Straszna samotność po 40, jak to zmienić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 570 ]

66

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Ja niestety dzis mam raczej nastroj na Okudzawe: https://youtu.be/USTq9wBSIv8. Nie zachwycam sie cisza, za to sercem targa tesknota za czyms ... . No wlasnie nawet nie wiem za czym. Chyba za bardzo szeroko pojetym domem. Za cieplem, miloscia, rozmowa, szeptem, dotykiem. Takim domowym poczuciem bezpieczenstwa.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Myślę, że wszyscy mamy podobne tęsknoty, ale cóż... skoro się nie ma tego, co się lubi, to się lubi, co się ma. Jakie inne wyjście? wink
Dobrze, że jest tyle różnej muzyki i każdy znajdzie coś dla ukojenia swojej duszy.

68

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
szeptem napisał/a:

Dobrze, że jest tyle różnej muzyki i każdy znajdzie coś dla ukojenia swojej duszy.

Moją duszę koją książki. I dobrze,  że jest ich tyle...

69

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Nie czytam tego tematu, bo jestem przed 40, ale zwróciłam uwagę na to:


Kathy08 napisał/a:

Dziewczyny, ja mam porównanie,  bo mieszkałam i pracowałam jakiś czaś za granicą,  mam też rodzinę za granicą. Tam się ludzie jakoś więcej socjalizują. W Polsce czuję czasami nawet pewien ostracyzm towarzyski z powodu bycia singielką i samotną matką. Oczywiście nie jest to jakaś reguła,,ale zdarzają się różne sytuacje.

To prawda z tą zagranicą. Tam od dawna myśli się o samotnych, chorych, niepełnosprawnych, z dziećmi, w podeszłym wieku. U nas tacy ludzie są często skazani na siedzenie w domu, choć to regułą nie jest, bo dużo zależy od osobowości danego człowieka.

Mnie ten ostracyzm nie dotknął za wyjątkiem próby wynajęcia mieszkania singielce. big_smile

Sama nie wyrzucam nikogo poza nawias znajomości z powodu w/w kryteriów.

70

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
I_see_beyond napisał/a:

Tam od dawna myśli się o samotnych, chorych, niepełnosprawnych, z dziećmi, w podeszłym wieku. U nas tacy ludzie są często skazani na siedzenie w domu, choć to regułą nie jest, bo dużo zależy od osobowości danego człowieka.

Mnie ten ostracyzm nie dotknął za wyjątkiem próby wynajęcia mieszkania singielce. big_smile
Sama nie wyrzucam nikogo poza nawias znajomości z powodu w/w kryteriów.

Tak, to prawda - sama się z takim wykluczeniem, mam wrażenie, spotykam. No bo dlaczego niby ktoś nie chce się ze mną spotkać na kawę? jestem miła, można pogadać ze mną na wiele tematow, nie narzekam cały czas (mam nadzieję) - a i tak moje próby nawiązywania znajomości spełzają na niczym. Głowię się nad powodami odrzucenia, i prócz statusu samotnej mamy nic mi nie przychodzi do głowy. Inna sprawa, że dziewczyny z jakimi próbowałam okazywaly się sparowane, więc może jednak o to idzie? że one boją się potencjalnej rywalki (bzdura, nie jestem zainteresowana niczyim mężem), czy jak?
Żaluję czasem, że samotne kobiety nie mąją tego wypisanego na czole, łatwiej by było się nawzajem wyłowić z tłumu i zakolegować. wink

71

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Wiecie co... smile
Kiedy tak czytam posty o samotności, odnoszę wrażenie, że budujecie na tym zagadnieniu cały sens życia (oczywiście to nie musi być prawda, a jedynie wynik specyfiki lektury). A przecież każda z nas ma jeszcze całą masę innych obszarów zainteresowań, działania itd. Trudno, w jednym obszarze nie wyszło, ale jest jeszcze sto innych.
Nie cieszą Was zwykłe rzeczy: ładna pogoda, nowa sukienka, zabawa z dzieckiem?
Mnie cieszy nawet dzisiejsze bure niebo. Chmury mają tak niesamowite, skłębione kształty, a ja z okna na trzecim piętrze widzę kawał nieba! Co za przyjemność i odmiana po poprzednim locum, gdzie kadr wypełniała mi stara kamienica (zresztą też kapitalna, z tzw. klimatem i ciągłym ruchem przechodniów przy jednej z głównych ulic - mogłam się gapić i gapić).
Nie koncentruję się na samotności, wolę widzieć w życiu plusy niż braki. Nie oczekuję, że każdy spotkany człowiek stanie się wielkim przyjacielem, ale cieszy mnie, że mogę pożartować z panią Jadzią z sąsiedztwa. Z panią Jadzią gada się wiecznie o tym samym, o pogodzie przeważnie, ale to postać z kolorytem, taki miejscowy smaczek. A miło było usłyszeć od niej, że panie z bloku noszą głowy wysoko, a ze mną można po ludzku porozmawiać. Jest jeszcze pan W. - stary, samotny człowiek, który sam wychował syna, bo żona zostawiła go z maleństwem. Pan W. jest chodzącą pogodą ducha, a jak gra na organkach! I też mnie lubi, i mówi, że jak mnie widzi, to od razu mu weselej smile
Matko święta, a dziecko obok, na wyciągnięcie ręki to nic nie znaczy? Nie jest cudem nawet gdy męczy i wkurza?
Życie singla nie jest pozbawione barw i radości, tylko nie szukajmy ich Bóg wie gdzie.
Jak mnie czasem chandra dopadnie, to szukam na nią sposobów albo pozwalam sobie na łzy i odpoczynek. Mnie sen dobrze na chandrę robi smile

72 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-07 11:37:53)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:

Z perspektywy życiowych doświadczeń uważam, że przyjaźń jest ważniejsza niż miłość


Miłość bez przyjaźni to moim zdaniem oksymoron, coś jak "czarne słońce". Nie rozgraniczałabym zbyt ostro tych dwóch pojęć
Bez przyjaźni może być pożądanie, zafascynowanie, iskrzenie i namiętność, ale nie miłość.
Przyjaźń znowu zawsze zawiera w sobie jakiś pierwiastek miłości - tej szeroko rozumianej.

73

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Z perspektywy życiowych doświadczeń uważam, że przyjaźń jest ważniejsza niż miłość


Miłość bez przyjaźni to moim zdaniem oksymoron, coś jak "czarne słońce". Nie rozgraniczałabym zbyt ostro tych dwóch pojęć
Bez przyjaźni może być pożądanie, zafascynowanie, iskrzenie i namiętność, ale nie miłość.
Przyjaźń znowu zawsze zawiera w sobie jakiś pierwiastek miłości - tej szeroko rozumianej.

Ach, Piegowata, ty jak zwykle górnolotnie.... Po co?  Przez "miłość"  rozumiem relacje partnerskie (tu: z mężczyzną).  A przez "przyjaźń" te bez seksu, z kobietami, z ludźmi etc. Po co ciągle tyle tych analiz? Po prostu ważniejsze są dla mnie przyjaźnie niż posiadanie partnera. Taki sobie wniosek wink

74 Ostatnio edytowany przez szeptem (2017-10-07 17:21:17)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Faktycznie, Piegowata zdaje się mieć określony pogląd, no i fajnie. wink
Ale my w wątku dyskutujemy nasze żywoty właśnie w aspekcie odczuwania samotności, a nie ogólnie wszelkich innych płaszczyzn. Więc nie dziwota, że wypowiedzi brzmią, jak brzmią, czyli niezbyt wesoło.
Ja nigdzie nie powiedziałam, że absolutnie nic mnie nie cieszy i ciągle tylko rozmyślam nad moim samotniczym stanem. Tak nie jest. Też spostrzegam chmurki, ptaszki i inne i je potrafię docenić. Raduję się dzieckiem i przebywaniem z nim.
Ale nie ma się co oszukiwać - wszystko to smakować by mogło jeszcze lepiej w miłym towarzystwie (niekoniecznie od razu męskim). Ot, cała prawda. smile

75

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Szeptem,  racja smile

76

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

Wiecie co... smile
Kiedy tak czytam posty o samotności, odnoszę wrażenie, że budujecie na tym zagadnieniu cały sens życia (oczywiście to nie musi być prawda, a jedynie wynik specyfiki lektury). A przecież każda z nas ma jeszcze całą masę innych obszarów zainteresowań, działania itd. Trudno, w jednym obszarze nie wyszło, ale jest jeszcze sto innych.

Pewnie że jest sto innych rzeczy. Naogół jestem optymistą, zwykle nie mam chandry. Ale czasem, jak człowiek siedzi sam w swoim mieszkaniu, przychodzi ochota żeby się do kogoś przytulić, z kimś pogadać. Nie o pracy, pogodzie, czy samochodach. O życiu, marzeniach, tęsknotach, miłości, religii. O rzeczach ważnych i trudnych. O pięknych i radosnych. Mieć blisko kogoś przed kim możnaby odsłonić duszę i nie bać się że mnie zdradzi lub oceni.

Wczoraj miałem doła, ale zaaplikowałem sobie kilka drinków, obejrzałem trzy debilne filmy akcji i dziś znów jestem w formie.

77

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:

Ach, Piegowata, ty jak zwykle górnolotnie.... Po co?  Przez "miłość"  rozumiem relacje partnerskie (tu: z mężczyzną).  A przez "przyjaźń" te bez seksu, z kobietami, z ludźmi etc. Po co ciągle tyle tych analiz? Po prostu ważniejsze są dla mnie przyjaźnie niż posiadanie partnera. Taki sobie wniosek wink


Już taki ze mnie filozof. Lubię snuć takie górnolotne refleksje.
Dzięki nim wiem, że mam tyyyyyle miłości
Mnie trudno powiedzieć, czy ważniejsze są przyjaźnie. Gdybym była w związku, byłby dla mnie nie mniej ważny. A bez przyjaźni w związek nie wejdę.

78

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Ach, Piegowata, ty jak zwykle górnolotnie.... Po co?  Przez "miłość"  rozumiem relacje partnerskie (tu: z mężczyzną).  A przez "przyjaźń" te bez seksu, z kobietami, z ludźmi etc. Po co ciągle tyle tych analiz? Po prostu ważniejsze są dla mnie przyjaźnie niż posiadanie partnera. Taki sobie wniosek wink


Już taki ze mnie filozof. Lubię snuć takie górnolotne refleksje.
Dzięki nim wiem, że mam tyyyyyle miłości
Mnie trudno powiedzieć, czy ważniejsze są przyjaźnie. Gdybym była w związku, byłby dla mnie nie mniej ważny. A bez przyjaźni w związek nie wejdę.

Ale to już inna kwestia: to,  co dla ciebie ważne w drugim człowieku itd. To każdy rozumie inaczej.

79

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
troll napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Wiecie co... smile
Kiedy tak czytam posty o samotności, odnoszę wrażenie, że budujecie na tym zagadnieniu cały sens życia (oczywiście to nie musi być prawda, a jedynie wynik specyfiki lektury). A przecież każda z nas ma jeszcze całą masę innych obszarów zainteresowań, działania itd. Trudno, w jednym obszarze nie wyszło, ale jest jeszcze sto innych.

Pewnie że jest sto innych rzeczy. Naogół jestem optymistą, zwykle nie mam chandry. Ale czasem, jak człowiek siedzi sam w swoim mieszkaniu, przychodzi ochota żeby się do kogoś przytulić, z kimś pogadać. Nie o pracy, pogodzie, czy samochodach. O życiu, marzeniach, tęsknotach, miłości, religii. O rzeczach ważnych i trudnych. O pięknych i radosnych. Mieć blisko kogoś przed kim możnaby odsłonić duszę i nie bać się że mnie zdradzi lub oceni.

Wczoraj miałem doła, ale zaaplikowałem sobie kilka drinków, obejrzałem trzy debilne filmy akcji i dziś znów jestem w formie.

Wszyscy pragniemy bliskości, ja przecież też. I chandry nie są mi obce, ale im więcej mam "górnolotnych" przemyśleń, tym bardziej jakoś akceptuję swoje życie i odnajduję w nim dobre strony. I chyba coraz rzadziej mam chandrę z powodu samotności, miewam je z innych powodów, np. kłopotów z synem.
O życiu marzeniach, tęsknotach, miłości i religii na szczęście mam z kim porozmawiać. Do tego związek mi niepotrzebny, wystarczą dobrzy znajomi, nawet niekoniecznie przyjaciele. Zdarza się nawet, że z obcą osobą "zaiskrzy" w rozmowie i pogadamy tak, że pamięta się całe życie, choć pierwsze spotkanie jest ostatnim. Nie zapomnę jednej takiej rozmowy z przypadkowym facetem na dworcowej ławce.

80

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Temat samotności mnie obchodzi, bo i ja musiałam sobie z nią poradzić, ale już właściwie nie boli mnie ten stan. Wydeptałam swoje ścieżki.

Może to śmieszne, ale za czyjąś radą założyłam sobie niedawno zeszyt, w którym notuję pomysły na te gorsze dni, na doła. Wszystko, co mi do głowy przyjdzie: wspierające myśli, wiersze, coś dobrego zasłyszanego od innych. Wszystko, co wspiera i inspiruje. Wiecie, pomaga. Bardzo!

81 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-07 19:45:29)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Cztery lata jestem sama. Byli jacyś faceci, ale może ja zbyt wybredna jestem smile
Zapoznałam koleżankę z moim znajomym. Zakochali się w sobie, koleżanka pisze mi, ze czuje się jak młoda koza (a starsi są oboje ode mnie o mniej-więcej 10 lat), a dla mnie czymś trudnym do pojęcia jest, że można w dwa tygodnie stracić dla kogoś głowę. Ja tak nie umiem. Trochę więc im zazdroszczę, ale tylko trochę.
Ogromnie się ich szczęściem cieszę, ale obserwuję je z pewnym sceptycyzmem. Pożyjemy, zobaczymy...

82

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

dla mnie czymś trudnym do pojęcia jest, że można w dwa tygodnie stracić dla kogoś głowę. Ja tak nie umiem. Trochę więc im zazdroszczę, ale tylko trochę.

Można! I wg mnie w większości przypadków tak to się właśnie zaczyna, od silnej fascynacji. A czy taka znajomość przerodzi się w trwalszy związek, to już zależy od innych czynników. Ale na pewno nie jest tak, że szybkie zakochanie przekreśla szanse na długi związek.

83 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-07 19:52:39)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Nie, nie twierdzę, że przekreśla. Ale jednak nie potrafię tak i trochę mi żal, bo może czegoś się pozbawiam.
Jakieś 20 lat temu byłabym w stanie tak się dać porwać, ale nie dziś. Taki scenariusz wydaje mi się zbyt łatwy, zbyt piękny... Obawiałabym się, że to tylko na chwilę, że po euforii przyjdzie rozczarowanie, a po rozczarowaniu - ból. Wolę powoli "macać" grunt, ale przez to nie doświadczam pewnych emocji.
Cóż... widocznie muszę być cierpliwa - stale to sobie powtarzam.
Więc póki co, uatrakcyjniam sobie czas samotności na różne dostępne sposoby.

Dzisiaj widziałam na jarzębinie stado jemiołuszek.

84

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

przez to nie doświadczam pewnych emocji.

Niestety tak. W miłości tak to już jest, że kto nie ryzykuje, nie pije szampana.

85

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

przez to nie doświadczam pewnych emocji.

Niestety tak. W miłości tak to już jest, że kto nie ryzykuje, nie pije szampana.

Otóż to! A mamy swoje lata,  więc na co tu czekać!!!  wink

86

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Aga30 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

przez to nie doświadczam pewnych emocji.

Niestety tak. W miłości tak to już jest, że kto nie ryzykuje, nie pije szampana.

Otóż to! A mamy swoje lata,  więc na co tu czekać!!!  wink

W moim przypadku, gdyby ktoś się pojawił, to nie czekałabym ani sekundy!

87

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
rampampam napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Niestety tak. W miłości tak to już jest, że kto nie ryzykuje, nie pije szampana.

Otóż to! A mamy swoje lata,  więc na co tu czekać!!!  wink

W moim przypadku, gdyby ktoś się pojawił, to nie czekałabym ani sekundy!

Ja też nie! Oby przeżyć ile się da!

88

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Aga30 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Otóż to! A mamy swoje lata,  więc na co tu czekać!!!  wink

W moim przypadku, gdyby ktoś się pojawił, to nie czekałabym ani sekundy!

Ja też nie! Oby przeżyć ile się da!

Tylko czy nam jeszcze dane? sad

89

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Ryzykować mogę, gdy wiem, że warto. Zawsze jest jakieś ryzyko, ale taki skok na główkę, gdy nic o gościu nie wiem, albo wiem niezbyt ciekawe rzeczy... nieeee. Nie poświęcę pół roku późniejszego płakania i leczenia złamanego serca dla paru euforycznych chwil. Nie, chociaż z nutką zazdrości kibicuję sąsiadce.

90

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:

mamy swoje lata,  więc na co tu czekać!!!  wink

Nie obraźcie się, Dziewczyny, ale dla mnie taki tekst to desperacja.

91 Ostatnio edytowany przez szeptem (2017-10-07 22:00:55)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

Nie obraźcie się, Dziewczyny, ale dla mnie taki tekst to desperacja.

big_smile smile wink

92

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

mamy swoje lata,  więc na co tu czekać!!!  wink

Nie obraźcie się, Dziewczyny, ale dla mnie taki tekst to desperacja.

To bardzo ciekawe jest jak można w skrajnie różny sposób postrzegać tę samą rzecz...

Życie składa się z doświadczeń. Z jednej strony hołdujesz carpe diem, cieszysz się z każdego promienia słońca i kropli deszczu, a jeśli chodzi o relacje damsko-męskie, to na to postawiłaś szlaban... Trochę to niespójna wizja postrzegania świata.

93

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

mamy swoje lata,  więc na co tu czekać!!!  wink

Nie obraźcie się, Dziewczyny, ale dla mnie taki tekst to desperacja.

To bardzo ciekawe jest jak można w skrajnie różny sposób postrzegać tę samą rzecz...

Życie składa się z doświadczeń. Z jednej strony hołdujesz carpe diem, cieszysz się z każdego promienia słońca i kropli deszczu, a jeśli chodzi o relacje damsko-męskie, to na to postawiłaś szlaban... Trochę to niespójna wizja postrzegania świata.

Trafne spostrzeżenie. Poza tym,  chodzi o korzystanie wtedy, kiedy ktoś nas naprawdę pociąga, a nie zawsze... Gdzie widzisz desperację w byciu razem z kimś, kto nam odpowiada?

94

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
rampampam napisał/a:
Aga30 napisał/a:

W moim przypadku, gdyby ktoś się pojawił, to nie czekałabym ani sekundy!

Ja też nie! Oby przeżyć ile się da!

Tylko czy nam jeszcze dane? sad

Ja intuicyjnie czuję,  że mnie już nie spotka.

95

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

mamy swoje lata,  więc na co tu czekać!!!  wink

Nie obraźcie się, Dziewczyny, ale dla mnie taki tekst to desperacja.

To bardzo ciekawe jest jak można w skrajnie różny sposób postrzegać tę samą rzecz...

Życie składa się z doświadczeń. Z jednej strony hołdujesz carpe diem, cieszysz się z każdego promienia słońca i kropli deszczu, a jeśli chodzi o relacje damsko-męskie, to na to postawiłaś szlaban... Trochę to niespójna wizja postrzegania świata.

Bo promienie słońca lubię bezinteresownie, one też mnie nigdy nie zawiodą, a od faceta chcę wzajemności, trwałości relacji (przynajmniej w założeniu, bo wiadomo, że nigdy nic nie wiadomo smile ). To już jest emocjonalna inwestycja i niech się chociaż w części zwróci wink

96

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

a od faceta chcę wzajemności, trwałości relacji (przynajmniej w założeniu, bo wiadomo, że nigdy nic nie wiadomo smile ). To już jest emocjonalna inwestycja i niech się chociaż w części zwróci wink

To są całkiem spore wymagania.  I całkiem dużo oczekiwań.

97

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:

Ja intuicyjnie czuję,  że mnie już nie spotka.

Ram, nie mów tak. Nigdy nic nie wiadomo. Zobacz, jak się poszczęściło mojej sąsiadce na przykład.

98

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Ja intuicyjnie czuję,  że mnie już nie spotka.

Ram, nie mów tak. Nigdy nic nie wiadomo. Zobacz, jak się poszczęściło mojej sąsiadce na przykład.

Nie znam przyszłości. Mówię tylko, jak aktualnie czuję. Ale nie chcę mieć nadziei. Zbyt mnie frustruje.

99

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:

To są całkiem spore wymagania.  I całkiem dużo oczekiwań.

No, trudno. Albo to będę miała, albo będę sama.
Być może w tej kwestii mam duże wymagania, ale inne są dla mnie nieistotne. Nie szukam "mena" z prawem jazdy ani wyższym wykształceniem na przykład (choć już mądrego owszem, mądrość to nie tylko dyplomy naukowe), nie musi mieć samochodu czy wysokich zarobków. Bezwzględnie natomiast ma być dobrym, porządnym człowiekiem i być moim przyjacielem.

100

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

To są całkiem spore wymagania.  I całkiem dużo oczekiwań.

Nie szukam "mena" z prawem jazdy

Uuu wink

101

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

To są całkiem spore wymagania.  I całkiem dużo oczekiwań.

Nie szukam "mena" z prawem jazdy

Uuu wink

Aga, przynajmniej Piegowata konkurencji nie robi. Ma inny target smile

102

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:

Nie znam przyszłości. Mówię tylko, jak aktualnie czuję. Ale nie chcę mieć nadziei. Zbyt mnie frustruje.

Zgadzam się, że ciągłe wyczekiwanie frustruje, ale przecież nadzieja i wyczekiwanie to nie jest to samo. Cały czas trąbię na forum, że nie robię z braku partnera motywu przewodniego swojego życia, zajmuję się innymi sprawami, ale jeśli los ześle mi jakiegoś odpowiedniego człowieka, przyjmę ten dar z wdzięcznością.

103

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Aga30 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Nie szukam "mena" z prawem jazdy

Uuu wink

Aga, przynajmniej Piegowata konkurencji nie robi. Ma inny target smile

Poza tym działamy w innych województwach big_smile

104

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:

Uuu wink

No, co? big_smile

Rowerami będziemy jeździć smile Ja kocham rower.

105

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
rampampam napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Uuu wink

Aga, przynajmniej Piegowata konkurencji nie robi. Ma inny target smile

Poza tym działamy w innych województwach big_smile

To też istotne wink
Ach, jakby tak przeżyć to choć raz jeszcze! Nawet szybko, krótko, intensywnie...!

106

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Uuu wink

No, co? big_smile

Rowerami będziemy jeździć smile Ja kocham rower.

Jak to mówią: i na rowerze można płakać,  ale wygodniej w Mercedesie wink

107 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-07 22:36:46)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Moja koleżanka ma męża, który chodzi o kulach. Nie ma prawa jazdy, ona go wozi. Bardzo lubię obserwować, jak się wzajemnie szanują i wspierają. Niedawno mieli 25-ą rocznicę ślubu.
Mimo niepełnosprawności i braku prawa jazdy to podobno bardzo zaradny facet.

108

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Uuu wink

No, co? big_smile

Rowerami będziemy jeździć smile Ja kocham rower.

Jak to mówią: i na rowerze można płakać,  ale wygodniej w Mercedesie wink

Hehe

109

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

Moja koleżanka ma męża, który chodzi o kulach. Nie ma prawa jazdy, ona go wozi. Bardzo lubię obserwować, jak się wzajemnie szanują i wspierają. Niedawno mieli 25-ą rocznicę ślubu.
Mimo niepełnosprawności  braku prawa jazdy to według koleżanki bardzo zaradny facet.

To prawo jazdy staje się jakimś tematem przewodnim tego forum wink Poza tym żaden Święty Graal to chyba nie jest? wink

110

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:
Aga30 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Aga, przynajmniej Piegowata konkurencji nie robi. Ma inny target smile

Poza tym działamy w innych województwach big_smile

To też istotne wink
Ach, jakby tak przeżyć to choć raz jeszcze! Nawet szybko, krótko, intensywnie...!

Ja też za bardzo nie wierzę w swój powrót na ten rynek (mało jednak facetów z prawem jazdy jest wink), ale chyba jednak przesadzasz z takim kategorycznym stawianiem sprawy...

111 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-07 22:46:46)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Nie, Aga, nie czepiam się prawa jazdy, po prostu nawinął mi się pierwszy z brzegu przykład, a to Ty napisałaś: "Uuu".
To przypadek, że kolejny raz o tym wspominam.

112

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

Moja koleżanka ma męża, który chodzi o kulach. Nie ma prawa jazdy, ona go wozi. Bardzo lubię obserwować, jak się wzajemnie szanują i wspierają. Niedawno mieli 25-ą rocznicę ślubu.
Mimo niepełnosprawności i braku prawa jazdy to podobno bardzo zaradny facet.

Wierzę. I pewnie tak jest. Ale weź pod uwagę,  że oni to wypracowali przez ćwierć wieku.
Nie wiem,  jak Aga, ale ja nie czuję potrzeby tworzenia tego typu związku.  Już swoje przeżyłam. Bardziej by mnie interesowało swoiste spotkanie dwóch światów: mojego i mężczyzny - na poziomie fizycznym, intelektualnym i emocjonalnym (tak, w tej kolejności),  mające na celu wspólne przebywanie i doświadczanie, kiedy obu stronom to odpowiada. Więc pewna dojrzałość i pewne kompetencje byłyby - w moim rozumieniu - niezbędne.
Ale rzekłam! smile

113

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:

Jak to mówią: i na rowerze można płakać,  ale wygodniej w Mercedesie wink

Oj, tam, oj tam smile Nieważne gdzie, ważne z kim!

114

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:

Nie wiem,  jak Aga, ale ja nie czuję potrzeby tworzenia tego typu związku.  Już swoje przeżyłam. Bardziej by mnie interesowało swoiste spotkanie dwóch światów: mojego i mężczyzny - na poziomie fizycznym, intelektualnym i emocjonalnym (tak, w tej kolejności),  mające na celu wspólne przebywanie i doświadczanie, kiedy obu stronom to odpowiada. Więc pewna dojrzałość i pewne kompetencje byłyby - w moim rozumieniu - niezbędne.
Ale rzekłam! smile

Kolejności poziomów ustalać się nie podejmę. To są naczynia połączone.
Ja chcę pójść z kimś przez życie, niekoniecznie z papierkiem i błogosławieństwem duchownego.

115

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Nie wiem,  jak Aga, ale ja nie czuję potrzeby tworzenia tego typu związku.  Już swoje przeżyłam. Bardziej by mnie interesowało swoiste spotkanie dwóch światów: mojego i mężczyzny - na poziomie fizycznym, intelektualnym i emocjonalnym (tak, w tej kolejności),  mające na celu wspólne przebywanie i doświadczanie, kiedy obu stronom to odpowiada. Więc pewna dojrzałość i pewne kompetencje byłyby - w moim rozumieniu - niezbędne.
Ale rzekłam! smile

Kolejności poziomów ustalać się nie podejmę. To są naczynia połączone.
Ja chcę pójść z kimś przez życie, niekoniecznie z papierkiem i błogosławieństwem duchownego.

Hm, mnie na tym etapie wystarczy POBYĆ, nie muszę zaraz BYĆ.

116

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
rampampam napisał/a:

Hm, mnie na tym etapie wystarczy POBYĆ, nie muszę zaraz BYĆ.

Mnie z kolei POBYĆ nie interesuje.
Albo kogoś obchodzę naprawdę, albo nie zawracam sobie głowy.

117

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Hm, mnie na tym etapie wystarczy POBYĆ, nie muszę zaraz BYĆ.

Mnie z kolei POBYĆ nie interesuje.
Albo kogoś obchodzę naprawdę, albo nie zawracam sobie głowy.

Ależ zainteresowanie jest konieczne.  Niekonieczna jest deklaracja, że na zawsze. Zamiast MY jest Ja i Ty Razem.

118

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Jednak chciałabym czuć, że to nie na chwilę, zawinąć niczym do przystani.
Mamy swoje lata i wiemy, że nie da się wszystkiego przewidzieć, ale ważne są intencje i jakieś moralne zasady. Takie tam niemodne pojęcia jak wierność czy uczciwość.
Byłabym szczęśliwa, gdyby udało mi się z kimś przejść aż do końca.

119

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Ja podobnie, też byłabym szczęśliwa - ale szczerze wątpię, że to mi się jeszcze przytrafi. Przy takiej konkurencji młodszych kobiet mamy marne szanse - chyba, że u panów dużo starszych, a to mnie z kolei nie interesuje zupełnie. Nawet 10 lat starszy facet byłby dla mnie ciężki do przyjęcia. sad
Co innego młodszy. wink

120

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

Jednak chciałabym czuć, że to nie na chwilę, zawinąć niczym do przystani.
Mamy swoje lata i wiemy, że nie da się wszystkiego przewidzieć, ale ważne są intencje i jakieś moralne zasady. Takie tam niemodne pojęcia jak wierność czy uczciwość.
Byłabym szczęśliwa, gdyby udało mi się z kimś przejść aż do końca.

Jakie intencje? Jak chcesz je rozpoznać?

121

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Jednak chciałabym czuć, że to nie na chwilę, zawinąć niczym do przystani.
Mamy swoje lata i wiemy, że nie da się wszystkiego przewidzieć, ale ważne są intencje i jakieś moralne zasady. Takie tam niemodne pojęcia jak wierność czy uczciwość.
Byłabym szczęśliwa, gdyby udało mi się z kimś przejść aż do końca.

Jakie intencje? Jak chcesz je rozpoznać?

Aga, nie pojadłam wszystkich rozumów, ale czasami udaje się to i owo zauważyć, intuicja też jest nie od rzeczy. No i rozmawiać, wyciągać wnioski z zachowania i wypowiedzi.
Gdy mi jeden taki (strasznie fajny zresztą, naprawdę mi się podobał) powiedział że "nie będzie ściemniał", związek go nie interesuje, zrezygnowałam ze spotkań. Pogadałam jeszcze parę razy ze zwykłej sympatii, ale nic poza tym.
Zaczęliśmy się całować (oj, fajnie było:) ) i gdy on zaczął sygnalizować mi ochotę na więcej pieszczot, po prostu gościa odsunęłam i pogadałam z nim. Otwarcie. Powiedziałam, że mile mnie zaskakuje, że nasz kontakt nie urwał się po pierwszym spotkaniu, że trwa, że nie spodziewałam się tego i spytałam: "A ty?". A on mi na to swoje słynne: "Nie będę ściemniał...". Jakie to było wyraziste! Ręce za głowę, odchylenie się do tyłu - istna ilustracja do podręcznika mowy ciała.
I tyle. Mogłabym czekać, aż mi mocniej zaszumi w głowie, zakochać się, zaangażować. Wtedy dopiero by bolało!

122

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Aga, pytasz jakie intencje? Wspólne życie, przecież pisałam. Nie ma co być naiwnym i świadoma jestem, że bywa nieprzewidywalnie, ale podejmuję decyzję, że chcę BYĆ, a nie POBYĆ. Nie za wszelką cenę, ale trzymam się tego.

123

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
szeptem napisał/a:

Co innego młodszy. wink

A ja wolę starszych, choć zdarzyło mi się poznać w pracy wspaniałego kolegę młodszego o 5 lat. Mimo wieku wcale nie był gówniarzem.

124

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Piegowata'76 napisał/a:

Aga, pytasz jakie intencje? Wspólne życie, przecież pisałam. Nie ma co być naiwnym i świadoma jestem, że bywa nieprzewidywalnie, ale podejmuję decyzję, że chcę BYĆ, a nie POBYĆ. Nie za wszelką cenę, ale trzymam się tego.

Ja rozumiem, tylko nie można oczekiwać na początku deklaracji. Bo to właśnie powoduje zakończenie znajomości lub wycofanie się z niej.

125

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Aga, pytasz jakie intencje? Wspólne życie, przecież pisałam. Nie ma co być naiwnym i świadoma jestem, że bywa nieprzewidywalnie, ale podejmuję decyzję, że chcę BYĆ, a nie POBYĆ. Nie za wszelką cenę, ale trzymam się tego.

Ja rozumiem, tylko nie można oczekiwać na początku deklaracji. Bo to właśnie powoduje zakończenie znajomości lub wycofanie się z niej.

Dokładnie, tego typu oczekiwania deklaracji już na wstępie znajomości - to dopiero zalatuje desperacją! a faceci uciekają od takich kobiet (pomimo nawet początkowego zachwytu i tzw iskrzenia), gdzie pieprz i wanilia rosną. wink
A być może mógłby być z takiego czegoś fajny związek.

126 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-08 09:16:57)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
Aga30 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Aga, pytasz jakie intencje? Wspólne życie, przecież pisałam. Nie ma co być naiwnym i świadoma jestem, że bywa nieprzewidywalnie, ale podejmuję decyzję, że chcę BYĆ, a nie POBYĆ. Nie za wszelką cenę, ale trzymam się tego.

Ja rozumiem, tylko nie można oczekiwać na początku deklaracji. Bo to właśnie powoduje zakończenie znajomości lub wycofanie się z niej.

Aga, przecież to on zadeklarował, że "nie będzie ściemniał".
Deklaracje na początku związku to piramidalna naiwność. Dobre dla gimnazjum, ale jeśli wyraźnie widzę, że tu tylko o zabawienie się chodzi, to mnie nie ma.
Czy to, że ma się określone oczekiwania to już deklaracja?
Już pisałam, jak ja to widzę: małe kroki i decydowanie, czy mam ochotę na kolejny. To niczego nie gwarantuje w stu procentach, ale pozwala uniknąć wielu rozczarowań. Mnie nie interesuje dzikie szaleństwo i euforia na pięć minut.

127 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-10-08 09:22:42)

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Przyznam jednak, że seks jest dla mnie rodzajem deklaracji. Takiej emocjonalnej: jesteś dla mnie ważny, ufam ci i nie wstydzę się przed tobą niczego.

Nie czując tego, nie chcę iść z nikim do łóżka.

128

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Nie wiem, czy potrzeba jeszcze dopisywać, ale dopiszę:
Nie deklaruję nowym znajomym, że chcę z nimi być do grobowej deski. Po prostu ich poznaję i wyciągam wnioski, czy warto w to brnąć dalej.

129

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
szeptem napisał/a:

Dokładnie, tego typu oczekiwania deklaracji już na wstępie znajomości - to dopiero zalatuje desperacją! a faceci uciekają od takich kobiet (pomimo nawet początkowego zachwytu i tzw iskrzenia), gdzie pieprz i wanilia rosną. wink
A być może mógłby być z takiego czegoś fajny związek.


Hmm... Nie chodzi o to, żeby od początku kogoś osaczać i po pięciu minutach od poznania bredzić o wielkiej miłości. To śmieszne, naiwne i głupie, sama bym zwiała, ale jeśli poznawszy moje oczekiwania (choćby zupełnie mimochodem, po co zaraz deklaracje?), gość się ulatnia, to właściwie dobrze się dzieje. Po co mi ktoś, z kim mi nie po drodze?

130

Odp: Straszna samotność po 40, jak to zmienić?
szeptem napisał/a:

Ja podobnie, też byłabym szczęśliwa - ale szczerze wątpię, że to mi się jeszcze przytrafi. Przy takiej konkurencji młodszych kobiet mamy marne szanse - chyba, że u panów dużo starszych, a to mnie z kolei nie interesuje zupełnie. Nawet 10 lat starszy facet byłby dla mnie ciężki do przyjęcia. sad
Co innego młodszy. wink

A próbowałaś?
Wbrew pozorom jest calkiem sporo facetów, dla ktorych starsza partnerka nie jest żadnym problemem.
Powiedziałabym nawet, że wiecej mężczyzn jest w stanie być w zwiazku ze starszą od siebie kobietą niż kobiet chcących mieć młodszego partnera wink

Posty [ 66 do 130 z 570 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Straszna samotność po 40, jak to zmienić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024