Zerowe libido u zony - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Zerowe libido u zony

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 77 ]

Temat: Zerowe libido u zony

Witam. Mam wieloletni problem w zwiazku na tle seksualnym, niestety moje zona posiada zerowe libido, nie wiemy co jest przyczyna, przez to zdarzaja sie bardzo czeste klotnie i moje zwatpienie w przyszlosc naszego malzenstwa. Moze po krotce naswietle nam nasza przeszlosc, byc moze ma to jakis zwiazek. Bede nazywal rzeczy po imieniu. Znamy sie z zona od mlodego dziecinstwa, bardzo wczesnie zaczelismy ze soba wspolzyc, wstyd sie przyznac ale bylismy jeszcze malymi dziecmi ktore za szybko dojrzaly. Nasz zwiazek zaczal sie okolo 9 lat temu, poczatki byly namietne i wszystko bylo ok. Po okolo trzech latach zaczely sie male problemy seksualne, bylo coraz mniej seksu, petting za to uprawialismy codziennie lub co drugi dzien, wiem tez ze dziewczyna sie niekiedy masturbowala, takze libido miala w porzadku. Pozniej nasz zwiazek troche podupadl, wspolzycia bylo jeszcze mniej, mielismy wielomiesieczna rozlake, jedno z nas musialo wyjechac za granice, dziewczyna w tym czasie mnie zdradzila co wstrzasnelo naszym zwiazkiem bardzo mocno. W czasie rozlaki dziewczyna rowniez zaspokajala sie sama takze jeszcze cos ja ruszalo. Po ponownym powrocie do normalnego zwiazku seksu nie bylo prawie wcale, z mojej strony glownie za sprawa zdrady. Mam bardzo duze potrzeby wiec czasem uprawialismy seks oralny lub petting, seks klasycznu zdarzal sie jedynie po alkoholu. Do dzisiaj seksu nie ma wcale, nawet alkohol lub inna forma rozluznienia nie pomaga. Nie pamietam kiedy ostatni raz wspolzylismy. Niekiedy zona pomaga mi sie zaspokoic ale wiem ze robi to jedynie zeby sprawic mi przyjemnosc a sama przyjemnosci z tego nie czerpie zadnej, kiedy proponuje wpolna zabawe to zona zawsze twierdzi ze nie trzeba bo ona nie czuje potrzeby. Jestem pewny ze zona sie nie masturbuje, twierdzi ze ostatni raz robila to ponad 2 lata temu i jej w to wierze, jestem pewny tez ze nie ma nikogo na boku. Po prostu sama wie ze cos jest z nia nie tak bo nie czuje zadnej ochoty na seks. Zawsze w lozku byla bardzo *cicha*, nigdy nie wydawala odglosow podniecenia i byla raczej wstydliwa. Po alkoholu natomiast byl kompletnie inaczej, musialem ja uciszac i zgadzala sie na rzeczy ktorych na trzezwo nigdy by nie zrobila. Teraz ani to nie pomaga. Przez ta sytuacje stracilem mocno pewnosc siebie, stracilem takze pociag seksualny do zony, wole sam sie zaspokoic i isc spac. Robilismy badania na tle hormonalnym i ginekologicznym i jedyne co wyszlo to policystyczne jajniki, mi sie wydaje ze testosterom wyszedl nieco niski jednak ginekolog zapewnial ze jest w niskiej normie. Zona ma bardzo nieregularny okres i bolace miesiaczki, ma bardzo czeste zapalenia w okolicach intymnych, ginekolog nie stwierdzil jednak nic niepokojacego. Byl czas ze zona odczuwala silne bole przy stosunku jednak ostatnimi czasy to minelo (ze tak powiem byl to seks na probe). Mieszkamy za granica i niestetu wizyta u seksuologa odpada ze wzgledu na bariere jezykowo takze forum jest moim (naszym) jedynum ratunkiem. Ze smutkiem stwierdzam ze moje uczucie zanika wraz z pociaganiem seksualnym i boje sie ze zwiazek tego nie przetrwa chociaz staram sie tego nie ukazywac. Kupilem zonie tabletki ziolowe na libido (epimedium,maca,tribulus, arginina itd) i chwile brala wiedzac o tym jednak nie pomoglo, myslalem ze moze nie widzac o tym co to jest moze zadzialac jednak rozwniez zadnej zmiany. Tabletki antykoncepcyjne rowniez nic nie pomagaly w sprawie libido. Dodam ze zona nie ma problemow z osiagnieciem orgazmu. Jesli ktos ma jakies pomysly co moze byc przyczyna i jak temu zaradzic to bardzo bym prosil o pomoc.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zerowe libido u zony

Coś mi nie pasuje w tej historii. W którym momencie Wy zostaliście małżeństwem ? Bo najpierw piszesz o niej jako o dziewczynie, w jakimś okresie ona Cię zdradziła, zaczęły się problemy z seksem i nagle ona zamienia się w Twoją żonę. Czy to już było po tej zdradzie, kiedy już zaczęliście mieć problemy ?
Problemy z libido mogą mieć wiele powodów. Jaką antykoncepcję stosujecie (jeśli w ogóle) ? Hormonalna może wpływać mocno na libido. Czy żona bierze regularnie jakieś leki np. antydepresanty ? Problemy z libido mogą też rodzić się w głowie. Skoro zaczęliście tak wcześnie i znacie się już tak długo to może po prostu Wasz związek wszedł w taką fazę, kiedy ta namiętność jest już w zniżce. W seksie pojawiła się rutyna. Partner już nie podnieca tak jak kiedyś.

3

Odp: Zerowe libido u zony

To moje domysły jedynie, ale po przeczytaniu posta obstawiałabym raczej kombinację tego, że już jej nie pociągasz, może ma jakieś poczucie winy i może jej się odechciało, bo Ty ją odepchnąłeś po zdradzie (bo choć to naturalne, to różne demony może zbudzić). Choć oczywiście, hormony też mogą mocno na to wpływać.

4 Ostatnio edytowany przez mateopl (2017-04-26 14:07:34)

Odp: Zerowe libido u zony

Dziekuje za odpowiedzi.
Problemy zaczely sie jeszcze przed zdrada jednak nie w takim stopniu -> pozniej byla zdrada -> jeszcze mniej seksu -> malzenstwo -> brak seksu. Taka kolejnosc
Tez sie zastanawialem ze moze po prostu wkradla sie rutyna i nie pociagam zony ale mysle ze ponad 2 letnia przerwa od masturbacji to troche dlugo i nie jest to normalne, mysle ze minelo nawet 3 lata od ostatniej masturbacji. Zona twierdzi ze nie ma kompletnie na to czasu, potrzeby ani ochoty. Dodam ze mamy 26 lat.
Tabletek antydepresyjnych nie bierze, swojego czasu brala jakies ziolowe tabletki uspokajakace, bylo to wlasnie w czasie rozlaki.
Tabelek anty nie bierze od ponad roku wcale bo po prostu nie ma potrzeby. Probowalismy zmieniac tabletki jak problemy sie zaczely ale nic to nie zmienialo, pozniej calkowicie je odstawila.

5

Odp: Zerowe libido u zony

Szkoda, że nie możecie się udać do specjalisty. Nie wybieracie się może choćby na moment do Polski?
Leków antydepresyjnych nie bierze, a czy wygląda na to, żeby żona miała stany depresyjne? To tez przekłada się na generalnie jakość życia, w tym libido.

6

Odp: Zerowe libido u zony
Klio napisał/a:

Szkoda, że nie możecie się udać do specjalisty. Nie wybieracie się może choćby na moment do Polski?
Leków antydepresyjnych nie bierze, a czy wygląda na to, żeby żona miała stany depresyjne? To tez przekłada się na generalnie jakość życia, w tym libido.

Niestety napewno nie w tym roku, mysle ze w przyszlym tez nie bedzie mozliwy wyjazd do polskim.
Mamy bardzo ciezki okres ostatnimi czasy, bardzo duzo zmian, na poczatku napewno miala stany depresyjne ktore zaczely sie wlasnie w okresie w ktorym byla zdrada, chwile to jeszcze pozniej trwalo ale teraz mysle ze przeszlo, mysle ze zostala jakas mala nerwica. Ja natomiast od 3 lat mam stany depresyjne i pomimo ze libido bardzo mocno spadlo to nadal mam spore potrzeby. Ale wiadomo kazdy reaguje inaczej. Zona w kazdym razie napewno mniej odczula te zmiany.
Od niedawna dostepny jest na recepte lek Addyi ktory wlasnie jest stosowany przez kobiety na poprawe libido, jest to nowosc i ciezko znalezc informacje o tym, polecil nam to ginekolog zony. Zastanawialismy sie nad tym jednak uwazam ze trzeba znalezc najpierw przyczyne zamiast sztucznie wzbudzac podniecenie.
Probowalem wprowadzic tez jakies zmiany w lozky, wszelkiego rodzaju jednak zona od zawsze byla raczej malo spotaniczna i niechetnie podchodzila do jakichkolwiek ciekawszych aktow. Zawsze bylo tylko lozku, najlepiej w domu. Teraz nie ma nawet tego.

7

Odp: Zerowe libido u zony
mateopl napisał/a:
Klio napisał/a:

Szkoda, że nie możecie się udać do specjalisty. Nie wybieracie się może choćby na moment do Polski?
Leków antydepresyjnych nie bierze, a czy wygląda na to, żeby żona miała stany depresyjne? To tez przekłada się na generalnie jakość życia, w tym libido.

Niestety napewno nie w tym roku, mysle ze w przyszlym tez nie bedzie mozliwy wyjazd do polskim.
Mamy bardzo ciezki okres ostatnimi czasy, bardzo duzo zmian, na poczatku napewno miala stany depresyjne ktore zaczely sie wlasnie w okresie w ktorym byla zdrada, chwile to jeszcze pozniej trwalo ale teraz mysle ze przeszlo, mysle ze zostala jakas mala nerwica. Ja natomiast od 3 lat mam stany depresyjne i pomimo ze libido bardzo mocno spadlo to nadal mam spore potrzeby. Ale wiadomo kazdy reaguje inaczej. Zona w kazdym razie napewno mniej odczula te zmiany.
Od niedawna dostepny jest na recepte lek Addyi ktory wlasnie jest stosowany przez kobiety na poprawe libido, jest to nowosc i ciezko znalezc informacje o tym, polecil nam to ginekolog zony. Zastanawialismy sie nad tym jednak uwazam ze trzeba znalezc najpierw przyczyne zamiast sztucznie wzbudzac podniecenie.
Probowalem wprowadzic tez jakies zmiany w lozky, wszelkiego rodzaju jednak zona od zawsze byla raczej malo spotaniczna i niechetnie podchodzila do jakichkolwiek ciekawszych aktow. Zawsze bylo tylko lozku, najlepiej w domu. Teraz nie ma nawet tego.

Może być tak, że po prostu się znudziła seksem. Może potrzebuje dłuższej przerwy. Jest tu na forum wątek mężatki, która po długim okresie braku zainteresowania seksem, raptem po 40-ce znów zaczęła odczuwać na niego wzmożony apetyt. Niestety ma problem, bo przez te wszystkie lata jej mąż też już się zniechęcił.

8 Ostatnio edytowany przez mateopl (2017-04-26 15:04:02)

Odp: Zerowe libido u zony

Rozumiem ze moze znudzic sie partner lub nawet w jakis sposob odrzucac jednak jesli libido jest rowne zeru i przez 3 lata nie ma sie ochoty na seks lub potrzeby na jakiekolwiek zaspokojenie np poprzez masturbacje to musi byc jakas przyczyna.
Do 40 niestety to troche za dlugo czekania z racji ze mamy dopiero 26 lat. Od jakiegos czasu odczuwam silna potrzebe kontaktu z innymi kobietami i jesli nadal bedzie tak jak jest do tej pory to jestem pewny ze zwiazek tego nie przetrwa i wkradnie sie zdrada. Niestety nie ma u nas zadnej namietnosci. Nawet dobrze nie weszlismy na droge seksu/namietnosci a zeszlismy z niej calkowicie.

9

Odp: Zerowe libido u zony

Oziębłość płciowa może wynikać z różnych przyczyn. To, że potrafi przeżywać orgazm nic nie znaczy w tej kwestii. Przydałby się dokładny wywiad z obojgiem, bo to co Ty widzisz i odczuwasz to połowa widzenia i odczuwania w waszym związku wink Coś ewidentnie nie gra, może to być zerwana więź uczuciowa między wami, może być coś co wynika tylko z niej samej, może być... no właśnie pełno możliwości. Dla Ciebie wskazówką czy być dalej w związku może się stać jej chęć do rozwiązania problemu, bo jest to problem tego związku. Jeżeli chęci nie będzie, to zakończ to i się nie męcz. Zdradę odradzam. Przyzwoite rozejście się jeżeli się rozmijacie w potrzebach i nie będzie dążenia do spotkania się we wspólnym punkcie wystarczy. Tylko, że obecnie nie ma nie tyle chęci co możliwości... Postarajcie się jednak stworzyć takie. Kiedy będziecie w kraju zwróćcie się do seksuologa, terapeuty. W międzyczasie możesz spróbować sam rozmów, odbudowywania więzi uczuciowej, takiego codziennego miziania wink I tu ponownie, jeżeli inicjatywa będzie wychodziła stale tylko od Ciebie, to daruj sobie związek, o który dba tylko jedna strona. Na dłuższą metę wypali to Ciebie, a i ona szczęśliwa nie będzie. Ktoś musi być decyzyjny.
Zachęcam również do zgłębiania zagadnienia oziębłości płciowej. Być może we własnym zakresie dokopiecie sie odpowiedzi dla siebie. Tu jednak potrzeba więzi między wami, szczerości, rozmów, intymności wykraczającej poza intymność fizyczną. To wszystko zostało już wcześniej mocno nadwyrężone i trzeba byłoby to odbudować, bądź zbudować, jeśli nigdy tego między wami nie było...

10

Odp: Zerowe libido u zony

Stary, coś Ty odwalił.
Panna Cię zdradziła, a Ty nie dość że jej wybaczyłeś, to jeszcze się z nią ożeniłeś?
Popełniłeś największy błąd w życiu.

Właśnie przez to, że zdraza przesła jej płazem, to ona Tobą GARDZI, tak, GARDZI.

Nie liczy się z Twoimi potrzebami i jest oziębła.
Po co się zgodziła na ślub, skoro jej nie pociągasz?

Ma niskie potrzeby seksualne, ale żeby zdradzić, to ruchać jej się chciało

Masz dużo kasy? Może ma niską samoocenę?

11

Odp: Zerowe libido u zony
mateopl napisał/a:

Witam. Mam wieloletni problem w zwiazku na tle seksualnym, niestety moje zona posiada zerowe libido, nie wiemy co jest przyczyna, przez to zdarzaja sie bardzo czeste klotnie i moje zwatpienie w przyszlosc naszego malzenstwa. Moze po krotce naswietle nam nasza przeszlosc, byc moze ma to jakis zwiazek. Bede nazywal rzeczy po imieniu. Znamy sie z zona od mlodego dziecinstwa, bardzo wczesnie zaczelismy ze soba wspolzyc, wstyd sie przyznac ale bylismy jeszcze malymi dziecmi ktore za szybko dojrzaly. Nasz zwiazek zaczal sie okolo 9 lat temu, poczatki byly namietne i wszystko bylo ok. Po okolo trzech latach zaczely sie male problemy seksualne, bylo coraz mniej seksu, petting za to uprawialismy codziennie lub co drugi dzien, wiem tez ze dziewczyna sie niekiedy masturbowala, takze libido miala w porzadku. Pozniej nasz zwiazek troche podupadl, wspolzycia bylo jeszcze mniej, mielismy wielomiesieczna rozlake, jedno z nas musialo wyjechac za granice, dziewczyna w tym czasie mnie zdradzila co wstrzasnelo naszym zwiazkiem bardzo mocno. W czasie rozlaki dziewczyna rowniez zaspokajala sie sama takze jeszcze cos ja ruszalo. Po ponownym powrocie do normalnego zwiazku seksu nie bylo prawie wcale, z mojej strony glownie za sprawa zdrady. Mam bardzo duze potrzeby wiec czasem uprawialismy seks oralny lub petting, seks klasycznu zdarzal sie jedynie po alkoholu. Do dzisiaj seksu nie ma wcale, nawet alkohol lub inna forma rozluznienia nie pomaga. Nie pamietam kiedy ostatni raz wspolzylismy. Niekiedy zona pomaga mi sie zaspokoic ale wiem ze robi to jedynie zeby sprawic mi przyjemnosc a sama przyjemnosci z tego nie czerpie zadnej, kiedy proponuje wpolna zabawe to zona zawsze twierdzi ze nie trzeba bo ona nie czuje potrzeby. Jestem pewny ze zona sie nie masturbuje, twierdzi ze ostatni raz robila to ponad 2 lata temu i jej w to wierze, jestem pewny tez ze nie ma nikogo na boku. Po prostu sama wie ze cos jest z nia nie tak bo nie czuje zadnej ochoty na seks. Zawsze w lozku byla bardzo *cicha*, nigdy nie wydawala odglosow podniecenia i byla raczej wstydliwa. Po alkoholu natomiast byl kompletnie inaczej, musialem ja uciszac i zgadzala sie na rzeczy ktorych na trzezwo nigdy by nie zrobila. Teraz ani to nie pomaga. Przez ta sytuacje stracilem mocno pewnosc siebie, stracilem takze pociag seksualny do zony, wole sam sie zaspokoic i isc spac. Robilismy badania na tle hormonalnym i ginekologicznym i jedyne co wyszlo to policystyczne jajniki, mi sie wydaje ze testosterom wyszedl nieco niski jednak ginekolog zapewnial ze jest w niskiej normie. Zona ma bardzo nieregularny okres i bolace miesiaczki, ma bardzo czeste zapalenia w okolicach intymnych, ginekolog nie stwierdzil jednak nic niepokojacego. Byl czas ze zona odczuwala silne bole przy stosunku jednak ostatnimi czasy to minelo (ze tak powiem byl to seks na probe). Mieszkamy za granica i niestetu wizyta u seksuologa odpada ze wzgledu na bariere jezykowo takze forum jest moim (naszym) jedynum ratunkiem. Ze smutkiem stwierdzam ze moje uczucie zanika wraz z pociaganiem seksualnym i boje sie ze zwiazek tego nie przetrwa chociaz staram sie tego nie ukazywac. Kupilem zonie tabletki ziolowe na libido (epimedium,maca,tribulus, arginina itd) i chwile brala wiedzac o tym jednak nie pomoglo, myslalem ze moze nie widzac o tym co to jest moze zadzialac jednak rozwniez zadnej zmiany. Tabletki antykoncepcyjne rowniez nic nie pomagaly w sprawie libido. Dodam ze zona nie ma problemow z osiagnieciem orgazmu. Jesli ktos ma jakies pomysly co moze byc przyczyna i jak temu zaradzic to bardzo bym prosil o pomoc.

Z tego co opisujesz, to pomiędzy Wami nie ma więzi.
Małżeństwo z jakiego powodu było zawierane, skoro przed ślubem już się nie układało?
Na moje babskie oko, tu nie ma co zbierać, kupować żonie tabletek, ciągać ją po specjalistach.
Ona Cię nie pragnie i nie pożąda.
Zaproś ją kiedyś do stołu, niech powie Ci prawdę...
Ty też się zastanów, co łączy Cię z żoną i o co Tobie naprawdę chodzi.

12

Odp: Zerowe libido u zony
itguy napisał/a:

Panna Cię zdradziła, a Ty nie dość że jej wybaczyłeś, to jeszcze się z nią ożeniłeś?

Coś się ewidentnie nie klei ta historia. Faceci NIGDY nie wybaczają zdrady, a ożenek ze zdradzającą to jakaś bajka big_smile

13

Odp: Zerowe libido u zony

Po1. czytałam kiedyś, że im wcześniej zaczyna się inicjacje seksualną tym ma się większe problemy łóżkowe w dorosłym życiu. Nie napisałeś w jakim wieku zaczęliście. Czyli już możesz mieć jeden potencjalny powód.

po2. Skoro uprawiacie seks analny i petting tzn, ze nie chodzi o oziębłość jako taką, bo inaczej nie zgadzałaby się nawet na to. Nie macie żadnego zabezpieczenia, na moje oko to ona się boi ciąży. Oprócz tabletek są inne metody antykoncepcyjne.

po3. Wydaje mi się, że niepotrzebnie brnąłeś w związek małżeński... po zdradzie, po obniżeniu jej libido (przy Twoim wysokim). Skoro znacie się niemal od dziecka, to byliście pierwszymi i jedynymi partnerami-prawda? Zdradziła, bo prawdo podobnie chciała zaznać czegoś innego, przekonać się jak to jest z innym mężczyzną. Nawet nie napisałeś czy się kochacie (sercowo, nie w łóżku wink ). Moze jesteście ze sobą z przyzwyczajenia, z poczucia niskiej wartości i przekonania, że nic lepszego Wam się nie może w życiu trafić? Z jakiegokolwiek powodu się pobraliście i trwacie... nie widać więzi emocjonalnej.

Po4. Za dużo skupiania na seksie, a za mało na innych rzeczach o jakich piszą wyżej. Należy zastanowić się po co jesteście razem? Co do siebie czujecie?
Zadbać o siebie w formie emocjonalnej i duchowej... nie seksualnej. Zbliżyć się do siebie na nowo, tak by ona się czuła bezpieczna, kochana, doceniona, wyjątkowa. Im więcej się skupiasz na seksie, tym się bardziej oddalasz-taka prawda.

14

Odp: Zerowe libido u zony

Moze po prostu nie jestescie dla siebie odpowiednimi partnerami seksualnymi.
Znacie sie od dziecka, wiec byliscie najpierw raczej jak brat i siostra i czy przypadkiem nie przyzwyczajenie i przyjazn byly powodem malzenstwa?
Niestety, czasem sie to myli - przyjazn miedzy kobieta i mezczyzna niekoniecznie musi od razu byc tez zwiazkiem, ale czesto ludzie nie wiedza, jak to inaczej zyc.
I nastepne niestety - nie zawsze milosc idzie w parze z pociagiem seksualnym. To sa fizyczne uwarunkowania i tak naprawde zazwyczaj nie da sie tego zmienic.
Mysle, ze z libido zony jest wszystko ok, bo ma/miala zainteresowania seksualne. Ale teraz jest poki co wylaczone przez ten problem miedzy Wami.
Dlatego z ta namietnoscia na poczatku to ja zapytalabym zone, jak to naprawde dla niej bylo. Moze grala cos dla Ciebie i siebie samej. Tego jednak nie da sie na dluzsza mete utrzymac.
Nie wiadomo tylko, czy bedzie chciala szczerze odpowiedziec, bo jesli tak bylo, to wtedy byloby to prawdopodobnie wstepem do przyznania sie, ze tego zwiazku nie da sie utrzymac, bo problem nie jest do rozwiazania.
Zaspokajanie Ciebie przez nia, gdy ona robi to tylko zeby Tobie sprawic przyjemnosc, sprawe z jej libido tylko pogarsza. To juz lepiej byloby chyba, zebys poszedl do prostytutki po to, zamiast ja obarczac ta rola. Tak to niestety widze, wiedzac co nieco o seksualnych problemach kobiet, ktore stawiaja sie same do dyspozycji, zeby zaspokoic mechanicznie poped swoich mezczyzn. Twoja zona nie jest od tego, zebys Ty byl zaspokojony. W sumie jest to wykorzystywaniem.
Jej problemy z czestymi zapaleniami i bolacym okresem moga byc reakcja na psychiczny problem zwiazany z ta cala Wasza sytuacja.

Wiem, ze mezczyzni definiuja sie w sporej czesci przez swoja seksualnosc. Kobieta ma im dostarczac potwierdzenia ich meskosci, a jesli nie jest tym zainteresowana, to znaczy, ze nie ma sie tej wartosci.
Wiec jesli chodzi o Twoja pewnosc siebie, to moglbys na to popatrzec i nie opierac tego na seksualnosci.
Nie sadze, ze to Twoja wina, ale takze nie wina Twojej zony.
Niestety nikt nas nie uczy tak naprawde, jakie zasady rzadza udanym zyciem seksualnym.
I nie wiem, czy uda sie to Wam samym rozwiazac bez fachowej porady. A moze wcale nie ma tu dla Was rozwiazania - patrz powyzej. Z pustego sie nie naleje, a sama milosc czy przywiazanie nie pomoze.

15 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-26 19:20:58)

Odp: Zerowe libido u zony

Kuriozalne jest to, że seks to najmniejszy problem w tym związku. Nie poukładaliście (wspólnie) pewnych spraw i taki jest tego skutek. Moim zdaniem wszystko siedzi w jej psychice i rzeczywiście ma poważniejsze problemy na głowie.
Do tego opisałbyś (nie szczegółowo) jak wyglądała ogólnie kwestia seksu w waszym związku?

Marajka napisał/a:

I nastepne niestety - nie zawsze milosc idzie w parze z pociagiem seksualnym. To sa fizyczne uwarunkowania i tak naprawde zazwyczaj nie da sie tego zmienic.

To niestety prawda. U mnie jest tak: miłość = dobry seks. Brak powoduje obniżenie u partnera atrakcyjności praktycznie do zera. Zatem mamy kolejny (!) problem - czy ona naprawdę ciebie kocha i ma problem z pociągiem seksualnym do ciebie (tutaj możesz opisać czy fizycznie się coś u ciebie zmieniło), czy nic do ciebie nie czuje i żyje z tobą jak z kimś bliskim.

16 Ostatnio edytowany przez mateopl (2017-04-26 20:20:06)

Odp: Zerowe libido u zony

tajemnicza75,
1 - Bardzo wczesnie zaczelismy, bylismy w gimnazjum...
2 - petting owszem, kiedys bardzo czesto ale teraz nie ma nawet tego, seks analny uprawialismy jedynie po alkoholu, tak jak pisalem wtedy jej puszczaly hamulce, bylo to natomiast bardzo dawno temu. Co do ciazy to napewno sie nie boi, jesli juz cos bylo to uzywalismy prezerwatyw ale tabletki anty sa w domu takze w kazdej chwili moglaby je brac jesli miala by ochote
3 - tak, bylismy pierwszymi partnerami. Przed zdrada nie widzielismy sie rok czasu gdyz jedno z nas wyjechalo za granice, zona twierdzi ze sie zakochala i to samo wyszlo, naduzywala w tym czasie alkoholu i tabletek uspokajajacych z powodu samotnosci, nigdy jednak nie zerwalismy oficjalnie i zdrady rowniez jej nigdy nie wybaczylem, chociaz o tym nie mowie, po prostu jakos to strawilem po wielu trudnosciach
- Lubimy ze soba spedzac czas i nie meczy nas wspolnie spedzony czas, zona jest dla mnie bardzo dobra, problam lezy tylko i wylacznie w sprawach namietnosci i lozka

Marajka, To nie tak ze wykorzystuje zone, bardzo dlugo nie proponowalem zeby pomogla mi sie zaspokoic, czasami mowie ze mam ochote i ona wieczorem proponuje ze moze mi cos zrobic, zazwyczaj odmawiam bo jaka mam przyjemnosc z tego ze mnie zaspokoi na sile nie majac przy tym przyjemnosci dla siebie...

Leśny_owoc, Wydaje mi sie ze czuje cos do mnie, daje mi to odczuc, czesto to powtarza mi i innym osobom jak ze mna jest szczesliwa. Ja niestety nie jestem pewny swoich uczuc w tej chwili, zachowujemy sie jak przyszlowiowe stare malzenstwo lub po prostu przyjaciele ktorzy ze soba mieszkaja. Brakuje mi namietnosci, seksu, spontanicznosci, jakiegokolwiek zapalnika.
Leśny_owoc, chodzi Ci o to zebym opisal nasz seks?
Bardzo dawno tego nie bylo ale zazwyczaj bylo bardzo nudno, zawsze to ja musialem przejmowac inicjatywe. Inaczej bylo po alkoholu tak jak pisalem, wtedy to zona miala wieksza ochote niz ja, ale tylko czasami. Nasz ostatni raz byl chyba najlepszy, pierwszy raz zona powiedziala mi ze ma ochote i to ona przejela paleczke, pierwszy raz na trzezwo byla wtedy glosno. Ale tak jak pisalem bylo to juz dobrych kilka miesiecy temu. Niestety ale szczerze mowiac nigdy nie bylem zadowolony z jakosci naszego seksu.

17

Odp: Zerowe libido u zony
mateopl napisał/a:

w tej chwili, zachowujemy sie jak przyszlowiowe stare malzenstwo lub po prostu przyjaciele ktorzy ze soba mieszkaja. Brakuje mi namietnosci, seksu, spontanicznosci, jakiegokolwiek zapalnika.

Jak przyjaciele, to wszystko mówi...
W Twoich potrzebach nie ma nic złego, są wręcz tak zupełnie naturalne, ale tu ich nie zrealizujesz.
Moim zdaniem czeka Was prawdziwa i szczera rozmowa lub cała ich seria...
Musicie się odkryć sami przed sobą... Ty i ona. Powiedzieć prawdę, co czujecie, jak się czujcie w tym układzie.

PS. Marajko - serdecznie pozdrawiam! Zawsze jak piszesz, jesteś taka ciepła i wyrozumiała dla użytkowników forum. Tak bardzo to lubię wink.

18

Odp: Zerowe libido u zony

mateopl, jeszcze mi przyszlo cos do glowy, tylko nie wiem, czy to dla Ciebie/Was realizowalne.
Polecilabym Ci pewna autorke, nazywa sie Diana Richardson, ktora propaguje calkiem inny rodzaj seksu, ktory moze wszystko dotychczasowe wywrocic do gory nogami i zmienia wzorce i przyzwyczajenia.
Tyle, ze nie ma jej ksiazek po polsku. Sa po angielsku albo po niemiecku. I jest to radykalna metoda radykalnej prawdy o sobie i partnerze. 

Lillka, rowniez pozdrawiam. Nie zawsze jestem taka wyrozumiala, czasem troche pojade po kims, jak mam wrazenie, ze potrzasniecie mogloby lepiej pomoc. wink

19

Odp: Zerowe libido u zony
nimfa_błotna napisał/a:
itguy napisał/a:

Panna Cię zdradziła, a Ty nie dość że jej wybaczyłeś, to jeszcze się z nią ożeniłeś?

Coś się ewidentnie nie klei ta historia. Faceci NIGDY nie wybaczają zdrady, a ożenek ze zdradzającą to jakaś bajka big_smile

Błagam nie uogólniaj smile Znam osobiście faceta, który wybaczył żonie zdradę, ze swoim przyjacielem i na dodatek usynowił dziecko, które było rezultatem tej zdrady. Tak więc, faceci też potrafią wybaczać zdradę.
Sam kiedyś byłem w tej sprawie zasadniczy, ale teraz to sobie myślę, że jeśli sprawa dotyczyłaby tylko samego seksu i był to incydent, to chyba potrafiłbym to przełknąć i wybaczyć.

20

Odp: Zerowe libido u zony
wilczysko napisał/a:
nimfa_błotna napisał/a:
itguy napisał/a:

Panna Cię zdradziła, a Ty nie dość że jej wybaczyłeś, to jeszcze się z nią ożeniłeś?

Coś się ewidentnie nie klei ta historia. Faceci NIGDY nie wybaczają zdrady, a ożenek ze zdradzającą to jakaś bajka big_smile

Błagam nie uogólniaj smile Znam osobiście faceta, który wybaczył żonie zdradę, ze swoim przyjacielem i na dodatek usynowił dziecko, które było rezultatem tej zdrady. Tak więc, faceci też potrafią wybaczać zdradę.
Sam kiedyś byłem w tej sprawie zasadniczy, ale teraz to sobie myślę, że jeśli sprawa dotyczyłaby tylko samego seksu i był to incydent, to chyba potrafiłbym to przełknąć i wybaczyć.

To już trzeba być kompletnym desperadosem, istna rozpacz.

21

Odp: Zerowe libido u zony
itguy napisał/a:
wilczysko napisał/a:
nimfa_błotna napisał/a:

Coś się ewidentnie nie klei ta historia. Faceci NIGDY nie wybaczają zdrady, a ożenek ze zdradzającą to jakaś bajka big_smile

Błagam nie uogólniaj smile Znam osobiście faceta, który wybaczył żonie zdradę, ze swoim przyjacielem i na dodatek usynowił dziecko, które było rezultatem tej zdrady. Tak więc, faceci też potrafią wybaczać zdradę.
Sam kiedyś byłem w tej sprawie zasadniczy, ale teraz to sobie myślę, że jeśli sprawa dotyczyłaby tylko samego seksu i był to incydent, to chyba potrafiłbym to przełknąć i wybaczyć.

To już trzeba być kompletnym desperadosem, istna rozpacz.

Mało znasz życie

22 Ostatnio edytowany przez itguy (2017-04-27 17:31:16)

Odp: Zerowe libido u zony
wilczysko napisał/a:
itguy napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Błagam nie uogólniaj smile Znam osobiście faceta, który wybaczył żonie zdradę, ze swoim przyjacielem i na dodatek usynowił dziecko, które było rezultatem tej zdrady. Tak więc, faceci też potrafią wybaczać zdradę.
Sam kiedyś byłem w tej sprawie zasadniczy, ale teraz to sobie myślę, że jeśli sprawa dotyczyłaby tylko samego seksu i był to incydent, to chyba potrafiłbym to przełknąć i wybaczyć.

To już trzeba być kompletnym desperadosem, istna rozpacz.

Mało znasz życie

Na tyle dobrze, że wiem, że pewnymch rzeczy się nie wybacza, bo się zwyczajnie nie opłaca.
Trwanie z kimś w związku, gdzie druga osoba ma Cię za nic, bo misiu wybaczył zdradę, przyjął obce dziecko, to misiu wybaczy wszytsko, znowu się puści, dupki mu nie da, a misiu będzie siedział i czekał.
Widocznie nie masz szacunku do siebie jak i swojego czasu, tak jak i Twój kolega.

Kobiety czują że to Wy nadganiacie w tych związkach, one nie czują się zagrożone, nie mają konkurencji, w efekcie nie muszą się starać -> nie macie seksu.

23

Odp: Zerowe libido u zony
wilczysko napisał/a:
itguy napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Błagam nie uogólniaj smile Znam osobiście faceta, który wybaczył żonie zdradę, ze swoim przyjacielem i na dodatek usynowił dziecko, które było rezultatem tej zdrady. Tak więc, faceci też potrafią wybaczać zdradę.
Sam kiedyś byłem w tej sprawie zasadniczy, ale teraz to sobie myślę, że jeśli sprawa dotyczyłaby tylko samego seksu i był to incydent, to chyba potrafiłbym to przełknąć i wybaczyć.

To już trzeba być kompletnym desperadosem, istna rozpacz.

Mało znasz życie

Sorry Wilku, ale tego to nawet ja nie ogarniam.

Autorem "własnego" życia jesteśmy my sami, to my decydujemy co z własnym życiem chcemy zrobić, jak nim kierować, jak nim zarządzać, jak być szczęśliwym, jesteśmy kierownikami własnego losu. Nie chcę oceniać tu Twojego kolegi bo postąpił tak jak uważał za... "szczęśliwe" dla siebie? Nie wiem. Może tak. Jednak, większość samców by zwyczajnie kopnęło w d*pę taką samicę bez względu na to czy to był jeden raz i "strzał w dziesiątkę" czy piętnasty.

24 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-04-27 19:05:11)

Odp: Zerowe libido u zony
wilczysko napisał/a:
nimfa_błotna napisał/a:
itguy napisał/a:

Panna Cię zdradziła, a Ty nie dość że jej wybaczyłeś, to jeszcze się z nią ożeniłeś?

Coś się ewidentnie nie klei ta historia. Faceci NIGDY nie wybaczają zdrady, a ożenek ze zdradzającą to jakaś bajka big_smile

Błagam nie uogólniaj smile Znam osobiście faceta, który wybaczył żonie zdradę, ze swoim przyjacielem i na dodatek usynowił dziecko, które było rezultatem tej zdrady. Tak więc, faceci też potrafią wybaczać zdradę.
Sam kiedyś byłem w tej sprawie zasadniczy, ale teraz to sobie myślę, że jeśli sprawa dotyczyłaby tylko samego seksu i był to incydent, to chyba potrafiłbym to przełknąć i wybaczyć.

1. Zwykły desperat, patologia związku i tyle. Nawet nie warto rozwijać tego wątku.

2. A skąd Ty wiedziałbyś, czy sprawa dotyczyłaby "tylko" samego seksu i czy to był "incydent"? Od zdradzającej Cię żony? Od jej kochanka?
Naprawdę jesteś tak naiwny/zdesperowany, że uwierzyłbyś w jakiekolwiek słowo kogoś, kto zdradził?

PS Błagam tylko mi nie pisz, że nie znam życia albo nie wiem, co to jest prawdziwa miłość big_smile big_smile

25 Ostatnio edytowany przez vilkolakis (2017-04-27 19:50:02)

Odp: Zerowe libido u zony

Spoko. Nie mam zamiaru Was przekonywać. Macie swoje zdanie na ten temat. Ja mam swoje. Ja nie oceniam tego co zrobił ten gościu, który tak na marginesie nie jest moim kolegą. Po prostu uważam, że reguły nie ma i zdrada zdradzie nierówna. Jedni nie zasługują na drugą szansę, a inni tak. Jedni wykorzystują tą szansę dobrze, a inni nie.

26

Odp: Zerowe libido u zony
wilczysko napisał/a:

zdrada zdradzie nierówna.

Zdrada to zdrada. End of story.

27 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-04-27 21:21:15)

Odp: Zerowe libido u zony
Harvey napisał/a:
wilczysko napisał/a:

zdrada zdradzie nierówna.

Zdrada to zdrada. End of story.

Też tak uważam. Poza tym nie lubię relatywizmu. Reguła jest taka, że zdrada jest zero-jedynkowa. Nie ma "gorszej" i "lepszej" zdrady.

28

Odp: Zerowe libido u zony
wilczysko napisał/a:

Po prostu uważam, że reguły nie ma i zdrada zdradzie nierówna. Jedni nie zasługują na drugą szansę, a inni tak. Jedni wykorzystują tą szansę dobrze, a inni nie.

dokładnie, w życiu nie wszystko jest czarno białe, ale jak ktoś lubi taki życiowy radykalizm to jego broszka.

29

Odp: Zerowe libido u zony
adiaphora napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Po prostu uważam, że reguły nie ma i zdrada zdradzie nierówna. Jedni nie zasługują na drugą szansę, a inni tak. Jedni wykorzystują tą szansę dobrze, a inni nie.

dokładnie, w życiu nie wszystko jest czarno białe, ale jak ktoś lubi taki życiowy radykalizm to jego broszka.

Dolaczam do tego zdania.
Dodam, ze wielu z tych zero-jedynkowych tak naprawde chce sie zaasekurowac przed wlasnymi niepozadanymi emocjami, bo nie umieja sie z nimi obchodzic i wydaje im sie, ze w taki sposob moga sie przed nimi zabezpieczyc albo ich uniknac.
Tym gorzej, jak one ich dopadna, bo zycie nie oszczedza nam wrazen, takze tych gorszych. Wiec ci, ktorzy potrafia sobie poradzic z soba samym sa w lepszej sytuacji, bo nie ma zadnej mozliwosci kompletnej kontroli zycia.

30

Odp: Zerowe libido u zony

Napiszcie jeszcze, że 1. obciąganie, 2. w tyłek, 3 w delegacji to nie zdrada big_smile

31

Odp: Zerowe libido u zony
nimfa_błotna napisał/a:
Harvey napisał/a:
wilczysko napisał/a:

zdrada zdradzie nierówna.

Zdrada to zdrada. End of story.

Też tak uważam. Poza tym nie lubię relatywizmu. Reguła jest taka, że zdrada jest zero-jedynkowa. Nie ma "gorszej" i "lepszej" zdrady.

To jest Twoja reguła :-)Dla mnie życie nie jest zero-jedynkowe. Jest pełne odcieni szarości.

32

Odp: Zerowe libido u zony
nimfa_błotna napisał/a:

Napiszcie jeszcze, że 1. obciąganie, 2. w tyłek, 3 w delegacji to nie zdrada big_smile

Przecież nikt nie mówi, że to nie jest zdrada. Ale dla mnie jest różnica między zdradą np. kobiety, która jest w małżeństwie poniżana przez męża i uległa emocjom, bo ktoś inny okazał jej ciepłe uczucia, a zdradą kobiety, która np. wdała się w romans z szefem, żeby załatwić sobie awans.

33 Ostatnio edytowany przez vilkolakis (2017-04-27 23:11:37)

Odp: Zerowe libido u zony

O, znacie taki film "Joanna"? Kobieta w czasie okupacji wdaje się w romans z Niemcem, który odkrywa, że ona w domu ukrywa żydowskie dziecko. Kupuje jego milczenie za seks. Nie pamiętam, czy w filmie była wtedy już wdową, ale można założyć, że mogłaby mieć męża w oflagu. I co? Sytuacja fikcyjna, ale możliwa. Zdrada? Zdrada. Ale, czy należy ją potępić? Wg mnie nie.
Film polecam.

34 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-04-28 07:45:24)

Odp: Zerowe libido u zony

Aha, czyli to dodatkowo zależy jeszcze od tego, kogo i z kim się zdradza, jak się zdradza oraz jakie są intencje zdradzającego big_smile big_smile

Na to bym nie wpadła, żeby w ten sposób usprawiedliwiać zdradę..... Widocznie mało znam życie......

Osoby prezentujące relatywizm moralny zawsze i na wszystko mają wytłumaczenie ("Życie nie jest czarno-białe", "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia", "Prawda jest jak dupa, każdy ma swoją").

35

Odp: Zerowe libido u zony
nimfa_błotna napisał/a:

Aha, czyli to dodatkowo zależy jeszcze od tego, kogo i z kim się zdradza, jak się zdradza oraz jakie są intencje zdradzającego big_smile big_smile

Na to bym nie wpadła, żeby w ten sposób usprawiedliwiać zdradę..... Widocznie mało znam życie......

Osoby prezentujące relatywizm moralny zawsze i na wszystko mają wytłumaczenie ("Życie nie jest czarno-białe", "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia", "Prawda jest jak dupa, każdy ma swoją").

Co Ty jesteś z PiS ? Rozczulają mnie teksty o relatywizmie moralnym. Jak ktoś jest pozbawiony w elementarnym stopniu empatii to pieprzy o relatywizmie moralnym. Nie ma sensu z Tobą dyskutować na ten temat.

36

Odp: Zerowe libido u zony

Jak ja bym chciała aby mój mąż tak się martwił o swoje libido jak ty o Twojej żony. Ja miałam podobnie jak Twoja żona w pierwszym małżeństwie - ale mnie nie pociągał mój były mąż. poza tym był zbyt nachalny i namawiał mnie do wielu niefajnych rzeczy totalna skrajność. Jednak radzić Ci nie mogę - jedyne wyjście terapia seksualna jak to nie wypali - zapytaj się sam siebie czy chcesz w tym trwać.

37 Ostatnio edytowany przez Marajka (2017-04-28 09:50:17)

Odp: Zerowe libido u zony
nimfa_błotna napisał/a:

Na to bym nie wpadła, żeby w ten sposób usprawiedliwiać zdradę..... Widocznie mało znam życie......

Osoby prezentujące relatywizm moralny zawsze i na wszystko mają wytłumaczenie ("Życie nie jest czarno-białe", "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia", "Prawda jest jak dupa, każdy ma swoją").

Tak, wlasnie po prostu chyba malo znasz zycie. Tobie wydaje sie, ze na zycie jest tylko jedna recepta  - ta Twoja.
Takie czarno-biale stanowisko jak Twoje swiadczy o jednej z dwoch rzeczy - albo ograniczonym zyciowym doswiadczeniu, bo nie przezylo sie sytuacji z pogranicza, lub z innej perspektywy (na przyklad zakochalo sie samemu gdzie indziej), albo o braku empatii i zamknietym sercu, czyli niezdolnosci do kochania.
Nie chce przyjmowac tej drugiej wersji, wiec zostaje mi ta pierwsza.

Przeciez nikt nie kaze Ci tutaj akceptowac zdrady w Twoim zyciu. Po prostu istnieja rozne poglady na te same sytuacje.
Inkwizycje i komunizm, ktore wszystkim nakazywaly wyznawac tylko ta jedyna i "sluszna" "prawde", mamy na szczescie za soba i miejmy nadzieje , ze na trwale.

Ale oczywiscie istnieja jeszcze miejsca, gdzie pewnie Twoje racje zyskalyby duzo poklasku - w krajach islamskich. Tam kamieniuja za zdrade, a nawet za stosunek przedmalzenski. Wiecej - nawet zgwalcona kobieta jest winna niedozwolonego stosunku seksualnego.
I oni bronia tej swojej moralnosci do upadku. Wszystko byloby ok, kazdy moze miec swoje poglady i zasady, gdyby nie to, ze nie ma tam mozliwosci odchylki, nie wolno inaczej myslec.
To jest Twoja wersja ujednoliconej moralnosci wymuszona na calych spoleczenstwach. Do tego to wlasnie takie stanowiska i  niezdolnosc dopuszczenia innych pogladow prowadza. Do totalitarnych systemow.

Nie ma zadnej uniwersalnej prawdy. Wszystko, co dotyczy tzw. moralnosci istnieje tylko i wylacznie w ludzkich glowach.
Sztuka jest to po prostu zaakceptowac, ze ktos inny moze myslec i zyc swoje zycie inaczej i tez byc z tym szczesliwy, szczesliwszy, niz na przyklad z Twoimi zasadami.

38

Odp: Zerowe libido u zony
Jacki napisał/a:

Jak ja bym chciała aby mój mąż tak się martwił o swoje libido jak ty o Twojej żony. Ja miałam podobnie jak Twoja żona w pierwszym małżeństwie - ale mnie nie pociągał mój były mąż. poza tym był zbyt nachalny i namawiał mnie do wielu niefajnych rzeczy totalna skrajność. Jednak radzić Ci nie mogę - jedyne wyjście terapia seksualna jak to nie wypali - zapytaj się sam siebie czy chcesz w tym trwać.

Owszem, jedyne wyjście to terapia. Ale nawet nie seksualna tylko po prostu dla par, bo u nas kuleje całkowicie komunikacja. Nie umiemy rozmawiać o swoich emocjach.
Pytam siebie nieustannie, czy chcę w tym trwać. Póki co chcę.

39

Odp: Zerowe libido u zony

Uwielbiam nazywać rzeczy po imieniu. Zdrada jest zdradą, nieważne czy notorycznie zdradza mąż, który ma kochającą i wierną żonę czy Krystyna z gazowni raz zdradziła swojego partnera, który nie pracuje, codziennie chla i ją tłucze.

Nikogo nie namawiam, aby przyjmował mój punkt widzenia ani się z nim zgadzał. Nikogo nie potępiam za nic. Niech każdy sobie żyje jak chce i z kim chce. To tylko i wyłącznie mój punkt widzenia, nikt nie musi ze mną tutaj na ten temat dyskutować jeśli nie ma ochoty big_smile
Takie reakcje niektórych świadczą tylko o tym, że widocznie w jakiś sposób dotyka to u nich tych obszarów, w których próbują zakłamać rzeczywistość na swój użytek albo są to kwestie, w których powinni jeszcze nad sobą popracować. Relatywizm wiąże się ściśle z hipokryzją. Hipokryci najgłośniej zawsze oburzają się kiedy im się tę hipokryzję udowodni właśnie big_smile big_smile

Uwielbiam nazywać rzeczy po imieniu. I tak je powinni nazywać wszyscy, którzy uważają się za dorosłych i dojrzałych smile
I nie rozumiem, co to za insynuacje z tym PIS-em, od lat nie interesuję się szambem zwanym "polityką"....

40

Odp: Zerowe libido u zony
nimfa_błotna napisał/a:

Uwielbiam nazywać rzeczy po imieniu. Zdrada jest zdradą, nieważne czy notorycznie zdradza mąż, który ma kochającą i wierną żonę czy Krystyna z gazowni raz zdradziła swojego partnera, który nie pracuje, codziennie chla i ją tłucze.

Nikogo nie namawiam, aby przyjmował mój punkt widzenia ani się z nim zgadzał. Nikogo nie potępiam za nic. Niech każdy sobie żyje jak chce i z kim chce. To tylko i wyłącznie mój punkt widzenia, nikt nie musi ze mną tutaj na ten temat dyskutować jeśli nie ma ochoty big_smile
Takie reakcje niektórych świadczą tylko o tym, że widocznie w jakiś sposób dotyka to u nich tych obszarów, w których próbują zakłamać rzeczywistość na swój użytek albo są to kwestie, w których powinni jeszcze nad sobą popracować. Relatywizm wiąże się ściśle z hipokryzją. Hipokryci najgłośniej zawsze oburzają się kiedy im się tę hipokryzję udowodni właśnie big_smile big_smile

Uwielbiam nazywać rzeczy po imieniu. I tak je powinni nazywać wszyscy, którzy uważają się za dorosłych i dojrzałych smile
I nie rozumiem, co to za insynuacje z tym PIS-em, od lat nie interesuję się szambem zwanym "polityką"....

Słusznie prawisz smile

https://media.tenor.co/images/d4a3049ad58d1bdc2421592ee239d7ed/tenor.gif

Ja jestem prosty chłopak, nie lubię komplikować sobie życia i doszukiwać się "drugiego dna" we wszystkim co mnie otacza. Działam prosto - zero/jedynkowo jak to ktoś napisał i ... dobrze mi z tym. Jak mi coś się nie podoba to nie zmuszam siebie by to coś polubić. Bo (jak już pisałem) to ja jestem autorem scenariusza mojego życia. Ja jestem wodzirejem, który tą imprezą kręci i to ja jestem najlepiej wiedzącą osobą co mi się podoba lub nie.

Zdrada to zdrada. Walizki za drzwi i "hulaj dusza"... bez względu na okoliczności. Ja sobie poradzę, bez względu na to, jakie okoliczności mnie w tym momencie zastaną.

41

Odp: Zerowe libido u zony
nimfa_błotna napisał/a:

....
Uwielbiam nazywać rzeczy po imieniu......
........

Takie reakcje niektórych świadczą tylko o tym, że widocznie w jakiś sposób dotyka to u nich tych obszarów, w których próbują zakłamać rzeczywistość na swój użytek albo są to kwestie, w których powinni jeszcze nad sobą popracować. Relatywizm wiąże się ściśle z hipokryzją. Hipokryci najgłośniej zawsze oburzają się kiedy im się tę hipokryzję udowodni właśnie big_smile big_smile
...

To co piszesz o innych, dotyczy w takim samym stopniu ciebie samej -  widac, ze inne poglady w jakis sposob bardzo Cie dotykaja, bo tak zapalczywie tu usilujesz - w sumie narzucic - innym swoj punkt widzenia.

Usilujesz tu udowodnic, ze Twoje punkty widzenia sa tymi jedynymi slusznymi. Nie jestes w stanie zrozumiec innych punktow widzenia.
Nie chodzi wcale o podzielanie ich, tylko o zrozumienie tego, ze takze i wlasne przekonania sa tylko czyms subjektywnym i moga istniec inne rownie prawdziwe i majace dokladnie taka sama waznosc i prawo do istnienia, jak wlasne, nawet jesli sie ich nie podziela i nie sa one gorsze od wlasnych, tylko po prostu inne.

Ale Ty niby piszesz, ze nic nikomu nie narzucasz i jednoczesnie jednym tchem wrzucasz tu pogardliwie, ze jesli ktos nie podziela twojej definicji tzw. "prawdy", to jest  niedorosly i niedojrzaly i hipokryta.
Tymczasem  dokladnie taka postawa i argumentacja jest niedojrzala.
A czy Ty wiesz wogole , co to znaczy hipokryta? Bo ja mam wrazenie, ze nie, bo uzywasz tego w dziwnym kontekscie  yikes
Moze to jednak Ty powinnas nad soba popracowac, a nie ci inni? Ja przynajmniej bardziej sklaniam sie do tej wlasnie wersji. big_smile

Jeszcze raz - twoj punkt widzenia jest jedynie Twoim punktem widzenia, a nie zadna objektywna rzeczywistoscia, ktora to niby Ty "po imieniu" nazywasz - w ten sposob usilujac zrobic z tego cos objektywnego i jedynie slusznego.
Ale Tobie sie tylko WYDAJE, ze istnieje tylko ta Twoja rzeczywistosc i jest to jedyna sluszna i prawdziwa.
Tak apropos to wlasnie tak mysla fanatycy. I to wlasnie ci, z tymi ach jakze slusznymi przekonaniami i mocnymi zasadami, sa najczesciej hipokrytami, gdy te ich wlasne reguly stana sie dla nich niewygodne.

42

Odp: Zerowe libido u zony
Marajka napisał/a:

Ale Tobie sie tylko WYDAJE, ze istnieje tylko ta Twoja rzeczywistosc i jest to jedyna sluszna i prawdziwa.

Skoro nimfie jest dobrze w jej rzeczywistości w której dobrze się czuje to dlaczego chcesz zaburzyć jej rzeczywistość?

Marajka napisał/a:

Tak apropos to wlasnie tak mysla fanatycy. I to wlasnie ci, z tymi ach jakze slusznymi przekonaniami i mocnymi zasadami, sa najczesciej hipokrytami, gdy te ich wlasne reguly stana sie dla nich niewygodne.

Więc, Twoje "zasady i przekonania" są słuszniejsze od jej przekonań tak?

I kto tu narzuca coś komuś...

Żyj i pozwól żyć innym mawiali.

43 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-04-28 19:00:45)

Odp: Zerowe libido u zony

Marajka, próżny trud smile
A Ty, Harvey przeczytaj raz jeszcze, o czym Marajka napisała, bo Twój komentarz ma się nijak do tego.

44

Odp: Zerowe libido u zony
adiaphora napisał/a:

Marajka, próżny trud smile
A Ty, Harvey przeczytaj raz jeszcze, o czym Marajka napisała, bo Twój komentarz ma się nijak do tego.

To może inaczej... zdradził Cię Twój mąż?

45

Odp: Zerowe libido u zony
wilczysko napisał/a:

Spoko. Nie mam zamiaru Was przekonywać. Macie swoje zdanie na ten temat. Ja mam swoje. Ja nie oceniam tego co zrobił ten gościu, który tak na marginesie nie jest moim kolegą. Po prostu uważam, że reguły nie ma i zdrada zdradzie nierówna. Jedni nie zasługują na drugą szansę, a inni tak. Jedni wykorzystują tą szansę dobrze, a inni nie.

Harvey napisał/a:
wilczysko napisał/a:

zdrada zdradzie nierówna.

Zdrada to zdrada. End of story.

nimfa_błotna napisał/a:
Harvey napisał/a:
wilczysko napisał/a:

zdrada zdradzie nierówna.

Zdrada to zdrada. End of story.

Też tak uważam. Poza tym nie lubię relatywizmu. Reguła jest taka, że zdrada jest zero-jedynkowa. Nie ma "gorszej" i "lepszej" zdrady.

Harvey napisał/a:
Marajka napisał/a:

Ale Tobie sie tylko WYDAJE, ze istnieje tylko ta Twoja rzeczywistosc i jest to jedyna sluszna i prawdziwa.

Skoro nimfie jest dobrze w jej rzeczywistości w której dobrze się czuje to dlaczego chcesz zaburzyć jej rzeczywistość?

Marajka napisał/a:

Tak apropos to wlasnie tak mysla fanatycy. I to wlasnie ci, z tymi ach jakze slusznymi przekonaniami i mocnymi zasadami, sa najczesciej hipokrytami, gdy te ich wlasne reguly stana sie dla nich niewygodne.

Więc, Twoje "zasady i przekonania" są słuszniejsze od jej przekonań tak?

I kto tu narzuca coś komuś...

Żyj i pozwól żyć innym mawiali.

Biją rasiści!!! Co nie Harvuś wink
Śmieszny jesteś w tym swoim świętym oburzeniu, biorąc pod uwagę fakt, że razem z Nimfą odwracacie kota ogonem i swoje postawy i zachowania przypisujecie drugiej stronie dyskusji.

46

Odp: Zerowe libido u zony
Klio napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Spoko. Nie mam zamiaru Was przekonywać. Macie swoje zdanie na ten temat. Ja mam swoje. Ja nie oceniam tego co zrobił ten gościu, który tak na marginesie nie jest moim kolegą. Po prostu uważam, że reguły nie ma i zdrada zdradzie nierówna. Jedni nie zasługują na drugą szansę, a inni tak. Jedni wykorzystują tą szansę dobrze, a inni nie.

Harvey napisał/a:
wilczysko napisał/a:

zdrada zdradzie nierówna.

Zdrada to zdrada. End of story.

nimfa_błotna napisał/a:
Harvey napisał/a:

Zdrada to zdrada. End of story.

Też tak uważam. Poza tym nie lubię relatywizmu. Reguła jest taka, że zdrada jest zero-jedynkowa. Nie ma "gorszej" i "lepszej" zdrady.

Harvey napisał/a:
Marajka napisał/a:

Ale Tobie sie tylko WYDAJE, ze istnieje tylko ta Twoja rzeczywistosc i jest to jedyna sluszna i prawdziwa.

Skoro nimfie jest dobrze w jej rzeczywistości w której dobrze się czuje to dlaczego chcesz zaburzyć jej rzeczywistość?

Marajka napisał/a:

Tak apropos to wlasnie tak mysla fanatycy. I to wlasnie ci, z tymi ach jakze slusznymi przekonaniami i mocnymi zasadami, sa najczesciej hipokrytami, gdy te ich wlasne reguly stana sie dla nich niewygodne.

Więc, Twoje "zasady i przekonania" są słuszniejsze od jej przekonań tak?

I kto tu narzuca coś komuś...

Żyj i pozwól żyć innym mawiali.

Biją rasiści!!! Co nie Harvuś wink
Śmieszny jesteś w tym swoim świętym oburzeniu, biorąc pod uwagę fakt, że razem z Nimfą odwracacie kota ogonem i swoje postawy i zachowania przypisujecie drugiej stronie dyskusji.

Przyganiał kocioł garnkowi tongue

47

Odp: Zerowe libido u zony
Harvey napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Marajka, próżny trud smile
A Ty, Harvey przeczytaj raz jeszcze, o czym Marajka napisała, bo Twój komentarz ma się nijak do tego.

To może inaczej... zdradził Cię Twój mąż?

nie wiem, nic mi o tym nie wiadomo, może zdradził, może nie smile

48

Odp: Zerowe libido u zony
Harvey napisał/a:

Przyganiał kocioł garnkowi tongue

Uuuuu... słabiutko.

49 Ostatnio edytowany przez Harvey (2017-04-28 19:09:13)

Odp: Zerowe libido u zony
adiaphora napisał/a:
Harvey napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Marajka, próżny trud smile
A Ty, Harvey przeczytaj raz jeszcze, o czym Marajka napisała, bo Twój komentarz ma się nijak do tego.

To może inaczej... zdradził Cię Twój mąż?

nie wiem, nic mi o tym nie wiadomo, może zdradził, może nie smile

Ok, to w sytuacji czysto hipotetycznej wybaczyłabyś zdradę? Fizyczną, emocjonalną czy jakąkolwiek? Wiedząc to, że Twój mąż (pomimo, że ma w domu Ciebie) poszedł do innej?

edit:

Klio napisał/a:
Harvey napisał/a:

Przyganiał kocioł garnkowi tongue

Uuuuu... słabiutko.

aha.

50

Odp: Zerowe libido u zony
nimfa_błotna napisał/a:

Uwielbiam nazywać rzeczy po imieniu. Zdrada jest zdradą, nieważne czy notorycznie zdradza mąż, który ma kochającą i wierną żonę czy Krystyna z gazowni raz zdradziła swojego partnera, który nie pracuje, codziennie chla i ją tłucze.

Nikogo nie namawiam, aby przyjmował mój punkt widzenia ani się z nim zgadzał. Nikogo nie potępiam za nic. Niech każdy sobie żyje jak chce i z kim chce. To tylko i wyłącznie mój punkt widzenia, nikt nie musi ze mną tutaj na ten temat dyskutować jeśli nie ma ochoty big_smile
Takie reakcje niektórych świadczą tylko o tym, że widocznie w jakiś sposób dotyka to u nich tych obszarów, w których próbują zakłamać rzeczywistość na swój użytek albo są to kwestie, w których powinni jeszcze nad sobą popracować. Relatywizm wiąże się ściśle z hipokryzją. Hipokryci najgłośniej zawsze oburzają się kiedy im się tę hipokryzję udowodni właśnie big_smile big_smile

Uwielbiam nazywać rzeczy po imieniu. I tak je powinni nazywać wszyscy, którzy uważają się za dorosłych i dojrzałych smile
I nie rozumiem, co to za insynuacje z tym PIS-em, od lat nie interesuję się szambem zwanym "polityką"....

Próbujesz mnie obrazić? Nie jestem hipokrytą. Staram się do wszystkiego podchodzić w szerszym kontekście, a nie rzucając hasłami. Nie chodzi o to, żeby czegoś nie nazywać po imieniu, tylko o to co dokładnie się stało. Dla mnie inna jest waga kradzieży chleba  przez kogoś głodnego, a inna kradzieży milionów z banku. W obu przypadkach to kradzież, ale kontekst i ocena są inne. To nie jest relatywizm. Relatywizm to modne hasło wśród prawicowców, więc dlatego skojarzyłem z PiS.

51

Odp: Zerowe libido u zony
wilczysko napisał/a:

Dla mnie inna jest waga kradzieży chleba  przez kogoś głodnego, a inna kradzieży milionów z banku. W obu przypadkach to kradzież, ale kontekst i ocena są inne. To nie jest relatywizm.

Nie dogadałbyś się z Javertem wink tongue
Zresztą nie dogadasz się też z jego mentalnymi pobratymcami tongue

52

Odp: Zerowe libido u zony
Harvey napisał/a:
nimfa_błotna napisał/a:

Uwielbiam nazywać rzeczy po imieniu. Zdrada jest zdradą, nieważne czy notorycznie zdradza mąż, który ma kochającą i wierną żonę czy Krystyna z gazowni raz zdradziła swojego partnera, który nie pracuje, codziennie chla i ją tłucze.

Nikogo nie namawiam, aby przyjmował mój punkt widzenia ani się z nim zgadzał. Nikogo nie potępiam za nic. Niech każdy sobie żyje jak chce i z kim chce. To tylko i wyłącznie mój punkt widzenia, nikt nie musi ze mną tutaj na ten temat dyskutować jeśli nie ma ochoty big_smile
Takie reakcje niektórych świadczą tylko o tym, że widocznie w jakiś sposób dotyka to u nich tych obszarów, w których próbują zakłamać rzeczywistość na swój użytek albo są to kwestie, w których powinni jeszcze nad sobą popracować. Relatywizm wiąże się ściśle z hipokryzją. Hipokryci najgłośniej zawsze oburzają się kiedy im się tę hipokryzję udowodni właśnie big_smile big_smile

Uwielbiam nazywać rzeczy po imieniu. I tak je powinni nazywać wszyscy, którzy uważają się za dorosłych i dojrzałych smile
I nie rozumiem, co to za insynuacje z tym PIS-em, od lat nie interesuję się szambem zwanym "polityką"....

Słusznie prawisz smile

https://media.tenor.co/images/d4a3049ad58d1bdc2421592ee239d7ed/tenor.gif

Ja jestem prosty chłopak, nie lubię komplikować sobie życia i doszukiwać się "drugiego dna" we wszystkim co mnie otacza. Działam prosto - zero/jedynkowo jak to ktoś napisał i ... dobrze mi z tym. Jak mi coś się nie podoba to nie zmuszam siebie by to coś polubić. Bo (jak już pisałem) to ja jestem autorem scenariusza mojego życia. Ja jestem wodzirejem, który tą imprezą kręci i to ja jestem najlepiej wiedzącą osobą co mi się podoba lub nie.

Zdrada to zdrada. Walizki za drzwi i "hulaj dusza"... bez względu na okoliczności. Ja sobie poradzę, bez względu na to, jakie okoliczności mnie w tym momencie zastaną.

A ja nie jestem prosty chłopak i często wolę nad czymś pomyśleć, bo pierwsze wrażenie bywa mylące.

53 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-04-28 20:28:30)

Odp: Zerowe libido u zony
Harvey napisał/a:
adiaphora napisał/a:
Harvey napisał/a:

To może inaczej... zdradził Cię Twój mąż?

nie wiem, nic mi o tym nie wiadomo, może zdradził, może nie smile

Ok, to w sytuacji czysto hipotetycznej wybaczyłabyś zdradę? Fizyczną, emocjonalną czy jakąkolwiek? Wiedząc to, że Twój mąż (pomimo, że ma w domu Ciebie) poszedł do innej?

to zależy od wielu czynników, zdrada zdradzie nierówna i tego będę się trzymać. Trudno mi teraz tak odpowiedzieć nie znajac okoliczności ani motywów. Dla mnie, w przeciwieństwie do Ciebie, liczy się przyczyna, motywy, okoliczności. Świadomość, że mój mąż mógłby mieć seks z kimś innym nie jest dla mnie czymś, co by mnie zdruzgotało. Nie podchodzę do tej kwestii jako do być albo nie być.  Oczywiscie pewnie nie byłabym zadowolona, ale moje ego by nie runęło, że przespał się z inną. Pewnie chciałabym się dowiedzieć, dlaczego. Czy, że się zakochał, czy był pijany i nie zapanował nad emocjami, czy nasze życie intymne go nie zadowala, no po prostu chciałabym poznać co doprowadziło do tego i jak on się z tym czuje i co o tym myśli...
To, że ludzie zdradzają, nie zawsze oznacza, że nie kochają. Ja to rozumiem, dlatego moje poglądy w temacie nie są tak radykalne. Trochę mnie śmieszy, gdy ktoś pisze, że the end, zero tłumaczeń, wystawiłby walizki i sruu. Dziecinne nieco i emocjonalne, ale rozumiem, że każdy ma prawo do własnych reakcji, więc nie narzucam mu swoich twierdząc, że są słuszniejsze czy lepsze albo bardziej moralne...
Powinnam przekreślić wiele lat udanego małżeństwa jednym trzaśnieciem drzwiami? Dla mnie raczej to byłoby zdradą. Jak się kocha człowieka, to nie można tak po prostu potraktować go jak śmiecia i wykopać z życia.
Mąż jest moim przyjacielem, kimś, na kogo zawsze mogę liczyć i który nigdy mnie nie zawiódł, który się o mnie troszczy, reaguje na moje potrzeby i zawsze stoi po mojej stronie, który na co dzień okazuje mi, jak ważna jestem dla niego, który nigdy nie uczynił nic na moją szkodę. Gdyby się okazało, że mnie zdradził to co? Uważasz, że nagle to wszystko, co czuję i czego doświadczyłam/doświadczam, przestaje isnieć, rozpływa się gdzieś w przestrzeni? Otóż nie. To nadal pozostaje ten sam człowiek, którego kocham, który jest mi bliski i z którym mi dobrze pod każdym względem.  Jak więc mogłabym go wykopać za drzwi? Zawsze powtarzam i wierzę w to, że jeśli jednorazowa zdrada jest w stanie rozwalić zwiazek to on i tak był do dupy, zbudowany na bardzo cienkich fundamentach.
Natomiast długotrwała zdrada i zaangażowanie emocjonalne świadczyłoby o tym, że między nami nie ma już bliskości i coś po prostu zgubiliśmy po drodze. Ale tu też dużo zależałoby od tego, co by miał mi do powiedzenia w temacie i czy jeszcze byłoby co naprawiać i przede wszystkim, czy oboje byśmy tego chcieli. Nic na siłę. Tak więc nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Życie to nie jest matematyka a uczucia to nie tabliczka mnożenia.

54

Odp: Zerowe libido u zony
adiaphora napisał/a:

A Ty, Harvey przeczytaj raz jeszcze, o czym Marajka napisała, bo Twój komentarz ma się nijak do tego.

Ty, przeczytałem tongue Więc...

Marajka napisał/a:

Tak, wlasnie po prostu chyba malo znasz zycie.

Bo dlaczemużbyłby taki argument? Dreptam po tym świecie już trochę, widziałem swoje ale na Yeti jeszcze nie wpadłem... Argument jakiś taki nijaki to i kontragrument jakiś taki nijaki.

Marajka napisał/a:

Tobie wydaje sie, ze na zycie jest tylko jedna recepta  - ta Twoja.

Moje życie, moje argumenty. Ja piszę moje życie, nie Szekspir.

Marajka napisał/a:

Takie czarno-biale stanowisko jak Twoje swiadczy o jednej z dwoch rzeczy - albo ograniczonym zyciowym doswiadczeniu, bo nie przezylo sie sytuacji z pogranicza,

Rozumiem, że Marajka została zdradzona, że wie o czym pisze? I pisząc, że świat nie jest czarno/biały popiera się własnymi przeżyciami? I rozumiem, że wybaczyła? Bo przecież... świat nie jest czarno/biały.

Marajka napisał/a:

lub z innej perspektywy (na przyklad zakochalo sie samemu gdzie indziej),

Więc to nie zdrada... tylko przeżywanie przygody? big_smile

Marajka napisał/a:

albo o braku empatii i zamknietym sercu, czyli niezdolnosci do kochania.

łiiii i mamy kluczowy punkt programu. Czym jest zdrada? Nie brakiem w "sercu"? Nie brakiem "czułości, intymności"? Brakiem "empatii" na współmałżonka/ę? Lub będąc zwyczajnie zwykłą "pi*dą" (dla obu płci) ?

Marajka napisał/a:

Nie chce przyjmowac tej drugiej wersji, wiec zostaje mi ta pierwsza.

Ty widzisz dwa wyjścia... ja widzę dwadzieścia.

Marajka napisał/a:

Inkwizycje i komunizm, ktore wszystkim nakazywaly wyznawac tylko ta jedyna i "sluszna" "prawde", mamy na szczescie za soba i miejmy nadzieje , ze na trwale.

Teraz masz konsumizm. Czy to takie fajne? Jak byłem "mały" to z patykiem się biegało i było fajnie... Wypuść dzieciaka z patykiem dzisiaj to go ajfonami zatłuką wink

Marajka napisał/a:

Ale oczywiscie istnieja jeszcze miejsca, gdzie pewnie Twoje racje zyskalyby duzo poklasku - w krajach islamskich. Tam kamieniuja za zdrade, a nawet za stosunek przedmalzenski. Wiecej - nawet zgwalcona kobieta jest winna niedozwolonego stosunku seksualnego.

Niesmaczne to było (dla mnie)... "religijnie" to kain abla zaciukał, ale to nie ten temat i nie ten wątek.

Marajka napisał/a:

I oni bronia tej swojej moralnosci do upadku.

Zdrada jest moralna? Ja nie bronię zdrady, ja "ją" wykluczam.

Marajka napisał/a:

Wszystko byloby ok, kazdy moze miec swoje poglady i zasady, gdyby nie to, ze nie ma tam mozliwosci odchylki, nie wolno inaczej myslec.

Wciąż mówimy o "zdradzie"? Wolny umysł się pielęgnuje a nie depcze. Gdyby wszystkie wolne umysły "zamknąć" w "kajdany" dzisiaj nie wymienialibyśmy się poglądami.

Marajka napisał/a:

To jest Twoja wersja ujednoliconej moralnosci wymuszona na calych spoleczenstwach. Do tego to wlasnie takie stanowiska i  niezdolnosc dopuszczenia innych pogladow prowadza. Do totalitarnych systemow.

Więc... jak to tam w filmie było... "Moja racja jest najmojsza" tongue

Marajka napisał/a:

Nie ma zadnej uniwersalnej prawdy. Wszystko, co dotyczy tzw. moralnosci istnieje tylko i wylacznie w ludzkich glowach.
Sztuka jest to po prostu zaakceptowac, ze ktos inny moze myslec i zyc swoje zycie inaczej i tez byc z tym szczesliwy, szczesliwszy, niz na przyklad z Twoimi zasadami.

Zgadzam się w 100%. Więc zamiast atakować systemami totalitarnymi zauważ, że są jednostki, które żyją własnym życiem wg własnych reguł i mają się dobrze (tak adiaphora i klio, mam się dobrze smile ) I w sumie chramole nawoływać kogokolwiek na przejście na "mój system" bo ten system działa dobrze dla mnie smile Innym może się nie podobać ale... u mnie się sprawdza smile

Więc.. drogie dzieci, nawołując "szatana" ze złej wiary zważcie na to, że mu w tym "piekiełku" jest "błogo" tongue

55

Odp: Zerowe libido u zony
Harvey napisał/a:

Więc... jak to tam w filmie było... "Moja racja jest najmojsza" tongue

Ojoj znowu rasiści pobili big_smile
Nietoleracja nawołuje do toleracji nietolerancji i się dziwi, że nietolerancja jest nietolerowana big_smile
Mogłabym zacytować to co cytowałam wyżej, ale po co sobie z Javertami strzępić język. Jeszcze rzucisz kolejną serią odzywek i złotych myśli pięciolatka i się kicha znowu zrobi...

56 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-04-28 20:45:54)

Odp: Zerowe libido u zony

Harvey, osłabiasz mnie. Uważałam Cię za bardziej ogarniętego człowieka. Ty po prostu nie rozumiesz, co się do Ciebie pisze. Ale to przecież nie jest skomplikowane chyba?
W każdym bądź razie ja mówię dobranoc Wszystkim:) Długi weekend czas celebrować smile

57

Odp: Zerowe libido u zony

Dobranoc smile Choć co tu dużo mówić noc jeszcze młoda. big_smile
Miłego weekendu.

58

Odp: Zerowe libido u zony
adiaphora napisał/a:

Uważasz, że nagle to wszystko, co czuję i czego doświadczyłam/doświadczam, przestaje isnieć, rozpływa się gdzieś w przestrzeni?

Tym się różnimy, bo budując to wszystko co opisałaś i będąc zdradzonym to "ch*j, dupa i kamieni kupa". Ja trzaskam drzwiami, Ty szukasz przyczyn.

Klio napisał/a:
Harvey napisał/a:

Więc... jak to tam w filmie było... "Moja racja jest najmojsza" tongue

Ojoj znowu rasiści pobili big_smile
Nietoleracja nawołuje do toleracji nietolerancji i się dziwi, że nietolerancja jest nietolerowana big_smile
Mogłabym zacytować to co cytowałam wyżej, ale po co sobie z Javertami strzępić język. Jeszcze rzucisz kolejną serią odzywek i złotych myśli pięciolatka i się kicha znowu zrobi...

Mogłabyś chociaż się wysilić by sprowokować... a tak to wydmuszka tongue

59

Odp: Zerowe libido u zony

Harvuś ja Cię nie chce prowokować, bo wiem, że szybko się rozczaruję, więc cały czar zabawy pryska. Zwracam jedynie uwagę na ciekawy mix mentalności Kalego i Javerta jaki zaprezentowałeś w tym wątku. Plus te żarty prowadzącego Familiadę. hmm

60

Odp: Zerowe libido u zony
Klio napisał/a:

mentalności Kalego i Javerta

Jak możesz to podrzuć link, bo mnie to zainteresowało. Bez ściemy smile

61

Odp: Zerowe libido u zony

Link to Twoje lustro i ten wątek jako szkło powiększające. Harvuś, człowieku... o.O

62

Odp: Zerowe libido u zony

Kalego znam, Javerta nie. Prosząc o wyjaśnienie deptasz mnie w trawnik...

Klio, bądźmy poważni. Chociaż przez chwilę tongue

63

Odp: Zerowe libido u zony

Poczytaj Nędzników, a zobaczysz, że można ścigać człowieka przez 20 lat za kradzież bochenka chleba, bo kradzież to kradzież. Javert nazywał rzeczy po imieniu i miał bardzo kontrastowe widzenie świata. Tak jakby... czarno białe tongue
W wątku jeślibyś chciał dawno zauważyłbyś, że Twoim interlokutorom nie chodzi o przekonanie Ciebie do ich racji, a zwrócenie uwagi na to, że Twoja racja jest Twoja smile Tymczasem razem z Nimfą wciskaliście na siłę swoje racje i zareagowaliście oburzeniem na to, że nie znaleźliście wyznawców swojej racji. Co więcej na wytknięcie wciskania na siłę swoich racji zareagowaliście rzewnymi łzami i okrzykami: biją! wink big_smile „Czemu tak nietolerują naszej nietoleracji dla faktu istnienia innych poglądów! Oh czemu?!” tongue Przestań robić z siebie ofiarę Kali tongue

Byłam mniej więcej poważna big_smile

64

Odp: Zerowe libido u zony

Każda racja jest jak d*pa... Każdy na swoją smile

65

Odp: Zerowe libido u zony
Harvey napisał/a:

Każda racja jest jak d*pa... Każdy na swoją smile

Ufffff, nareszcie!
A juz myslalam, ze nigdy do tego nie dojdziesz.   big_smile

Posty [ 1 do 65 z 77 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Zerowe libido u zony

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024