Pana X. poznałam kiedy w akcie desperacji, lecząc złamane serce założyłam konto na tinderze.
Ujął mnie swoją inteligencją i pewnością siebie. Powiedział mi, że ma zdiagnozowaną psychopatię.
Zakochane to głupie, zignorowałam ten fakt, zamiast brać nogi za pas zanim będzie za późno.
Spotykaliśmy się, chodziliśmy do łóżka, potem on zaczął się wykręcać brakiem czasu i zmęczeniem.
Kiedy ja zaczęłam sobie odpuszczać, on znowu zaczął do mnie pisać.
Spotykaliśmy się sporadycznie, a ja byłam coraz bardziej zakochana.
Zdarzało nam się kłócić, potem on się odzywał jak gdyby nigdy nic. Ta relacja to był dla mnie totalny rollercoaster.
Wczoraj poszłam do niego na imprezę, gdzie zaprosił też swoje koleżanki. Wszyscy byli wstawieni.
Powiedział do mnie i do jednej dziewczyny, że mamy iść, bo on chce się przespać z panią Y.
Nie pamiętam dokładnie jak zareagowałam. Pamiętam, że miałam atak paniki, zaczęłam płakać, powiedziałam, że go kocham. I się porzygałam.
Pani Y. powiedziała, że to nie jest facet który jest w stanie kochać i poszła do domu.
Ja byłam w takim stanie, że zasnęłam u niego w łóżku. Spaliśmy tam razem on, ja i jeszcze jedna dziewczyna z imprezy.
Rano się zarzekał, że nic nie pamięta.
Wróciłam do domu, pisaliśmy o niczym. W pewnym momencie napisał, że wziął 20 tabletek bromazepamu. Potem, że kolejne 20 i kolejne. Wysłał mi zdjęcia opakowań. Zadzwoniłam do niego przez wideorozmowę - nie żartował.
Zadzwoniłam na 112, wysłali do niego karetkę i policję.
Kiedy dojechałam na miejsce był w ambulansie. Policja powiedziała mi, że jest w domu u niego jakaś dziewczyna.
Okazało się, że do tej dziewczyny też pisał o swoich planach, do paru innych też.
Powiedziała mi, że spotykają się od roku, tydzień temu zaproponował jej związek. Zostawił otwartego fejsa, ona przeglądała jego wiadomości, widziała, że nie jest jedyna.
Pisał wcześniej z jakąś dziewczyną, pisał jej że ją kocha, a później wysłał jej wiadomość, że wziął te tabletki. Ja jej napisałam, że on pojechał do szpitala.
Przyjechała do domu i okazało się, że jest jego dziewczyną.
Była w szoku, jak powiedziałam jej, że się spotykamy, i że są jeszcze inne.
Wzięła jego psa, zamknęła mieszkanie.
Ja jakieś 3 godziny później pojechałam do tego szpitala i dowiedziałam się, że uciekł.
Napisałam wiadomość do tej jego dziewczyny i dowiedziałam się, że jest u niej.
Ja się zastanawiam dlaczego on chciał się otruć? Chciał zwrócić na siebie uwagę? Po co? Miał i tak dużo atencji.
Jeszcze 2 godziny wcześniej normalnie rozmawialiśmy i pocałował mnie na pożegnanie.
Przerasta mnie ta cała sytuacja.