dajmy na to, zwierzęciem.
Moim zdaniem, empatię się nabywa. Bezwiednie..
Jej źródłem jest wychowanie. W domu przede wszystkim. Nauczyć się jej nie sposób.
Można dowiedzieć się od kogoś, czy edukując się, jak patrzeć na innych, by nie poczuli, że wszyscy pozostali mają ich w dupie.
Ale to pozostanie tylko pozą. Bez większego znaczenia dla efektów "podręcznikowego" traktowania tego zjawiska.

Moje zdanie jest zupełnie inne ale o tym pisałem wcześniej.
Chciałem cię spytać czy w trakcie twojej pracy był ktoś kto osiągał niewytłumaczalnie lepsze wyniki od kolegów? Miał tak zwanego nosa.

Ba! Nie jeden zresztą. Kilkoro takich było.
W tym przede wszystkimi, moja przełożona, a zarazem, przyjaciółka. Bez przymiotników raczej. smile
Nieskromnie wszakże, ale wskażę jednak samego siebie w tym zacnym gronie. smile
Co prawda, poczucie solidarności wzajemnej, tej małej grupki gliniarzy grało pierwsze skrzypce. Czym jest więc empatia?
Tym właśnie, że trzeba przynajmniej odnieść się do czyjegoś punktu widzenia w ważnej sprawie. Biorąc owe spojrzenie, jako punkt odniesienia dla własnych poglądów.
Bez agresji lub ewentulnej zawiści. By zrozumieć. Ot tak, po prostu.
Albo, podjąć przynajmniej, próbę czegoś takiego.

134 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-12-02 15:31:12)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

empatyczne spostrzeganie kogoś a okazywanie tej empatii to też mogą być rózne rzeczy.
Komuś na skraju załamania nie powiem prosto z mostu bez znieczulenia o swojej ocenie sytuacji,
A tym o których sądzę, ze to zniosą, tak zrobię. Ale ocena jest subiektywna.
Nieempatyczny jest ten, kto nie jest w stanie wyobrazić sobie emocji drugiej osoby.
Współczuć z kolei jest łatwo, tylko tak trochę egoistycznie, bo niewiele to wnosi..
Jeśli komuś współczuję i chce mi się z nim płakać nawet a widzę, że On się chce w tym współczuciu utopić i tu mu dobrze, to automatycznie mi przechodzi i mam ochotę dać mu kopniaka.

135 Ostatnio edytowany przez authority (2017-12-02 17:09:41)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
sosenek napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Nie, nie kazdy rodzi sie z empatia.

Osoby autystyczne czy tez z Zespolem Aspergera, jak i psychopaci, empatii nie posiadaja. Autystyczne dziecko zupelnie nie rozumie emocji innych ludzi. Mozesz mu pokazywac obrazki z kims usmiechnietym, wkurzonym, przestraszonym, smutnym, a za jasna ciasna nie bedzie ci w stanie powiedziec jak te osoby sie czuja. Psychopaci co prawda potrafia sie nauczyc rozrozniac emocje innych, ale te emocje maja na nich minimalny wplyw. Oba te przyklady sa bezposrednio zwiazane z nieprawidlowa wrodzona budowa mozgu.

Zgadzam się, dlatego właśnie moim zdaniem empatia jest kwestią czysto neurologiczną, jest to osobnicza i rozwija się wraz z mózgiem dziecka cecha.
Jeśli dziecko ma jakiś defekt neurologiczny (Asperger) to widocznie to co powinno odpowiadać za empatię nie działa. Ale nikt nie ma w 100% podręcznikowego mózgu, a rozwój u każdego przebiega inaczej stąd niemalże każdy ma inny pod kątem współodczuwania i nie ma kogoś w 100% empatycznego. Każdy ma jakieś granice empatii bo kto np. czuje empatię wobec matki Madzi z Sosnowca albo kogoś kto zabił szczeniaki łopatą?

I gdzie tu jest miejsce na Boga i wolną wolę ... Nie ma ponieważ religia to ogranicznik plebsu bo pewien egoizm u większości zawsze zostaje tj egoizm chęci wszystko wiedzenia. tam gdzie trudno o odpowiedź musi być bajeczka. Zniknięcie rozkład ciała to trudno sobie wyobrazić. Zjawisko empatii często także występuje u zwierząt(ssaków oraz niektórych ptaków) tego samego gatunku bądź nawet pokrewnego (krowa żubr z wiadomości) w ekstremalnych przypadkach nawet nawet całkiem różnych gatunków.

136

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Leśny_owoc napisał/a:

...psychopaci doskonale potrafią nabyć sztuczną zdolność odczuwania stanów innych osób. Każdy wie, iż z empatią mają oni niewiele wspólnego... tylko czyste wyrachowanie.

Jeśli zdolność odczuwania jest sztuczna, to nie ma nic wspólnego z odczuwaniem. Istotą odczuwania jest autentyczność. Inaczej to tylko gra, poza, rozumowo się może pojmuje cudzy ból, ale z pewnością nie odczuwa.

137

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Dokładnie. Zresztą psychopaci to szeroki temat i wielu rzeczy raczej jeszcze o nich nie wiemy. Tak to jest z ludzkim mózgiem, jest jeszcze wiele do odkrycia. Zresztą wielu ludzi może mieć pewne cechy psychopatyczne w różnym natężeniu, dlatego skrajnych psychopatów jest mało, a i tak niezbyt często są tacy jak na filmach. Niektórzy nie zabijają, a np zajmują wysokie stanowiska, gdzie liczy się jak najmniej skrupułów. Z kolei ktoś inny mordując nie musi być psychopatą. Różnie to bywa. Jednak faktycznie jak już ktoś naprawdę jest psychopatą to z reguły emocje udaje, naśladuje ludzi, to przydaje mu się zwłaszcza, gdy chce coś osiągnąć. Może być dobrym aktorem i można się nabrać.

138

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
truskaweczka19 napisał/a:

Dokładnie. Zresztą psychopaci to szeroki temat i wielu rzeczy raczej jeszcze o nich nie wiemy. Tak to jest z ludzkim mózgiem, jest jeszcze wiele do odkrycia. Zresztą wielu ludzi może mieć pewne cechy psychopatyczne w różnym natężeniu, dlatego skrajnych psychopatów jest mało, a i tak niezbyt często są tacy jak na filmach. Niektórzy nie zabijają, a np zajmują wysokie stanowiska, gdzie liczy się jak najmniej skrupułów. Z kolei ktoś inny mordując nie musi być psychopatą. Różnie to bywa. Jednak faktycznie jak już ktoś naprawdę jest psychopatą to z reguły emocje udaje, naśladuje ludzi, to przydaje mu się zwłaszcza, gdy chce coś osiągnąć. Może być dobrym aktorem i można się nabrać.

Oszuści, ci prawdziwi oczywiście. Ci, którzy potrafią nawiązać kontakt z ofiarą w wiadomym celu -
są mistrzami w naśladowaniu postaw branych, jako empatyczne.
Bo łatwo oszukać kogoś przy pomocy środków komunikacji. Trudniej jednak, wmówić komuś coś, twarzą w twarz. Z zachowaniem pozorów dobrego słuchacza lub troskliwego oferenta albo opiekuna.
Ci eleganccy erudyci lub "ofiary losu", których dużo, ale niektórym tylko udaje się kilkuletnia "kariera", są tymi, z którymi wyrażenie "empatia" kojarzy się, pejoratywnie przynajmniej.
Stąd wielu autostopowiczów czeka na poboczu. Dłużej, niż kiedyś. smile

139

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Excop napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

Dokładnie. Zresztą psychopaci to szeroki temat i wielu rzeczy raczej jeszcze o nich nie wiemy. Tak to jest z ludzkim mózgiem, jest jeszcze wiele do odkrycia. Zresztą wielu ludzi może mieć pewne cechy psychopatyczne w różnym natężeniu, dlatego skrajnych psychopatów jest mało, a i tak niezbyt często są tacy jak na filmach. Niektórzy nie zabijają, a np zajmują wysokie stanowiska, gdzie liczy się jak najmniej skrupułów. Z kolei ktoś inny mordując nie musi być psychopatą. Różnie to bywa. Jednak faktycznie jak już ktoś naprawdę jest psychopatą to z reguły emocje udaje, naśladuje ludzi, to przydaje mu się zwłaszcza, gdy chce coś osiągnąć. Może być dobrym aktorem i można się nabrać.

Oszuści, ci prawdziwi oczywiście. Ci, którzy potrafią nawiązać kontakt z ofiarą w wiadomym celu -
są mistrzami w naśladowaniu postaw branych, jako empatyczne.
Bo łatwo oszukać kogoś przy pomocy środków komunikacji. Trudniej jednak, wmówić komuś coś, twarzą w twarz. Z zachowaniem pozorów dobrego słuchacza lub troskliwego oferenta albo opiekuna.
Ci eleganccy erudyci lub "ofiary losu", których dużo, ale niektórym tylko udaje się kilkuletnia "kariera", są tymi, z którymi wyrażenie "empatia" kojarzy się, pejoratywnie przynajmniej.
Stąd wielu autostopowiczów czeka na poboczu. Dłużej, niż kiedyś. smile

Rozumiem, ale co masz na myśli z autostopowiczami? Czekają dłużej na poboczu, bo ludzie są mniej empatyczni?

140

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
truskaweczka19 napisał/a:

Rozumiem, ale co masz na myśli z autostopowiczami? Czekają dłużej na poboczu, bo ludzie są mniej empatyczni?

Nie, Truskaweczko. Ludzie w pojazdach nie wyzbywają się empatii. Oni, po prostu, tracą zaufanie.
To, z autostopowiczami, to metafora w sumie.
Na zasadzie klapek końskich: " Zajmij się swoimi problemami, zamiast je mnożyć, biorąc na siebie kolejne. Tych, będących udziałem innych, tzw. obcych ludzi". smile

141

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

W sumie racja smile Ja jednak bardziej bym się bała jako autostopowiczka dlatego nie wybieram takiej formy jeżdżenia, chyba że z chłopakiem blablacar, ale to co innego trochę, bo wszystko jest bardziej jawne i przez portal umawiane big_smile

142

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Zrobiono kiedyś eksperyment z rezusami.  Aby zdobyć jedzenie,  małpa musiała pociągnąć za sznurek,  ale poza jedzeniem,  inna małpka była porażana prądem.  Efekt?
Testowane rezusy szybko łączyły działanie z cierpieniem in.  osobników i rezygnowały z jedzenia.  Niektóre wytrzymały nawet 12 dni.

Tak sobie myślę,  że ludzie empatyczni mają też skłonność do rezygnacji ze swoich wygód na rzecz innych.

143

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Averyl napisał/a:

Tak sobie myślę,  że ludzie empatyczni mają też skłonność do rezygnacji ze swoich wygód na rzecz innych.

Oczywiście, że tak smile. Przykładowo rezygnacja z dobrych kosmetyków jeśli ich półprodukty mogą być testowane na zwierzętach.

144

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Racja smile No a w końcu raczej pochodzimy od małp i trochę wspólnego ze sobą mamy.

145

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Leśny_owoc napisał/a:
Averyl napisał/a:

Tak sobie myślę,  że ludzie empatyczni mają też skłonność do rezygnacji ze swoich wygód na rzecz innych.

Oczywiście, że tak smile. Przykładowo rezygnacja z dobrych kosmetyków jeśli ich półprodukty mogą być testowane na zwierzętach.

Dla ciebie i dla wielu jest to oczywiste, ale nie dla wszystkich, sporo osób użyje swojego umysłu i uzna... po co płacić więcej. Osoby obdarzone empatią, na pewne sytuacje będą reagować "odruchowo", inne osoby, będą próbowały "rozumem" ogarnąć te samą sytuacje, bazując na swoim systemie wartości, swojej interpretacji, a nie tym co jest sednem empatii - że próbujesz zrozumieć, wczuć się w uczucia, emocje drugiej osoby.
Czas jakiś temu moja znajoma opowiedziała mi historyjkę o swoich sąsiadach. Odszedł im pies (ze starości), po jakimiś czasie zdecydowali się na nowego. Znajoma namawiał ich na przygarnięcie bezdomnego psiaka ze schroniska, czy fundacji. W odpowiedzi usłyszała, że żona jest zbyt wrażliwa, by pojechać do schroniska i patrzeć się na te sieroty... i kupili sobie rasowego z jakiejś szemranej hodowli.

146

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Averyl napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:
Averyl napisał/a:

Tak sobie myślę,  że ludzie empatyczni mają też skłonność do rezygnacji ze swoich wygód na rzecz innych.

Oczywiście, że tak smile. Przykładowo rezygnacja z dobrych kosmetyków jeśli ich półprodukty mogą być testowane na zwierzętach.

Dla ciebie i dla wielu jest to oczywiste, ale nie dla wszystkich, sporo osób użyje swojego umysłu i uzna... po co płacić więcej. Osoby obdarzone empatią, na pewne sytuacje będą reagować "odruchowo", inne osoby, będą próbowały "rozumem" ogarnąć te samą sytuacje, bazując na swoim systemie wartości, swojej interpretacji, a nie tym co jest sednem empatii - że próbujesz zrozumieć, wczuć się w uczucia, emocje drugiej osoby.
Czas jakiś temu moja znajoma opowiedziała mi historyjkę o swoich sąsiadach. Odszedł im pies (ze starości), po jakimiś czasie zdecydowali się na nowego. Znajoma namawiał ich na przygarnięcie bezdomnego psiaka ze schroniska, czy fundacji. W odpowiedzi usłyszała, że żona jest zbyt wrażliwa, by pojechać do schroniska i patrzeć się na te sieroty... i kupili sobie rasowego z jakiejś szemranej hodowli.

Snobizm. By zaimponować sąsiadom lub nielubianym bliskim.
Z empatią nie ma nic wspólnego. Zgodnie z z Twoim stanowiskiem, Averyl, w tej sprawie.
Mieliśmy psiaczka. Przeżył, kundelek, 17 lat.
Więcej nie chcę przeżywać nieodwołalnych rozstań z członkiem rodziny. Również z "bratem mniejszym", w tym wypadku. sad

147

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

W kwestii wyboru nowego psiaka - postawa nie ma nic wspólnego z empatią, w kwestii imponowania sąsiadom, bliskim - nie wiem, bo to są ludzie, którzy mocno przejmowali się poprzednią psinką, leczyli ją i generalnie mają dobre podejście do zwierzaków... a tu zonk! przybłęda nie nadaje się dla wrażliwców.
Argumenty "logiczne" wygrały z bezdomnością tych psiaków. Dziwne.
Zastanawiam mnie czy można nie mieć empatii, ale radzić sobie tylko własnym rozumem. W sumie, to po co wtedy empatia?

148

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

No tak tylko w jakim sensie? Empatia nie wyklucza używania rozumu w żadnym wypadku, to wszystko może być wyważone.

Co do psa ze schroniska pewnie po prostu nie chcieli go wziąć i to była wymówka. No, ale według mnie to nie jest tak bardzo kwestia empatii. Sama miałam kundelka, ale chciałabym w przyszłości mieć mopsa lub takiego psa podobnego do niego z dobrej hodowli. Piszę, że może podobnego do mopsa z dłuższym pyskiem, bo mopsy w sumie męczą się z tym krótkim pyszczkiem sad Bardzo mi się podobają, ale to oczywiście nie jest najważniejsze. Oczywiście jeżeli starczyłoby mi miejsca to przygarnę też ze schroniska. Więcej zwierząt już raczej nie, bo nie sądzę, bym miała mieszkać w dużym mieszkaniu.

149

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Mysle ze albo sie ja ma, albo nie. Szczerze? Wolalabym jej nie miec. Po co jej sie uczyc i szukac? To tylko utrudnia zycie.

150

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Małpa69 napisał/a:

Mysle ze albo sie ja ma, albo nie. Szczerze? Wolalabym jej nie miec. Po co jej sie uczyc i szukac? To tylko utrudnia zycie.

Czyli wróciliśmy do początków dyskusji.
Pewnych rzeczy nie można się nauczyć. Nauczyć się można jakichś postaw, ale pilnować się trzeba, by fałszu nie odkryto.
Ot, różnica. smile

151

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Tylko po co uczyc sie empatii? Jako osoba wyjatkowo wrazliwa i empatyczna uwazam ze latwiej jest zyc bez empatii i nie widze powodu by jej w sobie szukac.

Co do pieska uczucia straty i bolu chyba nigdy nie pokonam, ale nie zmienia to faktu ze pies juz jest, adoptowany... nie umiem zyc bez psa, mimo bolu po stracie z ktorym sobie nie radze.

152

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Z tego co słyszałam, to da się nauczyć i niektórzy chodzą na takie ćwiczenia i terapie do psychologa. Wbrew pozorom takie rozmowy dużo pomagają, tylko słuchacz lepiej się uczy, jeśli ma szacunek do nauczyciela.

153

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Małpa69 napisał/a:

Tylko po co uczyc sie empatii? Jako osoba wyjatkowo wrazliwa i empatyczna uwazam ze latwiej jest zyc bez empatii i nie widze powodu by jej w sobie szukac.

Co do pieska uczucia straty i bolu chyba nigdy nie pokonam, ale nie zmienia to faktu ze pies juz jest, adoptowany... nie umiem zyc bez psa, mimo bolu po stracie z ktorym sobie nie radze.

A ja choć też czasami mam chęć wyzbyć się wrażliwości, to w gruncie rzeczy nie oddałabym jej za nic. Dzięki niej mój świat jest bogatszy.

154

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Małpa69 napisał/a:

Tylko po co uczyc sie empatii? Jako osoba wyjatkowo wrazliwa i empatyczna uwazam ze latwiej jest zyc bez empatii i nie widze powodu by jej w sobie szukac.

W sumie dużo w tym racji. Na wielu polach życia empatia nie jest potrzebna, nawet w niezbyt bliskich relacjach wystarczy obraz umysłu drugiego człowieka (zainteresowani mogą wygooglować „theory of mind”), ale w bliskiej relacji, to myślę, Ba jestem przekonana, że dobrze być z osobą obdarzoną empatią smile

155

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Moze, z drugiej strony o ile latwiej jest ludziom bez niej, biedniej owszem, ale latwiej wink

156

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Nikt nam nie obiecywał, że będzie w życiu łatwo smile
Kraść jest łatwiej niż uczciwie zarabiać, ale ja dziękuję za takie ułatwienia.

157

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Piegowata'76 napisał/a:
Małpa69 napisał/a:

Tylko po co uczyc sie empatii? Jako osoba wyjatkowo wrazliwa i empatyczna uwazam ze latwiej jest zyc bez empatii i nie widze powodu by jej w sobie szukac.

A ja choć też czasami mam chęć wyzbyć się wrażliwości, to w gruncie rzeczy nie oddałabym jej za nic. Dzięki niej mój świat jest bogatszy.

Pozornie wygodniej. Jeśli masz empatię, to nie musisz jej szukać, tego raczej się nie gubi, co najwyżej świadomie wyzbywa.
Jak kiedyś próbowałam nie dawać się wykorzystywać, nie być opiekuńcza... niby można, ale to jest wbrew mojej naturze. Mniej mnie kosztuję, jak zrobię coś na rzecz innych, niż jakbym miała walczyć z myślami, że powinnam coś zrobić, że ktoś potrzebuje pomocy, coś mnie uwiera wtedy, że postępuję niezgodnie z sobą samą.
Tak, czasem też sobie myślę, że łatwiej byłoby nie zauważać pewnych rzeczy, ale.. skoro zauważam, to co mam wmawiać w siebie, że nie widzę?
Np. Gdy pies przychodzi w środku nocy, bo potrzebuję wyjść - wydaje takie dzięki, które mnie od razu wybudzają i niezależnie od zmęczenia, pogody idę z nim na spacer. Oczywiście wolałabym, aby ktoś inny usłyszał i zareagował... ale i tak nie mogłabym spać, wiedząc, że coś niepokojącego dzieje się z psiakiem. Źle bym się czuła, gdybym miała udawać, że nie słyszę, nie rozumiem jego cierpienia.

158

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Averyl tu nie chodzi o robienie czegos dla innych to najmniejszy problem, chodzi mi o skrajna empatie kiedy emocje jakie odczuwasz zaczynaja zatruwac sama ciebie.

159

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Averyl tu nie chodzi o robienie czegos dla innych to najmniejszy problem, chodzi mi o skrajna empatie kiedy emocje jakie odczuwasz zaczynaja zatruwac sama ciebie.

160

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Małpa69 napisał/a:

Averyl tu nie chodzi o robienie czegos dla innych to najmniejszy problem, chodzi mi o skrajna empatie kiedy emocje jakie odczuwasz zaczynaja zatruwac sama ciebie.

Tak, o tym właśnie napisałam. Nie umiem udawać, że nie dostrzegam cierpienia psa, gdy coś go boli.
Moja mama jest w szpitalu po udarze, niewiele mogę zrobić, natomiast mocno odbija się to na mnie. Wolałabym nie zatruwać się myśleniem o jej chorobie, ot wytłumaczyć sobie, że jest w dobrych rękach, że sama musi podjąć wysiłek z rehabilitacją.
Jeśli dostrzegasz cierpienie innych, to jak można zrobić, by tak gładko spłynęło i w ogóle nie obciążało dobrego samopoczucia?

161

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Niektorzy tak potrafia i wlasnie tu uwazam ze maja lepiej, ze nie zatruwaja siebie mysleniem.

162 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-12-04 15:37:04)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Averyl napisał/a:

(...) Jeśli dostrzegasz cierpienie innych, to jak można zrobić, by tak gładko spłynęło i w ogóle nie obciążało dobrego samopoczucia?

Jest na to jeden sposób: odciąć się od uczuć. Rzecz w tym, że "likwidując" smutek, żal, cierpienie, usuwa sie też wszystkie 'ciepłe' uczucia: radość, szczęście, miłość. Ten sposób to decyzja na bycie robotem.

Małpa69 napisał/a:

Niektorzy tak potrafia i wlasnie tu uwazam ze maja lepiej, ze nie zatruwaja siebie mysleniem.

Myślenie nie truje. smile

163

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Wielokropek napisał/a:
Averyl napisał/a:

(...) Jeśli dostrzegasz cierpienie innych, to jak można zrobić, by tak gładko spłynęło i w ogóle nie obciążało dobrego samopoczucia?

Jest na to jeden sposób: odciąć się od uczuć. Rzecz w tym, że "likwidując" smutek, żal, cierpienie, usuwa sie też wszystkie 'ciepłe' uczucia: radość, szczęście, miłość. Ten sposób to decyzja na bycie robotem.

dokładnie tak, nic nie zyskuję udając osobę bez emocji, a w drugą stronę niewiele poświęcam - trochę czasu, pracy na rzecz innych, ale za to mam poczucie, że zachowałam się w porządku - zarówno wobec innych, jak i siebie samej.

Wielokropek napisał/a:
Małpa69 napisał/a:

Niektorzy tak potrafia i wlasnie tu uwazam ze maja lepiej, ze nie zatruwaja siebie mysleniem.

Myślenie nie truje. smile

czasem zatruwa, ale globalnie wina nie leży w myśleniu, tylko w sytuacji, o której się myśli. Problemem nie jest, co by zrobić by nie myśleć, nie zauważać cierpienia zwierzaka i nie psuć sobie dobrego nastroju, tylko co zrobić, by ulżyć psu. Jeśli mu pomoże spacer w środku nocy, w śnieżycy - OK, ja nie rozpuszczę się, zdążę jeszcze wyspać się po śmierci, a póki co mój zwierzak będzie nieco lżejszy smile i może szczęśliwszy

164

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Czyli... przestać zajmować się sobą i swoim przeżywaniem, a swą uwagę przerzucić na drugą istotę i zacząć działać dla jej dobra. Warto też, co niektórym przychodzi z trudem, być pokornym, czyli... uświadomić sobie i zaakceptować swą niemoc (a raczej swe ograniczone możliwości).

165

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Averyl ale ty mowisz o bzdurze jaka jest wypuszczenie psa na spacer, a nie np o psie ktory jest smiertelnie chory i nie da mu sie pomoc. Mowisz tez o swoim zwierzaku, empatia wobec bliskich to co innego niz odczuwanie jej wobec calego swiata i przezywanie cierpienia wszystkich dookola kiedy jak napisala Wielo bardzo czesto nie mozemy absolutnie NIC.

166 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-12-04 17:05:56)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Małpa69 napisał/a:

Averyl ale ty mowisz o bzdurze jaka jest wypuszczenie psa na spacer, a nie np o psie ktory jest smiertelnie chory i nie da mu sie pomoc. Mowisz tez o swoim zwierzaku, empatia wobec bliskich to co innego niz odczuwanie jej wobec calego swiata i przezywanie cierpienia wszystkich dookola kiedy jak napisala Wielo bardzo czesto nie mozemy absolutnie NIC.

Napisałam o moim psiaku - to był przykład. Niestety przechodziłam również starość z moim poprzednim zwierzakiem. Owszem empatia wobec bliskich to co innego, ale czym jest empatia wobec świata? Bardzo współczuję biednym dzieciom (ludziom) w Afryce, którzy często nie mają wody, żywności, wspieram działania PAH. No ale czym jest takie współczucie? Jak sobie myślisz o wszystkich nieszczęściach świata, to rzeczywiście można dojść do wniosku, że nic nie da się zrobić, więc nie ma sensu się wysilać nawet na drobny gest. Pewnie masz rację w tej sferze.
Empatia "ma w sobie" kontakt z drugim człowiekiem, czasem to nie musi być działanie, czasem wystarczy, że pozwolisz się komuś wygadać, że po prostu jesteś. Dobrze jest uświadomić sobie, że kiedyś role mogą sie odwrócić, że możesz znaleźć się w żenującej sytuacji, gdy jesteś np. sparaliżowana i każdą czynność ktoś robi przy tobie, chyba łatwiej jest zaakceptować tę sytuację, gdy wiesz, że osoba, która się opiekuje tobą, nie robi tego tylko z obowiązku, ale z empatii, że rozumie twoje zażenowanie, czy bezsilność.

167 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-12-04 17:10:05)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Wierzę, że los każdego człowieka jest taki na jaki sobie zapracował -- w tym życiu i poprzednich życiach.

Jeśli jestem konfrontowany z nieszczęściem, to dlatego, że los mnie ustawił w tym miejscu, abym pomagał osobie, która się z nieszczęściem zmierza.

Niosę pomoc z całych sił, ale nie odczuwam nieszczęść innych ludzi.

Może to okrutne, a może właściwy dystans. To chyba jak dylemat reportera wojennego -- czy pomagać ludziom walczącym, rannym, czy jednak kręcić film, aby cały świat to zobaczył.

np. sparaliżowana i każdą czynność ktoś robi przy tobie, chyba łatwiej jest zaakceptować tę sytuację, gdy wiesz, że osoba, która się opiekuje tobą, nie robi tego tylko z obowiązku, ale z empatii, że rozumie twoje zażenowanie, czy bezsilność.

Ja bym jednak pomagał z poczucia obowiązku. Oczywiście osoba sparaliżowana będąc na łasce lub niełasce drugich osób będzie czuła zakłopotanie... ale taka jest sytuacja. Poza tym możliwość pomagania komuś to okazja dla zrobienia czegoś dobrego, co nam los w przyszłości wynagrodzi, czyli w pewnym sensie jest to egoizm.

Nie jestem sparaliżowany, ale niewykluczone, ze w takiej sytuacji bym brał całą pomoc bez tego zakłopotania na zasadzie "Niech Ci dobra duszo Bóg wynagrodzi!".

168

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Mi dalej nie chodzi o dzialanie w imie empatii, chodzi mi o sytuacje kiedy przezywasz emocje innych bardzo mocno, kiedy sam z ich powodu cierpisz to potrafi byc bardzo wyniszczajace. Rozumienie uczuc innych to jedno, ale skrajna empatia i chloniecie tych emocji, przezywanie ich moze byc dla kogos prawdziwym utrapieniem.

169

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Małpa69 napisał/a:

Mi dalej nie chodzi o dzialanie w imie empatii, chodzi mi o sytuacje kiedy przezywasz emocje innych bardzo mocno, kiedy sam z ich powodu cierpisz to potrafi byc bardzo wyniszczajace. Rozumienie uczuc innych to jedno, ale skrajna empatia i chloniecie tych emocji, przezywanie ich moze byc dla kogos prawdziwym utrapieniem.

a jak ty to rozdzielasz? przeżywasz emocje całego świata, tak że mdlejesz z osłabienia? Nie za bardzo rozumiem, o czym piszesz, może daj przykład.
Staram się dystansować wobec takich sytuacji (w myśl zasady, że nie ma sensu się denerwować sytuacjami, na które nie mamy wpływu, bo nerwy nic nie zmienią, jak również nie ma się co denerwować w sytuacjach, na które mamy wpływ, bo nerwy nie pomogą), ale nie da się zupełnie oderwać tych dwóch rzeczy (ja nie umiem). Sytuacja z moją matką kosztuje mnie bardzo dużo, mam bardzo poważne problemy z snem, i in. objawy stresu, a przecież nic mi nie dolega. Jak pielęgniarka nie mogła wbić się w żyłę, by podłączyć ją pod kroplówkę, to poczułam, że nogi robią mi się z waty i jeszcze trochę a odpłynę. (Ja sama raczej jestem odporna na ból). Wolałabym mieć to w du**, wychodząc z założenia, że jest w szpitalu, więc zaopiekują się nią, wyleczą ją, że nie ma problemu. Mam wiele ważnych spraw, które mogłyby być świetną wymówką, by ją odwiedzać raz na tydzień i się niczym nie przejmować, ale nie umiem rozdzielić stanu, że dzieje się coś złego drugiemu człowiekowi (i mam tego świadomość), a ja jestem tylko biernym obserwatorem, nic nie przeżywam, śpię smacznie i jestem zrelaksowanym robotem.

170

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Averyl nie mdleje, ale przezywam, trace dobry humor na rzecz smutkow swiata, kto tego nie odczuwa ten nie zrozumie, ale wierz mi to nie jest nic fajnego.

171

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

No ja też czasem odczuwam silny smutek, gdy komuś dzieje się coś złego i ciężko z tym czasem się funkcjonuje, przyznaje. Jednak chyba jak pisałam wcześniej jest lepiej niż kiedyś, do niektórych spraw nabrałam dystansu, nie przejmuje się aż tak bardzo już np osobami, którym nie mogę pomóc, tzn pomyślę o nich, ale nie będę już rozmyślać aż tyle co kiedyś. Nie mam na wszystko wpływu, nie każdemu da się pomóc. Cierpienie bliskich za to zawsze mnie boli i też wpływa na to jak się czuję, jak śpię. Tutaj faktycznie czasem lepiej byłoby to też oddzielić, bo znam np dobrą, miłą dziewczynę, która bardzo lubi pomagać ludziom, ale jak sama pisała jak coś złego się dzieje np u jej przyjaciółki, to stara się jej pomóc, ale smutek tej przyjaciółki nie przechodzi na nią. Ona nadal cieszy się swoim życiem. Ja tak do końca nie umiem, choć oczywiście to nie znaczy, że jak komuś bliskiego dzieje się krzywda, to że już niczym się nie cieszę, bo może nie aż tak, ale jednak ten smutek wpływa na mnie, też mi źle i przeżywam pewne napięcie. Myślę, że w takim przypadku warto też zamiast samemu wszystko brać na siebie, myśleć o innych, cierpieć, to nie bać się korzystać też z pomocy innych. Gdy po prostu rozmawiam z bliskimi jak mi ciężko, to od razu jest trochę lżej. Trzeba myśleć też o sobie dla swojego dobra.

172

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Małpa69 napisał/a:

(...) odczuwanie jej wobec calego swiata i przezywanie cierpienia wszystkich dookola kiedy jak napisala Wielo bardzo czesto nie mozemy absolutnie NIC.

W poprzednim poście celowo pominęłam jeden, istotny, szczegół.
W bardzo, bardzo, bardzo wielu przypadkach możemy COŚ (i tych 'cosi' jest sporo nawet wobec osób żyjących na przeciwległym krańcu globu), ale... decydujemy się robić NIC. Uświadomienie sobie swej decyzji o nicnierobieniu (oprócz przeżywania) jest bolesne, bo wynika z tego jedno: nie jesteśmy tak szlachetni i empatyczni, jak dotąd - wbrew faktom - myśleliśmy o sobie.

173 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2017-12-04 23:38:31)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Wielokropku nadal nie rozumiesz ja mowie o sytuacjach kiedy na prawde nic nie mozna a nie kiedy mozna, a sie tego nie robi.

Mozesz uratowac zwierzaki, zawiezc karme do schorniska, wplacic datki na hospicjum, udzielac sie w wolontariacie, zrobic zakupy chorej sasiadce, ale to nie zmieni tego ze w bardzo wielu sytuacjach jestesmy bezradni, czy latwiej jest sobie z ta bezradnoscia poradzic kiedy cos sie robi? No moze komus tak, ale mi nie. Widzisz uratowalam kilka jezy, a jak uslyszalam o dziewczynach ktore jeza spalily to sie we mnie gotowalo i do dzis jak o tym mysle gotuje i swiadomosc tego ze uratowalam kilka nie uylatwila mi pogodzenia sie z bezsensowna smiercia tego jednego.

174 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-12-05 00:24:49)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Wielokropek napisał/a:
Małpa69 napisał/a:

(...) odczuwanie jej wobec calego swiata i przezywanie cierpienia wszystkich dookola kiedy jak napisala Wielo bardzo czesto nie mozemy absolutnie NIC.

W poprzednim poście celowo pominęłam jeden, istotny, szczegół.
W bardzo, bardzo, bardzo wielu przypadkach możemy COŚ (i tych 'cosi' jest sporo nawet wobec osób żyjących na przeciwległym krańcu globu), ale... decydujemy się robić NIC. Uświadomienie sobie swej decyzji o nicnierobieniu (oprócz przeżywania) jest bolesne, bo wynika z tego jedno: nie jesteśmy tak szlachetni i empatyczni, jak dotąd - wbrew faktom - myśleliśmy o sobie.

Uważam, że nie można z góry zakładać, że nic się nie uda, nic się nie zmieni. To truizmy, są jednak ludzie, którzy zmieniają świat (na + i na -) Lubię zdjęcia z placu Tienanmen człowiek idący na czołgi, zmienił Chiny? Nie, nie zmienił, ale zaistniał jako buntownik. Nelson Mandela zmienił świat? trochę to trwało, ale chyba coś zmienił.
Gdybym zakładała, że moje działania podejmowane pod wpływem empatii, mają być ukierunkowane na skutek - na sukces... to chyba nie byłaby to już empatia, tylko wyrachowanie.

175 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2017-12-05 00:43:50)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Oj Averyl to nie o to chodzi, pewnie ze lepiej cos robic, ze wszystko ma znaczenie, bo zawsze cos wyjdzie w tym calym syfie na plus. Tylko jak dajmy na to kupie jedzenie bezdomnemu, to to bedzie jeden bewzdomny i jedzenie na kilka dni a ilu z nich umrze z glodu? Mi nie pomaga to ze cos zrobie, bo i tak gdy poslucham wiadomosci, poczytam co na swiecie to bardzo czesto to przezywam, dobra uratowalam psa, jeza, bociana, ale jak jade droga i widze rozjechanego zwierzaka, to wizja tych uratowanych nie przycmiewa mi smutku nad tym ktorego uratowac sie nie dalo. Tak samo kiedy uda mi sie kogos nakarmic to przeciez wiem ze za kilka dni on znowu bedzie glodny i czy ma mi byc mniej smutno bo dalam mu jedzenie?

Od dziecka probowalam zbawic swiat, ratowac zwierzeta, karmic glodnych, szukac dobra w kazdym nawet jesli byl zly, nie wyszlam na tym dobrze, oberwalam po tylku i tak na prawde nie wiele sie zmienilo i wiem ze takim ludziom zyje sie ciezej, bo nie chodzi tu o prace, wklad, czas by cos zrobic, chodzi o te uczucia ktore przezywasz, smutek, bezsilnosc, zlosc ktore wplywaja na twoj humor i z ktorymi gdy tak chloniesz emocje innych i smutki swiata po prostu bardzo ciezko zyc.

I nie nie przestane kupowac jedzenia bezdomnym, ani ratowac zwierzakow, ale czuc smutku i bolu innych tez nie.

176

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

DZIEN DOBRY WSZYSTKIM
Ineresujaca wymiana mysli...
Ja tylko na chwilke,zeby zlozyc standing ovations Wielokropkowi.
Twoj post no172:

...W bardzo, bardzo, bardzo wielu przypadkach możemy COŚ (i tych 'cosi' jest sporo nawet wobec osób żyjących na przeciwległym krańcu globu), ale... decydujemy się robić NIC. Uświadomienie sobie swej decyzji o nicnierobieniu (oprócz przeżywania) jest bolesne, bo wynika z tego jedno: nie jesteśmy tak szlachetni i empatyczni, jak dotąd - wbrew faktom - myśleliśmy o sobie.

. B R A V O

DOBRANOC WSZYSTKIM

177

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Małpo właśnie dlatego staram się mniej przejmować tym na co nie mam wpływu i coraz lepiej mi wychodzi. Jak pisałam też czuję smutek w takich sytuacjach i nie raz to było silne uczucie i uciążliwe, psujące mi humor na jakiś czas, jednak jest lepiej. U nas np jak chodzi o bezdomnych to mało który przyjmie coś do jedzenia, większość chodzi i zbiera pieniądze na alkohol. Wiadomo nałóg i nie jest tak, że jestem wobec nich całkowicie nieczuła, sama kiedyś dałam mimo że na alkohol, ale już tego nie robię. Jest wiele potrzebujących ludzi, którzy naprawdę widzisz, że mają ciężko i potrzebują na ważne rzeczy, a nie na alkohol. Dlatego takich bezdomnych omijam, dawaniem na alkohol nikt im nie pomoże. No, a niektórym nie da się pomóc, ale trudno, idę dalej. Jak czytałam o podpalonym jeżu i innych zwierzętach to też na mnie to działa jak mało co... Wielka bezsilność, smutek czasem i sporą część dnia, łzy w oczach i wściekłość na osoby, które to robią. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby takie zwyrodniałe nastolatki znalazły się obok mnie. Bardzo mnie to porusza. Jednak wiadomo nic tutaj nie mogę zrobić, a dawkowanie sobie ciągle takich wstrząsających informacji nie pomaga, więc od jakiegoś czasu staram się unikać, omijać takie posty na Facebooku np itp. Na razie mi się udaje. Co innego wpłata do schroniska i inne takie rzeczy, tutaj realnie można pomóc. Dlatego myślę, że takie małe rzeczy mogą pomóc. To tak jak z wiadomościami jak oglądasz często wiadomości, to możesz być smutna, przytłoczona i myślisz tylko o nieszczęściach na świecie. Jeżeli jednak trochę to ograniczysz to zobaczysz, że świat ma też dobre oblicze i nie będziesz aż tak przytłoczona. Tak samo z tymi informacjami. Jestem po prostu zdania, że trzeba dbać o swoje zdrowie psychiczne, nie przytłaczać się już za bardzo tymi informacjami, bo to wiele często  nie daje, a dołuje i zachować równowagę. Oczywiście widzieć dalej, że są tacy zwyrodnialcy i potępiać to, ale nie włączać sobie tego ciągle i w ogóle.

178 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-12-05 10:50:58)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Małpa69 napisał/a:

Wielokropku nadal nie rozumiesz ja mowie o sytuacjach kiedy na prawde nic nie mozna a nie kiedy mozna, a sie tego nie robi.

Mozesz uratowac zwierzaki, zawiezc karme do schorniska, wplacic datki na hospicjum, udzielac sie w wolontariacie, zrobic zakupy chorej sasiadce, ale to nie zmieni tego ze w bardzo wielu sytuacjach jestesmy bezradni, czy latwiej jest sobie z ta bezradnoscia poradzic kiedy cos sie robi? No moze komus tak, ale mi nie. Widzisz uratowalam kilka jezy, a jak uslyszalam o dziewczynach ktore jeza spalily to sie we mnie gotowalo i do dzis jak o tym mysle gotuje i swiadomosc tego ze uratowalam kilka nie uylatwila mi pogodzenia sie z bezsensowna smiercia tego jednego.

Powyższe uzupelniłabym jeszcze o sytuacje, gdzie trzeba „selekcjonować wsparcie”. Nawet organizacje charakteryzujące się ogromnym sercem muszą WYBIERAĆ komu pomogą, bo nie da się pomóc wszystkim potrzebującym.
W twierdzeniu, że wybór nierobienia NICZEGO w jakiejś sytuacji, w której można by COŚ zrobić, jest w mojej opinii sporo naiwnego idealizmu, bo zakłada to, że jest tylko wybór między działaniem i zaniechaniem, zapominając, źe można kierować uwagę, w konsekwencji empatię i pomoc w innym niż chętnie widziany przez innych - kierunku.

179

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Truskaweczko ja dosc czesto widywalam jednego pana ktory albo nie mial domu albo po prostu byl bardzo biedny, odprowadzal wozki, nigdy nie widzialam go pijanego i ktoregos razu natknelam sie na stacji jak te drobniaki liczyl zeby kupic sobie cos cieplnego na stacji, nigdy nie zaczepial o kase czy o zakupy, widac bylo ze to czlowiek mimo wszystko honorowy, sama podeszlam pomyslalam a najwyzej mnie pogoni, zapytalam czy kupic mu jedzenie, powiedzial ze jesli bym mogla, kupilam, ale to bylo jedzenie na kilka dni, od razu wzial te rzeczy schowal sie za samochodami i zaczal jesc. Dawno juz go nie widzialam, bo nie bylam w tej okolicy, ale jest to potwornie smutne, a ja jedyne co moglam zrobic kupic mu czasem troche jedzenia, ale badzmy szczerzy niewiele to zmienia w jego sytuacji.

Summerka tez ma racje musimy wybierac, bo malo kogo z nas stac a i czasowo doba za krotka, zeby pomoc wszystkim ktorzy tej pomocy potrzebuja.

180 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-12-05 13:24:29)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Małpa69 - nie wiem, czy ja cię rozumiem, ale trochę odnoszę wrażenie, jakbyś myliła empatię z misją zbawienia świata. Znasz takie powiedzonko, że biednemu można dąć rybę, albo wędkę? Ty dajesz rybę*, która za dzień, za dwa zacznie śmierdzieć sad
Jeżeli chcesz zbawić świat, zacznij od własnego sposobu myślenia, np. od szacunku dla jedzenia, by się nie marnowało, by nie wywalać go. Nie ma to związku z głodującym, jeżeli rozsądnie będziesz zarządzać jedzenie, to on nie będzie od tego syty... ale tak właśnie zmienia się świat, od małych kroczków, od własnych wyborów konsumenckich. Nie jest to miejsce na rozwijanie subtelnych połączeń, jak własne zachowania mogą wpłynąć na bardziej globalną sytuację dużych koncernów i ludzi biednych. Oczywiście możesz zarzucić mi, że jak nie kupię kawałka świni na obiad, to hodowca nie zbankrutuje, dalej będzie robił swoje, zarabiając na innych. A jednak jest jakaś subtelna zmiana np. W-wie jest bardzo dużo wegetariańskich, wegańskich knajpek, sklepów i powstają kolejne, bo jest na nie zapotrzebowanie - innymi słowy już nie tylko na mnie nie zarabia, ale też na innych, którzy podjęli podobną decyzję.


* nie żebym to krytykowała, sama wspieram różne organizację zwłaszcza pro-zwierzęce, one potrzebują pieniędzy na leczenie, na karmę, itp.

181 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2017-12-05 13:38:27)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Moze kiedys mialam taka empatie z misja zbawienia swiata, dzis wiem ze tak sie nie da, chociaz czasami ciezko wbic to sobie do lba.
Nie wyrzucam jedzenia, a mieso akurat jem, nie jadlam wiele lat, ale przy zaburzeniach wchlaniania i lekach ktore to poteguja zle sie czulam, wrocilam do jedzenia miesa, a i tak biore zastrzyki z milgamma czasami kroplowki z zelazem. Ale np nigdy nie kupuje jajek 3 niby nic, ale przynajmniej nie przyczyniam sie do rozwoju tych ferm ktore okropnie traktuja kurki.

Wiesz temu Panu moglam dac tylko rybe, bo skad bym wziela wedke, nie jestem pracodawca, a jedynie schorowanym bezrobotnym, dlatego wkurzam sie ze nie wiele wiecej moge zrobic.

182

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Małpa69 napisał/a:

(...) ale badzmy szczerzy niewiele to zmienia w jego sytuacji.

Myślę, że niekoniecznie. Na stałe pewnie nie, ale na tę konkretną chwilę na pewno. Po pierwsze takie gesty dają potrzebującym ogromną nadzieję, że nie są sami i nie są innym tak zupełnie obojętni. Po drugie - nie wiesz czy przypadkiem właśnie wtedy nie uratowałaś temu człowiekowi życia. Być może zrobiłaś więcej niż Ci się wydaje.

Do dziś pamiętam taką sytuację, właśnie przeżywałam swoją osobistą tragedię, akurat odbierałam z kliniki rzeczy kogoś, kto odszedł, a był mi ogromnie bliski, kiedy przed drzwiami oddziału zobaczyłam panią, której kilka tygodni wcześniej pomagałam rozeznać się do kogo i z czym warto się skierować, aby było jej łatwiej. To był zupełnie obcy dla mnie człowiek, a jednak w ciągu kilku minut wytworzyła się między nami jakaś specyficzna więź - niemniej w takich miejscach jest to dosyć częste. Teraz ta pani czekała na swoją pierwszą chemioterapię, bała się bardzo, a mimo to wyraźnie wzruszona dziękowała, że jej wtedy poświęciłam tych kilka minut. Nie zrobiłam w zasadzie nic ponadto, że służyłam dobrym słowem i przez chwilę pogładziłam ją po dłoni. Tak niewiele, a okazuje się, że to było dla niej tak dużo.

183

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Rozmowy tez nigdy nie odmawiam, czasem ma wielka moc. Pamietam jak bylam w pracy, jeden z pierwszych dni, kolejka ludzie wkurzeni ze musza czekac, denerwowalam sie strasznie, wyczul to jeden z klientow, zapytal jak mam na imie, porozmawial ze mna, uspokoil mnie, to bylo takie mile, zwlaszcza ze bylam strasznie zestresowana, plakac mi sie chcialo.

184 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2017-12-05 19:12:56)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Wiecie,przypomniała mi się historia sprzed paru tygodni.
Jechałam wieczorem autobusem do domu.
Było mało ludzi i uwagę moją przykuła kobieta-malutka,chudziutka bez czapki i w takich plastikowych, ogrodowych butach założonych na gołe stopy.W ręku trzymała papierowy kubek po kawie albo z kawą.
Było zimno, na pewno parę stopni na minusie.
Ja i jeszcze inna kobieta siedząca blisko mnie spojrzałyśmy na siebie i ja zdjęłam czapkę i szalik a ona rękawiczki,podeszłyśmy do kobiety i poprosiłyśmy żeby wzięła.Kobieta trochę niewyraźnie mówiła,chyba chodziło jej o to,że nam będzie zimno ale powiedziałam szybko za siebie i za tamtą,że mieszkamy blisko i nie zmarzniemy.Ona wysiadła wczesniej a tamta,która dała rękawiczki powiedziała do mnie,że szkoda,ze nie poprosiła jej by wysiadła z nią bo ona ma w domu dużo rzeczy do oddania.Kurczę,pomyślałam dokładnie to samo smile
Do tej pory myślę o tej kobiecie i na wszelki wypadek mam w aucie trochę ciuchów.Chętnie dowiedziałabym się w jakiej części miasta mieszka bo wyglądała naprawdę na taką,która potrzebuje pomocy...

185

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Spotkałam się z akcją (nie jest to nasza, polska inicjatywa, ale nie pamiętam już dokładnie skąd pochodzi) wieszania szalików na drzewach - żeby ci, którzy marzną, mogli je sobie wziąć i się ogrzać. Szale są kolorowe, często posiadają dopięte karteczki z życzeniami czy jakimś serdecznym przesłaniem. W ubiegłym roku założyłam też wątek dotyczący rodzimej akcji "Wymiana ciepła" http://www.netkobiety.pl/t102025.html, która ma na celu pozostawianie okryć wierzchnich - w tym okresie takie gesty wydają się szczególnie ważne.

Mam na osiedlu bezdomnego pana, który na śmietniku (kontenery na śmieci są zabudowane ze wszystkich stron i zadaszone) układa sobie kartony, przytaszczył jakiś materac i latem śpi, ale nie wiem co dzieje się z nim zimą, niemniej kiedy jakiś czas temu zanieśliśmy na ten śmietnik bardzo ciepły, niemal nowy, męski zimowy kożuch - zniknął błyskawicznie. Mam nadzieję, że wziął go ktoś, kto tego potrzebuje i teraz będzie mógł się nim opatulić, tym bardziej, że przy kożuchu była czapka i grube, wełniane skarpety - takie od bacy big_smile.

186

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Kilka dni temu przed sklepem podchodzi do mnie taki typowy żurek. Nie cierpie takich pijaczków bezdomnych, bo wystarczy przestać pić i przyjmą ich do domu dla bezdomnych. Nie daję im tez pieniędzy, bo pójdą prawdo podobnie na alkohol.
Jednak facet mi powiedział, ze nie chce kasy, chce bym mu kupiła pół chleba i słoik pulpetów.
No nie miałam sumienia odmówić nawet takiemu dziadowi, bo przypomniałam sobie biedę w dzieciństwie. Gdy poza smażoną cebulą z suchym chlebem, to nic innego nie było do jedzenia. Nikt przecież nie chce być głodny.
Dlatego weszłam z dziadem do sklepu i kupiłam mu w rezultacie chleb i 2 słoiki, ale już widział moje dobre serce i chciał wykorzystać. Jeszcze mówi o pasztetowej, a podejrzewam, że gdybym podeszła do działu mięsnego to moze jeszcze by chciał parówki... kiełbasę? Powiedziałam, że nie ma przesadzać.
Dziad nawet nie podziękował, a i tak życzyłam mu na odchodnym smacznego.
Jestem wrażliwa na ludzką krzywdę, ale nie dam się wykorzystać.

Zaobserwowałam, że ludzie najczęściej nie są wrażliwi. Widzę płaczące dziecko, biegające po markecie i szukające mamy. Kazdy się gapi, ale nikt nie podjedzie i nie zapyta chłopczyka, nie zawoła obsługi... nic. Popatrzą, podszeptają, podśmieją się, albo nawet nic... zero reakcji i idą dalej.
Nawet mój mąż mówi, że się wtrącam, ze matka powinna swego dziecka pilnować i co mnie to obchodzi. Nie pomyśli, ze chłopczyk nie jest winien temu, ze go matka nie przypilnowała. Dziecko się zwyczajnie boi. Matkę można potem opieprzyć, ale naprawdę taki problem wczuć się w role tego biednego dziecka?

187

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Mam dość mieszane uczucia, co do takich akcji - działa wtedy mechanizm "zbiorowy" - ktoś inny da, zrobi, zaangażuję się. Kilka razy robiono w moim biurowcu (w centrum W-wy) akcje w stylu szlachetna paczka, paczka dla zwierzaków bezdomnych, a zbiory mizerne. Akcje zbiorowe są fajne, ale im bogatsi ludzie, tym chyba mniej skorzy do dzielenia się. Przypomniała mi się taka historyjka Macierewicz vs Owsiak
"PiS chciało osłabić Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy organizując konkurencyjną zbiórkę. Ministerstwo podległe Antoniemu Macierewiczowi przeprowadziło ją wraz z Caritasem Ordynariatu Polowego WP. Na piknikach w 14 miastach zebrano w sumie 14 tys. zł. Na ich organizację resort obrony wydał ponad 350 tys. zł." 
Im bardziej bezpośrednie akcje, tym chyba lepszy skutek smile

źródło wp.pl

188

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Przywołana kilkukrotnie, odpowiadam. smile

Wiem, znam i rozumiem, że są sytuacje, w których faktycznie nie możemy nic zrobić (dlatego napisałam o pokorze) albo też, co dla mnie oczywiste, nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim tej pomocy potrzebującym (tu tez pokora się kłania) i warto uświadomić sobie swe własne ograniczenia. Odróżniam też te sytuacje od takich, w których możemy coś zrobić, ale tego nie robimy mimo posiadanych możliwości. Wiem też, i o tym też napisałam, że trudno jest przyznać się przed samym sobą (jak zwykle są wyjątki), że różnimy się in minus od wyobrażonego 'ja idealnego', że nie jesteśmy ani tak empatyczni, ani altruistyczni, ani szlachetni, za jakich chcielibyśmy uchodzić (ale też wiem, że czasem nie doceniamy tego, jacy jesteśmy i co robimy, także, dla innych). Wiem też, że czasem to, co my nazywamy pomocą nie jest pomocne dla ludzi, którzy tej pomocy oczekują.

Nie jestem ani naiwną, ani idealistką, tym bardziej nie jestem naiwną idealistką i myślenie naiwnej idealistki mnie nie charakteryzuje. Nie widzę świata i ludzi w dwóch barwach: białej i czarnej; wiem, że i świat, i ludzie mają wiele barw, kolorów, odcieni. Ale dla człowieka potrzebującego pomocy liczy się efekt: albo uzyska pomoc (czasem przez pośredników, czasem w postaci ryby, czasem w postaci wędki), albo nie. Z jego perspektywy wybór jest prosty: działanie lub zaniechanie. Inf. o tym, że swą uwagę, działanie przeznaczymy dla innego potrzebującego przydaje się jedynie... nam, bo poprawia nam nasze samopoczucie i łagodzi, jeśli łagodzi, smutek.


Lustro, dziękuję. smile

189 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-12-05 16:40:30)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Wielokropek napisał/a:

Inf. o tym, że swą uwagę, działanie przeznaczymy dla innego potrzebującego przydaje się jedynie... nam, bo poprawia nam nasze samopoczucie i łagodzi, jeśli łagodzi, smutek.

Wiesz Wielokropek, teraz to mnie dopiero zasmucił twój post, a szczególnie jego zakończenie, które cytuję powyżej, bo jawi się z niego obraz osoby pomagającej jako tej, której pomoc tak naprawdę jest nakierowana na siebie a nie na innych. Jeśli ktoś myli odruch serca, chęć pomocy wynikającą ze współczucia i dobrej woli z narcystycznymi pobudkami, gdzie celem jest podwyższenie swojej samooceny, to mi po prostu szczęka opada sad

Skąd u ciebie taka niewiara w to, że ludzie po prostu CHCĄ POMAGAĆ, bo nawet jeśli to będzie jakaś pierdółka, która wywoła u kogoś uśmiech, to dzięki temu na końcu świat jest odrobinę lepszy?

190

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Summerka88 - to jest jedna z opcji i niestety czasem prawdziwa. Najbanalniejszy przykład wiele fundacji zbierających ubrania dla bezdomnych apeluje, by odzież była czysta i w dobrym stanie. Skąd taki apel? najwyraźniej niektórzy wywalają szmaty zniszczone, by trochę podbudować swoje ego, by zluzować miejsce w szafie, a nie w trosce o bezdomnych.
Jeżeli zastanowisz się nad całościowym sensem wypowiedzi Wielokropek, to zauważysz, że porusza różne aspekty pomagania.

191

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
summerka88 napisał/a:

(...) Skąd u ciebie taka niewiara w to, że ludzie po prostu CHCĄ POMAGAĆ, bo nawet jeśli to będzie jakaś pierdółka, która wywoła u kogoś uśmiech, to dzięki temu na końcu świat jest odrobinę lepszy?

A jednak rację miał Antoine de Saint-Exupéry, twierdząc, że: Mowa jest źródłem nieporozumień.

Znam mnóstwo ludzi, wiem, że są (i jest ich wielu) tacy, którzy chcą pomagać i pomagają. Ba, są tacy, którzy pomagają wychodząc ze swej strefy komfortu i czynią to nie dla poklasku, nie dla poprawy swego samopoczucia, ale po to, by - a co, niech będzie z patosem - ulżyć drugiemu. Wiem jednak, że są i tacy (i jest ich niemało), którzy pomagają, by poprawić swój wizerunek. Dla tego, który pomoc otrzymuje, wszystko jedno (chyba) jakie motywy (poza chęcią upokorzenia) kierują pomagającym.


Wiem, nie po raz pierwszy ani ostatni, mącę lukrowany obrazek ludzkości. smile

192 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-12-05 17:29:53)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Averyl napisał/a:

Summerka88 - to jest jedna z opcji i niestety czasem prawdziwa. Najbanalniejszy przykład wiele fundacji zbierających ubrania dla bezdomnych apeluje, by odzież była czysta i w dobrym stanie. Skąd taki apel? najwyraźniej niektórzy wywalają szmaty zniszczone, by trochę podbudować swoje ego, by zluzować miejsce w szafie, a nie w trosce o bezdomnych.
Jeżeli zastanowisz się nad całościowym sensem wypowiedzi Wielokropek, to zauważysz, że porusza różne aspekty pomagania.

W ostatnim zdaniu jest teza, że się nie zastanowiłam nad całosciowym sensem wypowiedzi Wielokropka - FOCH wink

A tak na serio, to mam oczyswiście świadomość, że pobudki, dla których ludzie pomagają mogą być różne. Ludzie robią wiele z różnych pobudek. To, co mnie razi to jakieś takie polaryzowanie: ALBO niemal altruizm i pomaganie kosztem siebie, bo przecież ktoś potrzebuje, ALBO brak czystych intencji, bo jedyną przesłanką jest chęć podwyższenia własnej samooceny, którą wg Wielokropka można chwiać, gdy ktoś nie idzie w stronę altruizmu.




Wielokropek napisał/a:

Wiem, nie po raz pierwszy ani ostatni, mącę lukrowany obrazek ludzkości. smile

Tu nie chodzi o lukier, ale o zwykłą przyzwoitość, bo może nie warto osądzać pobudki tych pomagających, nawet jeśli nie są zgodne z twoim światopoglądem. Chociażby po to, żeby rozwijali w sobie chęć pomocy.

193

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
summerka88 napisał/a:

(...) Tu nie chodzi o lukier, ale o zwykłą przyzwoitość, bo może nie warto osądzać pobudki tych pomagających, nawet jeśli nie są zgodne z twoim światopoglądem. Chociażby po to, żeby rozwijali w sobie chęć pomocy.

Jestem nieprzyzwoita. wink big_smile

Nie osądzam pobudek, ale znam motywy działań. Wiem o nich od owych 'niealtruistów' i ta wiedza dotycząca motywów pomagania nie ma nic wspólnego z mym światopoglądem (nota bene wierzę w dobroć ludzi). Jestem też zwolenniczką pomagania, ale też wiem, że pomagania warto się nauczyć, bo - znowu - wiele osób ma świetne intencje, ale pomoc przez nich udzielana jest źródłem upokorzeń dla beneficjentów. Skąd wiem to? Z życia, od samych zainteresowanych.

194 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-12-05 17:53:57)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Wielokropek napisał/a:
summerka88 napisał/a:

(...) Tu nie chodzi o lukier, ale o zwykłą przyzwoitość, bo może nie warto osądzać pobudki tych pomagających, nawet jeśli nie są zgodne z twoim światopoglądem. Chociażby po to, żeby rozwijali w sobie chęć pomocy.

Jestem nieprzyzwoita. wink big_smile

Nie osądzam pobudek, ale znam motywy działań. Wiem o nich od owych 'niealtruistów' i ta wiedza dotycząca motywów pomagania nie ma nic wspólnego z mym światopoglądem (nota bene wierzę w dobroć ludzi). Jestem też zwolenniczką pomagania, ale też wiem, że pomagania warto się nauczyć, bo - znowu - wiele osób ma świetne intencje, ale pomoc przez nich udzielana jest źródłem upokorzeń dla beneficjentów. Skąd wiem to? Z życia, od samych zainteresowanych.

W takim razie zdaje się, że w ogóle nie zrozumiałam twojej wcześniejszej wypowiedzi big_smile
Tak samo jak ty mojej ostatniej, bo przyzwoitość nie do ciebie się odnosiła a do altriustów i narcystycznych pomagaczy big_smile

Ale w sumie nadal nie wiem, o co ci tak naprawdę chodziło. Trudno. Uznam, że miałaś dobre i tercje i tyle.

195

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Małpa69 napisał/a:

Truskaweczko ja dosc czesto widywalam jednego pana ktory albo nie mial domu albo po prostu byl bardzo biedny, odprowadzal wozki, nigdy nie widzialam go pijanego i ktoregos razu natknelam sie na stacji jak te drobniaki liczyl zeby kupic sobie cos cieplnego na stacji, nigdy nie zaczepial o kase czy o zakupy, widac bylo ze to czlowiek mimo wszystko honorowy, sama podeszlam pomyslalam a najwyzej mnie pogoni, zapytalam czy kupic mu jedzenie, powiedzial ze jesli bym mogla, kupilam, ale to bylo jedzenie na kilka dni, od razu wzial te rzeczy schowal sie za samochodami i zaczal jesc. Dawno juz go nie widzialam, bo nie bylam w tej okolicy, ale jest to potwornie smutne, a ja jedyne co moglam zrobic kupic mu czasem troche jedzenia, ale badzmy szczerzy niewiele to zmienia w jego sytuacji.

Summerka tez ma racje musimy wybierac, bo malo kogo z nas stac a i czasowo doba za krotka, zeby pomoc wszystkim ktorzy tej pomocy potrzebuja.

No tak tacy ludzie też są. Dobrze zrobiłaś. Wiem szkoda właśnie, że czasem nie można zrobić więcej.

Posty [ 131 do 195 z 220 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czy można nauczyć się empatii?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024