Nie zgadzasz się na aborcję, to jej sobie nie przeprowadzaj.
Zatoczyliśmy piękne kółko więc pozostaje powtórzyć - zmieńcie sobie obowiązujące prawo. Och, nie macie wystarczającego poparcia w społeczeństwie i parlamencie? O jak mi przykro...
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Czy wybieracie się na/popieracie czarny protest?
Strony Poprzednia 1 … 4 5 6 7 8 9 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Nie zgadzasz się na aborcję, to jej sobie nie przeprowadzaj.
Zatoczyliśmy piękne kółko więc pozostaje powtórzyć - zmieńcie sobie obowiązujące prawo. Och, nie macie wystarczającego poparcia w społeczeństwie i parlamencie? O jak mi przykro...
SonyXperia napisał/a:Nie zgadzasz się na aborcję, to jej sobie nie przeprowadzaj.
Zatoczyliśmy piękne kółko więc pozostaje powtórzyć - zmieńcie sobie obowiązujące prawo. Och, nie macie wystarczającego poparcia w społeczeństwie i parlamencie? O jak mi przykro...
Mnie też byłoby gdybym musiała tylko pod kołderką po ciemnku w celu prokreacji w obawie przed potępieniem wieczynym. Oh, i na tę Słowację wcale nie jest tak daleko, jak mi przykro... a reszta niech tkwi o oparach ciemnogrodu, bez prawa nawet do prezerwatyw.
Symbi napisał/a:santapietruszka napisał/a:Jeśli film komediowy ma być dowodem na coś w prawdziwym życiu, to sorry, ale doszliśmy właśnie do szczytu absurdu...
Jest zabawnym w formie przekazem, jak ludzie lekko podchodzą do seksu. A co gdyby zamiast komedii mielibyśmy dramat oparty na faktach?
Nadal byłby to jedynie film, który nijak się ma do prawdziwego życia. Możemy porozmawiać jedynie o filmie dokumentalnym w tej kategorii...
Współpracuję z lokalnym Monarem i widzę ile ludzi w różnym wieku lekko podchodzi do seksu, nie bacząc na konsekwencje zdrowotne. A potem biegają na darmowe badania laboratoryjne na różne nosicielstwa, PESELE od 1950 do 199x
Faktycznie "lekko" podchodzą, skoro wiedzą, że powinni się badać... Rozumiem, że zrobienie sobie badań to jakiś wstyd i tylko patologia je sobie robi?
ja biegam na badania na "różne nosicielstwa" bo dbam o swoje zdrowie i badam się profilaktycznie
dbam w ten sposób również o moich ewentualnych partnerów
a wszystko dlatego, ze nie ma czegoś takiego jak bezpieczny seks - moze byc tylko bezpieczniejszy seks
niektórymi chorobami mozna się też zarazić przez kontakt ze skórą, owłosieniem łonowym
więc 100% ochrony nie ma
ja się akurat bardzo cieszę, że ludzie biegają na badania, bo moze w koncu wzrośnie świadomosc społeczenstwa w tym temacie
i to nie jest żaden wstyd przebadać się na HIV, chlamydię czy kiłę
Wsytd to nie, ale grzech pewnie tak. Ciekawe kiedy będzie karane?
Mnie też byłoby gdybym musiała tylko pod kołderką po ciemnku w celu prokreacji w obawie przed potępieniem wieczynym.
Ja mam wielkie okna bez firanek czy rolet i urządzam widowiska dla nocnych podróżników czy sąsiadów. Jeszcze nikt ze wsi nie przyszedł z widłami...
Oh, i na tę Słowację wcale nie jest tak daleko, jak mi przykro...
Podróże kształcą, można nawet całkiem się przeprowadzić jak ktoś musi często wyjeżdżać.
a reszta niech tkwi o oparach ciemnogrodu, bez prawa nawet do prezerwatyw.
Ha, ha ja ci powiem straszną rzecz. 25 lat związku, gdzie jest seks i tylko gumki z kalendarzykiem, a nawet sam kalendarzyk. Dwójka zaplanowanych "co do minuty" dzieciaków. Dało radę.
SonyXperia napisał/a:Oh, i na tę Słowację wcale nie jest tak daleko, jak mi przykro...
Podróże kształcą, można nawet całkiem się przeprowadzić jak ktoś musi często wyjeżdżać.
To może w końcu wypadałoby się gdzieś wybrać i nabrać troszeczkę szerszej prespektywy o życiu niż czubek własnego nosa.
Tak żeby w końcu pozbyć się tego zmartwienia, że inni mogą żyć według innych zasad niż Twoje własne.
SonyXperia napisał/a:Nie zgadzasz się na aborcję, to jej sobie nie przeprowadzaj.
Zatoczyliśmy piękne kółko więc pozostaje powtórzyć - zmieńcie sobie obowiązujące prawo. Och, nie macie wystarczającego poparcia w społeczeństwie i parlamencie? O jak mi przykro...
Snake, spotkałeś się kiedykolwiek z opisem 2 podstawowych wizji społeczeństwa, jak powinno funkcjonować, w jaki sposób regulować egoizm, czyli 2 podejścia: KONTRAKTOWE I KOLEKTYWNE?
Podejście kontraktowe traktuje pojedyńczą osobę jako podstawowy fundament wartości, a ponieważ podstawowym problemem życia społecznego jest to, że poszczególne osoby krzywdzą się wzajemnie, to tworzy się niejawne umowy społeczne oraz jawne przepisy prawne gwarantujące uczciwe, wolne i bezpieczne społeczeństwo, w którym poszczególne osoby mogą spełniać swoje zainteresowania oraz rozwijać siebie i swoje związki jak tylko chcą.
Natomiast drugie podejście to społeczeństwo kolektywne (inaczej ulopodobne), gdzie społeczeństwo obiera grupę oraz jej terytorium jako podstawową wartość. Pojedyncze "pszczoły" rodzą się i giną tysiącami lecz ul żyje długi czas, a każda jednostka gra swoją rolę w działaniu na rzecz sukcesu ula.
Ja marzę o pierwszym, a ty o drugim.
ja nie rozumie dlaczego ludziom tak bardzo przeszkadza to, ze ktoś mógłby decydować sam za siebie, albo żyć wg własnych zasad.
tak bardzo zazdroszczą innym takiej możliwości?
są tak nieszczesliwi w swoim zyciu, w którym muszą spełniać oczekiwania innych i chcą, zeby inni mieli tak samo ciężko, bo oni nie potrafią zmienic swojego zycia?
ja nie rozumie dlaczego ludziom tak bardzo przeszkadza to, ze ktoś mógłby decydować sam za siebie, albo żyć wg własnych zasad.
tak bardzo zazdroszczą innym takiej możliwości?
są tak nieszczesliwi w swoim zyciu, w którym muszą spełniać oczekiwania innych i chcą, zeby inni mieli tak samo ciężko, bo oni nie potrafią zmienic swojego zycia?
To chyba nie chodzi o zazdrość. Chodzi o to, że każde odstępstwo od tego, co uznaje się za DOBRO jest zagrożeniem i trzeba mu przeciwdziałać, bo inaczej pewien świat może się rozpaść.
To nie zazdrość. To strach.
Snake, spotkałeś się kiedykolwiek z opisem 2 podstawowych wizji społeczeństwa, jak powinno funkcjonować, w jaki sposób regulować egoizm, czyli 2 podejścia: KONTRAKTOWE I KOLEKTYWNE?
Podejście kontraktowe traktuje pojedyńczą osobę jako podstawowy fundament wartości, a ponieważ podstawowym problemem życia społecznego jest to, że poszczególne osoby krzywdzą się wzajemnie, to tworzy się niejawne umowy społeczne oraz jawne przepisy prawne gwarantujące uczciwe, wolne i bezpieczne społeczeństwo, w którym poszczególne osoby mogą spełniać swoje zainteresowania oraz rozwijać siebie i swoje związki jak tylko chcą.
Natomiast drugie podejście to społeczeństwo kolektywne (inaczej ulopodobne), gdzie społeczeństwo obiera grupę oraz jej terytorium jako podstawową wartość. Pojedyncze "pszczoły" rodzą się i giną tysiącami lecz ul żyje długi czas, a każda jednostka gra swoją rolę w działaniu na rzecz sukcesu ula.
Ja marzę o pierwszym, a ty o drugim.
Nie, ty marzysz, a ja akceptuję życie w tym drugim. Skoro tyle tego dobra wokół, to skąd potrzeba zmiany tego miejsca, w którym dominuje inna koncepcja funkcjonowania? Dziś to takie proste. Nawet można mieszkać w Polsce i swoje fanaberie realizować w Niemczech, Czechach, Słowacji, Szwecji. Za te same lub prawie te same pieniądze co kosztowałoby w Polsce. A prawda, te fanaberie miałyby być za darmochę, na NFZ, z moich podatków...
Snake napisał/a:SonyXperia napisał/a:Nie zgadzasz się na aborcję, to jej sobie nie przeprowadzaj.
Zatoczyliśmy piękne kółko więc pozostaje powtórzyć - zmieńcie sobie obowiązujące prawo. Och, nie macie wystarczającego poparcia w społeczeństwie i parlamencie? O jak mi przykro...
Snake, spotkałeś się kiedykolwiek z opisem 2 podstawowych wizji społeczeństwa, jak powinno funkcjonować, w jaki sposób regulować egoizm, czyli 2 podejścia: KONTRAKTOWE I KOLEKTYWNE?
Podejście kontraktowe traktuje pojedyńczą osobę jako podstawowy fundament wartości, a ponieważ podstawowym problemem życia społecznego jest to, że poszczególne osoby krzywdzą się wzajemnie, to tworzy się niejawne umowy społeczne oraz jawne przepisy prawne gwarantujące uczciwe, wolne i bezpieczne społeczeństwo, w którym poszczególne osoby mogą spełniać swoje zainteresowania oraz rozwijać siebie i swoje związki jak tylko chcą.
Natomiast drugie podejście to społeczeństwo kolektywne (inaczej ulopodobne), gdzie społeczeństwo obiera grupę oraz jej terytorium jako podstawową wartość. Pojedyncze "pszczoły" rodzą się i giną tysiącami lecz ul żyje długi czas, a każda jednostka gra swoją rolę w działaniu na rzecz sukcesu ula.
Ja marzę o pierwszym, a ty o drugim.
To jest dla niego za trudne. On tego nie zrozumie.
Edit: O proszę! Nie pomyliłam sie zbyt wiele. FANABERIE
To jest ograniczenie do podstawowych funkcji życiowych. Posłuszne przyjęcia tego, co jest narzucone, bez refleksji.
summerka88 napisał/a:Snake, spotkałeś się kiedykolwiek z opisem 2 podstawowych wizji społeczeństwa, jak powinno funkcjonować, w jaki sposób regulować egoizm, czyli 2 podejścia: KONTRAKTOWE I KOLEKTYWNE?
Podejście kontraktowe traktuje pojedyńczą osobę jako podstawowy fundament wartości, a ponieważ podstawowym problemem życia społecznego jest to, że poszczególne osoby krzywdzą się wzajemnie, to tworzy się niejawne umowy społeczne oraz jawne przepisy prawne gwarantujące uczciwe, wolne i bezpieczne społeczeństwo, w którym poszczególne osoby mogą spełniać swoje zainteresowania oraz rozwijać siebie i swoje związki jak tylko chcą.
Natomiast drugie podejście to społeczeństwo kolektywne (inaczej ulopodobne), gdzie społeczeństwo obiera grupę oraz jej terytorium jako podstawową wartość. Pojedyncze "pszczoły" rodzą się i giną tysiącami lecz ul żyje długi czas, a każda jednostka gra swoją rolę w działaniu na rzecz sukcesu ula.
Ja marzę o pierwszym, a ty o drugim.
Nie, ty marzysz, a ja akceptuję życie w tym drugim. Skoro tyle tego dobra wokół, to skąd potrzeba zmiany tego miejsca, w którym dominuje inna koncepcja funkcjonowania? Dziś to takie proste. Nawet można mieszkać w Polsce i swoje fanaberie realizować w Niemczech, Czechach, Słowacji, Szwecji. Za te same lub prawie te same pieniądze co kosztowałoby w Polsce. A prawda, te fanaberie miałyby być za darmochę, na NFZ, z moich podatków...
Dla ciebie to fanaberia a dla kogoś innego może być decyzją determinującą jego życie. Wszystko jest subiektywne. Nie mam dostępu do prawdy absolutnej i nie wiem, co dla kogo jest najlepsze, za to mam w swoim otoczeniu osoby, które skorzystały z turystyki aborcyjnej. Dla mnie to bolesna świadomość, ale oni uznali, że to dla nich w danej chwili najlepsze rozwiązanie.
Trochę przeginasz odnośnie finansowania z TWOICH podatków cudzych fanaberii, bo to i tak się dzieje, ale to osobny temat. I dobrze wiesz, że w tym temacie to nie kasa jest problemem, ale ideologia. Najwyższą cenę za przepisy i tak płacą najsłabsi, najmniej zaradni, najbiedniejsi.
Posłusznie melduję, że tak! Ale co byście biedactwa zrobiły, gdyby wam ktoś wątku nie podbijał? Zdechłby sam, nawet nie trzeba by go abortować.
SonyXperia napisał/a:Nie zgadzasz się na aborcję, to jej sobie nie przeprowadzaj.
Zatoczyliśmy piękne kółko więc pozostaje powtórzyć - zmieńcie sobie obowiązujące prawo. Och, nie macie wystarczającego poparcia w społeczeństwie i parlamencie? O jak mi przykro...
Cha cha cha, Snake, przebij piątkę!
Przekonaj się. Przestań podbijać. Przecież wiadomo, że dyskusja trwa tak długo jak długo istnieją oponenci. Ale fakt, jak oponenci nie dostrzegają istoty problemu, to dyskusja jest bez sensu. Nie te poziomy narracji.
W końcu co to za argument "przybij piątkę" Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać z poziomu. No, ale co kto ma do zaprezentowania, to prezentuje.
Swanen napisał/a:Nikt aborcji nie promuje, chodzi o prawo do aborcji a to nie to samo. Tak się składa, że przeciwnicy aborcji to jednocześnie przeciwnicy antykoncepcji i edukacji seksualnej, czyli tego, co zmniejsza liczbę aborcji.
No paczpan, a mnie antykoncepcja i edukacja nie wadzi.. Cuś w teorii nie pasuje...
mnie też antykoncepcja nie wadzi, gdyby nie ona to pewnie miałabym już z 10 dzieci sądząc po łatwosci, z jaką zachodziłam w ciąże.
Snake napisał/a:Swanen napisał/a:Nikt aborcji nie promuje, chodzi o prawo do aborcji a to nie to samo. Tak się składa, że przeciwnicy aborcji to jednocześnie przeciwnicy antykoncepcji i edukacji seksualnej, czyli tego, co zmniejsza liczbę aborcji.
No paczpan, a mnie antykoncepcja i edukacja nie wadzi.. Cuś w teorii nie pasuje...
mnie też antykoncepcja nie wadzi, gdyby nie ona to pewnie miałabym już z 10 dzieci sądząc po łatwosci, z jaką zachodziłam w ciąże.
A potrafisz wyrazić swoją własną opinię? Tylko źeby poszczególne posty nie zaprzeczały sobie. Najpierw piszesz z obrzydzeniem o swobodzie seksualnej filmowej bohaterki, potem z aprobatą o antykoncepcji, która umożliwia swobodę seksualną "bez konsekwencji". Napisz co myślisz, to podyskutujemy, bo hak podpinasz się pod cudze posty i to niekoniecznie celnie, to stajesz się rozmyta.
To co, dasz radę sklecić kilka zdań samodzielnie?
Symbi napisał/a:Snake napisał/a:No paczpan, a mnie antykoncepcja i edukacja nie wadzi.. Cuś w teorii nie pasuje...
mnie też antykoncepcja nie wadzi, gdyby nie ona to pewnie miałabym już z 10 dzieci sądząc po łatwosci, z jaką zachodziłam w ciąże.
To co, dasz radę sklecić kilka zdań samodzielnie?
Nie wymagasz zbyt wiele?
Przekonaj się. Przestań podbijać.
Już postaram się mniej, trzeba się zająć kobietą w realu, a podbił chyba pan prezydent. Rzuciłem tylko okiem ale było coś, że jak do niego trafi, to podpisze ustawę likwidującą jeden z trzech obecnie dopuszczalnych warunków przeprowadzenia aborcji.
Proponuję więcej krzyczeć o aborcji na życzenie, to wam w 2 lata zlikwidują pozostałe 2 przypadki.
SonyXperia napisał/a:Przekonaj się. Przestań podbijać.
Już postaram się mniej, trzeba się zająć kobietą w realu, a podbił chyba pan prezydent. Rzuciłem tylko okiem ale było coś, że jak do niego trafi, to podpisze ustawę likwidującą jeden z trzech obecnie dopuszczalnych warunków przeprowadzenia aborcji.
Proponuję więcej krzyczeć o aborcji na życzenie, to wam w 2 lata zlikwidują pozostałe 2 przypadki.
A kiedy nowe wybory? Jak myślisz, czy dotychczasowa władza będzie się chciała przy niej utrzymać czy nie? Niezadowolenie społeczne to chyba ważny czynnik brany w takich sprawach pod rozwagę. A prawo, no cóż , bywa zmienne, w zeleżności od opcji, która je stanowi. Ale widzę, że tego też nie ogarniasz.
Jak sądzisz, dlaczego rządzi PiS. W wyniku niezadowolenia z rządów PO. Jakiś wniosek?
summerka88 napisał/a:Symbi napisał/a:mnie też antykoncepcja nie wadzi, gdyby nie ona to pewnie miałabym już z 10 dzieci sądząc po łatwosci, z jaką zachodziłam w ciąże.
To co, dasz radę sklecić kilka zdań samodzielnie?
Nie wymagasz zbyt wiele?
Chyba tak, bo ślad po Symbi zaginął
SonyXperia napisał/a:Przekonaj się. Przestań podbijać.
Już postaram się mniej, trzeba się zająć kobietą w realu, a podbił chyba pan prezydent. Rzuciłem tylko okiem ale było coś, że jak do niego trafi, to podpisze ustawę likwidującą jeden z trzech obecnie dopuszczalnych warunków przeprowadzenia aborcji.
Proponuję więcej krzyczeć o aborcji na życzenie, to wam w 2 lata zlikwidują pozostałe 2 przypadki.
Eeee tam, nie strasz
Prezydent teraz zajęty jest ustawami o KRS i SN.
W ogóle to taka zmiana zaostrzająca zapisy w ustawie aborcyjnej byłaby dla niego nie lada problemem, bo on skupia wokół siebie ten prawicowy, ale nie tak mocno zideologizowany elektorat, który chce utrzymania obecnego stanu rzeczy.
Tak się zaczęłam zastanawiać, że uczestniczki "czarnego protestu" tak się domagają prawa o aborcji, a nikt się nie domaga prawa kobiet do legalnej sterylizacji. Kobieta nie może sobie bez wskazań medycznych podwiązać jajowodów, a mężczyzna nasieniowody - i owszem. Może to byłby kompromis - te kobiety, które chcą współżyć bez konsekwencji ciąży mogły by to robić spokojnie. I nie musiałyby potem stawać przed dylematem aborcji.
Tak się zaczęłam zastanawiać, że uczestniczki "czarnego protestu" tak się domagają prawa o aborcji, a nikt się nie domaga prawa kobiet do legalnej sterylizacji. Kobieta nie może sobie bez wskazań medycznych podwiązać jajowodów, a mężczyzna nasieniowody - i owszem. Może to byłby kompromis - te kobiety, które chcą współżyć bez konsekwencji ciąży mogły by to robić spokojnie. I nie musiałyby potem stawać przed dylematem aborcji.
Bbasiu, po pierwsze uczestniczki czarnego marszu w większości sprzeciwiają się zaostrzeniu przepisów aborcyjnych. Rozszerzenie postulatów o aborcję na życzenie to wg mnie bardziej coś na kształt budowania mocniejszej pozycji negocjacyjnej, żeby mieć cokolwiek w zanadrzu a na końcu chociaż utrzymać status quo. Chociaż nie wykluczam, że niektórym marzy się przeforsowanie szerszego kanonu swobód.
Po drugie, odnośnie sterylizacji kobiet, to jestem przeciwko. Zresztą podobnie w przypadku mężczyzn. Chyba, że ewentualna ciąża byłaby zdecydowanym zagrożeniem życia. Nie wiem po co przepychać taką możliwość. Tak naprawdę ostatecznie pozostanie po nas tylko nasze DNA w postaci naszych potomków. Ktoś mógłby zbyt pochopnie podjąć decyzję o sterylizacji, której skutków nie można cofnąć. Nasze decyzje i wybory są odzwierciedleniem naszych aktualnych poglądów, więc lepiej nie podejmować pod ich wpływem tych radykalnych i nieodwracalnych.
Bbasiu może dlatego, że nikt nie myśli o prewencyjnym okaleczaniu się.
Natomiast konsewkencje niechcianej ciąży są znacznie dalej idące niż zablokowanie sobie możliwości zajcia w ciążę. Dlatego w niektorych cywilizowanych krajach jest to wybór indywidualny traktowany jako przejaw swobody społecznej, z poszanowaniem wolności do stanowienia o sobie, bez ideologicznej presji i nacisku, ale za to z fachową pomocą przed podjęciem decyzji, np. rozmowy z lekarzem, psychologiem itd.
Ja jeszcze tylko ad vocem do słów które tu padają takich jak "Indoktrynacja kościelna" i "zygotorianie" <--- autorka Kazimiera Szczuka.
Uznajecie że kobieta, która jest innego zdania to właśnie takie osoby - oceniacie i deklasujecie nasz poziom inteligencji. Czy to jest ta solidarność kobieca?
Przytoczę tu artykuł o Alicji Tysiąc:
Alicja Tysiąc, była radna Warszawy, która zasłynęła ze skargi do Strasburga o uniemożliwienie jej aborcji, prosi na swoim profilu o pomoc finansową. Twierdzi, że znów utraciła pracę i została jej jedynie renta inwalidzka. Jak pisze, prosi o tę pomoc, mimo uczucia wstydu. Szuka również innej pracy, chociaż biorąc pod uwagę jej karierę zawodową, podczas której z byle powodu odchodziła i odrzucała dobre oferty, trudno w to uwierzyć.
Tysiąc miała nadzieję, że napiszą o niej książkę albo nakręcą film. W ferworze nakręcanym przez środowiska lewicowe i media sama zaczęła mieć nadzieję na karierę, jak widać jednak, robienie kariery na prawie do aborcji nie jest takie łatwe. Ciężko jest w obliczu konkretnych zdjęć przedstawiających jej skutki oraz dzisiejszej wiedzy medycznej przekonać ludzi, że zakończenie życia nienarodzonego dziecka powinno być czyimś prawem. Gdy skończyły się pieniądze od Państwa Polskiego za to, że szesnastoletnia już dziś córka Alicji Tysiąc pozostała przy życiu, odszkodowanie od Gościa Niedzielnego i publicysty Tomasza Terlikowskiego, okazało się, że kobieta feministkom jest już niepotrzebna.
Dziś panią Alicję zostawiły nawet jej dawne koleżanki, wykorzystujące jej nazwisko do walki o legalne mordowanie nienarodzonych. Kobieta pracowała przez chwilę w fundacji Feminoteka, gdzie teoretycznie bardzo troszczą się o tak zwane „prawa kobiet”, przywileje pracownicze i walczą o solidarność wśród płci pięknej. Okazuje się jednak, że solidarności nie ma, gdy kamery znikają. Inne sprawy okazują się być dużo ważniejsze, bo przecież walka o zabijanie nienarodzonych jest ważniejsza niż to, że ktoś może chodzić głodny albo nie mieć na lekarstwa. Kobieta stała się więc kolejną ofiarą feministycznych kłamstw.
Femnistki dużo mówią o solidarności, gdy chcą torpedować nasze działania. Chętnie zwołują się, z miernym skutkiem, na grupach i portalach, by oprotestować nasze pikiety i zbiórki. Jak jednak widać, przy prośbie o realną pomoc chowają głowę w piach. Nawet jeśli chodzi o pomoc dla ich dawnych przyjaciół. Z Alicji Tysiąc zrobiły użyteczne narzędzie do promowania aborcji. „Narzędzie” spełniło już swoją rolę. Nie jest potrzebne.
P.S. SPROSTOWANIE: Jak się okazuje, Alicja Tysiąc ostatecznie nie dostała odszkodowania od Tomasza Terlikowskiego. Publicysta po wyroku sądu apelacyjnego miał ją tylko przeprosić.
W imię wspólnej sprawy nie obrażajmy się nawzajem.
Misiulka, tak przewrotnie Cię o coś zapytam - a dlaczego to akurat feministki mają pomagać Pani Tysiąc? Czy to one kazały jej urodzić dziecko, czy to przez nie na tyle pogorszył się jej stan zdrowia, że nie jest w stanie utrzymać siebie i tego narodzonego dziecka? Gdzie są obrońcy życia poczętego? Ukryli się zgodnie z regułą "ma się urodzić, a potem niech się dzieje, co chce"? Czy też może uważają, że skoro wypłacono odszkodowanie (tak jak np. teraz zasiłek dla dziecka niepełnosprawnego w wysokości 4 tysiące zł... ) to jest ok i sprawa jest zamknięta?
I nie, nie mam zamiaru nikogo obrażać. Ale jak mamy przerzucać się argumentami, to niech one chociaż będą logiczne.
Nie obrażamy się. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. W szczególności ideologiczna.
A skąd wiesz, że nie pomagają? Pomagają
Ja jeszcze tylko ad vocem do słów które tu padają takich jak "Indoktrynacja kościelna" i "zygotorianie" <--- autorka Kazimiera Szczuka.
Uznajecie że kobieta, która jest innego zdania to właśnie takie osoby - oceniacie i deklasujecie nasz poziom inteligencji. Czy to jest ta solidarność kobieca?Przytoczę tu artykuł o Alicji Tysiąc: (...)
A ja jestem bardzo ciekawa skąd ten tekst pochodzi, zresztą cytując cokolwiek zawsze nie tylko wypada, ale wręcz należy podać źródło. Mnie tu "pachnie" jakąś "Frondą", "W sieci" albo czymś, co forsuje podobne poglądy, a to już samo w sobie wiele mówi.
Misiulka napisał/a:Ja jeszcze tylko ad vocem do słów które tu padają takich jak "Indoktrynacja kościelna" i "zygotorianie" <--- autorka Kazimiera Szczuka.
Uznajecie że kobieta, która jest innego zdania to właśnie takie osoby - oceniacie i deklasujecie nasz poziom inteligencji. Czy to jest ta solidarność kobieca?Przytoczę tu artykuł o Alicji Tysiąc: (...)
A ja jestem bardzo ciekawa skąd ten tekst pochodzi, zresztą cytując cokolwiek zawsze nie tylko wypada, ale wręcz należy podać źródło. Mnie tu "pachnie" jakąś "Frondą", "W sieci" albo czymś, co forsuje podobne poglądy, a to już samo w sobie wiele mówi.
Wygoogluj pierwszą frazę. Nie zdziwisz się
A kiedy nowe wybory? Jak myślisz, czy dotychczasowa władza będzie się chciała przy niej utrzymać czy nie?
Niezadowolenie społeczne to chyba ważny czynnik brany w takich sprawach pod rozwagę. A prawo, no cóż , bywa zmienne, w zeleżności od opcji, która je stanowi. Ale widzę, że tego też nie ogarniasz.
Jak sądzisz, dlaczego rządzi PiS. W wyniku niezadowolenia z rządów PO. Jakiś wniosek?
Im więcej larum jaki ten rząd ksenofobiczny, klerykalny, wsobny i zaściankowy, im więcej larum, że komuś zabiera, a komuś bezsensownie rozdaje, im więcej biegania na skargi i połajania z oświeconej Europy, tym wyżej pną się słupki poparcia dla władzy. Teraz przebiły pułap 40 %, więcej niż suma poparcia dla całej zebranej do kupy opozycji. Zaufanie do prezydenta w górę. Sondaże co by było gdyby, dają mu drugą kadencję. Jakiś wniosek?
Ja mam jeden. Zrobią co zechcą i kiedy zechcą. Dlaczego? Bo mogą.
A propos tego co napisała Misiulka. Dlatego lubię takie miejsca. Z fascynacji. To, że ja jestem w podobnych dyskusjach wyzywany jest dla mnie zrozumiały. W takich miejscach kobiety mogą więcej ha, ha. Niewątpliwie niektóre wręcz robią to celowo licząc, że sprowokują i kolejny netfacet poleci w niebyt. Pocieszające, że są jednak takie, które po cichu radzą żeby się nie dać sprowokować. Przechodząc do tej fascynacji. Otóż dotyczy ona obserwacji zjawiska, że nikt tak nie potrafi dop......ć kobiecie jak inna kobieta. Brzydkie kaczątko, to o kobietach bajka była. Nie ze względu na urodę ale ogólnie. Nie idziesz za resztą kaczek, to cię zadziobią. Jest to fascynujące.
[ Nasze decyzje i wybory są odzwierciedleniem naszych aktualnych poglądów, więc lepiej nie podejmować pod ich wpływem tych radykalnych i nieodwracalnych.
Hmmm... to aborcja jest decyzją mniej radykalną i odwracalną?
Dla mnie zarodek, płód jest od początku człowiekiem (wbrew pozorom nie mam wiele wspólnego z kościołem katolickim). Po prostu fascynuje mnie fenomen tego, że w momencie zapłodnienia mamy już komplet genów, który jest niezmienny do końca naszego życia. I który programuje całe nasze istnienie określając konkretnie wszystkie nasze cechy - od wyglądu, chorób do części naszych zachowań i cech charakteru.
Poza tym doskonale pamiętam obraz mojego syna na USG w dziesiątym tygodniu ciąży. To nie było "coś", zlepek komórek, tylko dziecko - z wyraźnie zaznaczonym, ludzkim profilem twarzy, bijącym sercem i machającymi rączkami z doskonale widocznymi dziesięcioma palcami.
A skąd wiesz, że nie pomagają? Pomagają
To bardzo szlachetnie z ich strony.
Nie sądzisz jednak Misiulka, że przytoczony tekst jest dość tendencyjny, bo cóż on mówi oprócz tego, że Alicja Tysiąc pragnęła zrobić karierę na swojej historii oraz że te złe feministki nie wspierają jej przez dziesięciolecia?
Abstrahując od tego, że moją osobistą historią jest poleganie tylko na sobie, przez co trudno mi pozwolić komuś na zaopiekowanie się mną i przez to krzywo patrzę na wszystkie przejawy wyuczonej bezradności, to szczególnie wstrętne wydaje mi się żerowanie na łzawym fragmencie swojego życia oraz trwanie w roli ofiary w celu wzbudzania w innych litości, zamiast wziąć odpowiedzialność za swoje życie we własne ręce.
Misiulka, twoja sentencja z sygnatury, pokazuje mi, że jesteś jedną z tych osób, które uważają, że mają dostęp do prawdy absolutnej. Czyż nie tak?
summerka88 napisał/a:[ Nasze decyzje i wybory są odzwierciedleniem naszych aktualnych poglądów, więc lepiej nie podejmować pod ich wpływem tych radykalnych i nieodwracalnych.
Hmmm... to aborcja jest decyzją mniej radykalną i odwracalną?
Chcesz mi powiedzieć, że nie rodzisz dziecka co 9 m-cy? No dobrze, może być co roku? Przecież masz taki potencjał i moźliwośi? Dlaczego to marnujesz? A dodatkowo chcesz sterylizować kobiety, które chcą decydować KIEDY chcą zostać matkami.
SonyXperia napisał/a:A kiedy nowe wybory? Jak myślisz, czy dotychczasowa władza będzie się chciała przy niej utrzymać czy nie?
Niezadowolenie społeczne to chyba ważny czynnik brany w takich sprawach pod rozwagę. A prawo, no cóż , bywa zmienne, w zeleżności od opcji, która je stanowi. Ale widzę, że tego też nie ogarniasz.
Jak sądzisz, dlaczego rządzi PiS. W wyniku niezadowolenia z rządów PO. Jakiś wniosek?Im więcej larum jaki ten rząd ksenofobiczny, klerykalny, wsobny i zaściankowy, im więcej larum, że komuś zabiera, a komuś bezsensownie rozdaje, im więcej biegania na skargi i połajania z oświeconej Europy, tym wyżej pną się słupki poparcia dla władzy. Teraz przebiły pułap 40 %, więcej niż suma poparcia dla całej zebranej do kupy opozycji. Zaufanie do prezydenta w górę. Sondaże co by było gdyby, dają mu drugą kadencję. Jakiś wniosek?
Ja mam jeden. Zrobią co zechcą i kiedy zechcą. Dlaczego? Bo mogą.
Do czasu. Nie liczyć się ze społeczeństwem można do czasu. Potem pozostaje śpiewanie z mównicy sejmowej z żalu za utraconą władzą. Słupki poparcia pną się w TV Kurskiego. Można się też dowiedzieć jak to jest wspaniale. Prawdziwe poparcie widać na przykład w kolejkach do lekarzy. Realia ortopedyczne - termin na zabieg w Krakowie w jednym ze szpitali - uwaga, uwaga - 6 lat!! Od dziś termin na 2023 rok. Także jest dobrze. Społeczeństwo, aż podskakuje z radości. Za to religia w szkołach. Kilkumilionowe dotacje na obiekty kultu religijnego. Na to kasa jest. W świeckim państwie. PiS wygrał tylko i wyłączenie z przekory społeczństwa dla PO i z braku lepszej prespektywy dla wyborców. Wiecznie tam siedziec nie będzie.
[Hmmm... to aborcja jest decyzją mniej radykalną i odwracalną?
Dla mnie zarodek, płód jest od początku człowiekiem (wbrew pozorom nie mam wiele wspólnego z kościołem katolickim). Po prostu fascynuje mnie fenomen tego, że w momencie zapłodnienia mamy już komplet genów, który jest niezmienny do końca naszego życia. I który programuje całe nasze istnienie określając konkretnie wszystkie nasze cechy - od wyglądu, chorób do części naszych zachowań i cech charakteru.
Poza tym doskonale pamiętam obraz mojego syna na USG w dziesiątym tygodniu ciąży. To nie było "coś", zlepek komórek, tylko dziecko - z wyraźnie zaznaczonym, ludzkim profilem twarzy, bijącym sercem i machającymi rączkami z doskonale widocznymi dziesięcioma palcami.
Radykalną i nieodwracalną. Dla mnie dopuszczalną wobec mojej ciąży. Niepotrzebnie tak inwigiluje się cudze sumienie.
Przecież ja nie zachęcam nikogo do dokonywania aborcji ani nie zmuszam.
Wygoogluj pierwszą frazę. Nie zdziwisz się
No nie zdziwiłam się .
Tekst od razu wydał mi się tendencyjny i wskazujący na przedstawienie sytuacji w sposób dosyć jednoznacznie ukierunkowany - ta merytoryka stała się ostatnio powszechna. Zauważmy, że Alicję Tysiąc przede wszystkim usiłowano w naszych oczach zdyskredytować, wyciągnąć (lub przekolorować) tylko to, co miało ją pokazać w negatywnym świetle. Nie wspominając, że określenia typu "chciała zrobić karierę" zapewne są daleko idącą nadinterpretacją autorki. Szkoda, że tak wielu ludzi łyka to wszystko (przy czym nie mam tu na myśli tylko tego tekstu, ale ogół docierających z mediów informacji) zupełnie bez refleksji.
Jestem rozłożona na łopatki
No szczerze i zdrowo się pośmiałam. Fajne jesteście - szczerze
Co jeszcze wzbudzi Waszą uwagę? Sygnaturka? Ok - zmienię
Źródło tekstu - z forum innego więc nie mogę podać źródła, bo to zabronione.
I tak Was lubię
Czy naprawdę tak trudno jest wyjść poza ramy własnych osobistych przekonań (już bez względu na to, z czego one wynikają)? Przyznać że ktoś ma prawo w swojej własnej najbardziej intymnej sprawie postąpić wbrem temu, co my byśmy chcieli lub wbrew temu jak my byśmy postąpili? Jak ograniczonym trzeba być?
Chcesz mi powiedzieć, że nie rodzisz dziecka co 9 m-cy? No dobrze, może być co roku? Przecież masz taki potencjał i moźliwośi? Dlaczego to marnujesz? A dodatkowo chcesz sterylizować kobiety, które chcą decydować KIEDY chcą zostać matkami.
Do decydowania kiedy chce się zostać matką służy antykoncepcja. I rozum...
Do czasu. Nie liczyć się ze społeczeństwem można do czasu. Potem pozostaje śpiewanie z mównicy sejmowej z żalu za utraconą władzą.
Ha, ha akurat ta władza 8 lat poświęciła na odrobienie lekcji domowej z nastrojów społeczeństwa i czego to społeczeństwo chce. Do tej pory politykom żadnej partii nie wpadło do głowy żeby dotrzeć do prawie każdej dziury w kraju. Do takich miejsc, gdzie nawet lokalny wójt nie zawita, a oni tam przyjeżdżali. Research z oczekiwań, to oni zrobili najlepszy odkąd istnieje III RP.
Słupki poparcia pną się w TV Kurskiego.
Oglądasz, to pewnie wiesz lepiej.
Prawdziwe poparcie widać na przykład w kolejkach do lekarzy. Realia ortopedyczne - termin na zabieg w Krakowie w jednym ze szpitali - uwaga, uwaga - 6 lat!! Od dziś termin na 2023 rok. Także jest dobrze. Społeczeństwo, aż podskakuje z radości. Za to religia w szkołach. Kilkumilionowe dotacje na obiekty kultu religijnego. Na to kasa jest. W świeckim państwie.
Ha, ha i te kolejki to spadły z nieba w 2015 r. Religia do szkół zawitała w 2015 r. Poszukaj informacji o dotacjach państwowych do budowy obiektów kultu z lat 2008-2015, pouczające.
PiS wygrał tylko i wyłączenie z przekory społeczństwa dla PO i z braku lepszej prespektywy dla wyborców. Wiecznie tam siedziec nie będzie.
Nie lekceważ potęgi Ciemnej Strony
summerka88 napisał/a:Chcesz mi powiedzieć, że nie rodzisz dziecka co 9 m-cy? No dobrze, może być co roku? Przecież masz taki potencjał i moźliwośi? Dlaczego to marnujesz? A dodatkowo chcesz sterylizować kobiety, które chcą decydować KIEDY chcą zostać matkami.
Do decydowania kiedy chce się zostać matką służy antykoncepcja. I rozum...
Rozum mi podpowiada, że antykoncepcja bywa zawodna... Nie daje 100% gwarancji ochrony. Wstyd nie wiedzieć.
100% gwarancję daje celibat.
summerka88 napisał/a:Chcesz mi powiedzieć, że nie rodzisz dziecka co 9 m-cy? No dobrze, może być co roku? Przecież masz taki potencjał i moźliwośi? Dlaczego to marnujesz? A dodatkowo chcesz sterylizować kobiety, które chcą decydować KIEDY chcą zostać matkami.
Do decydowania kiedy chce się zostać matką służy antykoncepcja. I rozum...
Oczywiście, że tak, ale bywa, że jedno i/lub drugie zawodzi.
Dla niektórych nawet nieplanowana ciąża to święto i radość, dla innych tragedia, przynajmniej w ich oczach.
Misiulka, nie zmieniaj sygnaturki, proszę. Jest bardzo ładna. Wytłumacz mi tylko, co jej treść dla ciebie znaczy
Misiulka, nie zmieniaj sygnaturki, proszę. Jest bardzo ładna. Wytłumacz mi tylko, co jej treść dla ciebie znaczy
Może w innym dziale ...kiedyś wytłumacze... bo to długa historia
Pozdrawiam.
summerka88 napisał/a:Misiulka, nie zmieniaj sygnaturki, proszę. Jest bardzo ładna. Wytłumacz mi tylko, co jej treść dla ciebie znaczy
Może w innym dziale ...kiedyś wytłumacze... bo to długa historia
![]()
Pozdrawiam.
To jesteśmy umówione
Pozdrawiam również
Niewątpliwie niektóre wręcz robią to celowo licząc, że sprowokują i kolejny netfacet poleci w niebyt. Pocieszające, że są jednak takie, które po cichu radzą żeby się nie dać sprowokować. Przechodząc do tej fascynacji. Otóż dotyczy ona obserwacji zjawiska, że nikt tak nie potrafi dop......ć kobiecie jak inna kobieta. Brzydkie kaczątko, to o kobietach bajka była. Nie ze względu na urodę ale ogólnie. Nie idziesz za resztą kaczek, to cię zadziobią. Jest to fascynujące.
A dla mnie to nie jest pocieszające, Snake. Z czystej ciekawości zapytam - któż to tak po cichu Cię wspiera? Ktoś z forum czy z reala? Dlaczego tu nie przyjdzie i nie zabierze głosu w sprawie dotyczącej własnej płci? Któryś mój wcześniejszy post klasyfikował postawę kobiet wobec poruszanego tu zagadnienia. Trzeba by było dorzucić jeszcze i tą - "Stojąca za mężczyzną, który zabiera głos."
Ja właśnie z ogromnym zainteresowaniem czytam wypowiedzi kobiet na tym wątku, bo ten temat tak naprawdę ICH dotyczy. I małe sprostowanie panie kolego z dłuższym stażem od mojego na forum - net-faceci nie wylatują za udział w dyskusjach, tylko łamanie regulaminu forum, w tym za obrażanie kobiet. Dajesz się prowokować? Ja nie.
Z tym drugim pogrubionym przeze mnie zdaniem to się nie zgadzam. W merytorycznej dyskusji jest walka na argumenty. Wygrywa ten, kto ma mocniejsze. A że czasem się zrobi lekki off -top - zawsze tak było. Pytanie, kto zacznie pierwszy. Potem to już akcja - reakcja.
Od kłapania dziobami do zadziobania tej, która odważy się iść pod prąd to daleka droga. Zadziobać, Snake, to się dają słabe kaczki. Ale nie będę tego rozwijać, bo w temacie jest "czarny protest".
Misiulka, zmieniłaś sygnaturę na uśmiech. Dlaczego? Z dyskusji tutaj wynika, że ona miała jakieś znaczenie dla tego tematu.
I jakoś tak mało kobiet mimo wszystko zabiera głos w tym temacie. : / Choć jest ważny, moim zdaniem.
Pozdrawiam wszystkich uczestników tej wymiany zdań.
Rozum mi podpowiada, że antykoncepcja bywa zawodna... Nie daje 100% gwarancji ochrony. Wstyd nie wiedzieć.
100% gwarancję daje celibat.
O właśnie, do mojej wyliczanki z jednego z poprzednich postów mogę dodać, że aborcja jest złem, ale swobodny dostęp do "pigułki po", dzięki któremu ilość aborcji można byłoby znacząco zmniejszyć, równie znacząco został ograniczony. Lada moment może okazać się, że nawet zwykłej prezerwatywy nie kupimy w aptece i to już nie tylko naprawdę nie jest normalne, ale wręcz zakrawa na paranoję!
Misiulka, zmieniłaś sygnaturę na uśmiech. Dlaczego? Z dyskusji tutaj wynika, że ona miała jakieś znaczenie dla tego tematu.
Jak zapewne wiesz, sygnaturka wyświetla się w każdym napisanym poście i nie tyczy się tylko tego wątku.
Jest jakby wizytówką, o której nie powinnaś zapomnieć ...
moja brzmi Prawda pozostaje prawdą niezależnie od tego, czy w nią wierzysz czy nie. ale jak już wcześniej wspomniałam to zbyt osobista historia by ją tu i teraz tłumaczyć.
taka kobieta gnojaca inne kobiety
to tzw. strazniczka patriarchatu
zrobi wszystko, zeby przypodobac sie mężczyznom i zasłużyć na ich uznanie
to troche jak kapo w obozach - przeciez oni byli wybierani sposrod wiezniow, a gdy juz zostali wybrani i mieli pozorne uznanie Niemcow, to byli zdolni do przerazjaco sadystycznych czynow
dokładnie tak samo zachowują się te strazniczki patriarchatu - za uznanie w męskim swiecie i poklepanie po plecach przez jakiegos glupiego buca sa w stanie sflekowac inna kobietę.
Jak zapewne wiesz, sygnaturka wyświetla się w każdym napisanym poście i nie tyczy się tylko tego wątku.
Jest jakby wizytówką, o której nie powinnaś zapomnieć ...
W porządku, Misiulka. Dziękuję za odpowiedź. Teraz wiem, o czym tu była mowa.
Moje sygnaturki zmieniają się w czasie - było ich chyba z 10, odzwierciedlają najczęściej jakiś etap, na którym aktualnie się znajduję.
Nie przywiązuję zbytniej wagi do nich, to anonimowe forum, jedno z wielu. Ja się wypowiadam w bardzo różnych tematach - a moje sygnatury mi w tym nie przeszkadzają.
Nikt nie ciągnie Cię za język jeśli chodzi o Twoją historię, co już wcześniej czytałam.
taka kobieta gnojaca inne kobiety
to tzw. strazniczka patriarchatuzrobi wszystko, zeby przypodobac sie mężczyznom i zasłużyć na ich uznanie
Brrr!
Snake napisał/a:Niewątpliwie niektóre wręcz robią to celowo licząc, że sprowokują i kolejny netfacet poleci w niebyt. Pocieszające, że są jednak takie, które po cichu radzą żeby się nie dać sprowokować. Przechodząc do tej fascynacji. Otóż dotyczy ona obserwacji zjawiska, że nikt tak nie potrafi dop......ć kobiecie jak inna kobieta. Brzydkie kaczątko, to o kobietach bajka była. Nie ze względu na urodę ale ogólnie. Nie idziesz za resztą kaczek, to cię zadziobią. Jest to fascynujące.
Od kłapania dziobami do zadziobania tej, która odważy się iść pod prąd to daleka droga. Zadziobać, Snake, to się dają słabe kaczki. Ale nie będę tego rozwijać, bo w temacie jest "czarny protest".
Snakowi się wydaje, że faceci są lepsi i nie zadziobują tych, którzy nie idą za resztą ? Naiwny. Jest dokładnie tak samo.
Snakowi się wydaje, że faceci są lepsi i nie zadziobują tych, którzy nie idą za resztą ?
Naiwny. Jest dokładnie tak samo.
To mamy "symetrię".
wilczysko napisał/a:Snakowi się wydaje, że faceci są lepsi i nie zadziobują tych, którzy nie idą za resztą ?
Naiwny. Jest dokładnie tak samo.
To mamy "symetrię".
Oczywiście, że mamy. Wystarczy poczytać o tym jak jest np. w środowiskach więziennych.
Ja jeszcze tylko ad vocem do słów które tu padają takich jak "Indoktrynacja kościelna" i "zygotorianie" <--- autorka Kazimiera Szczuka.
Uznajecie że kobieta, która jest innego zdania to właśnie takie osoby - oceniacie i deklasujecie nasz poziom inteligencji. Czy to jest ta solidarność kobieca?Przytoczę tu artykuł o Alicji Tysiąc:
Alicja Tysiąc, była radna Warszawy, która zasłynęła ze skargi do Strasburga o uniemożliwienie jej aborcji, prosi na swoim profilu o pomoc finansową. Twierdzi, że znów utraciła pracę i została jej jedynie renta inwalidzka. Jak pisze, prosi o tę pomoc, mimo uczucia wstydu. Szuka również innej pracy, chociaż biorąc pod uwagę jej karierę zawodową, podczas której z byle powodu odchodziła i odrzucała dobre oferty, trudno w to uwierzyć.
Tysiąc miała nadzieję, że napiszą o niej książkę albo nakręcą film. W ferworze nakręcanym przez środowiska lewicowe i media sama zaczęła mieć nadzieję na karierę, jak widać jednak, robienie kariery na prawie do aborcji nie jest takie łatwe. Ciężko jest w obliczu konkretnych zdjęć przedstawiających jej skutki oraz dzisiejszej wiedzy medycznej przekonać ludzi, że zakończenie życia nienarodzonego dziecka powinno być czyimś prawem. Gdy skończyły się pieniądze od Państwa Polskiego za to, że szesnastoletnia już dziś córka Alicji Tysiąc pozostała przy życiu, odszkodowanie od Gościa Niedzielnego i publicysty Tomasza Terlikowskiego, okazało się, że kobieta feministkom jest już niepotrzebna.
Dziś panią Alicję zostawiły nawet jej dawne koleżanki, wykorzystujące jej nazwisko do walki o legalne mordowanie nienarodzonych. Kobieta pracowała przez chwilę w fundacji Feminoteka, gdzie teoretycznie bardzo troszczą się o tak zwane „prawa kobiet”, przywileje pracownicze i walczą o solidarność wśród płci pięknej. Okazuje się jednak, że solidarności nie ma, gdy kamery znikają. Inne sprawy okazują się być dużo ważniejsze, bo przecież walka o zabijanie nienarodzonych jest ważniejsza niż to, że ktoś może chodzić głodny albo nie mieć na lekarstwa. Kobieta stała się więc kolejną ofiarą feministycznych kłamstw.
Femnistki dużo mówią o solidarności, gdy chcą torpedować nasze działania. Chętnie zwołują się, z miernym skutkiem, na grupach i portalach, by oprotestować nasze pikiety i zbiórki. Jak jednak widać, przy prośbie o realną pomoc chowają głowę w piach. Nawet jeśli chodzi o pomoc dla ich dawnych przyjaciół. Z Alicji Tysiąc zrobiły użyteczne narzędzie do promowania aborcji. „Narzędzie” spełniło już swoją rolę. Nie jest potrzebne.
P.S. SPROSTOWANIE: Jak się okazuje, Alicja Tysiąc ostatecznie nie dostała odszkodowania od Tomasza Terlikowskiego. Publicysta po wyroku sądu apelacyjnego miał ją tylko przeprosić.
W imię wspólnej sprawy nie obrażajmy się nawzajem.
A ty Musiulka, zwolenniczka Ordo Iuris, które chce karać kobiety za poronienie i za aborcję, co robisz? Cytujesz artykuł z jakiegoś prawicowego szmatławca dyskredytujący Alicję Tysiąc - ofiarę ludzi o twoich poglądach, by w ten sposób zdyskredytować nas - zwolenników prawa do aborcji.
santapietruszka napisał/a:Jeśli film komediowy ma być dowodem na coś w prawdziwym życiu, to sorry, ale doszliśmy właśnie do szczytu absurdu...
Jest zabawnym w formie przekazem, jak ludzie lekko podchodzą do seksu. A co gdyby zamiast komedii mielibyśmy dramat oparty na faktach? Współpracuję z lokalnym Monarem i widzę ile ludzi w różnym wieku lekko podchodzi do seksu, nie bacząc na konsekwencje zdrowotne. A potem biegają na darmowe badania laboratoryjne na różne nosicielstwa, PESELE od 1950 do 199x
Zastanów się dlaczego uważasz, że to w ogóle jest twoja rola oceniać życie seksualne innych, czy odpowiedzialnie czy nieodpowiedzialnie do niego podchodzą? Dlaczego tak bardzo interesujesz się życiem seksualnym innych?
Z czystej ciekawości zapytam - któż to tak po cichu Cię wspiera? Ktoś z forum czy z reala?
Ha, ha ta kobieca ciekawość. Po pierwsze nie odnosiłem się do tej dyskusji konkretnie czy wyłącznie. Po drugie nie pisałem o wspieraniu w sensie meritum dyskusji tylko reakcji na poziom i cel wypowiedzi niektórych osób. Po trzecie dżentelmen odnośnie swoich kontaktów z kobietami, jaki by nie był ich charakter jest dyskretny.
Od kłapania dziobami do zadziobania tej, która odważy się iść pod prąd to daleka droga.
Tu masz przykład krynicy mądrości wszelakiej:
taka kobieta gnojaca inne kobiety
to tzw. strazniczka patriarchatuzrobi wszystko, zeby przypodobac sie mężczyznom i zasłużyć na ich uznanie
to troche jak kapo w obozach
Jeśli jakaś kobieta ośmiela się mieć inne zdanie niż przodowniczki z ramienia, i na czoło, to jest głupią, zakompleksioną babą z kruchty i do tego jeszcze kapo. Ja już byłem na tym forum wyzywany od nazistów, rasistów i... oj dużo tego było. Generalnie lałem i leje na to z góry, bo nie takie głupawe teksty słyszałem w życiu pod swoim adresem No i nieraz byłem szturchany łokciem w bok żebym odpuścił, bo "sam rozumiesz, tam jest większe stężenie kobiet z problemami, frustracjami bardzo często na tle facetów". Dostałem nawet kiedyś oficjalne szturchnięcie łokciem, które brzmiało mniej więcej tak "widzimy i rozumiemy, że jesteś celowo prowokowany ale odpuść, bo netfacetom wolno tu mniej". I ok, ja to rozumiem. Co prawda czuję się trochę jak w dzieciństwie kiedy słyszałem "bądź mądrzejszy, ustąp głupszemu" albo "to dziewczynka, daj jej wygrać", no ale dobra. Umiem zaakceptować zasady. To tytułem mnie. Natomiast ta moja fascynacja dotyczy zjawiska jak w miejscu, które ma dawać wsparcie kobietom jedzie się po kobietach, które ośmielają się nie być tak hej do przodu. To wręcz wygląda jak komunikat: spadaj ciemna babo do kruchty, tam twoje miejsce i tam sobie szukaj towarzystwa do rozmów. Jestem ciekaw czy takie jest oficjalne stanowisko forum jeśli chodzi o możliwość swobodnej prezentacji swoich poglądów przez kobiety. Jeśli chodzi o facetów, to rozumiem, że ta możliwość jest w jakiś sposób ograniczana. Taka symetria do życia jak rozumiem
Snakowi się wydaje, że faceci są lepsi i nie zadziobują tych, którzy nie idą za resztą ?
Naiwny. Jest dokładnie tak samo.
Nie, nie wydaje się. Ale Snake nie udziela się na męskich forach, których zadaniem jest bycie platformą do wzajemnego wsparcia i Snake nie wie czy takie w ogóle są. Snake był w wielu miejscach internetu typowo męskich jak też w realu. I Snake wie jakie są realia Snake naiwnie myślał, że istnieje tzw. solidarność jajników ale dzięki temu forum już się nauczył, że faktycznie istnieje ale jest to solidarność niektórych jajników...
Zadziobać, Snake, to się dają słabe kaczki.
Czy należy traktować, to jako drogowskaz, przesłanie ogólne? Słabe kaczki omijajcie to forum?
O właśnie, do mojej wyliczanki z jednego z poprzednich postów mogę dodać, że aborcja jest złem, ale swobodny dostęp do "pigułki po", dzięki któremu ilość aborcji można byłoby znacząco zmniejszyć, równie znacząco został ograniczony. Lada moment może okazać się, że nawet zwykłej prezerwatywy nie kupimy w aptece i to już nie tylko naprawdę nie jest normalne, ale wręcz zakrawa na paranoję!
Aborcja może pomóc kobiecie kontrolować swoje życie więc nie jest złem. Jest prawem kobiety.
W merytorycznej dyskusji jest walka na argumenty. Wygrywa ten, kto ma mocniejsze.
Zatrzymałam się na powyższym.
Bo właśnie nie wiem, czy chcę wygrać. Co dzięki temu osiągnę. Chciałabym poznać źródłowe przyczyny pewnych przekonań, poczuć, że przekonania moich oponentów wynikają z ich wnętrza, a nie są tylko skutkiem indoktrynacji, która padła na podatny grunt i wykiełkowała a teraz jak bluszcz chce otoczyć wszystko dookoła po to, żeby ktoś mógł samemu uwierzyć, że tak właśnie jest.
Brakuje mi argumentów takich "od serca". Może dlatego, że klimat wątku, skrajane określenia nie sprzyjają otwartości. Szkoda.
Trudno mi uwierzyć, że jedna kobieta pragnie drugiej kobiecie narzucić światopogląd, który ma tę kobietę pozbawić możliwości kontrolowania swojej płodności i dzietności. Swojej, nie cudzej. Nawet jeśli sama nie ucieka się do tych metod i środków, które ją odrzucają.
Sama pochodzę z małego miasteczka. Tam kościół ma szczególne znaczenie, bo społeczność się wokół niego gromadzi, więc jego nauka była w swoim czasie moim drogowskazem. Czasami się zastanawiam jak to się mogło dziać, że obok siebie istniały w mojej świadomości teoria Darwina oraz "Bóg stworzył człowieka" i nie miałam z tym najmniejszego problemu. Zero krytycznego myślenia. Dopiero studia dosłownie "otworzyły mi oczy" i pozwoliły zadawać fundamentalne pytania, szukać odpowiedzi wewnątrz i zewnątrz. A co jeśli ktoś przyjął i nigdy nie zakwestionował swojego światopoglądu i ma potrzebę głoszenia go wszem i wobec, żeby samemu uwierzyć w swoją prawdę?
summerka88 napisał/a:Wygoogluj pierwszą frazę. Nie zdziwisz się
No nie zdziwiłam się
.
Tekst od razu wydał mi się tendencyjny i wskazujący na przedstawienie sytuacji w sposób dosyć jednoznacznie ukierunkowany - ta merytoryka stała się ostatnio powszechna. Zauważmy, że Alicję Tysiąc przede wszystkim usiłowano w naszych oczach zdyskredytować, wyciągnąć (lub przekolorować) tylko to, co miało ją pokazać w negatywnym świetle. Nie wspominając, że określenia typu "chciała zrobić karierę" zapewne są daleko idącą nadinterpretacją autorki. Szkoda, że tak wielu ludzi łyka to wszystko (przy czym nie mam tu na myśli tylko tego tekstu, ale ogół docierających z mediów informacji) zupełnie bez refleksji.
Jeżeli na siłę wyszukujesz literaturę na poparcie twoich poglądów, to trafiasz na takie 'perełki'. Rozumiem, że czyta się media, publicystów z własnego kręgu światopoglądowego. Ja też nie czytam Frondy czy Terlikowskiego, ale że przy tym nie przeszkadza im po prostu chamstwo w stosunku do tych kobiet, tego już pojąć nie mogę.
Snake, odniosłam się do jednego z praw natury. Kaczka stała się ilustracją, ale nie ja wybrałam gatunek.
Niczyim drogowskazem ni światłem nie jestem i odmawiam tej funkcji.
Sama jestem taktowna i dyskretna i jeśli ktoś mi powierza sekret, to nie paplam o nim wszem i wobec, a mam koleżanki, które tak robią. Sam jednak przed chwilą napisałeś, że to nie było w tym temacie. Czyli ktoś plotkuje o piszących tutaj, a sam wskazuje na czyjś nietakt w forumowej dyskusji? ... NO COMMENTS. : /
Natomiast wstęp na forum mają wszyscy pełnoletni. Tu jest i tak łagodnie i przyjaźnie. Nie rozumiem, jak można bać się zabierać głos na forum. Może odwaga cywilna dotyczy również wypowiedzi w miejscach do tego przeznaczonych, takich jak to. Ale rozumiem, że ktoś tak może mieć. Nie mierzę wszystkich swoją miarą. Trudno się zatem dziwić, że w realu ciągle mało słychać kobiety w kwestiach istotnych.
To jednak miłe, że Cię tak panie wspierają dobrym słowem, prawda? Niech Twoje kontakty z nimi pozostaną zatem tajemnicą.
Koniec off-topu.
Mnie przeraża bezrefleksyjne łykanie tego, co podają media.
Pamiętam sprawę Alicji Tysiąc relacjonowaną na żywo. Strasznie mnie raziła nagonka na nią.
"Siła złego na jednego". : /
Snake, odniosłam się do jednego z praw natury. Kaczka stała się ilustracją, ale nie ja wybrałam gatunek.
Niczyim drogowskazem ni światłem nie jestem i odmawiam tej funkcji.
Sama jestem taktowna i dyskretna i jeśli ktoś mi powierza sekret, to nie paplam o nim wszem i wobec, a mam koleżanki, które tak robią. Sam jednak przed chwilą napisałeś, że to nie było w tym temacie. Czyli ktoś plotkuje o piszących tutaj, a sam wskazuje na czyjś nietakt w forumowej dyskusji? ... NO COMMENTS. : /
Natomiast wstęp na forum mają wszyscy pełnoletni. Tu jest i tak łagodnie i przyjaźnie. Nie rozumiem, jak można bać się zabierać głos na forum. Może odwaga cywilna dotyczy również wypowiedzi w miejscach do tego przeznaczonych, takich jak to. Ale rozumiem, że ktoś tak może mieć. Nie mierzę wszystkich swoją miarą.
Trudno się zatem dziwić, że w realu ciągle mało słychać kobiety w kwestiach istotnych.
To jednak miłe, że Cię tak panie wspierają dobrym słowem, prawda?
Niech Twoje kontakty z nimi pozostaną zatem tajemnicą.
Koniec off-topu.
plus istnieje jeszcze coś takiego jak "Mansplaining" - czasem ciężko się przez to przebić
Jeśli jakaś kobieta ośmiela się mieć inne zdanie niż przodowniczki z ramienia, i na czoło, to jest głupią, zakompleksioną babą z kruchty i do tego jeszcze kapo. Ja już byłem na tym forum wyzywany od nazistów, rasistów i... oj dużo tego było. Generalnie lałem i leje na to z góry, bo nie takie głupawe teksty słyszałem w życiu pod swoim adresem
No i nieraz byłem szturchany łokciem w bok żebym odpuścił, bo "sam rozumiesz, tam jest większe stężenie kobiet z problemami, frustracjami bardzo często na tle facetów". Dostałem nawet kiedyś oficjalne szturchnięcie łokciem, które brzmiało mniej więcej tak "widzimy i rozumiemy, że jesteś celowo prowokowany ale odpuść, bo netfacetom wolno tu mniej". I ok, ja to rozumiem. Co prawda czuję się trochę jak w dzieciństwie kiedy słyszałem "bądź mądrzejszy, ustąp głupszemu" albo "to dziewczynka, daj jej wygrać", no ale dobra. Umiem zaakceptować zasady. To tytułem mnie. Natomiast ta moja fascynacja dotyczy zjawiska jak w miejscu, które ma dawać wsparcie kobietom jedzie się po kobietach, które ośmielają się nie być tak hej do przodu. To wręcz wygląda jak komunikat: spadaj ciemna babo do kruchty, tam twoje miejsce i tam sobie szukaj towarzystwa do rozmów. Jestem ciekaw czy takie jest oficjalne stanowisko forum jeśli chodzi o możliwość swobodnej prezentacji swoich poglądów przez kobiety. Jeśli chodzi o facetów, to rozumiem, że ta możliwość jest w jakiś sposób ograniczana. Taka symetria do życia jak rozumiem
No, ale przecież kobiety są różne. Zresztą tak jak faceci. Są kobiety takie jak posłanka Pawłowicz (choć niektórzy negują, że to kobieta ) i są takie jak "I_see", jak "_V_". Kobiety, ale całkiem różne punkty widzenia, empatii itd. Normalne, że na styku zawsze będą tarcia. Porozumienie jest praktycznie nie możliwe. Trochę się dziwię zresztą, że tutaj chce Wam się jeszcze tak długo ciągnąć ten temat, bo wiadomo, że nikt tu nikogo do niczego nie przekona. Wszyscy są głęboko okopani na swoich stanowiskach i pewni swoich racji. Od udzielania wsparcia są inne wątki na tym forum i ludzie to wsparcie zazwyczaj tu znajdują. A tematy kontrowersyjne wzbudzają kontrowersje i tylko to.
Ja Cię tam od nazistów, rasistów wyzywał nie będę, bo to mocne określenia. Mam całkiem inne podejście do pewnych spraw niż Ty. Drażni mnie tylko pewne zarozumialstwo w twoim tonie. W realnym świecie na pewno byśmy się nie zakolegowali.
Sama jestem taktowna i dyskretna i jeśli ktoś mi powierza sekret, to nie paplam o nim wszem i wobec, a mam koleżanki, które tak robią. Sam jednak przed chwilą napisałeś, że to nie było w tym temacie. Czyli ktoś plotkuje o piszących tutaj, a sam wskazuje na czyjś nietakt w forumowej dyskusji? ... NO COMMENTS. : /
Plotkuje? Nie i jak pisałem dotyczyło to czego innego, kogo innego i w ogóle dawno temu, i nieprawda
Tu jest i tak łagodnie i przyjaźnie. Nie rozumiem, jak można bać się zabierać głos na forum.
Nie każdy lubi się zniżać do poziomu kapo.
To jednak miłe, że Cię tak panie wspierają dobrym słowem, prawda?
Węże, to nie kotki. Nie mruczą jak się je pogłaszcze za uszami czy gdzie tam się głaszcze koty. Jest nawet taka przypowieść z morałem o przygarniętym wężu To nie jest kwestia mojej przyjemności czy próżności ale tego co i jak się tu prezentuje, kiedy słyszy się taki tekst: "wiesz, im więcej czytam co te laski tam wypisują, tym bardziej zaczynam podzielać twoje zdanie". To tak w kierunku szukania poparcia dla swoich poglądów...
Mansplaining, po naszemu "męsplikacja". Tłumaczenia mam we krwi, wybaczcie.
Strony Poprzednia 1 … 4 5 6 7 8 9 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Czy wybieracie się na/popieracie czarny protest?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024