I do tego skromny, choć trochę starawy - Symbi, bierz go.
Oj tam, oj tam. Facet po 40, to dopiero rozkwita
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Czy wybieracie się na/popieracie czarny protest?
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 … 9 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
I do tego skromny, choć trochę starawy - Symbi, bierz go.
Oj tam, oj tam. Facet po 40, to dopiero rozkwita
Matka kurka napisał jako ateista, że nie rozumie tego hejtu. Milion ponoć Polaków wyszło w plener się pomodlić, a hejt jakby urządzili zamachy terrorystyczne.
Jedni hejtują różańcowców, a inni młodzież bawiącą się na Woodstocku, albo ludzi kwestujących i dających pieniądze na WOŚP.
Jedni hejtują różańcowców, a inni młodzież bawiącą się na Woodstocku, albo ludzi kwestujących i dających pieniądze na WOŚP.
I to jest smutne.
wilczysko napisał/a:Jedni hejtują różańcowców, a inni młodzież bawiącą się na Woodstocku, albo ludzi kwestujących i dających pieniądze na WOŚP.
I to jest smutne.
No jest, ale to się nieprędko zmieni i chyba trzeba się nauczyć z tym żyć, w tym kraju. Pamiętasz modlitwę Polaka z "Dnia Świra" ?
I_see_beyond napisał/a:wilczysko napisał/a:Jedni hejtują różańcowców, a inni młodzież bawiącą się na Woodstocku, albo ludzi kwestujących i dających pieniądze na WOŚP.
I to jest smutne.
No jest, ale to się nieprędko zmieni i chyba trzeba się nauczyć z tym żyć, w tym kraju. Pamiętasz modlitwę Polaka z "Dnia Świra" ?
Oczywiście. CZYMŚ lub KIMŚ musiała być inspirowana.
Częściowo należy godzić się ze smutną rzeczywistością, bo ci, którzy walczą o wszystko ze wszystkimi, ostatecznie się wykańczają.
Ale są rzeczy, na które zgadzać się po prostu NIE MOŻNA.
I m.in.dlatego wyrażam swoją opinię w różnych tematach. Trudnych.
Snake napisał/a:Matka kurka napisał jako ateista, że nie rozumie tego hejtu. Milion ponoć Polaków wyszło w plener się pomodlić, a hejt jakby urządzili zamachy terrorystyczne.
Jedni hejtują różańcowców, a inni młodzież bawiącą się na Woodstocku, albo ludzi kwestujących i dających pieniądze na WOŚP.
I każda że stron twierdzi, że JEJ hejt jest słuszny. Męcząca jest ta typowo polska potrzeba pokazywania, że moja racja jest bardziej "mojsza".
Ale i tak uważam, że najgorsze jest to, gdy wchodzi się na ten sam "poziom" dyskusji co ci, którzy nakazaliby i zakazaliby wszyskio, co mieści się lub nie mieści się w ICH światopoglądzie.
Swanen napisał/a:I do tego skromny, choć trochę starawy - Symbi, bierz go.
Oj tam, oj tam. Facet po 40, to dopiero rozkwita
Swanen, nie irytuj się, bo Ci argumentów brakło. Snake, mężczyzna po 40 to jest to!
Ale i tak uważam, że najgorsze jest to, gdy wchodzi się na ten sam "poziom" dyskusji co ci, którzy nakazaliby i zakazaliby wszyskio, co mieści się lub nie mieści się w ICH światopoglądzie.
Tylko ten światopogląd jest wspólny dla tak licznej grupy obywateli, że mogą oni stanowić prawo obowiązujące wszystkich. Tak wiem, zawsze będzie ktoś niezadowolony. Taki ten świat już niesprawiedliwy. Ja nie jestem cudzym sumieniem. Jeśli kobieta sama pozbędzie się w jakiś sposób ciąży, wyjedzie za granicę (piszę o aborcji na żądanie, gdyby ktoś nie zrozumiał), to naprawdę jej sprawa. Kiedy jednak chce do tego pomocy osób trzecich na terenie Polski obchodzi mnie to. Teoretycznie, gdybym był naiwny mógłbym przyjąć argument, że wprowadźmy legalność każdej aborcji jeśli odbywa się w gabinecie prywatnym. Ale, że nie jestem naiwny, to wiem, że za chwilę organizowano by czarne marsze w intencji wciągnięcia aborcji na żądanie do koszyka świadczeń refundowanych przez państwo. Mnie zaś się nie podoba aby państwo polskie maczało w tym palce. I co praktycznie kończy taką dyskusję - jak zwolennicy aborcji znajdą większość, która będzie w stanie zmienić przepisy, to droga wolna. Taka jest demokracja. Na razie nie mają i nie widzę w perspektywie zapewne kilkunastu lat takiej opcji. Trzeba więc dużo tych parasolek kupić na zapas.
Swanen napisał/a:Symbi napisał/a:Snake, przebij piątkę! Jak komuś nie odpowiada propaganda TVP, niech sobie propagandę TVN zapoda. Masz zdrowe poglądy.
Symbi, wypada mi życzyć ci życiowego partnera okazującego taki szacunek do kobiet jak snake. Niech tak się stanie.
Ha, ha to muszę przyznać Symbi, że całkiem nieźle byś na tym wyszła. Niewiele pijący, na boki nie łazi, żona ta sama ćwierć wieku, bynajmniej nie tlamszona. Kobiety w realu mnie lubią, nie uciekają. Czasem nawet westchną z żalem, że nie ma już takich facetów. Gdzieś tam są, nie dla każdej ale skoro ci życzą szczerze
Nie zauważyłam Snake, żebyś nie miał szacunku do kobiet, za to zauważyłam, że masz wymagania co do pracowników, uważam słusznie, bo w końcu za nicnierobienie się nie płaci. Pozdrawiam żonę Twą i zazdroszczę jej pozytywnie życząc następnych 25 lat.
Swanen, kiedyś selekcji dokonywano na rampie kolejowej, dzisiaj w gabinecie ginekologa. Nie znaczy to, że jestem przeciwna wszystkim metodom antykoncepcji, ale uważam, że do seksu trzeba podejść z głową i wiedzieć o możliwych konsekwencjach, w tym ciąży i chorobach. Jest tyle pigułek antykoncepcyjnych dostępnych, najtańsze refundowane przez NFZ kosztują 15 zł miesięcznie.
I absolutnie nie należy wszystkiego zrzucać na szkołę (mam na myśli edukację seksualną), w końcu to my wychowujemy dzieci i ponosimy za nie odpowiedzialność do momentu usamodzielnienia się.
summerka88 napisał/a:Ale i tak uważam, że najgorsze jest to, gdy wchodzi się na ten sam "poziom" dyskusji co ci, którzy nakazaliby i zakazaliby wszyskio, co mieści się lub nie mieści się w ICH światopoglądzie.
Tylko ten światopogląd jest wspólny dla tak licznej grupy obywateli, że mogą oni stanowić prawo obowiązujące wszystkich. Tak wiem, zawsze będzie ktoś niezadowolony. Taki ten świat już niesprawiedliwy. Ja nie jestem cudzym sumieniem. Jeśli kobieta sama pozbędzie się w jakiś sposób ciąży, wyjedzie za granicę (piszę o aborcji na żądanie, gdyby ktoś nie zrozumiał), to naprawdę jej sprawa. Kiedy jednak chce do tego pomocy osób trzecich na terenie Polski obchodzi mnie to. Teoretycznie, gdybym był naiwny mógłbym przyjąć argument, że wprowadźmy legalność każdej aborcji jeśli odbywa się w gabinecie prywatnym. Ale, że nie jestem naiwny, to wiem, że za chwilę organizowano by czarne marsze w intencji wciągnięcia aborcji na żądanie do koszyka świadczeń refundowanych przez państwo. Mnie zaś się nie podoba aby państwo polskie maczało w tym palce. I co praktycznie kończy taką dyskusję - jak zwolennicy aborcji znajdą większość, która będzie w stanie zmienić przepisy, to droga wolna. Taka jest demokracja. Na razie nie mają i nie widzę w perspektywie zapewne kilkunastu lat takiej opcji. Trzeba więc dużo tych parasolek kupić na zapas.
Snake, nie mów, że nie zauważyłeś, jak w imię zasady "daj palec, a za chwilę będą chcieli całą rękę" działa obecny establishment. Nie zauważyłeś jak powoli obcina się kolejne formy służące kontroli urodzeń? Wycofanie edukacji seksualnej ze szkół, wprowadzenie recept na antykoncepcję awaryjną, a teraz dążenie do zaostrzenia przepisów dopuszczających aborcję. I jeszcze zniesiono standardy okołoporodowe. Dobrze, że chociaż z więzienia dla kobiet poddających się aborcji zrezygnowali.
Widzisz Snake, Polska jest nie tylko krajem katolików, nawet jeśli stanowią oni większość. Mam wrażenie, że ci z pro-life nie rozumieją, że ci z pro-choice nie chcą wprowadzenia obowiązku abortowania ale prawo do przeprowadzania aborcji i że w krajach, w których zliberalizowano prawo do przerywania ciąży wraz z zapewnieniem łatwego dostępu do antykoncepcji i edukacji seksualnej, liczba urodzeń wyraźnie wzrosła. Chociażby we wspomnianej wcześniej Francji, ale też Holandii. Biorąc pod uwagę, że coraz więcej dzieci rodzi się w parach, w których wiek rodziców zwiększa prawdopodobieństwo wad i chorób genetycznych, to brak możliwości badań prenatalnych i ewentualnego prawa do aborcji będzie działało jak skuteczny środek antykoncepcyjny. Wielu nie będzie chciało nawet zaryzykować. Nie urodzi się wiele dzieci. Szkoda.
A ci, których będzie stać, po prostu wyjadą kilka km za polską granicę i co najwyżej będą ze współczuciem patrzeć na tych, których na to nie stać
wilczysko napisał/a:I_see_beyond napisał/a:I to jest smutne.
No jest, ale to się nieprędko zmieni i chyba trzeba się nauczyć z tym żyć, w tym kraju. Pamiętasz modlitwę Polaka z "Dnia Świra" ?
Oczywiście. CZYMŚ lub KIMŚ musiała być inspirowana.
Częściowo należy godzić się ze smutną rzeczywistością, bo ci, którzy walczą o wszystko ze wszystkimi, ostatecznie się wykańczają.
Ale są rzeczy, na które zgadzać się po prostu NIE MOŻNA.I m.in.dlatego wyrażam swoją opinię w różnych tematach. Trudnych.
Zgadzam się. Mam dokładnie tak samo.
Snake, nie mów, że nie zauważyłeś, jak w imię zasady "daj palec, a za chwilę będą chcieli całą rękę" działa obecny establishment. Nie zauważyłeś jak powoli obcina się kolejne formy służące kontroli urodzeń? Wycofanie edukacji seksualnej ze szkół, wprowadzenie recept na antykoncepcję awaryjną, a teraz dążenie do zaostrzenia przepisów dopuszczających aborcję. I jeszcze zniesiono standardy okołoporodowe. Dobrze, że chociaż z więzienia dla kobiet poddających się aborcji zrezygnowali.
I to wszystko w imię walki z kobietami? Czy może walki z demografią, którą Polska przegrywa? Państwo działa w interesie państwa i jeśli musi w tym celu ograniczyć interes jednostek, to to robi. Tak było kiedy działał np. podatek bykowy od singli. Oczywiście to temat do dyskusji między zwolennikami opcji prymatu jednostki nad ogółem i odwrotnie. To samo państwo prowadzi agresywną politykę zmuszania jednostek do szczepień profilaktycznych, bo jest to w interesie ogółu mimo, że niejednokrotnie nie jest w interesie jednostki. Najzabawniejsze jest, że w wielu krajach nie ma żadnych obowiązków szczepień lub są daleko mniejsze niż w Polsce. Często są to te same kraje, które się przywołuje jako przykład w kwestii jak liberalne może być podejście do aborcji. Niestety w kwestii szczepionek już się tych państw nie przywołuje Kiedy ktoś w Polsce chce żeby podejście do szczepionek było tak liberalne jak w państwach liberalnych zarówno szczepionkowo jak i pod względem aborcji, to się mówi, że są ciemni i zacofani.
Widzisz Snake, Polska jest nie tylko krajem katolików, nawet jeśli stanowią oni większość.
Ale stanowią większość i stanowią prawo. Co w tym jest niezrozumiałego?
Chociażby we wspomnianej wcześniej Francji, ale też Holandii
Ha, ha, a masz na myśli statystyki wśród rodowitych mieszkańców czy wśród imigrantów i ich potomków? To pewnie ten tok myślenia prezentuje pewna pani, którą widziałem na czołówkach czarnego marszu w Warszawie. Pani, która zasłynęła błyskotliwą myślą, że nie ma co się przejmować problemem terroryzmu wśród imigrantów. Jak się okaże, że wśród tych co przyjechali do Polski są terroryści, to wtedy będziemy się martwić. Podobny sposób rozumowania - jak już będę w ciąży, to się będę martwić. Podobnie ta głupia gąska co nie miała czasu poszukać większego mieszkania dla nowego dziecka i musiała nawet o tym piosenkę napisać... Ale jest zawsze chętna przygarnąć pieska czy kotka, a przepraszam teraz na topie jest przytulić pszczołę. Nie zajmuje dużo miejsca. Gorzej ze świerkiem z puszczy ale to się odhacza wizytą w lesie i ładnym selfi...
Problem w tym, że jak wcześniej napisałam państwo strzela sobie w kolano, bo jak pokazują doświadczenia innych krajów liberalizacja przepisów aborcyjnych dodatnio koreluje że wzrostem liczby urodzeń. Wg mnie to zwykła ignorancja, ale przede wszystkim ideologia prowadzi nas na ścieżki, które prowadzą do spadku liczby narodzin nowych Polaków.
Przymusowe szczepienia to przykład z czapy, jeśli ma być porównaniem do zakazu aborcji. Dla mnie lepszym porównaniem jest PRAWO do posiadania broni. Nie sądzisz, że każdy powinien na swoją odpowiedzialność decydować, czy chce skorzystać z takiej możliwości?
Ciekawa jestem jaki byłby wynik gdyby w tej sprawie przeprowadzić referendum, i na jego podstawie dopuścić lub zakazać aborcji na życzenie w Polsce.
Nie ogranizować marszy ani żadnych innych modłów, ale dopuścić społeczeństwo, wszystkich zaintersowanych do wyrażenia swojego zdania w ciszy i w spokoju, bez możliwości rozliczania za ujawniony światopogląd - bo mnie akurat nie obchodzi czy został ujawniony na terytorium RP czy poza tym tym terytorium, bo tak samo jestem obywatelem tego państwa i nie widzę żadnych podstaw do tego abym musiała uciekać z niego jak szczur żeby móc żyć i postępować w zgodzie z własnymi przekonaniami - bez afiszowania się swoim poglądem i publicznego uznawania się za większość, w słuszniej ale cały czas w cudzej sprawie . Może to by w końcu rowiązało problem?
I to wszystko w imię walki z kobietami?
Pośrednio tak, bo zaczyna się je traktować jak maszynki do rodzenia dzieci. To jest zwyczajnie niehumanitarne i niebezpieczne. Swego czasu Hitler stosował podobne praktyki i kiedy to sobie uświadomimy, to już naprawdę przestaje być śmiesznie.
Weźmy też pod uwagę jak chorą (jednostronnie ukierunkowaną) stosuje się propagandę oraz ile w obecnej polityce występuje sprzeczności - nie abortować, ale też się nie zabezpieczać, rodzić chore dzieci, ale pomocy nie oczekiwać, rodzić dzieci, ale in vitro się nie poddawać i jeszcze trochę takich przykładów można przytoczyć.
Problem w tym, że jak wcześniej napisałam państwo strzela sobie w kolano, bo jak pokazują doświadczenia innych krajów liberalizacja przepisów aborcyjnych dodatnio koreluje że wzrostem liczby urodzeń. Wg mnie to zwykła ignorancja, ale przede wszystkim ideologia prowadzi nas na ścieżki, które prowadzą do spadku liczby narodzin nowych Polaków.
Nie sądzę. Przykłady państw, które tu padały, to państwa z tradycją czy jak inni chcą problemem imigranckim. Gdzie występuje wyraźny rozdźwięk dzietności między rodzinami "z dziada pradziada tamtejszymi" i rodzinami od pokolenia, dwóch w nowym, europejskim kraju. I tego samego chce pani z mojego wcześniejszego postu. Żeby Polki mogły się skrobać kiedy tylko chcą, a demografię będą robić uchodźcy
Przymusowe szczepienia to przykład z czapy, jeśli ma być porównaniem do zakazu aborcji
Nawet lepszy, bo za aborcję niezgodną z prawem państwo nie ściga niedoszłej matki, za to ściga matkę, która nie chce zaszczepić dziecka, nakłada grzywny, nasyła służby.
Dla mnie lepszym porównaniem jest PRAWO do posiadania broni. Nie sądzisz, że każdy powinien na swoją odpowiedzialność decydować, czy chce skorzystać z takiej możliwości?
Sądzę ale akceptuję fakt, że wielu ludzi się takiej możliwości boi i obecne mało liberalne przepisy odnoszą się m.in. do strachu tych ludzi. Owszem, popieram działania, które prowadzą zainteresowani liberalizacją aby ten stan zmienić. Nie psioczę, że kurna co za kraj, muszę pojechać do Czech żeby sobie spluwę kupić.
Snake napisał/a:I to wszystko w imię walki z kobietami?
Pośrednio tak, bo zaczyna się je traktować jak maszynki do rodzenia dzieci. To jest zwyczajnie niehumanitarne i niebezpieczne. Swego czasu Hitler stosował podobne praktyki[...].
Masz na myśli to, że Hitler wprowadził całkowitą swobodę aborcji dla Polek w odróżnieniu Niemek, którym aborcji zabronił? Świetnie, iść w zgodzie z ideologią Hitlera, który uważał, że skoro Polki chcą zabijać swoje dzieci, to nie należy im przeszkadzać, bo to przecież tylko oszczędność dla niemieckiej gospodarki (gaz kosztuje, pociski też).
Ciekawa jestem jaki byłby wynik gdyby w tej sprawie przeprowadzić referendum, i na jego podstawie dopuścić lub zakazać aborcji na życzenie w Polsce.
Nie ogranizować marszy ani żadnych innych modłów, ale dopuścić społeczeństwo, wszystkich zaintersowanych do wyrażenia swojego zdania w ciszy i w spokoju, bez możliwości rozliczania za ujawniony światopogląd (bo mnie akurat nie obchodzi czy został ujawniony na terytorium RP czy poza tym tym terytorium, bo tak samo jestem obywatelem tego państwa i nie widzę żadnych podstaw do tego abym musiała uciekać z niego jak szczur żeby móc żyć w w zgodzie z własnymi przekonaniami) bez afiszowania się swoim poglądem i publicznego uznawania się za większość. Może to by w końcu rowiązało problem?
Myślę, że ludzie zagłosowaliby w większości za pozostawieniem obecnego stanu rzeczy. Nawet dla własnego spokoju sumienia. Trochę tak zakłamując samych siebie, bo nawet zatwardziali antyaborcjoniści czasem wymiękają, kiedy skrajne okoliczności dotykają ich osobiście. No ale tak naprawdę wiemy o sobie tyle ile przeżyliśmy. Reszta to nasze wyobrażenie.
Mamy niby katolickie społeczeństwo, które jak podawały dotychczasowe sondaże nie jest wcale przeciwko in vitro. A nasza władza ludowa jakoś nie słucha głosu suwerena i ma z tym in vitro jakiś wydumany problem. Jak to się ma do tej niby polityki walki z demografią ? Nijak. Jeśli ktoś nie chce korzystać z tej metody to jego sprawa, ale nie powinno się blokować możliwości skorzystania z niej innym. Tym bardziej, że państwo ma z takiego dziecka in vitro taki sam pożytek społeczny jak z każdego innego. Zresztą nawet zaryzykuję stwierdzenie, że większy, bo te dzieci nie są skutkiem "wpadek", imprez po alkoholu. Nie mają ich rodziny patologiczne, z marginesu. Te dzieci są bardzo wyczekiwane i kochane. Mają optymalne warunki do rozwoju.
SonyXperia napisał/a:Ciekawa jestem jaki byłby wynik gdyby w tej sprawie przeprowadzić referendum, i na jego podstawie dopuścić lub zakazać aborcji na życzenie w Polsce.
Nie ogranizować marszy ani żadnych innych modłów, ale dopuścić społeczeństwo, wszystkich zaintersowanych do wyrażenia swojego zdania w ciszy i w spokoju, bez możliwości rozliczania za ujawniony światopogląd (bo mnie akurat nie obchodzi czy został ujawniony na terytorium RP czy poza tym tym terytorium, bo tak samo jestem obywatelem tego państwa i nie widzę żadnych podstaw do tego abym musiała uciekać z niego jak szczur żeby móc żyć w w zgodzie z własnymi przekonaniami) bez afiszowania się swoim poglądem i publicznego uznawania się za większość. Może to by w końcu rowiązało problem?
Myślę, że ludzie zagłosowaliby w większości za pozostawieniem obecnego stanu rzeczy. Nawet dla własnego spokoju sumienia. Trochę tak zakłamując samych siebie, bo nawet zatwardziali antyaborcjoniści czasem wymiękają, kiedy skrajne okoliczności dotykają ich osobiście. No ale tak naprawdę wiemy o sobie tyle ile przeżyliśmy. Reszta to nasze wyobrażenie.
Mamy niby katolickie społeczeństwo, które jak podawały dotychczasowe sondaże nie jest wcale przeciwko in vitro. A nasza władza ludowa jakoś nie słucha głosu suwerena i ma z tym in vitro jakiś wydumany problem. Jak to się ma do tej niby polityki walki z demografią ? Nijak. Jeśli ktoś nie chce korzystać z tej metody to jego sprawa, ale nie powinno się blokować możliwości skorzystania z niej innym. Tym bardziej, że państwo ma z takiego dziecka in vitro taki sam pożytek społeczny jak z każdego innego. Zresztą nawet zaryzykuję stwierdzenie, że większy, bo te dzieci nie są skutkiem "wpadek", imprez po alkoholu. Nie mają ich rodziny patologiczne, z marginesu. Te dzieci są bardzo wyczekiwane i kochane. Mają optymalne warunki do rozwoju.
Problem polega na tym, że katolickie społeczeństwo ma tendencję do moralizowania, do oceniania innych, do wskazywania im jak mają postępować, do rozliczania, do uznawania się za autorytet moralny, ostateczny i absolutny.
Ten kraj ma obywateli nie tylko katolików. Gwarantuje wolność sumienia i wyznania. Niestety teoretycznie.
Mówimy o PRAWIE. O potencjalnej możliwości. O uprawnieniu. O wyborze. O możności decydowania. Legalnie. W zgodzie z własnym sumieniem, które podobno przez prawo nie jest oceniane.
A rolą Kościoła katolickiego powinno być wspieranie swoich wiernych, bez rozciągania wsparcia na tych, którzy go nie oczekują.
summerka88 napisał/a:Dla mnie lepszym porównaniem jest PRAWO do posiadania broni. Nie sądzisz, że każdy powinien na swoją odpowiedzialność decydować, czy chce skorzystać z takiej możliwości?
Sądzę ale akceptuję fakt, że wielu ludzi się takiej możliwości boi i obecne mało liberalne przepisy odnoszą się m.in. do strachu tych ludzi.
Strach jest tu słowem kluczem. Wszyscy ci, którzy dążą do pozbawiania innych możliwości wyboru i tak uparcie dążą do kontroli, także cudzego sumienia, przeżywają głęboki lęk, że to, co dla nich ważne zostanie zlekceważone, zapomniane. Dążąc do władzy i kontroli, aby odsunąć swoje obawy muszą wszystko wymusić, także strachem.
Owszem, popieram działania, które prowadzą zainteresowani liberalizacją aby ten stan zmienić. Nie psioczę, że kurna co za kraj, muszę pojechać do Czech żeby sobie spluwę kupić.
Bo nie możesz popsioczyć
W Polsce jest ZAKAZ posiadania broni bez zezwolenia. Co z tego, gdybyś sobie kupił, jeśli nie miałbyś możliwośći jej używania czy wykorzystania tutaj. W przypadku ZAKAZU aborcji każdy zainteresowany może sobie pojechać i skorzystać z oferty niezideologizowanych kultur i lekarzy.
Niektóre prawa łatwo jest omijać, inne trudniej. Muszą z tym żyć wszyscy fanatyczni zwolennicy zakazu, którym trudno znieść myśl, że cały świat poszedł do przodu a oni mogą sobie tylko na swoim podwórku porządzić
Ponadto kobiety biorące udział i nie uczestniczące w czarnych marszach manifestują i popierają działania na rzecz liberalizacji przepisów aborcyjnych, podobnie jak ty na rzecz liberalizacji w zakresie posiadania broni.
EDIT:
Co do imigrantów w innych państwach, to musisz się Snake zdecydować czy to jest współczesne zagrożenie, czy stały element obecny w Europie od dziesięcioleci, bo tak jakbyś gubił się w swoich własnych poglądach.
A odnośnie obowiązkowych szczepień, to nadal jestem pro-choice. Niech rodzice wybierają, ale liczą się z konsekwencjami, którymi Mogą być problemy przy przyjmowaniu nieszczepionych dzieci do żłobków, przedszkoli, szkół, moźe nawet problemy z zatrudnieniem w skupiskach ludzkich w przyszłości. Tutaj rolą państwa powinna być ochrona i dbałość o zdrowie tych, którzy liczą się ze zdrowiem pozostałych zamiast zakazy.
Nawet lepszy, bo za aborcję niezgodną z prawem państwo nie ściga niedoszłej matki, za to ściga matkę, która nie chce zaszczepić dziecka, nakłada grzywny, nasyła służby.
Za aborcję jeszcze się nie ściga, ale jeśli sobie na to pozwolimy, jak te potulne baranki godząc na na wszystkie "genialne" pomysły naszej władzy, to nie wiemy co będzie za czas jakiś. W końcu alkoholiczki już chcą zamykać w szpitalach. I gdyby swego czasu zadbano o to, aby istniało prawo do odmowy szczepień (nie wnikam czy jest to słuszne, czy nie - z punktu widzenia ogółu społeczeństwa), to dziś nie byłoby takich sytuacji, jak opisujesz. Dlatego w innych tematach trzeba dmuchać na zimne, choć na dobrą sprawę, to i tak już jest na to trochę, a nawet więcej niż trochę, za późno.
Masz na myśli to, że Hitler wprowadził całkowitą swobodę aborcji dla Polek w odróżnieniu Niemek, którym aborcji zabronił? Świetnie, iść w zgodzie z ideologią Hitlera, który uważał, że skoro Polki chcą zabijać swoje dzieci, to nie należy im przeszkadzać, bo to przecież tylko oszczędność dla niemieckiej gospodarki (gaz kosztuje, pociski też).
Nie, analogicznie do naszej, Polek, sytuacji, mam na myśli to co Hitler zrobił obywatelkom swojego własnego kraju. Kiedy zezwolił Polkom na aborcję bez jakichkolwiek sankcji i kar, to aborcja niemieckiego dziecka karana była nawet śmiercią, pomimo że była dopuszczalna, jeżeli posiadały one (lub mogły posiadać) wady wrodzone. U nas to drugie nie przechodzi, bo Kościół się na to nie zgadza, ale gdyby nie Kościół, to kto wie. Niemki miały rodzić dzieci jak najwięcej (jak u nas) i bez względu na koszty, jakie z tego tytułu ponosiły, przy czym rzecz jasna nie chodzi tu tylko o finanse. Traktowano je głównie jak inkubatory - bez uczuć, bez emocji, bez własnych potrzeb. Oczywiście niemieckie dzieci miały rodzić się idealne, aby (nomen omen) "rasa panów" była idealna. U nas też pośrednio wszystko ku temu zmierza. Jak napisałam wcześniej - chore dzieci mają się rodzić za wszelką cenę, ale co się potem z nimi stanie, to już zaczyna być mało istotne. Zresztą podobnie jest z ludźmi starymi, którym nawet odbiera się specjalistyczną pomoc medyczną.
Nie wiem czy wiesz, ale w pierwszym półroczu tego roku zmarło 7% więcej Polaków niż w analogicznym okresie ubiegłego roku - przypadek? Nie sądzę. Tak właśnie eliminuje się chore, słabe jednostki, które państwo przede wszystkim kosztują. Nie, nie twierdzę, że w tym przypadku jest to celowe działanie, ale po prostu nie dba się o ich zdrowie w sposób należyty, tak jakby to nie było ważne.
rzecz w tym, że katolickie społeczeństwo jest bardzo moralne i zasadnicze, jesli chodzi o moralnosc innych
natomiast gdy chodzi o ich własną moralność, to nagle się okazuje, że zawsze sytuacja jest wyjątkowa, bo tu córka, albo żona zaszła, płód ma wady i przecież my tylko WYJĄTKOWO skorzystamy z aborcji.
ciekawie o tym mówił doktor Południewski, który wprost powiedział, że miał pacjentki na aborcje, a ich mężowie na co dzień są aborcji przeciwni i głoszą takie poglądy publicznie
hipokryzja pełną gębą
w obecnej polityce występuje sprzeczności - nie abortować, ale też się nie zabezpieczać, rodzić chore dzieci, ale pomocy nie oczekiwać, rodzić dzieci, ale in vitro się nie poddawać i jeszcze trochę takich przykładów można przytoczyć.
Dokładnie tak.
Ja jestem jak najbardziej za tym, żeby w Polsce rodziły się dzieci. DUŻO dzieci. Nikomu nie muszę tłumaczyć dlaczego - to temat na przynajmniej 2-3 osobne dyskusje.
Ale powyższe w/w SPRZECZNOŚCI budzą moje wątpliwości. I to poważne.
Bo nie możesz popsioczyć
.
To mogę zawsze.
W Polsce jest ZAKAZ posiadania broni bez zezwolenia. Co z tego, gdybyś sobie kupił, jeśli nie miałbyś możliwośći jej używania czy wykorzystania tutaj. W przypadku ZAKAZU aborcji każdy zainteresowany może sobie pojechać i skorzystać z oferty niezideologizowanych kultur i lekarzy.
Mogę sobie kupić broń w Czechach, trzymać ją w jakiejś strzelnicy i jeździć na weekend postrzelać. Tylko po co, skoro w Polsce jak chcę sobie postrzelać też idę na strzelnicę i mogę strzelać z czego tylko dusza zapragnie. Mogę w prosty sposób obejść, teoretycznie restrykcyjne przepisy i bez problemu to pozwolenie dostać. Mogę sobie zamówić parę fajnych rewolwerów czarnoprochowych i zabierać je na strzelnicę w weekend. Tylko musiałoby mi się chcieć...
Ponadto kobiety biorące udział i nie uczestniczące w czarnych marszach manifestują i popierają działania na rzecz liberalizacji przepisów aborcyjnych, podobnie jak ty na rzecz liberalizacji w zakresie posiadania broni.
Nie zauważyłem aby zwolennicy liberalizacji dostępu do broni szermowali argumentowali, że ich przeciwnicy to ciemnogród, zabobon (broń sama strzela raz do roku ha, ha) i tak dalej.
Co do imigrantów w innych państwach, to musisz się Snake zdecydować czy to jest współczesne zagrożenie, czy stały element obecny w Europie od dziesięcioleci, bo tak jakbyś gubił się w swoich własnych poglądach..
A gdzie jest to zagubienie? Przecież to nie jest problem tego roku, ubiegłego, 5 lat wstecz czy w przyszłość.
summerka88 napisał/a:W Polsce jest ZAKAZ posiadania broni bez zezwolenia. Co z tego, gdybyś sobie kupił, jeśli nie miałbyś możliwośći jej używania czy wykorzystania tutaj. W przypadku ZAKAZU aborcji każdy zainteresowany może sobie pojechać i skorzystać z oferty niezideologizowanych kultur i lekarzy.
Mogę sobie kupić broń w Czechach, trzymać ją w jakiejś strzelnicy i jeździć na weekend postrzelać. Tylko po co, skoro w Polsce jak chcę sobie postrzelać też idę na strzelnicę i mogę strzelać z czego tylko dusza zapragnie. Mogę w prosty sposób obejść, teoretycznie restrykcyjne przepisy i bez problemu to pozwolenie dostać. Mogę sobie zamówić parę fajnych rewolwerów czarnoprochowych i zabierać je na strzelnicę w weekend. Tylko musiałoby mi się chcieć...
Jeśli faktycznie lubisz sobie postrzelać to strzelnica wystarczy. Myślałam, że jak nazwa wskazuje chciałbyś broń posiadać w celach obronnych.
summerka88 napisał/a:Ponadto kobiety biorące udział i nie uczestniczące w czarnych marszach manifestują i popierają działania na rzecz liberalizacji przepisów aborcyjnych, podobnie jak ty na rzecz liberalizacji w zakresie posiadania broni.
Nie zauważyłem aby zwolennicy liberalizacji dostępu do broni szermowali argumentowali, że ich przeciwnicy to ciemnogród, zabobon (broń sama strzela raz do roku ha, ha) i tak dalej.
Ja np. nie używam podobnych określeń a jestem zwolenniczką liberalizacji. Za to mogłabym przytoczyć twoich kilka protekcjonalnych i prześmiewczych określeń dla zwolenników liberalizacji przepisów aborcyjnych, tylko po co
summerka88 napisał/a:Co do imigrantów w innych państwach, to musisz się Snake zdecydować czy to jest współczesne zagrożenie, czy stały element obecny w Europie od dziesięcioleci, bo tak jakbyś gubił się w swoich własnych poglądach..
A gdzie jest to zagubienie? Przecież to nie jest problem tego roku, ubiegłego, 5 lat wstecz czy w przyszłość.
Kojarzę cię z agresywnych wypowiedzi oraz takich, które mają budzić lęk przed uchodźcami, którzy nagle zaczęli nam zagrażać, a tu okazuje się, że od lat żyją w europejskich kulturach, rodzą dzieci, więc chyba są za życiem. Nie przybywają tu tylko po to, źeby cię wysadzić w powietrze
Snake napisał/a:Swanen napisał/a:I do tego skromny, choć trochę starawy - Symbi, bierz go.
Oj tam, oj tam. Facet po 40, to dopiero rozkwita
Swanen, nie irytuj się, bo Ci argumentów brakło. Snake, mężczyzna po 40 to jest to!
Jak będziesz sama tezy stawiała i sama na nie odpowiadała, to zawsze będziesz mieć rację. Punktuj, punktuj, może poprawi ci się samopoczucie.
Niezależnie od tego, jakie kto ma poglady na temat aborcji- nie powinno się tworzyć prawa, którego egzekwowanie się utrudnia.
przykładem- tabletki po i dostep do badań prenatalnych. Z tym ostatnim jest kuriozum, bo bywa że lekarze zniechęcaja do takich badań-uniemozliwiajac czasem i leczenie i podjęcie Świadomej decyzji, wchodząc w czyjeś sumienie- a to nie jest ich rola, niezależnie od prywatnych poglądów w ta czy w tą stronę.
Co do protestów - bardzo żałuję, że ponad podziałami kobiety nie stworzą protokołu zgodności dla pewnych spraw ( tu aborcja nie wchodzi w temat, bo zawsze będa rozbieżności- chyba ze całkowity zakaz- to wyciągneło tłumy na ulicę)
Wspólnie można walczyć o antykoncepcję i edukację seksualną, a także świeckość Państwa.
Świeckość państwa trzeba stanowczo egzekwować. Parafrazując czyjeś słowa - można by rzecz - że świeckie państwo polskie istnieje tylko na papierze
Myślałam, że jak nazwa wskazuje chciałbyś broń posiadać w celach obronnych.
Chciałbym ale obecne procedury zniechęcają mnie do tego, a nie chce mi się kombinować
Za to mogłabym przytoczyć twoich kilka protekcjonalnych i prześmiewczych określeń dla zwolenników liberalizacji przepisów aborcyjnych, tylko po co
Bo już tylko na to mam siłę Formuła normalnej rozmowy wyczerpała się jakieś 3 lata temu, można odkopać te tematy. Nic nowego w tym nie powstanie.
Kojarzę cię z agresywnych wypowiedzi oraz takich, które mają budzić lęk przed uchodźcami, którzy nagle zaczęli nam zagrażać, a tu okazuje się, że od lat żyją w europejskich kulturach, rodzą dzieci, więc chyba są za życiem. Nie przybywają tu tylko po to, źeby cię wysadzić w powietrze
Agresywnych? Odpowiednio agresywni to byli ci dwaj Polacy w Niemczech, którym szanowny pan uchodźca zablokował drogę (pomyliło mu się bo z daleka chłop, taka tradycja to w Polsce i przy okazji przejazdu wesela). Wysiedli z samochodu, przyziemili dwoma krótkimi, rzucili swojskie sk...... i coś tam, i odjechali. Odpowiednio agresywna, to była Polka we Francji, przed której samochód wyskoczyła banda dzikusów żeby było śmieszniej z reporterem tv. Pani dodała gazu i rozjechała towarzystwo na czele z panem reporterem. Filmiki robią furorę w internecie, szczególnie polecam komentarze nie Polaków. Mnie się szczególnie spodobał jeden: "jak k.... nie znoszę Polaków, to pełen szacun. Tak trzeba działać, oni mają jeszcze jaja".
Ja po prostu nie jestem jak ta pani celebrytka, która martwić będzie się jak problem będzie już na miejscu. Albo ta, która dokonywała niesamowitej arytmetyki, że nawet jeśli z tysiąca uchodźców jeden się wysadzi i zabije 10 Polaków, to dalej pomogliśmy 999... Powiedzieć, że to dno umysłowe, to nie powiedzieć nic.
Snake, mam z tobą problem, bo czasami gadasz do rzeczy, a innym razem jak postrzelony.
Agresja i agresywność to zjawiska konieczne w życiu człowieka. Są zresztą od człowieka starsze. Żeby dawniej przeżyć konieczna była jej odpowiednia dawka. W części przypadków opisanych prżez ciebie powyżej miała ona swoje uzasadnienie - mam na myśli agresję obronną.
Czym zupełnie innym jest jednak agresja werbalna, która zmierza nie tyle do osiągnięcia celu, co zniszczenie a przynajmniej sponiewierania oponenta.
Zazwyczaj na tym forum nie włączam się w wątki o podłożu politycznym czy religijnym, bo tam prędzej czy później przedstawia się skrajne przypadki i robi z nich normę, nie zostawiając przestrzeni na merytoryczną dyskusję i wymianę poglądów.
Pytanie SonyXperia czy prawa kobiet powinny być przedmiotem referendum? Moim zdaniem nie. Ponadto występuje tutaj taka specyficzna sytuacja, że sprawa dotyczy tylko połowy społeczeństwa więc tym bardziej nie na miejscu jest urządzanie referendum, w którym całe społeczeństwo decyduje o prawie dla kobiet.
Snake, mam z tobą problem, bo czasami gadasz do rzeczy, a innym razem jak postrzelony.[..]Czym zupełnie innym jest jednak agresja werbalna, która zmierza nie tyle do osiągnięcia celu, co zniszczenie a przynajmniej sponiewierania oponenta.
O przepraszam ale zawsze staram się zachować formę do przyjęcia. Jak to mówi moja połowica "ty to tak wszystko ładnie powiesz, że czasem człowiek się nawet nie orientuje, że został sponiewierany".
No ale wytrzymać kiedy się czyta takie bzdury:
Moim zdaniem nie. Ponadto występuje tutaj taka specyficzna sytuacja, że sprawa dotyczy tylko połowy społeczeństwa więc tym bardziej nie na miejscu jest urządzanie referendum, w którym całe społeczeństwo decyduje o prawie dla kobiet.
To jak? Głosowanie w sejmie i senacie tylko w wykonaniu pań posłanek i senator (może senatorek)? W jakim trybie? Nie pociągnę tego rozumowania, bo prowadzi do jeszcze większych głupot. Cóż mogę poradzić? Pozostaje tylko Rzeczpospolita Babska. Zero facetów, najlepiej jakieś czujniki na testosteron na granicach ustawić. Od Koreańczyków kupić system automatycznych wieżyczek strzelniczych. I tam sobie rządzić po swojemu...
summerka88 napisał/a:Snake, mam z tobą problem, bo czasami gadasz do rzeczy, a innym razem jak postrzelony.[..]Czym zupełnie innym jest jednak agresja werbalna, która zmierza nie tyle do osiągnięcia celu, co zniszczenie a przynajmniej sponiewierania oponenta.
O przepraszam ale zawsze staram się zachować formę do przyjęcia. Jak to mówi moja połowica "ty to tak wszystko ładnie powiesz, że czasem człowiek się nawet nie orientuje, że został sponiewierany".
No ale wytrzymać kiedy się czyta takie bzdury
Niemal zobaczyłam jak się gotujesz czytając "ciężkie" posty. Nic tak nie w...a jak bezsilność na ludzką głupotę
Ha, ha dziś wyprowadziła mnie z równowagi pewna kobieta. W realu, to bardzo trudne, a jej się udało. Kwintesencja tego za co nie powinno się kobiet dopuszczać do pracy. Dla sprawiedliwości kwintesencja nie tak często spotykana.
Ha, ha dziś wyprowadziła mnie z równowagi pewna kobieta. W realu, to bardzo trudne, a jej się udało. Kwintesencja tego za co nie powinno się kobiet dopuszczać do pracy. Dla sprawiedliwości kwintesencja nie tak często spotykana.
A mężczyznom nie zdarza się wyprowadzić cię z równowagi? Tam gdzie oczekuje się profesjonalizmu to nie płeć ma znaczenia. Gorzej gdy (a uwierz mi, że wiem, co mówię) ile byś nie umiał, wiedział i osiągnął, to i tak w finale zostaniesz zredukowany do tego, co poniźej pasa (że tak to ujmę).
Widzę gość snake próbuje prowokować. Zapewne w realu to podnóżek, który mówi kiedy mu żona pozwala to chociaż sobie poszczeka na kobiecym forum.
Widzę gość snake próbuje prowokować. Zapewne w realu to podnóżek, który mówi kiedy mu żona pozwala to chociaż sobie poszczeka na kobiecym forum.
hhihihi, mam podobne odczucia
na forach dla braci samców pewnie nie dałby sobie rady, a na forum kobiecym dostaje fory
Oj dziewczynki, dziewczynki prowokować to ja ale nie mnie Musicie jeszcze trochę poćwiczyć.
Mam jeszcze taką myśl podsumowującą ten temat, a dotyczy ona POSTAWY KOBIET w Polsce wobec omawianego tutaj problemu.
Na początku zadano mi pytanie, czy udałabym się na demonstrację. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że na chwilę obecną nie, ponieważ nie biorę udziału w tego typu wydarzeniach (koncert, mecz, demonstracja) sama. SAMA. No właśnie …
Nie oglądam praktycznie wcale TV, do czego się przyznaję, ale wiem, co się wokół mnie dzieje (inne źródła). I właśnie pomyślałam, że inne kobiety też mogą robić to samo co ja – czyli odciąć się od źródła informacji o otaczającej je rzeczywistości. Ja szukam ich poza TV, a one?...
Napisałam wcześniej, że wiele kobiet w Polsce NIE WIE w ogóle o czym my tu piszemy. Być może myli im się idea stojąca za czarnym protestem z akcją nagabującą do aborcji w ogóle.
Czarny protest dotyczy prawa do decydowania o sobie w wielu aspektach dotyczących ich ciała, a spotkałam się z wypowiedziami kobiet, które deklarują, iż gdyby np.problem aborcji dotyczył bliskiej im osoby, to ...pozostawiłyby kobietom wybór w kwestii decydowania o sobie (chodzi o sumienie).
To jest błędne założenie. Obecny establishment dąży do tego, aby kobiety tego wyboru właśnie pozbawić i uniemożliwić im decydowanie o sobie. Stąd protest.
No jak mogą mieć wybór skoro to wszystko ma być zakazane?...
Omawiany tu problem dotyczy KAŻDEJ KOBIETY w wieku produkcyjnym. A te, które mają już go za sobą, mają córki, wnuczki, siostry, siostrzenice, kuzynki, przyjaciółki, koleżanki, sąsiadki itp., których omawiane tu problemy MOGĄ dotyczyć. I WYDAJE im się, że te kobiety będą miały wybór jeśli chodzi o ich własne ciała w świetle omawianych tu wcześniej decyzji i propozycji rządowych (w tym badania prenatalne, edukacja seksualna w szkołach, dostęp do antykoncepcji czy aborcja w szczególnych przypadkach typu gwałt).
Część kobiet mogących zrobić coś w tej sprawie:
1. nie rozumie istoty problemu w ogóle;
2. uważa, że skoro ich to nie dotyczy, to nie będą się angażować i wypowiadać;
3. uważa, że kobiety mają prawo do decydowania o sobie, ale nadal nie zabierze głosu w tej sprawie;
4. wygodnie zaszyje się w swoich domach, kawiarniach na plotkach z koleżankami i co najwyżej tam bezpiecznie sobie porozmawiać o problemie;
5. część boi się publicznie prezentować swoje poglądy w/w sprawie;
6. część ma świadomość problemu i wyraża swój sprzeciw choćby poprzez udział w tym temacie, podpisanie się pod projektem komitetu „Ratujmy kobiety”, czynny udział w protestach czy pójście na wybory.
Do której grupy należysz?
Jeśli komuś nasunie się jeszcze jakaś grupa, śmiało proszę o uzupełnienie tej listy.
Zobaczymy jak będzie na forum tutaj za rok.
Ten problem nie dotyczy tylko kobiet w wieku produkcyjnym. Dotyczy wszystkich kobiet, bo tak naprawdę chodzi o znaczniej więcej niż tylko o prawo do przerywania ciąży. Chodzi ogólnie o prawa i pozycję kobiet. Prawa kobiet są ograniczone a ich pozycja upośledzona jeśli kościół przy pomocy polityków zakazuje lub nakazuje coś połowie społeczeństwa.
Część kobiet mogących zrobić coś w tej sprawie:
1. nie rozumie istoty problemu w ogóle;
2. uważa, że skoro ich to nie dotyczy, to nie będą się angażować i wypowiadać;
3. uważa, że kobiety mają prawo do decydowania o sobie, ale nadal nie zabierze głosu w tej sprawie;
4. wygodnie zaszyje się w swoich domach, kawiarniach na plotkach z koleżankami i co najwyżej tam bezpiecznie sobie porozmawiać o problemie;
5. część boi się publicznie prezentować swoje poglądy w/w sprawie;
6. część ma świadomość problemu i wyraża swój sprzeciw choćby poprzez udział w tym temacie, podpisanie się pod projektem komitetu „Ratujmy kobiety”, czynny udział w protestach czy pójście na wybory.Do której grupy należysz?
Jeśli komuś nasunie się jeszcze jakaś grupa, śmiało proszę o uzupełnienie tej listy.
Zobaczymy jak będzie na forum tutaj za rok.
A gdzie w zestawieniu są te kobiety, które naprawdę wierzą, że jakakolwiek aborcja to sprzeniewierzenie się Bogu, który tylko czyha, żeby zepchnąć człowieka w piekielną czeluść? Mam na myśli te zideologizowane nauką Kościoła (bo raczej od żadnego Boga ona nie pochodzi) i nieustannie wierzące, że mają wyłączny dostęp do prawdy, którą Innym siłowo trzeba narzucić.
Dziękuję za uzupełnienie listy. Może pojawią się jeszcze jakieś propozycje.
Wątek za jakiś czas spadnie "na dół", wiadomo, jednak warto go jakoś jeszcze podsumować, moim zdaniem.
Dziękuję za uzupełnienie listy.
Może pojawią się jeszcze jakieś propozycje.
Pewnie, że są dodatkowe propozycje
Są jeszcze kobiety, których świadomość obywatelska jest mikroskopijna, bo dom, praca, dzieci i na nic innego miejsca w życiu nie ma
Są także kobiety, które nie siłą się na samodzielne myślenie i przez całę życie ktoś im mówi (ojciec/mąż/ksiądz) Jak i co myśleć.
Napisałam wcześniej, że wiele kobiet w Polsce NIE WIE w ogóle o czym my tu piszemy. Być może myli im się idea stojąca za czarnym protestem z akcją nagabującą do aborcji w ogóle.
A co mają myśleć jeśli na czele akcji lub najgłośniejsze medialnie są te od aborcji bez ograniczeń? Ty Ajsi (przynajmniej ty ale wiem, że i parę innych osób) musisz sobie zdawać sprawę, że kobiety, to nie tylko to forum. Ba, to forum to ewidentnie większe stężenie konkretnych poglądów i postaw. Tymczasem ja znam sporo kobiet z dobrych, wykształconych rodzin, same po dobrych, trudnych studiach wymagających myślenia. Żadne tam "tłuki" i są przeciw aborcji na żądanie. Są i takie co są przeciw in vitro. Są i takie co od lat walczą o to żeby mieć dziecko. Pytam się, czemu nie spróbujesz in vitro? Bo jest to niezgodne z moimi przekonaniami. Naprawdę, to nie są głupie baby. Mnie in vitro ani grzeje, ani ziębi. Badania prenatalne? Proszę bardzo. Antykoncepcja przed i po? Niech będzie nawet zamiast Edukacja seksualna? Moje chłopaki 6 i 12 lat, już są nieźle wyedukowani
ale niech ich uczą o antykoncepcji. Sam wkrótce zacznę, bo biorąc pod uwagę te maślane oczy koleżanek starszy może mi jeszcze niezły numer wywinąć
Pomagać kobietom egzekwować prawo do aborcji w trzech dopuszczonych przypadkach? Ależ tak, prawo to prawo, trzeba go przestrzegać.
Ale jak dołączysz do tego hasło - aborcja na żądanie, to dziękuję ale mnie już tam nie ma i nie będzie. Oddalę się robić za podnóżek
Problem polega na tym, że my cały czas obracamy się wokół argumentu 'przekonań' jak punktu odniesienienia do ustanowienia określonej treści prawa, treści którego istotą będzie zakaz pod groźbą odpowiedzialności karnej. Zwracam uwagę, iż istotą jego ustanowienia są 'przekonania' w dużej mierze wypływające z przekonań religijnych.
Nie wiem ile razy trzeba jeszcze powtórzyć, iż kto że ktoś jest przeciwko aborcji na życzenie, przeciwko in vitro, przeciwko stosowaniu antykoncepcji, przeciwko badaniom prenatalnym, powinno odnościć się do niego samego, w tym sensie aby miał prawo decydowania za samego siebie, we własnym interesie i zgodnie z własnym przekonaniem, a nie powinno stanowić prawa narzucenia innym określonego postępowania bądź uniemożliwienia komuś postępowania zgodnego z jego własnym sumieniem, mimo iż sprzecznego z cudzym.
Kto czegoś jeszcze nie rozumie??
Na jakiej podstawie inna kobieta czuje się sędzią mojego sumienia?? Słucham.
Ale jak dołączysz do tego hasło - aborcja na żądanie, to dziękuję ale mnie już tam nie ma i nie będzie. Oddalę się robić za podnóżek
Tak na marginesie : jaka krowa u ciebie zdechnie, gdy jakaś kobieta zdecyduje się na tzw. aborcję na życzenie?
Popieram to co pisze Snake. Przeczytałam projekt tej ustawy. Jest naprawdę dobry, oprócz tego jednego punktu o aborcji na życzenie. I z tego też powodu nie złożę swojego podpisu pod wnioskiem o poparcie tej ustawy.
Nie wiedziałabym jak nazwać taką grupę ale są jeszcze zwykłe, no właśnie, obskuratnki? prostaczki?, które lubią kontrolować cudze życie, przy czym religia jest tu traktowana instrumentalnie. Tę grupę najlepiej charakteryzuje cytat z reala" 'Ja na swoje sumienie takiego grzechu nie wezmę', w sensie, że nie zagłosuje za liberalizacją ustawy antyaborcyjnej, żeby inne nie mogły grzeszyć . To jest autentyk.
Ale chyba jeszcze bardziej mnie odrzuca, że redaktorka działu psychologii kobiecego forum identyfikuje się z człowiekiem wykazującym się takim chamstwem i obskurantem wobec kobiet.
Problem polega na tym, że my cały czas obracamy się wokół argumentu 'przekonań' jak punktu odniesienienia do ustanowienia określonej treści prawa, treści którego istotą będzie zakaz pod groźbą odpowiedzialności karnej. Zwracam uwagę, iż istotą jego ustanowienia są 'przekonania' w dużej mierze wypływające z przekonań religijnych.
Nie wiem ile razy trzeba jeszcze powtórzyć, iż kto że ktoś jest przeciwko aborcji na życzenie, przeciwko in vitro, przeciwko stosowaniu antykoncepcji, przeciwko badaniom prenatalnym, powinno odnościć się do niego samego, w tym sensie aby miał prawo decydowania za samego siebie, we własnym interesie i zgodnie z własnym przekonaniem, a nie powinno stanowić prawa narzucenia innym określonego postępowania bądź uniemożliwienia komuś postępowania zgodnego z jego własnym sumieniem, mimo iż sprzecznego z cudzym.
Kto czegoś jeszcze nie rozumie??Na jakiej podstawie inna kobieta czuje się sędzią mojego sumienia?? Słucham.
Twój argument jest bardzo rzeczowy, sęk w tym, że środowiska katolickie już dawno stworzyły całą fałszywą nadbudowę, by mieć pretekst do narzucania swojego światopoglądu innym. Np. w ich narracji tabletki antykoncepcyjne nie tylko zapobiegają ciąźy ale działają poronnie więc zabijają 'dzieciątka nienarodzone'. I już jest jechane - trzeba zakazać, bo morderstwo i wszelkie chwyty dozwolone.
SonyXperia napisał/a:Problem polega na tym, że my cały czas obracamy się wokół argumentu 'przekonań' jak punktu odniesienienia do ustanowienia określonej treści prawa, treści którego istotą będzie zakaz pod groźbą odpowiedzialności karnej. Zwracam uwagę, iż istotą jego ustanowienia są 'przekonania' w dużej mierze wypływające z przekonań religijnych.
Nie wiem ile razy trzeba jeszcze powtórzyć, iż kto że ktoś jest przeciwko aborcji na życzenie, przeciwko in vitro, przeciwko stosowaniu antykoncepcji, przeciwko badaniom prenatalnym, powinno odnościć się do niego samego, w tym sensie aby miał prawo decydowania za samego siebie, we własnym interesie i zgodnie z własnym przekonaniem, a nie powinno stanowić prawa narzucenia innym określonego postępowania bądź uniemożliwienia komuś postępowania zgodnego z jego własnym sumieniem, mimo iż sprzecznego z cudzym.
Kto czegoś jeszcze nie rozumie??Na jakiej podstawie inna kobieta czuje się sędzią mojego sumienia?? Słucham.
Twój argument jest bardzo rzeczowy, sęk w tym, że środowiska katolickie już dawno stworzyły całą fałszywą nadbudowę, by mieć pretekst do narzucania swojego światopoglądu innym. Np. w ich narracji tabletki antykoncepcyjne nie tylko zapobiegają ciąźy ale działają poronnie więc zabijają 'dzieciątka nienarodzone'. I już jest jechane - trzeba zakazać, bo morderstwo i wszelkie chwyty dozwolone.
Kościół katolicki w Polsce narzuca swoją doktrynę poprzez mieszanie się do polityki państwa. Niby takie oczywiste, a jednak.
będę powtarzać do urzygu:
NIE CHCESZ ABORCJI TO JEJ SOBIE NIE RÓB
kto tego nie rozumie???
będę powtarzać do urzygu:
NIE CHCESZ ABORCJI TO JEJ SOBIE NIE RÓB
kto tego nie rozumie???
Rozumieją, rozumieją ale mimo to chcą twoje życie kontrolować.
I_see_beyond napisał/a:Napisałam wcześniej, że wiele kobiet w Polsce NIE WIE w ogóle o czym my tu piszemy. Być może myli im się idea stojąca za czarnym protestem z akcją nagabującą do aborcji w ogóle.
A co mają myśleć jeśli na czele akcji lub najgłośniejsze medialnie są te od aborcji bez ograniczeń? Ty Ajsi (przynajmniej ty ale wiem, że i parę innych osób) musisz sobie zdawać sprawę, że kobiety, to nie tylko to forum. Ba, to forum to ewidentnie większe stężenie konkretnych poglądów i postaw. Tymczasem ja znam sporo kobiet z dobrych, wykształconych rodzin, same po dobrych, trudnych studiach wymagających myślenia. Żadne tam "tłuki" i są przeciw aborcji na żądanie. Są i takie co są przeciw in vitro. Są i takie co od lat walczą o to żeby mieć dziecko. Pytam się, czemu nie spróbujesz in vitro? Bo jest to niezgodne z moimi przekonaniami. Naprawdę, to nie są głupie baby. Mnie in vitro ani grzeje, ani ziębi. Badania prenatalne? Proszę bardzo. Antykoncepcja przed i po? Niech będzie nawet zamiast
Edukacja seksualna? Moje chłopaki 6 i 12 lat, już są nieźle wyedukowani
ale niech ich uczą o antykoncepcji. Sam wkrótce zacznę, bo biorąc pod uwagę te maślane oczy koleżanek starszy może mi jeszcze niezły numer wywinąć
Pomagać kobietom egzekwować prawo do aborcji w trzech dopuszczonych przypadkach? Ależ tak, prawo to prawo, trzeba go przestrzegać.
Ale jak dołączysz do tego hasło - aborcja na żądanie, to dziękuję ale mnie już tam nie ma i nie będzie. Oddalę się robić za podnóżek
Snake, ja już wcześniej zwróciłam uwagę na sposób, w jaki pewne postawy, poglądy czy cokolwiek innego prezentowane są w mediach - napisałam, że na mnie osobiście odpychająco działają przerysowania i skrajności - z jednej i z drugiej strony.
Tak, mam świadomość, że kobiety to nie tylko forum. To jest JEDEN z bardzo licznych możliwych "kanałów" przekazu - tak się podziało akurat, że znalazłam się tutaj. Wypowiadam się wyłącznie w swoim imieniu (nawet mam w nicku "I". I kilka razy podkreślałam, iż mój głos w zabieranych różnych tematach nie jest głosem ogółu. No chyba że tak autorytarnie "brzmię" poprzez swoje słowo pisane, ale na to nie mam wpływu.
Nie robię podziału na przeciwników in vitro, badań prenatalnych, antykoncepcji czy aborcji jako tych "z ciemnogrodu" i ich zwolenników jako "światłych". Znam wiele wykształconych i mądrych życiowo osób, które podobnie jak Twoje koleżanki ze względów przekonaniowych są na "nie" i ja to szanuję. Tak jak szanuję Twoje zdanie w w/w kwestii. I chciałabym, aby uszanowano moje zdanie w poruszanych tu kwestiach.
Ja bym po prostu nie chciała, żeby wraz z hasłem "aborcja" przepadły pozostałe sprawy, o których tu rozmawiamy.
Jeśli chodzi o wymienione zagadnienia - to ja jestem za wszystkimi na tak. "Aborcja na żądanie" poza tymi trzema przypadkami budzi moje wątpliwości, Snake. Mogłabym napisać tylko o sobie GDYBYM znalazła się w takiej sytuacji. Ale nigdy w niej nie byłam. Mam JEDNOZNACZNĄ moralną ocenę kobiet i mężczyzn zdradzających swoich partnerów. I to też wynika z mojej OSOBISTEJ sytuacji. Nie brak mi wyobraźni i empatii, aby wczuć się w sytuację innych osób, jednak ... inaczej patrzy się na zagadnienia, kiedy dotykają nas one osobiście właśnie. Po prostu trudno mi ocenić te kobiety i ich wybory - takie jest moje zdanie.
Zezwalam na oddalenie się!
Jeśli chodzi o wymienione zagadnienia - to ja jestem za wszystkimi na tak. "Aborcja na żądanie" poza tymi trzema przypadkami budzi moje wątpliwości, Snake. Mogłabym napisać tylko o sobie GDYBYM znalazła się w takiej sytuacji. Ale nigdy w niej nie byłam. Mam JEDNOZNACZNĄ moralną ocenę kobiet i mężczyzn zdradzających swoich partnerów. I to też wynika z mojej OSOBISTEJ sytuacji. Nie brak mi wyobraźni i empatii, aby wczuć się w sytuację innych osób, jednak ... inaczej patrzy się na zagadnienia, kiedy dotykają nas one osobiście właśnie. Po prostu trudno mi ocenić te kobiety i ich wybory - takie jest moje zdanie.
Wiesz I_see, twój post nie do mnie się odnosił, ale się odezwę, bo nie kumam, co ma piernik do wiatraka, tzn. jak się ma posiadanie lub nie posiadanie OPINII w konkretnym temacie do OCEN moralnych? Po co mieszać aborcję ze zdradami? Naprawdę musisz stanąć przed dylematem aborcyjnym, żeby zdobyć się na własną opinię. Myślę, że jestem ostatnią osoba, która zdecydowałaby się na aborcję, ale nie przeszkadza mi to w posiadaniu własnej opinii, która dodatkowo jest przychylna dla tych, którzy postąpiliby zgoła odmiennie ode mnie. Tak samo jak nie zdradziłam, nie zostałam zdradzona a mogę mieć na ten temat swoją opinię. Myślisz, że jakbym została zdradzona albo zdradziła, to patrzyłabym na zdradę bardziej przychylnym okiem?
No i kiedyś Ajsi zwolennicy i przeciwnicy, w imię szacunku do swoich poglądów siedli i wypracowali kompromis. Czyli obowiązujące przepisy. W dużej mierze niezadowalajace radykalow z obu stron ale akceptowalne przez większość obywateli i tak, tak obywatelek.Wystarczy prześledzić strukturę badań opinii, a są one dostępne żeby wiedzieć, że to nie faceci nabijaja te wyniki. Tym bardziej, że przecież są też faceci za nieskrepowana aborcja. Ona jest wręcz w ich samczym interesie. Idź, zrób "coś", masz tu kasę i nie zawracaj mi gitary...
I jeszcze jedno. Kiedyś to pisałem ale powtórzę. Niech czarny protest będzie konsekwentny. Jeśli decyzja urodzić czy nie ma być wyłączną decyzja kobiety, to niech skutki tej decyzji obciążają tylko i wyłącznie kobietę. Każda, czy się z tym zgadza czy nie. Prawa i obowiązki rodzicielskie tylko dla kobiet. Przede wszystkim obowiązki czyli opieka i utrzymanie dziecka. Faceci niech się do tego nie mieszają. Poparcie wyraźnie wzrośnie. Ilu się ucieszy, że tyle kasy im zostanie na zabawę. Widzę potencjał.
Wiem o co Ci chodzi, Summerko w Twoim poście.
Tak, masz 100% rację z tymi opiniami. Natomiast to o czym napisałam w poprzednim poście to było po prostu zwrócenie uwagi na to, że doświadczenie osobiste wpływa na tę opinię.
I jestem za tym, że by nie mieszać na tym wątku zdrad i aborcji. Posłużyłam się bliskim mi niegdyś przykładem.
Kojarząc część Twoich wypowiedzi z "tamtego" działu - mogę na Twoje pytanie odpowiedzieć - nie, nie patrzyłabyś bardziej przychylnym okiem.
Tak z ciekawości Snake uzasadnij mi jakoś to - właściwie z jakich powodów w Twoim interesie miałoby być utrzymanie/nie przerwanie mojej ciąży?
Uzasadnij mi to, że masz prawo żądać ode mnie urodzenia poczętego dziecka, że masz prawo zabronić mi nie przerywać ciąży. Podaj mi argumenty, dla których Twoje przekonania mają stać się moimi przekonaniami wyrażonymi pod postacią litery prawa.
Wiesz I_see, twój post nie do mnie się odnosił, ale się odezwę, bo nie kumam, co ma piernik do wiatraka, tzn. jak się ma posiadanie lub nie posiadanie OPINII w konkretnym temacie do OCEN moralnych? Po co mieszać aborcję ze zdradami? Naprawdę musisz stanąć przed dylematem aborcyjnym, żeby zdobyć się na własną opinię. Myślę, że jestem ostatnią osoba, która zdecydowałaby się na aborcję, ale nie przeszkadza mi to w posiadaniu własnej opinii, która dodatkowo jest przychylna dla tych, którzy postąpiliby zgoła odmiennie ode mnie. Tak samo jak nie zdradziłam, nie zostałam zdradzona a mogę mieć na ten temat swoją opinię. Myślisz, że jakbym została zdradzona albo zdradziła, to patrzyłabym na zdradę bardziej przychylnym okiem?
To jest ważne spostrzeżenie, bo na tej samej zasadzie wiele kobiet nie zajmuje stanowiska w sprawie przemocy wobec kobiet w Polsce, gdy same nie są ich ofiarami. Tzn. dopóki, za przeproszeniem, sama w mordę nie dostanie, to nie zauważy zjawiska.
Tak z ciekawości Snake uzasadnij mi jakoś to - właściwie z jakich powodów w Twoim interesie miałoby być utrzymanie/nie przerwanie mojej ciąży?
Uzasadnij mi to, że masz prawo żądać ode mnie urodzenia poczętego dziecka, że masz prawo zabronić mi nie przerywać ciąży. Podaj mi argumenty, dla których Twoje przekonania mają stać się moimi przekonaniami wyrażonymi pod postacią litery prawa.
Sorki ale jeśli czegoś nie zrozumiałas z paru moich poprzednich wypowiedzi, to masz moje pełne przyzwolenie. To wręcz w interesie gatunku.
SonyXperia napisał/a:Tak z ciekawości Snake uzasadnij mi jakoś to - właściwie z jakich powodów w Twoim interesie miałoby być utrzymanie/nie przerwanie mojej ciąży?
Uzasadnij mi to, że masz prawo żądać ode mnie urodzenia poczętego dziecka, że masz prawo zabronić mi nie przerywać ciąży. Podaj mi argumenty, dla których Twoje przekonania mają stać się moimi przekonaniami wyrażonymi pod postacią litery prawa.
Sorki ale jeśli czegoś nie zrozumiałas z paru moich poprzednich wypowiedzi, to masz moje pełne przyzwolenie. To wręcz w interesie gatunku.
To teraz idź za ciosem, i dodaj jeszcze, że moja matka nie zadbała o interes gatunku, skoro tylko na taką odpowiedź Cię stać, bo ja nie jestem zaskoczona poziomem gatunku rezprezentowanym w postaci Twojej osoby. I nie mam najmniejszej ochoty aby taki reprezentat gatunku miał się wypowiadać w moim interesie. To też leży w interesie gatunku.
To jest ważne spostrzeżenie, bo na tej samej zasadzie wiele kobiet nie zajmuje stanowiska w sprawie przemocy wobec kobiet w Polsce, gdy same nie są ich ofiarami. Tzn. dopóki, za przeproszeniem, sama w mordę nie dostanie, to nie zauważy zjawiska.
"Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia", "syty głodnego nie zrozumie" - póki ludzi czasem coś osobiście nie dotknie, nie zwracają uwagi na problem.
Tak więc jestem ciekawa, ile net-kobiet wypowie się w temacie za jakiś czas, co też wcześniej napisałam.
Myślę, że sporo osób jednak czyta ten wątek. I mam nadzieję, że ta dyskusja zwróci uwagę na poruszane tu kwestie przynajmniej NIEKTÓRYCH.
Bywa, że świadomość budzi się bardzo powoli...
Przecież ci pozwoliłem, nie tego oczekiwałas? Kobiety...
Ja reprezentuje swój interes, czemu mam niby reprezentować twój? I zgodnie z moim interesem i przekonaniami głosuję na swoich reprezentantów tworzących prawo. Ty masz swoje prawo, przekonania, realizuje je. Zgodnie z prawem. Czyli jak ci się jakieś prawo nie podoba, to staraj się je zmienić. Tylko nie odmawiaj innym prawa do chęci utrzymania tego prawa. Przeglosujesz, wyjdzie na twoje. Poradzę sobie z tym, jestem dużym chłopcem.
I jeszcze jedno. Kiedyś to pisałem ale powtórzę. Niech czarny protest będzie konsekwentny. Jeśli decyzja urodzić czy nie ma być wyłączną decyzja kobiety, to niech skutki tej decyzji obciążają tylko i wyłącznie kobietę. Każda, czy się z tym zgadza czy nie. Prawa i obowiązki rodzicielskie tylko dla kobiet.
Są na pewno plusy i minusy takiego rozwiązania.
Mnie by to nawet odpowiadał taki układ. Hahaha...wyobraziłam sobie minę swojego męża jakbym mu powiedziała, że nie ma żadnych praw do MOJEGO dziecka
Snake napisał/a:I jeszcze jedno. Kiedyś to pisałem ale powtórzę. Niech czarny protest będzie konsekwentny. Jeśli decyzja urodzić czy nie ma być wyłączną decyzja kobiety, to niech skutki tej decyzji obciążają tylko i wyłącznie kobietę. Każda, czy się z tym zgadza czy nie. Prawa i obowiązki rodzicielskie tylko dla kobiet.
Są na pewno plusy i minusy takiego rozwiązania.
Mnie by to nawet odpowiadał taki układ. Hahaha...wyobraziłam sobie minę swojego męża jakbym mu powiedziała, że nie ma żadnych praw do MOJEGO dziecka
Śmiałabyś się jeszcze bardziej jakbyś ty chciała przerwać ciążę a twój mąż by ci powiedział, że masz urodzić, bo on ma prawo za ciebie zdecydować.
Przecież ci pozwoliłem, nie tego oczekiwałas? Kobiety...
Oczekuję uzasadnienia dla utrzymania ZAKAZU aborcji na życzenie. Merytorycznego. Argumentów innych niż osobiste przekonania, które mają decydować o życiu innych osób.
Coś więcej ponadto, że głosują za Ciebie w tej sprawie wybrani przez Ciebie reprezentanci.
summerka88 napisał/a:Snake napisał/a:I jeszcze jedno. Kiedyś to pisałem ale powtórzę. Niech czarny protest będzie konsekwentny. Jeśli decyzja urodzić czy nie ma być wyłączną decyzja kobiety, to niech skutki tej decyzji obciążają tylko i wyłącznie kobietę. Każda, czy się z tym zgadza czy nie. Prawa i obowiązki rodzicielskie tylko dla kobiet.
Są na pewno plusy i minusy takiego rozwiązania.
Mnie by to nawet odpowiadał taki układ. Hahaha...wyobraziłam sobie minę swojego męża jakbym mu powiedziała, że nie ma żadnych praw do MOJEGO dzieckaŚmiałabyś się jeszcze bardziej jakbyś ty chciała przerwać ciążę a twój mąż by ci powiedział, że masz urodzić, bo on ma prawo za ciebie zdecydować.
Abstrahując od tego, że nie wydaje mi się, żeby mój mąż miał dyktatorskie zapędy i marzył o moim ubezwłasnowolnieniu i uzależnieniu od niego i jego decyzji, to pewnie jest pragnieniem wielu, którzy pragnęliby, abyśmy cofnęli się jako społeczeństwo przynajmniej o paręset lat. Patriarchat w pełni
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 … 9 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Czy wybieracie się na/popieracie czarny protest?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024