Tokepit abyś sobie nie przedobrzył... bo jak się nastawisz na jakieś pogadanki i będziesz próbował kobietę zmienić to możesz i Ty po łapkach dostać. A z tym gościem jeśli się będzie pchał to bym sobie spokojnie porozmawiał albo nawet nie tyle porozmawiał co powiedział, że nie ma szans i aby się nie ośmieszał już i sobie zostawił baseny z nią na fantazjowanie... Jakieś typu 'nie rób z siebie gościu, buraka, taki słodki nie jesteś' lub inne pokazywanie swojego ego Po prostu ta Twoja partnerka, coś mi się widzi, bardziej to doceni niż gadanie z nią
Wiecie co? Ja na miejscu Partnerki dostałabym już rozstroju żołądka z nerwów. Nie chodzi o to, że czułabym się winna czegokolwiek, tylko wiem że czułabym się na cenzurowanym. Że przez cały wieczór, mój Partner mnie obserwuje, ocenia i notuje. CO zrobiłam, jak się uśmiechnęłam, co powiedziałam. Masakra...:)
Tokepit ja wiem, że Ty nie masz zamiaru się tak zachowywać, ale obawiam się że ona jednak może tak się czuć.
Wiecie co? Ja na miejscu Partnerki dostałabym już rozstroju żołądka z nerwów. Nie chodzi o to, że czułabym się winna czegokolwiek, tylko wiem że czułabym się na cenzurowanym. Że przez cały wieczór, mój Partner mnie obserwuje, ocenia i notuje. CO zrobiłam, jak się uśmiechnęłam, co powiedziałam. Masakra...:)
Tokepit ja wiem, że Ty nie masz zamiaru się tak zachowywać, ale obawiam się że ona jednak może tak się czuć.
Łooo Kochana...Nie moja Partnerka - prędzej jej do kogoś kto specjalnie będzie się zachowywał nad wyraz prowokująco by mi dopiec niż do potulnej owieczki, która nie będzie wiedziała jak się zachować.
Generalnie mi oznajmiła, że ona ma zamiar zachowywać się tak ja się zachowuje wśród znajomych i niczego nie udawać. I dobrze, o to mi chodziło.
Ja też mam zamiar się zachowywać tak normalnie jak się da. Ale są możliwe 2 opcje (jak przed egzaminem) - albo po 2 -3 minutach od podania ręki gościowi wszystkie emocje opadną albo dostanę biegunki
Z pewnością dobrze, że grill odbędzie się 2 tygodnie później niż miał - raz, że mi emocje już znacznie opadły, dwa - będzie dwóch znajomych z żonami a to dla mnie lepiej, nawet jeśli tych dwóch facetów się już zna.
Moik zdaniem nawet jeszcze bardziej niz o flirt chodzi o niepytanie partnera o zdanie, chodzi np o te nocowanie i mimo wszystko ciagle chwalenie jednego faceta i niedostrzeganie, ze on moze nas podrywac. To moze ranic partnera. No ale w jakiejs formie mozna to wypracowac, zalezy od partnerki.
Znam ladne dziewczyny, ktore majac partnera moim zdaniem pozwalaja sobie na wiele flirtu. No ale kazdy ma inne granice. Nie rozumiem jednak sytuacji, gdy np dziewczyna dlugo nie mowi o swoim facecie i dowartosciowuje sie tym, ze podoba sie innemu. Mysle, ze nawet gdybym byla duzo ladniejsza to tak samo jak teraz od razu bym mowila, ze mam faceta. To akurat nie przypadek partnerki autora, ale mysle ze to tez czeste.
Wiecie co? Ja na miejscu Partnerki dostałabym już rozstroju żołądka z nerwów. Nie chodzi o to, że czułabym się winna czegokolwiek, tylko wiem że czułabym się na cenzurowanym. Że przez cały wieczór, mój Partner mnie obserwuje, ocenia i notuje. CO zrobiłam, jak się uśmiechnęłam, co powiedziałam. Masakra...:)
Tokepit ja wiem, że Ty nie masz zamiaru się tak zachowywać, ale obawiam się że ona jednak może tak się czuć.
Widzisz, to co Ciebie przyprawia o roztrój żołądka, inną osobę może nakręcać do życia. Są osoby, które odczuwają pustkę w chwilach, kiedy wokół nich nic się nie dzieje - to tak, jakby nie istnieli. Dlatego robią wszystko, aby podtrzymać te emocje, których tak bardzo potrzebują. Taką właśnie osobą wydaje się być partnerka Tokepit'a.
331 2017-06-23 11:41:25 Ostatnio edytowany przez Tokepit (2017-06-23 12:07:38)
Moik zdaniem nawet jeszcze bardziej niz o flirt chodzi o niepytanie partnera o zdanie, chodzi np o te nocowanie i mimo wszystko ciągle chwalenie jednego faceta i niedostrzeganie, ze on moze nas podrywac. To moze ranic partnera.
No coś w tym jest.
Ja rozumiem, że jak ktoś był przez kilkanaście lat sam to sam musiał podejmować decyzje i nie ma w zwyczaju nagle pytać kogoś o zdanie.
Chyba bardziej mi też kołacze po głowie myśl na jakie kompromisy ona jest skora się zgodzić.
Bo na razie to ja mam zrezygnować z kilku rzeczy (OK, nie za zdrowe nawyki żywieniowe, bardzo luźna znajomość z kimś kogo poznałem przez portal edarling wiele miesięcy temu) a ona jakoś tak nawet krztyny z niczym ustąpić nie chce.
PS. Taka ciekawostka - basenowy Alvaro zaproponował byśmy zabrali przyjezdną parę znad morza w przyszły piątek w zabytkowe miejsce.
Na co moja partnerka zapytała "A czemu w piątek? Twoja żona chyba pracuje w piątek, zróbmy to w sobotę to będzie mogła jechać z nami".
Cóż - reakcja Partnerki prawidłowa ale jakoś coraz bardziej mi żal żony gogusia Alvaro...
Cóż - reakcja Partnerki prawidłowa ale jakoś coraz bardziej mi żal żony gogusia Alvaro...
...bo żona gogusia nie ma zielonego pojęcia o życiu towrzyskim swojego męża i pewnie skurczem żołądka reaguje na wszelkie wspomnienia z egzotycznej wycieczki.
Nie zdziwiłabym się, gdyby w ogóle nie pojawiła się na tym grillu, być może nawet nie wie, że jest zaproszona, przecież Twoja pani nie kontaktuje się z nia, tylko z Alvaro.
Tak mi sie skojarzyło "ktos czuwa, żeby mógł spać ktoś", "ktoś cierpi, żeby mógł się bawić ktoś".
Też żal mi kobiety.
333 2017-06-23 13:09:55 Ostatnio edytowany przez Tokepit (2017-06-23 13:11:42)
...bo żona gogusia nie ma zielonego pojęcia o życiu towrzyskim swojego męża i pewnie skurczem żołądka reaguje na wszelkie wspomnienia z egzotycznej wycieczki.
.
I też tak sobie dziś pomyślałem - ot dwójka znajomych (moja Partnerka i Alvaro) a przez to oboje partnerów ma skurcze żołądka....
I teraz zamiast zostawić to wszystko (mówię o mojej partnerce) i ucieszyć dwoje ludzi to ona "Musi widzieć sama, że coś jest nie tak. Jak mnie przekonasz to odpuszczę tą znajomość a jak nie to nie widzę problemu. Już Ci powiedziałam - gdybym cokolwiek chciała z nim mieć to poznałam go kilka miesięcy przed Tobą i coś by między nami było".
To generalnie jest paskudny temat - nie powinno się ingerować w znajomości partnera zawarte przed poznaniem, ale z drugiej strony jeśli tak krótka znajomość czyni więcej złego niż dobrego...
Swoją drogą też się zastanawiam czy się nagle nie okaże, że "Wiesz, żona się rozchorowała i nie mogła przyjść dlatego jestem sam".
334 2017-06-23 13:41:57 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-06-23 14:03:53)
Tokepit wybacz- ale co to za poświęcenie zrezygnować z frytek i kontaktu z e darling ? to chyba oczywiste że jak chcesz mieć związek to zadne e-darling!
A to, że kobieta dba o Twoje zdrowie to znaczy że zależy jej na Tobie na 100 %
Jak będziesz się upierał przy całkowitym zerwaniu takich a takich kontaktów- to mogiła..
Ustalcie zasady: kontakt tak- w tajemnicy nie. Kawa tak- wspólny basen umawiany- nie. itp.
Idę o zakład, że Ona nie będzie Ci zabraniać flirtów kontrolowanych.
Jesli żona Alvaro jest inteligentną kobietą- nie będzie obwiniać Twojej partnerki o chęć uwiedzenia jej męża- ( ja jestem przekonana, że nie ma takich zamiarów)
Jeżeli jest jej przykro, to ze względu na zachowanie małżonka.
A mo że okazać się, że tak naprawdę machnie na to ręką.
Ja znam taką parę- atrakcyjna kobieta flirtuje z mężczyznami na imprezach- oni oszołomieni jej zachowaniem ( i urodą) mają trochę wyrzuty sumienia- zależne od miny żony Ale do głowy mi nie przyszło, ze to taki podryw na serio
W tym czasie jej mąż patrzy na to spokojnie albo zabawia żonę delikwenta. Udane małżeństwo od lat.
I to jest Tokepit Twoja przyszłość. Mogłeś trafić gorzej.
W wątku obok dziewczyna pisze że nieatrakcyjna i bez sukcesów i jak wreszcie ktoś się zainteresował w pracy, to świeży mąż po roku już ma wady.. I to wszystko w głowie, skrycie..
335 2017-06-23 13:50:25 Ostatnio edytowany przez Tokepit (2017-06-23 13:55:35)
Ustalcie zasady: kontakt tak- w tajemnicy nie. Kawa tak- wspólny basen umawiany- nie. itp.
Idę o zakład, że Ona nie będzie Ci zabraniać flirtów kontrolowanych.
Generalnie takie coś byłoby chyba całkiem OK.
Ja tam wolę by poszła z nim na kawę niż prężyła biust w stroju albo by Alvaro pływał pół metra za nią.
I oczywiście, że nie ma już żadnego e-darling ani innych tego typu portali - jest "dzwoniona" znajomość z jedną dziewczyną, i moja Partnerka uważa, że sam fakt sposobu w jaki się poznaliśmy jest wystarczający by nie kontynuować tej znajomości.
Tyle, że ja z tą dziewczyną byłem 3 razy w kinie (już na pierwszym spotkaniu oboje uznaliśmy, że nie ma chemii ale do kina to czemu nie) gdy jeszcze nie znałem mojej partnerki (gdy już jestem z Partnerką - zero spotkania F2F), zaś ona była kilkanaście razy w gościem na basenie w tym z 3 jak już się znaliśmy. I nadal chce utrzymywać kontakt "bo jest jedynym znajomym co mieszka blisko'.
Ela210 napisał/a:Ustalcie zasady: kontakt tak- w tajemnicy nie. Kawa tak- wspólny basen umawiany- nie. itp.
Idę o zakład, że Ona nie będzie Ci zabraniać flirtów kontrolowanych.Generalnie takie coś byłoby chyba całkiem OK.
Ja tam wolę by poszła z nim na kawę niż prężyła biust w stroju albo by Alvaro pływał pół metra za nią.I oczywiście, że nie ma już żadnego e-darling ani innych tego typu portali - jest "dzwoniona" znajomość z jedną dziewczyną, i moja Partnerka uważa, że sam fakt sposobu w jaki się poznaliśmy jest wystarczający by nie kontynuować tej znajomości.
Tyle, że ja z tą dziewczyną byłem 3 razy w kinie (już na pierwszym spotkaniu oboje uznaliśmy, że nie ma chemii ale do kina to czemu nie) gdy jeszcze nie znałem mojej partnerki (gdy już jestem z Partnerką - zero spotkania F2F), zaś ona była kilkanaście razy w gościem na basenie w tym z 3 jak już się znaliśmy. I nadal chce utrzymywać kontakt "bo jest jedynym znajomym co mieszka blisko'.
Kino z nieznajomą jej dziewczyną nie zalicza się do flirtów kontrolowanych. Jak potańczysz na grillu rumbę z żoną Alvaro, czy inną znajomą czy pośmiejecie się, to jest flirt kontrolowany. . zależy Ci na kontakcie z tą znajomą- to najpierw zapoznaj ją z partnerką. Jeżeli nie zechce i uprze się że nie chce jej poznać- odpuść tę znajomość, jak nie umiesz jej przekonać. Ta zasada nie dotyczy tylko przyjaciółki od dziecka- tej nie opuszcza się dla żony i żadna rozsądna żona tego nie zażąda. Zresztą prawdziwy przyjaciel sam się odsunie, a nie rozwali komuś związek..
Ela210, a czy nie uważasz, że partnerka Tokepit'a, jest w pewnym sensie hipokrytką?
Sama pozwala sobie, wręcz walczy o prawo do kontaktu z wielbicielem, gdy tym czasem zabrania, kontaktów autora z dawną znajomą.
Kontaktów,, które, biorąc pod uwagę emocje i całą resztę, nijak do siebie porównać się nie da.
Zgadzam się z opinią, że w tej sytuacji Tokepit powinien odpuścić temat Alvaro, czekać i obserwować, tylko, co z jego prawem do autonomii, kontynuowaniem jego znajomości z płcią przeciwną?
338 2017-06-23 15:45:36 Ostatnio edytowany przez Tokepit (2017-06-23 15:55:05)
Ela210, a czy nie uważasz, że partnerka Tokepit'a, jest w pewnym sensie hipokrytką?
Sama pozwala sobie, wręcz walczy o prawo do kontaktu z wielbicielem, gdy tym czasem zabrania, kontaktów autora z dawną znajomą.
Kontaktów,, które, biorąc pod uwagę emocje i całą resztę, nijak do siebie porównać się nie da.
Zgadzam się z opinią, że w tej sytuacji Tokepit powinien odpuścić temat Alvaro, czekać i obserwować, tylko, co z jego prawem do autonomii, kontynuowaniem jego znajomości z płcią przeciwną?
Szczególnie, że jedynym argumentem Partnerki jest "Bo poznaliście się na edarling". I dodaje "A Ty chciałbyś bym teraz odnowiła wszystkie kontakty z facetami z edarling z którymi byłam na kawie"?
Ja to powiedziałem koleżance na co ona zaskoczona stwierdziła "Ale myśmy już na pierwszym spotkaniu na kawie stwierdzili, że nic między nami nigdy nie będzie. A co to za różnica gdzie się poznaliśmy? Jakbyśmy się poznali na stacji benzynowej czy w sklepie czy na wakacjach to już by było OK, a jak przez stronę edarling to już jest nie OK?"
Swoją drogą - ta moja koleżanka ma teraz partnera i wydaje się, że idzie ta znajomość w dobrym kierunku. Kiedy się dowiedziałem, że kogoś ma to trochę odpuściłem znajomość bo uznałem, że nie będę się wtryniał między wódkę a zakąskę. Na co koleżanka wysłała mi po jakimś czasie SMSa, że czemu teraz jak mam kogoś to się nie odzywasz. Na co ja odpisałem, że nie wiem czy mi teraz wolno bo nie wiem jaka będzie reakcja jej faceta. Koleżanka się na to roześmiała
Generalnie moja partnerka nie chce się z nią spotkać (nie widzi sensu, nawet jeśli byłoby to spotkanie w 2 pary). W sumie ja też jakiegoś tam wielkiego sensu nie widzę - po prostu jakoś nie sądzę by 2 pary, które nie mają nic wspólnego (ja w końcu też nie mam wielu przygód z tą koleżanką oprócz 3 wyjść do kina na filmy fantasy i S-F, bo jest jedną z niewielu osób, które o dziwo lubią ten gatunek), zatem nawet nie byłoby tematów do gawędzenia "Cóż to nam się nie przytrafiło". Koleżanka dzwoniła do mnie i często rozmawialiśmy o jej mamie (która zmarła w kwietniu na raka) - ot po prostu wysłuchiwałem jej gdy miała ciężkie dni w związku z chorobą mamy (mówiła o postępach w leczeniu itp).
jeny, ludzie, wam to tylko dup* w głowie
nie potraficie mieć normalnych znajomych innej płci - trzeba ich sobie wydzielać i rozsądzać, kto z kim się może spotykać, a z kim nie
ja, jako swingerka bi, mam normalnych znajomych obu płci i nie ich dup* mi w głowie, a tu już pyknęła 9 strona o niczym
340 2017-06-23 16:14:11 Ostatnio edytowany przez josz (2017-06-23 16:20:23)
Generalnie moja partnerka nie chce się z nią spotkać (nie widzi sensu, nawet jeśli byłoby to spotkanie w 2 pary). W sumie ja też jakiegoś tam wielkiego sensu nie widzę - po prostu jakoś nie sądzę by 2 pary, które nie mają nic wspólnego (ja w końcu też nie mam wielu przygód z tą koleżanką oprócz 3 wyjść do kina na filmy fantasy i S-F, bo jest jedną z niewielu osób, które o dziwo lubią ten gatunek), zatem nawet nie byłoby tematów do gawędzenia "Cóż to nam się nie przytrafiło". Koleżanka dzwoniła do mnie i często rozmawialiśmy o jej mamie (która zmarła w kwietniu na raka) - ot po prostu wysłuchiwałem jej gdy miała ciężkie dni w związku z chorobą mamy (mówiła o postępach w leczeniu itp).
A ja pomyślałam, że mógłbyś zaprosić swoją znajomą wraz z jej partnerem na tego grilla, którego w końcu razem organizujecie, dlaczego nie?
Jeśli już nie spotkanie w dwie pary, które mało się znają, to dlaczego nie spotkanie większej liczby osób, w sumie także z niewielkim stażem znajomości, mogłoby się udać.
Myślę, że tematów do rozmowy byłoby wiele, w różnych konfiguracjach, co nawet mogłoby rozładować atmosferę.
Być może trochę mącę w Twojej już i tak przepełnionej rozterkami głowie, ale czy nie dostrzegasz, że Ty i Twoje zdanie, spychane jest na drugą pozycję?
Ona, wszelkimi siłami dąży do spotkania z facetem o którym wie doskonale, że ten ją adoruje (te nieszczere wątpliwości są po prostu żałosne), a jednocześnie Tobie zabrania kontaktu z koleżanką, z którą łaczy Cię tylko sympatia i poiwierzchowna znajomość. Wypominanie miejsca poznania jest wymówką.
Oby za jakiś czas nie okazało się, że także w innych dziedzinach życia, jej wolno więcej niż Tobie, a Ty masz spełniać oczekiwania, niekoniecznie oczekując od niej tego samego.
jeny, ludzie, wam to tylko dup* w głowie
nie potraficie mieć normalnych znajomych innej płci - trzeba ich sobie wydzielać i rozsądzać, kto z kim się może spotykać, a z kim nie
ja, jako swingerka bi, mam normalnych znajomych obu płci i nie ich dup* mi w głowie, a tu już pyknęła 9 strona o niczym
V.. I komu tu tylko d... w głowie ?
Nie o tym przecież.. Tylko o męskiej dumie
Nadal uważam, że ona z premedytacją odwołała tego pierwszego grila, po to aby właśnie teraz zorganizować go w większej grupie. Kto wie, czy decyzje w tej sprawie nie zostały podjęte za obopólnym porozumieniem.
To takie myślenie - czym więcej nas będzie na tym grilu, tym trudniej o skupienie Twojej uwagi tylko na nich.
Drugim z powodów, dla którego te zmiany zaszły, może być z góry założona przez żonę Alvorado, nieobecność na tym spotkaniu.
Przepraszam... ale u jakiego licha atrakcyjna kobieta bierze sobie partnera i tak się poświęca aby ustawki sobie robić z Alvaro...? Przecież gdyby mieli być kochankami to by pewnie prościej umiała... dla mnie too complicated
To nie jest skomplikowane - potencjalny partner może wspomóc pożądanie u konkurenta - ot, taka strategia.
To nie jest skomplikowane - potencjalny partner może wspomóc pożądanie u konkurenta - ot, taka strategia.
eeeee... Ósemko, to już chyba trochę lewą ręką przez prawe ucho...
ósemka napisał/a:To nie jest skomplikowane - potencjalny partner może wspomóc pożądanie u konkurenta - ot, taka strategia.
eeeee... Ósemko, to już chyba trochę lewą ręką przez prawe ucho...
Ela, i na odwrót
Przepraszam... ale u jakiego licha atrakcyjna kobieta bierze sobie partnera i tak się poświęca aby ustawki sobie robić z Alvaro...? Przecież gdyby mieli być kochankami to by pewnie prościej umiała... dla mnie too complicated
Nawet atrakcyjna kobieta potrzebuje dowartościowania.
348 2017-06-24 09:21:09 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2017-06-24 09:23:59)
To jaki problem dla Autora samemu ją dowartościowac? Na tyle, by nie potrzebowała szukać tego poza zwiazkiem. Być tak swietnym facetem, by inni przy nim wysiadali. Może warto spróbować samemu coś z tym zrobić? Zamiast pokazywać siebie jako zazdrosnego cerbera, psa ogrodnika i erotomana gawędziarza stać się jej Supermanem?
Póki co faktycznie już 10 stron mało męskich, jak dla mnie, rozkimin o tym, co może być, ale jeszcze się nie stało. Nie musi się być źle, zwlaszcza gdy miedzy Wami będzie bardzo dobrze. Szybki związek, szybkie zamieszkanie razem, docieracie się jeszcze, poznajecie. Trzeba czasu by stwierdzić, że to ta/ ten.
To jaki problem dla Autora samemu ją dowartościowac? Na tyle, by nie potrzebowała szukać tego poza zwiazkiem. Być tak swietnym facetem, by inni przy nim wysiadali. Może warto spróbować samemu coś z tym zrobić? Zamiast pokazywać siebie jako zazdrosnego cerbera, psa ogrodnika i erotomana gawędziarza stać się jej Supermanem?
Póki co faktycznie już 10 stron mało męskich, jak dla mnie, rozkimin o tym, co może być, ale jeszcze się nie stało. Nie musi się być źle, zwlaszcza gdy miedzy Wami będzie bardzo dobrze. Szybki związek, szybkie zamieszkanie razem, docieracie się jeszcze, poznajecie. Trzeba czasu by stwierdzić, że to ta/ ten.
Gagatka - trafione w punkt
gagatka0075 napisał/a:To jaki problem dla Autora samemu ją dowartościowac? Na tyle, by nie potrzebowała szukać tego poza zwiazkiem. Być tak swietnym facetem, by inni przy nim wysiadali. Może warto spróbować samemu coś z tym zrobić? Zamiast pokazywać siebie jako zazdrosnego cerbera, psa ogrodnika i erotomana gawędziarza stać się jej Supermanem?
Póki co faktycznie już 10 stron mało męskich, jak dla mnie, rozkimin o tym, co może być, ale jeszcze się nie stało. Nie musi się być źle, zwlaszcza gdy miedzy Wami będzie bardzo dobrze. Szybki związek, szybkie zamieszkanie razem, docieracie się jeszcze, poznajecie. Trzeba czasu by stwierdzić, że to ta/ ten.Gagatka - trafione w punkt
Dokładnie- mąż znajomej, o której pisałam- uwielbia ją, po latach ciągle wychwala pod niebiosa, nawet za rzeczy, za które powinna dostać po nosie :)Znajomi uśmiechają sie pod nosem, ale Ona nie zdradza go i są szczęsliwi- to widać . Nigdy nie widziałam jego naburmuszonej miny- przeciwnie!
Halo, halo
I jak tam grill? Odbył się czy nie?
Nabiliśmy kilka stron i rozwiązywaliśmy problemy, które się nie wydarzyły, a teraz cisza?
Autorze, daj znać jak tam Alvaro wypadł na żywo
352 2017-08-24 09:02:19 Ostatnio edytowany przez Tokepit (2017-08-24 09:02:56)
Halo, halo
I jak tam grill? Odbył się czy nie?
Nabiliśmy kilka stron i rozwiązywaliśmy problemy, które się nie wydarzyły, a teraz cisza?Autorze, daj znać jak tam Alvaro wypadł na żywo
No witam po przerwie...
Generalnie...byłem zazdrosnym ciołkiem (biję się w pierś).
Grill się odbył - "Alvaro" to bardzo wesoły fajny facet i (tak, wstyd się przyznać) zakumplowaliśmy się
Moja luba zachowywała się normalnie, nikt na nikogo lubieżnie nie patrzył
Ach te chore męskie obawy
Generalnie jak powiedziała Gagatka - staram się być Supermanem dla mojej partnerki i na razie się to sprawdza
Dziękuję wszystkim za mądre słowa
Pokręcona Owieczka napisał/a:Halo, halo
I jak tam grill? Odbył się czy nie?
Nabiliśmy kilka stron i rozwiązywaliśmy problemy, które się nie wydarzyły, a teraz cisza?Autorze, daj znać jak tam Alvaro wypadł na żywo
No witam po przerwie...
Generalnie...byłem zazdrosnym ciołkiem (biję się w pierś).
Grill się odbył - "Alvaro" to bardzo wesoły fajny facet i (tak, wstyd się przyznać) zakumplowaliśmy sięMoja luba zachowywała się normalnie, nikt na nikogo lubieżnie nie patrzył
Ach te chore męskie obawy
Generalnie jak powiedziała Gagatka - staram się być Supermanem dla mojej partnerki i na razie się to sprawdza
Dziękuję wszystkim za mądre słowa
No witamy !
Cieszę się, że obawy okazały się nieuzasadnione a nasze bicie piany było nieistotne.
Życzę powodzenia
Tokepit napisał/a:Pokręcona Owieczka napisał/a:Halo, halo
I jak tam grill? Odbył się czy nie?
Nabiliśmy kilka stron i rozwiązywaliśmy problemy, które się nie wydarzyły, a teraz cisza?Autorze, daj znać jak tam Alvaro wypadł na żywo
No witam po przerwie...
Generalnie...byłem zazdrosnym ciołkiem (biję się w pierś).
Grill się odbył - "Alvaro" to bardzo wesoły fajny facet i (tak, wstyd się przyznać) zakumplowaliśmy sięMoja luba zachowywała się normalnie, nikt na nikogo lubieżnie nie patrzył
Ach te chore męskie obawy
Generalnie jak powiedziała Gagatka - staram się być Supermanem dla mojej partnerki i na razie się to sprawdza
Dziękuję wszystkim za mądre słowaNo witamy !
Cieszę się, że obawy okazały się nieuzasadnione a nasze bicie piany było nieistotne.
Życzę powodzenia
ACZKOLWIEK... jak sama moja partnerka zauważyła - wcześniej "Alvaro" (OK, niesłuszne przezwisko ale skoro już zostało użyte to niech tak zostanie) sam się gdzieś tam odzywał, inicjował kontakt itp, to nagle chłopina ucichł...
I to ja (tak właśnie - ja ) dzwoniłem do niego z pytaniem czy mają czas z żoną wpaść do nas na następnego grilla. Na razie bez odpowiedzi.
Zatem, kto wie - może jednak moje podejrzenia nie były tak do końca bezpodstawne
Pokręcona Owieczka napisał/a:Tokepit napisał/a:
No witam po przerwie...
Generalnie...byłem zazdrosnym ciołkiem (biję się w pierś).
Grill się odbył - "Alvaro" to bardzo wesoły fajny facet i (tak, wstyd się przyznać) zakumplowaliśmy sięMoja luba zachowywała się normalnie, nikt na nikogo lubieżnie nie patrzył
Ach te chore męskie obawy
Generalnie jak powiedziała Gagatka - staram się być Supermanem dla mojej partnerki i na razie się to sprawdza
Dziękuję wszystkim za mądre słowaNo witamy !
Cieszę się, że obawy okazały się nieuzasadnione a nasze bicie piany było nieistotne.
Życzę powodzenia
ACZKOLWIEK... jak sama moja partnerka zauważyła - wcześniej "Alvaro" (OK, niesłuszne przezwisko ale skoro już zostało użyte to niech tak zostanie) sam się gdzieś tam odzywał, inicjował kontakt itp, to nagle chłopina ucichł...
I to ja (tak właśnie - ja) dzwoniłem do niego z pytaniem czy mają czas z żoną wpaść do nas na następnego grilla. Na razie bez odpowiedzi.
Zatem, kto wie - może jednak moje podejrzenia nie były tak do końca bezpodstawne
Przestraszyłeś chłopinę a jak tam żona Alvaro?
356 2017-08-28 12:26:33 Ostatnio edytowany przez Mama Emigrantka (2017-08-28 12:30:55)
Tokepit, a co bys zrobil na miejscu mojego meza?
Ja nie jestem supermodelka, ale jestem kontaktowa, figure normalna mam i mam tez meskich znajomych. Meza na pierwsza wizyte do Polski ( maz jest Irlandczykiem) wzielam na wesele mojego kumpla z liceum, ktorego znam od lat i traktuje go jak brata. I mowie do kumpla: Braciszku. Zona M. mnie zna, odwiedzam ich w Polsce, rodzice M. tez mnie znaja i traktuja mnie jak rodzine. Chcodze z M. , jego zona i dziecmi na spacer, gdy jestem w Polsce, odwiedzam ich u niego w domu. I gdy gadam na skype, to gadam z M., a nie zona, i zawsze pozdrawiam cala rodzine. I moj maz tez zawsze M. pozdrawia, gdy rozmawiamy.
Mojemu mezowi wesele M. sie podobalo i byl moim kumplem zachwycony i zakochal sie wtedy w idei polskiego wesela, ktore wyprawilismy 3 lata pozniej.
Moj drugi kumpel, ktory ma 56 lat, pracowal ze mna, zanim meza poznalam. K. jest moim kumplem z bylej pracy i traktuje go jak ojca- mowie do niego "tatusiu", mimo ze nie jestesmy spokrewnieni. Znam jego zone, rodzine w Polsce. Jego rodzina rowniez mnie traktuje jak dodatkowa jego corke. Odwiedzamy K. z mezem, K. odwiedza nas, a czasem ja sama jade do K. pogadac po polsku i zostaje u K. NA NOC. I jade do domu rano.
A jeszcze dodam, ze K. jest niezlym bawidamkiem i opowiada mi zawsze, gdy u niego jestem go odwiedzic, rozmaite przygody z babami, jakie mial. Kiedys tez probowal do mnie zarywac, gdy pojawilam sie w pracy, ale szybko przeksztalcilam ta znajomosc w relacje ojciec-corka, bo to mi akurat bylo potrzebne. Moj ojciec umarl 16 lat temu i K. go swietnie w tej roli zastepuje.
I co, moj maz ma wlosy z glowy rwac, bo mam meskich znajomych? Jeden kumpel mi bratem, drugi mi ojcem. I nie porzuce ich dla meza, bo on ich tez uwaza za swoja dodatkowa rodzine. K. traktuje jak swojego tescia.
M. na naszym slubie muzyke puszczal podczas ceremonii, a K. mnie do slubu prowadzil i oddawal mezowi....
Wyluzuj, chlopie.
Tokepit, a co bys zrobil na miejscu mojego meza?
"...mojego kumpla z liceum, ktorego znam od lat i traktuje go jak brata. I mowie do kumpla: Braciszku. Zona M. mnie zna, odwiedzam ich w Polsce, rodzice M. tez mnie znaja i traktuja mnie jak rodzine.
Moj drugi kumpel, ktory ma 56 lat, pracowal ze mna, zanim meza poznalam. K. jest moim kumplem z bylej pracy i traktuje go jak ojca- mowie do niego "tatusiu", mimo ze nie jestesmy spokrewnieni. Znam jego zone, rodzine w Polsce. Jego rodzina rowniez mnie traktuje jak dodatkowa jego corke.
Wyluzuj, chlopie.
Nie wiem czy czytałaś wszystko od początku ale tu nie było mowy o znajomości od liceum czy "starszym panu bawidamku", zatem zgoła odrębne przypadki. A poza tym jak widzisz po moim ostatnim poście to wyluzowałem...