Witam,
Jestem tu nowy zatem przepraszam, że może piszę coś o czym było setki razy ale być może każdy przypadek jest inny...?
Nie jestem młodzieniaszkiem - jestem po czterdziestce, jestem po rozwodzie i 2 miesiące temu poznałem piękną kobietę rok ode mnie młodszą.
Kobieta ta również jest od dawna rozwiedziona i jakoś tak od miesiąca mieszkamy razem (wiem, szybko poszło ale akurat nie o tym...).
Otóż jak napisałem - moja partnerka jest bardzo ładną kobietą - figura, włosy, oczy, piersi - wszystko jest bardzo ładne, kobiece.
Ja co prawda poradziłem sobie jakoś z "zazdrością wsteczną" - o byłego partnera, o którego byłem zazdrosny ponieważ moja Partnerka trochę za dużo zdradziła mi intymnych szczegółów byłego związku (co prawda o niektóre informacje "sam się prosiłem"). Wiem, że jest ze mną bo mnie kocha, mamy bardzo podobne charaktery, dobrze nam ze sobą.
Ale nie mogę sobie poradzić z zazdrością o dwóch jej znajomych, których poznała we wrześniu zeszłego roku podczas wakacyjnego wyjazdu. Panowie Ci byli na tym wyjeździe ze swoimi żonami. Ponieważ moja Partnerka jest bardzo kontaktowa, sympatyczna i otwarta na ludzi - nie ma problemu z nawiązywaniem znajomości i na pewno można ją polubić.
Natomiast zastanawia mnie, że to Panowie - koledzy poprosili ją o numer i to oni do niej wydzwaniają a nie ich żony, które też poznały moją Partnerkę.
Uważam, że gdyby moja Partnerka była miła i wesoła ale nieatrakcyjna, miała mały biust itp. to Panowie Ci nie poprosili by o jej numer - ot fajna dziewczyna z wakacji, było minęło.
Jeden z Tych Panów mieszka daleko od nas i z wypowiedzi mojej Partnerki wiem, że jak dzwoni do niej to robi to w towarzystwie swojej żony, która również w czasie rozmowy telefonicznej pozdrawia moją Partnerkę.
Natomiast drugi mieszka niedaleko nas i wiem, że np. mając basen pływacki w swojej miejscowości, zaproponował mojej Partnerce, która uczęszcza na tutejszy basen, że będzie przyjeżdżał tutaj by popływać razem. Moja partnerka zapytała go czy jego żona o tym wie na co oczywiście powiedział, że tak. I faktycznie - przez jakiś czas przyjeżdżał on ze swoimi kolegami by popływać razem (być może nadal to robi - nie wiem - nie pytałem).
I ten facet mnie nieco niepokoi. Jestem na 100% pewien uczuć i wierności mojej Partnerki - nie mam tutaj najmniejszych wątpliwości.
Moja partnerka chce zorganizować wspólnego grilla by Panowie razem ze swoimi żonami wpadli do nas poznać się razem.
I się zastawiam czy podczas tego spotkania nie walnąć czegoś w tym stylu "A to ty jesteś "Imię" - ten, który mimo, że ma basen blisko siebie to kupił karnet na basen tutaj by pływać razem z moją Partnerką - i móc oglądać jej tyłek i piersi?"
No - może nie do końca dodałbym to o piersiach i pupie ale jestem ciekaw reakcji jego a w szczególności jego żony - co to niby o wszystkim wie.
Nie zrozumcie mnie źle - zazdrość chorobliwa to straszna rzecz - uwięzienie kobiety nawet w złotej klatce to najgłupsza rzecz jaka może być. Gdy idę z moją partnerką i widzę wzrok facetów to jestem mega dumy, że mam tak piękną partnerkę. I nie miałbym nic przeciwko gdyby Ci Panowie byli znajomymi od lat wielu - gdzie razem wiele wspólnych wyjazdów przeżyli itp. To jest OK. Ale to bardzo świeża znajomość i jakoś nie do końca mi dobrze z myślą, że koledzy ci patrząc na moją partnerkę mogą myśleć - "Ale ta "Imię" fajna i zabawna...Ale bym ją chętnie przeleciał i wymacał te jej super piersi".
Podzieliłem się tym z moją Partnerką na co ona stwierdziła, że nie odpowiada za to co oni mają w głowach - ona na pewno nie jest nimi zainteresowana i że w ten sposób to ona nie mogłaby mieć nigdy kolegi faceta a zawsze jakoś lepiej się z facetami dogadywała.
Co radzicie? Jak się zachować gdyby faktycznie doszło do spotkania?
Pozdrawiam.