Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

1 Ostatnio edytowany przez kerenis15 (2017-09-14 08:37:46)

Temat: Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc

Jestem ze swoją kobietą ponad rok. Jest ona moja pierwszą partnerką i czuję, że ona mnie nie szanuję tak jak powinna.
Ja 25 lat, ona 22.

Poznaliśmy się przez internet, rozmawialiśmy pen pal(około 2 lata), wymiana korespondencji. Dystans około 500 km. Rozwinęło się do Skype i potem weszliśmy w związek(była mną wniebowzięta). Postanowiliśmy zamieszkać razem.
Podobała mi się fizycznie, charakter, podejście do życia miała naprawdę fajne. Jednak była mało rozmowna. Typowa introwertyczka, ja extrowertyk.
Już na Skypie coś mi nie grało, bo mało dawała od siebie, dużo było słodkich słów, że kocha i tęskni. Rzadko, kiedy jakaś niespodzianka. To ja wymyślałem różne pomysły, gry podtrzymywałem rozmowę. Naprawdę się starałem. Gdyby nie to, nie byłoby tego związku. Zaślepiony uczuciem, myślałem, że się to zmieni (w końcu tak bardzo chciałem być z kimś w związku, a ona na początku była perfekcyjna). Pokłóciliśmy się o to, powiedziała, że za dużo wobec niej oczekuje. Ona już taka jest.
Przez Skype rozmawialiśmy przez 4 miesiące, potem zamieszkaliśmy razem. Na Skype było jako tako, ale jak zaczęliśmy życie razem na swoim to była masakra.
Poczuła się tak, jakby mnie miała.

Jej codzienne życie wygląda tak:

1. Wstaje o godzinie 11 (praca w sklepie, zmiany popołudniowe od 14-23, czasem poranne zmiany)
2. Siedzi na telefonie przez dwie godziny lub więcej, do momentu jak trzeba zrobić make up i jechać do pracy
3. W pracy 9 godzin
4. Po pracy telefon, serial lub jakiś śmieszny filmik do momentu aż pójdzie spać

*** Poranna zmiana

1. Praca 9h
2. Powrót i obiad
3. Drzemka 3-4 godziny
4. Serial lub film
5. Sen

I tak przez cały rok bycia z nią! Stwierdziła, że jej hobby to oglądanie seriali i Facebooka. Nie ma innych zajęć, bo jej się po prostu nie chce.
Najlepiej, gdybym robił to samo co ona. Ostatnio przystałem na jej propozycje, z czystej ciekawości, żeby ją znudzić takim życiem. Oglądaliśmy The Walking Dead 7 sezonów w niecałe dwa miesiące, codziennie... rzygałem tym już, ale jej to odpowiadało.

Ja jestem człowiek ambitny, lubię się uczyć, działać aktywnie, ćwiczyć, spełniać moje marzenia itp.
Ona - nie widzi tego tak ja. Przez całe życie była taka, w domu każdy zawsze ją wyręczał, nic nie musiała robić.
Przytyła okropnie, i jako, że jest mała(157 cm) to waży 70 kg.
Ja z nerwów schudłem, ważę 62 kg przy 182 cm wzrostu. Podupadłem, ale dlaczego. Wymienię po kolei:

1) Moja Tż przez prawie 6-7 miesięcy nie sprzątała po sobie, zostawiając w sypialni, kuchni, łazience dosłowny syf - śmiecie, niedojedzone jedzenie, brudne waciki, ale i również zakrwawione podpaski podczas okresu (nie wyrzucała ich do śmieci - ja musiałem to robić, bo zapach był nie do zniesienia).
Tłumaczyłem, darłem się i jako tako dało rezultaty, małe ale są - pościeli łóżko, czasem posprząta wokół siebie.
2) Moja Tż nie wykonuje prac domowych tj. zmywanie naczyń, ścieranie kurzy, zamiatanie, umycie okien, pranie. Wykonuje to sporadycznie, raz góra dwa na miesiąc. Jeśli ja tego nie zrobię to będziemy mieszkać jak na wysypisku.
3) Jest mało rozmowna. Brak jej jakiejkolwiek energii. Idzie na łatwiznę, by się nie zmęczyć. Dla niej głębsza rozmowa o uczuciach, miłości nie istnieje. Jest: Kocham Cię i tęsknię za Tobą lub rozmowa o tym, co się zobaczyło na FB i że jest głodna.
4) Nie potrafi rozwiązywać problemów. Nie znosi krytyki, wtedy się od razu zamyka, nie patrzy na mnie lub płacze wniebogłosy. Natomiast, jeśli zrobię tak jak ona chce to wówczas staje się szczęśliwa (podejście narcystyczne). Na próbę rozwiązania problemu, powiedziała, że ona taka jest i że nie wie czy się zmieni.
5) Brak jakiejkolwiek wiedzy na temat pielęgnacji związku, dbania o partnera. Prowadzi życie jak 60-letnia kobieta. Wstać, jeść, do pracy i spać.
6) Nie realne plany na przyszłość, to jest: oszczędzanie teraz około 1000 złoty przy jej zarobkach 1700 złoty. Chwała Bogu, że ja zarabiam około 3800 złoty, ale musimy płacić za mieszkanie - 900 złoty, rachunki - 200 zloty, mój kredyt 700 złoty plus rzeczy wzięte na kredyt około  650 zloty. No i gdzie tu na życie?
Powód oszczędzania, bo to muszą być pieniądze na dziecko, które ona chce mieć ze mną.
7) Brak empatii, ma być tak jak ona chce i basta. Nie przyzna się do błędu. Inaczej ja nie myślę o przyszłości.
8) Znaki jak w wypadku zdrady: bycie online, ale nie odpisywanie na moje wiadomości(typowo prowadzimy rozmowę, napiszę do niej, ale ona już nie odpisze od razu, tylko po 10-15 minutach, jednak wciąż jest online-mówi, że oglądała facebooka), kolega-"gej" zrobił jej fotkę, bo powiedział jej, że jest piękna, chodzenie do ubikacji z telefonem(twierdzi, że taki ma zwyczaj przez całe życie), nie inicjowanie seksu, oglądanie porno(niby raz, ale nie chce mi się wierzyć).
9) Presja na znalezienie dodatkowej pracy, żebym mógł więcej do domu przynosić i żeby było wystarczająco na jej plany dotyczące dziecka i rodziny. To paradoks, ona zarabia 1700 złoty i mówi, że trudno zmienić pracę, a ja zarabiam 2x więcej i pracuję ciężko, to jeszcze mam szukać coś dodatkowego.
10) Kocha zakupy, gdyby mogła przebuliła by pewnie całą pensję. Gdy jesteśmy na zakupach i nie kupię jej tego czego chce, to będziemy siedzieć w ciszy dopóki jej tego nie kupię, ale nie przeproszę. Ku**wa!

Jestem przez to zdołowany, codziennie chodzę poddenerwowany, niepewny. Ten jej brak umiejętności komunikacji doprowadza mnie do szału, bo to życie jak na szpilkach. Nie wiadomo co siedzi w jej głowie, przecież nie przyjdzie i nie otworzy się sama z siebie plus te znaki.

A oto rzeczy, które mnie w jej urzekły i jeszcze trzymają(moje wrażenia):

1) Jest szczera i uczciwa - myśli i chce dbać tylko o mnie.
2) Chce za mnie wyjść za mąż i dać mi dwójkę dzieci. Być ze mną na zawsze - nie powiem, marzyłem o tym.
3) Jest uczuciowa, jeśli chodzi o przytulanie się, okazywanie uczuć w sposób niewerbalny.
4) Jest piękna i jedyna w swoim rodzaju.
5) Mamy kilka wspólnych pasji i marzeń, które teraz rzadko co wdrażamy w życie przez jej lenistwo
6) Jest moją pierwszą partnerką, a dla mnie ma to wielkie znaczenie.
7) Wykazuje skruchę(rzadko, pod wielkim naciskiem z mojej strony i moich argumentów), wykazuje szansę na zmianę (choćby sprzątanie, rozwiązywanie problemów, SŁUCHANIE!)
8) Pamięta o ważnych datach, dba o to, gdy jestem chory lub głodny
9) Bardzo ją kocham i to naprawdę wielką miłością.

Na początku znajomości świetnie się rozumieliśmy, dzieliliśmy dosłownie wszystko, komunikacja była na wysokim poziomie, ale z czasem to zanikało do tego stopnia, że to ja podtrzymywałem rozmowę, to ja się starałem. Teraz myślę, że po prostu za bardzo się starałem(bo pierwsza partnerka), nie chciałem dać plamy, chciałem być gentlemanem i dbać o nią jak o największy skarb. Nie podejrzewałem, że będzie chciała mieć wszystko na gotowe.

Nie wiem co o tym myśleć, kocham ją nad życie, tyle wspólnych momentów, planów. Robi horrendalne plany na przyszłość, ale to tylko słowa. Nie wdraża tego w życie, jednocześnie oczekując ode mnie dodatkowej pracy. Nie wiem co się z nią stało. Staram się to pojąć.

Bardzo proszę o pomoc i konstruktywne rady. Osobiście wierzę, że ona jest w stanie się zmienić, tylko będzie to szło strasznie wolno.
Czy ja tymi próbami, tą swoją miłością zdeptałem swoją godność, że ona tak się zachowuje czy ona taka była od urodzenia?
Dzięki za odpowiedzi

Zobacz podobne tematy :
Odp: Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc
kerenis15 napisał/a:

Jestem ze swoją kobietą ponad rok. Jest ona moja pierwszą partnerką i czuję, że ona mnie nie szanuję tak jak powinna.
Ja 25 lat, ona 22.

Poznaliśmy się przez internet, rozmawialiśmy pen pal(około 2 lata), wymiana korespondencji. Dystans około 500 km. Rozwinęło się do Skype i potem weszliśmy w związek(była mną wniebowzięta). Postanowiliśmy zamieszkać razem.
Podobała mi się fizycznie, charakter, podejście do życia miała naprawdę fajne. Jednak była mało rozmowna. Typowa introwertyczka, ja extrowertyk.
Już na Skypie coś mi nie grało, bo mało dawała od siebie, dużo było słodkich słów, że kocha i tęskni. Rzadko, kiedy jakaś niespodzianka. To ja wymyślałem różne pomysły, gry podtrzymywałem rozmowę. Naprawdę się starałem. Gdyby nie to, nie byłoby tego związku. Zaślepiony uczuciem, myślałem, że się to zmieni (w końcu tak bardzo chciałem być z kimś w związku, a ona na początku była perfekcyjna). Pokłóciliśmy się o to, powiedziała, że za dużo wobec niej oczekuje. Ona już taka jest.
Przez Skype rozmawialiśmy przez 4 miesiące, potem zamieszkaliśmy razem. Na Skype było jako tako, ale jak zaczęliśmy życie razem na swoim to była masakra.
Poczuła się tak, jakby mnie miała.

Jej codzienne życie wygląda tak:

1. Wstaje o godzinie 11 (praca w sklepie, zmiany popołudniowe od 14-23, czasem poranne zmiany)
2. Siedzi na telefonie przez dwie godziny lub więcej, do momentu jak trzeba zrobić make up i jechać do pracy
3. W pracy 9 godzin
4. Po pracy telefon, serial lub jakiś śmieszny filmik do momentu aż pójdzie spać

*** Poranna zmiana

1. Praca 9h
2. Powrót i obiad
3. Drzemka 3-4 godziny
4. Serial lub film
5. Sen

I tak przez cały rok bycia z nią! Stwierdziła, że jej hobby to oglądanie seriali i Facebooka. Nie ma innych zajęć, bo jej się po prostu nie chce.
Najlepiej, gdybym robił to samo co ona. Ostatnio przystałem na jej propozycje, z czystej ciekawości, żeby ją znudzić takim życiem. Oglądaliśmy The Walking Dead 7 sezonów w niecałe dwa miesiące, codziennie... rzygałem tym już, ale jej to odpowiadało.

Ja jestem człowiek ambitny, lubię się uczyć, działać aktywnie, ćwiczyć, spełniać moje marzenia itp.
Ona - nie widzi tego tak ja. Przez całe życie była taka, w domu każdy zawsze ją wyręczał, nic nie musiała robić.
Przytyła okropnie, i jako, że jest mała(157 cm) to waży 70 kg.
Ja z nerwów schudłem, ważę 62 kg przy 182 cm wzrostu. Podupadłem, ale dlaczego. Wymienię po kolei:

1) Moja Tż przez prawie 6-7 miesięcy nie sprzątała po sobie, zostawiając w sypialni, kuchni, łazience dosłowny syf - śmiecie, niedojedzone jedzenie, brudne waciki, ale i również zakrwawione podpaski podczas okresu (nie wyrzucała ich do śmieci - ja musiałem to robić, bo zapach był nie do zniesienia).
Tłumaczyłem, darłem się i jako tako dało rezultaty, małe ale są - pościeli łóżko, czasem posprząta wokół siebie.
2) Moja Tż nie wykonuje prac domowych tj. zmywanie naczyń, ścieranie kurzy, zamiatanie, umycie okien, pranie. Wykonuje to sporadycznie, raz góra dwa na miesiąc. Jeśli ja tego nie zrobię to będziemy mieszkać jak na wysypisku.
3) Jest mało rozmowna. Brak jej jakiejkolwiek energii. Idzie na łatwiznę, by się nie zmęczyć. Dla niej głębsza rozmowa o uczuciach, miłości nie istnieje. Jest: Kocham Cię i tęsknię za Tobą lub rozmowa o tym, co się zobaczyło na FB i że jest głodna.
4) Nie potrafi rozwiązywać problemów. Nie znosi krytyki, wtedy się od razu zamyka, nie patrzy na mnie lub płacze wniebogłosy. Natomiast, jeśli zrobię tak jak ona chce to wówczas staje się szczęśliwa (podejście narcystyczne). Na próbę rozwiązania problemu, powiedziała, że ona taka jest i że nie wie czy się zmieni.
5) Brak jakiejkolwiek wiedzy na temat pielęgnacji związku, dbania o partnera. Prowadzi życie jak 60-letnia kobieta. Wstać, jeść, do pracy i spać.
6) Nie realne plany na przyszłość, to jest: oszczędzanie teraz około 1000 złoty przy jej zarobkach 1700 złoty. Chwała Bogu, że ja zarabiam około 3800 złoty, ale musimy płacić za mieszkanie - 900 złoty, rachunki - 200 zloty, mój kredyt 700 złoty plus rzeczy wzięte na kredyt około  650 zloty. No i gdzie tu na życie?
Powód oszczędzania, bo to muszą być pieniądze na dziecko, które ona chce mieć ze mną.
7) Brak empatii, ma być tak jak ona chce i basta. Nie przyzna się do błędu. Inaczej ja nie myślę o przyszłości.
8) Znaki jak w wypadku zdrady: bycie online, ale nie odpisywanie na moje wiadomości(typowo prowadzimy rozmowę, napiszę do niej, ale ona już nie odpisze od razu, tylko po 10-15 minutach, jednak wciąż jest online-mówi, że oglądała facebooka), kolega-"gej" zrobił jej fotkę, bo powiedział jej, że jest piękna, chodzenie do ubikacji z telefonem(twierdzi, że taki ma zwyczaj przez całe życie), nie inicjowanie seksu, oglądanie porno(niby raz, ale nie chce mi się wierzyć).
9) Presja na znalezienie dodatkowej pracy, żebym mógł więcej do domu przynosić i żeby było wystarczająco na jej plany dotyczące dziecka i rodziny. To paradoks, ona zarabia 1700 złoty i mówi, że trudno zmienić pracę, a ja zarabiam 2x więcej i pracuję ciężko, to jeszcze mam szukać coś dodatkowego.
10) Kocha zakupy, gdyby mogła przebuliła by pewnie całą pensję. Gdy jesteśmy na zakupach i nie kupię jej tego czego chce, to będziemy siedzieć w ciszy dopóki jej tego nie kupię, ale nie przeproszę. Ku**wa!

Jestem przez to zdołowany, codziennie chodzę poddenerwowany, niepewny. Ten jej brak umiejętności komunikacji doprowadza mnie do szału, bo to życie jak na szpilkach. Nie wiadomo co siedzi w jej głowie, przecież nie przyjdzie i nie otworzy się sama z siebie plus te znaki.

A oto rzeczy, które mnie w jej urzekły i jeszcze trzymają(moje wrażenia):

1) Jest szczera i uczciwa - myśli i chce dbać tylko o mnie.
2) Chce za mnie wyjść za mąż i dać mi dwójkę dzieci. Być ze mną na zawsze - nie powiem, marzyłem o tym.
3) Jest uczuciowa, jeśli chodzi o przytulanie się, okazywanie uczuć w sposób niewerbalny.
4) Jest piękna i jedyna w swoim rodzaju.
5) Mamy kilka wspólnych pasji i marzeń, które teraz rzadko co wdrażamy w życie przez jej lenistwo
6) Jest moją pierwszą partnerką, a dla mnie ma to wielkie znaczenie.
7) Wykazuje skruchę(rzadko, pod wielkim naciskiem z mojej strony i moich argumentów), wykazuje szansę na zmianę (choćby sprzątanie, rozwiązywanie problemów, SŁUCHANIE!)
8) Pamięta o ważnych datach, dba o to, gdy jestem chory lub głodny
9) Bardzo ją kocham i to naprawdę wielką miłością.

Na początku znajomości świetnie się rozumieliśmy, dzieliliśmy dosłownie wszystko, komunikacja była na wysokim poziomie, ale z czasem to zanikało do tego stopnia, że to ja podtrzymywałem rozmowę, to ja się starałem. Teraz myślę, że po prostu za bardzo się starałem(bo pierwsza partnerka), nie chciałem dać plamy, chciałem być gentlemanem i dbać o nią jak o największy skarb. Nie podejrzewałem, że będzie chciała mieć wszystko na gotowe.

Nie wiem co o tym myśleć, kocham ją nad życie, tyle wspólnych momentów, planów. Robi horrendalne plany na przyszłość, ale to tylko słowa. Nie wdraża tego w życie, jednocześnie oczekując ode mnie dodatkowej pracy. Nie wiem co się z nią stało. Staram się to pojąć.

Bardzo proszę o pomoc i konstruktywne rady. Osobiście wierzę, że ona jest w stanie się zmienić, tylko będzie to szło strasznie wolno.
Czy ja tymi próbami, tą swoją miłością zdeptałem swoją godność, że ona tak się zachowuje czy ona taka była od urodzenia?
Dzięki za odpowiedzi

Tak to już jest, jeśli zamieszka się z kimś, znając tego kogoś wyłącznie z rozmów na skype. Spotkaliście się chociaż przed tym wspólnym zamieszkaniem? Bo z postu nie wynika.

3

Odp: Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc
kerenis15 napisał/a:

A oto rzeczy, które mnie w jej urzekły i jeszcze trzymają(moje wrażenia):


9) Bardzo ją kocham i to naprawdę wielką miłością.

heh, śmiechłam big_smile

a na poważnie - zastanów się nad tym wpisem poważnie

4

Odp: Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc
santapietruszka napisał/a:

Tak to już jest, jeśli zamieszka się z kimś, znając tego kogoś wyłącznie z rozmów na skype. Spotkaliście się chociaż przed tym wspólnym zamieszkaniem? Bo z postu nie wynika.

No właśnie się nie spotkaliśmy, czyli najprawdopodobniej to był mój największy błąd... a jeśli chodzi o miłość, to widzisz, jak się nie może znaleźć partnera przez całe życie to nawet ten wirtualny może być perfekcyjny. Serio.

Odp: Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc
kerenis15 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Tak to już jest, jeśli zamieszka się z kimś, znając tego kogoś wyłącznie z rozmów na skype. Spotkaliście się chociaż przed tym wspólnym zamieszkaniem? Bo z postu nie wynika.

No właśnie się nie spotkaliśmy, czyli najprawdopodobniej to był mój największy błąd... a jeśli chodzi o miłość, to widzisz, jak się nie może znaleźć partnera przez całe życie to nawet ten wirtualny może być perfekcyjny. Serio.

Nie bardzo do mnie dociera, jak można zamieszkać i planować życie z osobą, której się nigdy na oczy nie widziało, ale ok, nie moja sprawa. W sumie wirtualnie ja też jestem idealna i być może gdzieś ktoś planuje sobie wspólne życie ze mną big_smile

A teraz tak Cię boleśnie uświadomię - ona się nie zmieni. Ona taka jest i zawsze była. Tylko Ty jej po prostu nie znałeś.

Decyzja należy do Ciebie. Masz 25 lat i przez "całe życie" nie mogłeś nikogo znaleźć? Ja bym powiedziała, że całe życie dopiero przed Tobą. Ty się musisz zastanowić, jak i w jakim towarzystwie chcesz je spędzić.

Odp: Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc

Po prostu jesteś niedoświadczony i jak to często bywa starasz się być dla niej jak najlepszy. Przez to niestety ona się rozleniwiła bo wszystko ma na talerzu. Musisz się nauczyć, że na początku owszem to facet powinien wyjść z inicjatywą spotkań itp. , ale później obie strony powinny się starać na podobnym poziomie.
Założyła aktualnie, że ma już Ciebie na stałe i jest jej wygodnie. Oczywiście introwertyczki i spokojne dziewczyny są bardzo fajne, ale jest różnica między osoba spokojną, a flegmatyczną.
Moim zdaniem powinieneś na jakiś czas przestać w ogóle poświęcać jej uwagę. Może w końcu zauważy te braki. Jeżeli po roku już jest taka atmosfera u was, to nie wróży to najlepiej na przyszłość.

7

Odp: Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc

-internauta

Zgadzam się, jestem niedoświadczony. Widzisz, ona właśnie tak myśli, że ma mnie na stałe i nie musi się martwić. Trzeba jednak ogarniać obowiązki, bo inaczej to będziemy żyć jak w chlewie. Dosłownie. No i jak ją tu nauczyć życia, jak po siedzeniu w chlewie ja dostaję palpitacji mózgu i sprzątam, bo mnie na wymioty bierze?

Zacząłem jej poświęcać mnie czasu, skupiłem się na szlifowaniu języka, czytaniu książek, chodzę na siłownię i okazjonalnie pogram w coś na komputerze. Ona nic, prócz telefonu. Jak się zajmuję swoim hobby to wówczas włącza się jej czerwona lampka i mi mówi, że jej nie kocham, nie mam czasu dla niej(ona w tym samym czasie siedzi na FB i YT-jak się znudzi telefonem to przyjdzie). To jej mówię, zrób coś, pójdź na basen, siłownię, poczytaj coś itp. to odpowiada, że nie ma sił, bo stała w sklepie przeszło 8 godzin i nogi ją bolą. I wtedy jest foch, dopóki ja nie podejdę i nie zagadam i nie będę się starał.
Czyli wiesz jak zajmę się sobą, to jakbyśmy żyli oddzielnie, ale ja tak nie mogę.

I przez to staje się nerwowy. Ale coś w tym braku uwagi jest, bo gdy nie zajmuję się nią, to sama przychodzi, zaczyna się "łasić" itp.

-pietruszka
wiem, byłem szalony z tym zamieszkaniem. Również zdesperowany, nie miałem powodzenia u kobiet. No i jakoś poleciało, nawarzyłem piwa, muszę je wypić. Wciąż jednak myślę, że da się ją zmienić.

Odp: Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc

Musisz jasno podzielić obowiązki domowe. Nie jesteś sługą tylko partnerem w tym związku. To przykre, że kobieta pokazuje taki brak zainteresowania ogarnianiem domu. Nie możesz reagować na fochy - z czasem się tego nauczysz (jeżeli obraża się bez powodu - zignoruj), gdy powie, że jej nie kochasz, odpowiedz tym samym. Jak dla mnie to ona jest trochę uzależniona od tego internetu. Ja np. bardzo chętnie obejrzałbym jakiś serial, w coś pograł z 2 połową, ale robienie dzień w dzień tego samego może doprowadzić do przesytu. Tak jak wspomniałem - nie ustępuj, podziel obowiązki, a jeżeli mówi, że 8 godzin stała w pracy to zamów jej krzesło...(fajna wymówka).
To, że się doskonalisz to bardzo dobry pomysł. Szanuj siebie, rozwijaj się i ciesz życiem. Jeżeli Cię faktycznie kocha tak, jak mówi to zacznie dostrzegać wreszcie Twoje potrzeby i zacznie się zmieniać (wtedy warto ją wesprzeć).

9 Ostatnio edytowany przez kerenis15 (2017-09-14 10:33:46)

Odp: Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc

Postaram się z całych sił wprowadzić te obowiązki domowe, ale teraz żelazną ręką. To prawda, nie jestem sługą w tym związku.

Kwestia jednak tych fochów. Co jeśli ona nie potrafi rozmawiać ani rozwiązywać problemów? I zazwyczaj jakakolwiek próba dyskusji kończy się na tym, że się obraża, że jej nie rozumiem, ale nie poda żadnych kompromisów, tylko postawi na swoim.
Większość jej fochów ignoruje, ale są takie, które są spowodowane brakiem jej argumentów czy rozwiązania. Gdy nie wie co powiedzieć, zamilknie aż do płaczu. I tak przez rok ;/ Więc jej pomysł to zamieść problem pod dywan niż się ze mną pokłócić.

I tu jest pies pogrzebany, bo te fochy i jej brak asertywności doprowadza mnie do rozstrojenia nerwowego. Jej uzależnienie Internetem doprowadziło mnie do myślach o zdradzie, bo ileż można oglądać kogoś robiącego przez cały czas 2-3 rzeczy i, że praktycznie nie porozmawiasz. Czasami się zastanawiałem po co z nią jestem. Ale to przez sentyment i nadzieję, że będzie lepiej, gdyż da się ją zmienić. Naprawdę, tylko opornie.

Jeśli chodzi o hobby, dostrzega moje potrzeby to prawda tylko, że ona naoglądała się koleżanek, które mają bogatych mężów i nic nie robią i ona chce to samo. Matka też jej wpajała, że ma znaleźć bogatego męża i się go trzymać. Mam wrażenie, że ma zakorzeniony pomysł na wygodne życie kosztem męża. I teraz go realizuje, gdyż jej to odpowiada. Nie pozwolę sobie jednak na takie traktowanie.

Aaa, czyli co mam zrobić, jak w trakcie nieprzyjemnej dla niej dyskusji lub kłótni nagle przestanie się odzywać, nie słuchać i nie próbować rozwiązać problemu?
Zamilknąć i też się nie odzywać, czy jak? Pokazać, że też mogę puścić focha.

Przepraszam, to mój pierwszy związek, jestem całkowicie nieobyty w tych sprawach ;(

Edit: Czasami się boję, że jestem dla niej kimś, kto zapewnia dostatniejsze życie, bez emocji a jak już kogoś "ciekawszego" pozna to wtedy ode mnie ucieknie.

Odp: Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc
kerenis15 napisał/a:

Postaram się z całych sił wprowadzić te obowiązki domowe, ale teraz żelazną ręką. To prawda, nie jestem sługą w tym związku.

Prawidłowo

kerenis15 napisał/a:

Kwestia jednak tych fochów. Co jeśli ona nie potrafi rozmawiać ani rozwiązywać problemów? I zazwyczaj jakakolwiek próba dyskusji kończy się na tym, że się obraża, że jej nie rozumiem, ale nie poda żadnych kompromisów, tylko postawi na swoim.
Większość jej fochów ignoruje, ale są takie, które są spowodowane brakiem jej argumentów czy rozwiązania. Gdy nie wie co powiedzieć, zamilknie aż do płaczu. I tak przez rok ;/ Więc jej pomysł to zamieść problem pod dywan niż się ze mną pokłócić.

Nie ma znaczenia jakie fochy (za wyjątkiem ewidentnej Twojej winy) - zawsze masz się od tego dystansować i nie reagować. Fochy damskie polegają na tym, że dyskusją ich nie rozwiążesz bo nie mają logicznego podłoża. Płacz natomiast to próba wywarcia na Tobie presji.

kerenis15 napisał/a:

I tu jest pies pogrzebany, bo te fochy i jej brak asertywności doprowadza mnie do rozstrojenia nerwowego. Jej uzależnienie Internetem doprowadziło mnie do myślach o zdradzie, bo ileż można oglądać kogoś robiącego przez cały czas 2-3 rzeczy i, że praktycznie nie porozmawiasz. Czasami się zastanawiałem po co z nią jestem. Ale to przez sentyment i nadzieję, że będzie lepiej, gdyż da się ją zmienić. Naprawdę, tylko opornie.

To zerknij na jej FB - skoro nie ma powodów, by coś ukrywać to pokaże Ci z kim tak namiętnie pisze.

kerenis15 napisał/a:

Jeśli chodzi o hobby, dostrzega moje potrzeby to prawda tylko, że ona naoglądała się koleżanek, które mają bogatych mężów i nic nie robią i ona chce to samo. Matka też jej wpajała, że ma znaleźć bogatego męża i się go trzymać. Mam wrażenie, że ma zakorzeniony pomysł na wygodne życie kosztem męża. I teraz go realizuje, gdyż jej to odpowiada. Nie pozwolę sobie jednak na takie traktowanie.

To taki typ księżniczki? To skoro takiego jej wpajali od dziecka, dlaczego jest z Tobą? (zakładam, że nie jesteś super bogaty?)

kerenis15 napisał/a:

Aaa, czyli co mam zrobić, jak w trakcie nieprzyjemnej dla niej dyskusji lub kłótni nagle przestanie się odzywać, nie słuchać i nie próbować rozwiązać problemu?
Zamilknąć i też się nie odzywać, czy jak? Pokazać, że też mogę puścić focha.

Nie naśladuj jej. Wyjdź na spacer, pobiegać, na rower, na siłownię, spotkaj się ze znajomymi, idź do kina etc.

kerenis15 napisał/a:

Przepraszam, to mój pierwszy związek, jestem całkowicie nieobyty w tych sprawach ;(

Nie przepraszaj. Od tego jest forum, by się poradzić. Chętnie podzielę się swoim wieloletnim doświadczeniem smile

kerenis15 napisał/a:

Edit: Czasami się boję, że jestem dla niej kimś, kto zapewnia dostatniejsze życie, bez emocji a jak już kogoś "ciekawszego" pozna to wtedy ode mnie ucieknie.

Związek nie polega na tym, żeby się bać. Od tego jest druga osoba, by nas wspierać, pocieszyć, pomóc nam udźwignąć ciężar obowiązków i iść razem z nami (a nie za/przed nami) przez życie. Musisz popracować nad większą pewnością siebie. Skoro tyle udało Ci się osiągnąć i nadal się rozwijasz to masz swoją wartość i nie możesz pozwolić jej nikomu obniżać (kobieta powinna Cię motywować i podwyższać Twoją wartość).

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Czy ja siebie nie szanuję? Proszę o pomoc

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024