Straszna samotność po 40, jak to zmienić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 570 ]

131

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

a od faceta chcę wzajemności, trwałości relacji (przynajmniej w założeniu, bo wiadomo, że nigdy nic nie wiadomo smile ). To już jest emocjonalna inwestycja i niech się chociaż w części zwróci wink

To są całkiem spore wymagania.  I całkiem dużo oczekiwań.

A nie jest to przypadkiem absolutne minimum? Temat jest o samotnosci. Wynika ona z tego ze nie mamy wlasciwej relacji z drugim czlowiekiem. Trudno sobie z tym poradzic za pomoca krotkich epizodow i przelotnych znajomosci.

W pewnym momencie zycia trudno wyjsc z samotnosci, bo ludzie samotni juz przestali sie miotac i pogodzili z tym ze sa sami. Z drugiej strony, nawet jak ktos szuka, to nikt mu nie odpowie, bo ogromna wiekszosc ludzi jest pogodzona ze swoja samotnoscia i nie chce ryzykowac kolejnego zranienia. Do tego dochodzi praca, koniecznosc zajecia sie dziecmi, czyli permanentny brak czasu.
Co ciekawe- za jakis czas ci ludzie znow sie budza, bo maja wiecej czasu i zmieniaja spektrum poszukiwan. Jest wiele inicjatyw aktywujacych emerytow i tam stosunkowo latwo nawiazac nowe znajomosci, przyjaznie. A ze malo kto szuka tam seksu, to i latwiej nawiazac bezpieczne znajomosci.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
troll napisał/a:

A nie jest to przypadkiem absolutne minimum? Temat jest o samotnosci. Wynika ona z tego ze nie mamy wlasciwej relacji z drugim czlowiekiem. Trudno sobie z tym poradzic za pomoca krotkich epizodow i przelotnych znajomosci.

Tak, wczoraj miałam napisać, że to dla mnie podstawowy standard i nie wydaje mi się wygórowany.

133 Ostatnio edytowany przez szeptem (2017-10-08 10:09:21)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:

A próbowałaś?
Wbrew pozorom jest calkiem sporo facetów, dla ktorych starsza partnerka nie jest żadnym problemem.
Powiedziałabym nawet, że wiecej mężczyzn jest w stanie być w zwiazku ze starszą od siebie kobietą niż kobiet chcących mieć młodszego partnera wink

Próbowałam jedynie online, bo nie mam zbytnio innych możliwości - i jednak większość zaczepiających byla starsza. Choć pamiętam jednego rówieśnika (miał dokładnie tyle samo lat), który napisał do mnie jedynie po to, aby szczerze mi oznajmić, że "jestem piękna i super fajna.... tylko starawa" (on nie był). big_smile
Więc nawet nie próbuję zgadywać, co myślą młodsi. wink

Ale nie zamykam się na opcję młodszych (tak do 5-8 lat)- ani żadnych w ogóle panów (do wieku powiedzmy 48 lat), tylko że z randkami w necie juz definitywnie skończyłam. Strata czasu i nerwów.
Pozostaje tzw. real. A w realu, wiadomo.... nie ma jak.

134

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
troll napisał/a:

A nie jest to przypadkiem absolutne minimum? Temat jest o samotnosci. Wynika ona z tego ze nie mamy wlasciwej relacji z drugim czlowiekiem. Trudno sobie z tym poradzic za pomoca krotkich epizodow i przelotnych znajomosci.

Tak, wczoraj miałam napisać, że to dla mnie podstawowy standard i nie wydaje mi się wygórowany.

No pewnie, że to podstawa. Niestety, dla niewielkiej grupy mężczyzn się to liczy, większość szuka najczęściej jedynie rozrywki - z moich doświadczeń.

135

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
szeptem napisał/a:
Iceni napisał/a:

A próbowałaś?
Wbrew pozorom jest calkiem sporo facetów, dla ktorych starsza partnerka nie jest żadnym problemem.
Powiedziałabym nawet, że wiecej mężczyzn jest w stanie być w zwiazku ze starszą od siebie kobietą niż kobiet chcących mieć młodszego partnera wink

Próbowałam jedynie online, bo nie mam zbytnio innych możliwości - i jednak większość zaczepiających byla starsza. Choć pamiętam jednego rówieśnika (miał dokładnie tyle samo lat), który napisał do mnie jedynie po to, aby szczerze mi oznajmić, że "jestem piękna i super fajna.... tylko starawa" (on nie był). big_smile
Więc nawet nie próbuję zgadywać, co myślą młodsi. wink

Ale nie zamykam się na opcję młodszych (tak do 5-8 lat)- ani żadnych w ogóle panów, tylko że z randkami w necie juz definitywnie skończyłam. Pozostaje tzw. real. A w realu, wiadomo.... nie ma jak.

Ha, ja jakiś czas temu zastosowałam inną taktykę i  w moim przypadku okazała się o wiele bardziej skuteczna. Zamiast czekac aż ktoś do mnie zagada na portalu randkowym dałam ogłoszenie na lokalnej stronie.

Takie czekanie aż ktoś zagada to jak czekanie na cud big_smile doszłam do wniosku, że o wiele bardziej mi odpowiada kiedy to ja wybieram, a nie kiedy jestem wybierana lol

No i... okazalo się (pomijając 50%oszołomów), że tak, bo ja wiem... przynajmniej 1/3 facetow nie ma problemu z wiekiem.

Tak że wiesz... oni są, ale trzeba dać im szansę wink

136

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:

Ha, ja jakiś czas temu zastosowałam inną taktykę i  w moim przypadku okazała się o wiele bardziej skuteczna. Zamiast czekac aż ktoś do mnie zagada na portalu randkowym dałam ogłoszenie na lokalnej stronie.
Tak że wiesz... oni są, ale trzeba dać im szansę wink

Iceni, czy to znaczy, że kogoś tą metodą poznałaś i jesteś w związku? bo tak to zrozumiałam. A co to znaczy "lokalna strona"? mozesz zasugerować? pomysł mi się spodobał. smile

137

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Nie znalazlam "zwiazku" bo nie szukalam zwiazku, ale znalazlam kilka "rokujacych dobrze na przyszlosc" znajomosci. W tym z dwoma znajomosc rozwija sie w dobrym kierunku ( wink ).

Lokalna strona to znaczy lokalna strona z roznymi ogloszeniami, w tym towarzyskimi. (Ale towarzyskimi, a nie sex-ofertami platnych pań, choc i takie tam się zdarzają big_smile ).

Na takich stronach wydaje mi się, jest o wiele wiecej konkretnych osob, bo jest sie anonimowym i nie ma tego ryzyka, że pół  okolicy widzi, że jestes na jakims badoo lub podobnym big_smile

A czym bylam zdziwiona, to tym, że dostalam calkiem sporo odpowiedzi od panow, ktorzy autentycznie byli zainteresowani dluzszymi znajomosciami.

138

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:
szeptem napisał/a:
Iceni napisał/a:

A próbowałaś?
Wbrew pozorom jest calkiem sporo facetów, dla ktorych starsza partnerka nie jest żadnym problemem.
Powiedziałabym nawet, że wiecej mężczyzn jest w stanie być w zwiazku ze starszą od siebie kobietą niż kobiet chcących mieć młodszego partnera wink

Próbowałam jedynie online, bo nie mam zbytnio innych możliwości - i jednak większość zaczepiających byla starsza. Choć pamiętam jednego rówieśnika (miał dokładnie tyle samo lat), który napisał do mnie jedynie po to, aby szczerze mi oznajmić, że "jestem piękna i super fajna.... tylko starawa" (on nie był). big_smile
Więc nawet nie próbuję zgadywać, co myślą młodsi. wink

Ale nie zamykam się na opcję młodszych (tak do 5-8 lat)- ani żadnych w ogóle panów, tylko że z randkami w necie juz definitywnie skończyłam. Pozostaje tzw. real. A w realu, wiadomo.... nie ma jak.

Ha, ja jakiś czas temu zastosowałam inną taktykę i  w moim przypadku okazała się o wiele bardziej skuteczna. Zamiast czekac aż ktoś do mnie zagada na portalu randkowym dałam ogłoszenie na lokalnej stronie.

Takie czekanie aż ktoś zagada to jak czekanie na cud big_smile doszłam do wniosku, że o wiele bardziej mi odpowiada kiedy to ja wybieram, a nie kiedy jestem wybierana lol

No i... okazalo się (pomijając 50%oszołomów), że tak, bo ja wiem... przynajmniej 1/3 facetow nie ma problemu z wiekiem.

Tak że wiesz... oni są, ale trzeba dać im szansę wink


oj tak, przejęcie inicjatywy czyni cuda smile
ja też już dawno temu przestałam wrzucać ogłoszenia i czekac

czasem tą inicjatywą moze byc naprawdę subtelny gest - np. polubienia zdjęcia albo dodanie profilu do ulubionych, a czasem zagadanie. jest sporo mężczyzn, którzy lubią odważne, pewne siebie kobiety,ktore wiedza czego chca (i wcale nie mam tu na mysli seksu, ale całokształt)

139

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
troll napisał/a:
rampampam napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

a od faceta chcę wzajemności, trwałości relacji (przynajmniej w założeniu, bo wiadomo, że nigdy nic nie wiadomo smile ). To już jest emocjonalna inwestycja i niech się chociaż w części zwróci wink

To są całkiem spore wymagania.  I całkiem dużo oczekiwań.

A nie jest to przypadkiem absolutne minimum?

Owszem. Ale to dopiero trzeba wypracować, a nie oczekiwać od razu. I budują to obie strony.
Ja potrzebuję nieco czasu na emocjonalne inwestycje. Ktoś musi mnie porządnie do siebie przekonać. I tu jest potrzebne to moje POBYĆ.
Nie szukajmy tu skrajności.  Nie porównujmy związku do końca życia z przelotnym seksem, bo nie w tym rzecz.  Przyjrzyjmy się sytuacjom środka. To wbrew pozorom trudniejsze.

140

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Ja się zdecydowalam na ogloszenia bo w realu mam ograniczone możliwości. 

A w realu to wybieram tak po bandzie, że sama z siebie się smieję.

Ostatnio spodobał mi się facet w pracy, chlopak w zasadzie, bardzo z wygladu w moim typie, trzy tygodnie podchodow zeby w ogole dowiedziec sie jak się nazywa, w koncu mi sie udalo - skok na fejsa i zonk... facet jest 12 lat mlodszy ode mnie lol

141

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:

Ja się zdecydowalam na ogloszenia bo w realu mam ograniczone możliwości. 

A w realu to wybieram tak po bandzie, że sama z siebie się smieję.

Ostatnio spodobał mi się facet w pracy, chlopak w zasadzie, bardzo z wygladu w moim typie, trzy tygodnie podchodow zeby w ogole dowiedziec sie jak się nazywa, w koncu mi sie udalo - skok na fejsa i zonk... facet jest 12 lat mlodszy ode mnie lol

12 lat młodszy to chyba ciut za duża różnica, choć słyszałam o udanych związkach z podobną, a nawet większą. smile

142

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Ja nie myślę o nim w kategoriach zwiazku lol

Ale nawet to luźnej znajomosci jednak ta roznica wieku jest chyba zbyt duża.

143 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-08 12:24:06)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:

Owszem. Ale to dopiero trzeba wypracować, a nie oczekiwać od razu. I budują to obie strony.
Ja potrzebuję nieco czasu na emocjonalne inwestycje. Ktoś musi mnie porządnie do siebie przekonać. I tu jest potrzebne to moje POBYĆ.
Nie szukajmy tu skrajności.  Nie porównujmy związku do końca życia z przelotnym seksem, bo nie w tym rzecz.  Przyjrzyjmy się sytuacjom środka. To wbrew pozorom trudniejsze.

Ale Ram, przecież o tym samym mówimy. Ja też potrzebuję czasu na emocjonalne inwestycje, dlatego nie zakochałabym się w tydzień czy dwa. Moim zdaniem to niepoważne i dość naiwne.
A oczekiwania warto moim zdaniem mieć przemyślane i wiedzieć, czego się chce od życia. Ja dziękuję - stracić dla kogoś głowę, niechby i po dwóch miesiącach, a potem dostać kubeł wody na łeb, bo on "nie będzie ściemniał". Nie! - oczekiwania mam sprecyzowane, a za nimi nie muszą iść od razu dozgonne deklaracje. Na takowe przychodzi czas.
Po prostu patrzę, jak się dana znajomość rozwija i na co mam wewnętrzną zgodę. Gdy widzę, że sprawy idą nie po mojej myśli, robię w tył zwrot.
Nie po mojej myśli jest znajomość ZAKŁADAJĄCA tymczasowość. A założenie to przecież też rodzaj deklaracji wink

144 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-08 12:07:27)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
szeptem napisał/a:

Niestety, dla niewielkiej grupy mężczyzn się to liczy, większość szuka najczęściej jedynie rozrywki - z moich doświadczeń.

No, kochana (mam nadzieję, że nie uraziłam poufałym słówkiem), to od Ciebie zależy, czy przyjmiesz ich reguły gry, czy jednak poczekasz dłużej na swoje standardy. Ja wybieram tę drugą opcję. Nie boję się zostać sama, jeśli nikogo takiego nie spotkam. Robię wszystko, żeby mieć fajną samotność i całkiem zadowolona jestem z efektów.

Jedna z moich koleżanek powiedziała kiedyś, że dzisiejsze relacje między płciami się sk...iły. Mocne słowo, ale niestety wiele w nim prawdy.

145 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-08 12:22:20)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
szeptem napisał/a:

12 lat młodszy to chyba ciut za duża różnica, choć słyszałam o udanych związkach z podobną, a nawet większą. smile


Reguł nie ma, pozory mylą, no "de gustibus...". Ja jednak gdybym miała wybierać między 12 lat młodszym, a tyle samo starszym, wybieram tego drugiego. Pociąga mnie dojrzałość i wewnętrzny spokój, a takie mam ze starszymi skojarzenia (oczywiście, że mogą być mylne, ale to już inna sprawa).

146

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Owszem. Ale to dopiero trzeba wypracować, a nie oczekiwać od razu. I budują to obie strony.
Ja potrzebuję nieco czasu na emocjonalne inwestycje. Ktoś musi mnie porządnie do siebie przekonać. I tu jest potrzebne to moje POBYĆ.
Nie szukajmy tu skrajności.  Nie porównujmy związku do końca życia z przelotnym seksem, bo nie w tym rzecz.  Przyjrzyjmy się sytuacjom środka. To wbrew pozorom trudniejsze.

Ale Ram, przecież o tym samym mówimy. Ja też potrzebuję czasu na emocjonalne inwestycje, dlatego nie zakochałabym się w tydzień czy dwa. Moim zdaniem to niepoważne i dość naiwne.
A oczekiwania warto moim zdaniem mieć przemyślane i wiedzieć, czego się chce od życia. Ja dziękuję - stracić dla kogoś głowę, niechby i po dwóch miesiącach, a potem dostać kubeł wody na łeb, bo on "nie będzie ściemniał". Nie! - oczekiwania mam sprecyzowane, a za nimi nie muszą iść od razu dozgonne deklaracje. Na takowe przychodzi czas.
Po prostu patrzę, jak się dana znajomość rozwija i na co mam wewnętrzną zgodę. Gdy widzę, że sprawy idą nie po mojej myśli, robię w tył zwrot.
Nie po mojej myśli jest znajomość ZAKŁADAJĄCA tymczasowość. A założenie to przecież też rodzaj deklaracji wink

Tylko, że Ty z góry chcesz założyć nietymczasowość, a to niemożliwe.

147

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Owszem. Ale to dopiero trzeba wypracować, a nie oczekiwać od razu. I budują to obie strony.
Ja potrzebuję nieco czasu na emocjonalne inwestycje.Ktoś musi mnie porządnie do siebie przekonać. I tu jest potrzebne to moje POBYĆ.*
Nie szukajmy tu skrajności.  Nie porównujmy związku do końca życia z przelotnym seksem, bo nie w tym rzecz.  Przyjrzyjmy się sytuacjom środka.** To wbrew pozorom trudniejsze.

Ale Ram, przecież o tym samym mówimy. Ja też potrzebuję czasu na emocjonalne inwestycje, dlatego nie zakochałabym się w tydzień czy dwa. Moim zdaniem to niepoważne i dość naiwne.
A oczekiwania warto moim zdaniem mieć przemyślane i wiedzieć, czego się chce od życia. Ja dziękuję - stracić dla kogoś głowę, niechby i po dwóch miesiącach, a potem dostać kubeł wody na łeb, bo on "nie będzie ściemniał"***. Nie! - oczekiwania mam sprecyzowane, a za nimi nie muszą iść od razu dozgonne deklaracje. Na takowe przychodzi czas.
Po prostu patrzę, jak się dana znajomość rozwija i na co mam wewnętrzną zgodę. Gdy widzę, że sprawy idą nie po mojej myśli, robię w tył zwrot.
Nie po mojej myśli jest znajomość ZAKŁADAJĄCA tymczasowość. To przecież też rodzaj deklaracji wink

*Kazdy chyba potrzebuje czasu na "emocjonalne inwestycje" jednak... ładowanie maksimum emocji i oczekiwanie maksimum zysku to nie jest jedyna opcja. Mozna to robić stopniowo, mozna korzystac z  lilku "kont", można inwestowac krotkoterminowo w oczekiwaniu na korzystne lokaty dlugoterminowe. To MY decydujemy z jakich inwestycji skorzystamy a nie inwestycje wybieraja za nas wink

**Ja wlasnie o tym pisze od pewnefo czasu. Zwiazki bez zobowiazan (chociaz ja nie lubie tego okreslenia, bo dla mnie to brzmi jak oksymoron), FwB, nawet czasem typowe uklady nsa (to akurat dla zdecydowanej wiekszosci kobiet bedzie hard core psychiczny) to niekoniecznie oznacza "przelotny seks". To jedynie oznacza brak planow wspolnej przyszlosci i milosci. Nie wyklucza przyjazni, nawet tej wieloletniej.

*** Przez kilka ostatnich lat (tak, lat!) bałam się, że się zakocham w kimś nieodpowiednim, przez co znowu się "rozsypie" jak po rozstaniu z moim ex. W koncu mimo ostroznosci to zakochanie i tak mnie dopadlo. On byl niemal idealny, tak bardzo idealny, że oprocz kilku rys bardziej być nie mógł.  Tyle tylko, że wszystko poza nim nie grało.  Nie było mozliwosci rozwiazania z happy endem. Zaczęło zgrzytac i nie bylo ratunku.  Po kilku miesiacach nie umielismy ze soba rozmawiac bez zadawania jakiegoś bólu drugiej stronie nawet wbrew staraniom.



* * * * *
Strasznie sie bałam takiego momentu, że się zakocham i znow sie nie uda, a kiedy to się stalo olazalo aie ze.... nic się  nie stało. 

Owszem, bylo kilka miesiecy bólu, jedna blizna na duszy wiecej, kilkanascie paczek fajek wypalonych zupelnie niepotrzebnie, kilkanascie nieprzespanych nocy.... Ale swiat się nie zawalil, serce mi nie pęklo, życia mi nikt nie zrujnowal.

Dlatego przestalam się bać.  Mogę mieć seks bez miłości, bo nie chce w wieku lat 60 pomyśleć, ze przespałam ostatnie 20 lat. Mogę się zakochać choćby jutro, bo nawet jak nie wyjdzie, to wiem, że to przetrwam. Upadnę, popłaczę, wstanę i pojdę dalej.  Moze spotkam kogoś z kim dojdę do konca drogi, może ktoś bedzie mi towarzyszył tylko do nastepnego skrzyzowania. Wiem tylko, że chcę iść, a nie czekac...

148

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:

Dlatego przestalam się bać.  Mogę mieć seks bez miłości, bo nie chce w wieku lat 60 pomyśleć, ze przespałam ostatnie 20 lat. Mogę się zakochać choćby jutro, bo nawet jak nie wyjdzie, to wiem, że to przetrwam. Upadnę, popłaczę, wstanę i pojdę dalej.  Moze spotkam kogoś z kim dojdę do konca drogi, może ktoś bedzie mi towarzyszył tylko do nastepnego skrzyzowania. Wiem tylko, że chcę iść, a nie czekac...

Bardzo mądre podejście. smile

149

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
szeptem napisał/a:
Iceni napisał/a:

Dlatego przestalam się bać.  Mogę mieć seks bez miłości, bo nie chce w wieku lat 60 pomyśleć, ze przespałam ostatnie 20 lat. Mogę się zakochać choćby jutro, bo nawet jak nie wyjdzie, to wiem, że to przetrwam. Upadnę, popłaczę, wstanę i pojdę dalej.  Moze spotkam kogoś z kim dojdę do konca drogi, może ktoś bedzie mi towarzyszył tylko do nastepnego skrzyzowania. Wiem tylko, że chcę iść, a nie czekac...

Bardzo mądre podejście. smile

Choć obecnie temat mnie nie interesuje, to generalnie też się zgadzam z takim podejściem. Mam tylko problem z seksem dla seksu, bo ja jednak źle się czuję w takich układach. Ale chciałabym jeszcze doświadczyć dotyku mężczyzny, nawet gdybym już nigdy miała nie być w związku...

150

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Cześć,witaj.Mieszkam w woj.śląskim i też czuję się samotna.Napisałam do Ciebie maila,zajrzyj na pocztę.Pozdrawiam .:)

151 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-08 22:27:17)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:

Tylko, że Ty z góry chcesz założyć nietymczasowość, a to niemożliwe.

Oj, Aga, przecież to nie tak, że poznając kogoś mam wypisane na czole, że chcę zostać jego żoną. Ale jeśli się dowiaduję, że to tylko na chwilę, albo że z różnych innych powodów z tej mąki chleba nie będzie, to w tył zwrot, nie ma mnie. Większość ludzi moim zdaniem jednak marzy o długiej relacji i prawdziwym (że tak to określę) związku.

152

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Tylko, że Ty z góry chcesz założyć nietymczasowość, a to niemożliwe.

Większość ludzi moim zdaniem jednak marzy o długiej relacji i prawdziwym (że tak to określę) związku.

No szok wink

153

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:

To jedynie oznacza brak planow wspolnej przyszlosci i milosci. Nie wyklucza przyjazni, nawet tej wieloletniej.

Dokładnie. A jedynie spędzanie razem czasu, jakiś rodzaj korzystania z życia we dwoje, wzajemne towarzystwo...

154

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

Nie po mojej myśli jest znajomość ZAKŁADAJĄCA tymczasowość. A założenie to przecież też rodzaj deklaracji wink

Tu się zasadniczo różnimy, bo ja zdecydowanie wolę niczego nie zakładać i nie deklarować.
To ma też pewne źródło w moich doświadczeniach, bo wiem, jak niewiele znaczą wszelkie deklaracje...
Nie o słowa zatem chodzi, a o czyny...

155

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Iceni napisał/a:

To jedynie oznacza brak planow wspolnej przyszlosci i milosci. Nie wyklucza przyjazni, nawet tej wieloletniej.

Dokładnie. A jedynie spędzanie razem czasu, jakiś rodzaj korzystania z życia we dwoje, wzajemne towarzystwo...

Też macie wrażenie, że życie solo wiele Was pozbawia? W sensie emocjonalnym i empirycznym?

156

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
rampampam napisał/a:
Iceni napisał/a:

To jedynie oznacza brak planow wspolnej przyszlosci i milosci. Nie wyklucza przyjazni, nawet tej wieloletniej.

Dokładnie. A jedynie spędzanie razem czasu, jakiś rodzaj korzystania z życia we dwoje, wzajemne towarzystwo...

Też macie wrażenie, że życie solo wiele Was pozbawia? W sensie emocjonalnym i empirycznym?

Tak, bez dwóch zdań. Ja uważam obecnie, że mężczyzna jest mi potrzebny "do towarzystwa" smile
Zapewne rozumiecie, co mam na myśli: wspólne wyjścia, okazje, urlopy...

157 Ostatnio edytowany przez Aga30 (2017-10-08 19:40:35)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Aga30 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Dokładnie. A jedynie spędzanie razem czasu, jakiś rodzaj korzystania z życia we dwoje, wzajemne towarzystwo...

Też macie wrażenie, że życie solo wiele Was pozbawia? W sensie emocjonalnym i empirycznym?

Tak, bez dwóch zdań. Ja uważam obecnie, że mężczyzna jest mi potrzebny "do towarzystwa" smile
Zapewne rozumiecie, co mam na myśli: wspólne wyjścia, okazje, urlopy...

Dokładnie o to mi chodzi.

158

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
rampampam napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Też macie wrażenie, że życie solo wiele Was pozbawia? W sensie emocjonalnym i empirycznym?

Tak, bez dwóch zdań. Ja uważam obecnie, że mężczyzna jest mi potrzebny "do towarzystwa" smile
Zapewne rozumiecie, co mam na myśli: wspólne wyjścia, okazje, urlopy...

Dokładnie o to mi chodzi.

I pewnie zaraz Piegowata napisze, że przecież wszędzie można samemu... wink
Nie, to nie jest to samo.

159 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-10-08 20:08:04)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Mnie akurat nie brakowało towarzystwa, bo z natury jestem samotnikiem, ale brakowało mi dotyku i bliskosci.

Zapachu mężczyzny obok mnie wink

Jakiś czas temu spodobalo mi się jedno zdanie, jakie napisał Gary, nie pamiętam dokladnie ale to było coś jak "nieidealna osoba tez może dać wiele przyjemnosci" . I to zdanie jest bardzo zgodne z moją aktualną filozofią zwiazkową - przestalam szukac "idealu", bo sama idealna nie jestem, akceptuję wady faceta (facetów ;P ) z ktorym sie ostatnio spotykam, a on o dziwo ( ;P) akceptuje moje wady i zamiast miec wymagania cieszę się tym, co mi daje.

Czy to oznacza, że "obniżylam poprzeczkę" , "lecę na byle kogo"? Czy może oznacza, że postanowiłam w koncu żyć i brac od zycia to, co mi daje, nawet jesli nie jest perfekcyjne, zamiast dalej czekac? Czekalam... i nic z tego czekania nie wyniknęło. Absolutnie NIC. Mam wrażenie, że ostatnie 3 lata emocjonalnie zmarnowalam, bo to było jak kręcenie się w kółko.

Pamiętam jeszcze dokladnie jak kilka miesiecy temu pisalam, że nie jestem pewna czy seks jest wart tego, by burzyc swoj spokoj, przewracac swiat do gory nogami... wystarczylo tylko zmienic sposob myslenia i wszystko stalo sie proste. Mam wszystko to, co mialam plus seks.

Coz, nadal za malo i z komplikacjami, ale jednak "malo" to znacznie wiecej niż NIC big_smile

160

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Nie po mojej myśli jest znajomość ZAKŁADAJĄCA tymczasowość. A założenie to przecież też rodzaj deklaracji wink

Tu się zasadniczo różnimy, bo ja zdecydowanie wolę niczego nie zakładać i nie deklarować.
To ma też pewne źródło w moich doświadczeniach, bo wiem, jak niewiele znaczą wszelkie deklaracje...
Nie o słowa zatem chodzi, a o czyny...

Nie zrozumiemy się.
To nie tak, że chodzę z wypisanym na czole: "poszukuję dozgonnego związku", ale pewne oczekiwania chyba większość z nas ma. Sama bardzo źle się czułam, gdy mój późniejszy mąż zaczął bardzo szybko gadać o ślubie. Dla mnie nie było to poważne, przecież trzeba dojrzeć do pewnych... no, właśnie, deklaracji.
Ale przecież mam prawo wycofać się ze znajomości, w której wszystko wskazuje, że jestem zabawką na chwilę, że ta znajomość nie ma przyszłości itd. Mam prawo pragnąć "prawdziwego" związku, gdzie ludzie do czegoś się zobowiązują i pragną w tym wytrwać. Czy się uda - nie wiadomo, ale pragnie się.
Nie uwierzę, że taka na przykład Aga nie chciałaby być w związku.

161

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Aga30 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Tak, bez dwóch zdań. Ja uważam obecnie, że mężczyzna jest mi potrzebny "do towarzystwa" smile
Zapewne rozumiecie, co mam na myśli: wspólne wyjścia, okazje, urlopy...

Dokładnie o to mi chodzi.

I pewnie zaraz Piegowata napisze, że przecież wszędzie można samemu... wink
Nie, to nie jest to samo.

Nie twierdzę, że to samo, ale czy mam uznać się za życiowo przegraną, a swoje życie za mniej wartościowe, bo jestem sama? Z tych wszystkich postów o samotności przebija taka myśl. Bardzo się przeciwko niej buntuję.

162 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-08 22:19:47)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Tylko, że Ty z góry chcesz założyć nietymczasowość, a to niemożliwe.

Większość ludzi moim zdaniem jednak marzy o długiej relacji i prawdziwym (że tak to określę) związku.

No szok wink

Co Cię tak zaszokowało?
To niby dlaczego ludzie są latami razem i ciężko im się rozstać nawet, gdy powinni?
Niby dlaczego wciąż jeszcze wstępuje się w związki małżeńskie?

Przewrażliwiona jestem, czy ironizujesz?

163

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Dokładnie o to mi chodzi.

I pewnie zaraz Piegowata napisze, że przecież wszędzie można samemu... wink
Nie, to nie jest to samo.

Nie twierdzę, że to samo, ale czy mam uznać się za życiowo przegraną, a swoje życie za mniej wartościowe, bo jestem sama? Z tych wszystkich postów o samotności przebija taka myśl. Bardzo się przeciwko niej buntuję.

Myślę,  że pewne rzeczy trzeba po prostu rozgraniczyć. Niepowodzenie w jednej sferze życia to jedno, całokształt to drugie.
Życie jako takie mniej wartościowe nie jest, ale im pełniejsze, tym jednak lepsze - takie fakty.

164

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:

Niepowodzenie w jednej sferze życia to jedno, całokształt to drugie.
Życie jako takie mniej wartościowe nie jest, ale im pełniejsze, tym jednak lepsze - takie fakty.

Owszem, z tym się zgodzę, ale nie ma co demonizować braków.

165

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Nie po mojej myśli jest znajomość ZAKŁADAJĄCA tymczasowość. A założenie to przecież też rodzaj deklaracji wink

Tu się zasadniczo różnimy, bo ja zdecydowanie wolę niczego nie zakładać i nie deklarować.
To ma też pewne źródło w moich doświadczeniach, bo wiem, jak niewiele znaczą wszelkie deklaracje...
Nie o słowa zatem chodzi, a o czyny...

Nie zrozumiemy się.
To nie tak, że chodzę z wypisanym na czole: "poszukuję dozgonnego związku", ale pewne oczekiwania chyba większość z nas ma. Sama bardzo źle się czułam, gdy mój późniejszy mąż zaczął bardzo szybko gadać o ślubie. Dla mnie nie było to poważne, przecież trzeba dojrzeć do pewnych... no, właśnie, deklaracji.
Ale przecież mam prawo wycofać się ze znajomości, w której wszystko wskazuje, że jestem zabawką na chwilę, że ta znajomość nie ma przyszłości itd. Mam prawo pragnąć "prawdziwego" związku, gdzie ludzie do czegoś się zobowiązują i pragną w tym wytrwać. Czy się uda - nie wiadomo, ale pragnie się.
Nie uwierzę, że taka na przykład Aga nie chciałaby być w związku.

Piegowata,  obie wiemy chyba, jak różne jesteśmy smile Tym bardziej inspirujące są takie dyskusje - nawet jeśli tylko upewniają nas w poglądach własnych.
Wydaje mi się,  że większość ludzi chce być w związku,  to raczej oczywiste.  Tylko każdy ma jego swoją definicję. I wszystkie one są słuszne.

166

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Niepowodzenie w jednej sferze życia to jedno, całokształt to drugie.
Życie jako takie mniej wartościowe nie jest, ale im pełniejsze, tym jednak lepsze - takie fakty.

Owszem, z tym się zgodzę, ale nie ma co demonizować braków.

Przyznanie tego, że w danym obszarze nam nie poszło - choć bolesne - jednak nie musi się przenosić na wszystkie sfery życia.  Ale też udawanie,  że jest całkiem super pomimo to,  podobnie zaburza zdrową równowagę.

167 Ostatnio edytowany przez Aga30 (2017-10-08 22:30:20)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Nie po mojej myśli jest znajomość ZAKŁADAJĄCA tymczasowość. A założenie to przecież też rodzaj deklaracji wink

Tu się zasadniczo różnimy, bo ja zdecydowanie wolę niczego nie zakładać i nie deklarować.
To ma też pewne źródło w moich doświadczeniach, bo wiem, jak niewiele znaczą wszelkie deklaracje...
Nie o słowa zatem chodzi, a o czyny...

Nie zrozumiemy się.
To nie tak, że chodzę z wypisanym na czole: "poszukuję dozgonnego związku", ale pewne oczekiwania chyba większość z nas ma. Sama bardzo źle się czułam, gdy mój późniejszy mąż zaczął bardzo szybko gadać o ślubie. Dla mnie nie było to poważne, przecież trzeba dojrzeć do pewnych... no, właśnie, deklaracji.
Ale przecież mam prawo wycofać się ze znajomości, w której wszystko wskazuje, że jestem zabawką na chwilę, że ta znajomość nie ma przyszłości itd. Mam prawo pragnąć "prawdziwego" związku, gdzie ludzie do czegoś się zobowiązują i pragną w tym wytrwać. Czy się uda - nie wiadomo, ale pragnie się.
Nie uwierzę, że taka na przykład Aga nie chciałaby być w związku.

Piegowata, kiedyś napisałam, że spotykałam się z kimś wyłącznie dla seksu oraz stwierdzam, że nie trzeba kogoś sondować bez końca, by z nim pójść do łóżka, a Ty wywnioskowałaś z tego, że nie chcę być w związku...

168

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
Aga30 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Większość ludzi moim zdaniem jednak marzy o długiej relacji i prawdziwym (że tak to określę) związku.

No szok wink

Co Cię tak zaszokowało?
To niby dlaczego ludzie są latami razem i ciężko im się rozstać nawet, gdy powinni?
Niby dlaczego wciąż jeszcze wstępuje się w związki małżeńskie?

Przewrażliwiona jestem, czy ironizujesz?

Tylko trochę wink

169

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

Większość ludzi moim zdaniem jednak marzy o długiej relacji i prawdziwym (że tak to określę) związku

A dlaczego tylko tak zdefiniowany związek ma być prawdziwy?

170

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:

Piegowata,  obie wiemy chyba, jak różne jesteśmy smile Tym bardziej inspirujące są takie dyskusje - nawet jeśli tylko upewniają nas w poglądach własnych.
Wydaje mi się,  że większość ludzi chce być w związku,  to raczej oczywiste.  Tylko każdy ma jego swoją definicję. I wszystkie one są słuszne.

smile
Dobrze powiedziane.

171

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Większość ludzi moim zdaniem jednak marzy o długiej relacji i prawdziwym (że tak to określę) związku

A dlaczego tylko tak zdefiniowany związek ma być prawdziwy?

Celowo zdystansowałam się do tego określenia.
Luźne spotkania na chwilę rozrywki, bez tzw. zobowiązań to dla mnie żaden związek. Podkreślam: dla mnie.

172 Ostatnio edytowany przez rampampam (2017-10-08 22:43:17)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Większość ludzi moim zdaniem jednak marzy o długiej relacji i prawdziwym (że tak to określę) związku

A dlaczego tylko tak zdefiniowany związek ma być prawdziwy?

Celowo zdystansowałam się do tego określenia.
Luźne spotkania na chwilę rozrywki, bez tzw. zobowiązań to dla mnie żaden związek. Podkreślam: dla mnie.

Zapewne jako chwilę rozrywki rozumiesz seks. To akurat skrajność.  Naprawdę wierzysz, że ludzie - nawet spotykając się na seks - nie rozmawiają ze sobą,  nic o sobie nie wiedzą,  nie szanują się nawzajem? Że wpadają do jakiegoś pomieszczenia,  parzą się i wychodzą? To tak nie wygląda wink W sumie całkiem normalnie zazwyczaj wygląda... I czasem to całkiem fajna relacja...

173

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:

Piegowata, kiedyś napisałam, że spotykałam się z kimś wyłącznie dla seksu oraz stwierdzam, że nie trzeba kogoś sondować bez końca, by z nim pójść do łóżka, a Ty wywnioskowałaś z tego, że nie chcę być w związku...


Owszem, to o czym teraz piszesz, to nie jest związek, ale z wielu Twoich wypowiedzi wywnioskowałam, że jednak chciałabyś. Mogę się mylić.

174 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-09 08:18:11)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

A dlaczego tylko tak zdefiniowany związek ma być prawdziwy?

Celowo zdystansowałam się do tego określenia.
Luźne spotkania na chwilę rozrywki, bez tzw. zobowiązań to dla mnie żaden związek. Podkreślam: dla mnie.

Zapewne jako chwilę rozrywki rozumiesz seks. To akurat skrajność.  Naprawdę wierzysz, że ludzie - nawet spotykając się na seks - nie rozmawiają ze sobą,  nic o sobie nie wiedzą,  nie szanują się nawzajem? Że wpadają do jakiegoś pomieszczenia,  parzą się i wychodzą? To tak nie wygląda wink W sumie całkiem normalnie zazwyczaj wygląda... I czasem to całkiem fajna relacja...


No, cóż, przy okazji wypada porozmawiać (tym razem to ja ironizuję).
To co napisałaś, nie zmienia faktu, że mnie taki układ nie wystarczy. Chcę relacji intencjonalnej, chcę być naprawdę ważna, a nie czułabym się taka w jakichś luźnych spotkaniach.
Najchętniej po prostu drugi raz wyszłabym za mąż (za lepszy mąż niż ostatnio smile ), niekoniecznie dosłownie. I jeśli nie widzę na to szans (nie mylić z deklarowaniem od pierwszej chwili znajomości), to szkoda mi ładować w to emocji. Już wolę swoje kwiatki, ptaszki i PTTK.
Zaraz mnie Aga wyśmieje sad

175

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Aga, nie trzeba sondować, by iść do łóżka, zgadzam się, ale to właśnie kwestia tego, czego kto szuka.
Ja sto razy pisałam, że nie jestem zainteresowana seksem bez głębszej więzi. Po prostu nie. Zwyczajnie, całkiem dosłownie nie wyobrażam sobie świadomego odsłonięcia ciała i duszy przed obcą osobą. A rzadko kiedy obcy przestaje nim być od pierwszego wejrzenia. Zwykle jednak otwieramy się stopniowo, nie tylko zresztą w damsko-męskich relacjach.

176

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

No, cóż, przy okazji wypada porozmawiać (tym razem to ja ironizuję).

A czasem szkoda czasu na gadanie... wink

177

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

Aga, nie trzeba sondować, by iść do łóżka, zgadzam się, ale to właśnie kwestia tego, czego kto szuka.
Ja sto razy pisałam, że nie jestem zainteresowana seksem bez głębszej więzi. Po prostu nie. Zwyczajnie, całkiem dosłownie nie wyobrażam sobie świadomego odsłonięcia ciała i duszy przed obcą osobą. A rzadko kiedy obcy przestaje nim być od pierwszego wejrzenia. Zwykle jednak otwieramy się stopniowo, nie tylko zresztą w damsko-męskich relacjach.

Tak naprawdę to chyba po prostu kwestia jednostkowego podejścia do seksu. I nakładania nań pewnych ideologii. Czy on się jakoś różni w zależności od tego, czy ma etykietkę: "kocham cię" czy "pragnę cię"??? Czy to tylko nasze interpretacje???
I co oznacza "seks bez głębszej więzi"?
Kiedy następuje "głębsza więź"?
To wszystko są bardzo indywidualne kwestie.
Myślę też, że może dopiero wtedy, gdy przeżyliśmy jedno i drugie, jesteśmy w stanie porządnie na takie pytania odpowiedzieć..?

178

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Do mnie po części przemawia to, o czym pisze Piegowata - rozumiem ten sposob myslenia (albo może lepiej - zaczynam rozumiec).

Tylko, zastanawiam się Piegusko wink czy Ty w ogole dajesz szansę (soboe i kandydatowi na "kogos specjalnego" ) na to, by ta specjalna więź mogla zaistniec. Czy Twoj strach przed kolejnym zranieniem nie blokuje twojej otwartosci? Sama gdzieś tam wcześniej napisałaś, że nigdy kogos takiego nie spotkalas. Wiec może problem jest nie w tym, co chcesz znalezc, ale w tym, czego boisz sie dostac przy okazji i to sprawia, ze jestes nad-ostrozna?

179 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-09 12:52:28)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:

Wiec może problem jest nie w tym, co chcesz znalezc, ale w tym, czego boisz sie dostac przy okazji i to sprawia, ze jestes nad-ostrozna?

Nie przeczę, coś w tym jest. Bardzo mocno to odczułam podczas epizodu z Meczowym. Byłam i jestem rozdarta między potrzebą bliskości a potrzebą bezpieczeństwa. Po prostu szlag mnie trafiał gdy M. przekraczał moje granice, a jednocześnie miałam poczucie, że to ja jestem jakaś nienormalna, i próbowałam nieco swoje hamulce poluzować. Nic dobrego z tego nie wynikło, jak wiecie.
Ale mam ochotę zawołać do tych wszystkich facetów, że ja, k...a mać (przepraszam, ale ten wulgaryzm oddaje natężenie moich emocji w tej sprawie), chcę najpierw pochodzić za rękę, ugotować w domu wspólny obiad, przytulić się nad brzegiem rzeki, a nie od razu wszystko. Wolę wyjść od przyjaźni i rozmów o życiu, przemyśleniach, przeżyciach niż odpowiadać na kretyńskie pytania o spanie nago czy masturbację. Nie mam, do cholery ciężkiej, ochoty całować się z obcym, z którym spotkałam się czysto zapoznawczo.
I ciągle jakoś nie trafiam na gości, którzy by to rozumieli.
Tak się na to wszystko wkurzyłam po ostatnim, że zapisałam się do psychologa, ale ta kobieta każe mi wypełniać jakieś testy zamiast skupić się na moim problemie. No, nic, poczekam, co z tych spotkań wyniknie.

180

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:

Wiec może problem jest nie w tym, co chcesz znalezc, ale w tym, czego boisz sie dostac przy okazji i to sprawia, ze jestes nad-ostrozna?

Mnie również bliskie jest takie podejście, niestety. Człowiek po porażkach zasklepia się w sobie i już nie jest łatwo wychynąć z tej skorupy.

181

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Ram, wniosek mój jest taki, że to wybitnie indywidualna kwestia. Na różnych etapach ludzie różne rzeczy robią i te same rzeczy różnie nazywają. Ja zawsze powtarzam wyczytane gdzieś, że słowa są źródłem nieporozumień.

182

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
szeptem napisał/a:
Iceni napisał/a:

Wiec może problem jest nie w tym, co chcesz znalezc, ale w tym, czego boisz sie dostac przy okazji i to sprawia, ze jestes nad-ostrozna?

Mnie również bliskie jest takie podejście, niestety. Człowiek po porażkach zasklepia się w sobie i już nie jest łatwo wychynąć z tej skorupy.


No wiec polecam terapię bardziej szokową. U mnie sie to sprawdzilo, to moze i ciebie nie zabije big_smile

Wlasnie do tego sa dobre zwiazki typu FwB... nie ładujesz wszystkich emocji w zwiazek, nie wywracasz zycia do gory nogami - wszystko jest utrzymane odrobine na dystans, świadomie.
Jak się posypie to nie ma tragedii. Nie ma zlamanego serca, wizji rozwodu, bolesnych slow... po prostu wracasz do swojego swiata i tyle.

Nie jest to metoda na cale zycie, ale dobry sposob by "wrocic do obiegu".

183

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:

No wiec polecam terapię bardziej szokową. U mnie sie to sprawdzilo, to moze i ciebie nie zabije big_smile

Wlasnie do tego sa dobre zwiazki typu FwB...

Za nic w świecie.

184

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
Iceni napisał/a:

No wiec polecam terapię bardziej szokową. U mnie sie to sprawdzilo, to moze i ciebie nie zabije big_smile

Wlasnie do tego sa dobre zwiazki typu FwB...

Za nic w świecie.

Ale to bylo do szeptem  ;P

Twoje widzenie swiata jest zbyt czarno-biale by cos takiego miało szansę zaistniec ;P

185 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-09 13:55:24)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:
Iceni napisał/a:

No wiec polecam terapię bardziej szokową. U mnie sie to sprawdzilo, to moze i ciebie nie zabije big_smile

Wlasnie do tego sa dobre zwiazki typu FwB...

Za nic w świecie.

Ale to bylo do szeptem  ;P

Twoje widzenie swiata jest zbyt czarno-biale by cos takiego miało szansę zaistniec ;P

Czarno-białe? Czy ja wiem? Ale fakt, pewne sprawy stawiam kategorycznie.

186

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:

Ale to bylo do szeptem  ;P

smile
Wiecie, ja biorę taką opcję pod uwagę - ale nawet i na to nie ma nigdzie kandydata. A wg mnie musiałby być to ktoś, kto mnie szalenie pociąga fizycznie, no bo jakże inaczej? wink
Ale jak się kiedyś znajdzie, a innych możliwości (na związek) nie będzie... to czemu nie.

187 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-09 14:26:55)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
szeptem napisał/a:

smile
Wiecie, ja biorę taką opcję pod uwagę - ale nawet i na to nie ma nigdzie kandydata. A wg mnie musiałby być to ktoś, kto mnie szalenie pociąga fizycznie, no bo jakże inaczej? wink
Ale jak się kiedyś znajdzie, a innych możliwości (na związek) nie będzie... to czemu nie.

Szeptem (bardzo ładny masz nick, taki subtelny smile ), a ja mam jeszcze inne doświadczenia.
Jestem pogodna, wesoła, rozmowna, lubię pożartować, a nawet nieco poflirtować. Widzę, że mnie ludzie lubią, faceci też dawali mi to odczuć. Właściwie nie byłoby problemem znalezienie kogoś do FwB, ale mnie nie o to chodzi.
Kilka razy nawiązałam znajomości przez internet, w realu zdarzył się Meczowy i ze wszystkimi miałam takie odczucie: "Daj palec, cała rękę weźmie".
Nie, nie i jeszcze raz nie, nie tego szukam. Są za szybcy, zbyt natarczywi. Ja chcę spokojnie, ciepło, tak... szeptem smile

188 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-10-09 14:47:53)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
szeptem napisał/a:

smile
Wiecie, ja biorę taką opcję pod uwagę - ale nawet i na to nie ma nigdzie kandydata. A wg mnie musiałby być to ktoś, kto mnie szalenie pociąga fizycznie, no bo jakże inaczej? wink
Ale jak się kiedyś znajdzie, a innych możliwości (na związek) nie będzie... to czemu nie.

Szeptem (bardzo ładny masz nick, taki subtelny smile ), a ja mam jeszcze inne doświadczenia.
Jestem pogodna, wesoła, rozmowna, lubię pożartować, a nawet nieco poflirtować. Widzę, że mnie ludzie lubią, faceci też dawali mi to odczuć. Właściwie nie byłoby problemem znalezienie kogoś do FwB, ale mnie nie o to chodzi.
Kilka razy nawiązałam znajomości przez internet, w realu zdarzył się Meczowy i ze wszystkimi miałam takie odczucie: "Daj palec, cała rękę weźmie".
Nie, nie i jeszcze raz nie, nie tego szukam. Są za szybcy, zbyt natarczywi. Ja chcę spokojnie, ciepło, tak... szeptem smile

Nie weźmie, jeśli nie dasz. To ty decydujesz ile dajesz.


Czy zastanowiłaś się nad tym, że to może działać w drugą stronę też? Że ty oczekujesz tego w sferze emocjonalnej - ktos daje ci palec, ale tobie to nie wystarcza, bo chcialabys od razu cala reke? Czy zauważyłas, jak wielu mężczyzn to odstrasza? Nie dlatego, że są slabi, ale dlatego, że nie dajesz szansy na wycofanie sie i ostroznosc. Dajesz to prawo sobie - ale czy dajesz to im, tym "wyjatkowym"?
Moze dlatego trafiaja ci sie "Meczowi" bo im nie zalezy?

Jezeli "wszyscy" sprawiali takie wrazenie to sa jedynie dwie opcje - albo tak wlasnie WYBIERASZ, albo zbyt pochopnie oceniasz i szufladkujesz pewne zachowania.

Ludzie NIE sa jednakowi  i 5 czy 10 facetow na randkach i potem nie moze zachowywac sie tak samo... w tym jest jakis POWOD.

189 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-09 15:29:29)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:

Nie weźmie, jeśli nie dasz. To ty decydujesz ile dajesz.


Czy zastanowiłaś się nad tym, że to może działać w drugą stronę też? Że ty oczekujesz tego w sferze emocjonalnej - ktos daje ci palec, ale tobie to nie wystarcza, bo chcialabys od razu cala reke? Czy zauważyłas, jak wielu mężczyzn to odstrasza? Nie dlatego, że są slabi, ale dlatego, że nie dajesz szansy na wycofanie sie i ostroznosc. Dajesz to prawo sobie - ale czy dajesz to im, tym "wyjatkowym"?
Moze dlatego trafiaja ci sie "Meczowi" bo im nie zalezy?

Jezeli "wszyscy" sprawiali takie wrazenie to sa jedynie dwie opcje - albo tak wlasnie WYBIERASZ, albo zbyt pochopnie oceniasz i szufladkujesz pewne zachowania.

Ludzie NIE sa jednakowi  i 5 czy 10 facetow na randkach i potem nie moze zachowywac sie tak samo... w tym jest jakis POWOD.

Iceni, podejrzewam, że rządzi mną jakiś podświadomy mechanizm, ale za Chiny Ludowe nie mogę go rozgryźć.
Twój post też nie do końca jest dla mnie zrozumiały. Uważasz, że zagarniam emocjonalnie mężczyzn? Że od razu chciałabym im całe serce oddać? Nie sądzę.
I co to znaczy, że wybieram? Przecież nie wiem początkowo, z kim mam do czynienia, nie jestem wróżką. Często czytam o wybieraniu, a nie "kumam" w czym rzecz. U mnie znajomości wyglądają tak, że gdy stwierdzam, że coś mi nie odpowiada, rezygnuję ze znajomości. Tylko Meczowy zrezygnował ze mnie pierwszy, ale też pozwoliłam mu na trochę więcej niż innym, bo po pierwsze, znaliśmy się trochę dłużej a po drugie byłam sfrustrowana swoimi niepowodzeniami i trochę "poluzowałam". Dziś np. kategorycznie odmówiłabym rozmów, które mnie krępują i jeśli mu się to nie podoba, niech idzie w cholerę, a wtedy próbowałam zmienić temat itp. A on nie respektował moich granic, co powinno było być sygnałem, aby i jemu pogonić kota.
Co znaczy, że nie daję szansy na wycofanie się? Nigdy nikomu swojego towarzystwa nie narzucam.
Chętnie rozjaśnię swoje błędy w myśleniu.

190

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Nie, nie... chodzilo mi o to, że zeby poczuc sie komfortowo, otworzyc sie i pozwolic im sie zblizyc chcialabys zbyt szybko pewnosci z ich strony, ze jestes dla nich wazna i wyjatkowa.

Wydaje mi sie, ze za bardzo boisz sie ryzyka i oczekujesz ze to oni maja zapewnic ci bezpieczenstwo emocjonalne i podjac ryzyko niepowodzenia a dopiero wtedy ty sie zastanowisz czy masz w to ochote wchodzic dalej. To jest dla mnie ta "cala reka" zamiast palca.

Oczywiscie jest to moje sibiektywne wrazenie.

191 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-09 16:04:54)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Iceni napisał/a:

Nie, nie... chodzilo mi o to, że zeby poczuc sie komfortowo, otworzyc sie i pozwolic im sie zblizyc

Ale to oni, do licha, zbliżają się za szybko i nie czekają, aż się oswoję sad

192

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
Iceni napisał/a:

Nie, nie... chodzilo mi o to, że zeby poczuc sie komfortowo, otworzyc sie i pozwolic im sie zblizyc

Ale to oni, do licha, zbliżają się za szybko i nie czekają, aż się oswoję sad

Tak mi przyszło do głowy,  jak teraz czytam, że może takie wysyłasz sygnały? Pisałaś,  że jesteś wesoła, że flirtujesz... Nie mówię,  że tak jest, ale pomiędzy dorosłymi ludźmi pewne zachowania mogą zostać odebrane jako zaproszenie...

193

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

To co napisałaś, nie zmienia faktu, że mnie taki układ nie wystarczy. Chcę relacji intencjonalnej, chcę być naprawdę ważna, a nie czułabym się taka w jakichś luźnych spotkaniach.

Piegowata, ewoluujesz!!! smile
Pamiętam,  jak pisałyśmy z Agą, że potrzebujemy być ważne,  wręcz najważniejsze w relacji - ty twierdziłaś, że Ci to niepotrzebne, nie rozumiesz, nie myślałeś o tym...  A tu proszę,  jaką zmiana!  I to chyba dobrze, bo tak powinno być,  szczególnie w miłości wink

194 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-09 18:39:54)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Eeech, te określenia i pojęcia...
Flirtem może być nawet wymiana żartów ze starszym panem spod sklepu. Pan W. mówi "ale ja panią lubię", a ja jemu: "Panie W. ja pana też! smile"... to także flirt. Facet w warzywniaku podaje mi cenę, a ja dowcipkuję: "No, zbrodnia w biały dzień" i dodaję szeroki uśmiech, a on mi jakimś żartem odpowie. Kurczę, flirt zakłada (nieszczęsne słowo) pewne niedopowiedzenie i bezinteresowność. Nie znaczy, że jak się uśmiechnę do przechodnia na ulicy, to zaraz chcę z nim Bóg wie co wyprawiać. Dzięki temu po prostu przyjemniej się żyje.
A co do ważności, to nie czuję, bym nie była dla nikogo ważna, nie czuję braku w tej sferze, ale chcę też, a może przede wszystkim być ważna w związku. Chyakba oczywiste. Co nie znaczy, że nie czuję się ważna dla różnych osób, a przede wszystkim sama dla siebie.

195

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Aga, nie trzeba sondować, by iść do łóżka, zgadzam się, ale to właśnie kwestia tego, czego kto szuka.
Ja sto razy pisałam, że nie jestem zainteresowana seksem bez głębszej więzi. Po prostu nie. Zwyczajnie, całkiem dosłownie nie wyobrażam sobie świadomego odsłonięcia ciała i duszy przed obcą osobą. A rzadko kiedy obcy przestaje nim być od pierwszego wejrzenia. Zwykle jednak otwieramy się stopniowo, nie tylko zresztą w damsko-męskich relacjach.

Kiedy następuje "głębsza więź"?

Oto jest pytanie...

Posty [ 131 do 195 z 570 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024