Cyngli, ale on wiedział, że ona, kiedy zaszła w ciążę, nie miała pracy, że nie będzie miała macierzyńskiego, a mimo to namówił ją na urodzenie tego dziecka. Wiedział zatem, że skoro w takich okolicznościach wyjedzie z nim to do czasu porodu i dopóki nie będzie realnej możliwości, by iść do pracy, będzie musiał i ją utrzymywać.
Że może iść tak łatwo do pracy? Wiesz Cyngli, ja też do roku siedziałam z dzieckiem, później poszłam do pracy, ale miałam moich i męża rodziców do opieki, później dziecko poszło do przedszkola, ale powiedzmy sobie szczerze - gdyby nie pomoc dziadków mowy by nie było bym pracowała, tak często musiałabym brać L4 na dziecko, że nikt przy zdrowych zmysłach w pracy by mnie nie trzymał.
A on wiedział, że dziewczynę zabiera daleko, że pozbawia jej też możliwości pomocy doraźnej dziadków.
Serio to ja naprawdę nie bardzo sobie wyobrażam pracę samotnej matki rocznego dziecka. Co jak zachoruje, a można się spodziewać, bo takie są realia, że taki malec musi swoje odchorować? Ile popracuje?
Tak czy siak on wszystko to wiedział. Namówił ją na urodzenie, namówił na wyjazd, a teraz jest zaskoczony, że ma na utrzymaniu dziewczynę i dziecko. WOW... Jak to się mogło stać?
Niewiele wiem o dziewczynie. Potrafię sobie jednak wyobrazić, że musi mieć jeszcze nadzieję na odbudowanie związku, skoro tam siedzi, skoro zgadza się, by spędzał czasu w "jej domu" zamiast go pogonić.
I ja również potrafię czytać między wierszami. I ja wiem, że autorowi zwyczajnie nie na rękę powiedzieć, że ma chłopaka, bo tym zamknąłby furtkę, a tego nie chce. Przecież on sam nie wie, czy podoła w związku z facetem. Teraz chłopakowi tłumaczy, że muszą się ukrywać przez byłą, ale jak była wyjedzie, nie będzie miał już alibi, a chłopak nie będzie chciał wiecznie żyć w ukryciu.
Owszem winę dziewczyny też dostrzegam: Była młoda i naiwna, uwierzyła swojemu chłopakowi, że obrączka nic nie znaczy, że przecież są razem, że się kochają. Urodziła, bo uwierzyła.
A on okazał się egoistycznym gówniarzem bawiącym się ludźmi. Bo prawda jest i taka, że nowym chłopakiem też się bawi.