marla2930 jedynie czego ci współczuje to tego, że otaczają cię tacy ludzie o których piszesz.
Może zmień środowisko.
Musialabym wyleciec na ksieżyc ale i tam gwarancji nie ma:))))
Ja nie lubie sie oszukiwac,oceniam sytuacje jaka jest i juz.
Moje srodowisko jest zupelnie normalne....zapewniam. no i przewaznie najgorsi sa Ci najpożadniejsi stojacy w pierwszym rzędzie w niedziele z zona.
jestem studentka 5 roku resocjalizacji, pisze prace magisterska na temat sponsoringu, jesli ktos z Was chcialby mi pomoc, podzielic sie doswiadczeniami to zapraszam na gg 9346001
Studentko_reso, na Forum działa opcja "Edytuj post" - pisanie posta pod postem jest niezgodne z regulaminem, z którym powinnaś się zapoznać.
Pozdrawiam
Moderatorka Yvette
70 2010-11-17 03:45:38 Ostatnio edytowany przez fammefatale (2010-11-17 03:49:46)
Dobry temat ,można powiedzieć na czasie :-). Dla mnie na sponsoring,co moim zdaniem jest jednoznaczne z prostytucją nie ma usprawiedliwienia.
Oczywiście,że lepiej iść na łatwiznę,znaleźć sobie równie zdesperowanego bogatego faceta i świadczyć mu przysługi seksualne godzinę dziennie za niezłe pieniądze,zamiast posilić się bardziej i znaleźć pracę,z której będą mniejsze pieniądze.Pytanie tylko gdzie jest w tym wszystkim honor i szacunek do samej siebie,do własnego ciała?
Nie zgodzę się z Vinngą,że szacunek nie ma wiele wspólnego ze sponsoringiem.Kobieta , która traktuje swoje ciało przedmiotowo,oddaje je facetom za pieniądze to osoba szanująca się?nie sądzę.
Część z Was próbuje usprawiedliwić prostytucję ciężką sytuacją finansową.Tylko zauważcie ,że są kobiety,które pracują ,może nie za duże pieniądze , ale jednak pracują i nie muszą się sprzedawać.Może i pracują godzinami za marne pieniądze,ale chociaż mają ten komfort,że mogą spojrzeć sobie w oczy.Nie zgodzę się też ,że nie wpłynie to na nasze późniejsze życie,ale o tym nie będę się rozpisywać,bo trafnie ujęła to już yvette.Swoją drogą kobieta,która uprawia tego typu 'sport'-bo inaczej tego nie nazwę:),musi mieć niskie poczucie wartości i najwyraźniej uważa, że nie stać jej na nic lepszego niż dawanie...
Druga sprawa to refleksje autorki wątku.Przyznam,że kiedyś się zbytnio nad tym nie zastanawiałam,albo po prostu nie byłam świadoma funkcjonowania tego coraz bardziej chorego świata,albo to czasy są chore,a nie świat.
Sama jestem osobą,która lubi bujać w obłokach ,a jako młodej,dość ambitnej dziewczynie wydawało się,że jest w stanie osiągnąć wiele rzeczy,które zaplanuje.SAMA.Bez niczyjej pomocy,bez czyichś pieniędzy i łaski.Z biegiem czasu,z wiekiem i przeprowadzką do dużego miasta zaczynam ten świat inaczej postrzegać, niestety coraz bardziej racjonalnie.Żyjemy w świecie , którym rządzi pieniądz,tego nie trzeba w sumie mówić.Ile jest kobiet,które doszły do czegoś w swoim życiu przeszły wcześniej przez łóżka niejednego wpływowego faceta pewnie nie zliczymy.Osobiście uważam,że karierę można zrobić bez włażenia komuś do łóżka,ale coraz większe mam wątpliwości,czas pokaże czy się mylę i nie jestem naiwna.
Jeszcze inna sprawa to miłość.Czy istnieje ?Ciągle mam nadzieję,że tak , ale dzisiejsze czasy,to co się w nich dzieje wcale nie sprzyja jej.Na razie chyba takiej nie doświadczyłam , więc trudno mi mówić o jej istnieniu.Może z naszej ,kobiecej strony istnieje , ale czy z męskiej?coraz bardziej przekonuję się ,że nie.Nie pamiętam która z Was napisała do jakiejś dziewczyny,która niezbyt wierzyła w miłość,że współczuje jej,że obraca się w takim towarzystwie,w którym słowo miłość nie istnieje.Nie wiadomo czy za jakiś czas role się nie odwrócą i współczuć nie trzeba będzie zakochanej kobiecie,której facet okazał się draniem.Coraz mniej wierzę też w wierność ze strony facetów,życie pokazuje niestety,że w naturze faceta jest wieczne polowanie,zdobywanie doświadczeń i chęć przygód.Tak sobie czasem myślę,czy warto jest zaczynać jakikolwiek związek,mając na uwadze fakt,że wszystko się kiedyś kończy i prędzej czy później przyjdzie tylko rozczarowanie.Wiem,zaraz będziecie mi współczuć i krytykować za pesymistyczne podejście,ale to co się dzieje w dzisiejszym świecie tylko potwierdza moje myślenie.Owszem znacie szczęśliwe pary,mimo upływu czasu,ale zauważcie ,że nie ma ich zbyt wiele.
Powiem szczerze,że nadal wierzę,że gdzieś tam zdarza się komuś naprawdę szczere uczucie i takiego życzę sobie i Wam , ale mam wrażenie,że życie i czas jeszcze pozbawi mnie złudzeń.
71 2010-11-19 10:48:57 Ostatnio edytowany przez marla2930 (2010-11-19 11:14:58)
Podspisuje sie pod postem wyżej obiema rękami......
Ale uważam że zawsze trzeba próbować nie należy zamykac sie na związki bo byc może to akurat bedzie długa wspaniała miłośc może nie wieczna,ale życie składa sie z przeżyc i zadbajmy o to zeby tych pozytywnych było jak najwięcej,glupotą by było odpychanie mężczyzny z obawy ze sie zawiode...............jesli nawet to poprostu trudno,ważne aby nasz świat sie na tej miłości nie kończył,trzeba miec swój świat poza switem związku i poprostu trzeba sie troszke uodpornic na życie,bo czasy sa jakie sa.
Uważam że życie szczęśliwe to wtedy kiedy wstaje rano i ciesze sie ze nadszedł nowy dzien nie skupiam sie na chorych ambicjach czasem w zyciu lepiej odpuścic mieć mniej tych pieniedzy ale lekkie sumienie.
Zastanawiałam sie na temat sponsoringu miałam bardzo kuszącą propozycje wielkiej kwoty, przemyslalam to dokładnie i stwierdziłam ze po pierwsze boje sie chorób typu Aids, po drugie uważam ze zdegustowanie to najgorsza kara dla człowieka....np.widziałm w sklepie piekna droga bluzke zbierałam na nia pieniadze chodziłam ogladałm byl to moj cel.kiedy w koncu ja kupiłam bylam mega szczęsliwa.....a gdybym kupiła ta bluzke razem z innymi drogimi bluzkami za te pieniadze które mnie pobrudziły straciłoby to cały urok,gorzej zle by mi sie ta bluzka kojarzyła .....no ale to moje podejscie sa kobiety które sa juz tak zdegustowane tak wyzute z emocji ze dla nich takie rozterki sa smieszne no bo liczy sie tylko szmal....i tu jest pułapka szatana najpierw daje przyjemności a potem zabiera o wiele wiecej.........
72 2010-11-19 11:17:12 Ostatnio edytowany przez gazia (2010-11-19 11:40:52)
Sie dołacze. Mój maz wypłacił z konta 1100 zeta (dodatkow) i boje sie, ze jej posłał! On mówi, ze komus pożyczył. Taaa, . ja obawiam sie ,ze on te cholere sponsoruje. No, jesli ktos mu zwróci, w co watpie, będzie to swiadczyło, ze sie myliłam. Jak sponsoruje, to znaczy , że ona niexle kręci. Nie wiem.
Kiedy to sie wyklaruje......
Czy jak mój (jeszcze) mąz by jej dał tysiaka to byłby jej sponsorem? brrr, az mnie ciarki przeszły...
p.s. jestem prostą kobieta , to mój język jest prosty.O!
Do gazia;
Spokojnie nie wyciągaj pochopnych wniosków,przedewszyskim czy już wcześniej zdazała sie taka sytuacja?
Czy masz jakieś podejzenia ze on wogóle spotyka sie z kobietą?
Jeśli tak i on dał pieniadze kobiecie z którą sie spotyka,to najprawdopodobniej ja sponsoruje.
Ale nie wyciagaj pochopnych wnioskow.
Witajcie,przeczytalam całe forum,nie macie pojecia jacy sa mezczyzni jedni bardziej drudzy mniej,prawda jet taka ze KAZDY facet zdradza,KAZDY co najmniej raz byl w domu publicznym.....i takie mrzonki typu cenie sobie szczera miłosc jest naiwne...Ty o tym nie wiesz co on robi za Twoimi plecami,oni sa juz tak skonstruowani....i juz....wiec mozecie tylko łudzic sie ze wasz mezczyzna to ten wyjątkowy.Otoz nie ma takich,,,,,prawda jest taka ze mezczyzni dziela sie na dwa typy na takich ktorzy szukaja przygod i takich ktorym sie od czasu do czasu sama przygoda napatoczy.Tak jest i juz a wiem to bo sie napatrzylam na to jak koledzy oszukuja swoje SZCZESLIWE zony.Ok takie jest zycie i juz.A to ze niektore kobiety sa cwane to ich wybor i juz.Przynajmniej graja w otwarte karty a nie zyja ideami ktorych nie ma.I głupota jest pisanie....zastanow sie co bedzie za 30 lat....co za głupota zycie sie toczy tu i teraz za 2 lata moze byc koniec swiata.....moja recepta na SZCZESCIE zyj zgodnie z soba,,,a wiec jezeli ktos ma takie wartosci to jego sprawa poco na sile sie uszczeliwiac jakimis zasadami z ktorymi sie zle poprostu czuje.....a sponsoring miom zdaniem nie jest niczym złym od dawien dawna to mezczyzna zarabia a kobieta siedzi w domu bo wychowuje dzieci no i co to tez prostytucja bez przesady,jezeli komus sprawia przyjemnosc umawianie sie z fajnym kolesiem ktory mnie rozpieszcza to na milosc Boska nie robmy prania mozgu,jest ok natomiast jak bym miala wymiotowac z obrzydzenie po seksie no to wtedy jest cos nie tak,i tak samo moze byc jak zrobie cos innego wbrew sobie.np zrobie komus jakies swinstwo,zabije kota samochodem itp.No i jeszcza wazna kwestia Kobiety dajmy Mezczyzną byc męzczyznami,to oni powinni zabiegac o nasze wzgledy zapraszac do kina kupowac kwiaty itp.....kiedys byli tacy panowie a teraz moje panie przez kobiety placace za wszystko same,przewaznie wrecz nadskakujace itd mamy zniewiesciałych dupkow.Sponsoring mozna podzielic na dwa typy,1 kobieta ma duzo sponsorow uprawia seks mechanicznie i tu bym pokusila sie o stwierdzenie ze to prostytucja,2 kobieta ma jednego pana od kilku miesiecy fajne im ze soba on jej pomaga finansowo...... jest kolosalna roznica miedzy tymi dwoma sytuacjami a zarowno jedna jak i druga sytuacja nazwana jest tym samym słowem sponsoring.
75 2010-12-07 02:39:36 Ostatnio edytowany przez Dary (2010-12-07 21:03:51)
No no nieprzesadzaj są nato odporni myślisz że to fajnie płacić za seks to jak automat do lodów wrzucasz pieniązek i jest czas się kończy i znika nie pisz wszyscy bo tak nie jest burdel to dla faceta poniżenie typu frajer po pierwsze tylko się głośno o tym nie mówi I NIE PISZ WSZYSCY BO NIE POZWOLE SIĘ I INNYCH FACETÓW OBRAŻAĆ napewno mi nie uwierzysz lub pomyślisz odmieniec ale i tak mam to w D....
A kobiety zarabiające w ten sposób to 10000 w góre i to jest przekonanie do tego to najstarszy zawód świata i ztym się nie wygra a nasz głupi rząd powinien to zalegalizować z podatków utrzymałby np. służbę zdrowia na wysokim poziomie tak jak to zrobili niemcy a nie zabierac emerytury itd.
Pisząc wszyscy chodziło mi o panów którzy przynajmniej raz zdradzili swoją kobietę,a nie ze wszyscy płaca za seks,owszem tu sie zgadzam bo znam takich których to obrzydza....ale to nie znaczy ze nigdy nie mieli romansu na boku"za darmo" i jak już wcześniej pisałam jezeli sa wyjatkowi mezczyzni którzy nigdy nie zdradzili to...sa oni wyjątkami....no tak ale nie wiadomo jak będzie w przyszłosci bo ludzi chwali sie dopiero po smierci a dzien po zachodzie słonca.
Nie wiem jak niektórych panów i panie moze zadowalac "mechaniczny" seks,dla mnie najbardziej ekscytujace jest stopniowe budowanie napiecia.
No ale kazdy z nas jest inny....
No to mój jest bezpieczny bo na ten tysiąc to musiałby pracować pół miesiąca!
A i zgadzam sie powinno sie opodatkować prostytucje!!!!!
To fakt im wiecej ma sie pieniedzy tym wiecej pokus i demoralizacji.
Hej
Mam 35 lat, jestem samcem, żonatym. Na temat trafiłem bo szukam kobiety do sponsoringu. To już będzie 6 ochotniczka w ciągu 10 lat. Chętnie podzielę się swoją wiedzą na ten temat.
(Od razu zaznaczę że w tym poscie nie będzie sarkazmu, w zdaniach nie ma drugiego dna, piszę z mojego doświadczenia)
Ja to widzę tak:
1. Żadna sponsorowana nie uważa się za prostytutkę.
Wręcz pierwszym warunkiem jest żeby jej tak nie traktować. Zawsze twierdzą że mają ważny powód aby się zdecydować.
2. Sponsorowana to nie ku...
Większość dziewczyn ma jednego sponsora. Pracownica najstarszego zawodu świata ma ich 5-xx dziennie.
W 100% narodziło się coś więcej niż relacje czysto ... "biznesowe". W 80% to coś a'la przyjaźń. W 20% było to prawdziwy romans (takie totalne zaświergolenie)
O sponsorowaną się dba, także pod względem zaspokojenia.
3. Koszt takiego sponsoringu nie jest tak duży jak myślicie.
To nie jest 1000 zł za numerek. To nie jest nawet 1000 zł za miesiąc. Na początku jest więcej potem praktycznie co łaska.
4. Faceci którzy się decydują to normalni ludzie, nie jakieś dałny bezzębne
Nigdy nie byłem w burdelu.
Ogólnie jak ktoś ma otwarte oczy i umysł to widzi że ludzie nie mają w naturze monogamii. W którym biurze nie ma romansu? Na którym wyjeździe firmowym ktoś kogoś nie "puknął"? W małżeństwie romans kosztuje czas, pieniądze i niesie bardzo duże ryzyko że wszystko co wybudowaliśmy sypnie się w kilka minut. A sponsorowana dziewczyna? Bezpieczeństwo, nie musimy poświęcać tyle czasu co na kochankę a koszty porównywalne.
5. Dziewczyna po takiej przygodzie może mieć życie , dzieci
Jedna miała nawet podczas trwania naszego układu (męża i dzieci). Trzy skończyły związek bo się zakochały. Pewnie facet nigdy się nie dowie, a ja niestety nie zostanę przyjacielem rodziny.
Na koniec zaznaczę że opisałem taki tradycyjny sponsoring, jaki istniał od czasów jaskinowych, sponsoring za jeansy czy koszulkę to chyba zupełnie inny "sport", inna skala, inna ilość klientów, to właściwie już taka typowa prostytucja.
Pozdrawiam
S3
80 2011-01-27 15:29:54 Ostatnio edytowany przez koma5 (2011-01-27 15:34:12)
Żadna sponsorowana nie uważa się za prostytutkę.
Oczywiście, że nie!
Tylko co to zmienia?
Zawsze twierdzą że mają ważny powód aby się zdecydować.
Oczywiście! Cokolwiek robimy, jest jakiś powód...
Jeżeli dla pieniędzy - to jednak prostytutka.
Sponsorowana to nie ku...
Oczywiście to ona tak uważa?
Jeżeli nie dla pieniędzy (bo dajesz mało, a potem "co łaska") - to jednak ku...a
Większość dziewczyn ma jednego sponsora. Pracownica najstarszego zawodu świata ma ich 5-xx dziennie.
A co to zmienia? I jedna i druga bierze pieniądze za sex.
Koszt takiego sponsoringu nie jest tak duży jak myślicie.
To nie jest 1000 zł za numerek. To nie jest nawet 1000 zł za miesiąc. Na początku jest więcej potem praktycznie co łaska.
To tak jak małolaty przy E 16.
Tak nisko się cenią?
Nigdy nie byłem w burdelu.
Mogłeś iść. Byłoby to uczciwsze.
W którym biurze nie ma romansu? Na którym wyjeździe firmowym ktoś kogoś nie "puknął"?
Ile razy ktoś z pracy "puknął" Twoją żonę??
ryzyko że wszystko co wybudowaliśmy sypnie się w kilka minut.
No to ukrywaj. O zdradach żony też nie wiesz?
Dziewczyna po takiej przygodzie może mieć życie , dzieci
Prostytutka też...
Pewnie facet nigdy się nie dowie...
...że jego żona brała kasę za sex z żonatymi. Bidulek...
Na koniec zaznaczę że opisałem taki tradycyjny sponsoring, jaki istniał od czasów jaskinowych
Tylko że historia inaczej to przedstawia. "Metresy" czy panie do towarzystwa różnej maści były partnerkami OFICJALNYMI. Ty zaś masz na boku panienkę, której płacisz za sex. I nie wiesz tak naprawdę, czy jestes jedyny.
Uważam, że nie jesteś. Bo czy można wyżyć i ryzykować za "co łaska" a nawet mniej niż tysiąc??
Tak to już jest że są ludzie dla których odsłonięcie włosów to prowokowanie mężczyzn i nierząd, kamieniują i dopuszczają się rytualnych mordów.
Nie mówię że to ty !!!
Jedynie przerysowuje bo strasznie łatwo ci przychodzi ocenianie innych. Wszystko jest białe albo czarne. A może są odcienie? Może to samo działanie w różnych okolicznościach ma inna wagę?
............
Napisałem tylko jak ja to widzę, atakowanie mnie tym że żona pewnie też się puszcza, że kochanka mnie zdradza jest zupełnie niepotrzebne
Tak to już jest że są ludzie dla których odsłonięcie włosów to prowokowanie mężczyzn i nierząd, kamieniują i dopuszczają się rytualnych mordów.
Nie mówię że to ty !!!
Jedynie przerysowuje bo strasznie łatwo ci przychodzi ocenianie innych. Wszystko jest białe albo czarne. A może są odcienie? Może to samo działanie w różnych okolicznościach ma inna wagę?............
Napisałem tylko jak ja to widzę, atakowanie mnie tym że żona pewnie też się puszcza, że kochanka mnie zdradza jest zupełnie niepotrzebne
Witaj
skoro to są tak małe pieniądze...to w jakim celu te kobiety szukają sponsorów?
nie rozumiem..
skoro nie dla kasy???
nie wyobrażam sobie że za 500zł albo co łaska ..spotykam się z facetem...
Ta cała dyskusja przypomniała mi taki dowcip:
On - Przespała by się pani ze mną za milion złotych?
Ona - Czemu nie...
On - A za sto złotych?
Ona - A co pan mnie za prostytutkę bierze?
On - To już ustaliliśmy, teraz tylko negocjujemy stawkę
Hej
Mam 35 lat, jestem samcem, żonatym. Na temat trafiłem bo szukam kobiety do sponsoringu. To już będzie 6 ochotniczka w ciągu 10 lat.
Drogi Seducer, tak z czystej ciekawości bez szufladkowania, obelg, oceniania itp., co skłania Cie do poszukiwania coraz to nowych kobiet, gdy w domu masz już jedną? Jak sam napisałeś z każdego takiego związku zrodziło się coś więcej niż spotkania czysto "biznesowe". Skoro to nie tylko sex to czego w takim razie brakuje Ci w związku legalnym , skoro tak poszukujesz na zewnątrz? Czy nie ma możliwości , żeby to naprawić? I czy sam sie przypadkiem nie szufladkujesz - DDA, kompleksy itp ( Twoja wypowiedż w innym temacie), co to ma do rzeczy? No chyba , że te fakty maja wpływ na Twoje decyzje i postępowanie.
Koszty:
Ja omijam zwykłe prostytutki , które zrobiły sobie z tego sposób na życie. 10 klientów na dzień po 150 zeta.
Są kobiety które zarabiają, studiują - wystarcza im tylko na życie albo nawet brakuje. 1000 zł (poza Warszawą) to dużo.
Decydują się na takiego faceta, na bycie tą drugą na niezadawanie pytań a nie na totalne kurewstwo.
Napisałem też że potem co łaska, bo relacje przeważnie się troche zmieniają, mnie osobiście troche więcej zależy jak poznam lepiej partnerkę a partnerka nie chce zmieniać bo dla niej to stres i wstyd. W takim "związku" nie wisi cennik na ścianie.
Dlaczego ja:
Moja żona mnie ciągle zaskakuje , wspaniale wychowuje dzieci, moja miłość istnieje , może truizm - ale oddałbym za nią życie.
Ale ten fakt nie zmienia tego , że bardzo lubię się bawić. Seks to zabawa.
Możecie sobie wmówić, jak jestem oryginalna, dbam o swojego to on się nie znudzi. Ale to nie jest prawda. Nudzi nam się partner, nowy -to coś ekscytującego (w zdradzie -zakazanego). Wasz seks jest taki sam po 2,5, 10 latach jak na początku.
Czy ja się szufladkuję sam:
Wzbudziłem tu trochę fermentu. Jestem dla niektórych wrogiem - bo samiec który płaci i w dodatku mówi że to dobre. Więcej - broni innych samców. W postach i mejlach które dostałem pojawiły się chęci zaszufladkowania - przeczytałem że baba mi się puszcza (wydedukowane z czystej sprawiedliwosci dziejowej , bo jak ja, to i ona), że mam problem z tym a tamtym.
No to napisałem część prawdy o mnie Małą część. Autoironia też wybija czasami argumenty tym mniej inteligentnym
Seducer jaki ferment.... jaki wróg... większość kobiet nic nie obchodzą twoje romanse. Skoro seks to zabawa to się baw, nikt ci nie broni. Konsekwencje takich zabaw jako pełnoletni (no bo przecież nie dorosły ) znasz, więc droga wolna
Po prostu część osób może się burzyć, bo nie chce w swoim życiu spotkać kogoś tak fałszywego jak ty i słusznie cię potępia. Ale żyjesz jak chcesz bo to twój wybór.
Jednych satysfakcjonuje szczęśliwa rodzina, innych doskonalenie duchowe, jeszcze innych zdobywanie wiedzy. Ciebie satysfakcjonuje płatny seks - ot jaki poziom człowieka takie i jego wartości i cele życiowe. Zastanawia mnie tylko po co o tym piszesz?
seducer - na wstępie zaznaczę że niestety życie pokazało mi odcienie szarości i dlatego nie zgodzę się z twoimi subiektywnymi wnioskami wysnutymi (przypuszczam) na tym co ci chciały powiedzieć i pokazać kobiety przez ciebie sponsorowane.
1. Żadna sponsorowana nie uważa się za prostytutkę.
-to prawda nawet panienki z agencji nazywają się paniami do towarzystwa trudno żeby one same określały się mianem dziw....
2. Sponsorowana to nie ku...
owszem to jest ku......... ponieważ zarówno jedno jak i drugie oferuje konkretne usługi (sex i nie tylko) wzamian za korzyści finansowe czy rzeczowe
3. Koszt takiego sponsoringu nie jest tak duży jak myślicie.
- no cóż albo trafiłeś na panienki charytatywne, albo wbrew temu co ci mówiły nie byłeś jeden. Znałam takie które miały 2-4 i każdy dałby się pokroić że jest jedyny. To tylko kwestia dobrej organizacji i inteligencji sponsorowanej.
4. Faceci którzy się decydują to normalni ludzie, nie jakieś dałny bezzębne
- co do dałnów bezzembnych to różnie to bywa czasem ważniejszy rozmiar portwela niż facjata. A co do normalności to normalny facet bez zobowiązań może bzykać kogo chce bez płacenia a zajęty trzyma się swojej baby, a jeśli tak nie jest to po prostu ma problem ze sobą czyli nie do końca jest normalny nawet jak mu się tak wydaje
5. Dziewczyna po takiej przygodzie może mieć życie , dzieci
-to fakt ale znałam też prostytutki które wychodziły za mąż więc to nie zasada ani reguła ale wiedz że często ci mężowie jakimś cudem dowiadują się o tym i dla nich nie ma znaczenia czy ona nazywała siebie "damą do towarzystwa" czy "prostytutką" bo dla normalnego faceta nie ma znaczenia nazwa ale "towar i zapłata"
Co do rodzących się przyjaźni to prostytutki też mają facetów stałych z którymi nie tylko uprawiają sex ale jeszcze musiał byś wiele się dowiedzieć żeby zobaczyć że jedno od drugiego różni tylko ładna nazwa "sponsoring"
Nie oceniam czy robisz źle czy dobrze twoja sprawa ale zastanawia mnie że nie boisz się przywlec jakiegoś świństwa do domu i poczęstować nim żonę i (dzieci?) Bo przypuszczam że nie dasz sobie głowy uciąć za to że jesteś jedyny dla sponsorowanej dziewczyny (bo ona pewnie tak twierdzi i pewnie dla co którejś jesteś jeden ale czy dla każdej??)ani nie każesz jej przedstawiać przed każdym bzykaniem zaświadczenia lekarskiego. Więc jak widzisz to co piszesz to tylko twoje indywidualne spostrzerzenia i to tylko takie jakie sponsorowane dziewczyny chcą żebyś wiedział - nie licz na ich szczerość i wierność one robią to co im się opłaca.
Koszty:
Ja omijam zwykłe prostytutki , które zrobiły sobie z tego sposób na życie. 10 klientów na dzień po 150 zeta.Decydują się na takiego faceta, na bycie tą drugą na niezadawanie pytań a nie na totalne kurewstwo.
Zwykła czy niezwykła, prostytutka to prostytutka. Ku... totalne czy nietotalne, to i tak ku...
Możecie sobie wmówić, jak jestem oryginalna, dbam o swojego to on się nie znudzi. Ale to nie jest prawda. Nudzi nam się partner, nowy -to coś ekscytującego (w zdradzie -zakazanego). Wasz seks jest taki sam po 2,5, 10 latach jak na początku.
Ja jestem innego zdania. Uważam, że im związek dłuższy, tym seks lepszy, bo partnerzy lepiej znają siebie i swoje potrzeby. Jeśli tak piszesz, to nasuwa mi się taki wniosek: albo Ty jesteś do niczego w łóżku, albo Twoja żona, albo oboje.
Dziekuje wszystkim za ocene mojej osoby, osób sponsorowanych i mojej żony , naszego pożycia.
Dodam że mógłbym się zgodzić co do tego że zostałem kiedyś oszukany przez te dziewczyny które sponsorowałem , gdybym miał oczekiwania co do ich wierności. Ale to nie jest temat tego wątku
Co do medycznego ryzyka - nigdy w życiu jeszcze nie pozwoliłem sobie na tzw ryzykowne zachowanie.
Mam doświadczenie. Dyskusja była o sponsoringu. Trzeba to było nazwać inaczej. Co przeciwstawiacie mojej wiedzy na temat kosztów, funkcjonowania takiego układu? Gdybania?
seducer ja Ciebie nie będę oceniać. Przeciwko Twoim doświadczeniom nie mam nic do powiedzenia bo nie bywam w burdelach, nie sypiam z różnymi osobami ( nawet za darmo dla zabawy). Jedyne co mogę powiedzieć to to że nie chciałabym żeby mój TŻ sponsorował inną kobietę/ kobiety i żeby istniało jakiekolwiek ryzyko że mi coś przyniesie do domu. Z moim TŻ sypiamy tylko ze sobą.
Jeśli jednak byłoby inaczej ( w sensie że ja sypiam z kimś innym), to nie wymagałabym wierności od mojego TŻ. Jeśli jednak ja jestem wierna wymaga by on był mi wierny. Jeśli nie - to mówię do widzenia.
A co do bycia kur..ą to jeśli robię to bo lubię i przy okazji czerpię z tego korzyści i oczywiście nikogo nie krzywdzę ( tzn nie oszukuję partnera, nie zaniedbuję dzieci) to niech sobie nią będę i nikomu nic do tego.
Jeśli jednak robię to z innego powodu to zostawię to bez komentarza po prostu.
A z własnych doświadczeń - mam na roku "koleżankę", która wydaje bajońskie sumy na kosmetyczkę, fryzjera, ciuchy i nie ukrywa że sponsoruje ją kilku znacznie starszych mężczyzn. Ja bym chodziła z opuszczoną głową, a ona chodzi z podniesioną głową, wręcz się tym chwali że potrafi na siebie zarobić. Większość facetów mówi że nią gardzi bo nie wiadomo co złapała, ale między sobą zastanawiają się jaka jest w łóżku i czy mogłaby im dogodzić, jakby ich było stać na nią.
Co do medycznego ryzyka - nigdy w życiu jeszcze nie pozwoliłem sobie na tzw ryzykowne zachowanie.
Czyli trzymacie się za rączkę, przed wspólną nocą buzi na dobranoc i tyle?
Każdy seks to ryzyko zarażenia się czymś. Nawet z prezerwatywą. Powie ci to każdy lekarz. Oczywiście, nie uwierzysz, bo ty masz doświadczenie i nie pozwalasz sobie na ryzykowne zachowania.... bo ryzykownym zachowaniem nie jest utrzymywanie panienki do towarzystwa hmmm po raz szósty? Każda z nich pewnie miała innych partnerów, co najmniej kilku, którzy niekoniecznie musieli się zabezpieczać.
Ale oczywiście, ty nie ponosisz żadnego ryzyka
Na jakim świecie ty żyjesz ?
92 2011-01-31 16:05:23 Ostatnio edytowany przez seducer (2011-01-31 16:06:40)
Ale oczywiście, ty nie ponosisz żadnego ryzyka
![]()
Na jakim świecie ty żyjesz?
Na innym niż ty Jakieś ryzyko ponosi się już wychodząc z domu.
Wg "Journal of the American Medical Association" na podstawie badań naukowych , ryzyko złapania np hiv:
Ryzyko pojedyńczego stosunku heteroseksualnego z osobą spoza grup ryzyka bez gumy: 1 do 5mln
z gumą 1:50 mln , z grupy ryzyka (np z ćpunem) z gumą 1:10.000 bez gumy 1:1000, 1:50.000 jeżeli osoba z ryzyka przechodziła testy na hiv.
Prawd jest uśrednione dla kobiet i mężczyzn.
Dla porównania prawdopodobnieństwo że zostaniesz zamordowana w tym roku (w Polsce) to 1:40.000. Wychodzisz z domu?
Tak to już jest że są ludzie dla których odsłonięcie włosów to prowokowanie mężczyzn i nierząd, kamieniują i dopuszczają się rytualnych mordów.
Niepotrzebne przerysowanie, bo niczego nie wyjaśnia. Pewno chciałeś powiedzieć, że masz inną, tańszą moralność, a ja czepiam się o głupoty, bo jestem fundamentalistką. Jednoczesnie zabolało Cię, że pisze o możliwości zdrady przez Twoją żonę.
Przeciez to Ty napisałeś, że na każdym wyjeździe zakładowym ktoś kogoś "puka" i jest to zupełnie normalne. Może więc i Twoja żona?? Jakos nie było Ci to "normalne" skoro napisałeś:
przeczytałem że baba mi się puszcza (wydedukowane z czystej sprawiedliwosci dziejowej , bo jak ja, to i ona),
To nie sprawiedliwośc dziejowa - to Twoje własne słowa.
strasznie łatwo ci przychodzi ocenianie innych. Wszystko jest białe albo czarne. A może są odcienie? Może to samo działanie w różnych okolicznościach ma inna wagę
Nie oceniam - wyrażam swoje zdanie. Nie lubię relatywizmu moralnego.
Twierdzenie: ja mam którąś z kolei panienkę, szukam następnej, bo lubię nowości w seksie - " żona sie puszcza" - to jest właśnie ten relatywizm.
Zdecyduj się: albo jest to ok, albo nie.
Ty możesz - ona nie?
Co zrobiłbyś, gdybyś się dowiedział, że ktoś ją "sponsoruje"??
............
Seducer, a zdziwisz się jak coś złapiesz
Pewnie, że można być zamordowanym jak się wychodzi na ulicę. I jak się siedzi w domu też.
Ale większe szanse istnieją jeśli chodzi się nocą po niebezpiecznych dzielnicach niż w ciągu dnia przez centrum. Jeśli wiesz co chcę powiedzieć. Tyle w temacie chorób i w ogóle twojego wątku.
Ale są męzczyzni ktorzy maja romanse na boku i to wiecej niz 6,ale za to nie płaca ot poprostu babiarze i wtedy sie nie mowi ze moze zlapac jakąś chorobe,uważani sa za bohaterów(oczyiście w oczach kolegów). Uwazam ze taki pan jest gorszy od sponsora bo oszukuje swoje kochanki ze je kocha ,zostawi zone itd.
Albo sa tacy panowie ktorzy zostawiaja swoje zony czesto z małymi dziecmi,nie placa alimentow i bawja sie ze swoja kochanka obsypuja ja prezentami kosztem wlasnego dziecka......morał taki ze bycie sponsorem to nie najgorszy typ mezczyzny
96 2011-02-01 11:24:43 Ostatnio edytowany przez Noelle (2011-03-01 11:43:56)
marla2930 : dziękuje ! wreszcie ktoś zauważa szarości!!
Szczurunia: ja podałem prawdopodobieństwo już wśrod ćpunów, prostytutek, czyli jak wolisz już dla ciemnej ulicy
koma5: ja nie mówie że mi się żona puszcza , nie puszcza, nie klasyfikowałem tego, nie do końca się tylko zgadzam z tym że cokolwiek to wnosi do dyskusji, po co koronnym argumentem do dyskusji o sponsoringu ma być: "żona ci się puszcza", "masz kompleksy" lub inne takie... tyle że jak jeszcze ktoś mi wyśle mejla że mam krótkiego pewnie albo mi wali z ryja to jest to czepianie się mnie, a w sumie jak mówicie "żona ci sie też pewnie wulgaryzm" to już tykacie jedną z WAS
po co ?
Moje podejscie do tego tematu jest takie, nabroiłem na pewno więcej niż żona ... więc jej wybaczam. Ten temat mnie drażni tylko przez płytkość waszego rozumowania. Próby obrażania zamiast argumentów.
przeczytałem że baba mi się puszcza (wydedukowane z czystej sprawiedliwosci dziejowej , bo jak ja, to i ona),
To nie sprawiedliwośc dziejowa - to Twoje własne słowa.
mógłbym prosić o źródło - gdzie napisałem że moja żona się puszcza?
Lekko nawiazujac do tematu ,to dla mnie sponsoring jest zwiazany z jakims kompleksem seksualnym albo skrzywieniem psychicznym.Placi sie za cos czego sie niema.
Czyli dokładnie tak jak w przypadku każdej usługi. Płacisz za kino a nie masz kina ergo chodzenie do kina to skrzywienie psychiczne.
seducer - trochę się sam pogubiłeś bo gdzieś wyżej stwierdzałeś że sponsoring to nie tylko biznez (usługa) ale przyjaźń i td..... I wręcz byłeś zniesmaczony że sponsoring porównuje się (dla mnie to to samo) do prostytucji czyli usługa - zapłata. Więc jak to z tym twoim przekonaniem jest co rusz inne poglądy - trochę jak chorągiewka???!
100 2011-02-01 13:57:36 Ostatnio edytowany przez seducer (2011-02-01 14:04:45)
To może trzeba napisać do czego się nawiązuje wypowiedź?. Bo ja duchem św nie jestem
Z którego z tych dwóch zdań miałem wywnioskować że nie chodzi o usługę seksualną a o przyjaźń która narodzi się (lub nie) z czasem?
Nie wiem , czy gdziekolwiek twierdziłem że sponsoring to nie prostytucja. Jeżeli tak , to bardzo przepraszam.
Ja twierdze że to nie dokładnie to samo co taka zwykła prostytucja w sensie ilości i ilczby. Że dla mnie jest różnica czy ma sie 20 partnerów na dzień czy jednego/dwóch/trzech stałych. Ale przyjmuje że dla części z Was coś jest białe albo czarne i nie ma szarości.
Dla mnie jednak taka rasowa k... w burdelu to inna liga niż kobiecina która idzie na skróty bo jej do pierwszego nie starcza.
Sponsoring - to zdecydowanie usługi seksualne
Pisałem że sponsorowane nie uważają się za kur... .
A to że później powstaje jakaś więź, przyjaźń to przecież za to nie płacę , to przypadek.
Tak szczerze mówiąc to chętnie się dowiem , gdzie twierdziłem, że sponsoring to nie prostytucja.
EDIT: Sprawdziłem , nigdzie nie twierdziłem ze sponsoring to nie prostytucja. Twierdziłem ze sponsorowana różni się od zwykłej kur.. i to podtrzymuje. Ilościa, jakością, podejściem jej i klienta. Dziękuje za włożenie mi w usta cudzej tezy a potem wyśmianie za brak konsekwencji w myśleniu
101 2011-02-01 15:17:25 Ostatnio edytowany przez Noelle (2011-03-01 11:41:38)
seducer - oto przykłady twoich wypowiedzi odnośnie że sponsoring to nie prostytucja:
"Ja omijam zwykłe prostytutki (czyli sponsoring to wg ciebie co??? bo jak widać z cytatu to nie prostytucja zwykła czyli jaka niezwykła - tego podziału nie znałam) które zrobiły sobie z tego sposób na życie (a te sponsorowane to co nie ich sposób na życie).
Decydują się na takiego faceta, na bycie tą drugą na niezadawanie pytań a nie na totalne wulgaryzm (ciekawe że może być totalne lub nie - ale i tak wg ciebie sponsoring to nie totalne ....)
To naprawdę twoje słowa i ja je tak odczytuję w nawiasach moje komentarze i wątpliwości.
102 2011-02-01 17:19:15 Ostatnio edytowany przez Noelle (2011-03-01 11:43:06)
z samej logiki która zapewne nie jest Ci obca , wszyscy mogą sobie wywnioskować że:
zwykłe prostytutki czy niezwykłe prostytutki - to dalej prostytutki (tylko ja wole niezwykłą)
totalne wulgaryzm czy nie-totalne wulgarzym- to dalej wulgaryzm (tylko że ja wole to mniejsze, bo totalne = całkowite)
i tylko tyle wynika, z tych zdań.
Z tych zdań nie wynika że to nie są prostytutki i to nie wulgaryzm, oczywiście jak się czyta bez dopisanych przez Ciebie komentarzy.
Proponuje zakończyć te kłótnie, każda z was mogła się dowiedzieć jak wygląda sponsoring od drugiej strony. Ile się płaci (na prowincji), co myślą o tym sponsorowane, że moim zdaniem nie jest to takie totalnie bezduszne i zimne jak chciało by się rzucając kamieniem myśleć.
Pozdrawiam
raczej dla mnie to EOT
103 2011-02-01 23:02:32 Ostatnio edytowany przez marla2930 (2011-02-01 23:04:01)
No tak a jak nazwac kobiete ktora wychodzi bogato za maz? tez prostytutka?
Moim zdaniem prostytutka to kobieta która pracuje w burdelu,lub stoi przy trasie,a kobieta ktora ma sponsora czy dwoch to sponsorowana lub mozna jej nadac jakis inna nazwe utrzymanka....jest roznica pomiedzy jedna a drugą.
pozatym dlaczego wszyscy uwazaja ze jak kobieta ma sponsora to musi zagryzac zęby zeby z nim isc do łozka,wiele dziewczyn kreci taki seks, i tez im jest wygodnie ze sponsor nie wnika w ich zycie....takze jak to sie mowi wilk syty i owca cała,a mezczyzna powinien wspierac kobiete finansowo w kazdym układzie,zwiazku czy malzenstwie
Ja osobiście brzydzę się sponsoringiem!
Wierzę w miłość, kocham swojego faceta, ogromną przyjemnością jest dla mnie spędzanie z nim czasu, lubię wiedzieć, że on jest, że nie kocha.
Sponsoring jest dla mnie brakiem szacunku do samej siebie i nigdy nie zrezygnuje z dotychczasowego życia dla tego typu korzyści materialnych. Chce spełniać swoje marzenia, podróżować i korzystać z życia, ale szanując siebie!
Bardzo proszę wszystkich wypowiadających się w tym wątku, o zachowanie kultury wypowiedzi. Zdaję sobie sprawę że jest to kwestia burzliwa, ale wulgaryzmy czy wzajemne atakowanie się nie są na miejscu.
Moderatorka Noelle
Z całego serca Ci zycze mlodamonia zeby taki stan trwał u Ciebie wiecznie,żebyś nigdy sie niezawiodła,bo jak człowiek sie zawiedzie raz drugi na swoim ukochanym to zmienia sie sposób myslenia.
Swoja droga ja też jak miałam 20 lat miałam takie samo podejscie do życia a potem no coż poznałam życie,dodam ze moje przeżycia sa dość standardowe,aczkolwiek kazdemu z nas życze młodzieńczych naiwnosci bo one sa piekne same w sobie.
O Matko! Czy Wy naprawdę nie macie lepszych zajęć? Lepszych tematów? Dlaczego tak bardzo wszystkich interesuje czyjeś życie? Nie lepiej zająć się własnym? Używacie słowo "dziwka" A może ta "dziwka", naprawdę nie ma innego wyjścia, aby się utrzymać, aby utrzymać rodzinę? Nie wszystkie Kobiety robią to wyłącznie dla czystego łatwego zarobku. Inne naprawdę mają ciężkie życie. Uważacie, że się tym chwalą? Te głupie, pewnie tak, ale inne? Nie można wszystkich ocenić identycznie. Nie znamy historii Ich życia - więc dlaczego je komentujemy???
Drażni mnie Kobieta, która twierdzi, że to Mężczyzna musi płacić, dawać prezenty, itp. A Ona, to co? Księżniczka, która jedynie może zaoferować "wdzięczność"? Nie żyjemy w średniowieczu! My również, chociaż czasem możemy zapłacić za obiad, kolację - nie widzę w tym nic dziwnego. Co jest dla Nas ważniejsze? Mężczyzna, czy Jego pieniądze?
Witam ..Zgadzam sie w tym co Pani napisala ze nie znamy życia kobiet jakie własnie w taki sposob zarabiają,może nie mają wyjśćia,mają biedną rodzinę,badz inne przyzczyny. a ludzie odrazu mówia"Dziwka"obgadujac nie wiedząc co u niej się wyarzyło..Może opowiem coś. A więc poznałam kiedyś na Necie dziewczynę,zagadaliśmy i tak wyszło ze za miesiać gdzięs stała moją najlepszą przyjaciółka od serca,opowiadała mi o wszystkim,wprawie o wszystkim.Minął jakiś czas gdzięs z 7 miesięcy co sie dowiedziałam od jej znajomych,że ma Faceta starszego o wiele o 40 lat od siebie i że z nim" sypią",prawe mówiac nie uwierzyłam w to,ale pogadałam a ta powiedziała ze to nie prawda,no nieprawda to ok,zapomniałam.Póżniej znów do mnie doszły te plotki ale już od innych jej znajomych że tak jest naprawdę,.Prawde było mi bardzo przykro że tak moze być,chcialam jej pomóc,najpierw zebrałam się z myslami i napisałam do niej,rozmowa była długa,ale nzów wyszło ze to nieprawda się okazało,wszystkiego się wyparła..Ale.Powiem coś bardzo waznego na ten temat..Wlasnie u tej mojej znajomej była cięzka sytuacja w rodzinie w dzieciństwie powiedzmy uraz jakiego doznała...O tym nie mówila nikomu,trzymała wszystko w sobie bo nie chciała opowiadac,myslala że może"Zauwazą że się zmieniłam,zachcą porozmawiac,no jak to rodzice,ale te nic nie zwrócili uwagę,.Zaczeła palic,od młodszego wieku pić,pózniej uciekać z domu.Wlasnie chce zwrócic uwagę na jeden najwazniejszy Fakt, dla kazdego..Nie zaznała od rodziców w dziećiństwie miłosci,ciepła,nie były przy niej w ciezkie dla niej dni,była tak sobie by być,żyła by żyć..,Może to moje domysly,ależ,,powiedziala ze ma Wujka starszego jaki jest zawsze przy niej,.ale nie powiedzaiła do końca,poznała fakycznie go był w ciezkiej chcwili gdy rodziców nie bylo przy niej,mu mówila wszystko,On ją niby kochał,I tak przyznam zostało do dziś..Ale to przeroslo w cos innego.On jej daje kase z tego co wiem,a ona się nie odmawia,naprawe tu mozna wiele wyciagmać,i wywnioskować.dLACZEGO stają sie tacy, bo własnie warunki w jakich dorasta,i zaczyna życ to wszystko zmienia.I niestety cieżko przyznać jedne ale nawet z dobrej woli gdy chcesz pomoc od całego serca,ta osoba sie odmawia..Wlansie chciałam pokazac jakie naprawe jest zycie i czego uczy..
Ja potrafiłabym zrozumieć taką kobietę. Osobiście nie znam nikogo takiego ale nigdy bym za to nie potępiała bo w życiu rozne rzeczy się zdażaja i ludzie robią to co robią z róznych powodów.
Przeczytalem dosyc uwaznie wypowiedzi dotyczace sponsoringu/prostytucji. Mam taki zawod ze wokol mnie zawsze bylo duzo prostytutek, moglem spokojnie z nimi porozmawiac. Gdy bylem mlodszy, tuz po studiach moja ocena byla bardzo krytyczna, traktowalem je jako gorszy gatunek czlowieka.Czytaj pycha wlasna. Po latach moja ocena zmienila sie we wspolczucie tym dziewczynom. Dominujaca liczba przypadkow to mlode mamy bez mezow, odepchniete przez swoje rodziny starajace sie zarobic na utrzymanie swoich dzieci, czyli w calym tym procederze chyba czesc prostytutek poswieca calkowicie siebie po to by dac dziecku utrzymanie.
A to zmienia calkowicie ocene tych kobiet.
Rozwazajac ocene prostytucji dotykamy tylko ostatniego ogniwa zjawiska czyli prostytutki, pomijamy bezposredniego sprawce sytuacji czyli ojca dziecka i rodzine prostytutki o ile taka posiada. Jest jeszcze kwestia swiadomosci tych kobiet w ocenie tego co robia. Patologia rodzi patologie.
Teraz gdy jestem troche starszym chlopcem moge powiedziec ze nie wiem jak sie do tego ustosunkowac i wiem ze wspolczuje tym dziewczynom. To sa chyba ofiary patologii spolecznej, czy w Polsce czy tez gdzies tam w swiecie.
Byc moze moje myslenie jest naiwne.
Zeby byla jasnosc w temacie , nie jestem klijentem tych dziewczyn.
110 2011-03-26 12:17:30 Ostatnio edytowany przez Bullinka (2011-03-26 12:24:42)
Popieram Facet50+. I od razu mowie: nie jestem prostytutka, utrzymanka czy kims z pogranicza.
Pracowalam swego czasu z takimi dziewczynami i choc niektore robia to co robia dlatego, ze tego chca, to wiekszosc do handlu swoim cialem zmusil los i ciezka sytuacja.
Jasne, ktos powie-moga isc do pracy, korzystac z opieki i zasilkow, ale czy ktos probowal majac niepelnosprawne dziecko znalezc prace? Ja mam niepelnosprawne dziecko i wiem jak pietnowana jest matka, nie daj boze samotna majaca chore dziecko. Przekonalam sie na wlasniej skorze, ze ile by sie nie mialo pieniedzy to zawsze bedzie malo: na leki, rehabilitacje ( taka w domu, bron boze w osrodku )-trzeba zmieniac cwiczenia a dojazd na szkolenie, dzien czy dwa pobytu zzera gotowke jak odkurzacz.
Mi sie udalo: mialam cudowna Mame, ktora choc nie zawsze mogla kupic mojej corce kolejna potrzebna do kolejnego szpitala pizame zawsze miala dla mnie dobre slowo i matczyne ramiona do placzu. Gdyby nie ona, to kto wie czy nie bylabym kiedys jedna z prostytutek...
Mam kolezanke, ktora wyszla z domu dziecka, skonczyla szkole srednia i urodzila dziecko. Facet jak sie dowiedzial, ze corka ma glebokie uszkodzenie OUN to ... tyle go bylo widac. Ona zostala sama jak palec. Rehabilitacja w domu, dojazd 2 razy na tydzien do osrodka ustalajacego cwiczenia, leki i brak mozliwosci zatrudnienia oraz mnostwo innych rzeczy zracych kase z portfela spowodowalo, ze zaczelam prace w agencji towarzyskiej. Nie moglam jej pomoc, sama borykalam sie z finansami i chora corka. Pracowala tam kilka lat. Jezdzila co druga noc a kolezanki pilnowaly jej wtedy dziecka, krore czesto nie moglo spac i plakalo nieraz cala noc. Dzieki jej uporowi dzis dziewczynka chodzi, mowi i nawet skonczyla szkole spoecjalna z wyroznieniem i dostala sie do NORMALNEGO liceum. Ciezko jej tam idzie, rok powtarzala, ale ja, ktora znam sprawe od poczatku uwazam to za sukces tak matki jak i corki.
Dzis dziewczyna nie pracuje w agencji, zamiast sponsora ma fajnego meza, ktory wie o jej przeszlosci i nie robi z tego powodu problemow. Tylko nasza grupa kolezanek wie, ile lez ona wylala przez czas pracy w agencji, ile razy byla pobita i zmuszana do rzeczy, ktore nam nawet do glowy w lozku nie przyjda... Pozniej znalazla sponsora i dopiero wtedy udalo jej sie niejako wyjsc na prosta. Po kilku kolejnych latach on ja zostawil a mi udalo mi sie ja namowic do pojscia do psychologa, uwierzenia we wlasna wartosc i poszukanie pracy. Byc moze dzieki terapii i przede wszystkim pracy moze normalnie funkcjonowac tak w zyciu jak i w zwiazku.
edit: Nie oceniajcie wiec wszystkich dziewczyn w jeden sposob. NIe generalizujcie, bo to krzywdzace. W zyciu zdarzaja sie rozne rzeczy i zadna z nas nie wie jak sie zachowa, gdy spadnie na nia nieszczescie.
Ale wiecie co, co innego jeśli są to kobiety, o których pisze Facet. A co innego, kiedy pani ma się za co utrzymać, ale jej mało, bo musi chodzić do najmodniejszych klubów w mieście i musi mieć torebkę chanel. I nie nazywa siebie dziwką, nie, nie, takie rzeczy to "sponsoring"... żałosne.
Ale wiecie co, co innego jeśli są to kobiety, o których pisze Facet. A co innego, kiedy pani ma się za co utrzymać, ale jej mało, bo musi chodzić do najmodniejszych klubów w mieście i musi mieć torebkę chanel. I nie nazywa siebie dziwką, nie, nie, takie rzeczy to "sponsoring"... żałosne.
Zgadzam się.
Odniosę się jeszcze do tych słów:
Patologia rodzi patologie
Broni Pan prostytutki a obraża dzieci pochodzące z rodzin patologicznych. Bardzo nieładnie. Pochodzę z rodziny patologicznej i jakoś nie powielam błędów swoich rodziców. I według Pana w sumie mogłabym sprzedawać się na ulicy byle komu bo w sumie moje dzieciństwo mnie by w zupełności usprawiedliwiło? A to nie jest przypadkiem iście na łatwiznę? Czyżby to nie jest wygodne rozwiązanie? Po co się uczyć, szukać normalnej pracy, iść na terapię, założyć normalną rodzinę, kiedy można kilka razy w ciągu dnia rozłożyć nogi, zarobić łatwe pieniądze i być jeszcze usprawiedliwionym w oczach społeczeństwa.
Apoteozo23, nikogo nie mialem zamiaru obrazic i nie czynie tego. Zwrotu ,,patologia rodzi patologie,, uzylem w moim rozumieniu ze dzieci z rodzin patologicznych sa ofiarami swoich patologicznych rodzicow. Maja gorsze wejscie w zycie z powodu urazow doznanych od tych ktorzy powinni dawac im milosc. Czesc sobie radzi z tymi problemami , duza czesc niestety nie potrafi sobie poradzic ze zla przeszloscia.
jak dla mnie takie gadanie: mialam ciezkie zycie,nie mialam za co zjesc,za co oplacic rachunki i zostalam do tego zmuszona przez to wlasnie moje zycie,moja sytuacje,itp..do sponsoringu czy prostytucji(bo wdl mnie sponsoring jest takze oddawaniem siebie za cos!nawet z jednym sponsoren,to bez roznicy)to zadne wytlumczenie...nic cie do tego nie zmusilo jak tylko i wylacznie ty sama..sama wybierasz droge latwiejsza i szybsza...dlaczego kobieta,ktora znam,ma na utrzymaniu 9dzieci,nie ma pieniedzy na nic nie poszla zarobic dla swojej rodziny ob..iagajac gachom laski,tylko poszla sprzatac szkole za marne 5-6stow miesiecznie?bo pomimo swojej ciezkiej,naprawde ciezkiej sytuacji zyciowej,szanuje siebie i swoje dzieci...nie ma glupiego gadania,mialam tak wiec poszlam.nie chcialam tego,ale zycie mnie zmusilo...
Apoteozo23, nikogo nie mialem zamiaru obrazic i nie czynie tego. Zwrotu ,,patologia rodzi patologie,, uzylem w moim rozumieniu ze dzieci z rodzin patologicznych sa ofiarami swoich patologicznych rodzicow. Maja gorsze wejscie w zycie z powodu urazow doznanych od tych ktorzy powinni dawac im milosc. Czesc sobie radzi z tymi problemami , duza czesc niestety nie potrafi sobie poradzic ze zla przeszloscia.
?Patologia rodzi patologię? to nie to samo co ?ofiary patologicznych rodziców?. Dzieci wychowujące się w dysfunkcyjnej rodzinie niekoniecznie powielają błędy swoich rodziców a wyrażenie powyższe ?patologia rodzi patologię? na to wskazuje.
A ja inaczej...gdy miałem 22 lata pracowałem jako barman, kelner w pewnej knajpce, po znałem tam sympatyczną panią która jak się potem okazało miała problemy z mężem od lat....no i tak się zaczęło, bardzo niewinnie i naiwnie. Przychodziła częściej, a to z koleżankami, a to z pracy na jakieś spotkanie...zawsze fajny napiwek, kiedyś odważyła się i poprosiła bym ją odwiózł bo za wiele wypiła....i tak się zaczęło. Czasem dostałem jakiś perfum, raz kurtkę .....było fajnie trzeba było zakończyć bo...było zbyt fajnie. A dopiszę że podczas trwania tego związku mąż zostawił ją dla jakiejś młodszej panienki, co dzięki mnie łatwiej znosiła. Pozdrawiam a wszystkim które potępiają radzę uważać....bo nie wiemy co nas czeka. Basia też nigdy nie myślała że stanie się sponsorką - tak tego nie nazywaliśmy, ale teraz to wiem........
Co do sponsoringu.... to nie jest tez tak, że można tak "pracować" czy żyć całe życie- nie oszukujmy się, to jak zawód modelki Dopóki dziewczyna jest atrakcyjna, to OK, ale około 40tki? Nie sądzę, by jakikolwiek mąz decydował się być sponsorem kobiety 30-paroletniej. I co potem? Nie tak łatwo iść do pracy za 2 tys.zł/mies. gdy tyle się zarabiało w ciągu kilku dni-zbytnio sie nie wysilając. Więc trudno gloryfikować tę profesję -bo jest to profesja.
Jednak jak zawsze, pozostawiam i tę kwestię moralności poszczególnych jednostek. Jedna , przyparta do muru pójdzie harowac do McDonalda za 1000zł/mies., inna poszuka sponsora.....
118 2012-07-18 02:14:00 Ostatnio edytowany przez Pamela Anders (2012-07-18 02:48:32)
?Co do sponsoringu.... to nie jest tez tak, że można tak "pracować" czy żyć całe życie- nie oszukujmy się, to jak zawód modelki Dopóki dziewczyna jest atrakcyjna, to OK, ale około 40tki? Nie sądzę, by jakikolwiek mąz decydował się być sponsorem kobiety 30-paroletniej.? ? tak się akurat składa że ja mam 40 lat i pracuję od 20 lat w prostytucji (nie w sponsoringu).Właśnie z tego powodu uważam że praca w burdelu jest lepsza od sponsoringu bo:
1.w burdelu zarabia się większe pieniądze
2.wszystko robi się w prezerwatywie
3.w wieku 40 lat ma się już tylu stałych klientów że można następne 10 lat na nich pracować.
Poznałam setki a może nawet tysiące dziewczyn po moim fachu i wierz mi że dużo jest takich dziewczyn co mają i 40 i 50,a także i więcej(prostytutki specjalizujące się w dominacji) i pracują.Nie można ich porównywać do zwykłych kobiet ponieważ starzeją się wolniej (oczywiście o ile nie biorą narkotyków).Na swoim przykładzie,mogę powiedzieć że od 20 lat używam najlepszych kosmetyków do twarzy,do biustu i do całego ciała,regularnie odwiedzam gabinet kosmetyczny i to nie byle jaki,i stomatologiczny również,mam zrobiony makijaż permanentny u jednej z najlepszych kosmetyczek w Polsce.Mam długie włosy przedłużane najnowszą metodą(laserową),oczywiście słowiańskie (najlepsze gatunkowo).Są zabiegi laserowe oraz operacje plastyczne.Podobnie mają się moje koleżanki.Mój poziom życia jest inny niż przeciętnej kobiety w Polsce.Nie muszę chyba dodawać że nie wyglądam jak typowa 40-latka.Kobiety te normalne,wychodzą z mąż i rodzą dzieci całe życie borykając się z problemami rodzinnymi i finansowymi.Ja siebie samą oceniam jako przeciętnej urody(jak nie jestem pomalowana ani zrobiona),ale na brak klientów nie narzekam.Ogólnie byłam ciekawa jak to będzie z moją pracą jak będę miała 40 lat ale o dziwo,jest dobrze(chociaż konkurencja jest spora).Inwestycje w moje ciało i wygląd opłacały się.Niepicie,niepalenie i niebranie narkotyków też się teraz zwraca.
Co do sponsoringu to ja nie rozumiem tych dziewczyn które się na to decydują.Jest to ciężki kawałek chleba,i za marną kasę.Osobiście nigdy nie byłam sponsorowana ale podejrzewam że seks w sponsoringu odbywa się bez prezerwatywy.I stawki też są niskie bo nigdy jeden facet nie wysupła tyle pieniędzy ile można zarobić w burdelu.I do tego to udawanie przyjaźni chyba by mnie męczyło.I do tego tak jak mówisz:25 lat i koniec.I do tego wielka łaska czy mi w tym miesiącu da jakieś pieniądze czy nie.I jeszcze do tego ze sponsorami pewnie trzeba chodzić do kawiarni,restauracji czy na tańce(oprócz seksu).Ja bym nie wytrzymała z kimś leżeć w łóżku i nie wiedzieć ile mi jeszcze zostało(czasu do końca),zamęczyłabym się.A na tym właśnie polega sponsoring że się nie wie kiedy koniec na dzisiaj.Jak ja zaczynałam prostytucję czyli 20 lat temu to jeszcze nie było sponsoringu ale gdyby był to pewnie bym się na to NIE zdecydowała.Lepiej od razu w prostytucję wejść i w większe pieniądze a przede wszystkim co dla mnie najważniejsze:ZAWSZE W PREZERWATYWIE.I wszystko odbywa się prościej i szybciej.Jeśli za parę lat okaże się że jestem za stara (na co jestem oczywiście przygotowana) to prędzej zrezygnuję z tej profesji niż zrobię komuś coś bez prezerwatywy.
Pozdrawiam wszystkich!!!
Pamela
Nie oszukujmy się: sponsoring to nie lada konkurencja dla burdeli.
Do spełnienia większości marzeń pieniądze są niezbędne. Wiadomo,z różnych powodów kobiety się decydują na sponsoring. Miałam znajomą,która w dość młodym wieku wyszła za mąż,urodziła 3 dzieci,ale mąż się znęcał nad nimi. Dwoje dzieci chorych,potrzebna była droga rehabilitacja. Zdecydowała się na "ten" krok. Dziś dzieci są zdrowe,ona ma wiernego przyjaciela,który jej pomaga. Mąż siedzi w więzieniu. Ja sama nie wiem jak bym zareagowała,gdybym była w sytuacji podbramkowej. Nie wiem też jak zareagowałabym na wygraną w totka. Może stałabym się wredna? Nikt nie zna swoich reakcji,ani nie jest w stanie zapewnić jak zachowałby się w danej sytuacji nie znajdzie.
nie zgadzam sie z niektorymi waszymi opiniami.
Znam dziewczyne,obecnie ma 25 lat, kiedys pracowała w taki sposob(warszawa)a obecnie jest zoną, niedlugo matką(jest w ciazy)
i nie widac o niej ,tzn po jej zachowaniach lub tez po ludziach ktorzy ja znają zeby przeszłośc zawarzyła na terazniejszym jej zyciu.
A mąż wie?
Poza tym kazdy robi to co uwaza za słuszne i ocenianie jego zachowania jest bez sensu
Postaci historyczne się kłaniają
Ja np obecnie mam chłopaka od 5 miesiecy, on jest wolny ja tez, płaci za restauracje,prezenty,czasem kino, kwiaty itd...uwazam ze facet poto jest aby dawac kobiecie poszucie finansowego bezpieczenstwa.
Od tego jest socjalizm
Odrzucając droczenie, ciekawi mnie wasza opinia: Przyjmijmy założenie że facet w wieku dajmy na to 40 lat wchodzi w luźny związek ze studentką. Nie płaci jej "za usługi" ale np. jadą razem na wakacje albo czasem dorzuca się do jej edukacji. Czy to waszym zdaniem jest sponsoring? Wydaje mi się że do czegoś takiego usiłują porównywać swoje zachowanie ci którzy nazywają prostytucję sponsoringiem.
122 2012-07-19 02:41:32 Ostatnio edytowany przez Pamela Anders (2012-07-19 12:38:13)
"Odrzucając droczenie, ciekawi mnie wasza opinia: Przyjmijmy założenie że facet w wieku dajmy na to 40 lat wchodzi w luźny związek ze studentką. Nie płaci jej "za usługi" ale np. jadą razem na wakacje albo czasem dorzuca się do jej edukacji. Czy to waszym zdaniem jest sponsoring? Wydaje mi się że do czegoś takiego usiłują porównywać swoje zachowanie ci którzy nazywają prostytucję sponsoringiem." -
To zależy czy na ich pierwszym spotkaniu omawiali warunki finansowe i w jakich okolicznościach się poznali.Wiek nie ma tu nic do rzeczy.Jeśli jedna ze stron dała ogłoszenie w internecie o treści szukam sponsora/zasponsoruję a druga na nie odpowiedziała to tak,jest to sponsoring (który moim zdaniem jest odmianą prostytucji).Tylko ja nie bardzo rozumiem motywację tej studentki.Spędza z nim wakacje i chodzi z nim do łózka za sporadyczne dorzucanie się do jej edukacji??Mnie by było szkoda mnie samej i mojego czasu za jakieś sporadyczne dorzucanie się do mojej edukacji.Jak coś robić to albo robić to porządnie albo nie robić wcale.Jeśli jest studentką to zakładam że ma skończone 18lat.Dwa razy w tygodniu niech wyskoczy do jakiejś agencji czy klubu na wieczór i ma swoje pieniądze bez zawracania głowy,nie musi jeździć z byle kim na wakacje,odbierać telefonów od niego i udawać miłości czy przyjaźni.I jest bezpieczniej bo w agencjach i w klubach jest ochrona a nawet jak jej nie ma to są inne dziewczyny za ścianą.Tu gdzie ja pracuję nie ma ochrony ale pracuje tu 80 dziewczyn i policja często tędy powoli przejeżdża lub spaceruje więc ludzi jest tu pełno w tym ludzi gotowych do pomocy.Albo niech w wakacje wyskoczy na prostytucję do Austrii,Szwajcarii,Holandii lub Niemiec i zarobi tyle że starczy jej na cały rok(i jeszcze odłoży),teraz są granice otwarte i możemy pracować wszędzie.I robi co chce a na wakacje też jeździ z kim chce.Nie rozumiem dlaczego dziewczyny wybierają cięższą drogę.
Dla mnie to i to jest prostytucja tyle że sponsoring różni się dużo gorszymi warunkami finansowymi i czasowymi dla dziewczyny(oraz innymi rzeczami które wymieniłam wyżej).Lubię nazywać rzeczy po imieniu.
Niestety musze sie z Toba zgodzic.
Nigdy nie pracowalam jako prostytutka ale musze sie przyznac, ze utrzymanka bylam. Prawda jest taka, ze facet byl starszy ode mnie z znudzony swoim malzenstwem a ja potrzebowalam pieniadze na studia, i tak sie to rozkrecilo. Seks mi wcale nie przeszkadzal (facet w wieku srednim to zaden Casanowa) ale te ciagle drinki, wyjazdy, udawanie zainteresowania i uczuc bylo nie do wytrzymania.Po prostu nawet za duza kase to bylo jak granie na scenie 24 godziny na dobe, absolutnie wykanczajace. Gdybym zamiast tego sponsoringu poszla do normalnej agencji mialabym ta sama kase i lzejsze zycie. Szokujace ale prawdziwe.
Po roku zaczelam sie rozgladac za jakas "normalnoscia" i spotkalam mojego obecnego chlopaka, ktory bardzo dobrze wie o mojej przeszlosci i wogole go to nigdy nie obchodzilo. On ma podejscie, ze czasem pieniadze zarabiac trzeba i swoje wlasne interesy przedkladac nad skrupulami. Razem jestesmy od roku i jest to dowodem na to, ze "niemoralne uslugi" nie musza wcale niszczyc szans na przyszlosc. I tyle.
124 2012-07-19 22:24:10 Ostatnio edytowany przez Pamela Anders (2012-07-19 22:35:06)
"Razem jestesmy od roku i jest to dowodem na to, ze "niemoralne uslugi" nie musza wcale niszczyc szans na przyszlosc." -
oczywiście że nie muszą.Ani na przyszłość ani na teraźniejszość.Ja mam faceta tego samego od 18 lat,czasem się kłócimy jak każde małżeństwo ale ogólnie jest dobrze.On wie co ja robię ale w domu nie ma tematu prostytucji bo mamy tysiąc ciekawszych tematów na które lubimy rozmawiać.
Każdy człowiek ma prawo kochać bez względu na wykonywany zawód.I każdy człowiek ma prawo byś szczęśliwy bez względu na wykonywany zawód,czy to w przyszłości czy w teraźniejszości.I każdy człowiek ma prawo mieć spokojny dom w którym odpoczywa i czuje się dobrze,bez względu na wykonywany zawód.
Pozdrawiam
No i OK., ważne że dogadujecie się miedzy sobą, że mąż nie żyje Twoją pracą .
Praca to praca. Ja sie z Pamela zgadzam, ze ma maly wplyw na zycie. Wracajac do watku, zadowalanie czyjegos ego i seksualnych potrzeb na zamowienie jest okropne, meczace i nudne. Przynajmniej kobieta zarabia. Tylko tyle. Ja pracowalam jako kochanka bo potrzebowalam pieniadze na studia. Moje pragnienie studiowania w Oxfordzie bylo silniejsze niz wymioty moralne za sypianiem z panem po 50siatce, ktory byl kulturalny i inteligentny. On dobrze wiedzial w co sie wpakowal. Ja tez.
A ile kobiet z tego forum sluzy za seksualne niewolnice/zabawki, sprzataczki, kucharki i opiekunki dla dzieci za NIC? I one mowia, ze robia to z milosci! Smiac mi sie chce.
To nie ma nic wspolnego z moralnoscia. To jest kwestia sprawiedliwosci w stosunkach ludzkich.
To zależy czy na ich pierwszym spotkaniu omawiali warunki finansowe i w jakich okolicznościach się poznali.Wiek nie ma tu nic do rzeczy.Jeśli jedna ze stron dała ogłoszenie w internecie o treści szukam sponsora/zasponsoruję a druga na nie odpowiedziała to tak,jest to sponsoring (który moim zdaniem jest odmianą prostytucji).Tylko ja nie bardzo rozumiem motywację tej studentki.Spędza z nim wakacje i chodzi z nim do łózka za sporadyczne dorzucanie się do jej edukacji??Mnie by było szkoda mnie samej i mojego czasu za jakieś sporadyczne dorzucanie się do mojej edukacji.
A gdyby ci nie było szkoda bo byłby to fajny gość ,a te pieniądze byłyby dopiero później tylko "gestem". Byłby to sponsoring czy nie?
Dwa pytania:
1.jak się poznali ci państwo i czy na pierwszym spotkaniu omawiali warunki finansowe?
2.czy ona go kocha?Bo jeśli nie to nie wiem jak fajny byłby ten gość powinna ciągnąć z niego ile da radę a jeśli nie chce jej płacić to zmienić go na innego.
"...a te pieniądze byłyby dopiero później tylko "gestem". Byłby to sponsoring czy nie?" - no jeśli poznali się w normalnych okolicznościach a nie przez ogłoszenie szukam sponsora/zasponsoruję a na pierwszym spotkaniu nie omawiali warunków finansowych, i postanowili być razem,a pieniądze są dopiero później gestem to nie jest to sponsoring tylko związek.Rozumiem że gdyby nie płacił jej wcale to też by z nim była?Takie zjawisko nazywamy miłością.Czy to jest ten przypadek?
Polecam powrót do filmu "Niemoralna propozycja":) Film kapitalny, można sobie zadać wiele retorycznych pytań w związku z tym:)
130 2012-07-20 15:36:28 Ostatnio edytowany przez Pamela Anders (2012-07-20 16:02:09)
Filmik się zgrywa na Aresie.Jutro sobie obejrzę na spokojnie.Kiedyś już go oglądałam i pamiętam że nie spodobało mi się że jej mąż oddał temu milionerowi swoje 500tys.$ i 500tys.$ swojej żony.Jak już był taki hojny to mógł oddawać ze swojego a nie z jej.Człowiek który by mnie okradł z moich pieniędzy i to jeszcze z takiej sumy,nie mógłby już być moim mężem.A oni ze złodziejstwa zrobili romantyczną historię filmową.W normalnym życiu kobieta nigdy by nie wybaczyła swojemu mężowi,ani że oddał komuś swoje,ani jej.Jak już chciał się koniecznie pozbyć tych pieniędzy to mógł jej dać,znaczy swoją połowę,bo jej połowa już była jej,a nie komuś kto ma miliony.Na Filmwebie czytałam przed chwilą opinie,ludzie są rozczarowani tym zakończeniem.
Podobne historie miały miejsce w filmach ?Fuks? oraz ?Vinci?.Kobiety harują jak woły i dotrzymują warunków umowy a faceci oddają swoją połowę i ich też.