Odnośnie legalizacji prostytucji:warto poczytać: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8258
197 2012-08-16 09:31:26 Ostatnio edytowany przez twardogłowa (2012-08-16 09:52:33)
Sponsoring - zaowalowana forma prostytucji i po co dorabiać tu jakieś górnolotne ideologie?
Przecież to dużo łatwiejsza i większa kasa niż praca zgodna z normami etycznymi. Kasa uzależnia, jest afrodyzjakiem.
Prostytutka zmęczona nadstawianiem dupy w burdelu kilka razy dziennie złapie frajera, będzie słodzić mu, udawać miłość a on sypnie groszem nie za seks ale "na ubranka, żebyś była jeszcze piękniejsza, na rachunki abyś nie zawracała sobie główki, na zakupy abyś się rozerwała"... ha, ha, ha...
Osoba, bo nie napiszę kobieta, która wybiera taki tryb zarobkowania doskonale ma opanowaną sztukę manipulacji, przekłamywania faktów, doskonale potrafi narzucić swój tok rozumowania robiąc z siebie ofiarę, skrzywdzoną przez los, zmuszoną do tej formy zdobycia pieniędzy. Jaka ona biedna, och i ach.
Robi z siebie ofiarę - przecież to była wielka miłość - tak, zgadzam się, ale jej wyznacznikiem były były pieniądze mojego męża i moje.
Więc mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że okradłaś mnie i moje dziecko nie tylko z biżuterii po teściowej ale też z moich pieniędzy, twoje dziecko i twój mąż jedli mój chleb, używałaś perfum za moje pieniądze, spłaciłaś kredyt moimi pieniędzmi, twoje dziecko bawi się zabawkami za pieniądze mojego dziecka, wcina słodycze mojego dziecka...
a teraz dorabiasz ideologię do swojego postępowania.
Wrócisz, tam , skąd wyciągnął cię mój mąż bo już taka jesteś zepsuta do szpiku kości. Kwestia czasu kiedy wylądujesz na Porzeczkowej.
I czytaj, czytaj, może dotrze do ciebie jakim jesteś podłym stworem.
Sponsoring - zaowalowana forma prostytucji i po co dorabiać tu jakieś górnolotne ideologie?
Przecież to dużo łatwiejsza i większa kasa niż praca zgodna z normami etycznymi. Kasa uzależnia, jest afrodyzjakiem.
Prostytutka zmęczona nadstawianiem dupy w burdelu kilka razy dziennie złapie frajera, będzie słodzić mu, udawać miłość a on sypnie groszem nie za seks ale "na ubranka, żebyś była jeszcze piękniejsza, na rachunki abyś nie zawracała sobie główki, na zakupy abyś się rozerwała"... ha, ha, ha...
Osoba, bo nie napiszę kobieta, która wybiera taki tryb zarobkowania doskonale ma opanowaną sztukę manipulacji, przekłamywania faktów, doskonale potrafi narzucić swój tok rozumowania robiąc z siebie ofiarę, skrzywdzoną przez los, zmuszoną do tej formy zdobycia pieniędzy. Jaka ona biedna, och i ach.
Robi z siebie ofiarę - przecież to była wielka miłość - tak, zgadzam się, ale jej wyznacznikiem były były pieniądze mojego męża i moje.
Więc mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że okradłaś mnie i moje dziecko nie tylko z biżuterii po teściowej ale też z moich pieniędzy, twoje dziecko i twój mąż jedli mój chleb, używałaś perfum za moje pieniądze, spłaciłaś kredyt moimi pieniędzmi, twoje dziecko bawi się zabawkami za pieniądze mojego dziecka, wcina słodycze mojego dziecka...
a teraz dorabiasz ideologię do swojego postępowania.
Wrócisz, tam , skąd wyciągnął cię mój mąż bo już taka jesteś zepsuta do szpiku kości. Kwestia czasu kiedy wylądujesz na Porzeczkowej.
I czytaj, czytaj, może dotrze do ciebie jakim jesteś podłym stworem.
A Twoj maz to biedna ofiara? Mozgu nie ma? Nie zdawal sobie sprawy z tego co robi?
Wierz mi, z doswiadczenia Ci moge powiedziec, ze manipulacji nie trzeba wcale uzywac by facet zdecydowal sie na sponsoring. W zamian za kase on WIE, ze dostaje ladna dziewczyne, ktora dostarczy mu rozrywki i nie bedzie obciazac go zadnymi problemami. I co do bycia jakas zimna s**a ktorej tylko na pieniadzach zalezy, to moge Ci powiedziec, ze faceta mozna po czasie naprawde polubic. Chociaz jestem teraz w zwiazku z moim partnerem, ciagle utrzymuje kontakt z bylym "sponsorem" (oczywiscie nie seksualny) poniewaz jest solidnym, porzadnym gosciem, ktoremu wiele w zyciu zawdzieczam.
199 2012-08-16 10:22:25 Ostatnio edytowany przez twardogłowa (2012-08-16 10:39:44)
No właśnie, w pewnym sensie ofiara... nie będę tu opisywać całej genezy, nie oczyszczam w winy męża absolutnie, są tak samo winni. Ale jej wytłumaczenie dla mnie- przed nawiązaniem znajomości upewniała się czy nikogo nie krzywdzi, przecież wiedziała, że on ma żonę i dziecko... Pomijając już to wykorzystała fakt jego uzależnienia od alkoholu, wyciągała ile się da- był w ciągu.
Byłaś sponsorowana więc masz oczywiście inne zdanie,
ja byłam okradana przez tamtą osobę, moje dziecko było okradane...
Ja sie wybielac nie chce. Oczywiscie moj sponsor tez mial zone i (doroslego) syna. Nie wydaje mi sie, ze kogokolwiek zranilam. Jego zona nigdy sie nie dowiedziala. Po prostu spedzal ze mna wolny czas. Wydaje mi sie, ze ona bardziej by cierpiala, gdyby on sie w domu kisil (a ma wybuchowy charakter) niz jak kilkaset tysiecy wydal, na ktore sobie mogl finansowo pozwolic.
201 2012-08-16 11:33:16 Ostatnio edytowany przez twardogłowa (2012-08-16 11:33:51)
Ja sie wybielac nie chce. Oczywiscie moj sponsor tez mial zone i (doroslego) syna. Nie wydaje mi sie, ze kogokolwiek zranilam. Jego zona nigdy sie nie dowiedziala. Po prostu spedzal ze mna wolny czas. Wydaje mi sie, ze ona bardziej by cierpiala, gdyby on sie w domu kisil (a ma wybuchowy charakter) niz jak kilkaset tysiecy wydal, na ktore sobie mogl finansowo pozwolic.
Właśnie, tobie się wydaje... jakież to proste...
to jest właśnie tłumaczenie siebie, usprawiedliwianie i wybielanie siebie.
Przecież byłaś prostytutką, nie dostrzegasz tego?
adlernewman napisał/a:Ja sie wybielac nie chce. Oczywiscie moj sponsor tez mial zone i (doroslego) syna. Nie wydaje mi sie, ze kogokolwiek zranilam. Jego zona nigdy sie nie dowiedziala. Po prostu spedzal ze mna wolny czas. Wydaje mi sie, ze ona bardziej by cierpiala, gdyby on sie w domu kisil (a ma wybuchowy charakter) niz jak kilkaset tysiecy wydal, na ktore sobie mogl finansowo pozwolic.
Właśnie, tobie się wydaje... jakież to proste...
to jest właśnie tłumaczenie siebie, usprawiedliwianie i wybielanie siebie.
Przecież byłaś prostytutką, nie dostrzegasz tego?
No, a w sumie bylam. I co z tego? Facet byl zadowolony, ja zaplacilam za studia. On ciagle jest moim przyjacielem, chociaz teraz oczywiscie sie z nim seksualnie nie spotykam. On sie pyta kiedy za maz wychodze, bo chcialby przyjsc na slub. W sumie jest takim zastepstwem mojego ojca (jest ode mnie 25 lat starszy).
Moze i mi sie wydaje. Moze jego zona zawsze wiedziala. Nie moge sie jednak poczuc winna.
twardogłowa napisał/a:adlernewman napisał/a:Ja sie wybielac nie chce. Oczywiscie moj sponsor tez mial zone i (doroslego) syna. Nie wydaje mi sie, ze kogokolwiek zranilam. Jego zona nigdy sie nie dowiedziala. Po prostu spedzal ze mna wolny czas. Wydaje mi sie, ze ona bardziej by cierpiala, gdyby on sie w domu kisil (a ma wybuchowy charakter) niz jak kilkaset tysiecy wydal, na ktore sobie mogl finansowo pozwolic.
Właśnie, tobie się wydaje... jakież to proste...
to jest właśnie tłumaczenie siebie, usprawiedliwianie i wybielanie siebie.
Przecież byłaś prostytutką, nie dostrzegasz tego?No, a w sumie bylam. I co z tego? Facet byl zadowolony, ja zaplacilam za studia. On ciagle jest moim przyjacielem, chociaz teraz oczywiscie sie z nim seksualnie nie spotykam. On sie pyta kiedy za maz wychodze, bo chcialby przyjsc na slub. W sumie jest takim zastepstwem mojego ojca (jest ode mnie 25 lat starszy).
Moze i mi sie wydaje. Moze jego zona zawsze wiedziala. Nie moge sie jednak poczuc winna.
A teraz odwróć sytuację-
masz męża, dzieci, wypracowany wspólnie status finansowy, wydawałoby się udany związek a twój mąż na boku utrzymankę...
i co?
zostaniesz przyjaciółką utrzymanki twojego męża?
To zalezy od kobiety i calej sytuacji. Gdyby moj maz nie klamal i chcial utrzymac malzenstwo, i nie spedzal by za duzo czasu z nia, to kto wie? Moze by mi to wcale nie przeszkadzalo. Nie mam dzieci, wiec odpada jeden problem. Jestem wierna mojemu partnerowi i on tez jest monogamistyczny, ale kto wie co bedzie w przyszlosci?
Mówisz tak ponieważ sama byłaś prostytutką, ten zawód zmienia bardzo psychikę, sam wiesz o tym,
inaczej spojrzysz na sponsoring jak będziesz miała około 40 lat, męża(nie faceta), dziecko, wypracowany status i nagle odkryjesz, że mąż ma utrzymankę.
I co ?
Zapytasz go wieczorem: kochanie, jak tam Kasia? Widziałam w Kruku piękny naszyjnik, może kupisz jej na urodziny? Jakich gumek dziś używaliście? A może zabierz ją na urlop na Seszele, ja pojadę następnym razem?
Nie oszukuj się, masz skrzywione spojrzenie, nie wpieraj, że cię to nie zaboli i przejdziesz z tym do codzienności.
Naiwna jesteś.
Nie jestem naiwna. Moze moje podejscie byloby inne gdybym miala rodzine (ktorej nie chce). Jasne, ze jak bym odkryla, ze moj facet mnie zdradza mialabym z nim powazna rozmowe, bo ludzie normalnie nie szukaja niczego na boku jak zwiazek jest mocny.
Przydarzylo mi sie to raz, kilka lat temu i co mnie wkurzylo najbardziej to nie to, ze moj byly mial kochanke, ale dlatego, ze klamal. Jak by mi prawde powiedzial, to moglibysmy jakos sprawe rozwiazac. Niestety, on byl slizgawa zmija, wiec po prostu go zostawilam z jego dziewoja. Nauka na przyszlosc, zeby sie nie zadawac z niedojrzalymi chlopcami.
Ale Ty popatrz z innego punktu widzenia. Normalnie faceci w wieku piedziesieciu kilku lat nie maja trzydziestoletnich przyjaciolek. Moze to smutne, ale goscia to podbudowuje. Czuje sie mlody. A uklad jest jasny i nikt nikogo nie oszukuje.
W przyjaźń damsko-męską nie wierzę to jedno.
Normalnie jak są problemy w związku to się rozmawia, nie szuka rozwiązań na boku.
Normalna kobieta nie bawi się w sponsoring. Znam taką jedną, która się tym zajmuje-sama ma ze sobą problemy emocjonalne, psychiczne wyniesione prawdopodobnie z dzieciństwa, brak matczynej miłości i zainteresowania...
Boli cię kłamstwo bo byłaś okłamana, zdradzona. No właśnie, tak samo jest ze sponsoringiem. Ktoś zostaje okłamany, zdradzony...
Prostytucja i sponsoring nie jest normą, to wbrew etyce. Nie jestem moherem, wprost przeciwnie, mam bardzo luzackie podejście do życia ale prostytucja, narkotyki, pedofilia nie mają u mnie pobłażliwego spojrzenia. Newer.
Nie jestem moherem, wprost przeciwnie, mam bardzo luzackie podejście do życia ale prostytucja, narkotyki, pedofilia nie mają u mnie pobłażliwego spojrzenia. Newer.
Porównywanie tych trzech zjawisk jest co najmniej nie na miejscu.Narkotyki i pedofilia są przestępstwem karanym przez prawo a prostytucja nie.Cytat z wikipedii:
"Prostytucja nie jest zabroniona przez polskie prawo."
Źródło:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prostytucja#Legalno.C5.9B.C4.87_prostytucji_w_Polsce
Ustawiasz przestępstwa i czynności dozwolone w jednym rzędzie.
Oczywiście ja Ci nie zazdroszczę sytuacji,nie,ale tak jak tu koleżanka powiedziała,powinnaś mieć w pierwszej kolejności do męża pretensje.Dziwi mnie tylko że jesteś z alkoholikiem.Bo dla mnie tam gdzie się zaczyna alkohol kończy się miłość.Zdrada zdradą,dobra,było minęło,najważniejsze że przyszedł po rozum do głowy.Ale alkoholizm to już poważniejsza sprawa.
Ja tam się sponsoringiem nie zajmuję tylko prostytucją ale tak jak opisujesz tą Twoją sytuację to rzeczywiście nieciekawa,gdybym ja więcej zarabiała niż mąż alkoholik to bym go na pewno zostawiła ale gdyby byłoby odwrotnie lub też na nim w całości spoczywałoby utrzymanie rodziny no to szczerze Ci powiem że nie wiem co bym zrobiła.W każdym bądź razie wiem jedno na pewno:że jakbym miała wyjść za mąż za alkoholika to wolałabym zostać starą panną.Newer!
Pozwólcie tylko, że zacytuję również wikipedię, chociaż nie jest to doskonałe źródło wiedzy:
"? za czynności seksualne nie można bowiem legalnie żądać zapłaty.
Choć sama prostytucja nie jest zabroniona przez polskie prawo, to z jej zjawiskiem związane są czyny zabronione. W kodeksie karnym z 1969 roku wymieniono trzy rodzaje przestępstw związanych z prostytucją stręczycielstwo, sutenerstwo i kuplerstwo."
Jak świat światem prostytucja istniała, istnieje i istnieć będzie.
I to nie tylko kobiety są sponsorowane, bo są także sponsorowani mężczyźni i kobitka, która ma mamonę może sobie faceta
kupić.
Ja myślę, że jeśli mnie to nie dotyczy, to co mnie obchodzi, kto, jak, z kim, za ile i dlaczego?
Na taki układ zgadzają się obie strony i jest to kontrakt. A że dzisiaj nazywa się to sponsoring?....no, bo ładnie brzmi.
Dopiero co przeczytałam o prostytucji, do której zmuszona została 17 letnia dziewczyna.
Książka nosi tytuł "Piekło obiecane" - Elsy Drucaroff i opowiada o Żydówkach zmuszanych do prostytucji w Argentynie od lat 60. XIX w. do lat 30 XX wieku.
Polecam.
Czyta się ją jednym tchem.
Pozwólcie tylko, że zacytuję również wikipedię, chociaż nie jest to doskonałe źródło wiedzy:
"? za czynności seksualne nie można bowiem legalnie żądać zapłaty.
Choć sama prostytucja nie jest zabroniona przez polskie prawo, to z jej zjawiskiem związane są czyny zabronione. W kodeksie karnym z 1969 roku wymieniono trzy rodzaje przestępstw związanych z prostytucją stręczycielstwo, sutenerstwo i kuplerstwo."
Nie można legalnie żądać zapłaty a linijkę niżej piszą że sama prostytucja nie jest zabroniona przez polskie prawo.Jeżeli mówimy o samej prostytucji która jednak nie jest zabroniona przez polskie prawo bo te związane z nią czyny zabronione to jest dla mnie jasne:stręczycielstwo,sutenerstwo,kuplerstwo,ale jeśli one nie mają miejsca to sama prostytucja nie jest zabroniona.Tak jest na przykład w moim przypadku i tysięcy innych kobiet w Polsce.Ja uprawiam sama prostytucję bez stręczyli,kuplerów i sutenerów.Czyli w moim przypadku nie jest zabroniona,nie?
Błędnym myśleniem jest... nie obraźcie się drogie Panie... myślenie kobiet. To one nie wiedzą czego chcą, a jeśli jednak wiedzą, to zazwyczaj nie chce się im tego osiągnąć z czystego lenistwa (podobnie jak faceci). Znam parę kobiet, które mają spokojnych, kochających facetów (takich potulnych wręcz) i nigdy z 100% przekonanie nie powiedzą, że kochają swojego partnera, tylko powiedzą: "to dobry chłopak" (oczywiście do zaufanej osoby 3ciej). To już wiele mówi... Kierują się tylko rozsądkiem będąc z takim gościem. Kobiety w takim wypadku są zdesperowane, bo nie mogą znaleźć alternatywy dla siebie i tkwią w kropce. Tkwią w związku z facetem, który ich zupełnie nie kręci. Ja, tego zupełnie nie rozumiem, ale to już brożka takiej kobiety. Nie chcą walczyć o własne szczęście, nie chce im się szukać, bo boją się samotności. Tak naprawdę tkwią w błędnym kole i tak to się kręci...
yuriczeq fajnie ze się wypowiedziałeś, ale co to ma do tematu ?
Catwoman,dzisiaj się z tego chyba z pół godziny śmiałam jak to przeczytałam,dobrze mu powiedziałaś!A jeszcze teraz leję!
twardogłowa napisał/a:Nie jestem moherem, wprost przeciwnie, mam bardzo luzackie podejście do życia ale prostytucja, narkotyki, pedofilia nie mają u mnie pobłażliwego spojrzenia. Newer.
Porównywanie tych trzech zjawisk jest co najmniej nie na miejscu.Narkotyki i pedofilia są przestępstwem karanym przez prawo a prostytucja nie.Cytat z wikipedii:
"Prostytucja nie jest zabroniona przez polskie prawo."
Źródło:Ustawiasz przestępstwa i czynności dozwolone w jednym rzędzie.
Oczywiście ja Ci nie zazdroszczę sytuacji,nie,ale tak jak tu koleżanka powiedziała,powinnaś mieć w pierwszej kolejności do męża pretensje.Dziwi mnie tylko że jesteś z alkoholikiem.Bo dla mnie tam gdzie się zaczyna alkohol kończy się miłość.Zdrada zdradą,dobra,było minęło,najważniejsze że przyszedł po rozum do głowy.Ale alkoholizm to już poważniejsza sprawa.
Ja tam się sponsoringiem nie zajmuję tylko prostytucją ale tak jak opisujesz tą Twoją sytuację to rzeczywiście nieciekawa,gdybym ja więcej zarabiała niż mąż alkoholik to bym go na pewno zostawiła ale gdyby byłoby odwrotnie lub też na nim w całości spoczywałoby utrzymanie rodziny no to szczerze Ci powiem że nie wiem co bym zrobiła.W każdym bądź razie wiem jedno na pewno:że jakbym miała wyjść za mąż za alkoholika to wolałabym zostać starą panną.Newer!
czyli niepij?cy alkoholik nie ma prawa założyć rodziny? stawiasz niepij?cego alkoholika niżej niż prostytutkę?
oj mało jeszcze wiesz o życiu.
zdradę można wybaczyć, tak?
ale choroby to już nie, prawda?
bo alkoholizm jest chorob? stwierdzon? przez światow? organizację zdrowia. jak w każdej chorobie s? nawroty.
A kurestwa nikt jeszcze nie zaliczył do choroby.
nie każdy alkoholik jest alkoholikiem z pod budki z piwem czy kanał?w.
Dziewczyno wejdź na fora alkoholowe, poczytaj ilu jest wśr?d nich pięknych, wartościowych os?b... ile znanych os?b jest chorych na alkoholizm...
Zreszt?.... przecież alkoholik?w, zapijaczonych i śmierdz?cych przetrawionym alkoholem ty przyjmujesz za forsę widz?c tylko kasę w ich kieszeni. ty ich wykorzystujesz, ja znsm ich od drugiej strony, wspieram w walce z nałogiem.
Pamela Anders w Twoim przypadku oczywiście że nie jest nielegalny,
natomiast....nie pociągnęłam wątku, wkleiłam ale tak bez echa, a przyszlo mi na myśl jedno; bo nie od dziś wiadomo, ze gdzie prostytucja, tam niestety bardzo często (o ile nie zawsze) mafia. I teraz mnie to nie dziwi wcale, bo skoro zapłaty z punktu widzenia prawnego uiszczac nie trzeba za usługe, to przecież w taklich sytuacjach musi ją ktoś egzekwować.
Przecież na policję właściciel burdelu nie pójdzie, że nie zapłacono za usługe, prawda?
214 2012-08-28 01:56:45 Ostatnio edytowany przez Pamela Anders (2012-08-28 13:55:01)
czyli niepij?cy alkoholik nie ma prawa założyć rodziny?
Po pierwsze widzisz jaki on niepijący,Twardogłowa dokładnie to opisała:"No właśnie, w pewnym sensie ofiara... nie będę tu opisywać całej genezy, nie oczyszczam w winy męża absolutnie, są tak samo winni. Ale jej wytłumaczenie dla mnie- przed nawiązaniem znajomości upewniała się czy nikogo nie krzywdzi, przecież wiedziała, że on ma żonę i dziecko... Pomijając już to wykorzystała fakt jego uzależnienia od alkoholu, wyciągała ile się da- był w ciągu."
Powracając do Twojego pytania czy niepijący alkoholik nie ma prawa założyć rodziny - ma.
stawiasz niepij?cego alkoholika niżej niż prostytutkę?
Niepijącego mówisz?Niepijącego stawiam na tym samym poziomie co wszystkich innych ludzi w tym również prostytutki.
zdradę można wybaczyć, tak?
Wiesz co,ja nie jestem fanką zdrad ale w życiu trzeba się nauczyć wybaczać szczególnie jak w grę wchodzą dzieci.Znam dwa przypadki gdzie kobiety się zarzekały na wszystkie świętości że gdyby mąż je zdradził to na 100% i bez żadnego ale by go zostawiły.Te kobiety były tego tak pewne jak niczego na świecie i doradzały zdradzanej kobiecie że ma natychmiast zostawić męża.Po czasie okazało się że obydwie znalazły się w tej samej sytuacji,jedną mąż zdradzał a drugą mąż zdradzał i jeszcze zrobił kochance dziecko i do dzisiaj muszą wspólnie płacić alimenty.Obydwie wybaczyły.Więc to tyle na temat wybaczania zdrad,wszyscy doradzają żeby nie wybaczać a sami wybaczają.
bo alkoholizm jest chorob? stwierdzon? przez światow? organizację zdrowia. jak w każdej chorobie s? nawroty.
A kurestwa nikt jeszcze nie zaliczył do choroby.
Prostytucja w wielu krajach jest uznana za zawód między innymi w Niemczech,Holandii,Austrii,Szwajcarii,Grecji.
?W większości krajów byłej Europy Zachodniej (Belgii, Danii, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Irlandii, Luksemburgu, Portugalii, Wielkiej Brytanii i we Włoszech) prostytucja jest legalna...W tej grupie krajów legalizację prostytucji i pełne uregulowania towarzyszących jej praktyk wprowadziły Niemcy i kraje ościenne (Holandia, Austria, Szwajcaria), a także Grecja.?
Źródło:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prostytucja#Prostytucja_w_Europie_Zachodniej
nie każdy alkoholik jest alkoholikiem z pod budki z piwem czy kanał?w.Dziewczyno wejdź na fora alkoholowe, poczytaj ilu jest wśr?d nich pięknych, wartościowych os?b... ile znanych os?b jest chorych na alkoholizm...
Niech Ci się nie wydaje że ja muszę wejść na fora żeby poczytać o tym problemie,ja mam w mojej najbliższej rodzinie dwa przypadki alkoholizmu(jednej osobie nawet pomagam wyjść z nałogu).W jednym z tym przypadków obserwowałam proces wchodzenia w alkoholizm od samego początku ponieważ ta osoba ze mną mieszkała(ale to nie mój mąż).I powiem Ci że ta osoba od początku z wielką chęcią wlewała w siebie alkohol nawet kiedy jeszcze nie miała choroby alkoholowej(w tej chwili to niepijący alkoholik).Ja wiem oczywiście że to choroba ale ja jej nie rozumiem.I jeśli mam być naprawdę szczera:nie mam szacunku dla alkoholików.Chociaż oczywiście głowa rozumie że to choroba ale jakieś wewnętrzne uczucie mnie odrzuca.A te dwa słowa:"wartościowy" i "alkoholik" się ze sobą kłócą według mnie.Dobra,niepijący alkoholik to co innego,tu masz rację.Ale wiesz co mnie dziwi?Że oni muszą na terapię chodzić żeby im ktoś powiedział oczywiste rzeczy że alkohol szkodzi zdrowiu i rodzinie bo bez niej tego nie wiedzą,będąc dorosłymi osobami.
Zreszt?.... przecież alkoholik?w, zapijaczonych i śmierdz?cych przetrawionym alkoholem ty przyjmujesz za forsę widz?c tylko kasę w ich kieszeni. ty ich wykorzystujesz, ja znsm ich od drugiej strony, wspieram w walce z nałogiem.
Oczywiście,jako klienci są najlepsi,nic nie mogą,można im przestawiać zegarki,dają całą zawartość portfela i kartę z PIN-em,ale na męża być kogoś takiego nie chciała.
...gdzie prostytucja, tam niestety bardzo często (o ile nie zawsze) mafia. I teraz mnie to nie dziwi wcale, bo skoro zapłaty z punktu widzenia prawnego uiszczac nie trzeba za usługe, to przecież w taklich sytuacjach musi ją ktoś egzekwować.
Przecież na policję właściciel burdelu nie pójdzie, że nie zapłacono za usługe, prawda?
W prostytucji kasuje się przed.Pewnie że miałam takie sytuacje że mi gość wszedł,ja mu mówię jak do każdego:"czy możemy najpierw uregulować sprawy finansowe?" A on na to że zapomniał pieniędzy albo że rezygnuje bo się rozmyślił ale dla mnie nie ma w tym momencie żadnego problemu,otwieram mu drzwi i wychodzi,też i miałam takie sytuacje że gość się uparł że zapłaci mi później,ja do niego że nie,że nie ma takiej możliwości,on że on woli zapłacić później bo już parę razy się sparzył że zapłacił najpierw a potem nic nie dostał,ja do niego że to mnie nie interesuje,albo płaci albo wychodzi.I zapłacił.A jakby nie zapłacił to też nie ma problemu,wtedy wychodzi po prostu.Ja nie widzę w tym żadnego problemu skoro i tak zanim nie dostanę pieniędzy nic nie robię.Byłam już w tylu klubach,agencjach,mieszkaniówkach ,i różnych innych,i zawsze jest kasowane z góry,nie spotkałam się nigdy z tym aby było kasowane po wszystkim.Tak że nie bardzo jest co egzekwować.
Za szerzeniem się mafii nie jestem,wprost przeciwnie,jestem za tym żeby tych wszystkich alfonsów tępić.Sutenerstwo,kuplerstwo i stręczycielstwo jest zabronione i można ich normalnie zgłaszać na policję.Ja tu nie mówię o szefach agencji czy właścicielach klubów ale o przestępcach którzy zabierają dziewczynom większość zarobków lub je zmuszają,szantażują i grożą.Zawsze bardzo starannie wybierałam miejsca pracy i jak widziałam bądź czułam jakieś wykorzystywanie dziewczyn pod jakimkolwiek względem,szukałam następnego.I to bym też radziła wszystkim:nie dawać się wykorzystywać a więcej Wam w kieszeni zostanie.
Pamela Anders - to, że Twardogłowa postawiła trzy zjawiska w jednym szeregu wcale nie jest nie na miejscu.
Okoliczność, że prostytucja nie jest u nas karalna nie zmienia oceny tego zjawiska. Nie jest akceptowana z powodów czysto moralnych. I nie ma to nic wspólnego z prawem. Prawo z moralnością nie stanowią zbiorów identycznych.
Prawo z moralnością nie stanowią zbiorów identycznych.
A w naszym kraju wydaje się że to jedno i to samo! patrz: aborcja
luc napisał/a:Prawo z moralnością nie stanowią zbiorów identycznych.
A w naszym kraju wydaje się że to jedno i to samo! patrz: aborcja
Nie stanowią zbiorów identycznych co nie oznacza, że są rozłączne.
Jednak zauważ, że to, co jest w naszym kraju nielegalne jest również uważane za społeczeństwo za zło i na odwrót .
Wystarczyłoby zalegalizować marihuanę, aborcję, by społeczeństwo spojrzało na to inaczej oraz zdelegalizować papierosy czy alkohol.... itd.
Jednak zauważ, że to, co jest w naszym kraju nielegalne jest również uważane za społeczeństwo za zło i na odwrót .
Wystarczyłoby zalegalizować marihuanę, aborcję, by społeczeństwo spojrzało na to inaczej oraz zdelegalizować papierosy czy alkohol.... itd.
Z tym się akurat nie zgadzam.
Alkohol jest legalny, a przecież wcale większość nie uważa go za dobrodziejstwo. Podobnie z papierosami.
Aborcja też przez część społeczeństwa zawsze będzie uważana za naganną z przyczyn moralnych bez względu na to czy prawo na nią będzie pozwalać czy też nie.
Zabójstwo - tu akurat zbiory: prawo i moralność mają wspólny element - z obu punktów są naganne - prawo karze, moralność potępia.
Prostytucja nie jest nielegalna, a jednak zawsze część społeczeństwa będzie ją potępiać.
Pamela Anders czy w Twojej agencji są również tancerki erotyczne, striptizerki ?
221 2012-11-10 17:09:38 Ostatnio edytowany przez Pamela Anders (2012-11-10 17:24:36)
Prostytucja nie jest nielegalna, a jednak zawsze część społeczeństwa będzie ją potępiać.
Tak, a jeszcze większa część ją uprawiać.
Chciałabym zwrócić uwagę na dość silne zakłamanie w naszym kraju, tą tak zwaną podwójną moralność. Wiele kobiet w naszym kraju uprawia prostytucję, drugie tyle marzy o tym żeby ją uprawiać ale nie ma warunków wizualnych, w burdelach się drzwi nie zamykają, klienci wchodzą i wychodzą, a na forach wszyscy są przeciw!
Pamela Anders czy w Twojej agencji są również tancerki erotyczne, striptizerki ?
Nie, nie ma. Tu gdzie jestem jest 80 dziewczyn i kobiet w różnym wieku, najstarsze są po 70 (chyba są dwie takie), wszystkie się prostytuują, tak jak ja. Z tańców erotycznych raczej nie da się takiej kasy zbić jak na prostytucji, pomijając fakt że nie każda też u umie tańczyć, ja na przykład nie umiem. Nawet jak mi czasem klient przyjdzie i mówi że mam zrobić striptiz na pokoju tylko dla niego to mówię że nie robię bo nie umiem. Ale i bez tego nie narzekam na zarobki. Jestem tu już kupę lat i jest dobrze. W normalnym życiu bym się zanudziła (już nie mówiąc o tym że ja nie potrafię żyć bez pieniędzy, za bardzo je kocham).
222 2012-11-10 17:24:36 Ostatnio edytowany przez luc (2012-11-10 17:28:35)
Pamela Anders - nie wiem skąd ta wiedza, że tyle kobiet chciałoby uprawiać prostytucję?
A podwójna moralność nie jest tylko polską domeną.
Nudziałabyś się w "normalnym" życiu? Dlaczego? Ja się nie nudzę.
Fakt, pieniądze kochasz. Już to wiele razy podkreślałaś. Ja też je lubię mieć (kto nie lubi?). Są inne drogi do ich zdobycia, ale o tym już wcześniej pisałyśmy.
223 2012-11-10 17:35:54 Ostatnio edytowany przez Pamela Anders (2012-11-10 20:33:42)
Skąd ta wiedza? - tu gdzie jestem jest taki przemiał że hej, oprócz stałych dziewczyn które są tu długo (jedna jest tu ponad 30 lat), jest pełno takich które przyjeżdżają i wyjeżdżają, codziennie jakieś wyjeżdżają i jakieś przyjeżdżają, tu działa to na zasadzie dziennej stawki za wynajęcie pokoju, oznacza to że jak któraś nie zarabia to nie ma z czego zapłacić dziennego czynszu a co za tym idzie musi opuścić pokój. Przez te lata co tu jestem było tu już tyle kaszalotów bez cienia samokrytycyzmu które chciały spróbować się w prostytucji ale niestety nie było "kupców" i po kilku dniach wracały niepocieszone do swoich domów i do garów, w to miejsce przyjeżdżały następne, i tu jest tak codziennie. Stąd wiem że wiele kobiet by chciało ale niestety, nie da rady.
Poza tym w głosie niektórych klientów często wyczuwam zazdrość, taki żal że nie są kobietami i że my kobiety mamy taką możliwość dorobienia się a oni nie, wyczuwam to bardzo często w rozmowach. Niektórzy się uczą, studiują całe lata, a po tym wszystkim mają pensję która jest jakąś tam częścią moich zarobków, to powoduje zawiść dlatego ja nie rozmawiam o zarobkach nigdy i z nikim. Ale i tak często czuję zazdrość klientów na przykład jak się wygadam w jakiejś rozmowie jakim samochodem jeżdżę albo komórkę wyjmę żeby coś sprawdzić. Albo sam fakt że mam wolne kiedy chcę, wstaję o której chcę, zaczynam pracę o której chcę i kończę również o której chcę już powoduje zazdrosne spojrzenia u niektórych. Tak że nie tylko kobiety marzą o tym aby uprawiać prostytucję, wielu mężczyzn również, ale niestety albo wygląd na to nie pozwala albo wiek - dotyczy obu płci.
Pamela Anders, jaką szkołę skończyłaś? Tzn. jakie masz wykształcenie, jeśli mogę zapytać.
225 2012-11-10 17:45:23 Ostatnio edytowany przez Pamela Anders (2012-11-10 20:16:20)
Ogólniak zaocznie. Zresztą robiłam go 10 lat bo już wtedy byłam zainteresowana głównie prostytucją. Ale skończyłam!!!!! Nauka nigdy mnie tak jakoś nie pociągała szczególnie, raczej życie w dobrobycie.
Od czasu do czasu do czasu coś przeczytam (zazwyczaj ?Urodę? lub Pudelka) ale to tylko w celu poprawienia mojej ortografii (podobno czytanie zmniejsza ilość ortograficznych i stylistycznych błędów), ale nie przeciążam się z czytaniem, intelektualnego katowania się w postaci książek nie cierpię, ostatnią książkę przeczytałam już dawno temu, zresztą teraz są ciekawsze media, na przykład internet. Nie będę na siłę robić tego co inni robią. W życiu trzeba żyć a nie się katować. Nauka też mi nigdy nie wchodziła. Jak mam ślęczeć nad jakąś książką to wolę sobie w tym czasie iść do kawiarni i posączyć koktajl bananowy przez słomkę patrząc na ludzi albo pogadać z koleżanką o bzdurach i trochę się pośmiać ? to o wiele ciekawszy sposób spędzania wolnego czasu. Mam taką zasadę: w życiu prywatnym robię tylko to co lubię, a w pracy tylko kasę. To drugie umożliwia mi to pierwsze. Nie patrzę na innych ludzi znaczy patrzę ale nie sugeruję się utartymi schematami.
Ogólniak zaocznie. Zresztą robiłam go 10 lat bo już wtedy byłam zainteresowana głównie prostytucją. Ale skończyłam!!!!! Nauka nigdy mnie tak jakoś nie pociągała szczególnie, raczej życie w dobrobycie.
To chyba inwestujesz w coś tą kasę bo lata lecą, młodsza i ładniejsza nie będziesz, konkurencja duża a w Twoim zawodzie starzejecie się wizualnie o 10 lat szybciej. Chyba, że masz już jakiegoś sponsora na stałe, który jest Tobą zainteresowany nawet jeśli założysz majtki na stałe i odejdziesz na emeryturę.
To chyba inwestujesz w coś tą kasę...
Tak, inwestuję, kupuję mieszkania i je wynajmuję.
...bo lata lecą, młodsza i ładniejsza nie będziesz
Zauważ że to dotyczy wszystkich zawodów, wszędzie lata lecą tak samo, nie ma zawodów w których kobiety z wiekiem stają się coraz młodsze i ładniejsze, nie oszukujmy się, stosujesz tu błąd myślowy.
...w Twoim zawodzie starzejecie się wizualnie o 10 lat szybciej.
Tu jestem innego zdania. Poprzez to że dysponuję większą gotówką mam dostęp do różnych rzeczy, dobrych kosmetyków, zabiegów laserowych, przedłużania włosów metodą laserową, do solariów kolagenowych, makijażu permanentnego w dobrych i renomowanych gabinetach kosmetycznych, najlepszych dentystów i najnowszych technik dentystycznych, najlepszych chirurgów plastycznych - rzeczy które dla wielu kobiet nie są osiągalne. Poza tym lepiej śpię, nie budzą mnie żadne budziki, i lepiej się odżywiam (produkty bio jak i żywność i napoje o zredukowanej zawartości tłuszczu i cukru, tak zwana żywność Dukana, nie należą do tanich). Mój poziom życia jest inny niż przeciętnej kobiety w Polsce. Poświęcam z siebie więcej niż inne kobiety toteż i więcej mam. Czy ja się wolniej starzeję - myślę że pomimo tych wszystkich zabiegów nie, starzeję się tak samo jak wszystkie kobiety, ale na pewno nie szybciej. A nawet bym powiedziała że w porównaniu z kobietą palącą czy pijącą (ja nie palę i nie piję) to może wolniej ale tu nie ma prostytucja nic do rzeczy tylko papierosy i alkohol.
Chyba, że masz już jakiegoś sponsora na stałe, który jest Tobą zainteresowany nawet jeśli założysz majtki na stałe i odejdziesz na emeryturę.
Sponsor na stałe równa się brak wolności a to mnie nie interesuje. Ja lubię życie komfortowe, saunę, basen, wypoczynek i spokojną głowę. Właśnie to mi się podoba w prostytucji (w odróżnieniu od sponsoringu) że po pracy mogę robić co mi się podoba i nie muszę odbierać żadnych telefonów, jestem sobą i robię co chcę. Poza tym ja mam męża i nie widzę powodu żeby go zostawiać tylko dlatego że ktoś ma więcej kasy. Na sprzedaż mam tylko godziny a nie całe życie. W końcu ja też chcę żyć a nie się z kimś użerać za kasę 24h na dobę. U mnie są tylko dwa wyjścia: albo będę robiła dalej prostytucję albo z niej zupełnie zrezygnuję, czegoś pośredniego nie ma. O finansowe zabezpieczenie swojej przyszłości dbam od zawsze (podobnie jak i wszystkie moje przyjaciółki) właśnie po to aby w moim prywatnym czasie się z nikim nie musieć użerać. I aby w momencie kiedy prostytucja mi się znudzi (lub ja jej) móc odejść i mieć do czego i za co. Nie po to całe życie pracuję w prostytucji żeby się w przyszłości martwić za co będę żyć. To był mój tok myślenia prawie od samego początku: że zabezpieczanie finansowe swojej przyszłości a nie trwonienie całej gotówki na bieżąco ? to jedna z podstawowych zasad prostytucji ( jak nie pierwsza). Ale jak na razie to nikt mnie wołami od źródła kasy nie odciągnie!
228 2012-11-11 00:32:57 Ostatnio edytowany przez luc (2012-11-11 00:33:59)
Ale jak na razie to nikt mnie wołami od źródła kasy nie odciągnie!
Dyskusja powoli staje się jałowa, tak jak Twoje życie Pamelo ( z mojego punktu widzenia) - sączenie drinków i ploty z koleżankami. Może wygodne (może nie) ale jałowe.
229 2012-11-11 02:10:09 Ostatnio edytowany przez sam22 (2012-11-11 02:11:22)
Pamela! Fajnie się czytało twoje posty.
Ile zarabiasz? 20 tys zł?
Po drugie jak wygląda burdel od środka, gdzie siedzi 80 dziewczyn? Za granicą podobno każda w swoim pokoju, no i jak złapie paszport to po gościu -- musi wejść.
A jak sobie radzisz z mafią? Przecież w końcu przjdzie ktoś aby chronić?
W ciągu tych 20 lat nie złapałaś wirusa wątroby? A słyszałaś o kimś, kto mimo gumy złapał HIV?
No i ostatnio modne są szantaże klientów, prawda?
230 2012-11-11 02:18:44 Ostatnio edytowany przez Pamela Anders (2012-11-11 04:06:37)
Każdy żyje takim życiem jakie mu najbardziej odpowiada, mnie odpowiada takie. Ja od zawsze wiedziałam że moim powołaniem w życiu jest mieć pieniądze. A drinków nie piję (czasem lampka dobrego wina do obiadu ale to naprawdę raz na trzy miesiące), pisałam tu o koktajlu bananowym czyli zwykłe mleko przemiksowane z bananami którego piję bardzo dużo gdziekolwiek jestem (jeśli oczywiście mają). Ale to pewnie nie zmienia Twojego przekonania że moje życie jest jałowe a twoje jest najlepsze na świecie. A najbardziej Cię boli że nie jestem gapami futrowana i na wszystko mam logiczną odpowiedź. I że nie pasuję w Twoje wyobrażenie o prostytutce. I jak już się nie wie co napisać bo argumentów brak to najlepiej napisać że czyjeś życie jest jałowe. Oj nieładnie... Tak się ładnie wypowiadasz w innych tematach a tu taką plamę dałaś (świadczącą o nietolerancji). Na jakiej podstawie twierdzisz że ploty z koleżankami mają mniejszą wartość niż grabienie liści w ogrodzie? Moim zdaniem każdy spędza swój wolny czas tak jak mu się podoba i w towarzystwie takim jakie mu odpowiada. Mi odpowiada towarzystwo ludzi wesołych i nieskomplikowanych intelektualnie i moralnie, z luźnym podejściem do życia, oraz rozmowy z nimi na tematy które mnie interesują czyli pieniądze, upiększanie się i nowości w dermatologii estetycznej i kosmetologii. Ale nie twierdzę że jak ktoś grabi liście to jego życie jest jałowe. Mi się powiodło a nie jestem osobą która zagarnia wszystko dla siebie a niech inni tynk ze ścian gryzą i mieszkają z rodzicami do 40 roku życia z braku własnego mieszkania, niech się same martwią jak dojść do kasy, mnie to nie obchodzi ? nie jestem taka, i dlatego chcę innym osobom też parę rad dać. Pracować trzeba tak czy tak to chyba lepiej za większe pieniądze niż za mniejsze. Oczywiście są to rady dla osób z podobną mentalnością jak ja ? które są zakochane w pieniądzach. I seks też tak czy tak trzeba uprawiać więc lepiej coś z tego mieć niż nie mieć nic.
...jak wygląda burdel od środka?
Zwyczajnie: łóżka, ciemne albo czerwone zasłony w oknach, mnóstwo kolorowych światełek i lampy UV żeby białe ciuszki się ładnie świeciły. A poza tym to bez rewelacji. W domu mam ładniej.
Za granicą podobno każda w swoim pokoju, no i jak złapie paszport to po gościu -- musi wejść.
Nie słyszałam żeby Niemcy nosili paszporty, oni tu mają dowody osobiste i tylko dowodami się posługują (zresztą tak jak i my Polacy w Polsce). A zresztą chyba nie sądzisz że oni dowód wyjmują i w ręku trzymają jak do burdelu wchodzą. A co ja mam mu po kieszeniach grzebać? I zresztą po co?
A jak sobie radzisz z mafią? Przecież w końcu przjdzie ktoś aby chronić?
Tak, jasne Takie cuda to się tylko w Polsce zdarzają. Zresztą nawet będąc w Polsce zadzwoniłabym natychmiast w takiej sytuacji po policję, jak i w każdym innym kraju. Tutaj się policja nie cacka, za sutenerstwo i kuplerstwo grozi wieloletnie więzienie. Jeśli dziewczyna dzwoni po policję bo ktoś jej grozi że musi płacić za ochronę to policja przyjeżdża w ciągu 4 minut, jak jest sprawa poważna to zaraz 5 radiowozów podjeżdża, i wszyscy wyskakują z radiowozów jak z procy (mówię o policjantach), udzielają jednego ustnego ostrzeżenia takiemu panu lub panom (a następnie ich wyprowadzają i żegnają) o ile oczywiście nie był już karany za sutenerstwo albo nie ma wyroku w zawieszeniu, a jeszcze raz będzie takie zgłoszenie od którejś z dziewczyn i taki pan/panowie mają założoną sprawę o sutenerstwo która w następstwie kończy się więzieniem. Policja tu pracuje a nie kawki spija. Są dobrze wyposażeni, dobrze wynagradzani i zmotywowani do pracy, jest ich dużo. Czegoś takiego jak mafia tu nie ma. Jest za to policja która przyjeżdża natychmiast na jakiekolwiek zgłoszenie osoby która czuje się pokrzywdzona lub zagrożona. Mi też wiele razy pomogli kiedy klient mi nie chciał wyjść z pokoju bo był zdania że czas się jeszcze nie skończył i go wyprowadzili na siłę, założyli rękawice i go wyprowadzili. Oni tu się nie cackają. To nie Polska. Tu policja wie od czego jest.
W ciągu tych 20 lat nie złapałaś wirusa wątroby?
Nie, nie złapałam (jestem szczepiona) ani wirusa wątroby ani nic innego. Porządne prezerwatywy się kłaniają i do tego porządny markowy żel nawilżający. I oczywiście szczepienia. Oprócz tego zdrowy styl życia polegający na zdrowym odżywianiu i wysypianiu się - sprzyja to wzmocnieniu odporności co zmniejsza podatność na choroby. Teraz Ci powiem lepszy numer: ja mam cytologię grupa 2 a moja dobra przyjaciółka, również osoba bardzo dbająca o higienę, która nie jest prostytutką i przez całe życie miała tylko dwóch partnerów miała grupę 3 i musiała poddać się leczeniu, dobre, co? Najlepszy dowód że choroby nie wybierają, chodzą po ludziach bez względu na to jaki zawód się uprawia. I zarazić się jakąś chorobą można nie tylko od prostytutki i nie tylko prostytutki mają choroby.
A słyszałaś o kimś, kto mimo gumy złapał HIV?
Nie, w ogóle nie słyszałam nigdy o nikim kto złapał HIV. Ale licho nie śpi, trzeba uważać i zawsze używać prezerwatyw i żelu ( żeby nie pękały).
No i ostatnio modne są szantaże klientów, prawda?
Nie słyszałam o tym. Tutaj się takie rzeczy nie zdarzają. Każda ma na tyle oleju w głowie żeby wiedzieć że lepiej jej się opłaca siedzieć w burdelu i zarabiać pieniądze niż siedzieć w więzieniu, nie zarabiać nic i mieć wycięty na przykład rok z życiorysu za szantaż. A tu się policja naprawdę nie cacka z przestępcami.
A powiedz skąd Ty to bierzesz: mafia i szantaże ?? Z włoskich filmów o mafii? Miałeś dzisiaj wieczór z kinem włoskim?
231 2012-11-11 12:33:57 Ostatnio edytowany przez luc (2012-11-11 14:04:28)
Każdy żyje takim życiem jakie mu najbardziej odpowiada, mnie odpowiada takie. Ja od zawsze wiedziałam że moim powołaniem w życiu jest mieć pieniądze. A drinków nie piję (czasem lampka dobrego wina do obiadu ale to naprawdę raz na trzy miesiące), pisałam tu o koktajlu bananowym czyli zwykłe mleko przemiksowane z bananami którego piję bardzo dużo gdziekolwiek jestem (jeśli oczywiście mają). Ale to pewnie nie zmienia Twojego przekonania że moje życie jest jałowe a twoje jest najlepsze na świecie. A najbardziej Cię boli że nie jestem gapami futrowana i na wszystko mam logiczną odpowiedź. I że nie pasuję w Twoje wyobrażenie o prostytutce. I jak już się nie wie co napisać bo argumentów brak to najlepiej napisać że czyjeś życie jest jałowe. Oj nieładnie... Tak się ładnie wypowiadasz w innych tematach a tu taką plamę dałaś (świadczącą o nietolerancji). Na jakiej podstawie twierdzisz że ploty z koleżankami mają mniejszą wartość niż grabienie liści w ogrodzie? Moim zdaniem każdy spędza swój wolny czas tak jak mu się podoba i w towarzystwie takim jakie mu odpowiada. Mi odpowiada towarzystwo ludzi wesołych i nieskomplikowanych intelektualnie i moralnie, z luźnym podejściem do życia, oraz rozmowy z nimi na tematy które mnie interesują czyli pieniądze, upiększanie się i nowości w dermatologii estetycznej i kosmetologii. Ale nie twierdzę że jak ktoś grabi liście to jego życie jest jałowe. Mi się powiodło a nie jestem osobą która zagarnia wszystko dla siebie a niech inni tynk ze ścian gryzą i mieszkają z rodzicami do 40 roku życia z braku własnego mieszkania, niech się same martwią jak dojść do kasy, mnie to nie obchodzi ? nie jestem taka, i dlatego chcę innym osobom też parę rad dać. Pracować trzeba tak czy tak to chyba lepiej za większe pieniądze niż za mniejsze. Oczywiście są to rady dla osób z podobną mentalnością jak ja ? które są zakochane w pieniądzach. I seks też tak czy tak trzeba uprawiać więc lepiej coś z tego mieć niż nie mieć nic.
Pamela Anders - moja wypowiedź wcale nie świadczy o nietolerancji. Wiele razy już pisałam, że nic mi do prostytutek.
Pisałam wyraźnie, że z mojego punku widzenia takie życie jest jałowe i odnosiłam to głównie do Twoich wypowiedzi ( w prawie każdym poście) o ukochaniu kasy. Każdy lubi pieniądze (nawet jak się do tego nie przyznaje) bo one ułatwiają życie. Ja też lubię je mieć.
Wybacz, ale nigdzie nie napisałam, że moje życie jest najlepsze na świecie, bo nie jest. Ale na pewno nie jest jałowe.
Naprawdę nie boli mnie to czy jesteś czy nie - jak to określiłaś - "gapami futrowana". Wręcz przeciwnie - zawsze cieszy mnie jak ktoś daje sobie radę w życiu (mniej problemów społecznych, mniejsza pomoc państwa etc.) - pomijam w tym momencie kwestię profesji.
Bo co do logicznych odpowiedzi na wszystko to już sprawa inaczej nieco wygląda - wcześniej o tym rozmawiałyśmy i nie ma sensu do tego wracać.
Mogłabym dodać, że być może to właśnie Ciebie boli, że inne wybory, per saldo, też prowadzą do dostatniego i wygodnego życia, ale po co? Moim celem nie było Ci nigdy "dowalać"i nawet moja negatywna ocena nie była nacechowana impertynencjami. Powinnaś to już z moich wcześniejszych postów zauważyć.
Podkreślałam to już nieraz wcześniej w tym wątku - Twoje życie, Twój wybór, mnie nic do tego - to chyba nie jest przejaw nietolerancji.
Natomiast moja ocena takich wyborów to moja ocena, nie świadczy o braku tolerancji tylko o kompletnie odmiennym postrzeganiu życia.
Pozdrawiam.
Tak, inwestuję, kupuję mieszkania i je wynajmuję.
Bardzo słusznie
Zauważ że to dotyczy wszystkich zawodów, wszędzie lata lecą tak samo, nie ma zawodów w których kobiety z wiekiem stają się coraz młodsze i ładniejsze, nie oszukujmy się, stosujesz tu błąd myślowy.
Bardziej skłaniałbym się do indywidualnych cech i odporności na stres, możliwe że moją ocenę zaciemniło stereotypowe postrzeganie Twojej pracy.
Tu jestem innego zdania. Poprzez to że dysponuję większą gotówką mam dostęp do różnych rzeczy, dobrych kosmetyków, zabiegów laserowych, przedłużania włosów metodą laserową, do solariów kolagenowych, makijażu permanentnego w dobrych i renomowanych gabinetach kosmetycznych, najlepszych dentystów i najnowszych technik dentystycznych, najlepszych chirurgów plastycznych - rzeczy które dla wielu kobiet nie są osiągalne. Poza tym lepiej śpię, nie budzą mnie żadne budziki, i lepiej się odżywiam (produkty bio jak i żywność i napoje o zredukowanej zawartości tłuszczu i cukru, tak zwana żywność Dukana, nie należą do tanich). Mój poziom życia jest inny niż przeciętnej kobiety w Polsce. Poświęcam z siebie więcej niż inne kobiety toteż i więcej mam. Czy ja się wolniej starzeję - myślę że pomimo tych wszystkich zabiegów nie, starzeję się tak samo jak wszystkie kobiety, ale na pewno nie szybciej. A nawet bym powiedziała że w porównaniu z kobietą palącą czy pijącą (ja nie palę i nie piję) to może wolniej ale tu nie ma prostytucja nic do rzeczy tylko papierosy i alkohol.
Podtrzymuję to co napisałem powyżej. Pracuje z dobrze zarabiającymi kobietami, które wydają fortunę na swój wygląd ale i tak stres daje im popalić. Co do papierosów i alkoholu to masz rację.
Sponsor na stałe równa się brak wolności a to mnie nie interesuje. Ja lubię życie komfortowe, saunę, basen, wypoczynek i spokojną głowę. Właśnie to mi się podoba w prostytucji (w odróżnieniu od sponsoringu) że po pracy mogę robić co mi się podoba i nie muszę odbierać żadnych telefonów, jestem sobą i robię co chcę. Poza tym ja mam męża i nie widzę powodu żeby go zostawiać tylko dlatego że ktoś ma więcej kasy. Na sprzedaż mam tylko godziny a nie całe życie. W końcu ja też chcę żyć a nie się z kimś użerać za kasę 24h na dobę. U mnie są tylko dwa wyjścia: albo będę robiła dalej prostytucję albo z niej zupełnie zrezygnuję, czegoś pośredniego nie ma. O finansowe zabezpieczenie swojej przyszłości dbam od zawsze (podobnie jak i wszystkie moje przyjaciółki) właśnie po to aby w moim prywatnym czasie się z nikim nie musieć użerać. I aby w momencie kiedy prostytucja mi się znudzi (lub ja jej) móc odejść i mieć do czego i za co. Nie po to całe życie pracuję w prostytucji żeby się w przyszłości martwić za co będę żyć. To był mój tok myślenia prawie od samego początku: że zabezpieczanie finansowe swojej przyszłości a nie trwonienie całej gotówki na bieżąco ? to jedna z podstawowych zasad prostytucji ( jak nie pierwsza). Ale jak na razie to nikt mnie wołami od źródła kasy nie odciągnie!
Jak rozumiem mąż ma świadomość charakteru Twojej pracy i akceptuje ją?, to naiwne pytanie wiem ale ja nie dałbym rady - sama myśl, że ktoś posuwa moją żonę wywołuje u mnie pierwotny gniew.
Bullitt - musiałbyś się wrócić do wcześniejszych wypowiedzi Pameli. Już o mężu i jego podejściu pisała.
Pamela Anders zachęcam Cię do napisania książki na temat życia prostytutek- serio mówię; wydajesz się mieć lekkość wypowiedzi, rozeznanie w temacie, bije od ciebie pewna hm.... otwartość, niezaszufladkowanie, Twoja książka na pewno byłaby fajniejszym hitem niż te porąbane "50 twarzy Grey'a"
Pamela ja cię podziwiam za otwartość.Praca jak każda inna a jeśli w łatwy sposób można zarobic duże pieniądze to czemu nie
Praca jak każda inna
Praca jak każda inna? Hm...
pewnie że tak
A powiedz skąd Ty to bierzesz: mafia i szantaże ?? Z włoskich filmów o mafii? Miałeś dzisiaj wieczór z kinem włoskim?
Nie -- z forum prawnego, gdzie takimi chec jest mnóstwo.
No dobra! Sutener do burdelu nie wejdzie. Ale jak studentki dwie wynajmą lokal i dadzą ogłoszenie, to chyba mafia tam pierwsza będzie, prawda? Zastraszą i trzeba płacić haracz?
Powiesz mi jeszcze jak rozliczasz się z burdelem? Jak u kogoś pracujesz, to płacisz procent, czy od godzin, czy jak?
Bullitt - musiałbyś się wrócić do wcześniejszych wypowiedzi Pameli. Już o mężu i jego podejściu pisała.
THX, poszukam.
a dlaczego mąż miałby nie akceptować tego,skoro od początku wiedział czym się zajmuje Pamela
a dlaczego mąż miałby nie akceptować tego,skoro od początku wiedział czym się zajmuje Pamela
Bo nie każdemu facetowi odpowiadałby fakt, że jego żona w pracy jest obracana na wszystkie możliwe sposoby przez innych facetów. Trzeba mieć specyficzną psychikę aby czerpać przyjemność z całowania się z kobietą, której godzinę wcześniej ktoś spuścił się do ust.
dziwnie to odbierasz,jeśli facet naprawde kocha to nie wazne czym się żona zajmuje,praca to praca a w domu są tylko dla siebie
dziwnie to odbierasz,jeśli facet naprawde kocha to nie wazne czym się żona zajmuje,praca to praca a w domu są tylko dla siebie
to znaczy ustalmy jedno: ludzie muszą się tak dobrać Mój mąż mnie kocha ogromnie ale za chiny ludowe nie odpowiadałoby mu to, gdybym pracowała jako prostytutka.
244 2012-11-11 19:50:57 Ostatnio edytowany przez Bullitt (2012-11-11 19:51:42)
dziwnie to odbierasz,jeśli facet naprawde kocha to nie wazne czym się żona zajmuje,praca to praca a w domu są tylko dla siebie
Jeśli facet naprawdę kocha to interesuje się tym co robi jego żona choćby ze zwykłej troski o nią. W małżeństwie ważne jest to co robi druga połowa bo wpływa to na tę pierwszą. Fantastyczna musi być z punktu widzenia faceta sytuacja, kiedy zabiera swoją żonę na nastrojową kolację do jakiejś klimatycznej restauracji a tu ni stąd ni zowąd podchodzi jakiś typ i zwraca się do jego żony z pytaniem czy nie mogłaby zarezerwować dla niego więcej czasu w przyszłym tygodniu bo on chciałby z nią robić ass to mouth gdyż kumple powiedzieli mu, że jest w tym świetna.
Bullitt na pewno fantastyczne jest to, że może iść na kolację ze swoją kobietą do najdroższej restauracji w mieście, czyli do takiej, gdzie w menu nie ma cen
to tylko praca i tyle
to tylko praca i tyle
Rozumiem, że byłabyś identycznie wyrozumiała gdyby twój mężczyzna pracował jako żigolo .?
Jeśli były by z tego naprawdę duże pieniądze to czemu nie
Jeśli były by z tego naprawdę duże pieniądze to czemu nie
No skoro tak stawiasz sprawę, to OK.
Ja nie miała bym nic przeciw
ewelina20 napisał/a:dziwnie to odbierasz,jeśli facet naprawde kocha to nie wazne czym się żona zajmuje,praca to praca a w domu są tylko dla siebie
Jeśli facet naprawdę kocha to interesuje się tym co robi jego żona choćby ze zwykłej troski o nią. W małżeństwie ważne jest to co robi druga połowa bo wpływa to na tę pierwszą. Fantastyczna musi być z punktu widzenia faceta sytuacja, kiedy zabiera swoją żonę na nastrojową kolację do jakiejś klimatycznej restauracji a tu ni stąd ni zowąd podchodzi jakiś typ i zwraca się do jego żony z pytaniem czy nie mogłaby zarezerwować dla niego więcej czasu w przyszłym tygodniu bo on chciałby z nią robić ass to mouth gdyż kumple powiedzieli mu, że jest w tym świetna.
Wyszedłbym wtedy z owej restauracji i nigdy nie wrócił. Ani do restauracji ani do kobiety.
To nie do przyjęcia psychicznie. Nie dla kogoś kto cokolwiek czuje do owej osoby.
W przypadku Pameli mąż o wszystkim wie i to akceptuje. Ona wszystko robi w gumie. Cytologia 2 więc pewnie na całowanie się nie zgadza. Mąż jest bezpieczny. Kochają się pewnie... Problem jest taki, że jak ktoś się dowie czym ona się zajmuje, to od razu na męża spadają gromy z kim on żyje. To jest przykre, a przecież to ich wybór.
Inny przykry przypadek, którego zakończenia nie znam: mąż nie wiedział czym żona się zajmuje (!!!!), a żona chciała tę sprawę jakoś załatwić, więc z przyjacielem męża postawnowili, że ten przyjaciel namówi go na wizytę u prostytutki; mąż w końcu uległ i poszedł, tam opaska na oczy, prostytutka robi swoje, gość zdejmuje opaskę, a tam żona... (!!!)
Prostytutka jako zawód jest nieszanowana, gdyż jest to kojarzone z dnem moralnym. Zostawisz zegarek, to Ci go przestawi. Zostawisz portfel, to go odchudzi. Zapomnisz smartfona, to go zakosi i sprzeda. Do tego udaje, że chce być żoną w celu wyłudzenia kasy. Robi bez gumy "w ramach promocji", a tymczasem jest jej obojętne bo chora. Dlatego taki pogląd w społeczeństwie panuje. Natomiast nie uważam za problem spoglądanie na zegarek (choć jak wiadomo pracownik, który wychodzi o 16:05 jest lepszym pracownikiem niż ten co kończy o 16:00, nawet jeśli jest mniej fachowy), albo udawanie zadowolonej i miłej -- w końcu w sklepach czy u fryzera Panie też są miłe.
Pamela! No to fajnie, że pominęłaś pytanie o zarobki. Nie będziemy o tym dyskutować. Zdziwiony byłem tylko, że masz dużo kasy, a lubisz liczyć kasę, albo że chce Ci się biegać do czyjejś rodziny czy firmy, aby wyciągnąć parę tys więcej. W pewnym momencie już jest obojętne czy zarabia się mniej czy więcej... Ciekawe o czym Ty marzysz... o Ferrari? Wycieczce do Arabów? Willi 800 metrów? Bycia szczęśliwą? Jesteś w ogóle szczęśliwa aż do dna serca? Czy Ty pożądasz jakiś rzeczy materialnych? To daje Ci szczęście? A może szczęściem jest jak możesz pomóc bratu i mamie? I nie patrzeć na ceny dań w restauracji?
sam22 napisał/a:...jak wygląda burdel od środka?
Zwyczajnie: łóżka, ciemne albo czerwone zasłony w oknach, mnóstwo kolorowych światełek i lampy UV żeby białe ciuszki się ładnie świeciły. A poza tym to bez rewelacji. W domu mam ładniej.
sam22 napisał/a:Za granicą podobno każda w swoim pokoju, no i jak złapie paszport to po gościu -- musi wejść.
Nie słyszałam żeby Niemcy nosili paszporty, oni tu mają dowody osobiste i tylko dowodami się posługują (zresztą tak jak i my Polacy w Polsce). A zresztą chyba nie sądzisz że oni dowód wyjmują i w ręku trzymają jak do burdelu wchodzą. A co ja mam mu po kieszeniach grzebać? I zresztą po co?
Nie pytałem o wygląd pokoju -- to nie ma znaczenia. Na czym polega twój biznes jak jest kilkadziesiąt dziewczyn do wyboru? Pewnie na tym, aby wybrał Ciebie, prawda? Jak to się robi u Ciebie? Jak to wygląda -- wchodzi klient za drzwi i co dalej? Może jest bar i tam siedzicie, a potem idziesz do pokoju? A może za szybą? A może jest dziedziniec z kolorowymi okienkami? To co wyżej opisałem to było może w okolicach roku 2000 -- znajomy pracował w Niemczech, musieli nosić ze sobą paszporty, poszli do burdelu -- kilka pięter, korytarze, po bokach pokoje, a w drzwiach dziewczyny. No i trzeba było pilnować dokumentów, bo obmacywały a jak się dorwałą do paszportu to zabierała go do pokoju -- no i delikwent musiał wejść. Kolorowe okienka to były gdzieś w krajach nieuropejskich, kolorami było oznaczone co dana laska robi ("thai massage"... czy coś tam) -- z opowieści zaprzyjaźnionego technika italiańca. Szyby gdzieś u skośnookich... A u Ciebie Pamela jak odbywa się konkurencja? No i skoro konkurujecie ze sobą, to niekoniecznie się lubicie, czyli muszą być duże konflikty, prawda? A do tego piszesz o puffach 800 osób...
Mówisz, że jesteś zdrowa. Miałem znajomego, który miał łuszczycę, przez to nie miał żony. Po wypłacie jeździł do prostytutki w dużym mieście i mówił, że to najwspanialsza rzecz w jego życiu. Miałaś, Pamela, sytuację, że wyrzuciłaś kogoś, bo miał wadę osobistą (np. choroba)?
Sorki, że tak zasypuję pytaniami, ale kawałek czyjegoś świata jest ciekawy. Jakby tutaj pisał Sołowow, Krzanowski, Bill Gates lub M Jackson to też bym miał wiele pytań.
Nigdy nie zrozumiem sponsoringu ,ani prostytucji .
Jesli sie jest silna osoba ,z zachwianym poczuciem wartosci ,mozna to robic ,ale jesli jest sie troszke slabszym to jest napewno prawdziwy dramat.
Zreszta posiadanie dwoch osobowosci -zawsze jest ryzykiem powstania zaburzen.
Niewiem czy podziwiam takich ludzi ,napewno jest zal.......
254 2012-11-12 16:03:25 Ostatnio edytowany przez Pamela Anders (2012-11-12 21:45:40)
Jak rozumiem mąż ma świadomość charakteru Twojej pracy i akceptuje ją?, to naiwne pytanie wiem ale ja nie dałbym rady - sama myśl, że ktoś posuwa moją żonę wywołuje u mnie pierwotny gniew.
Prawdę mówiąc we mnie większy gniew wywołuje myśl że miałabym rodzić dzieci, chodzić w ciąży, rodzić i je wychowywać. To jest o wiele bardziej męczące i wykańczające psychicznie, fizycznie i finansowo, niż to że mnie ktoś posuwa a kasę. Nawet w wikipedii jest napisane że poród skraca długość życia matki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Por%C3%B3d#D.C5.82ugofalowe_skutki_porodu
A na to faceci się zgadzają.
Nie uważam takiego postępowania że teraz mam kasę, mam życie na wysokim poziomie, jeżdżę fajnym samochodem, kręcą się wokół mnie faceci z pieniędzmi to zostawię męża bo on mi już nie jest "potrzebny", a ja sobie wybiorę "coś lepszego" (zresztą nawet gdybym chciała to chyba bym nie znalazła), nie, takiej opcji nie ma w moim przypadku. Był ze mną w złych czasach to będzie i w dobrych. A jak przychodzę do domu to chcę mieć w domu spokój i odpoczynek a nie kogoś kto pije i awanturuje się, a, i jeszcze do tego wszystkiego nie pracuje może, a jak patrzę na wielu polskich facetów to myślę że moje wymagania są wysokie, a mój mąż je wszystkie spełnia. A czy on to akceptuje to nie wiem bo nigdy się go nie pytałam, jak jesteśmy razem to mamy tysiąc ciekawszych tematów niż ten czy on akceptuje moją prostytucję czy nie. Tutaj wszystkie, lub prawie wszystkie, mają albo mężów albo partnerów albo narzeczonych, nie jestem żadnym wyjątkiem. Kobiety pracujące w prostytucji posiadają zazwyczaj jakąś tam atrakcyjność fizyczną więc nie ma się co dziwić że zazwyczaj są zajęte lub zamężne. Mój mąż kiedyś, przed laty wyrażał obawy że go zostawię dla kogoś kto mi się będzie może lepiej podobał niż on, że kogoś poznam kto będzie stanowił dla niego zagrożenie ale takiej opcji w moim przypadku nie ma, on spełnia wszystkie moje oczekiwania, imponuje mi pod wieloma względami, dba o mnie, o nasz związek, o mieszkania, zajmuje się wszystkim. Jego wybrałam i to on jest i będzie ze mną a nie kto inny. Zresztą dla mnie klient to źródło kasy a nie mężczyzna. Miałam też takich klientów co wyglądali jak modele z okładki ale na mnie nic nie robi wrażenia, tylko pieniądze. I mój mąż to już w tej chwili wie. Jak się człowiek bierze za prostytucję to lepiej mieć poukładane w głowie albo się w ogóle za nią nie zabierać. Najczęstszym błędem prostytutek jest złe dobieranie partnerów. Czasami taki margines społeczny wybierają że już bym wolała być sama niż z kimś takim. Ja nigdy tego nie pojmę jak można się co wieczór z kimś do łóżka kłaść i wyznawać miłość komuś kto zabiera wszystkie pieniądze, albo z kimś kto pije, albo z kimś kto nie pracuje ( pomijam tu przypadki kiedy mężczyzna stracił pracę albo kiedy szuka tej pracy ale nie może znaleźć) a tu jest niestety mnóstwo takich przypadków, dziewczyny po prostu źle dobierają sobie partnerów, i to nie tylko prostytutki. Potem efekt jest taki że mają w domu piekło zamiast spokój i relaks. Jedyna możliwość żebym ja zostawiła mojego męża to gdyby on zaczął pić. To bym go zostawiła w 5 minut bez zmrużenia oka i nawet by mu 5 fakultetów nie pomogło. Ale on nie zacznie pić.
Trzeba mieć specyficzną psychikę aby czerpać przyjemność z całowania się z kobietą, której godzinę wcześniej ktoś spuścił się do ust.
Prędzej bym sobie dała głowę urżnąć niż uprawiać z kimś seks bez prezerwatywy, jakikolwiek oralny czy nie oralny. I wierz mi żadna bieda, choćbym nie miała co jeść i moje dzieci też nie (których nie mam), by mnie do tego nie skłoniły.
Pamela Anders zachęcam Cię do napisania książki na temat życia prostytutek- serio mówię; wydajesz się mieć lekkość wypowiedzi, rozeznanie w temacie, bije od ciebie pewna hm.... otwartość, niezaszufladkowanie, Twoja książka na pewno byłaby fajniejszym hitem niż te porąbane "50 twarzy Grey'a"
O napisaniu książki to ja już myślę co najmniej od 20 lat, nawet tydzień temu pisałyśmy na temat z moją przyjaciółką i napisałam jej dokładnie tak:
?Wiesz co ....., ja tą książkę to nawet bym już zaczęła pisać tylko że problem w tym że nie wiem co chciałabym w niej przekazać, jak gdyby głównej myśli mi brak. Oczywiście mam jakąś opowieść, zlepek tysięcy dni, ale brak mi tego morału który miałby z niej wynikać - to jest ten powód dlaczego jej jeszcze nie zaczęłam, bo nie mam na nią koncepcji. Z drugiej strony jak sobie pomyślę o "polskich wieszczach": Słowackim który się urodził na Ukrainie a żył we Francji, oraz Mickiewiczu który się urodził na Białorusi, żył w Turcji (czego oczywiście w szkole nam nie powiedziano konsekwentnie twierdząc że żył w Konstantynopolu - mieście które nie istnieje więc nie można go wskazać na mapie) a pisał "Litwo ojczyzno moja", oraz ich narodowych epopejach w których do dzisiaj nikt nie wie o co chodzi, nie tylko że nieznana jest przeciętnemu Polakowi myśl przewodnia tych utworów ale w ogóle ich treść, to przestaję mieć kompleksy jako potencjalny autor. Jednym słowem w szkole chyba zrobili nas w konia wciskając nam takie kity jako dzieła narodowe, no przynajmniej ja tak to widzę....(...) To dopiero temat na powieść!!! Nawet Honore de Balzac by przy tym siadł!?
Sutener do burdelu nie wejdzie. Ale jak studentki dwie wynajmą lokal i dadzą ogłoszenie, to chyba mafia tam pierwsza będzie, prawda? Zastraszą i trzeba płacić haracz?
W normalnym, zdrowo funkcjonującym państwie, nie ma sytuacji typu że przestępcy grasują a policja nic na to, takie cyrki są tylko w Polsce. Tu w Niemczech dziewczyna dzwoni po policję i są w przeciągu 4 minut na miejscu. I to bez względu na to czy są to dwie studentki które same wynajmują lokal i dają ogłoszenie, policja tak czy tak jest tutaj (czyli w Niemczech) w ciągu 4 minut na miejscu. Panowie od ewentualnego haraczu jeśli nie są karani to dostają ostrzeżenie bądź inną karę (na przykład pieniężną), są spisane ich personalia i są wyprowadzeni z danego lokalu, a następnym razem jeśli pojawi się takie samo zgłoszenie do tych samych panów to zostają oskarżeni o wymuszenie i sutenerstwo po czym grozi im więzienie. Tu nie jest prawo tylko na papierze tylko jest egzekwowane tak jak jest w innych cywilizowanych krajach, nie słyszałam tutaj o takich przypadkach a w wielu miejscach już pracowałam, również na prywatnych mieszkaniach, a w Polsce owszem. Wynika to z faktu że w Polsce jest jeszcze wiele do zrobienia aby policja i wymiar sprawiedliwości funkcjonowały tak jak powinny ( chociaż jest już lepiej niż przed laty).
Fantastyczna musi być z punktu widzenia faceta sytuacja, kiedy zabiera swoją żonę na nastrojową kolację do jakiejś klimatycznej restauracji a tu ni stąd ni zowąd podchodzi jakiś typ i zwraca się do jego żony z pytaniem czy nie mogłaby zarezerwować dla niego więcej czasu w przyszłym tygodniu bo on chciałby z nią robić ass to mouth gdyż kumple powiedzieli mu, że jest w tym świetna.
Takiej sytuacji nigdy nie miałam, raczej każdy ma na tyle oleju w głowie że jak widzi że jestem z kimś to nie podchodzi. A nawet gdyby taka sytuacja była to bym powiedziała że ja już nie pracuję w ogóle i takiej możliwości nie ma (chociaż ciężko mi sobie wyobrazić żeby ktoś był takim idiotą). Ja nie jestem osobą która by się w takiej sytuacji załamała psychicznie, wybuchła płaczem, przemyśliwała tysiąc razy dlaczego on podszedł a mógł nie podejść, zamówiła butelkę wódki i się urżnęła na cacy, właśnie najgorsze to dramatyzowanie i wyszukiwanie sobie problemów i powodów do rozpaczy. Są gorsze rzeczy niż to że klient podchodzi do mnie w restauracji kiedy jestem z mężem i się pyta o termin, ludzie umierają na raka i różne inne choroby i nieszczęścia, a ja się nie będę bzdurami przejmować.
Bullitt na pewno fantastyczne jest to, że może iść na kolację ze swoją kobietą do najdroższej restauracji w mieście, czyli do takiej, gdzie w menu nie ma cen
Tu trafiłaś w dziesiątkę, akurat do takiej chodzimy. Chociaż nie zawsze, czasami mam ochotę na dobrą pizzę albo na kebaba w bułce, za niewielkie pieniądze też można nieźle zjeść, teraz na każdym rogu są jakieś bary i jadłodajnie. Ale fakt, najdroższe restauracje też nie są mi obce. Ważne jest w zasadzie to że robię co chcę.
Problem jest taki, że jak ktoś się dowie czym ona się zajmuje, to od razu na męża spadają gromy z kim on żyje. To jest przykre, a przecież to ich wybór.
W życiu nie ma nic za darmo, zawsze jest coś za coś. Nie twierdzę że zawód prostytutki jest bez wad tylko że ma na pewno tych wad mniej niż wiele innych zawodów.
Prostytutka jako zawód jest nieszanowana, gdyż jest to kojarzone z dnem moralnym. Zostawisz zegarek, to Ci go przestawi. Zostawisz portfel, to go odchudzi. Zapomnisz smartfona, to go zakosi i sprzeda. Do tego udaje, że chce być żoną w celu wyłudzenia kasy. Robi bez gumy "w ramach promocji", a tymczasem jest jej obojętne bo chora.
Dno moralne to dla mnie faceci którzy myślą że za pieniądze można wszystko kupić a takich jest tu mnóstwo (mówię o klientach). Niektórzy szukają tu żon bo uważają że w burdelu mają największe szanse znaleźć panią która będzie odpowiadać im wymaganiom co do wzrostu, karnacji, koloru włosów i wagi, im więcej pieniędzy mają tym bardziej są zarozumiali, wydaje im się że są bogami i panami świata. A za to musi być jakaś kara.
pracownik, który wychodzi o 16:05 jest lepszym pracownikiem niż ten co kończy o 16:00, nawet jeśli jest mniej fachowy
W prostytucji fachowość nie ma nic do rzeczy bo to nie zabawa, liczy się tylko i wyłącznie maxymalne wyciąganie kasy. Czasu jest mało, do 40 roku życia trzeba zabezpieczyć całą przyszłość na jakiejś tam stopie życia, więc się nie będę bawić w fachowość tylko kombinuję jakby dostać jak najwięcej od każdego który u mnie jest - to jest sens tego wszystkiego. I nie dać sobie mózgów futrować farmazonami o fachowości i profesjonalizmie w prostytucji. Ja nawet 5 minut nie zrobię za darmo (nawet minuty) bez względu na to jak bardzo mnie prosi bo za "proszę" sobie bułek nie kupię a ja nie jestem Czerwony Krzyż.
Zdziwiony byłem tylko, że masz dużo kasy, a lubisz liczyć kasę, albo że chce Ci się biegać do czyjejś rodziny czy firmy, aby wyciągnąć parę tys więcej.
To chyba lepiej jechać do kogoś na parę godzin do rodziny czy do firmy niż w tym czasie w burdelu nogi rozkładać za pieniądze takie same lub mniejsze. A akurat od tego wyciągnęłam troszkę więcej niż parę tysięcy, za "udawanie że chcę być żoną" - jak to mówisz. A jeszcze wcześniej miałam innego i też udawałam że chcę być żoną i też wyciągnęłam troszkę więcej niż parę tysięcy.
Ciekawe o czym Ty marzysz... o Ferrari?
Ja lubię samochody eleganckie, praktyczne i mało palące a nie szpanerskie. Nie jest problemem żyć na wysokim poziomie będąc prostytutką tylko problemem jest żyć na wysokim poziomie rzucając prostytucję, w dalszym ciągu utrzymując ten sam poziom (lub powiedzmy niewiele niższy). W związku z tym ja wszystko co robię, robię z myślą o przyszłości starając się minimalizować stałe koszty.
W pewnym momencie już jest obojętne czy zarabia się mniej czy więcej...
Mnie nie jest obojętne i nigdy nie będzie.
Czy Ty pożądasz jakiś rzeczy materialnych?
Tak, jeszcze kilka mieszkań. Z drobnych to wszystko mam.
A może szczęściem jest jak możesz pomóc bratu i mamie?
Tak, to jest między innymi dla mnie szczęście.
I nie patrzeć na ceny dań w restauracji?
A tak, to też.
Jesteś w ogóle szczęśliwa aż do dna serca?
A Ty jesteś? (pytanie retoryczne).
Ja bym była szczęśliwa gdybym wygrała parę milionów w totka, wtedy byłabym tak naprawdę szczęśliwa. Nic mnie tak nie uszczęśliwia jak dużo pieniędzy.
to było może w okolicach roku 2000 -- znajomy pracował w Niemczech, musieli nosić ze sobą paszporty, poszli do burdelu -- kilka pięter, korytarze, po bokach pokoje, a w drzwiach dziewczyny. No i trzeba było pilnować dokumentów, bo obmacywały a jak się dorwałą do paszportu to zabierała go do pokoju -- no i delikwent musiał wejść
Mówisz do dziewczyny czy odda Ci paszport czy masz dzwonić po policję. Jak w dalszym ciągu nie chce Ci oddać to dzwonisz po policję, to nie ma żartów bo to jest Twój dokument tożsamości a jesteś w obcym kraju. I nie ma tu znaczenia że na przykład pracujesz w Niemczech nielegalnie, to się nie ma co bać bo oni się i tak o to nie pytają gdzie Ty pracujesz, tylko interweniują w tej jednej sprawie że ma Ci oddać paszport. Tutaj bez względu na to czy pracujesz legalnie czy nie, i czy jesteś zameldowany w miejscu gdzie mieszkasz czy nie i jakiej jesteś narodowości, każdemu przysługuje ochrona policji. Więc nie ma się co bać tylko od razu dzwonić.
A do tego piszesz o puffach 800 osób
Oj chyba pisałam 80. Ale w takim gdzie pracuje 600 dziewczyn też już pracowałam. Tam ciężko dostać pokój, trzeba rezerwować pokój kilka miesięcy wcześniej bo na jedno miejsce przypada ileś tam chętnych dziewczyn które chcą pracować w tym właśnie burdelu a nie ma miejsca i szans żeby się tam dostać. Codziennie przyjeżdżało setki dziewczyn i pytało o pokój odchodząc z kwitkiem. A jechały nie raz po 1000 km albo i więcej. Ale jak się kogoś zapytasz o temat prostytucji to: "nie, ja nigdy w życiu, to jest dno moralne". Tylko skąd te setki tysięcy dziewczyn w burdelach.
Miałaś, Pamela, sytuację, że wyrzuciłaś kogoś, bo miał wadę osobistą (np. choroba)?
Nie. Dla mnie choroba nie jest powodem żeby zrezygnować z klienta czyli z pieniędzy. Gdybym miała przyjmować tylko klientów takich którzy mi się podobają to przez 20 lat obsłużyłabym może z jednego albo z dwóch. Jedyne czego nie trawię to chamstwo ale wtedy mówię wyższą cenę bo chamstwo i zarozumialstwo, wyczuwam w ułamku sekundy w rozmowie wstępnej. Mam dużo klientów chorych na łuszczycę, łuszczyca nie jest chorobą zaraźliwą. A tacy właśnie którzy mają choroby albo jakieś wady, albo na przykład są bardzo otyli, oni zazwyczaj są bardzo mili i grzeczni i też często więcej płacą. My tu mówimy między dziewczynami: "ładnych to my mamy w domu".
Sorki, że tak zasypuję pytaniami, ale kawałek czyjegoś świata jest ciekawy. Jakby tutaj pisał Sołowow, Krzanowski, Bill Gates lub M Jackson to też bym miał wiele pytań.
Dobre!!!
255 2012-11-12 18:34:36 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2012-11-13 13:16:30)
Tak czytam nie ktore posty i dochodze do wniosku ze niektorym to sie w glowach wulgaryzm. Ale dobrze,ze kazdy ma prawo do zycia jak chce.
Aż ci zazdroszcze tego luksusu Pamela
257 2012-11-12 19:30:50 Ostatnio edytowany przez Bullitt (2012-11-12 19:31:20)
Ja to rozumiem Pamela, że masz parcie na szkło a prostytucja to stosunkowo fajne pieniądze za niewielką pracę. Dobrze się w tym czujesz i lubisz to więc na swój sposób jesteś szczęściarą bo robisz to co lubisz a to nie każdy może o sobie powiedzieć.
ewelina20 no to w czym problem?, zacznij od wynajęcia mieszkania i zarabiaj sobą. Jak się przebijesz to może za parę lat będziesz też tak pisać jak Pamela.
258 2012-11-12 19:31:33 Ostatnio edytowany przez ewelina20 (2012-11-12 19:36:35)
Póki co mam za małe dziecko,ale na swoja prace też nie narzekam
259 2012-11-12 21:18:58 Ostatnio edytowany przez sam22 (2012-11-12 21:24:45)
Dzięki Pamela. W sumie nie odpowiedziałaś mi jeszcze jak konkurujesz z innymi: Na czym polega twój biznes jak jest kilkadziesiąt dziewczyn do wyboru? Pewnie na tym, aby wybrał Ciebie, prawda? Jak to się robi u Ciebie? Jak to wygląda -- wchodzi klient za drzwi i co dalej? .
Z tym chamstwem to mnie rozbawiłaś -- myślałem, że to normalka. Co zaś do karania "dna moralnego", które przychodzi, to jednak na miejscu Boga bym się nie stawiał, bo zło jest rozliczane indywidualnie (dobro teeeeż ).
Mówisz, że lepiej "udawać przyszłą żonę" niż rozkładać nogi w burdelu -- niekoniecznie, bo jedno to pieniądze zarobione na kłamstwie, a drugie to zarobione uczciwie.
260 2012-11-12 23:55:11 Ostatnio edytowany przez Pamela Anders (2012-11-12 23:57:45)
Co zaś do karania "dna moralnego", które przychodzi, to jednak na miejscu Boga bym się nie stawiał, bo zło jest rozliczane indywidualnie (dobro teeeeż)
Tak, weź to powiedz policjantowi który mi wypisuje karę jak za szybko jadę.
No to przecież niech ich Bóg indywidualnie rozliczy za zło w postaci wykorzystywania ciężkiej sytuacji tych dziewczyn, ja nie mam nic przeciwko temu, a zanim to zrobi to ja jeszcze skasuję swoje, jedno przecież nie przeczy drugiemu.
W prostytucji interesują mnie tylko pieniądze. I radzę innym dziewczynom tak pracującym to samo. Bo inaczej będą na starość po śmietnikach chodzić.
Żeby czynić dobro też trzeba mieć pieniądze.
Mówisz, że lepiej "udawać przyszłą żonę" niż rozkładać nogi w burdelu -- niekoniecznie, bo jedno to pieniądze zarobione na kłamstwie, a drugie to zarobione uczciwie.
Dla mnie liczą się sumy.
Uczciwie, ja go oszukuję a on próbuje za pieniądze kupić moją miłość i resztę mojego życia. Jak to mówi Wielki Szu: "ty oszukiwałeś, ja oszukiwałem - graliśmy uczciwie". Poza tym jak idę kupować mieszkanie to nikt się mnie nie pyta czy pieniądze zarobiłam uczciwie. On (czyli potencjalny klient) mi podstawia pod nos przynętę w postaci pieniędzy bo bez nich to bym nawet na niego splunąć nie chciała. Oni oczywiście mogą mieć kobiety bez pieniędzy, pracujące w normalnych zawodach tylko problem w tym że oni chcą mieć ładne. I najlepiej takie które trzymają buzię na kłódkę i im we wszystkim przytakują. Ja jestem generalnie osobą uczciwą ale w stosunku do ludzi a nie w stosunku do klientów. Klienci są dla mnie po to żeby ich doić ponieważ oni są nastawieni na to żeby wykorzystać maksymalnie te biedne dziewczyny które pracują w burdelu, dlatego też moim zdaniem nie ma co ich żałować. Na pierwszym miejscu dla mnie stoję ja i moje ciało aby pracowało jak najmniej za jak największe pieniądze i tylko to się liczy a nie uczciwość w stosunku do klienta. To ja jestem dla siebie samej najważniejsza. Uczciwość w prostytucji to błąd. W pierwszym rzędzie trzeba być uczciwą do samej siebie i do swojego ciała.