Lek na samotność po 40 - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Lek na samotność po 40

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 188 ]

66

Odp: Lek na samotność po 40
rampampam napisał/a:
rossanka napisał/a:
rampampam napisał/a:

Cóż, ja się z tym nie zgadzam. Podobnie jak z poprzednim postem. Potrzebny jest umiar, a nie skrajności. Należy wypośrodkować.

To mamy inne zdanie. Stąd te inne spojrzenie.
A z ciekawości dlaczego uważasz, ze bycie samemu dla siebie najwazniejszym to jest skrajność?

Moim zdaniem grozi za dużym poziomem egoizmu i egocentryzmu.


każdy ratownik Ci powie, ze najpierw musisz zadbac o swoje bezpieczeństwo, a potem dopiero o innych.
w samolocie tez - najpierw rodzic sam zakłada maskę, potem dopiero dziecku

warto to stosowac rowniez w zyciu.
jak Ty nie ogarniesz siebie i nie bedziesz dbac o siebie, to nie bedziesz miala co dac innym

i nie ma to nic wspólnego z egoizmem czy egocentryzmem

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Lek na samotność po 40
rossanka napisał/a:

Hmm mam wrażenie że niezupełnie, tyle "porad" tu było, ale większość z nich jest tu negowana.

Dyskusja i argumenty za i przeciw są zdrowym ludzkim odruchem.
Co do konkretów, to nie ma ich wbrew pozorom zbyt wiele. Raczej mowa o ogólnych tendencjach.
Ja mogę mówić za siebie: szukam inspiracji mniej oczywistych, może jakichś niestandardowych, bo na wiele już sama wpadłam i przerobiłam z większym lub mniejszym skutkiem...

68

Odp: Lek na samotność po 40
Iceni napisał/a:
rossanka napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Jedno z drugim jest mocno związane. Nasze sukcesy i porażki wpływają na nasz stosunek do samych siebie, czyż nie?

Wszystko się przenika i na dłuż
Własnie powinno się czuć pozytywny obraz samego siebie bez informacji zwrotnej z zewnątrz.Dopóki będą Ci mówić, ze jesteś mądra iładna to taka będziesz. Jak przestaniesz otrzymywać takie informacje, to "znikniesz". Bo nie będzie prawdziwej Ciebie, ba nawet w ogóle nie będzie Ciebie, bo będziesz kształtowana  tylko tym co mówią inni. To nie jest dobre podejście.

To jest naturalne podejscie - ludzie (i nie tylko ludzie) potrzebuja czuc bliskosc. Tak jak juz napisano, jestesmy istotami spolecznymi. Tworzymy rodziny, grupy znajomych.

Dlatego jedna z najgorszych kar w wiezieniu jest izolacja.

Oczywiscie w zyciu codziennym nie jestesmy odizolowani od innych, ale tez dla prawidlowego, zdrowego i szczesliwego funkcjonowania naszej psychiki potrzebujemy znacznie wiecej niz brak fizycznej izolacji -
Potrzebujemy bliskiego kontaktu z druga osoba. Nie rozmowy przy kawce, nie pogaduszki z pania z kiosku, ale ciepla, przytulenia, akceptacji, wsparcia w trudnych chwilach i mozliwosci dzielenia sie szczesliwymi chwilami.

Zebys nie wiem jak sie pokochala, doceniala siebie, zebys nie wiem jal byla wazna dla samej siebie, to siedzenie w samotnosci nad tortem urodzinowym zawsze będzie do dupy....

Nic nie pisałam o izolacji, czy życiu samemu z brakiem innych ludzi dookoła.
Pisałam o lubieniu siebie, swojego towarzystwa i byciu dla siebie ważnym a nie o tym, że ktoś jest tak wspaniały, że nie potrzebuje rodziny, znajomych, przyjaciół.

Jakoś dziwnie mnie odbieracie, a raczej moje wpisy. Pewnie dlatego, że są pisane, na żywo taka rozmowa inaczej wygląda, dochodzi intonacja i ogólny przekaz całego ciała.

Nie chciałam wam napisać, że wspaniele być samemu, nie patrzeć na innych, być zapatrzonym w siebie i nie szukać nikogo i się izolować.
Chciałam napisać, że
-nie można uzależniać swojego samopoczucia od tego, że jest sie  ważnym czy nie ważnym dla innych ludzi, oraz od słów innych (ktoś powie - że jesteś głupia - ale Ty wiesz, że nie jesteś głupia - jak masz takie wewnętrzne przekonanie to nic ci słowa innych nie zaszkodzą)
-że jak jest się samym to nie ma jednej porady gdzie i jak kogoś poznać, jeden pozna w wieku 20 lat a inny nigdy albo w 40 urodziny.
-że obecnie jak się jest samemu to cóż, nie ma jednej rady aby to zmienić, więc wygodniej jest to zaakceptować, że ok teraz jestem sama - a może komus to przyniesie ulge - może się to zmienić ale jeszcze nie teraz, może w przyszłości.

Teraz mam nadzieję jest jaśniej.

69

Odp: Lek na samotność po 40
_v_ napisał/a:
rampampam napisał/a:
rossanka napisał/a:

To mamy inne zdanie. Stąd te inne spojrzenie.
A z ciekawości dlaczego uważasz, ze bycie samemu dla siebie najwazniejszym to jest skrajność?

Moim zdaniem grozi za dużym poziomem egoizmu i egocentryzmu.


każdy ratownik Ci powie, ze najpierw musisz zadbac o swoje bezpieczeństwo, a potem dopiero o innych.
w samolocie tez - najpierw rodzic sam zakłada maskę, potem dopiero dziecku

warto to stosowac rowniez w zyciu.
jak Ty nie ogarniesz siebie i nie bedziesz dbac o siebie, to nie bedziesz miala co dac innym

i nie ma to nic wspólnego z egoizmem czy egocentryzmem

Oczywiście. Powtarzam: złoty środek!

70

Odp: Lek na samotność po 40

Sęk w tym, że na moje oko nie ma tu złotego środka.
Dla każdego coś innego.
Dla mnie to lubienie siebie bycie dla siebie najważniejszym i jeszcze takia rozsądna otwartość na nowe i nieznane.

Aha i gotowość - bo jakżeś nie gotowy, to nic nie "przyjdzie".

Temat założony to odpisuję jak to jest u mnie.

71

Odp: Lek na samotność po 40
rossanka napisał/a:

.
Dla każdego coś innego.
Dla mnie to lubienie siebie bycie dla siebie najważniejszym i jeszcze takia rozsądna otwartość na nowe i nieznane.

Ja czytam. Różne pomysły na zagospodarowanie codzienności w książkach znajduję. To oczywiście za mało, ale zawsze coś.

72

Odp: Lek na samotność po 40
rampampam napisał/a:
rossanka napisał/a:

.
Dla każdego coś innego.
Dla mnie to lubienie siebie bycie dla siebie najważniejszym i jeszcze takia rozsądna otwartość na nowe i nieznane.

Ja czytam. Różne pomysły na zagospodarowanie codzienności w książkach znajduję. To oczywiście za mało, ale zawsze coś.

Toż mówie, każdy sobie coś znajduje innego.
Po to jak sądzę jest ten temat.
Jak sobie radzić w czas bycia samemu czy tam samej, bo to nie zależy od płci.
Przecież nie zawiesi się człowiek na wieszaku a nie odwiesi, kiedy się ktoś znajdzie. Człowiek to nie płaszcz przecież.

73 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-08-20 17:06:01)

Odp: Lek na samotność po 40

Któraś tu napisała, ze ciężko o towarzystwo, o umówienie się z kimkolwiek na kawę itp. Przypomniała mi się pewna historia, wiec zapodam.
Majac małe dziecko chodziłam codziennie na plac zabaw. Każdego dnia spotykałam na ławeczce pewna panią, starsza ode mnie. Siedziała sama i obserwowała dzieci, czasem się podśmiała pod nosem, czasem zaintrygowała czymś. Widać, że czerpie autentyczną radość z przebywania tam. Była gdy przychodziłam, i siedziała jeszcze gdy odchodziłam. Któregoś dnia nie miałam wolnej ławki, więc przysiadłam się do niej. Moje dziecię co chwilę po coś wyrywało mnie z ławki lub podchodziło to pić, to coś tam. Pani była pogodna, nie jakaś ponura, smutna. Tak od słowa do słowa i dowiedziałam się, że nie ma rodziny, jest sama i wychodzenie do parku, na plac zabaw, do ludzi generalnie sprawia jej przyjemność. Gdyby nie to, zwariowałaby, zdziczała, popadła w depresję. Od tej pory zawsze się pani kłaniałam i czasem sama dosiadałam się do niej by pogadać.
Mając to w pamięci nauczyłam się sama chodzić na spacery. Czasem brałam książkę, szłam do parku i czytałam ją siedząc na ławce. W parku wiadomo... zakochani, mamy z dziećmi, samotni starsi ludzie... ale coś się działo. Ktoś czasem zagadał, jak ja tą panią na placu zabaw.
Gdy mojej mamie zaproponowałam, by po prostu wyszła z domu, to mówi: "ale jak to? sama mam iść? a dokąd? z kim pogadam? pomyślą, ze jakaś dziwna jestem bo sama, że czegoś szukam, ze chłopa chcę zarwać". No cóż... jeśli ktoś nie potrafi czerpać radości z drobiazgów, nie umie łapać okazji, jedynie oczekuje, że wszystko samo przyjdzie... no to sorki, ale ja już nic nie mam do powiedzenia.
To tyle z moich osobistych przeżyć.

Co do wmawiania sobie, jakkolwiek niepoważnie i zbyt prosto to brzmi, to jednak nie od dziś wiadomo, że jesteś tym, kim myślisz, że jesteś.

Ja akurat z tych, do których takie strategie nigdy nie przemawiały smile

To nie są strategie, tylko prawda.
Gdybym zapytała 5 osób, jakie maja zdanie na Twój temat, jaka jesteś, to gwarantuję, że każdy miałby inne spojrzenie. Moze z czymś by sie ktoś zgodził, ale każdy powiedziałby coś innego. Wiem, bo przeprowadziłam ten test na swojej córce. 2 babcie, rodzice i jej koleżanka miały wymienić po 3 cechy pozytywne. Każda wymieniła coś innego. A przecież to jest jedna i ta sama osoba, taka sama jest dla każdego, a każdy widzi ją nieco inaczej. Tak więc jesteś tym kim sie czujesz, ale dla siebie samej. Inni mogą Cie widzieć lepiej lub gorzej. Ale to Ty ze sobą przebywasz 24 h/7 dni w tygodniu i siebie masz tolerować, lubić, bo ze sobą będziesz do śmierci, w każdej okoliczności, na dobre i na złe. Każdy inny może odejść, a Ty nadal ze sobą zostaniesz. Dlatego tak ważne jest by siebie polubić.

rossanka napisał/a:

A ja dodam, że nie chodzi tylko o pobycie z kimś. Prawdziwą wartością jest posiadanie w swoim otoczeniu choć jednej osoby, dla której jesteśmy autentycznie ważni.

Otóż to właśnie, otóż to!!!

Hmm, nie do końca. To oczywiście miłe być dla kogoś ważnym, ale myślę, że po pierwsze najważniejszym powinno się być dla samego siebie. A jak to już będzie, to wystarczy.
Ale jakk ktoś żle się czuje w swoim własnym towarzystwie, to jakim cudem będzie ważny dla siebie? A chce być wazny, więc szuka tego u innej osoby.

Zgadzam sie. Znam osobę, która wie, że ma dla kogo żyć, ze jest ważna dla co najmniej 2 osób, ale to za mało. Stale łaknie, by ktoś był obok. Bo co z tego, że ta ważna osoba jest daleko, skoro nadal czuje się samotna sama w swoim pustym M. Dlatego tak jest, bo nie ukrywa, ze siebie nielubi. Skoro nie lubi siebie sama, to jakim cudem inni mają ją lubić? Skoro ona sama sie źle czuje we własnym towarzystwie, to jak inni mają lubić jej towarzystwo? Skoro ona sama uważa sie za nudną, to za jaką inni ją mają uważać, przecież sama sie taką przedstawia. To zamknięte koło.

Aga30 napisał/a:

Chyba o lekarstwie na samotność wink Ty twierdzisz, że bycie ważnym dla siebie jest wystarczającym lekiem, a ja, że nie smile

Jest wystarczającym, dlatego, ze to jest fundament, podstawa. Nie zbudujesz domu bez fundamentów, bo sie zawali. Jeśli siebie lubisz, to nie masz oporów przed czymś co teraz Cię moze powstrzymuje. Będziesz pełniejsza energii, pewniejsza siebie wiec osiągniesz więcej, sama swoją pozytywną energią przyciągniesz fajnych ludzi. Nikt nie lgnie do smutnych, ponurych, zgarbionych ze spuszczona głową.

rampampam napisał/a:

Cóż, ja się z tym nie zgadzam. Podobnie jak z poprzednim postem. Potrzebny jest umiar, a nie skrajności. Należy wypośrodkować.

To ja przekornie zapytam: dlaczego tak bardzo jesteś przeciwko sobie samej? Dlaczego nie chcesz się polubić na tyle, by się dobrze ze sobą czuć? To nie ma nic wspólnego z narcyzmem, skrajnością itp. Zdrowy egoizm jest wskazany, podobnie jak konstruktywna krytyka. Skoro tak bardzo nie chcesz sie pogodzić z tym, że polubienie siebie jest ok, to w czym jest problem? Karzesz się sama za coś? Czy nie chce Ci się po prostu popracować nad sobą, bo to polubienie jednak samo nie przychodzi, nad nim trzeba bardzo pracować. Oczywiście nie musisz odpowiadać nam publicznie, sama sobie dopowiedz. Bo moim zdaniem masz jakaś straszna blokadę, postawiłaś mur i myślisz, że się chronisz, a naprawdę to się krzywdzisz. Tak jak to widzę smile .

74

Odp: Lek na samotność po 40

Tajemnicza ale gdzie my tu piszemy ze ne lubimy siebie ? Ja siebie  Lubie i dodam że stać mnie nawet na zdrowy egoizm. Ale nie zmienia to faktu ze ja jako  istota społeczna potrzebuje bliskości drugiego człowieka. Bardzo fajnie napisała to Icein  (mam nadzieje ze nie przekrecilam  nika;-)
Nie zostałam matka a  takie było moje pragnienie wiec czuje się niespełniona. I to czy siebie Lubie czy nie nie ma tutaj kompletnie najmniejszego znaczenia.  Jestem samotna i to że czasem w parku z kimś pogadam czy w autobusie nie zmniejsza mojej samotności. Wracam do pustego mieszkania. Jest to fajne uczucie jak się wraca po całym dniu pracy.ale człowiek szybko się ogarnie przychodzi wieczór i tak po ludzku brakuje mi osoby z którą mogłabym zjeść obiad czy kolacje obejrzeć film pośmiać się razem.to samo w weekendy święta urlop.

75

Odp: Lek na samotność po 40

Tajemnicza, mi chodzi bardziej o sytuację,  w której człowiek, z różnych powodów,  przez dłuższy czas jest samotny i próby zmiany tego stanu nie przynoszą rezultatów. Nie szukając daleko, weźmy mój przypadek smile Od 3 lat nie mam partnera i bliskiej osoby, takiej, która by mnie wspierała i dla której moje sprawy byłyby ważne  (pomijam rodziców i dziecko). Jak wobec tego mam utrzymać pozytywny obraz siebie i nie popadać we frustrację?  Dodatkowo straciłam też pracę,  więc tak naprawdę obecnie mam poczucie totalnego braku równowagi...

76

Odp: Lek na samotność po 40
Aga30 napisał/a:

Tajemnicza, mi chodzi bardziej o sytuację,  w której człowiek, z różnych powodów,  przez dłuższy czas jest samotny i próby zmiany tego stanu nie przynoszą rezultatów. Nie szukając daleko, weźmy mój przypadek smile Od 3 lat nie mam partnera i bliskiej osoby, takiej, która by mnie wspierała i dla której moje sprawy byłyby ważne  (pomijam rodziców i dziecko). Jak wobec tego mam utrzymać pozytywny obraz siebie i nie popadać we frustrację?  Dodatkowo straciłam też pracę,  więc tak naprawdę obecnie mam poczucie totalnego braku równowagi...

Jak uzyskać pozytywny obraz samej siebie, -nie ma jednej drogi. Ale Na pewno nie jest to poleganie jedynie na zdaniu i opinii i8nnych.Masz polegać na sobie i dla siebie mieć pozytywne obraz samej siebie.
Jak to osiągnąć?  Jedni przez rozmowę,  inni przez książki,  jeszcze inni może przez medytacje, uważam że nie ma jednej drogi.
Masz się sama wspierać,  a jak pewnego dnia się ktoś pojawi to oczywiście będziecie się wspierać wzajemnie. To nie podlega wątpliwości jeśli oczywiście związek będzie udany.Póki co polecasz sama na sobie.

Straty pracy współczuję,  mam nadzieję,  że szybko znajdziesz sobie coś dobrego.

77 Ostatnio edytowany przez czarna lilia (2017-08-20 19:34:58)

Odp: Lek na samotność po 40

Mozna lubic siebie lubic przebywac w swoim towarzystwie a jednak czuc sie samotnym od czasu do czasu i chciec miec przyjaciol a nawet partnera. To nie jest tak ze jak siebie lubisz i masz swoje zainteresowania to juz ci nikt w zyciu nie jest potrzebny. Ja mieszkam w duzym miesice  lubie siebie  i spedzac czas ze soba sama, jak go mam .Jestem  strasznie zapracowana ciagle sie doksztalcam mam mnustro ludzi w okol siebie a i tak czasem czuje  sie samotna .Chcialabym miec bliskich przyjaciol o ktorych jak juz ktos tu pisal w tym wieku trudno bo  ci "starzy"   zazwyczaj maja swoje zycie swoje sparawy, ich zycie toczy sie innym torem niz moje. Czasem po prostu trudno sie juz  nawzajem zrozumiec. Mnie by interesował jakis pomysl na poznawanie nowych ludzi którzy by mogli stac sie przyjaciolmi , takich w tej samej grupie wiekowej , podobnej sytuacji .Jezeli chodzi o szukanie partnera jest duzo latwiej sa portale randkowe i inne podobne zeczy a jak chcesz poprostu poszukac znajomych to niestety lipa , a przynajmniej  ja niczego takiego nie znalazlam. wink

78

Odp: Lek na samotność po 40
czarna lilia napisał/a:

Mozna lubic siebie lubic przebywac w swoim towarzystwie a jednak czuc sie samotnym od czasu do czasu i chciec miec przyjaciol a nawet partnera. To nie jest tak ze jak siebie lubisz i masz swoje zainteresowania to juz ci nikt w zyciu nie jest potrzebny. Ja mi;)

No oczywiście,  że tak jest, a kto mówi,  że nie?

79

Odp: Lek na samotność po 40

Temat dotyczy leku na samotność a próbuje się nam wmówić ze wystarczy polubić siebie i będzie super. A ja mówię że lubię siebie  i co dalej?  Bo nie zmniejsza to mojej samotności ani odrobinę.

80

Odp: Lek na samotność po 40
milka76 napisał/a:

Temat dotyczy leku na samotność a próbuje się nam wmówić ze wystarczy polubić siebie i będzie super. A ja mówię że lubię siebie  i co dalej?  Bo nie zmniejsza to mojej samotności ani odrobinę.

Nie obraz się Milko, ale ...No właśnie po Twoich postach nie widać,  że lubisz siebie sad

Co do leku na samotnosc to nikt tu niczego nie wmawia. Tylko pisze, dobra, ja piszę,  co mi pomaga.Takie bylo zapytanie,  więc odpowiadam.

To, że ktoś lubi siebie i dobrze się czuje w swoim towarzystwie,  nie znaczy, że chce być już zawsze sam i nie życzy sobie nigdy mieć partnera, to przecież oczywiste. To tylko pozwala lepiej przeżyć okres bycia samemu, jest więc tym lekiem na samotność,  o który pyta autorka.

Może ktoś ma inny lek, może jakieś hobby, wolontariat, poroze-każdemu pomoże co innego.Albo wzięcie psa czy kota że schroniska, albo udzielanie się w lokalnym klubie, albo jakieś kursy , ktoś gdzieś pisał o kursach tańca itd.
Zależy, co kto lubi.

81

Odp: Lek na samotność po 40

To zle  mnie oceniasz Rossanka. Zresztą czy można kogoś poznać tylko na podstawie postów na forum. Sądzę że nie. ...
Tak każdy musi znaleźć swój sposób na samotność ale są tu osoby które twierdzą że polubienie siebie wystarczy aby zlikwidować te samotność.  A to moim zdaniem duzo za mało.
Mało tego mi  kursy szkolenia wolontariat nie pomagają bo wracam do domu i wtedy odczuwam samotność, nie  udało mi się zrealizować to co dla mnie w życiu było najważniejsze i  czuje się niespełniona. Ale to może zrozumieć tylko ktoś kto mial równie silne pragnienie rodziny dziecka.

82

Odp: Lek na samotność po 40
milka76 napisał/a:

To zle  mnie oceniasz Rossanka. Zresztą czy można kogoś poznać tylko na podstawie postów na forum. Sądzę że nie. ...
Tak każdy musi znaleźć swój sposób na samotność ale są tu osoby które twierdzą że polubienie siebie wystarczy aby zlikwidować te samotność.  A to moim zdaniem duzo za mało.
Mało tego mi  kursy szkolenia wolontariat nie pomagają bo wracam do domu i wtedy odczuwam samotność, nie  udało mi się zrealizować to co dla mnie w życiu było najważniejsze i  czuje się niespełniona. Ale to może zrozumieć tylko ktoś kto mial równie silne pragnienie rodziny dziecka.

Oceniam tylko posty, bo Cię nie znam osobiście.
Posty są smutne.

Skoro Ci to nie pomaga, to szukaj dalej,  nie zastąpi ci to partnera czy rodziny, ale nawet nie o to chodzi, bo to Ci nie ma tego zastąpić,  tylko ma sprawić,  że się poczujesz lepiej.
A w domu sama lubisz coś robić przy czym się relaksujesz i dobrze czujesz? Jet jakas czynność, że robisz to sama w domu i myślisz sobie:ale mi w tym momencie dobrze, mimo tego, że nie ma nikogo obok.
Może ćwiczenia,  aerobik, joga, może książki,  albo malowanie, szycie itd? Jest coś takiego?

83

Odp: Lek na samotność po 40

Milka dam Ci radę, skoro po powrocie do domu czujesz smutek, zmęcz się tak sportem, pracą, nadgodzinami, że jedyne o czym będzie marzyła po przyjściu do domu to sen. wink Działa i sam to testowałem w wersji z nadgodzinami. big_smile

84

Odp: Lek na samotność po 40

Rossanka Lubie czytać słuchać muzyki oglądać filmy gotować.  Ale gdy te czynności wkoło robi się samemu to niestety  nadchodzi taki moment ze juz tak nie cieszą jak dawniej. Bynajmniej ja tak mam. Czytam książki oglądam filmy ucze sie jezyka ,ale lepiej bym się czuła gdybym to życie dzieliła z kimś. Po prostu brakuje mi bliskości drugiego człowieka  ...

85

Odp: Lek na samotność po 40
milka76 napisał/a:

Rossanka Lubie czytać słuchać muzyki oglądać filmy gotować.  Ale gdy te czynności wkoło robi się samemu to niestety  nadchodzi taki moment ze juz tak nie cieszą jak dawniej. Bynajmniej ja tak mam. Czytam książki oglądam filmy ucze sie jezyka ,ale lepiej bym się czuła gdybym to życie dzieliła z kimś. Po prostu brakuje mi bliskości drugiego człowieka  ...

To wiem, że lepiej z kimś.  Tylko na razie tego kogoś nie ma, więc próbuje podpytać co lubosz robic sama, co sprawia ci radość i to, że przez jakiś czas nie myślisz o tym, że jesteś sama. Czyli coś takiego jest, to już dobrze.

86

Odp: Lek na samotność po 40
milka76 napisał/a:

Rossanka Lubie czytać słuchać muzyki oglądać filmy gotować.  Ale gdy te czynności wkoło robi się samemu to niestety  nadchodzi taki moment ze juz tak nie cieszą jak dawniej. Bynajmniej ja tak mam. Czytam książki oglądam filmy ucze sie jezyka ,ale lepiej bym się czuła gdybym to życie dzieliła z kimś. Po prostu brakuje mi bliskości drugiego człowieka  ...

Milka wszystko kiedyś przemija, szukaj nowych rzeczy, które sprawią Ci radość ja tak robię. smile

87

Odp: Lek na samotność po 40

jest roznica między:

chcę być z kimś, bo tego potrzebuję

a

chcę być z kimś, bo tego chcę

88

Odp: Lek na samotność po 40

milka76 - ja Cie dobrze rozumiem ja tez mialam inna "wizje" swojego zycia ale w skutek roznych splotow okolicznosci nici z tego , teraz probuje pozbierac sie naprawic od srodka sama dla siebie. Jeszcze nie wiem w jakim kieronku chialabym popchnac moje zycie i moze to jest wlasnie ten powod dla ktorego czujemy sie samotne .W jakims sesje jestem w zawieszeniu ponieważ to czego zawsze chcialam jest nie mozliwe a narazie nie potrafie jeszcze wybrac zadnej innej opcji i jestem jakby w prozni .Z drugiej strony wlasnie taki stan jest stanem w ktorym najbardziej potrzebujemy drogiego czlowieka.

89

Odp: Lek na samotność po 40

Jestem w stanie zrozumieć poczucie niespełnienia z powodu braku dziecka. W moim życiu też był czas, gdy bardzo chciałam mieć dziecko i gdyby to się nie udało, to teraz byłoby ze mną marnie.

90

Odp: Lek na samotność po 40

Właśnie Aga ze mną jest marnie bo to niespełnienie niestety jest duża zadra  w moim sercu....
A fakt ze z racji wieku dla pewnej grupy mężczyzn chcących mieć dziecko jestem juz nie atrakcyjna dobija mnie dodatkowo.

91

Odp: Lek na samotność po 40
milka76 napisał/a:

Właśnie Aga ze mną jest marnie bo to niespełnienie niestety jest duża zadra  w moim sercu....
A fakt ze z racji wieku dla pewnej grupy mężczyzn chcących mieć dziecko jestem juz nie atrakcyjna dobija mnie dodatkowo.

Nie wiesz czy nie trafisz na jakiegoś,  kto dzieci nie chce mieć,  albo przynajmniej nie za wszelką cenę.
Jakbyś poznała faceta i się zakochała i  by wam razem było dobrze,  ale okazało się,  że on nie może mieć dzieci to co byś zrobiła?
A może jeszcze zdążysz,  tego nie wiesz. Mało jest czasu, ale zawsze jakaś szansa jest
Nie masz 70 lat.
A jak nie zdążysz,  to dobrze mieć plan B. Czyli nie uzależnia swojego być czy nie być od dzieci.
Bo inaczej się całkiem załamiesz.

92

Odp: Lek na samotność po 40

Rossanka zrozum ze zdarzało mi się trafiać na facetów którzy już na wstepie oceniają kobiety pod wzgledrm tego jak duża jest  szansa ze z daną kobieta ma mieć dziecko. Byłam na kilku zjazdach z pewnego portalu randkowego i było to widać gołym okiem ze panowie 40 plus nie oglądają się za kobietami w moim wieku tylko młodszymi. Wiec jak tu kogoś poznać zakochać się jak jest się skreślony na wstępie po prostu ignorowanym.
Poza tym nigdzie nie pisałam ze odrzucam faceta który nie może mieć dzieci (bo przecież ja też już odpuścił sobie ten temat mimo zadry w sercu  ).mowie ze ja czuję się odrzucona przez panów którzy chcą mieć dziecko.

93

Odp: Lek na samotność po 40

rossanka- troche masz racje ale wiesz po 40 to juz raczej niewielkie szanse a Panowie w tym wieku raczej wola mlodsze ze nie wspomnę o tym ze z mlodszymi maja wieksze szanse na dzieci.

milka76- a myslalas o tym zeby miec dziecko samej ?

94

Odp: Lek na samotność po 40

I dodam że po tych zjazdach podobne odczucia miało więcej kobiet 40 plus wiec nie są to tylko moje spostrzeżenia.

95

Odp: Lek na samotność po 40

Czarna lilia- nie myślałam. Teraz to świadomie nie zdecydowałabym się na dziecko. Z rozsądku.

96 Ostatnio edytowany przez czarna lilia (2017-08-20 21:57:31)

Odp: Lek na samotność po 40

milka76- a ja myslalam tez stwierdzilam ze z rozsadku bym sie nie zdecydowala ale byl czas ze myslalam i rozomiem ze dla niektorych jest to jakies wyjscie. Natomiast myslenia o wzieciu jakiegos niechcianego dziecka z domu dziecka calkiem nie pozucilam , przynajmniej narazie( zawsze o tym myslalam nawet jak mialam 18 lat). Z drugiej strony jedna z moich klientko -kolezanek 2 lata temu czyli majac 43 lata urodzila blizniaki pierwsze dzieci, starali sie onie kilka miesiecy ale sie udalo . Chlopcy sa zdrowi i fajni a  ona jest super fajna mama bo bardziej wyluzowana,  dojrzała. Tak ze nigdy nic nie wiadomo. smile

97

Odp: Lek na samotność po 40

Tak, wszystko to wiem.

1. Że po 40 szansę na dziecko maleją,  ale jeszcze prez jakiś czas są.  Może się uda a może nie, tego nie wiem i nikt tego nie wie jak będzie. Po 70 już pozamiatane, ale tu, jeszcze ciut ciut możliwości są.

2. Tak,  ogólnie jakby spojrzeć,  to facet będzie szukał młodszej,  jeśli tak bardzo chce mieć dzieci , ale to ogólnie,  Milka jak kogoś spotkasz i naprawdę oboje sobie przypadniecie do gustu, to nie będzie patrzył ile masz lat,

Portal randkowy to specyficzne miejsce, i tak, może się zdarzyc, że facet może mieć nawet blokade dla kobiet po 40 na swoim profilu, tak też się zdarza. Może dlatego, że chce miec dzieci, może dlatego,  że woli młodsze a może to a może tamto. Dlatego napisałam w jakimś wątku,  że może lepiej "szukac"czy raczej odpowiednim słowem będzie udzielać się na innych forach, nawet takich jak to . A może w takim miejscu zaiskrzy,  kto to wie?

3. Tak wiem,  że może być pryzyko,  że jest się odrzuconym że względu na wiek, tak samo jak może być przykro, gdy ktoś kogoś odrzuca z powodu wagi, małych piersi,  wysokiego  wzrostu,  depresji, nerwicy, dzieci z poprzedniego związku itd.
Te osoby czują się tak samo, jak odrzucona z powodu wieku 40 latka.

Co do tych mężczyzn, dla których 40 latka jest za stara,  Milka i inne forumowiczki, ale dlaczego Wy się tak przejmujcie ich zdaniem? Przecież nie wiecie kim oni są.  Z jakiś powodów też są na portalu, bo jakby nie mieli problemu ze znalezieniem kobiety, to już dawno by taka znaleźli w realnym życiu.   A może po drugiej stronie monitora siedzi zapuszczony, bezzebny,  osobnik, ma 45 lat mieszka z mamą,  nie ma pracy, nie ma zainteresowań,  jest leniwy, albo zgryzliwy, albo i to i to, a Wy się przejmujcie zdaniem jakiegoś profilu z serwisu randkowego.

Ja wierzę w to, że jak się ludzie już najdą,  to nie patrzą w metryke, chyba, że będzie ich dzielilo 20 czy 30 lat, to się można zastanowić,  czy to ma sens.

Z tymi dziećmi też różnie.  Jak dla kogoś to jest cel numer jeden, to poszuka młodej kobiety, ale naprawdę znacie dużo takich przypadków?
O, moi znajomi są małżeństwem już jakieś 6 lat, ona nie może mieć dzieci, nigdy nie mogła, on jakoś się z nią ożenił,  póki co jej nie zostawił.
A drugi miał żonę,  dwoje dzieci i poleciał do innej, z którą ma kolejne dziecko.

Różne los pisze scenariusze, nie ma co wpadać w czarnego doła.  Owszem, codziennie nie da się tryskac optymizmem 24/24 ,posmucic się jest też czasami dobrze, by sobie ulżyć,  wszystkie emocje są potrzebne dla rownowagi.
Tylko, nie potrzeba wpadać od razu w takie tony, że nie, nic, nigdy.

Milka, pomijając już ten wiek, przecież w samym wieku człowiek się nie zakochuje,  przecież masz jeszcze inne cechy, które mogą być dla kogoś atrakcyjne. Pomyśl w ten sposób.  Mam na myśli cechy osobowości i cechy fizyczne razem wzięte.

98

Odp: Lek na samotność po 40

Rossanka widocznie nie doznałas jeszcze realnie odrzucenia z powodu wieku wiec nie do końca to czujesz.
Byłam na tych zjazdach widziałam tych facetów i gdyby byli to jacyś  bezzebni zaniedbani faceci to nie byłoby mi tak żal. A to byli faceci którzy akurat wzbudzili moje zainteresowanie. I co niektórzy są juz w związkach z kobietami które poznali na tym portalu, są juz małżeństwa nawet i dzieci....

99 Ostatnio edytowany przez rossanka (2017-08-20 22:21:40)

Odp: Lek na samotność po 40
milka76 napisał/a:

Rossanka widocznie nie doznałas jeszcze realnie odrzucenia z powodu wieku wiec nie do końca to czujesz.
Byłam na tych zjazdach widziałam tych facetów i gdyby byli to jacyś  bezzebni zaniedbani faceci to nie byłoby mi tak żal. A to byli faceci którzy akurat wzbudzili moje zainteresowanie. I co niektórzy są juz w związkach z kobietami które poznali na tym portalu, są juz małżeństwa nawet i dzieci....

Z ciekawości,  a co ci się podobało w tych facetach?
Edit;
Tak, mnie też parę razy odrzucili że względu na wiek na takim  portalu. Ich strata; )

100

Odp: Lek na samotność po 40

Rossanka, skąd Ty bierzesz ten optymizm? wink

101

Odp: Lek na samotność po 40

Co się podobało? Wiele rzeczy.byli to faceci zadbani na poziomie o podobnych wartościach szukający trwałego związku a nie tylko przelotne znajomości. Akurat ja raczej nie mogę powiedzieć że ich strata  bo cześć z nich ułożyła sobie życie z młodszymi kobietami .

102

Odp: Lek na samotność po 40
Aga30 napisał/a:

Rossanka, skąd Ty bierzesz ten optymizm? wink

Dużo rzeczy sobie przepracowałam,  dlatego teraz mam jak mam.
Dlatego tak pisze, bo kiedyś sądziłam jak niektóre z was, a teraz widzę,  że to był błąd. Jednym słowem myliłam się
Co do pewnych rzeczy, teraz widzę to po latach.
Bywam też oczyiscie smutna i maruda,  ale staram się nad sobą pracować.  Teraz mam zwyżke formy, to się udzielam,
może kogoś natchnie cos z tego  co napisałam.
Doły też miewam, dość głębokie powiedziałabym,  ale forum pomaga, nawet jak się tylko poczytuje.
No i człowiek rozwija się cały czas, a mająco pewna widzę i świadomość z czasem łatwiej z tych dołów się wygrzebać.


Jedno wiem i Wam powiem, nie ma co z góry nic zakładać,  że będzie tak i tak bo może być całkiem inaczej.
A i tak, już gdzieś pisałam,  najważniejsze jest zdrowie. Jak jet zdrowie, a jeszcze lepiej jak w komplecie że zdrowym myśleniem to reszta się dopasuje.

103

Odp: Lek na samotność po 40
milka76 napisał/a:

Co się podobało? Wiele rzeczy.byli to faceci zadbani na poziomie o podobnych wartościach szukający trwałego związku a nie tylko przelotne znajomości. Akurat ja raczej nie mogę powiedzieć że ich strata  bo cześć z nich ułożyła sobie życie z młodszymi kobietami .

To napewno, to znaczy myślę,  że jak ci się fizycznie podobali, oraz jak np deklarowali, że ważne są dla nich rodzina, związek,  uczciwość - to jasne, że ci się podobali, pewnie większości kobiet by się podobali.  Ale pytam o więcej.  Bo to co o nich napisałaś to takie minimum. Czym Cię jeszcze urzekli, że  tak ich żałuesz po latach?

104

Odp: Lek na samotność po 40

Nie znowu po latach bo to całkiem niedawno było. Napisałam. Ogólnikowo bo nie było mi dane bliżej ich poznać bo nie byli mną zainteresowani. Wybrali młodsze kobiety.
To że podobali  mi się wizualnie to już dużo bo niestety mało który facet po 40stce podoba mi się. Niestety panowie dość mocno nie dbają o siebie  i tutaj najwspanialszy charakter nie pomoże ,facet z prochnica czy  nadwagą nie ma u mnie szans.nie jestem wstanie stworzyć związku z kimś kto mi się nie podoba wizualnie .

105

Odp: Lek na samotność po 40

L

milka76 napisał/a:

Nie znowu po latach bo to całkiem niedawno było. Napisałam. Ogólnikowo bo nie było mi dane bliżej ich poznać bo nie byli mną zainteresowani. Wybrali młodsze kobiety.
To że podobali  mi się wizualnie to już dużo bo niestety mało który facet po 40stce podoba mi się. Niestety panowie dość mocno nie dbają o siebie  i tutaj najwspanialszy charakter nie pomoże ,facet z prochnica czy  nadwagą nie ma u mnie szans.nie jestem wstanie stworzyć związku z kimś kto mi się nie podoba wizualnie .

Hmmm.

Milka, tak pomyślałam,  że im nie chodziło o wiek.  Może coś innego im nie pasowało,  nie wiem co  ale najlepiej było Ci powiedzieć,  że jesteś dla nich "za stara". Może coś nie tpasowało im w Twoich poglądach,  zachowaniu, może w wyglądzie,  tego nie wiemy.

Jakoś sobie nie wyobrażam,  że poznasz faceta, spodobasz mu się wizualnie i z charakteru, będzie chciał z tobą spędzać czas, wszystko mu będzie pasowało a nagle Ci wypali: sorry Milka, ale masz 40 lat więc muszę Cię rzucić.
To jest niemożliwe.

106

Odp: Lek na samotność po 40

Rossanka oni tego nie mówili na tych spotkaniach grupowych. Po prostu było widać ze młodsze panie cieszą się większą popularnością i to cześć z nich potworzyla  pary (oczywiście to nie tak ze po takim zjeździe było ne wiadomo ile par ale 3-4 pary to ogromny sukces ).właśnie panowie w przedziale 40-45 z kobietami 30-35 .i to nie moje odczucia tylko bo pozostałe panie 40 plus czuły podobnie wiec to nie tylko o moją osobę chodzi .
Jeśli facet jest nastawiony na pełną rodzinę to zwyczajnie będzie robił wszystko żeby osiągnąć swój cel i nie będzie stwarzał sytuacji żeby poznawać kobiety 40 plus skoro wokół ma pełno młodszych kobiet .i to z nimi będzie się umawial aż w końcu trafi na swoją. A że wizualnie spodoba mu się młodsza to tez większe prawdopodobieństwo.

107

Odp: Lek na samotność po 40
tajemnicza75 napisał/a:

Co do wmawiania sobie, jakkolwiek niepoważnie i zbyt prosto to brzmi, to jednak nie od dziś wiadomo, że jesteś tym, kim myślisz, że jesteś.

Ja akurat z tych, do których takie strategie nigdy nie przemawiały smile

To nie są strategie, tylko prawda.
Gdybym zapytała 5 osób, jakie maja zdanie na Twój temat, jaka jesteś, to gwarantuję, że każdy miałby inne spojrzenie. Moze z czymś by sie ktoś zgodził, ale każdy powiedziałby coś innego. Wiem, bo przeprowadziłam ten test na swojej córce. 2 babcie, rodzice i jej koleżanka miały wymienić po 3 cechy pozytywne. Każda wymieniła coś innego. A przecież to jest jedna i ta sama osoba, taka sama jest dla każdego, a każdy widzi ją nieco inaczej. Tak więc jesteś tym kim sie czujesz, ale dla siebie samej. Inni mogą Cie widzieć lepiej lub gorzej. Ale to Ty ze sobą przebywasz 24 h/7 dni w tygodniu i siebie masz tolerować, lubić, bo ze sobą będziesz do śmierci, w każdej okoliczności, na dobre i na złe. Każdy inny może odejść, a Ty nadal ze sobą zostaniesz. Dlatego tak ważne jest by siebie polubić.

rossanka napisał/a:

A ja dodam, że nie chodzi tylko o pobycie z kimś. Prawdziwą wartością jest posiadanie w swoim otoczeniu choć jednej osoby, dla której jesteśmy autentycznie ważni.

Otóż to właśnie, otóż to!!!

Hmm, nie do końca. To oczywiście miłe być dla kogoś ważnym, ale myślę, że po pierwsze najważniejszym powinno się być dla samego siebie. A jak to już będzie, to wystarczy.
Ale jakk ktoś żle się czuje w swoim własnym towarzystwie, to jakim cudem będzie ważny dla siebie? A chce być wazny, więc szuka tego u innej osoby.

Zgadzam sie. Znam osobę, która wie, że ma dla kogo żyć, ze jest ważna dla co najmniej 2 osób, ale to za mało. Stale łaknie, by ktoś był obok. Bo co z tego, że ta ważna osoba jest daleko, skoro nadal czuje się samotna sama w swoim pustym M. Dlatego tak jest, bo nie ukrywa, ze siebie nielubi. Skoro nie lubi siebie sama, to jakim cudem inni mają ją lubić? Skoro ona sama sie źle czuje we własnym towarzystwie, to jak inni mają lubić jej towarzystwo? Skoro ona sama uważa sie za nudną, to za jaką inni ją mają uważać, przecież sama sie taką przedstawia. To zamknięte koło.

Aga30 napisał/a:

Chyba o lekarstwie na samotność wink Ty twierdzisz, że bycie ważnym dla siebie jest wystarczającym lekiem, a ja, że nie smile

Jest wystarczającym, dlatego, ze to jest fundament, podstawa. Nie zbudujesz domu bez fundamentów, bo sie zawali. Jeśli siebie lubisz, to nie masz oporów przed czymś co teraz Cię moze powstrzymuje. Będziesz pełniejsza energii, pewniejsza siebie wiec osiągniesz więcej, sama swoją pozytywną energią przyciągniesz fajnych ludzi. Nikt nie lgnie do smutnych, ponurych, zgarbionych ze spuszczona głową.

rampampam napisał/a:

Cóż, ja się z tym nie zgadzam. Podobnie jak z poprzednim postem. Potrzebny jest umiar, a nie skrajności. Należy wypośrodkować.

To ja przekornie zapytam: dlaczego tak bardzo jesteś przeciwko sobie samej? Dlaczego nie chcesz się polubić na tyle, by się dobrze ze sobą czuć? To nie ma nic wspólnego z narcyzmem, skrajnością itp. Zdrowy egoizm jest wskazany, podobnie jak konstruktywna krytyka. Skoro tak bardzo nie chcesz sie pogodzić z tym, że polubienie siebie jest ok, to w czym jest problem? Karzesz się sama za coś? Czy nie chce Ci się po prostu popracować nad sobą, bo to polubienie jednak samo nie przychodzi, nad nim trzeba bardzo pracować. Oczywiście nie musisz odpowiadać nam publicznie, sama sobie dopowiedz. Bo moim zdaniem masz jakaś straszna blokadę, postawiłaś mur i myślisz, że się chronisz, a naprawdę to się krzywdzisz. Tak jak to widzę smile .

Wiecie, mam taką zasadę nie pisania na forum zbyt wiele, raczej wolę wypowiedzi krótsze, bardziej konkretne, na temat... I takie posty staram się zamieszczać.
Czy mimo to są one niezrozumiałe? Bo czasami mam poczucie - tak jak teraz - że ktoś kompletnie mnie nie zrozumiał... Więc tworzy się sztuczna dyskusja, która nie dotyczy nikogo... Albo ludzie nie czytają ze zrozumieniem, albo tak bardzo chcą pomóc, że tracą z oczu główny sens, albo... albo ja piszę w sposób niezrozumiały wink

108

Odp: Lek na samotność po 40
milka76 napisał/a:

Rossanka oni tego nie mówili na tych spotkaniach grupowych. Po prostu było widać ze młodsze panie cieszą się większą popularnością i to cześć z nich potworzyla  pary (oczywiście to nie tak ze po takim zjeździe było ne wiadomo ile par ale 3-4 pary to ogromny sukces ).właśnie panowie w przedziale 40-45 z kobietami 30-35 .i to nie moje odczucia tylko bo pozostałe panie 40 plus czuły podobnie wiec to nie tylko o moją osobę chodzi .
Jeśli facet jest nastawiony na pełną rodzinę to zwyczajnie będzie robił wszystko żeby osiągnąć swój cel i nie będzie stwarzał sytuacji żeby poznawać kobiety 40 plus skoro wokół ma pełno młodszych kobiet .i to z nimi będzie się umawial aż w końcu trafi na swoją. A że wizualnie spodoba mu się młodsza to tez większe prawdopodobieństwo.

Chyba, że będziesz mu pasowała taka jaka jesteś,  40 latnia, z takim wyglądem,  z taką osobowością i z takimi wartościami i podejściem do życia. 
Tamte koibiety-cos w nich tych mężczyzn ujelo.I na pewno nie był to jedynie wiek.

I pewności nie masz,  że jakby jeden z nich cie wtedy wybrał,  to po czasie czy by  Ci się nie odwidziało,  bo jednak byś była rozczarowana nim. Teraz ich idealizujesz, ale jacy oni są naprawdę tego nie wiesz.

Co do wieku przecież na czole nie masz napisane, ile masz lat. Nie wiem, co się tak tego uczepilas.
TamCi faceci akurat kogoś poznali na tym spotkaniu, a jest cała grupa facetów w tym wieku, co nikogo nie poznała i też ciągle szuka.
Pewnie napiszesz,  że mlodszej-może i młodszej,  mają do tego prawo, tak jak Ty sama piszesz,  że ci się 40 latkowie nie za bardzo podobają,  bo są zapuszczeni.

109

Odp: Lek na samotność po 40

Oprócz książek, w radzeniu sobie z samotnością, pomaga mi aktywność, wszelkiego rodzaju. Im bardziej intensywnie przeżyty dzień, tym lepiej.

110

Odp: Lek na samotność po 40
rampampam napisał/a:

w radzeniu sobie z samotnością, pomaga mi aktywność, wszelkiego rodzaju.

A konkretnie?

111

Odp: Lek na samotność po 40
milka76 napisał/a:

bo niestety mało który facet po 40stce podoba mi się.

A wiesz, że ja też tak mam - z wiekiem coraz mniej mężczyzn wydaje mi się atrakcyjnych..

112

Odp: Lek na samotność po 40

Ja rozumiem rampampam chodzi o to, że jak mamy wypełniony cały dzień to nie odczuwamy braku kogoś bliskiego tak bardzo, bo jedyne o czym marzymy wtedy to żeby się położyć do łóżka i wyspać. wink

113

Odp: Lek na samotność po 40

Wiem o co chodzi Ram smile Ale pytam o konkretne aktywności, celem zainspirowania się smile

114

Odp: Lek na samotność po 40
rampampam napisał/a:
milka76 napisał/a:

bo niestety mało który facet po 40stce podoba mi się.

A wiesz, że ja też tak mam - z wiekiem coraz mniej mężczyzn wydaje mi się atrakcyjnych..

A ja chyba nie zwracam uwagi, bo po co?

115

Odp: Lek na samotność po 40
Aga30 napisał/a:
rampampam napisał/a:

w radzeniu sobie z samotnością, pomaga mi aktywność, wszelkiego rodzaju.

A konkretnie?

Najogólniej mówiąc, chodzi o to, żeby cały czas robić coś konkretnego. Żeby nie być "rozmemłanym" i nie "błąkać się, nie wiedząc, co ze sobą zrobić". Można mieć jakiś plan na dany dzień, choć trzeba zakładać elastyczność w jego realizacji.
W takich sytuacjach mam poczucie, że przynajmniej nie zmarnowałam swojego czasu.

116

Odp: Lek na samotność po 40

Rossanka uwierz ze jeśli facet będzie nastawiony na pełną rodzinę to nie będzie nastawiony na bliższe poznawanie się z kobietami 40 plus. Wiec podsumowując :zważywszy że  liczba  wolnych  facetów po 40stce jest ograniczona, spora część z nich szuka młodszej,  mało który facet po 40stce podoba mi się wizualnie, ci którzy mi się podobają nastawieni są na dziecko, ja się nie każdemu podobam. To szanse poznania kogoś są bliskie 0.

117

Odp: Lek na samotność po 40
Aga30 napisał/a:

Wiem o co chodzi Ram smile Ale pytam o konkretne aktywności, celem zainspirowania się smile

Hm, w moim przypadku, oprócz wszystkich zadań i czynności, które organizują codzienność moją i mojego dziecka, to są głównie wycieczki i zwiedzanie, wprowadzanie urozmaiceń w życiu domowym (nowe przepisy, przemeblowania etc.), spacery...
Generalnie lubię wprowadzać nowe jakości, to powoduje, że odrobinę odżywam. No i cały czas się staram zmotywować do aktywności fizycznej... wolno mi to idzie...

118

Odp: Lek na samotność po 40
milka76 napisał/a:

Rossanka uwierz ze jeśli facet będzie nastawiony na pełną rodzinę to nie będzie nastawiony na bliższe poznawanie się z kobietami 40 plus. Wiec podsumowując :zważywszy że  liczba  wolnych  facetów po 40stce jest ograniczona, spora część z nich szuka młodszej,  mało który facet po 40stce podoba mi się wizualnie, ci którzy mi się podobają nastawieni są na dziecko, ja się nie każdemu podobam. To szanse poznania kogoś są bliskie 0.

W takim razie przejrzyj ten wątek i wyłuskaj dla siebie te metody, które są "lekiem"na samotność.
CO  to dla mnie jest, to napisałam.  Inni użytkownicy też.  Ty coś wspominałaś,  że lubisz gotować i czytać,  więc jest to jakaś droga, od czegoś trzeba zacząć aby było lżej w byciu samemu. A może też zrezygnuje tych portali randkowych, skoro tak Cię one a raczej Ci faceci wprowadzają z równowagi.  Masz się dobrze czuć i dbać o siebie, a wszystkim tym jeszcze się dobijasz. Po co ci konto na portalu randkowym,  skoro panowie stamtąd szukają młodszych.  W tym wypadku to strata czasu. To już lepiej Tutaj pisać.

119

Odp: Lek na samotność po 40

Ale w realu kompletnie nikogo nie spotykam wiec likwidując konto na portalu praktycznie skazuje siebie na samotność.
Wymieniłam co lubię robić. Ale to i tak nie zmniejsza mojej samotności.
Ram lubi zwiedzać ja w pojedynkę tego nie lubię robić, Lubie spacery ale nie samotne Lubie rower ale nie samotnie....po postu mało co lubię robić sama. potrzebuje zmiany.Zbyt długo te wszystkie rzeczy robie sama i  mam już tego tak po ludzku dość.

120

Odp: Lek na samotność po 40
milka76 napisał/a:

Ale w realu kompletnie nikogo nie spotykam wiec likwidując konto na portalu praktycznie skazuje siebie na samotność.
Wymieniłam co lubię robić. Ale to i tak nie zmniejsza mojej samotności.
Ram lubi zwiedzać ja w pojedynkę tego nie lubię robić, Lubie spacery ale nie samotne Lubie rower ale nie samotnie....po postu mało co lubię robić sama. potrzebuje zmiany.Zbyt długo te wszystkie rzeczy robie sama i  mam już tego tak po ludzku dość.

Z tego co piszesz, to na portalu też nikogo nie spotkasz,  więc strata czasu i spadek samopoczucia do poziomu blisko zero.

To już lepiej jak mówię jakieś forum wupybierz. Tu też trochę panów pisze. I możesz poznać różne punkty widzenia na różne sprawy.

A póki co, to niestety te rowery,  spacery no muisz robić samotnie, bo nie maszl nikogo. Ma ci to sprawiać chociaż chwilowa przyjemność.
Kazdy samotny,  mam wrażenie,  że przeżywa coś takiego, przecież to normalne, ale nie możesz się dać zdominować całkowicie tym czarnym myślom.

121

Odp: Lek na samotność po 40

Tylko ze samej kompletnie mi się nie chce wyjść na ten rower czy pojechać na wycieczkę :-(bo taki samotny spacer gdy wokoło rodziny z dziećmi  pary  tylko mnie doluje. No Dzisiaj poszłam na spacer wróciłam po godzinie bardziej zdołowana niż wychodziłam z domu.

122

Odp: Lek na samotność po 40
milka76 napisał/a:

Tylko ze samej kompletnie mi się nie chce wyjść na ten rower czy pojechać na wycieczkę :-(bo taki samotny spacer gdy wokoło rodziny z dziećmi  pary  tylko mnie doluje. No Dzisiaj poszłam na spacer wróciłam po godzinie bardziej zdołowana niż wychodziłam z domu.

Wiem, że dołuje,  znam to.  Ale przynajmniej się dotlenilas i zawsze to jakaś aktywność fizyczna, spójrz na to z pozytywnej strony smile
Mieszkasz w małym mieście czy tam wiosce, pewnie w koło wszyscy znajomi to poszukaj na jakiś tematycznych forach znajomych. Może ktoś mieszka w pobliżu i będzie się można spotkać raz na jakiś czas, może na wieczor  albo na jakąś wycieczkę. Zawsze to jakaś rozrywka.

123

Odp: Lek na samotność po 40

milka76- sa roznego rodzaju grupy turystyczne dla singli i nie zawsze chodzi im o randkowanie na niektorych po prostu ludzie ktorzy nie lubia samotnych wyjazdow zbieraja sie w gropy i jada razem , sprobuj moze cos takiego znalesc.

Z tym zainteresowaniem Panow a raczej brakiem zainteresowania to sie zgodze. Nawet w necie czesto jak z kims rozmawiasz to jedno z pierwszych pytan to ile masz lat , jak napisze ze 40 to sie rozmowa urywa , albo nagle przestaje kleic w realu tez czesto podobnie. Czasem mam wrecz takie wrazenie ze sie boja zebym ich nie zaczela podrywac (jakby kazda kobieta w moim wieku byla tak zdesperowana zeby sie odrazu na kazdego faceta zucac), co akurat w moim wypadku jest calkiem bez sensu szczegolnie ze u minie narazie najwiekrzym problemem i przeszkoda do zwiasku jest kompletna niechec wrecz obrzydzenie do plci przeciwnej. Chwilowe mam nadzieje.

124

Odp: Lek na samotność po 40
rossanka napisał/a:

To ja odwrotnie. Bardzo lubię wolne dni, święta też mi nie przeszkadzaja.
Pewnie ze wolałabym być z kimś,  ale jednocześnie tak bardzo lubię swoje towarzystwo że w weekendy,  nawet jak jestem sama to super wypoczywam, nawet w domu sobie znajdę coś do roboty. Zawsze sobie można coś znaleźć.

To prawda. Na Boże Narodzenie zawsze chodzę do siostry, ale Wielkanoc od kilku lat spędzam sama (choć zawsze mogę liczyć na rodzeństwo) i jakoś nie ubolewam. Celebruję te dni po swojemu. Muszę mieć dobrą literaturę pod ręką, sprawdzam ofertę telewizyjną. Przyrządzam śniadanie dla siebie tak jakbym miała ugościć księżniczkę smile Zapalam kadzidełka, które uwielbiam, czasem świeczką ozdabiam wieczór czy muzyką z Youtube. Sama spaceruję, odwiedzam kościoły, gdzie zawsze kogoś spotkam, choćby tylko jednego z przypadkowych znajomych.
Dla mnie poradzenie sobie z samotnością to kwestia nastawienia do ludzi i życia oraz zadbania o swój dobry nastrój dostępnymi sposobami. W tym ostatnim czasami nawet kromka chleba z nutellą może bardzo pomóc smile Albo kakao ; gdy chcę siebie szczególnie porozpieszczać, przyrządzam sobie pełen garnek i sączę cały wieczór. Z odświętnej filiżanki.

125

Odp: Lek na samotność po 40

Każdy jest inny. Każdy ma inną osobowość inne potrzeby.jednemu celebrowanie świat w samotności, czytanie książki, rozmowa z panią w parku wystarczy a inny mimo tego nadal odczuwa niedosyt a nawet głód. ...
Ja to wszystko o czym piszecie robie ale robie to sama i nie ma to dla mnie już takiego smaku jak dawniej.

126

Odp: Lek na samotność po 40

milka76- nie obraz sie ale moze problem lezy gdzie indziej niz w samej samotnosci .Zobacz wszyscy probuja Ci jakos pomoc dac jakies rady a Ty ,jezeli ju sie odniesiesz do jakiegos posta to tylko zeby napisac ,ze "nie to nie dlamnie, albo to juz nic nie daje albo mnie to nic nie daje" .Strasznie jestes na nie . strasznie negatywnie i gorzko brzmisz . Wychodzi na to ze sama nic nie zrobisz, niczego nie sprobujesz tylko oczekujesz na cud a przynajmniej na to zeby ci ktos podal na taki cud przepis. Wiesz czasami nic nas nie cieszy nie dlatego ze nie ma kolo nas nikogo tylko dlatego ze np: mamy depresje  albo inne tego typu problemy . Moze zamiast na sile szukac sposobow na znalezienie drugiej polowki( bo wyglada ze tylko o to ci chodzi)  warto  najpierw zadbac o siebie i przynajmniej sprawdzic dlaczego nagle swiat Ci tak pociemnial.

127

Odp: Lek na samotność po 40

Czarna lilia

Wiesz co stanę w obronie mliki, może być tak, że już nie ma nadziei, a wszystkie tu opisane sposoby stosowała i po prostu nie mam na nie wiecej ochoty, bo nic Jej nie dały.. Dla mnie wygląda, to tak jak z pasjami, czasami mogą się przejeść i znudzić. A ja Milkę rozumiem, wszystko co lubi robić wymaga lub sprawia Jej radość z drugą osobą. Ten ból i frustracja jest porównywalny, gdy wszystkie twoje hobby sa drogie tak, że nie stać Cie na nie i musisz wybierać, jednocześnie szukasz pracy, ale równocześnie widzisz, że nawet ta zmiana niewiele zmieni, wtedy pojawia się takie zniechęcenie i podłamanie jak u Milki...

128 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-08-21 13:17:44)

Odp: Lek na samotność po 40

Pytanie tylko, czego chcą takie osoby jak Milka: podsunięcia i zaproponowania sposobów złagodzenia samotności czy też publiczności dla pożużalania się nad swoim marnym losem? Bo to zupełnie zmienia postać rzeczy.
Proszę bardzo, mogę i tak: "Głasiu, głasiu, głasiu! Biedna Milka. Taka samotna i nieszczęśliwa. Och!"
Lepiej?
Niestety, nie potrafię powiedzieć: "rozumiem", choć poniekąd pewnie tak. Rozumiem poczucie samotności, ale nie pojmuję, jak można nic z tym nie robić. Gdbyby mnie coś nieznośnie gnębiło, szukałabym sposobów zmiany sytuacji.

129

Odp: Lek na samotność po 40

AloneWolf90- alez ja Milki wcale nie atakuje , a takie podejscie do zycia znam z autopsji u mnie sie okazaly stany depresyjne spowodowane hormonami "wariującej" tarczycy  .Jakzrobilam z tym porzadek przestałem widziec zycie w ciemnych barwach, co nie znaczy ze widze je w rozowych ,o nie. Tez jestem czasem samotna tez bym czasem chciala poprostu czyjejs bliskosci .O czym juz pisalam wyzej . Dlatego tez zupelnie szczerze napisalam ze czasami warto zadbac o siebie najpierw bo w takim stanie nawet jakby sie ktos pojawil , to najczesciej albo sie w desperacji wybierze bardzo zle albo wrecz przyciąganie jakiegos psychola ( tez z autopsij) albo po prostu ze tak powiem ominie realna możliwość bycia z kims blisko bo sie jest zaglebionym w czarnych myslach .
Droga sprawa jest ze co wobec tego proponujesz? siasc i plakac? bo wiesz cudow nie ma . Tylko w ksiazkach pojawia sie nagle rycez na bialym konu w zyciu trzeba samemu o siebie zadbac .Tak czasem jest cieszko ale wazne jest zeby sie nie poddawac , zwlaszcza wtedy kiedy myslisz ze juz nic ci sie nie uda.
Jest tez faktem powszechnie znanym ,ze jesli skupiasz sie za bardzo na jednym ,w tym wypadku szukaniu partnera, to Ci to nie wychodzi , czasem warto odpuscic zajac sie czyms innym zobaczyc problem z perspektywy i dopiero wtedy zaczyna sie widziec rozwiazanie.Jak to moj Tata mawial" nic na sile ......wszystko mlotkiem" wink

130

Odp: Lek na samotność po 40
Piegowata'76 napisał/a:

P
Niestety, nie potrafię powiedzieć: "rozumiem", choć poniekąd pewnie tak. Rozumiem poczucie samotności, ale nie pojmuję, jak można nic z tym nie robić. Gdbyby mnie coś nieznośnie gnębiło, szukałabym sposobów zmiany sytuacji.


Piegowata, masz tyle samo testosteronu, co ja. Zgadzam sie z toba zupelnie. Gdy jest problem, to sie go rozwiazuje albo cos zmienia, by problem zredukowac.
Inaczej to jest takie wlasnie  koncertowe uzalanie sie nad soba. Moja kumpela jedna ma swietne na to haslo: pitolenie o Szopenie ( zlagodzilam wlasciwe slowo, ktorego uzywa). Ja to zawsze mowie, gdy cos sie nie posuwa do przodu: "pieprzenie kotka za pomoca mlotka" ( bardzo mi tu prosze wybaczyc ten wyraz, bo jest takie powiedzenie w uzyciu).

Posty [ 66 do 130 z 188 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Lek na samotność po 40

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024