Czy można nauczyć się empatii? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czy można nauczyć się empatii?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 220 ]

66

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

No to prawda, że nie da się zawsze być empatycznym. Zresztą łatwiej jak komuś dzieje się krzywda, Garemu raczej się nie dzieje po prostu ma taki charakter, pewnie też taki zestaw genów, który sprawia, że niestety nie wystarcza mu jedna kobieta nawet jeżeli seks byłby świetny.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
summerka88 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

całkowitą empatię do wszystkich ludzi miał Jezus. Ludzie tworzą sobie kręgi osobowe, gdzie tę empatię wykazują. Czasami z różnych skomplikowanych powodów kogoś z tego kręgu wykluczają- zdradzanego męża, czy żonę, czy np osobę, której zachowanie nam się nie podoba, np Garego, któremu pokroiłaś móżg Summerko jak na sekcji smile, nie wczuwając się w to jak się będzie czuł. I pewnie świerzbi Cię klawiatura by zrobić to z moim, więc też nie jestes empatyczna big_smile

Fakt, empatycznym się bywa, a nie jest. Pod tym względem niczym się nie wyróżniam. Dla wszystkich mojej empatii nie starcza wink

Ale z tym krojeniem mózgu to chyba jednak przegięlaś. Zresztą myślę, że akurat Gary nie czuje niczego, ale potrafi świetnie udawać, o czym najlepiej wie jego żona i „wielbicielki” big_smile

wiedziałam, że nie wytrzymasz smile

68 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-11-29 16:39:42)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Ela210 napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

całkowitą empatię do wszystkich ludzi miał Jezus. Ludzie tworzą sobie kręgi osobowe, gdzie tę empatię wykazują. Czasami z różnych skomplikowanych powodów kogoś z tego kręgu wykluczają- zdradzanego męża, czy żonę, czy np osobę, której zachowanie nam się nie podoba, np Garego, któremu pokroiłaś móżg Summerko jak na sekcji smile, nie wczuwając się w to jak się będzie czuł. I pewnie świerzbi Cię klawiatura by zrobić to z moim, więc też nie jestes empatyczna big_smile

Fakt, empatycznym się bywa, a nie jest. Pod tym względem niczym się nie wyróżniam. Dla wszystkich mojej empatii nie starcza wink

Ale z tym krojeniem mózgu to chyba jednak przegięlaś. Zresztą myślę, że akurat Gary nie czuje niczego, ale potrafi świetnie udawać, o czym najlepiej wie jego żona i „wielbicielki” big_smile

wiedziałam, że nie wytrzymasz smile

Oh Ela, zupełnie jak ty. Przecieź to ty nie wytrzymałaś, żeby mi szpilki nie wcisnąć, więc z łaski swojej odczep się wreszcie ode mnie, nie prowokuj mnie, to nie będę zmuszona do odpierania twoich kolejnych „ataków” tongue

69 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2017-11-29 17:01:44)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Moim zdaniem empatii da się nauczyć i trzeba jej uczyć -jeśli o dzieci chodzi i się jej uczyć-jeśli chodzi o dorosłych.
Mama w szkole językowej grupę siedmiolatków.W grupie jest dzieciak bardzo wrażliwy na swoim punkcie,wiecznie coś mu nie pasuje i płacze i leci ze skargą do mnie.Ostatnio zrobił aferę jak rozdałam karty pracy do pisania po śladzie.Bo on lubi pisać ale nie po śladzie! I mam dać mu normalną kartkę w kratkę i on chce pisać.
Mówię więc,że najpierw bawiliśmy się tak jak i jemu się podobało a teraz robimy coś o co ja proszę.
Jakieś dziecko powiedziało do niego coś w stylu: bo ty to taki pisarz jesteś.Chłopaczek przybiegł z płaczem bo ktoś go nazwał pisarze.Zbagatelizowałam sprawę bo widzę,że on musi mi każde zajęcia rozwalać bo trzeba zwrócić na niego uwagę.
Dzieciaki robiły taki teścik ze słuchu.Bardzo im się podobało.ale przy ostatnim ćwiczeniu chłopaczek się rozpłakał bo trzeba było znać nazwy przedmiotów,które nosi się w plecaku do szkoły.Powiedziałam żeby przestał płakać i najpierw posłuchał-na pewno sobie poradzi.No i poradził sobie.Po teściku chwaliłam dzieciaki,oczywiście mówiłam też jak ktoś coś źle zrobił ale każdy i tak dostał pochwałę i nagrodę.
Jest taki chłopaczek,którem najsłabiej poszło.Kiedy powiedziałam co zrobił źle ten płaczliwy chłopaczek zaczął się głośno śmiać prowokując resztę do podobnego zachowania.Wkurzyłam się bo to już nie pierwszy raz jak zaczepiał właśnie tego dzieciaka.
Zapytałam więc jak by się poczuł,
kiedy wszyscy zaczęlibyśmy się śmiać,że on płacze bo ktoś nazwał go pisarzem albo,że płacze bo boi się,że źle napisze test.
I czy byłoby mu miło. Jedna z bystrzejszych dziewuszek powiedziała,że jest takie powiedzenie: nie czyń drugiemu co tobie niemiłe smile
Chłopaczek zamknął się i być może coś pojął bo od tamtej pory nie widziałam na moich zajęciach takich akcji.

Mój mąż miał kiedyś takie akcje,że wkurzały mnie jego teksty a on nie widział w nich problemu.Co innego kiedy ja w podobnym tonie się do niego odezwałam.Pomogła mi córka mówiąc,że po takim tekście jaki mi rzucił on by się obraził.
Chyba mąż coś pojął bo od tamtej pory bardziej ostrożnie dobiera słowa smile

70

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Tak Gojka, masz rację. Porównałabym w ten sposób: Delfiny pływaja naturalnie, a niektórzy moga nauczyć się pływać "delfinem"  big_smile

71

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Nie odzywałem się, aby nie rozwlekać tematu jak "moralność vs zdrada". Tam wszystko zostało powiedziane. Ponieważ jednak jestem pod Waszym mikroskopem, więc jak bakteria macham Wam ręką do obiektywu i zapraszam do oglądania ...


summerka88 napisał/a:

Szczerze? Nie wiem jak można prościej.
Może na konkretnym przykładzie z forum.
Gary, który notorycznie zdradza żonę z pełną świadomością, że gdy ona się o tym dowie, to będzie cierpiała. (BTW: on tego cierpienia nie uznaje i nie rozumie, że ktoś może zakładać, że druga osoba dotrzyma obietnicy, więc w jego mniemaniu żona sama się prosi swoją naiwną wiarą o utratę nadziei i złudzeń, których to utrata boli) Mimo wiedzy z forum, czyli czynnika poznawczego, kontynuuje swoje zdradzieckie postępowanie. Zatem jego działanie jest wyrazem braku empatii dla własnej żony.

Zgadza się. Zdradzam żonę z pełną świadomością. Będzie cierpiała z niedotrzymanej obietnicy. Jesteśmy dorośli, ale obrazowo powiem tak... jest chłopiec i dziewczynka i bawią się w piaskownicy. Chłopiec poszedł na chwilę pożyczyć foremkę od innej dziewczynki. A ta pierwsza się rozpłakała, że on poszedł z inną się chwilę zabawić. Czy to normalne? Dla mnie przestało być normalne niestety.

Wiedza z forum była bardzo użyteczna. Właśnie po to tutaj przyszedłem aby poszukać o co chodzi "w tej zdradzie" -- dlaczego mówi się że to jak "śmierć najbliższej osoby", gdzie leży ból, gdzie jest ta krzywda. I naprawdę nie znalazłem żadnego powodu (za wyjątkiem ryzyka chorób, albo wynoszenia pieniędzy rodzinnych). Co gorsze dramaty zdrady wydały mi się jeszcze bardziej skrzywione światopoglądowo. Nie dał bym rady być zazdrosnym o to że żona z kimś flirtowała, romansowała, albo nawet się przespała.

Twierdzisz, że nie jestem empatyczny dla własnej żony. Racja, płakał z nią nie będę. Ale będę rozumiał jej emocje w takim sensie, że straciła monopol który jej obiecałem, a nie dochowałem. Ona będzie jak inne osoby które ze zdradą przychodzą na forum prosić o pomoc. Posiadanie monopolu to jest szczyt egoizmu. W ramach swojej empatii pomogę jej przez to przejść najlepiej jak umiem.

Decyzja moralna polega na ustaleniu stabilnej granicy pomiędzy jej egoizmem a moim poświęceniem. Ona była bardzo egoistyczna i tę granicę szlag trafił. Nie ma już granicy, negocjacje padły. Najgorsze co mogłem zrobić to mieć seks z inną kobietą i to się zdarza.


Ela210 napisał/a:

całkowitą empatię do wszystkich ludzi miał Jezus. Ludzie tworzą sobie kręgi osobowe, gdzie tę empatię wykazują. Czasami z różnych skomplikowanych powodów kogoś z tego kręgu wykluczają- zdradzanego męża, czy żonę, czy np osobę, której zachowanie nam się nie podoba, np Garego,

No właśnie. Ciekawe co by Jezus o mnie powiedział. Może byłoby to tak samo zaskakujące jak z tym pieniążkiem -- "Czyj wizerunek?" "Cezara..." "To oddajcie pieniądz cezarowi...". Czy ktokolwiek oddał pieniądze do NBP i bez tego żyje? Nikt... Mogę iść do żony i powiedzieć, że jednak obietnica nie jest aktualna. Ale jesteśmy związani ze sobą w urzędach, pieniędzmi, dziećmi. Taka pajęczyna powiązań i lepiej nie psuć życia. Nie jest dobrze, ale niech nie będzie gorzej. Kto che niech czyta:    "michael journal wyspa rozbitków" -- próbowali zrobić co Jezus o pieniądzach mówił, i się nie udało. Tak samo z wiernością się nie uda.



summerka88 napisał/a:

myślę, że akurat Gary nie czuje niczego, ale potrafi świetnie udawać, o czym najlepiej wie jego żona i „wielbicielki” big_smile

Zakładanie że nie czuję niczego jest ryzykowne, oparte tylko na twoich wyobrażeniach. Nie wiesz czy coś czuję. Nawet gdybyśmy ze sobą rozmawiali to też byś nie wiedziała. Niewykluczone że mam więcej empatii i emocji niż większość ludzi, którzy żyją w dolinach emocjonalnych.



truskaweczka napisał/a:

Garemu raczej się nie dzieje po prostu ma taki charakter, pewnie też taki zestaw genów, który sprawia, że niestety nie wystarcza mu jedna kobieta nawet jeżeli seks byłby świetny

Ja bym raczej powiedział, że każdy mężczyzna taki jest, ale nie każdy tak postępuje. Jeśli jakiś mężczyzna "nie leci" na kobiety, to się odbija w sypialni z żoną -- i taką to macie drogie Panie niekorzyść z monogamii. Tak działa natura... po seksie z daną kobietą pożądanie do niej automatycznie spada. Nie dotyczy świeżych znajomości.

72

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Gary ale już ryzyko chorób to duży argument przeciw zdradom. Zabezpieczasz się chociaż zawsze?

73 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-11-29 17:48:58)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Gary napisał/a:
summerka88 napisał/a:

myślę, że akurat Gary nie czuje niczego, ale potrafi świetnie udawać, o czym najlepiej wie jego żona i „wielbicielki” big_smile

Zakładanie że nie czuję niczego jest ryzykowne, oparte tylko na twoich wyobrażeniach. Nie wiesz czy coś czuję. Nawet gdybyśmy ze sobą rozmawiali to też byś nie wiedziała. Niewykluczone że mam więcej empatii i emocji niż większość ludzi, którzy żyją w dolinach emocjonalnych.

Gary, ale w czym problem? Przecież mogę uważać inaczej niż ty, mogę sobie wyobrażać co i niego niż ty. Powiem więcej, z pewnością tak jest, że postrzegam, wyobrażam sobie, uważam inaczej niż ty różnorakie kwestie. Jednakże mnie nie zwiedziesz co do swojej ponoć empatii, bo mnie twoje zapewnienia nie przekonują, za to własne obserwacje owszem.
Ale wiesz, twój brak empatii ciebie w moich oczach nie dyskwalifikuje. Doceniam to, że uczysz się pływać delfinem wink Cenię sobie ciebie i twoją obecność na forum z innych powodów. Chętnie pogadałabym sobie z tobą nawet na żywo, bo wydajesz się interesującym człowiekiem z potencjalnie ciekawymi własnymi wnioskami i interpretacjami w wielu obszarach. Ale to nie jest propozycja, tylko takie gdybanie big_smile

74

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

OFFTOP...   @truskaweczka -- ryzyko chorób jest zawsze, zabezpieczam się, ale to jak z zapinaniem pasów w samochodzie -- i tak można zostać inwalidą jak się ma pecha, ale trudno nie jeździć autem bo jest zagrożenie;

75

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Gary napisał/a:

OFFTOP...   @truskaweczka -- ryzyko chorób jest zawsze, zabezpieczam się, ale to jak z zapinaniem pasów w samochodzie -- i tak można zostać inwalidą jak się ma pecha, ale trudno nie jeździć autem bo jest zagrożenie;

Tak ryzyko jest zawsze, ale prezerwatywa chroni już w niezłym stopniu. Bez zabezpieczenia bo tak Ci wygodniej byłbyś bardzo nierozsądny i na choroby byś żonę narażał w ogromnym stopniu. To już by było naprawdę okrutne...

76

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
summerka88 napisał/a:

Przecież mogę uważać inaczej niż ty, mogę sobie wyobrażać co i niego niż ty. Powiem więcej, z pewnością tak jest, że postrzegam, wyobrażam sobie, uważam inaczej niż ty różnorakie kwestie.

Oczywiście że możesz myśleć i wyobrażać sobie wszystko co chcesz. Jesteś wolna, ja jestem wolny. Rozmawiamy. Ale jeśli twoja empatia jest na wysokim poziomie, to pewnych granic nie powinnaś przekraczać.

O empatii mowa, więc jeśli twierdzisz, że ja nic nie czuję to podajesz do wiadomości nieprawdziwą informację. Czujesz tę subtelną różnicę? Po prostu pomyliłaś się i podałaś to jako twierdzenie, które moim zdaniem nieprawdziwe. Prawdą jest że zdradzam. I prawdą że żona będzie cierpieć gdy się dowie. Prawdą jest, że przysięgałem i nie dotrzymałem obietnicy.

Empatia to wyższa uczuciowa szkoła życia.


Jednakże mnie nie zwiedziesz co do swojej ponoć empatii, bo mnie twoje zapewnienia nie przekonują, za to własne obserwacje owszem.

Okej. Ale ja wcale nie chcę Cię zwodzić smile smile. Masz peeeeeełną wolność -- z powodu mojej empatii.


Ale wiesz, twój brak empatii ciebie w moich oczach nie dyskwalifikuje. Doceniam to, że uczysz się pływać delfinem wink

Uczuciowo w relacjach z ludźmi jestem delfinem smile smile.
Dopuszczam możliwość, że nieświadomie krzywdzę wszystkich na około będąc zamkniętym w swoim świecie, ale takie sygnały do mnie nie docierają.


Chętnie pogadałabym sobie z tobą nawet na żywo ....

Jak będziesz chciała, kiedyś-kiedyś-tam, to porozmawiajmy na żywo -- napisz (mail obok). W przeciwnym wypadku nie było tego zdania.

77 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-11-29 18:14:10)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
truskaweczka19 napisał/a:

Tak ryzyko jest zawsze, ale prezerwatywa chroni już w niezłym stopniu. Bez zabezpieczenia bo tak Ci wygodniej byłbyś bardzo nierozsądny i na choroby byś żonę narażał w ogromnym stopniu. To już by było naprawdę okrutne...

Seks zawsze w gumce. Pod względem chorób to jest okrutne -- przed HPV się nie uchroni, czy jakimiś chorobami skóry. To samo w biurze przecież -- oddychamy tym samym powietrzem co osoba obok, a ona może mieć gruźlicę, albo wirusa grypy. Jak podajemy rękę, to ktoś może mieć kurzajki, grzybicę. Fryzjer przenosi na nożyczkach albo maszynce zarodniki grzybicy. W kawiarni pijemy z tych samych filiżanek publicznie, nie wszędzie mają super zmywarki. Na basenie siadasz na krawędzi tam gdzie ktoś chory mógł siedzieć. Wchodzisz do tej samej wody co ktoś chory. Łapie się infekcje nosa, uszu. Nie mówiąc już o dzieciach, które trafiają do przedszkola i zjadają jaja glist, i łykają wszystkie możliwe wirusy wpadając z choroby w następną chorobę.

78 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-11-29 18:27:34)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Gary napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

Tak ryzyko jest zawsze, ale prezerwatywa chroni już w niezłym stopniu. Bez zabezpieczenia bo tak Ci wygodniej byłbyś bardzo nierozsądny i na choroby byś żonę narażał w ogromnym stopniu. To już by było naprawdę okrutne...

Seks zawsze w gumce. Pod względem chorób to jest okrutne -- przed HPV się nie uchroni, czy jakimiś chorobami skóry. To samo w biurze przecież -- oddychamy tym samym powietrzem co osoba obok, a ona może mieć gruźlicę, albo wirusa grypy. Jak podajemy rękę, to ktoś może mieć kurzajki, grzybicę. Fryzjer przenosi na nożyczkach albo maszynce zarodniki grzybicy. W kawiarni pijemy z tych samych filiżanek publicznie, nie wszędzie mają super zmywarki. Na basenie siadasz na krawędzi tam gdzie ktoś chory mógł siedzieć. Wchodzisz do tej samej wody co ktoś chory. Łapie się infekcje nosa, uszu. Nie mówiąc już o dzieciach, które trafiają do przedszkola i zjadają jaja glist, i łykają wszystkie możliwe wirusy wpadając z choroby w następną chorobę.

Jak  człowiek szybko potrafi usprawiedliwić wszystko co mu odpowiada wink. To zacznijmy z drugiej strony: zatem dlaczego znając ryzyko nie zrezygnować z rzeczy, które nie są niezbędne do życia, a służą głównie przyjemności? Natomiast wiążę się z nimi duże ryzyko? Nie lubię usprawiedliwiać głupoty. "Jakie życie jest ciężkie. Ale część wypłaty poświęcam na papierosy, piwo wink".
Do tego mam nadzieję, że w związku nie macie przed sobą tajemnic.

79

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

[quote=Averyl

Ludzie nieobdarzeni empatią, często nie tylko nie potrafią wczuć się w emocje drugiej osoby, często nie potrafią zrozumieć sytuacji np. ktoś opowiada o swoich problemach z finansami, że jest mu ciężko, a druga strona zaczyna ją pouczać jak należy zarządzać kasą, jak należało zainwestować w siebie za młodu... itd, zamiast dać się wygadać, trochę wczuć się, że już sama sytuacja wyboru zapłacić za rachunek, czy kupić jedzenie jest niemiła, niezależenie od przyczyny problemów. /quote]

Syty głodnego nie zrozumie
Z empatią też trzeba uważać.Ludzie lubią ją wykorzystywać.

80

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Averyl napisał/a:

Ludzie nieobdarzeni empatią, często nie tylko nie potrafią wczuć się w emocje drugiej osoby, często nie potrafią zrozumieć sytuacji np. ktoś opowiada o swoich problemach z finansami, że jest mu ciężko, a druga strona zaczyna ją pouczać jak należy zarządzać kasą, jak należało zainwestować w siebie za młodu... itd, zamiast dać się wygadać, trochę wczuć się, że już sama sytuacja wyboru zapłacić za rachunek, czy kupić jedzenie jest niemiła, niezależenie od przyczyny problemów.

..bo,syty głodnego nie zrozumie.
Z empatią też trzeba uważać.Ludzie lubią ją wykorzystywać.

81 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-11-29 18:34:03)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Gary napisał/a:

O empatii mowa, więc jeśli twierdzisz, że ja nic nie czuję to podajesz do wiadomości nieprawdziwą informację. Czujesz tę subtelną różnicę? Po prostu pomyliłaś się i podałaś to jako twierdzenie, które moim zdaniem nieprawdziwe. Prawdą jest że zdradzam. I prawdą że żona będzie cierpieć gdy się dowie. Prawdą jest, że przysięgałem i nie dotrzymałem obietnicy.

To co dla ciebie jest nieprawdziwą informacją, dla mnie jest prawdziwym odczuciem poprzedzonym obserwacją. Czujesz tę subtelną różnicę? wink
Możesz też w ramach kolejnego odwoływania się do sprawiedliwości, karmy, czy bóstwa Fabo, zadbać o to osobiście, co głosisz. Dam jakoś radę z tym żyć, gdy będziesz na forum rozprzestrzeniał informację, że na śniadanie zjadam niemowlęta lub coś w tym stylu, bo na podstawie moich wpisów właśnie tak sobie będziesz mnie wyobrażał wink

82

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
summerka88 napisał/a:

Olinka, rozumiem twój tok myślenia i zgadzam się z tym, że czym innym jest doświadczyć czegoś a czym innym zakładać, że się rozumie stan myśli i uczuć. Jednakże, bardzo indywidualnie traktuję indywidualne doświadczenie, bo każdy przesiewa doświadczenie przez sito swojego postrzegania danej sytuacji. Tak samo każdy indywidualnie przeżywa podobne doświadczenie, z którego można wynieść zupełnie odmienne odczucia, nastawienie, postrzeganie minionego doświadczenia. A jednak smutek, złość, radość, rozpacz, wstyd,..., jesteśmy w stanie „wyobrazić” sobie.

Być może za bardzo przykładam to do siebie, ale odkąd pamiętam, osoby z mojego otoczenia chętnie mi się zwierzały, stwierdzając, że kiedy ze mną rozmawiają, to czują, że je rozumiem. Są jednak takie sytuacje, na temat których dopiero dziś sama mogę powiedzieć, że rozumiem je na pewno, bo tych spraw namacalnie dotknęłam. Oczywiście, że jest to kwestią indywidualną, ale sama empatia jest cechą bardzo indywidualną, tak jak i nasze doświadczenia. Jedni z nas będą o te doświadczenia bogatsi, ale na tym kończy się ich wpływ na emocje, inni będą to przekładać na całe spektrum odczuwania.
Generalnie ocena i zrozumienie drugiego człowieka zawsze będzie miarą subiektywną, ale i moje, i Twoje postrzeganie tematu wzajemnie się nie wykluczają. Tak sądzę smile.

summerka88 napisał/a:

To nie jest dobry przykład. Pamiętajmy, że terapeuci są szkoleni w rozwijaniu i panowaniu nad własną empatią, to po pierwsze. Po drugie, mam w rodzinie małżeństwo, gdzie ona po resocjalizacji i szkole dla terapetów uzależnień a on anonimowy alkoholik także po szkoleniu prowadzą ośrodek dla uzależnionych. Żadne z nich nie uważa, że ma mniej empatii i zrozumienia od drugiego.

Stwierdzenie-klucz to w tym przypadku "żadne z nich nie uważa". No właśnie, to jest ICH postrzeganie tematu, co jednak nie znaczy, że jakby móc wejść w głowę jednego i drugiego i to w jakiś sposób porównać (w ogóle chyba niemożliwe), to nagle nie okazałoby się, że praktyka ma znaczną przewagę nad teorią,. Jednym słowem jego osobiste przeżycia mogą być tu o niebo cenniejsze, jeśli mowa wyłącznie o empatii i rozumieniu położenia uzależnionych, od jej wyuczonych teorii, nawet jeśli ogólnie jest osobą empatyczną i angażującą się w to co robi.

Może z innej strony - gdybym to ja szukała pomocy w walce z uzależnieniem, to ktoś, kto z tego wyszedł i problem zna od środka, byłby dla mnie nie tylko bardziej wiarygodny, ale też miałabym poczucie, że będę zdecydowanie lepiej rozumiana, bo tutaj pewne rzeczy będą zwyczajnie oczywiste. 
Mamy zresztą na forum wątek, który dotyczy tego tematu - ja nie potrafię jego Autora (Rafała) tak rozumieć, pomimo że po ludzku ogromnie mu współczuję, jak Amethis, który sam ma te doświadczenia za sobą. I przypuszczam, że nie wynika to z mojego braku empatii, ale z faktu, że ja sobie wyobrażam co Rafał czuje, a Amethis to wie.

83 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-11-29 18:56:49)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

W sumie zgadzam się z twoją wypowiedzią Olinko. Tak odbierasz własne odczucia wczoraj i dzisiaj, tak sobie pewne spostrzeżenia tłumaczysz i to jest dla mnie zrozumiałe. Zresztą, w większości podzielam twój punkt widzenia. Polemizowałabym jednak z tym:

Olinka napisał/a:

Może z innej strony - gdybym to ja szukała pomocy w walce z uzależnieniem, to ktoś, kto z tego wyszedł i problem zna od środka, byłby dla mnie nie tylko bardziej wiarygodny, ale też miałabym poczucie, że będę zdecydowanie lepiej rozumiana, bo tutaj pewne rzeczy będą zwyczajnie oczywiste. 
Mamy zresztą na forum wątek, który dotyczy tego tematu - ja nie potrafię jego Autora (Rafała) tak rozumieć, pomimo że po ludzku ogromnie mu współczuję, jak Amethis, który sam ma te doświadczenia za sobą. I przypuszczam, że nie wynika to z mojego braku empatii, ale z faktu, że ja sobie wyobrażam co Rafał czuje, a Amethis to wie.

Amethis wie, co on czuł w sytuacji, która dzisiaj jest udziałem Rafała, a jak pisałam wcześniej uważam, że ta sama informacja (położenie, wydarzenie, doświadczenie) może być poddana „obróbce” z różną intensywnością i starannością, czyli jakby na innych poziomach przetwarzania danych. Przetwarzanie na każdym poziomie uzależnione jest od KONTEKSTU, zarówno zewnętrznego (otoczenie), jak i wewnętrznego (wzbudzonych struktur poznawczych). Oznacza to mniej więcej, że Amethis MOŻE projektować swoje odczucia na Rafała.
Niemniej, sądzę, że zarówno terapeuta z własnym doświadczeniem, jak i bez niego, będzie równie starannie dociekał, aby poznać perspektywę pacjenta i pomóc mu znaleźć najlepsze dla pacjenta rozwiązanie jego sytuacji i problemów.

84

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Leśny_owoc napisał/a:
Gary napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

Tak ryzyko jest zawsze, ale prezerwatywa chroni już w niezłym stopniu. Bez zabezpieczenia bo tak Ci wygodniej byłbyś bardzo nierozsądny i na choroby byś żonę narażał w ogromnym stopniu. To już by było naprawdę okrutne...

Seks zawsze w gumce. Pod względem chorób to jest okrutne -- przed HPV się nie uchroni, czy jakimiś chorobami skóry. To samo w biurze przecież -- oddychamy tym samym powietrzem co osoba obok, a ona może mieć gruźlicę, albo wirusa grypy. Jak podajemy rękę, to ktoś może mieć kurzajki, grzybicę. Fryzjer przenosi na nożyczkach albo maszynce zarodniki grzybicy. W kawiarni pijemy z tych samych filiżanek publicznie, nie wszędzie mają super zmywarki. Na basenie siadasz na krawędzi tam gdzie ktoś chory mógł siedzieć. Wchodzisz do tej samej wody co ktoś chory. Łapie się infekcje nosa, uszu. Nie mówiąc już o dzieciach, które trafiają do przedszkola i zjadają jaja glist, i łykają wszystkie możliwe wirusy wpadając z choroby w następną chorobę.

Jak  człowiek szybko potrafi usprawiedliwić wszystko co mu odpowiada wink. To zacznijmy z drugiej strony: zatem dlaczego znając ryzyko nie zrezygnować z rzeczy, które nie są niezbędne do życia, a służą głównie przyjemności? Natomiast wiążę się z nimi duże ryzyko? Nie lubię usprawiedliwiać głupoty. "Jakie życie jest ciężkie. Ale część wypłaty poświęcam na papierosy, piwo wink".
Do tego mam nadzieję, że w związku nie macie przed sobą tajemnic.


Uważam tak samo. Wśród ludzi człowiek jest, tego nie uniknie. No ale seksu z wieloma osobami może uniknąć. To kwestia decyzji. W końcu żona Garego może nie zdawać sobie sprawy, że może zostać przez niego zarażona, że sypia z nią i z wieloma innymi kobietami. On naraża ją na ryzyko wbrew jej woli. No, ale to off top, więc może już nie rozwijam.

85

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
summerka88 napisał/a:

To co dla ciebie jest nieprawdziwą informacją, dla mnie jest prawdziwym odczuciem poprzedzonym obserwacją.

No to okej. Niech tak będzie. Choć ja pewnych prawd nie mówię, bo szkodzą.

86 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-11-29 19:13:58)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Gary napisał/a:

...ja pewnych prawd nie mówię, bo szkodzą.

Szkodzą? Komu i w jaki sposób?
A właściwie w jaki sposób, bo mówimy o TOBIE.

87

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

moim zdaniem, empatie, którą definiuje się poprzez współodczuwanie, buduje się całe życie i nie jest tak, że człowiek rodzi się z darem empatii bądź bez.
oczywiście, u każdego mózg ma inną budowę, różną ilość neuronów, synaps, hormonów, neurohormonów (neuroprzekaźników), które składają się później na pewne predyspozycje.
chętnie pogmeram w badaniach, literaturze albo pogadam z psychiatrami u siebie w robocie o tym, jest to dla mnie ciekawe zagadnienie bo sama kiedyś byłam mniej empatyczna niż dziś, ale z drugiej strony uważam, że nie można być w 100% empatycznym (no chyba, że faktycznie jezusus był takim ewenementem;)
moim zdaniem na to w jakim % empatyczny jest człowiek składa się własnie ilość i rodzaj życiowych doświadczeń i to one budują to całe WSPÓŁODCZUWANIE. Jeśli dziecko miało do czynienia ze zwierzętami, bądź ludzmi w zdrowiu i chorobie to wówczas się tego uczy- widzi płacz na pogrzebach, widzi płacz który spowodowany jest cierpieniem ukochanego zwierzaka.

88

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Gary - myślę, że temat zdrad żony masz już omówiony, jeśli mogę być tak wścibska to zostałabym w kręgach rodzinnych big_smile

OK, żona może być naiwna wierząc w przysięgę, w wierność i takie tam... ale twoje dzieci nie ustalały z tobą takich warunków, mogą być naiwne, bo są dziećmi (duże są?), one nie prosiły się na ten świat, ot skutek uboczny całkiem przyjemnej aktywności.
Jak sobie tłumaczysz ryzyko utraty dzieci, tego, że najbardziej skrzywdzisz je, że zamiast budować ich świat, wychowywać je, to na całe życie zostanie jakiś deficyt niepełnej rodziny?
Co zrobisz, jak się zachowasz względem dzieci, jeśli kiedyś żona się dowie i wywali cię z domu?

89

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Empatia wymaga byśmy przede wszystkim starali się zrozumieć położenie drugiego człowieka oraz żywili uczucia, które dana sytuacja w nim wzbudza. Empatia oznacza odczuwanie cudzego bólu w naszym sercu.

Większość ludzi do pewnego stopnia przejawia empatię. Kogo nie poruszają wstrząsające zdjęcią zagłodzonych dzieci? Ale nie wszystkie cierpienia można dostrzec równie łatwo. Naprawdę ciężko pojąć uczucia kogoś, kto cierpi na depresję, ukryte kalectwo czy nawet zaburzenia apetytu, gdy nigdy nie przeżywaliśmy czegoś podobnego. Uważam, że możemy i powinniśmy się starać zrozumieć takie osoby.

Ważne jest Słuchanie. Uważnie słuchając dowiadujemy się z jakimi problemami, ktoś się boryka.
Obserwacja. Nie każdy otwarcie powie co czuje i przeżywa.
Korzystanie z wyobraźni. Najskuteczniejszym sposobem rozwijania empatii jest rozważenie: Jak ja bym się czuł w takiej sytuacji? Jak bym zareagował? Czego bym wtedy potrzebował?

Okazywanie empatii nie zawsze leży w naszej naturze, ale wzajemne zrozumienie można wypielęgnować.
Egoizm może stłumić zdolność przejawiania empatii.

Empatia polega na dostrzeganiu potrzeb innych i niesienia im pomocy.

90

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

@summerka -- to co pisałaś o mnie to były twoje opinie na temat mojej osoby, rozumiem, szanuję, mnie nie krzywdzi i jest git smile smile

@Averyl -- na razie moje zdrady nie wpływają na dzieci i niech tak zostanie jak najdłużej

91 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-11-29 23:13:16)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Gary napisał/a:

@Averyl -- na razie moje zdrady nie wpływają na dzieci i niech tak zostanie jak najdłużej

... czyli jednak jest trochę niepokoju i lęku, że jak pierdyknie to wszystko pójdzie w proch.
Bardziej cię porusza, że mógłbyś im w ten sposób zrobić krzywdę, czy że w jakiś sposób zostałbyś odseparowanych od nich, że straciłbyś jakiś ważny element swojego życia?

92

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

@Averyl... twój wątek więc możemy offtopować jeśli chcesz, okej.
Trudno mówić o niepokoju, który sam generuję przez swoje decyzje. Miałem kiedyś typowy dylemat, że albo rozbiję małżeństwo aby być szczęśliwym, albo będę nieszczęśliwy, albo będę zdradzał. Podjąłem taką decyzję. Minęło parę lat. Jeśli teraz "wszystko pójdzie w proch", to i tak parę lat później niż mogło. Brak dostępu do dzieci? Dlaczego? To forma zemsty żony? Jak rodzice chcą to nie będą krzywdzić dzieci. Nie gralibyśmy dziećmi, no co Ty smile smile.

93

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

zaczynając ten temat myślałam,  że człowiek rodzi się z empatią a dopiero potem coś się psuje

94

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
summerka88 napisał/a:

Amethis wie, co on czuł w sytuacji, która dzisiaj jest udziałem Rafała, a jak pisałam wcześniej uważam, że ta sama informacja (położenie, wydarzenie, doświadczenie) może być poddana „obróbce” z różną intensywnością i starannością, czyli jakby na innych poziomach przetwarzania danych. Przetwarzanie na każdym poziomie uzależnione jest od KONTEKSTU, zarówno zewnętrznego (otoczenie), jak i wewnętrznego (wzbudzonych struktur poznawczych). Oznacza to mniej więcej, że Amethis MOŻE projektować swoje odczucia na Rafała.
Niemniej, sądzę, że zarówno terapeuta z własnym doświadczeniem, jak i bez niego, będzie równie starannie dociekał, aby poznać perspektywę pacjenta i pomóc mu znaleźć najlepsze dla pacjenta rozwiązanie jego sytuacji i problemów.

Wiesz, ja nie twierdzę, że doświadczenia są konieczne, aby odczuwać empatię, ale na pewno - przynajmniej moim zdaniem - pomagają odczuwać ją pełniej. Oczywiście równie ważny jest ten wspomniany przez Ciebie kontekst, ale ja i tak najbardziej skupiłabym się na istocie problemu.

Picea napisał/a:

Większość ludzi do pewnego stopnia przejawia empatię. Kogo nie poruszają wstrząsające zdjęcią zagłodzonych dzieci? Ale nie wszystkie cierpienia można dostrzec równie łatwo. Naprawdę ciężko pojąć uczucia kogoś, kto cierpi na depresję, ukryte kalectwo czy nawet zaburzenia apetytu, gdy nigdy nie przeżywaliśmy czegoś podobnego. Uważam, że możemy i powinniśmy się starać zrozumieć takie osoby.

Otóż to. Można współczuć, szczerze próbować pomóc, można znać mechanizm choroby, jej podłoże, sposoby leczenia, ale to wszystko nadal jest myśleniem abstrakcyjnym, nawet jeśli podpartym solidnymi pokładami teorii, a nawet doświadczeniem innym niż własne przeżycia.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że psychoterapeuta nie musi doświadczyć wszystkich problemów, aby z powodzeniem pomagać swoim pacjentom, jednak (odbiegając od zagadnienia) o ile ja mogę naprawdę współczuć i usiłować pomóc komuś, kto w dzieciństwie był molestowany, nigdy nie zaznał rodzicielskiej miłości, sam nigdy nie zostanie rodzicem, choć bardzo tego pragnie, przez całe swoje życie jest dotkliwie samotny czy choćby walczy z jakimiś fobiami, to jeśli potrzebuje pełnego, emocjonalnego zrozumienia, a nie wsparcia i/lub konkretnej pomocy, to zawsze przegram z ludźmi, którzy tego osobiście dotknęli.

Dla Averyl brawo za pomysł na wątek, bo niby to wszystko takie proste... No właśnie, niby wink.


-----------
P.S.
Gwoli wyjaśnienia, by rozwiać ewentualne wątpliwości - dopóki dyskusja zahacza, przynajmniej pośrednio, o główne zagadnienie, autor wątku (czytaj: Averyl) nie ma nic przeciwko temu, a osobiste wycieczki odbywają się za przyzwoleniem ich adresata (czytaj: Gary), to trudno doszukiwać się naruszenia zasad.

95

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Nie, nie kazdy rodzi sie z empatia.

Osoby autystyczne czy tez z Zespolem Aspergera, jak i psychopaci, empatii nie posiadaja. Autystyczne dziecko zupelnie nie rozumie emocji innych ludzi. Mozesz mu pokazywac obrazki z kims usmiechnietym, wkurzonym, przestraszonym, smutnym, a za jasna ciasna nie bedzie ci w stanie powiedziec jak te osoby sie czuja. Psychopaci co prawda potrafia sie nauczyc rozrozniac emocje innych, ale te emocje maja na nich minimalny wplyw. Oba te przyklady sa bezposrednio zwiazane z nieprawidlowa wrodzona budowa mozgu.

96

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Beyondblackie napisał/a:

Nie, nie kazdy rodzi sie z empatia.

Osoby autystyczne czy tez z Zespolem Aspergera, jak i psychopaci, empatii nie posiadaja. Autystyczne dziecko zupelnie nie rozumie emocji innych ludzi. Mozesz mu pokazywac obrazki z kims usmiechnietym, wkurzonym, przestraszonym, smutnym, a za jasna ciasna nie bedzie ci w stanie powiedziec jak te osoby sie czuja. Psychopaci co prawda potrafia sie nauczyc rozrozniac emocje innych, ale te emocje maja na nich minimalny wplyw. Oba te przyklady sa bezposrednio zwiazane z nieprawidlowa wrodzona budowa mozgu.

Zgadzam się, dlatego właśnie moim zdaniem empatia jest kwestią czysto neurologiczną, jest to osobnicza i rozwija się wraz z mózgiem dziecka cecha.
Jeśli dziecko ma jakiś defekt neurologiczny (Asperger) to widocznie to co powinno odpowiadać za empatię nie działa. Ale nikt nie ma w 100% podręcznikowego mózgu, a rozwój u każdego przebiega inaczej stąd niemalże każdy ma inny pod kątem współodczuwania i nie ma kogoś w 100% empatycznego. Każdy ma jakieś granice empatii bo kto np. czuje empatię wobec matki Madzi z Sosnowca albo kogoś kto zabił szczeniaki łopatą?

97 Ostatnio edytowany przez iryd (2017-11-30 11:01:13)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Olinka napisał/a:

… o ile ja mogę naprawdę współczuć i usiłować pomóc komuś, kto w dzieciństwie był molestowany, nigdy nie zaznał rodzicielskiej miłości, sam nigdy nie zostanie rodzicem, choć bardzo tego pragnie, przez całe swoje życie jest dotkliwie samotny czy choćby walczy z jakimiś fobiami, to jeśli potrzebuje pełnego, emocjonalnego zrozumienia, a nie wsparcia i/lub konkretnej pomocy, to zawsze przegram z ludźmi, którzy tego osobiście dotknęli.

Można by się z tobą zgodzić przy założeniu, że wszyscy mamy podobną wrażliwość. Owszem jako ludzie dość podobną. Porównajmy to z chorobami. Założenie „tylko chory na to samo odczuwa to co drugi pacjent”. Założenie pozornie słuszne ale każdy z nich inaczej przyjmuje swoją chorobę. Objawy mogą się różnić. Najczęściej przy chorobach ale i przy lekach, opisane są objawy ale rzadko występują wszystkie. Są różnie nasilone. Niektórych w ogóle nie ma u poszczególnych pacjentów. Dlatego osoba po przejściach najlepiej wie co czuje sama ale co czują inni najlepiej wie ktoś kto zebrał informację od wielu osób w podobnej sytuacji. Nie musimy przeżyć smutku po stracie kogoś, by rozumieć co oznacza smutek  itp.
Zgadzam się z tobą zakładając w dorozumiany sposób, że jednemu doświadczenie da dużo innemu prawie nic. 

   Empatią zacząłem się interesować gdy w średniej klasy słowniku nie mogłem znaleźć tego słowa, co bardzo mnie zaskoczyło. Trochę mi przykro, że dziś to wyświechtane słowo. Odmieniane na sto sposobów, w ogłoszeniach o pracę, w reklamach itd.
   Dla mnie (wszystko co napisałem w jakiekolwiek formie jest dla mnie. Czego kobiety tu nie mogą pojąć. Tak jak to wszystko co wy piszecie, jest dla mnie waszym zdaniem. Nawet jak stosujecie cytat to nie jest pewne, że autor chciały żeby te jego słowa były użyte w tym kontekście. To tylko waszym zdaniem tu pasują)
   Empatia to zrozumienie co czuje i myśli drugi człowiek. Czytając was należało by wyodrębnić kategorię „zachowania empatyczne” dziś często utożsamiane z samą empatią.
Osoba bardzo leniwa o dużej empatii widzi co się dzieje z człowiekiem, co on czuje ale zwyczajnie nie chce się jej pomóc komuś. Zostanie nazwana kimś oschłym, właśnie nieempatycznym.
A osoba pomocna, życzliwa wspierająca ludzi, choć prawie ich nie rozumie. Często poza innymi słowami usłyszy, że jest bardzo empatyczna. Dochodzi do przekonania, że ma dużo empatii. Wtedy mamy czasem z sytuacją tak zwanej "niedźwiedziej przysługi". Pomoc okazuje się całkowicie nietrafiona. I powstaje relacja „głupia baba wtrąca się w nie swoje sprawy” a „niewdzięczny cham”. Ponieważ wszyscy mamy odrobinę empatii, a każdy jest choćby odrobinę leniwym, to opisana sytuacja jest taka laboratoryjna.
   Dobrym przykładem jest tu Gary. Czytając jego posty (pomijam o reinkarnacji) widzę, że są one często rzeczowe, trafne. Nie widzę potrzeby, by włączać się do rozmowy, jak on tak pięknie to opisał. Ale oceniłbym go jako człowieka o niskiej empatii. Wyraźnie widać, że Gary widzi istotę problemu, a nie człowieka z problemem. Jeśli osoba do której Gary pisze oczekuje realnej pomocy w rozwiązaniu problemu to jego posty uzna za bardzo pomocne, ale jeśli szuka tylko pocieszenia to uzna je za oschłe porady czy wręcz instrukcje i skrajnie może się nawet czuć dotknięta. Czy Garego możemy nazwać człowiekiem oschłym? Bzdura sama jego tu obecność, zaangażowanie w sprawy innych  (nie czytałem jego wszystkich postów). Jest człowiekiem o dużej wrażliwości na drugiego człowieka tylko wcale to nie wynika z empatii. Empatia nie jest odpowiedzią na wszystkie pytania dotyczące sytuacji pomagania innym.

   Zachowań empatycznych można się nauczyć, w szkole pielęgniarskiej lub kursie opiekowania się starszymi osobami. W pacy z dziećmi, choć tu najczęściej uczymy się rutyny i „dość mam tych bachorów”. Ogólnie „pomoc” starszych kolegów i koleżanek ściąga na ziemię osoby bardziej – jakie?
Empatyczne, chyba nie. Osoby o większej wrażliwości na kłopoty drugiego człowieka. Jak się ciągle słyszy: co ty tak się przejmujesz, wyluzuj, bo żyłka śmierdząca ci pęknie. Ty nie stosujesz wietrzenia w przedszkolu? Czyli otwierania okien w zimie, by parę dzieciaków zachorowała i było ich mniej. Ciszej na zajęciach. A martwiący się rodzice nie mogą dojść, dlaczego ich dziecko tak choruje od kiedy poszło do przedszkola. Rozmowy w pokoju nauczycielskim o durniach, niewyuczalnych dzieciach. To wszystko wpływa na wzrost obojętności z biegiem pracy.

    Zachowań empatycznych można się też nauczyć również na podstawie własnych przeżyć lub problemów osób bliskich, choć nie chodzi o sensu stricto bliskie osoby ale o osoby emocjonalnie nam nieobojętne. Dokładając, że ta samonauka zależy właśnie od naszej wrażliwości na drugiego człowieka. przykład z życia: nauczycielka, która sama leczyła nowotwór, wścieka się na małe dziecko, że to tuman itp. Nie przejmując się tym, że z powodu białaczki dziecko w poprzednim roku bardzo dużo czasu spędziło w szpitalu, a tam nauka jest jaka jest.
   Czyli pamiętając o indywidualnych cechach ludzi do refleksji, bardzo dobrze o doświadczeniu rozwijające naszą empatię napisała wcześniej Olinka i nie ma tu potrzeby tego powtarzać.
Ja bym powiedział, że bardziej rozwijamy naszą zdolność do zachować empatycznych (choćby przez to, że widzimy co nas może spotkać – to nie jedyna powód). Przebywając blisko nieszczęść, uczymy się je lepie rozumieć, a zatem lepiej rozumieć co czuje i myśli drugi człowiek.NIE tylko empatia o tym jednak decyduje.

Beyondblackie napisał/a:

Nie, nie kazdy rodzi sie z empatia. Osoby autystyczne czy tez z Zespolem Aspergera, jak i psychopaci, empatii nie posiadaja. Autystyczne dziecko zupelnie nie rozumie emocji innych ludzi.

Całkowicie się zgadzam jeśli chodzi o dzieci. Ale z psychopatami jestem ostrożniejszy. Można uznać, że psychopaci nie mają uczuć wyższych. Jeśli zatem empatię uznamy za uczucie wyższe, to z samej definicji oni jej nie mają. Dla mnie, nie mają zachowań empatycznych ale świetnie potrafią manipulować strachem ofiary, wiedząc co ona czuje. Wręcz cyzelują zachowania, by doprowadzić ofiarę do obłędu. To jest dla mnie objaw empatii. Komu służy? Psychopacie by zaspokoił jakąś swoją potrzebę choć jest ona zupełnie sprzeczna z normami społecznymi.

PS Zmienię zdanie o psychopatach, jeśli mi podacie liczne przykłady, że dzieci z autyzmem lub ZA stały się w przyszłości psychopatami. Jakoś się z tym nie spotkałem. Wiem, że są liczne opracowania na temat seryjnych morderców itp. Ale jakoś minie ten temat nie bardzo interesuje.

98

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
iryd napisał/a:

... Gary. Czytając jego posty ... rzeczowe, trafne. .... oceniłbym go jako człowieka o niskiej empatii. ... Gary widzi istotę problemu, a nie człowieka z problemem. Jeśli osoba do której Gary pisze oczekuje realnej pomocy w rozwiązaniu problemu to jego posty uzna za bardzo pomocne, ale jeśli szuka tylko pocieszenia to uzna je za oschłe porady ...  Jest człowiekiem o dużej wrażliwości na drugiego człowieka tylko wcale to nie wynika z empatii. Empatia nie jest odpowiedzią na wszystkie pytania dotyczące sytuacji pomagania innym.

Wrażliwość na drugiego człowieka to jest empatia właśnie. Nie pocieszam, bo wg mnie to oszukiwanie, chyba że pocieszenie będzie realne (np. wskazanie niewidocznej drogi do wyjścia z problemu, albo wynika z doświadczenia -- np. trzeba przeczekać kryzys). Widzę człowieka z problemem i zawsze jak mówię to kieruję słowa do człowieka. Jak ktoś jest bardzo doświadczony to mówię inaczej, a jak w amoku emocjonalnym to inaczej. "Suche przepisy" czasem muszą takie być, aby człowiek miał tylko jedno światełko do którego dąży.

99 Ostatnio edytowany przez iryd (2017-11-30 11:20:12)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Opisałeś swoją inteligencję i doświadczenie. Mądrze nimi, dla dobra innych, gospodarujesz.
   
   Też nie lubię metody przeze mnie często, obrazowo nazwanej „klapu, klapu, będzie dobrze, trzeba wierzyć”.   
   
   „aby człowiek miał tylko jedno światełko do którego dąży.”
Tu się różnimy. Po za skrajnymi wypadkami depresji, zawsze staram się, by człowiek miał wiele tych „światełek”. Sam wybrał co chce, z odrobiną pomocy. Wychodzenie przez wolność i wybór. Nie przez brak wyboru.

100 Ostatnio edytowany przez zatroskany internauta (2017-11-30 12:43:53)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Nauczyć się zachowań empatycznych, a być empatycznym od urodzenia z natury to tak jakby przyrównać przeczytanie notatek ze studiów medycznych do bycia lekarzem z powołania, z wieloletnim doświadczeniem.

Można nauczyć się rozróżniać zachowania ludzi, można je czytać, można również starać się być dobrym i pomocnym, ale nigdy nie osiągniemy poziomu empatii wrodzonej. To się ma albo nie. Tak samo jak urok osobisty - niektórzy faceci przyciągają kobiety jak magnes, a inni chociażby się starali nie osiągną tak dobrego efektu.

101 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-11-30 12:57:54)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
zatroskany internauta napisał/a:

Nauczyć się zachowań empatycznych, a być empatycznym od urodzenia z natury to tak jakby przyrównać przeczytanie notatek ze studiów medycznych do bycia lekarzem z powołania, z wieloletnim doświadczeniem.

smile ładnie i trafnie ujęte. Zgadzam się, chociaż dobrze, gdy osoby, które nie są obdarzone empatią wrodzoną, kompensują swoje działania rozumem.

102

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
iryd napisał/a:

   
   „aby człowiek miał tylko jedno światełko do którego dąży.”
Tu się różnimy. Po za skrajnymi wypadkami depresji, zawsze staram się, by człowiek miał wiele tych „światełek”. Sam wybrał co chce, z odrobiną pomocy. Wychodzenie przez wolność i wybór. Nie przez brak wyboru.

Masz rację. Wolność to najważniejsza wartość dla człowieka. Wolność wyboru, wolna wola.
Z tym jednym światełkiem miałem na myśli to, że czasem ktoś jest w amoku emocjonalnym, nie myśli rozsądnie, i wtedy trzeba mu powiedzieć "musisz robić to-i-to". smile smile Jak się wpadnie w depresję, to w szczególności trudno jest podejmować dobre decyzje, można nawet szarpnąć się na swoje życie. To takie bycie na dnie.

103

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Znalazłam taką informację jeżeli chodzi o psychopatów. To z kopalni wiedzy :

"Holenderscy psycholodzy ustali, że psychopaci są nie tyle pozbawieni zdolności empatycznych, co mogą je dowolnie włączać. Autorzy raportu z pisma Brain podkreślają, że ustalenia te dałoby się wykorzystać w trakcie resocjalizacji. Po odpowiednim treningu przestępcy mogliby bowiem kontrolować aktywację przełącznika współodczuwania.
Zespół Christiana Keysersa z Uniwersytetu w Groningen badał 18 psychopatycznych przestępców oraz 26 zdrowych mężczyzn. W czasie, gdy panowie przebywali w skanerze do funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI), wyświetlano im serię nagrań z dłońmi w rolach głównych. Jeden z bohaterów dotykał drugiego z miłością bądź neutralnie, zdarzało mu się też zadawać ból lub zachowywać odrzucająco. Przy pierwszym podejściu filmy oglądano ot tak, bez specjalnego przygotowania. Przy drugim proszono o wczuwanie się w sytuację odbiorcy działań. Okazało się, że rejony mózgu związane z odczuwaniem bólu rozświetlały się u więźniów tylko po zaleceniach psychologów. Bez odpowiedniej instrukcji reakcja była bardzo ograniczona (lokalizację obszarów bólowych wyznaczano, uderzając badanych linijką)."

Na innych stronach jak widziałam są podobne informacje. No ale jak wiadomo na razie psychopatów lekarze nie umieją wyleczyć lub mało skutecznie. No ale kto wie co będzie kiedyś.

104

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Truskaweczko, widziałaś film Eksperymentator?  Dotyczy badań nad okrucieństwem, jak się okazuje , nikt nie jest odporny..
Przyzwoici Niemcy wyłaczali z empatii cały naród, bo inaczej nie byłoby holokaustu. Tacy jesteśmy..

105

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Moim zdaniem empatii człowiek się uczy w procesie wychowania. Pamiętam, że gdy jako dziecko obrywałam skrzydła motylom (no, niestety, niekoniecznie było się aniołkiem smile ), dopiero Mama uświadomiła mi, że motylka nie wolno niszczyć, że motylka boli itd. Wcześniej zupełnie się nad tym nie zastanawiałam. Z pewnością istnieją wrodzone predyspozycje, mniejsza czy większa wrażliwość, ale uważam, że najważniejsze jest wychowanie.

106 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2017-11-30 18:01:14)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Tak widziałam, oczywiście że tak. Różnica jest taka, że właśnie ja np mam dużo empatii wrodzonej, to wiem, a ktoś inny może mieć mniej itp. Jednak tak jak w eksperymencie u wielu osób w takich sytuacjach da się ją niestety stłumić, siła autorytetu :-/ No albo jak w eksperymencie Zimbardo narzucona rola sprawiała, że całkiem zwyczajni, spokojni w życiu chyba studenci stawali się katami, napawali się swoją rolą.

Co do wychowania to oczywiście też wiele daje. Ja od zawsze bardzo lubiłam też koty. Tylko że jako małe dziecko nie zdawałam sobie sprawy, że jak biorę kota za ogon i nim kręcę w kółko to sprawia mu ból. Nie robiłam tego sadystycznie, bo chciałam by cierpiał. Oczywiście zaraz mi uświadomili, że jego to boli i tak nie można. Kot tego za bardzo nie okazywał podczas tego co zrobiłam, ale potem ode mnie uciekał, nic dziwnego. Dziecko się uczy i czasem myśli, że coś jest zabawą a nie jest. Niekoniecznie musi to robić, bo chce sprawiać ból. Co innego psychopata on będzie zabijał zwierzęta, będzie wiedział, że one cierpią, że je krzywdzi, ale właśnie tego chce, krzywdzić je i to sprawia mu przyjemność.

107

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Trochę motyw uczenia się, uwrażliwiania się poprzez własne doświadczenia przewija się w różnych wypowiedziach. Chciałabym trochę do tego nawiązać.
Dzisiaj przeczytałam, tytuł, że matka księdza pedofila prosi prezydenta o ułaskawienie, kiedyś czytałam o matce Trynkiewicza, ona nie rozumie, nie akceptuje czynów syna, ale jest razem z nim, przyjeżdżała w odwiedziny do więzienia, utrzymuje z nim kontakt. Nie chciałabym, aby dyskusja zeszła na ocenę moralną tych osób, ale... czy można czuć empatię do takich osób?
Zazwyczaj, gdy słyszy się o takich przypadkach to rozumu skupia się na czynach (nieakceptowalnych), na ofiarach (małych wykorzystanych dzieciach), ale to też są ludzie. Żona Trynkiewicza opowiada o nim bardzo ciepło (gdyby nie pojawiło się nazwisko, to pewnie wiele dziewczyn zazdrościłoby jej takiego faceta), matka księdza - że syn był dobrym, uduchowionym człowiekiem. Gdyby odrzucić ocenę moralną takich osób, czy można czuć do nich empatię? Warto/nie warto? Trzeba być Jezusem, by dostrzec w kimś upadłym człowieka?

108

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Jeśli dziecko jest wykorzystywane seksualne, to temu dziecku dzieje się krzywda, zgadza się? A na akceptację krzywdzenia drugiego człowieka nie ma miejsca. To samo dotyczy bicia kogoś, okradania.

Oczywiście zaraz ktoś wytknie mi zdradę. Ale tutaj nie ma krzywdy -- po prostu nie utrzymałem obiecanego monopolu. Problem powstał w tej obietnicy. Jezus oceniał "jawnogrzesznicę" i ta ocena jest prosta. Ona nic złego nikomu nie robiła. Ciekawe jak by Jezus oceniał złodziei i bandytów -- przypuszczam, że chciałby ich odsunąć na bezpieczną odległość, czyli w zasadzie wtrącić do więzenia.

109

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Gary ale empatia nie jest 0-1. Można dostrzec dramat jednej i drugiej strony.  To o czym piszesz to jest ocena moralna czynu. Gdybyś nie wiedział,  co ten człowiek zrobił, a on opowiadałby ci o swoim cierpieniu duchowym,  o tym że popełnił błąd i żałuje,  nie czułbyś odrobiny empatii (nie znalazłbyś jakiegoś powodu by wysłuchać/ przeczytać tak ja to robisz na forum)?

110

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Empatia nie oznacza, że okażemy ją każdemu. Gdy chodzi o niewinne dziecko, które zostało skrzywdzone, to empatią jest raczej współczucie temu co się stało i dbanie o to, by takich sytuacji było jak najmniej, obserwacja itp. Jeżeli ktoś nie czułby empatii wobec skrzywdzonego dziecka, a dla pedofila tak to byłoby dla mnie dziwne. No chyba, że ktoś współczuje dziecku, boli go, że coś takiego spotkało niewinne dziecko, ale przy tym też w jakimś stopniu rozumie, że np pedofil zrobił to co zrobił, ale np żałuje czynu i ten ktoś wczuwa się też w to co on może czuć i że może faktycznie żałuje. No ale pedofil wie, że źle robi, dziecko za to jest niewinne. Nie dziwię się za to może mamie Trynkiewicza, bo mama może stać murem za dzieckiem nawet jeżeli okaże się pedofilem, mordercą itd. Wie, że źle zrobił, ale kocha go jako swoje dziecko i nie odwróci się od niego.

111

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Przykład z Trynkiewiczem to ekstremalny przykład, może zbyt mocny, ale nawet na forum pojawiają się tematy, gdy np. jakaś kobieta wypłakuje się, że zostawił ją facet, że świat jej się zawalił... itd, większość osób stara się jakość pocieszyć, a potem krok po kroku wychodzi, że zostawił, bo nie łatwo z nią żyć, bo ona sama jest toksyczną osobą, podejście się zmienia, w wypowiedziach jest więcej współczucia dla faceta, niż dla kobiety. Albo spotykasz się z kimś, kto zachowuje się trochę aspołecznie, może agresywnie, a potem okazuje się, że jest to efekt choroby, wtedy ocena zmienia się, łatwiej jest okazać empatię osobie chorej, niż huliganowi. Wracając do przykładu Trynkiewicza - najpierw jakaś psycholożka z nim rozmawiała i uznała, że jest to ciekawy, inteligentny człowiek, a potem powiedział o nim swojej przyjaciółce, a ta zaczęła pisać listy i tak krok po kroku zafascynowała się jego osobą do tego stopnia, że się chajtnęła z nim w więzieniu.
Żeby nie było, w 100% zgadzam się, że krzywdzenie dzieci jest nieakceptowalne, ale zostając w temacie  - czasem zrozumienie, głębsze poznanie, a nie powierzchowna ocena, pozwala na  odrobinę empatii. Gdzieś wcześniej też pojawił się argument, że nawet zwyrodnialec, być może przeżył traumę w dzieciństwie, być może nie nauczył się zasad społecznych, czy empatii.

Potrafię sobie wyobrazić, że właśnie tacy ludzie (o ile nie są to socjopaci, o ile mają jakieś refleksje nad swoimi czynami) być może potrzebują odrobinę empatii, są osamotnieni, znienawidzeni, być może cierpią z tego powodu.

112

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Osobiscie dla bandytow pokroju Trynkiewicza i jemu podobnych nie mam ani troche wspolczucia. Moga to byc ludzie inteligentni,oczytani,dowcipni. Moze i byli maltretowani czy inaczej krzywdzeni w dziecinstwie. Ale nic,NIC nie usprawiedliwia krzywd jakie wyrzadzili innym. Tu podane sa skrajne przypadki bandytyzmu i zwyrodnienia,dziwie sie ze ktos moze wspolczuc takim osobom,niewazne jak bardzo by zalowali swoich czynow.
Empatii uczymy nasze dzieci od najmlodszych lat. Pokazujemy im ze nie wolno wysmiewac sie ze slabszych lub innych od nas bo to rani,boli. Ze nie robimy krzywdy zwierzetom bo one tez czuja. Uczymy ustepowac miejsca w autobusie osobom starszym,bo sa zmeczone i slabe. Tak uczono mnie. Nie uwazam sie za osobe przesadnie empatyczna,nie zawsze potrafie wczuc sie w nastroj i uczucia drugiej osoby,nawet mi bliskiej. Ale nie jestem tez egoistka,zadufana w sobie i wlasnych potrzebach i uczuciach.
Mam bliska kolezanke,ktorej pierwsze dziecko zmarlo w wieku trzech lat. Niedlugo potem urodzila syna ktory obecnie ma 8 lat. Jest rozpuszczonym dzieciakiem ktory mysli tylko i wylacznie o sobie. Dzieci nie chca sie z nim bawic bo jest egoista,wrzaskiem i biciem innych wymusza swoje racje. Kilka miesiecy temu dostal chomiczka ktorego zaklul igla do szycia... Matka pozwala mu na wszystko,nie krzyknie,nie ukarze w zaden sposob za zle zachowanie mimo ze otoczenie mowi jej ze to blad. W tym dziecku nie ma za grosz wspolczucia dla innych,z winy matki,ktora trzyma go pod kloszem i chroni ze strachu.
Podsumowujac,empatii chyba nie mozna SIE nauczyc. Empatii ucza nas rodzice,nauczyciele,opiekunowie w dziecinstwie.

113

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Averyl napisał/a:

Gary ale empatia nie jest 0-1. Można dostrzec dramat jednej i drugiej strony.  To o czym piszesz to jest ocena moralna czynu. Gdybyś nie wiedział,  co ten człowiek zrobił, a on opowiadałby ci o swoim cierpieniu duchowym,  o tym że popełnił błąd i żałuje,  nie czułbyś odrobiny empatii (nie znalazłbyś jakiegoś powodu by wysłuchać/ przeczytać tak ja to robisz na forum)?

W realu robię tak jak na forum -- słucham. I to słucham dobrze, czyli tak jak zawodowy mówca w TedX określił: "aby rozumieć jaka logika kryje się za wypowiadanymi słowami", czyli co mówiąca osoba ma w głowie a ubiera w słowa.

Czy bym czuł empatię... taką uczuciową? Hmm... jak dziewczyna mówi, że ma HPV to jest mi przykro że taki ma los. Jak prawiczek lamentuje, że dziewczyny nie znalazł przez 10 lat to wcale mi go nie żal. Jak ktoś wybudował sklep i bankrutuje, bo obok postawili duży market -- też mi przykro że musi przez to przechodzić. Jak ktoś płacze że jego związek się sypie i przyznaje że "nie było kolorowo" -- wcale mi nie żal.

Może to okrutne, ale jeśli ktoś żałuje czegoś co zrobił, to wtedy takiej osobie wcale nie współczuję, bo to konsekwencja jej wyboru. Mnie to też dotyczy oczywiście, bo na szali z jednej strony wagi postawiłem całe małżeństwo.

114

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Averyl napisał/a:

zaczynając ten temat myślałam,  że człowiek rodzi się z empatią a dopiero potem coś się psuje

A to empatia to w genach niby?

115

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
opolanka1982 napisał/a:

Osobiscie dla bandytow pokroju Trynkiewicza i jemu podobnych nie mam ani troche wspolczucia. Moga to byc ludzie inteligentni,oczytani,dowcipni. Moze i byli maltretowani czy inaczej krzywdzeni w dziecinstwie. Ale nic,NIC nie usprawiedliwia krzywd jakie wyrzadzili innym. Tu podane sa skrajne przypadki bandytyzmu i zwyrodnienia dziwie sie ze ktos moze wspolczuc takim osobom,niewazne jak bardzo by zalowali swoich czynow.

Ja też nie czuję empatii dla zwyrodnialców, ale czasem takie podejście przeradza się to w hejt, czy nawet lincz! Łatwo w sieci wyrażać negatywne opinie o ludziach, których się nie zna. Żona Trynkiewicza publicznie mówi o tym, że chcą mieć z nim dzieci, że nie boi się, że T. mógłby skrzywdzić własne dziecko, ale jednocześnie chroni swoją starszą córkę z obawy przed nienawiścią ludzi. Skąd ta obawa, skąd nienawiść do dziewczyny, którą z T. łączy jedynie matka-żona? skąd to zdziwienie, że jednak ktoś potrafi współczuć takim ludziom?

116

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Corki tej kobiety mi zal. Ponosi konsekwencje czynow matki. Zony T. i jego matki rowniez mi zal. Milosc przycmila im mozg.

117

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Gary
Jezus jako Żyd przestrzegał Prawa Mojżeszowego, w którym był zapis Nie cudzołóż, a karą była śmierć. Pozytywnie odniósł się do grzesznicy, bo ona uwierzyła w niego. Powiedział jej Twoja wiara cię wybawiła. Myślisz, że ona powróciła do swego zajęcia? Gdyby powróciła zaczęłaby znowu  świadomie grzeszyć. Ktoś kto trwa w grzechu nie zasługuje na miłosierdzie. Pierwsi chrześcijanie na moralność zapatrywali się tak jak Żydzi.

Zastanawiasz się jak Jezus oceniłby złodziei i bandytów. Gdybyś czytał Biblię to znałbyś historię nieuczciwego Zacheusza, u którego gościł Jezus. Jako poborca podatkowy nieuczciwie się wzbogacał. Pod wpływem rozmowy z Jezusem zmienił nastawienie i obiecał oddać poczwórnie wartość tego co wymusił.
Może kojarzysz złoczyńce, który wisiał obok Jezusa. Uwierzył w ostatniej chwili. Jezus obiecał mu nagrodę właśnie za przejaw wiary.

118

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
opolanka1982 napisał/a:

Corki tej kobiety mi zal. Ponosi konsekwencje czynow matki. Zony T. i jego matki rowniez mi zal. Milosc przycmila im mozg.

Mi też, to najgorsze, kiedy na dzieciach spoczywa jakieś brzemię z powodu tego, jakich wyborów dokonują ich rodzice.

119 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-12-01 16:13:27)

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

offtop religia... sorki.

120

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Averyl napisał/a:

Przykład z Trynkiewiczem to ekstremalny przykład, może zbyt mocny, ale nawet na forum pojawiają się tematy, gdy np. jakaś kobieta wypłakuje się, że zostawił ją facet, że świat jej się zawalił... itd, większość osób stara się jakość pocieszyć, a potem krok po kroku wychodzi, że zostawił, bo nie łatwo z nią żyć, bo ona sama jest toksyczną osobą, podejście się zmienia, w wypowiedziach jest więcej współczucia dla faceta, niż dla kobiety. Albo spotykasz się z kimś, kto zachowuje się trochę aspołecznie, może agresywnie, a potem okazuje się, że jest to efekt choroby, wtedy ocena zmienia się, łatwiej jest okazać empatię osobie chorej, niż huliganowi. Wracając do przykładu Trynkiewicza - najpierw jakaś psycholożka z nim rozmawiała i uznała, że jest to ciekawy, inteligentny człowiek, a potem powiedział o nim swojej przyjaciółce, a ta zaczęła pisać listy i tak krok po kroku zafascynowała się jego osobą do tego stopnia, że się chajtnęła z nim w więzieniu.
Żeby nie było, w 100% zgadzam się, że krzywdzenie dzieci jest nieakceptowalne, ale zostając w temacie  - czasem zrozumienie, głębsze poznanie, a nie powierzchowna ocena, pozwala na  odrobinę empatii. Gdzieś wcześniej też pojawił się argument, że nawet zwyrodnialec, być może przeżył traumę w dzieciństwie, być może nie nauczył się zasad społecznych, czy empatii.

Potrafię sobie wyobrazić, że właśnie tacy ludzie (o ile nie są to socjopaci, o ile mają jakieś refleksje nad swoimi czynami) być może potrzebują odrobinę empatii, są osamotnieni, znienawidzeni, być może cierpią z tego powodu.

Tak jeżeli przeżył np coś złego w dzieciństwie czy coś takiego co miało na niego zły wpływ to mogłabym w jakimś stopniu współczuć. Jego czyny nadal byłyby niewybaczalne, ale samemu temu co przeszedł bym współczuła. No albo temu, że ma wadliwy mózg i może żałuje tego co zrobił... Kobieta która za niego wyszła jest jednak wyraźnie zaburzona, jest naiwna myśląc, że teraz to on ją kocha i że nigdy by nie zrobił już nic żadnemu chłopcu. To co jest najgorsze w tym co ona mówi to fakt, że twierdzi, że Ci chłopcy byli sami sobie winni. Ona też podobno kiedyś była molestowana i uważa, że to była jej wina... Także widać jak przebiega myślenie tej kobiety. Jest zaburzona po prostu.

121

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

chyba czytałyśmy to samo smile  mnie też wkurza jak wysuwa się argument,  że dziecko było winne, że trafiło na zwyrodnialca.  Przykład dałam drastyczny,  można nie akceptować działań,  można nie zgadzać się z pewnymi postawami,  a mimo to można dostrzec cierpienie nawet zwyrodnialca.

122

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Tak na pewno... Nie przeczę, że może w głębi duszy i on cierpi i zrobił to, a żałuje... Różnie bywa. Wiadomo jednak dobrze, że jest odizolowany. Nie da się nie porównywać jego cierpienia, a tych dzieci, które nie wiedziały co strasznego ich czeka.

No tak było o tym w wywiadach z nią, a także w reportażu "Polska odwraca oczy" tam były różne wstrząsające historie, wywiady, polecam.

123

Odp: Czy można nauczyć się empatii?
Averyl napisał/a:

Trochę motyw uczenia się, uwrażliwiania się poprzez własne doświadczenia przewija się w różnych wypowiedziach. Chciałabym trochę do tego nawiązać.
Dzisiaj przeczytałam, tytuł, że matka księdza pedofila prosi prezydenta o ułaskawienie, kiedyś czytałam o matce Trynkiewicza, ona nie rozumie, nie akceptuje czynów syna, ale jest razem z nim, przyjeżdżała w odwiedziny do więzienia, utrzymuje z nim kontakt. Nie chciałabym, aby dyskusja zeszła na ocenę moralną tych osób, ale... czy można czuć empatię do takich osób?
Zazwyczaj, gdy słyszy się o takich przypadkach to rozumu skupia się na czynach (nieakceptowalnych), na ofiarach (małych wykorzystanych dzieciach), ale to też są ludzie. Żona Trynkiewicza opowiada o nim bardzo ciepło (gdyby nie pojawiło się nazwisko, to pewnie wiele dziewczyn zazdrościłoby jej takiego faceta), matka księdza - że syn był dobrym, uduchowionym człowiekiem. Gdyby odrzucić ocenę moralną takich osób, czy można czuć do nich empatię? Warto/nie warto? Trzeba być Jezusem, by dostrzec w kimś upadłym człowieka?

Celowo nie czytałam postów poniżej, by się nie sugerować. Moim zdaniem nawet zwyrodnialec stał się nim z jakiegoś powodu, więc jak najbardziej można mu współczuć. Bardzo często kaci wyrastają z niegdysiejszych ofiar, z poczucia niższości i potrzeby kompensowania sobie tych braków. Wystarczy przestudiować biografię Stalina czy Hitlera. To nie byli szczęśliwi ludzie.
Współczuć jednak nie oznacza głaskać po główce i godzić się na krzywdzące opczynania. Trzeba w ramach miłości własnej chronić siebie i innych przed takimi ludźmi.

124

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

A propos empatii dla łajdaków przypomniał mi się wiersz:



Pierwsza fotografia Hitlera


A któż to jest ten dzidziuś w kaftaniku?
Toż to Adolfek, syn państwa Hitlerów!
Może wyrośnie na doktora praw?
Albo będzie tenorem w operze wiedeńskiej?
Czyja to rączka, czyja, oczko, uszko, nosek?
Czyj brzuszek pełen mleka, nie wiadomo jeszcze:
drukarza, konsyliarza, kupca, księdza?
A dokąd te śmieszne nóżki zawędrują, dokąd?
Do ogródka, do szkoły, do biura, na ślub
może z córką burmistrza?

Bobo, aniołek, kruszyna, promyczek,
kiedy rok temu przychodził na świat
nie brakło znaków na niebie i ziemi:
wiosenne słońce, w oknach pelargonie,
muzyka katarynki na podwórku,
pomyślna wróżba w różowej bibułce,
tuż przed porodem proroczy sen matki:
gołąbka we śnie widzieć-radosna nowina,
tegoż schwytac-przybędzie gość długo czekany.
Puk puk, kto tam, to stuka serduszko Adolfka.

Smoczek, pieluszka, śliniaczek, grzechotka,
chłopczyna, chwalić Boga i odpukać, zdrów,
podobny do rodziców, do kotka w koszyku,
do dzieci z wszystkich innych rodzinnych albumów.
No, nie będziemy chyba teraz płakać,
pan fotograf pod czarną płachtą zrobi pstryk.

Atelier Klinger, Grabenstrasse Braunau,
a Braunau to niewielkie, ale godne miasto.
solidne firmy, poczciwi sąsiedzi,
woń ciasta drożdżowego i szarego mydła.
Nie słychać wycia psów i kroków przeznaczenia.
Nauczyciel historii rozluźnia kołnierzyk
i ziewa nad zeszytami.
                              /Wisława Szymborska/

125

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

No tak, chronić trzeba. Warto też pamiętać, że tak, wielu zwyrodnialców miało złe dzieciństwo, ale są też tacy, którzy mieli całkiem zwyczajne dzieciństwo lub nie najlepsze, ale wcale nie traumatyczne. Także różnie to bywa.

126

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Truskaweczko, to bardzo indywidualne sprawy. Nigdy nie wiadomo, co i kto miało na kogo wpływ.
Mam taką pracę, że mnóstwo książek przechodzi przez moje ręce. Przeglądałam kiedyś pozycję o największych zbrodniarzach PRL-u. Jeden z nich, wyjątkowa kanalia, miał potężnego guza mózgu, co wykazała sekcja zwłok po jego samobójczej śmierci. To on wywoływał nieuzasadnioną na pozór i szaleńczą agresję.

127

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

No tak, nigdy tego dokładnie nie zbadają. Coś słyszałam o tym zbrodniarzu, bo też mnie interesują zbrodnie zarówno z zagranicy jak i polskie. Pamiętasz jego nazwisko? Ja zapomniałam, ale faktycznie było coś takiego. No a to niewątpliwie ma wpływ na agresje i inne takie zachowania...

128

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Niestety, nie pamiętam nazwiska.

129

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Empatia, to coś, co każdemu może być dane.
Z tym, że nie każdy ma szczęście (a może odwrotnie, według niektórych), by okazywać bezinteresowne zainteresowanie (ależ gra słów!) inną osobą lub - dajmy na to, zwierzęciem.
Moim zdaniem, empatię się nabywa. Bezwiednie..
Jej źródłem jest wychowanie. W domu przede wszystkim. Nauczyć się jej nie sposób.
Można dowiedzieć się od kogoś, czy edukując się, jak patrzeć na innych, by nie poczuli, że wszyscy pozostali mają ich w dupie.
Ale to pozostanie tylko pozą. Bez większego znaczenia dla efektów "podręcznikowego" traktowania tego zjawiska.

130

Odp: Czy można nauczyć się empatii?

Ok rozumiem. Teraz sprawdziłam to był Karol Kot. Bardzo młody morderca skazany na śmierć, po wyroku znaleźli rozległy guz mózgu.

Posty [ 66 do 130 z 220 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czy można nauczyć się empatii?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024