Zamieszkaliście razem po miesiącu od poznania. Mnie się wydawało zawsze, że ludzie jak decydują się na wspólne mieszkanie to są już na dość zażyłym etapie związku, a Wy sprawiacie wrażenie pary, która jeszcze nie całkiem jest parą. Może narzuciliście sobie za szybkie tempo? Stawianie sprawy wyjazdu w formie ultimatum pokazuje jakby kulało u Was wzajemne zrozumienie.
Ciężko powiedzieć. Oboje jesteśmy po 40stce, oboje mamy za sobą związki. Decyzja o zamieszkaniu wydała nam się słuszna z tego powodu, że tylko w ten sposób poznamy swoje nawyki, zwyczaje i najlepiej się dotrzemy. Gdy się ma po dwadzieścia kilka lat jest łatwiej - my mamy świadomość, że weekendowe randeczki mogą trwać latami a i tak nie pokażą tego co wspólne zamieszkanie. Sytuację mamy taką, że jeśli coś będzie nie tak ja w każdej chwili wracam do siebie. Nie w sensie ucieczki - po prostu możliwości.