Tusza, a bliskość w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Tusza, a bliskość w związku

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 151 ]

66

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Iceni napisał/a:

Moja matka ma 75 lat i przez pol zycia wazyla ponad 100kg. (164 cm)
Jeszcze 10lat temu potrafila ogrodek łopatą skopać big_smile. Owszem, cukrzyca ją dopadla, owszem, problemy z cisnieniem ma, ale osobiscie zyczylabym sobie takiego zdrowia jak ma ona, mimo otylosci.

Otylosc jedynie zwieksza ryzyko,  zdrowa nadwaga (mam na mysli odzywianie, ruch itp. ) wcale nie stanowi az takiego zagrozenia jak siedzacy tryb zycia u osoby szczuplej. Lub zle zbilansowane jedzenie, zlej jakosci etc.

Ja osobiscie nie mam pojecia ile mam rluszczu teraz,kontrolowalam to jak sie odchudzalam, teraz mi wystarczy, ze mieszcze sie w rozmiar 12, choc docelowo mysle o 10 big_smile

I na przyklad o ile bieganie uwielbiam to na silownie mnie nikt koniem nie zaciagnie tongue

Joga jest fajna, ale nie mam do niej cierpliwosci. Wytrzymuje co najwyzej kilka tygodni i mnie to zaczyna nudzic chociaz uwielbiam patrzec na cwiczenia lol  to samo z calanetics tongue


To prawda, mój tata bywało ważył i 140 owszem doczekał się cukrzycy, ale to ile on potrafi przejść, przepłynąć kajakiem, pojechać na rowerze... wielu szczupłych odpadnie. On się całe życie dużo ruszał, owszem lubi zjeść, ale zawsze ćwiczył, chodzi na siłownię.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Beyondblackie napisał/a:

_V_, nie widze niczego godnego polecania w swiadomym rujnowaniu sobie zdrowia. Rownie dobrze moglabys napisac, ze codziennie pijesz flaszke wodki i cieszyc sie jakie zajebiste jest Twoje zycie i jak Ci co alkoholu nie pija wcale, albo uzywaja go z umiarem musza byc smetnymi frajerami, co nie wiedza jakie cudowne jest celebrowanie wlasnego alkoholizmu. A kazdy przeciez na cos umrze, to dlaczego nie wtrynic kolejnej malpki, bo jak na razie nic Ci nie nawala.

Ja jestem po prostu swiadoma, ze utrzymania dobrej masy miesniowej i niskiego procentu tluszczu staje sie trudniejsze z wiekiem, wiec jezeli nie bede nad soba pracowac jak mam prawie 40 lat, to bede miec o wiele wiecej problemow pozniej. Ja tam chce zyc dlugo i sprawnie, a nie byc schorowana staruszka w wieku 60 lat, co lyka koktajl tabletek i wszystko ja wszedzie boli.

Wszystko to co pisalam, odnosi sie rowniez do Autorki, wiec to nie jest tak, ze jestem na jakiejs misji, zeby przekonac szczegolnie Ciebie big_smile

chetnie spotkam sie za 20 lat, zeby zrewidowac co nam dało nasze podejście wink

68

Odp: Tusza, a bliskość w związku
On-WuWuA-83 napisał/a:

Fałka a ty ile ważysz i masz wzrostu? tongue tongue

Snake napisał/a:

Natomiast co do zmiany wyglądu dla kogoś, to jakoś mi się to nie widzi

A ja nawet mógłbym podjąć takie wyzwanie. Dla jakiejś długonogiej niebieskookiej (tylko) blondyny tongue tongue big_smile ^^

pisalam tam wyzej wink
wzrost 165
a waga - teraz sprawdziłam - 77
z miesiąc temu bylo 80 wink
ogolnie nie waże sie czesto, raczej licze centymetry: biust, pod biustem, talia, biodra, udo.

69 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-05-04 20:48:13)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

W porównaniu do autorki to masz dużą przewagę w tych kilogramach, chociaż i tak ja bym cisnął na twoim miejscu do 65kg tongue (dla siebie) ^^

70

Odp: Tusza, a bliskość w związku
On-WuWuA-83 napisał/a:

W porównaniu do autorki to masz dużą przewagę w tych kilogramach, chociaż i tak ja bym cisnął na twoim miejscu do 65kg tongue (dla siebie) ^^

nie chce tongue
pamietam, ze jak miałam te 55 kg to bylam totalnie plaska - z kazdej strony - doslownie plaska jak deska
a szkoda mi moich kraglosci tongue
moglabym zejsc co najwyzej do 70 kg wink
w lecie zwykle miewam 73 kilo, bo jade na owocach i warzywach, ale czuje sie jakos tak dziwnie chudo wink
no i najważniejsze: ja lubie jesc smile sprawia mi to przyjemnosc porownywalna z seksem - uwielbiam różne smaki, nowe potrawy, probowanie, zmiany smakow, gotowanie i nie uznaje zamiennikow. tzn suszony owoc nigdy nie bedzie dla mnie zamiennikiem batonika, podobnie jak awokado zamiennikiem masla - no nie, po prostu nie wink

71

Odp: Tusza, a bliskość w związku
voxpopuli napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

Marto decyzja należy do ciebie. Moim zdaniem jak wybrał ciebie taką jaką jesteś to w żadnym wypadku nie powinien teraz mieć o to pretensji - to hipokryzja. Sama uznaj czy warto z kimś takim być. Czy warto tracić czas na kogoś kto nas nie akceptuje i nie szanuje, a co najważniejsze nie wspiera. Ludzie teraz mają skrzywienie na punkcie wagi.

Jak to można pięknie siebie samego oszukiwać. Ucieknij od niego, a twoje kompleksy zostaną z nim, będziesz zupełnie wolna. Niestety nie zostaną z nim, tylko ten "1cm" i nadwaga pójdą razem z nią. I czy w tym związku czy innym, ona sama powinna się ze swoimi problemami zmierzyć. Są ładniejsze, zgrabniejsze, ale jakoś większość kobiet nie lamentuje, gdy ich facet obejrzy się na ulicy za piękną kobietą.


Voxopopuli, chyba jednak nie do końca się z Tobą zgadzam. Wiem o co chodzi. Są dwa różne scenariusze :

1) Brak akceptacji wynikający z mojego zapuszczenia siebie (ok, zgadzam się, że tak jest) i mówienie o tym dosadnie i szczerze nieupokarzając drugiej osoby, zachowując bliskość typu przytulenie czy złapanie za rękę (nie mówię tutaj o pożądaniu kogoś seksulanie, tylko o checi bycia blisko tej osoby, spędzania z nią czasu itd.)

2) Brak akceptacji wynikający z mojego zapuszczenia siebie (ok, zgadzam się, że tak jest) i powiedzenie tego wprost dopiero wtedy, kiedy odkrywam w jego telefonie zdjęcie zupełnie obcej dziewczyny. To jest brak dojrzałości i brak szacunku. Upokorzenie. Wcześniej było tak, że ja się starałam, ja zabiegałam, ja inicjowałam – on stał się totalnie bierny. Tak się do tej roli inicjatorki przyzwyczaiłam, że dopiero osoba widząca nas z zewnątrz zwróciła mi uwagę na to, że ja nieustannie się nim opiekuje, ze ja szukam bliskości, a on nie. Gdyby wcześniej podszedł, usiadł koło mnie i powiedział choćby coś takiego : „Kochanie, zależy mi na Tobie, ale bardzo się zmieniłaś odkąd się poznaliśmy. Chcę, żebyś schudła dla Twojego zdrowia i dla nas, żeby było jak kiedyś. Od dzisiaj trzy razy w tygodniu idziemy razem pobiegać/na siłownię. I nie ma że nie.”.

Odchodząc od niego (biorąc pod uwagę, że miał miejsce drugi scenariusz) daję sobie możliwość zawalczenia o siebie dla siebie, a nie dlatego, że mój chłopak tego chce.

voxpopuli napisał/a:

Są ładniejsze, zgrabniejsze, ale jakoś większość kobiet nie lamentuje, gdy ich facet obejrzy się na ulicy za piękną kobietą.

Dla mnie obejrzenie się za inną kobietą na ulicy, a ściągnięcie sobie zdjęcia do telefonu obcej osoby to zupełnie inna sprawa. On tego zdjęcia nie eksponował, po prostu dał mi ten telefon sam, żebym zobaczyła jego nowy nabytek (czyt. telefon). W między czasie przez przypadek zobaczyłam w galerii zdjęcie tej dziewczyny. Nie tłumaczył się. Po prostu stwierdził, że to normalne.

72

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Fakt, może nie ma się czym przejmować. Mój ojciec miał ze 110 kg wagi. Kiedyś sportowiec ale życie aktywne fizycznie. Lubial zjeść, wypić i popalić. Brał pół szklanki lekarstw co rano. Na nadcisnienie, miażdżyce. Nogi miał juz zimniejsze bo krew nie doplywala. Kilka udarow o ktorych wiedzial tylko on aż w końcu jeden taki  po którym go na jakiś czas w połowie sparalizowalo. Fakt, nadciśnienie i miażdżyca nie zdążyły go zabic, bo rak płuc był szybszy...

73

Odp: Tusza, a bliskość w związku
_v_ napisał/a:
Chomikowa napisał/a:

168 i 88 kg, to już naprawdę poważny problem. Mam tyle samo wzrostu i już kiedy ważyłam o 20 kg mniej, czyli 68, to czułam już się źle we własnym ciele - otłuszczony brzuch, biodra, uda, a nawet ramiona... Więc wzięłam się do roboty i schudłam 9 kg. Teraz ważę 59 i czuję się rewelacyjnie.

Oczywiście różne są typy budowy ciała, budowy kostnej itd. więc to są tylko dane orientacyjne, ale myślę, że dobra waga dla naszego wzrostu zawiera się między 55 a 65 kg zależnie od tych wszystkich czynników... 

Czym innym jest jednak reakcja Twojego partnera. Mój wspierał mnie i akceptował nawet, gdy miałam nadprogramowe kilogramy, nie wyobrażam sobie, bym miała motywację do dbania o sylwetkę, gdybym była przez niego dołowana.... A co by było, gdybyś miała wypadek, została poparzona? Odszedłby, bo dla niego estetyka jest priorytetem, a to tak ulotna sprawa... do takiego człowieka nie miałabym zaufania, bo przecież różne są sytuacje w życiu.

dzizas, jakbym ja miała 55 kilo czy nawet 60 to bym wyglądała jak po pobycie w obozie koncentracyjnym.
Mam 165 kg i ważę ok. 80 kg. Nie czuję się tłusta, ani otyła, mam świetną figurę, krągłości gdzie trzeba, wyniki super - podejrzewam, że lepsze niż niejednej pani, co się katuje dietami, żeby mieć niższą wagę. Regularnie ćwiczę: joga, pilates, bodybalance itp. i wysypiam się.
Nie uważam, żebym była zaniedbana, bo ważę tyle ile ważę. Zaniedbana bym była gdybym nie wiedziała co to mydło, za paznokciami miałąbym brud i chodziłabym w wyciągniętych ciuchach. Tymczasem dbam o skórę, włosy, mam swój styl ubierania, w tym również ołówkowe obcisłe spódnice i nie uważam, żebym wyglądała źle.
I tak, 10 lat temu ważyłam niecałe 70 kg, a teraz ważę więcej - i mimo to nadal nie czuję się zapuszczona.

Otóż to. Chomikowa, Zgadzam się, że to jest poważny problem. To nie jest mało ile ja ważę. Natomiast każdy ma inną figurę. Ja również 4 lata temu ważyłam 68 kg i wyglądałam świetnie. Teraz patrzę na zdjęcia i to widzę. Tak to już jest, że im mamy mniej kilogramów, tym chcemy mniej i mniej. Dla mnie też wtedy te 68 kg to było za dużo. Fajnie, że udało Ci się chudnąć i szczerze życzę Ci, żeby tak pozostało jeśli tylko dobrze czujesz się w tej wadze. Ja wiem, że dla mnie optymalna waga to właśnie 68 kg i uwierz mi – nie miałam ani obtłuszczonych ramion, ani brzucha. Najważniejsze to to, że byłam zdrowa. Codziennnie biegałam. Osoby lżejsze mają nieraz gorszą formę od tych przy kości ;-)

74

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Kasjanaa napisał/a:

(...) Facet nie chce z Tobą zrywać, ale daje ci wyraźne sygnały, że przestałaś być dla niego atrakcyjna. Jesteś dla niego ważna, ale przestałaś go pociągać fizycznie. Jak dla mnie to też normalne; zapuściłaś się. On może masy nie zbudował, ale też nie zmienił się tak bardzo od czasu waszego poznania. I nie chodzi o to, że np urodziłaś dziecko, czy jesteś chora. Zapuściłaś się na swoje własne życzenie... A facet chciałby, żebyś coś ze sobą zrobiła... Trudno mu się dziwić.
Wcześniej nie było żadnych sygnałów? Jak wysyłałaś go po czekoladę, nie było niepewnych spojrzeń? Nie było prób wyciągnięcia cię np na basen, na długi space, na siłownię? Zaproszenia np do baru sałatkowego, zamiast na pizzę? Może facet już wcześniej dawał ci subtelne znaki, a kiedy nie skutkowały, przestał się bawić w dyplomację?

Kasjanaa, były spojrzenia, ale teraz sobie zdaję sobie sprawe z tego, że trochę się nawet z tego śmiałam wtedy. Na tyle się poczułam bezpiecznie, że przestałam o siebie dbać, przestałam na te "znaki" zwracać uwagę (albo je po prostu zagłuszałam). Inicjacji z jego strony (zaproszenie do baru sałatkowego, zabranie na silownie, spacer, rower itd. - tego nie było przez większość naszego związku. Nie potrafię powiedzieć, czy to z tego powodu, że mu się nie podobałam fizycznie, czy z tego, że on taki jest. Choć bardziej teraz zaczyna mi się to składać w całość. To ja wyciągałam go na spacery, do kina. Na siłownie poszliśmy raz w trójkę (z naszą wspólną znajomą), ale przez cały czas poświęcał więcej czasu jej niż mnie. Pamiętam, że też wtedy na to zwróciłam uwagę i mu powiedziałam, że źle się z tym czuję. Ta znajoma była szczupła, wysportowana. Też zareagował wtedy, że to nic i że mi się wydaje (coś w tym stylu). Ogólnie sporo było takich sytuacji, że byłam zazdrosna i on to widział. Z drugiej strony, jeżeli chodzi o jego wygląd, to mam wrażenie, że on bardziej do swoich kompleksów (niski wzrost czy mała waga) przykładał wagę na początku związku. Teraz np. już w ogóle nie uważa, że powinien jakoś przytyć. Nie wiem czy dlatego, że poczuł się przeze mnie zaakceptowany, czy może dlatego, że po prostu tak jak mi - przestało mu się chcieć.

75

Odp: Tusza, a bliskość w związku
On-WuWuA-83 napisał/a:
Marta_25 napisał/a:

Słuchajcie, ja nie jestem otyła. Jestem większa od niego, o 15 kg cięższa od momentu kiedy się poznaliśmy, ale nie otyła. Nie rozlewa mi się tłuszcz nic z tych rzeczy. Jestem babką przy kości. Jest między nami duża dysproporcja.

To w końcu jesteś otyła czy nie? Bo raz piszesz, że jesteś babką przy kości a następnie że jednak to nic takiego a mi się jednak kojarzą te słowa jednoznacznie jako po prostu gruba?
Twojemu facetowi podobają się też szczupłe kobiety o czym cię poinformował - w taki lub inny sposób. To, że jest z tobą nie podowuje u niego  ślepoty wink big_smile na otaczający go świat.
A co do czekolady to też lubie i lubię zjeść też całą tabliczkę na raz ^^ . Ja jednak chyba mam dobrą przemianę i mi to nie rzutuje a ty jeżeli masz inaczej powinnaś się wystrzegać aby później nie narzekać że ci źle z otyłością.
Ja nie mógł bym mieć grubej kobiety, po prostu mi się takie wgl. nie podobają.


Wiesz co, On-WuWuA-83, zdałam sobie dziś sprawę z tego, że chyba podswiadomie rzadko się w ogóle przez ostatnie lata przeglądałam w lusterku. Nie lubiłam siebie, więc wolalam nie patrzeć. Dziś wracając do domu odważnie stanęłam w dużym lustrze i co zobaczyłam ? Tak, jestem gruba. A nawet bardzo. Ale chyba jeszcze nie otyła. Przynajmniej tak mi się wydaje. Wskaźnik BMI, o ktorym była mowa wcześniej nie jest dla mnie zbut miarodajnym wkaźnikiem, by mówić o otyłości 1, 2, 3 stopnia. Ale gdzieś się te 20 kilo musiało pomieścić. Nie zniknęło. Po prostu ja zyję w swoim ciele. Osoby które mnie widzą z zewnątrz odbierają mnie wiarygodniej niż ja sama. Pojawił się wcześniej pomysł z kamerą. Dobry pomysł. Oglądanie zdjęc też jest dobre.

76 Ostatnio edytowany przez Marta_25 (2017-05-04 23:02:30)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Przeczytałam wszystko i reasumując : Tak, mam problem. Tak, to jest dla mnie silny impuls. Tak, chcę to zmienić. Jestem gruba i zapusciłam się przez moje własne lenistwo.
To jak On na to reagował przez cale trwanie związku i co zrobił ostatnio - można to różnie interpretować. Sama nie wiem, mam totalny mętlik w głowie.
W związek trzeba inwestować - zgadzam się. Starać się być dla tej drugiej osoby lepszą wersją siebie i uszczęśliwiać ją naszym własnym szczęściem.

77 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-05-07 02:28:56)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

A jeszcze mi jedno przyszło do głowy, o co również chętnie bym się Was zapytała jak już jesteśmy przy związku. Ja jestem typem osoby, która uwielbia rozmawiać. Zawsze uwiebiałam dzielić się tym, co się u mnie działo, ze szczegółami. Bardzo często pytałam go o poradę jak postąpiłby na moim miejscu w takiej i takiej sytuacji. Opisywałam mu bardzo dokładnie sytuacje, które mi się przydarzają. Reakcje ludzi, moje, moje odczucia. I jemu to zaczęło w pewnym momencie przeszkadzać do tego stopnia, że powiedział wprost, że czuje się jak niańka. Sam zaczął o sobie mało mówić. Poiwedziałam mu, że ja cieszyłabym się, jeśli ktoś dzielił się ze mną swoimi troskami, bo to znaczy, że musi mi taka osoba ufać. Jak to jest u Was? Przeżywacie razem, czy raczej zostawiacie sobie miejsce, lukę tylko dla siebie?



-------------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim - łamiesz w ten sposób Regulamin Forum. Jeśli chcesz coś dopisać, użyj funkcji "edytuj".
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka

78

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Marta, moze powinnas porozmawiac z partnerem i powiedziec mu to co powiedzialas nam: ze wiesz, ze jest zle i chcesz cos z tym zrobic. Podziwiam Twoja odwage stawienia czola rzeczywistosci smile I wtedy zauwazysz reakcje. Albo bedzie Cie wspomagac i sie ucieszy Twoim postanowieniem, albo bedzie obojetny. W drugim przypadku, zaczelabym rozwazac czy faktycznie ten zwiazek jest dla Ciebie dobry. Bo kochajaca osoba chce Twojego dobra, a dupek ma to gleboko wiesz gdzie.

79

Odp: Tusza, a bliskość w związku

ja się nie spowiadam z każdego wydarzenia i godziny smile Mówię o czymś, co uznaję za ciekawe i warte opowiedzenia. Czasem jest to coś śmiesznego, albo zaskakującego, czasem mnie coś/ktoś wnerwi to też wspomnę z odpowiednim niecenzuralnym komentarzem tongue
Ale nie są to opowieści typu: wiesz, ja jej powiedziałam to... a ona mi na to...a ja z kolei jej...na co ona...więc ja...a ona wyobraż sobie, że... no to ja... itp. Takie rozmowy sa męczące i nie lubię ani opowiadać ani słuchać takich opowieści. Jak mi mój coś zaczyna w ten deseń to ja mu: do sedna, skarbie,  do sedna big_smile

80 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-05-05 00:38:55)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
adiaphora napisał/a:

ja się nie spowiadam z każdego wydarzenia i godziny smile Mówię o czymś, co uznaję za ciekawe i warte opowiedzenia. Czasem jest to coś śmiesznego, albo zaskakującego, czasem mnie coś/ktoś wnerwi to też wspomnę z odpowiednim niecenzuralnym komentarzem tongue
Ale nie są to opowieści typu: wiesz, ja jej powiedziałam to... a ona mi na to...a ja z kolei jej...na co ona...więc ja...a ona wyobraż sobie, że... no to ja... itp. Takie rozmowy sa męczące i nie lubię ani opowiadać ani słuchać takich opowieści. Jak mi mój coś zaczyna w ten deseń to ja mu: do sedna, skarbie,  do sedna big_smile

Sie podpisuje.

Generalnie malo mowie, a jezeli to sa to istotne sprawy wymagajace atnecji i zalatwienia. Jak mnie Misiek zapyta jaki mialam dzien, to zwykle mu odpowiadam "fajny" albo "hoojowy". Nie mam w zwyczaju niczego omawiac z detalami, bo uwazam to za marnowanie czasu innym ludziom. Podobnie, wole kiedy ktos przechodzi do sedna sprawy, a nie pierniczy przez 15 minut o duperelach. Moj Misio za to lubi rozpatrywac czarne scenariusze i co, jak, dlaczego ktos w biurze powiedzial z dokladnoscia piksela. Ja po prostu pozwalam mu nawijac i sie wylanczam. Ma chlop taka potrzebe- dobra- ale w pelni uczestniczyc w tym nie musze,bo chyba bym mu inaczej doniczke na lbie rozbila.

Taki mam charakter, ze rozmawiam tylko o konkretach. Czy to jest problem do rozwiazania, czy technika jaka warto zastosowac w czyms, czy tez dyskusja o polityce- tam zawsze jestem i sie udzielam. Pogaduszki o zyciu kolegow z pracy sa dla mnie jalowe i nudne. Jaki w koncu ma na mnie wplyw zycie uczuciowe Krzysia z ksiegowosci? Zerowy.

81

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Ela210 napisał/a:

Marta- oddal się trochę od tej sytuacji myślą i przyjrzyj całemu Waszemu związkowi. Jeżeli na co dzień okazuje Ci szacunek i miłość i kochasz go, to mniejszy problem.
Pewnie wolałabyś usłyszeć - kocham Cię  i pożądam nawet gdy przytyjesz do 120...
Tylko ilu facetów szczerze tak powie?
Schudnij dla siebie- bo jednak to jest nadwaga a patrząc na tempo przybierania na wadze możesz niedługo mieć problem.
Wierzę jesteś atrakcyjną kobietą, ale wolałabyś by Ciebie okłamywał?
Co do zdjęcia w komórce to kategorycznie się sprzeciw. Powiedz że to Cię upokarza i nie życzysz sobie. Niby jego komórka, ale skoro się z tym nie krył, to niech się liczy z reakcją.
Zapytaj jakby się poczuł gdybyś Ty eksponowała na tapecie zdjęcie jakiegoś mięśniaka?
Zależy mu na Tobie, niech Ci pomoże w odchudzeniu. Wiele jest takich zwiazków gdzie jeden chudzielec zje konia z kopytami i chociaż chce nie przytyje, a drugi po czekoladce ma problem? Ale Ty sama przyznałaś się do niezdrowej diety.
A zapisanie się do klubu fitness zrobi dobrze Wam obojgu.


Zgadzam sie. Do tego geny nie sa jedynym powodem, bo jedzenie za duzo tez, tak samo u mnie. Grunt to zauwazyc problem i cos z tym robic. Nawet jezeli rozklada sie to rownomiernie, to narzady wewnetrzne sa otoczone tluszczem i to zagraza zdrowiu.

Co do zdjecia tutaj faktycznie trzeba porozmawiac. Nie traktuj tego jak zdrady, bo nie mysl, ze jakby nie mial zdjecia, to by na inna nie spojrzal. Spojrzec mozna, byle nie bylo nic wiecej. Jednak to jak sie z tym obnosi i jego zachowanie juz nie jest w porzadku i nie powinno byc problemem dla kochajacego faceta nietrzymanie takich zdjec. Rozumiem podobaja mu sie szczuple kobiety, ale skoro jest Ci przykro i byloby moze nawet tak samo gdybys byla szczupla to nie musi takich zdjec trzymac. Moze jak mu powiesz o tym co czujesz to zrozumie.

82 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-05-05 00:48:18)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

niektorzy mają takie zacięcie gawędziarskie, że jak ich zapytasz o godzinę, to zanim się dowiesz, poznasz budowę  i mechanizm dzialania zegarka oraz  całą historię zegarmistrzostwa wink
edit: chociaz to zacięcie, to źle napisane, miałam na myśli raczej tendencję smile

83

Odp: Tusza, a bliskość w związku

No i teraz zaczelam dbac o siebie,  bo to i dobre dla zdrowia i dla wygladu. Teraz widze, ze fajnie jak obie osoby w zwiazku dbaja o swoj wyglad, maja wage w normie i dbaja tez o inne rzeczy. To sprzyja by jak najdluzej sie sobie podobac. Moj facet o siebie dba i to tez jest dla mnie motywacja, by zadbac o siebie. No i wspiera mnie, nigdy nie obrazal z powodu nadwagi, ale wiem, ze mi pomoze. Mam nadzieje, ze i Ty dostaniesz wsparcie. Tutaj trzeba przyjrzec sie zwiazkowi w calosci, przemyslec w tej sytuacji.

84 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-05-07 02:42:51)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
adiaphora napisał/a:

Chomikowa czy uwazasz, ze trzeba również motywowac partnera aby się myl, jeśli on woli brać prysznic raz na 3 dni? smile
Czy naprawdę bycie w związku oznacza, ze do wszystkiego trzeba motywowac partnera bo inaczej to zaroslby tluszczem albo brudem czy wygladal jak niechluj?
Ty sama nie wiesz, ze trzeba dbac o siebie? Potrzebujesz motywacji?
Poza tym ludzie tyja zazwyczaj z braku ruchu i niezdrowego jedzenia. Nie porównuj  wiec tego z wypadkami losowymi, na które nie mamy wpływu.
Uwazam, ze jesli trzeba motywowac partnera do dbania o siebie to cos jest nie tak z nim.


Odpowiem w swoim imieniu. Partner nie musi motywowac i jak sie nie jest ze soba, to powinno sie dbac o siebie tak samo. Jednak wsparcie moze wiele znaczyc, dla mnie tez znaczy. To raczej w tym sensie. No i to ze wyciaga mnie na to, by cos robic, a nie rzuca chamskicj tekstow. To dziala o wiele lepiej. A i ja sama w koncu zaczelam widziec, ze trzeba cos z tym zrobic, no waze 85 kg przy 170, a tu tez bylo lenistwo, jedzenie za duzo i tez po nocy i teraz to wszystko widze i zwalczam. Czasem mija czas i nic sie nie chce, a w koncu uswiadamiasz rozne sprawy i zaczynasz dzialac :-)


Edit : Co do Twojego pytania to dla mnie zwiazek to wspieranie i uzupelnianie sie. Jestesmy rozni, nie ma dwoch takich samych osob i oczywiste jest, ze ktos jest bardziej rozmowny, a ktos mniej, jedna osoba lubi sie wygadac, inna mniej. Mysle, ze skoro potrzebowalas sie wygadac, to powinien Cie wysluchac. Czasem kazdy chce sie wygadac i tutaj nie ma podzialu na plec, mowi sie ze niby kobiety tak maja, a tak naprawde czesto moj facet rozgaduje sie bardziej ode mnie :-) Wiadomo czasem sie mysli lub mowi, by juz przechodzil do rzeczy, ale rozumiem, ze ma potrzebe sie wygadac i zawsze go wyslucham. Jezeli Twoj facet Ciebie tez to zobrze, jesli nie to gorzej. No chyba, ze caly czas mowilabys mu o tym samym i nie dala dojsc do slowa, ale pewnie tak nie jest. No a ja sama czasem malo mowie, bo akurat wole sama cos przemyslec, a czasem sporo ze szczegolami, bo tez akurat potrzebuje sie wygadac. Zwlaszcza, gdy cos wzbudzi we mnie silne emocje, to wole sie wygadac, bo wtedy facet oceni to z boku i czesto wtedy widze co robic i ze nie ma czym sie martwic. Mam takie obiektywne spojrzenie w tej sytuacji.



---------------------
Truskaweczko, jesteś z nami tak długo i tak wiele razy już o to prosiłyśmy, że naprawdę byłoby miło, gdybyś przestała umieszczać posty jeden pod długim i zaczęła używać przycisku "edytuj".
Z pozdrowieniami, Olinka

85

Odp: Tusza, a bliskość w związku

No, dobra, trochę się zagalopowałam w poprzednim komentarzu. Generalnie przegięcia w żadną stronę nie są wskazane. Jednak to są złożone sprawy. Kobieta z duża nadwagą może być przecież zadbana i niebrzydka, natomiast bliskich sobie ludzi powinno łączyć coś więcej niż fizyczna fascynacja - co wcale nie usprawiedliwia abnegacji i niedbalstwa.

86

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Marta_25 napisał/a:

Przy wzroście 168 cm ważę 88 kilo. Te 15 kg rozłozyło się dość równomiernie + brzuch. Jestem większa, masywniejsza niż wtedy kiedy się poznaliśmy. On przy 167 cm waży 58, coś takiego. Nie, nie czuje się w porządku z taką wagą i wiem, ze mam olewcze do tego podejście w wielu sytuacjach. On to widział. Radzę sobie jakoś z tą wagą tuszując ubraniami, natomiast ze stresem i zmęczeniem "ratuję się" tabliczką czekolady.

Moim zdaniem właśnie to "olewcze" podejście działa na niego najbardziej irytująco. Gdyby widział, że coś z tym robisz, starasz się, chcesz, to i jego nastawienie zapewne byłoby inne, a tak widzi co się dzieje i zapewne ma obawy, że za chwilę będzie jeszcze gorzej. Oczywiście, że forma jest trudna do przyjęcia, ale być może nie znalazł innego sposobu, by wyrzucić z siebie to, co na tym etapie przeszkadza mu tak bardzo, że uznał, że w zasadzie nie ma nic do stracenia. I żeby nie było - nie usprawiedliwiam, a raczej usiłuję zrozumieć. 

Marta_25 napisał/a:

Powiedziałam mu, że ja cieszyłabym się, jeśli ktoś dzielił się ze mną swoimi troskami, bo to znaczy, że musi mi taka osoba ufać. Jak to jest u Was? Przeżywacie razem, czy raczej zostawiacie sobie miejsce, lukę tylko dla siebie?

Oczywiście, że lubię rozmawiać, rozmowa jest zresztą podstawą związkowej komunikacji, ale to nie to samo co wtajemniczanie w każdy element mojego życia. Mam naprawdę sporą przestrzeń tylko dla siebie i - podobnie jak poprzedniczki - lubię konkrety. Preferuję zasadę "minimum słów, maksimum treści", bo takie bezproduktywne gadulstwo, rozdrabnianie się czy przegadywanie tematów, kiedy poza samym "wygadaniem się" nie wnosi to niczego więcej, bo problemów nie ubywa, za to zabiera mi to czas i energię, którą mogę spożytkować w inny sposób - zwyczajnie mnie męczy.
Co innego interesująca dyskusja służąca wymianie myśli, wspólne dochodzenie do jakichś konstruktywnych wniosków, kiedy sytuacja tego wymaga, czy ogólnie dzielenie się czymś, co warte jest uwagi. 

Pamiętajmy też, że mężczyźni w większości są zadaniowcami. Oni nie mają potrzeby "przegadywania" tego, co im na wątrobie leży, a już na pewno nie mają tendencji do zwierzeń przed swoją kobietą, jeśli już, to raczej wybiorą się z kumplem na piwo i tam z nim pogadają jak facet z facetem wink.

87 Ostatnio edytowany przez SweetLive (2017-05-07 02:52:23)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
_v_ napisał/a:

Nie mówię, że nie mam nadwagi. Ale akurat lekka nadwaga jest lepsza niż bycie szczupłym czy bardzo szczupłym - i są na to badania.
Po drugie mam taką budowę, że moich kilogramów raczej nie widać.
Nikt nie daje mi tyle kilo ile pokazuje waga.
Poza tym sobie się podobam. Co więcej podobam się też wielu mężczyznom, którzy wprost mówią, że wolą taką figurę jak moja, bo jest za co złapać i na co popatrzeć.
I wreszcie jestem zgrabną, zaokrągloną w odpowiednich miejscach kobietą, mam fajną pupę i śliczne, wręcz idealne piersi.
Nie czuję potrzeby jakichś większych zmian w kwestii mojej wagi.
Dobrze się czuję sama ze sobą, lubię się oglądać w lustrze i lubię ołówkowe spódnice i przylegające do ciała sukienki smile

Teraz wszedzie mowia/przekonuja ze tylko prawdziwe kobiety maja kraglosci,ale przytylas tylko ze wzgledu na to ze faceci Ci prawia ze maja za co zlapac ?

_v_ napisał/a:

pamietam, ze jak miałam te 55 kg to bylam totalnie plaska - z kazdej strony - doslownie plaska jak deska
a szkoda mi moich kraglosci tongue
moglabym zejsc co najwyzej do 70 kg wink
w lecie zwykle miewam 73 kilo, bo jade na owocach i warzywach, ale czuje sie jakos tak dziwnie chudo wink
no i najważniejsze: ja lubie jesc smile sprawia mi to przyjemnosc porownywalna z seksem - uwielbiam różne smaki, nowe potrawy, probowanie, zmiany smakow, gotowanie i nie uznaje zamiennikow. tzn suszony owoc nigdy nie bedzie dla mnie zamiennikiem batonika, podobnie jak awokado zamiennikiem masla - no nie, po prostu nie wink

Serio przy 165 i 55 bylas totalnie plaska ?


Beyondblackie napisał/a:

  faktow nie da sie oszukac. BMI (pomijajac oczywiscie profesjonalnych czy amatorskich sportowcow z duza masa miesniowa) to nie jest opinia na temat tego co jest zdrowe, a co nie. To jest naukowo udokumentowany wskaznik czy masa ciala jest optymalna dla zdrowia. Teraz czujesz sie super, ale poczekaj z 10 lat i sie zdziwisz, ze masz wysokie cisnienie, ze kolana zaczynaja Ci strzykac, ze watroba jest otluszczona, a nawet, ze dorobilas sie cukrzycy. Bo prawda jest taka, ze nadwage masz naprawde spora, a nie, ze pare kilo jestes poza norma.

Wiem, ze jestes zazarta feministka i chyba w tym amoku zalapalas sie na tzw 'fat acceptance movement', czyli grupe nawiedzonych kobiet, ktore twierdza, ze zdrowym mozna byc w kazdym rozmiarze. Doopa wolowa, ze tak sie wyraze, bo jest to obiektywnie udowadnialne klamstwo. Caly ten ruch myli pojecia "kochania siebie" (co jest fantastyczne w przypadku kazdego czlowieka) z ignorowaniem rzeczywistosci.

88

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Ale coście się przyczepili do _v_, skoro to wątek Marty i ona prosi o poradę? big_smile Jak komuś nie przeszkadza waga, to czemu czujecie potrzebę "nawracać"?

Teraz wszedzie mowia/przekonuja ze tylko prawdziwe kobiety maja kraglosci,ale przytylas tylko ze wzgledu na to ze faceci Ci prawia ze maja za co zlapac ?

Skąd przeświadczenie, że krągłości ma się dla facetów? To nie można mieć krągłości, żeby samej się sobie podobać i czuć bardziej kobieco (cokolwiek to dla każdej kobiety oznacza)?

89

Odp: Tusza, a bliskość w związku
SweetLive napisał/a:
_v_ napisał/a:

Nie mówię, że nie mam nadwagi. Ale akurat lekka nadwaga jest lepsza niż bycie szczupłym czy bardzo szczupłym - i są na to badania.
Po drugie mam taką budowę, że moich kilogramów raczej nie widać.
Nikt nie daje mi tyle kilo ile pokazuje waga.
Poza tym sobie się podobam. Co więcej podobam się też wielu mężczyznom, którzy wprost mówią, że wolą taką figurę jak moja, bo jest za co złapać i na co popatrzeć.
I wreszcie jestem zgrabną, zaokrągloną w odpowiednich miejscach kobietą, mam fajną pupę i śliczne, wręcz idealne piersi.
Nie czuję potrzeby jakichś większych zmian w kwestii mojej wagi.
Dobrze się czuję sama ze sobą, lubię się oglądać w lustrze i lubię ołówkowe spódnice i przylegające do ciała sukienki smile

Teraz wszedzie mowia/przekonuja ze tylko prawdziwe kobiety maja kraglosci,ale przytylas tylko ze wzgledu na to ze faceci Ci prawia ze maja za co zlapac ?

_v_ napisał/a:

pamietam, ze jak miałam te 55 kg to bylam totalnie plaska - z kazdej strony - doslownie plaska jak deska
a szkoda mi moich kraglosci tongue
moglabym zejsc co najwyzej do 70 kg wink
w lecie zwykle miewam 73 kilo, bo jade na owocach i warzywach, ale czuje sie jakos tak dziwnie chudo wink
no i najważniejsze: ja lubie jesc smile sprawia mi to przyjemnosc porownywalna z seksem - uwielbiam różne smaki, nowe potrawy, probowanie, zmiany smakow, gotowanie i nie uznaje zamiennikow. tzn suszony owoc nigdy nie bedzie dla mnie zamiennikiem batonika, podobnie jak awokado zamiennikiem masla - no nie, po prostu nie wink

Serio przy 165 i 55 bylas totalnie plaska ?


Beyondblackie napisał/a:

  faktow nie da sie oszukac. BMI (pomijajac oczywiscie profesjonalnych czy amatorskich sportowcow z duza masa miesniowa) to nie jest opinia na temat tego co jest zdrowe, a co nie. To jest naukowo udokumentowany wskaznik czy masa ciala jest optymalna dla zdrowia. Teraz czujesz sie super, ale poczekaj z 10 lat i sie zdziwisz, ze masz wysokie cisnienie, ze kolana zaczynaja Ci strzykac, ze watroba jest otluszczona, a nawet, ze dorobilas sie cukrzycy. Bo prawda jest taka, ze nadwage masz naprawde spora, a nie, ze pare kilo jestes poza norma.

Wiem, ze jestes zazarta feministka i chyba w tym amoku zalapalas sie na tzw 'fat acceptance movement', czyli grupe nawiedzonych kobiet, ktore twierdza, ze zdrowym mozna byc w kazdym rozmiarze. Doopa wolowa, ze tak sie wyraze, bo jest to obiektywnie udowadnialne klamstwo. Caly ten ruch myli pojecia "kochania siebie" (co jest fantastyczne w przypadku kazdego czlowieka) z ignorowaniem rzeczywistosci.

A ja sie zgodze z V ze mozna wazyc wiecej i wygladac paradoksalnie lepiej. Ja sama wazylam kiedys 58 kg przy wzroscie 169 cm i wygladalam jakby mnie toczyla jakas powazna choroba. Ostre rysy twarzy, wystajace obojczyki, zero biustu i i ksztaltow. Patrze na swoje zdjecia z tamtych czasow i widze jakas kupke nieszczecia. Obecnie waze 67 kg i jestem szczupla. Jedynie nogi mam mocniejsze ale nie grube, poprostu nie szczuplutkie. Zreszta zawsze nogi mialam grubsze niz reszte ciala. Mimo to nosze rozmiar m wiec chyba nie mozna powiedziec ze mam nadwage. tongue Nie wiem z czego to wynika bo kolezanka ktora ma 165 cm i wazy 53 wyglada ok. Ja przy tej wadze wygladalabym jak smierc na choragwi. Moze to ogolne proporcje ciala, rozklad wagi w poszczegolnych miejscach i grubosc kosci ma na to wplyw ale na pewno nie mozna  uogolniac ze przy okreslonej wadze jest sie szczuplym lub otylym.

90

Odp: Tusza, a bliskość w związku
feniks35 napisał/a:

Moze to ogolne proporcje ciala, rozklad wagi w poszczegolnych miejscach i grubosc kosci ma na to wplyw ale na pewno nie mozna  uogolniac ze przy okreslonej wadze jest sie szczuplym lub otylym.

Jeżeli ktoś waży przy określonym wzroście 20kg wiecej anizeli powinien to nie ma bata aby nie był gruby. Oczywiście to się zaciera gdy mamy do czynienia z osobą bardzo wysportowaną gdzie procent tłuszczu u takiego kogoś jest w granicach 8%

91

Odp: Tusza, a bliskość w związku

to jest wszystko naprawde bardzo osobnicze smile

nie, kraglosci nie mam dla facetów.
po prostu zawsze mi się podobały kobiety kragle i jak teraz sama jestem krągła, to bardziej sie podobam sama sobie.
ubocznym efektem jest to, ze podobam sie mezczyznom z taka figura jaka mam teraz.

mam szerokie biodra, bardzo wyrazne wciecie w talii i biust,choc nie duzy,to jednak w takim ksztalcie, ze jest pelny nawet bez stanika - wiec np. moja góra nie jest wezsza niz biodra - mam wiec bardzo proporcjonalna sylwetke.
grubsze mam tylko nogi i uda, ale je mialam grubsze zawsze odkad pamiętam.

mysle, ze mogłabym schudnąć np. do 70 kilo ale za bardzo lubie jesc. zeby schudnąć bardziej musialabym sie baaaardzo pilnowac i jesc naprawde malo, wręcz bardzo ograniczac - szczerze mowiac szkoda mi na to życia.

jestem zdrowa, poki co nie zagrazaja mi zadne choroby zw. z otyloscia - mowia o tym wszystkie te współczynniki (przeszukalam neta i policzylam tez inne) oprócz przestarzalego bmi.
i jak napisala Iceni wieksze szanse na choroby mają osoby szczuple ale nieruszajace sie niz aktywne osoby z nadwaga.

zwykle jak mówię komus ile waze, to sie dziwią, bo w ogole nie widac po mnie mojej wagi.

92 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-05-07 10:08:16)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
_v_ napisał/a:


i jak napisala Iceni wieksze szanse na choroby mają osoby szczuple ale nieruszajace sie niz aktywne osoby z nadwaga.

Nie teoretyzuj, a jeśli już wymień jakie choroby, bo inaczej to takie masło maślane, do którego nie ma jaki się odnieść smile

Nie ruszać się - też można różnie odbierać. Ktoś może nie podejmować aktywności wcale, rekreacyjnej czy sportowej, ale może za to pracuje czy spędza dzień w ruchu, choćby sprzątając w domu czy mając pracę, gdzie dużo chodzi. Wybór może paść też na siedzenie na kanapie przez cały dzień. Można też uprawiać sport, jednocześnie przez resztę dnia z fotela nie wstawać. Nawet po zakupy można pójść czy pojechać. Można być szczupłym i świetnie jadać, mało się ruszać. Albo być grubym, ruszać się sporo i fatalnie jadać.  Są osoby szczupłe z pozoru, które nie mają dużego otłuszczenia, a wokół organów wewnętrznych jest tłuszczu sporo.  Często nieodpowiednio się odżywiają. Nawet mimo niewielkiej masy ciała.  Miałem do czynienia z różnymi przypadkami o różnym stanie zdrowia.Czarno białe nic nie jest. Jednak generalnie tusza szkodzi, również na mózg/umysł czyli nas samych. Natomiast lekkie otłuszczenie, nie zawsze jest przez każdego tak samo odbierane i dobrze rozumiane.

I przy okazji, podzielam Twoje zdanie co do własnego wyglądu. Jeśli coś nie idzie w stronę patologii.

93

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Jak się ma 30+ lat, to wszystko jeszcze wydaje się "kiedyś", "mnie to nie dotyczy". Około 40-tki zaczyna wyłazić to "kiedyś". Mnie wylazł większy cholesterol, trójglicerydy. Oczywiście jest na to metoda smile Jest internet, a tam sporo miejsc, ludzi, którzy udowadniają, że cholesterol, to nic złego, da się z tym żyć itd. Trzy lata temu dostałem receptę na pierwsze piguły i tak się człowiek wita z konsekwencjami swojego trybu życia. Wtedy się zbuntowałem, nie brałem. 1,5 roku temu zmieniłem sposób żywienia, wprowadziłem regularny ruch, schudłem 25 kg. Badania kontrolne i co? Ano cholesterol i reszta jakoś nie spadły. Trudno zacząłem brać te piguły. Właśnie zrobiłem badania i wreszcie wszystko jest w normie. Fajnie, tylko te piguły trzeba brać stale, mają one swoje skutki uboczne. Lepiej jednak teraz brać jedną pigułę niż za parę lat całą garść. No ale 10 lat temu wszystkie wyniki miałem super, mając 25 kg nadwagi...

94

Odp: Tusza, a bliskość w związku

a co on taki chudy?? 58 kilo, masakra...

95

Odp: Tusza, a bliskość w związku

20 kg na plusie (liczac od wagi "wzorcowej", przy przecietnym wzroscie) mi w zasadzie wizualnie nie przeszkadza u nikogo.

Ze swoich spostrzezen - regularnie teraz biegajac widze sporo kobiet z nadwaga na trasie, jeszcze wiecej szczuplych. I wiecie co? Sama tusza lub jej brak to jeszcze nie wszystko.

Niektore osoby (plci obojga) ruszaja sie strasznie pokracznie, sa permanentnie spięci, lub przeciwnie - jacyc tacy rozchwiani.

To również wyglada malo seksownie. Siłę, tę fizyczna, jak i psychiczna, grację i plynnosc ruchow widac golym okiem.  Co z tego, ze mija mnie facet z szesciopakiem i wyrzezbionymi bicepsami, jak rusza sie jak karykatura czlowieka? Jak nie jakis garbaty, to stopy stawia jak kaczka, to wali tymi stopami jakby 100kg a nie 70 wazyl.

A czasem mijam tez takiego faceta, kolo 40, misiowatego z wygladu (tak na oko 170/80-85 kg) a rusza sie jak gimnastyk. Milo sie na niego patrzy, bo zupelnie tej jego wagi w ruchach nie widac. Nie ma w nim zadnego nerwowego spinania sie, ociezalosci, ani dziwacznych ruchow.  Lubie na niego patrzec, to takie bardzo estetyczne doznanie wink

96 Ostatnio edytowany przez Kajmakowe (2017-05-07 12:03:44)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Masz 168cm i 88kg wagi? przykro mi, ale powinnaś zrzucić jakieś 20kg. BMI 31,18 - I stopień otyłości. Mam dokładnie ten sam wzrost i najlepiej się czuję z wagą 53kg, ale każdy ma swoją inną wagę z którą się lepiej czuje. Przede wszystkim weź się za siebie, zacznij jeść zdrowo (produkty pełnoziarniste, owoce, warzywa) i ćwiczenia. Ja ważąc 62kg czułam się bardzo nieatrakcyjna, powiedziałam sobie dość. Mam niedoczynność tarczycy - tendencja do tycia, ale uznałam, że nie dam się temu czas przestać zwalać swoje obżarstwo na cały świat. Ćwiczyłam 5 razy w tygodniu, dużo czytałam o produktach przyspieszających metabolizm (zielona herbata, zielone warzywa, cynamon itd.), mniej smażonego, białe mięso. Na początku było ciężko, ale z czasem endorfiny, które czułam po ćwiczeniach napędzały mnie do działania. Mamy takie szczęście - dostęp do Internetu tylko chęci mieć i można poszerzać swoją wiedzę. Bo mądra dieta to nie głodówka. Zbilansowana dieta i ruch to to sposób na sukces. Schudłam do 47kg czułam się szcześliwa, nie głodowałam, a mój brzuszek się ślicznie zarysował, pozbyłam się cellulitu. Jednak najatrakcyjniej czuję się z wagą 53kg, bardziej kobieco.  Nie odchudzaj się dla chłopaka, zrób to dla siebie, dla swojego zdrowia, jesteś jeszcze młoda pomyśl o starości, jakie masz obciążenie dla kręgosłupa, kolan. Kiedy Ty poczujesz się zgrabna, atrakcyjna, zdrowa i silna (bo ćwicząc człowiek nabiera sprawności) nie będziesz musiała pisać takich postów i patrzeć zazdrośnie na inne dziewczyny. Tylko nie licz na efekty w tydzień czy dwa. Ale gwarantuję Ci, że jak podejdziesz do tematu mądrze to pierwsze różnice zauważysz po miesiącu, a po poł roku nie będziesz sama siebie poznawać. Dziewczyno zrób to dla siebie i tylko dla siebie, a będziesz szcześliwsza. A chłopak ma racje nie powinno się popierać otyłości. Zobaczysz jak po paru miesiącach wzrośnie Twoje poczucie pewności siebie.

97

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Ominęłam te osobiste wycieczki i dogadywanie ile kto powinien ważyć i dotarłam do odpowiedzi Marty i po prostu zwaliło mnie z nóg!
Dziewczyna potrafi spojrzeć prawdzie w oczy , nie strzela fochów , nie obraża sie , nie "czaruje rzeczywistosci"... U mnie zyskała naprawdę wielki szacunek!!

Życzę Ci Marto wytrwania w postanowieniach , siły charakteru i osiągnięcia zamierzonych celów - wg mnie masz naprawdę silny charakter i myślę ,ze dasz radę.

98 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-05-07 13:32:01)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Iceni napisał/a:

Niektore osoby (plci obojga) ruszaja sie strasznie pokracznie, sa permanentnie spięci, lub przeciwnie - jacyc tacy rozchwiani.

To również wyglada malo seksownie. Siłę, tę fizyczna, jak i psychiczna, grację i plynnosc ruchow widac golym okiem.  Co z tego, ze mija mnie facet z szesciopakiem i wyrzezbionymi bicepsami, jak rusza sie jak karykatura czlowieka? Jak nie jakis garbaty, to stopy stawia jak kaczka, to wali tymi stopami jakby 100kg a nie 70 wazyl.

Iceni, wymyślasz jakieś dziwne teorie-historie XD big_smile
Autorka powinna pójść do Częstochowy na kolanach w podzięce, że usidliła takiego szczupłego chłopaczka i on chce z nią być tongue A to, że nosi jakieś tam zdjęcie nieznanej szczupłej dziewczyny w portfelu to nie zło, może modli sie do niej aby i jego kobieta tak kiedyś wyglądała ^^ big_smile
Ja już kiedyś pisałem chyba - mam siostrę i nie wiem ile ona waży obecnie ale chyba z 90kg a ma ze 170cm wzorstu, normalnie jak ja to mówię - d.pa jak szafa trzydrzwiowa ^^ (kiedyś była szczupła)
Natomiast szwagier to w sumie chucherko. Ze 170kilka cm wzrostu i mniej niż 70kg wagi - dodatkowo wklęśnięta klata tongue Mnie to nie zastanawia ale bałbym się pozycji na jeźdźca jak bym ważył tyle co on i miał taką budowę z dziewczyną będącą  przy kości, jeszcze by mnie połamała ^^

99

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Marta_25 napisał/a:

Hej! Potrzebowałabym Waszego obiektywnego spojrzenia na sprawę.

Jesteśmy ze sobą w związku od 3 lat, 2 lata ze sobą mieszkaliśmy.
On: filigranowy, szczupły, niższy ode mnie o 1 cm. Ja: masywana, z nadwagą, wyższa od niego o w spomniany cm.

Od pewnego czasu przestał okazywać mi zainteresowanie (zero inicjacji z jego strony, brak przytulenia, złapania za rękę, przyciągnięcie do siebie). Niedawno całkiem przypadkowo (przy nim zręsztą) odkryłam w jego telefonie zdjęcie obcej dziewczyny. Blondynka, szczupła, w miniówce - totalne przeciwieństwo mnie. Przypuszczam, że zdjęcie pochodziło z portalu typu fotka i sciągnął je sobie z tego względu, że mu się ta dziewvzyna spodobała. Powiedziałam mu wprost, że dla mnie to nie jest normalne. Stwierdził, że jest to normalne, że facet lubi sobie popatrzeć i stąd to zdjęcie.
Mamy w tej chwili dość duży kryzys (dla mnie spowodowany przede wszystkim brakiem bliskości), ale pewnie również innymi sprawami. Wywiązała się między nami ostatnio taka rozmowa, w której powiedziałam mu, że czuję, ze mnie nie akceptuje, nie akceptuje mojej figury, nie adoruje. Odpowiedział, że akcepowanie otyłości byłoby już jakimś fetyszyzmem. Że kanon piękna jest jeden. Tak dosłownie powiedział.

Słuchajcie, ja nie jestem otyła. Jestem większa od niego, o 15 kg cięższa od momentu kiedy się poznaliśmy, ale nie otyła. Nie rozlewa mi się tłuszcz nic z tych rzeczy. Jestem babką przy kości. Jest między nami duża dysproporcja.
W każdym razie ja również nie czuję się z tą wagą dobrze, jest mi trudno zrzucić. Zawsze miałam miałam tendencję do tycia. Mam za sobą diety i niezdrowe podejście do jedzenia. Przynaję, że przy nim sobie pofolgowałam. Potrafiłam wysłać go po czekoladę do sklepu, a potem całą zjeść na raz. Wiem o tym. Ciężko mi jest jednak z tym, że tak mnie ocenił, że tak do tego podszedl. Że przechowywał to zdjęcie w telefonie. Boli to jednak.

On nie chce się rozstawać - przynajmniej tak mówi. Mi jest natomiast ciężko żyć z mężczyzną, któremu wiem, że się nie podobam. Który zamiast mojego zdjęcia przechowuje w telefonie zdjęcie obcej osoby. Który mówi, ze "kanon piekna jest jeden". Czy tusza, która mu przeszkadza jest podstawą do tego, żeby w taki sposób się to z jego strony rozgrywało?

On nie chce się rozstawać - woli patrzeć na inne laski, rozmawiać o jedynym właściwym kanonie piękna, w który Ty się nie wpasowujesz - i woli mieć kobietę, która mu się nie podoba po to tylko, by jej kołki na głowie za to ciosać. Ma prawo do swoich upodobań, ale w takim razie nie rozumiem, dlaczego jest z Tobą, a nie ze szczupłą blondynką... Będzie zaciskał zęby i wytrzymywał z "grubaską"? W imię czego?

Przypomina mi się wątek, w którym facet krytykował partnerkę za jej ubiór, zakazywał nosić niektóre, skąpe jego zdaniem, rzeczy. Watek rozwinął się chyba na 12 stron, po czym para szczęśliwie się rozstała. Tobie radzę to samo.

Widział chyba jak wyglądasz, gdy sie poznaliście? Widział, że to nie jego typ? Wyznaje jeden kanon piękna, tak? To dlaczego wybiera laskę całkowicie odmienną? Czyżby dlatego, że sam ma kompleksy i nie wierzy, że taka szczuplutka blondyneczka by go chciała, takiego chudzielca z bicepsami jak u komara pięty? Może to nie Ty powinnaś dla niego schudnąć, ale on powinien przypakować? Może i Ty powinnaś jemu wypomnieć, że jest chudy kurdupel, że facet ma być męski i wysoki? Nie, żeby takie wypominanie rozwiązało problem, tak tylko, dla zasady, by poczuł, jak to jest.

100

Odp: Tusza, a bliskość w związku
On-WuWuA-83 napisał/a:
Iceni napisał/a:

Niektore osoby (plci obojga) ruszaja sie strasznie pokracznie, sa permanentnie spięci, lub przeciwnie - jacyc tacy rozchwiani.

To również wyglada malo seksownie. Siłę, tę fizyczna, jak i psychiczna, grację i plynnosc ruchow widac golym okiem.  Co z tego, ze mija mnie facet z szesciopakiem i wyrzezbionymi bicepsami, jak rusza sie jak karykatura czlowieka? Jak nie jakis garbaty, to stopy stawia jak kaczka, to wali tymi stopami jakby 100kg a nie 70 wazyl.

Iceni, wymyślasz jakieś dziwne teorie-historie XD big_smile
Autorka powinna pójść do Częstochowy na kolanach w podzięce, że usidliła takiego szczupłego chłopaczka i on chce z nią być tongue A to, że nosi jakieś tam zdjęcie nieznanej szczupłej dziewczyny w portfelu to nie zło, może modli sie do niej aby i jego kobieta tak kiedyś wyglądała ^^ big_smile
Ja już kiedyś pisałem chyba - mam siostrę i nie wiem ile ona waży obecnie ale chyba z 90kg a ma ze 170cm wzorstu, normalnie jak ja to mówię - d.pa jak szafa trzydrzwiowa ^^ (kiedyś była szczupła)
Natomiast szwagier to w sumie chucherko. Ze 170kilka cm wzrostu i mniej niż 70kg wagi - dodatkowo wklęśnięta klata tongue Mnie to nie zastanawia ale bałbym się pozycji na jeźdźca jak bym ważył tyle co on i miał taką budowę z dziewczyną będącą  przy kości, jeszcze by mnie połamała ^^

Ty tak na serio?

101

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Cos sie ewidentnie nie klei w tym zwiazku. uestem laska z bagazem kilogramow.
W tle doswiadczen z ost lat moge powiedziec Ci jedno.
Wydaje sie, ze stracil zainteresowanie i nie z powodu Twojej nadwagi.

102

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Rudyzabawnygnom napisał/a:

Cos sie ewidentnie nie klei w tym zwiazku. uestem laska z bagazem kilogramow.
W tle doswiadczen z ost lat moge powiedziec Ci jedno.
Wydaje sie, ze stracil zainteresowanie i nie z powodu Twojej nadwagi.

A stracił zainteresowanie? Narazie to raz wypalił o wadze i przeszkadza mu gderanie Autorki. No chyba, że cos mi w watku uciekło. smile

103 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-05-07 14:55:38)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
CatLady napisał/a:

On nie chce się rozstawać - woli patrzeć na inne laski, rozmawiać o jedynym właściwym kanonie piękna, w który Ty się nie wpasowujesz - i woli mieć kobietę, która mu się nie podoba po to tylko, by jej kołki na głowie za to ciosać. Ma prawo do swoich upodobań, ale w takim razie nie rozumiem, dlaczego jest z Tobą, a nie ze szczupłą blondynką... Będzie zaciskał zęby i wytrzymywał z "grubaską"? W imię czego?

A gdzie jest napisane, że on jej kołki na głowie ciosa?
Autorka przetrzepała portfel tego chłopaka i tym sposobem dowiedziała się, że średnio podobają mu się otyłe dziewczyny. Widocznie ona musi mu się głównie podobać z charakteru i ten charakter po części (duzej części) przykrywa niedoskonałości w figurze. Tyle się pisze aby nie patrzeć na wygląd a jak chłop to robi to i tak powstają dalsze dywagacje aby postawić go w złym świetle.

Iceni napisał/a:

Ty tak na serio?

Tak big_smile
Co więcej powinna wziąć się za siebie bo różni ludzie mogą ją różnie postrzegać i określać, nawet jej chłopak nie ma klapek  na oczach (i dobrze) i widzi jak jest w tym temacie.

Najbardziej mnie śmieszą te głupie chłopy na FB tekstem, że "kochanego ciałka nigdy za wiele" big_smile Wiem, że niektórzy to i gumową lalę bzykną ^^ ale tym swoim gadaniem utwierdzają kobiety w tym, że mogą wyglądać jak "strach na wróble" a i tak będą miały powodzenie bo mają między nogami to czego nie mają faceci a co jest przez nich pożądane wink big_smile
Ale na świecie jest tak, że bywają modele wśród męskiej społeczności którzy nie trawią takiej bylejakości i potrafią o tym mówić smile

104

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Iceni napisał/a:

Ze swoich spostrzezen - regularnie teraz biegajac widze sporo kobiet z nadwaga na trasie, jeszcze wiecej szczuplych. I wiecie co? Sama tusza lub jej brak to jeszcze nie wszystko.

Niektore osoby (plci obojga) ruszaja sie strasznie pokracznie, sa permanentnie spięci, lub przeciwnie - jacyc tacy rozchwiani.

To również wyglada malo seksownie. Siłę, tę fizyczna, jak i psychiczna, grację i plynnosc ruchow widac golym okiem.  Co z tego, ze mija mnie facet z szesciopakiem i wyrzezbionymi bicepsami, jak rusza sie jak karykatura czlowieka? Jak nie jakis garbaty, to stopy stawia jak kaczka, to wali tymi stopami jakby 100kg a nie 70 wazyl.

A czasem mijam tez takiego faceta, kolo 40, misiowatego z wygladu (tak na oko 170/80-85 kg) a rusza sie jak gimnastyk. Milo sie na niego patrzy, bo zupelnie tej jego wagi w ruchach nie widac. Nie ma w nim zadnego nerwowego spinania sie, ociezalosci, ani dziwacznych ruchow.  Lubie na niego patrzec, to takie bardzo estetyczne doznanie wink

Niestety rozbudowane mięśnie a kondycja, czyli wytrzymałość tlenowa/beztlenowa (to nie to samo co wytrzymałość mięśniowa), to dwie zupełnie różne kwestie. Warto też do tej wyliczanki dodać rozciągnięcie ciała czy umiejętność bezproblemowego 'łapania' równowagi. Jeśli czyjś trening zaczyna i kończy się na budowaniu masy, to takie są tego efekty, że na bieżni pojawia się zadyszka. I wiem co piszę, bo widziałam już takich, co bez problemu wyciskają na klatę jakieś 140 kilogramów, ale przebiegnięcie kilometra bez sapania jak lokomotywa, to wyczyn ponad możliwości. Dla mnie bez sensu.

Jeśli zaś chodzi o wspomniany wcześniej cholesterol, to można być szczupłym, uprawiać aktywność fizyczną, pilnować diety, a mimo to jego poziom będzie stale rósł, bo wątroba po prostu genetycznie wytwarza zbyt dużą jego iloość.

Iceni napisał/a:

Ty tak na serio?

Taaaa... Bo posiadanie u boku 'szczupłego chłopaczka', to największe szczęście, jakie może przytrafić się dziewczynie z nadwagą. Pal sześć, że to cała jego wartość big_smile.

105

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Olinka napisał/a:

Taaaa... Bo posiadanie u boku 'szczupłego chłopaczka', to największe szczęście, jakie może przytrafić się dziewczynie z nadwagą. Pal sześć, że to cała jego wartość big_smile.

Ludzie różni są. Niektórzy widzą wartości w błonach inni w penisach, ale tylko tych wiecznie stojących, a jeszcze inni w slimie. big_smile

106

Odp: Tusza, a bliskość w związku
voxpopuli napisał/a:
Rudyzabawnygnom napisał/a:

Cos sie ewidentnie nie klei w tym zwiazku. uestem laska z bagazem kilogramow.
W tle doswiadczen z ost lat moge powiedziec Ci jedno.
Wydaje sie, ze stracil zainteresowanie i nie z powodu Twojej nadwagi.

A stracił zainteresowanie? Narazie to raz wypalił o wadze i przeszkadza mu gderanie Autorki. No chyba, że cos mi w watku uciekło. smile

No to stracil, bo inaczej by mu nie przeszkadzlo ;p

107

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Warto pamiętać o tym że powodem ciągłego odczuwania głodu jest zazwyczaj nadmiernie rozciągnięty żołądek, ewentualnie nerwowość, i po jakimś okresie diety on (tj. apetyt) najzwyczajniej w świecie zanika. Zasada jest taka że im mniej czlowiek je, tym mniej mu się chce, a nie odwrotnie. Piszę o tym, bo wydaje mi się że zarówno niechęć do rozpoczęcia chudnięcia, jak i 'niedotrzymywanie' diety to po prostu efekt niezdawania sobie sprawy z tego co powyżej napisałam.

Warto wypijać dużo wody przegotowanej/niegazowanej przed posiłkami żeby nie chciało się tak jeść.

108

Odp: Tusza, a bliskość w związku
On-WuWuA-83 napisał/a:
CatLady napisał/a:

On nie chce się rozstawać - woli patrzeć na inne laski, rozmawiać o jedynym właściwym kanonie piękna, w który Ty się nie wpasowujesz - i woli mieć kobietę, która mu się nie podoba po to tylko, by jej kołki na głowie za to ciosać. Ma prawo do swoich upodobań, ale w takim razie nie rozumiem, dlaczego jest z Tobą, a nie ze szczupłą blondynką... Będzie zaciskał zęby i wytrzymywał z "grubaską"? W imię czego?

A gdzie jest napisane, że on jej kołki na głowie ciosa?
Autorka przetrzepała portfel tego chłopaka i tym sposobem dowiedziała się, że średnio podobają mu się otyłe dziewczyny. Widocznie ona musi mu się głównie podobać z charakteru i ten charakter po części (duzej części) przykrywa niedoskonałości w figurze. Tyle się pisze aby nie patrzeć na wygląd a jak chłop to robi to i tak powstają dalsze dywagacje aby postawić go w złym świetle.

Ciosa, bo stwierdził, że musiałby być fetyszystą, by ona - jako gruba - mu się podobała. I że kanon piękna jest jeden. Esteta się znalazł. To on się powinien cieszyć, że przy jego wzroście i wadze w ogóle go jakaś chciała. tongue

Filigranowa nigdy nie była. Jeśli on takie woli, to dlaczego sobie takiej nie znajdzie? Jeśli autorka, pomimo bycia przy kości, podobała mu się wtedy, to chcąc ją zmotywować do zrzucenia wagi powinien być bardziej taktowny. I chyba każda kobieta by się wkurzyła, niezależnie ile waży, gdyby jej facet nosił w portfelu czy tam w telefonie zdjęcie obcej laski. Co innego przeglądać, a co innego tak się zakochać, żeby aż zdjęcie ściągać... tongue

109

Odp: Tusza, a bliskość w związku

To ja trochę z innego punktu widzenia.
Mój mąż przytył sporo przez lata małżeństwa. Wiedział od początku, że nie pociągają mnie panowie z dużym brzuchem. Wtedy był szczupły i płaski. Teraz, podobnie jak autorka, potrafi zjeść całą czekoladę na miejscu.  Kiedyś słodził 1,5 łyżeczki... teraz 3 łyżeczki. Nie chce się przyznać, że jest uzależniony od cukru, a JEST. Kupił rower i stara się w każdej wolnej chwili i ładnej pogodzie jeździć i chwali się ile kalorii spalił... ale zaraz po powrocie sięga po słodycz. No heloł, z kogo on chce zrobić idiotę? Wystarczyłoby, aby nie jadł słodyczy i zrezygnował z cukru, a waga spadłaby. Wiem po sobie, bo sama nie jem absolutnie niczego słodkiego od 2 lat ( z powodu choroby). Nie będę ukrywać, w łóżku mogłoby być lepiej. Nie będę też ukrywać, że widząc jego olewanie sprawy, sama zaczęłam się zaniedbywać ... w innej kwestii ale jednak.  Powiedziałam, że możemy to odbudować oboje; on rzuci słodycze i zacznie walczyć z otyłością brzuszną, a ja zacznę się poprawiać w swojej sprawie. Oczywiście nic z tego nie wyszło, bo zaczął mnie oszukiwać. Przy mnie słodził 2 łyżeczki, a gdy mnie nie było ponownie 3. Przy mnie nie sięgał po słodkie, ale córa go nie raz przyłapała, że podjadał ukradkiem.
Niestety, trzeba mieć godność i przyznać się do własnych zaniedbań i nałogów i nie mieć żalu do drugiej połówki, że ... coś tam.

110

Odp: Tusza, a bliskość w związku
tajemnicza75 napisał/a:

To ja trochę z innego punktu widzenia.
Mój mąż przytył sporo przez lata małżeństwa. Wiedział od początku, że nie pociągają mnie panowie z dużym brzuchem. Wtedy był szczupły i płaski. Teraz, podobnie jak autorka, potrafi zjeść całą czekoladę na miejscu.  Kiedyś słodził 1,5 łyżeczki... teraz 3 łyżeczki. Nie chce się przyznać, że jest uzależniony od cukru, a JEST. Kupił rower i stara się w każdej wolnej chwili i ładnej pogodzie jeździć i chwali się ile kalorii spalił... ale zaraz po powrocie sięga po słodycz. No heloł, z kogo on chce zrobić idiotę? Wystarczyłoby, aby nie jadł słodyczy i zrezygnował z cukru, a waga spadłaby. Wiem po sobie, bo sama nie jem absolutnie niczego słodkiego od 2 lat ( z powodu choroby). Nie będę ukrywać, w łóżku mogłoby być lepiej. Nie będę też ukrywać, że widząc jego olewanie sprawy, sama zaczęłam się zaniedbywać ... w innej kwestii ale jednak.  Powiedziałam, że możemy to odbudować oboje; on rzuci słodycze i zacznie walczyć z otyłością brzuszną, a ja zacznę się poprawiać w swojej sprawie. Oczywiście nic z tego nie wyszło, bo zaczął mnie oszukiwać. Przy mnie słodził 2 łyżeczki, a gdy mnie nie było ponownie 3. Przy mnie nie sięgał po słodkie, ale córa go nie raz przyłapała, że podjadał ukradkiem.
Niestety, trzeba mieć godność i przyznać się do własnych zaniedbań i nałogów i nie mieć żalu do drugiej połówki, że ... coś tam.

Oj to zle. Tym bardziej, ze moze go w chorobskp to wpedzic.
Ja sama sie o siebie boje jako ze mam nadwage. Dla facet absolutnie bym sie nie odchudzila ale dla samej siebie tak. Przede wszystkim dla zdrowia.

Anyway mam nadzieje, ze jednak Twoj maz pojdzie po rpzum do glowy

111

Odp: Tusza, a bliskość w związku
CatLady napisał/a:

On nie chce się rozstawać - woli patrzeć na inne laski, rozmawiać o jedynym właściwym kanonie piękna, w który Ty się nie wpasowujesz - i woli mieć kobietę, która mu się nie podoba po to tylko, by jej kołki na głowie za to ciosać. Ma prawo do swoich upodobań, ale w takim razie nie rozumiem, dlaczego jest z Tobą, a nie ze szczupłą blondynką... Będzie zaciskał zęby i wytrzymywał z "grubaską"? W imię czego?

Dla dzieci wszystko jest takie proste - zero jedynkowe. Nie pasuje, to bez próby zmieniania czegokolwiek odchodź i już. Też tak myślałem w podstawówce.

A on widocznie już ma więcej niż 14 lat, więc może z nią być przez sentyment dla wspólnie spędzonych lat, bo darzy ją (jeszcze) uczuciem, bo ma nadzieję, ze wreszcie się za siebie weźmie.
Gdyby na mnie takie coś padło, nie odkochałbym się od ręki, ale seksu i czułości by nie było - zwyczajnie, mnie kobiety z aż taką nadwagą obrzydzają. I gdybym poznał całkiem zgrabną laskę, a po 3 latach miał zapuszczonego z własnej woli kaszalota, pewnie byłbym rozczarowany i sfrustrowany.

112

Odp: Tusza, a bliskość w związku
CatLady napisał/a:

Ciosa, bo stwierdził, że musiałby być fetyszystą, by ona - jako gruba - mu się podobała. I że kanon piękna jest jeden. Esteta się znalazł

Ale przecież on nie truł tyłka autorce wcześniej o wagę tylko w momencie odkrycia czczonej portfelowej  fotki wink wypowiedział swoje zdanie na ten temat. Mmożna powiedzieć że w  domyśle marzy aby autorka trochę tych kilogramów zrzuciła i nie musiał tego mówić otwarcie smile

CatLady napisał/a:

To on się powinien cieszyć, że przy jego wzroście i wadze w ogóle go jakaś chciała. tongue

Aaa to mnie deko śmieszy. Autorka próbuje zwrócić uwagę, że chłopa jest od niej niższy aż o 1cm tongue Kurcze trzeba mieć centymetr w oku aby to zauważyć, ona próbuje przyrównać 20kg naddatku w postaci wagi do różnicy jednego cm w ich wzroście ^^. Zresztą on wzrostu sobie nie wybierał, to genetyka w 100%.

CatLady napisał/a:

Filigranowa nigdy nie była. Jeśli on takie woli, to dlaczego sobie takiej nie znajdzie? Jeśli autorka, pomimo bycia przy kości, podobała mu się wtedy, to chcąc ją zmotywować do zrzucenia wagi powinien być bardziej taktowny. I chyba każda kobieta by się wkurzyła, niezależnie ile waży, gdyby jej facet nosił w portfelu czy tam w telefonie zdjęcie obcej laski. Co innego przeglądać, a co innego tak się zakochać, żeby aż zdjęcie ściągać... tongue

Wydaje się, że taktowny był cały czas i nie zrzędliwy i właśnie mało wymagający - a to błąd. Przyjął ją z "dorobkiem inwentarza" tongue tz. taką jaka była/jest bo mu się widocznie bardzo podoba z charakteru jednocześnie odstawiając na dalszy tor kwestię wizualną.

113

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Fajny wątek, fajnie się czyta, kto ile waży, i co urosło albo zmalało, wraz ze zmianą wagi.
Taki bardzo kobiecy to wątek to też bardzo nie śmiało się udzielam.
Tylko chciałbym wtrącić że wzrost wagi ciała nie koniecznie musi się przekładać na zmiany wyglądzie, albo oznaczać że ktoś przytył.
Np. mięśnie są cięższe ot tkanki tłuszczowej, to tez się zdarza że idąc na siłownie, ćwiczymy i chudniemy, a waga stoi w miejscu, a nie raz nawet podskoczy.
Zresztą najnowsze badania dowodzą że istnieje wiele czynników podnoszących wagę ciała, za to nie mających wpływu na wygląd fizyczny. Pod obserwację wzięto osoby które są chude jak narkusy na głodzie, a mimo wszystko ich waga jest nieadekwatnie wysoka, w odniesieniu do objętości ich ciał.
I wyszło że istnieją czynniku które, jeżeli wystąpią wszystkie naraz mogą mocno podnieść wagę, bez wpływu na ciało czyli ogólny wygląd zewnętrzny. Te czynniki to:
-Ciężkie sumienie
-Kamień na sercu
-Kamienie nerkowe
-Ciężki charakter

Obecnie trwają prace polegające na zwiększeniu inteligencji u osób ociężałych umysłowo, i czy kiedy już będą mądrzejsze to ich waga spadnie.
Oraz doświadczenia nad bardzo szczupłymi paniami, które są bardzo zadowolone ze swojej figury, konkretnie nad tym czy ważą mało bo są chude, czy dlatego że bardzo często są puste.
Pozdrawiam

114

Odp: Tusza, a bliskość w związku
zabpth napisał/a:

Fajny wątek, fajnie się czyta, kto ile waży, i co urosło albo zmalało, wraz ze zmianą wagi.
Taki bardzo kobiecy to wątek to też bardzo nie śmiało się udzielam.
Tylko chciałbym wtrącić że wzrost wagi ciała nie koniecznie musi się przekładać na zmiany wyglądzie, albo oznaczać że ktoś przytył.
Np. mięśnie są cięższe ot tkanki tłuszczowej, to tez się zdarza że idąc na siłownie, ćwiczymy i chudniemy, a waga stoi w miejscu, a nie raz nawet podskoczy.
Zresztą najnowsze badania dowodzą że istnieje wiele czynników podnoszących wagę ciała, za to nie mających wpływu na wygląd fizyczny. Pod obserwację wzięto osoby które są chude jak narkusy na głodzie, a mimo wszystko ich waga jest nieadekwatnie wysoka, w odniesieniu do objętości ich ciał.
I wyszło że istnieją czynniku które, jeżeli wystąpią wszystkie naraz mogą mocno podnieść wagę, bez wpływu na ciało czyli ogólny wygląd zewnętrzny. Te czynniki to:
-Ciężkie sumienie
-Kamień na sercu
-Kamienie nerkowe
-Ciężki charakter

Obecnie trwają prace polegające na zwiększeniu inteligencji u osób ociężałych umysłowo, i czy kiedy już będą mądrzejsze to ich waga spadnie.
Oraz doświadczenia nad bardzo szczupłymi paniami, które są bardzo zadowolone ze swojej figury, konkretnie nad tym czy ważą mało bo są chude, czy dlatego że bardzo często są puste.
Pozdrawiam

oplulam telefon big_smile

115

Odp: Tusza, a bliskość w związku
_v_ napisał/a:
zabpth napisał/a:

Fajny wątek, fajnie się czyta, kto ile waży, i co urosło albo zmalało, wraz ze zmianą wagi.
Taki bardzo kobiecy to wątek to też bardzo nie śmiało się udzielam.
Tylko chciałbym wtrącić że wzrost wagi ciała nie koniecznie musi się przekładać na zmiany wyglądzie, albo oznaczać że ktoś przytył.
Np. mięśnie są cięższe ot tkanki tłuszczowej, to tez się zdarza że idąc na siłownie, ćwiczymy i chudniemy, a waga stoi w miejscu, a nie raz nawet podskoczy.
Zresztą najnowsze badania dowodzą że istnieje wiele czynników podnoszących wagę ciała, za to nie mających wpływu na wygląd fizyczny. Pod obserwację wzięto osoby które są chude jak narkusy na głodzie, a mimo wszystko ich waga jest nieadekwatnie wysoka, w odniesieniu do objętości ich ciał.
I wyszło że istnieją czynniku które, jeżeli wystąpią wszystkie naraz mogą mocno podnieść wagę, bez wpływu na ciało czyli ogólny wygląd zewnętrzny. Te czynniki to:
-Ciężkie sumienie
-Kamień na sercu
-Kamienie nerkowe
-Ciężki charakter

Obecnie trwają prace polegające na zwiększeniu inteligencji u osób ociężałych umysłowo, i czy kiedy już będą mądrzejsze to ich waga spadnie.
Oraz doświadczenia nad bardzo szczupłymi paniami, które są bardzo zadowolone ze swojej figury, konkretnie nad tym czy ważą mało bo są chude, czy dlatego że bardzo często są puste.
Pozdrawiam

oplulam telefon big_smile


Buahahaja

116

Odp: Tusza, a bliskość w związku
zabpth napisał/a:

Fajny wątek, fajnie się czyta, kto ile waży, i co urosło albo zmalało, wraz ze zmianą wagi.
Taki bardzo kobiecy to wątek to też bardzo nie śmiało się udzielam.
Tylko chciałbym wtrącić że wzrost wagi ciała nie koniecznie musi się przekładać na zmiany wyglądzie, albo oznaczać że ktoś przytył.
Np. mięśnie są cięższe ot tkanki tłuszczowej, to tez się zdarza że idąc na siłownie, ćwiczymy i chudniemy, a waga stoi w miejscu, a nie raz nawet podskoczy.
Zresztą najnowsze badania dowodzą że istnieje wiele czynników podnoszących wagę ciała, za to nie mających wpływu na wygląd fizyczny. Pod obserwację wzięto osoby które są chude jak narkusy na głodzie, a mimo wszystko ich waga jest nieadekwatnie wysoka, w odniesieniu do objętości ich ciał.
I wyszło że istnieją czynniku które, jeżeli wystąpią wszystkie naraz mogą mocno podnieść wagę, bez wpływu na ciało czyli ogólny wygląd zewnętrzny. Te czynniki to:
-Ciężkie sumienie
-Kamień na sercu
-Kamienie nerkowe
-Ciężki charakter

Obecnie trwają prace polegające na zwiększeniu inteligencji u osób ociężałych umysłowo, i czy kiedy już będą mądrzejsze to ich waga spadnie.
Oraz doświadczenia nad bardzo szczupłymi paniami, które są bardzo zadowolone ze swojej figury, konkretnie nad tym czy ważą mało bo są chude, czy dlatego że bardzo często są puste.
Pozdrawiam

Good one!  smile))

117

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Postawa Autorki - szacun, bo to rzadko spotykane. Trzymam kciuki za pozytywne zmiany.

Postawa chłopaka słaba. Moim zdaniem tekst o "jednym kanonie piękna" to jeszcze nie największa tragedia - nawet najleszemu może się wymsknąć pod wpływem negatywnych emocji. Ale poświęcanie większości uwagi innej (szczupłej) lasce w towarzystwie swojej dziewczyny to kiepska postawa. Ja bym mu się uważniej przyjrzała - jeśli będzie Cię, Autorko, wspierał, bo mu zależy na Twoim zdrowiu i dobrym samopoczuciu, to spoko. Ale jeśli nadal Cię będzie krytykował (bo zmiany nie dość spektakularne) lub porównywał do innych (bo inne są lepsze), to rozważyłabym ewakuację z tej relacji.

I nie chodzi o to, że wygląd nie powinien być w związku najważniejszy. Dla mnie osobiście jest ważny, dla mojego faceta również. Pociąg fizyczny, poczucie własnej atrakcyjności i atrakcyjności partnera - to buduje związek. Nie tylko to, ale jednak to jest znaczący element. Mało znam osób, które stawiają na aseksualną komunikację dusz i do granic posunięte akceptowanie niedoskonałości. Z drugiej strony, nie może być tak, że pierwszą/podstawową/jedyną reakcją partnera na zaniedbanie i zjazd poziomu atrakcyjności drugiej strony jest wyłącznie krytyka, podcinanie skrzydeł i porównywanie z lepszymi tudzież wręcz groźby, że się za innymi zacznie rozglądać.

A jeszcze inna sprawa, to masochizm i sadyzm zawarty w postawie "lubię laski rozmiar XS, ale przygrucham sobie L-kę i albo się zmieni, albo będę ją krytykował do zakwiku". To jest wybitnie niezdrowa tendencja i przejawiają ją wyłącznie jednostki, które własne samozadowolenie i samoocenę budują na umniejszeniu i wręcz upodleniu innej osoby.

118 Ostatnio edytowany przez SweetLive (2017-05-07 19:07:22)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Ja jestem zdania,ze jezeli ktos nie szanuje swojego zdrowia i wklada do organizmu byle co,duzo cukru,duzo tluszczu+ ta chemia w pozywieniu,
nie czyta skladow produktow ktorymi sie zywi,to za pare lat predzej czy pozniej to wyjdzie.Pomimo ze teraz wydaje sie byc ok,nie czuje sie nic zlego.

A autorki facet to tez jakas TRABA ... Bo zamiast powiedziec to w sposob racjonalny ze to nie dobre dla jej zdrowia/ten jej sposob odzywiania,
to wyjezdza z tekstem o kanonach pieknosci ...

119

Odp: Tusza, a bliskość w związku
On-WuWuA-83 napisał/a:

[

CatLady napisał/a:

To on się powinien cieszyć, że przy jego wzroście i wadze w ogóle go jakaś chciała. tongue

Aaa to mnie deko śmieszy. Autorka próbuje zwrócić uwagę, że chłopa jest od niej niższy aż o 1cm tongue Kurcze trzeba mieć centymetr w oku aby to zauważyć, ona próbuje przyrównać 20kg naddatku w postaci wagi do różnicy jednego cm w ich wzroście ^^. Zresztą on wzrostu sobie nie wybierał, to genetyka w 100%.

Autorka gdzieś pisała, że on waży 58 kilo i ma 168cm, czy coś koło tego - taki Małysz jednym słowem. Na faceta to bardzo mało. O ile sama zaakceptowałabym ten 1cm różnicy we wzroście, o tyle chudości u faceta nie znoszę. Też mogłaby autorka truć, że nie ma się do kogo przytulić, ale tego nie robi. A on sobie wziął dziewczynę z tych większych a teraz ma pretensje.

Wzrost jest genetyczny, ale nad masą mógłby popracować. Irytuje takie wypominanie komus - tutaj jej - jak sam nie jest adonisem, wręcz daleko mu do tego. A moze on jej zazdrości masy?? big_smile

120 Ostatnio edytowany przez SweetLive (2017-05-07 19:20:32)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
CatLady napisał/a:
On-WuWuA-83 napisał/a:

[

CatLady napisał/a:

To on się powinien cieszyć, że przy jego wzroście i wadze w ogóle go jakaś chciała. tongue

Aaa to mnie deko śmieszy. Autorka próbuje zwrócić uwagę, że chłopa jest od niej niższy aż o 1cm tongue Kurcze trzeba mieć centymetr w oku aby to zauważyć, ona próbuje przyrównać 20kg naddatku w postaci wagi do różnicy jednego cm w ich wzroście ^^. Zresztą on wzrostu sobie nie wybierał, to genetyka w 100%.

Autorka gdzieś pisała, że on waży 58 kilo i ma 168cm, czy coś koło tego - taki Małysz jednym słowem. Na faceta to bardzo mało. O ile sama zaakceptowałabym ten 1cm różnicy we wzroście, o tyle chudości u faceta nie znoszę. Też mogłaby autorka truć, że nie ma się do kogo przytulić, ale tego nie robi. A on sobie wziął dziewczynę z tych większych a teraz ma pretensje.

Wzrost jest genetyczny, ale nad masą mógłby popracować. Irytuje takie wypominanie komus - tutaj jej - jak sam nie jest adonisem, wręcz daleko mu do tego. A moze on jej zazdrości masy?? big_smile

Zgadzam sie z Toba Catlady,rowniez pociagaja mnie postawni zbudowani mezczyni,niz tacy "malo zbudowani"/szczupli
Catlady,zauwaz ze dosyc czesto jest takie polaczenie on chudy,ona zaokraglona,badz i otyla,tak jakby facetowi brakowalo troche masy ,
to wzial sobie taka troche zaokraglona,zeby zrekompensowac sobie swoj brak masy  wink Bo kiedys sadzono ze
"jak kobita gruba,to przy niej nie zaznasz glodu,bedziesz zawsze mial co do zarcia" smile ale niewazne ze sie od tego "zarcia" rozchorujesz ...


On-WuWuA-83 napisał/a:

Najbardziej mnie śmieszą te głupie chłopy na FB tekstem, że "kochanego ciałka nigdy za wiele" big_smile Wiem, że niektórzy to i gumową lalę bzykną ^^ ale tym swoim gadaniem utwierdzają kobiety w tym, że mogą wyglądać jak "strach na wróble" a i tak będą miały powodzenie bo mają między nogami to czego nie mają faceci a co jest przez nich pożądane wink big_smile
Ale na świecie jest tak, że bywają modele wśród męskiej społeczności którzy nie trawią takiej bylejakości i potrafią o tym mówić smile

A tego kolego to juz nawet nie skomentuje ...

121

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Ja mysle, ze tutaj wlasne kompleksy z metra cietego adonisa odcisnely pietno na nim. Dlatego tak komentuje i docina autorce.
merytoryczba rozmowa tutaj pomoglaby o wiele wiecej, niz wykldy o  kanonach pieknosci prowadzone czlowieka, ktory sam idealem nie jest. Bo jak wspomniano wzrost genetyczny ale nad masa mozna byloby popracowac.

122 Ostatnio edytowany przez SweetLive (2017-05-07 19:34:14)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Rudyzabawnygnom napisał/a:

Ja mysle, ze tutaj wlasne kompleksy z metra cietego adonisa odcisnely pietno na nim. Dlatego tak komentuje i docina autorce.
merytoryczba rozmowa tutaj pomoglaby o wiele wiecej, niz wykldy o  kanonach pieknosci prowadzone czlowieka, ktory sam idealem nie jest. Bo jak wspomniano wzrost genetyczny ale nad masa mozna byloby popracowac.

Masz racje,ale czasami taki dosyc niski facet "zrobiony na silowni" tez nie do konca fajnie to wyglada,czasami nawet i sztucznie taki "Michelinek"wychodzi (z opon marki "Michelin") wink

Albo klata napakowana/ na silowni zrobiona,a chude nozki ...Okrutne to wyglada.

123

Odp: Tusza, a bliskość w związku
SweetLive napisał/a:
Rudyzabawnygnom napisał/a:

Ja mysle, ze tutaj wlasne kompleksy z metra cietego adonisa odcisnely pietno na nim. Dlatego tak komentuje i docina autorce.
merytoryczba rozmowa tutaj pomoglaby o wiele wiecej, niz wykldy o  kanonach pieknosci prowadzone czlowieka, ktory sam idealem nie jest. Bo jak wspomniano wzrost genetyczny ale nad masa mozna byloby popracowac.

Masz racje,ale czasami taki dosyc niski facet "zrobiony na silowni" tez nie do konca fajnie to wyglada,czasami nawet i sztucznie taki "Michelinek"wychodzi (z opon marki "Michelin") wink

Albo klata napakowana/ na silowni zrobiona,a chude nozki ...Okrutne to wyglada.

We wspolnym zyciu chodzi o to aby hyc szczesliwym. A nie docinaniu sobie na wzajem. Aby krytykowac najpierw nalezy byc samemu przykladem.
Chociaz z doswidczenia wiem, ze faceci ktorzy yli superwysportowani i przystojni nigdy nie wytkneli mi mojej nadwagi.
A te wlasnie slabeusze mentalne starali sie mnie bajbardziej upokorzyc i uprzykrzyc zycie w celu podbudowania wlasnego ego.
Takze autorko nie daj sie!

124

Odp: Tusza, a bliskość w związku
CatLady napisał/a:

Autorka gdzieś pisała, że on waży 58 kilo i ma 168cm, czy coś koło tego - taki Małysz jednym słowem. Na faceta to bardzo mało. O ile sama zaakceptowałabym ten 1cm różnicy we wzroście, o tyle chudości u faceta nie znoszę.

Tylko widzisz, on ani nie zmalał, ani pewnie nie schudł, więc ma takiego, jakiego sobie wybrała. A ona z przeciętnej kobiety przerobiła się na osobę otyłą.

125

Odp: Tusza, a bliskość w związku
EeeTam napisał/a:
CatLady napisał/a:

Autorka gdzieś pisała, że on waży 58 kilo i ma 168cm, czy coś koło tego - taki Małysz jednym słowem. Na faceta to bardzo mało. O ile sama zaakceptowałabym ten 1cm różnicy we wzroście, o tyle chudości u faceta nie znoszę.

Tylko widzisz, on ani nie zmalał, ani pewnie nie schudł, więc ma takiego, jakiego sobie wybrała. A ona z przeciętnej kobiety przerobiła się na osobę otyłą.

Przerobila sie ... Prosze Cie ...
A moze ta obecna nadwaga to wynik zapowiadajacej sie choroby,problemow wewnatrz organizmu,spowodowane wczesniejszym zlym odzywianiem ?
I nie zdawala sobie z tego sprawy ?
A moze jej partner rowniez nie wyglada tak atrakcyjnie jak wczesniej/troche sie zmienil ?
Nie wiemy mozemy tylko gdybac,autorka wie najlepiej jak jest naprawde.

126

Odp: Tusza, a bliskość w związku
EeeTam napisał/a:
CatLady napisał/a:

Autorka gdzieś pisała, że on waży 58 kilo i ma 168cm, czy coś koło tego - taki Małysz jednym słowem. Na faceta to bardzo mało. O ile sama zaakceptowałabym ten 1cm różnicy we wzroście, o tyle chudości u faceta nie znoszę.

Tylko widzisz, on ani nie zmalał, ani pewnie nie schudł, więc ma takiego, jakiego sobie wybrała. A ona z przeciętnej kobiety przerobiła się na osobę otyłą.

Nie czytałem jeszcze raz ale chyba ani on nie zmalał czy schudł ani też ona się nie zmieniła. Natomiast zaszło coś innego. Autorka odkryła, że jej facetowi podobają sie inne laski, w dodatku o całkowicie innej budowie i tu zachodzi potężny problem.
I teraz można zadawać pytanie - czy ten facet to jakiś niedorozwój bo widzi inne kobiety czy też autorka po prostu o siebie nie dba przy tym narażając swoje zdrowie.

SweetLive napisał/a:
On-WuWuA-83 napisał/a:

Najbardziej mnie śmieszą te głupie chłopy na FB tekstem, że "kochanego ciałka nigdy za wiele" big_smile Wiem, że niektórzy to i gumową lalę bzykną ^^ ale tym swoim gadaniem utwierdzają kobiety w tym, że mogą wyglądać jak "strach na wróble" a i tak będą miały powodzenie bo mają między nogami to czego nie mają faceci a co jest przez nich pożądane wink big_smile
Ale na świecie jest tak, że bywają modele wśród męskiej społeczności którzy nie trawią takiej bylejakości i potrafią o tym mówić smile

A tego kolego to juz nawet nie skomentuje ...

Co cię hamuje aby komentować, prawda? xD

127 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-07 22:29:26)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
On-WuWuA-83 napisał/a:
EeeTam napisał/a:
CatLady napisał/a:

Autorka gdzieś pisała, że on waży 58 kilo i ma 168cm, czy coś koło tego - taki Małysz jednym słowem. Na faceta to bardzo mało. O ile sama zaakceptowałabym ten 1cm różnicy we wzroście, o tyle chudości u faceta nie znoszę.

Tylko widzisz, on ani nie zmalał, ani pewnie nie schudł, więc ma takiego, jakiego sobie wybrała. A ona z przeciętnej kobiety przerobiła się na osobę otyłą.

Nie czytałem jeszcze raz ale chyba ani on nie zmalał czy schudł ani też ona się nie zmieniła. Natomiast zaszło coś innego. Autorka odkryła, że jej facetowi podobają sie inne laski, w dodatku o całkowicie innej budowie i tu zachodzi potężny problem.
I teraz można zadawać pytanie - czy ten facet to jakiś niedorozwój bo widzi inne kobiety czy też autorka po prostu o siebie nie dba przy tym narażając swoje zdrowie.

Zgadzam się. Zastanawia mnie co tego typu faceci robią po ciąży partnerki - wiecie parę miesięcy po to zła cera, często zły stan uzębienia, nadmiar kilogramów, rozstępy... no i czy czasem koncentrują się głównie na wyglądzie, zaniedbując resztę.
Ale każdy niech robi co chce, ważne abyśmy dobierali partnera z podobną mentalnością do naszej wink.
Marto życzę ci wszystkiego najlepszego i jak sama widzisz słowa nic nie znaczą, gdy nie są poparte czynami. Teoretykom mówię nie, wolę praktyków smile.

128

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Rudyzabawnygnom napisał/a:

We wspolnym zyciu chodzi o to aby hyc szczesliwym. A nie docinaniu sobie na wzajem. Aby krytykowac najpierw nalezy byc samemu przykladem.
Chociaz z doswidczenia wiem, ze faceci ktorzy yli superwysportowani i przystojni nigdy nie wytkneli mi mojej nadwagi.
A te wlasnie slabeusze mentalne starali sie mnie bajbardziej upokorzyc i uprzykrzyc zycie w celu podbudowania wlasnego ego.
Takze autorko nie daj sie!

Trafiasz w samo sedno. Nie udało mi się uchwycić własnej myśli, ale o to mi właśnie chodziło.
Zdanie o mentalnych kurduplach w pełni podzielam!!!
Byłam z takim i nigdy, nigdy więcej, choćbym miała pozostać singlem po kres swoich dni.
Dziś wiem, że ja również miałam zaniżone poczucie własnej wartości. Bez powodu w takim związku się nie tkwi.

129 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-05-08 10:37:58)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Beyondblackie napisał/a:
adiaphora napisał/a:

ja się nie spowiadam z każdego wydarzenia i godziny smile Mówię o czymś, co uznaję za ciekawe i warte opowiedzenia. Czasem jest to coś śmiesznego, albo zaskakującego, czasem mnie coś/ktoś wnerwi to też wspomnę z odpowiednim niecenzuralnym komentarzem tongue
Ale nie są to opowieści typu: wiesz, ja jej powiedziałam to... a ona mi na to...a ja z kolei jej...na co ona...więc ja...a ona wyobraż sobie, że... no to ja... itp. Takie rozmowy sa męczące i nie lubię ani opowiadać ani słuchać takich opowieści. Jak mi mój coś zaczyna w ten deseń to ja mu: do sedna, skarbie,  do sedna big_smile

Sie podpisuje.

Generalnie malo mowie, a jezeli to sa to istotne sprawy wymagajace atnecji i zalatwienia. Jak mnie Misiek zapyta jaki mialam dzien, to zwykle mu odpowiadam "fajny" albo "hoojowy". Nie mam w zwyczaju niczego omawiac z detalami, bo uwazam to za marnowanie czasu innym ludziom. Podobnie, wole kiedy ktos przechodzi do sedna sprawy, a nie pierniczy przez 15 minut o duperelach. Moj Misio za to lubi rozpatrywac czarne scenariusze i co, jak, dlaczego ktos w biurze powiedzial z dokladnoscia piksela. Ja po prostu pozwalam mu nawijac i sie wylanczam. Ma chlop taka potrzebe- dobra- ale w pelni uczestniczyc w tym nie musze,bo chyba bym mu inaczej doniczke na lbie rozbila.

Taki mam charakter, ze rozmawiam tylko o konkretach. Czy to jest problem do rozwiazania, czy technika jaka warto zastosowac w czyms, czy tez dyskusja o polityce- tam zawsze jestem i sie udzielam. Pogaduszki o zyciu kolegow z pracy sa dla mnie jalowe i nudne. Jaki w koncu ma na mnie wplyw zycie uczuciowe Krzysia z ksiegowosci? Zerowy.

Niańczenie nie jest dobrym pomysłem, ale gdyby moja komunikacja miała ograniczać się do "fajnie - hoojowo", to długo bym w takim związku nie wytrzymała. Rozmowy to jedna z większych przyjemności w moim życiu. Wiadomo, że co za dużo to niezdrowo i wieczna papla jest nie do strawienia, ale gdyby mi parter powiedział że w pracy było ch...wo, moim naturalnym odruchem byłoby pytanie: "a co się stało?" i oczekiwanie odpowiedzi - niekoniecznie barokowo obszernej smile
Kurczę, ja MUSZĘ z bliskim rozmawiać. Zdarza mi się pomilczeć i dobrze się z tym czuć, ale z mrukiem nie byłabym szczęśliwa. Czasem nawet o kałuży którą mijamy na spacerze, można wymienić dwa niezobowiązujące zdania i jest to po prostu fajne.

Pisze to na marginesie, bo zawsze mnie fascynuje, jak różnią się ludzie smile

130

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Piegowata'76 napisał/a:
Rudyzabawnygnom napisał/a:

We wspolnym zyciu chodzi o to aby hyc szczesliwym. A nie docinaniu sobie na wzajem. Aby krytykowac najpierw nalezy byc samemu przykladem.
Chociaz z doswidczenia wiem, ze faceci ktorzy yli superwysportowani i przystojni nigdy nie wytkneli mi mojej nadwagi.
A te wlasnie slabeusze mentalne starali sie mnie bajbardziej upokorzyc i uprzykrzyc zycie w celu podbudowania wlasnego ego.
Takze autorko nie daj sie!

Trafiasz w samo sedno. Nie udało mi się uchwycić własnej myśli, ale o to mi właśnie chodziło.
Zdanie o mentalnych kurduplach w pełni podzielam!!!
Byłam z takim i nigdy, nigdy więcej, choćbym miała pozostać singlem po kres swoich dni.
Dziś wiem, że ja również miałam zaniżone poczucie własnej wartości. Bez powodu w takim związku się nie tkwi.

O o to wlasnie chodzi, zeby byc w stanie powiedziec sobie samej "stop ja nie musze byc z kims kto podcina mi slrzydla"
Wierz mi, zyje wystarczajaco dlugo na tym swiecie z swiadomosca ze moge byc o wiele bardziej szczesliwa bedac sama niz z mentalnym karlem, ktory bedzie mnie probowal sciagnac w dol bo sam nie jest z siebie zadowolony.
Spelnialam sie jako singielka sama, majac nadwage i jej nie majac swego czasu.
Jednakzenpowracajac do samej autorki zycze Ci nabrania dystansu do swojego zwiazku, otwartego dialogu ze swoim partnerem i do wysnucia wnioskow na przysZlosc.
Z doswiadczenia powiem tylko tak, jesli nie czujesz sie spelniona tak jak kiedys i widzisz ze on sie zmienil to rowaz to powaznie czy jest sens bycia z kims. Nie ma sensu zycia kolejnych patu lat s czlowiekiem ktory nie jest szczesliwy... 3 lata a pozniej zamienia sie w 10,30....

Posty [ 66 do 130 z 151 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Tusza, a bliskość w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024