Tusza, a bliskość w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Tusza, a bliskość w związku

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 151 ]

1 Ostatnio edytowany przez Marta_25 (2017-05-04 02:24:56)

Temat: Tusza, a bliskość w związku

Hej! Potrzebowałabym Waszego obiektywnego spojrzenia na sprawę.

Jesteśmy ze sobą w związku od 3 lat, 2 lata ze sobą mieszkaliśmy.
On: filigranowy, szczupły, niższy ode mnie o 1 cm. Ja: masywana, z nadwagą, wyższa od niego o w spomniany cm.

Od pewnego czasu przestał okazywać mi zainteresowanie (zero inicjacji z jego strony, brak przytulenia, złapania za rękę, przyciągnięcie do siebie). Niedawno całkiem przypadkowo (przy nim zręsztą) odkryłam w jego telefonie zdjęcie obcej dziewczyny. Blondynka, szczupła, w miniówce - totalne przeciwieństwo mnie. Przypuszczam, że zdjęcie pochodziło z portalu typu fotka i sciągnął je sobie z tego względu, że mu się ta dziewvzyna spodobała. Powiedziałam mu wprost, że dla mnie to nie jest normalne. Stwierdził, że jest to normalne, że facet lubi sobie popatrzeć i stąd to zdjęcie.
Mamy w tej chwili dość duży kryzys (dla mnie spowodowany przede wszystkim brakiem bliskości), ale pewnie również innymi sprawami. Wywiązała się między nami ostatnio taka rozmowa, w której powiedziałam mu, że czuję, ze mnie nie akceptuje, nie akceptuje mojej figury, nie adoruje. Odpowiedział, że akcepowanie otyłości byłoby już jakimś fetyszyzmem. Że kanon piękna jest jeden. Tak dosłownie powiedział.

Słuchajcie, ja nie jestem otyła. Jestem większa od niego, o 15 kg cięższa od momentu kiedy się poznaliśmy, ale nie otyła. Nie rozlewa mi się tłuszcz nic z tych rzeczy. Jestem babką przy kości. Jest między nami duża dysproporcja.
W każdym razie ja również nie czuję się z tą wagą dobrze, jest mi trudno zrzucić. Zawsze miałam miałam tendencję do tycia. Mam za sobą diety i niezdrowe podejście do jedzenia. Przynaję, że przy nim sobie pofolgowałam. Potrafiłam wysłać go po czekoladę do sklepu, a potem całą zjeść na raz. Wiem o tym. Ciężko mi jest jednak z tym, że tak mnie ocenił, że tak do tego podszedl. Że przechowywał to zdjęcie w telefonie. Boli to jednak.

On nie chce się rozstawać - przynajmniej tak mówi. Mi jest natomiast ciężko żyć z mężczyzną, któremu wiem, że się nie podobam. Który zamiast mojego zdjęcia przechowuje w telefonie zdjęcie obcej osoby. Który mówi, ze "kanon piekna jest jeden". Czy tusza, która mu przeszkadza jest podstawą do tego, żeby w taki sposób się to z jego strony rozgrywało?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-04 02:42:15)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Marto decyzja należy do ciebie. Moim zdaniem jak wybrał ciebie taką jaką jesteś to w żadnym wypadku nie powinien teraz mieć o to pretensji - to hipokryzja. Sama uznaj czy warto z kimś takim być. Czy warto tracić czas na kogoś kto nas nie akceptuje i nie szanuje, a co najważniejsze nie wspiera. Ludzie teraz mają skrzywienie na punkcie wagi.

3

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Hej :-)

Z ta bliskoscia, gdy ma sie nadwage jest roznie. Oczywiscie facet wiedzial, ze jestes grubsza od niego, ze nie jestes jak dziewczyna z tego zdjecia, wiec nie powinien Ci okazywac braku szacunku. Z drugiej strony skoro przytylas 15 kg to nie jest malo i moze miec wplyw na Wasz seks. Ja tez przytylam w zwiazku i mam nadwage i to akurat na nasz seks wplywu nie mialo, daze do schudniecia dla zdrowia, choc dla atrakcyjnosci tez, bo zupelnie inaczej mimo wszystko wyglada sie majac chociaz wage w normie. U mnie akurat nadwaga jest widoczna zwlaszcza na brzuchu. Mam wsparcie od swojego faceta, Ty faktycznie nie masz, ale moze wystarczy rozmowa? Ty powiesz o tym jak czuje sie odtracona, moze on tez powie cos wiecej. Jezeli Cie kocha to na pewno wtedy zrozumie, ze niepotrzebnie mowil takie slowa. Jak bedziesz chudla to warto, ale dla siebie, dla zdrowia i nie diety czy glodowki tylko zdrowe zbilansowane odzywianie, by nie zabraklo zadnych skladnikow odzywczych, by jesc praktycznie wszystko, a nie tylko wybrane rzeczy, bys nie miala niedoborow. Mozesz sie sugerowac przepisami z Internetu, radami chocby Chodakowskiej, bo dietetykiem niby nie jest, ale ma dobre podejscie i w jej przepisach sa tez slodkie rzeczy, ale z umiarem :-) No albo pojsc do dietetyka jesli byloby Cie stac ja nie bylam, ale jak spojrzalam to wbrew pozorom nie jest jeszcze tak u takiego specjalisty drogo, sa drozsi lekarze. No ale oczywiscie wazne to porozmawiac z facetem, zastanowic sie tez jak zachowywal sie wobec Ciebie wczesniej. Nie ma co tez przekreslac zwiazku od razu po tym, warto porozmawiac. Powiedziec, ze oczekujesz jego wsparcia. No i ze oddaliliscie sie od siebie. No chyba, ze on wolal zwiazac sie z Toba, a do innych wzdychac, nie umie stworzyc dobrego zwiazku itp. Wtedy trzeba uciekac.

4 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-05-04 03:56:28)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Marta_25 napisał/a:

Jesteśmy ze sobą w związku od 3 lat, 2 lata ze sobą mieszkaliśmy.
On: filigranowy, szczupły, niższy ode mnie o 1 cm. Ja: masywana, z nadwagą, wyższa od niego o w spomniany cm

Od pewnego czasu przestał okazywać mi zainteresowanie (zero inicjacji z jego strony, brak przytulenia, złapania za rękę, przyciągnięcie do siebie)..

Patrząc na czas związku oraz to że mieszkacie ze sobą, może być to sytuacja całkiem normalna. Najczęściej kończy się w tym czasie etap "zadurzenia". Jednak to gdybanie. Do tego zmienił Ci się wygląd.

Marta_25 napisał/a:

Niedawno całkiem przypadkowo (przy nim zręsztą) odkryłam w jego telefonie zdjęcie obcej dziewczyny. Blondynka, szczupła, w miniówce - totalne przeciwieństwo mnie. Przypuszczam, że zdjęcie pochodziło z portalu typu fotka i sciągnął je sobie z tego względu, że mu się ta dziewvzyna spodobała. Powiedziałam mu wprost, że dla mnie to nie jest normalne. Stwierdził, że jest to normalne, że facet lubi sobie popatrzeć i stąd to zdjęcie.

Wypowiada się w dość charakterystyczny sposób w takich sytuacjach. Nie mówi ja lubię sobie popatrzeć tylko facet lubi. Takie zrzucenie odpowiedzialności. To dość częste. Inne przykłady to my kobiety, faceci tak mają itp.

Marta_25 napisał/a:

Mamy w tej chiwli dość duży kryzys i(dla mnie spowodowany przede wszystkim brakiem bliskości), ale pewnie również innymi srawami. Wywiązała się między nami ostatnio taka rozmowa, w której powiedziałam mu, że czuję, ze mnie nie akceptuje, nie akceptuje mojej figury, nie adoruje. Odpowiedział, że akcepowanie otyłości byłoby już jakimś fetyszyzmem. Że kanon piękna jest jeden. Tak dosłownie powiedział

Niezbyt przyjemne słowa. Jednak co do wyglądu to można odnieść się jedynie do tego co napiszesz.

Marta_25 napisał/a:

Słuchajcie, ja nie jestem otyła. Jestem większa od niego, o 15 kg cięższa od momentu kiedy się poznaliśmy, ale nie otyła.Nie rozlewa mi się tłuszcz nic z tych rzeczy. Jestem babką przy kości. Jest między nami duża dysproporcja.

Nie czepiajmy się semantyki typu otyła, z nadwagą czy gruba. Z jednej piszesz, że jesteś masywna, a z drugiej, że nie otyła. Według Ciebie wyglądasz dobrze czy nie? Jaki wzrost i masa ciała?

Marta_25 napisał/a:

W każdym razie ja również nie czuję się z tą wagą dobrze, jest mi trudno zrzucić. Zawsze miałam miałam tendencję do tycia. Mam za sobą diety i niezdrowe podejście do jedzenia. Przynaję, że przy nim sobie pofolgowałam. Potrafiłam wysłać go po czekoladę do sklepu, a potem całą zjeść na raz. Wiem o tym. Ciężko mi jest jednak z tym, że tak mnie ocenił, że tak do tego podszedl. Że przechowywał to zdjęcie w telefonie. Boli to jednak.

Nabrałaś od początku 15kg masy ciała. To sporo. Pisząc wprost, zapuściłaś się. Cała czekolada na raz, nie brzmi to dobrze. Bierz odpowiedzialność za siebie i za skutki jak jadasz. Nie można wymagać akceptacji ciała, gdy je olewasz. To też Twoje zdrowie.

Marta_25 napisał/a:

On nie chce się rozstawać - przynajmniej tak mówi. Mi jest natomiast ciężko żyć z mężczyzną, któremu wiem, że się nie podobam. Który zamiast mojego zdjęcia przechowuje w telefonie zdjęcie obcej osoby. Który mówi, ze "kanon piekna jest jeden". Czy tusza, która mu przeszkadza jest podstawą do tego, żeby w taki sposób się to z jego strony rozgrywało?

Skoro Tobie trudno, zacznij pracować nad ciałem. Inne rozwiązanie to ucieczka. Sposób w jaki się do Ciebie odezwał, był niegrzeczny. Uświadom go o tym przy następnej okazji. Jednak, jeśli Twoja tusza przeszkadza mu w podnieceniu to nic na to nie poradzi. Co w sytuacji, gdy Twój mężczyzna przytyje 20kg?

5

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Leśny_owoc napisał/a:

Marto decyzja należy do ciebie. Moim zdaniem jak wybrał ciebie taką jaką jesteś to w żadnym wypadku nie powinien teraz mieć o to pretensji - to hipokryzja. Sama uznaj czy warto z kimś takim być. Czy warto tracić czas na kogoś kto nas nie akceptuje i nie szanuje, a co najważniejsze nie wspiera. Ludzie teraz mają skrzywienie na punkcie wagi.

Jak to można pięknie siebie samego oszukiwać. Ucieknij od niego, a twoje kompleksy zostaną z nim, będziesz zupełnie wolna. Niestety nie zostaną z nim, tylko ten "1cm" i nadwaga pójdą razem z nią. I czy w tym związku czy innym, ona sama powinna się ze swoimi problemami zmierzyć. Są ładniejsze, zgrabniejsze, ale jakoś większość kobiet nie lamentuje, gdy ich facet obejrzy się na ulicy za piękną kobietą.

6

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Miłycham

Wypowiada się w dość charakterystyczny sposób w takich sytuacjach. Nie mówi ja lubię sobie popatrzeć tylko facet lubi. Takie zrzucenie odpowiedzialności. To dość częste. Inne przykłady to my kobiety, faceci tak mają itp.

Nie czepiajmy się semantyki typu otyła, z nadwagą czy gruba. Z jednej piszesz, że jesteś masywna, a z drugiej, że nie otyła. Według Ciebie wyglądasz dobrze czy nie? Jaki wzrost i masa ciała?

Nabrałaś od początku 15kg masy ciała. To sporo. Pisząc wprost, zapuściłaś się. Cała czekolada na raz, nie brzmi to dobrze. Bierz odpowiedzialność za siebie i za skutki jak jadasz. Nie można wymagać akceptacji ciała, gdy je olewasz. To też Twoje zdrowie.

Skoro Tobie trudno, zacznij pracować nad ciałem. Inne rozwiązanie to ucieczka. Sposób w jaki się do Ciebie odezwał, był niegrzeczny. Uświadom go o tym przy następnej okazji. Jednak, jeśli Twoja tusza przeszkadza mu w podnieceniu to nic na to nie poradzi. Co w sytuacji, gdy Twój mężczyzna przytyje 20kg?

------------------------------------------------------------------------

Przy wzroście 168 cm ważę 88 kilo. Te 15 kg rozłozyło się dość równomiernie + brzuch. Jestem większa, masywniejsza niż wtedy kiedy się poznaliśmy. On przy 167 cm waży 58, coś takiego. Nie, nie czuje się w porządku z taką wagą i wiem, ze mam olewcze do tego podejście w wielu sytuacjach. On to widział. Radzę sobie jakoś z tą wagą tuszując ubraniami, natomiast ze stresem i zmęczeniem "ratuję się" tabliczką czekolady. 

Co do zdjęcia, zapytam z tej strony : czy w normalnym związku faceci robia takie rzeczy, że przechowują zdjęcia innych dziewczyn? Powiedziałeś o zrzuceniu odpowiedzialności, wnioskuje więc, że to nie do końca tak.

Zapytał mnie o to, co bym zrobila, gdyby on zbudował mięsień piwny. Powiedziałam, że starałabym się odchudzić i zapytałam dlaczego on do tej pory nie zbudowal masy, którą tak wiele razy chciał zbudować. Odpowiedzialam mu sama : bo taki jesteś, takie masz geny, Twój tato też jest mały i tak już najprawdopodobniej będzie. Z drugiej strony ja z genami takie jakie mam i tendencją do tycia, która była od zawsze. Nigdy nie będę filigranowa. Stwierdził, że on ma prawidłową wagę (czyt. w sumie nie widzi już powodu dla którego miałby być większy).

7 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-05-04 09:23:45)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Marta- oddal się trochę od tej sytuacji myślą i przyjrzyj całemu Waszemu związkowi. Jeżeli na co dzień okazuje Ci szacunek i miłość i kochasz go, to mniejszy problem.
Pewnie wolałabyś usłyszeć - kocham Cię  i pożądam nawet gdy przytyjesz do 120...
Tylko ilu facetów szczerze tak powie?
Schudnij dla siebie- bo jednak to jest nadwaga a patrząc na tempo przybierania na wadze możesz niedługo mieć problem.
Wierzę jesteś atrakcyjną kobietą, ale wolałabyś by Ciebie okłamywał?
Co do zdjęcia w komórce to kategorycznie się sprzeciw. Powiedz że to Cię upokarza i nie życzysz sobie. Niby jego komórka, ale skoro się z tym nie krył, to niech się liczy z reakcją.
Zapytaj jakby się poczuł gdybyś Ty eksponowała na tapecie zdjęcie jakiegoś mięśniaka?
Zależy mu na Tobie, niech Ci pomoże w odchudzeniu. Wiele jest takich zwiazków gdzie jeden chudzielec zje konia z kopytami i chociaż chce nie przytyje, a drugi po czekoladce ma problem? Ale Ty sama przyznałaś się do niezdrowej diety.
A zapisanie się do klubu fitness zrobi dobrze Wam obojgu.

8 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-05-04 09:59:14)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Marta, tusza nie jest problemem, gdy ktoś lubi kobiety przy kości. Twój chłopak nie lubi. 15 kg nadwagi to nie jest malo. Gdy Cie poznał wyglądałas inaczej.  Mily cham nazwal rzecz po imieniu - zapuscilas sie. To w związkach dość powszechne. Na poczatku wszyscy dbają o swoja atrakcyjność a potem przestają, uważając, ze juz nie musza i miłość wystarczy. Otóż nie wystarczy. Jak ktoś ma preferencje, ze lubi szczupłe to zawsze takie będą mu się podobać i pociagac. Jak ktoś lubi puszyste to nie będzie oglądał się za szczupłymi. Mam staż związku znacznie dłuższy, niż Ty i pomimo, ze kocham swojego M. to gdy się rozleniwia i obrasta w tłuszcz, co mu się rzadko, ale zdarza, mniej mnie pociąga fizycznie o czym zresztą mu mowie, ale i bez tego wie, ze pora ruszyć tyłek i wziąć się za siebie. W druga stronę działa tak samo. 
Owszem, faceci lubią sobie popatrzeć na atrakcyjne i zgrabnie  kobiety, większość takie lubi,  ale ściąganie zdjęć na telefon uważam za trochę niedojrzałe.
Wg BMI masz I stopień otyłości. Może warto dla samego zdrowia zrzucić trochę sadelka a przy okazji zyskać ładna figurę.  Zwłaszcza, ze jak napisałas, sama z ta waga nie czujesz się dobrze.

9

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Zgadzam się z przedmówcami, ale dorzucę jeszcze jeden argument. Wg psycholoów ewolucyjnych atrakcyjna partnerka podnosi status mężczyzny a skoro współczesne kanony piękna mówią o szczupłej sylwetce, to twoje dodatkowe 15 kg może działać dołujące na samoocenę kogoś, kto jest wrażliwy na to, jak postrzegają go inni.

10

Odp: Tusza, a bliskość w związku

W ciagu trzech lat utylas 15 kilo. W tym momencie masz juz ponad 20 kilogramow nadwagi.

Co bedzie za kolejne 3lata? Za 10 lat?

Co z tego, że ubrania tuszują nadwagę? Twoj facet oglada cię BEZ ubran i on tę roznicę widzi.

Czy powinien to akceptowac? Sama piszesz, ze ci sie wlasne cialo nie podoba, to jak jemu ma?

Wez d... w troki i zacznij sie odchudzac z glowa, nie 5 kilo w miesiac, ale 1-2kg, zacznij sie ruszac, a nie "folguj sobie" bo to jest rownia pochyla... przy takim podejsciu z roku na rok bedziesz wygladac GORZEJ i zadne lamenty tu nie pomoga.

Najwspanialszy czlowiek w koncu bedzie mial dosc patrzenia jak sie jego ukochana osoba "zapuszcza" bez powodu.

Zrob sobie eksperyment - nagraj sie NAGO na telefonie, poruszaj sie, poskacz, obejrzyj swoj "rowno otluszczony" tylek na video.

TWOJ FACET WIDZI CIE WLASNIE TAKA. Kamera nie klamie.

A potem ogladaj sobie ten filmik za kazdym razem kiedy bedziesz miala ochote po raz kolejny zjesc tabliczke czekolady. I wybieraj, ktora droga chcesz iść...

11

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Marta_25 napisał/a:

Hej! Potrzebowałabym Waszego obiektywnego spojrzenia na sprawę.

Jesteśmy ze sobą w związku od 3 lat, 2 lata ze sobą mieszkaliśmy.
On: filigranowy, szczupły, niższy ode mnie o 1 cm. Ja: masywana, z nadwagą, wyższa od niego o w spomniany cm.

Od pewnego czasu przestał okazywać mi zainteresowanie (zero inicjacji z jego strony, brak przytulenia, złapania za rękę, przyciągnięcie do siebie). Niedawno całkiem przypadkowo (przy nim zręsztą) odkryłam w jego telefonie zdjęcie obcej dziewczyny. Blondynka, szczupła, w miniówce - totalne przeciwieństwo mnie. Przypuszczam, że zdjęcie pochodziło z portalu typu fotka i sciągnął je sobie z tego względu, że mu się ta dziewvzyna spodobała. Powiedziałam mu wprost, że dla mnie to nie jest normalne. Stwierdził, że jest to normalne, że facet lubi sobie popatrzeć i stąd to zdjęcie.
Mamy w tej chiwli dość duży kryzys i(dla mnie spowodowany przede wszystkim brakiem bliskości), ale pewnie również innymi srawami. Wywiązała się między nami ostatnio taka rozmowa, w której powiedziałam mu, że czuję, ze mnie nie akceptuje, nie akceptuje mojej figury, nie adoruje. Odpowiedział, że akcepowanie otyłości byłoby już jakimś fetyszyzmem. Że kanon piękna jest jeden. Tak dosłownie powiedział.

Słuchajcie, ja nie jestem otyła. Jestem większa od niego, o 15 kg cięższa od momentu kiedy się poznaliśmy, ale nie otyła. Nie rozlewa mi się tłuszcz nic z tych rzeczy. Jestem babką przy kości. Jest między nami duża dysproporcja.
W każdym razie ja również nie czuję się z tą wagą dobrze, jest mi trudno zrzucić. Zawsze miałam miałam tendencję do tycia. Mam za sobą diety i niezdrowe podejście do jedzenia. Przynaję, że przy nim sobie pofolgowałam. Potrafiłam wysłać go po czekoladę do sklepu, a potem całą zjeść na raz. Wiem o tym. Ciężko mi jest jednak z tym, że tak mnie ocenił, że tak do tego podszedl. Że przechowywał to zdjęcie w telefonie. Boli to jednak.

On nie chce się rozstawać - przynajmniej tak mówi. Mi jest natomiast ciężko żyć z mężczyzną, któremu wiem, że się nie podobam. Który zamiast mojego zdjęcia przechowuje w telefonie zdjęcie obcej osoby. Który mówi, ze "kanon piekna jest jeden". Czy tusza, która mu przeszkadza jest podstawą do tego, żeby w taki sposób się to z jego strony rozgrywało?

Szlag mnie trafia, gdy takie rzeczy czytam lub takich historii słucham. Chłopak sam ma coś na bakier z poczuciem własnej wartości, skoro czepił się kobiety nie odpowiadającej mu w pełni. Na Twoim miejscu też nie przepraszałabym, że żyję. Wziąłeś mnie taką, jaką jestem, więc jaki teraz masz problem? Droga wolna, kolego!
A że facet patrzy sobie na inne laski to zupełna normalka. Czy my, kobiety nie oglądamy się za przystojniakami na ulicy? Często żartem odcinałam się mężowi, gdy ochoczo wychwalał wdzięki moich koleżanek: "Uważaj, bo niektórzy twoi koledzy też są całkiem do rzeczy!". I tyle.

12

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Iceni napisał/a:

W ciagu trzech lat utylas 15 kilo. W tym momencie masz juz ponad 20 kilogramow nadwagi.

Co bedzie za kolejne 3lata? Za 10 lat?

Co z tego, że ubrania tuszują nadwagę? Twoj facet oglada cię BEZ ubran i on tę roznicę widzi.

Czy powinien to akceptowac? Sama piszesz, ze ci sie wlasne cialo nie podoba, to jak jemu ma?

Wez d... w troki i zacznij sie odchudzac z glowa, nie 5 kilo w miesiac, ale 1-2kg, zacznij sie ruszac, a nie "folguj sobie" bo to jest rownia pochyla... przy takim podejsciu z roku na rok bedziesz wygladac GORZEJ i zadne lamenty tu nie pomoga.

Najwspanialszy czlowiek w koncu bedzie mial dosc patrzenia jak sie jego ukochana osoba "zapuszcza" bez powodu.

Zrob sobie eksperyment - nagraj sie NAGO na telefonie, poruszaj sie, poskacz, obejrzyj swoj "rowno otluszczony" tylek na video.

TWOJ FACET WIDZI CIE WLASNIE TAKA. Kamera nie klamie.

A potem ogladaj sobie ten filmik za kazdym razem kiedy bedziesz miala ochote po raz kolejny zjesc tabliczke czekolady. I wybieraj, ktora droga chcesz iść...

Dosadnie, ale 100% prawdy.  Ludzie zazwyczaj oczekują akceptacji dla swojego niedbalstwa i czują się rozczarowani, gdy tego nie otrzymują.

13 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-04 11:00:53)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
voxpopuli napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

Marto decyzja należy do ciebie. Moim zdaniem jak wybrał ciebie taką jaką jesteś to w żadnym wypadku nie powinien teraz mieć o to pretensji - to hipokryzja. Sama uznaj czy warto z kimś takim być. Czy warto tracić czas na kogoś kto nas nie akceptuje i nie szanuje, a co najważniejsze nie wspiera. Ludzie teraz mają skrzywienie na punkcie wagi.

Jak to można pięknie siebie samego oszukiwać. Ucieknij od niego, a twoje kompleksy zostaną z nim, będziesz zupełnie wolna. Niestety nie zostaną z nim, tylko ten "1cm" i nadwaga pójdą razem z nią. I czy w tym związku czy innym, ona sama powinna się ze swoimi problemami zmierzyć. Są ładniejsze, zgrabniejsze, ale jakoś większość kobiet nie lamentuje, gdy ich facet obejrzy się na ulicy za piękną kobietą.

Niezbyt ogarnąłeś o co w tym chodzi. Co natomiast zmieni pozostanie z nim? Jeśli czuje się źle w swoim ciele to powinna to zmienić dla siebie, a nie dla niego, aby ją zaakceptował, bo on jej nie wspiera. Uważasz, że gdyby on przybrał 0 kg to ona powinna go odrzucić? Powinna odejść, popracować nad sobą i zastanowić się czego powinna szukać w mężczyźnie. Inaczej znowu wpakuje się w "prawdziwą miłość". Ludzie uprzedmiotawiają innych - ma wyglądać zawsze tak i siak, albo do wymiany. Silnie żałosne, a później lament w internecie, że nie mogą znaleźć "miłości" czy nie potrafią tworzyć związków. Bo oni nie chcą związków, który miałby dążyć do czegoś głębszego. Rozumiem otyłość, ale 30 kg? Nie ma tutaj miejsca dla miłości, która kocha pomimo, a nie za. To logiczne, że przez całe życie nie będziemy mieć idealnej wagi, gładkiej cery itp. Jeśli uważasz, że to jest normalne, no cóż dla mnie nie. Dlatego tylu niezdolnych do głębszych uczuć.
Natomiast z tym oglądaniem to jest silnie naciągane, bo mężczyźni również mają kompleksy i nie chcą, aby ich partnerka oglądała się za innymi zgrabniejszymi, przystojniejszymi.

14

Odp: Tusza, a bliskość w związku

168 i 88 kg, to już naprawdę poważny problem. Mam tyle samo wzrostu i już kiedy ważyłam o 20 kg mniej, czyli 68, to czułam już się źle we własnym ciele - otłuszczony brzuch, biodra, uda, a nawet ramiona... Więc wzięłam się do roboty i schudłam 9 kg. Teraz ważę 59 i czuję się rewelacyjnie.

Oczywiście różne są typy budowy ciała, budowy kostnej itd. więc to są tylko dane orientacyjne, ale myślę, że dobra waga dla naszego wzrostu zawiera się między 55 a 65 kg zależnie od tych wszystkich czynników... 

Czym innym jest jednak reakcja Twojego partnera. Mój wspierał mnie i akceptował nawet, gdy miałam nadprogramowe kilogramy, nie wyobrażam sobie, bym miała motywację do dbania o sylwetkę, gdybym była przez niego dołowana.... A co by było, gdybyś miała wypadek, została poparzona? Odszedłby, bo dla niego estetyka jest priorytetem, a to tak ulotna sprawa... do takiego człowieka nie miałabym zaufania, bo przecież różne są sytuacje w życiu.

15 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-05-04 11:23:27)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Leśny_owoc napisał/a:

[qSilnie żałosne, a później lament w internecie, że nie mogą znaleźć "miłości" czy nie potrafią tworzyć związków. Bo oni nie chcą związków, który miałby dążyć do czegoś głębszego. Rozumiem otyłość, ale 30 kg? Nie ma tutaj miejsca dla miłości, która kocha pomimo, a nie za. To logiczne, że przez całe życie nie będziemy mieć idealnej wagi, gładkiej cery itp. Jeśli uważasz, że to jest normalne, no cóż dla mnie nie. Dlatego tylu niezdolnych do głębszych uczuć.
Natomiast z tym oglądaniem to jest silnie naciągane, bo mężczyźni również mają kompleksy i nie chcą, aby ich partnerka oglądała się za innymi zgrabniejszymi, przystojniejszymi.

W ten sposob mozemy sobie tlumaczyc kazde zaniedbanie..

Z wiekiem nasz wyglad sie pogarsza, ale jednak ludzie chodza do dentysty, myją się, dbaja o wlosy, dlaczego waga ma byc traktowana ulgowo?

Tycie to nie tylko efekt wizualny, to rowniez folgowanie sobie mentalnie, zaniedbanie zdrowia, kondycji.

To tak, jakby jej facet przestal sie myc. Smrodek tez jest ludzki i nie kazdy zawsze pachnie fiolkami.  Ale mimo to nie oczekujemy, ze osoba, ktora nas kocha bedzie akceptowac ten smrodek z usmiechem.

Tycie w mlodym wieku to jest przede wszystkim lenistwo. I znajdowanie powodow by inni to lenistwo zaakceptowali.

Pamietam jak ja sama jakies trzy lata temu tlumaczylam komus tu, na tym forum (chyba to byla Beyondblackie, ale nie jestem pewna tongue) że nie mam czasu na cwiczenia, że "robie co mogę".

Aż doszlam do setki i walnelam w sciane. Bylam zdrowa, sprawna, a mimo to "jakims cudem" do tej setki dobilam. I co? Mialam stanac przed lustrem i powiedziec sobie "z wiekiem kazdy wyglada gorzej"?...

Znalazlam czas na bieganie. Okazalo się, ze MOGĘ.
Teraz kilka razy w tygodniu mijam na sciezce kobiety takie jak ja - mlodsze, starsze, z nadwaga i bez.

Kazdego dnia podejmujemy decyzję jaką drogą chcemy kroczyc.

16

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Chomikowa napisał/a:

168 i 88 kg, to już naprawdę poważny problem. Mam tyle samo wzrostu i już kiedy ważyłam o 20 kg mniej, czyli 68, to czułam już się źle we własnym ciele - otłuszczony brzuch, biodra, uda, a nawet ramiona... Więc wzięłam się do roboty i schudłam 9 kg. Teraz ważę 59 i czuję się rewelacyjnie.

Oczywiście różne są typy budowy ciała, budowy kostnej itd. więc to są tylko dane orientacyjne, ale myślę, że dobra waga dla naszego wzrostu zawiera się między 55 a 65 kg zależnie od tych wszystkich czynników... 

Czym innym jest jednak reakcja Twojego partnera. Mój wspierał mnie i akceptował nawet, gdy miałam nadprogramowe kilogramy, nie wyobrażam sobie, bym miała motywację do dbania o sylwetkę, gdybym była przez niego dołowana.... A co by było, gdybyś miała wypadek, została poparzona? Odszedłby, bo dla niego estetyka jest priorytetem, a to tak ulotna sprawa... do takiego człowieka nie miałabym zaufania, bo przecież różne są sytuacje w życiu.

dzizas, jakbym ja miała 55 kilo czy nawet 60 to bym wyglądała jak po pobycie w obozie koncentracyjnym.
Mam 165 kg i ważę ok. 80 kg. Nie czuję się tłusta, ani otyła, mam świetną figurę, krągłości gdzie trzeba, wyniki super - podejrzewam, że lepsze niż niejednej pani, co się katuje dietami, żeby mieć niższą wagę. Regularnie ćwiczę: joga, pilates, bodybalance itp. i wysypiam się.
Nie uważam, żebym była zaniedbana, bo ważę tyle ile ważę. Zaniedbana bym była gdybym nie wiedziała co to mydło, za paznokciami miałąbym brud i chodziłabym w wyciągniętych ciuchach. Tymczasem dbam o skórę, włosy, mam swój styl ubierania, w tym również ołówkowe obcisłe spódnice i nie uważam, żebym wyglądała źle.
I tak, 10 lat temu ważyłam niecałe 70 kg, a teraz ważę więcej - i mimo to nadal nie czuję się zapuszczona.

17

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Chomikowa czy uwazasz, ze trzeba również motywowac partnera aby się myl, jeśli on woli brać prysznic raz na 3 dni? smile
Czy naprawdę bycie w związku oznacza, ze do wszystkiego trzeba motywowac partnera bo inaczej to zaroslby tluszczem albo brudem czy wygladal jak niechluj?
Ty sama nie wiesz, ze trzeba dbac o siebie? Potrzebujesz motywacji?
Poza tym ludzie tyja zazwyczaj z braku ruchu i niezdrowego jedzenia. Nie porównuj  wiec tego z wypadkami losowymi, na które nie mamy wpływu.
Uwazam, ze jesli trzeba motywowac partnera do dbania o siebie to cos jest nie tak z nim.

18

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Piegowata'76 napisał/a:

Szlag mnie trafia, gdy takie rzeczy czytam lub takich historii słucham. Chłopak sam ma coś na bakier z poczuciem własnej wartości, skoro czepił się kobiety nie odpowiadającej mu w pełni. Na Twoim miejscu też nie przepraszałabym, że żyję. Wziąłeś mnie taką, jaką jestem, więc jaki teraz masz problem? Droga wolna, kolego!

Ale ona przytyła 15 kg i wazy teraz 88 zamiast 73........
Tak szczerze to o 3 lata temu już nie była szczupła, teraz jest po prostu gruba.
Skąd to wiem? Bo jestem wyższa a ważę mniej i jestem gruba. Ja nie jadam czekolady a moja otyłość jest skutkiem choroby, ale nie będę ściemniać że jestem dalej zgrabna i powabna. Jestem gruba i nawet endokrynolog z dietetykiem nie potrafią mi pomóc przy diecie 1400 kcal.
Różnica jest taka że nie zaczarowuję rzeczywistości i nie zamykam oczu na faktu, a autorka tak. Ja nie oczekiwałam że mój partner będzie mnie nadal chciał jak przytyłam 30 kg, bo zakochał się w szczupłej lasce. Nie zrzucam odpowiedzialności na inną osobę i rozumiem że facet może chcieć być dumny z kobiety a nie wstydzić się za jej gruby tyłek.
Autorko - dieta i na siłkę a nie usprawiedliwianie swojego obżarstwa i lenistwa! Wtedy będziesz mu imponować a nie teraz.

19 Ostatnio edytowany przez Chomikowa (2017-05-04 11:36:50)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
adiaphora napisał/a:

Chomikowa czy uwazasz, ze trzeba również motywowac partnera aby się myl, jeśli on woli brać prysznic raz na 3 dni? smile
Czy naprawdę bycie w związku oznacza, ze do wszystkiego trzeba motywowac partnera bo inaczej to zaroslby tluszczem albo brudem czy wygladal jak niechluj?
Ty sama nie wiesz, ze trzeba dbac o siebie? Potrzebujesz motywacji?
Poza tym ludzie tyja zazwyczaj z braku ruchu i niezdrowego jedzenia. Nie porównuj  wiec tego z wypadkami losowymi, na które nie mamy wpływu.
Uwazam, ze jesli trzeba motywowac partnera do dbania o siebie to cos jest nie tak z nim.

Nie napisałam, że motywację trzeba czerpać z zewnątrz. Motywacja właśnie musi być WEWNĘTRZNA, czyli chudnę dla siebie, a nie dlatego, że mnie partner gnoi, to wy twierdząc, że jej facet dobrze robi, odwołujecie się do motywacji zewnętrznej wink  gdyby mój facet mnie nie akceptował, to mogłabym być jedynie zniechęcona psychicznie (moja własna, wewnętrzna motywacja przygaszona przez czynnik zewnętrzny), czyli efekt odwrotny od zamierzonego.

20

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Pannapanna.  Jeżeli jesteś wyższa i ważysz mniej, to bez przesady z tą Twoją otyłością.
Jak facet odkochał się z powodu tuszy to lepiej że się takiego pozbyłaś.
Dietetyk który proponuje dorosłej kobiecie taką 1400 kcal jest niedoukiem..

21 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-05-04 11:49:24)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Chomikowa, rzeczywiście, nie napisałas, moja nadinterpretacja smile  Napisałas za to o akceptacji kg. Uważam, ze to kwestia dyskusyjna. Ja nie akceptuje niedbalstwa u swojego faceta ani u siebie a obrastanie w tłuszcz za takie uważam. Co innego parę kg a co innego parenascie czy ...dzieści.  Otyłych ludzi uważam za zaniedbanych pod tym wzgledem, choćby wystroili się w najpiękniejsze ciuchy. Nie przeszkadza mi to i nie dyskryminuje ich z tego powodu rzecz jasna, przeszkadza mi tylko u partnera, bo otyli faceci mnie seksualnie nie pociągają i nigdy nie pociągali.

22

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Ela210 napisał/a:

Pannapanna.  Jeżeli jesteś wyższa i ważysz mniej, to bez przesady z tą Twoją otyłością.
Jak facet odkochał się z powodu tuszy to lepiej że się takiego pozbyłaś.
Dietetyk który proponuje dorosłej kobiecie taką 1400 kcal jest niedoukiem..

Nie odkochał się, ale byłam pogodzona z tym, że odejdzie wink został. Mam szczęscie.
Ta dieta to i tak 2X więcej kalorii niż jadłam jak próbowałam schudnąć na własną rękę, niestety diety nie przynoszą skutku.
Ale i tak cały czas wierzę że znów będę szczupła!
Jedni na skutek choroby tyją, inni chudną, inni tracą włosy...........
Ale choroba to coś innego niż lenistwo, lenistwo jest wybranym stylem życia.

23

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Jasne, rozumiem to, nie trzeba zachwycać się wałkami tłuszczu wink jedynie chodzi mi o to, że kiedy partner wykazuje taką postawę, może odbierać partnerce siły do zmian i błędne koło się domyka.

24

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Autorko, ja wiem, ze fajnie by sie bylo oszukiwac, ale Ty nie jestes przy kosci. Jestes otyla. Masz wskaznik BMI 31. To jest bardzo powazny problem zdrowotny JUZ teraz. Biorac pod uwage, ze przez ostatnie trzy lata przybylo Ci 15 kg, to sobie policz jak sprawa bedzie wygladac za rok czy za nastepne kilka lat. Poogladaj sobie strony na temat skutkow otylosci- naprawde chcesz miec cukrzyce?

Jezeli chodzi o to jak zachowuje sie Twoj facet, to wlasnie, moze troche nieudolnie, stara Ci sie ten problem naswietlic.

25

Odp: Tusza, a bliskość w związku
_v_ napisał/a:

dzizas, jakbym ja miała 55 kilo czy nawet 60 to bym wyglądała jak po pobycie w obozie koncentracyjnym.
Mam 165 kg i ważę ok. 80 kg. Nie czuję się tłusta, ani otyła, mam świetną figurę, krągłości gdzie trzeba, wyniki super - podejrzewam, że lepsze niż niejednej pani, co się katuje dietami, żeby mieć niższą wagę.

Może jednak zerknij jak się wyglądało po obozie koncentracyjnym i ile się ważyło. Niestety ale masz nadwagę liczby nie kłamią. Nadwaga kiedy jest się w miarę młodym nie rzutuje na wyniki ale z każdym rokiem niestety prawdopodobieństwo, że coś się zacznie sypać rośnie. Problem z nadwagą jest też taki, że bardzo łatwo z niej wkroczyć w I stopień otyłości, a w tym przypadku to nie jest tylko problem sadełka na brzuchu, udach czy pośladkach. W otyłości problemem jest otłuszczenie narządów wewnętrznych, które sprzyja wielu chorobom np. trzustki. Z tego powodu mój kolega odszedł z tego świata nie mając jeszcze 40-tki.
Autorka przytyła 15 kg w krótkim okresie, a jest młodą osobą. Cóż, może partner nie był zbyt dyplomatyczny ale może będzie to impulsem do zmian? Bo co jeśli przybieranie na wadze się nie skończy? To nie jest tylko kwestia estetyki ale głównie zdrowia. Wiem, bo sam miałem lata nadwagę, a potem otyłość. Małżonka nie jedno mi na ten temat mówiła, he, he też mało dyplomatycznie. Oczywiście nie ma co popadać w przesadę. Parę kilogramów więcej, szczególnie u pań wygląda apetycznie. Moja ma 170 cm i wagę między 58-60 kg, i jęczy jak zbliża się do tej górnej. Tymczasem dla mnie to mało zauważalne zmiany. No jak miała mniej niż chyba 57 to zauważyłem.

26

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Snake napisał/a:
_v_ napisał/a:

dzizas, jakbym ja miała 55 kilo czy nawet 60 to bym wyglądała jak po pobycie w obozie koncentracyjnym.
Mam 165 kg i ważę ok. 80 kg. Nie czuję się tłusta, ani otyła, mam świetną figurę, krągłości gdzie trzeba, wyniki super - podejrzewam, że lepsze niż niejednej pani, co się katuje dietami, żeby mieć niższą wagę.

Może jednak zerknij jak się wyglądało po obozie koncentracyjnym i ile się ważyło. Niestety ale masz nadwagę liczby nie kłamią. Nadwaga kiedy jest się w miarę młodym nie rzutuje na wyniki ale z każdym rokiem niestety prawdopodobieństwo, że coś się zacznie sypać rośnie. Problem z nadwagą jest też taki, że bardzo łatwo z niej wkroczyć w I stopień otyłości, a w tym przypadku to nie jest tylko problem sadełka na brzuchu, udach czy pośladkach. W otyłości problemem jest otłuszczenie narządów wewnętrznych, które sprzyja wielu chorobom np. trzustki. Z tego powodu mój kolega odszedł z tego świata nie mając jeszcze 40-tki.
Autorka przytyła 15 kg w krótkim okresie, a jest młodą osobą. Cóż, może partner nie był zbyt dyplomatyczny ale może będzie to impulsem do zmian? Bo co jeśli przybieranie na wadze się nie skończy? To nie jest tylko kwestia estetyki ale głównie zdrowia. Wiem, bo sam miałem lata nadwagę, a potem otyłość. Małżonka nie jedno mi na ten temat mówiła, he, he też mało dyplomatycznie. Oczywiście nie ma co popadać w przesadę. Parę kilogramów więcej, szczególnie u pań wygląda apetycznie. Moja ma 170 cm i wagę między 58-60 kg, i jęczy jak zbliża się do tej górnej. Tymczasem dla mnie to mało zauważalne zmiany. No jak miała mniej niż chyba 57 to zauważyłem.

Nie mówię, że nie mam nadwagi. Ale akurat lekka nadwaga jest lepsza niż bycie szczupłym czy bardzo szczupłym - i są na to badania.
Po drugie mam taką budowę, że moich kilogramów raczej nie widać.
Nikt nie daje mi tyle kilo ile pokazuje waga.
Poza tym sobie się podobam. Co więcej podobam się też wielu mężczyznom, którzy wprost mówią, że wolą taką figurę jak moja, bo jest za co złapać i na co popatrzeć.
I wreszcie jestem zgrabną, zaokrągloną w odpowiednich miejscach kobietą, mam fajną pupę i śliczne, wręcz idealne piersi.
Nie czuję potrzeby jakichś większych zmian w kwestii mojej wagi.
Dobrze się czuję sama ze sobą, lubię się oglądać w lustrze i lubię ołówkowe spódnice i przylegające do ciała sukienki smile

27 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-05-04 13:16:11)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

V, ja w to wierzę jak najbardziej, bo właśnie faceci demotywowali mnie do zrzucenia wagi wzrostem zainteresowania, komplementów a nawet miłosnymi wyznaniami..wywołując zazdrość szczupłych koleżanek.  Ale jak zrzuciłam trochę poczułam się duuużo lepiej i zdrowiej. smile Polecam

28

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Coż, sama waga nie jest jedynym wyznacznikiem dobrego wygladu, u kobiety tłuszcz się może roznie rozkladac, i o ile pojdzie w biust i biodra to 5 kg moze wyjsc nawet na korzysc tongue

Druga rzecz to wysportowanie - osoby dbajace o kondycje, regularnie cwiczace zwykle bywaja ciezsze od przecietnej osoby, mimo to wygladaja lepiej (ja sie zawsze cieszè przed lustrem kiedy teraz mieszcze sie w spodnie o rozmiar mniejsze przy tej samej wadze niz kiedy nie biegalam - to jednak fajne uczucie tongue)
Jednak ktos, kto tyje po pare kilo w ciagu roku raczej o kondycje nie dba, w tym wypadku to jest niestety tluszcz, a nie miesnie i tu juz wlasnie zaczyna sie problem zdrowia, a nie tylko kosmetyki.

Z wiekiem tyje sie latwiej, trzeba to brac pod uwage, ze to, co w wieku lat 20+ przychodzi nam z latwoscia 10 lat pozniej trzeba bedzie miec pod kontrola, a 20lat pozniej wypracowac smile

29

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Autorko, pytałaś, czy to normalne, że facet patrzy w związku na inne kobiety (ściąga zdjęcia na komórkę). Moim zdaniem to normalne. Jeśli to obca kobieta, to znaczy, że ona mu się po prostu podoba (bez zaangażowania emocjonalnego, czysta fizjologia). Jeśli jakaś znajoma, koleżanka czy ktoś taki, to prawdopodobnie początek końca związku...

Cóż, myślę, że w waszym przypadku nie można napisać, że "widziały gały co brały". Skoro przez ostatnie 3 lata przytyłaś 15 kg, to kiedy zaczynaliście się spotykać byłaś dużo szczuplejsza. 88kg przy Twoim wzroście to dużo, prawdopodobnie nosisz rozmiar 44-46. To też spory. Jeśli nie ćwiczysz, to przypuszczam, że jednak jest to tłuszcz, który np kołysze się przy szybszym poruszaniu. Nie musi się rozlewać; nosisz dobrze dobrane ciuchy, więc możesz wyglądać dobrze, ale otyłość pozostaje faktem.
Jestem po kilku ciążach; po ostatniej, przy wzroście 170cm ważyłam 90kg (czyli pewnie porównywalnie do ciebie teraz); mam tzw gruby kościec (szerokie biodra, szerokie barki; choćbym nie wiem jak schudła, poniżej rozmiaru 40 nie zejdę, taka budowa kośćca), i nie wyglądało to dobrze. Już po miesiącu ćwiczeń mój tłuszcz wyglądał zupełnie inaczej....

Facet nie chce z Tobą zrywać, ale daje ci wyraźne sygnały, że przestałaś być dla niego atrakcyjna. Jesteś dla niego ważna, ale przestałaś go pociągać fizycznie. Jak dla mnie to też normalne; zapuściłaś się. On może masy nie zbudował, ale też nie zmienił się tak bardzo od czasu waszego poznania. I nie chodzi o to, że np urodziłaś dziecko, czy jesteś chora. Zapuściłaś się na swoje własne życzenie... A facet chciałby, żebyś coś ze sobą zrobiła... Trudno mu się dziwić.
Wcześniej nie było żadnych sygnałów? Jak wysyłałaś go po czekoladę, nie było niepewnych spojrzeń? Nie było prób wyciągnięcia cię np na basen, na długi space, na siłownię? Zaproszenia np do baru sałatkowego, zamiast na pizzę? Może facet już wcześniej dawał ci subtelne znaki, a kiedy nie skutkowały, przestał się bawić w dyplomację?

Autorko, odpowiedz sobie na pytanie, czym jest ta "tendencja do tycia", którą się tłumaczysz? Masz chorą tarczycę? Rozregulowane hormony? Jakieś problemy zdrowotne, które wykluczają aktywność fizyczną? U mnóstwa osób które znam "tendencje do tycia" to po prostu złe nawyki żywieniowe, zajadanie stresu i tłumaczenie sobie "taka/taki już jestem". W większości przypadków to po prostu wymówka, która pozwala na pochłanianie fast foodów, słodyczy itd bez opamiętania, przy jednoczesnym wstręcie do jakiegokolwiek ruchu....

Jeśli lubisz siebie taką jaką jesteś i nie chcesz się zmieniać, poszukaj faceta, który lubi puszyste kobiety. Jeśli nie chcesz stracić tego konkretnego faceta, spróbuj wziąć się za siebie i wciągnij go do tej walki z nadwagą. Może Ty schudniesz, a on zbuduje trochę masy??

W każdym razie powodzenia smile

30

Odp: Tusza, a bliskość w związku

mnie na przykład bardzo wysmukliła i utwardziła joga
nie mam zwisającej skóry na ramionach, mam wrażenie, że moje cialo jest właśnie twardsze.
Był taki czas, że ćwiczyłam 6,7 razy w tygodniu, teraz ze 3-4 plus basen - nijak to tez nie wpływa na moją wagę, ale własnie na ciało, które jest zupełnie inne w dotyku.

Pamiętam, że kiedyś, na pierwszym roku studiów, ważyłam 55 kilo po przyjedzie z praktyk - pracowałam wtedy ciężko fizycznie i niedojadałam plus jeszcze stres dochodził. Pamiętam, że jak wróciłam, to nikt mi nie mówił jaka to jestem super szczupła, tylko pytali, czy dobrze się czuję - taka waga w połączeniu z moją naturalną bladością sprawiała, że wyglądałam niezdrowo.

31 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2017-05-04 13:37:51)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Schudnąć zawsze warto, dla siebie, dla zdrowia, dla lepszego samopoczucia.

Wydaje mi się jednak że to nie waga jest jedynym problemem w tym związku, czy Ty autorko jesteś z nim szczęśliwa? Bo mam wątpliwości...

Co do wymówek, ja mam astmę, cukrzycę i niedoczynność tarczycy, do tego chory kręgosłup ograniczający ruch, a mimo to sporo schudłam, patyczkiem nigdy nie byłam i nigdy nie będę, bo w ogóle mam taką budowę że mam duże cycki i spory zadek, ale dla samego zdrowia warto trochę pomyśleć nad swoją dietą. Póki jest się zdrowym można wszystko, a potem? No właśnie, potem jest dużo ciężej zrobić to co się chce, a pewne rzeczy stają się wręcz niemożliwe. A otyłość to ryzyko cukrzycy, obciążone serce, kości i stawy, wiele bardzo wiele konsekwencji.

32 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-05-04 13:43:26)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Marta_25 napisał/a:

Słuchajcie, ja nie jestem otyła. Jestem większa od niego, o 15 kg cięższa od momentu kiedy się poznaliśmy, ale nie otyła. Nie rozlewa mi się tłuszcz nic z tych rzeczy. Jestem babką przy kości. Jest między nami duża dysproporcja.

To w końcu jesteś otyła czy nie? Bo raz piszesz, że jesteś babką przy kości a następnie że jednak to nic takiego a mi się jednak kojarzą te słowa jednoznacznie jako po prostu gruba?
Twojemu facetowi podobają się też szczupłe kobiety o czym cię poinformował - w taki lub inny sposób. To, że jest z tobą nie podowuje u niego  ślepoty wink big_smile na otaczający go świat.
A co do czekolady to też lubie i lubię zjeść też całą tabliczkę na raz ^^ . Ja jednak chyba mam dobrą przemianę i mi to nie rzutuje a ty jeżeli masz inaczej powinnaś się wystrzegać aby później nie narzekać że ci źle z otyłością.
Ja nie mógł bym mieć grubej kobiety, po prostu mi się takie wgl. nie podobają.

33

Odp: Tusza, a bliskość w związku
_v_ napisał/a:

mnie na przykład bardzo wysmukliła i utwardziła joga
nie mam zwisającej skóry na ramionach, mam wrażenie, że moje cialo jest właśnie twardsze.
Był taki czas, że ćwiczyłam 6,7 razy w tygodniu, teraz ze 3-4 plus basen - nijak to tez nie wpływa na moją wagę, ale własnie na ciało, które jest zupełnie inne w dotyku.

Pamiętam, że kiedyś, na pierwszym roku studiów, ważyłam 55 kilo po przyjedzie z praktyk - pracowałam wtedy ciężko fizycznie i niedojadałam plus jeszcze stres dochodził. Pamiętam, że jak wróciłam, to nikt mi nie mówił jaka to jestem super szczupła, tylko pytali, czy dobrze się czuję - taka waga w połączeniu z moją naturalną bladością sprawiała, że wyglądałam niezdrowo.

Falka, moze i dobrze sie czujesz w swojej skorze i sie sobie podobasz, ale prawda jest brutalna: masz spora nadwage, na krawedzi otylosci. Tak wiec czuc mozesz sie super, ale ani Twoje stawy, ani serce, ani uklad endokrynalny dobrze sie nie czuja. One wszystkie zipia z przepracowania. Twojego zdrowia nie obchodza Twoje uczucia- zdrowie operuje na faktach.

Oczywiscie, to ile wazysz to Twoja prywatna sprawa, ale na Twoim miejscu staralabym sie zbic wage, bo nie czarujmy sie, mlodsza sie nie robisz, wiec z kazdym rokiem bedzie to ciezsze.

34 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-05-04 14:00:20)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Doczytałem teraz.

Marta_25 napisał/a:

Przy wzroście 168 cm ważę 88 kilo. Te 15 kg rozłozyło się dość równomiernie + brzuch.

Wg. przeliczników jesteś otyła, normalna kobita to przy takim wzroście waży z 20kg mniej! Powinnaś wziać się za ćwiczenia i dietę. Nie trzeba nic specjalnego jeść tylko jeść mniej i cwiczyć 5-6 razy w tyg. po 30-45min. 10-20min skakanki i później 3 cwiczenia po 3 serie po 10-20 powtórzeń na brzuch.

35 Ostatnio edytowany przez _v_ (2017-05-04 14:26:53)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Beyondblackie napisał/a:
_v_ napisał/a:

mnie na przykład bardzo wysmukliła i utwardziła joga
nie mam zwisającej skóry na ramionach, mam wrażenie, że moje cialo jest właśnie twardsze.
Był taki czas, że ćwiczyłam 6,7 razy w tygodniu, teraz ze 3-4 plus basen - nijak to tez nie wpływa na moją wagę, ale własnie na ciało, które jest zupełnie inne w dotyku.

Pamiętam, że kiedyś, na pierwszym roku studiów, ważyłam 55 kilo po przyjedzie z praktyk - pracowałam wtedy ciężko fizycznie i niedojadałam plus jeszcze stres dochodził. Pamiętam, że jak wróciłam, to nikt mi nie mówił jaka to jestem super szczupła, tylko pytali, czy dobrze się czuję - taka waga w połączeniu z moją naturalną bladością sprawiała, że wyglądałam niezdrowo.

Falka, moze i dobrze sie czujesz w swojej skorze i sie sobie podobasz, ale prawda jest brutalna: masz spora nadwage, na krawedzi otylosci. Tak wiec czuc mozesz sie super, ale ani Twoje stawy, ani serce, ani uklad endokrynalny dobrze sie nie czuja. One wszystkie zipia z przepracowania. Twojego zdrowia nie obchodza Twoje uczucia- zdrowie operuje na faktach.

Oczywiscie, to ile wazysz to Twoja prywatna sprawa, ale na Twoim miejscu staralabym sie zbic wage, bo nie czarujmy sie, mlodsza sie nie robisz, wiec z kazdym rokiem bedzie to ciezsze.

no przykro mi,że Cie rozczaruje, ale jedyne co zmieniam to jem zdrowiej
ale nie po to, zeby schudnąć.
tylko żeby jesc zdrowiej.
swoje zdrowie kontroluje i jak na 34 lata to nie mam z nim zadnych problemów.
z tego co zauwazylam moje najwieksze problemy zdrowotne w przeszlosci dotyczyly nie niezdrowego życia czy braku cwiczen,ale niezdrowego, toksycznego srodowiska, w którym zylam.
mimo ze byłam chudsza, to wcale nie czulam sie szczęśliwa.paradoksalnie teraz jestem grubsza niz te 15 lat temu, ale nie zmienilabym nic w swoim zyciu,bo w koncu nie mam roznych schorzen psychosomatycznych.

zeby byc w dolnej granicy mojego bmi musialabym chyba jesc 1000kcal albo i mniej - sorry, ale nie zamierzam sie katować.
a co do chorób - owszem,trzeba sie pilnowac,ale tez nie ma co przesadzać w druga strone, bo nawet najzdrowszy tryb zycia przed wszystkim nie uchroni.

edit: zwróć jeszcze uprzejmie uwage, ze kompletnie nie prosilam Cie ani o rade, ani o opinie. Jak poproszę, to wtedy bedziesz mogla sie wykazać wink

36

Odp: Tusza, a bliskość w związku
On-WuWuA-83 napisał/a:

Doczytałem teraz.

Marta_25 napisał/a:

Przy wzroście 168 cm ważę 88 kilo. Te 15 kg rozłozyło się dość równomiernie + brzuch.

Wg. przeliczników jesteś otyła, normalna kobita to przy takim wzroście waży z 20kg mniej! Powinnaś wziać się za ćwiczenia i dietę. Nie trzeba nic specjalnego jeść tylko jeść mniej i cwiczyć 5-6 razy w tyg. po 30-45min. 10-20min skakanki i później 3 cwiczenia po 3 serie po 10-20 powtórzeń na brzuch.

W sumie wersja tego co ja robie: 5 razy na tydzien biegam na biezni po 30 minut, i trenuje silowo 4 razy na rozne grupy miesniowe ( ilosc cwiczen zalezy od dnia, ale zwykle jest to 5 serii po 8-10 powtorzen) oraz robie brzuszki.

Troche mi sie przytylo po przeprowadzce zeszlego roku (stres i wiadomo co za tym idzie- piwko) wiec z przyjemnoscia wrocilam na silownie. Po dwoch tygodniach jest 2 kg do tylu, ktore mi sie nawalilo przez piwsko i zarcie w pubach. Nastepne 4- takie ekstra- do zrzutu i bede w lepszej niz zeszlorocznej formie big_smile

37

Odp: Tusza, a bliskość w związku

te dwa kilo to akurat woda smile

38

Odp: Tusza, a bliskość w związku
_v_ napisał/a:

no przykro mi,że Cie rozczaruje, ale jedyne co zmieniam to jem zdrowiej
ale nie po to, zeby schudnąć.
tylko żeby jesc zdrowiej.
swoje zdrowie kontroluje i jak na 34 lata to nie mam z nim zadnych problemów.
z tego co zauwazylam moje najwieksze problemy zdrowotne w przeszlosci dotyczyly nie niezdrowego życia czy braku cwiczen,ale niezdrowego, toksycznego srodowiska, w którym zylam.
mimo ze byłam chudsza, to wcale nie czulam sie szczęśliwa.paradoksalnie teraz jestem grubsza niz te 15 lat temu, ale nie zmienilabym nic w swoim zyciu,bo w koncu nie mam roznych schorzen psychosomatycznych.

zeby byc w dolnej granicy mojego bmi musialabym chyba jesc 1000kcal albo i mniej - sorry, ale nie zamierzam sie katować.
a co do chorób - owszem,trzeba sie pilnowac,ale tez nie ma co przesadzać w druga strone, bo nawet najzdrowszy tryb zycia przed wszystkim nie uchroni.

edit: zwróć jeszcze uprzejmie uwage, ze kompletnie nie prosilam Cie ani o rade, ani o opinie. Jak poproszę, to wtedy bedziesz mogla sie wykazać wink

Po pierwsze, napisalam wyraznie, ze Twoja waga to Twoja prywatna sprawa. Co jesz, jak cwiczysz- zalezy wylacznie od Ciebie. Wyrazilam jedynie opinie, bo wydawala mi sie ona istotna w kontekscie czarowania rzeczywistosci, ktore uprawia Autorka tego watku. I ktore odnosi sie tez do Ciebie.

Po drugie, nikt nie mowi, ze masz wazyc w jakiejs dolnej granicy BMI. Strefa prawidlowej wagi dla kobiety o Twoim wzroscie i wieku miesci sie w granicach od 50.4 kg do 68.3 kg. To stawia Cie w zakresie BMI 18.5-25. Czyli jakbys nawet tylko zrzucila ze 12 kg, to byloby dobrze. Dieta przy takim odchudzaniu to zadne drastyczne 1000 kcal, ale 1679- 2158, w zaleznosci od poziomu wysilku fizycznego. Takie sa fakty, ktore mozna znalezc na stronie NHS.

39

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Beyondblackie napisał/a:

W sumie wersja tego co ja robie: 5 razy na tydzien biegam na biezni po 30 minut, i trenuje silowo 4 razy na rozne grupy miesniowe ( ilosc cwiczen zalezy od dnia, ale zwykle jest to 5 serii po 8-10 powtorzen) oraz robie brzuszki

Bieganie na bieżni też dobre (lepiej po bieżni bo też nogi sie mniej męcza niz po gruncie), nawet chyba lepsze na początek bo jednak skakanka bardziej męcząca (palą łydki) Wiadomo, od takiej osoby która dopiero zaczęła to nie ma co wymagać. 3-5min biegu, przerwa 1min i poźniej różnego rodzaju brzuszki. Ważne są też długości pomiędzy seriami w ćwiczeniach. Powinno się robić szybko - czyli robimy ćwiczenie powiedzmy 15 powtórzeń, następnie max 30s przerwy-odpoczynku i następna seria tego cwiczenia.   

Beyondblackie napisał/a:

Troche mi sie przytylo po przeprowadzce zeszlego roku (stres i wiadomo co za tym idzie- piwko) wiec z przyjemnoscia wrocilam na silownie. Po dwoch tygodniach jest 2 kg do tylu, ktore mi sie nawalilo przez piwsko i zarcie w pubach. Nastepne 4- takie ekstra- do zrzutu i bede w lepszej niz zeszlorocznej formie big_smile

Można pozwolic sobie na piwko, pizze i czekoladę wink bo wszystko jest dla ludzi smile ale jak się ma tendencję do tycia to trzeba wprowadzić ćwiczenia.
Z tego z czego łatwo zrezygnować to będzie raczej słodzenie herbaty. Zawsze piłem słodzoną a gorzka mi nie smakowała a mimo, że nie potrzebuje to jednak od pewnego czasu nie słodzę, przyzwyczaiłem się do gorzkiej po prostu. Ale jest to dobry sposób na zredukowanie tych zbędnych węglowodanów jak ktoś potrzebuje.

40

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Wuwus, u mnie problemu ze slodkim nie ma, bo nie lubie. Za to piwsko w weekend to naprawde musialam ograniczyc sad Smetnie sie troche patrzy na wodke z woda sodowa zamiast takiego fajnego kufla Stelli sad No ale coz, jak sie chce wygladac, to trzeba sie kontrolowac. Ja juz nawet pizzy nie jem, a jak kebaba to tylko z kurczaka i bez buly. Generalnie karby to u nas w domu tylko do pierwszej po poludniu (narzeczony tez na treningu i diecie, chociaz on to akurat 10 kg ma do zrzutu), a na kolacje kurczak, ryba czy tez stek i warzywka. I po nim i po mnie widac, ze dziala smile

Jezeli chodzi o system cwiczen, to ja jade na starej ksiazce Schwartzeneggera i o ile Arnoldem nie chce zostac, to jest to dobry zbilansowany plan.

PS.Do wszystkich na watku, sorry za off top. Ale z drugiej strony moze sie Autorce przydac.

41

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Beyondblackie napisał/a:

Dieta przy takim odchudzaniu to zadne drastyczne 1000 kcal, ale 1679- 2158, w zaleznosci od poziomu wysilku fizycznego.

Ja nie wyszukiwałem żadnej specjalnej diety tylko wyliczyłem ile kalorii muszę dostarczać do organizmu żeby zachować constans. Potem odjąłem od tego ileś tam, zmieniłem sposób odżywiania (nie 1-2 posiłki ale 4-5), wprowadziłem regularne ćwiczenia fizyczne i nie ma siły schudłem. W sumie z okolicy 110 kg doszedłem przez rok do 85. Teraz mam chyba jakieś 88 kg, bo he, he chciałem trochę masy zrobić ale, że wakacje idą, to jest plan aby do wakacji spokojnie z 5 kg zrzucić.
Wcześniej pisałem, że liczby nie kłamią ale to oczywiście z pewnym marginesem. Mnie te wszystki BMI pokazują idealną wagę na poziomie 77 kg, a ja tylko nigdy nie ważyłem. Nawet w najbiedniejszych latach studenckich przy trenowaniu sztuk walki wychodziło mi ok. 82 kg. Po prostu mam taką budowę ciała, że przy 77 kg byłbym faktycznie wychudzony. Szerokie biodra, duże uda, grube kości swoje narzucają. Znalazłem kiedyś taki algorytm biorący pod uwagę rodzaj budowy ciała ale teraz nie pamiętam jak się nazywa. Tam margines był szerszy i okolice 82-84 kg były w normie. Co do samopoczucia. Mnie waga, a raczej nadwaga nie przeszkadzała do poziomu ok. 95 kg. Do tej wagi poza walorami estetycznymi wszystko wydawało się w porządku. Jak wskakiwałem wyżej, to już było odczuwalne. Głupie zawiązanie buta było problemem. Stąd do tej wartości już chudłem ze 2 razy. Tylko, że to jest pozorny komfort, bo jak się ma te 95 kg, to wskoczyć na 105 jest bardzo łatwo. Teraz przy 86-87 kg, chodząc regularnie na siłownię wyglądam i czuję się świetnie. Żona przez lata mi wymawiała, nieraz okrutnie wagę ale dopiero jak schudłem, to powiedziała, że:
- wreszcie przestałem sapać, bo nic jej tak nie rozpraszało jak moje sapanie "nad nią" - Ja!? Sapałem? Niemożliwe...!
- wreszcie może wygodnie sobie usiąść i objąć nogami wink
A najlepsze, a może najgorsze jest jak idę z dziećmi na basen i widzę tabuny facetów 10 lat ode mnie młodszych, z takimi bębnami, podbródkami. Wtedy sobie myślę - kurka wodna, niemożliwe żebym ja tak wyglądał... No i jest żal, że kiedyś się zapuściłem na paręnaście lat.

42

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Beyondblackie napisał/a:
_v_ napisał/a:

no przykro mi,że Cie rozczaruje, ale jedyne co zmieniam to jem zdrowiej
ale nie po to, zeby schudnąć.
tylko żeby jesc zdrowiej.
swoje zdrowie kontroluje i jak na 34 lata to nie mam z nim zadnych problemów.
z tego co zauwazylam moje najwieksze problemy zdrowotne w przeszlosci dotyczyly nie niezdrowego życia czy braku cwiczen,ale niezdrowego, toksycznego srodowiska, w którym zylam.
mimo ze byłam chudsza, to wcale nie czulam sie szczęśliwa.paradoksalnie teraz jestem grubsza niz te 15 lat temu, ale nie zmienilabym nic w swoim zyciu,bo w koncu nie mam roznych schorzen psychosomatycznych.

zeby byc w dolnej granicy mojego bmi musialabym chyba jesc 1000kcal albo i mniej - sorry, ale nie zamierzam sie katować.
a co do chorób - owszem,trzeba sie pilnowac,ale tez nie ma co przesadzać w druga strone, bo nawet najzdrowszy tryb zycia przed wszystkim nie uchroni.

edit: zwróć jeszcze uprzejmie uwage, ze kompletnie nie prosilam Cie ani o rade, ani o opinie. Jak poproszę, to wtedy bedziesz mogla sie wykazać wink

Po pierwsze, napisalam wyraznie, ze Twoja waga to Twoja prywatna sprawa. Co jesz, jak cwiczysz- zalezy wylacznie od Ciebie. Wyrazilam jedynie opinie, bo wydawala mi sie ona istotna w kontekscie czarowania rzeczywistosci, ktore uprawia Autorka tego watku. I ktore odnosi sie tez do Ciebie.

Po drugie, nikt nie mowi, ze masz wazyc w jakiejs dolnej granicy BMI. Strefa prawidlowej wagi dla kobiety o Twoim wzroscie i wieku miesci sie w granicach od 50.4 kg do 68.3 kg. To stawia Cie w zakresie BMI 18.5-25. Czyli jakbys nawet tylko zrzucila ze 12 kg, to byloby dobrze. Dieta przy takim odchudzaniu to zadne drastyczne 1000 kcal, ale 1679- 2158, w zaleznosci od poziomu wysilku fizycznego. Takie sa fakty, ktore mozna znalezc na stronie NHS.

ale ja nie czuję takiej potrzeby
jem 1800 kcal, czasem 1500, czasem 2000, ćwiczę kilka razy w tygodniu

i naprawdę nie czuję potrzeby chudnięcia
z moim samopoczuciem i zdrowiem jest wszystko w porządku
nie uważam też, żebym czarowała rzeczywistość

po prostu nie czuję potrzeby chudnięcia, bo komuś się wydaje, że bmi od linijki będzie dla mnie lepsze

moja teściowa sobie kiedyś mierzyła ciśnienie na jakimś wyjeździe - wiedząc bardzo dobrze, że zawsze miała bardzo niskie
panie pielęgniarki mierzyły chyba z dziesięć razy, zmieniały dwa razy sprzęt uważając, że nie może pokazywać tak niskich wyników.
w końcu zaproponowali teściowej, że skoro ona ma tak niskie ciśnienie, dużo przed skalą i jak się bardzo źle czuje, to oni wezwą karetkę od razu
ona ich wyśmiała, bo całe życie miała takie ciśnienie i poza wadą wzroku nie miała innych chorób (wiek: ok. 60)
opowiadała też, że kiedyś lekarz jej przepisał na próbę tabletki na podniesienie ciśnienia (żeby było książkowe)
zrezygnowała po kilku dniach, bo czuła się bardzo źle z "normalnym" ciśnieniem

więc sorry, ale nie zamierzam się trzymać ściśle bmi, bo nie uważam, żeby to było w kazdym przypadku słuszne
jedyne czego mi żal, to że się nie mieszczę w jedną skórzaną spódnicę sprzed 10 lat, ale niestety już jak ją kupowałam, to była obcisła, a jest kompletnie nieelastyczna smile

43

Odp: Tusza, a bliskość w związku

BMI to tylko skala przyblizona. W sieci jest sporo fajnych kalkulatorow, ktore na podstawie wymiarow (szyja, talia, biodra (nie pamietam co tam jeszcze) dosc dokladnie obliczaja poziom tkanki tluszczowej w organizmie. I tu juz nie da sie oszukac czy ktos ma tluszczyk, czy tluszczyk plus miesnie wink

44

Odp: Tusza, a bliskość w związku

no ale ile razy mam powtarzać, że mi jest dobrze z moim tłuszczykiem?
potwierdzają to też moje wyniki - myślę, że lepsze niż niejednej z was
i nie chcę się tego tłuszczyku pozbywać, bo lubię swoje kształty
sylwetka zbliżona do sportowej mi się nie podoba i nie chcę takiej mieć
nie czuję też potrzeby, żeby np. mieć płaski brzuch - mam lekko wypukły i takim go lubię
a jak tylko sobie przypomnę, to staram się go maksymalnie rozluźniać, czyli rezygnuję z wciągania go - to jedno z ćwiczeń tantrycznych i wcale nie jest takie łatwe, bo ogólnie ludzie chodzą non stop na wciągniętym brzuchu i go maltretują w ten sposób, bo mięśnie są cały czas spięte.

45

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Falka, sorry, ale faktow nie da sie oszukac. BMI (pomijajac oczywiscie profesjonalnych czy amatorskich sportowcow z duza masa miesniowa) to nie jest opinia na temat tego co jest zdrowe, a co nie. To jest naukowo udokumentowany wskaznik czy masa ciala jest optymalna dla zdrowia. Teraz czujesz sie super, ale poczekaj z 10 lat i sie zdziwisz, ze masz wysokie cisnienie, ze kolana zaczynaja Ci strzykac, ze watroba jest otluszczona, a nawet, ze dorobilas sie cukrzycy. Bo prawda jest taka, ze nadwage masz naprawde spora, a nie, ze pare kilo jestes poza norma.

Wiem, ze jestes zazarta feministka i chyba w tym amoku zalapalas sie na tzw 'fat acceptance movement', czyli grupe nawiedzonych kobiet, ktore twierdza, ze zdrowym mozna byc w kazdym rozmiarze. Doopa wolowa, ze tak sie wyraze, bo jest to obiektywnie udowadnialne klamstwo. Caly ten ruch myli pojecia "kochania siebie" (co jest fantastyczne w przypadku kazdego czlowieka) z ignorowaniem rzeczywistosci.

46

Odp: Tusza, a bliskość w związku

nie należę do żadnego ruchu
mnie po prostu jest dobrze z moim tłuszczem smile

47

Odp: Tusza, a bliskość w związku
_v_ napisał/a:

nie należę do żadnego ruchu
mnie po prostu jest dobrze z moim tłuszczem smile

OK, Twoja sprawa.

48

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Akurat nie pisalam tego odnosnie ciebie tylko argumentowania prawidlowej wagi wskaznikiem BMI.

I oczywistym faktem jest, ze zdrowiej byc osoba wysportowana z lekka nadwaga, niz szczuplutkim patykiem z miesniami jak u osoby oblożnie chorej big_smile

49

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Snake napisał/a:

Wcześniej pisałem, że liczby nie kłamią ale to oczywiście z pewnym marginesem. Mnie te wszystki BMI pokazują idealną wagę na poziomie 77 kg, a ja tylko nigdy nie ważyłem. Nawet w najbiedniejszych latach studenckich przy trenowaniu sztuk walki wychodziło mi ok. 82 kg. Po prostu mam taką budowę ciała, że przy 77 kg byłbym faktycznie wychudzony.

Moja waga idealna to max właśnie 77kg wzrost 176-177cm. Już od kilku lat ważę w przedziale 78-80kg i się bardzo dobrze czuje z tą wagą. W tamtym roku w miesiacach luty-maj robiłem sobie takie aerobowe treningi w domu aby zrobić kaloryfer tongue ^^ no i schudłem do 72-73kg Przy takiej wadze to się zdecydowanie kiepsko czuje, ewidentny brak mocy ale boczki to trzeba powiedzieć wyciąłem mmmm big_smile a kaloryfera od góry do dołu nie udało się zrobić, tylko wyćwiczoną górę widać, w okolicy pępka zalega dalej cienka warstwa skóry/tłuszczyku. Wniosek - dieta to podstawa. Ze 3msc i byłoby smile

A tak od tyłu obecnie tongue ^^
Ostatnio z kumplem zapisaliśmy się na siłownię, wróciłem po latach do treningu siłowego, może trochę lepiej będzie za jakiś czas, tylko aby się chciało big_smile
https://images84.fotosik.pl/548/2035aa10102e5ac4med.jpg

50

Odp: Tusza, a bliskość w związku

czyli co, chodzenie na wciągniętym brzuchu jest niezdrowe? Kurde, muszę się poluzować wink

51

Odp: Tusza, a bliskość w związku

a tu jeszcze pare wyimkow z pewnej strony:


"Media donoszą, że ponad połowa zachodniej populacji ma albo nadwagę, albo jest otyła. Ale skąd właściwie takie wieści?

Badania opierają się głównie na wskaźniku BMI, często będącym jedynym wyznacznikiem tego, czy jesteś zaliczony do grupy o zdrowej wadze, niedowadze czy otyłości. I to jest błąd! Wskaźnik BMI jest przestarzały i w znacznej mierze nienaukowy. Został on wynaleziony w 1869 roku przez Adolphe'a Queteleta, belgijskiego astronoma, który zdecydował, że u dorosłych waga powinna być proporcjonalna do kwadratu wzrostu.

W najprostszym wydaniu BMI to iloraz wagi w kilogramach podzielonej przez nasz wzrost w metrach do kwadratu. Jeżeli wynik jest powyżej 25, oznacza to, że masz nadwagę. Jeżeli wynik to 30 i więcej, jesteś - nie bój się tego słowa - gruby.

Jednak dziś, choć matematyka się nie zmieniła, wzór ten ma coraz mniejsze prawo bytu. Zmieniła się bowiem nasza sylwetka i nasze proporcje są inne niż 140 lat temu.

Problem z BMI polega na tym, że nie odróżnia mięśni od tłuszczu. Nie bierze pod uwagę typu sylwetki ani gęstości kości. Nie bierze pod uwagę także wieku ani naszych sercowo-naczyniowych możliwości, długości kroku oraz genetycznej zdolności do biegania. BMI jest może dobrym narzędziem do drażnienia rządowych ministrów, ale jest on po prostu, szczerze mówiąc, przestarzały.

Naukowcy z Mayo Clinic w Rochester (USA) również kwestionują dokładność BMI. Patrząc na dane z 40 badań na 250 tys. ludzi z chorobami serca, stwierdzono, że otyli ludzie mają mniej problemów z sercem niż ci z normalnym BMI. Okazuje się bowiem, że dla głównej pompy w naszym organizmie często ważniejsze jest to, czy ruszamy się, choćby 3 x 30 minut w tygodniu, niż suche wskazanie BMI.

Jeśli ruszasz się, nawet umiarkowanie, po 30 minut, ale 5 razy w tygodniu, to Twoje uzależnienie od lekarzy od razu się zmniejsza. A bieganie jest sportem, który każdy może uprawiać. To widać na wszystkich zawodach, gdy linię mety mijają tysiące ludzi w różnym wieku i o różnych możliwościach. Bieganie to radość, wygoda i - co najważniejsze - można je uprawiać za darmo.

Sposób krawcowej

Można inaczej sprawdzić, czy masz zdrową sylwetkę. Jest to stosunek talii do bioder i jako miara otyłości jest on o wiele bardziej przydatny dla biegaczy. Wszystko, co trzeba zrobić, to podzielić obwód talii przez obwód bioder. Według australijskich naukowców jest to bardziej dokładny wskaźnik otyłości, a co najważniejsze zdrowia, niż BMI.

W trakcie trwającego aż 11 lat badania obejmującego 9 tysięcy dorosłych okazało się, że mężczyźni, których stosunek talii do bioder wynosił 1,0 lub więcej, narażeni byli o wiele bardziej na ryzyko chorób sercowo-naczyniowych wynikających z otyłości niż ci z tym poniżej 1,0.

Neville Rigby, dyrektor ds. polityki w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Studiów nad Otyłością, zgadza się z tezą, że przyszedł kres świetności BMI. "Jednym z największych problemów jest otyłość w okolicach brzucha, czego właśnie BMI nie bierze pod uwagę. Tłuszcz w okolicach brzusznych, który jest sprawcą grubej talii, jest zwykle mordercą".

W badaniu, które objęło ponad 17 tysięcy otyłych Amerykanów, najniebezpieczniejsze połączenie sercowo-naczyniowych czynników ryzyka - niezależnie od wagi - zauważono u ludzi o dużych taliach i wąskich udach. To pokazuje, jak mylące mogą być wskaźniki - można być otyłym i mieć normalne BMI. Niski mężczyzna z "mięśniem piwnym" i cieniutkimi nogami może mieć niższy BMI nawet niż Usain Bolt, ale jest o wiele bardziej zagrożony chorobami serca. "Oponka" bowiem jest ważniejsza w tym wypadku niż ogólna waga ciała"

źródło:Runners-world.PL

gdyby ktoś pytał to moj wspolczynnik to 0,75 wink właśnie sie zmierzylam, a jestem po obiedzie, wiec i talia większa wink
podobno taki idealny wspolczynnik, gdzie sa zachowane mile dla oka proporcje pomiedzy roznymi czesciami ciala to 0,7  - dla kobiet.
to tyle jesli chodzi o ocene na podstawie BMI wink

52

Odp: Tusza, a bliskość w związku
_v_ napisał/a:

nie należę do żadnego ruchu
mnie po prostu jest dobrze z moim tłuszczem smile

Młoda jesteś, a wtedy wszystko wydaje się fajne. Z tymi super wynikami, to bym tak nie szarżował. Jeśli jesz 1500-1800 kcal, uprawiasz systematycznie jakiś sport czy inną formę wysiłku, to sorki ale waga powinna ci raczej spadać niż rosnąć. Chyba, że to są intensywne ćwiczenia, gdzie przyrasta tkanka mięśniowa. Tylko, że tkanka mięśniowa nie przyrasta na skąpej diecie, bo nie ma z czego. Może to taka swoista przemiana materii, a może źle ustawiona. Może coś z tarczycą? Ja chudłem dostarczając 2500-3000 kcal.

WuWuś, też mam takie lol

53 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-05-04 18:16:54)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Marta_25 napisał/a:

Przy wzroście 168 cm ważę 88 kilo. Te 15 kg rozłozyło się dość równomiernie + brzuch. Jestem większa, masywniejsza niż wtedy kiedy się poznaliśmy. On przy 167 cm waży 58, coś takiego. Nie, nie czuje się w porządku z taką wagą i wiem, ze mam olewcze do tego podejście w wielu sytuacjach. On to widział. Radzę sobie jakoś z tą wagą tuszując ubraniami, natomiast ze stresem i zmęczeniem "ratuję się" tabliczką czekolady.

Znajdź inny sposób na radzenie sobie ze stresem, niż czekoladę. Ten nie tylko nie działa, ale i szkodzi, pogłębiając stres. Ubiorem możesz jedynie zasłonić, zmienić optycznie, ale nie fizycznie. Na pewno jest to dobre rozwiązanie, by czuć się bardziej komfortowo "na ulicy". Jednak nie jest to rozwiązanie problemów z tuszą.

Marta_25 napisał/a:

Co do zdjęcia, zapytam z tej strony : czy w normalnym związku faceci robia takie rzeczy, że przechowują zdjęcia innych dziewczyn? Powiedziałeś o zrzuceniu odpowiedzialności, wnioskuje więc, że to nie do końca tak.

Według mnie nie, ale co ludzie to poglądy.

Marta_25 napisał/a:

Z drugiej strony ja z genami takie jakie mam i tendencją do tycia, która była od zawsze. Nigdy nie będę filigranowa. Stwierdził, że on ma prawidłową wagę (czyt. w sumie nie widzi już powodu dla którego miałby być większy).

Przytyłaś 15kg w 3 lata związku. To nie geny to wciąganie tablicy czekolady. Może filigranowa nie będziesz, ale ewidentnie tempo nabierania masy, jest zbyt intensywne.  I nie sugeruj się postami, że dla partnera to się nie zmienia tylko dla siebie. W związek trzeba inwestować jak i w siebie. Jedną z Twoich inwestycji jest wygląd.
Najprostszym rozwiązaniem na początku, jest wyeliminowani napojów słodzonych, wszelakich. Zmniejszenie spożycia soli, która wpływa negatywnie na apetyt oraz unikanie smażonych potraw. Zwykle znaczna część osób nieaktywnych, już po tak niewielkich zmianach widzi różnicę. Regularny czas snu oraz spożycia posiłków, mogą niewielkim nakładem również pomóc. Każdy ma jakieś oczekiwania w związku, tak Ty jak i on. Poprawa wyglądu, wpłynie pozytywnie na niego jak i na Ciebie. Więc i na sam związek.

54

Odp: Tusza, a bliskość w związku

jakaś proporcja talii do bioder nie wyklucza otyłości chyba.  Mozna mieć w pasie ponad 100 cm i wielkie biodra i mieścić się we wspóółczynniku.

55

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Miłycham napisał/a:

I nie sugeruj się postami, że dla partnera to się nie zmienia tylko dla siebie. W związek trzeba inwestować jak i w siebie. Jedną z Twoich inwestycji jest wygląd.

Tu bym się nie bardzo zgodził. To znaczy jedno, to fakt, że facet poznawał ją z inną wagą i może teraz mieć jakiś dysonans. Natomiast co do zmiany wyglądu dla kogoś, to jakoś mi się to nie widzi. Dla siebie samego owszem, dla swojego dobrego samopoczucia tak. Jeśli świadomość, że się komuś będzie bardziej podobać polepszy własne samopoczucie, niech będzie. Tylko budowanie własnego samopoczucia w zależności od czyjegoś podobania jest słabe. Mnie osobiście to zawsze raczej zwisało czy się podobam czy nie. Wytrzymałem kilkanaście lat utyskiwania kobiety na mój wygląd, to wytrzymałbym spokojnie jeszcze drugie tyle. No ale oczywiście jak zacząłem dbać o wygląd, czyli chudnąć i polepszać formę, to pojawiło się podejrzenie, że chcę się podobać innym kobietom. Rozłożyło mnie to podejrzenie czy też wręcz rozpoznanie przypadku poczynione przez grono "doświadczonych życiowo kobiet". Owszem, nie będę oszukiwał, że nie jest miło usłyszeć, że się fajnie wygląda z ust kilkanaście lat młodszej kobiety. No jest miło i...? Są tylko dwie istoty dla których mi się chciało to zrobić ale ich płeć nie ma znaczenia, natomiast ma znaczenie ich wiek, a co za tym idzie czas jaki będę musiał być jeszcze w miarę sprawny i zdrowy aby zapewnić im byt. Czyli poniekąd dla kogoś ale nie wygląd, a zdrowie. I tylko dlatego, że wobec tych osób mam zobowiązania. Wobec żadnej kobiety nie mam takich zobowiązań.

56

Odp: Tusza, a bliskość w związku
_v_ napisał/a:

a tu jeszcze pare wyimkow z pewnej strony:


"Media donoszą, że ponad połowa zachodniej populacji ma albo nadwagę, albo jest otyła. Ale skąd właściwie takie wieści?

Badania opierają się głównie na wskaźniku BMI, często będącym jedynym wyznacznikiem tego, czy jesteś zaliczony do grupy o zdrowej wadze, niedowadze czy otyłości. I to jest błąd! Wskaźnik BMI jest przestarzały i w znacznej mierze nienaukowy. Został on wynaleziony w 1869 roku przez Adolphe'a Queteleta, belgijskiego astronoma, który zdecydował, że u dorosłych waga powinna być proporcjonalna do kwadratu wzrostu.

W najprostszym wydaniu BMI to iloraz wagi w kilogramach podzielonej przez nasz wzrost w metrach do kwadratu. Jeżeli wynik jest powyżej 25, oznacza to, że masz nadwagę. Jeżeli wynik to 30 i więcej, jesteś - nie bój się tego słowa - gruby.

Jednak dziś, choć matematyka się nie zmieniła, wzór ten ma coraz mniejsze prawo bytu. Zmieniła się bowiem nasza sylwetka i nasze proporcje są inne niż 140 lat temu.

Problem z BMI polega na tym, że nie odróżnia mięśni od tłuszczu. Nie bierze pod uwagę typu sylwetki ani gęstości kości. Nie bierze pod uwagę także wieku ani naszych sercowo-naczyniowych możliwości, długości kroku oraz genetycznej zdolności do biegania. BMI jest może dobrym narzędziem do drażnienia rządowych ministrów, ale jest on po prostu, szczerze mówiąc, przestarzały.

Naukowcy z Mayo Clinic w Rochester (USA) również kwestionują dokładność BMI. Patrząc na dane z 40 badań na 250 tys. ludzi z chorobami serca, stwierdzono, że otyli ludzie mają mniej problemów z sercem niż ci z normalnym BMI. Okazuje się bowiem, że dla głównej pompy w naszym organizmie często ważniejsze jest to, czy ruszamy się, choćby 3 x 30 minut w tygodniu, niż suche wskazanie BMI.

Jeśli ruszasz się, nawet umiarkowanie, po 30 minut, ale 5 razy w tygodniu, to Twoje uzależnienie od lekarzy od razu się zmniejsza. A bieganie jest sportem, który każdy może uprawiać. To widać na wszystkich zawodach, gdy linię mety mijają tysiące ludzi w różnym wieku i o różnych możliwościach. Bieganie to radość, wygoda i - co najważniejsze - można je uprawiać za darmo.

Sposób krawcowej

Można inaczej sprawdzić, czy masz zdrową sylwetkę. Jest to stosunek talii do bioder i jako miara otyłości jest on o wiele bardziej przydatny dla biegaczy. Wszystko, co trzeba zrobić, to podzielić obwód talii przez obwód bioder. Według australijskich naukowców jest to bardziej dokładny wskaźnik otyłości, a co najważniejsze zdrowia, niż BMI.

W trakcie trwającego aż 11 lat badania obejmującego 9 tysięcy dorosłych okazało się, że mężczyźni, których stosunek talii do bioder wynosił 1,0 lub więcej, narażeni byli o wiele bardziej na ryzyko chorób sercowo-naczyniowych wynikających z otyłości niż ci z tym poniżej 1,0.

Neville Rigby, dyrektor ds. polityki w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Studiów nad Otyłością, zgadza się z tezą, że przyszedł kres świetności BMI. "Jednym z największych problemów jest otyłość w okolicach brzucha, czego właśnie BMI nie bierze pod uwagę. Tłuszcz w okolicach brzusznych, który jest sprawcą grubej talii, jest zwykle mordercą".

W badaniu, które objęło ponad 17 tysięcy otyłych Amerykanów, najniebezpieczniejsze połączenie sercowo-naczyniowych czynników ryzyka - niezależnie od wagi - zauważono u ludzi o dużych taliach i wąskich udach. To pokazuje, jak mylące mogą być wskaźniki - można być otyłym i mieć normalne BMI. Niski mężczyzna z "mięśniem piwnym" i cieniutkimi nogami może mieć niższy BMI nawet niż Usain Bolt, ale jest o wiele bardziej zagrożony chorobami serca. "Oponka" bowiem jest ważniejsza w tym wypadku niż ogólna waga ciała"

źródło:Runners-world.PL

gdyby ktoś pytał to moj wspolczynnik to 0,75 wink właśnie sie zmierzylam, a jestem po obiedzie, wiec i talia większa wink
podobno taki idealny wspolczynnik, gdzie sa zachowane mile dla oka proporcje pomiedzy roznymi czesciami ciala to 0,7  - dla kobiet.
to tyle jesli chodzi o ocene na podstawie BMI wink

_V_, pisalam powyzej, ze wskaznik BMI nie odnosi sie do sportowcow, ktorzy maja wysoki procent tkanki miesniowej w swoim ciele i dlatego waza ile waza. O ile sie orientuje, nie uprawiasz amatorsko podnoszenia ciezarow czy tez boksu wiec ustalmy, ze Twoje nadprogramowe kilogramy to jest zwykly tluszcz. I to niewazne gdzie on lezy, bo jego jest po prostu O WIELE za duzo. Ja regularnie, poza przerwa zwiazana z przeprowadzka, chodze na silownie gdzie dzwigam ciezkie rzeczy, mam wage i BMI w normie, a tluszczu w ciele 27% (co tez jest w normie dla kobiety, ale co moj trener woli widziec o 2% mniej). Prosze sobie teraz wyobrazic ile procent wiecej tluszczu jest w ciele kogos, kto tak na oko ma 20kg nadwagi i BMI 29? Nawet jak wiekszosc tego tluszczu nie jest w okolicy brzucha, to jest to 20 kg obciazajacych prace serca, pluc i stawow. Widze wiec, ze nie rusza Cie wizja zawalu, zaburzen oddechu podczas snu, zatoru i zharatanych stawow kolanowych- zeby wymienic tylko pare hmm Ze tak powiem, gratuluje optymizmu hmm

Co do poluzniania miesni brzucha, to gadasz glupoty. Za prawidlowa postawe sa wlasnie odpowiedzialne miesnie  brzucha (tzw core muscles) i one jak najbardziej powinny byc napiete w postawie siedzacej, jak i wyprostowanej, bo wspomagaja kregoslup. Jak na kogos kto twierdzi, ze uprawia Pilates, to wiedzy nie masz za wielkiej.

57 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-05-04 18:46:34)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

no ok, ale przecież V napisała, że jej tłuszczyk nie przeszkadza, więc może już wystarczy tego wypominania jej nadwagi.  Nie każdy musi być szczupły i wiotki. Grunt to dobrze się czuć we własnym ciele. Skoro dobrze się czuje to nie widzę problemu. Są takie, co ważą ponad setkę i też dobrze się czują. Autorka wątku czuje się źle.
A z tymi mięsniami brzucha to autentycznie jestem ciekawa, bo ja napinam bezwiednie. I teraz nie wiem, czy to dobrze czy żle.

58 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-05-04 18:54:23)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Hm... to ciekawe z tym brzuchem.
Faktem jest, ze zeby miesien dzialal prawidlowo musi byc tak samo zdolny do napinania sie jak i do rozluznienia. Zaden miesien napiety godzinami nie bedzie dzialal dobrze, bo to prowadzi do przykurczów, a nie do wzmocnienia.

Jak sie biega /cwiczy to rozluznienie-napiecie odbywa sie samoistnie, ale na przyklad podczas siedzenia? Byc mozne na niewygodnym krzesle trzeba, ale w pozycji anatomicznej po co napinac miesnie brzucha podczas siedzenia?

59 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-05-04 18:58:21)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

ja napinam tylko przy chodzeniu, gdy siedzę czy leżę to nie. A więcej jednak tego drugiego smile czyli jest dobrze.

60 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-05-04 19:30:41)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

@Snake
Oczywiście to osobiste odczucia. Uważam, że dla partnera warto się starać, a nie pozostawiać wszystkiego biernemu biegowi wypadków. I jak pisałem, wygląd to jedna ze składowych tych starań (nie jedyna) oraz dobrego związku. Zadbany wygląd zewnętrzny działa dobrze na psychikę właściciela ciała tj. pewność siebie, redukcja stresu itp. Wpływa też na odbiór przez partnera. Jest to nie tylko pociąg fizyczny, ale też odbiór estetyczny. Ma wpływ na kontakty w różnych relacjach osobistych. Atrakcyjność danej osoby, poprawia samopoczucie tak samego właściciela, jak partnera. Estetyka, seksualność jest ważna, tak w relacjach partnerskich, jak i społecznych.


Beyondblackie napisał/a:

Co do poluzniania miesni brzucha, to gadasz glupoty. Za prawidlowa postawe sa wlasnie odpowiedzialne miesnie  brzucha (tzw core muscles) i one jak najbardziej powinny byc napiete w postawie siedzacej, jak i wyprostowanej, bo wspomagaja kregoslup. Jak na kogos kto twierdzi, ze uprawia Pilates, to wiedzy nie masz za wielkiej.

Odnoszę wrażenie, że mylisz naturalne napięcie mięśni, ze świadomym ich napinaniem. Natomiast silne mięśnie brzucha chronią narządy, wpływają na postawę. Jednak bez silnych mięśni pleców, dolnego odcinka, wcale nie będzie to takie optymistyczne rozwiązanie. Tylko chyba bardzo to odbiegło od wątku głównego smile

61 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-05-04 20:06:36)

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Miłycham napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Co do poluzniania miesni brzucha, to gadasz glupoty. Za prawidlowa postawe sa wlasnie odpowiedzialne miesnie  brzucha (tzw core muscles) i one jak najbardziej powinny byc napiete w postawie siedzacej, jak i wyprostowanej, bo wspomagaja kregoslup. Jak na kogos kto twierdzi, ze uprawia Pilates, to wiedzy nie masz za wielkiej.

Odnoszę wrażenie, że mylisz naturalne napięcie mięśni, ze świadomym ich napinaniem. Natomiast silne mięśnie brzucha chronią narządy, wpływają na postawę. Jednak bez silnych mięśni pleców, dolnego odcinka, wcale nie będzie to takie optymistyczne rozwiązanie. Tylko chyba bardzo to odbiegło od wątku głównego smile

Napisalam o miesniach brzucha, bo o nich wspomniala _v_, ale wiadomo, ze chodzi o core muscles, czyli rowniez miesnie plecow i odcinka ledzwiowego. Mnie chodzi zarowno o to, ze te miesnie powinno sie regularnie cwiczyc i wzmacniac, ale rowniez swiadome kontrolowanie ich napiecia podczas chodzenia wplywa na poprawienie postawy i odciaza kregoslup. Roznica pomiedzy kims kto chodzi wyprostowany, z wciagnietym brzuchem jest niebotyczna w porownaniu z osoba, ktora ma wypiety brzuch, zaokraglone ramiona i zaokraglone plecy- i ludzie sie potem dziwia, ze ich szyja, barki albo dol plecow boli. Oczywiscie nie mam na mysli, ze jak na kanapie siedzisz, to masz siedziec jakbys kija polknal- bez przesady- ale swiadoma korekcja postawy w ciagu dnia jest bardzo wskazana.

Adiaphora, ja wiem, ze jej nie przeszkadza. Tylko wydaje mi sie, ze ona troche chce czarowac rzeczywistosc i wydaje jej sie, ze jak jest zdrowa teraz, to nie dopadna ja zadne choroby wynikajace z duzej nadwagi za kilka lat. Jakikolwiek lekarz, do ktorego by nie poszla wskazalby jej na dokladnie te same fakty, ktore juz wyluscilam i watpie, ze nie doradzilby jej schudnac, kierujac sie przeslankami medycznymi.

62

Odp: Tusza, a bliskość w związku
Beyondblackie napisał/a:
_v_ napisał/a:

a tu jeszcze pare wyimkow z pewnej strony:


"Media donoszą, że ponad połowa zachodniej populacji ma albo nadwagę, albo jest otyła. Ale skąd właściwie takie wieści?

Badania opierają się głównie na wskaźniku BMI, często będącym jedynym wyznacznikiem tego, czy jesteś zaliczony do grupy o zdrowej wadze, niedowadze czy otyłości. I to jest błąd! Wskaźnik BMI jest przestarzały i w znacznej mierze nienaukowy. Został on wynaleziony w 1869 roku przez Adolphe'a Queteleta, belgijskiego astronoma, który zdecydował, że u dorosłych waga powinna być proporcjonalna do kwadratu wzrostu.

W najprostszym wydaniu BMI to iloraz wagi w kilogramach podzielonej przez nasz wzrost w metrach do kwadratu. Jeżeli wynik jest powyżej 25, oznacza to, że masz nadwagę. Jeżeli wynik to 30 i więcej, jesteś - nie bój się tego słowa - gruby.

Jednak dziś, choć matematyka się nie zmieniła, wzór ten ma coraz mniejsze prawo bytu. Zmieniła się bowiem nasza sylwetka i nasze proporcje są inne niż 140 lat temu.

Problem z BMI polega na tym, że nie odróżnia mięśni od tłuszczu. Nie bierze pod uwagę typu sylwetki ani gęstości kości. Nie bierze pod uwagę także wieku ani naszych sercowo-naczyniowych możliwości, długości kroku oraz genetycznej zdolności do biegania. BMI jest może dobrym narzędziem do drażnienia rządowych ministrów, ale jest on po prostu, szczerze mówiąc, przestarzały.

Naukowcy z Mayo Clinic w Rochester (USA) również kwestionują dokładność BMI. Patrząc na dane z 40 badań na 250 tys. ludzi z chorobami serca, stwierdzono, że otyli ludzie mają mniej problemów z sercem niż ci z normalnym BMI. Okazuje się bowiem, że dla głównej pompy w naszym organizmie często ważniejsze jest to, czy ruszamy się, choćby 3 x 30 minut w tygodniu, niż suche wskazanie BMI.

Jeśli ruszasz się, nawet umiarkowanie, po 30 minut, ale 5 razy w tygodniu, to Twoje uzależnienie od lekarzy od razu się zmniejsza. A bieganie jest sportem, który każdy może uprawiać. To widać na wszystkich zawodach, gdy linię mety mijają tysiące ludzi w różnym wieku i o różnych możliwościach. Bieganie to radość, wygoda i - co najważniejsze - można je uprawiać za darmo.

Sposób krawcowej

Można inaczej sprawdzić, czy masz zdrową sylwetkę. Jest to stosunek talii do bioder i jako miara otyłości jest on o wiele bardziej przydatny dla biegaczy. Wszystko, co trzeba zrobić, to podzielić obwód talii przez obwód bioder. Według australijskich naukowców jest to bardziej dokładny wskaźnik otyłości, a co najważniejsze zdrowia, niż BMI.

W trakcie trwającego aż 11 lat badania obejmującego 9 tysięcy dorosłych okazało się, że mężczyźni, których stosunek talii do bioder wynosił 1,0 lub więcej, narażeni byli o wiele bardziej na ryzyko chorób sercowo-naczyniowych wynikających z otyłości niż ci z tym poniżej 1,0.

Neville Rigby, dyrektor ds. polityki w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Studiów nad Otyłością, zgadza się z tezą, że przyszedł kres świetności BMI. "Jednym z największych problemów jest otyłość w okolicach brzucha, czego właśnie BMI nie bierze pod uwagę. Tłuszcz w okolicach brzusznych, który jest sprawcą grubej talii, jest zwykle mordercą".

W badaniu, które objęło ponad 17 tysięcy otyłych Amerykanów, najniebezpieczniejsze połączenie sercowo-naczyniowych czynników ryzyka - niezależnie od wagi - zauważono u ludzi o dużych taliach i wąskich udach. To pokazuje, jak mylące mogą być wskaźniki - można być otyłym i mieć normalne BMI. Niski mężczyzna z "mięśniem piwnym" i cieniutkimi nogami może mieć niższy BMI nawet niż Usain Bolt, ale jest o wiele bardziej zagrożony chorobami serca. "Oponka" bowiem jest ważniejsza w tym wypadku niż ogólna waga ciała"

źródło:Runners-world.PL

gdyby ktoś pytał to moj wspolczynnik to 0,75 wink właśnie sie zmierzylam, a jestem po obiedzie, wiec i talia większa wink
podobno taki idealny wspolczynnik, gdzie sa zachowane mile dla oka proporcje pomiedzy roznymi czesciami ciala to 0,7  - dla kobiet.
to tyle jesli chodzi o ocene na podstawie BMI wink

_V_, pisalam powyzej, ze wskaznik BMI nie odnosi sie do sportowcow, ktorzy maja wysoki procent tkanki miesniowej w swoim ciele i dlatego waza ile waza. O ile sie orientuje, nie uprawiasz amatorsko podnoszenia ciezarow czy tez boksu wiec ustalmy, ze Twoje nadprogramowe kilogramy to jest zwykly tluszcz. I to niewazne gdzie on lezy, bo jego jest po prostu O WIELE za duzo. Ja regularnie, poza przerwa zwiazana z przeprowadzka, chodze na silownie gdzie dzwigam ciezkie rzeczy, mam wage i BMI w normie, a tluszczu w ciele 27% (co tez jest w normie dla kobiety, ale co moj trener woli widziec o 2% mniej). Prosze sobie teraz wyobrazic ile procent wiecej tluszczu jest w ciele kogos, kto tak na oko ma 20kg nadwagi i BMI 29? Nawet jak wiekszosc tego tluszczu nie jest w okolicy brzucha, to jest to 20 kg obciazajacych prace serca, pluc i stawow. Widze wiec, ze nie rusza Cie wizja zawalu, zaburzen oddechu podczas snu, zatoru i zharatanych stawow kolanowych- zeby wymienic tylko pare hmm Ze tak powiem, gratuluje optymizmu hmm

Co do poluzniania miesni brzucha, to gadasz glupoty. Za prawidlowa postawe sa wlasnie odpowiedzialne miesnie  brzucha (tzw core muscles) i one jak najbardziej powinny byc napiete w postawie siedzacej, jak i wyprostowanej, bo wspomagaja kregoslup. Jak na kogos kto twierdzi, ze uprawia Pilates, to wiedzy nie masz za wielkiej.


a mnie zwyczajnie nie obchodzi, czy moja trenerka widzi we mnie o 2% tluszczu za dużo czy za malo big_smile
szczerze? sa ważniejsze rzeczy na swiecie smile
szkoda mi zycia na liczenie procentow i zastanawianie sie, czy mam o 3 za duzo czy 4 za malo smile
albo czy jak któregoś dnia zjem 3000 kalorii (tak, zdarza sie) to sie przekrece wink
albo czy jak zjem podwojnego hamburgera z frytkami to za 10 lat zejde na zawal

staram sie zyc tak,zeby zbytnio nie meczyc mojego ciala, ale nie zamierzam tez cale zycie powstrzymywać sie przed czyms na co mam ochote, zeby bron boze nie miec waleczka tluszczu jak usiade.
przy obecnej dlugosci zycia raczej nie ma szans, zeby jakas choroba nas nie dopadła.u mojej siostry to jest stwardnienie rozsiane. ale bedzie sie  za to ślepota cieszyc bardzo dlugo, bo zawsze dobrze sie odzywiala i dbala o wage - wiec zaden zawal jej nie dopadnie i bedzie mogla zyc az do poznej starosci - nawet jak wysiada jej oczy wink jupi!

tak sobie to czytam i wychodzi mi, ze (choc wątek nie jest o mnie) najusilniej do zmiany moje ciala probuja mnie przekonac osoby,ktore same nie akceptuja swojego ciala i zmieniaja je z dokladnoscia do procenta smile

63 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-05-04 20:15:36)

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Fałka a ty ile ważysz i masz wzrostu? tongue tongue

Snake napisał/a:

Natomiast co do zmiany wyglądu dla kogoś, to jakoś mi się to nie widzi

A ja nawet mógłbym podjąć takie wyzwanie. Dla jakiejś długonogiej niebieskookiej (tylko) blondyny tongue tongue big_smile ^^

64

Odp: Tusza, a bliskość w związku

Moja matka ma 75 lat i przez pol zycia wazyla ponad 100kg. (164 cm)
Jeszcze 10lat temu potrafila ogrodek łopatą skopać big_smile. Owszem, cukrzyca ją dopadla, owszem, problemy z cisnieniem ma, ale osobiscie zyczylabym sobie takiego zdrowia jak ma ona, mimo otylosci.

Otylosc jedynie zwieksza ryzyko,  zdrowa nadwaga (mam na mysli odzywianie, ruch itp. ) wcale nie stanowi az takiego zagrozenia jak siedzacy tryb zycia u osoby szczuplej. Lub zle zbilansowane jedzenie, zlej jakosci etc.

Ja osobiscie nie mam pojecia ile mam rluszczu teraz,kontrolowalam to jak sie odchudzalam, teraz mi wystarczy, ze mieszcze sie w rozmiar 12, choc docelowo mysle o 10 big_smile

I na przyklad o ile bieganie uwielbiam to na silownie mnie nikt koniem nie zaciagnie tongue

Joga jest fajna, ale nie mam do niej cierpliwosci. Wytrzymuje co najwyzej kilka tygodni i mnie to zaczyna nudzic chociaz uwielbiam patrzec na cwiczenia lol  to samo z calanetics tongue

65

Odp: Tusza, a bliskość w związku

_V_, nie widze niczego godnego polecania w swiadomym rujnowaniu sobie zdrowia. Rownie dobrze moglabys napisac, ze codziennie pijesz flaszke wodki i cieszyc sie jakie zajebiste jest Twoje zycie i jak Ci co alkoholu nie pija wcale, albo uzywaja go z umiarem musza byc smetnymi frajerami, co nie wiedza jakie cudowne jest celebrowanie wlasnego alkoholizmu. A kazdy przeciez na cos umrze, to dlaczego nie wtrynic kolejnej malpki, bo jak na razie nic Ci nie nawala.

Ja jestem po prostu swiadoma, ze utrzymania dobrej masy miesniowej i niskiego procentu tluszczu staje sie trudniejsze z wiekiem, wiec jezeli nie bede nad soba pracowac jak mam prawie 40 lat, to bede miec o wiele wiecej problemow pozniej. Ja tam chce zyc dlugo i sprawnie, a nie byc schorowana staruszka w wieku 60 lat, co lyka koktajl tabletek i wszystko ja wszedzie boli.

Wszystko to co pisalam, odnosi sie rowniez do Autorki, wiec to nie jest tak, ze jestem na jakiejs misji, zeby przekonac szczegolnie Ciebie big_smile

Posty [ 1 do 65 z 151 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Tusza, a bliskość w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024