No niestety, ale mieszkanie z rodzicami najczęściej rodzi mniejsze lub większe konflikty i nie ma na to innego rozwiązania, jak wyprowadzka. Macie problem, bo zainwestowaliscie w dom i gospodarstwo, wiec siłą rzeczy musicie tam mieszkać. Jako, ze to Ty mieszkasz u teściów a nie oni u Ciebie to Ty musisz być ta, która łagodzi konflikty. Wiem, ze łatwo się mówi, ale bądź ta mądrzejsza i z wyrozumialoscia podchodz do teściowej. Z wiekiem może być jeszcze gorzej, starsi ludzie maja swoje fanaberie i trzeba do nich trochę podchodzić jak do dzieci. Najlepiej nie wydawać się w dyskusje i ustępować na tyle, na ile się da.
Gdy mieszkałam u teściowej nasze stosunki były napięte. Wiadomo, ze kazdy ma swoje spojrzenie na wszystko a tesciowa czy matka nie zawsze moze sie powstrzymac od uwag i prob przeforsowania swoich racji, jako, ze z racji wieku i doświadczenia, uważa, ze wie lepiej. Nie zaprzeczam, ale wysluchiwanie niechcianych rad czy uwag od mamusi
jest ostatnia rzeczą na jaka ma ochotę młoda zona i gospodyni. Moja dawala mi ciągle rady, w kwestii gotowania, sprzatania, opieki nad dzieckiem... choć wcale o nie nie prosilam. Może i wynikały one z dobrych intencji, ale chciałam robić po swojemu. Wkurzalo mnie, gdy uprasowalam mężowi koszule, on ja ubrał a ona wyciagala z szafy druga, własnoręcznie uprasowana ze słowami - nie możesz synu w takiej pogniecionej koszuli iść do pracy
Slyszalam z drugiego pokoju 
Jak się wyprowadzilismy to wzajemne relacje się poprawiły. Być może jakis czas cierpiała po matczynemu, czy jej syneczek nie jest zaniedbywany przeze mnie, podobnie jak wnusio, no ale w końcu widząc, ze obaj żyją i maja się dobrze to jej przeszło 
Ja będąc teściową, tez nie chciałabym mieszkać z dziećmi. Wydaje mi się, ze nie byłabym upierdliwą mamusią ale wydawać to mi się może
mimo to nie chcialabym. Cenie sobie spokój, lad i harmonie, ktorej nikt mi nie burzy.
Tak wiec nie ma tu cudownej rady. Mieszkasz u teściów to musisz mieć na uwadze, ze niekoniecznie będziesz panią we własnym domu. Tesciowa bedzie rościć sobie prawo do jak nie ingerowania w wasze życie to w wychowywanie dziecka. Jako babcia bedzie czula, ze to jej przywilej. Powiesz jej, żeby nie dawala czekolady, to i tak przemyci cukiereczka 