No, a skąd ty wiesz ile ja żyję na tym świecie.
Po tym w jaki sposób piszesz. Najczęściej to osoby z niskim doświadczeniem w sferach damsko-męskich mają bardzo sztywne, wręcz nierealnie idealistyczne ramy z prostych powodów - nie miały możliwości sprawdzić się w związkach i obecne poglądy bazują na przypuszczeniach "co by było gdyby..."
Natomiast jeśli jesteś po 30-stce... pozostawię to bez komentarza.
Jeśli biorę pod uwagę coś co czytam to są to tylko badania naukowe, gdzie mam opis jak dokładnie wyglądał przebieg badań, na jakiej próbie w jakich warunkach, żeby wykluczyć bezużyteczność.
Hmm... to na jakiej liczbie respondentów muszą być przeprowadzone badania, aby nie zostały uznane za bezużyteczne? Do tego tworzący badania naukowe wcale nie muszą być obiektywni - mogą je tworzyć na zlecenie firmy x (jeśli badania nie będą przychylne firmie to nie sfinansują badań), bądź pod własne poglądy (o co nie trudne w sferze psychologii, socjologii itp.).
Najlepszym przykładem jest bezrobocie - badane na podstawie wypisów i zapisów do PUP . Dlatego tak niskie.
Drugim źródłem są wypowiedzi ludzi na różnych forach i w rzeczywistości, gdy zauważam powtarzalne schematy, slogany i stereotypy, na pewno nie czerpię informacji z pudelków i memów, jeśli nie mam dowodów, metody badawczej i przebiegu badań. Widzę podejście ludzi, które często jest "muszę iść przecież na zakrapianą imprezę co któryś weekend, bo inaczej moje życie nie ma sensu" i odnoszę wrażenie, że przeważająca liczba ludzi rzeczywiście w to wierzy. Nie jestem też ani lewicowcem, ani prawicowcem, tylko centrystą. Do większości zagadnień mam własne indywidualne podejście i stanowisko. Na niektóre w ogóle nie mam wyrobionego poglądu np. sprawa aborcji jest dla mnie tak trudnym zagadnieniem, że wciąż ciężko mi rozstrzygnąć, mimo znajomości spraw medycznych, medycznej terminologii i ogromnego zainteresowania zagadnieniem świadomości. Natomiast poznałem już niejedną osobę, która święcie wierzyła w to, że ilość imprez, spożytego alkoholu, pieniędzy i dobytych stosunków jest wyznacznikiem wartości jej życia. Osób powtarzających slogany "wyszaleć się", zanim padnie tutaj zarzut o generalizacji na podstawie mojego otoczenia to mówię o osobach, które spotkałem na swojej drodze życiowej, a było ich bardzo wiele, bo dużo się przemieszczam, bywam tu i tam, a na domiar wszystkiego mam nieco znajomych rozrzuconych po Polszy, tu korespondowałem z tymi i owymi, dużo osób relacjonowało i relacjonuje mi podobne zjawiska, zmieniałem środowiska wiele razy. Może to kwestia zbiegu okoliczności.
Przeczytać też czasem stastytykę i liczbę wyświetlen Popka, liczoną w milionach to nie grzech. Albo jak widzę na murach napisy, że Popek to gość, czy chłopaczynę, który idzie z tą muzyką odpaloną z telefonu to też są czynniki, które jakoś składają mi obraz całości, że mniej więcej wiem co i jak.
Kurcze, albo żyjesz w jakimś smutnym miejscu, albo widzisz co chcesz widzieć podobnie jak politycy . Są różni ludzie, ale powtórzę - nic od tysięcy lat się nie zmieniło. Po prostu niejednokrotnie to kultura przymusza nas do takich, a nie innych zachowań. Do tego zbyt idealizujesz badania - szczególnie społeczne. To nic złego bazować na nich, jednak często przeżyta sytuacja mówi nam jak naprawdę byśmy się zachowali w danej sytuacji, a brak takich sytuacji w naszym życiu nie tworzy z nas ideału. To tak jakby elektryk nigdy nie wszedł naprawiać linii wysokiego napięcia i chwalił się, że nigdy nie miał wypadku wynikającego z takiej sytuacji. Jakby mógł mieć, jeśli nigdy nawet nie spróbował?
Wypowiadając się w tym temacie to uważam że w dzisiejszych czasach nie liczy się uczucie, bliskość i zrozumienie a dobra pozycja społeczna, bardzo duża pewność siebie która ocieka prawie arogantem oraz to sławetne "to coś".
Jeśli szukasz dziewczyny ponieważ chcesz być spełniony na uczuciowym polu to niestety muszę cię rozczarować, dziś ludzie wiążą się ze sobą z rozsądku, w zdecydowanej większości relacji nie ma uczucia a jest za to czysta kalkulacja, dopóki będzie ci się powodzić tak dopóty będziesz mógł liczyć na zainteresowanie ze strony wybranki lub też ze strony reszty przedstawicielek płci żeńskiej.
Nie licz na to że poznasz ładną i w miarę ogarniętą dziewczynę jak jesteś cichym spokojnym facetem ze słabą pozycją, takich osobników dziewczyny w ogóle nie biorą nawet pod uwagę, dla nich tacy faceci są po prostu aseksualni.
To twoja decyzja co zrobisz, jeśli liczysz na uczucie to pogódź się z tym że najprawdopodobniej nigdy go nie uświadczysz, z kolei jeśli nie przeszkadza ci życie w fałszu i zakłamaniu to idź w stronę kasy, zadbaj o swoje zasoby rozwiń się a nim się obejrzysz nie jedna będzie chętna i "zakocha się w tobie".
Proszę napisz mi jak było to lepsze kiedyś. Jednakże oczekiwałabym takiej uczciwej, a nie wynikającej z poglądów opinii.
Do tego streść mi czym różni się wybór z powodu uczucia, a z powodu rozsądku - oraz jak je odróżnić (wykluczam zauroczenie, bo to typowa zwierzęca cecha bazująca na tak niskim dla Was cielesnym pożądaniu). Jestem ciekawa jak tworzy się pomiędzy dwoma nieznajomymi to prawdziwe uczucie i czy posiadasz kryteria - czyli kierujesz się rozsądkiem - przy wyborze potencjalnej partnerki.
Niech ktoś mi teraz napisze, że mój pierwszy post w tym temacie to kłamstwo.